bagienni_k napisał/a:A jednak...
Kurde, przykra sprawa..Wygląda na to, jakby kobieta nie była w stanie dłużej żyć i funkcjonować w stabilnej relacji. Jakby potrzebowała tych jazd emocjonalnych jako narkotyku, który ja niszczy, ale bez niego nie da rady przetrwać.
Trochę tak. Tyle że nie tyle potrzebuje intensywnych jazd, co raczej ma problem z byciem w stabilnym, bliskim związku. Jeśli facet jest jej oddany, na wyciągnięcie ręki, dostępny, to z czasem jej się to nudzi. Teraz przyznaje z płaczem, że każdy rozsądny związek w swoim życiu rozwaliła w ten sposób. Odsuwając się emocjonalnie od fajnych facetów, jak robiło się zbyt poważnie. Za to latami mogła tkwić zakochana w facetach niedostępnych. Jak musi walczyć o faceta, to wtedy kocha. Taki ma model relacji z dzieciństwa z mamą, pochłonietą pracą i niedostępną. Wychowywała ją de facto babcia.
I teraz jest podobnie. Po dłuższym okresie stabilności zaczyna się odsuwać, staje się chłodna, ma mniejszą ochotę na przytula nie, pocałunki, seks. Unika rozmów o przyszłości. Wtedy ja zaczynam drążyć, zaczynają się spięcie, sam się odsuwam. Oczywiście racjonalizuje to, mówiąc że różnimy się charakterem i metodami wychowawczymi - to akurat głupie jest, bo ja wprowadzam męski pierwiastek i zasadniczość, której jej brakuje i to dobre dla dziecka. Co ona przyznaje i wspiera mnie. Jak jest dobrze między nami. Jak jest źle, to jest to argument przeciwko.
Jak się odsuwam, wyprowadzam, mówię że to koniec, że musi z decydować czego chce, stawiam ultimatum - to zaczyna na mnie patrzeć inaczej, staje się ciepła, chce bliskości. Jak staje przed wizją utraty mnie, to płacze i użala się nad swoim popieprzeniem emocjonalnym. Po postawieniu ultimatum przeze mnie tydzień temu, opłaciła nam wakacje nad morzem za miesiąc. Wprawiając mnie w osłupienie. Więc przypomniałem że nie pojadę nigdzie z kimś, kto nie wie czy chce ze mną być.
Bardzo by chciała być pewna na 100% że chce ze mną stworzyć dom, ale się boi. I równie mocno boi się że zniknę z jej życia. I nie umie zdecydować. Wpada w emocjonalne odrętwienie, łzy, problemy ze snem. Ja już też ledwo zipię. Nie umiem odejść gdy mnie zatrzymuje. Jednak oboje się spalamy i tracimy cenny czas. 40 na karku a ja chcę mieć dom.