Sprzeczne sygnały eks? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Sprzeczne sygnały eks?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 41 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 2,625 ]

196 Ostatnio edytowany przez john.doe80 (2019-04-05 16:16:13)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Jako właściciel starucha, w którego pakuję kasę i pracę - powiem TAK wink))

No niestety, ta dziewczyna to Porsche 911. I jak ktoś jeździł takim autem to wie, że trzeba nauczyć się jazdy. Bo nerwowe to, nadsterowne i łatwo wypaść przy złych warunkach i nerwowych reakcjach kierowcy wink Ale kto by nie chciał mieć 911? wink

Miałem trochę kobiet w życiu. Na żadnej mi tak nie zależało. I to w trakcie trwania związku, a nie po jego zakończeniu wink

Miałem 993 turbo, 996 turbo, teraz mam 997 turbo s i pewnie zmienię na 991 gt2 jak tylko kasa pozwoli i szczerze mam bo nie stać mnie na ferrari albo lambo.... I o ile 993 turbo było jak piszesz o tyle kolejne wersje są tak potulne ... nawet po chipie ...

P.S.
Ja kocham swoją Toyotę AE 86 z 1983 roku z 5 zaworowym 4AGE o mocy 180 koni ... to urywa dupę...

Zobacz podobne tematy :

197

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Uuu grubo. Myślałem o 964 smile
Ja się bawię w land rovery.

198 Ostatnio edytowany przez anderstud (2019-04-05 17:17:20)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:


Miałem trochę kobiet w życiu. Na żadnej mi tak nie zależało. I to w trakcie trwania związku, a nie po jego zakończeniu wink

Wierzę. Myślę że jej również jeszcze zależy. Oczywiście nie tak jak na początku, bo dałeś jej popalić i to robi robotę,
ale mimo wszystko coś ją powstrzymuje przed zapaleniem ci ostatecznie kopa, więc dopóki piłka w grze bramki są dwie.
Dlatego w przeciwieństwie do standardowych porad jakich na tym forum udzielam "zostaw ją w cholerę i znajdź sobie jakąś normalną"
zalecałbym przede wszystkim przyjrzeć się sobie (w sensie ty masz się przyjrzeć sobie nie jej) ze szczególnym uwzględnieniem obszarów,
które mogą odpowiadać za obecny stan waszej relacji. Nie chodzi mi o to, żebyś za wszystko wziął winę na siebie i przepraszał że żyjesz,
tylko chodzi mi o to, żebyś postarał się wyodrębnić przypadki w których jakaś kompletnie pomijalna duperela potrafiła spieprzyć cały dzień.
Zarezerwuj sobie jeden wolny wieczór na spędzenie go z samym sobą i w spokoju przeanalizuj te sytuacje, ale od samego początku
i nie skupiaj się na niej, tylko skup się na sobie, na tym czy to przypadkiem nie twoje zachowanie w którymś momencie spowodowało
taką a nie inną reakcję z jej strony i czy złoszcząc się na nią, nie pomijasz czasami detali, od których wszystko brało swój początek.
Czy może nie było tak, że gdybyś jednak się powstrzymał od niemiłej uwagi, zbędnego komentarza, przesadnych pretensji,
celowego wręcz prowokowania nieprzyjemnych sytuacji, których można było spokojnie uniknąć, to jakość tego związku byłaby inna?
I nie, to nie ma być żadne rozliczenie z przeszłością, bez przesady. To ma tylko ci wskazać te elementy, które mógłbyś sam wyeliminować,
żeby z kolei ona mogła pozytywnie zareagować i nawet nie ma potrzeby rozmawiania na ten temat. Po prostu zrób to "po cichu"
bez żadnego gadania i obserwuj tylko czy przyniosło to jakiś pozytywny skutek. Potraktuj to jak eksperyment na żywym organizmie.
Co ważne - nie oczekuj jakichś konkretnych rezultatów, a tym bardziej nie natychmiast. Po prostu obserwuj i wyciągaj wnioski.

199

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Jakiekolwiek sygnały od kogoś kto jest ex znaczą tyle, że nalezy je ignorować.

200

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
anderstud napisał/a:

Myślę że jej również jeszcze zależy. Oczywiście nie tak jak na początku, bo dałeś jej popalić i to robi robotę,
ale mimo wszystko coś ją powstrzymuje przed zapaleniem ci ostatecznie kopa, więc dopóki piłka w grze bramki są dwie.
Dlatego w przeciwieństwie do standardowych porad jakich na tym forum udzielam "zostaw ją w cholerę i znajdź sobie jakąś normalną"
zalecałbym przede wszystkim przyjrzeć się sobie (w sensie ty masz się przyjrzeć sobie nie jej) ze szczególnym uwzględnieniem obszarów,
które mogą odpowiadać za obecny stan waszej relacji. Nie chodzi mi o to, żebyś za wszystko wziął winę na siebie i przepraszał że żyjesz,
tylko chodzi mi o to, żebyś postarał się wyodrębnić przypadki w których jakaś kompletnie pomijalna duperela potrafiła spieprzyć cały dzień.
Zarezerwuj sobie jeden wolny wieczór na spędzenie go z samym sobą i w spokoju przeanalizuj te sytuacje, ale od samego początku
i nie skupiaj się na niej, tylko skup się na sobie, na tym czy to przypadkiem nie twoje zachowanie w którymś momencie spowodowało
taką a nie inną reakcję z jej strony i czy złoszcząc się na nią, nie pomijasz czasami detali, od których wszystko brało swój początek.
Czy może nie było tak, że gdybyś jednak się powstrzymał od niemiłej uwagi, zbędnego komentarza, przesadnych pretensji,
celowego wręcz prowokowania nieprzyjemnych sytuacji, których można było spokojnie uniknąć, to jakość tego związku byłaby inna?
I nie, to nie ma być żadne rozliczenie z przeszłością, bez przesady. To ma tylko ci wskazać te elementy, które mógłbyś sam wyeliminować,
żeby z kolei ona mogła pozytywnie zareagować i nawet nie ma potrzeby rozmawiania na ten temat. Po prostu zrób to "po cichu"
bez żadnego gadania i obserwuj tylko czy przyniosło to jakiś pozytywny skutek. Potraktuj to jak eksperyment na żywym organizmie.
Co ważne - nie oczekuj jakichś konkretnych rezultatów, a tym bardziej nie natychmiast. Po prostu obserwuj i wyciągaj wnioski.

W sprawę zaangażowała się nasza wspólna przyjaciółka, choć w rozsądny i delikatny sposób. Wiem od niej, że kilka dni temu moja eks wywalała całą złość na mnie, z dużymi emocjami, skupiając się na negatywach naszego związku i opisując pewne sytuacje w sposób zdecydowanie przesadzony. W niej buzują negatywne emocje.

Tak, w wielu przypadkach mogłem się zachować inaczej. I żałuję.
Ale chciałbym żeby i ona zerknęła refleksyjnie na siebie.
Być może oczekuję niemożliwego.

W tym momencie niczego już nie oczekuję, więc z mojej strony nie ma już tylu paliwa do rozczarowań, pretensji i w efekcie - złości.
W zasadzie to sytuacja była jasna przed jej propozycją spotkania, czyli koniec.

Teraz na nic nie naciskam. Propozycja spotkania jest z jej strony. Nie planuję też scenariusza spotkania, daję wolną rękę w kwestii miejsca, czasu spotkania i jego formy.

201

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Sęk w tym, że ona chyba chce się spotkać by porozmawiać o nas. W sensie o tym chaosie emocjonalnym, który się wydarzył przy rozstaniu. I tu mam dylemat trochę. Zgodziłem się na to spotkanie, ale jeśli ona ma na celu wyłącznie oczyszczenie atmosfery, podanie sobie rąk na zgodę i miłe pożegnanie się - to będę się po tym spotkaniu czuł tylko gorzej. Natomiast jeśli nadal ma wątpliwości i jest jak piszesz - czyli żyć bez siebie nie możemy a relacja nadal trwa - OK, jestem gotów dalej próbować. Oczywiście, jakżeby inaczej.
Inna rzecz, że z nią nigdy nic nie wiadomo. Sama nie wie czego chce, udowadniała to niejednokrotnie po rozstaniu. Może chcieć się spotkać by to zamknąć miło, ale po spotkaniu może w niej coś się ruszyć znowu. Zależnie od tego jak ten czas spędzimy. Ot, kobiety.
Więc pozostaje mi chyba podjąć to ryzyko. Choć rozsądek mówi mi dokładnie to, co pisze john.doe.

Beckett, zgodziłeś się na spotkanie i ok. Teraz tylko musisz opanować swoje emocje. Najlepiej nie zakładaj żadnego scenariusza albo weź pod uwagę, że może być różnie, a to w jaką stronę to pójdzie w dużej mierze będzie zależało od tego jak to spotkanie przebiegnie.
Weź przykład z Anderstuda. Spokojem i opanowaniem więcej zdziałasz niż scenami czy teatralnymi zagrywkami. Najlepiej gdybyście w ogóle nie poruszali teraz "trudnych tematów". Ona prawdopodobnie też nie wie co z tego spotkania wyniknie. Przecież już dała Ci do zrozumienia, że chciałaby wrócić, ale wycofała się przez Twoje zachowanie. Wszystko wskazuje na to, że ona ma podobne dylematy do Twoich. Ktoś musi ustąpić, być mądrzejszy. Bądź nim Ty wink
Ona podobnie jak Ty chce spotkania ale boi się rozczarowania. W takiej sytuacji wygodniej albo bezpieczniej (dla niej) przyjąć założenie, że spotkanie ma służyć oczyszczeniu atmosfery i rozejściu się w zgodzie. No przecież teraz nie powie Ci wprost, że chce wrócić. Oboje jesteście zbyt dumni i zbyt zranieni, by się do tego przyznać.
To może się udać, ale dużo zależy od Ciebie. Nie mówię, że od niej nie... ale co Ci szkodzi wziąć na luz? 
Obawiam się jednak, że jak coś nie będzie po Twojej myśli, to znów wybuchniesz.

202 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-04-05 18:11:52)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
anderstud napisał/a:

Wierzę. Myślę że jej również jeszcze zależy. Oczywiście nie tak jak na początku, bo dałeś jej popalić i to robi robotę,
ale mimo wszystko coś ją powstrzymuje przed zapaleniem ci ostatecznie kopa, więc dopóki piłka w grze bramki są dwie.
Dlatego w przeciwieństwie do standardowych porad jakich na tym forum udzielam "zostaw ją w cholerę i znajdź sobie jakąś normalną"
zalecałbym przede wszystkim przyjrzeć się sobie (w sensie ty masz się przyjrzeć sobie nie jej) ze szczególnym uwzględnieniem obszarów,
które mogą odpowiadać za obecny stan waszej relacji.

Nie cytuje całego postu, by nie zaśmiecać... ale w tym wątku w 100% zgadzam się z Andersudem. A skoro on pisze z punku widzenia faceta będącego w podobnej sytuacji, a ja z punktu widzenia kobiety, dla której zachowanie Twojej ex jest bardzo znajome, to ... coś musi być na rzeczy wink

203 Ostatnio edytowany przez john.doe80 (2019-04-05 20:11:28)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

beckett posłużę się cytatem z filmu TOP GUN: "...Son, your ego is writing checks your body can't cash!"

Wiesz, że jeb**esz... tylko pytanie z jak dużej wysokości, podobno jeden człowiek w specjalnym pojemniku zrobionym przez nasa wytrzymał ponad 31g, a ile ty dasz radę?

Wydajesz się normalnym gościem, ale ja widzę w tobie 5 latka który wie że włożenie palca między drzwi zaboli... Ty masz 38 i wkładasz tam Wacka... nie wychowasz 38 letniej kobiety, a czy jesteś gotów dać się wytresować na modłę którą tutaj powyżej Ci radzą? Kochasz ją aż tak bardzo że dasz sobie związać ja*a gumką i myśleć 5 razy zanim coś zrobisz/powiesz żeby ją wychować? I jak zamierzasz ją stymulować Kijem i Marchewką... bo ona Ciebie sexem i słodkim spier..aj jak Ci się nie podoba. Bądź sobą SCORE masz już za sobą. A oglądając filmy grozy klasy B wszyscy mówią po co On tam idzie przecież wiadomo, że tam coś zrobi mu Ququ... i po co tam idziesz? czasu nie cofniesz, raz rozbitej wazy nie odbijesz, powiedzianych słów nie cofniesz. Czas musi zresetować znajomość, a może wtedy...

204

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Ja bym szału dostała z takim facetem, jak Beckett. Nie dałabym rady być z nim. Zero męskiego zdecydowania, masa fochow i pretensji. Nie dziwię się jego expartnerce.

205

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

To ja napiszę z punktu widzenia kogoś, kto żył z kimś takim jak Beckett- co za ulga, że już nie muszę chodzić non stop po tym polu minowym..
Czasem pole minowe przychodzi do mnie, bo są dzieci- ale to dobra dawka przypominająca co truło..
A miałam cierpliwość i tolerancję, bo zadne tam DDDD coś tam nie jestem.
Polecam terapię, a potem do ludzi.

206 Ostatnio edytowany przez beckett (2019-04-06 09:42:55)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Bardzo łatwo oceniacie całość jedynie po moich zachowaniach z ostatnich tygodni. A moje zachowania w dużym stopniu były efektem jej niezdecydowania, niejasnych sygnałów, przybliżania się i oddalania, braku zdecydowania i trzymania mnie przez dwa miesiące w zawieszeniu. Spójrzcie na mnie z perspektywy osoby porzuconej, która chciała naprawiać związek, po czym usłyszała że najlepsza będzie przerwa, moja wyprowadzka i przemyślenie sprawy. Po czym oczekiwała że będę czekał aż dojdzie do jakiś wniosków, czekał w relacji na stopie przyjacielskiej. Rozbiła mnie ta sytuacja, faktycznie miotałem się, wahałem pomiędzy czekaniem na nią, a zdecydowaniem za nią. Nie było mi łatwo. Pojawiło się poczucie bycia oszukanym, złość, pretensje, żal, rozgoryczenie.

I w naszym związku nie było żadnych pól minowych. Opisałem kilka drobnych sytuacji, w których zwyczajnie ustępowałem po zwróceniu mi uwagi - choć zdziwiony byłem.
Miałem dwa długoletnie związki, pierwszy zakończył się bo dojrzeliśmy w inny sposób i mieliśmy inne spojrzenie na życie po zakończeniu studiów, drugi...bo się wypalił z braku uczuć i namiętności, które od początku były słabe. W żadnym z tych dwóch związków nie było toksycznej relacji. Co najwyżej mało bliskości i realnego zaangażowania i więzi w drugim przypadku.

Potwierdziłem wczoraj spotkanie, domówiliśmy szczegóły. Mimo że to jej propozycja, to w komunikacji jest jakaś formalna i oschła, na dodatek nie chciała żebym po nią przyjechał, mimo że mam po drodze. Jedziemy na dwa auta, widzimy się w knajpie. Zapytałem czy na pewno chce tego spotkania, czy nie robi tego dlatego że ja wcześniej chciałem się spotkać. Tak, chce, wcześniej chciała porozmawiać ale się nie składało.
Jestem prawie pewien że to spotkanie kończące temat. Chce rozstać się w trochę lepszej atmosferze i wyjaśnić mi kilka rzeczy.
Odchoruję, wkładam wacka w futrynę, ale trudno.

207 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-04-06 10:08:16)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Beckett- jeśli w poprzednich związkach byłeś inny- to znaczy, że od niej powinieneś uciekać , gdzie pieprz rośnie. Ale ja nie sądzę.
Nie oceniam Ciebie jako człowieka- tylko Twoje zachowanie.
Może Pani ma tak samo- ale to nie ona tu prosi o opinię.
Życzę Ci naprawdę powodzenia. Po prostu moja opinia jest taka, że człowiek ma pewien schemat postępowania w trudnych sytuacjach, i go powtarza.
Związki gdzie nie ma zaangażowania wielkiego, czy takie gdy tylko się spotykamy, nie uruchamiają go.
Muszą pojawić się konfliktowe sytuacje- wtedy widać jak przez nie przechodzimy.
Ja wiem o sobie, że w odniesieniu do różnych osób zachowam się tak samo. Potwierdzam też to, że męskie opanowanie potrafi wyprowadzić z trudnych zakrętów jak Anderstud pisał, ale droga też nie może się składać z samych zakrętów.

208

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

otwierdziłem wczoraj spotkanie, domówiliśmy szczegóły. Mimo że to jej propozycja, to w komunikacji jest jakaś formalna i oschła, na dodatek nie chciała żebym po nią przyjechał, mimo że mam po drodze. Jedziemy na dwa auta, widzimy się w knajpie. Zapytałem czy na pewno chce tego spotkania, czy nie robi tego dlatego że ja wcześniej chciałem się spotkać. Tak, chce, wcześniej chciała porozmawiać ale się nie składało.
Jestem prawie pewien że to spotkanie kończące temat. Chce rozstać się w trochę lepszej atmosferze i wyjaśnić mi kilka rzeczy.
Odchoruję, wkładam wacka w futrynę, ale trudno.

No to jednak wygląda na to, że to będzie "the end". Dziewczyna ewidentnie chce zadbać o własny komfort psychiczny na wszelki wypadek stąd spotkanie w knajpie nie u niej, stąd osobnym autem nie z Tobą.
Widocznie ostatnie wydarzenia przelały czarę i pomimo wcześniejszych wahań, decyzja ostateczna jest na "nie".

209

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Uważam że w obliczu kryzysu, gdy poczułem jej oddalanie się, swoją bezsilność i równocześnie silne uczucia do niej - stałem się nadreaktywny na odrzucenie, nadinterpretowywałem jej zachowania, dopatrując się odrzuceń gdzie tylko się dało. A jak się doszukałem, pojawiały się rozgoryczenie, żal, pretensje, w końcu złość. Stałem się skupiony na sobie, czułem się pokrzywdzony, lekceważony, domagałem się większej uwagi, okazywania mi uczuć - bo ja ich okazywałem wręcz więcej jak się zaczęło sypać. Naprawdę zależało mi. Za bardzo.
Uważam że gdybym się nie starał, miał więcej luzu, gdyby mi mniej zależało - to bym ją odzyskał.

Emocje, które mi się przydarzyły w ciągu ostatnich miesięcy, nie dawały jej poczucia bezpieczeństwa.
Ale nie mogłem jej tego dać, skoro sam go nie miałem. Nie pomogła mi.

210

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Uważam że w obliczu kryzysu, gdy poczułem jej oddalanie się, swoją bezsilność i równocześnie silne uczucia do niej - stałem się nadreaktywny na odrzucenie, nadinterpretowywałem jej zachowania, dopatrując się odrzuceń gdzie tylko się dało..

Trudno tego było nie zauważyć.
Bardzo ciekawą rzecz napisała Ela:

Ela210 napisał/a:

człowiek ma pewien schemat postępowania w trudnych sytuacjach, i go powtarza.
Związki gdzie nie ma zaangażowania wielkiego, czy takie gdy tylko się spotykamy, nie uruchamiają go.
Muszą pojawić się konfliktowe sytuacje- wtedy widać jak przez nie przechodzimy. .

W poprzednich związkach nie było podobnych sytuacji bo prawdopodobnie pierwszy raz Ci tak bardzo zależało. Nie znałeś wcześniej siebie takiego, myślę, że sam nie do końca ogarniałeś swoich emocji... strzelałeś fochy, wybuchałeś z byle powodu itd. a co dopiero ona.
Przykro mi...

211 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-04-06 11:26:48)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Emocje, które mi się przydarzyły w ciągu ostatnich miesięcy, nie dawały jej poczucia bezpieczeństwa.

To też nie ulega wątpliwości. Sama forma spotkania na mieście, osobne auta itd. świadczą o tym, że woli zachować wszelkie możliwe środki ostrożności.
Może i chciałeś dobrze, ale efekt jest odwrotny.

beckett napisał/a:

Uważam że gdybym się nie starał, miał więcej luzu, gdyby mi mniej zależało - to bym ją odzyskał. .

Bardzo możliwe. Tu chyba tym słowem, czy też cechą, która zaważyła było jak sam to określiłeś "nadreaktywny". Takie osoby są nieobliczalne, ciężkie we współżyciu... od takich osób się ucieka.
Fakt, że ta cecha ujawniła się w Tobie w sytuacji kryzysowej nie ma tu aż takiego znaczenia bo skąd niby ona ma to wiedzieć i być tego pewna?

212

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

W sprawę zaangażowała się nasza wspólna przyjaciółka, choć w rozsądny i delikatny sposób. Wiem od niej...

Nie idź tą drogą. Żadnych osób trzecich pomiędzy.
Po pierwsze nigdy nie znasz jej prawdziwych motywów oraz intencji.
Po drugie nigdy nie wiesz jak było naprawdę, co kto rzeczywiście powiedział, czego jednak nie powiedział.
Po trzecie taka "wspólna przyjaciółka" niemal zawsze jest narzędziem manipulacji obu stron, najczęściej zupełnie świadomym,
że bierze udział w jakiejś maskaradzie, przeważnie wspólnie knując i ustalając z jedną ze stron strategię postępowania z tą drugą.
Po czwarte obie strony, jeśli są inteligentne, dobrze wiedzą że są w ten dziecinny sposób rozgrywane i próbują to wykorzystać
stosując jakieś karkołomne kampanie dezinformacyjne (ach jaki jestem sprytny i przebiegły lis) bardzo często bardzo szybko tego żałując.
Na przykład wymsknie mi się "przypadkiem", że z kimś innym już się spotykam, bo dobrze wiem, że przyjaciółka zaraz z tym poleci gdzie trzeba,
a dwa tygodnie później leżę pod łóżkiem i buczę w poduszkę, bo moja eks jak się dowiedziała, to naprawdę zaczęła z kimś innym się spotykać.
Także uprzedzając wypadki, takie gierki są bardzo niebezpieczne i ryzykowne, a pożytku jeszcze nikomu nigdy nie przyniosły wielkiego raczej.

beckett napisał/a:

W niej buzują negatywne emocje.

No chyba się nie spodziewasz wypuszczania kolorowych balonów i fajerwerków po tym wszystkim co między wami zaszło?
Moim zdaniem jest przede wszystkim za wcześnie na jakiekolwiek spotkania, a już tym bardziej na rozmowy o was.
Powinniście się rozstać naprawdę i to co najmniej na kilka miesięcy, ucinając całkowicie kontakt, blokując wzajemnie wszędzie gdzie się da.
Nie przypominać o sobie, nie dzwonić w sprawie odebrania dwóch koszulek i gaci, nie wypisywać esemesów z życzeniami, nie istnieć.
Jak już wszyscy ochłoną, zapomną o tym co było złe i zatęsknią za tym co było dobre, dopiero wtedy powstaje jakaś płaszczyzna
do spotkań i rozmów, ale nie do wywlekania syfów z przeszłości (przeszłość już się wydarzyła, ileż można o tym gadać i po co właściwie)
tylko najpierw trzeba się ze sobą oswoić na nowo, a potem spokojnie i powoli można przechodzić do kwestii zasadniczych jak np. wspólna przyszłość.
Takie - zaproponowałaś spotkanie, to teraz chodź tu siadaj i rozmawiamy - nie sprzyja niczemu. Ja sam bym nie przyszedł, bo na ch*j mam tego słuchać.
Najpierw musicie oczyścić atmosferę, a tobie pod żadnym pozorem nie wolno tracić panowania nad sobą, najlepiej staraj się unikać drażliwych wątków.
Siedzicie, jecie, pijecie, rozmawiacie. Nie o żadnych "o nas" tylko o mijającym właśnie tygodniu, ładnej pogodzie, zbliżającej się majówce innych gównach,
godzinka czy tam dwie i kończycie, każde wsiada w auto i się rozjeżdżacie bez żadnych propozycji, żadnych pytań, żadnych fochów i pretensji.

beckett napisał/a:

Tak, w wielu przypadkach mogłem się zachować inaczej. I żałuję.
Ale chciałbym żeby i ona zerknęła refleksyjnie na siebie.
Być może oczekuję niemożliwego.

Kurde gościu, kompletnie nie słuchasz co się tu do ciebie rozmawia.

beckett napisał/a:

Tak, w wielu przypadkach mogłem się zachować inaczej. I żałuję.

Stop.

beckett napisał/a:

Ale chciałbym żeby i ona zerknęła refleksyjnie na siebie.

Po pierwsze nikogo nie interesuje co ty byś chciał, a po drugie to "Ale" zadziała na nią jak płachta na byka
i już nawet nie będzie pamiętała co mówiłeś wcześniej, bo natychmiast włączą się jej mechanizmy obronne,
a że najlepszą obroną jest atak, to chyba nikomu nie musimy objaśniać co wydarzy się zaraz potem.
Konstruujesz wypowiedź tak, żeby ostatnim twoim słowem w zdaniu było "żałuję" i przestajesz kłapać dziobem,
dając jej możliwość zajęcia stanowiska w tej sprawie i być może dając sobie szansę usłyszenia czegoś podobnego z jej strony.
To jest chyba znacznie lepsza perspektywa niż kończenie swojej kwestii słowami "Ale chciałbym żeby i ona zerknęła na siebie"
co praktycznie już nie daje żadnego pola manewru i to będzie musiało skończyć się jatką, przecież nie jest trudno to przewidzieć.

beckett napisał/a:

Potwierdziłem wczoraj spotkanie, domówiliśmy szczegóły. Mimo że to jej propozycja, to w komunikacji jest jakaś formalna i oschła, na dodatek nie chciała żebym po nią przyjechał, mimo że mam po drodze. Jedziemy na dwa auta, widzimy się w knajpie. Zapytałem czy na pewno chce tego spotkania, czy nie robi tego dlatego że ja wcześniej chciałem się spotkać. Tak, chce, wcześniej chciała porozmawiać ale się nie składało.
Jestem prawie pewien że to spotkanie kończące temat. Chce rozstać się w trochę lepszej atmosferze i wyjaśnić mi kilka rzeczy.

Ty niereformowalny ... nie powiem już kto. Weź spójrz jeszcze raz na te swoje bazgroły i dobrze się przypatrz. Jeszcze raz. I jeszcze.
Widzisz już? Czy nie widzisz? Jeszcze nic się nie wydarzyło, a ty już wiesz co będzie dalej, już masz gotową historię z przebiegu spotkania,
na które jeszcze nawet nie dojechaliście, ale to nic, nie ma znaczenia, bo ona jest jakaś formalna i oschła, a na dodatek nie chciała...
Szczerze? Szczerze to daj mi do niej numer, bo aż muszę osobiście jej pogratulować anielskiej cierpliwości. Musisz się człowieku opanować
albo weź najlepiej zostań w domu, bo w takim stanie do niczego się nie nadajesz, a już na pewno nie możesz tak się pojawić na tym spotkaniu.
Pewnie jeszcze nie wybrałeś koszuli do prasowania, a ja już teraz mogę ci z grubsza opowiedzieć co się tam wydarzy. I nie chcesz tego czytać.
Oboje jesteście jak dwie szklane fiolki z nitrogliceryną. Niech tylko jedna pęknie, a cały lokal wyleci w powietrze.
I znów będę musiał tu przyjść i wypowiedzieć słynne "A nie mówiłem" a taki piękny łykęd się zapowiada, nie psujmy tego...

213

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Moje domysły co do jej motywów spotkania służą wyłącznie temu, żebym nie rozczarował się niepotrzebnie. Wolę zakładać scenariusz w którym to będzie spotkanie pożegnalne. Nie zamierzam zaczynać żadnych trudnych rozmów, dam jej wolną rękę. Niech mówi co jej na sercu i wątrobie leży, zamierzam wszystko przyjąć spokojnie i z godnością. Być moze tylko to mogę ocalić jeszcze. Nie mam ochoty na wzajemne pretensje, ich już było zbyt wiele. Co najwyżej mam zamiar powiedzieć czego żałuję.

214

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Na ...Ci scenariusze do zakładania.. Skup się na tu i teraz..

215 Ostatnio edytowany przez Gilotyna1988 (2019-04-06 13:03:50)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

I Ty Anderstud, oaza rozsądku i spokoju, człowiek wolny od powrotów do eksow i gierek, ech, nawet takie duże chłopy jednak padają trupem dla kobiet i ich manipulacji big_smile
Nie wierzę w szczęśliwe zakończenie tych historii ,bo jak coś się tak wali to już jest miazga a takie kolacyjki z meksykańskim jedzonkiem to tylko prośba o zwrot akcji. Ale, chłopaki. Trzymam i tak za Was kciuki. Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana big_smile big_smile

216

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Moje domysły co do jej motywów spotkania służą wyłącznie temu, żebym nie rozczarował się niepotrzebnie. Wolę zakładać scenariusz w którym to będzie spotkanie pożegnalne. Nie zamierzam zaczynać żadnych trudnych rozmów, dam jej wolną rękę. Niech mówi co jej na sercu i wątrobie leży, zamierzam wszystko przyjąć spokojnie i z godnością. Być moze tylko to mogę ocalić jeszcze. Nie mam ochoty na wzajemne pretensje, ich już było zbyt wiele. Co najwyżej mam zamiar powiedzieć czego żałuję.

Becett spusc powietrze, wyluzuj i nie projektuj.Spotkanie, jak spotkanie nie spinaj się, pełen luz
; -) W publicznym miejscu chyba nie wypada robić scen. Raczej nastaw się na obserwację, uważne sluchanie,  może  coś miłego cie spotka?. Twoje nastawienie -to twoja energia. Twoja towarzyszka jest odbiciem ciebie, twojej energii. To lustro,przyjrzyj się jemu .... I co widzisz? (to oczywiście po spotkaniu )

217

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Gilotyna1988 napisał/a:

I Ty Anderstud, oaza rozsądku i spokoju, człowiek wolny od powrotów do eksow i gierek, ech, nawet takie duże chłopy jednak padają trupem dla kobiet i ich manipulacji big_smile
Nie wierzę w szczęśliwe zakończenie tych historii ,bo jak coś się tak wali to już jest miazga a takie kolacyjki z meksykańskim jedzonkiem to tylko prośba o zwrot akcji. Ale, chłopaki. Trzymam i tak za Was kciuki. Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana big_smile big_smile

He he, no ja już swojego wypiłem. Wczoraj. Do teraz czkawką mi się odbija i łeb boli. Ten durny stary siwy łeb, po którym oberwałem,
a meksykańska kolacyjka przy zapachowych świecach zamieniła się w teksańską masakrę zardzewiałą piłą z wyszczerbionymi zębami.
Wszystko trwało może z godzinę, a efekt mamy taki, że jest jeszcze gorzej niż było zanim tam polazłem. Dobra, nie chcę o tym gadać nawet smile

218

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Jak Ci się zachce to opowiadaj, ku potomności i dla celów naukowych ;D
Przykro mi. Ale sami sobie trochę to robimy. Dlaczego tak nie pokochałem normalnej i zrównowazonej kobiety?

219 Ostatnio edytowany przez john.doe80 (2019-04-06 19:07:00)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Jak Ci się zachce to opowiadaj, ku potomności i dla celów naukowych ;D
Przykro mi. Ale sami sobie trochę to robimy. Dlaczego tak nie pokochałem normalnej i zrównowazonej kobiety?

To proste: za niski poziom emocji. Kiedyś wystarczył "kieliszek" żeby zaszumiało w głowie, w naszym wieku 0,7 pęknie a my dalej krzyczymy mało... tylko głowa dłużej boli niż 10 la temu po tej dawce.



P.S. Beckett, Anderstud
Poczytajcie o emocjonalnym uzależnieniem od stresu.

220

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Jak Ci się zachce to opowiadaj, ku potomności i dla celów naukowych ;D

Właśnie dla celów naukowych postanowiłem jednak to ciągnąć dalej, do samego końca, mojego lub jej.
Po zakończeniu eksperymentu opiszę wszystko w osobnym wątku. Nie sądzę, aby trzeba było jakoś długo na ten dzień czekać smile

221 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-04-06 19:41:37)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Nudzą Was normalne, zrównoważone emocjonalnie i szczere kobiety. A potem płaczecie na forum, jakimi kobiety są strasznymi, niezrównoważonymi i interesownymi manipulantkami. To się nazywa albo przewrotność, albo 'sam siebie nie znam i nie wiem, czego chcę'.

222

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
niepodobna napisał/a:

Nudzą Was normalne, zrównoważone emocjonalnie i szczere kobiety.

Nieprawda. Mogę mówić jedynie za siebie i mnie akurat jedno co nudzi najbardziej, to zaczynanie wszystkiego od nowa.
Normalne, zrównoważone emocjonalnie i szczere kobiety, to są wszystkie bez wyjątku, przynajmniej na samym początku.
Przez powiedzmy pierwszy miesiąc intensywnej znajomości (nie mówię o relacjach na odległość, bo takich nawet nie zaczynam)
w porywach do góra 3 miesięcy regularnego spotykania, kiedy to zaczyna już wychodzić pomału, kto jaki jest naprawdę.
Oczywiście w zależności od tego jak obecny partner na nas działa, okres podwyższonej tolerancji na krzywe akcje się skraca lub wydłuża
i często nagle się okazuje, że tkwimy od pół roku, roku czy półtora roku w związku z całkiem inną osobą od tej, którą kiedyś poznaliśmy,
ale po takim czasie jest coraz trudniej powiedzieć jej "dobra, to weź już spie*dalaj" i tak właśnie powstają wątki takie jak ten.

223

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Całkowicie się pod tym podpisuję.
Choć w dwóch ostatnich przypadkach muszę przyznać że na początku paliły mi się małe czerwone lampki ostrzegawcze, które sugerowały pewną niekompatybilność i możliwość problemów.
Niestety biologia powoduje że na haju idealizujemy, albo bagatelizujemy - "och, na pewno dotrzemy się, przecież jest cudowna".

224

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Co jak co, ale brak opanowania to wychodzi bardzo szybko. No chyba że się partnerowi każdy pyłek z drogi usuwa..
Bardziej zakładam, że widzi się to, ale olewa--- z głupoty chyba. Lepiej żeby się trochę poobijać na początku i oczy mieć otwarte, a nie paluszek na usta, byle wszystko ładnie wyglądało..

225 Ostatnio edytowany przez beckett (2019-04-06 22:20:52)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

U mnie akurat czerwoną lampką było to, że moja pani doktor nigdy nie stworzyła poważnej relacji, z nikim nie zamieszkała razem. Bardzo atrakcyjna, inteligentna, z dobrą pracą - świetna partia. Gdy faceci chcieli być bliżej - uciekała. Dwa razy w życiu nie przyjęła zaręczyn.
To było coś, co mnie zastanawiało od samego początku.
I jestem tu gdzie jestem.

226

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

No to witaj w klubie.
Momentami aż mnie dreszcze przechodzą, bo jakbym tutaj czytał o tej swojej...

227

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Niestety im jesteśmy starsi, tym większe niebezpieczenstwo trafienia na osobę z problemami w budowie relacji. Tyczy się to też nas samych oczywiście, żeby być sprawiedliwym.
Umówiliśmy się na 14.00. W "naszej" knajpie za miastem, nad wodą, , ogrodem i lezakami na pomoście. Tam zaczęliśmy...Cóż za tania symbolika. Dam znać jak poszło. Asekuracyjnie umówiłem się z przyjacielem na piwo na mieście na wieczór, żeby wypłukać dobrym kraftem smutki. Jutro wyjeżdżam w góry na kilka dni. Dobrze się sklada.

228

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Niestety im jesteśmy starsi, tym większe niebezpieczenstwo trafienia na osobę z problemami w budowie relacji. Tyczy się to też nas samych oczywiście, żeby być sprawiedliwym.
Umówiliśmy się na 14.00. W "naszej" knajpie za miastem, nad wodą, , ogrodem i lezakami na pomoście. Tam zaczęliśmy...Cóż za tania symbolika. Dam znać jak poszło. Asekuracyjnie umówiłem się z przyjacielem na piwo na mieście na wieczór, żeby wypłukać dobrym kraftem smutki. Jutro wyjeżdżam w góry na kilka dni. Dobrze się sklada.

I powiedz mi że, Ona nie robi tego specjalnie żeby Ci podnieść ciśnienie, żeby Cię wybić z równowagi... czekaj tylko na tekst "... chciałam się spotkać tutaj żeby zobaczyć czy wróci to co było jak się poznaliśmy... i wiesz nie wróciło so long ... sucker !".
Nie zależnie od wyniku i tak spieprzysz sobie ten wyjazd. Mózg da Ci popalić.

229 Ostatnio edytowany przez beckett (2019-04-07 12:13:47)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Na razie nie wiem czy mózg mnie nie oszukuje. Nie widzieliśmy się dłuzszy czas i nie rozmawialiśmy tak normalnie. Pomijając emocje negatywne, to lubilismy się. Cieszę się na spotkanie z nią, nie jestem spięty i niczego nie oczekuję. No ale zobaczymy jak cienko zaśpiewam po spotkaniu smile

John, ona nie jest wyrachowana i mściwa. To nie jej styl i osobowość. Pogubiona czy niestabilna tak, ale nie wyrachowana.
Ok, być może będzie sprawdzac co do mnie czuje, być może chce coś przywołać, albo przeciwnie - utwierdzić się w przekonaniu ze nic nie czuje. Ale nie uslyszę niczego. Mogę tylko obserwować.

230

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Było miło. W zasadzie to była....trzygodzinna randka.
Dobrze nam się rozmawiało, nie było w ogóle napięcia. Na koniec stwierdziliśmy tylko że dobrze że możemy tak posiedzieć nad wodą i się pośmiać na luzie. Przeprosiliśmy się wzajemnie za ostatnie nerwy, wzięła część winy na siebie. Powiedziała też, że powinienem zrozumieć że moje zachowania utwierdziły ją tylko w jej obawach. Oczywiście że rozumiem. Patrzyliśmy sobie po tym długo w oczy i to było miłe i komfortowe.
Nie było żadnych pożegnań, żadnego pierdolamento. Umówiliśmy się wstępnie na spacer w bliżej nieokreślonej przyszłości.
Na razie czuję się spokojny. Co ma być to będzie. Ale jeszcze nie wiem do końca co czuję i jak na mnie wpłynie to spotkanie. I co dalej.

Była tylko jedna skucha. Pech chciał że akurat zadzwoniła moja poprzednia była. Telefon leżał na stole, imię i nazwisko znane jest mojej pani doktor. Głupio wyszło, tamta eks się do mnie odzywała jakiś czas temu, teraz najwyraźniej postanowiła odezwać się ponownie. Ma wyczucie czasu, skubana.

231

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

oczywiście, ..przypadek.. Nie oddzywała się rok i nagle, bez żadnego gestu z Twojej strony zadzwoniła .. big_smile

232 Ostatnio edytowany przez beckett (2019-04-07 18:50:22)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Ela210 napisał/a:

oczywiście, ..przypadek.. Nie oddzywała się rok i nagle, bez żadnego gestu z Twojej strony zadzwoniła .. big_smile

Odnowiła ze mną kontakt ok. miesiąc temu. Spotkaliśmy się raz na kawie. Potem odezwała się po dwóch tygodniach, chciała wyjść na miasto, ja się wykręciłem bo nie ma już szans na nic między nami. I dziś znowu zadzwoniła.
Tak, przypadek.

233

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Było miło. W zasadzie to była....trzygodzinna randka.
Dobrze nam się rozmawiało, nie było w ogóle napięcia. Na koniec stwierdziliśmy tylko że dobrze że możemy tak posiedzieć nad wodą i się pośmiać na luzie. Przeprosiliśmy się wzajemnie za ostatnie nerwy, wzięła część winy na siebie. Powiedziała też, że powinienem zrozumieć że moje zachowania utwierdziły ją tylko w jej obawach. Oczywiście że rozumiem. Patrzyliśmy sobie po tym długo w oczy i to było miłe i komfortowe.
Nie było żadnych pożegnań, żadnego pierdolamento. Umówiliśmy się wstępnie na spacer w bliżej nieokreślonej przyszłości.
Na razie czuję się spokojny. Co ma być to będzie. Ale jeszcze nie wiem do końca co czuję i jak na mnie wpłynie to spotkanie. I co dalej.

Była tylko jedna skucha. Pech chciał że akurat zadzwoniła moja poprzednia była. Telefon leżał na stole, imię i nazwisko znane jest mojej pani doktor. Głupio wyszło, tamta eks się do mnie odzywała jakiś czas temu, teraz najwyraźniej postanowiła odezwać się ponownie. Ma wyczucie czasu, skubana.

O jest postęp, to dzięki tej właściwej energii.
Telefon w czasie spotkania od ex to znak w którą stronę pójdziesz ,czy pojedziesz na wstecznym, czy wolisz odkrywać nieznane. ..

Co zobaczyłeś w "lustrze"?

234

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Było miło.
Dobrze nam się rozmawiało, nie było w ogóle napięcia. Na koniec stwierdziliśmy tylko że dobrze że możemy tak posiedzieć nad wodą i się pośmiać na luzie.
...
Umówiliśmy się wstępnie na spacer w bliżej nieokreślonej przyszłości.
Jeszcze nie wiem do końca co czuję i jak na mnie wpłynie to spotkanie. I co dalej.

vs

beckett napisał/a:

Odnowiła ze mną kontakt ok. miesiąc temu. Spotkaliśmy się raz na kawie. Potem odezwała się po dwóch tygodniach, chciała wyjść na miasto, ja się wykręciłem bo nie ma już szans na nic między nami. I dziś znowu zadzwoniła.

Zostawię bez komentarza z wiadomego powodu wink

235 Ostatnio edytowany przez beckett (2019-04-07 21:24:30)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Iwona40 napisał/a:

Co zobaczyłeś w "lustrze"?

Tak naprawdę to nie wiem. Patrzę zapewne przez krzywe zwierciadło. Jej życzliwość jest naturalna. Wiem że nie widziałem złości. Sporo zainteresowania co u mnie. No i to patrzenie sobie w oczy, które znam.

Na razie tak to zostawiam na jakiś czas. Może tydzień, może dwa.
Przyda się i jej i mi.

Mam nadzieję tylko że ten telefon od mojej ex nie sprawił że myśli, że ze mnie lepszy ancymon. I że mi nie zależy. Albo mam opcję rezerwową.
Przecież nie będę jej teraz tłumaczył "przecież to nie tak jak myślisz" big_smile

Roxann napisał/a:

Zostawię bez komentarza z wiadomego powodu wink


Heh smile pożyjemy zobaczymy.

236

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Widzisz beckett, efekt lustra to twoje nastawienie. To,co wysyłasz    w świat to wraca do ciebie. Możesz sobie o tym przeczytać w necie i to też może skłoni ciebie do refleksji nt twojego nastawienia  do innych, w tym także do twojej przyjaciółki. ☺ Świadomość siebie i swoich ograniczeń to klucz do rozwiązywania problemów w relacji. Okopywanie się na swojej pozycji nie służy zbliżaniu. Natomiast przyznanie się do błędów, uznanie siebie za "osla" , odpuszczenie na zasadzie "ja jestem oslem i ty jesteś oslem ", praca nad ego ... nauka pokory wdzięczności, uwaznosci na siebie nawzajem.
Ta droga ku sobie bywa kręta i wyboista a kryzysy są potrzebne w życiu by móc się rozwijać .
Kończąc życzę tobie wewnętrznego spokoju i skupieniu na Tu i Teraz.
... i z niczego się nie musisz tłumaczyć jeśli zależy tobie na niej -zadzwonił tel.a ty nie odebrales i tyle ,bez zbędnych emocji po co burzyć ten spokój -zanim coś powiesz pomyśl jak to wypłynie na drugą osobę, jaka może być jej reakcja na to co usłyszy,czasami "mowa jest srebrem a milczenie złotem ".

237

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Tak, masz rację. Ale to też nie jest tak, że ja przez ostatnie dwa, trzy miesiące nie brałem na siebie winy. Brałem i to dużą część. Natomiast przeplatane to było nerwami, oczekiwaniami, pretensjami, rozczarowaniem z powodu bycia odrzucanym, potrzebowałem też jej uwagi, tym więcej im bardziej się oddalała. Pojawiały się pretensje z tego powodu, znowu się oddalała. Błędne koło.
Spokój, zrozumienie wzajemnych potrzeb, słuchanie siebie i poczucie własnej wartości. Tego zabrakło.

A dziś...miły, doceniający pewną pierdołę którą dla niej zrobiłem, sms.

Dziękuję Wam za pomoc. Naprawdę mi pomogliście, niezależnie od dalszego rozwoju sytuacji.
Jadę w góry na kilka dni. Trochę przewietrzę umysł.

238

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Pojedz i odpocznij... nie jedz tam budować scenariuszy.

239

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Spokój, zrozumienie wzajemnych potrzeb, słuchanie siebie i poczucie własnej wartości. Tego zabrakło.

A dziś...miły, doceniający pewną pierdołę którą dla niej zrobiłem, sms.

Miło poczytać takie zakończenie historii, bo na moje oko wszystko zmierza ku dobremu, ale...
ale nie byłbym sobą, gdybym nie wtrącił jakiegoś "ale" i tutaj też mam pewne obawy, nie tylko z własnego doświadczenia,
że jak się podpalisz na maksa tym zejściem i rozpędzisz wizją powrotu do tej jednej jedynej swojej wymarzonej bla bla bla
możesz nagle pier*olnąć z całym impetem w mur obojętności z wielkim napisem "wiesz co, to nie to, jednak popełniłam błąd".
Niestety tak w większości przypadków kończą się powroty do siebie po przerwach, kiedy pierwszy szał uniesienia mija,
co zwykle trwa około miesiąca, a potem już powoli zaczyna się rozkręcać maszynka do wytwarzania problemów z dupy
i nawet się nie zorientujesz kiedy z powrotem oboje tkwicie w tym samym punkcie w którym byliście przed rozstaniem,
tylko tym razem "powód" jest jakiś inny, zazwyczaj zupełnie nieistotny, bo nie byłby ten, to byłby inny, to jest tylko drobiazg,
kompletnie pomijalny detal bez żadnego znaczenia, nad którym nie ma sensu w ogóle się rozwodzić, bo nie o to tu chodzi.

Chodzi przeważnie o to, że kiedy głód tęsknoty po rozstaniu został już zaspokojony, a poczucie własnej wartości wróciło
po zejściu na właściwy poziom, do tego oczywiście, a może przede wszystkim "najlepszy seks w życiu" i cała jego otoczka
nieco już spowszednieje, bo ileż razy można dzień w dzień...  prędzej czy później nadchodzi moment powrotu z chmur
do codziennego życia na ziemi, co za tym idzie, te wszystkie rzeczy które was od siebie oddalały, zaczną też wracać,
tylko że tym razem ze zdwojoną siłą, bo przecież miało być zupełnie inaczej, a nic się nie zmieniło, czuję się taki oszukany...

U mnie tak właśnie było. Czy tam jest, bo to cały czas jeszcze się za mną ciągnie. Po drugim, trzecim czy czternastym
miodowym miesiącu, oboje już jesteśmy tak tym wszystkim zmęczeni, że nawet nam się nie chce ukrywać wzajemnej niechęci
do podejmowania jakichkolwiek środków zaradczych, naprawczych czy jakichkolwiek innych, bo to i tak nie ma żadnego sensu.
Choćbym sobie flaki pruł i rozwieszał na drzewach jak girlandy pod jej oknem, to ona i tak i tak znajdzie jakiś powód,
który uzna za dobry początek kolejnej gównoburzy, po której znów się rozstaniemy. I tym powodem może być dosłownie wszystko,
a choćby i to, że zaparkowałem samochód pod blokiem nie w tym miejscu co trzeba i w środku nocy nie chce mi się zejść go przestawić.
Zacznie się od tego, a rano moje rzeczy będą już stały w workach na klatce schodowej z karteczką DO NICZEGO SIĘ NIE NADAJESZ ŻEGNAM
Przerabiałem ten motyw już tyle razy, że byłbym dzisiaj milionerem, gdybym mógł na to stawiać zakłady. I nie tylko ja niestety.

Z tym że ja wiem od dawna, że nic dobrego w tej relacji już się nie wydarzy i ciągnę to tylko po to, żeby na koniec mieć pewność,
że wykorzystałem wszystkie szanse i możliwości na poprawę funkcjonowania tego związku, aby następnym razem już wiedzieć
w którym momencie należy zawijać dupę, żeby jak najmniej ją sobie potłuc, bo nie o to w życiu chodzi, żeby mieć cały czas pod górę.
Jeśli laska jest niereformowalna i nie wykazuje choćby odrobiny chęci współpracy, a tylko żąda i wymaga, a w końcu i tak odchodzi,
gdy tylko jej czegoś odmówisz, bo masz już dość robienia za chłopca na posyłki, dla którego ona i tak nie ma czasu, bo zawsze coś...
No to musi kiedyś przyjść refleksja, że podtrzymywanie na siłę takiej relacji prowadzi donikąd i jest najzwyczajniej w świecie bez sensu
i kiedy ten moment nadejdzie, dopiero wtedy możesz się uwolnić od toksycznego partnera, który tak naprawdę niczego nie daje,
a tylko zatruwa ci życie swoją obecnością. No ale ja mam za sobą już kilka takich rozstań i powrotów, więc moja ocena sytuacji
może być w twoim przypadku nietrafiona, jednak mimo wszystko zalecałbym dalece posuniętą ostrożność i ograniczone zaufanie,
nie dlatego że laska może coś kręcić i udawać, ale dlatego, że gdyby jednak tak było, to uwierz na słowo, że dupsko znacznie mniej boli smile
Powodzenia.

240

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
anderestud napisał/a:

Z tym że ja wiem od dawna, że nic dobrego w tej relacji już się nie wydarzy i ciągnę to tylko po to, żeby na koniec mieć pewność,
że wykorzystałem wszystkie szanse i możliwości na poprawę funkcjonowania tego związku
, aby następnym razem już wiedzieć
w którym momencie należy zawijać dupę, żeby jak najmniej ją sobie potłuc, bo nie o to w życiu chodzi, żeby mieć cały czas pod górę.
Jeśli laska jest niereformowalna i nie wykazuje choćby odrobiny chęci współpracy, a tylko żąda i wymaga, a w końcu i tak odchodzi,

Brzmi jak zaprzeczanie sobie samemu i zaklinanie rzeczywistości.
Skoro tyle razy dostałeś po dupie i wiesz, że już nic z tego nigdy nie będzie, po co się dalej katować?

241

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Bo nadzieja umiera ostatnia.. A o jakiejś terapii dla par nie myśleliście?

242

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Szanuję co piszesz, bo moje doświadczenie potwierdza to co piszesz. Czasami piszesz to co boli bo jest tak prawdziwe.

Poniżysz tekst pokazuje tylko jak strasznie "zakłamanym romantykiem" jesteś:

anderstud napisał/a:

[Z tym że ja wiem od dawna, że nic dobrego w tej relacji już się nie wydarzy i ciągnę to tylko po to, żeby na koniec mieć pewność,
że wykorzystałem wszystkie szanse i możliwości na poprawę funkcjonowania tego związku, aby następnym razem już wiedzieć
w którym momencie należy zawijać dupę, żeby jak najmniej ją sobie potłuc, bo nie o to w życiu chodzi, żeby mieć cały czas pod górę.

Jesteś gorszy od większości z nas, jesteś uzależniony, jesteś jak zwykły ćpun który mówi że bierze tylko po to żeby móc pomagać innym i że panujesz nad tym.

243

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Uzależnienie jest silne, bo u Anderstuda mocje są silne i coś mu wynagradza to złe. I jej też. Bo jakby to było jednostronne, toby się wypaliło.
Czyli On coś dostaje.
Jak nie dostajesz wiele, a ciągle wracasz- to inna sprawa.

244 Ostatnio edytowany przez john.doe80 (2019-04-09 11:00:22)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Ela210 napisał/a:

Uzależnienie jest silne, bo u Anderstuda mocje są silne i coś mu wynagradza to złe. I jej też. Bo jakby to było jednostronne, toby się wypaliło.
Czyli On coś dostaje.
Jak nie dostajesz wiele, a ciągle wracasz- to inna sprawa.

Współczuję, bo w końcu jak jej zabraknie będzie miał taki mętlik jak ja mam teraz. Dzięki temu forum i po części jemu jestem tu gdzie jestem, cierpię z odstawienia, ale nie tracę czasu na małe szpryce.

A jak przyszedłem na forum też chciałem stoczyć romantyczną walkę, o wykorzystanie wszystkich opcji i o ile ze względu na młody wiek mojej Ex mogłem zakładać że w końcu dojrzałaby do dorosłego związku, to koszt tego dla mnie byłby niewyobrażalny - ilość energii, cierpliwości, poniżenia itp ... i ktoś inny pewnie by mi podziękował że wychowałem świetną partnerkę do życia... ale jedno jest pewne nie jestem altruistą, nie chcę zmarnować sobie życia w imię walki o jakąś gówniarę.

Dlatego nie rozumiem Anderstuda, dlaczego wiedząc to wszystko dalej robi sobie krzywdę.

245

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Oj tam, bez przesady, jaką tak krzywdę. Ja to już traktuję bardziej w kategoriach eksperymentu i zbierania doświadczenia,
które kiedyś tam w przyszłości może tylko mi zaprocentować. Zresztą już nawet teraz przy okazji naszego ostatniego zejścia,
wiedziałem bardzo dobrze w jakiej roli mam wystąpić, do czego jestem potrzebny i zostanę spławiony gdy tylko przestanę być użyteczny.
To akurat było dla mnie jasne i brałem to pod uwagę. Naprawdę uwierzcie, że żadna krzywda mi się tutaj wielka nie dzieje,
raczej mam ubaw po pachy patrząc spokojnie lekko znudzony co tym razem wymyśli, żeby odegrać swoją ulubioną scenę pod tytułem:
Sama nie wiem o ch*j mi chodzi, ale właśnie dzisiaj rano postanowiłam, że znajdę jakiś pretekst do kłótni, po której ze sobą zerwiemy...

A wiecie, że jak kobieta chce, to znajdzie nie jeden a trzy i każdy równie idiotyczny jak poprzedni, że nawet nie ma sensu tego roztrząsać.
Chociaż ten raz będzie naszym ostatnim, bo nigdy nie była aż tak nieprzyjemna podczas zrywania, więc jestem raczej na 100% pewien,
że mamy do czynienia z klasyczną sytuacją "na małpę" która złapała już inną gałąź, więc może puścić starą, a ja akurat jestem ostatni,
który będzie sobie wmawiał, że to niemożliwe, że to nie jest tak jak myślę. Z obiema moimi żonami przerabiałem dokładnie ten sam motyw
i w dziedzinie rozpoznawania u laski symptomów zauroczenia nowym facetem mógłbym przynajmniej dwie książki napisać i teraz trzecią,
tyle że mi się nie chce, po prostu i zwyczajnie. Oczywiście że zapytałem, oczywiście że zaprzeczyła, oczywiście że mam to w dupie.
Dzisiaj już tak. Dzisiaj już mogę na zimno zamknąć relację paląc za sobą mosty, bo dzisiaj mam pewność jak nigdy, że opcji powrotu nie ma.

To jest właśnie to uczucie, kiedy u mnie nadchodzi Game Over. Pobędę sobie smutny i przygnębiony dzień czy dwa, może tydzień albo dwa...
trudno powiedzieć, bo małym utrudnieniem może być fakt, że do końca tygodnia siedzę na robocie w pewnej nadmorskiej miejscowości,
gdzie każda ławka i każde drzewo mi ją przypomina, tyle razy tam byliśmy razem czy to sami tylko we dwoje czy to z naszymi dzieciakami,
no i nie powiem, trochę w dołku ściska, ale nawet i to już bardziej mnie samego śmieszy niż tam jakiegoś bólu i cierpienia dostarcza.
Jasne że odczuwam pewien dyskomfort psychiczny, a nawet i fizyczny, no bo nie oszukujmy się, nie ma nic fajnego w byciu rzucanym przez laskę
i to jak podejrzewam dla nowego bolca, który ch*j wie skąd się nagle wziął, tylko no mówię, mam w tych sprawach pewne doświadczenie,
które już chyba instynktownie wyzwala we mnie odpowiednie mechanizmy do radzenia sobie z tym całym gównem w tempie ekspresowym.

I dla mnie już nie istnieją żadne "sprzeczne sygnały eks" czy innej natury dylematy z nią związane, bo na tyle dobrze poznałem zasady,
że już nawet przyjemności mi nie sprawia ogrywanie jej w jej własnej grze, kiedy czytam jak w otwartej księdze nędzne próby manipulacji
i zbijam jej shittesty jeden po drugim, aż w końcu dostanie szału, że nic nie chce na mnie działać, no to teraz weźmie i mnie rzuci. Nuda...

To samo radziłem autorowi wątku. Podejść do akcji na miękko, choćby tylko po to, żeby zobaczyć dokąd to zaprowadzi.
Może wszystko skończy się dobrze (wybacz stary, ja w to nie wierzę i moim zdaniem za miesiąc wszyscy się spotkamy w tym samym miejscu)
a jeśli zacznie iść źle, to już będzie na to odpowiednio przygotowany i nie będzie się zastanawiał znowu ch*j wie ile czasu nad tym,
czy ta jego eks mu daje sprzeczne sygnały, tylko zapali jej kopa w odwłok od razu przy pierwszej krzywej akcji i będzie miał spokój.

U mnie to było trochę bardziej skomplikowane, bo i staż był znacznie dłuższy i zamieszane w to były nasze dzieci, zerwać i zapomnieć
było znacznie trudniej niż w przypadku kolegów Johna czy Becketta, ale też nie to było tym co mnie w tym szambie za obie nogi trzymało.
To znaczy też, a może nawet przede wszystkim, ale w dużym stopniu po prostu ciekawość świata i tego co się jeszcze może wydarzyć.
Przynajmniej tak to sobie tłumaczę i tej wersji będę się trzymał smile

246 Ostatnio edytowany przez john.doe80 (2019-04-09 19:28:06)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
anderstud napisał/a:

Przynajmniej tak to sobie tłumaczę i tej wersji będę się trzymał smile

<3 za ten komentarz, bo z tego całego bla bla, to wyjaśnia wszystko smile

247

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

wybierasz podobne do 1 żony, to masz dzień Swistaka...

248

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Ela, gdybym wybierał podobne do pierwszej żony, to na koniec musiałbym każdą z nich zakopać na pustyni, a za stary jestem na machanie łopatą smile
Jak już wielokrotnie wspominałem w sąsiednich wątkach, między innymi w tym o portalach randkowych, spotykając nową osobę na swej drodze,
nikt nigdy nie wie, co się wydarzy za miesiąc, za dwa miesiące, pół roku, rok czy za trzy lata. Dlatego mówienie o "wybieraniu" sobie czegoś,
to jest wiesz, takie gadanie na zasadzie mądry Polak po szkodzie. Pierwsza żona mnie zdradzała przez cały czas trwania naszego małżeństwa,
a zaczęła jeszcze przed ślubem zachodząc w ciążę z innym facetem i wskazując mnie jako ojca dziecka. Miałem wtedy 20 lat, byłem młody i głupi.
Drugą żonę poznałem w wieku 35 lat, kiedy byłem już starszy i mądrzejszy. Okazała się bardzo dobrą żoną, można powiedzieć wręcz idealną,
a poróżniły nas sprawy pozamałżeńskie, których następstwem była separacja, a w ostateczności poznanie przez nią kogoś nowego. Koniec.
Ta teraz, o której cały czas rozmawiamy, też pod względem trzymania dupy na wodzy była do rany przyłóż, ale z kolei w innych kategoriach
nie chciała współpracować i to namnażało coraz to więcej i więcej nieporozumień, prowadzących do kolejnych rozstań, po których wracała,
za każdym razem z jakimiś tam przemyśleniami, co podtrzymywało we mnie nadzieję, że może tym razem... może tym razem... a może tym...
i tak zleciało 2,5 roku nie wiadomo kiedy. Także podobieństw pomiędzy kobietami mojego życia, a mówimy póki co tylko o tych trzech,
można upatrywać na siłę w samej już końcówce relacji, gdzie każda z nich ostatecznie odchodzi do innego, ale samo prowadzenie związku
z każdą z nich wyglądało zupełnie inaczej i nawet nie ma pod jakim względem porównywać ich wszystkich czy każdej osobno z drugą albo trzecią,
więc nie ma tutaj mowy o tym, żebym wybierał je na zasadzie jakichkolwiek wspólnych podobieństw, bo nawet z wyglądu każda była inna smile

249

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
anderstud napisał/a:

prowadzących do kolejnych rozstań, po których wracała,
za każdym razem z jakimiś tam przemyśleniami, co podtrzymywało we mnie nadzieję, że może tym razem... może tym razem... a może tym...
i tak zleciało 2,5 roku nie wiadomo kiedy. )

I jakie były te interwały rozstań? Ile czasu rozstania do potem bycia razem ?

250

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Miesiąc. 4-5 tygodni. Ostatni raz był dłuższy, bo ja już nie chciałem jej widzieć po tym jak mnie wywaliła z domu praktycznie bez powodu.
Nie wiedziała gdzie mieszkam, nie wiedziała gdzie pracuję, wszędzie była już poblokowana, miała tylko numer mojego telefonu,
prowadzę własną firmę, więc nie mam jak go przed nią ukryć, ale za to mogę nie odbierać i tak też robiłem jak dzwoniła.
Dopiero po około dwóch miesiącach rura mi zmiękła jak ojciec jej dzieci napisał do mnie na fejsbuku, żebym do niej pojechał,
bo jest jakiś problem, ona będzie miała jakąś operację, bardzo się boi i bla bla bla... obesrałem się od razu cały i pojechałem.
Nie dlatego, żeby ją zobaczyć, bo szukała ze mnę kontaktu od miesiąca co najmniej, wypisywała i dzwoniła, ale to olewałem,
byłem pewien że już się odczepiła i mam ją z głowy, kiedy napisał do mnie ten koleś, a wiem od jego własnych dzieci,
że facet mnie szczerze nienawidzi, no więc możesz sobie wyobrazić jaką miałem minę czytając od niego wiadomość
w której on prosi mnie, żebym ja pojechał do jego byłej w środku nocy. Jak debil idiota pojechałem, zamiast wyłączyć telefon i iść spać...

251

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Nie martw się, dużo wariatek chodzi jeszcze luzem.. smile

252

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Nie martwię się smile
Z każdą kolejną tylko wzrasta moja odporność i czujność na krzywe akcje.
Po tej mam przynajmniej nauczkę, że jak coś nie chce działać przez rok, to nie zadziała przez kolejny rok,
więc zamiast marnować bezproduktywnie czas i energię, lepiej zająć się czymś innym. Dla odmiany może czymś pożytecznym.

253

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
anderstud napisał/a:

Także podobieństw pomiędzy kobietami mojego życia, a mówimy póki co tylko o tych trzech,
można upatrywać na siłę w samej już końcówce relacji, gdzie każda z nich ostatecznie odchodzi do innego, ale samo prowadzenie związku
z każdą z nich wyglądało zupełnie inaczej i nawet nie ma pod jakim względem porównywać ich wszystkich czy każdej osobno z drugą albo trzecią,
więc nie ma tutaj mowy o tym, żebym wybierał je na zasadzie jakichkolwiek wspólnych podobieństw, bo nawet z wyglądu każda była inna smile

Dla mnie jest trochę podobieństwa, w każdym z tamtych związków brak mi było takiego jakiegoś spokoju, jak piszesz, za jakiś czas pojawiały się z każdą z nich jakieś "akcje"
a dalej już prosta droga i inny facet. I jakieś niedogranie na pewnych płaszczyznach, jak piszesz z każdą z nich chodziło o cos innego.

254

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
anderstud napisał/a:

.... Jak debil idiota pojechałem, zamiast wyłączyć telefon i iść spać...

Wrażliwiec z Ciebie, z poczuciem winy i dużym pokładem do samo dręczenia się - po naszemu miękkie serce, twarda dupa ...

255

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Dla panów z problemami w związkach i "rozwiazkach " polecam książki  Bennewicza,a zwłaszcza "miłość toksyczna, miłość dojrzała " :-)

256

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
anderstud napisał/a:

Miło poczytać takie zakończenie historii, bo na moje oko wszystko zmierza ku dobremu, ale..

Do zakończenia historii to jeszcze daleka droga. Na razie to zamknięcie kolejnego rozdziału i otwarcie nowego.



anderstud napisał/a:

ale nie byłbym sobą, gdybym nie wtrącił jakiegoś "ale" i tutaj też mam pewne obawy, nie tylko z własnego doświadczenia,
że jak się podpalisz na maksa tym zejściem i rozpędzisz wizją powrotu do tej jednej jedynej swojej wymarzonej bla bla bla
możesz nagle pier*olnąć z całym impetem w mur obojętności z wielkim napisem "wiesz co, to nie to, jednak popełniłam błąd".
Niestety tak w większości przypadków kończą się powroty do siebie po przerwach, kiedy pierwszy szał uniesienia mija,
co zwykle trwa około miesiąca, a potem już powoli zaczyna się rozkręcać maszynka do wytwarzania problemów z dupy
i nawet się nie zorientujesz kiedy z powrotem oboje tkwicie w tym samym punkcie w którym byliście przed rozstaniem.

Tak. Dokładnie tego się obawiam. Jestem teraz ostrożny, nie chcę do niej wracać za wszelką cenę. Staram się dystansować emocjonalnie, chcę żeby wróciła równowaga uczuć. Mi powinno mniej zależeć, a Jej bardziej. Równocześnie obserwuję ją, tak jak ona mnie. Boję się naszych różnic, problemów, tego że tak szybko się to rozsypało i skończyło się rozstaniem. No nie oszukujmy się - to słabo rokuje.
Słabość do niej jednak wielka we mnie jest smile

Dziś znowu się widzimy na mieście. Tym razem ja zapytałem czy ma ochotę się spotkać. Miała. Znowu będzie bez rozmów o nas. I dobrze.
Przez cały tydzień mieliśmy ze sobą kontakt. Bardzo się przejęła pewną moją sprawą, wykazała dużo troski, zdziwiło mnie to. Taka była kiedyś.

257

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Tak. Dokładnie tego się obawiam. Jestem teraz ostrożny, nie chcę do niej wracać za wszelką cenę. Staram się dystansować emocjonalnie, chcę żeby wróciła równowaga uczuć. Mi powinno mniej zależeć, a Jej bardziej. Równocześnie obserwuję ją, tak jak ona mnie. Boję się naszych różnic, problemów, tego że tak szybko się to rozsypało i skończyło się rozstaniem. No nie oszukujmy się - to słabo rokuje.
Słabość do niej jednak wielka we mnie jest smile

Dziś znowu się widzimy na mieście. Tym razem ja zapytałem czy ma ochotę się spotkać. Miała. Znowu będzie bez rozmów o nas. I dobrze.
Przez cały tydzień mieliśmy ze sobą kontakt. Bardzo się przejęła pewną moją sprawą, wykazała dużo troski, zdziwiło mnie to. Taka była kiedyś.

Jesteś w miejscu którego ja się boję. Ja do swojej też mam słabość, jeśli za szybko wrócisz do status quo to skończy się jak poprzednio - nie przeinstalujesz systemu, tylko go zrestartujesz.

258

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Co więcej, chcę reinstalacji na poprawioną wersję...Nie spieszy mi się nigdzie. Zresztą jestem pewien że Ona sama nie wie jeszcze czego chce.

259

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Co więcej, chcę reinstalacji na poprawioną wersję...Nie spieszy mi się nigdzie. Zresztą jestem pewien że Ona sama nie wie jeszcze czego chce.

Ja to wiem, zastanawiam się tylko na ile nie zaczynasz tego nakręcać. Po mojej wyprowadzce i pierwszym kryzysie było tak jak Ty masz teraz... skończyło się tekstem o blokadzie.

Jak się zastanawiałem i na swoją Ex chcę pozwolić jej się postarać, nie dopytywać się co u niej, nie narzucać się, nic nie proponować. Być ciepłym miłym fajnym gościem, z którym się śmieje, ale bez akcji po mojej stronie. Jeśli Ona nic nie proponuje to ja nic ... niech Ona pokaże na co ją stać, ona mnie zna na wylot, doskonale wie dlaczego się to rozpadło, więc od niej zależy czy da z siebie to przez co były awantury i ja odszedłem. Ja pokażę jej że jestem tym nowym miłym stabilnym facetem który jest bardzo zadowolony tym że Ona się mną interesuje, bez fochów, ale komunikat ma być jeden teraz piłka jest po twojej stronie. Pierwszy raz w życiu stoję przed jaką wizją powrotu (mniej lub bardziej realnej) nie mam pomysłu jak przejść od tych gierek do znów związku...

260 Ostatnio edytowany przez beckett (2019-04-13 21:54:34)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
john.doe80 napisał/a:

Ja to wiem, zastanawiam się tylko na ile nie zaczynasz tego nakręcać. Po mojej wyprowadzce i pierwszym kryzysie było tak jak Ty masz teraz... skończyło się tekstem o blokadzie.

Ja już też byłem na tym etapie, też po wyprowadzce. Luty, do połowy marca.
Skończyło się tym, co opisałem w pierwszym poście tego wątku.

Teraz Cię zaskoczę. Dziś było miło, spędziliśmy 6 godzin, skończyło się zaproszeniem do niej na herbatę. Wyszedłem o 21.00. Miło, ale zachowywaliśmy się jak znajomi. Może było kilka drobnych tekstów, sugestii, nawiązań do naszego związku - z jej strony.
Zaskoczeniem dla mnie jest to, że nie miałem ochoty na nią się rzucić, tak jak jeszcze miesiąc temu. Gdy była blisko, to nie buzowała we mnie chemia. Jasne, nadal mi się podoba, ale...nie czułem tego samego. Mam wrażenie że przez to wszystko oddaliłem się od niej. Jasne, kocham ją (chyba) nadal. Ale to już nie to samo. Fajnie by było to odbudować, ale czuję lekki żal że już nie mam w sobie takiego żaru, że to popsuliśmy.
Byłem dziś tym zaskoczony.

Napisała teraz coś do mnie na messengerze...szczerze to nie chce mi się teraz zaczynać rozmowy.
Nie do końca rozumiem siebie. Może za dużo odrzuceń, może cały ten burdel spowodował że się odkochuję. A może po prostu trzeba z czasem znowu się zbliżyć do siebie.
Przecież sam chciałem tej "równowagi uczuć", żeby mi mniej zależało a jej ciut bardziej. Ale wcale dobrze z tym moim mniej się nie czuję.


john.doe80 napisał/a:

Pierwszy raz w życiu stoję przed jaką wizją powrotu (mniej lub bardziej realnej) nie mam pomysłu jak przejść od tych gierek do znów związku...

Och, to jest proste akurat. Poczytaj posty anderstuda.
Emocje na bok, dystans, spokój, niestety trochę manipulacji. Bycie tym gościem z paralizatorem na jajach, z prostą postawą, głową ku górze i emanującym na nowo poczuciem własnej wartości.

Posty [ 196 do 260 z 2,625 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 41 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Sprzeczne sygnały eks?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024