Sprzeczne sygnały eks? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Sprzeczne sygnały eks?

Strony Poprzednia 1 38 39 40 41 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 2,536 do 2,600 z 2,625 ]

2,536

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Mieszkacie razem czy dalej pomieszkujesz u niej?
Może wynajmij swoje mieszkanie, zawsze to jakiś zastrzyk gotówki.

Zobacz podobne tematy :

2,537

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Pomieszkuję. Nie chcę wynajmować jeszcze mieszkania, chcę mieć poduszkę bezpieczeństwa.
Tematu zamieszkania na 100% nie podejmujemy otwarcie. Chyba się tego boimy, zwłaszcza że to musiałoby się wiązać z rewolucją. Oboje mamy spore, ale jednak dwupokojowe mieszkania. Zresztą ona w ogóle boi się zmian, odwleka wiele decyzji życiowych. A pieciolatek zdecydowanie potrzebuję swojego pokoju już. A nie łóżeczka w naszej sypialni i kącika na regał z zabawkami. Gdy jednak zaczynam wspominać o potrzebach młodego (a stać ją finansowo na zmiany), to zaczyna panikować i chować głowę w piasek.

2,538

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Pomieszkuję. Nie chcę wynajmować jeszcze mieszkania, chcę mieć poduszkę bezpieczeństwa.
Tematu zamieszkania na 100% nie podejmujemy otwarcie. Chyba się tego boimy, zwłaszcza że to musiałoby się wiązać z rewolucją. Oboje mamy spore, ale jednak dwupokojowe mieszkania. Zresztą ona w ogóle boi się zmian, odwleka wiele decyzji życiowych. A pieciolatek zdecydowanie potrzebuję swojego pokoju już. A nie łóżeczka w naszej sypialni i kącika na regał z zabawkami. Gdy jednak zaczynam wspominać o potrzebach młodego (a stać ją finansowo na zmiany), to zaczyna panikować i chować głowę w piasek.

W sytuacji, kiedy wciąż tylko pomieszkujesz, mówienie o 2 dziecku jest co najmniej niepoważnie.

2,539

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Od mówienia do czynienia daleka droga.

2,540

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Kryzys.

Pojechaliśmy na dwutygodniowe wakacje do mojego domu na mazurach. Było świetnie. Czas z dzieckiem, wspólne męskie sprawy, wieczorem namiętny czas we dwoje, winko i rozmowy. Niestety sielankę psuły trochę konflikty na tle wychowania, znowu. Młody dał się kilka razy mocno we znaki, zrobił mega aferę w restauracji aż musieliśmy wyjść, psiknął mi w oczy sprejem na komary bo przeze mnie nie dostał lodów (kara za zachowanie w knajpie) i kilka innych spraw. Mnie irytował brak stanowczej reakcji ze strony mojej partnerki i doszło do kilku poważniejszych spięć, których świadkiem było niestety dziecko. Szybko jednak wracaliśmy do zgody, zwłaszcza nocami smile
Ale największy numer niestety odwaliłem ja. Z powodu naszej historii nadal nie mam poczucia bezpieczeństwa w tym związku, miewam przebłyski braku zaufania, zwłaszcza gdy są jakieś konflikty i chwile odsuwania się. No i sprawdziłem jej telefon, oczywiście w kontekście ojca dziecka. Nie znalazłem nic. Kilka odległych w czasie prób jego zagajania, na które moja partnerka nie reagowała. Miałem wyrzuty sumienia. Uznałem że szczerość jest najważniejsza i powiedziałem jej co i dlaczego zrobiłem. Była wściekła, że naruszam jej prywatność. I trach, stała się zimna jak lód.
Dwa dni później wróciliśmy do domu, a ja pojechałem w tygodniową delegację. Z jej strony cisza, tylko dziecko do mnie dzwoniło na wideo. Pytałem jej co się dzieje, powiedziała że porozmawiamy jak wrócę. I wczoraj porozmawialiśmy. Powiedziała, że ta sytuacja z telefonem to była kropla, która przelała czarę. I że ma już dość krytykowania jej jako matki. Że odsunęła się się ode mnie z dnia na dzień. Rozmawiała z terapeutką, po tej rozmowie zaproponowała przerwę w kontakcie do połowy sierpnia. Że potrzebuje spojrzeć z dystansu, ochłonąć, że oboje tego potrzebujemy. Że po tym czasie powinniśmy usiąść, porozmawiać na spokojnie i ocenić co robimy dalej.
Chciałem to już teraz naprawiać, rozmawiać, zaproponowałem terapię par. Nie. Odsunęła się na tyle, że nie ma paliwa w tym momencie do naprawiania czegokolwiek i musi naładować baterie.
Dla mnie przerwa nie jest rozwiązaniem, boję się jej, nie ukrywam. Boję się, że ucierpię bardziej psychicznie, że będę się czuł zraniony i będzie to kolejna zadra do mojej kolekcji. Że to jeszcze bardziej zniszczy moje zaufanie i poczucie pewności.
Z drugiej strony faktycznie to może pomóc. Co o tym myślicie?

Jest jeszcze kwestia młodego. Z delegacji wracałem też do niego. Zaproponowałem wczoraj że gdzieś go zabiorę w niedzielę. Zareagowała wręcz agresywnie, że ona chce przerwy, a ja nie dam jej odetchnąć. Potem przyznała że przez ten czas powinienem się widywać z młodym, bo on tęskni. Ale nie określiła kiedy, nic nie określiła. Za to dziś rano młody zadzwonił na wideo, gadaliśmy pół godziny. Jego słowa "nie rozumiem, tęsknisz a jesteś przecież w domu" (mieszkamy 10 min na piechotę od siebie). Rozwaliło mnie to, co mam mu powiedzieć.

Trochę wkurza i dziwi mnie to, że zamiast usiąść i rozmawiać, dziewczyna zwija się jak popsuty parasol i ucieka. Wczoraj rozmawialiśmy cztery godziny, przyznała że to co mówię, sposoby naprawy, to co oboje źle robimy ma sens i faktycznie nowe zasady komunikacji i uważności, o których mielibyśmy sobie wzajemnie przypominać, mogą zadziałać. Po czym nagle jakby otrzeźwiała i stwierdziła że "burzę jej decyzję, że ma znowu wątpliwości, że chce słuchać swoich emocji a te jej mówią: uciekaj".
Zawsze tak było, od samego początku. Również w innych kwestiach życiowych. Od problemów ucieka, zamyka oczy jak dziecko, które myśli że jak czegoś nie widzi to to nie istnieje. Brak z nią wtedy komunikacji i prób konstruktywnej rozmowy.

2,541

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Wybacz, nie będę się przekopywać przez 40 stron wątku, kojarzę historię głównie z zaglądania tu co jakiś czas, ale czemu właściwie Ty się poczuwasz do wychowywania jej dziecka? Nie jesteś jego ojcem, jesteś w jakiejś tam relacji z jego matką i choćby tylko z tego względu powinieneś trzymać się linii wychowania, którą stosuje ona, zamiast robić kontrę, bo w ten sposób podburzasz jej autorytet. Tą rozmową z dzieckiem o tęsknoscie za nim też podburzasz autorytet matki.
Skoro kłótnie na tym tle macie od dawna, to tym bardziej totalnie nie rozumiem czemu uważasz wychowywanie tego dziecka za swoją powinność.

A co do samej Waszej relacji, to ile lat Wy się już tak bujacie ze sobą i nic za tym nie idzie konkretnego? Nie uważasz, że tracisz czas?

2,542 Ostatnio edytowany przez beckett (2021-07-25 15:23:35)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Jestem de facto ojczymem. Relacji z ojcem młody w zasadzie nie ma, ojciec się nie interesuje. Przewijałem, usypiałem w nocy, bawiłem, czytałem bajki na dobranoc, zabierałem w różne miejsca, pokazywałem świat, uczyłem cyferek i literek. Pokochałem jak własne. Nie wiem jak mają inni ojczymowie, ale trudno jest w takiej sytuacji nie wychowywać, czuję się odpowiedzialny za dzieciaka, a to jak wychowujemy, wpływa na jego życie. Zresztą, zawsze jakoś wychowujemy będąc rodzicem. Tak, mówi o nas "rodzice".

Skoro dziecko mówi mi że tęskni, to co mam powiedzieć? Powiedziałem że tęsknię i kocham, tyle mogę.
Jak byłem mały, choć już w wieku szkolnym, zostawił nas kiedyś ojciec na dwa miesiące. Z mojej perspektywy zniknął bez żadnych tłumaczeń. Nic mi nie powiedział. Wyszedł, nie dzwonił, nic. Pamiętam że to przeżyłem. Więź z dzieckiem, niezależnie czy się jest ojcem biologicznym czy ojczymem, to odpowiedzialność.

Zresztą ja jej daję wolną rękę, uszanuję jej decyzję. Chce przerwy, jeśli to ma nam pomóc - ok. Pytałem jak widzi moją relację z dzieckiem przez ten czas rozłąki. Nie uzyskałem odpowiedzi, tylko zadzwonił rano. Więc jestem zdezorientowany i nawet nie wiem co mam mu powiedzieć, bo dziwi się że z delegacji wróciłem do swojego mieszkania a nie do "nas".

Aha, i jeszcze coś o tej "jej linii wychowania". Ona widzi jak na dłoni do czego prowadzi brak stawiania granic chłopakowi. W spokojnej rozmowie przyznaje mi rację, nawet wiele zaczęła zmieniać, o czym pisałem wcześniej. Chodzi jednak o to, że ja wybucham poirytowany, pieklę się. Potem chłonę i spokojnie wieczorem rozmawiamy.

2,543

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Lady Loka napisał/a:

Wybacz, nie będę się przekopywać przez 40 stron wątku, kojarzę historię głównie z zaglądania tu co jakiś czas, ale czemu właściwie Ty się poczuwasz do wychowywania jej dziecka?
A co do samej Waszej relacji, to ile lat Wy się już tak bujacie ze sobą i nic za tym nie idzie konkretnego? Nie uważasz, że tracisz czas?

2,5 roku relacji, bo nie ośmieliłabym się tego nazwać związkiem.
Te same kryzysy co 2, 3 miesiące. Pani rzuca fochem, a Beckett przeprasza, przekonuje i nakłania do powrotu idąc na coraz dalsze ustępstwa.
Zachowanie dziecka ciągle takie samo. Problemy ciągle te same.
I tak w kółko. To dlatego wielu innych, którzy masakrowali sobie palce na klawiaturach dobrymi i cennymi radami, mają już w większości ziew na kolejne  dramaty.
Bo że takie ciągle będą, i to takie same - nie jest kwestią prawdopodobieństwa, a wyłącznie czasu.

2,544 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-07-25 15:36:17)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

spokojny związek jest vdla Ciebie za nudny, ciągle będziesz coś odwalał. na wakacjach wybuchło, bo obok nie  było swojego mieszkania, gdzie można czasowo uciec. W telefonie nic nie znalazłeś, to przynajmniej jej powiedziałeś, że go przeszukałeś.
znalazłeś sobie audytorium na forum by robić z niej wariatkę, tymczasem moje zdanie jest takie, że to Ty wszystkim trzęsiesz,
oby juz ostatni raz.

2,545 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-07-25 15:37:18)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Oj Beckett, długo tak jeszcze zamierzasz się bujać?
Miesiące, lata mijają, a Ty ciąż na tej wycieraczce czekasz na... w sumie nawet nie wiem na co. Wciąż grasz dzieckiem, wykorzystując go do wzbudzania poczucia winy u jego matki jednocześnie przeceniając swoją rolę w jego wychowaniu.
Ona ma Cię dość, nie chce z Tobą być, a Ty zasłaniasz się wciąż więzią z dzieckiem bo w sumie tylko ten punkt zaczepienia Ci został.
Jak Ty to sobie w ogóle wyobrażasz, co będzie jak ona z kimś innym w końcu zwiąże? Będziesz nadal chciał mieć z nim kontakt jako wujek nr 2 czy 3? Bo chyba sam już nie wierzysz, że możecie jeszcze tworzyć normalny związek?
Z tego co pisałeś, kobieta chodzi na terapię. Według mnie to tylko kwestia czasu, aż zrozumie, że tworzycie toksyczną relację i bez skrupułów, a nawet z ulgą pożegna Cię ze swojego i dziecka życia.

2,546 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2021-07-25 18:16:54)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Cóż, wychowywuj, ale nie powinieneś podkopywac w tym autorytetu matki. Tyle. Nie Twoją rolą jest wybuchanie, nie jesteś ojcem dzieciaka, a ona nie zaproponowała Ci innej rolki niż okazjonalny wujek. Robicie obydwoje dziecku emocjonalny kołowrotek i moim zdaniem to, jak dziecko reaguje  a stawianie zasad i ich egzekwowanie jest też tego konsekwencją.
Gdybyś miał na sercu faktycznie dobro dziecka, to już dawno byś się odsunął. Bo jakie Wy obydwoje teraz dajecie wzorce? Że można się kłócić, że wyprowadzanie i wprowadzanie się jest ok, że tak wygląda relacja dorosłych ludzi.

Może zacznijcie odkładać kasę na terapię dla dziecka w przyszłości?

Poza tym naprawdę nie jest Ci żal czasu na takie bujanie się z nią? Żyjecie sobie raz lepiej, raz gorzej, ale ona nie ma problemów z kopnięciem Cię w tyłek na cały miesiąc, jeżeli jej to pasuje. W normalnej relacji po 2.5 roku spotykania się nie musiałbyś trzymać swojego mieszkania na wszelki wypadek.

Edit. Jesteście razem prawie 3 lata, a piszesz, że Ty zmieniałeś dziecku pieluchy i uczyłeś literek. To ile to dziecko ma lat? Strzelam, że max 5-6. Jeżeli tak i jeżeli Ty się zasłaniasz dzieckiem, to nieźle oboje manipulujecie. Ona też, bo ktoś dziecku musiał pomóc do Ciebie zadzwonić. Gdyby chciała, to spokojnie odwróciłaby uwagę dziecka od Ciebie.

Naprawdę można się rozstać tak, żeby dziecko nie ucierpiało.

2,547

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Beckett, ty jestes niepowaznym czlowiekiem. Az zal to czytac. Uczepiles sie tego dzieciaka, bo jedynie to bylo jakas karta przetargowa by ona z toba byla. Kiedy zrozumiesz, ze ona cie nie kocha, ani ty jej. Jestes uzalezniony. Marnujesz koncertowo zycie.

2,548

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

smile o rany, temat żyje... dziecko jest bujane a beckett się buja wink
https://www.gify.net/data/media/1583/hustawka-ruchomy-obrazek-0005.gif

2,549

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Ela210 napisał/a:

spokojny związek jest vdla Ciebie za nudny, ciągle będziesz coś odwalał. na wakacjach wybuchło, bo obok nie  było swojego mieszkania, gdzie można czasowo uciec. W telefonie nic nie znalazłeś, to przynajmniej jej powiedziałeś, że go przeszukałeś.
znalazłeś sobie audytorium na forum by robić z niej wariatkę, tymczasem moje zdanie jest takie, że to Ty wszystkim trzęsiesz,
oby juz ostatni raz.

zgadzam się, choć historia win i zranień jest po obu stronach.
pisałem w czerwcu, że moja partnerka stała się stabilna w związku, za to ja nie - tak jakbym ten związek sabotował, testował.
przyczyny są mi znane, bo wiem jak się w tej relacji czuję i przez co przeszedłem. niestety nie mogę uciec od schematu i zamierzam to przedyskutować w czwartek na sesji u terapeutki.


Roxann napisał/a:

Wciąż grasz dzieckiem, wykorzystując go do wzbudzania poczucia winy u jego matki jednocześnie przeceniając swoją rolę w jego wychowaniu.

Nie wiem czy przeceniam czy nie, mam to w nosie. Jeśli dziecko chce codziennie ze mną rozmawiać przez telefon i dzwoni, to mam nie odbierać? Odrzucać? Zresztą to nie ja wybieram mój numer telefonu na jej komórce, tylko mama.
Więc gdzie ja tu gram dzieckiem?


Roxann napisał/a:

Jak Ty to sobie w ogóle wyobrażasz, co będzie jak ona z kimś innym w końcu zwiąże? Będziesz nadal chciał mieć z nim kontakt jako wujek nr 2 czy 3?

Jasno ustaliliśmy: jeśli rozstaniemy się definitywnie, to zrywamy całkowicie kontakty.


Roxann napisał/a:

Ona ma Cię dość, nie chce z Tobą być, a Ty zasłaniasz się wciąż więzią z dzieckiem bo w sumie tylko ten punkt zaczepienia Ci został.

Nie. Mój punkt zaczepienia to poparta terapią próba wyjścia ze schematów, które powtarzamy. Czyli brak komunikacji, kryzys, jej ucieczka w chłód, moje zranienie i frustracja, burza. Okres ciszy, ona napisze że tęskni, albo ja że chciałbym ich zaprosić na obiad, powrót w emocjach, miesiąc miodowy i znowu brak komunikacji. Zero przepracowania z obu stron problemu. Zresztą mylimy oboje ten miesiąc miodowy z normalną relacją, problemami, konstruktywnym ich rozwiązywaniem.

Niestety teraz ten schemat powielamy, co mnie zraża trochę, bo nawet beckett ma granice wytrzymałości. Tak, teraz ma mnie dość, ale zapewne znowu czeka nas miesiąc miodowy.

Schemat można przerwać na dwa sposoby. Łatwiejszy, czyli rozstać się. Trudniejszy, przełamać go w relacji. Ale to wymaga pracy.

2,550

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Jeśli dziecko chce codziennie ze mną rozmawiać przez telefon i dzwoni, to mam nie odbierać? Odrzucać? Zresztą to nie ja wybieram mój numer telefonu na jej komórce, tylko mama.
Więc gdzie ja tu gram dzieckiem?

vs

Jasno ustaliliśmy: jeśli rozstaniemy się definitywnie, to zrywamy całkowicie kontakty.

Coś tu trzeszczy smile huśtawka ? gałąź ? O nie, nie... człowiek jakby... big_smile

2,551

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Sorry Beckett ale ja jedyną szansę dla Was widzę w tym, że ta kobieta na terapii ocknie, że żyje w toksyku i Cię raz na zawsze pogoni.
Ona Cię nie kocha. Trzyma się Ciebie bo niby jesteś "ojczymem" ale jaki wzór relacji przekazujecie dziecku? Patologię!
Tylko seks Was łączy w tych chwilach odwrotu. A dalej zero komunikacji, szacunku... itd.
TOKSYK.
Ty jesteś za słaby więc w niej nadzieja. Wszystkim wyjdzie na dobre.

2,552

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Roxann napisał/a:

Sorry Beckett ale ja jedyną szansę dla Was widzę w tym, że ta kobieta na terapii ocknie, że żyje w toksyku i Cię raz na zawsze pogoni.
Ona Cię nie kocha. Trzyma się Ciebie bo niby jesteś "ojczymem" ale jaki wzór relacji przekazujecie dziecku? Patologię!
Tylko seks Was łączy w tych chwilach odwrotu. A dalej zero komunikacji, szacunku... itd.
TOKSYK.
Ty jesteś za słaby więc w niej nadzieja. Wszystkim wyjdzie na dobre.

Rozstanie, to tylko kwestia czasu. Tych dwoje nie powinnno sie nigdy polaczyc i jeszcze uzywanie tego dziecka, pod wlasne gry.... Z Beckettem jest coraz gorzej (no ale skoro tak lubi), ona przynajmniej poszla sie rozwijac i prawdopodobnie skonczy te relacje, tak jak chciala zrobic to na poczatku.

2,553

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

beckett problem pojawił się na początku znajomości/związku, ona nie chciała/ nie mogła spełnić Twojego wyobrażenia tegoż związku. Dodatkowo ojciec dziecka chciał(łudził się)dalej bara bara. Ty czułeś się zagrożony, nie miałeś zaufania i nadal go nie masz.
I zdaje się że tego zaufania(telefon) już nie odzyskasz a skutkiem tego jest Twoje szarpanie się z pańcią.

2,554

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
maku2 napisał/a:

beckett problem pojawił się na początku znajomości/związku, ona nie chciała/ nie mogła spełnić Twojego wyobrażenia tegoż związku. Dodatkowo ojciec dziecka chciał(łudził się)dalej bara bara. Ty czułeś się zagrożony, nie miałeś zaufania i nadal go nie masz.
I zdaje się że tego zaufania(telefon) już nie odzyskasz a skutkiem tego jest Twoje szarpanie się z pańcią.


To jest właściwe, krótkie podsumowanie podstawowego problemu w tym związku. Z jedną różnicą, choć bez znaczenia - z Jej strony wszystko zaczęło się dziać zbyt szybko, po miesiącu była mnie pewna na 100%, to Ona miała od razu wyobrażenie związku z bajki. Ale jak przyszły pierwsze trudności, to czar prysły, okazało się że ma nierozwiązane kwestie emocjonalne z ojcem dziecka, czego zamykanie z jej strony trwało prawie pół roku, podczas których oficjalnie nie byliśmy razem.

Natomiast najważniejsze jest, że po tym wszystkim moja samoocena legła w gruzach, nie umiem zaufać. Do tego stopnia, że zerknąłem w jej telefon bez ŻADNYCH powodów, bez żadnych realnych przesłanek że coś może być nie tak. Naprawdę przez ostatnie miesiące stała się stabilna. A ja zostałem, tak jak rozhuśtana huśtawka, z której spadło dziecko.

Winę biorę na siebie, stałem się toksykiem.

2,555 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-07-27 19:18:28)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:
maku2 napisał/a:

beckett problem pojawił się na początku znajomości/związku, ona nie chciała/ nie mogła spełnić Twojego wyobrażenia tegoż związku. Dodatkowo ojciec dziecka chciał(łudził się)dalej bara bara. Ty czułeś się zagrożony, nie miałeś zaufania i nadal go nie masz.
I zdaje się że tego zaufania(telefon) już nie odzyskasz a skutkiem tego jest Twoje szarpanie się z pańcią.


To jest właściwe, krótkie podsumowanie podstawowego problemu w tym związku. Z jedną różnicą, choć bez znaczenia - z Jej strony wszystko zaczęło się dziać zbyt szybko, po miesiącu była mnie pewna na 100%, to Ona miała od razu wyobrażenie związku z bajki. Ale jak przyszły pierwsze trudności, to czar prysły, okazało się że ma nierozwiązane kwestie emocjonalne z ojcem dziecka, czego zamykanie z jej strony trwało prawie pół roku, podczas których oficjalnie nie byliśmy razem.

Natomiast najważniejsze jest, że po tym wszystkim moja samoocena legła w gruzach, nie umiem zaufać. Do tego stopnia, że zerknąłem w jej telefon bez ŻADNYCH powodów, bez żadnych realnych przesłanek że coś może być nie tak. Naprawdę przez ostatnie miesiące stała się stabilna. A ja zostałem, tak jak rozhuśtana huśtawka, z której spadło dziecko.

Winę biorę na siebie, stałem się toksykiem.

Oj Beckett, a było nas posłuchać od razu...
Gdybym nie wiedziała ile masz lat i nie znała tej historii to bym powiedziała, że masz 2x mniej i życia nie znasz. Zacząłeś być z nią w czasie dla niej mega trudnym, romans zakończony ciążą, w końcu dziecko, którego ojciec zostaje z rodziną, nie z nią. Taka kobieta każdego chwyci (nie umniejszając i nie obrażając) by stworzyć choć namiastki rodziny dla dziecka, której notabene sama nie miała. Ty ten fakt od razu podłapałeś i na tym jedziesz do dziś.
Poza tym jakie ma teraz znaczenie, jak było na początku, skoro sielanka szybko skończyła jak tylko zamieszkaliście razem? Czy wtedy kłamała? Nie sądzę. Na pewno tego chciała ale poznała Cię bliżej i zapał minął.  Ona wtedy chciała być z ojcem dziecka, tylko on nie chciał, tzn. chciał ją ale jako kochankę.
No to wróciła do Ciebie, bo i dzieckiem zajmiesz, jest z kim gdzieś wyjechać, seks... ale nadal jesteś z doskoku. Wcale się nie dziwię, że poczucie Twojej wartości leży i kwiczy. Zachłystujesz się seksem "w nagrodę" i tym, że mały wciąż jest kartą przetargową.
A prawda taka, że ona by pewnie z Tobą nie była gdyby nie dziecko i sama też ze względu na swoje doświadczenia wymaga terapii bo jak widać nawet pani doktor (choć nie doktor) nie radzi sobie. Jednak tak jak pisałam wyżej wierzę, że trafiła do dobrego specjalisty i sama zakończy tą relację. Dla dobra wszystkich zainteresowanych.

2,556

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Roxann napisał/a:

Oj Beckett, a było nas posłuchać od razu...
Gdybym nie wiedziała ile masz lat i nie znała tej historii to bym powiedziała, że masz 2x mniej i życia nie znasz. Zacząłeś być z nią w czasie dla niej mega trudnym, romans zakończony ciążą, w końcu dziecko, którego ojciec zostaje z rodziną, nie z nią. Taka kobieta każdego chwyci (nie umniejszając i nie obrażając) by stworzyć choć namiastki rodziny dla dziecka, której notabene sama nie miała. Ty ten fakt od razu podłapałeś i na tym jedziesz do dziś.
Poza tym jakie ma teraz znaczenie, jak było na początku, skoro sielanka szybko skończyła jak tylko zamieszkaliście razem? Czy wtedy kłamała? Nie sądzę. Na pewno tego chciała ale poznała Cię bliżej i zapał minął.  Ona wtedy chciała być z ojcem dziecka, tylko on nie chciał, tzn. chciał ją ale jako kochankę.
No to wróciła do Ciebie, bo i dzieckiem zajmiesz, jest z kim gdzieś wyjechać, seks... ale nadal jesteś z doskoku. Wcale się nie dziwię, że poczucie Twojej wartości leży i kwiczy. Zachłystujesz się seksem "w nagrodę" i tym, że mały wciąż jest kartą przetargową.
A prawda taka, że ona by pewnie z Tobą nie była gdyby nie dziecko i sama też ze względu na swoje doświadczenia wymaga terapii bo jak widać nawet pani doktor (choć nie doktor) nie radzi sobie. Jednak tak jak pisałam wyżej wierzę, że trafiła do dobrego specjalisty i sama zakończy tą relację. Dla dobra wszystkich zainteresowanych.

Roxann, nie ma co strzepic sobie jezyka. Rozmawiasz z osoba uzalezniona, nawet nie ma co wierzyc w slowa Becketta. Beda kolejne strony w tym watku. To i tak sie rozpadnie, moze jeszcze nie teraz, bo sa wakacje big_smile, ale na ''trzezwo'' Beckett bedzie mogl rozmawiac dopiero po kilku miesiacach od zakonczenia zwiazku w tym zero kontaktu. Teraz to jakby Ci alkoholik obiecywal, ze przestanie pic, ze on rozumie, ze juz nigdy w zyciu tego swinstwa nie dotknie etc.

2,557

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Pronome napisał/a:

Roxann, nie ma co strzepic sobie jezyka. Rozmawiasz z osoba uzalezniona, nawet nie ma co wierzyc w slowa Becketta. Beda kolejne strony w tym watku. To i tak sie rozpadnie, moze jeszcze nie teraz, bo sa wakacje big_smile, ale na ''trzezwo'' Beckett bedzie mogl rozmawiac dopiero po kilku miesiacach od zakonczenia zwiazku w tym zero kontaktu. Teraz to jakby Ci alkoholik obiecywal, ze przestanie pic, ze on rozumie, ze juz nigdy w zyciu tego swinstwa nie dotknie etc.

Ja to wiem. Mam jednak sentyment do tego wątku bo swojego czasu widziałam wiele cech wspólnych, mi Beckett też wróżył szybki rozpad związku bo się do niego nie nadaję. Prawda jest jednak taka, że najpierw trzeba wyciągnąć wnioski i trafić na odpowiednią osobę. Jestem pewna, że gdyby ta kobieta trafiła na kogoś podobnego do mego A., to już dawno tworzyliby "normlaną" rodzinę bo byliby dla siebie równorzędnymi partnerami. Po przejściach ale jednak. A ci się bujają bo każdy ma jakąś korzyść z relacji ale braki wychodzą na każdym kroku.
Beckett niby wkurza, trzaska drzwiami, odchodzi, nawet jakieś "randki" po drodze zaliczył ale nie jest łatwo kogoś znaleźć, szczególnie jak jego poczucie wartości leży i kwiczy. Paradoksalnie "związek" z piękną panią doktor daje mu jakieś poczucie spełnienia. Tak samo jej niby tworzenie "pełnej rodziny" dziecku z Beckettem, którego można urobić seksem. Bez siebie on byłby samotnym facetem z depresją, a ona samotną matką.
Kto na tym najbardziej traci? Jednak myślę, że Beckett, bo wątpię, że się szybko pozbiera. Kobieta, mam nadzieję, nabierze siły na terapii, a dziecko szybko o "ojczymie" zapomni.

2,558

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Pronome napisał/a:

Teraz to jakby Ci alkoholik obiecywal, ze przestanie pic, ze on rozumie, ze juz nigdy w zyciu tego swinstwa nie dotknie etc.

Jeżeli tak się mówi i obiecuje to już planuje się nowe "przygody" i nowy ciąg niby zdarzeń we wzajemnych uwikłaniach.
Ciągle to "niby".

2,559

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
paslawek napisał/a:
Pronome napisał/a:

Teraz to jakby Ci alkoholik obiecywal, ze przestanie pic, ze on rozumie, ze juz nigdy w zyciu tego swinstwa nie dotknie etc.

Jeżeli tak się mówi i obiecuje to już planuje się nowe "przygody" i nowy ciąg niby zdarzeń we wzajemnych uwikłaniach.
Ciągle to "niby".

Oj Paslavek, wolałbyś mieć niby związek, mieć niby partnerkę w pięknej pani doktor i niby być ojczymem dla jej dziecka, czy być sam z depresją?
Tak wiem, że Beckett wiele pisał o tym w jakich związkach nie był i jakie kobiety wyrywał... ale chyba wszyscy wiemy, że ta relacja jest dla niego szczytem możliwości. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że te jego opowiadania o związkach z aktorkami (kobieta w szkole filmowej to nie aktorka), to pobożne życzenie.
Jak kobieta go w końcu na dobre zostawi, facet długo będzie zbierał...

2,560 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-07-28 20:15:54)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Roxann napisał/a:
paslawek napisał/a:
Pronome napisał/a:

Teraz to jakby Ci alkoholik obiecywal, ze przestanie pic, ze on rozumie, ze juz nigdy w zyciu tego swinstwa nie dotknie etc.

Jeżeli tak się mówi i obiecuje to już planuje się nowe "przygody" i nowy ciąg niby zdarzeń we wzajemnych uwikłaniach.
Ciągle to "niby".

Oj Paslavek, wolałbyś mieć niby związek, mieć niby partnerkę w pięknej pani doktor i niby być ojczymem dla jej dziecka, czy być sam z depresją?
Tak wiem, że Beckett wiele pisał o tym w jakich związkach nie był i jakie kobiety wyrywał... ale chyba wszyscy wiemy, że ta relacja jest dla niego szczytem możliwości. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że te jego opowiadania o związkach z aktorkami (kobieta w szkole filmowej to nie aktorka), to pobożne życzenie.
Jak kobieta go w końcu na dobre zostawi, facet długo będzie zbierał...

Najdziwniejsze Rox w takim życiu z uzależnieniem w kieracie chorych emocji i myślenia ,tłumienia i wzbudzania jednych drugimi,myśleniem i uczuciami, innym fałszem,jest to że czasem naprawdę chce się wierzyć i wierzy  w to niby i jest to też taka wiara na niby .
Z wiarą nie ma to nic wspólnego, ponieważ wątpliwość jest czymś naczelnym i wiodącym spychanym głębiej,ciągle kontroluje się otoczenie i bliską osobą szukając bezustannie jakichś dowodów za i przeciw ,aż co wyczerpania energii i kolejnego ciągu zdarzeń na wahadle emocji od euforii po dołek ,ale te euforie i dołki są do porzyga znane ,wyczerpujące szkodzą.

2,561

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
paslawek napisał/a:

Najdziwniejsze Rox w takim życiu z uzależnieniem w kieracie chorych emocji i myślenia ,tłumienia i wzbudzania jednych drugimi,myśleniem i uczuciami, innym fałszem,jest to że czasem naprawdę chce się wierzyć i wierzy  w to niby i jest to też taka wiara na niby .
Z wiarą nie ma to nic wspólnego, ponieważ wątpliwość jest czymś naczelnym i wiodącym spychanym głębiej,ciągle kontroluje się otoczenie i bliską osobą szukając bezustannie jakichś dowodów za i przeciw ,aż co wyczerpania energii i kolejnego ciągu zdarzeń na wahadle emocji od euforii po dołek ,ale te euforie i dołki są do porzyga znane ,wyczerpujące szkodzą.

Wiem Paslawek, ten związek i tak rozpadnie. No już żal mi Becketta, bo facet długo po tym nie podniesie. Pani doktor, choć też zaburzona rozdaje karty, gra seksem i trzyma na dystans. "Normalny" facet nigdy by się na takie traktowanie nie zgodził, Beckett jednak mimo, że tupie nóżką, dalej na tej wycieraczce siedzi. A latka lecą...
Szczerze? Gdybym była na miejscu tej kobiety, też by mi taka relacja pasowała. Facet z doskoku, seks, zajmie dzieckiem, jest towarzystwem do wypadów, a jak nie pasi, to spadaj... nawet nie trzeba wiele zachodu bo i tak oddzielnie mieszkają.
Gdyby jej na nim zależało i traktowałaby go poważnie, nie chciałaby mieszkać osobno. Ona wie, że nie... ale ma profity i z nich korzysta, a Beckett na to godzi czasem przypominając o swoich prawach czy wymaganiach ale i tak jest sprowadzany do parteru. Potem sam sobie tłumaczy, że on nie chce bo nie czuje pewnie... A jak ma się czuć?

2,562 Ostatnio edytowany przez beckett (2021-07-29 11:50:54)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Roxann napisał/a:

Gdybym była na miejscu tej kobiety, też by mi taka relacja pasowała. Facet z doskoku, seks, zajmie dzieckiem, jest towarzystwem do wypadów

Kobieta z doskoku, świetny seks, brak stałych zobowiązań, wspólne wypady i miłe spędzanie czasu, ugotowane, poprane, poprasowane...

Można to odwrócić, spłycić, w drugą stronę. Ba, te 10 lat temu taki układ by mi nawet pasował.

Roxann napisał/a:

Gdyby jej na nim zależało i traktowałaby go poważnie, nie chciałaby mieszkać osobno. Ona wie, że nie... ale ma profity i z nich korzysta, a Beckett na to godzi czasem przypominając o swoich prawach czy wymaganiach ale i tak jest sprowadzany do parteru. Potem sam sobie tłumaczy, że on nie chce bo nie czuje pewnie... A jak ma się czuć?

Decyzja o zamieszkaniu ze sobą "na pełen etat" jest trudna, ze względu na młodego.
Mimo wszystko to jednak mniejszy "bałagan" w jego życiu, gdy jestem prawie codziennie, ale jednak nie nocuję zawsze.

Jak mamy podjąć decyzję o zamieszkaniu razem, jak ten związek nie działa prawidłowo?


Roxann napisał/a:

Beckett niby wkurza, trzaska drzwiami, odchodzi, nawet jakieś "randki" po drodze zaliczył ale nie jest łatwo kogoś znaleźć

Przez te 3 lata byłem na jednej, w czasie gdy się rozeszliśmy i myślałem że tak zostanie. I dziewczyna mnie nie zainteresowała, bo zwyczajnie od 3 lat jestem zamknięty na inne kobiety. Drugiej "przygody" nie liczę, bo to nie było w kategorii relacyjnej. Więc nie, nie szukam, nie tkwię bo na nic lepszego mnie nie stać. Tkwię, bo kocham, jestem toksycznie uzależniony w przyciąganiu/odpychaniu, obie opcje, niepotrzebne skreślić.

paslawek napisał/a:

Najdziwniejsze Rox w takim życiu z uzależnieniem w kieracie chorych emocji i myślenia ,tłumienia i wzbudzania jednych drugimi,myśleniem i uczuciami, innym fałszem,jest to że czasem naprawdę chce się wierzyć i wierzy  w to niby i jest to też taka wiara na niby .
Z wiarą nie ma to nic wspólnego, ponieważ wątpliwość jest czymś naczelnym i wiodącym spychanym głębiej,ciągle kontroluje się otoczenie i bliską osobą szukając bezustannie jakichś dowodów za i przeciw ,aż co wyczerpania energii i kolejnego ciągu zdarzeń na wahadle emocji od euforii po dołek ,ale te euforie i dołki są do porzyga znane ,wyczerpujące szkodzą.


Da się z tego wyrwać, jednocześnie ratując/naprawiając relację, czy nie znasz takich przypadków?
Tylko detoks, odwyk i praca nad odbudowaniem siebie po toksycznym związku?

2,563

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Decyzja o zamieszkaniu ze sobą "na pełen etat" jest trudna, ze względu na młodego.
Mimo wszystko to jednak mniejszy "bałagan" w jego życiu, gdy jestem prawie codziennie, ale jednak nie nocuję zawsze.

Nie, nie jest. Usprawiedliwiasz kazde swoje dzialanie tym dzieckiem. Moze zacznij wreszcie podejmowac wlasne decyzje.

2,564

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

zobacz, chodzisz tyle czasu na terapię, ale nie pracujesz na niej, nic się u Ciebie od 2 lat nie zmieniło.
przerabiasz te same problemy, uczepiłeś się tej kobiety by nie była z kochankiem, starając się zawładnąć wszystkim co w życiu ma- nawet dzieckiem.
ona jest od Ciebie uzależniona. Od obojga z was kasę ciągną terapeuci, bo to nieuczciwość moim zdaniem nie widziec postepów i umawiać spotkania, ale cóż, z czegoś trzeba żyć..
na ten moment widzę tylko jedną dobrą rzecz do zrobienia- wyjechać gdzieś i zerwać kontakt
ale raczej przypuszczam zę zejdziuesz saię z tą Panią by wyhodować mocno zaburzonego chłopca.
szkoooda że n ie jestes trollem.
Kto Coi to zrobił Beckett- musiałeś mieć dziwnie w domu- ale teraz jesteś dorosły i to Twoja odpowiedzialnosć.

2,565

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Czytując takie posty czuję się jak jakiś okrutny oprawca niszczący dziecko i jego matkę. Przykro to się czyta, bo nie ukrywam w tym związku wiele problemów, zwłaszcza na dzisiejszym etapie, wynika z mojego stanu psychicznego. Ale jednak mam wrażenie, że moja obecność w życiu młodego dała wiele dobrego - i to nie są moje słowa. To nie jest tak, że my cały czas funkcjonujemy w sposób dysfunkcyjny.

Ja na terapię nie chodzę. Byłem ponad 2 lata temu przez kilka miesięcy. Teraz chcę wrócić i już jestem zapisany na najbliższy wolny termin. Bo tak, jeszcze raz podkreślam - widzę problem w sobie.

Głupio tak trochę usprawiedliwiać się i bronić, jednak zwrócę na coś uwagę. Mam swoją historię, byłem w dwóch kilkuletnich relacjach, w których nie było takich jazd i które funkcjonowały normalnie. W pierwszej rozeszliśmy się z powodu rozminięcia się w poglądach na życie (koniec studiów, wejście w dorosłe życie), w drugiej...klasyczne "przechodzenie" związku i wygaśnięcie emocji. Takich jazd jak teraz, to jednak nigdy nie miałem. W pewien sposób czuję że ten związek mnie zniszczył. Moje ja, moje ego, moje granice.

2,566

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Beckett, nie odpisales mi wczesniej na pytanie, ile to dziecko ma lat. Skoro zmieniales mu pieluchy, a spotykacie sie od 3 lat, to tak max 5-6, dobrze licze?

Nie masz pojecia, jak funkcjonuje 6 latek, ktorego mama spotyka sie z goscie, ktory raz jest, a raz go nie ma. Ok, zrobiles wiele dobrego, ale i Ty i jego matka robicie mu potworna krzywde tymi przepychankami. Mowie - zbierajcie oboje kase na terapie tego dzieciaka.

2,567 Ostatnio edytowany przez beckett (2021-07-29 14:00:09)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Lady Loka napisał/a:

Beckett, nie odpisales mi wczesniej na pytanie, ile to dziecko ma lat. Skoro zmieniales mu pieluchy, a spotykacie sie od 3 lat, to tak max 5-6, dobrze licze?

Nie masz pojecia, jak funkcjonuje 6 latek, ktorego mama spotyka sie z goscie, ktory raz jest, a raz go nie ma. Ok, zrobiles wiele dobrego, ale i Ty i jego matka robicie mu potworna krzywde tymi przepychankami. Mowie - zbierajcie oboje kase na terapie tego dzieciaka.

Ma 5 lat.
Przestaliśmy mieszkać ze sobą na stałe jak miał 2.5 roku. Sytuacja z moją obecnością z jego punktu widzenia wydaje mi się, że jest stabilna. Dość często wyjeżdżam w delegacje trwajace kilka dni czy tydzień. Pozostajemy wtedy w kontakcie. Teraz...też jestem w delegacji.

Natomiast to, na jaką relację patrzy, nie jest dobre. Ja to wiem i mnie to strasznie dołuje. Tak, mam myśli że to jednak się nie uda i dla dobra dziecka lepiej może żeby wychowywała go samotna mama. Nie wiem.

Co ciekawe, moja pani patrzyła jako dziecko na identyczną, jota w jotę, relację z partnerem swojej matki. Jak była w wieku 2-7 lat. W końcu facet do którego mówiła "tato" nie wytrzymał rollercoastera i odszedł. Powielamy schematy nawet będąc świadomymi...

2,568 Ostatnio edytowany przez Chio (2021-07-29 15:06:51)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Scenariusz może być zupełnie inny.Za kilka lat mały Anioleczek tupnie nogą na to "dziadostwo"które mu fundujecie i Backett będzie zmykał już nie tylko przed panią D.Dziecko może mieć własny pogląd.Moze być tylko ciężej,bo kitu mu nie wciśnięcie.

2,569 Ostatnio edytowany przez Pronome (2021-07-29 17:26:52)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Jedno ci powiem Beckett, jestes cholernym atencjuszem i zycie traktuje cie tak, jak na to zaslugujesz. Obwiniasz wszystkich dookola, ja, dziecko, zwiazek - ze cie to niszczy, ale to tak nie dziala. Chciales isc na skroty, ogrzac sie w czyims blasku, a tu klops, ona cie nie chciala i do dzis cie nie chce, jestes facetem z lapanki. To nic, ze dzieki szantazowi ten zwiazke dalej ciagniesz, jestes upokorzony, upodlony jako mezczyna, ale za cholere z tego nie zrezygnujesz. Na co tez liczysz na tym forum, pojawiajac sie co kilka miesiecy, tutuujac post KRYSYS - o matko naprawde, wszyscy mamy tutaj zarwac noce i dnie i sie nad toba uzalac? Ludzie pisza ci prawde, sa anonimowi, nie musza klamac. Twoje posty sa o niczym, o Tobie jedynie i twoim popapraniu, jak ci zle. Wiec jak ci zle, to zmien cos.

2,570

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Nie, ja tylko chciałem iść przez zycie z kimś, kogo pokochałem i kto też chciał tego samego. Ze mną.

Ale tak. Też czuję że zasłużyłem na swoje samopoczucie i sytuację.

Piszę tu, bo jestem pogubiony.

2,571

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Nie, ja tylko chciałem iść przez zycie z kimś, kogo pokochałem i kto też chciał tego samego. Ze mną.
Ale tak. Też czuję że zasłużyłem na swoje samopoczucie i sytuację.
Piszę tu, bo jestem pogubiony.

Ale nie daje Ci to do myślenia, że macie dokładnie takie same kryzysy co 2-3 miesiące?
I że wyglądają tak samo, mają taki sam przebieg i powstają z takich samych powodów? I że zamiatasz je pod dywan dokładnie tak samo?
Przecież postępujesz ciągle tak samo, oczekiwanie innych efektów w takich sytuacjach, jest delikatnie mówiąc - dość odważne, choć niektórzy mogą śmiało twierdzić, że głupie.

2,572

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

dlaczego przerwałeś terapie po paru miesiącach wtedy?

2,573

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
IsaBella77 napisał/a:
beckett napisał/a:

Nie, ja tylko chciałem iść przez zycie z kimś, kogo pokochałem i kto też chciał tego samego. Ze mną.
Ale tak. Też czuję że zasłużyłem na swoje samopoczucie i sytuację.
Piszę tu, bo jestem pogubiony.

Ale nie daje Ci to do myślenia, że macie dokładnie takie same kryzysy co 2-3 miesiące?
I że wyglądają tak samo, mają taki sam przebieg i powstają z takich samych powodów? I że zamiatasz je pod dywan dokładnie tak samo?
Przecież postępujesz ciągle tak samo, oczekiwanie innych efektów w takich sytuacjach, jest delikatnie mówiąc - dość odważne, choć niektórzy mogą śmiało twierdzić, że głupie.

Mi się wydaje, że Beckett to wie i widzi, tylko szuka powodu/wytłumaczenia w niewłaściwym miejscu, i/lub sam siebie lubi oszukiwać. Najpierw problemem był ojciec dziecka. Uważał, że jak relacje z nim zostaną uregulowane, to problem minie. Tak się jednak nie stało. Potem zwalał winę na tą kobietę, że nie ma wzorców, że jest złą (nadopiekuńczą) matką itd. Kobieta w końcu poszła na terapię ale dalej jest tak jak było.
Beckett wchodził w ten związek z mega entuzjazmem, że ktoś taki jak ta pani zwrócił na niego uwagę i jak to sam podkreślił, chciał iść przez życie. Ci co znają ten wątek wiedzą, w jakich superlatywach o niej pisał. Myślę, że on już wtedy w tą relację wchodził z pozycji przegranego, tyle że ubzdurał sobie, że będzie rycerzem na białym koniu, który wybawi księżniczkę z samotnego macierzyństwa i stanie ojcem zastępczym dla jej dziecka, a tym samym przerwie złe czy też niewłaściwe wzorce w jej rodzinie. I na tym chciał budować swoją pozycję w związku. Jednak Pani wciąż wzdychała za kochankiem, a jego reputacja jako "przybranego" ojca była daleka od tego, jak to sobie wyobraził.
Ja chyba jestem w stanie zrozumieć motywacje ich obojga (pomijając uzależnienie od emocji) bo oboje jednak coś sobie dają - pozorne bezpieczeństwo i niby związek. Wiadomo, że gdyby ta kobieta nie miała dziecka, na 1000% nie byłaby z Beckettem (sorry, ale taka prawda), jednak sama mając deficyty, łapie na jego argumenty, jak ważną osobą jest w życiu jej dziecka, jak ważny jest męski wzorzec w jego rozwoju itd. A że jakąś relacje mają tzn. mały z Beckettem, nie ma sumienia tego przerywać. Poza tym uroda urodą ale jednak na pewno matce z dzieckiem trudniej kogoś (innego) poznać. Biegnący czas też nie działa na korzyść. Dlatego, tak jak pisałam wyżej, taka relacja może jej nawet odpowiadać, Beckettowi też ... ale jak sam przyznał z 10l temu. On chce "normalnej" relacji, ona chyba nie bardzo, a na pewno nie z nim. On wciąż się łudzi, że przerwą ten ciąg toksycznego przyciągania/odpychania i ona w końcu go doceni. Ja jednak uważam, że jej terapia, jeśli dobrze prowadzona, to spowoduje, że się od niego odetnie na dobre. Moim zdaniem ona go nie kocha, jest bo jest, bo się czasem przydaje bo samotność przeraża, tym bardziej z dzieckiem (nawet sama świadomość). Inaczej dawno już by mieszkali razem i tworzyli rodzinę.
I jeszcze 2 słowa apropos tego, że dziecko może dać w kość jeszcze bardziej z wiekiem... przypomnij sobie Beckett co pisał Anderstud o relacjach z synami swoich ex. Zawsze będziesz "majtkiem", a ojciec "kapitanem", nawet jeśli chłopak rzadko będzie go widywał. Ja wiem, że czasem zdarza, że ojczym staje się niemal ojcem i wzbudza szacunek i respekt ale... musi mieć ku temu też predyspozycje. A jak sam piszesz i ogólnie widać to po Twoich postach, Twoja samoocena leży i kwiczy. Nie tędy droga.
Ja nie wiem gdzie pierwszy raz popełniliście błąd. Podejrzewam jednak, że już na samym początku, kiedy chowałeś za krzakami w czasie kiedy ojciec był u nich. Ja rozumiem, że nie miałeś ochoty go widzieć ale też pokazałeś, że jesteś za przeproszeniem cienka faja (nie wiem skąd to stwierdzenie ale jakoś tak mi pasowało wink), choć innego sformułowania można by użyć. Po tym ciężko wrócić na piedestał. Wręcz przeciwnie, co sam potwierdziłeś sprawdzając jej tel., mimo, że ojciec dziecka usunął z Waszego życia.
Nie dziwne, że czujesz zagubiony, bo kobieta jest z Tobą z "rozsądku", autorytetu żadnego w tej relacji nie masz. Twoje gierki na nic zdają bo ona wie, że jak będzie chciała seksu czy towarzystwa dla siebie czy dziecka, to jesteś pod ręką.
Wiesz, takie relacje też jakoś funkcjonują i obie strony są zadowolone. Ty przecież też wymieniłeś rzeczy, które ten "związek" Ci daje ale potem sam stwierdziłeś, że satysfakcjonowałby Cię nawet ale z 10l temu. Ją pewnie na ten czas. Choć też już ma dość... ale póki nikogo nie pozna, to w chwilach kryzysu czy potrzeby będzie dzwonić, czy jej syn...
Obiektywnie rzecz biorąc, to Ty najbardziej tracisz na tej relacji. Niby dla faceta upływ czasu nie działa aż tak bardzo na niekorzyść, ale ta relacja będzie Cię bardzo dużo kosztować emocjonalnie, zresztą już sam piszesz, że zatraciłeś siebie... i wcale się nie dziwię.

2,574

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Rozumiem pobudki, mechanizmy emocjonalne i psychiczne powody.
I rozumiem, że do 3-5 razy w takich samych kryzysach można się łudzić i wierzyć w to, że "jakoś się ułoży". Ale po 10 razie? Po 20-tym?
Przecież musi być gdzieś punkt/ moment w którym każdy dorosły człowiek (nawet, jeśli tego bardzo nie chce) musi wreszcie dostrzec i zrozumieć, że to nie działa i że działać nie będzie.

2,575

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Roxann napisał/a:

Ja nie wiem gdzie pierwszy raz popełniliście błąd. Podejrzewam jednak, że już na samym początku, kiedy chowałeś za krzakami w czasie kiedy ojciec był u nich.

Dokładnie tak, zamiast pokazać zależy mi - napiąć biceps, zabłysnąć piórami -to znikał z oczu(i tu rodziły się myśli co oni tam robią itp.) Bardzo nie poważne podejście do tematu, przecież ojciec dziecka może ich "nachodzić" do 18 roku życia dziecka.
A jeszcze inna kwestia jej zegar biologiczny tyka nie chcesz mieć "własnego" dziecka?

2,576

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
JohnyPolo napisał/a:

Niby jesteś stary dziadyga, a dałeś się wkręcić w typowy „pozwiązkowy friendzone” tongue
Twoja była używa Cię jako tamponu emocjonalnego. Nie liczysz się dla niej jako mężczyzna, tylko jako narzędzie do zaspokajania potrzeb.  Jak potrzeby się skończą, albo znajdzie się nowy pocieszyciel, to momentalnie pójdziesz w odstawkę. Te wszystkie „kocham, nie kocham”, „nie wiem co czuję”, „wcale nie wysyłam sprzecznych sygnałów”, to tylko jej gierki, mające na celu utrzymać Cię w zasięgu.  Dajesz się na to nabierać, bo ciągle coś do niej czujesz.
Na Twoim miejscu uciął bym WSZELKI kontakt z byłą (najlepiej zablokować telefon, wszelkie fejsbuki itp.). Tej relacji już nie ma, trzeba iść dalej i zapomnieć.


Dokładnie, nie daj się wykorzystywać, przyjrzyj na oczy i zakończ to

2,577

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
EwkMarchewka0102 napisał/a:
JohnyPolo napisał/a:

Niby jesteś stary dziadyga, a dałeś się wkręcić w typowy „pozwiązkowy friendzone” tongue
Twoja była używa Cię jako tamponu emocjonalnego. Nie liczysz się dla niej jako mężczyzna, tylko jako narzędzie do zaspokajania potrzeb.  Jak potrzeby się skończą, albo znajdzie się nowy pocieszyciel, to momentalnie pójdziesz w odstawkę. Te wszystkie „kocham, nie kocham”, „nie wiem co czuję”, „wcale nie wysyłam sprzecznych sygnałów”, to tylko jej gierki, mające na celu utrzymać Cię w zasięgu.  Dajesz się na to nabierać, bo ciągle coś do niej czujesz.
Na Twoim miejscu uciął bym WSZELKI kontakt z byłą (najlepiej zablokować telefon, wszelkie fejsbuki itp.). Tej relacji już nie ma, trzeba iść dalej i zapomnieć.


Dokładnie, nie daj się wykorzystywać, przyjrzyj na oczy i zakończ to

Ewk, weź patrz na to, jakie daty mają posty  na które odpisujesz...

2,578

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Wiem, że wykopaliska, ale beckett jest nam winien zakończenie tej bajki...

2,579

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
BEKAśmiechu napisał/a:

Wiem, że wykopaliska, ale beckett jest nam winien zakończenie tej bajki...

Zakładasz, że ta historia się zakończyła?
Przecież to neverending story ;-)

2,580

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Mimo, że jestem rówqnie ciekawy, co z tego wynikneło, to raczej ciężko tu oczekiwać jakiegokolwiek końca..

2,581

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
MagdaLena1111 napisał/a:
BEKAśmiechu napisał/a:

Wiem, że wykopaliska, ale beckett jest nam winien zakończenie tej bajki...

Zakładasz, że ta historia się zakończyła?
Przecież to neverending story ;-)

Poczekajmy na becketta- wierzę, że czyta:)

2,582

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

smile ja poproszę o update big_smile

2,583

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

plotkarze smile

2,584

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Cześć

Nic nie pisałem, bo historia się zakończyła. Nasz związek trwał jeszcze przez jeden "cykl rollercoastera", czyli zabawa w ciepło-zimno. Rozstaliśmy się w listopadzie, jak dla mnie definitywnie. Miałem już naprawdę dość. Była jeszcze kwestia jej dziecka, silnie ze mną związanego. Uznałem jednak, że nie powinienem się z nim spotykać, bo w ten sposób nigdy byśmy się nie uwolnili od siebie. Moja była miała inne zdanie, ale uzgodniliśmy że będzie mógł do mnie dzwonić zawsze. I dzwonił. Eks też dzwoniła, wieczorami. Nie była w najlepszym stanie (ja też, ale ukrywałem to). Przeczytała książkę o stylach przywiązania, odnalazła tam siebie. Sporo rozmawialiśmy na ten temat. Zacząłem mieć wątpliwości i może jakąś nadzieję (o ja głupi). Spotkaliśmy się po dwóch miesiącach, przed świętami. Postawiłem sprawę jasno i konkretnie - rozpoczynamy terapię par, wracamy do mieszkania razem, uczymy się komunikacji. Po tym spotkaniu wajcha poszła w drugą stronę. Stała się oschła, negatywnie nastawiona, nasze problemy w związku to moja wina. Zareagowała też agresywnie, gdy chciałem rozmawiać z dzieckiem. Byłem wściekły, rozgoryczony i czułem się jak szmata. Święta były fatalne, najgorsze w moim życiu. Zacząłem odsuwać się od ludzi, aktywności. Przyszła silna depresja. Wylądowałem na lekach, które dopiero wiosną zaczęły mnie stawiać na nogi i znowu zacząłem żyć.
Dzieciak dzwonił nadal. Czasem płakał, tęsknił za mną, mówił że mnie kocha, że jest moim synkiem. Serce mi rozrywało. Wiem że wielu osobom ciężko to zrozumieć, ale dla mnie to podwójne rozstanie. Moja eks wcześniej wpędzała mnie nawet w poczucie winy (np. opowiadając co ona przeżywała w wieku 10 lat jak jej ojczym odszedł bez słowa). Powiedziałem jej więc w styczniu, że nie mogę patrzeć jak dzieciak płacze i jestem gotów co zabierać raz na jakiś czas. Zmieniła zdanie. Ponoć za radą swojego psychologa uznała, że w finalnym efekcie nie będzie to dobre dla dziecka. OK, uszanowałem. Jest matką i to ona decyduje.
Mijały tak kolejne miesiące. Dzieciak dzwonił 2-3 razy w tygodniu. Po tych rozmowach czasem płakałem. Ale przeszły one do naszego rytuału - opowiadaliśmy sobie co u nas, graliśmy w gry (przez wideokonferencje), wygłupialiśmy się, śmialiśmy się, uczyliśmy literek i dodawania. Powoli powoli stawałem na nogi, pomogła w tym mocno praca i mój serdeczny przyjaciel, który był ZAWSZE kiedy potrzebowałem. Taki człowiek to skarb. Zarabiane pieniądze też pomagały, choć materialistą nie byłem nigdy. Przychodzil też spokój - o nic nie musiałem już walczyć, nie jeździłem na rollercoasterze jej emocji. Nadal kochałem i tęskniłem, ale już tylko do dobrych chwil. Do złych mniej i zacząłem jasno widzieć całościowy bilans tych czterech lat.
W maju zadzwoniła do mnie w środku dnia. Miała stłuczkę, była spanikowana, jej neurotyzm wywaliło ponad skalę. Poprosiła o pomoc. Przyjechałem, kazałem jechać do pacjentów i wszystko ogarnąłem - po likwidację szkody w aso i auto zastępcze. Zaprosiła mnie na obiad, ale odmówiłem grzecznie, wiadomo z jakich przyczyn.
Kolejne miesiące minęły. Nadal mam intensywny kontakt z dzieckiem. W wakacje pojechała z koleżanką i jej dziećmi na mazury. Koleżanka ogarnęła jakiś dom do wynajęcia. No i moja eks dzwoni do mnie z płaczem, że dramat jest, nie ma jeziora, obok jest plac budowy i betoniarka nadupca od 7 rano, że jest beznadziejna, że chce wracać do domu, itd. Wiem że powinienem był zastosować strategię "radź sobie teraz sama", ale...Mam dom na mazurach, nad jeziorem. Uwielbialiśmy tam jeździć, dzieciak to miejsce kochał i nie chciał latać do turcji na wakacje, tylko na mazury jeździć. No to wsiadłem z rana w samochód i pojechałem włączyć wodę, prąd, upewnić się że wszystko jest OK. Powiedziałem jej że klucze zostawię na werandzie, po pobycie niech klucze zostawi w tym samym miejscu. A ta mi wypala że są już na miejscu na plaży i dzieciak będzie rozczarowany jak mnie nie zobaczy (pół roku wcześniej powiedziała że nie powinienem się z nim widywać!). No i jak mnie młody zobaczył to zwariował, dolepił się do mnie, przytulony, szczęśliwy. Ja też. Moja eks patrzyła na nas z ewidentnym wzruszeniem. Po kilku godzinach musiałem wyjeżdżać, bo następnego dnia wyjeżdżałem na 3 tygodnie służbowo za granicę. Dzieciak w płacz...Ale obiecałem mu że jak wrócę to pojedziemy na żagle. Jak wyjechałem to z eks dzwoniliśmy do siebie, wrócił ciepły kontakt, ja oczywiście (głupi) znowu zacząłem mieć wątpliwości. Po powrocie były żagle (we trójkę), fajny "rodzinny" dzień razem. Umówiliśmy się na kolejny wypad. Młody szczęśliwy. Ja chyba też. Po jakimś tygodniu odezwałem się, chciałem pogadac z młodym - wykręciła się że jest zmęczony, ale od słowa do słowa stwierdziła, że robimy dziecku nadzieję, że ona źle się czuje z tym wszystkim, że znowu ma wątpliwości, napady paniki i lęku, źle sypia.
Od tego czasu, a był to wrzesień, przestała ode mnie odbierać telefonów. W sensie napisałem tylko dwa smsy i raz dzwoniłem. Zignorowała mnie. Dziecku najwyraźniej zabroniła do mnie dzwonić. Poczułem się jakby mnie trzasnęła w twarz mokrą, brudną szmatą. Dezorientacja, złość, uporczywe myśli o tym co zrobiła, jak reaguje dzieciak, jak to przeżywa. Tęsknota za nim i wściekłość na byłą - a ja nie jestem człowiekiem skorym do pielęgnowania w sobie złości do ludzi. Szybko wybaczam, tłumaczę sobie że każdy ma chwile słabości, złych wyborów, kierowania się emocjami. Ale tu nie jestem w stanie. Jestem w wirze pracy, sprawia mi dużo satysfakcji, uruchamiam nowy projekt. Żyję. Jest OK. Ale mam dni, epizody, że przeżywam wszystko na nowo, jak jakąś nieprzepracowaną traumę. Ciężko wtedy jest.
Czuję się wykorzystany, oszukany, mam pretensje do siebie że na to pozwoliłem. Nie wiem co u niej i w sumie nie chcę wiedzieć. Nie rozumiem jednak do końca co się stało, mam w głowie chaos: od poczucia winy, przez złość na nią, niechęć i czasem tęsknotę. Do dzieciaka za to tęsknię cały czas i myślę o nim prawie codziennie.

Zatem tak właśnie skończyła się ta porąbana historia, w której nie ma wygranych.

2,585

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Cześć Beckett
Dzięki za aktualizacje
Trzymaj się po prostu co więcej tu gderać.

2,586

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Pozdrawiam Cię serdecznie. I resztę też. Dziękuję za pamięć i wiele cennych postów, wsparcia i kubłów zimnej wody.

2,587

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

beckett naprawdę współczuję Ci.  Z tego co napisałeś to ona nigdy nie stworzy żadnego związku bo ma zaburzenia i to duże. Ciekawe jakim cudem funkcjonuje w pracy ? Szkoda dzieciaka bo znalazł wzorzec ojca którego mu naprawdę brakuje i zamiast kobieta zrobić wszystko by chociaż jakąkolwiek przyjażn między wami utrzymać i jeszcze przy twoim zaangażowaniu to robi jazdy bo ma sieczkę w mózgu. Miałeś naprawdę pecha że ją ,,zapoznałeś" co spowodowało stratę czasu dla niej i zniszczenie twojej psychiki. I jak zaufać kobiecie ? jak znależć normalną poukładaną która wie co chce i z kim chce iść przez życie. Niby tego kwiatu co pół światu ale dużo to chwasty jak się okazuje. Nie załamuj się , w koncu trafisz albo ona ciebie znajdzie.

2,588

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Pozdrawiam Cię serdecznie. I resztę też. Dziękuję za pamięć i wiele cennych postów, wsparcia i kubłów zimnej wody.

Dziękuje wzajemnie
Zajrzyj czasem w miarę możliwości,jak widzisz tęskniliśmy
masz cenne doświadczenia, choć bolesne

2,589

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

No cóż, wielu tutaj wykrakało taki scenariusz.
Trzymaj się.
Nie oglądaj się za siebie.

2,590

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Ona ma zaburzenia osobowości i to się leczy latami.
Możesz się naprawdę cieszyć, że nic z tego nie wyszło, bo taki związek wykończyłby Ciebie psychicznie.

2,591

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
normalnyjestem napisał/a:

beckett naprawdę współczuję Ci.  Z tego co napisałeś to ona nigdy nie stworzy żadnego związku bo ma zaburzenia i to duże. Ciekawe jakim cudem funkcjonuje w pracy ? Szkoda dzieciaka bo znalazł wzorzec ojca którego mu naprawdę brakuje i zamiast kobieta zrobić wszystko by chociaż jakąkolwiek przyjażn między wami utrzymać i jeszcze przy twoim zaangażowaniu to robi jazdy bo ma sieczkę w mózgu. Miałeś naprawdę pecha że ją ,,zapoznałeś" co spowodowało stratę czasu dla niej i zniszczenie twojej psychiki. I jak zaufać kobiecie ? jak znależć normalną poukładaną która wie co chce i z kim chce iść przez życie. Niby tego kwiatu co pół światu ale dużo to chwasty jak się okazuje. Nie załamuj się , w koncu trafisz albo ona ciebie znajdzie.

Daleki byłbym od diagnozowania jej i zarzucania jej zaburzenia osobowości. Ma problemy z budową relacji, nie ma wzorców, mamę która zmieniała facetów jak rękawiczki i pochłonięta była karierą. W życiu codziennym jest silnie neurotyczna i emocjonalna, ale jest świetnym lekarzem, przyjaciółką, osobą bardzo dbającą o dom.

Ja w tej relacji dołożyłem swoje do tej toksyczności. Gdybym nie miał swoich deficytów, to zawinąłbym się po pół roku tej znajomości, gdy zaczęły wychodzić pierwsze problemy. Zamiast tego walczyłem przez 4 lata i angażowałem się coraz bardziej, zatracając własne granice. Z żadną kobietą nie miałem takiej chemii. Na żadnej mi tak nie zależało (bywało wręcz przeciwnie...). Doświadczenie trudne, ale mówi dużo o mnie i tu wyciągnąłem pewne wnioski. Zresztą, w pewnym stopniu jesteśmy z nią podobni w deficytach - obojgu tym bardziej zależy, im bardziej musimy walczyć. Idealizujemy też to, co niedostępne, wynosimy na piedestał fantazję.

Jeśli chodzi o związki, to...mam 42 lata. Postarzałem się przez ostatni czas strasznie, te ostatnie lata dały mi w kość. Tak, psychicznie też. Uwielbiałem kobiety, z wzajemnością. Dziś czuję się jak przezroczysty. A wymagania to ja zawsze miałem, ho ho...Oswoiłem się już przez ten rok z życiem w pojedynkę. Jedyne czego bym sobie życzył, to trwałego uwolnienia się od złych emocji, wspomnień, rozczarowania, nienawiści i tęsknoty. Za dużo tego i jak mi się skumuluje, to raz na jakiś czas szambo wybija, jak dziś (zresztą dlatego tu zajrzałem, czasem czytam ten temat żeby przypomnieć sobie jakie jazdy miałem w tym związku).

2,592

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Czołem Beckett! Przykro to słyszeć, choć jednak było to do przewidzenia. Nikt w miarę normalny nie wytrzyma takiego rollercostera. Potrzebujesz się odciąć i zwyczajnie odpocząć od tego wszystkiego. Takie osoby, jak ona nie potrafią najwyraźniej funkcjonować bez karuzeli emocjonalnej. Niech sobie zatem sami radzą, dziwne, że dają radę funkcjonować w życiu zawodowym...

Powodzenia chłopie!

2,593 Ostatnio edytowany przez beckett (2022-11-29 00:40:04)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Dzięki.
Proces odcinania się, w którym uwalniałem się od uzależnienia emocjonalnego, mam w większości za sobą - zima/wiosna tego roku to był czarny okres i bez silnych antydepresantów nie dałbym chyba rady. Teraz już z górki.
Życie zawodowe czy towarzyskie nie musi w ogóle cierpieć przy deficytach relacyjnych, czasem nawet wręcz przeciwnie - można sabotować relacje życiem zawodowym lub towarzyskim.
To w relacjach z obiektami przywiązania (czyli partnerami życiowymi) wychodzą nasze deficyty z dzieciństwa. Pierwszymi obiektami przywiązania byli nasi rodzice. Relacja z nimi w pierwszych latach życia kształtuje nas w sposób bardzo silny.

2,594

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Cholera Beckett, ktoś powinien zrobić Ci lobotomie, bo sam nie potrafisz zamknąć tego tematu. Czytałem forum, bo miałem pewne problemy, ale wystarczyło dodać 2 do 2 i zobaczyć pewne schematy, żeby samemu sobie poradzić nie tworząc kolejnego tematu. Jednak czytając twoj postanowiłam się zarejestrować, bo jak to, facet inteligentny, chyba dobrze wyglądający, z dobra pracą, daje się tak wodzic za nos?! Myślałem,że doloze swoje 3 grosze do opinii innych i zrozumiesz, że tracisz czas i energie. Minęły 4 lata i nadal jesteś w tym samym (albo i gorszym) miejscu. Nie chciałbym być twoim kumplem, bo na żywo chyba przywaliłbym Ci w ten głupi łeb, żebyś się otrząsnął:) życzę Ci jak najlepiej, ale Kurwa czuje, że wystarczy, żeby Pani doktor pstryknęła palcem i polecisz jak jeździec bez głowy... W każdym razie siły Beckett.

2,595

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
BEKAśmiechu napisał/a:

Cholera Beckett, ktoś powinien zrobić Ci lobotomie, bo sam nie potrafisz zamknąć tego tematu. Czytałem forum, bo miałem pewne problemy, ale wystarczyło dodać 2 do 2 i zobaczyć pewne schematy, żeby samemu sobie poradzić nie tworząc kolejnego tematu. Jednak czytając twoj postanowiłam się zarejestrować, bo jak to, facet inteligentny, chyba dobrze wyglądający, z dobra pracą, daje się tak wodzic za nos?! Myślałem,że doloze swoje 3 grosze do opinii innych i zrozumiesz, że tracisz czas i energie. Minęły 4 lata i nadal jesteś w tym samym (albo i gorszym) miejscu. Nie chciałbym być twoim kumplem, bo na żywo chyba przywaliłbym Ci w ten głupi łeb, żebyś się otrząsnął:) życzę Ci jak najlepiej, ale Kurwa czuje, że wystarczy, żeby Pani doktor pstryknęła palcem i polecisz jak jeździec bez głowy... W każdym razie siły Beckett.

Też mam takie odczucia. Wydaje mi się, że Becketa " uratuje" dopiero inna relacja, inna kobieta.
Bo inaczej wystarczy SMS w stylu, przyjedz bo zlapalam gumę na autostradzie i Autor wsiada, jedzie i zaczyna się od nowa.
Swoją drogą dziwi mnie to dodatkowo, zwykle kobiety się tak angażują, latają  są na pstryknięcie palcem.

2,596

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Mnie tak borderka wykończyła smile

Ale idę dalej i tobie chłopie też tego życzę.

2,597 Ostatnio edytowany przez beckett (2022-11-29 15:18:59)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Dziękuję. Ja też idę dalej. I wbrew temu co BEKA napisał (że jestem w jeszcze gorszym miejscu niż byłem), żyje mi się samemu ze sobą o wiele lepiej niż w związku z eks. Kilka lat rollercoastera i cyklów "ciepło/zimno" naprawdę dawało w kość. To był prawdziwie toksyczny związek i teraz rozumiem co znaczy wychodzenie z toksycznej relacji.
W dużym stopniu trzymała mnie też przy niej więź z dzieckiem. Gdy go zobaczyłem po prawie 10 miesiącach rozłąki, to liczył się tylko on, mimo że tam obok stała eks z tymi swoimi maślanymi oczami. I przez ten ponad rok, to o nim częsciej myślę, to on mi się śni. Mieszkałem z nimi od jego drugiego roku życia. Byłem z nim bardzo blisko i to że nie był z mojej krwi, nie stanowiło dla mnie żadnego problemu.
Od 10 lat chciałem mieć potomstwo. Niestety w poprzednim 6-letnim związku odłożyliśmy to, a potem związek przestał działać. W kolejnym okazało się (po roku), że panna jednak zbyt ceni swoje spokojne życie, śniadania w kawiarenkach o 11 i instagrama.
Teraz godzę się z myślą, że nie założę już rodziny.

2,598

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Teraz godzę się z myślą, że nie założę już rodziny.

big_smile Eee... tego... Jest tu gdzieś Pasławek ? big_smile

2,599

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
random.further napisał/a:
beckett napisał/a:

Teraz godzę się z myślą, że nie założę już rodziny.

big_smile Eee... tego... Jest tu gdzieś Pasławek ? big_smile

Obecny

2,600

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Dziękuję. Ja też idę dalej. I wbrew temu co BEKA napisał (że jestem w jeszcze gorszym miejscu niż byłem), żyje mi się samemu ze sobą o wiele lepiej niż w związku z eks. Kilka lat rollercoastera i cyklów "ciepło/zimno" naprawdę dawało w kość. To był prawdziwie toksyczny związek i teraz rozumiem co znaczy wychodzenie z toksycznej relacji.
W dużym stopniu trzymała mnie też przy niej więź z dzieckiem. Gdy go zobaczyłem po prawie 10 miesiącach rozłąki, to liczył się tylko on, mimo że tam obok stała eks z tymi swoimi maślanymi oczami. I przez ten ponad rok, to o nim częsciej myślę, to on mi się śni. Mieszkałem z nimi od jego drugiego roku życia. Byłem z nim bardzo blisko i to że nie był z mojej krwi, nie stanowiło dla mnie żadnego problemu.
Od 10 lat chciałem mieć potomstwo. Niestety w poprzednim 6-letnim związku odłożyliśmy to, a potem związek przestał działać. W kolejnym okazało się (po roku), że panna jednak zbyt ceni swoje spokojne życie, śniadania w kawiarenkach o 11 i instagrama.
Teraz godzę się z myślą, że nie założę już rodziny.

Dzisiaj dzwoni do ciebie eks i mówi: " Cześć Beckett - przemyślałam wszystko, chcę być z tobą! Ja tego potrzebuję i mój synek też tego potrzebuje! Wiem jak bardzo wartościową jesteś osobą, ile dobrego wnosisz w nasze życie. Wróć do mnie - kocham cię Beckett!".
Co robisz?

Posty [ 2,536 do 2,600 z 2,625 ]

Strony Poprzednia 1 38 39 40 41 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Sprzeczne sygnały eks?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024