Sprzeczne sygnały eks? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Sprzeczne sygnały eks?

Strony Poprzednia 1 23 24 25 26 27 41 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,561 do 1,625 z 2,625 ]

1,561

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
maku2 napisał/a:

"więż emocjonalna" to był mocny cios- ale podniósł się.

Z tym się nie zgadzam, to właśnie to go teraz blokuje i przez to ma takie wątpliwości co do udanego związku.

Ale tylko dlatego, że mimo iż bardzo się starał to jakoś wytłumaczyć, szukał definicji "więzi emocjonalnej", wałkował ich smsy wzdłuż i wszerz...  byleby tylko przekonać samego siebie i innych przy okazji, że to nie ma/miało żadnego znaczenia, czuje jednak w kościach, że tak nie jest.
On sam wie, że fakty mówią same za siebie, ale doszedł już do perfekcji w naginaniu rzeczywistości do takiego stanu, by mógł dalej w tym związku tkwić i czuć w miarę komfortowo. Tam nigdy nie będzie spokoju, bo kiedy jest miłość i chęć bycia razem to takich problemów się nie ma, a jak są to je się po prostu rozwiązuje a nie ciągłe wątpliwości, zwlekanie, wymówki, że to nie takie proste itd. "Kto chce, ten znajdzie sposób. Kto nie chce znajdzie powód."
Teraz panna się stara i zgadza na wszystkie warunki ale Beckettowi wciąż czegoś brak bo w gruncie rzeczy wie, że to tylko słowa, a wszystko robione jest trochę na siłę, od niechcenia... coś czuję, że Pani Doktor z początkiem sierpnia znudzi się zabieganie o Becketta. W dodatku Pan Tata już wróci z urlopu. Czy Beckett wtedy znów zacznie o nią zabiegać? Mam wątpliwości... czyli wygląda na to, że tak jak tu było sugerowane - wrzesień!

Zobacz podobne tematy :

1,562 Ostatnio edytowany przez beckett (2019-07-19 12:34:40)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Jeśli ja naginam rzeczywistość, to Ty ją Roxy tworzysz. Alternatywną.

Obecność czy nieobecność ojca dziecka nie ma od prawie dwóch miesięcy wpływu na naszą relację. Żadnego.
Co więcej, nie ma między nimi od tego czasu kontaktu. Bo wychodzi od razu jak ona wróci z pracy.

I nie, nie mam poczucia że ona coś robi na siłę czy z czymś zwleka.

1,563

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Obecność czy nieobecność ojca dziecka nie ma od prawie dwóch miesięcy wpływu na naszą relację. Żadnego.
Co więcej, nie ma między nimi od tego czasu kontaktu. Bo wychodzi od razu jak ona wróci z pracy.

To mi wytłumacz jaki jest powód Waszych (obecnych) problemów bo nie rozumiem? Skąd Twoja niepewność? Przecież wszystko sobie przetłumaczyłeś, poukładałeś... to o co Ci chodzi? Strasznie jesteś w tym niespójny.
Jesteś chyba cały czas pod opieką psychologa... i dalej samoocena poniżej poziomu morza? Jak to możliwe?

1,564 Ostatnio edytowany przez beckett (2019-07-19 12:50:42)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Wydaje mi się że napisałem dość jasno. Bolą mnie jej słowa, boli mnie to że jak nie byliśmy razem, to pozwalała żeby przesiadywał do wieczora u niej. Bolą mnie jej słowa, że oni dobrze się rozumieją, że lubi z nim rozmawiać. Żaden facet nie przejdzie nad takimi słowami do porządku dziennego od strzała. Nawet jeśli obecnie partnerka zdejmuje majtki przez głowę na jego widok.

W głębi serca nie wierzę że ona mnie kocha tak jak kiedyś kochała jego. Nawet jeśli wezmę pod uwagę że to nie była miłość, tylko toksyczne uzależnienie.
Bo ja żadnej kobiety nie kochałem tak jak jej i chciałbym żeby ona czuła tak samo.

Samoocena na pewno gra dużą rolę. I tak, w tej kwestii moja szoruje po dnie.

Proszę...masz pełne wyznanie mojej wiary smile

1,565

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Bo nikt mu nie wytłumaczy że czarne jest czarne, a białe jest białe... tfu czarne - białe - czarne beckett wie co powinien zrobić wie wszystko ... ale jak każdy zakochany dureń pisze bo wy nie wiecie, bo ja ja wiem, bo ja mogę, bo ode mnie zależy ... itp itd przecież każdy choć raz tak miał. I ja mu życzę tej "wygranej w totka" choć nawet jeśli wygra to ilość poświęceń z jego strony nijak się będzie miała do efektu końcowego.

Jak dla mnie jeśli Beckett jest szczęśliwy ja też jestem smile. W końcu nie o partycypowanie w szczęściu nas prosił a o opinię...

1,566

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Wydaje mi się że napisałem dość jasno. Bolą mnie jej słowa, boli mnie to że jak nie byliśmy razem, to pozwalała żeby przesiadywał do wieczora u niej. Bolą mnie jej słowa, że oni dobrze się rozumieją, że lubi z nim rozmawiać. Żaden facet nie przejdzie nad takimi słowami do porządku dziennego od strzała. Nawet jeśli obecnie partnerka zdejmuje majtki przez głowę na jego widok.

W głębi serca nie wierzę że ona mnie kocha tak jak kiedyś kochała jego. Nawet jeśli wezmę pod uwagę że to nie była miłość, tylko toksyczne uzależnienie.
Bo ja żadnej kobiety nie kochałem tak jak jej i chciałbym żeby ona czuła tak samo.

Samoocena na pewno gra dużą rolę. I tak, w tej kwestii moja szoruje po dnie.

Proszę...masz pełne wyznanie mojej wiary smile

Po 1 trochę Ciebie rozumiem, bo jak można mówić że nigdy z nim nie będzie bo on "manipulant" itd a z drugiej strony twierdzić  "że oni dobrze się rozumieją, że lubi z nim rozmawiać"? przecież to sie wyklucza, no chyba że ona jest podobna do niego -manipulacja? to sprzeczne informacje
Po 2 nigdy nie będziesz miał pewności na jakim poziomie "kochania" u niej jesteś, to jest nie mierzalne i występuje tylko u niej w głowie. I albo jesteś w stanie to przyjąć albo nie - po co siebie katować?
Musisz zrobić to co zrobiłeś w swoim przypadku - zdaje się że gdy się rozstaliście to kogoś tam puknąłeś?, ale według Ciebie to się nie liczy bo nie byliście razem i ją tak samo sobie wytłumacz. Ba nawet powinieneś tak zrobić wiesz czemu? bo ona była szczera i powiedziała Tobie co ma w głowie a Ty poczułeś się urażony, poniżony i Bóg wie co jeszcze ale Ty nie wykazałeś się szczerością wobec niej i nie powiedziałeś o swojej przygodzie na zasadzie - to nie jest ważne nie byliśmy w tedy razem to się nie liczy , czyli ona szczera Ty nie szczery ona tobie powiedziała prawdę a Ty prawdę ominąłeś.

1,567

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

W głębi serca nie wierzę że ona mnie kocha tak jak kiedyś kochała jego. Nawet jeśli wezmę pod uwagę że to nie była miłość, tylko toksyczne uzależnienie.
Bo ja żadnej kobiety nie kochałem tak jak jej i chciałbym żeby ona czuła tak samo.

Samoocena na pewno gra dużą rolę. I tak, w tej kwestii moja szoruje po dnie.

Ja bym tego miłością nie nazwała... ale skoro tak uważasz, to niestety poległeś -  ona Cię (tak) nie pokocha, bo z tak niską samooceną, każdy inny nieco bardziej ogarnięty, wydawać się będzie atrakcyjniejszy od Ciebie, nie mówiąc już nawet o Panu Tacie.
Myślisz dlaczego Twoje komentarze na temat tego, że jesteś samcem alfa wywoływały tu tylko politowanie i lekki uśmiech? Może i nim kiedyś byłeś, ale ta relacja kompletnie pozbawiła Cię "jaj" a tą niską samoocenę czuć nawet przez monitor.
Dla (nie)rownowagi tą panią wyniosłeś niemal na ołtarze, jaka to ona wspaniała nie jest. Nic dziwnego, że czujesz się niepewnie w tej relacji i coraz większe frustracje Cię dopadają.
To jest chore! Ta cała relacja jest chora.

1,568

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

W głębi serca nie wierzę że ona mnie kocha tak jak kiedyś kochała jego. Nawet jeśli wezmę pod uwagę że to nie była miłość, tylko toksyczne uzależnienie.
Bo ja żadnej kobiety nie kochałem tak jak jej i chciałbym żeby ona czuła tak samo.

Ale nie da się kochać tak samo. Nie da się porównać uczuć. Każda miłość jest inna, bo każdy związek i tworzący go ludzie są inni. Inne są okoliczności, jesteśmy w innym wieku itd.

Błędnym jest założenie, czy oczekiwanie że miałaby Cię kochać tak jak jego. To są rzeczy niemożliwe.
Ona też może Ci zarzucić, że czuje że nie kochasz jej tak jak kiedyś kochałeś jakąś ex. Jak jej to udowodnisz? Nie czuje i koniec.

1,569 Ostatnio edytowany przez gracjana1992 (2019-07-19 13:16:08)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Sama "walka" o uczucie partnerki (żeby kochała bardziej niż ex) już jest poniżająca... Więc cała sytuacja sprawia, że Twoja samoocena nie może być nigdzie indziej niż na dnie.

1,570

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Tak sobie pomyślałam, że trochę współczuję Pani Doktor.

Jeśli ja bym musiała cały czas udowadniać, okazywać czułość i miłość, to bym tego nie wytrzymała. Ile można?
Pilnować się, by się nie potknąć, by Pan Beckett nie poczuł się urażony, albo znów nie zaczął śpiewki o ex?

Tak się nie da żyć.
Wrócę do swojej przeszłości, ja stawałam na rzęsach by udowadniać mężowi, że jest najlepszy, że kocham nad życie,a  on i tak mi nie wierzył.
Jego poczucie własnej wartości spadało za każdym razem, gdy mu to okazywałam, bo cały czas było mu mało.

1,571

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
john.doe80 napisał/a:

Jak dla mnie jeśli Beckett jest szczęśliwy ja też jestem smile

Czy według Twojej romantycznej wizji miłości takie wyznania świadczą o byciu szczęśliwym w związku?

beckett napisał/a:

Ja jestem teraz wręcz przeczulony na wszelkie przejawy jej wahań uczuć do mnie. I odczytuję nawet zwykłe zmęczenie po pracy jako odrzucenie mnie. Albo nieodpisanie na sms przez kilka godzin.
Chore, nigdy taki nie byłem.

beckett napisał/a:

Nienormalną jest sytuacja w której stale oczekuję okazywania mi uczuć. I tylko wtedy czuję się w miarę dobrze w tej relacji.  Jeśli tego nie otrzymuję (a każdy ma gorszy dzień, po 9h pracy i przy dziecku) to rośnie we mnie dystans. I nawet łapię się na tym że karzę ją brakiem zainteresowania i bliskości. A to jest droga do katastrofy.

beckett napisał/a:

Samoocena na pewno gra dużą rolę. I tak, w tej kwestii moja szoruje po dnie.

Bo w mojej to jakiś dramat...

1,572 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-07-19 13:31:03)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

W głębi serca nie wierzę że ona mnie kocha tak jak kiedyś kochała jego. Nawet jeśli wezmę pod uwagę że to nie była miłość, tylko toksyczne uzależnienie.
Bo ja żadnej kobiety nie kochałem tak jak jej i chciałbym żeby ona czuła tak samo.

Samoocena na pewno gra dużą rolę. I tak, w tej kwestii moja szoruje po dnie.

To masz Beckett bardzo prosty wybór być durniem lub draniem albo najlepiej uspokój się to najtrudniejsze znaleźć swój własny sposób na to.
Czego Ty w sobie tak bardzo nie akceptujesz ? To nie musi być coś jednego bo się szarpiesz- oczywistość oczywista. .Desperacja,presja,marzenia  to po wierzchu bardzo płytko coś jest głębiej .Komu chcesz coś pokazać i udowodnić (oprócz siebie) czyja opinia jest dla ciebie najistotnirjsza.

1,573

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
paslawek napisał/a:

Komu chcesz coś pokazać i udowodnić (oprócz siebie) czyja opinia jest dla ciebie najistotnirjsza.

Też mam takie wrażenie. Beckett z niezrozumiałych przyczyn wmówił sobie, że ta Pani Doktor jest szczytem marzeń każdego faceta na ziemi, ale to on dostąpił zaszczytu bycia jej partnerem. Jednak to co miało wywindować jego ego i sprawić, że w końcu poczuje się jak samiec Alfa, stało się czynnikiem destrukcyjnym.

1,574 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-07-19 13:54:44)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

W głębi serca nie wierzę że ona mnie kocha tak jak kiedyś kochała jego. Nawet jeśli wezmę pod uwagę że to nie była miłość, tylko toksyczne uzależnienie.
Bo ja żadnej kobiety nie kochałem tak jak jej i chciałbym żeby ona czuła tak samo.

A pamiętasz jak pisałam wiele stron temu:

Jednak ona wciąż pamięta smak tamtych uczuć i niestety dla Becketta, uczucie do niego nie jest w stanie przebić tamtego. I ona po prostu nie czuje, że zależy jej na beckecie tak bardzo jak wcześniej na tamtym facecie.
Becketta wybrała na logikę i na rozum, bo z tych wszystkich facetów, którzy się wokół niej kręcili rokował najlepiej po Bogu, czyli tym, który ją zawiódł.
Teraz ma zagwozdkę, bo jak tu być z kimś, kto nawet jest ok, ale jak uczuć gorących do niego brak, stąd „chciałabym, ale się boję”
A Beckett to czuje, że nie dostaje tego, co mógłby i się miota.
Beckett, szkoda Ciebie chłopie. Nie wiem, co chcesz sobie udowodnić skacząc wokół tej Pani.
Powiedz sobie, ze zasługujesz na kobietę, która odda się Tobie jako najważniejszej osobie w jej życiu (i nie tylko o seks mi tutaj chodzi) i zacznij wymagać przede wszystkim od siebie.

Będziesz usychał w tym związku z atrapą miłości z jej strony.
Wiesz jak będzie wyglądał Wasz związek za jakiś czas?

1,575

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Beckett i Ty chcesz się tak męczyć? Po kiego grzyba?
Przecież ten związek to jedna wielka męczarnia. Zamiast spokoju ducha, szczęścia i przestrzeni przynosi chaos, złe samopoczucie, cierpienie emocjonalne i ograniczenia.
Jestem ciekawa kiedy zaczniesz czuć fizyczne dolegliwości z tego tytułu. Wydaje mi się, ze już niedługo.

1,576

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

"W głębi serca nie wierzę że ona mnie kocha tak jak kiedyś kochała jego. Nawet jeśli wezmę pod uwagę że to nie była miłość, tylko toksyczne uzależnienie.
Bo ja żadnej kobiety nie kochałem tak jak jej i chciałbym żeby ona czuła tak samo.

Samoocena na pewno gra dużą rolę. I tak, w tej kwestii moja szoruje po dnie."
W koncu cos napisałeś z serducha, a nie z książki. Przez tyle miesiecy przekonywales, ze jestes samcem alfa, ale dopiero przyznanie sie do slabosci sprawilo, ze pokazałeś sie jako facet.
Jedyne co moze namieszac Ci w glowie to Pani doktor, ktora przestanie sie starac - albo wroci zbity pies na wycieraczke i bedzie merdał ogonem na byle skinienie, albo skonczysz tę szopkę i odjedziesz na koniu o zachodzie słońca  jako John Wayne.

1,577 Ostatnio edytowany przez beckett (2019-07-19 17:31:46)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

A co jeśli nie przestanie się starać? To co mam w głowie sabotuje związek, nawet jeśli obecnie jej intencje są szczere i naprawdę mnie kocha i chce ze mną spędzić życie. Przecież ja to rozwalę pretensjami, złośliwościami, frustracją i rozpamiętywaniem. Pytaniami. Dystansem.
To dupa zbita jest, a nie fajny związek dający radość.
Tej radości i entuzjazmu we mnie mi brakuje. Nawet poczucie humoru mi przy niej siadło. Chęć do luźnych rozmów do ciemnej nocy przy lampce wina. Bo mielę w głowie swoje problemy.

Tak mi się przypomniała pewna sytuacja związkowa z mojej przeszłości, sprzed kilkunastu lat. Pewne dziewczę było ze mną pół roku, ale w końcu zostawiła mnie z dnia na dzień dla swojego byłego. Zostawiła, bo chciała u mnie zamieszkać, chciała czegoś więcej, a ja nie zaangażowałem się i traktowałem ten związek jako miłe spędzanie czasu z benefitami. Zresztą chyba oboje byliśmy plasterkami dla siebie po wcześniejszych relacjach. Po rozstaniu coś mi się przestawiło w głowie (jeszcze głupszy byłem niż dziś) i zacząłem o nią walczyć. Na spokojnie nie dawałem o sobie zapomnieć. Po kilku miesiącach zostawiła tamtego i wróciła do mnie. W ogóle wtedy nie porównywałem się do tamtego faceta, nie pytałem i nie zastanawiałem się co do niego czuła, miałem jego osobę i ich związek głęboko w nosie. Powrót to była związkowa tabula rasa, nowy początek bez stresu.
Nota bene rok później znowu mnie rzuciła, bo niestety nie traktowałem jej poważnie smile
Dziewczę zostało w końcu żoną tego swojego eksa, który ją przyjął z otwartymi ramionami, mają dziś 10 lat stażu małżeńskiego, dzieci i są szczęśliwi big_smile

1,578

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Beckett, czego tak naprawdę w chwili obecnej chcesz? Mam wrazenie, ze jesteś bardzo zagubiony i zwyczajnie nieszczęśliwy.

1,579

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

I niestety tak się czuję.

1,580

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Daj sobie odetchnąć. Tak po prostu.

1,581

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
BEKAśmiechu napisał/a:

W koncu cos napisałeś z serducha, a nie z książki. Przez tyle miesiecy przekonywales, ze jestes samcem alfa, ale dopiero przyznanie sie do slabosci sprawilo, ze pokazałeś sie jako facet.

Zgadzam się w 100%.
To nie Twoja wina Beckett, że ta kobieta ma deficyty i uwikłała się w chore uzależnienie emocjonalne od ojca dziecka:

beckett napisał/a:

kłamcy, manipulatora, człowieka z którym nie ma wspólnej wizji przyszłości, pasji .

.
Też nie Twoja wina, że nie potrafi obdarzyć Cię uczuciem, na jakie zasługujesz. I sam ten fakt nie powinien podkopywać Twojej samooceny.
Odnoszę wrażenie, że ta kobieta uczepiła się Ciebie w nadziei, że pomożesz jej z tego bagienka emocjonalnego wydostać, bo sama tak naprawdę nie zrobiła nic i nadal nie robi zbyt wiele w tym kierunku. Przystaje na Twoje propozycje bez większego przekonania i zaangażowania - miota się, mnożny problemy, zaczyna terapię ale zaraz się z niej wycofuje...itd. Jest zagubiona i sama nie wie czego chce. Dlatego nawet jeśli będziesz przy niej, przeprowadzisz ją za rączkę przez ten etap pracy nad sobą, obronisz przed niszczącym ją uczuciem do ex, to na koniec i tak jedyne co od niej dostaniesz to co najwyżej wdzięczność... no i seks.
Ktoś wyżej napisał, że jej wyznania ad ex świadczą o jej szczerości wobec Ciebie. Moim zdaniem to jednak świadczy o tym, że ona traktuje Cię (już?) głównie jak przyjaciela, któremu może się zwierzyć. Nawet jeśli uważasz, że zagoniłeś ją w kozi róg ... sorry Beckett, ale to w jaki sposób piszesz jest odzwierciedleniem tego w jaki sposób rozmawiasz, to "zagonienie w kozi róg" brzmi tak samo groteskowo jak "jestem samcem Alfa". Ona po prostu pękła, bo już nie mogła dłużej tego trzymać w sobie a nie dlatego, że przycisnąłeś ją do ściany... potem się jednak zorientowała, co narobiła, więc jej jej późniejsze działania, godzenie się na wszystko miało jeden cel - byś nie odszedł, nie zostawiał ją z tym wszystkim.
Moja rada: porzuć te wszystkie lektury. Bo to, że psychologia identyfikuje i nazywa pewne zachowania, schematy, nie oznacza, że je tłumaczy (broni). Sam już przyznajesz, że jesteś przeteoretyzowany i takie wrażenie robisz. Na to też zwrócił uwagę BEKAśmiechu- większość Twoich wypowiedzi, ocen to "cytaty" z książek, czy pani pasycholog, niewiele w nich było Twoich własnych przemyśleń, odczuć, takich prosto z serducha. Dlatego każdy jeden odnosił tu wrażenie, że wszystko racjonalizujesz i podbudowujesz teorią, która nie zawsze jest zgodna z obiektywnym odbiorem sytuacji/faktów.
Ja wcale się nie dziwię, że teraz masz obawy by iść na wspólną terapię do Twojej pani psycholog. Już pomijając fakt, że takie coś w ogóle nie powinno mieć miejsca w jakby nie było nowym, krótkim związku.
Nie daj się zwodzić... bo ta Pani Doktor jest nie mniej sfrustrowana i pogubiona, niż Ty, tyle że ona była już taka kiedy ją poznałeś, Ty prawdopodobnie doszedłeś do tego stanu poprzez wasz "związek". Choć chyba wspominałeś, że też musiałeś chodzić na terapię po poprzednim rozstaniu i za szybko się początkowo ta znajomość dla Ciebie rozwijała.. także może oboje wpadliście w sidła... tej wyidealizowanej miłości, przeznaczenia (miłość szkolna), domku z płotkiem... itd. nie posprzeczawszy wcześniej wokół siebie, dlatego teraz syf wychodzi z każdej strony. Nie zamażecie go obrazem sielanki z początku tej Waszej nowej-starej znajomości.

1,582

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
otherside napisał/a:

Beckett, czego tak naprawdę w chwili obecnej chcesz? Mam wrazenie, ze jesteś bardzo zagubiony i zwyczajnie nieszczęśliwy.

Pamiętacie jak się nabijałem, że po miesiącu euforii, kiedy kurz i emocje towarzyszące hucznym powrotom opadną, co się wtedy stanie?
No właśnie to co się dzieje. Ile się pomyliłem? Przecież to było pewne od samego początku. Oczy oszukasz, uszy oszukasz, ale serca nie oszukasz.
Beckett może tą Panią Doktor sobie kochać nawet za dziesięciu, to nie o to chodzi. Chodzi o to, że ona nie kocha jego i zaczęło to do niego docierać.
Dlatego do znudzenia będę wszystkim planującym jakieś spektakularne powroty do swoich eksów - nie podpalajcie się tym jak jest na początku
w pierwszych tygodniach czy nawet miesiącach po zejściu, bo tak jest zawsze, huk petard, fajerwerki, spijanie z dziubków, cud miód i orzeszki.

Ale w końcu szał mija, wraca codzienność, no i cóż... jest jak jest.

1,583

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Masz Beckett rodzeństwo niewiele młodsze? Lub jesteś z bliźniąt;) ?

1,584 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-07-19 18:59:38)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
anderstud napisał/a:

Pamiętacie jak się nabijałem, że po miesiącu euforii, kiedy kurz i emocje towarzyszące hucznym powrotom opadną, co się wtedy stanie?
No właśnie to co się dzieje. Ile się pomyliłem? Przecież to było pewne od samego początku. Oczy oszukasz, uszy oszukasz, ale serca nie oszukasz.

No ok, ale zważywszy, że Beckett był pod "stałą opieką" pani psycholog dziwi, że jest w miejscu w którym jest. Więc albo pani psycholog do d.py, albo Beckett jak nam tu naginał rzeczywistość tak też na tej kozetce.
Smutne jest też to jak w sumie dobry, poczciwy, wartościowy chłopak stracił przy tej swojej "idealnej" Pani Doktor "jaja"... a z samooceną sięgnął dna.
Od początku było wręcz dziwne to jak ją idealizował, bo sądząc po jej przeszłości i w ogóle po tym co o niej pisał, daleko jej do tego ideału. No ale akurat to można zwalić na stan "zakochania".
Jednak to, że utracił poczucie własnej wartości w tej relacji, chodząc do psychologa, jest (przynajmniej dla mnie) bardziej zastanawiające.
Ja też nie jestem święta, też byłam tak beznadziejnie zakochana, długi czas zmagałam się z emocjonalnym uzależnieniem od "ex", ale poczucia własnej wartości nigdy nie straciłam, bo też nigdy jej od 2/innej osoby nie uzależniałam. (Z)budowałam ją od najmłodszych lat na osiągnięciach sportowo-naukowo-zawodowych + wiadomo dbanie o wygląd czyli na tym co zależało tylko ode mnie. A że w wieku 30+ w rozwoju emocjonalnym byłam na poziomie -20 to skutek wychowywania w dysfunkcyjnej rodzinie. Nie zdawałam sobie z tego sprawy i w żadnym wypadku, przy kolejnym nieudanym związku, nie szukałam winy w sobie, póki nie dostałam przysłowiowego "kopa" w/po relacji z Panem Z - takim typem Pana Taty. Ale każdy moment jest dobry by dorosnąć... też emocjonalnie. Poczucie własnej wartości na pewno pomaga, ale też trzeba wyjść poza swój własny komfort i przyznać: tak rozwijając się zawodowo 'zapomniałam' o rozwoju emocjonalnym i chcieć to zmienić/nadrobić pracą nad sobą.
Ta Pani Doktor mimo sukcesów zawodowych emocjonalnie też zdaje się być gdzieś w przedszkolu... marzenia, romantyczne wizje itd.

1,585

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Zgadzam się w 100% z Roxann i Anderstudem.Też myślę że Pani Doktor się posypała a potem nadrabiała straty.Psycholog według mnie będzie tłumaczył stan w którym się znajduje ale nie podejmie decyzji.Ja na miejscu Backetta wyszłabym z tej relacji żeby zadbać o swoją kondycję psychiczną a Pani Doktor niech załatwia sama swoje sprawy i problemy na terapii.Wtedy też Backett zobaczy o ile jeszcze będzie chciał czy jej w ogóle zależy na załatwieniu czy to tylko jego inicjatywa i ciągnie ją za uszy. Hehe trochę sposób Johna puść wolno ale nie czekaj:)Zajmij się swoją psychiką.

1,586

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Nie pamiętam. gdzie robiono takie doświadczenie. Na sali było wiele osób i kazano im dobrać się w pary (bez rozmawiania). no i okazało się, że ludzie dobrali się wg swoich zaburzeń osobowości, czyli dobierano się w pary na skali popaprania blisko siebie, czyli 56 z np. 68, a nie 24 z 86. To obrazowało, że dobieramy się w pary wg tego, co znajduje się "za kurtyną", co nie takie jasne i oczywiste. Z tej historii wynika, że ta para dobrała się wg schematu zaburzeń, który pozwala im kręcić tą opowieść. To taka ładna opowieść medialna, materiał na film. On ją kocha i lata, ona kocha jego, na ich drodze pełno przeciwności losu, ten trzeci. Taaa, a to raczej zaburzenia osobowości, aniżeli zdrowe uczucia.
Wydaje się, że lekarka jest mocniej zaburzona. Więc jej "film" kręci się szybciej, ale w końcu to wątek Becketta, więc relacja jest jednostronna. w jej wątku pewnie ona wydawałaby się bardziej zdrowa i może to byłby jednak inny film.
Uczucia u zdrowych ludzi (na tyle na ile występują zdrowi w ogóle) mają mniejszą amplitudę wahań, są nudniejsze, więcej w nich spokoju, czyli zdecydowanie mało ciekawy materiał na film i forum.
Większość z nas to jednak mniej czy bardziej popaprańcy.
Cóż więc można zrobić w tej nabrzmiałej sytuacji?
Ano starać się dążyć do zdrowej nudy.
A w praktyce znaczy to, że lekarka ojca swojego dziecka kochała chorą, zaburzoną "miłością", a Ciebie Beckett bardziej zdrową. Dla Ciebie to oczywiście znaczy, że jego kochała bardziej. A większość z nas dąży do tych fajerwerków, przeżyć, trzęsień ziemi. Więc rozkminiasz na czynniki pierwsze, dlaczego Ciebie kocha mniej, gorzej? A kobieta raczej idzie w kierunku zdrowia, co powinno cieszyć. Widzi to jej matka, dlatego kibicuje Tobie. Kiedy lekarka zgodzi się w sobie na mniej fajerwerków i więcej spokoju, a to raczej się dzieje, bo stawia na Ciebie, to idzie dobrą drogą. Zaczęła pewnie w chory sposób, może jakoś doszła do ściany w tych chorych emocjach, wystraszyła się, może włączyła myślenie i chce, aby było bardziej zdrowo, czyli nudniej. Ale w pamięci ma te "chore" jazdy, więc może i prowokuje Ciebie do tych chorych jazd? Chore jazdy uzależniają, bo ach... tych koni żal...
A teraz Ty.
Nie wybrałbyś jej, gdybyś nie był podobnie popaprany jak ona. Zdajesz sobie chyba z tego sprawę. Może Ty jesteś zdrowszy, a może nie. Patrząc jak się miotasz to nie wiem, które z Was ciągnie to drugie w górę. Bo jedno jest mniej popaprane, drugie bardziej. to mniej popaprane może ciągnąć ten związek w górę.  To może spowodować zdrowienie tej drugiej osoby.
Ale to ciężka praca wymagająca współdziałania obu stron, najlepiej popartego najpierw osobnymi terapiami u psychologa, a może potem wspólną terapią.
To nie będzie najłatwiejsza droga. I bez pewności szczęśliwego zakończenia. No bo może będziesz musiał podjąć decyzję o rozstaniu, pytanie czy i kiedy to nastąpi. Bo czasami trzeba powiedzieć dosyć. A Ty widać masz problem z tą nudą w związku.

Inny wariant jest taki, że zrywasz z nią i szukasz osoby zdrowszej od siebie, czyli w pojęciu ogólnym nudniejszej i nudniejszego związku z mniejszymi wahaniami emocji. Ale będzie brakować tych emocji chorych, czyli znowu... koni żal.

1,587 Ostatnio edytowany przez faja (2019-07-20 08:09:43)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

x

1,588

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Faja to tak jakby było ze sobą dwóch alkoholików i tu wchodzi w grę, tylko jednego i drugiego leczenie bo co alkoholik ma wejść w związek z abstynentem żeby wyrównać sytuację?

1,589 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-07-20 09:40:09)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Jest coś w tym, co napisałaś/eś Faja.
U Becketta juz wcześniej zauważyłam mocną chęć rywalizacji- i może jeszcze to, co kiedyś John pisał o sobie- że nie pcha się tam, gdzie mógłby przegrać.
Może atrakcyjność kobiety, okazywana mu atencja i słaby - tak się wydawało rywal to wyglądało na idealną mieszankę.
Rywalizację przeciągnął nawet na ojcostwo..
Ciekawe czy potrafiłby zaakceptować to, że dla jego partnerki pozostaje w głowie miejsce dla innego mężczyzny- że wywalenie go stamtąd jest bezcelowe i można budować związek na ustalonych zasadach z tym faktem się godząc. Bo koło 40 to raczej tabula rasa nie jesteśmy.
Z tymi stopniami popieprzenia też się zgadzam, że zawsze ktoś jest bardziej, a jak się za bardzo rozbiegną związek pada.
Ale też z tym że można się od siebie uczyć i czasem ten brak równowagi występuje w różnych aspektach i też można sobie nawzajem pomóc.
No i oczywiście ludzie mają mocniejsze radary do wykrywania się niż myślimy- po wszystkim- od wyglądu- do literek w necie smile

1,590

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Chio napisał/a:

Faja to tak jakby było ze sobą dwóch alkoholików i tu wchodzi w grę, tylko jednego i drugiego leczenie bo co alkoholik ma wejść w związek z abstynentem żeby wyrównać sytuację?

Bardzo często tak jest, bo alkoholik wchodzi często w związek z np. DDA, a to także popapranie prowadzące do współuzależnienia.
Nie może wejść w związek ze zdrowym, bo zupełnie nie zatrybi. Raczej chodzi o to, by wchodzić w związek z bardziej zdrowym, bo jest szansa, że pociągnie nas do góry.

1,591 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-07-20 10:40:59)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Ela210 napisał/a:

Jest coś w tym, co napisałaś/eś Faja.

Też tak uważam, jednak moim zdaniem tym "alkoholikiem" w tym związku jest  Pani Doktor.  Beckett wchodząc w ten związek sam się jeszcze leczył po poprzednim dlatego nie zauważył symptomów, a szybkie działania tej Pani dodatkowo spowodowały, że Beckett bez głębszej refleksji popłynął z jej nurtem. Poza tym powierzchownie wydawało się, że to nie jest związek wysokiego ryzyka - raczej obiektywnie Pan Tata nie jest żadnym rywalem, a marzenia Pani Doktor o założeniu rodziny, szczególnie w jej wieku i w sytuacji kiedy ma małe dziecko wydawały się szczere i do zrealizowania. Póki był "haj" oboje się świetnie w tym czuli, ale kiedy doszło do realizacji marzeń zaczęły się schody. Pani Doktor przyzwyczajona do silnych emocji, zaczęła się w tym związku, pod jednym dachem z Beckettem dusić. Niby zdawała sobie sprawę z tego, że jest "alkoholikiem", ale poza przytaknięciem nic z tym nie ciała robić. Kiedy w związku z Beckettem ten "haj", który powodowały początkowo motyki osłabł, okazało się, że tym paliwem, który dostarcza jej potrzebnej do życia adrenaliny jest (wciąż) Pan Tata. Dlatego wszelkie próby Becketta mające na celu usunięcie go z ich życia na tyle na ile się da, kończyły się kłótnią. To tak jakby chcieć alkoholikowi zabrać ostatnią butelkę jego ulubionego alkoholu.
Zresztą, co się stało z terapia tej pani? Po kilku sesjach zrezygnowała i wróciła do nałogu - Pana Taty. Jak nie wyszło, z powrotem do Becketta. W ogóle dziwi mnie że ta Pani sama będąc lekarzem, do kwestii swoich zaburzeń podchodzi z wręcz zadziwiającą ignorancją. Zamiast już dawno się ogarnąć, woli mówić "jestem po...lona". Becketta to zadanie przerosło, bo jak się okazało Pani Doktor jest bardzo oporna na zmiany. Sama identyfikacja zjawiska na zasadzie ta osoba pije/tak się zachowuje ponieważ jest alkoholikiem, nie wystarczy. Tak samo stwierdzenie, że jej zaburzenia wynikają z tego i z tego, nic nie zmienią, póki ona nie będzie chciała się zmienić - podjąć leczenia. A biedny Beckett pomimo, że dwoił się i troił, zamiast wyciągnąć pannę z tego bagna, sam wpadł w uzależnienie. Teraz mówi, że nigdy tak nikogo nie kochał, ponieważ myli tą adrenalinę z miłością, tak jak to jest w przypadku Pani Doktor i Pana Taty. Dlatego w porównaniu z tym co ma teraz, poprzednie związki wydają się nudne, pomimo, że pewnie były "zdrowe". Tak samo jak Pani Doktor związek z Beckettem wydaje się nudny ponieważ nie ma w nim aż tak silnych emocji jakie ma/miała z Panem Tatą.
Trudno to będzie teraz posklejać, bo fundamentów tu brak. Początkowo jeszcze Beckett był jakimś filarem, ale teraz sam potrzebuje pomocy, bo ta panna ewidentnie ciągnie go na dno. Ciężko dwóm "popaprańcom" będzie stworzyć zdrowy związek. Tak czy siak może on trwać jeszcze długo ale przegra w nim Beckett, bo tej pani taki stan będzie odpowiadać. Bo te wszystkie sinusoidy, zabawy w przyciąganie i odpychania dają jej te emocje i adrenalinę, której potrzebuje. Kiedy zamieszkają znów razem i uregulują sytuację z Panem Tatą, Beckett osiągnie pozorny spokój, pannie znów zacznie się nudzić i zacznie szukać bodźców, co znów Becketta wyprowadzi z równowagi i tak w kółko.

1,592

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Ela210 napisał/a:

Jest coś w tym, co napisałaś/eś Faja.
U Becketta juz wcześniej zauważyłam mocną chęć rywalizacji- i może jeszcze to, co kiedyś John pisał o sobie- że nie pcha się tam, gdzie mógłby przegrać.
Może atrakcyjność kobiety, okazywana mu atencja i słaby - tak się wydawało rywal to wyglądało na idealną mieszankę.
Rywalizację przeciągnął nawet na ojcostwo..
Ciekawe czy potrafiłby zaakceptować to, że dla jego partnerki pozostaje w głowie miejsce dla innego mężczyzny- że wywalenie go stamtąd jest bezcelowe i można budować związek na ustalonych zasadach z tym faktem się godząc. Bo koło 40 to raczej tabula rasa nie jesteśmy.
Z tymi stopniami popieprzenia też się zgadzam, że zawsze ktoś jest bardziej, a jak się za bardzo rozbiegną związek pada.
Ale też z tym że można się od siebie uczyć i czasem ten brak równowagi występuje w różnych aspektach i też można sobie nawzajem pomóc.
No i oczywiście ludzie mają mocniejsze radary do wykrywania się niż myślimy- po wszystkim- od wyglądu- do literek w necie smile

Dlatego nie wiem, które z nich jest zdrowsze? Beckett podejmował dziwne działania np. zawłaszczanie dziecka, wypieranie jego ojca, wyprowadzka od niej itd.  więc też widzę problem. W takich związkach może być również tak, że ten bardziej chory ciągnie w dół. A emocje chorego mocno uzależniają (te sławetne koni żal). Najczęściej wybiera się partnera podobnego do któregoś rodzica i odtwarza sytuacje z domu rodzinnego z nadzieją, że mnie się uda tę żabę w królewicza przemienić :)i=)
A wychodzi jak wychodzi.
Ale i z takich związków (w których jest wszystkiego za dużo i za szybko, a głównie emocji) można  po latach razem wyzdrowieć. Pod warunkiem, że się nad tym pracuje i zmniejsza się oczekiwania na fajerwerki.

1,593

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Roxann napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Jest coś w tym, co napisałaś/eś Faja.

Też tak uważam, jednak moim zdaniem tym "alkoholikiem" w tym związku jest  Pani Doktor.  Beckett wchodząc w ten związek sam się jeszcze leczył po poprzednim dlatego nie zauważył symptomów, a szybkie działania tej Pani dodatkowo spowodowały, że Beckett bez głębszej refleksji popłynął z jej nurtem. Poza tym powierzchownie wydawało się, że to nie jest związek wysokiego ryzyka - raczej obiektywnie Pan Tata nie jest żadnym rywalem, a marzenia Pani Doktor o założeniu rodziny, szczególnie w jej wieku i w sytuacji kiedy ma małe dziecko wydawały się szczere i do zrealizowania. Póki był "haj" oboje się świetnie w tym czuli, ale kiedy doszło do realizacji marzeń zaczęły się schody. Pani Doktor przyzwyczajona do silnych emocji, zaczęła się w tym związku, pod jednym dachem z Beckettem dusić. Niby zdawała sobie sprawę z tego, że jest "alkoholikiem", ale poza przytaknięciem nic z tym nie ciała robić. Kiedy w związku z Beckettem ten "haj", który powodowały początkowo motyki osłabł, okazało się, że tym paliwem, który dostarcza jej potrzebnej do życia adrenaliny jest (wciąż) Pan Tata. Dlatego wszelkie próby Becketta mające na celu usunięcie go z ich życia na tyle na ile się da, kończyły się kłótnią. To tak jakby chcieć alkoholikowi zabrać ostatnią butelkę jego ulubionego alkoholu.
Zresztą, co się stało z terapia tej pani? Po kilku sesjach zrezygnowała i wróciła do nałogu - Pana Taty. Jak nie wyszło, z powrotem do Becketta. W ogóle dziwi mnie że ta Pani sama będąc lekarzem, do kwestii swoich zaburzeń podchodzi z wręcz zadziwiającą ignorancją. Zamiast już dawno się ogarnąć, woli mówić "jestem po...lona". Becketta to zadanie przerosło, bo jak się okazało Pani Doktor jest bardzo oporna na zmiany. Sama identyfikacja zjawiska na zasadzie ta osoba pije/tak się zachowuje ponieważ jest alkoholikiem, nie wystarczy. Tak samo stwierdzenie, że jej zaburzenia wynikają z tego i z tego, nic nie zmienią, póki ona nie będzie chciała się zmienić - podjąć leczenia. A biedny Beckett pomimo, że dwoił się i troił, zamiast wyciągnąć pannę z tego bagna, sam wpadł w uzależnienie. Teraz mówi, że nigdy tak nikogo nie kochał, ponieważ myli tą adrenalinę z miłością, tak jak to jest w przypadku Pani Doktor i Pana Taty. Dlatego w porównaniu z tym co ma teraz, poprzednie związki wydają się nudne, pomimo, że pewnie były "zdrowe". Tak samo jak Pani Doktor związek z Beckettem wydaje się nudny ponieważ nie ma w nim aż tak silnych emocji jakie ma/miała z Panem Tatą.
Trudno to będzie teraz posklejać, bo fundamentów tu brak. Początkowo jeszcze Beckett był jakimś filarem, ale teraz sam potrzebuje pomocy, bo ta panna ewidentnie ciągnie go na dno. Ciężko dwóm "popaprańcom" będzie stworzyć zdrowy związek. Tak czy siak może on trwać jeszcze długo ale przegra w nim Beckett, bo tej pani taki stan będzie odpowiadać. Bo te wszystkie sinusoidy, zabawy w przyciąganie i odpychania dają jej te emocje i adrenalinę, której potrzebuje. Kiedy zamieszkają znów razem i uregulują sytuację z Panem Tatą, Beckett osiągnie pozorny spokój, pannie znów zacznie się nudzić i zacznie szukać bodźców, co znów Becketta wyprowadzi z równowagi i tak w kółko.

Pewnie można z dużą dozą prawdopodobieństwa zrozumieć, w co gra lekarka. Ona po prostu odtwarza życie mamy (3 mężów) z nadzieją na inne zakończenie. A może jej się uda i to z Beckettem?
Teraz pytanie, jaki schemat był u Becketta w domu i jak się to zazębia ze schematem z domu lekarki?
Bo problemy u obojga  typu unikający bliskości/goniący i wzajemna zamiana ról są jasne.

1,594

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
faja napisał/a:

Pewnie można z dużą dozą prawdopodobieństwa zrozumieć, w co gra lekarka. Ona po prostu odtwarza życie mamy (3 mężów) z nadzieją na inne zakończenie. A może jej się uda i to z Beckettem?
Teraz pytanie, jaki schemat był u Becketta w domu i jak się to zazębia ze schematem z domu lekarki?
Bo problemy u obojga  typu unikający bliskości/goniący i wzajemna zamiana ról są jasne.

Ja też uważam, że ten związek mógł(by) się udać, pod warunkiem, że Pani Doktor byłaby mniej oporna na zmiany i bardziej zaufała Beckettowi. Mówię tu o tym co się działo w tamtym roku, bo teraz to raczej wygląda na sklejanie wszystkiego bez składu i ładu. Bo ewidentnie, zamiast on pociągnąć ją do góry, ona ściągnęła go na dół. A powinno było być na odwrót, gdyby miało się to udać.

1,595 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-07-20 11:47:59)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Roxann napisał/a:
faja napisał/a:

Pewnie można z dużą dozą prawdopodobieństwa zrozumieć, w co gra lekarka. Ona po prostu odtwarza życie mamy (3 mężów) z nadzieją na inne zakończenie. A może jej się uda i to z Beckettem?
Teraz pytanie, jaki schemat był u Becketta w domu i jak się to zazębia ze schematem z domu lekarki?
Bo problemy u obojga  typu unikający bliskości/goniący i wzajemna zamiana ról są jasne.

Ja też uważam, że ten związek mógł(by) się udać, pod warunkiem, że Pani Doktor byłaby mniej oporna na zmiany i bardziej zaufała Beckettowi. Mówię tu o tym co się działo w tamtym roku, bo teraz to raczej wygląda na sklejanie wszystkiego bez składu i ładu. Bo ewidentnie, zamiast on pociągnąć ją do góry, ona ściągnęła go na dół. A powinno było być na odwrót, gdyby miało się to udać.

No właśnie jest  jeszcze drugi warunek zależny od Beckett żeby Beckett odczepił się od pani Doktor o czym już chyba wie cała trudność polega na tym jak ma się odwalić od kontrolowania myśli i uczuć zachowania swojej dziewczyny bo po pierwsze jednocześnie kręci go to jak diabli i męczy to komplet już prawie wcale nie żyje swoim życiem myśląc i ulegając złudzeniu że żyje pełnią życia.
Druga sprawa to wewnętrzne konflikty Becketta to odbiera energię te wahania oddalenia/zbliżenia z tymi zjawiskami jest jednak tak że jak się z czymś walczy to dodaje się mocy rzeczom z którymi prowadzi się walkę musi być wróg przenosi się to wszystko na panią Doktor wzajemny wpływ jest wiadomo oczywisty i opór pani Doktor po części wynika z tego że taka jest z tych wzorów wyniesionych z domu po części jest wynikiem i wpływem Becketta kwestia winy i odpowiedzialności jest tu nie taka ważna obydwoje mimo "pchychologizowania" działają /odruchowo/nawykowo/nieświadomie po omacku świadomość i jej poszerzanie jest ważniejsze bo od tego zaczyna się akceptacja energia potrzebna żeby zobaczyć możliwości i wybory do podjęcia zmian.
A wierzcie mi namówienie "alkoholika" co nie sięgnął jeszcze dna na leczenie to cud nawet pójdzie się leczyć dla "świętego spokoju" i po to żeby uśpić czujność drugiej osoby w związku  i pić skrycie.(Magdaleno to nie ja zacząłem tym razem smile )

1,596

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Zgadzam się z Paslawkiem i Roxann w poprzedniej wypowiedzi.W leczenie razem nie wierzę,to tak jakby alkoholik ciągnął pijaka!!!

1,597

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Beckett nic nie zrozumie do czasu, aż trochę opadną emocje i Pani Doktor mu spowszednieje, czar seksu i przytulania opadną a On powoli zacznie wychodzić z miłosnego "chaju". Moim zdaniem Autor jest uzależniony od emocji i puki ma ich dużo jak ćpun będzie gotowy siłować się z całym forum mówią "ja wiem lepiej" - choć samo to, że zamiast odcinać kupony od szczęścia ze swoją upragnioną (myślę że jak ja masz obrazek w głowie) rodziną, siedzisz i piszesz tutaj, bo smrodu w szafie nie da się tak łatwo pozbyć.

Szykuję Ci już koktajl na kaca.

1,598

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Wydaje mi się ze w tym związku nie jest najważniejsze pytanie jak Ona kochała ojca dziecka i czy to było lepsze kochanie czy gorsze tylko czy to co miedzy Wami to to słowo przez duże M.
Jeśli tak to krokiem milowym byłoby zaakceptowanie obecności tego Pana w jej życiu. I zaakceptowaniu tego ze jako mąz partner jesteś najważniejszym mężczyzną ale nie jedynym..
Bo teraz panuje taka atmosfera nacisku i wyrugowania go z jej życia przez otoczeni e i zastąpienia Tobą.
Gdybym była w Twojej sytuacji zapytalabym przed podjęciem decyzji o zaangażowaniu mocniejszym czy gdyby jego wybranka była wolna i chciała z nim żyć wybrałby ją

1,599

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Wydaje mi się ze w tym związku nie jest najważniejsze pytanie jak Ona kochała ojca dziecka i czy to było lepsze kochanie czy gorsze tylko czy to co miedzy Wami to to słowo przez duże M.
Jeśli tak to krokiem milowym byłoby zaakceptowanie obecności tego Pana w jej życiu. I zaakceptowaniu tego ze jako mąz partner jesteś najważniejszym mężczyzną ale nie jedynym..
Bo teraz panuje taka atmosfera nacisku i wyrugowania go z jej życia przez otoczeni e i zastąpienia Tobą.
Gdybym była w Twojej sytuacji zapytalabym przed podjęciem decyzji o zaangażowaniu mocniejszym czy gdyby jego wybranka była wolna i chciała z nim żyć wybrałby ją

1,600 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-07-20 13:56:27)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Elu pięknie.

Beckett tu znowu dochodzimy do kwestii takiej że co stoi w Tobie na przeszkodzie żebyś uszanował zaakceptował wolność inność odczuwania patrzenia Twojej dziewczyny .
Ona nigdy nie zapomni ponieważ ojciec dziecka zawsze będzie wspomnieniem nie jest możliwym wymazanie pamięci.Sam też wspominasz swoje byłe dziewczyny z roku na rok inaczej są te wspomnienia istotne.
Już samo wywieranie presji na sobie  w tym ma odwrotny skutek a jeszcze druga osoba jak dodaje swoje zaborcze roszczenia to już w ogóle.Całą mase rzeczy które widzisz i niby czujesz jest w rzeczywistości zupełnie inna niż Ci się wydaje wiara we własną nieomylność w odczytywaniu cudzych uczuć myśli mowy ciała jest złudna zwłaszcza w takim stanie w jakim czasem jesteć ta pewność to tylko życzenia w wielu sytuacjach.
Jej stosunek do eksa wszystkie tęsknoty. żale, urazy wspomnienia postawa wobec niego  ich ważność i znaczenie To jest jej osobista sprawa jesteś wobec tego kompletnie bezsilny i bezradny co przez to że z tym się nie godzisz wcale a wcale dręczy Ciebie niemiłosiernie.
Tak samo jest z tym jak ona sobie z tym radzi /nie radzi możliwe że pan Tata ulatnia się wietrzeje to znaczy jego znaczenie i to wszystko o czym napisałem wcześniej ona ma swoje tempo i swój czas na odreagowanie przeżycie wszystkich stanów po rozstaniu popełnia swoje błędy gubi się waha jak Ty i Tobie tez nic do Tego wszystkie Twoje wasze wzajemne manipulacje i pokazówki mają odwrotne i wzmacniające działania czyli niszczą waszą świeżutką kruchą dziecinną więź .

1,601

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Wszystko pięknie tylko czy obawy Backetta są bezpodstawne?Zapomnieliście że Pani D.mowiła o silnej więzi z ojcem dziecka i rozważała powrót do niego!!!Tak nie postępuje człowiek który ma wyczyszczona relację!

1,602

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
john.doe80 napisał/a:

Beckett nic nie zrozumie do czasu, aż trochę opadną emocje i Pani Doktor mu spowszednieje, czar seksu i przytulania opadną a On powoli zacznie wychodzić z miłosnego "chaju". Moim zdaniem Autor jest uzależniony od emocji i puki ma ich dużo jak ćpun będzie gotowy siłować się z całym forum mówią "ja wiem lepiej" - choć samo to, że zamiast odcinać kupony od szczęścia ze swoją upragnioną (myślę że jak ja masz obrazek w głowie) rodziną, siedzisz i piszesz tutaj, bo smrodu w szafie nie da się tak łatwo pozbyć.

Myślę, że w tej relacji seks odgrywa ogromną rolę - dla Pani Doktor jest źródłem "haju", którym się karmi i dzięki temu jest w stanie być z Beckettem, a dla Becketta dowodem miłości, którego tak bardzo potrzebuje. Swoją droga Beckett przyznał, że zna dobrze tą swoją myszkę i WIE, że ona bez miłości seksu nie uprawiałaby... nie ważne, że tych kochanków i różnych luźnych znajomości miała wiele.. ale to kolejna z "prawd" Becketta, która tylko potwierdza moje wcześniejsze zdanie. Jednak jak w każdym związku seks spowszednieje, już nie będą mieli ochoty uprawiać go codziennie i to w kilkugodzinnych maratonach... i wtedy wszystko rypnie.

1,603 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-07-20 14:06:15)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Chio napisał/a:

Wszystko pięknie tylko czy obawy Backetta są bezpodstawne?Zapomnieliście że Pani D.mowiła o silnej więzi z ojcem dziecka i rozważała powrót do niego!!!Tak nie postępuje człowiek który ma wyczyszczona relację!



Masz rację ale Beckett swoje przyzwolenia za uszami też ma ryzyko jest obopólne.To też jest "słodki drań bęcwał " ale drań.
Wyczyszczania przepracowania  przeszłej relacji z panem Tatą nie da się wymóc sposobami które stosuje Beckett o ile w ogóle da się wymóc dobrowolność na kimś .

1,604 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-07-20 14:24:34)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Chio napisał/a:

Wszystko pięknie tylko czy obawy Backetta są bezpodstawne?Zapomnieliście że Pani D.mowiła o silnej więzi z ojcem dziecka i rozważała powrót do niego!!!Tak nie postępuje człowiek który ma wyczyszczona relację!

Mi się wydaje, że w tej "bajce" miłość w żadnej konfiguracji nie występuje (pomijam tą do dziecka), a to co ich przy sobie trzyma to emocjonalne uzależnienie - Becketta do Pani Doktor i Pani Doktor do ojca dziecka. To co między nimi się początkowo pojawiło, może i miało szansę w tę miłość przerodzić, ale w głowie Pani Doktor zwyciężyły silne choć chore emocje od których i Beckett się uzależnił. Dlatego siedzi w tym bagnie i jak alkoholik zamiast szukać sposobu by się wydostać, szuka wymówki i pretekstu by się znów napić.

EDIT: to porównanie do alkoholika jest tu trafne też dlatego, że już kilka stron temu pytaliśmy go - gdzie jest ta granica "upodlenia", której nie będzie w stanie znieść, skoro nawet nie zdrada... to apropos tego, że alkoholik sam nie będzie chciał wyjść z nałogu póki tego dna nie sięgnie. Z drugiej strony, jeśli ta lekcja życia - oszustwo ex, samotne macierzyństwo itd., nie wstrząsnęło Panią Doktor, to też chyba marne szanse, że sama podejmie pracę nas sobą. Bo przecież nie utrata Becketta - gdy ten odszedł przerwała terapię (bo po co?) i przeszła do długich wieczornych rozmów z ojcem dziecka o powrocie.

1,605

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Roxann napisał/a:
faja napisał/a:

Pewnie można z dużą dozą prawdopodobieństwa zrozumieć, w co gra lekarka. Ona po prostu odtwarza życie mamy (3 mężów) z nadzieją na inne zakończenie. A może jej się uda i to z Beckettem?
Teraz pytanie, jaki schemat był u Becketta w domu i jak się to zazębia ze schematem z domu lekarki?
Bo problemy u obojga  typu unikający bliskości/goniący i wzajemna zamiana ról są jasne.

Ja też uważam, że ten związek mógł(by) się udać, pod warunkiem, że Pani Doktor byłaby mniej oporna na zmiany i bardziej zaufała Beckettowi. Mówię tu o tym co się działo w tamtym roku, bo teraz to raczej wygląda na sklejanie wszystkiego bez składu i ładu. Bo ewidentnie, zamiast on pociągnąć ją do góry, ona ściągnęła go na dół. A powinno było być na odwrót, gdyby miało się to udać.

Czy ja wiem, czy musi być na odwrót, żeby się udało.
Mój tata mówi, że przy odpowiednim mężczyźnie kobieta czuje się bezpieczna, a mężczyzna przy odpowiedniej kobiecie się rozwija. Może związek becketta z panią doktor nie jest takim modelowym rozwojem, ale przecież przy tej kobiecie może poobserwować siebie, bo to jest dla niego dobry”materiał” do ćwiczenia własnych emocji, szukania odpowiedzi dlaczego wybrał akurat tę kobietę, dlaczego nie odpuszcza mimo tego, ze dostrzega już straty wynikające z tego uzależnienia (pasławku poczytałam o 6 objawach uzależnienia ;-) ) i wiele innych.
Beckett wydaje się łebskim gościem, coś z tego na pewno wyniesie.

1,606

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
MagdaLena1111 napisał/a:

Czy ja wiem, czy musi być na odwrót, żeby się udało.
Mój tata mówi, że przy odpowiednim mężczyźnie kobieta czuje się bezpieczna, a mężczyzna przy odpowiedniej kobiecie się rozwija. Może związek becketta z panią doktor nie jest takim modelowym rozwojem, ale przecież przy tej kobiecie może poobserwować siebie, bo to jest dla niego dobry”materiał” do ćwiczenia własnych emocji, szukania odpowiedzi dlaczego wybrał akurat tę kobietę, dlaczego nie odpuszcza mimo tego, ze dostrzega już straty wynikające z tego uzależnienia (pasławku poczytałam o 6 objawach uzależnienia ;-) ) i wiele innych.
Beckett wydaje się łebskim gościem, coś z tego na pewno wyniesie.

Chyba nie o taki rozwój chodzi. Przypomniała mi się akurat ta scenka:
Michelle Obama poszła kiedyś z mężem do restauracji. Kiedy tam byli właściciel wziął ją na rozmowę w cztery oczy, a jak wróciła Barack zapytał:
- Kto to był?
- Kolega ze szkoły, który się kiedyś we mnie kochał.
- Widzisz, gdybyś za niego wyszła, byłabyś teraz właścicielką restauracji.
- Nie Barack. Gdybym za niego wyszła on teraz byłby prezydentem.
Natomiast Beckett przy Pani Doktor stracił poczucie własnej wartości. Ona ciągnie go na dół. Jeśli lecząc się z tej toksycznej relacji dowie się o sobie kilku rzeczy, ok. Ale rozwojem bym tego nie nazwała. Nie w tym kontekście.

1,607

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Roxann, zajrzyj na swój wątek, żeby sobie przypomnieć swoją własną drogę, która doprowadziła Cię tu, gdzie dzisiaj jesteś. Tam też Ci ludzie próbowali przetłumaczyć i wydaje mi się, że Ty akurat miałaś dużo bardziej przysłowiowo „zakuty łeb” niż autor tego wątku.
Rozwój nie zawsze oznacza łagodną falę wznoszącą.

1,608 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-07-20 16:44:47)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
MagdaLena1111 napisał/a:

Roxann, zajrzyj na swój wątek, żeby sobie przypomnieć swoją własną drogę, która doprowadziła Cię tu, gdzie dzisiaj jesteś. Tam też Ci ludzie próbowali przetłumaczyć i wydaje mi się, że Ty akurat miałaś dużo bardziej przysłowiowo „zakuty łeb” niż autor tego wątku.
Rozwój nie zawsze oznacza łagodną falę wznoszącą.

Spoko, nie muszę zaglądać, bo pamiętam... ale mimo wszystko nie porównywałabym się/tej historii do Becketta, a raczej do Pani Doktor. Ona mogłaby się przy wsparciu Becketta rozwinąć się emocjonalnie, poczuć bezpiecznie i zrealizować marzenia o domku z płotkiem, ale ma tak "zakuty łeb", że trudno przewidzieć, co musiałoby się wydarzyć, by sama chciała tych zmian, a nie tylko dla świętego spokoju od niechcenia. Skoro ani romans/zdrada z żonatym facetem, ani samotne macierzyństwo, ani odejście Beckatta ją do tego nie skłoniło. Beckett za nią roboty nie zrobi, co z tego, że studiuje te wszystkie książki psychologicznie, regularnie chodzi do psychologa itd., skoro efekt taki, że sam zaraz wpadnie w jakąś depresje albo w nerwicę.

EDIT: ostatnio, a raczej przedostatnio zaczęłam się spotykać z facetem, który jak się okazało miał problem z alkoholem i agresją po nim. Wystarczył jeden incydent, bym odwróciła na pięcie i zakończyła relację, mimo iż dotąd było fajnie, miło i przyjemnie. Kiedyś pewnie był chciała misia zmienić, sprowadzić na dobrą drogę a to wszystko w imię wielkich ideałów i prawdziwej miłości. Teraz natomiast wiem, że nie warto, bo i ja nie mam tak silnych fundamentów i narzędzi (sama jestem DDA), by móc taką osobę pociągnąć w górę, i najprawdopodobniej sama wpadłabym we współuzależnienie. Być może i Beckett przecenił swoje możliwości. Chciał dać Pani Doktor poczucie bezpieczeństwa i dziecku pełną rodzinę... ale napotkał na szereg przeszkód z jej strony. Nie da się ludzi zmienić na siłę.

1,609

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Dziękuję za ciekawe posty, zwłaszcza paslawka, Eli i faji. Jutro napiszę więcej z kompa. Dziś tylko wyprostuję dwa kolejne wymysły Roxann na których znowu buduje teorie i wnioski.
Po pierwsze, nie jestem pod stałą opieką psychologa. Przechodziłem ponad rok temu terapię, bo doszedłem do wniosku że mam problem z bliskością w swoich relacjach. Obecnie bywam u tej psycholog na konsultacjach raz na miesiąc, mniej więcej.
Po drugie pani doktor nie miała wielu luznych związków i kochanków. Nie wiem skąd to wzięlaś. Miała związku luzne, w ktorych nie mieszkała z partnerami, ale zwiazki te trwaly po kilka lat i byly...trzy.

1,610

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Roxann daj spokój nawet podziękowania Becketta są dla tych którzy wskazali szansę i możliwe pozytywne rokowania dla związku:)

1,611 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-07-20 20:39:54)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Dziś tylko wyprostuję dwa kolejne wymysły Roxann na których znowu buduje teorie i wnioski.
Po pierwsze, nie jestem pod stałą opieką psychologa. Przechodziłem ponad rok temu terapię, bo doszedłem do wniosku że mam problem z bliskością w swoich relacjach. Obecnie bywam u tej psycholog na konsultacjach raz na miesiąc, mniej więcej.
Po drugie pani doktor nie miała wielu luznych związków i kochanków. Nie wiem skąd to wzięlaś. Miała związku luzne, w ktorych nie mieszkała z partnerami, ale zwiazki te trwaly po kilka lat i byly...trzy.

Jakie teorie i wnioski? Przecież sam o tym pisałeś/wspominałeś. Rety, przecież mówiąc stała opieka psychologa, nie miałam na myśli, że jest z Tobą 24h na dobę - miałeś rok temu terapię, teraz regularne wizyty, więc co się nie zgadza?
A kim był np. Pan Tata jeśli nie kochankiem? Przez kilka lat tego "związku" biedna nie zorientowała się, że facet kłamie, nie poznała jego znajomych, nie wiedziała gdzie mieszka? Oj Beckett… I jeszcze jedna kwestia: atrakcyjna Pani Doktor, która chyba lubi ten sport w całym swoim dorosłym 20-stoletnim życiu życiu miała 3 luźne "związki" (w tym jeden z Panem Tatą), po kilka lat. Czyli przez jakieś 10-12 lat żyła w celibacie mhm  big_smile Naprawdę aż jestem ciekawa, jak to przetłumaczysz "na swój język". Umawiała się, ale to były tylko spacery, kawy? Bo podobno uprawia(ła) seks tylko z miłości wink

Chio napisał/a:

Roxann daj spokój nawet podziękowania Becketta są dla tych którzy wskazali szansę i możliwe pozytywne rokowania dla związku:)

Masz rację... Beckett jest w trakcie "ciągu" i nic i nikt do niego nie przemówi. Bo on widzi "świat inaczej" wink

1,612

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Ja myślę że z takich doświadczeń ludzie wychodzą na tarczy a nie pod tarczą co dzisiejsze wydarzenia obrazują najbardziej!

1,613 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-07-20 20:55:31)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Chio napisał/a:

Ja myślę że z takich doświadczeń ludzie wychodzą na tarczy a nie pod tarczą co dzisiejsze wydarzenia obrazują najbardziej!

Bo w pewnym momencie już przestaje działaś instynkt samozachowawczy...
Nie kopie się leżącego... tylko, że on jak widać chce tam leżeć i przyjmować te kopy. My tu: wstań, otrzep się, dość! A Beckett: e, nie... jeszcze sobie poleżę i w ogóle te kpy z czasem mniej bolą, a nawet zdążyłem się już do nich przyzwyczaić... poza tym słyszałem, że im człowiek więcej tych kopów zniesie, tym silniejszym człowiekiem się stanie! Pokaże więc wam na forum i wszystkie dokoła, że jak się chce to można! Leżeć i przyjmować kopniaki w nieskończoność big_smile

1,614 Ostatnio edytowany przez beckett (2019-07-20 21:35:26)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Roxann napisał/a:

A kim był np. Pan Tata jeśli nie kochankiem? Przez kilka lat tego "związku" biedna nie zorientowała się, że facet kłamie, nie poznała jego znajomych, nie wiedziała gdzie mieszka? Oj Beckett… I jeszcze jedna kwestia: atrakcyjna Pani Doktor, która chyba lubi ten sport w całym swoim dorosłym 20-stoletnim życiu życiu miała 3 luźne "związki" (w tym jeden z Panem Tatą), po kilka lat. Czyli przez jakieś 10-12 lat żyła w celibacie mhm  big_smile Naprawdę aż jestem ciekawa, jak to przetłumaczysz "na swój język". Umawiała się, ale to były tylko spacery, kawy? Bo podobno uprawia(ła) seks tylko z miłości wink

Tak, pierwszy związek miała po studiach dopiero. Była też później 2-3 lata sama. Po drodze pewnie jakieś zauroczenia. Jak to w życiu.
Ale ty napisałaś że ona miała "wiele luźnych związków i wielu kochanków", kompletnie nie wiem na jakiej podstawie. I oczywiście dodałaś - "bo przecież lubi ten sport".
Daj już spokój kobieto, bo zwyczajnie męcząca jesteś z tymi swoimi pierdołami. Albo mierzeniem innych swoją miarą.

1,615

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Chio napisał/a:

Roxann daj spokój nawet podziękowania Becketta są dla tych którzy wskazali szansę i możliwe pozytywne rokowania dla związku:)

Podziękowałem tym, którzy wnieśli coś nowego i skłonili mnie do przemyśleń, a nie powtarzają w kółko to samo.

1,616 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-07-20 22:44:28)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Tak, pierwszy związek miała po studiach dopiero. Była też później 2-3 lata sama. Po drodze pewnie jakieś zauroczenia. Jak to w życiu.
Ale ty napisałaś że ona miała "wiele luźnych związków i wielu kochanków", kompletnie nie wiem na jakiej podstawie. I oczywiście dodałaś - "bo przecież lubi ten sport".
Daj już spokój kobieto, bo zwyczajnie męcząca jesteś z tymi swoimi pierdołami. Albo mierzeniem innych swoją miarą.

Może jestem męcząca, ale wkurza mnie, że myślisz, że ludzie na forum to idioci i nie posklejają faktów i uwierzą na ślepo co piszesz nie ważne, że już n-ty raz kręcisz i mylisz zeznania.
Otóż przypomnę - sam w jednym i drugim wątku, przedstawiłeś tą panią, jako piękną, seksowną kobietę, mającą wielu adoratorów... która ma za sobą tylko luźne relacje, nigdy nie (za)mieszkała z facetem itd. Potem piszesz, że "znasz ją" i ona idzie do łóżka tylko wtedy, kiedy kocha (w domyśle: czyli Ciebie a o Pana Tatę nie musisz być już zazdrosny). A teraz nagle się okazuje, że ta kobieta pierwszego faceta znalazła dopiero po studiach... przez kilka lat była sama aż w końcu zainteresowała się takim przegrywam jak Pan Tata, była jego kochanką przez 2 lata i jeszcze pozwoliła mu zrobić sobie dziecko. W międzyczasie wypytywała koleżankę o Ciebie... a jak tylko okazało się, że jesteś wolny to zagięła parol...już chyba z desperacji. A co do tego, że lubi ten sport - sam pisałeś, że masz z nią kosmiczny seks, że kochaliście się codziennie itd. Rozumiem, że Ty ją w ten swat wprowadziłeś, wszystkiego nauczyłeś, a dziecko to z niepokalanego poczęcia...? wink
Toż to się kupy nie trzyma... zresztą jak niemal wszystko co tu mówisz...
Zresztą, skoro siebie uważasz za samca Alfę, to i może tak samo uważasz tą Panią, za piękną i seksowną kobietę, wokół której kręci się wielu adoratorów. Ale wszystkich po kolei odrzucała i wybrała akurat Ciebie - od razu wielka miłość i propozycja zamieszkania razem.
Ja to widzę inaczej: laska przez wiele lat nie mogła znaleźć faceta, w końcu dała się uwieść i zapłodnić jakiemuś żonatemu lowelasowi, nawet nie mając o nim jakichś podstawowych informacji, co już świadczy o wielkiej desperacji, ale jak ten na nią się wypiął, to zarzuciła sieci na Becketta, jako ostatnią deskę ratunku...

1,617

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Jedni podniosą się po kopach inni nie.W wiadomościach co raz więcej informacji że jednak z roku na rok co raz mniej się podnosi.Jak byłam dzieckiem to w otoczeniu niewiele kto chodził do psychologa.Dziś psycholodzy nie mogą narzekać na brak pracy.Myślę,że koszty emocjonalne i psychicznie takich przejść przewyższają zyski w postaci doświadczeń życiowych!

1,618

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Chio napisał/a:

Jedni podniosą się po kopach inni nie.W wiadomościach co raz więcej informacji że jednak z roku na rok co raz mniej się podnosi.Jak byłam dzieckiem to w otoczeniu niewiele kto chodził do psychologa.Dziś psycholodzy nie mogą narzekać na brak pracy.Myślę,że koszty emocjonalne i psychicznie takich przejść przewyższają zyski w postaci doświadczeń życiowych!

Szczególnie, że już taki Beckett zdaje się nie być w stanie funkcjonować bez pomocy psychologicznej. Chyba nie tylko ja odnoszę wrażenie, że jego wypowiedzi, to są głównie cytaty psychologa, zero tu już zdolności jakichś własnych przemyśleń/refleksji ot tak "na zdrowy rozsądek. Autor sam już przyznaje, że czuje się przeteoretyzowany i skutki tego są jakie są. Autor nie przyszedł tu by dostać jakieś rady, porozmawiać o swoich wątpliwościach, tylko po to by przedstawić swoją sytuację i podeprzeć je tezami i definicjami z książek, dodatkowo jeszcze przedstawić notatki skrupulatnie przygotowywane na kolejne konsultacje - wszelkie wyliczanki, porównania (tu głownie z Panem Tatą) itd. To wszystko powoduje, że ten cały wątek staje się jedna wielką groteską. Bo wypracowane opisy, przemyślenia Becketta, kompletnie mijają z tym co mówią fakty, konkretne zdarzenia. To tyczy się nie tylko Becketta (już chyba sztandarowy przykład, że przedstawiał siebie tutaj jako samiec Alfa), ale też Pani Doktor i Ojca dziecka. Nic tu się kupy nie trzyma... no chyba, że ktoś czyta wypowiedzi Becketta bez głębszej refleksji i po prostu przytakuje bo Beckett mówi "tak, jest, uwierz".
Ja zaczynam mieć wrażenie, że to zwykły troll.
Przypomniała mi się sytuacja sprzed kilku lat chyba, że też jakiś facet prosił bym opuściła jego wątek a nawet zabraniał mi się w nim wypowadać, kiedy mu wytykałam kłamstwa i nieścisłości, bo burzę jego przekaż itd big_smile Teraz też już stałam się niewygodna, ale tu nawet nie trzeba zbyt wiele wysiłku, by te nieścisłości wytknąć, zresztą odkryłam, że to "stary" Radeusz. Coś mi się zdaje, że Beckett już wcześniej był na forum, ale kompletnie już nie pamiętam jaki to był watek ale był tak samo pełen sprzeczności i psychologicznych cytatów.

1,619

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Roxann jeśli ktoś ma chociaż trochę analityczny umysł albo zdolność kojarzenia faktów to wyłapie dużo nieścisłość,słabych stron też stawianych.Kiedys czytałam od początku Twój wątek i biłam się w łep jak ta dziewczyna nie widzi oczywistych faktów;)w ogóle zdziwiłam się że wracasz na to forum;)nawet myślałam że jesteś trollem:).Dziś  Twoje wypowiedzi mają sens, ale u Ciebie wszystko jest spójne i raczej nigdy nie było inne.Ty chciałaś coś zmienić,zostawiałaś sobie pole do manewru a Becketta nie.On utknął i się nie ruszy dopóki sytuacja go nie zmusi albo coś się nadzieję niezależnie od niego.Co do zmian po postach to widzę duże u Eli jakby nabrała spokoju.Przepraszam,że tak Elu wplotłam.

1,620

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Przepraszam telefon zmienia mi słowa

1,621 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-07-21 11:18:30)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Chio napisał/a:

w ogóle zdziwiłam się że wracasz na to forum;)nawet myślałam że jesteś trollem:).Dziś  Twoje wypowiedzi mają sens, ale u Ciebie wszystko jest spójne i raczej nigdy nie było inne.

Dziękuję smile
Miałam przerwy dłuższe i krótsze … teraz czasem wracam ale do pojedynczych wątków, które mnie interesują. Nie było jednak sensu bym zmieniała swój nick/tożsamość, bo to właśnie nasze doświadczenia powodują, że jesteśmy w miejscu w jakim jesteśmy i dajemy sobie prawo do wypowiedzi w takich a nie innych wątkach.
Myślę, że właśnie tamten mój watek skłonił mnie do pracy nad sobą, pozwolił spojrzeć szerzej na wiele spraw i wyjść poza strefę własnego komfortu. To nawet nie tamten romans, bo on był tylko pretekstem... ale dyskusje z ludźmi stąd, czytanie różnych historii itd. Ludzie z dysfunkcyjnych rodzin często "zapominają" o rozwoju emocjonalnym, często są zamknięci w sobie, tajemniczy, żyją marzeniami, mają problemy z budowaniem bliskich relacji...  a niestety coraz więcej takich rozbitych rodzin a co za tym idzie - dzieci z takimi problemami. Ja sama wciąż mam obawy czy potrafiłabym stworzyć zdrowy związek i szczęśliwą rodzinę. Też się czasem zastanawiam, czy w ogóle powinnam mieć dzieci?

1,622 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-07-21 11:55:41)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Roxann to "niebezpieczna" dziewczyna smile

Oczywiście przymusu posiadania rodziny oraz dzieci  nie ma jak kto chce i czuje to można zmieniać w sobie , a Ty to mogłabyś mieć trójkę dzieciaków spokojnie po za tym co będziesz robić dalej.
W pewnych momentach życia ( jak się oczywiście uczciwie pracuje nad sobą ) wybór jest bardzo jasny instynkt i te "nieznane siły wyższe " działają czasami w...rwiają. Wątpliwości,niechęci opory znikają niemal do zera nie ma tematu spokój nie ważne co się stanie byle nie uciekać od tego.

Roxann napisał/a:

Ja sama wciąż mam obawy czy potrafiłabym stworzyć zdrowy związek i szczęśliwą rodzinę. Też się czasem zastanawiam, czy w ogóle powinnam mieć dzieci?

Twoje dylematy nie są mi obce to znaczy ja miałem i moja żona też je miała bo w sumie to były/są z nas dwa niezłe ziółka jak określiła nasze historia córka

1,623

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Roxann ja mam ogromny szacunek dla ludzi którzy pracują nad sobą tylko mam wrażenie że niewiele ludzi tego chce, niewielu widzi problem.Jeśli ktoś np.na zewnątrz tworzy wizerunek zimnej suki a wieczorami płacze do poduszki to aż się prosi powiedzieć MASZ PROBLEM!!!Grunt to żyć w zgodzie ze samym  sobą ale jak ktoś nie jest spełniony szczęśliwy czy w związku czy w życiu codziennym to widać ewidentnie niespójność w zachowaniu,emocjach.

1,624

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
paslawek napisał/a:

Roxann to "niebezpieczna" dziewczyna smile

Oczywiście przymusu posiadania rodziny oraz dzieci  nie ma jak kto chce i czuje to można zmieniać w sobie , a Ty to mogłabyś mieć trójkę dzieciaków spokojnie po za tym co będziesz robić dalej.
W pewnych momentach życia ( jak się oczywiście uczciwie pracuje nad sobą ) wybór jest bardzo jasny instynkt i te "nieznane siły wyższe " działają czasami w...rwiają. Wątpliwości,niechęci opory znikają niemal do zera nie ma tematu spokój nie ważne co się stanie byle nie uciekać od tego.

Trudno mi powiedzieć, kiedyś może rzeczywiście sprawiałam wrażenie niedostępnej, "niebezpiecznej" dziewczyny, ale to wynikało bezpośrednio z tego, że nie pozwalałam nikomu przekroczyć mojej granicy komfortu. Okopywałam się murem, który pozwalał mi jakoś normalnie funkcjonować. Tyle razy musiałam udawać, że wszystko jest ok, że sama w to uwierzyłam, albo przyzwyczaiłam do takiego myślenia. Nie byłam przez to sobą dlatego też nie mogłam być szczęśliwa. Cholernie bałam się komukolwiek zwierzyć z tego co mi leży na serduchu, poprosić o pomoc. To są bardzo trudne emocje - mam wielki żal do rodziców a jednocześnie kocham ich nad życie. Wciąż potrafi mi się łezka zakręcić jak widzę partnerskie, ciepłe relacje między rodzicami i dziećmi. Ja w sumie się chyba nie dziwię dlaczego tak dobrze i komfortowo czuję się z partnerem o 15 lat starszym. Z jednej strony czuję to silne, męskie ramię, tą troskę i odpowiedzialność.. a z drugiej mogę sobie pozwolić przy nim na beztroskość, przestać być tą Zosią samosią … jedyny "-" jest taki, że z tego raczej dzieci nie będzie. Cóż, życie to kwestia wyboru...

1,625

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Chio napisał/a:

Roxann ja mam ogromny szacunek dla ludzi którzy pracują nad sobą tylko mam wrażenie że niewiele ludzi tego chce, niewielu widzi problem.Jeśli ktoś np.na zewnątrz tworzy wizerunek zimnej suki a wieczorami płacze do poduszki to aż się prosi powiedzieć MASZ PROBLEM!!!Grunt to żyć w zgodzie ze samym  sobą ale jak ktoś nie jest spełniony szczęśliwy czy w związku czy w życiu codziennym to widać ewidentnie niespójność w zachowaniu,emocjach.

Dokładnie. To co przede wszystkim różni mnie teraz od mnie sprzed 4 lat - to wewnętrzny spokój, trzeźwość myślenia i ogólnie pogoda ducha wink
I też zwróciłam uwagę na Ele... początkowo nie pamiętałam jej wątku, ale po którymś razie kiedy miałam wrażenie, że kurcze kolejny raz pod jej słowami mogę się podpisać obiema rękoma, z ciekawości sprawdziłam, czy może ma tu na forum opisaną swoją historię.. i aż za głowę złapałam wink 
Tak naprawdę każdy z nas ma w sobie bardzo dużo pokładów siły, potencjału i możliwości rozwoju... i z każdej, nawet najgorszej sytuacji można wyjść, żyć dalej, lepiej, świadomiej... trzeba tylko chcieć i zakasać rękawy smile

Posty [ 1,561 do 1,625 z 2,625 ]

Strony Poprzednia 1 23 24 25 26 27 41 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Sprzeczne sygnały eks?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024