Sprzeczne sygnały eks? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Sprzeczne sygnały eks?

Strony Poprzednia 1 34 35 36 37 38 41 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 2,276 do 2,340 z 2,625 ]

2,276 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-05-23 20:43:47)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
faja napisał/a:

A kobieta, przynajmniej od 3o-kilku plus nie ma już takiej możliwości. Samotnych mężczyzn jest mniej niż kobiet (im starsi, tym większa różnica). Ona ma inny wybór. Albo gorszy młodszy, albo lepszy starszy, często dużo starszy. Jest wybór? Jest, ale gorszy.
A wiadomo, że jeśli można mieć lepszy (indywidualnie) model, to najczęściej mężczyźni nie mają problemu z takim wyborem. Bo kobiety chyba jednak mają?

Zgadzam się w 100%. Zresztą sama takiego wyboru świadomie dokonałam.
Ja nawet nie oglądałam się za facetami poniżej 35 roku życia bo ci, którzy by mi się podobali spokojnie mogliby mieć kobiety 10l młodsze ode mnie. Po co facetowi kobieta starsza, skoro może mieć młodsze i tu już po studiach itd. Zresztą nawet nie spotkałam wolnego w tym wieku, który by mi spodobał.
Każdy niezależnie od wieku czy płci stara się dokonać najlepszego wyboru przy swoich możliwościach. Ja mogłam mieć co najwyżej "średniaka" w moim wieku czy ciut młodszego (bo tylko tacy wolni zostali) albo "najlepszą partię" ale starszego, nawet ok czy ponad 10l ale już z odzysku (jednak najwięcej rozwodów jest po 40-stce).
Jeżeli obaj wolni i zainteresowani, to wiadomo jaki wybór. Przynajmniej dla mnie.

bagienni_k napisał/a:

EDIT:Wybieranie lepszego modelu działa z pewnością w obie strony smile Można się sprzeczać tylko, co jest przyczyną a co skutkiem: wybór kobiety czy wybór faceta..

Podobno to kobieta wybiera ale spośród facetów, którzy ją wybiorą wink
Ja to potwierdzam. smile

Zobacz podobne tematy :

2,277

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Roxann napisał/a:

(...) Każdy niezależnie od wieku czy płci stara się dokonać najlepszego wyboru przy swoich możliwościach. Ja mogłam mieć co najwyżej "średniaka" w moim wieku czy ciut młodszego albo "najlepszą partię" ale starszego, nawet ok czy ponad 10l. Jeżeli obaj wolni i zainteresowani, to wiadomo jaki wybór. Przynajmniej dla mnie.

No i wracamy do punktu wyjścia smile

równolatek/ciut młodszy - średniak( zajęty, mało ambitny, żyjący skromnie, niezaradny, ciapowaty)

starszy/dużo starszy - najlepsza partia( rozwiedziony, zaradny, ambitny, żyjący na wysokim poziomie, zaradny, męski)

Chociaż przypadku Rox nie warto analizować, bo tam chyba porozumienie jest na wszystkich płaszczyznach smile, przynajmniej tak wynika z opisu big_smile

2,278

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
bagienni_k napisał/a:
Roxann napisał/a:

(...) Każdy niezależnie od wieku czy płci stara się dokonać najlepszego wyboru przy swoich możliwościach. Ja mogłam mieć co najwyżej "średniaka" w moim wieku czy ciut młodszego albo "najlepszą partię" ale starszego, nawet ok czy ponad 10l. Jeżeli obaj wolni i zainteresowani, to wiadomo jaki wybór. Przynajmniej dla mnie.

No i wracamy do punktu wyjścia smile

równolatek/ciut młodszy - średniak( zajęty, mało ambitny, żyjący skromnie, niezaradny, ciapowaty)

starszy/dużo starszy - najlepsza partia( rozwiedziony, zaradny, ambitny, żyjący na wysokim poziomie, zaradny, męski)

Chociaż przypadku Rox nie warto analizować, bo tam chyba porozumienie jest na wszystkich płaszczyznach smile, przynajmniej tak wynika z opisu big_smile

Bagienni_k nie zapominaj, że mam 37l, w tym wieku już dawno lepsze partie zajęte. A zostało co zostało. "Przespałam" co zrobić. tongue
Tylko czekać aż trafi się jakaś "perełka" z odzysku, a ci są najczęściej po 40-stce.
Poczekałam i dostałam smile

2,279

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Roxann napisał/a:

Każdy niezależnie od wieku czy płci stara się dokonać najlepszego wyboru przy swoich możliwościach..

No właśnie  MOŻLIWOŚCI.  Tym się różnimy, jeśli chodzi o płeć. I nie ma co się obrażać na rzeczywistość, ale umieć świadomie dokonać wyboru. A potem nie sabotować swojego wyboru (może tutaj problem P. doctor?).
Chociaż osobiście mnie to w...a, bo to niesprawiedliwe jest. wink No, ale ja swoje już przeżyłam.

2,280

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
faja napisał/a:

No właśnie  MOŻLIWOŚCI.  Tym się różnimy, jeśli chodzi o płeć. I nie ma co się obrażać na rzeczywistość, ale umieć świadomie dokonać wyboru. A potem nie sabotować swojego wyboru (może tutaj problem P. doctor?).

Też mi się tak wydaje, że tu jest główny problem. P. doktor wybrała takiego "średniaka" w swoim wieku i to ją frustruje.
Myślę, że gdyby nie dziecko to dawno by go kopnęła. A tak? Raz się odsuwa by zaraz wracać bo jednak wizja samotnego macierzyństwa zaczyna ją przerażać i pewnie myśli a poświęcę się, w końcu Beckett nie taki znów ostatni a i dzieckiem zajmie i na wakacje jest z kim wyjechać itd.

2,281

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Przykład Becketta obrazuje chyba właśnie ten problem. Samego Becketta nie znam, więc nie wiem jaki jest w obyciu czy charakterze, ale przecież gościowi się dobrze powodzi. Z tego, co zrozumiałem ma własną firmę, dom, zarania nieźle - przynajmniej po tym nie określałbym go jako średniaka. Chyba, że Pani doktor woli prezesów, dyrektorów, ordynatorów, sędziów czy adwokatów tongue
W grę wchodzi jeszcze obraz, jaki się wyłania u ojca jej dziecka, bo tam nie wyglądało to zbyt dobrze...

2,282

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Bagiennik

Nie spłycałabym tego do statusu społecznego czy zawodowego, majątku, władzy itd. Tutaj chodzi o subiektywne odczucia lepszy/gorszy. Mogą dotyczyć np. mądrzejszy, bardziej dobry itd.

Beckett

Przepraszam, może Ci się to przykro ogląda.
Tak mi się nasunęło, ze ogromna większość lekarzy ma poczucie bycia "lepszym", szczególnie mężczyżni. To pewnie chodzi o trudność dostania się na studia, ciężką pracę na nich, a potem w zawodzie. Odpowiedzialność za życie innych jest trudna do udżwignięcia. I ta przynależność do uprzywilejowanej grupy. Do tego feudalne podporządkowanie zwierzchnikom z lepszym wykształceniem, pozycją, specjalizacjami. Presja Rady na ciągłe dokształcanie się.
To rodzi poczucie bycia "lepszym" od innych, którzy mają inne studia, czy zawody.
Więc doctor (ten gorszy, bo rodzinny) dwie specjalizacje, co mogłoby to wyrównać?

2,283 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-05-23 23:28:31)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
faja napisał/a:

Jestem starsza od ciebie, ale zauważam pewne prawidłowości w sytuacji samotnych kobiet.
Tak do 30-stki chyba rządzą kobiety, mogą wybierać i stawiać warunki. Potem stopniowo to się niestety zmienia na korzyść mężczyzn. Jest wiele (tak obserwuję) samotnych kobiet, szczególnie od 40 wzwyż (te pierwotne i z odzysku).  Z wielu powodów (więcej kobiet niż mężczyzn, mężczyźni wiążą się z młodszymi dużo kobietami itd.) kobietom trudnej znaleźć odpowiedniego partnera. Najczęściej mają wybór: gorszy równolatek, czy fajniejszy dużo starszy. Konsekwencje są nietrudne do przewidzenia. Więc należy dokonać świadomego wyboru, w sumie dobrze, jak ten wybór jest możliwy. Ale fajnie te rzeczy widzieć i dokonać świadomego wyboru. Ideałów nie ma.

Są  jeszcze młodsi:))

Ale tak, masz rację,  ciężko o fajnego równolatka wolnego;), a zbliżam się do 50..:)
Panowie w moim wieku jak są  wolni, to szukają  młodszej, jeśli chcą  założyć  rodzinę.  To zrozumiałe, bo nawet jak równolatka teoretycznie  może mieć  jeszcze  dzieci to której by się chciało? Wielu Panów w tym wieku wygląda na przyjętych życiem, wielu przeżywa drugą  młodość  a w głowie ma siano jak 20 latki lub są zgorzkniali.
Wg mnie  37 latka ma duży  wybór. Ale przecież Tobie  Roxann A. podchodzi pod każdym względem, a różnica nie jest szokująca.:)
Jakby tu Anderstud  był, napisały Ci że chcesz dać drapaka:)

2,284 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-05-23 23:40:49)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Ela210 napisał/a:

Wg mnie  37 latka ma duży  wybór. Ale przecież Tobie  Roxann A. podchodzi pod każdym względem, a różnica nie jest szokująca.:)

Ja jakoś nigdy nie miałam problemu z zainteresowaniem u płci przeciwnej, ani jak miałam 25l ani 35l, jednak moje wybory były takie jakie były. Przyciągałam toksyków, a wśród "normalnych" czułam się nieswojo. Tu nawet nie chodzi o status czy wiek tylko raczej o tę skalę popaprania o której wspominała faja. Wielu fajnych, porządnych facetów odrzucałam na starcie bo czułam, że ich po prostu skrzywdzę. Niech ci chłopacy z dobrych domów szukają dziewczyn bez takich obciążeń. Podobnie też było z ostatnim facetem, który miał tą idealną rodzinę - ja się czułam tam jak kosmitka.
Im ktoś miał w życiu ciężej, więcej problemów czy po prostu trudnych doświadczeń, tym szybciej i łatwiej nawiązywałam z nim kontakt i nić porozumienia. Tak było odkąd tylko pamiętam.
A takich dwóch popaprańców raczej nie stworzy zdrowego związku. Ja jednak miałam jakiś tam instynkt samozachowawczy i te relacje kończyłam dość szybko - jak tylko widziałam, że coś nie gra.
Beckett już 2 lata się tak buja i raczej nie prędko to się zmieni. O ile w ogóle.
Mi by było szkoda zdrowia przede wszystkim no i wiadomo też czasu.

EDIT: Nie, nie nie … nie chcę dać drapaka. Szybciej on to zrobi. Jego córka ostatnio stwierdziła, że przy mnie odmłodniał przez ten rok o 10 lat więc teraz może i 20-stolatki na niego polecą big_smile jak to łatwo można sobie strzelić w kolano dbając o faceta tongue
A tak poważnie, skoro nie odszedł poznając moja najgorszą stronę mocy, to chyba  teraz tym bardziej... choć nigdy nic nie wiadomo.

2,285

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Beckett - wiem, ze czytasz. Dawaj ciąg dalszy...

2,286

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Dawaj Beckett, dawaj! wink

2,287

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Ciąg dalszy to niekończąca się sinusoida. Teraz pewnie na wozie bo ostatnio był pod wozem!

2,288 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-07-10 21:25:17)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Hej

Tak, wpadam poczytać różne wątki. Lubię, ciekawe historie, ciekawe komentarze, ciekawi ludzie.

U nas stabilnie. Żyjemy razem, jakoś nawet przestaliśmy się spierać o wychowanie, sprawy łóżkowe po wiosennym kryzysie unormowały się. I tu ciekawostka - spadek libido wiązał się z przyjmowaniem antydepresantów z grupy SSRI. Niestety wróciła jej nerwica lękowa i związane z tym problemy. Cieszę się jednak że zdecydowała się na rezygnację z leków i pójście na terapię, zaczyna za kilka dni.

Progresu w stylu białego domku na wsi jednak nie ma i nie wiem czy będzie. Udzieliły mi się jej niepewność, brak stabilności, wahania, nieumiejętność podjęcia decyzji, półtoraroczna (licząc od rozstania) brazyliada. Nadal mi na niej zależy, ale trudniej z siebie krzesać entuzjazm i namiętność.

faja napisał/a:

Beckett

Przepraszam, może Ci się to przykro ogląda.
Tak mi się nasunęło, ze ogromna większość lekarzy ma poczucie bycia "lepszym", szczególnie mężczyżni. To pewnie chodzi o trudność dostania się na studia, ciężką pracę na nich, a potem w zawodzie. Odpowiedzialność za życie innych jest trudna do udżwignięcia. I ta przynależność do uprzywilejowanej grupy. Do tego feudalne podporządkowanie zwierzchnikom z lepszym wykształceniem, pozycją, specjalizacjami. Presja Rady na ciągłe dokształcanie się.
To rodzi poczucie bycia "lepszym" od innych, którzy mają inne studia, czy zawody.
Więc doctor (ten gorszy, bo rodzinny) dwie specjalizacje, co mogłoby to wyrównać?


Nie, nie przykro, bo nie piszecie o mojej kobiecie.
Masz rację pisząc o stereotypach, ale akurat moja doktor jest bardzo skromną i szanującą ludzi osobą.
Nie czuje się od nikogo lepsza ani gorsza, nie musi. Akurat obraz własnej osoby ma stabilny i zdrowy.
Bardzo cenię tę jej cechę.

2,289

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Hej

Tak, wpadam poczytać różne wątki. Lubię, ciekawe historie, ciekawe komentarze, ciekawi ludzie.

U nas stabilnie. Żyjemy razem, jakoś nawet przestaliśmy się spierać o wychowanie, sprawy łóżkowe po wiosennym kryzysie unormowały się. I tu ciekawostka - spadek libido wiązał się z przyjmowaniem antydepresantów z grupy SSRI. Niestety wróciła jej nerwica lękowa i związane z tym problemy. Cieszę się jednak że zdecydowała się na rezygnację z leków i pójście na terapię, zaczyna za kilka dni.

.

To prawda, tak mogą działać leki. Nerwica się wycisza, ale libido jest zero o każdej porze dnia i nocy i to codziennie.  Jak leki odstawisz, libido zaraz wróci, ale wraca też nerwica.

2,290

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Hej

Tak, wpadam poczytać różne wątki. Lubię, ciekawe historie, ciekawe komentarze, ciekawi ludzie.

U nas stabilnie. Żyjemy razem, jakoś nawet przestaliśmy się spierać o wychowanie, sprawy łóżkowe po wiosennym kryzysie unormowały się. I tu ciekawostka - spadek libido wiązał się z przyjmowaniem antydepresantów z grupy SSRI. Niestety wróciła jej nerwica lękowa i związane z tym problemy. Cieszę się jednak że zdecydowała się na rezygnację z leków i pójście na terapię, zaczyna za kilka dni.

Progresu w stylu białego domku na wsi jednak nie ma i nie wiem czy będzie. Udzieliły mi się jej niepewność, brak stabilności, wahania, nieumiejętność podjęcia decyzji, półtoraroczna (licząc od rozstania) brazyliada. Nadal mi na niej zależy, ale trudniej z siebie krzesać entuzjazm i namiętność.

faja napisał/a:

Beckett

Przepraszam, może Ci się to przykro ogląda.
Tak mi się nasunęło, ze ogromna większość lekarzy ma poczucie bycia "lepszym", szczególnie mężczyżni. To pewnie chodzi o trudność dostania się na studia, ciężką pracę na nich, a potem w zawodzie. Odpowiedzialność za życie innych jest trudna do udżwignięcia. I ta przynależność do uprzywilejowanej grupy. Do tego feudalne podporządkowanie zwierzchnikom z lepszym wykształceniem, pozycją, specjalizacjami. Presja Rady na ciągłe dokształcanie się.
To rodzi poczucie bycia "lepszym" od innych, którzy mają inne studia, czy zawody.
Więc doctor (ten gorszy, bo rodzinny) dwie specjalizacje, co mogłoby to wyrównać?


Nie, nie przykro, bo nie piszecie o mojej kobiecie.
Masz rację pisząc o stereotypach, ale akurat moja doktor jest bardzo skromną i szanującą ludzi osobą.
Nie czuje się od nikogo lepsza ani gorsza, nie musi. Akurat obraz własnej osoby ma stabilny i zdrowy.
Bardzo cenię tę jej cechę.

Nie zastanawiałeś się nad tym, żeby odejść? Ale nie tak, żeby coś "ugrać" w tej dziwnej relacji, tylko po prostu dać sobie spokój z tą kobietą? Przecież tu nie ma żadnej radości z bycia razem, żadnego punktu zaczepienia na przyszłość. Antydepresanty, nerwica, problemy, terapia... a wy przecież nie jesteście jakoś specjalnie długo ze sobą.

2,291

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Z jednej strony mógłbym zapytać...czy pytałeś kiedyś alkoholika czy myślał żeby przestać pić? Jest w tym całym ambarasie wymiar wzajemnego toksycznego uzależnienia.

Z drugiej strony, obiektywnie, jest wyjątkowa z wielu względów. Jest zbiorem cech, których zawsze szukałem u kobiet. Ma tylko ten feler...historię relacji w swoim życiu, które wskazują na poważne problemy w tej sferze.

Niestety dochodzi jeszcze faktor pt. rodzina. Dziecko nie jest moje, ale traktuję jak własne. Jestem z nim mega związany. Stał się dla mnie jedną z najważniejszych osób w moim życiu. Spędzam z nim mnóstwo czasu, pokazuję świat, wychowuję, dbam, chodzę na zajęcia, mamy wspólne męskie sprawy. Nie mam najmniejszego problemu z brakiem więzów krwi. Wiem że dla niektórych taki argument może być niewystarczający, ale mi naprawdę ciężko na myśl że go stracę. Dzieciak też to przeżyje, bo traktuje nas jak rodzinę. Niemniej mam świadomość że nie należy się tym kierować. Bo najważniejsza jest relacja moja z jego mamą.

Uruchomiłem dziś trudną rozmowę, chyba pod wpływem tego forum. Ale te nedopowiedzenia i stan zawieszenia ciążą nad nami jak miecz damoklesa. Prawie się rozstaliśmy, z wnioskiem że oboje nie jesteśmy szczęśliwi.

2,292

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Backett a tak z innej beczki:)jak wyobrażasz sobie Wasz związek za 5lat. Masz nadzieję na stabilizację, bierzesz pod uwagę,że będziesz w tym samym miejscu.Jak widzisz Waszą przyszłość?Dopuszczasz możliwość, że w takim stanie raz zawieszenia,dwa wahnięć,sinusoid będziecie już zawsze?Chcesz /godzisz się na to? Jesteś wstanie przełknąć i żyć z tym?

2,293

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Powiem szczerze, że w oczach przeciętnego człowieka mógłbyś uchodzić za męczennika smile Wiadomo, że każdy ma jakieś tam drobne wady, ale ten czy inny "feler" swoim kalibrem nie przysłania raczej całości. Natomiast, tutaj, pomimo wszystkich jej zalet, jakie sobie cenisz, rozmiar jej problemów wydaje się przerastać wytrzymałość przeciętnego szarego człowieka..

2,294

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Z jednej strony mógłbym zapytać...czy pytałeś kiedyś alkoholika czy myślał żeby przestać pić? Jest w tym całym ambarasie wymiar wzajemnego toksycznego uzależnienia.
(...)
Uruchomiłem dziś trudną rozmowę, chyba pod wpływem tego forum. Ale te nedopowiedzenia i stan zawieszenia ciążą nad nami jak miecz damoklesa. Prawie się rozstaliśmy, z wnioskiem że oboje nie jesteśmy szczęśliwi.

Rety! Tyle czasu minęło a Wy stoicie w miejscu a nawet cofacie.
Tworzycie toksyczną relację i dla siebie nawzajem i dla dziecka, którym tak zasłaniasz.
Wciąż PRAWIE się rozstajecie, wciąż PRAWIE ze sobą jesteście wciąż PRAWIE...
Ja miałam podobne problemy z budowaniem bliskości do Twojej pani dr ale praca nad sobą i świadome, szybkie odrzucanie relacji mających znamiona toksycznych, sprawiły, że od ponad roku w końcu jestem w związku który mnie satysfakcjonuje i daje szczęście, energię itd. To jest dla mnie nowy stan, którego wcześniej nie doświadczyłam bo nie mogłam bo sama tę toksyczność w relacjach wprowadzałam. Nieświadomie.
Jak nie zrobicie porządku sami ze sobą (nawet oddzielnie) to nic z tego nie będzie i wychowacie dziecko, które będzie powielało Wasze schematy.

2,295

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Rox, wydaje mi się że przeszedłem podobną drogę. We wcześniejszych związkach, nawet jeśli trwały 5-6 lat (dwa), z czasem stawałem się niedostępny emocjonalnie, odsuwalem się, zawsze mi czegoś brakowało. Miałem wahania, w końcu relacje skończyłem ja albo zmęczona partnerka, chcąca deklaracji i stabilizacji. Dzieci i domu.

3 lata temu przeszedłem swoją terapię. Wiele zmieniłem w podejściu. Niedawno przy porządkach znalazłem list od ex w którym pisała czego jej brakuje. I z rozgoryczeniem stwierdziłem, że dziś daję to, czego kiedyś nie potrafiłem i nie chciałem dawać. I co mam w zamian?

To że się zmieniłaś, to że ja się zmieniłem daje mi jakieś nadzieje. Zobaczę co wyjdzie z tej jej terapii i mam nadzieję że z niej nie zrezygnuje po dwóch miesiącach, jak za szybko stwierdzi że jest ok. Już tam byliśmy zimą.

2,296 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-07-11 12:43:10)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Beckett, no nie wiem. Z tego co pisałeś, wciąż jesteś toksykiem.
Te wszystkie Twoje jazdy, szantaże, pakowanie, wyprowadzki robione po to by na nią jakoś wpłynąć. Sam mówiłeś, że wiesz co robić by jej zaczęło zależeć - odsunąć się.
Ciągle moim zdaniem stosujesz manipulacje.
Nie wiem czy ona jest taka słaba, że tego nie widzi czy to problemy emocjonalne sprawiają, że w czymś takim tkwi.
Wybacz beckett to co powiem ale moim zdaniem to ten toksyczny związek z Tobą powoduje u niej te problemy.
Z jakiegoś powodu nie chce odciąć od Ciebie mimo, że nie jest to relacja ani zdrowa ani satysfakcjonująca dla kogokolwiek.
Może ona uwierzyła, że zrywając z Tobą zrobi krzywdę dziecku. W końcu ciągle jej wbijałes do głowy, ze jest złą matką a dziecko potrzebuje mamy i taty.
Znalazłeś jej czuły punkt i na nim wciąż grasz. To słabe.

2,297

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Kwestia perspektywy. Dla Ciebie to szantaże i wyprowadzki w celu manipulacji. Dla mnie to było już zmęczenie materiału. W ciągu roku dwa razy chciałem to zakończyć, ale po tym Ona Kochająca wracała. A ja ulegałem, zaczynałem znowu wierzyć.

Nigdy nie wmawiałem jej że jest złą matką. Wręcz przeciwnie. Wybijalem jej z głowy to poczucie. Śpiewaliśmy się na tle wychowawczym, ale to raczej normalne w związkach. Nigdy dziecko nie było narzędziem w tej relacji. To że mam z nim więź to kwestia tego, że mi na to pozwoliła.

Możesz mnie oceniać negatywnie, a ją wybierać. Ok. Ale to ja w tej relacji wiem czego chcę i oferuje stabilność.

2,298 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-07-11 12:57:34)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Czytając ten wątek, to w sumie chyba ciężko powiedzieć, kto to jest tak naprawdę pierwotnym źródłem tej toksyczności. Cały czas to odbieram jak swoiste przeciąganie liny i walka na wytrzymałość drugiej strony. To, że jeszcze razem jesteście, to i tak jest dla mnie fenomen, bo raczej wskazuje na to, że chcecie/potraficie w takim układzie wytrzymać. Przeciętny człowiek już dawno by to zakończył, po której stronie by nie był,  bo to raczej ponad siły zwykłego zjadacza chleba. Można dać jedną, dwie może nawet 3 szanse na poprawę i ułożenie sobie wszystkich emocji, sobie i partnerowi. A u Was ile było tych rozstań i powrotów? Zwyczajnie, wydaje mi się, że jeśli pragniemy, dajmy na to tej stabilności, to nie możemy wymagać jej od kogoś, komu z tą stabilnością jest źle, pomimo tego, że czujemy do niego cały szereg innych pozytywnych uczuć. Poczucie Twojego komfortu( jeśli rzeczywiście chcesz tej stabilności) zostało tu mocno zachwiane.

2,299

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Nigdy nie wmawiałem jej że jest złą matką. Wręcz przeciwnie. Wybijalem jej z głowy to poczucie. Śpiewaliśmy się na tle wychowawczym, ale to raczej normalne w związkach. Nigdy dziecko nie było narzędziem w tej relacji. To że mam z nim więź to kwestia tego, że mi na to pozwoliła.

Ręce opadają. Naprawdę mam szukać cytatów? Wiele razy pisałeś, że w złości mówiłeś, że jest złą matką. Również to dziecko ciągle jest tym narzędziem.
Sam chyba nie potrafisz realnie ocenić tego związku bo pomiędzy tym co opisujesz, a jak potem to interpretujesz, jest przepaść ale o tym Ci od początku pisaliśmy i jak widać nic w tej kwestii nie zmienia.
Z tym wyprowadzaniem się też sam wiesz, że nie jest do końca jak teraz piszesz. Sam przyznałeś, że wiesz co zrobić by jej zaczęło zależeć. Kiedy nie potraficie rozmawiać, dojść do porozumienia, to stosujesz dramę w postaci wyprowadzki.

2,300

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Roxann napisał/a:
beckett napisał/a:

Nigdy nie wmawiałem jej że jest złą matką. Wręcz przeciwnie. Wybijalem jej z głowy to poczucie. Śpiewaliśmy się na tle wychowawczym, ale to raczej normalne w związkach. Nigdy dziecko nie było narzędziem w tej relacji. To że mam z nim więź to kwestia tego, że mi na to pozwoliła.

Ręce opadają. Naprawdę mam szukać cytatów? Wiele razy pisałeś, że w złości mówiłeś, że jest złą matką. Również to dziecko ciągle jest tym narzędziem.
Sam chyba nie potrafisz realnie ocenić tego związku bo pomiędzy tym co opisujesz, a jak potem to interpretujesz, jest przepaść ale o tym Ci od początku pisaliśmy i jak widać nic w tej kwestii nie zmienia.
Z tym wyprowadzaniem się też sam wiesz, że nie jest do końca jak teraz piszesz. Sam przyznałeś, że wiesz co zrobić by jej zaczęło zależeć. Kiedy nie potraficie rozmawiać, dojść do porozumienia, to stosujesz dramę w postaci wyprowadzki.

Powtarzam, nigdy jej nie mówiłem i nie pisałem tu tym bardziej, że jest złą matką. Mówiłem i mówię że jest czasem nadopiekuncza i zbyt pobłażliwa. A to jest pewna różnica. Różnice zdań i podejście w wychowaniu między facetem a kobietą uważam za normalne.

To że zauważyłem, że kiedy się odsuwam to ona reaguje przysunięciem to tylko spostrzeżenie. To że uważasz moje dwie wyprowadzki (luty 2019 i kwiecień 2020) za manipulację to Twoja ocena. Za pierwszym razem chciałem rozstania i się rozstaliśmy na kilka miesięcy. Za drugim naprawdę byłem już zmęczony. Jak widzisz, wiele tych wyprowadzek nie było.

Dziecko to dla mnie świętość. Nie wyobrażam sobie manipulowania nim.

2,301

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

I jeszcze coś. Jakbym manipulował za pomocą dram, to wczoraj bym znowu trzasnął drzwiami. Tymczasem przeprowadziłem spokojną rozmowę i zapewniłem że po prostu cały czas JESTEM. Póki tego chce.

2,302 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-07-11 17:59:51)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

I jeszcze coś. Jakbym manipulował za pomocą dram, to wczoraj bym znowu trzasnął drzwiami. Tymczasem przeprowadziłem spokojną rozmowę i zapewniłem że po prostu cały czas JESTEM. Póki tego chce.

Kto chce? Ty czy ona?
Przecież oboje stwierdziliście, ze nie jesteście w tym związku szczęśliwi.

Beckett, krytykowałeś ją, za to jaką jest matką i to nie raz. Dla osoby, która sama przyznała, że zmarnowała dziecku życie fundując niepełną rodzinę, (biologicznego) ojca z doskoku to są kwestie bardzo delikatne ... grasz tym. Może nieświadomie ale robisz to cały czas. Wbijasz jej także do głowy, że rodzina to 2+1 czyli Wy i dziecko.
Dziewczyna naprawdę musi być słaba ale skoro jak sam przyznałeś jakiś czas temu, że stosowałeś wobec niej przemoc psychiczną, to się nie dziwię, że kobieta ma problemy natury emocjonalnej i nie potrafi tego toksycznego związku skończyć.

Przytaczam pierwszy leszy przykład, a właściwie Twój cytat żebyś znowu nie mówił, że coś mi się ubzdurało:

beckett napisał/a:

Zacząłem fundować ciche dni, krytykować ją jako pobłażliwą matkę, byłem pełen frustracji. Awantur nie było, ja nie jestem wybuchowy, ale stosowałem przemoc psychiczną.

Znalazłabym ich więcej ale naprawdę szkoda mi czasu na szukanie, zresztą Ty i tak je przeinaczysz by było po twojemu.

2,303

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Ciche dni z powodu np. odrzucania mnie i nierozwiazanych konfliktów zdarzały się, ale to ja zawsze pierwszy wyciągałem rękę. I nie było to nagminne. Zresztą jakiś czas temu, co zresztą było widoczne w postach wiosną, zmieniłem swoje podejście do tej relacji. Starałem się być bardziej wyrozumiały, zaakceptować różnice, jej wady, mniej oczekiwać, bardziej skupić się na sobie w pozytywnym sensie.

I ostatnie miesiące były w zakresie napięć spokojne. Tyle że związek stał w miejscu, bez decyzji co do przyszłości, i niestety z jej rosnącą oziębłością. Seks po odstąpieniu SSRI wrócił, ale sorry...to nie to co kiedyś, a jeszcze w lutym/marcu mieliśmy żar namiętności jak na początku związku. Mimo problemów. Nawet całujemy się mało. Ja mam na nią ochotę, ale nie narzucam się. Spędziliśmy fajne wakacje, nawet był udany seks i sporo bliskości. Niestety po powrocie wróciła coraz bardziej szarzejąca rzeczywistość. Rozmawialiśmy. Usłyszałem że jest w ciągłym napięciu, od półtora roku nie umie podjąć decyzji, że od szarpaniny coś w niej pękło. Że nie czuje już pożądania, albo czuje rzadko, wtedy kiedy ją nakręcę. Że owszem, chce i lubi do mnie się tulić, ale nie ma to wymiaru erotycznego. Że zacząłem ją irytować w blahostkach o których nigdy by nie pomyślała. Że dużo w niej złości na mnie. Równocześnie tęskni jak mnie nie ma, łóżko puste, dobrze się czuje w naszej "rodzince". I na myśl o rozstaniu ze mną ogarnia ją lęk i sprzeciw.

Twierdzi że miała to samo w każdej relacji i po okresie zakochania zaczynała się odsuwać, zwykle po planach na wspólne życie.

Pytałem też o jej obraz mojej osoby. Mechanizmy, powiedzmy atawistyczne, u niektórych niedojrzałych osób są mi znane. Przyznała że coś w tym jest że nie musi o mnie walczyć, zabiegać, że jestem jak odkryta karta. Zawsze dostępny, bez tajemnic, oddany jej.

Dziś idzie do psychologa. Ale co to zmieni...

Czuję że to ja powinienem powiedzieć Koniec.

2,304

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

No tak, czyli mamy koniec po raz 50.
Pewnie do następnego razu.
Bez zgryźliwości, a zupełnie poważnie - podziwiam Twoją determinację i cierpliwość.
Osobiście już dawno, pewnie po drugim, lub trzecim końcu rzuciłabym to w pieruny i czekała na to, aż świadomość własnej wartości odzyska mnie dla siebie.

2,305

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Odejdź dopóki nie wymieniła cię na lepszy model, po tym będziesz na samym dnie. Laska mówi ci w twarz, że jesteś zapchajdziurą, a ty nic z tym nie robisz. Nie masz nic co mogłoby sprawić, że będzie to inaczej wyglądać, jestes na straconej pozycji, marnujesz swój czas. Serio tak siebie nie doceniasz, że inwestujesz w tak bezwartościową relację?

2,306

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Nie wiem czy zapchajdziurą, ale coś wyrażnie kobiecie w nim nie odpowiada i jemu w niej też. Tylko ze ona tego chyba wprost nie umie wyartykułować z jakiegoś powodu.
Z kolei Beckett nie jestes odpowiednim partnerem dla niej, bo ciągle czegoś chcesz, krytykujesz i jesteś z niej niezadowolony..Strasznie to musi być męczacy związek, tak ciągle na baczność..

2,307

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Smutne to.
Rozwiązania są trzy
1. Tak to będzie się ciągnąć jak flaki z olejem z coraz mniejszymi wahaniami i coraz większą nudą
2. Zjawi się nowy koleś i ona natychmiast wyjdzie za niego
3. Ty powiesz KONIEC i już nie wrócisz, bo jak wrócisz to będzie punkt 1

2,308

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

To od prawie samego początku jest bardzo dziwna relacja. Jak tylko pierwsze zachłyśnięcie sobą opadło, zaczęły się problemy, kłótnie, jakieś dziwne szarpaniny. Beckett zadaje się próbował swoją pozycję w tym "związku" budować poprzez kreowanie się na tego, który da jej i dziecku poczucie bezpieczeństwa i pełną rodzinę. Myślę, że od początku, a przynajmniej od 2l wie doskonale, że jest tylko 'opcją' dlatego świadomie bądź też nie próbował wymusić na niej pewne zachowania przemocą psychiczną. Stawiał warunki, robił sceny, fundował ciche dni itd. Nie da się szantażem zmusić kogoś do miłości. Granie na jej czułych punktach (dzieckiem) też ma swoje granice. W ten sposób zamiast pełnej rodziny, stworzyli toksyczną relację z której z niewiadomych powodów oboje nie potrafią się wyrwać. Ta kobieta już wprost komunikuje, że go już nie kocha/pożąda i nie szanuje. A ten zamiast wziąć to na klatę i wycofać zanim go znienawidzi czy nie zamieni na innego, dalej jej robi 'psychologiczne wykłady', że problem tkwi w niej, w tym, że nie potrafi budować relacji, że dziecko potrzebuje pełnej rodziny itd.
To już nawet nie jest związek z rozsądku bo ta relacja jest toksyczna.
Beckett, czy Ty tak po ludzku nie masz już dość?

2,309

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

To nie strach przed utratą Backetta każe tkwić pani D. w toksycznej relacji a strach przed samotnością. W tej relacji pas powie pani D. ale tylko w sytuacji pojawienia się alternatywy. Backetta frustracja i nerwowe zachowanie bierze się z tego że wie iż nie jest number 1. On i tak będzie pchał siłą niczym lokomotywa relację do przodu,do kolejnego wykolejenia się wagoników.

2,310

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
faja napisał/a:

Smutne to.
Rozwiązania są trzy
1. Tak to będzie się ciągnąć jak flaki z olejem z coraz mniejszymi wahaniami i coraz większą nudą
2. Zjawi się nowy koleś i ona natychmiast wyjdzie za niego
3. Ty powiesz KONIEC i już nie wrócisz, bo jak wrócisz to będzie punkt 1

Się zgodzę ,ale jest jeszcze 4 moim zdaniem rozwiązanie ,kiedy w "naszym" Beckecie odezwie się lew,samiec alfa i "przypadkiem" spotka,pojawi się inna nowa kobieta, albowiem nasz bohater świętoszkiem nie jest,że tak wrednie wypomnę mu pewien epizod, bo drań ( być może słodki ,ale drań )z niego jest - potencjalny oczywiście smile
Takie akcje bywają szybkie a zmiany frontu zaskakujące.

2,311

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Tylko nie wiem czy to coś da, skoro Beckett traktuje ten uklad tak ambicjonalnie..z nutą rycerza na bialym koniu ktory  domaga sie wdzięcznosci.
Jak kobieta trafi w koncu na dobrego psychologa, to wreszcie uwolni sie od oczekiwań innych i bedzie zyc po swojemu.
Moze wcale tam nie ma miejsca na takiego przylegającego męzczyznę z ktorego inna by się ucieszyła.
Natomiast Beckett ma swoje do przerobienia.

2,312

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Ja myślę,że w każdym tutaj poście są prawdziwe obserwacje które tworzą całość.Nawet jeśli Backett wskoczyłby w punkt 4 to po będzie pożywką  dla kolejnych jazd w sytuacji w której spada namiętność i wieje nudą i flakami z olejem.Dla mnie oni nie potrafią  żyć w spokojnym,stabilnym związku. Backett potrzebuje emocji, dramatów żeby upewnić się że ona tak kocha,żyć bez niego nie może.Potwierdza tym swoją wartość w związku.Pani D.   natomiast nie ma alternatywy,może uzależniła się od tych jazd a może poprostu dzięki temu w jakimś stopniu ma wygodną pozycję bo trzyma Backetta na wycieraczce,może w każdej chwili wycofać się z relacji mówiąc "przecież mówiłam że Cię nie kocham",nie musi bardzo angażować się ,zostawia sobie furtkę żeby go wykopać gdy będzie miała go dość.

2,313

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

A będzie miała go dość wcześniej niż później. W końcu sama przyznaje, że zaczął ją irytować w nawet najdrobniejszych rzeczach.
Jej słowa, że nie potrafi podjąć decyzji od 1,5 roku świadczą oi tym, że już dawno by go kopnęła ale jednak jakieś bonusy z tej znajomości musi mieć, choćby pomoc przy dziecku czy towarzystwo na urlopach. Nawet na seks już nie ma ochoty.
Może i wygodnie trzymać kolesia na wycieraczce czy wcześniej w krzakach ale... szacunku to on tym na pewno nie zdobędzie. Nie wystarczy nazwać się samcem alfa, zrobić scenę i zafundować ciche dni by nim być. Zresztą Beckett sam przyznał, że jego poczucie wartości sięgnęło mułu. To się czuje nawet przez ekran monitora. Zresztą co to mają być za akcje typu: fundowanie cichych dni za to, że się oddaliła (a może po prostu miała gorszy dzień?) albo wyprowadzki bo za mało starała. Chore to.

2,314

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Backett przez te dwa lata nie zrobiłeś nawet kroku do przodu w tej relacji.Nie ważne ile ustaleń między Wami zapadło,ile prób czy dobrych dni było,czy są jakieś postępy, uważam ,że jesteś ciągle w tym samym miejscu. Jakość tej relacji i Twoje miejsce wyznacza jedno krótkie stwierdzenie "nie kocham Cię" czy też "nie wiem czy Cię kocham", wcześniej "kocham pana Tatę". Problem w tym ,że na siłę wierzysz,że możesz wygrać z tym co jasno jest Ci artykułowane. Ona nie chce albo nie potrafi Cię naprawdę kochać. W sumie która z opcji by nie była to dla Ciebie i tak d. Tak bardzo uczepiłeś się tego,że nie potrafi ,że wolisz w niej widzieć osobę zaburzoną bo z tym można było by coś zrobić,terapia, uzasadnienie racjonalne jej wątpliwości.Z kwestią nie chce bo są aspekty w których jej nie odpowiadasz nie potrafisz się pogodzić bo raczej nic nie możesz zrobić. Ja wiem, że i tak będziesz tkwić bo chyba przyciąga Cię jednak ta niedostępność i gonienie króliczka. Poza tym wierzę, że sporo zainwestowałeś w relację, wierzę że przywiązałeś się do Dziecka tylko czym będziesz za 15lat się tłumaczył,za czym chował.Nie możemy się rozstać bo musimy być Dziadkami dla dzieci Bąbelka?

2,315

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Chio napisał/a:

Jakość tej relacji i Twoje miejsce wyznacza jedno krótkie stwierdzenie "nie kocham Cię" czy też "nie wiem czy Cię kocham", wcześniej "kocham pana Tatę". Problem w tym ,że na siłę wierzysz,że możesz wygrać z tym co jasno jest Ci artykułowane. Ona nie chce albo nie potrafi Cię naprawdę kochać. W sumie która z opcji by nie była to dla Ciebie i tak d. Tak bardzo uczepiłeś się tego,że nie potrafi ,że wolisz w niej widzieć osobę zaburzoną bo z tym można było by coś zrobić,terapia, uzasadnienie racjonalne jej wątpliwości.Z kwestią nie chce bo są aspekty w których jej nie odpowiadasz nie potrafisz się pogodzić bo raczej nic nie możesz zrobić.

Myślę, że w tym tkwi cały problem. Beckett i jego D. mają zupełnie inne podejście do związków, może nawet wynikający z wychowania, ale trudny do pogodzenia. Ona jest bardziej niezależna i potrzebuje więcej przestrzeni, on z kolei potrzebuje ciągłej uwagi i bliskości. Może jej na początku też zależało, może i chciała rzeczywiście z nim być ale... w końcu (i to dość szybko) zaczęła się dusić z nim pod jednym dachem. Wrócili na jej zasadach, w których ona zadbała o swój komfort przygotowując Beckettowi miejsce na przysłowiowej "wycieraczce". Jemu to nie pasuje ale co on może? Wywiera na niej presję, gra na emocjach, robi sceny ale efekt to przynosi raczej odwrotny - coraz bardziej ją jego zachowanie irytuje, do tego stopnia, że nawet przestaje mieść ochotę na seks z nim. Czemu wcale się nie dziwię.
Nie wiem dlaczego Beckett wciąż myśli, że zmieni teraz już chyba 40-stoletnią kobietę swoimi dramami. Dla kobiety, która nie była w stałych związkach, jest niezależna i potrzebuje przestrzeni, facet łaknący 100% uwagi, narzucający się, stawiający warunki, to wręcz kula u nogi.
Póki tylko pomieszkuje i towarzyszy jej w wolnym czasie to jeszcze jakoś się to kręci. Jednak wcale się nie dziwię, że kobieta nie chce poważnie myśleć o przyszłości, mieszkaniu razem bo to będzie ciągła udręka.
Gdyby Beckett miał solidne poczucie własnej wartości, własne życie i nie potrzebował ciągłego zapewniania o jej uczuciach, to ten związek miałby pewnie szanse. Ale on od początku, a przynajmniej od czasu kiedy temat ojca dziecka pojawił, czuje się bardzo niepewnie. Zamiast od razu stawić czoła sytuacji, chował po krzakach, jak tamten przyjeżdżał do dziecka itd. Dlatego wręcz paranoicznie łaknie jej ciągłej uwagi, troski, "dowodów miłości", inaczej jest panika i karanie scenami, cichymi dniami czy nawet wyprowadzkami. Jak można w takiej atmosferze funkcjonować? Kobieta nawet nie ma prawa do gorszych dni bo od razu pretensje, że się oddala. Ja się wcale nie dziwię, że pomimo relatywnie krótkiego czasu, jej uczucie, nawet jeśli na początku było szczere, wypaliło się.
W takich okolicznościach i przy takich różnicach charakterów i w podejściu do różnych rzeczy, ta początkowa fascynacja, kiedy podobno fruwali kilka metrów nad ziemią po prostu nie mogła przerodzić się w głębsze uczucie i wzajemny szacunek.  Motyle zdechły, a w ich miejsce pojawia coraz większa irytacja i zanik pożądania.
Tu już nie ma co naprawiać/sklejać. Terapia chyba im obojgu potrzebna by jakoś wyjść z tej toksycznej relacji. Tym bardziej, że żadne z nich nie potrafi jej skończyć.

2,316 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-08-06 10:43:13)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Dla mnie oni zwyczajnie nie są dla siebie, coś nie zagrało. Pani D. nie pokochała Backetta,on to czuje i powstał cały ferment który zmienił relację w toksyczną. Racjonalnie widzą w sobie jakieś plusy ale nie na darmo mówi się,że serca nie oszukasz:) Być może w innych relacjach nie byli by toksyczni, tylko w tej konkretnej nie potrafią funkcjonować.Hmm kiedyś aranżowano związki i z lepszym gorszym skutkiem funkcjonowały.Tutaj widać ,że ewidentnie nie jest im po drodze,chociaż czerpią z tego jakieś profity i jakieś potrzeby zaspakajają. Backett wie na czym stoi ale uparł się żeby dalej to ciągnąć, Pani D. też wie,że z tej mąki chleba nie będzie ale w swoim mniemaniu pozostaje uczciwa bo co jakiś czas raczy Backetta strzałem w potylicę poddając w wątpliwość swoje uczucia do Backetta.
Jeszcze co mnie zastanawia ale są tu osoby co lepiej się znają czy Backett i Pani D. tworzą toksyczne związki bo mają zachowania toksyczne,czy w tej konkretnej sytuacji stworzyli taki związek. Za pierwszą opcją przemawia fakt ciągłych sinusoid, jak mają względny spokój w związku to nuda ,flaki z olejem i wtedy robią rozpierduchę ,wchodzą na najwyższe emocje,muszą mieć adrenalinę.Za drugim wariantem przemawia według mnie brak głębszych uczuć do Backetta,co powoduje,że nie czuje się pewnie,nakręca,Pani D.nie chce być sama i tak sobie stworzyli cieplutkie bagienko.

2,317

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Beckett, strasznie mi przykro. To sie nie udalo.
Na tym etapie wlanego rozwoju, nie jestescie sobie pisani.
Poza tym, ona Cie nie kocha, chciala, ale nie wyszlo.
Odejdz, zanim upadniesz na samo dno (choc moze dzieki temu zaczniesz pracowac nad soba).
Trzymaj sie chlopie!

2,318

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Chio napisał/a:

Dla mnie oni zwyczajnie nie są dla siebie, coś nie zagrało. Pani D. nie pokochała Backetta,on to czuje i powstał cały ferment który zmienił relację w toksyczną. Racjonalnie widzą w sobie jakieś plusy ale nie na darmo mówi się,że serca nie oszukasz:) Być może w innych relacjach nie byli by toksyczni, tylko w tej konkretnej nie potrafią funkcjonować.Hmm kiedyś aranżowano związki i z lepszym gorszym skutkiem funkcjonowały.Tutaj widać ,że ewidentnie nie jest im po drodze,chociaż czerpią z tego jakieś profity i jakieś potrzeby zaspakajają. Backett wie na czym stoi ale uparł się żeby dalej to ciągnąć, Pani D. też wie,że z tej mąki chleba nie będzie ale w swoim mniemaniu pozostaje uczciwa bo co jakiś czas raczy Backetta strzałem w potylicę poddając w wątpliwość swoje uczucia do Backetta.
Jeszcze co mnie zastanawia ale są tu osoby co lepiej się znają czy Backett i Pani D. tworzą toksyczne związki bo mają zachowania toksyczne,czy w tej konkretnej sytuacji stworzyli taki związek. Za pierwszą opcją przemawia fakt ciągłych sinusoid, jak mają względny spokój w związku to nuda ,flaki z olejem i wtedy robią rozpierduchę ,wchodzą na najwyższe emocje,muszą mieć adrenalinę.Za drugim wariantem przemawia według mnie brak głębszych uczuć do Backetta,co powoduje,że nie czuje się pewnie,nakręca,Pani D.nie chce być sama i tak sobie stworzyli cieplutkie bagienko.

Otóż to. Ten, kto śledzi wątek od początku i zna wcześniejszy Radeusza wie, że Beckett wręcz ołtarzyk postawił tej swojej Pani D. opisując jaka jest cudowna. Ogólnie fajnie, zwykle tak jest kiedy człowiek zakocha, szczególnie w tych pierwszych momentach, kiedy czuje się motyle w brzuszku itd. Tyle, że on zdobywając (na tamten czas) tą kobietę uwierzył, że jest jest samcem alfa i/lub rycerzem na białym koniu, który pokonał wszystkich przeciwników. Prawda jest jednak taka, że prawdopodobnie gdyby nie sytuacja w jakiej znalazła (samotne macierzyństwo), nigdy by takiej szansy nie dostał.  Pani D. nie chce być sama dlatego dalej to ciągnie bo jednak Beckett mimo swoich humorów, wciąż jest, pomaga przy dziecku, towarzyszy w wolnych chwilach, na urlopie itd. Problem w tym, że Beckett żadnym samcem alfa nie jest. Wręcz jego przeciwieństwem. Dlatego swoją pozycję próbuje uzyskać dramami, grając na jej czułych punktach.
Oboje w tej relacji zapełniają jakieś swoje braki - on podbudowuje poczucie własnej wartości (które i tak leci w dół), a ona tworzy atrapę pełnej rodziny. Wszystko tak bardzo naciągane, że aż toksyczne.

Btw Beckett wspominał, że był wcześniej w długoletnich związkach ale nie było w nich "tego czegoś", był bo był raczej obok. Dlatego tym bardziej dziwi, że akurat z Panią D. tak bardzo łaknie uwagi, zapewnień, że jej zależy. Może to kwestia właśnie tego, że ta kobieta to szczyt jego możliwości (tak wiem, mówił że spotykał z aktorką ale to nic nie zmienia). Ciężko się przesiąść z mercedesa do opla (przypadkowe porównanie ale wiadomo o co chodzi).
Pani D. z kolei może i chciała i Becketta i stworzyć "dom" dziecku ale... jak nie ma szacunku i miłości... to tylko udręka. Mimo, że fajnie mieć towarzystwo. A jako zapracowana matka małego dziecka nie ma zbyt wielu możliwości by kogoś poznać. Jeśli jednak taka sytuacja wydarzy, raczej nie będzie tej znajomości żałowała.
Pytanie, czy Beckett chce na tą chwilę czekać, czy łudzić, że jednak z braku laku z nim będzie bujać.

2,319

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Roxann napisał/a:
Chio napisał/a:

Dla mnie oni zwyczajnie nie są dla siebie, coś nie zagrało. Pani D. nie pokochała Backetta,on to czuje i powstał cały ferment który zmienił relację w toksyczną. Racjonalnie widzą w sobie jakieś plusy ale nie na darmo mówi się,że serca nie oszukasz:) Być może w innych relacjach nie byli by toksyczni, tylko w tej konkretnej nie potrafią funkcjonować.Hmm kiedyś aranżowano związki i z lepszym gorszym skutkiem funkcjonowały.Tutaj widać ,że ewidentnie nie jest im po drodze,chociaż czerpią z tego jakieś profity i jakieś potrzeby zaspakajają. Backett wie na czym stoi ale uparł się żeby dalej to ciągnąć, Pani D. też wie,że z tej mąki chleba nie będzie ale w swoim mniemaniu pozostaje uczciwa bo co jakiś czas raczy Backetta strzałem w potylicę poddając w wątpliwość swoje uczucia do Backetta.
Jeszcze co mnie zastanawia ale są tu osoby co lepiej się znają czy Backett i Pani D. tworzą toksyczne związki bo mają zachowania toksyczne,czy w tej konkretnej sytuacji stworzyli taki związek. Za pierwszą opcją przemawia fakt ciągłych sinusoid, jak mają względny spokój w związku to nuda ,flaki z olejem i wtedy robią rozpierduchę ,wchodzą na najwyższe emocje,muszą mieć adrenalinę.Za drugim wariantem przemawia według mnie brak głębszych uczuć do Backetta,co powoduje,że nie czuje się pewnie,nakręca,Pani D.nie chce być sama i tak sobie stworzyli cieplutkie bagienko.

Otóż to. Ten, kto śledzi wątek od początku i zna wcześniejszy Radeusza wie, że Beckett wręcz ołtarzyk postawił tej swojej Pani D. opisując jaka jest cudowna. Ogólnie fajnie, zwykle tak jest kiedy człowiek zakocha, szczególnie w tych pierwszych momentach, kiedy czuje się motyle w brzuszku itd. Tyle, że on zdobywając (na tamten czas) tą kobietę uwierzył, że jest jest samcem alfa i/lub rycerzem na białym koniu, który pokonał wszystkich przeciwników. Prawda jest jednak taka, że prawdopodobnie gdyby nie sytuacja w jakiej znalazła (samotne macierzyństwo), nigdy by takiej szansy nie dostał.  Pani D. nie chce być sama dlatego dalej to ciągnie bo jednak Beckett mimo swoich humorów, wciąż jest, pomaga przy dziecku, towarzyszy w wolnych chwilach, na urlopie itd. Problem w tym, że Beckett żadnym samcem alfa nie jest. Wręcz jego przeciwieństwem. Dlatego swoją pozycję próbuje uzyskać dramami, grając na jej czułych punktach.
Oboje w tej relacji zapełniają jakieś swoje braki - on podbudowuje poczucie własnej wartości (które i tak leci w dół), a ona tworzy atrapę pełnej rodziny. Wszystko tak bardzo naciągane, że aż toksyczne.

Btw Beckett wspominał, że był wcześniej w długoletnich związkach ale nie było w nich "tego czegoś", był bo był raczej obok. Dlatego tym bardziej dziwi, że akurat z Panią D. tak bardzo łaknie uwagi, zapewnień, że jej zależy. Może to kwestia właśnie tego, że ta kobieta to szczyt jego możliwości (tak wiem, mówił że spotykał z aktorką ale to nic nie zmienia). Ciężko się przesiąść z mercedesa do opla (przypadkowe porównanie ale wiadomo o co chodzi).
Pani D. z kolei może i chciała i Becketta i stworzyć "dom" dziecku ale... jak nie ma szacunku i miłości... to tylko udręka. Mimo, że fajnie mieć towarzystwo. A jako zapracowana matka małego dziecka nie ma zbyt wielu możliwości by kogoś poznać. Jeśli jednak taka sytuacja wydarzy, raczej nie będzie tej znajomości żałowała.
Pytanie, czy Beckett chce na tą chwilę czekać, czy łudzić, że jednak z braku laku z nim będzie bujać.

Tez się zastanawiałam co to jest.
I myślę, ze to jej uległość. Prawdopodobnoe ma taką naturalną sklonnosc, by być taką w związku, a to nieszczęście, gdy się trafi na zbyt przyduszającego faceta.

2,320

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Ela210 napisał/a:

Tez się zastanawiałam co to jest.
I myślę, ze to jej uległość. Prawdopodobnoe ma taką naturalną sklonnosc, by być taką w związku, a to nieszczęście, gdy się trafi na zbyt przyduszającego faceta.

Bardzo możliwe, tym bardziej, że sam Beckett wiele razy podkreślał, że ona jest osobą delikatną i wrażliwą, o dobrym (miękkim) sercu.
Poza tym z jego opisów wynikało, że częstą jej reakcją na różne sytuacje jest płacz.
To by tłumaczyło jej brak zdecydowania czy ogólnie umiejętności stawiania granic zarówno wcześniej z ojcem dziecka, jak i potem z Beckettem. Do tego dochodzi zbytnia pobłażliwość czy też nadopiekuńczość wobec dziecka.
Beckettowi pewnie się wydawało, że łatwo ją pod siebie ustawi, że wystarczy umiejętnie zagrać na emocjach i będzie po jego myśli.
Jednak jak widać to "przyduszanie" zaczęło ją coraz bardziej irytować i oddalać od niego.
Poza tym fakt, że jednak zadbała o swój komfort trzymając Becketta na dystans świadczy o tym, że wcale taka mimozą, którą wszyscy mogą wykorzystywać i nią kierować, nie jest.

2,321

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Dziś idzie do psychologa. Ale co to zmieni...

Czuję że to ja powinienem powiedzieć Koniec.

Zawsze się coś zmienia nawet jak nie od razu to widać taka prawdziwa terapia to wiele miesięcy a nie parę dni czy tygodni ze zmianami to jak łatwo się domyśleć różnie jest jedne zachodzą szybciej inne wolniej a niektóre zjawiska pozostają jeszcze długo długo bez żadnych zmian,inna kwestia czego oczekujesz konkretnie od tej terapii i po kobiecie .
To oczywiście też zależeć będzie te zmiany w pani doktor od tego dla kogo tam poszła czy znowu dla Ciebie ,świętego spokoju bo suszyłeś głowę czy dla samej siebie bo jej nerwica daje jej samej dostatecznie w kość a relacja z Tobą, jej postawy zachowania Twoje również mają mają na nią wpływ jak i nerwica ma wpływ na relacje.
Teraz po tym co napisałeś ostatnio Beckett to dostrzegam i mam wrażenie że Twoje czekanie się trochę jakby zmienia i nie masz skąd już za bardzo czerpać paliwa do trwania w tym związku pozostał syn partnerki i Twoje przywiązanie do  (pewnie jeszcze coś ale upraszczam celowo).
Mam wrażenie że oczekujesz od siebie momentami jakiejś bezbolesnej obojętności,i liczysz na coś co zrobi z Ciebie znieczulonego niby spokojnego osobnika a to da Tobie jakąś energię do powiedzenia Koniec tylko że mam też wrażenie że to taka wygodna wymówka i odkładanie sprawy na święty nigdy,obydwoje bowiem potraficie z łatwością wskoczyć na falę tych przyciągań i odpychań do jakby takie środowisko niby naturalne dla was widzicie je oboje i tkwicie w ambiwalencji .
Rozstanie to na ogół zawsze jakoś boli nawet jak osoba od której to wyszło miała czas na decyzje to i tak jakoś to boli nie koniecznie na drugi dzień o ile nie wskoczy  się w nową np plastrową ,znieczulającą relacje zaraz po i nie stłumi czymś tam wszystkich stanów po zerwanej więzi jaka ona by nie była .
Tak czy siak jeżeli jesteście w toksycznej relacji a terapia będzie solidna motywacja dziewczyny w miarę uczciwa to możesz być bardziej pewny tego że nawet bez udziału osoby trzeciej pani doktor powie koniec pierwsza a to dlatego że ty też potrzebujesz raczej terapii coś tam zacząłeś ale szybko się skończyło a jak widzisz mechanizm nadkontroli nie jest łatwy do odpuszczenia.

2,322

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Przecież Beckett na swojej terapii też był, inteligentny jest, wiec pewnie wie w czym problem.
Dlaczego mimo tego nie potrafił zluzować..dać kobiecie więcej luzu?

2,323 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-08-07 23:57:18)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Ela210 napisał/a:

Przecież Beckett na swojej terapii też był, inteligentny jest, wiec pewnie wie w czym problem.
Dlaczego mimo tego nie potrafił zluzować..dać kobiecie więcej luzu?

Oboje wiedzą w czym problem od jakiegoś czasu.
Tak mi się wydaje że jeszcze sama nawet niezła wiedza to za mało, czegoś brak jakiegoś "olśnienia" i głębszej świadomości niż wiedza ,możliwe że jakieś nowe doświadczenie wspólne by to sprawiło.Oni oboje tak się czasem zachowują jakby byli w związku z 30 lat i to takim związku na siłę .
Obydwoje sprawiają wrażenie jakby straszliwe było to ich nieszczęście jak już zaczynają kombinować w ten deseń to nikt inny na świecie nie jest tak nieszczęśliwy jak oni, to zastanawianie się nad ich szczęściem/nieszczęściem odbiera coś obojgu momentami całkowicie.
Potem się oddalają zbliżają i abarot .
Beckett potrafił odpuścić i zluzować to możliwe pisał o tym i dobrze mu było nawet tylko nietrwałe to jakieś .
Woli nadzorować i pilnować dziewczyny .Szukanie sposobów na zluzowanie męczy ich bardzo stare schematy wydają się łatwe bo znane.
Dawno nie cytowałem niczego ale to chyba pasuje więc sobie pozwolę
"Do najtrudniejszych i najbardziej niewdzięcznych pacjentów, oprócz notorycznych kłamców, należą tak zwani intelektualiści, bo w ich przypadku nie wie nigdy lewica, co czyni prawica. Intelekt nie kontrolowany przez uczucia pozwala wszystko załatwić - a tymczasem cierpi się na nerwicę."

Carl Gustav Jung, "Wspomnienia, sny, myśli "

2,324

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

A może to jest po prostu przeintelektualizowane a jest zupełnie proste te uczucia względem siebie nie są tak mocne, zwłaszcza Pani D. i Backett jest namiastką o czym wie i się nie godzi.

2,325

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Ela210 napisał/a:

Przecież Beckett na swojej terapii też był, inteligentny jest, wiec pewnie wie w czym problem.
Dlaczego mimo tego nie potrafił zluzować..dać kobiecie więcej luzu?

Daję od dawna. Zresztą od powrotu z wakacji i rozmowy, którą przytoczyłem w ostatnim wpisie, uznaję że nie jesteśmy razem. Dystansuję się od dawna i uznaję to za zdrową reakcję. Obecnie skupiłem się na znajomych, pracy, wyjechałem z kumplem na weekend by oddać się swojej pasji (której nigdy nie zaniedbałem). Wpisujemy się z D. ale to Ona inicjuje spotkania, pisze, dzwoni. Wczoraj wyskoczyła z propozycją wyjazdu w przyszły weekend, a w ten na żagle. Przytula się, a ja mam poczucie nieadekwatnosci. Tak, nie umiem tego puścić i powiedzieć jasno dość, zerwać kontakt. Z różnych powodów. Ale nie wykorzystuję mechanizmu przyciągania/oddalania, o co posądza mnie Rox. Jasno daję do zrozumienia, że wręcz irytuje mnie taka dynamika związku. Środa mogła skończyć się w łóżku, skończyła moimi gorzkimi słowami i wyjściem.

Jestem też posądzany o osaczanie. Osaczaniem jest chęć pociągnięcia związku do przodu? Nie jestem jakimś tłuszczem, co nawet Róż przytomnie zauważyła wspominając moje poprzednie związki, choć nie połączyła kropek. Ja zwyczajnie chcę normalności, stabilności, a nie przypływów uczuć i odpływów. Wspominając jej poprzednie związki, to Ona w każdym tak miała i każdy się kończył z tych powodów. Albo ona kończyła albo ktoś zmęczony jej oziębłością i wahaniami odchodził. I tu prawda...chyba naiwnością jest wierzyć że da się zmienić 40letnią osobowość.

Co do tego czy panna jest że mną z lęku przed samotnością i że nie miałbym u niej szans gdyby nie samotne macierzyństwo. No cóż, dawno temu kochała się we mnie, a ja w niej trochę mniej wink Ale na serio, na początku temat dziecka był jasno określony. Ani ja nie chciałem być ojcem zastępczym, ani ona nie szukała tatusia dla bombelka. Dwa lata była sama i mimo że miała (i ma) adoratorów, to w nic nie wchodziła. Czy jest szczytem moich możliwości? Cóż za cyniczne podejście. Miłość to nie mierzenie wartości drugiej osoby. Miałem brzydsze, miałem ładniejsze, zarabiające lepiej lub gorzej. I będę brutalnie szczery. Kocham ją, pożądam, bardzo mi się podoba, chemia z obu stron była jak nigdy, ale Ona ma 40 lat i jest i będzie mniej atrakcyjna czysto fizycznie niż równie ładne dziewczyny, których nie brakuje, o 10 czy 15 lat młodsze.

2,326

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Myślę, ze ona bylaby szczesliwa z kims takim jak ojciec malego. Moze dlatego sie z nim rozmnozyla. Wiem ze wiele kobiet lubi gdy facet tak blisko je życiowo prowadzi,  ake nie wszystkie.
Jak ja czytam to co tu piszesz Beckett to mnie normalnie ciarki przechodzą jak na japońskim horrorze.. bo dla mnie w takim zyciowym sensie męzczyzna nie moze mną zarządzać.
Może być przyjacielem, doradzać, będę go szanować, als musi być przestrzeń.
W seksie wam dobrze, bo  to oddzielna sfera i tu sie mozna poddac bazowym instynktom.
Ale Ty chcesz to wszystko wynieść na calokształt i to może ją drażnić.

Tak to czuję, dla mnie masz taką aurę. Jak spotykam kogos takiego w zyciu to mam nocno ambiwalentne uczucia, ale podstawowy; uciekaj. .
Przypominasz mi jakieś dzikie zwierzę, ktore może polowac gdzie indziej, ale się uwzięlo..
Nie pamiętam waszych początkow, musiala mieć zawahanie juz wtedy.

2,327

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Nie miała. Ja miałem wahania.

Tak, też uważam że mogłaby być szczęśliwa z kimś takim jak ojciec jej dziecka. Sęk w tym że ojciec jej dziecka nie był z nią w realnym związku, tylko randkował przez 2 lata, bo ukrywał że ma rodzinę. Więc nie był prawdziwy, tylko sytuacja na nim wymusiła takie zachowanie. Niemniej, najszczesliwsza byłaby w sytuacji wiecznego romansu, dystansu, gdzie jest miejsce na wyobrażenia nt. partnera i idealizowanie. Mieszkanie razem i próby budowania rodziny temu nie służą, partnerzy ujawniają nam się w całej okazałości zalet i wad, nie ma tajemniczości, nie ma przestrzeni do wzdychania o księciu.
Niedawno ją zapytałem o wady partnerów, od których uciekała. Trochę zabawne to było. Żal chłopaków.

2,328

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

I właśnie. Mam taki wniosek i naukę. NIGDY nie lekceważ czerwonych lampek na początku. A miałem obawy właśnie w związku z jej historią relacji. I sprawdziło się.

2,329

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Ja nie mam poczucia tutaj,że Backett jest osaczającą P D osobą a raczej niepewną uczuć drugiej strony,osobą której zależy.Tylko czy rzeczywiście tak dużo wymaga?To osaczanie może tak się wydawać gdyż domaga się tego co w stabilnym normalnym związku jest oczywiste.Nie dostaje tego,na różne sposoby próbuje , pewnie za bardzo i dlatego wygląda to na osaczanie bo naciska i tak w kółko. Tylko czy dostanie kiedyś to czego oczekuje od związku???Ja myślę,że w tej relacji nie.Elu czy według Ciebie to co pisze,czego chce to są jakieś nie z tej ziemi wymagania???Są tylko wtedy gdy ktoś nie chce się zaangażować i nie chce stabilizacji i bliższej relacji.

2,330 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-08-14 15:07:16)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Rzecz w tym, ze co dla jednych jest oczywiste i fajne w związku, dla innych juz nie jest.
Z tego co pamietam to nie tak, ze orzez caly zwiazek ojciec dziecka ukrywal rodzinę, chyba szybko to wyszlo, oni wrszli w zwiazek, ktory Tobie wydaje sie dziwny i caly czas go umniejszasz, a ona jednak zaszla z nim w ciąże i chciala się związać.
To że dla Ciebie ta relacja byla nieprawdziwa, to Twoja subiektywna ocena.
Teraz wspólczujesz jej byłym partnerom, uznajac ze to ona miala złe oczekiwania, a Twoje rozumienie związku jest lepsze.
Znajdż kogos kto mysli jak Ty, takich kobiet jest sporo.

Jak ktoś się czuje osaczony, to jest to osaczanie i już.
Ja bym się czula. Tylko tyle, ze szybko takiego Pana wyzwolila.

2,331

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Nie rozumiem...Na wakacyjki Backett zabierać może,obowiązki domowe realizować może,weekendy to już koniecznie atrakcje zapewnić musi ale jak za dużo chce to po łapkach.Aaaaa i najlepiej żeby jeszcze nie mieszkał z Panią bo osacza.Faktycznie zmienia się dynamicznie pojęcie związków i oczekiwań.Backett niech Pani wydzwonić innego frajera na weekend.Hmm Andestud miał rację!!!

2,332

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Nie musi jej sponsorowac, chyba chcial raczej.

2,333

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Ela210 napisał/a:

Z tego co pamietam to nie tak, ze orzez caly zwiazek ojciec dziecka ukrywal rodzinę, chyba szybko to wyszlo, oni wrszli w zwiazek, ktory Tobie wydaje sie dziwny i caly czas go umniejszasz, a ona jednak zaszla z nim w ciąże i chciala się związać.
To że dla Ciebie ta relacja byla nieprawdziwa, to Twoja subiektywna ocena.
Teraz wspólczujesz jej byłym partnerom, uznajac ze to ona miala złe oczekiwania, a Twoje rozumienie związku jest lepsze.
Znajdż kogos kto mysli jak Ty, takich kobiet jest sporo.

Jak ktoś się czuje osaczony, to jest to osaczanie i już.
Ja bym się czula. Tylko tyle, ze szybko takiego Pana wyzwolila.

1. Ukrywał dwa lata do momentu wpadki. Ten związek nigdy nie wyszedł poza fazę randkowania 1-2 razy w tygodniu. Nawet na wakacjach razem nie bywali, z oczywistych powodów. Zasłaniał się...pracą i opieką nad siostrą z jej dzieckiem. Swoją drogą dobry miglanc...
2. Ocena nie jest moja subiektywna, tylko jej. W zasadzie na dobre klapki jej opadły dopiero rok temu i zaczęła na eksa patrzeć realnie. Wg mnie niestety rok za późno, bo sporo to napsuło w naszej pierwszej relacji i było powodem rozstania. Wcześniej naiwnie wierzyła w mnóstwo jego bajek i fałszywy obraz partnera, faceta, ojca. A jeszcze bardziej zaczęła wychodzić jego natura jak zaczęły się kwestie sądowe dot. dziecka.
3. Partnerom współczuję, bo wymienione wady po roku czy dwóch były trochę infantylna, śmieszne lub do zauważenia na samym początku. Jak np. odmienne poczucie humoru czy zamiłowanie do wieczorów przed tv.
4. NIGDY mi nie mówiła że czuje się osaczana. I ja też do osaczających nie należę. Sam potrzebuje przestrzeni na swoje pasje, książkę czy kumpli. I kocham to, że mi na to pozwala. Wcześniej w innych zwiazkach bywały fochy.

2,334

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Z tego co pamietam to nie tak, ze orzez caly zwiazek ojciec dziecka ukrywal rodzinę, chyba szybko to wyszlo, oni wrszli w zwiazek, ktory Tobie wydaje sie dziwny i caly czas go umniejszasz, a ona jednak zaszla z nim w ciąże i chciala się związać.
To że dla Ciebie ta relacja byla nieprawdziwa, to Twoja subiektywna ocena.
Teraz wspólczujesz jej byłym partnerom, uznajac ze to ona miala złe oczekiwania, a Twoje rozumienie związku jest lepsze.
Znajdż kogos kto mysli jak Ty, takich kobiet jest sporo.

Jak ktoś się czuje osaczony, to jest to osaczanie i już.
Ja bym się czula. Tylko tyle, ze szybko takiego Pana wyzwolila.

1. Ukrywał dwa lata do momentu wpadki. Ten związek nigdy nie wyszedł poza fazę randkowania 1-2 razy w tygodniu. Nawet na wakacjach razem nie bywali, z oczywistych powodów. Zasłaniał się...pracą i opieką nad siostrą z jej dzieckiem. Swoją drogą dobry miglanc...
2. Ocena nie jest moja subiektywna, tylko jej. W zasadzie na dobre klapki jej opadły dopiero rok temu i zaczęła na eksa patrzeć realnie. Wg mnie niestety rok za późno, bo sporo to napsuło w naszej pierwszej relacji i było powodem rozstania. Wcześniej naiwnie wierzyła w mnóstwo jego bajek i fałszywy obraz partnera, faceta, ojca. A jeszcze bardziej zaczęła wychodzić jego natura jak zaczęły się kwestie sądowe dot. dziecka.
3. Partnerom współczuję, bo wymienione wady po roku czy dwóch były trochę infantylna, śmieszne lub do zauważenia na samym początku. Jak np. odmienne poczucie humoru czy zamiłowanie do wieczorów przed tv.
4. NIGDY mi nie mówiła że czuje się osaczana. I ja też do osaczających nie należę. Sam potrzebuje przestrzeni na swoje pasje, książkę czy kumpli. I kocham to, że mi na to pozwala. Wcześniej w innych zwiazkach bywały fochy.

A ty nadal wierzysz w te brednie o braku swiadomosci spotykania sie z zonatym i dzieciatym? Jesteś taki naiwny? Juz wiadomo, ze laska nie traktuje cie jak samca alfa, tego jedynego, wybranka, a ty nadal siedzisz w tej relacji. Jesteś tak niedowartościowany? Twoja relacja z dzieckiem nie ma zadnego znaczenia, twoje fochy nie maja znaczenia, twoje stawianie sprawy na ostrzu noża jest groteskowe, jesteś jak obrączka, która raz jest na palcu, a pozniej gleboko w szafie. Ty partnerom współczujesz? To zabawne, bo wiekszość tobie tu współczuje - jesteś jednym z wielu tej kobiety, tylko jeszcze sie z tym nie pogodziłeś.

2,335

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

To nie jest kwestia wiary, tylko wiedzy. Jej historia nie jest tajemnicą, mamy wspólnych znajomych, wiem jaki dramat przeżyła jak zaszła w ciążę i się dowiedziała o jego tajemnicy. Ich romans wtedy runął i została samotną mamą.

Jestem jednym z jej wielu, a Ona jest jedną z moich wielu. Mamy po cztery dychy. Tak nam się życie ułożyło, takie robiliśmy wybory. Dwoje połamańców.

2,336 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-08-15 07:20:28)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

To nie jest kwestia wiary, tylko wiedzy. Jej historia nie jest tajemnicą, mamy wspólnych znajomych, wiem jaki dramat przeżyła jak zaszła w ciążę i się dowiedziała o jego tajemnicy. Ich romans wtedy runął i została samotną mamą.

Jestem jednym z jej wielu, a Ona jest jedną z moich wielu. Mamy po cztery dychy. Tak nam się życie ułożyło, takie robiliśmy wybory. Dwoje połamańców.

Rany, Beckett Ty tak serio? Naprawdę zadziwiająca jej ta Twoja naiwność. Otóż zrozum w końcu, że nie ma takiej możliwości by facet przez 2 lata ukrywał rodzinę, a D. przez ten czas nic nie podejrzewała, tym bardziej, że tych weekendów, wakacji, świąt było przecież wiele. 2 lata to kupa czasu, sam z nią spotykasz z przerwami chyba 2,5 a popatrz ile wydarzyło. Tak wiem, zaraz powiesz, że Wy tworzyliście związek a tam był tylko romans. Nawet jeśli romans to relatywnie bardzo długi, który zakończył ciążą i jakże przewidywalnym scenariuszem - facet mimo to nie zostawił rodziny. Nie dziwię się, że ona przeżyła wtedy dramat ale jego powód jest trochę inny niż Ci się wydaje. Poza tym przypomnę, bo zdaje się to też ze swojej świadomości wyparłeś, że ona chciała z nim być, dać mu szansę, w czasie kiedy mieliście przerwę. Nie kryła się z uczuciami do niego. A wtedy doskonale wiedziała o jego rodzinie i małym dziecku. A to świadczy o tym, że ten fakt ogólnie jej nie przeszkadzał. To, że teraz wychodzą jakieś rzeczy, to inna kwestia.
Zabawne jest też to, że piszesz, że Ci żal jej byłych facetów. Serio? To co powiesz o sobie? Uparłeś się by jej miłość, zakochanie sprowadzać do romansów (nieprawdziwych relacji) i próbujesz chyba na siłę ją przekonać, że bycie w związku (z Tobą) po prostu jest nudne bo być musi, nie ważne, że facet irytuje w końcu "prawdziwy związek" to też wady podane na tacy, które trzeba zaakceptować.
Coś mi się wydaje, że gdyby ojciec dziecka wybrał ją, ona nie miałaby takich dylematów. Można mieszkać ze sobą zostawiając sobie przestrzeń. Poza tym jeśli jest uczucie, to tych różnych wad się po prostu nie zauważa, inaczej (jak teraz u Was), najmniejsza rzecz zaczyna ją w Tobie irytować. Jak nie ma miłości ani szacunku, to jest jak jest.
Choćbyś się dwoił i troił i robił jej codziennie wykłady o "prawdziwych związkach" i ich przewadze nad romansami, ona tego nie czuje i tyle. A nie czuje bo Cię nie kocha. Mimo, że Ty ciągle to wypierasz i zwalasz na jej "braki". A dlaczego początkowa fascynacja nie przerodziła w głębsze uczucie i szacunek, to tylko ona wie. Może po prostu za szybko w ten związek weszła kochając wciąż ojca dziecka, a może zraziła się Twoimi scenami, ciągłą krytyką i graniem na emocjach, a może jeszcze coś innego.

Trudno powiedzieć dlaczego czasem zakochujemy się w tej a nie innej osobie, mimo, że czasem obiektywnie ktoś inny jest bardziej rokujący na trwały związek (choć moim zdaniem Ty również masz spore problemy emocjonalne i niskie poczucie wartości, co słabo rokuje ale... mniejsza o większość).
Popatrz, Ty się zakochałeś w "niedostępnej" D. myśląc, że przy Tobie się zmieni i stworzycie domowe ognisko dla Waszej 3-ki, a z czasem może i 4-ki. Z kolei D. zakochała się w "niedostępnym" ojcu dziecka myśląc, że ciążą skłoni go do odejścia od rodziny i bycia z nią. Schemat wbrew pozorom jest bardzo podobny. Ojciec dziecka traktuje D., tak jak ona Ciebie. Gdyby ja kochał i szanował, nie proponowałby jej romansu, podobnie gdyby ona Ciebie kochała i szanowała, nie wylądowałbyś na "wycieraczce".

2,337 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-08-15 09:13:07)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Beckett, gdyby ona miala do Ciebie 100 procentowe zaufanie, gdybys był nie tylko jej mężczyzną ale też przyjacielem to moglaby Ci się przyznać do wielkiej intymnej tajemnicy:
Że pokochala żonatego, że On jest dla niej idealem i zaszła z nim w ciążę bo chciala i ze liczyla na wspólne życie.
A że w oczach spoleczeństwa, znajomych jest to fakt godny najwyższego potępienia to takich rzeczy nie mówi się znajomym żadnym.
Ty nie jestes w stanie tego zrozumieć , wiec Tobie tez prawdy nie mówila.
Bo wasza prawda na początku bylaby taka: że oprócz potencjalnej milosci do Becketta, popieranego przez lobby znajomych z matką  na czele, jest jeszcze Tamten, do ktorego milosc istniala , a Ty chcesz zniszczyc jego wszelkie ślady, jakże szczery tekst Radeusza.
Trzeba być dojrzalszym mężczyzną niz Ty by to zrozumieć,
To się nazywa milość. Kochać kogoś z jego wcześniejszymi milosciami i nie wchodzić przez to na ścieżkę kolizyjną, rozwijać swoją, akceptować go.
Dlatego Wam się nie udalo.

Oczywiscie nie jesteś wyjątkiem męskim w tym względzie, wiekszość męzczyzn chce być zdobywcami, jedynymi, fatalnie znoszą obecność innych mężczyzn w życiu kobiety nawet przeszlym.
Pozostaje szukanie kogoś, kto nie kochał wcześniej i tyle.

2,338

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Dopisując się do Dziewczyn wyżej, stworzyliście atrapę związku Ona nie kochając Cię naprawdę, Ty zaklinając rzeczywistość że jest inaczej.Z tego powstał toksyczny mix. Pani D Cię wykorzystuje,Ty się dajesz wykorzystywać ale za to zaspokajasz jakieś swoje potrzeby i dalej gonisz króliczka, który pokazuje Ci marcheweczkę ale za chwilę podrzuca bobki do wyrka:)Backett z każdym rokiem będzie gorzej. Za kilka lat prawdopodobnie dojdą pretensje z powodu straconego czasu. Będzie już tylko gorzej.

2,339

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Beckett zdaje się to widzieć ale wypiera to ze swojej świadomości jak tylko może i mam wrażenie, że próbuje na wszystkie sposoby przekierować uczucia D. na siebie podkreślając swoje zalety i deprecjonując to co ją łączyło z kochankiem i jego jako osobę. Wciąż podkreśla, że to był tylko romans więc uczucia na pewno nieprawdziwe, jakim to on (ojciec dziecka) jest nieudacznikiem i jakich to braków D. nie ma.
Może i wiele w tym prawdy ale nie wystarczy o sobie powiedzieć, że jest się samcem alfa by nim się stać, nie wystarczy być ciągle pod ręką by ktoś nas docenił.
A ten ojciec dziecka widocznie aż takim nieudacznikiem nie jest skoro co najmniej dwie kobiety chcą/chciały z nim być i mają z nim dzieci.
Nie twierdzę, że D. nadal go kocha bo możliwe, że ilość przykrości i zawodu jakie jej dostarczył spowodowały, że i w niej to uczucie wypaliło. Wiem, że liczyłeś na to, że przekieruje je na Ciebie, wystarczy, że poczekasz i zasłużysz ale to tak nie działa.

2,340

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Nic z tego nie będzie, poznaliście się, zakochaliście(Ty tak ona chyba) potem się rozstaliście bo jej dziwna relacja z jej byłym, ojcem jej dziecka, zaczęła Ciebie drażnić, przeszkadzać – pewnie wyczuwałeś że coś ona do niego czuje. W czasie przerwy ona chciała z tamtym znowu być (czy godziła się na ciąg dalszy romansu z wiedzą że on ma żonę? Jeśli tak to niezła z niej szuja) nie bacząc na jego rodzinę. O tym to wiesz i co z tym zrobiłeś, nic?
Zakochałeś się w kobiecie i ona podobno pokochała Ciebie a tak naprawdę nosiła(i nosi) w sercu innego faceta – a może Ty miałeś być tym straszakiem na tamtego? Może Twoja obecność miała go do czegoś zmusić?
To że Ty chcesz z nią stworzyć związek nie oznacza że ona tego chce, może jej wystarczą Twoje wizyty 2,3 razy w tygodniu? Jakieś wspólne wypady – jesteś w stanie się na to zgodzić, tak się zmienić ze swoimi oczekiwaniami?
Od 1,5 roku ona się waha a Ty dopiero teraz się o tym dowiadujesz? 
Nie masz poczucia starty czasu?

Posty [ 2,276 do 2,340 z 2,625 ]

Strony Poprzednia 1 34 35 36 37 38 41 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Sprzeczne sygnały eks?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024