A ja stawiam wódkę przeciwko zakąsce, że to jeszcze będzie trwać i trwać dopóki Pani się nie znudzi albo pozna kogoś lub Backett zacznie zadawać pytania i żądać odpowiedzi:)Spychane potrzeby będą wracać i psuć komfort Backetta i będzie budował w środku!!!Na dłuższą metę nie da się udawać!
1,431 2019-07-12 16:52:01
1,432 2019-07-12 17:01:28
A ja stawiam wódkę przeciwko zakąsce, że to jeszcze będzie trwać i trwać dopóki Pani się nie znudzi albo pozna kogoś lub Backett zacznie zadawać pytania i żądać odpowiedzi:)Spychane potrzeby będą wracać i psuć komfort Backetta i będzie budował w środku!!!Na dłuższą metę nie da się udawać!
Beckett w gruncie rzeczy jest bardzo przewidywalny albo łyka wszystko albo... walczy jak kogucik z wiatrakami. Nagle zaczął zmieniać ton na forum... dlaczego?
teraz na nic nie naciskam. obserwuję, jestem bierny.
Frustracje przecież trzeba gdzieś wyładować..
Ile tak pociągnie i po co, komu chce coś udowodnić? Sobie? Bo chyba nie nam
1,433 2019-07-12 17:16:04
A może w życiu Pani doktor już jest ktoś trzeci ( Pisze trzeci bo jest już pan tata i Beckett)? Dlatego wciąż nie może zdecydować się na wspólne zamieszkanie, a sytuacja z tamtym jest niepewna, być może to początki? Bo w sumie... Skoro ona już wie, że z panem tata nie bedzie; poszła za głosem rozsądku i zbliżyła się do Becketta to czemu wciąż chce mieć tą przestrzeń? Taka przestrzeń na inne randki.
1,434 2019-07-12 17:30:19
Albo Pani Doktor jest w cyklu pull:)i Backett ma jeszcze szansę na potomka po tych wakacjach:).Tak poważniej to się zastanawiam czemu Backett jest na tym forum skoro jest ok nie ma wątpliwości????Kogo chce przekonać siebie ,nas???W sumie my obcy ludzie zamkniemy kompa, wyłączymy telefony a on z tym zostaje i chyba wierzy że można zmienić 40letnią kobietę,która nic nie robi w kierunku żeby się zmienić,wierzy że on 40letni prawie mężczyznaw na dłuższy czas da radę wyciszyć odciąć się od swoich potrzeb, poglądów, siebie??? Backett widzisz tą kobietę jako swoją żonę,matkę swoich dzieci z całym jej inwentarzem schiz,odpychania , Panem Tatą jej więzią itd???
1,435 2019-07-12 17:39:07
Październik.
Ta kobieta nie umie odejść w próżnię, więc dopóki jest Autor ,jakiś tam tata to będzie takie przeciągnie liny. Jak po wakacjach po urlopie, pełna energii, znudzona marudzeniem Autora znajdzie nowy obiekt, wtedy to się definitywnie skończy. Bo wiadomo że Autor nie odejdzie, choćby zobaczył na własne oczy ich w jednym łóżku.
Baw się dobrze.
1,436 2019-07-12 18:11:55 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-07-12 18:16:09)
A ja obstawiam, że Beckett wróci po wakacjach z nowym nickiem jak na telenowelę romantyczną przystało
- był już Radeusz - zakochany buntownik
- jest Beckett - zakochany ciapek
- wróci jako kto? Zwyciężony Alvaro? Przegrany Antonio? A może zmieni płeć, jak ktoś wcześniej sugerował... i opisze sytuację ze strony Pani Doktor... w końcu tak wspaniale czyta w jej myślach przy pomocy psychologa i książek... jak na samca alfa przystało
EDIT: Jakby nie było wakacje są Twoje Beckett! Zasłużyłeś na nie dosłownie i w przenośni. Korzystaj!
1,437 2019-07-12 21:01:06
Myślę , że pani D. mocno odczuła porażkę poprzedniego związku , w przypływie szczerości jeszcze wspomniała o emocjach do poprzedniego partnera , nie jest fajnie być plastrem na rany , czy ona doceni pozorną normalność której jak się wydaje szuka? Obyś chłopie wygrał z emocjami kobiety nieszczęśliwie zakochanej. Czy jest w stanie przerzucić uczucia z niego na Ciebie to wielka niewiadoma. Obyś za jakiś czas nie doświadczył tekstu , kocham Cię jak brata. Trzymaj się
1,438 2019-07-13 08:37:45
A u mnie to tak..9 lat,rozstanie,z jej strony nie kocham cię już itd.Ogólna rutyna życie obok siebie.1,5 miesiąca spotkania po rozstaniu,seks,spanie razem itp itd,ona dowiaduję się że mam konto na portalu randkowym i zrywa kontakt myśląc że staram się o nią a na boku szukam innej.Jej prawo mogło to tak wyglądać,prawda jest inna mniejsza o to.Kontakt odnawia się po 2 tyg około,ale ona już się z kimś spotyka więc olewała mnie,któregoś razu udało mi się zaprosić ją na drinka,tam dowiaduję się że owszem spotkała się parę razy,ale to nie to trochę zawiódł jej oczekiwania więc dała sobię spokój.Ciągle zaznaczała że możemy utrzymać kontakt koleżeński,ostatnio umówiliśmy się na piwo tymczasem na drugi dzień w nocy dzwoni jakiś pijany chłopaczek że teraz on się z nią spotyka ja jej mieszam w życiu mam dać spokój i inne tam gadki po pijaku.15min póżniej dzwoni ona,ja odbieram ta rozłącza się.Od tamtej pory cisza już prawie tydzień.O CO TU CHODZI??? ona ma 27 lat ja 28. Dla mnie wygląda to tak,póki nie zaczęła się spotykać nam się układało po tym rozstaniu,już gadkę miała inną że chce się zakochać ale potrzebuje czasu itp,potem ta afera z tymi portalami,i już zaczęła się kimś spotykać więc mnie olała,jak nie poszło z pierwszym to dawała się zaprosić na drinka,jak teraz lata już z następnym i chyba to już będzie coś poważniejszego skoro daje mu mój numer żeby do mnie wydzwaniał,no to znów mnie olała.Toksyczna suka mi się wydaje.Mogła od razu napisać że nie ma ochoty już się spotykać i tyle a nie takie numery,dziecinada. A nawet jeśli chcę o mnie zapomnieć a wszystko na to wskazuję bo po pijaku czasem niby myli numery i do mnie dzwoni itd,no to ciężko się spotkać i dogadać? Naprawiamy błędy i idziemy dalej razem przez życie? Nikt nikogo nie zdradził itd,zaniedbaliśmy się trudny czas mieszkanie kredyty oboje działalność,a jeśli się uczucie wypaliło z jej strony to czemu ma słabość do mnie a teraz unika jak ognia kontaku ze mną,może liczy że tamten jej pomoże? Nie wiem.Jutro mija 3 miesiąc od rozstania.Jeszcze tydzień temu jak normalnie rozmawialiśmy usłyszałem,nie chcę z tobą być teraz,nie wiem co będzie kiedyś.Heh,chyba ktoś tu się chcę zabawić życiem poszaleć,byłem jej pierwszym przez 9 lat tylko ze mną uprawiała seks.
1,439 2019-07-13 10:46:28 Ostatnio edytowany przez beckett (2019-07-13 10:47:49)
O rany, ale głupoty wypisujecie.
beckett napisał/a:Bosze. Bierny w kwestii naciskania i przypominania o swoich potrzebach. Nie w kwestii okazywania uczuć.
Pisanie na tym forum jest jak stąpanie po polu minowym.A to jest możliwe? Okazywanie uczuć to potrzeba, jakby tego nie nazwać. Po prostu nie rozumiem. Okazuję uczucia, to i zwrotnie tego bym chciała. Mam kilka lat więcej niż ty.
Przeszłam podobne chwile rok temu, po 25 latach od ostatniego spotkania. Zajarałam się niesamowicie, po kilku niewybrednych tekstach dałam sobie spokój. Odpuść. Nie ma takiej siły by ciebie obdarzyła uczuciem, którego ty pragniesz, którego ja tez pragnęłam.
Kłania się czytanie ze zrozumieniem. Okazywanie uczuć jest wzajemne i nie mam w tej kwestii uwag. Jest tak, jak było na początku.
A może w życiu Pani doktor już jest ktoś trzeci ( Pisze trzeci bo jest już pan tata i Beckett)? Dlatego wciąż nie może zdecydować się na wspólne zamieszkanie, a sytuacja z tamtym jest niepewna, być może to początki? Bo w sumie... Skoro ona już wie, że z panem tata nie bedzie; poszła za głosem rozsądku i zbliżyła się do Becketta to czemu wciąż chce mieć tą przestrzeń? Taka przestrzeń na inne randki.
Aha. Ciekawe gdzie i kiedy, skoro widujemy się codziennie, a ja przez większość część tygodnia znowu u niej mieszkam.
Co więcej - wczoraj padła propozycja powrotu do wspólnego mieszkania z jej strony. Tyle że do JEJ mieszkania. Ja się na to nie zdecyduję. Bo chcę żebyśmy byli na wspólnym, poza tym względy czysto prozaiczne - to dwa pokoje. Piękne i duże, ale tylko dwa pokoje. Mały potrzebuje już własnej przestrzeni, my też.
Dodatkowo, jest po rozmowie z prawnikiem.
Albo Pani Doktor jest w cyklu pull:)i Backett ma jeszcze szansę na potomka po tych wakacjach:).Tak poważniej to się zastanawiam czemu Backett jest na tym forum skoro jest ok nie ma wątpliwości????Kogo chce przekonać siebie ,nas???W sumie my obcy ludzie zamkniemy kompa, wyłączymy telefony a on z tym zostaje i chyba wierzy że można zmienić 40letnią kobietę,która nic nie robi w kierunku żeby się zmienić,wierzy że on 40letni prawie mężczyznaw na dłuższy czas da radę wyciszyć odciąć się od swoich potrzeb, poglądów, siebie??? Backett widzisz tą kobietę jako swoją żonę,matkę swoich dzieci z całym jej inwentarzem schiz,odpychania , Panem Tatą jej więzią itd???
Ale o czym Ty kobieto piszesz? Moje potrzeby są spełniane, czuję się doceniony i kochany. Dbamy o siebie, mamy cały czas ochotę na zbliżenia, przytulenia. Był taki okres że ja byłem w tym bierny raczej, teraz czuję się naturalnie i odwzajemniam w pełni.
A czy już się z tym uporałeś
"mam z nim więź emocjonalną"
A ona się uporała?
Czy też temat nie jest poruszany żeby czasem nie zrobiło się nie miło?
Pytanie Z CZYM się uporała. Twierdzi że to nie była i nie jest miłość od dawna. Więź emocjonalna z ojcem swojego dziecka, a równocześnie byłą niespełnioną miłością, może mieć różne wymiary.
Twierdzi że kochała tylko mnie. I kocha nadal. Że do mnie czuje pociąg, chemię, namiętność, że do mnie tęskni.
Ja to wszystko widzę - i to z takim samym natężeniem jak na początku relacji i przez jej pierwsze pół roku. Gdyby nie zgrzyt w postaci eks - byłbym bardzo szczęśliwy.
Musi minąć trochę czasu zanim zaufam. No i z tego powodu też nie spakuję jutro walizek.
Poza tym mamy jasne ustalenia - facet zabiera dziecko. Nie plącze się po domu. Nie przyjeżdża do niej i nie bawi się w domownika. Zajmuje się dzieckiem i relacją z dzieckiem, a nie próbuje odzyskać kochankę (robi to nieustannie od 3 lat).
Są też...inne kwestie. Zaczynamy mieć spięcia na starej płaszczyźnie - różnicy w wychowaniu dzieci. Jej pobłażliwość i brak jakichkolwiek wymagań nie jest kompatybilna z moją stanowczością i stawianiem granic dziecku. Spięliśmy się dziś rano w tej kwestii. Tak naprawdę nie do końca wiem czy my do siebie pasujemy. Ot, proza życia.
Piszę to tylko po to, żeby pokazać jak bardzo abstrakcyjne są te bzdety które wypisujecie.
Ktoś trzeci, wyrzuca z domu, nie chce zamieszkać, przestrzeń na randki, popychadło do bzykania...ziew
1,440 2019-07-13 11:08:49
Pani Doktor, wybitna specjalistka, 40 lat, dwa pokoje...
1,441 2019-07-13 11:18:54
Nie ośmieszaj się.
1,442 2019-07-13 11:45:00
O czym piszę??ano o tym że sam podałeś, że Pani ma kłopoty ze sobą które powinna załatwić u psychologa.Aaaaa rozumiem że po paru dniach już ich nie ma.Rozumumiem że teraz jest czas przyciągania i Pani stara się.Hmm po wzlotach przyjdą upadki stąd moje pytanie było czy kogoś tak nie stabilnego psychicznie emocjonalnie chcesz na matkę swoich dzieci żonę??? Nie rozumiem czemu takie pytanie wywołuje w Tobie nerwowość???Hmm może wiem ale zostawię Tobie do rozważań!!!
1,443 2019-07-13 11:47:53
O czym piszę??ano o tym że sam podałeś, że Pani ma kłopoty ze sobą które powinna załatwić u psychologa.Aaaaa rozumiem że po paru dniach już ich nie ma.Rozumumiem że teraz jest czas przyciągania i Pani stara się.Hmm po wzlotach przyjdą upadki stąd moje pytanie było czy kogoś tak nie stabilnego psychicznie emocjonalnie chcesz na matkę swoich dzieci żonę??? Nie rozumiem czemu takie pytanie wywołuje w Tobie nerwowość???Hmm może wiem ale zostawię Tobie do rozważań!!!
Sugerowałaś jakobym obecnie zrezygnował ze swoich potrzeb, a co gorsza - swojej osobowości.
Otóż tu się bardzo mylisz.
To co napisałaś teraz, jest aktualne. I dlatego mam obawy i nie jestem w stanie dziś zaufać tak, żeby wpaść z walizkami i różą w zębach.
1,444 2019-07-13 11:50:04
Dodam jeszcze że u prawnika byłeś Ty nie Pani czyli osoba która powinna pierwsza, druga sprawa słownikowa jedną z definicji miłości to silna więź emocjonalna!!!
1,445 2019-07-13 11:57:50
Czy tylko ja słyszę muzykę z filmu "Titanic"?
1,446 2019-07-13 12:05:10
Czy tylko ja słyszę muzykę z filmu "Titanic"?
Nie wiem czy ktoś pamięta, ja słyszę muzykę z filmu Manekin „ crazy for you”
1,447 2019-07-13 12:07:58 Ostatnio edytowany przez beckett (2019-07-13 12:08:37)
Dodam jeszcze że u prawnika byłeś Ty nie Pani czyli osoba która powinna pierwsza, druga sprawa słownikowa jedną z definicji miłości to silna więź emocjonalna!!!
Gdzie napisałem że to ja byłem? I po co ja miałbym być? Oczywiście że ona.
Więź emocjonalna nie jest definicją miłości, co najwyżej jej składową.
Ale składowymi są też namiętność, pociąg fizyczny, bliskość, poczucie bezpieczeństwa, zaufanie, zaangażowanie.
A jeszcze bardziej klasyczna teoria mówi o trzech składowych: namiętności, intymności, zaangażowaniu.
Ergo. Więź emocjonalna sama w sobie nie musi być miłością romantyczną.
Co więcej, więź emocjonalną ma ze mną, co oczywiste. W innym wypadku nie szukałaby kontaktu ze mną na różne sposoby przez cały okres "separacji".
Do tego mamy bliskość, pożądanie, intymność.
No więc co to w takim razie wg Ciebie jest?
1,448 2019-07-13 12:10:28
Chio napisał/a:Dodam jeszcze że u prawnika byłeś Ty nie Pani czyli osoba która powinna pierwsza, druga sprawa słownikowa jedną z definicji miłości to silna więź emocjonalna!!!
Gdzie napisałem że to ja byłem? I po co ja miałbym być? Oczywiście że ona.
Więź emocjonalna nie jest definicją miłości, co najwyżej jej składową.
Ale składowymi są też namiętność, pociąg fizyczny, bliskość, poczucie bezpieczeństwa, zaufanie, zaangażowanie.
A jeszcze bardziej klasyczna teoria mówi o trzech składowych: namiętności, intymności, zaangażowaniu.Ergo. Więź emocjonalna sama w sobie nie musi być miłością romantyczną.
Co więcej, więź emocjonalną ma ze mną, co oczywiste. W innym wypadku nie szukałaby kontaktu ze mną na różne sposoby przez cały okres "separacji".
Do tego mamy bliskość, pożądanie, intymność.No więc co to w takim razie wg Ciebie jest?
Skoro jest tak pięknie, to czemu jest tak tragicznie?
1,449 2019-07-13 12:10:53 Ostatnio edytowany przez beckett (2019-07-13 12:13:17)
BEKAśmiechu napisał/a:Czy tylko ja słyszę muzykę z filmu "Titanic"?
Nie wiem czy ktoś pamięta, ja słyszę muzykę z filmu Manekin „ crazy for you”
Piszę wprost o wątpliwościach, o sprawach prozy życia, o tym że chce żebym się wprowadził...ale Wy i tak wiecie swoje.
Pomijam pajacowanie beki śmiechu, ale...cokolwiek bym nie napisał, forum jest okopane na swoich pozycjach i nie odda nawet guzika.
Nawet jeśli zaprosiłbym Was na ślub, to z tyłu stanie anderstud i krzyknie "do października!!!"
To nie jest dyskusja. Chyba więcej prób obrony swojego dobrego imienia (bo o to chyba mi już chodzi, trochę mi przykro że robicie ze mnie kogoś kim nie jestem) nie będę podejmował. Stworzyliście jakąś alternatywną rzeczywistość, nie czytając ze zrozumieniem, albo czytając wybiórczo i przez pryzmat własnych doświadczeń tudzież tanich seriali dla pensjonarek.
Howgh.
Ściski.
Parę osób stąd bardzo cenię. Parę nie.
1,450 2019-07-13 12:13:43
Skoro jest tak pięknie, to czemu jest tak tragicznie?
Tragicznie? A gdzie jest tragicznie?
1,451 2019-07-13 13:01:24
Ale tak na chłopski rozum - wszyscy sie mylą, tylko nie Ty? Nie wiemy na 100% co bedzie, my tylko przypuszczamy, ze bedzie tak jak najczesciej bywa. Powodzenia w zaklinaniu rzeczywistosci.
1,452 2019-07-13 13:23:15
Ale tak na chłopski rozum - wszyscy sie mylą, tylko nie Ty? Nie wiemy na 100% co bedzie, my tylko przypuszczamy, ze bedzie tak jak najczesciej bywa. Powodzenia w zaklinaniu rzeczywistosci.
Miałabym taką drobną sugestię, abyś nie wypowiadał się za wszystkich, bo kolejny raz to robisz. Najpierw o dzieciach piszesz " smrody", teraz kpisz z 2 pokojowego mieszkania Pani doktor. Dość tego chamstwa.
Beckett
Ja Cię podziwiam za cierpliwość. Gdyby ktoś zasugerował, że mój partner kupił sobie doktorat, to bym mu napisała krótko, gdzie mam takie porady. Nie jest z Ciebie chyba jednak taki nerwus???
A Twój problem widzę gdzie indziej ( patrz wątek Radeusza).
Pozdro z wakacji
1,453 2019-07-13 13:47:08 Ostatnio edytowany przez anderstud (2019-07-13 13:55:37)
Piszę wprost o wątpliwościach, o sprawach prozy życia, o tym że chce żebym się wprowadził...ale Wy i tak wiecie swoje.
Pomijam pajacowanie beki śmiechu, ale...cokolwiek bym nie napisał, forum jest okopane na swoich pozycjach i nie odda nawet guzika.
Nawet jeśli zaprosiłbym Was na ślub, to z tyłu stanie anderstud i krzyknie "do października!!!"
Do września.
1,454 2019-07-13 16:40:39
Backett nawet do cytowania siebie pochodzisz wybiórczo.Nie chodzi o jakąś sobie więź tylko SILNĄ więż emocjonalną co określane jest jako jedna z definicji MIŁOŚCI no chyba że zaraz napiszesz że o nienawiści tu mowa:P Druga sprawa to kwestia potrzeb.Rozumiem że posiadanie przez Ciebie stabilnej życiowo emocjonalnie psychicznie partnerki nie jest Twoją potrzebą i potrzebę stabilizacji emocjonalnej masz zaspokojona???Myślę że to jedna z ważniejszych potrzeb w każdym związku.P potrzeba stabilizacji bezpieczeństwa, komfortu psychicznego, rozumiem że wszelkie lęki zniknęły.Jeśli tak to gratuluję Backett!!!
1,455 2019-07-13 17:06:48
BEKAśmiechu napisał/a:Ale tak na chłopski rozum - wszyscy sie mylą, tylko nie Ty? Nie wiemy na 100% co bedzie, my tylko przypuszczamy, ze bedzie tak jak najczesciej bywa. Powodzenia w zaklinaniu rzeczywistosci.
Miałabym taką drobną sugestię, abyś nie wypowiadał się za wszystkich, bo kolejny raz to robisz. Najpierw o dzieciach piszesz " smrody", teraz kpisz z 2 pokojowego mieszkania Pani doktor. Dość tego chamstwa.
Beckett
Ja Cię podziwiam za cierpliwość. Gdyby ktoś zasugerował, że mój partner kupił sobie doktorat, to bym mu napisała krótko, gdzie mam takie porady. Nie jest z Ciebie chyba jednak taki nerwus???
A Twój problem widzę gdzie indziej ( patrz wątek Radeusza).
Pozdro z wakacji
Masz racje - nie powinienem pisac za wszystkich. Powinienem przeciez zauwazyc tych, ktorzy pisali Beckettowi, ze dobrze robi, ze wszystko sie uda, ze nie ma sie czym martwic, bo czeka go sielanka, Pani Doktor to super laska, on jest super samcem, postawił na swoim, uderzył pięścią w stół aż rzeczywistość zagięła się ku jego oczekiwaniom. Co do "smrodów", to kwestia indywidualna. Ja tak czesto nazywam swoje dzieci, bo potrafią (jak kazde) zajść za skórę, a 2 pokoje Pani Doktor (wybitnej specjalistki w swojej dziedzinie), to nie nabijanie sie, to po prostu jakies molestowanie mojego umysłu przez bujdy Becketta (przypominam iz Pani Doktor byla Panią Prawnik;)
Uważam (nie tylko ja, ale napisze za siebie), ze ten zwiazek nie przetrwa proby czasu. W teorii Beckett wszystko sie ułozy i jestes lepszą partią od ojca dziecka, ale w praktyce on jest szefem. Pozdrawiam.
1,456 2019-07-13 18:03:27
Niech zgadnę - cenisz tych którzy zgadzają się z Twoja mocno nagiętą ocena rzeczywistości, a "mocno nie cenisz" tych, którzy nie zgadzaja sie
Ty nawet przekręcasz to co pisałeś w postach, to jak ufać, ze potrafisz swoja relacje przedstawić realnie?
1,457 2019-07-13 18:52:14
C.D.N
1,458 2019-07-13 19:00:54
Mnie akurat określenie smrody nie razi bo "pieszczotliwie"znam inne określenia:)a wiem że ktoś kocha dzieci :)można bułkę przez bibułkę a w życiu kupa!!! Kpienie z kwestii materialnych też mnie nie razi bo Backett postawił tak na piedestał Panią D.że aż przegiął i odrealnił jej postać,stworzył wzór cnót moralności szlachetności, czemu przeczy jego cały wątek, że nie sposób nie podchodzić do tego z uśmiechem:)ale zgadzam się z Gracjaną na dłuższą metę nie wierzę w ten związek bo:1)nie da się zmienić 40letniej kobiety 2)ta kobieta jest na tyle niezależna że nie wpuści autora do swojego życia bardziej niż chce 3) jeśli problemy są już teraz to lepiej nie będzie,wróca wcześniej lub później 4) Backett za bardzo wczuwa się w rolę ojca i na tym tle będą potężne zgrzyty 5)ta Pani nie jest na tyle zaangażowana w ten związek i na dłuższą metę na tym paliwie to nie pojedzie!
1,459 2019-07-14 09:19:31 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-07-14 13:22:39)
Autorze!
Wprawdzie jestem mocno świeży na tym forum, ale czytałem Twoją historię w tym wątku od samego początku.
Zapewne podobnie jak reszta, doradzałbym Ci już na starcie głębokie przemyślenie wszystkiego, zastanowienie się czy jest sens coś takiego dalej rozwijać. Wraz z upływem czasu, tak jak to opisałeś, historia wydawała się tak nieprawdopodobna, że aż niemożliwa. Z każdym kolejnym postem przedstawiałeś fakty, które dawały dużo do myślenia odnośnie charateru Twojej relacji. Wiele osób miało prawo przypuszczać, że Twoja partnerka nie jest do końca z Tobą szczera, zachowując się w ten sposób: to ciągłe odpychanie, przyciąganie itd. Przecież jest wiele par czy rodzin, gdzie powiedzmy kobieta mieszka ze swoim partnerem/mężem, obdarzając go całym spektrum uczuć, które tutaj opisałeś, ale wychowują dziecko z poprzedniego związku. Jednak do głowy jej nie przyjdzie choćby pomyśleć o jakiś ciepłych uczuciach w stosunku do ojca tego dziecka i ogranicza kontakty z nim do minimum. Nie mówi swojemu obecnemu partnerowi o tajemniczej "więzi emocjonalnej" do ojca dziecka, bo wtedy obecny partner odwróciłby się na pięcie i powiedział: " Do widzenia!" Taka gra na dwa fronty nigdy nie przynosi niczego dobrego i na wojnie i jak widać w miłości. Twoja Pani Doktor musi być naprawdę skomplikowaną emocjoanlnie osobą, skoro jej taki układ odpowiada.
Byc może w Twoim przypadku tak jest, że na samym początku Twoja partnerka miała( albo wydawało jej się) CAŁKOWICIE szczere intencje. Jednak gdzieś tam z tyłu siedział jej w głowie ojciec dziecka i te uczucia czy też więź emocjonalna raz przybierała na sile, raz słabła. Dlatego tez cały czas miało miejsce to uciążliwe przepychanki uczuciowe, odwlekanie w czasie decyzji o wspólnym zamieszkaniu i postawieniu sprawy jasno. Cały cas miała nadzieję, żę Tata się jednak rozmyśli i porzuci żonę, tak samo jak Ty cały czas walczyłeś o unormowanie Waszej relacji. Dla wszystkich udzielających się w tym wątku cała sytuacja wydaje się kuriozalna, między innymi pzez to, że trwa tak długo. Ktokolwiek znalazłby się na Twoim miejscu, prawdopodobnie zakończyłby to dużo wcześniej, stawiając przedtem TWARDE ultimatum: albo wóz albo przewóz. Nikt nie lubi niezdecydowanych i w wielu przypadkach czarne jest czarne a białe jest białe. Jak już się nie da z kimś przegadać problemu i dojść do porozumienia to trzeba powiedzieć: "Pas!"
Z tego, co teraz opisujesz wygląda na to jakby się wszystko trochę poprawiło...Możę Pani Doktor straciła nadzieję na powrót Taty i już się do Ciebie przekonała? Brzmi optymistycznie i życzę Ci żeby tak właśnie było. Podziwiam Cię mimo wszystko, że byłeś w stanie tak długo znosić taką huśtawkę emocjonalną, przynajmniej pod tym względem twardy z Ciebie gość!
Z drugiej strony sam przyznasz, że w relacjach międzyludzkich nagminnie dochodzi do "zaginania" rzeczywiśtości. Ludzie mówią sobie wzajemnie różne rzeczy, która druga osoba chciałaby usłyszeć a niekoniecznie są zgodne z prawdą...
Mimo wszystko powodzenia i udanego wypoczynku!
1,460 2019-07-14 11:53:38
mallwusia napisał/a:BEKAśmiechu napisał/a:Ale tak na chłopski rozum - wszyscy sie mylą, tylko nie Ty? Nie wiemy na 100% co bedzie, my tylko przypuszczamy, ze bedzie tak jak najczesciej bywa. Powodzenia w zaklinaniu rzeczywistosci.
Miałabym taką drobną sugestię, abyś nie wypowiadał się za wszystkich, bo kolejny raz to robisz. Najpierw o dzieciach piszesz " smrody", teraz kpisz z 2 pokojowego mieszkania Pani doktor. Dość tego chamstwa.
Beckett
Ja Cię podziwiam za cierpliwość. Gdyby ktoś zasugerował, że mój partner kupił sobie doktorat, to bym mu napisała krótko, gdzie mam takie porady. Nie jest z Ciebie chyba jednak taki nerwus???
A Twój problem widzę gdzie indziej ( patrz wątek Radeusza).
Pozdro z wakacjiMasz racje - nie powinienem pisac za wszystkich. Powinienem przeciez zauwazyc tych, ktorzy pisali Beckettowi, ze dobrze robi, ze wszystko sie uda, ze nie ma sie czym martwic, bo czeka go sielanka, Pani Doktor to super laska, on jest super samcem, postawił na swoim, uderzył pięścią w stół aż rzeczywistość zagięła się ku jego oczekiwaniom. Co do "smrodów", to kwestia indywidualna. Ja tak czesto nazywam swoje dzieci, bo potrafią (jak kazde) zajść za skórę, a 2 pokoje Pani Doktor (wybitnej specjalistki w swojej dziedzinie), to nie nabijanie sie, to po prostu jakies molestowanie mojego umysłu przez bujdy Becketta (przypominam iz Pani Doktor byla Panią Prawnik;)
Uważam (nie tylko ja, ale napisze za siebie), ze ten zwiazek nie przetrwa proby czasu. W teorii Beckett wszystko sie ułozy i jestes lepszą partią od ojca dziecka, ale w praktyce on jest szefem. Pozdrawiam.
Swoje uczestnictwo w tym wątku sam podsumowałeś wcześniej:
Napisz cos jeszcze Beckett - dzisiaj nic ciekawego w TV, a Ty gwarantujesz swietną rozrywkę....
Zajmij się lepiej swoimi "smrodami", to może wykształcisz je na lekarzy czy prawników, a wtedy się przekonasz, kiedy zaczną zarabiać na siebie, skończą płatne aplikacje czy specjalizacje i odłożą na mieszkanie.
Chio - było też coś o "gówniaku", pominę milczeniem.
1,461 2019-07-14 12:12:19
Moja wina, ze posty Becketta gwarantują swietną rozrywkę? Nieczęsto zdarza sie w jeden wątek wpleść romans (tu nie trzeba nic dodawać), dramat (wzloty i upadki bohatera), science-fiction (jestem samcem alfa!), dylematy rodem z kina moralnego niepokoju (dzisiaj bedzie powazna rozmowa) przemieszane gagami rodem z "Nagiej broni" (bezrobotny, oczytany poliglota, psychofag i laska z wyzszym wykształceniem wysyłająca przelewy gołębiem pocztowym). No nie moja wina;)
1,462 2019-07-14 13:30:13
Mallwusia myślę że Bekaśmiechu posługuje się szyderą nie dla każdego z rozumianą:)ale nie mającą na celu komukolwiek celowo dokopać:)a niektóre wypowiedzi Backetta aż się proszą o delikatnie rzecz biorąc kpiący komentarz bo i niektóre sytuacje są absurdalne!Co do tytułów nie świadczą o tym że ktoś jest dojrzały emocjonalnie stabilny psychicznie.Znam psychologów którzy wybrali taki kierunek żeby poskładać swoje życie i są tak popierdzieleni że w życiu bym się nie wybrała:.Tytuł niczego nie gwarantuje chociaż Backettowi chyba imponuje.
1,463 2019-07-15 10:40:44
No chyba że nie
1,464 2019-07-15 20:07:56
.Tytuł niczego nie gwarantuje chociaż Backettowi chyba imponuje.
Ależ ta Pani nie ma tytułu. Cytując Becketta: "Ona nie jest doktorem, jest Panią Doktor" i nie pisze tego szyderczo.
Zresztą...
Dość tego chamstwa.
Beckett
Ja Cię podziwiam za cierpliwość. Gdyby ktoś zasugerował, że mój partner kupił sobie doktorat, to bym mu napisała krótko, gdzie mam takie porady.
To chyba było do mnie? Gdzie tu chamstwo? Przypomnę, że ta pani była wcześniej Panią Prawnik, jej dziecko dziewczynką, a Beckett Radeuszem…
Kto tu jest niepoważny?
Mój komentarz mógłby być tylko cytatem:
Moja wina, ze posty Becketta gwarantują swietną rozrywkę? Nieczęsto zdarza sie w jeden wątek wpleść romans (tu nie trzeba nic dodawać), dramat (wzloty i upadki bohatera), science-fiction (jestem samcem alfa!), dylematy rodem z kina moralnego niepokoju (dzisiaj bedzie powazna rozmowa) przemieszane gagami rodem z "Nagiej broni" (bezrobotny, oczytany poliglota, psychofag i laska z wyzszym wykształceniem wysyłająca przelewy gołębiem pocztowym). No nie moja wina;)
I zgadzam się z Chio:
Mallwusia myślę że Bekaśmiechu posługuje się szyderą nie dla każdego z rozumianą:)ale nie mającą na celu komukolwiek celowo dokopać:)a niektóre wypowiedzi Backetta aż się proszą o delikatnie rzecz biorąc kpiący komentarz bo i niektóre sytuacje są absurdalne!Co do tytułów nie świadczą o tym że ktoś jest dojrzały emocjonalnie stabilny psychicznie..
Skoro Beckett nie traktuje forumowiczów poważnie, to jak mam(y) go traktować?
Wątek jest ciekawy i pewnie każdy w nim znajdzie "coś dla siebie" ale Beckett odpłynął już dawno... a niepoważny stał się co najmniej z chwilą, kiedy zorientowałam się, że to 2 wcielenie Radeusza.
To co teraz pisze to kolejne bajki mające tylko jeden cel: obronę swego "dobrego imienia".
To nie jest dyskusja. Chyba więcej prób obrony swojego dobrego imienia (bo o to chyba mi już chodzi, trochę mi przykro że robicie ze mnie kogoś kim nie jestem) nie będę podejmował. .
Bo nikt chyba nie wierzy, "znając" Becketta, że w ciągu 2-3 dni cały problem wałkowany w 2 wątkach zniknął i wszytsko skończyło happy endem.
Niemniej życzę mu jak najlepiej... ale sama już nie wiem i nie chcę wnikać, co z tego jest prawdą, co jego wymysłem a co (tylko) usłyszał od psychologa lub przeczytał w książkach. Niemniej wątek ciekawy...
1,465 2019-07-15 20:15:29 Ostatnio edytowany przez beckett (2019-07-15 20:16:06)
Wszystko, wszystko co opisałem w tym wątku było prawdą i wyłącznie prawdą.
Radeusz zmienił dwa fakty, które nie miały znaczenia (płeć dziecka i zawód), bo trochę miałem obawy przed pisaniem na forum publicznym. Nadal mam.
Do happy endu daleka droga. Pisałem o wątpliwościach i problemach. Jest OK, znowu cieszę się związkiem i wzajemnością bez wzlotów i upadków, moje warunki są brane pod uwagę i spełniane sukcesywnie, ale...mnóstwo do przepracowania jest. Generalnie po takich przejściach nie jest łatwo posklejać to wszystko, na dodatek wracają kwestie naszych różnic, które nas skonfliktowały pół roku temu. Ameryki nie odkryję, jeśli powiem że łatwiej jest rzucić wszystko w cholerę i zacząć budować nowy związek bez obciążeń. Ale próbujemy i wola jest po obu stronach.
Możesz trzymać kciuki, możesz bawić się w kasandrę, możesz kpić...wolny kraj mamy.
1,466 2019-07-15 20:29:13 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-07-15 20:33:17)
Możesz trzymać kciuki, możesz bawić się w kasandrę, możesz kpić...wolny kraj mamy.
Beckett... zrozum jedną rzecz, Ty nie budujesz tu swojej tożsamości czy samooceny i nie musisz tak bronic "swojego dobrego imienia" bo podejrzewam, że dla wszystkich tu jesteś "tylko" nikiem z jakąś historią, w której się ludzie wypowiadają na anonimowym forum, dzieląc swoimi doświadczeniami czy doszukując podobieństw i szukając odpowiedzi...
I tak jak pisałam, historia jest ciekawa i zapewne wiele osób tu wypowiadających się jest tu bo ma podobne doświadczenia choćby częściowo. Myślę, że tylko dlatego ten wątek był kontynuowany pomimo, że okazało się, że jesteś "starym" Radeuszem i wprowadziłeś wszystkich w błąd... już pomijając tamte 2 "szczegłóły", w tym wątku nawet nie napisałeś o jej ex, "zapomniałeś" też że laska w ogóle ma dziecko... to po co była ta dyskusja? Jaką miała w ogóle wartość dla Ciebie? Tu wiele osób sugerowało od początku, że coś tu nie gra.. dlatego nie jesteś autentyczny i ciężko Cię traktować poważnie.
Ale dyskusja była fajna, ciekawa i czasem zabawna... tyle tego
1,467 2019-07-15 21:25:12
... łatwiej jest rzucić wszystko w cholerę i zacząć budować nowy związek bez obciążeń. Ale próbujemy i wola jest po obu stronach.
To zrób to. Kocham to jak ktoś mówi za kogoś nieobecnego!
Jak dla mnie w D... jesteś i G... widzisz, ale jeśli za was dwoje tak ochoczo mówisz płyniemy... no cóż zwykle jest tak że jak G... się przyczepia do okrętu to mówi że płyniemy.
Powodzenia obyśmy wszyscy się mylili i we wrześniu nie powrócisz jako "rzygający tęczą po kapeluszu"
1,468 2019-07-15 21:36:46
Powodzenia obyśmy wszyscy się mylili i we wrześniu nie powrócisz jako "rzygający tęczą po kapeluszu"
Jak wróci, to z innym Nickiem i wątkiem.. jak sobie radzić po rozstaniu czy temu podobne znów bez exów dziecka itd. Albo w innej płci
Beckett jako Beckett w tym wątku już tylko walczy o swoje dobre imię... więc szczerości od faceta co i tak lubi naginać rzeczywistość raczej już nie uświadczymy... ale może będzie wesoło
1,469 2019-07-16 07:43:43
Eeee tam nie braliście możliwości że pojawi się jako Pań Tata, który nie może zdzierżyć faceta swojej ex bo mu się wpierdziela w opiekę nad dzieckiem:)Roxan to już nawet o tytuł nie chodzi tylko o stereotyp, który nadal gdzieś tam pokutuje zwłaszcza w małych miastach że lekarz ksiądz nauczyciel to jest KTOŚ:)
1,470 2019-07-16 08:12:42
W takim razie moje pisanie tutaj nienma najmniejszego już sensu. Cześć.
1,471 2019-07-16 08:45:58
Hola hola panie kolego, niektórzy już zainwestowali w zapasy popcornu i coli na dwa miesiące, kto to teraz opierdzieli?
1,472 2019-07-16 10:49:44
Zapasy popcornu i coli przydadzą się w innych wątkach typu neverending story.
Obrót spraw w wątku bieżącym mnie trochę zaskoczył, bo długo tu nie zaglądałam, znudziłam się już jakiś czas temu.
1,473 2019-07-16 16:09:52 Ostatnio edytowany przez john.doe80 (2019-07-16 20:18:07)
to reakcja becketta
1,474 2019-07-16 20:03:32
W takim razie moje pisanie tutaj nienma najmniejszego już sensu. Cześć.
Nie ma co traktować życia na dupościsku ze śmiertelną powagą wierz mi to nie pomaga .
1,475 2019-07-16 20:08:13
FOCH
1,476 2019-07-16 20:20:23
Z francuska FOSZ
Beckett dziewczęta z forum już za Tobą tęsknią piszą po innych wątkach w jakiś dziwny sposób zjednałeś je sobie
1,477 2019-07-16 20:24:08 Ostatnio edytowany przez gracjana1992 (2019-07-16 20:28:32)
Z francuska FOSZ
Beckett dziewczęta z forum już za Tobą tęsknią piszą po innych wątkach w jakiś dziwny sposób zjednałeś je sobie
I to nie tylko dziewczęta, myślę, że chłopcy tesknia jeszcze bardziej
Anderstud już nawet napomykał coś o zmianie orientacji xD
Jaa niee wieem... Głośno myślę.
1,478 2019-07-16 20:30:17
paslawek napisał/a:Z francuska FOSZ
Beckett dziewczęta z forum już za Tobą tęsknią piszą po innych wątkach w jakiś dziwny sposób zjednałeś je sobie
I to nie tylko dziewczęta, myślę, że chłopcy tesknia jeszcze bardziej
Anderstud już nawet napomykał coś o zmianie orientacji xDJaa niee wieem... Głośno myślę.
1,479 2019-07-16 21:30:28
Fakt bo zebrało się męskie Trio w jednym czasie i w zasadzie z podobnym problemem:)Ciekawe bo każdy różnie podchodzi do sprawy:)a wnioski w zasadzie te same!Jak Ktoś napisał jest tragedia,akcja jest dramaturgia,komedia no i mamy wątek chwytliwy:D Dodatkowo szczypta szydery,trochę szorstkiej męskiej forumowej"przyjaźni"no i przepis na HICIOR!!!;)
1,480 2019-07-16 21:53:16
1,481 2019-07-16 22:03:08 Ostatnio edytowany przez gracjana1992 (2019-07-16 22:04:07)
John, ale informatyka to chyba nie jest Twoja mocna strona
Chyba, że to ukryta wiadomość dla dociekliwych
1,482 2019-07-16 22:17:11
Limahl - Neverending Story 1984
1,483 2019-07-16 22:18:50
Limahl - Neverending Story 1984
To widzę nie tylko ja przekroczyłam pierwszy stopień do piekła
1,484 2019-07-16 22:32:55 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-07-16 22:33:41)
Jak już jesteśmy w muzycznej prehistorii analogowo lampowej to najbardziej do historii Becketta i nie tylko jego bo to ogólnoludzkie rozterki pasuje piosenka Joy Division - Love Will Tear Us Apart piszę to naprawdę bez cienia złośliwości tym bardziej że od wielu lat sam jestem mężem swojej pani doktor także ten no
1,485 2019-07-17 00:28:43
beckett napisał/a:W takim razie moje pisanie tutaj nienma najmniejszego już sensu. Cześć.
Nie ma co traktować życia na dupościsku ze śmiertelną powagą wierz mi to nie pomaga .
Nie martw się, autor wróci pod innym nickiem z kolejnym podobnym tematem, okoliczności trochę się zmienią, ale tak, że się domyślisz ; )
Także znów będzie telenowela forumowa.
1,486 2019-07-17 09:42:10
Chyba, że to ukryta wiadomość dla dociekliwych
Filmik oddaje całość relacji bohaterów naszego wątku, a tytuł jak długo będzie się on toczył...
P.S.
A moją minę (WTF) czasami jak czytam co beckett pisze odzwierciedlają panowie czekający na stałą Plancka ...
1,487 2019-07-17 10:18:09 Ostatnio edytowany przez mallwusia (2019-07-17 10:27:00)
Jak już jesteśmy
w muzycznej prehistorii analogowo lampowej to najbardziej do historii Becketta i nie tylko jego bo to ogólnoludzkie rozterki pasuje piosenka Joy Division - Love Will Tear Us Apart piszę to naprawdę bez cienia złośliwości tym bardziej że od wielu lat sam jestem mężem swojej pani doktor także ten no
Paslawek, to mi pasuje do innego tematu:
https://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=110509
edit - kawałek ma 40 lat, a wciąż świeży
1,488 2019-07-17 10:30:57
Mallwusia jak najbardziej też : anderstud,john.doe80,beckett to nie jest w historii ludzi i tego forum "ostatnie takie trio"
Tak po prostu z miłością było ,jest i będzie,ale to wbrew pozorom dobrze bo tak się czasem dojrzewa wszystko trzeba przeżyć.
1,489 2019-07-17 12:02:35
paslawek napisał/a:beckett napisał/a:W takim razie moje pisanie tutaj nienma najmniejszego już sensu. Cześć.
Nie ma co traktować życia na dupościsku ze śmiertelną powagą wierz mi to nie pomaga .
Nie martw się, autor wróci pod innym nickiem z kolejnym podobnym tematem, okoliczności trochę się zmienią, ale tak, że się domyślisz ; )
Także znów będzie telenowela forumowa.
Poprzednio Beckett w nowym "wcieleniu" wrócił na forum zaledwie po 3 dniach, także podejrzewam, że już w innym dziale powstaje nowe "dzieło" Becketta bo jakoś tak podejrzanie cicho się zrobiło
Przecież nie przyjdzie teraz i drugi raz nie przyzna racji komuś z zewnątrz:
Anderstud, tarzasz się po podlodze, nie?
W końcu, jak sam przyznał:
Poza tym jestem z natury krnąbrny i uparty. Choć w wielu kwestiach gdzie w grę nie wchodzą emocje, przyjmuję rzeczowe argumenty.
Upraszczając - ws. relacji z doktor nic z zewnątrz do mnie nie trafia. Aczkolwiek Wasze posty mnie dołują
Może psycholog jest jedyną osobą, która mi pomaga - ale ona nie mówi mi jak mam żyć.
Dlatego najbardziej prawdopodobny jest kolejny wątek w którym Beckett pod nowym pseudonimem będzie kolejny raz z uporem maniaka próbował przekonywać wszystkich w tym też siebie, że białe jest czarne, a czarne białe aż w końcu znajdzie się ktoś, kto mu przytaknie
1,490 2019-07-17 14:31:25
Mallwusia jak najbardziej też : anderstud,john.doe80,beckett to nie jest w historii ludzi i tego forum "ostatnie takie trio"
Tak po prostu z miłością było ,jest i będzie,ale to wbrew pozorom dobrze bo tak się czasem dojrzewa wszystko trzeba przeżyć.
dokładnie tak!
p.s dzięki za przypomnienie ulubionego kawałka
1,491 2019-07-17 14:39:46
Nie ma sprawy Joy Division to jedna z moich ulubionych kapel z czasów młodości mam nawet ich płyty winylowe do dziś:)
W dodatku to wspaniała prawdziwa poezja .
1,492 2019-07-17 15:44:51 Ostatnio edytowany przez anderstud (2019-07-17 15:51:40)
Krzywo, nierówno, nie do rytmu, nie do taktu... ale kto to się wtedy przejmował takimi pierdołami.
Pamiętam mój pierwszy zespół w którym zaczynałem karierę niespełnionej gwiazdy rocka,
to była siódma klasa szkoły podstawowej i kanciapa Pana Darka z tabliczką na drzwiach "studio audiowizualne"
w której stały dwie perkusje, normalna i tzw. elektroniczna, gdzie z kumplem na basie tłukliśmy ten numer do porzygu.
W tej kanciapie pierwszy raz zagadałem do laski - Weź zamknij te drzwi kobieto! - która potem została moją żoną
Ech...
1,493 2019-07-17 15:55:28
Krzywo, nierówno, nie do rytmu, nie do taktu... ale kto to się wtedy przejmował takimi pierdołami.
Pamiętam mój pierwszy zespół w którym zaczynałem karierę niespełnionej gwiazdy rocka,
to była siódma klasa szkoły podstawowej i kanciapa Pana Darka z tabliczką na drzwiach "studio audiowizualne"
w której stały dwie perkusje, normalna i tzw. elektroniczna, gdzie z kumplem na basie tłukliśmy ten numer do porzygu.
W tej kanciapie pierwszy raz zagadałem do laski - Weź zamknij te drzwi kobieto! - która potem została moją żoną![]()
Ech...
Ja LO przepłynąłem dzięki między innymi grze w kapeli , ale żony tam nie poznałem... jedynie dużo słodyczy
1,494 2019-07-17 16:31:31 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-07-17 17:11:22)
Krzywo, nierówno, nie do rytmu, nie do taktu... ale kto to się wtedy przejmował takimi pierdołami.
Pamiętam mój pierwszy zespół w którym zaczynałem karierę niespełnionej gwiazdy rocka,
to była siódma klasa szkoły podstawowej i kanciapa Pana Darka z tabliczką na drzwiach "studio audiowizualne"
w której stały dwie perkusje, normalna i tzw. elektroniczna, gdzie z kumplem na basie tłukliśmy ten numer do porzygu.
W tej kanciapie pierwszy raz zagadałem do laski - Weź zamknij te drzwi kobieto! - która potem została moją żoną![]()
Ech...
Moja ówczesna dziewczyna poległa - zazdrość o kapelę i perkusje ją wtedy niestety przerosła choć na początku ja jako młody dzielny perkusista punk rockowo/nowofalowy (lata 80 ) jej imponowałem (chyba) Miała też wredną przyjaciółkę takie papużki nierozłączki co nawet do WC razem musiały chodzić i tamta na moją miała zgubny wpływ ciągle jej gadała i udzielała głupich rad. Pech.
Tym niemniej było wesoło smutno i ciekawie .
1,495 2019-07-17 16:37:38 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-07-17 16:38:34)
To się Beckett zdziwi, jak wróci do swojego wątku :-) Jak zobaczy jakie tematy są w nim poruszane:-) - skądinąd ciekawe
Anderstud, a ten tekst o drzwiach Nigdy nie wiadomo, gdzie i jak człowiek spotka swoją drugą połówkę