Sprzeczne sygnały eks? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Sprzeczne sygnały eks?

Strony Poprzednia 1 33 34 35 36 37 41 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 2,211 do 2,275 z 2,625 ]

2,211 Ostatnio edytowany przez gracjana1992 (2020-02-06 22:56:37)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Ja myślę, że niezależnie od tego czy jesteś biologicznym ojcem czy nie to nadopiekuńcze matki - w pewnych sytuacjach - stawiają dziecko ponad męża/partnera. Ja wiem, że mój ojciec również musiał pogodzić się z pewnymi drobnymi sytuacjami gdzie mama nam ustępowała (co swoja droga miło wspominam, dziecko czuje się wtedy takie bezpieczne big_smile). Im szybciej to zaakceptujesz, tym lepiej. Oczywiście są sprawy gdzie potrzebna jest dyscyplina - gdy dziecko jest agresywne itp. wtedy nie powinno byc pobłażania, ale walka z nadopiekuńcza matka o to jak powinna traktować swoje dziecko wydaje mi się przesadzona...więcej luzu. Nie musisz wszystkiego kontrolować.

Edit: nie możesz zrobić tak, że on zaśnie z wami a później Ty go zaniesiesz do swojego łóżka? Będzie już tak zaspany, że nawet jak się wybudzi to nie będzie miał siły protestować

Zobacz podobne tematy :

2,212

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

No Beckett musi kontrolować bo jak by nie kontrolował to by musiał wreszcie o siebie zadbać a to męczące jeszcze bardziej..
Pieluchy,karmienie,spanie w łóżku to tematy tymczasowe bo młody prędzej czy później z tego wyrośnie stały punkt to nie zajmować się sobą nie odpoczywać,nie oddychać swobodnie zadręczać siebie do oporu zmieniać wszystko w koło według swoich widzi mi się tych słusznych i nie słusznych.

2,213

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Ela210 napisał/a:

Przesadzasz. to 2 tygodnie i kaszel w nocy, każda matka nasłuchuje.
A każdy dzieciak wygania w pewnym wieku ojca od matki, dziewczynka wygania matkę od ojca itd.. wyrastają z tego.
Co do kupy też bym się nie wtrącała. smile
Szukasz sobie problemów chyba

Zaprzeczam nigdy mnie dzieciak nie pogonił z łoża małżeńskiego!!! smile, jeśli się ładował to było... ciasno:cool:

2,214

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Może Beckett ma łóżko 1,20.. wink w sumie od 1,60 można się w 3 pomieścić, no chyba że Beckett musi spać w środku..:)

2,215

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Właśnie, co to za łóżko, że nie mieści się dwójka dorosłych plus małe dziecko? smile

A tak na poważnie, to niestety kwestia nadmiernej opiekuńczości matek jest tą kością niezgody, która dzieli małżonków/partnerów. Widzisz u swojej Pani D. symptomy takiej wręcz ofiarności monopolu na opiekę nad dzieckiem? W pewnych sytuacjach nie masz chyba wyjścia, bo i tak, niezależnie czy coś sugerujesz czy wręcz naciskasz, to i matka zrobi swoje. Może to kwestia czasu, jak dziecko trochę podrośnie, to będziesz mógł więcej dać od siebie..

2,216

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
paslawek napisał/a:

No Beckett musi kontrolować bo jak by nie kontrolował to by musiał wreszcie o siebie zadbać a to męczące jeszcze bardziej...

I tu jest chyba pies pogrzebany. Mam nieodparte wrażenie, że Beckett koncentrując całą swoją uwagę i energię na Pani Dr, po tych wszystkich perturbacjach, szuka/potrzebuje dowodów jej miłości, wdzięczności i oddania. Sam kiedyś pisał, że nie wie co ona powinna zrobić, by poczuł się pewnie i co bym mu zrekompensowało dotychczasowe doświadczenia; utratę poczucia własnej wartości, zdrowia a nawet zaniedbanie biznesu. Dlatego tak a nie inaczej reaguje, stawiając co rusz nowe wymagania by poczuć lepiej, bardziej komfortowo, żeby miał pewność, że gra warta świeczki.
Najpierw na tapecie był ex - przeszkadzało mu, że wpada kiedy chce a on musi koczować przed domem aż on wyjdzie. Jak to zostało jakoś unormowane, pojawiły się problemy związane z kwestią wychowania dziecka. I znów Beckett ma swoje wymagania, którym Pani D. musi sprostać by on poczuł lepiej.
Podejrzewam, że jak to jakoś dograją, kolejna rzecz się pojawi. Najpewniej wiązaną ze zmianą lokum - w końcu Beckett uważa, że Mały powinien mieć swój pokój. Jak do tego dojdzie, to znów pewnie coś mu będzie przeszkadzać.
Wydaje mi się, że on podświadomie wie, że jest drugą opcją i dlatego te jego żądania będą się mnożyć. Na każde 'odsunięcie' rzeczywiste czy też wyimaginowane będzie reagował impulsywnie. On musi mieć kontrolę i postawić na swoim - poczuć ważny.
To jest prosta droga do stworzenia toksycznej relacji o ile ona już taka nie jest.

2,217 Ostatnio edytowany przez beckett (2020-03-02 13:16:35)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
john.doe80 napisał/a:

beckett im dalej w las tym więcej drzew, aż szkoda mi tego słuchać, bo widzę że co raz mniej szczęścia w Tobie, trzymaj się brachu.

P.S.
anderstud zastanawiam się czy beckett nie jest na wczesnym etapie twoich perypetii i nie skończy się na otwartej wojnie jak mały dorośnie.


Dzięki. Na razie las się przerzedził trochę. Naprawdę jest nieźle, o dziwo w kwestii młodego ja trochę odpuściłem, a ona się spięła bardziej - bo błędy wychowawcze (pobłażliwość, brak konsekwencji i wyręczanie) są aż nadto widoczne w zachowaniu. Na razie są same plusy. Młody robi mniej afer, mniej się stawia, bo ma w końcu wytyczane granice. W ciągu 2-3 tygodni wręcz zaczął walczyć o to, żeby samemu się ubierać, łyżką sam wiosłuje aż furczy. W nocy oczywiście nadal włazi nam do łóżka, ale tu od razu zmian nie będzie. Na razie ma tłumaczone czemu my śpimy razem a on sam, ale wyganiany nie jest jak przyczłapie. Co ciekawe, w nocy domaga się mojej obecności a mamę wygania smile) jakąś taką jazdę ma od niedawna.

Także w tej kwestii naprawdę zaczyna być fajnie, choć gdzieś tam jeszcze jakieś zgrzyty bywają. Nie jest to temat o wychowaniu dzieci, ale te różnice naprawdę rzutowały na naszą relację - zarówno teraz jak i rok temu, gdy nasz "pierwszy" związek się rozpadł.

Mam jeszcze problemy finansowo-zawodowe, z których szybko się nie wykaraskam, ale staram się iść do przodu, mam wsparcie i wiem że nie muszę się bać, że to zaważy na naszej relacji (bo się bałem i ukrywałem swoje problemy, co mnie frustrowało).



paslawek napisał/a:

No Beckett musi kontrolować bo jak by nie kontrolował to by musiał wreszcie o siebie zadbać a to męczące jeszcze bardziej..
Pieluchy,karmienie,spanie w łóżku to tematy tymczasowe bo młody prędzej czy później z tego wyrośnie stały punkt to nie zajmować się sobą nie odpoczywać,nie oddychać swobodnie zadręczać siebie do oporu zmieniać wszystko w koło według swoich widzi mi się tych słusznych i nie słusznych.

No cóż, zaczynam zdawać sobie (ale tak naprawdę zdawać) że to prawda. Że to w dużym stopniu potrzeba kontroli, która wynika z moich własnych problemów i demonów we łbie.

Roxann napisał/a:

Mam nieodparte wrażenie, że Beckett koncentrując całą swoją uwagę i energię na Pani Dr, po tych wszystkich perturbacjach, szuka/potrzebuje dowodów jej miłości, wdzięczności i oddania. Sam kiedyś pisał, że nie wie co ona powinna zrobić, by poczuł się pewnie i co bym mu zrekompensowało dotychczasowe doświadczenia; utratę poczucia własnej wartości, zdrowia a nawet zaniedbanie biznesu. Dlatego tak a nie inaczej reaguje, stawiając co rusz nowe wymagania by poczuć lepiej, bardziej komfortowo, żeby miał pewność, że gra warta świeczki.

Tak. Remedium okazało się...odpuszczenie. Przestałem być spięty jak plandeka na żuku i od razu zadziałała starożytna czechosłowacka mądrość "miej wyebane a będzie ci dane".
Fajna ta moja babka.

Obym to samo napisał za pół roku. Widzę jednak, jak wiele zależy ode mnie i że to ja też stałem się trochę toksykiem.

2,218 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-03-02 20:31:42)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Tak. Remedium okazało się...odpuszczenie. Przestałem być spięty jak plandeka na żuku i od razu zadziałała starożytna czechosłowacka mądrość "miej wyebane a będzie ci dane".
Fajna ta moja babka.

Obym to samo napisał za pół roku. Widzę jednak, jak wiele zależy ode mnie i że to ja też stałem się trochę toksykiem.

No widzisz odpuszczanie to żaden kit działa wyśmienicie .Z tym puszczaniem nad kontroli to jest tak że nasze ciało jest mądre daje znaki jak nie odpuszczasz - taki pierwszy "skok w przepaść" jest ważny bo pierwszy
W pracy po prostu pomaleńku zrób porządek to ważna sfera jak by nie było a myślę że jakiegoś obsesyjnego parcia na sukcesy już nie masz bo sukcesy powszednieją jak każda satysfakcja inne rzeczy stają się ważne.
Trzymaj się.

P.S nie przeginaj z tym myśleniem o sobie jak o toksyku to niewiele daje .

2,219

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Dokladnie - od małego wmawia się nam, że trzeba o coś walczyć, dążyć oraz nieustannie myslec, analizowac. Później okazuje się, że czasami lepiej pozwolic, aby "życie samo płynęło", bez wiecznych analiz (które mogą potęgować stres) itp. Po prostu żyć. Nawet gdybyśmy chcieli to nie wszystko da się kontrolować, nie na wszystko mamy wpływ. Czasami lepiej dostosować się do panujących warunków (o ile w tych warunkach czujemy się dobrze).

2,220

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
gracjana1992 napisał/a:

Dokladnie - od małego wmawia się nam, że trzeba o coś walczyć, dążyć oraz nieustannie myslec, analizowac. Później okazuje się, że czasami lepiej pozwolic, aby "życie samo płynęło", bez wiecznych analiz (które mogą potęgować stres) itp. Po prostu żyć. Nawet gdybyśmy chcieli to nie wszystko da się kontrolować, nie na wszystko mamy wpływ. Czasami lepiej dostosować się do panujących warunków (o ile w tych warunkach czujemy się dobrze).

Tak Gracjano .
Skojarzyło mi sie też od razu z tą piosenką

2,221

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Akurat moja ulubiona piosenki Matalliki.

"What I've felt
What I've known
Never shined through in what I've shown
Never free
Never me
So I dub thee unforgiven"

2,222 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-03-03 20:30:50)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

................godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
      odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Też stary kawałek smile niemetaliczny co prawda  ale ....

2,223

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
paslawek napisał/a:

................godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
      odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Też stary kawałek smile niemetaliczny co prawda  ale ....

Złoty srodek jest najwazniejszy, ale też najtrudniejszy. Mamy tendencję do popadania albo w nieustanna pogoń za szczęściem (które czeka już tuż, tuż za rogiem, ale nigdy tu i TERAZ) albo do pasywnego godzenia się na wszytsko, bez powera do zmian.

Z tego tekstu piosenki Metalliki najbardziej trafia do mnie "never free, never me", ponieważ często tak się czuję.

2,224 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-03-03 21:10:37)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Rozumiem
kiedyś poczułem to

"The young man struggles on and on he's known
A vow unto his own
That never from this day
His will they'll take away"

Trzy kłamstwa trzy złudzenia : jestem zły,jestem tchórzem,muszę być silny.

2,225 Ostatnio edytowany przez gracjana1992 (2020-03-03 22:35:41)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

"...muszę być silny"
To jest ciekawe co się dzieje, gdy ten "zawsze silny" traci siłę. Inaczej mówiąc - co się dzieje, gdy typowy "dawca" przestaje mieć energię i naturalnie staje się "biorcą". Czasami jest to dobre doświadczenie, bo pijawki odejda a ci co zostaną bardziej docenia dawce (gdy ten odzyska siły). Dodatkowo zmobilizują się do tego by też coś dać od siebie albo przynajmniej przestać nakładać dodatkowe ciężary. Można powiedzieć, że to się dzieje w przypadku Becketta.

2,226

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Fajnie słyszeć, że Ci się zaczyna powoli układać. W kwestii wychowania dziecka to tak bywa, że każdy z rodziców/partnerów ma zupełnie odmienne zdanie na temat zajmowania się dziećmi. Rzeczywiście, czasami warto odpuścić, żeby się nie spinać za bardzo smile

2,227

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Jak tam sobie radę dajecie w tych trudnych czasach?

Mi powaliło firmę na łopatki, właśnie w momencie kiedy zaczynałem proces wychodzenia na prostą. Robię w branży która jako pierwsza poszła do piachu. Anulowano mi wszystkie zlecenia na ten rok, włącznie z zagranicznymi, najlepiej płatnymi. Ale wiecie co? Nie załamało mnie to. Przewartościowałem sobie w głowie pewne rzeczy. Być może pomaga myśl, że to nie było zależne ode mnie, że zrobiłem co mogłem. Majątek jakiś skromny mam, przeżyję, zresztą to tylko pieniądze i one w hierarchii są dużo mniej ważne niż zdrowie czy nasi bliscy. Tak więc mam większy spokój ducha niż dwa miesiące temu. Siedzę w domu, piszę zaległą publikację naukową do szuflady, gotuję, uczę młodego angielskiego i literek, roznosimy dom wygłupiając się i takie tam...pani doktor niestety pracuje, nie może zostawić pacjentów. Martwię się o nią, niestety ma niebezpośredni kontakt z covid. Co też zmusza nas tu w domu do ograniczenia kontaktu ze światem do minimum.

Między nami jest naprawdę dobrze i trwa to już dość długo (jak na nas, hłe hłe).

Nic w tym temacie nie piszę, bo w sumie nie ma co. I to chyba cieszy.

Zamierzam się oświadczyć wkrótce smile

Trzymajcie się ciepło, dzięki za wiele...szorstkiego wsparcia i spojrzenia na pewne sprawy z boku.

Mam nadzieję że u Was wszystko OK!

2,228 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-03-24 10:57:35)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Jak tam sobie radę dajecie w tych trudnych czasach?

Mi powaliło firmę na łopatki, właśnie w momencie kiedy zaczynałem proces wychodzenia na prostą. Robię w branży która jako pierwsza poszła do piachu. Anulowano mi wszystkie zlecenia na ten rok, włącznie z zagranicznymi, najlepiej płatnymi. Ale wiecie co? Nie załamało mnie to. Przewartościowałem sobie w głowie pewne rzeczy. Być może pomaga myśl, że to nie było zależne ode mnie, że zrobiłem co mogłem. Majątek jakiś skromny mam, przeżyję, zresztą to tylko pieniądze i one w hierarchii są dużo mniej ważne niż zdrowie czy nasi bliscy. Tak więc mam większy spokój ducha niż dwa miesiące temu. Siedzę w domu, piszę zaległą publikację naukową do szuflady, gotuję, uczę młodego angielskiego i literek, roznosimy dom wygłupiając się i takie tam...pani doktor niestety pracuje, nie może zostawić pacjentów. Martwię się o nią, niestety ma niebezpośredni kontakt z covid. Co też zmusza nas tu w domu do ograniczenia kontaktu ze światem do minimum.

Między nami jest naprawdę dobrze i trwa to już dość długo (jak na nas, hłe hłe).

Nic w tym temacie nie piszę, bo w sumie nie ma co. I to chyba cieszy.

Zamierzam się oświadczyć wkrótce smile

Trzymajcie się ciepło, dzięki za wiele...szorstkiego wsparcia i spojrzenia na pewne sprawy z boku.

Mam nadzieję że u Was wszystko OK!

Fajnie Beckett żeś się uspokoił i że się wam układa .
Jak wiesz starzy Warszawiacy z Woli są ciężcy do z.......ia to się trzymamy moja żona też jak ja pracuje.
Nie siedź jednak zbyt długo bezczynnie to rozwala ,kiedyś w sumie dość dawno temu z  4 miesiące kombinowałem co dalej po zamknięciu działalności za długo nie da się tak żyć ,lepiej zacząć coś doraźnego niż być nieczynnym,tylko moja córka wspomina ten czas najlepiej .W wątku Johna wachlujemy gazetami anderstuda teraz smile
Trzymaj się .

2,229

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Oo, proszę, jaka niepodzianka smile

Skoro rzadko piszesz, to znaczy, że raczej wszystko się ułożyło( lub się układa). Szkoda, że interes upadł, ale jak są zasoby, to trzeba zacisnąć pasa. Z opisu wygląda, że w domu jest wręcz sielsko - anielsko.. A jak tam kontakty z Panem Tatą? Unormowane?
Oświadczyny - not o daleko zaszło smile Oby się wszystko udało:)

Ciężko w domu wysiedzieć, ale trzeba się trzymać jakoś..

2,230 Ostatnio edytowany przez beckett (2020-03-24 11:47:10)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Biznes nie tyle upadł, co został zawieszony. Koszty stałe mam niewielkie, mój model biznesowy zakładał również zerową ilość kredytów. Biuro w domu. I jedna dziewczyna do pracy zdalnej na umowę zlecenie i prowizję.  Na razie wyzerowało mi wszystkie zlecenia na ten rok, do odwołania. Czekam aż to co się dzieje, minie. Jak minie za 2 miesiące, to ruszę na nowo gdzieś pewnie na jesieni. Jak za 2 lata (a jest taka możliwość niestety), to będę robił coś innego.

Tak, można powiedzieć że jest sielanka. Choć zdarzają nam się jakieś spięcia, ale tylko na tle różnic w podejściu do wychowywania. Ale nie jest to wojna światowa, raczej drobne potyczki graniczne.

Z panem tatą sytuacja bez zmian, czyli unormowana już jesienią i tak zostało. Od niedawna stał się nad wyraz miły, w smsach troszczy się, pyta czy nic jej nie potrzeba i się nimi wystarczająco opiekuję, wysyła urodzinowe życzenia w których życzy udanego związku z beckettem big_smile big_smile i wysyła buziaczki jak jakiś egzaltowany nastolatek big_smile trochę to takie...dziecinne. I bawi mnie, a nie stresuje. Pewnie byłoby inaczej gdybym nie czuł się kochany, albo miał wątpliwości.

2,231

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

To jest trudny czas dla wszystkich, dla tych co pracują i dla tych, którzy muszą zostać w domu.
Ja muszę być w izolacji i to też 'fajne' nie jest. A. dalej pracuje, stąd nasze kontakty są teraz ograniczone i też martwię się o niego mimo, że nie jest aż tak bardzo narażony jak Twoja lekarka.
Przez wirusa wesele córki A. zostało odwołane, co też nie należało do łatwych i przyjemnych decyzji bo jak to młodzi nie mogli się tego dnia doczekać, wszystko zapięte na ostatni guzik, a teraz wszystko trzeba odkręcać.
Przykro mi, że się Tobie zlecenia posypały. W takich sytuacjach wsparcie bliskiej osoby jest szczególnie cenne, a Ty kolejny raz się przekonałeś, że na swoją kobietę możesz liczyć.
Wszystkiego dobrego! A przede wszystkim zdrowia!

2,232

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Ja też w izolacji. Dwoje lekarzy z kliniki mojej pani doktor są już objęci nadzorem epidemiologicznym.
Jej mama również.

Także w zasadzie jesteśmy uwięzieni w czterech kątach, żeby tego nie roznosić - bo szanse że nas trafi są duże. Tyle że my młodzi i zdrowi, więc luzik.

2,233

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Świetnie słyszeć, że jednak sprawy się unormowały, bo przez długi czas były jednak wzloty i upadki. Jeśli czujesz, że wszystko się ułożyło, to szczerze gratuluję:)

A izolacja? No, cóż trzeba się jakoś dostosować.. smile

2,234

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Zajrzałem tu żeby przypomnieć sobie co pisałem jeszcze w marcu. Sielanka trwała jeszcze przez kilka tygodni. Potem zaczęło się sypać, w afekcie i wzburzeniu spakowałem się w kilka chwil i wyprowadziłem. Już następnego dnia od słowa do słowa postanowiliśmy się nie rozstawać. Ale to rownia pochyła, ktora trwa miesiąc. Przedwczoraj chciałem to definitywnie zakończyć. Był płacz. Następnego dnia już chciała żebym przyjechał.
Wszystko rozchodzi się o jej niepewność co do tego związku i huśtawki. A ja już mam tego dość.

2,235

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Wszystko rozchodzi się o jej niepewność co do tego związku i huśtawki. A ja już mam tego dość.

Nie rozumiem, skąd nagle się wzięła jej niepewność i czego dotyczy?
Przecież było już tak dobrze...

2,236

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

A jednak...

Kurde, przykra sprawa..Wygląda na to, jakby kobieta nie była w stanie dłużej żyć i funkcjonować w stabilnej relacji. Jakby potrzebowała tych jazd emocjonalnych jako narkotyku, który ja niszczy, ale bez niego nie da rady przetrwać.

2,237

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

No wlaśnie,  czyja ta niepewność? Ona lekarz, nie ma łatwo teraz,  dla firmy Twojej  też czas niedobry pewnie?

2,238 Ostatnio edytowany przez beckett (2020-05-15 12:20:37)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
bagienni_k napisał/a:

A jednak...

Kurde, przykra sprawa..Wygląda na to, jakby kobieta nie była w stanie dłużej żyć i funkcjonować w stabilnej relacji. Jakby potrzebowała tych jazd emocjonalnych jako narkotyku, który ja niszczy, ale bez niego nie da rady przetrwać.

Trochę tak. Tyle że nie tyle potrzebuje intensywnych jazd, co raczej ma problem z byciem w stabilnym, bliskim związku. Jeśli facet jest jej oddany, na wyciągnięcie ręki, dostępny, to z czasem jej się to nudzi. Teraz przyznaje z płaczem, że każdy rozsądny związek w swoim życiu rozwaliła w ten sposób. Odsuwając się emocjonalnie od fajnych facetów, jak robiło się zbyt poważnie. Za to latami mogła tkwić zakochana w facetach niedostępnych. Jak musi walczyć o faceta, to wtedy kocha. Taki ma model relacji z dzieciństwa z mamą, pochłonietą pracą i niedostępną. Wychowywała ją de facto babcia.

I teraz jest podobnie. Po dłuższym okresie stabilności zaczyna się odsuwać, staje się chłodna, ma mniejszą ochotę na przytula nie, pocałunki, seks. Unika rozmów o przyszłości. Wtedy ja zaczynam drążyć, zaczynają się spięcie, sam się odsuwam. Oczywiście racjonalizuje to, mówiąc że różnimy się charakterem i metodami wychowawczymi - to akurat głupie jest, bo ja wprowadzam męski pierwiastek i zasadniczość, której jej brakuje i to dobre dla dziecka. Co ona przyznaje i wspiera mnie. Jak jest dobrze między nami. Jak jest źle, to jest to argument przeciwko.

Jak się odsuwam, wyprowadzam, mówię że to koniec, że musi z decydować czego chce, stawiam ultimatum - to zaczyna na mnie patrzeć inaczej, staje się ciepła, chce bliskości. Jak staje przed wizją utraty mnie, to płacze i użala się nad swoim popieprzeniem emocjonalnym. Po postawieniu ultimatum przeze mnie tydzień temu, opłaciła nam wakacje nad morzem za miesiąc. Wprawiając mnie w osłupienie. Więc przypomniałem że nie pojadę nigdzie z kimś, kto nie wie czy chce ze mną być.

Bardzo by chciała być pewna na 100% że chce ze mną stworzyć dom, ale się boi. I równie mocno boi się że zniknę z jej życia. I nie umie zdecydować. Wpada w emocjonalne odrętwienie, łzy, problemy ze snem. Ja już też ledwo zipię. Nie umiem odejść gdy mnie zatrzymuje. Jednak oboje się spalamy i tracimy cenny czas. 40 na karku a ja chcę mieć dom.

2,239

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Żyjesz w toksycznym związku i nic z tego nie będzie. Im dłużej to trwa tym gorzej dla Ciebie.
Twoja partnerka weźmie ślub po kilku miesiącach jak tylko trafi na odpowiedniego dla niej faceta i uwierz nie będzie miała żadnych problemów emocjonalnych..
Beckett - nie jesteś jej pisany ani ona Tobie i im wcześniej to zaakceptujesz tym lepiej dla Was oboje..

2,240 Ostatnio edytowany przez Pronome (2020-05-15 12:59:47)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Jak się odsuwam, wyprowadzam, mówię że to koniec, że musi z decydować czego chce, stawiam ultimatum - to zaczyna na mnie patrzeć inaczej, staje się ciepła, chce bliskości. Jak staje przed wizją utraty mnie, to płacze i użala się nad swoim popieprzeniem emocjonalnym.

beckett napisał/a:

40 na karku a ja chcę mieć dom.

Beckett. Przeczytalam caly twoj watek.
Nie uda ci sie stworzyc stabilnego domu, bo podobnie jak ona, kiedy robi sie stabilnie rozwalasz wszystko, sprawy zalatwiasz przemocowo i szantazem emocjonalnym - wyprowadzki, klotnie, ultimatum. Zarowno ty jak i ona nie jestescie dojrzali emocjonalnie.
Ten zwiazek nie spelnia podstawowych funkcji: nie daje wspracia, poczucia bezpieczenstwa, nie ma tu milosci.
Jest tylko szarpanina. Dobraliscie sie jak w korcu maku, aby w ten czy inny sposob rozwiazywac swoje prywatne, emocjonalne problemy.
Poza tym, nie byles pierwszym wyborem twojej partnerki. Zostala z Toba ze wzgledu na to, ze po prostu nie chce byc sama i chce miec pomoc w wychowywaniu dziecka.
Bardzo mi przykro, ale chyba kazdy z was powinien pojsc na terapie i zastanowic sie nad wlasnym zyciem i wyborami.
Pozdrawiam i sciskam cieplo! smile

2,241

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Ja nie twierdzę że nie mam problemu. Jakbym nie miał, to bym zapewne stawiał wyraźniejsze granice i nie tkwił w toksyku. Jednak nie mogę zgodzić się z twierdzeniem, że stawianie ultimatum czy wyprowadzka to szantaż emocjonalny. Nie, to raczej próba stawiania granic właśnie. Jeśli słyszę, że z kimś, z kim jestem dwa lata ciągle nie wie czy chce ze mną być i raz mnie kocha na zabój a raz nie wie, to idzie zwariować. Chyba każdy potrzebuje stabilności w związku i pewności, że kryzysy i kłótnie (np. na tle wychowania dziecka) nie będą zaważały na naszym być/nie być. A tu...musi być idealnie cały czas.

2,242

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Jeśli słyszę, że z kimś, z kim jestem dwa lata ciągle nie wie czy chce ze mną być i raz mnie kocha na zabój a raz nie wie, to idzie zwariować.

Stary dziad juz jestes, moglbys na podstawie tych zachowan zrozumiec, ze dla niej to nie to.
Poza tym, ultimatum stawia sie wtedy, kiedy masz mocniejsze karty, a ty ich tutaj nie masz.

2,243

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Pewnie przeciętny użytkownik tego forum już dawno dałby sobie spokój z taką relacją, gdyż granice cierpliwości i wytrzymałości psychicznej dawno by się wyczerpały. Czytając tą historię, myślę, że po drugim czy trzecim razie już dawno każdy by się z czegoś takiego wycofał. Miłość, uczucie, więzi to jedno, ale komfort psychiczny też się liczy i po pewnym czasie, kiedy negatywne emocje nas przytłaczają, odejście wydaje się najrozsądniejszym wyjściem. Beckett jest tutaj niestety tą bierną stroną, która za bardzo poddaje się wpływom strony aktywnej, czyli partnerki. Przyjedzie taki moment, kiedy już dłużej nie da rady tego wszystkiego dźwigać i zwyczajnie się podda, odchodząc i zostawiając swoją niestabilną emocjonalnie towarzyszkę samą. Ten sam schemat się u niej ciągle powtarza i każdy facet, który się z nią zwiąże może oczekiwać podobnego przebiegu wypadków.

2,244 Ostatnio edytowany przez ButterChimken (2020-05-17 11:24:25)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Pronome napisał/a:

Poza tym, ultimatum stawia sie wtedy, kiedy masz mocniejsze karty, a ty ich tutaj nie masz.

Samo sedno smile
I ktoś wyżej też pięknie podsumował: Autor nie jest, nie był i nigdy nie będzie pierwszym wyborem swojej ukochanej. Jej podświadomość odbiera go jako "lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu" - stąd niepewność, wieczne jazdy, testowanie go, rozstania i powroty, czyli kreowanie problemów.

Dla autora z kolei "ukochana" jest o +1 level (lub nawet więcej leveli) wyżej od niego, posługując się językiem z 'teorii hipergamii kobiet" (czy raczej ogólnej teorii dobierania się ludzi w pary od strony "gadziego mózgu") Własnie dlatego autor jest skłonny wybaczyć jej każde zachowanie i wracać po każdym rozstaniu, niezależnie od faktów i świadomości, że prawie zawsze ona do takiej decyzji go doprowadza systematycznie sabotując ich relacje. Ona musi to robić, bo podświadomość pcha ją do tego: dla niej jest samcem beta, a kobieta nigdy nie będzie z takim do końca spełniona.

Ktoś zauważył, że autor "zapędza się w lata". Słusznie, tylko biorąc pod uwagę powyższą teorię, tak to niestety działa: ludzie (niezależnie od płci) mają skłonność do wybaczania i tkwienia w związkach z osobami o wyższej od nich randze/wyższym statusie na rynku seksualnym, gdzie z osobą, którą oceniliby jako prezentującą wartość równą lub niższa od statusu jaki sami reprezentują lub uważają, że reprezentują nie poświęciliby nawet chwili na rozmowę czy wyjaśnienie ewentualnych nieporozumień.

Przykre, ale albo się przyjmuje jak ten świat działa albo... wink

2,245

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Ja nie twierdzę że nie mam problemu. Jakbym nie miał, to bym zapewne stawiał wyraźniejsze granice i nie tkwił w toksyku. Jednak nie mogę zgodzić się z twierdzeniem, że stawianie ultimatum czy wyprowadzka to szantaż emocjonalny. Nie, to raczej próba stawiania granic właśnie. Jeśli słyszę, że z kimś, z kim jestem dwa lata ciągle nie wie czy chce ze mną być i raz mnie kocha na zabój a raz nie wie, to idzie zwariować. Chyba każdy potrzebuje stabilności w związku i pewności, że kryzysy i kłótnie (np. na tle wychowania dziecka) nie będą zaważały na naszym być/nie być. A tu...musi być idealnie cały czas.

Daj sobie spokój, spotka odpowiedniego, to nie będzie potrzebować 2 lat. W 2 tygodnie będzie wiedziała, czy chce z nim być czy nie (a przynajmniej na tą chwilę).

2,246 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-05-17 13:58:07)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Beckett ta kobieta jest nieodpowiednia  dla Ciebie bo Ty potrzebujesz kobiety bardzo blisko i zostawiasz  mało przestrzeni. Niektóre to lubią,  a inne nie. TY chyba nie potrafisz inaczej, jak Ona ma okres  zamknięcia się w sobie, panikujesz. Wychodzisz na niestabilnego, to nie pomaga. A ona dla Ciebie na chłodną.
Ludzie, za co wy placicie na tych terapiach? To już dawno powinieneś mieć  odkryte.

2,247 Ostatnio edytowany przez ButterChimken (2020-05-17 14:02:40)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
rossanka napisał/a:

Daj sobie spokój, spotka odpowiedniego, to nie będzie potrzebować 2 lat. W 2 tygodnie będzie wiedziała, czy chce z nim być czy nie (a przynajmniej na tą chwilę).

Rossanka, on tyle już zainwestował w tą relację czasu i emocji na przekonywanie jej, że jednak zasługuje na nią, że to już weszło mu w nawyk. A wiadomo, że zachowania powtarzane wielokrotnie przez dłuższy okres czasu zmieniają naszą osobowość, stają się jej częścią. Na pewno, jeśli autor kiedykolwiek zdecyduje się nie tyle zakończyć tę farsę zwaną przez niego "związkiem" - a raczej zostanie do tego zmuszony gdy ona go zostawi - długo będzie się odbudowywał, już teraz jego poczucie wartości "rysuje podłogę".

Przeczytałam w którymś z postów, że dla autora dużym afrodyzjakiem był fakt, że pani jest lekarką. Są ludzie na których stanowisko partnera bardzo działa na podświadomość, w taki sposób, że "mój partner, jego status społeczny świadczy o mnie". U kobiet nieco inaczej to wygląda, my kierujemy się tu bardziej poczuciem bezpieczeństwa - zasobny partner = poczucie bezpieczeństwa dla naszej rodziny, ewentualnych dzieci. U mężczyzn jest to zwykle związane ze zjawiskiem 'przeniesienia' - mężczyzna, który szuka kobiety ze statusem najczęściej sam nie do końca jest usatysfakcjonowany swoim, więc "podwyższa" go osiągnięciami zawodowymi partnerki. To działa na zasadzie: "Skoro TAKA kobieta, o TAKIM zawodzie/statusie społecznym zainteresowała się mną, to nie jest ze mną tak źle, to jestem coś wart."

To z pozoru są złożone psychologicznie kwestie, ale gdy złapie się je całościowo i zrozumie jak to działa to odczytywać mechanizmy rządzące relacjami jest bardzo łatwo. Zwłaszcza biorąc pod uwagę jak bardzo są powtarzalne i uniwersalne, wbrew pozorom.


Ela210 napisał/a:

Beckett ta kobieta jest nieodpowiednia  dla Ciebie bo Ty potrzebujesz kobiety bardzo blisko i zostawiasz  mało przestrzeni. Niektóre to lubią,  a inne nie. TY chyba nie potrafisz inaczej, jak Ona ma okres  zamknięcia się w sobie, panikujesz. Wychodzisz na niestabilnego, to nie pomaga. A ona dla Ciebie na chłodną.

To jest typowy sposób rozumowania osoby, która nie zna teorii hipergamii (obojga płci) wink
Tak jak ktoś wyżej napisał: TA SAMA kobieta potrafi i będzie 100% gorąca i chętna dla mężczyzny, który spełnia jej oczekiwania (=ma wyższy subiektywnie poziom atrakcyjności).
Akcje typu przyciąganie i odpychanie nie będa miały absolutnie miejsca smile
Jest to typowy błąd i niezrozumienie jak podświadomość kieruje zachowaniem i podejściem do relacji.

2,248

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Kolega Beckett mimo wszystko dąży chyba do stabilizacji i spokoju. Tylko z niezrozumiałych względów usiłuje swoją partnerkę "nawrócić" na ten stabilny i poukładany system, kiedy ona woli cały czas doświadczać huśtawek emocjonalnych. Nie potrafi choć na chwilę z tego wszystkiego wyjść, spojrzeć z boku i zadać sobie pytanie: czego ja właściwie chcę? - tej konkretnej kobiety w jakiejkolwiek odsłonie czy w końcu stabilności emocjonalnej i związku pozbawionego aż takich wzlotów i upadków?

2,249

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
bagienni_k napisał/a:

Kolega Beckett mimo wszystko dąży chyba do stabilizacji i spokoju. Tylko z niezrozumiałych względów usiłuje swoją partnerkę "nawrócić" na ten stabilny i poukładany system, kiedy ona woli cały czas doświadczać huśtawek emocjonalnych. Nie potrafi choć na chwilę z tego wszystkiego wyjść, spojrzeć z boku i zadać sobie pytanie: czego ja właściwie chcę? - tej konkretnej kobiety w jakiejkolwiek odsłonie czy w końcu stabilności emocjonalnej i związku pozbawionego aż takich wzlotów i upadków?


Niestety nie rozumiesz sedna problemu autora, a raczej gdzie naprawdę tkwi jego przyczyna smile Mylisz skutek z przyczyną.
Tak jak pisałam: powodem, dla którego autor znalazł się w tej sytuacji jest jego niższy względem partnerki poziom atrakcyjności seksualnej (na który składa się wiele cech i zasobów i są to kwestie subiektywne). W związku z tym, co nie zrobi i jak bardzo nie będzie próbował stawać na głowie aby spełnić jej oczekiwania, nie jest w stanie zmienić prawdziwej przyczyny/źródła, który tą sytuację generuje. Przyczyna jest jednocześnie w nim i ..poza nim wink
To tak jakby próbować tłumaczyć osobie, której nie stać na dany model samochodu, że problem tkwi w tym samochodzie albo pieniądzach, których ona na dany moment nie posiada.

2,250 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-05-17 14:13:01)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
ButterChimken napisał/a:
rossanka napisał/a:

Daj sobie spokój, spotka odpowiedniego, to nie będzie potrzebować 2 lat. W 2 tygodnie będzie wiedziała, czy chce z nim być czy nie (a przynajmniej na tą chwilę).

Rossanka, on tyle już zainwestował w tą relację czasu i emocji na przekonywanie jej, że jednak zasługuje na nią, że to już weszło mu w nawyk. A wiadomo, że zachowania powtarzane wielokrotnie przez dłuższy okres czasu zmieniają naszą osobowość, stają się jej częścią. Na pewno, jeśli autor kiedykolwiek zdecyduje się nie tyle zakończyć tę farsę zwaną przez niego "związkiem" - a raczej zostanie do tego zmuszony gdy ona go zostawi - długo będzie się odbudowywał, już teraz jego poczucie wartości "rysuje podłogę".

Przeczytałam w którymś z postów, że dla autora dużym afrodyzjakiem był fakt, że pani jest lekarką. Są ludzie na których stanowisko partnera bardzo działa na podświadomość, w taki sposób, że "mój partner, jego status społeczny świadczy o mnie". U kobiet nieco inaczej to wygląda, my kierujemy się tu bardziej poczuciem bezpieczeństwa - zasobny partner = poczucie bezpieczeństwa dla naszej rodziny, ewentualnych dzieci. U mężczyzn jest to zwykle związane ze zjawiskiem 'przeniesienia' - mężczyzna, który szuka kobiety ze statusem najczęściej sam nie do końca jest usatysfakcjonowany swoim, więc "podwyższa" go osiągnięciami zawodowymi partnerki. To działa na zasadzie: "Skoro TAKA kobieta, o TAKIM zawodzie/statusie społecznym zainteresowała się mną, to nie jest ze mną tak źle, to jestem coś wart."

To z pozoru są złożone psychologicznie kwestie, ale gdy złapie się je całościowo i zrozumie jak to działa to odczytywać mechanizmy rządzące relacjami jest bardzo łatwo. Zwłaszcza biorąc pod uwagę jak bardzo są powtarzalne i uniwersalne, wbrew pozorom.


Ela210 napisał/a:

Beckett ta kobieta jest nieodpowiednia  dla Ciebie bo Ty potrzebujesz kobiety bardzo blisko i zostawiasz  mało przestrzeni. Niektóre to lubią,  a inne nie. TY chyba nie potrafisz inaczej, jak Ona ma okres  zamknięcia się w sobie, panikujesz. Wychodzisz na niestabilnego, to nie pomaga. A ona dla Ciebie na chłodną.

To jest typowy sposób rozumowania osoby, która nie zna teorii hipergamii (obojga płci) wink
Tak jak ktoś wyżej napisał: TA SAMA kobieta potrafi i będzie 100% gorąca i chętna dla mężczyzny, który spełnia jej oczekiwania (=ma wyższy subiektywnie poziom atrakcyjności).
Akcje typu przyciąganie i odpychanie nie będa miały absolutnie miejsca smile
Jest to typowy błąd i niezrozumienie jak podświadomość kieruje zachowaniem i podejściem do relacji.

Znam teorię,  ale Ty popełniasz błąd  uważając  to za jedyny i najważniejszy czynnik. Jakoś ta Pani mając i urodę  i status  wybrała takiego a nie innego mężczyznę  przed Beckettem . A Beckett ma jakiś status  i inne kobiety w otoczeniu lobbują za nim. Kobieta nie izoluje się, gdy ma cały czas otwartą  klatkę.
Pozwolę  sobie pozostać  przy swojej ocenie.

2,251 Ostatnio edytowany przez ButterChimken (2020-05-17 14:29:38)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Elu210 Twoja teoria nie jest logiczna smile 
Skoro, jak sama zauważyłaś - i o czym również ja napisałam, podkreślając, że na poziom atrakcyjności składa się wiele cech i mogą być one wysoce subiektywne , to powinnaś także rozumieć, że dla "ukochanej" autora jego zawód/status społeczny może być niewystarczający aby ocenić go wyżej od poprzednika, który- z tego co zrozumiałam- ten status miał dużo niższy.
Jednak ewidentnie, poprzednik posiadał tę istotną przewagę na autorem, że miał taki zestaw cech, taka ich kombinacje, która z jakichś powodów była dla pani atrakcyjniejszą seksualnie ofertą niż cały "blichtr", status intelekt, wzrost etc. etc.. autora.
Czy naprawdę masz wątpliwości w kwestii tego, że "partnerka" autora podświadomie NIE uważa go za super atrakcyjną ofertę - taki swój "max" na rynku dostępnych dla niej ofert? wink Szczerze..

EDIT:  Chciałaby doprecyzować bardzo istotny aspekt..

Otóż fakt, że dla "partnerki" autora on sam nie jest wymarzoną wersją partnera, nie oznacza bynajmniej, że ona sama stanowi najlepszą ofertę/wymarzoną partnerkę dla mężczyzny, który byłby spełnieniem jej preferencji. I z tego właśnie powodu osoby obojga płci lądują w tzw. związkach z rozsądku, z partnerami o niższym/równym statusie, ale nigdy do końca nie mogą się w nie zaangażować.

2,252

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Nie lubię za bardzo komplikować sytuacji i tłumaczyć niektórych ludzkimi wyborów zawiłymi teoriami smile Czytając wcześniej cały wątek Kolegi, dziwię się, że chłopina tak długo wytrzymuje ten kołowrót emocjonalny. Obecną sytuację mogę odczytywać, jako pewnego rodzaju uzależnienie, przynajmniej Autora od swojej partnerki. Przeciętna osoba, niezależnie od swoich wyobrażeń czy poczucia atrakcyjności w oczach partnera, dawno uciekłaby z tego związku, będąc na miejscu Becketta. Nie wyobrażam sobie celowego samobiczowania się emocjonalnego i rujnowania swoich nerwów wiecznym schodzeniem się i rozchodzeniem. Skoro nie jestem dla partnera najważniejszy i wyjątkowy, wyczuwając, że ona może chciałaby inny model, to się ewakuuję z tego czym prędzej. Patrząc po całej historii, gdzieś tak w okolicy połowy wątku smile

A tak pozytywnie to jeszcze wyglądało dwa miesiące temu...

2,253 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-05-17 14:45:22)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Fiksujesz się na statusie,  który ma być  kluczem,  nie biorąc  pod uwagę,  że mogą  to być  cechy związane  z podejściem  do związku, których jednak jak widzę,  Beckett nie jest w stanie u siebie  zmienić. Ja to uważam to za przyczynę,  Ty co innego.
Nie mam zamiaru  nikogo przekonywać  i prowadzić  tu polemiki dla polemiki.

Wyraźnie  też  napisałam, że nie jest Ona wymarzoną  dla niego partnerką  i napisałam  dlaczego.

2,254 Ostatnio edytowany przez ButterChimken (2020-05-17 15:09:52)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
bagienni_k napisał/a:

Nie lubię za bardzo komplikować sytuacji i tłumaczyć niektórych ludzkimi wyborów zawiłymi teoriami smile

Zauważyłam. Choć bardziej trafne i szczere byłoby określenie "nie bardzo potrafię zrozumieć o co dokładnie chodzi w takich teoriach" wink Reszta Twojej wypowiedzi to powtarzanie dokładnie tych samych pytań co wcześniej. Właśnie dlatego, że nie rozumiesz smile Dlatego nie widzę tu możliwości do dyskusji, bo brakuje pod to bazy. Beckett pewnie też nie interesuje się takimi "teoriami" i uważa je za wymysł, woli kierować się serduszkiem ^^ i dlatego jest jak jest.


Ela210 napisał/a:

Fiksujesz się na statusie,  który ma być  kluczem,  nie biorąc  pod uwagę,  że mogą  to być  cechy związane  z podejściem  do związku, których jednak jak widzę,  Beckett nie jest w stanie u siebie  zmienić. Ja to uważam to za przyczynę,  Ty co innego.

Podejście do związku autora to wynik ciągłej huśtawki emocjonalnej, wycofywania się, rozstań i powrotów, sabotażu relacji (nie wprost), które ćwiczy na nim "partnerka". O ile taka reakcja jest nieefektywna i tu obie się zgadzamy, o tyle jest zupełnie naturalna w sytuacjach nierównowagi zaangażowania, gdy jeden partner kocha/chce bardziej, a drugi jest wiecznie niezdecydowany, zaangażowany na pół gwizdka.
To, że autor chciałby poczuć stabilność trwającą dłużej niż kilka tygodni tez jest zupełnie normalne. Tylko nie zgadzamy się co do przyczyn, dla których on tego nie otrzymuje.
Twoim zdaniem jest to jego zachowanie, moim (i osób, które potrafią patrzeć z szerszej perspektywy niż "przypadek" czy "serduszko") jego zachowanie jest EFEKTEM życia w ciągłym stresie, niepewności spowodowane tym, że ona w głębi duszy, podświadomie go nie chce, nie kocha.

2,255

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Mało mam czasu, więc tylko krótkie wyjaśnienia. Głównie w temacie tej całej hipergamii.

Po pierwsze, mam powodzenie i jestem uważany za atrakcyjnego faceta. Przed obecną dziewczyną miałem dziewczyny młodsze i atrakcyjniejsze. I zostawiłem je. Jeśli chodzi o status, to zarabialem przed obecnym kryzysem tyle samo co moja dziewczyna. Mam też majątek i nieruchomości. Nikt z nas dwojga się tym nie kieruje. Imponuje mi to że jest lekarzem, oczywiście. Jestem z niej dumny, jest inteligentna, pomaga ludziom. To nie jednak nic wspólnego z podnoszeniem własnej wartości. Poprzednia moja była reżyserem i scenarzystką filmów kinowych. Bywałem na premierach, salonach. I odkochałem się.

Tu chodzi o to, że Ona ma problem z byciem w stabilnym związku. Ma problem z byciem z facetem który jest dostępny. Dlatego odrzuciła kilku facetów normalnych, a tkwiła w relacji z niedostępnym o którego musiała walczyć. Tak jak w dzieciństwie o uwagę matki - to opinia psychologa. Wykształcił się w niej lęk przed bliskością i model relacji, wzorzec miłości który jest walką a nie stabilnością.

Na razie staje na tym że chce wracać na terapię. Znowu jest dobrze, bo się odsunąłem, ma walkę, są emocje, tęsknota. Ale dla mnie to chore, nienormalne związek.
Poza tym jednym drobnym minusem jest naprawdę cudowną kobietą. Do czasu aż znowu przyjdzie chłód i musimy przejść przez piekło usuwania się i oddalania, który jakby lądował jej baterie uczuć.

2,256

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Myślę, że akurat takie przypadki pokazują, że nie warto mówić o żadnej obiektywnej prawdzie czy racji, ale raczej o indywidualnym podejściu smile Dlatego każdy widzi związek trochę inaczej inaczej a jedyne, czego jestem pewien, to to, że zapewne większości problemów (lub natężenia tychże problemów) dałoby się uniknąć, gdyby Autor prezentował przeciętne podejście do zawierania relacji a przede wszystkim przeciętną wytrzymałość na emocjonalne huśtawki smile Wątpię, czy pierwszy z brzegu facet by wytrzymał takie jazdy. Dla mnie cała ta historia jest o tyle nieprawdopodobna, że ktoś może wytrzymać w takim związku tak długo, niezależnie od przyczyn smile A kto wie, czy nie leży tu kilka czynników a niekoniecznie tylko jeden..?

2,257 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-05-17 15:34:07)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Czyli dalej to samo jak wcześniej.Zimno ,ciepło, niebo. piekło.
Pani doktor coś mi się wydaje że jednak nie potraktowała terapii poważnie i z szacunkiem do siebie samej.Neospazmina bardziej kusząca i pod ręką.Beckett w roli strażnika/ratownika też pod ręką i na plus i na minus jak komu wygodnie i jak nieświadomie.
Fochy nieustanne waszej dwójki to stały fragment w regulacji poziomu toksyczności uczuć ukrywanych potrzeb i oczekiwań i myślenia kontrolą i roszczeniami wobec siebie jednak - szkoda chyba wam czasu na odtrucie się z unikania i ukrywania, eskalacją ciągle tych samych pretensji .
Faktycznie co to za kulawa terapia szkoda czasu i kasy na takie popierdółki tylko co w to miejsce,bo rozstawać to się nie możecie i nie chcecie raczej definitywnie.Do czego wam ten związek jest potrzebny tak naprawdę każdemu i z osobna, bez poczucia bezpieczeństwa i bliskości.

Teorie wszelakie są fajne"na papierze" podobnie z tym jest jak z odkrywanymi wzorcami przekonaniami/oczekiwaniami z podświadomości nawet podczas terapii można się tym odurzać też.Zycie to trochę więcej tkanek - nie da się uprościć go i sprowadzać  "w nieskończoność" to też ma swoje granice.Równie dobrze można w przypadku związku Becketta zastosować analizę transakcyjną i co z tego, też wiele rzeczy elementów będzie "idealnie" pasować i do niego i jego dziewczyny. 
Samo odkrycie wzoru dopasowanie go do jakiejś teorii niestety nie sprawia że coś znika i się zmieni samo z tej wielkiej "eureki". Odkrywanie sposobów na zmienianie w działaniu i myśleniu to dopiero początek rozwijania się w stronę zdrowej relacji.
Nie wszystkie jednak oczekiwania,roszczenia i żądania da się wyrugować całkowicie i zamienić na realne przekonania bez nadawania znaczenia ,rozwiązaniem może być dawanie sobie rady na bieżąco z rozczarowaniami, a to też do łatwych zadań chyba nie należy bo dwie osoby świadomie ,dobrowolnie zgadzają się na to lub nie,na spokojniejszych falach nie w rywalizacji o emocje .Pytanie na ile kto dobrowolnie i na ile świadomie.Bez wypierania się słabości,mechanizmów, instynktów, przede wszystkim w sobie, nie naprawiając zmieniając i uszczęśliwiając kogoś na siłę.Naturalnych niewykrzywionych potrzeb to w ogóle nie da się wywalić to jeszcze gorzej jakaś utopia mrzonka kolejna.
Jak z waszą terapią Beckett ?

2,258 Ostatnio edytowany przez ButterChimken (2020-05-17 15:29:34)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Po pierwsze, mam powodzenie i jestem uważany za atrakcyjnego faceta.

Ile razy jeszcze trzeba niektórym powtarzać, że atrakcyjność i powodzenie u płci przeciwnej jest cechą subiektywną.
Ja tez jestem uważana za atrakcyjną kobietę, a mimo to nie każdemu mężczyźnie się podobam i nie każdy chciałby być ze mną w związku.
Natomiast bardziej daje do myślenia ta Twoja potrzeba częstego podkreślania jak to nie jesteś atrakcyjny dla INNYCH (jakby to miało wpływ na tą smile i ciągle to podkreślam..) kobiet i jakich to wcześniej atrakcyjnych kobiet nie miałeś.
Tak samo jak fakt, w który nie wątpię, że porzuciłeś inne bardziej atrakcyjne i młodsze od obecnej partnerki, wcale nie dziwi. Bo to TA ma zestaw cech, które działają na Ciebie. Tak samo zawód- ten bardziej Ci pasuje niż inne, imponuje Ci.
Analogicznie jak Ty tego zestawu cech dla niej całościowo NIE POSIADASZ. Czego tu nie rozumiesz? smile

Cała reszta teorii o tym jak to powody tkwią w jej relacji z matką, że ona nie "umi" z normalnymi mężczyznami stworzyć związku to Twoje próby racjonalizacji dlaczego masz to co masz. I też na otarcie łez dla wiecznie kopanego ego.
Największy problem jest w Tobie i tym powinieneś się zająć. Dlaczego nie skupisz się na tym dlaczego próbujesz robić za jej terapeutę i stawiasz jej (bardziej lub mniej wydumane) problemy psychologiczne ponad swoje własne?
Bo chyba nie powiesz mi, że z Tobą wszystko ok - jej zarzucasz, że wybiera niedostępnych emocjonalnie partnerów i tylko tacy ją kręcą, a Ty kogo wybierasz od 2 lat i za kim gonisz , przypomnij nam? smile
Dalej tej ironii nie widzisz? Próbujesz leczyć kogoś na dokładnie ten sam rzekomy problem, który sam posiadasz. wink

Ale i tak hipergamia dostarcza bardziej obiektywny i logicznych odpowiedzi. Ciekawa jestem tylko kiedy zakończycie tę farsę.
A raczej kiedy ona zejdzie się (jakims cudem, bo to zawsze tak bywa) z ex albo pozna wreszcie faceta, którego utraty będzie bała się tak, jak Ty boisz sie utraty jej.

2,259 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-05-17 16:06:02)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Po co Beckett wiedząc  to wszystko dajesz jej paliwo do tej huśtawki swoimi  wyprowadzkami?

........

Bać  się utraty kogoś  i to ma być  oznaką zdrowego związku? O matko z córką..

2,260

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:
Capricornus napisał/a:
beckett napisał/a:

Nie...chciałam...no...coś poczułam i chciałam sprawdzić. Ale to sprawdzę w piątek, miłego dnia!

Łojezu, Ty pisałeś, że ile ona ma lat? 38? Serio? No naprawdę gimbaza...

Prawda? 38 lat. Pani doktor, dwie specjalizacje, ceniona w zawodzie, bardzo inteligentna i blyskotliwa. I takie coś...Myślę ze to emocje. Kieruje się impulsami..Zadzwoniła do mnie od razu po zakonczeniu rozmowy z przyjaciółką.


Przepraszam, musiałam. Ten fragment niszczy big_smile big_smile
A nie mówiłam? Autor wątku dostaje erekcji jak pomyśli z KIM to się spotyka. Z Panią doktor..! 2 specjalizacje! smile
Założę się, że autor kilka razy dziennie dla poprawy humoru,  stając przed lustrem  głośno i wyraźnie mówi sam do siebie: "A z kim to sie Beckett spotyka? Z PANIĄ DOKTOR smile Kto jest najlepszy? Beckett bo z kim się ma zaszczyt spotykać?? Z panią doktor!! " i tak kilkanaście razy, az do ejakulacji ^^ wink
Wybaczcie, ale aż się prosiło..I niech mi kto powie, że autor mógłby kochać "zwykłą" dziewczynę, która nie łechtałaby jego ego zawodem.

2,261

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Na razie staje na tym że chce wracać na terapię. Znowu jest dobrze, bo się odsunąłem, ma walkę, są emocje, tęsknota. Ale dla mnie to chore, nienormalne związek.
Poza tym jednym drobnym minusem jest naprawdę cudowną kobietą. Do czasu aż znowu przyjdzie chłód i musimy przejść przez piekło usuwania się i oddalania, który jakby lądował jej baterie uczuć.

Eh... odnoszę wrażenie, że większość (o ile nie wszystkie) toksyczne związki tak wyglądają - jest cudowny/cudowna poza momentami kiedy pije, bije itd.
Dla mnie Twój wątek jest od początku mega pokręcony i niespójny (co zresztą nie raz mówiłam), niemniej ciekawy bo widzę w nim dużo analogii do siebie.
Mi też się wydawało, że ja nie nadaję się do związków, że tworze toksyczne relacje, że moje popaprane dzieciństwo (życie rodzinne) na dobre odcisnęło piętno na moim podejściu do biskości czy ogólnie związków.
I wiesz co Ci powiem? Że zgadzam się z przedmówcami - oboje macie problem, jesteście dla siebie toksyczni (mam wątpliwości kto bardziej) i prowadzicie ze sobą jakąś chorą "grę" w przyciąganie-odpychanie. Ty wręcz histerycznie reagujesz na jej wszelkie objawy "chłodu", tak jakby kobieta musiała 24h na dobę przez 7 dni w tygodniu Cię obskakiwać i/czy mieć ochotę na seks bo inaczej odbierasz to jako koniec jej uczucia i karzesz scenami, wyprowadzkami itd. 
Nie wiem z czego to wynika, być może z tego co tu pisała Butter, że pomimo tego co twierdzisz, nie czujesz się pewnie w tym związku bo wiesz, że jesteś tylko opcją, a nie pierwszym wyborem (opinia psychologa tu niewiele zmienia), stąd na każdym kroku potrzebujesz dowodów jej miłości i zaangażowania.
Ze swojego doświadczenia jednak powiem, że wszystkie "programiki" z dzieciństwa owszem mają spore znaczenie w dorosłym życiu ale chyba głównie w przyciąganiu toksyków. Gdyby jednak trafiła na odpowiednią osobę (choćby bardziej zrównoważoną), to by nie miała żadnych wątpliwości.
Ja dopiero od ok roku tego doświadczam i pierwszy raz w życiu mam poczucie, że jest tak jak powinno być (a jestem niewiele młodsza od Was).
Życie bez "jazd" jest naprawdę piękne. Polecam smile

2,262

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Roxann napisał/a:
beckett napisał/a:

Na razie staje na tym że chce wracać na terapię. Znowu jest dobrze, bo się odsunąłem, ma walkę, są emocje, tęsknota. Ale dla mnie to chore, nienormalne związek.
Poza tym jednym drobnym minusem jest naprawdę cudowną kobietą. Do czasu aż znowu przyjdzie chłód i musimy przejść przez piekło usuwania się i oddalania, który jakby lądował jej baterie uczuć.

Eh... odnoszę wrażenie, że większość (o ile nie wszystkie) toksyczne związki tak wyglądają - jest cudowny/cudowna poza momentami kiedy pije, bije itd.
Dla mnie Twój wątek jest od początku mega pokręcony i niespójny (co zresztą nie raz mówiłam), niemniej ciekawy bo widzę w nim dużo analogii do siebie.
Mi też się wydawało, że ja nie nadaję się do związków, że tworze toksyczne relacje, że moje popaprane dzieciństwo (życie rodzinne) na dobre odcisnęło piętno na moim podejściu do biskości czy ogólnie związków.
I wiesz co Ci powiem? Że zgadzam się z przedmówcami - oboje macie problem, jesteście dla siebie toksyczni (mam wątpliwości kto bardziej) i prowadzicie ze sobą jakąś chorą "grę" w przyciąganie-odpychanie. Ty wręcz histerycznie reagujesz na jej wszelkie objawy "chłodu", tak jakby kobieta musiała 24h na dobę przez 7 dni w tygodniu Cię obskakiwać i/czy mieć ochotę na seks bo inaczej odbierasz to jako koniec jej uczucia i karzesz scenami, wyprowadzkami itd. 
Nie wiem z czego to wynika, być może z tego co tu pisała Butter, że pomimo tego co twierdzisz, nie czujesz się pewnie w tym związku bo wiesz, że jesteś tylko opcją, a nie pierwszym wyborem (opinia psychologa tu niewiele zmienia), stąd na każdym kroku potrzebujesz dowodów jej miłości i zaangażowania.
Ze swojego doświadczenia jednak powiem, że wszystkie "programiki" z dzieciństwa owszem mają spore znaczenie w dorosłym życiu ale chyba głównie w przyciąganiu toksyków. Gdyby jednak trafiła na odpowiednią osobę (choćby bardziej zrównoważoną), to by nie miała żadnych wątpliwości.
Ja dopiero od ok roku tego doświadczam i pierwszy raz w życiu mam poczucie, że jest tak jak powinno być (a jestem niewiele młodsza od Was).
Życie bez "jazd" jest naprawdę piękne. Polecam smile

Ale do tego Rox trzeba dojrzeć, przejść przez ileś tam toksycznych relacji, odkryć swoje schematy z dzieciństwa, schemat wyboru partnera. Potem pobyć długi czas samotnie, najlepiej z pracą nad sobą. A dopiero potem dokonać innego, lepszego wyboru. A życie bez jazd może być fajne dopiero wtedy, kiedy Ja znormalnieję, wyzdrowieję.  Innej drogi nie znam.

2,263

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Po ciężkich przeżyciach z dzieciństwa niewątpliwie gorzej jest stworzyć łatwo stabilną relację z drugim człowiekiem, choćby poprzez zupełnie inne wzorce, jakie się wyniosło  w porównaniu do partnera. Z czasem jednak, jak się trafi na kogoś bardziej wytrzymałego i wyrozumiałego, to może się udać smile
Jeśli oboje tworzą ten związek wyłącznie z potrzeby trwania z toksyczną osobą, to będzie to trwać latami, ale koniec końcem, to tak ich psychicznie wyniszczy, że potem już będą mieli marne szanse na stworzenie czegoś stabilniejszego. Co do tego, że Pani Doktor chyba żyć nie potrafi bez toksycznej relacji, świadczy cała jej historia, przedstawiona przez samego Becketta. On zaś, gdyby naprawdę chciał znaleźć stateczniejszego partnera a więc i rokującą relację, to w końcu po kilku próbach podziękowałby niestety Pani Doktor za współpracę smile Jakoś ona dobrze nie rokuje na żadne zmiany a Ty chyba tez masz lekkie ciągotki do ciągłych wzlotów i upadków..Wytrzymałość przeciętnego Kowalskiego dawno już by się skończyła..

2,264

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
faja napisał/a:

Ale do tego Rox trzeba dojrzeć, przejść przez ileś tam toksycznych relacji, odkryć swoje schematy z dzieciństwa, schemat wyboru partnera. Potem pobyć długi czas samotnie, najlepiej z pracą nad sobą. A dopiero potem dokonać innego, lepszego wyboru. A życie bez jazd może być fajne dopiero wtedy, kiedy Ja znormalnieję, wyzdrowieję.  Innej drogi nie znam.

To prawda. Ja zdałam sobie sprawę ze swoich braków dopiero ok 4-5 lat temu. Nie łatwo było przyznać się do tego (nawet sama przed sobą), że w toksyczne relacje wplątywałam się na własne życzenie, że powielałam znane mi z dzieciństwa schematy, a te wszystkie "jazdy" wydawały mi się normalnością.
Świadomość to jedno a chęć zmiany, w tym pracy nad sobą, to drugie.
Jaki ma problem Beckett trudno mi jednoznacznie powiedzieć bo on skupia się głownie na deficytach partnerki. To co jednak mnie najbardziej dziwi to to, że ona - wykształcona pani doktor - kompletnie nic z tym nie robi albo udaje, że robi. Osobie jej pokroju taka ignorancja wręcz nie przystoi.
Chyba, że Beckett przesadza starając się zrzucić odpowiedzialność za ich związek, te wszystkie "jazdy", na jej braki.

2,265

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Kiedyś usłyszałam o takim eksperymencie.

Na salę wprowadzono ok 100 osób i bez rozmów kazano im się dobrać w pary.
I co się okazało?
Pary dobrały się w taki sposób, że osoby (w skali popaprania) np. 45  wybrały osobę o podobnej skali popaprania no. 40. Czyli dobierano się np. 58 z 64, ale nigdy nie 38 z 74. Bez komunikacji werbalnej. Bo wybieramy za pomocą tego, co znajduje się za kurtyną.

Zdrowienie pary jest możliwe wtedy, gdy osoba np. 58 dobierze się z osobą 66. Wtedy ta druga ciągnie pierwsza w gorę. Wariant, że osoby o podobnej skali popaprania razem będą zdrowieć to tylko w sytuacji zewnętrznej pomocy np. terapii, pod warunkiem ogromnej determinacji obu stron.
W sumie to każdy jest jakoś tam popaprany, a Beckett z P. Doctor dobrali się bardzo dobrze, żeby odgrywać swój chory taniec. Do tego po czasie każde z nich już wie, co zrobić aby podkręcić atmosferę. I karuzela kręci się dalej, czasami coraz wyżej i wyżej.
Do czasu, aż któreś zejdzie z tej karuzeli, albo razem z terapeutą zaczną powolną wspinaczkę ku górze.

2,266

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
faja napisał/a:

Kiedyś usłyszałam o takim eksperymencie.

Na salę wprowadzono ok 100 osób i bez rozmów kazano im się dobrać w pary.
I co się okazało?
Pary dobrały się w taki sposób, że osoby (w skali popaprania) np. 45  wybrały osobę o podobnej skali popaprania no. 40. Czyli dobierano się np. 58 z 64, ale nigdy nie 38 z 74. Bez komunikacji werbalnej. Bo wybieramy za pomocą tego, co znajduje się za kurtyną.

Zdrowienie pary jest możliwe wtedy, gdy osoba np. 58 dobierze się z osobą 66. Wtedy ta druga ciągnie pierwsza w gorę. Wariant, że osoby o podobnej skali popaprania razem będą zdrowieć to tylko w sytuacji zewnętrznej pomocy np. terapii, pod warunkiem ogromnej determinacji obu stron.
W sumie to każdy jest jakoś tam popaprany, a Beckett z P. Doctor dobrali się bardzo dobrze, żeby odgrywać swój chory taniec. Do tego po czasie każde z nich już wie, co zrobić aby podkręcić atmosferę. I karuzela kręci się dalej, czasami coraz wyżej i wyżej.
Do czasu, aż któreś zejdzie z tej karuzeli, albo razem z terapeutą zaczną powolną wspinaczkę ku górze.

Coś w tym jest. Mój poprzedni facet był z wręcz idealnej rodziny, bardzo poukładany itd. i to nie wyszło być może dlatego, że ta skala popaprania między nami była zbyt odległa. Myślę, że teraz jestem w związku z osobą mającą tą liczbę znacznie bliższą mojej, z tymże oboje jesteśmy po przejściach, które nami bardzo wstrząsnęło i zaczęliśmy drogę zdrowienia jeszcze zanim trafiliśmy na siebie. Raczej nie ma między nami nierównowagi kto kogo bardziej ciągnie w górę, chyba razem idziemy powoli ale konsekwentnie naprzód smile

2,267

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Roxann napisał/a:
faja napisał/a:

Kiedyś usłyszałam o takim eksperymencie.

Na salę wprowadzono ok 100 osób i bez rozmów kazano im się dobrać w pary.
I co się okazało?
Pary dobrały się w taki sposób, że osoby (w skali popaprania) np. 45  wybrały osobę o podobnej skali popaprania no. 40. Czyli dobierano się np. 58 z 64, ale nigdy nie 38 z 74. Bez komunikacji werbalnej. Bo wybieramy za pomocą tego, co znajduje się za kurtyną.

Zdrowienie pary jest możliwe wtedy, gdy osoba np. 58 dobierze się z osobą 66. Wtedy ta druga ciągnie pierwsza w gorę. Wariant, że osoby o podobnej skali popaprania razem będą zdrowieć to tylko w sytuacji zewnętrznej pomocy np. terapii, pod warunkiem ogromnej determinacji obu stron.
W sumie to każdy jest jakoś tam popaprany, a Beckett z P. Doctor dobrali się bardzo dobrze, żeby odgrywać swój chory taniec. Do tego po czasie każde z nich już wie, co zrobić aby podkręcić atmosferę. I karuzela kręci się dalej, czasami coraz wyżej i wyżej.
Do czasu, aż któreś zejdzie z tej karuzeli, albo razem z terapeutą zaczną powolną wspinaczkę ku górze.

Coś w tym jest. Mój poprzedni facet był z wręcz idealnej rodziny, bardzo poukładany itd. i to nie wyszło być może dlatego, że ta skala popaprania między nami była zbyt odległa. Myślę, że teraz jestem w związku z osobą mającą tą liczbę znacznie bliższą mojej, z tymże oboje jesteśmy po przejściach, które nami bardzo wstrząsnęło i zaczęliśmy drogę zdrowienia jeszcze zanim trafiliśmy na siebie. Raczej nie ma między nami nierównowagi kto kogo bardziej ciągnie w górę, chyba razem idziemy powoli ale konsekwentnie naprzód smile

To się dopiero okaże po dłuższym czasie wspólnego na co dzień życia. Najważniejsze to chyba umiejętność włączania Obserwatora. Czyli obserwować siebie i jego, szczególnie w sytuacjach spięć, konfliktów. I umieć zobaczyć swoją i jego rolę w tym związku. Wy pewnie spotkaliście się już na wyższym poziomie (jakkolwiek to rozumieć). Mnie osobiście niepokoiłaby ta większa różnica wieku, bo z tego jakieś tam konsekwencje wynikają. Ale po latach miotań masz chyba stabilizację i dobry związek, więc chyba wszystko będzie dobrze.

2,268 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-05-23 17:15:13)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
faja napisał/a:

To się dopiero okaże po dłuższym czasie wspólnego na co dzień życia. Najważniejsze to chyba umiejętność włączania Obserwatora. Czyli obserwować siebie i jego, szczególnie w sytuacjach spięć, konfliktów. I umieć zobaczyć swoją i jego rolę w tym związku. Wy pewnie spotkaliście się już na wyższym poziomie (jakkolwiek to rozumieć). Mnie osobiście niepokoiłaby ta większa różnica wieku, bo z tego jakieś tam konsekwencje wynikają. Ale po latach miotań masz chyba stabilizację i dobry związek, więc chyba wszystko będzie dobrze.

Wiem, że się okaże po dłuższym czasie ale jak na mnie nawet ten rok 'stabilizacji' to bardzo dużo. Różnica jest ogromna. W zasadzie na każdej płaszczyźnie a najbardziej zrozumienia i wsparcia.
Jedyny problem związany z wiekiem, jaki się pojawił, dotyczy(ł) wspólnego dziecka. Ale tu też pomogła szczera rozmowa i zrozumienie własnych potrzeb i obaw.
Zadbany 50-ciolatk to jeszcze nie dziadek wink Może za 10 czy 20 lat zacznie mi ta różnica wieku przeszkadzać ale co mam się teraz przejmować co będzie za x lat? wink
Beckett ze swoją Panią doktor też mogą się tyle czasu bujać tylko kto taki kołowrotek wytrzyma? Psychicznie w wieku tych 50 lat będzie wrakiem.
Ja tam wolę życie bez "jazd". Nawet ze starszym ale zrównowazonym facetem.

2,269

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Jestem starsza od ciebie, ale zauważam pewne prawidłowości w sytuacji samotnych kobiet.
Tak do 30-stki chyba rządzą kobiety, mogą wybierać i stawiać warunki. Potem stopniowo to się niestety zmienia na korzyść mężczyzn. Jest wiele (tak obserwuję) samotnych kobiet, szczególnie od 40 wzwyż (te pierwotne i z odzysku).  Z wielu powodów (więcej kobiet niż mężczyzn, mężczyźni wiążą się z młodszymi dużo kobietami itd.) kobietom trudnej znaleźć odpowiedniego partnera. Najczęściej mają wybór: gorszy równolatek, czy fajniejszy dużo starszy. Konsekwencje są nietrudne do przewidzenia. Więc należy dokonać świadomego wyboru, w sumie dobrze, jak ten wybór jest możliwy. Ale fajnie te rzeczy widzieć i dokonać świadomego wyboru. Ideałów nie ma.

2,270 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-05-23 18:11:24)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Ciekawe wnioski smile Pewne tendencje można powiedzieć są efektem innych, szczególnie jeśli wychodzi się z założenia, że ZAWSZE przeciętny starszy/dużo starszy będzie o niebo lepszy niż najlepszy równolatek. Dlatego tez faceci tak łatwo nawiązują relację z młodszymi. Mówiąc szczerze, to czasami już robi się męczące, bo niedługo to będziemy świadkiem zjawiska, gdzie całe tabuny powiedzmy 30 paroletnich facetów będą narzekać, że żadna kobieta ich nie zechce, bo każda woli co najmniej 40 paro latka, jeśli nie starszego. Taki facet będzie się dwoił i troił, starał, ale co z tego, jak  "magia siwej głowy" i tak będzie działać. Czasami ma się wrażenie, że ten wiek to jakiś sygnał podprogowy, który przesądza o wszystkich pozostałych cechach. Wcale równolatek nie musi być bezrobotny, mieszkający z rodzicami czy mało zarabiający - nie będzie atrakcyjny bo jest równolatkiem..Mówiąc szczerze, to dla mnie różnica wieku między partnerami powyżej 10 lat, a co dopiero koło 20 to już jakiś kosmos, przepaść, gdzie ciężko się ludziom dogadać, a priorytety czy potrzeby mogą się drastycznie różnić..
Beckett, powiedz ile jeszcze dasz radę tak wytrzymać, lawirując na tych emocjonalnych górkach i dolinkach?

EDIT: Myśląc o nieogarniętych czy niezaradnych życiowo maminsynkach, mam wrażenie, że bardzo często jest to mocno naciągane a owa niezaradność oznacza po prostu BRAK odpowiedniego statusu społecznego, obycia, kariery czy niewiele mówiącego tak naprawdę "doświadczenia". Nie wiem, może to jakaś podświadomość każe doszukiwać się w równolatkach samych niedoskonałości...

2,271 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-05-23 18:27:25)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
faja napisał/a:

Jestem starsza od ciebie, ale zauważam pewne prawidłowości w sytuacji samotnych kobiet.
Tak do 30-stki chyba rządzą kobiety, mogą wybierać i stawiać warunki. Potem stopniowo to się niestety zmienia na korzyść mężczyzn. Jest wiele (tak obserwuję) samotnych kobiet, szczególnie od 40 wzwyż (te pierwotne i z odzysku).  Z wielu powodów (więcej kobiet niż mężczyzn, mężczyźni wiążą się z młodszymi dużo kobietami itd.) kobietom trudnej znaleźć odpowiedniego partnera. Najczęściej mają wybór: gorszy równolatek, czy fajniejszy dużo starszy. Konsekwencje są nietrudne do przewidzenia. Więc należy dokonać świadomego wyboru, w sumie dobrze, jak ten wybór jest możliwy. Ale fajnie te rzeczy widzieć i dokonać świadomego wyboru. Ideałów nie ma.

Ja wcale nie będę twierdzić, że jest inaczej. Wybierać i przebierać to se może kobieta do powiedzmy 25 max 30l. Potem jest coraz trudniej. Nawet nie chodzi o to, że kobiety po 30-stce przestają być atrakcyjne, tylko biorąc pod uwagę, że zwykle szukamy w swoim wieku lub starszych, to ten target jeśli chodzi o wolnych i fajnych zmniejsza się myślę, że wręcz z wykładniczą prędkością.
Już pominę fakt dlaczego przed 30-stką nie wyszło się za mąż, czy zaraz po 30-stce rozwiodło, bo to mniej istotne w tym kontekście.
Wolni faceci 35+, których spotykałam, szukają zwykle młodych 20-stolatek i raczej jeszcze nie myślą o stabilizacji. To często osoby, które tylko co osiągnęły taki poziom w karierze, że teraz już tylko hulaj dusza... Reszta wolnych w tym wieku to jacyś nieogarnięci maminsynkowie. Więc zostają Panowie z odzysku 40+, ich jest najwięcej. Tylko im też często odbija - ten nieszczęsny kryzys wieku średniego itd. Niby w tym przedziale można jakiegoś sensownego znaleźć ale oni też zwykle się nie spieszą z ponownym związkiem, tylko chcą sobie poszaleć, skoro już są wolni.
Dlatego, mając ten cały przekrój i jednak szukając fajnego, sensownego, który będzie mi się podobał i który będzie poważnie myślał o związku dopiero zatrzymałam się na 50-latku, który te wszystkie wymienione etapy w życiu ma za sobą. To 'szaleństwo' po rozwodzie też już mu bokiem wyszło.
Nie szukałam jednak jakoś na siłę, w zasadzie to chyba nigdy nie szukałam choć nie zamykałam się na nowe znajomości. Ja umiem i lubię być sama.
Wydaje mi się, że Pani doktor od Becketta boi się tej samotności. Uroda urodą, ale kobieta dobijająca 40-stki, w dodatku z małym dzieckiem na pewno miałaby wielki problem by kogoś sensownego znaleźć.
Becket ma na to znacznie większe szanse. Nie dlatego, że jest taki och i ach, tylko dlatego, że jego target jest znacznie większy a on bardziej elastyczny (bez dziecka). Natura trochę niesprawiedliwie to wymyśliła.

bagienni_k napisał/a:

Ciekawe wnioski smile Pewne tendencje można powiedzieć są efektem innych, szczególnie jeśli wychodzi się z założenia, że ZAWSZE przeciętny starszy/dużo starszy będzie o niebo lepszy niż najlepszy równolatek. Dlatego tez faceci tak łatwo nawiązują relację z młodszymi. Mówiąc szczerze, to czasami już robi się męczące, bo niedługo to będziemy świadkiem zjawiska, gdzie całe tabuny powiedzmy 30 paroletnich facetów będą narzekać, że żadna kobieta ich nie zechce, bo każda woli co najmniej 40 paro latka, jeśli nie starszego. Taki facet będzie się dwoił i troił, starał, ale co z tego, jak  "magia siwej głowy" i tak będzie działać. .

Myślę, że to nie do końca tak działa choć rzeczywiście przerąbane mają w dzisiejszych czasach faceci tak do 25, a nawet 30 roku życia jeśli nie mają odpowiedniego zaplecza materialnego. Dlatego tak wielu 30-stolatków osiągając pewien poziom po iluś tam latach kariery dopiero zaczyna "życie" i wyrywanie młodych lasek na samochód, wakacje itd. Raczej żaden "normalny" uczeń czy student tym nie zaimponuje a coraz więcej materialistek wśród kobiet, szczególnie tych młodych, które nie mają jeszcze własnej kasy a chciałyby żyć "światowo".

bagienni_k napisał/a:

EDIT: Myśląc o nieogarniętych czy niezaradnych życiowo maminsynkach, mam wrażenie, że bardzo często jest to mocno naciągane a owa niezaradność oznacza po prostu BRAK odpowiedniego statusu społecznego, obycia, kariery czy niewiele mówiącego tak naprawdę "doświadczenia". Nie wiem, może to jakaś podświadomość każe doszukiwać się w równolatkach samych niedoskonałości...

Doświadczenie, obycie itd. to jest bardzo istotny afrodyzjak moim zdaniem. Jeśli dwoje ludzi się nawzajem inspiruje i w jakiś sposób imponuje, tym relacja jest ciekawsza.
Już przytaczałam tu cytat: "chcesz mieć księcia, bądź księżniczką". Może brzmi on mało mądrze czy poważnie ale moim zdaniem taki jest - oczekujmy od innych tyle ile sami jesteśmy w stanie dać czy też inaczej mówiąc mierzmy siły na zamiary.

2,272

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Roxann napisał/a:

Myślę, że to nie do końca tak działa choć rzeczywiście przerąbane mają w dzisiejszych czasach faceci tak do 25, a nawet 30 roku życia jeśli nie mają odpowiedniego zaplecza materialnego. Dlatego tak wielu 30-stolatków osiągając pewien poziom po iluś tam latach kariery dopiero zaczyna "życie" i wyrywanie młodych lasek na samochód, wakacje itd. Raczej żaden "normalny" uczeń czy student tym nie zaimponuje a coraz więcej materialistek wśród kobiet, szczególnie tych młodych, które nie mają jeszcze własnej kasy a chciałyby żyć "światowo".

Właśnie...:) Niezbyt dobrze to świadczy, tym bardziej kiedy ktoś wymaga kokosów i zapie*dzielania a samemu się siedzi i pachnie..Wśród środowiska ludzi młodych, taka dziewczyna wymaga od swojego partnera, żeby dawał jej wszystko a sama właściwie niczego nie zarabia, siedzi i tylko oczekuje, że będzie dostawać - bez wysiłku i trudu. W słowach takiej dziewczyny, która twierdzi, że jej rówieśnicy to nieudacznicy i biedaki, brzmią jak czysty absurd, bo pewnie niejeden z takich studentów żyje skromniej, ale niekoniecznie jest obibokiem.


Roxann napisał/a:

Doświadczenie, obycie itd. to jest bardzo istotny afrodyzjak moim zdaniem. Jeśli dwoje ludzi się nawzajem inspiruje i w jakiś sposób imponuje, tym relacja jest ciekawsza.
Już przytaczałam tu cytat: "chcesz mieć księcia, bądź księżniczką". Może brzmi on mało mądrze czy poważnie ale moim zdaniem taki jest - oczekujmy od innych tyle ile sami jesteśmy w stanie dać czy też inaczej mówiąc mierzmy siły na zamiary.

Jak wyżej. Trzeba naprawdę uważać, żeby się zbytnio nie zapędzić w swoich osądach czy wrażeniach. Mi raczej chodzi o to, że prędzej dziewczyna zgodzi się na układ czy związek, gdzie różnica w poziomie czy statusie jest duża, na korzyść faceta, podczas gdy nie da szansy komuś, kto jest faktycznie na podobnym poziomie co ona. Wydaje mi się, że są dużo cenniejsze wartości, które można w sobie dostrzec, szczególnie wśród ludzi równych sobie wiekiem ,niż zwracając tak bacznie uwagę, na te korzyści, obycie czy status..Tym bardziej, jeśli kobieta zawsze będzie oczekiwać, że facet powinien mieć ZAWSZE ten status wyższy.. Własnie, oczekujmy od innych tyle, ile SAMI jesteśmy w stanie dać, a nie tyle ile chcielibyśmy dostać...
Takie moje przemyślenia.. smile

2,273 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-05-23 19:58:54)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
bagienni_k napisał/a:

Jak wyżej. Trzeba naprawdę uważać, żeby się zbytnio nie zapędzić w swoich osądach czy wrażeniach. Mi raczej chodzi o to, że prędzej dziewczyna zgodzi się na układ czy związek, gdzie różnica w poziomie czy statusie jest duża, na korzyść faceta, podczas gdy nie da szansy komuś, kto jest faktycznie na podobnym poziomie co ona. Wydaje mi się, że są dużo cenniejsze wartości, które można w sobie dostrzec, szczególnie wśród ludzi równych sobie wiekiem ,niż zwracając tak bacznie uwagę, na te korzyści, obycie czy status..Tym bardziej, jeśli kobieta zawsze będzie oczekiwać, że facet powinien mieć ZAWSZE ten status wyższy.. Własnie, oczekujmy od innych tyle, ile SAMI jesteśmy w stanie dać, a nie tyle ile chcielibyśmy dostać...
Takie moje przemyślenia.. smile

Faceci obyci, na poziomie, też szukają takich kobiet. Chyba za bardzo przeceniasz ten status czy różnicę wieku w relacjach. Tak naprawdę wciąż niezbyt popularne są związki w których jest duża różnica wieku czy jakiś mezalians. Niektóre aż biją po oczach i ciężko uwierzyć w szczere uczucie, jak np. w przypadku Tajnera czy Strasburgera ale choćby Pazurowie czy Żebrowscy wydają się być zgrani i to uczucie i wzajemny szacunek między nimi widać.
Poza tym status też zobowiązuje. Jakoś średnio sobie wyobrażam by facet na stanowisku i pewnym poziomie wziął sobie pierwsza lepszą chętną gówniarę i wprowadził "na salony". Może ją sobie mieć gdzieś na boku ale oficjalnie będzie z kobietą ze swoich sfer, a przynajmniej wykształconą, mającą jakieś doświadczenie i obycie.
Poza tym Ty raczej nie masz co narzekać, jesteś w idealnym wieku na znalezienie partnerki. Tylko pora wziąć się do roboty wink

2,274

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
bagienni_k napisał/a:
Roxann napisał/a:

Myślę, że to nie do końca tak działa choć rzeczywiście przerąbane mają w dzisiejszych czasach faceci tak do 25, a nawet 30 roku życia jeśli nie mają odpowiedniego zaplecza materialnego. Dlatego tak wielu 30-stolatków osiągając pewien poziom po iluś tam latach kariery dopiero zaczyna "życie" i wyrywanie młodych lasek na samochód, wakacje itd. Raczej żaden "normalny" uczeń czy student tym nie zaimponuje a coraz więcej materialistek wśród kobiet, szczególnie tych młodych, które nie mają jeszcze własnej kasy a chciałyby żyć "światowo".

Właśnie...:) Niezbyt dobrze to świadczy, tym bardziej kiedy ktoś wymaga kokosów i zapie*dzielania a samemu się siedzi i pachnie..Wśród środowiska ludzi młodych, taka dziewczyna wymaga od swojego partnera, żeby dawał jej wszystko a sama właściwie niczego nie zarabia, siedzi i tylko oczekuje, że będzie dostawać - bez wysiłku i trudu. W słowach takiej dziewczyny, która twierdzi, że jej rówieśnicy to nieudacznicy i biedaki, brzmią jak czysty absurd, bo pewnie niejeden z takich studentów żyje skromniej, ale niekoniecznie jest obibokiem.


Roxann napisał/a:

Doświadczenie, obycie itd. to jest bardzo istotny afrodyzjak moim zdaniem. Jeśli dwoje ludzi się nawzajem inspiruje i w jakiś sposób imponuje, tym relacja jest ciekawsza.
Już przytaczałam tu cytat: "chcesz mieć księcia, bądź księżniczką". Może brzmi on mało mądrze czy poważnie ale moim zdaniem taki jest - oczekujmy od innych tyle ile sami jesteśmy w stanie dać czy też inaczej mówiąc mierzmy siły na zamiary.

Jak wyżej. Trzeba naprawdę uważać, żeby się zbytnio nie zapędzić w swoich osądach czy wrażeniach. Mi raczej chodzi o to, że prędzej dziewczyna zgodzi się na układ czy związek, gdzie różnica w poziomie czy statusie jest duża, na korzyść faceta, podczas gdy nie da szansy komuś, kto jest faktycznie na podobnym poziomie co ona. Wydaje mi się, że są dużo cenniejsze wartości, które można w sobie dostrzec, szczególnie wśród ludzi równych sobie wiekiem ,niż zwracając tak bacznie uwagę, na te korzyści, obycie czy status..Tym bardziej, jeśli kobieta zawsze będzie oczekiwać, że facet powinien mieć ZAWSZE ten status wyższy.. Własnie, oczekujmy od innych tyle, ile SAMI jesteśmy w stanie dać, a nie tyle ile chcielibyśmy dostać...
Takie moje przemyślenia.. smile

Ale to nawet nie chodzi o takie przemyślenia, a najzwyczajniej w świecie o możliwości. A te się różnią coraz bardziej wraz z wiekiem kobiet i mężczyzn.
Jeśli mężczyzna może mieć mądrą, piękną równolatkę, to raczej wybierze równie mądrą i piękną, ale młodszą od siebie kobietę.  Dlaczego? Bo ma taką możliwość. Taka sama, ale młodsza. Jest różnica? Jest. Albo lepsza od siebie równolatkę. Bo i ich jest dużo.
A kobieta, przynajmniej od 3o-kilku plus nie ma już takiej możliwości. Samotnych mężczyzn jest mniej niż kobiet (im starsi, tym większa różnica). Ona ma inny wybór. Albo gorszy młodszy, albo lepszy starszy, często dużo starszy. Jest wybór? Jest, ale gorszy.
A wiadomo, że jeśli można mieć lepszy (indywidualnie) model, to najczęściej mężczyźni nie mają problemu z takim wyborem. Bo kobiety chyba jednak mają?

2,275 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-05-23 20:35:03)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Z pewnością coś w tym jest, ale chodzi mi o to, żeby w takich wypadkach łączyło ludzi jeszcze coś więcej. Choćby po Twoim przykładzie, gdzie poza wspomnianymi wartościami jesteście ze sobą z innych bardziej prozaicznych powodów( tzw porozumienie dusz big_smile ) Dlatego, jeśli jednak dwoje ludzi sporo dzieli, to widać, że jednocześnie coś mocno ich łączy smile Jednak wspominasz tutaj o szukaniu równych sobie: właśnie, to pytanie dlaczego takie studentki dajmy na to, szukają kogoś będącego koniecznie wyżej od siebie? Gdzie bardzo często występuje postawa roszczeniowa i polityka pt. "przychodzenie na gotowe".
Z mojej strony mogę powiedzieć, że sam może czułbym się nieswojo z kimś BAAARDZO różnym ode mnie, ale czy mogę przewidzieć co się wydarzy? Natomiast ten czasami obserwowany ciąg młodych kobiet na kasiastych facetów jest objawem pragnienia dostawania, przychodzenia na gotowe i rozpieszczania takich księżniczek. One tym samym, gardzą wręcz ludźmi na swoim poziomie, bo uważają, że im, jako kobietom należy się wszystko. Może to czasami wina wychowania w luksusie i dostawania wszystkiego, czego się chce? Kto wie? W każdym razie facet nie będzie tak kręcił nosem na kobietę na SWOIM poziomie, jak kobieta na faceta o swoim statusie..
Tajner? Apoloniusz Tajner, były trener polskiej kadry skoczków narciarskich? To nawet o nim nie słyszałem, że przygruchał sobie kogoś młodszego..

Swoją drogą, jeśli Pani Doktor tak bardzo boi się samotności a jednocześnie zachowuje się w ten sposób, szukając toksycznych relacji i emocjonalnej karuzeli, to mi już ciarki przechodzą na samą myśl, jak wygląda z nią życie codzienne..
EDIT:Wybieranie lepszego modelu działa z pewnością w obie strony smile Można się sprzeczać tylko, co jest przyczyną a co skutkiem: wybór kobiety czy wybór faceta..

Posty [ 2,211 do 2,275 z 2,625 ]

Strony Poprzednia 1 33 34 35 36 37 41 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Sprzeczne sygnały eks?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024