Witam (WITAM)
Mało czasu, więc odpowiem zbiorczo i po żołniersku. (NAPISZĘ CO MYŚLĘ I UCIEKAM)
Roxann, możesz sobie wierzyć w co chcesz, mi tam to wisi. (ROXANN, WKU... SZ MNIE!) Ale zastanów się logicznie, po co miałbym kreować tu siebie.(ODPUŚĆ!) Co ja, niespełniony powieściopisarz jestem? (STARAM SIĘ!) Niemniej myśl co chcesz. (WIEM CO MYŚLISZ) Nie zamierzam kopać się z koniem, bo się spocę. (NIE MAM ARGUMENTÓW) Ale piszesz farmazony, jak zwykle.(MASZ RACJĘ)
Nie staram się kontrolować jej stanów emocjonalnych. (NIE WIEM JAK NA NIĄ WPŁYNĄĆ) Usłyszałem jakiś czas temu że mnie nie kocha. Potem się z tego wycofała - że czuła tak w tamtym momencie, że ma wahania uczuć i rzeczy, które ją ode mnie odsuwają, a potem na powrót przyciągają. Więc nic dziwnego że staram się rozmawiać na ten temat. (OPLUŁA MNIE, ALE MOŻE TO BYŁ DESZCZ?) Oczekuję stabilności emocjonalnej, bo sam ją mam. A moje wahania są wyłącznie odbiciem jej wahań. (BLA, BLA, BLA - CZY WY TEZ CZASAMI PISZECIE COŚ BEZ SENSU?) To nie jest związek FwB, to jest normalny związek, z wyjątkiem tego że nie mieszkamy razem i tego, że niestety zdarzają się właśnie te momenty niestabilności.(MAM WAS TUTAJ ŚCIEMNIAĆ TERAZ, ŻE TO NORMALNY ZWIĄZEK?!) Z mieszkania razem nie robię obecnie celu samego w sobie, bo oboje nie jesteśmy na to gotowi. (USTAWIŁA MNIE DO PIONU Z MIESZKANIEM) To poważny krok, jest dziecko, sytuacja wymaga również zmiany warunków lokalowych na większe mieszkanie lub dom. (MAM DYSONANS) Ja się na to nie zdecyduję w sytuacji gdy nie jestem do końca pewien że ta relacja ma sens, a kobieta którą kocha jest w stanie realizować się w pełni w bliskiej relacji i nie skończy się to katastrofą. (I SZUKAM JAKIEGOKOLWIEK WYTŁUMACZENIA)
Powiedzmy że mimo przeszkód cały czas idziemy do przodu, jesteśmy ze sobą coraz bliżej. (STOIMY W MIEJSCU, A NAWET COFAMY SIĘ) Kryzysy w sumie zbliżają nas do siebie, ale to wyboista droga bardzo. (SAM NIE WIERZĘ W TO CO PISZĘ)
Nie, nie łączy nas tylko seks i dziecko. (ŁĄCZY NAS TYLKO SEKS I DZIECKO) Lubimy siebie, mamy wspólne zajęcia, lubimy rozmawiać, albo po prostu leżeć i się przytulać po ciężkim dniu.(CZASAMI POZWOLI MI LEŻEĆ OBOK SIEBIE) Fakt, ostatnio trochę mało mamy czasu na siebie (włącznie z seksem - zaraz napiszecie że pożądanie spadło i się wszystko wali, hłe hłe), bo sporo pracy, dziecko chore po pierwszym starciu z przedszkolem, babcia chora, ot proza życia. (OSTATNIO ODSTAWIŁA MNIE NA TROCHĘ, BO NIE JESTEM TAKI WAŻNY) Choć mam wrażenie, że trochę za dużo daję w układzie w którym nie jesteśmy małżeństwem. (TAK SIĘ SPUSZCZAM I CHU...!) Bo wiem że jestem zaangażowany w ich życie bardziej niż przeciętny polski janusz. (CZUJĘ SIĘ JAK FRAJER) Ale tak już mam, od początku miałem. (TAKI JUŻ JESTEM)
Kapelusza nie zjem, bo moje potrzeby i "warunki" (nie lubię tego słowa w kontekście związku) zostały spełnione. (MAM DYSONANS) I nie, nie chodziło o zamieszkanie razem (patrz wyżej), tylko regulację spraw z eksem. Trochę dzieje się to inaczej niż sobie wyobrażałem, ale dzieje się. (I ZNOWU ŁADNIE SOBIE WYTŁUMACZYŁEM!)
Nadal stawiam jak widzicie na ten związek. Zobaczymy co życie przyniesie. (LEŻĘ NA WYCIERACZCE I NIC WAM DO TEGO!)