beckett napisał/a:Ona sama powinna rozwiać. Tylko ja nawet pojęcia nie mam, jak ona mogłaby to zrobić.
To tak jakby mój ex sprzed kilku lat zapytał mnie co może zrobić bym przestała kochać innego, z którym nie mogę być i nie jest on żadnym kandydatem na super męża i ojca w przeciwieństwie do niego. I wiesz co Ci odpowiem?
Gdybym była egoistką, to powiedziałabym mu daj mi czas, ogarnę się... Przecież teoretycznie wiem, że z tamtym być nie mogę a z Tobą mogłabym stworzyć rodzinę, wiem że byłbyś dobrym ojcem itd.
Ja też z tamtym byłam około roku zanim uświadomiłam sobie, że nie potrafię się do końca zaangażować, choć na początku to też działo się wszystko bardzo szybko. Wielkie zauroczenie i poważne plany...
I wiesz co? Ja swojemu ex nigdy nie powiedziałam, że wciąż mam w głowie innego ale on chyba to czuł, to moje emocjonalne oddalanie się... pojawiły się u niego problemy z potencją. Ja na początku szukałam w tym problemie powodu naszego kryzysu... ale raczej był to skutek.
I jak ktoś wyżej napisał, uczucia do exa zabiły waszą początkową fascynację. Tu już nie ma czego zbierać. Owszem możecie być razem z dziwnie rozumianego rozsądku, ale czy jest się aż się tak poświęcać.
Niestety zależność jest taka, że póki ona sobie tamtego emocjonalnie z głowy nie wybije, wszelkie napięcia w Waszym związku (nawet nie związane z nim) będą skutkowały jej emocjonalnym odpłynięciem do exa. Im dłużej to będzie trwało, tym bardziej idealny obraz exa będzie się w jej głowie malował.
A Twoje starania by ją z tego "wyciągnąć" tylko coraz bardziej będą ją irytować.
Jaki jest więc sposób by się od tamtego faceta emocjonalnie uwolniła? Moim zdaniem dwa:
1. Powinna z nim się związać (tak, mówię serio!). Ale nie na chwilę tylko na dłuższy czas... by zobaczyła, że to wcale żaden książę z bajki nie jest, by już nigdy nie chciała za nim zamarzyć i do końca życia był dla niej już tylko ojcem jej dziecka.
2. Powinna pójść na terapię, ogólnie sama zająć się swoimi problemami emocjonalnymi (ale bez Twego udziału)
W żadnej z tych 2 opcji na czas jej leczenia czy to w 1. - szokowej, czy 2. - systematycznej, miejsca dla Ciebie przy niej nie ma! Chyba że w roli wspierającego ją przyjaciela.
Czy potem się znajdzie? Nie wiadomo....
EDIT: w podobnym momencie, w jakim jest obecnie Twoja Pani Dr, ja 4 lata temu trafiłam na to forum. Dokładnie w swoje urodziny założyłam tu wątek bo powiedziałam sobie dość, wiedziałam, że już sama nie daję sobie ze swoimi emocjami rady. Myślę, że totalnie emocjonalnie odcięta od ex jestem od 2 -2,5 lat. Także długi czas pracy nad sobą... przed nią. Nie wystarczy kilka wizyt u psychologa. Chcesz czekać?
EDIT2: Wiesz kiedy dopiero można być pewnym, że to uzależnienie emocjonalne minęło? Kiedy 2-ga osoba staje się dla nas całkowicie obojętna.
Mi często w tej mojej udręce na myśl przychodziły słowa zwrotki jednego wiersza, który na pewno znasz... "Wczoraj, kiedy twoje imię
ktoś wymówił przy mnie głośno, tak mi było, jakby róża przez otwarte wpadła okno. " Dlaczego akurat te słowa? Bo kiedyś jak w podstawówce Autorka czytała nam ten wiersz, kompletnie nie rozumiałam, co mogą oznaczać... aż kiedyś właśnie gdzieś siedząc przypadkiem usłyszałam, jak ktoś wypowiada imię exa ... dokładnie taka była moja reakcja, jak w tym wierszu. 