Sprzeczne sygnały eks? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Sprzeczne sygnały eks?

Strony Poprzednia 1 12 13 14 15 16 41 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 846 do 910 z 2,625 ]

846 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-06-29 16:58:16)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
MagdaLena1111 napisał/a:

Ale się tu uparliście na romantyczne uczucie Pani Doktor do ojca jej dziecko. Już dawno tamtego uczucia nie ma, za bardzo ją zawiódł.
Jednak ona wciąż pamięta smak tamtych uczuć i niestety dla Becketta, uczucie do niego nie jest w stanie przebić tamtego. I ona po prostu nie czuje, że zależy jej na beckecie tak bardzo jak wcześniej na tamtym facecie.
Becketta wybrała na logikę i na rozum, bo z tych wszystkich facetów, którzy się wokół niej kręcili rokował najlepiej po Bogu, czyli tym, który ją zawiódł.
Teraz ma zagwozdkę, bo jak tu być z kimś, kto nawet jest ok, ale jak uczuć gorących do niego brak, stąd „chciałabym, ale się boję”
A Beckett to czuje, że nie dostaje tego, co mógłby i się miota.

Beckett, szkoda Ciebie chłopie. Nie wiem, co chcesz sobie udowodnić skacząc wokół tej Pani.
Powiedz sobie, ze zasługujesz na kobietę, która odda się Tobie jako najważniejszej osobie w jej życiu (i nie tylko o seks mi tutaj chodzi) i zacznij wymagać przede wszystkim od siebie.

Może Ty jesteś Magda młoda, ale bardziej racjonalna niż wiele kobiet, albo jeszcze nie miałaś okazji bardzo mocno się zaangażować, ale zapewniam Cię, poczucie zawiedzenia mężczyzną wcale jej od tego zauroczenia nie uwalnia automatycznie.
Gdyby tak było, to nie byłoby toksycznych związków. a jakby ona była od niego uwolniona to nie miałaby problemu ustawić Pana Tatę w odpowiednim niezaszczytnym miejscu w hierarchii..

Zobacz podobne tematy :

847

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Ela210 napisał/a:

poczucie zawiedzenia mężczyzną wcale jej od tego zauroczenia nie uwalnia automatycznie.
Gdyby tak było, to nie byłoby toksycznych związków. a jakby ona była od niego uwolniona to nie miałaby problemu ustawić Pana Tatę w odpowiednim niezaszczytnym miejscu w hierarchii..

Po prostu tak.

848 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-06-29 17:17:08)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Ela210 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Ale się tu uparliście na romantyczne uczucie Pani Doktor do ojca jej dziecko. Już dawno tamtego uczucia nie ma, za bardzo ją zawiódł.
Jednak ona wciąż pamięta smak tamtych uczuć i niestety dla Becketta, uczucie do niego nie jest w stanie przebić tamtego. I ona po prostu nie czuje, że zależy jej na beckecie tak bardzo jak wcześniej na tamtym facecie.
Becketta wybrała na logikę i na rozum, bo z tych wszystkich facetów, którzy się wokół niej kręcili rokował najlepiej po Bogu, czyli tym, który ją zawiódł.
Teraz ma zagwozdkę, bo jak tu być z kimś, kto nawet jest ok, ale jak uczuć gorących do niego brak, stąd „chciałabym, ale się boję”
A Beckett to czuje, że nie dostaje tego, co mógłby i się miota.

Beckett, szkoda Ciebie chłopie. Nie wiem, co chcesz sobie udowodnić skacząc wokół tej Pani.
Powiedz sobie, ze zasługujesz na kobietę, która odda się Tobie jako najważniejszej osobie w jej życiu (i nie tylko o seks mi tutaj chodzi) i zacznij wymagać przede wszystkim od siebie.

Może Ty jesteś Magda młoda, ale bardziej racjonalna niż wiele kobiet, albo jeszcze nie miałaś okazji bardzo mocno się zaangażować, ale zapewniam Cię, poczucie zawiedzenia mężczyzną wcale jej od tego zauroczenia nie uwalnia automatycznie.
Gdyby tak było, to nie byłoby toksycznych związków. a jakby ona była od niego uwolniona to nie miałaby problemu ustawić Pana Tatę w odpowiednim niezaszczytnym miejscu w hierarchii..

Ale ja nie twierdzę, że to uczucie minęło automatycznie. Przypominam, że minęły 3 lata, które mogły być wypełnione żalami, rozpaczą, smutkami itp.

No i uważam, że Twój opis dotyczy kobiet zaburzonych, z problemami,

I daruj sobie protekcjonalne wstawki, bo któryś już raz szarżujesz na forum z pozycji starej matrony. Mam swój rozum, swoje zdanie i raczej nie jestem zaburzona, więc potrafię oddzielić ziarno od plew.

849 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-06-29 17:21:15)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Bo piszemy o zaburzonej Pani, prawda?
Nie rzucaj się jak pchła big_smile Bo nikt Cię nie atakował. big_smile

edit: a z jakiej pozycji mam pisać, jak nie ze swojej własnej?? Są młode matrony? big_smile

850 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-06-29 17:21:38)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
fuorviatos napisał/a:

Zastanawia mnie ogólny stan emocjonalny becketta.
Nie mogę pozbyć się wrażeniea że Pani Doktor uruchomiła w nim jakieś dziwne poczucie winy.

Bo ona nim świetnie manipuluje, do tego stopnia, że Beckettowi kompletnie wyłączyło się trzeźwe myślenie. On wierzy we wszystko co ona mówi, nawet w największy nonsens. A że przy tym robi z siebie sierotkę Marysię, która bez Becketta sobie nie poradzi, to efekt jest jaki jest.
Zresztą sam świetnie to wyłapałeś:

fuorviatos napisał/a:

  Gdyby nie chciała go zatrzymać to nie wspominałaby o tym, że chce mieć z Beckettem rodzinę, bo jej z nim dobrze.
Dla mnie to co zrobiła to kolejny szantaż emocjonalny. Nie powiedziała wprost, że kocha tamtego, żeby zostawić Beckettowi pole do domysłów a na koniec osłodziła paroma miłymi słowami.

fuorviatos napisał/a:

Te wszystkie płacze, gorzkie żale - to tylko zwykła manipulacja, żeby go ruszyć i chciał dalej tkwić w tej maskaradzie, co jak widać wychodzi mu całkiem nieźle

Przecież sama wpadłam na najbardziej abstrakcyjną rzecz, jaką mógłby zrobić facet po tym jak mu kobieta powiedziała, ze kocha innego -przytulić ją - a Beckett dokładnie to zrobił!

851 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-06-29 17:24:19)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Oj Ela, Ty może mówisz o zaburzonej Pani. Bo ja mówię o osobie zawiedzionej, miotającej się we własnych emocjach, bez kontaktu z własnymi uczuciami, ale nie o kobiecie, która latami wybacza nie wiadomo jakie świństwa i trwa w beznadziejnym uczuciu. Przypominam 3 lata!!!

Widzę, że nie potrafisz zrezygnować z protekcjonalnych, prześmiewczych tonów i co to o Tobie mówi?

852

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Beckett przestanie dopiero jak już zostanie wyssany do dna.. jak Pasławek napisał..

853 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-06-29 17:28:08)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Ela210 napisał/a:

Beckett przestanie dopiero jak już zostanie wyssany do dna.. jak Pasławek napisał..

Pasławek na zbyt wiele spraw patrzy przez pryzmat uzależnienia i współuzależnienia. Sorki, pasławku
Nie sądzę, żeby to była kolejna współuzależniona kobieta, ale bardziej tak jak pisał Beckett, osoba z zaburzeniami więzi.

854 Ostatnio edytowany przez fuorviatos (2019-06-29 17:36:05)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Roxann napisał/a:

]Bo ona nim świetnie manipuluje, do tego stopnia, że Beckettowi kompletnie wyłączyło się trzeźwe myślenie. On wierzy we wszystko co ona mówi, nawet w największy nonsens. A że przy tym robi sierotkę Marysię, która bez Becketta sobie nie poradzi, to efekt jest jaki jest.

To już wszyscy wiemy Roxann, tylko dlaczego on daje sobie to robic? To mnie właśnie zastanawia.
Znam własne mechanizmy które kiedyś wpędziły mnie w toksyk. Mimo to nie potrafię zrozumieć masochizmu Becketta.

Magdelena1111 napisał/a:

osoba z zaburzeniami więzi.

Zbyt ogólnie ujęte. Dla mnie ta Pani jest wyrachowana i dobrze wie co robi.
I spokojnie mieści się w kategorii "borderki".
Emocje są tylko płaszczykiem do trzymania Becketta przy sobie.
Dochodzi też wygoda; bo miło jak ktoś rozumie, wesprze, przytuli.
Ona tylko bierze a Beckettowi rzuca ochłapy. Inna sprawa, że jemu to wystarczy..

855 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-06-29 17:42:36)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
fuorviatos napisał/a:
Magdelena1111 napisał/a:

osoba z zaburzeniami więzi.

Zbyt ogólnie ujęte. Dla mnie ta Pani jest wyrachowana i dobrze wie co robi.
Emocje są tylko płaszczykiem do trzymania Becketta przy sobie.
Dochodzi też wygoda; bo miło jak ktoś rozumie, wesprze, przytuli...
Ona tylko bierze a Beckettowi rzuca ochłapy. Inna sprawa, że jemu to wystarczy...

Pełna zgoda. Tak pisałam wyżej.
Ona go wybrała, bo rokował najlepiej po żonatym, ale cóż z tego, jak nie budzi w niej takich uczuć, jak tamten wcześniej. Ona wciąż pamięta jakie emocje budził w niej tamten facet, dlatego Beckett jest tylko słabym zastępstwem, dla którego nie stara się tak jakby starała się dla TEGO kogoś.


Nie znam historii Becketta, nawet jeśli ją tu opisał, ale obstawiam wycofaną matkę. I w konsekwencji pociąg do tego co znajome.

856

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Magdalena1111 napisał/a:

Nie znam historii Becketta, nawet jeśli ją tu opisał, ale obstawiam wycofaną matkę. I w konsekwencji pociąg do tego co znajome.

Nie opisał bo to by oznaczało konfrontacje ze sobą samym. Ale podobno chodzi do psychologa, więc dostaje inną perspektywę.
Mimo to...no właśnie

857 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-06-29 18:07:48)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
MagdaLena1111 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Beckett przestanie dopiero jak już zostanie wyssany do dna.. jak Pasławek napisał..

Pasławek na zbyt wiele spraw patrzy przez pryzmat uzależnienia i współuzależnienia. Sorki, pasławku
Nie sądzę, żeby to była kolejna współuzależniona kobieta, ale bardziej tak jak pisał Beckett, osoba z zaburzeniami więzi.

Paslawek się nie gniewa smile spoko  pewnie można odnieść takie wrażenie bo bardzo często pisząc stosuje analogie do "chemicznych" uzależnień w odniesieniu do takich relacji sytuacji  jak Autora ( niektóre po prostu są nałogowe),ale zdaję sobie sprawę że to nie jest 1:1 myślę jednak że bywają takie analogie  pomocne obrazowe (kto nie był pijany czy zakochany to nie to samo ale podobne ) bo głównie chodzi o emocje uczucia  milion ich odcieni .
W związkach i w osobach nie jest też tak że jest się 100% całkowicie "chorym" raczej nieświadomym/świadomym niedojrzałym na różnych poziomach .Ludzie to nie narkotyki ale TO "szczęście" no z tym bywa już różnie

858

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
fuorviatos napisał/a:

To już wszyscy wiemy Roxann, tylko dlaczego on daje sobie to robic? To mnie właśnie zastanawia.
Znam własne mechanizmy które kiedyś wpędziły mnie w toksyk. Mimo to nie potrafię zrozumieć masochizmu Becketta.

Myślę, że on ma bardzo zaburzony jej obraz. Ona przez chwilę pokazała mu jak może być im razem pięknie... wszystko działo się w bardzo dużych emocjach i dość szybko. Wybuch namiętności, oświadczyny, plany na przyszłość. Do tego jeszcze to podsycane przez nią początkowo poczucie wyjątkowości - w końcu został przez nią wybrany z wielu i to z nim chciała założyć rodzinę.
I to właśnie od tych emocji Beckett się uzależnił i za wszelką cenę chce do nich powrócić. Dotąd nie wiedział, dlaczego to wszystko tak szybko się skończyło: winy zaczął szukać w sobie, jej robił analizę psychologiczną, wierząc, że wystarczy niewiele by znów było jak dawniej. Zaczął mieć shizy bo piękne wspólne chwile zaczęły się przeplatać z jej chłodem. Były piękne słowa, ale nie poparte czynami. Jeszcze niedawno się zarzekał, że między nią a Panem Ojcem żadnej relacji emocjonalnej nie ma (choć intuicja mu podpowiadała już od roku, że coś tu nie gra). Teraz okazało się, że jest i to silna.
Pytanie, co zrobi teraz? Czy to co powinien, czy dalej będzie się bawił w wybawcę poruszony jej krokodylimi łzami.

859

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
paslawek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Beckett przestanie dopiero jak już zostanie wyssany do dna.. jak Pasławek napisał..

Pasławek na zbyt wiele spraw patrzy przez pryzmat uzależnienia i współuzależnienia. Sorki, pasławku
Nie sądzę, żeby to była kolejna współuzależniona kobieta, ale bardziej tak jak pisał Beckett, osoba z zaburzeniami więzi.

Paslawek się nie gniewa smile spoko  pewnie można odnieść takie wrażenie bo bardzo często pisząc stosuje analogie do "chemicznych" uzależnień w odniesieniu do takich relacji sytuacji  jak Autora ( niektóre po prostu są nałogowe),ale zdaję sobie sprawę że to nie jest 1:1 myślę jednak że bywają takie analogie  pomocne obrazowe (kto nie był pijany czy zakochany to nie to samo ale podobne ) bo głównie chodzi o emocje uczucia  milion ich odcieni .
W związkach i w osobach nie jest też tak że jest się 100% całkowicie chorym raczej nieświadomym/świadomym na różnych poziomach .

Pewnie wiesz, że wczesne wzory, w tym wzorce przywiązania są stałe, ponieważ zostały wpisane w sieci neuronalne naszego mózgu oraz w jego struktury chemiczne ;-) więc pewnie, że te analogie są trafne. Stają się one naszym emocjonalnym zwyczajem, tak oczywistym jak zwyczaj mycie zębów po przebudzeniu
Ale jak słusznie zauważyłeś jest tez świadomość. Ona jest jak mięsień, można nad nią pracować.

860

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
MagdaLena1111 napisał/a:
paslawek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Pasławek na zbyt wiele spraw patrzy przez pryzmat uzależnienia i współuzależnienia. Sorki, pasławku
Nie sądzę, żeby to była kolejna współuzależniona kobieta, ale bardziej tak jak pisał Beckett, osoba z zaburzeniami więzi.

Paslawek się nie gniewa smile spoko  pewnie można odnieść takie wrażenie bo bardzo często pisząc stosuje analogie do "chemicznych" uzależnień w odniesieniu do takich relacji sytuacji  jak Autora ( niektóre po prostu są nałogowe),ale zdaję sobie sprawę że to nie jest 1:1 myślę jednak że bywają takie analogie  pomocne obrazowe (kto nie był pijany czy zakochany to nie to samo ale podobne ) bo głównie chodzi o emocje uczucia  milion ich odcieni .
W związkach i w osobach nie jest też tak że jest się 100% całkowicie chorym raczej nieświadomym/świadomym na różnych poziomach .

Pewnie wiesz, że wczesne wzory, w tym wzorce przywiązania są stałe, ponieważ zostały wpisane w sieci neuronalne naszego mózgu oraz w jego struktury chemiczne ;-) więc pewnie, że te analogie są trafne. Stają się one naszym emocjonalnym zwyczajem, tak oczywistym jak zwyczaj mycie zębów po przebudzeniu
Ale jak słusznie zauważyłeś jest tez świadomość. Ona jest jak mięsień, można nad nią pracować.

Tak Magdaleno zgadzam się .

861

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Kolejny Twój mądry post Roxann.

Mieliśmy dziś trudną rozmowę, bardzo trudną. Dużo łez z jej strony. Temat eksa był tematem wiodącym. Twierdzi że go nie kocha, ale cytuję "ma silną relację emocjonalną z nim". Równocześnie ja ją pociągam, fascynuję, jest jej ze mną dobrze, wie że ze mną a nie z nim może stworzyć rodzinę.
Sam się sobie dziwię co ja tu robię jeszcze.

Ło matko z córką,
Beckett pięknie pani dr tobą manipuluje, wzbudzając w tobie tyle skrajnych emocji. Jesteś jej giermkiem bo jej rycerz jest zajęty.
Jaka ona wyrachowana ale chociaż powiedziała wreszcie prawdę nt relacji z ojcem dziecka - W jej głowie to jest bliska więź a autor nie ma najmniejszych szans miec takiej pozycji w tym związku jak jej ex.
Wobec tej pani i jej rodziny nie masz żadnych zobowiązań. Wychodzi na to ze jesteś nr 2 i to jej matce zależy na tym aby jej córka wyszła  dobrze za mąż.
Uciekaj bo szkoda zdrowia. Oczywiście to twój wybór,twoje życie tylko szkoda go na wieczne analizy i rozkminy dotyczące pani dr i jej ex, na bycie towarem zastępczym.
Tyle wolnych, normalnych kobiet chodzi po świecie. ... i oczywiście nie ma ideałów.  ☺

862 Ostatnio edytowany przez beckett (2019-06-30 00:23:29)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Cześć

Trochę poukładałem myśli, więc poodpisuję Wam. Bez cytowania, ale postaram się odpowiedzieć na wszystkie poruszone wątki.

1. Dlaczego mi powiedziała o więzi emocjonalnej z eks? Nie zrobiła tego sama z siebie, opierała się. Wbrew temu co o mnie myślicie, bywam asertywny. Zacząłem mocno drążyć, postawiłem ją pod ścianą a następnie zapędziłem w kozi róg. Zebrałem wszystkie przesłanki, zacząłem ostro naciskać, nie zważałem na jej próby ucieczki od tej rozmowy. W końcu przyznała. Więc wymogłem to siłą.

2. Jej mama. Otóż jej mama bardzo mnie lubi (z wzajemnością), jesteśmy blisko. We trójkę (z małym) jesteśmy stałym gościem u "teściowej" (niedoszłej). Ja tam czuję się jak u siebie. Nic to jednak nie zmienia, bo pani doktor nie jest w żaden sposób zależna w podejmowaniu decyzji od kogokolwiek. Nikt do niczego jej nie przekona, jest autonomiczna chorobliwie wręcz. Idzie pod prąd. I niestety sika pod wiatr. Mama więc nic tu nie zmieni.

3. Konfrontacją z tatą. Żadnej konfrontacji. Ja mam to w pompie. Wystarczy mi że będę mógł przychodzić kiedy chcę, bez względu na jego obecność. Niestety strategicznym moim błędem było to, że gdy mieszkałem, to unikałem go i on mnie też. Wychodził od razu po jej powrocie z pracy. Przestał to robić, jak się wyprowadziłem. Dlaczego nie chciałem go poznać? Bo domagałem się tak naprawdę ograniczenia jego wizyt i unormowanych godzin. Chciałem żeby zabierał dziecko, a nie panoszył się u nas. W ten sposób idiotyczny wyrażałem sprzeciw wobec sytuacji. Tu dałem dupy.

4. Uczucia. Na pewno przez pierwsze 8-9 miesięcy związku była we mnie bardzo zakochana. Nie wiem czy to była prawdziwa miłość. W prawdziwą miłość to ja wierzę po latach związku. Ale zakochana była bardzo. I tak, tego mi brakuje i oczarowała mnie siłą swoich uczuć. To ja pierwszy usłyszałem "kocham Cię", potem że chce mieć ze mną dzieci i dom. Dla mnie to było nawet trochę za szybko. Ale popłynąłem. I tak, oczarowało mnie to wtedy. Widoczny odpływ zdarzył się w święta i nowy rok, po serii poważnych kryzysów, niekoniecznie związanych z eks, ale z mojego zachowania frustrata - a frustracja była powodowana sytuacją z eks. Nierozwiązaną.

5. Jej uczucia do eks. Magdalena dobrze napisała - ona żyje wspomnieniem. Jeśli wrócimy do typu przywiązania unikającego, to takie osoby w obliczu kryzysów w związku automatycznie uciekają do wyidealizowanych wspomnień dotyczących byłych, zwłaszcza jeśli oni są dostępni. Nie skupiają się na rozwiązaniu kryzysu, ale emocjonalnie uciekają do bezpiecznej przystani w swojej głowie, sabotując w ten sposób związek. Bo pragną ideału, który nie istnieje. Tyle teorii mojej pani psycholog, wiedzy książkowej z teorii Bowlby'ego i samych słów pani doktor tego co czuje (która dodaje że jest...poj...bana, płacząc). Jednak gdy zaczynają relację z wyidealizowanym eks, obraz idealny znika, ukazuje się szara rzeczywistosć niedoskonałości i braków. I wtedy...wróciła do mnie. To teoria, ale składa mi się w całość. Nie usprawiedliwiam jej, raczej z żalem stwierdzam że to może być osoba która nie umie prawdziwie kochać kogokolwiek. Bo miłość to równieżź akceptacja wad i świadomość, że ideałów nie ma.

6. Moje deficyty każące mi trwać. Tak, są. Tak, moje dzieciństwo i relacja z matką są kluczem. Jestem świadom, ale nie będę się tu rozpisywał na ten temat. Poczytajcie o stylach przywiązania. Ja z nią tworzę mix toksyczny. Ona unikająca, ja wcześniej...bezpieczny, albo unikający w relacji z lękową. Teraz w relacji z unikającą stałem się lękowy. Wyjść z tego trudno. Racjonalizuję dużo jak widać.

7. Faktem jest, że to ona dała u kosza. Pokazała mi sms do niego (zrobiła to w smsie), żebym jej uwierzył. Odcięła go od złudzeń. Co oczywiście niewiele musi znaczyć, bo mogła to być odpowiedź na jego "nie zostawię żony". Czort jeden wie. Tego się nigdy nie dowiem.

Czuję się dobrze. Co mnie ciekawi, mam większy spokój niż ostatnio. Wiem jak jest. Akceptuję to, że mnie nie kocha - bo tak to rozumiem i z Wami się zgadzam. Nie akceptuję jednak związku z osobą która mnie nie kocha, albo kocha trochę. To nie ma sensu i nawet mój pokręcony rozum to wie. I czuje. Powiedziałem jej to dziś. Popłakała się. Powiedziała że nie umie powiedzieć że mnie nie kocha. Cała reszta dzisiejszego dnia jest powtórką z rozrywki - część z Was określi to jako wyrachowanie z jej strony i chęć zatrzymania mnie. Zachowywała się jak gdyby nigdy nic. Tak, byliśmy na imieninach a później u niej w domu. Przytulaśna była nad wyraz. Potrzebowała bliskości. Zapytała czy jutro może do mnie przyjechać - chwilę po tym jak przyjeżdża ojciec do dziecka (to jego dzień weekendowy). Porobiła nam też plany w tygodniu, wspólne.
Nie wiem na ile to prawdziwe i chwilowe, ale mam poczucie pewnego dystansu, jak w marcu...który zaskutkował moim odcięciem się od niej. Na całe kilka tygodni...

863

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Ponieważ najbardziej męczy niepewność, to teraz, jak pewne rzeczy wyszły , czujesz spokój większy- to naturalne- bo jaśniej widzisz, na czym stoisz..
Trochę mnie dziwi diagnozowanie twojej towarzyszki przez Panią psycholog, skoro informacje ma z 2 ręki..bo jak rozumiem, to Twoja terapia.
I chyba powinna być skupiona na Twoich reakcjach adekwatnych do sytuacji.
najgorsze jest to, że jak widzisz Ona zamyka oczy na Twoje emocje, udając że ich nie ma- kompletna ucieczka
Czy ona kiedykolwiek była na terapii?

864 Ostatnio edytowany przez beckett (2019-06-30 00:54:53)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Moja psycholog opowiedziała mi o teorii przywiązania. Definicje książkowe. Bez diagnozowania osoby nieobecnej na sesjach. To była odpowiedź na moje pytania.
Moja kobieta była na terapii, ale uciekła z niej po dwóch miesiącach, razem z zakończeniem naszego związku w lutym. Według mnie zwiała po poruszeniu trudnych tematów, których nie udźwignęła. Koniec naszego związku rozwiązał w jej mniemaniu problemy, miała wymówkę żeby zakończyć trudną terapię dotykającą jej problemów z bliskością.

865

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Moja psycholog opowiedziała mi o teorii przywiązania. Definicje książkowe. Bez diagnozowania osoby nieobecnej na sesjach. To była odpowiedź na moje pytania.
Moja kobieta była na terapii, ale uciekła z niej po dwóch miesiącach, razem z zakończeniem naszego związku w lutym. Według mnie zwiała po poruszeniu trudnych tematów, których nie udźwignęła. Koniec naszego związku rozwiązał w jej mniemaniu problemy, miała wymówkę żeby zakończyć trudną terapię dotykającą jej problemów z bliskością.

Ale zdajesz sobie sprawe z tego, ze nie ma juz waszego zwiazku? To tylko Twoja walka z wiatrakami. Ona z Twojego punktu widzenia nie jest wyrachowana, ale w jej podswiadomosci jestes facetem, ktory nawet jakby zobaczyl ich razem w łóżku, to ona by to jakos "racjonalnie" wytlumaczyla. Ty oczywiscie zaprzeczysz, ale ile razy dostales ostatnio w twarz? Jej wahania, emocjonalny zwiazek z bylym... jeszcze Ci mało?! W tym niby zwiazku jestes Ty na najnizszym stopniu, pozniej Pani Doktor, a na szczycie jest ojciec dziecka, ktory jest taki marny, taki beznadziejny, ale trzyma klucz do serca Pani Doktor. Jak sie od tego uwolnisz, tego niby wielkiego uczucia do Pani Doktor, to bedziesz sie smial z samego siebie, jaki byles glupi, ze sie w tym taplałeś. Niestety jak zostaniesz (a wiele na to wskazuje), to bedzie frustracja, gniew, płacz, co jakis czas przeplatane tylko pozornym spokojem i radoscią jak Pani Doktor zagra ciałem i słowem

866

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Pani przeciąga status quo wymyślając nowe aktywności: plany, imieniny, romantyczny wieczór. Naciągnięta gumka kiedyś pęknie i Beckett sobie pójdzie; dojrzewa do tego.

867

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

beckett to jaki masz plan co chcesz zrobić?

868 Ostatnio edytowany przez anderstud (2019-06-30 09:30:36)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Cześć

Trochę poukładałem myśli, więc poodpisuję Wam. Bez cytowania, ale postaram się odpowiedzieć na wszystkie poruszone wątki.

1. Dlaczego mi powiedziała o więzi emocjonalnej z eks? Nie zrobiła tego sama z siebie, opierała się. Wbrew temu co o mnie myślicie, bywam asertywny. Zacząłem mocno drążyć, postawiłem ją pod ścianą a następnie zapędziłem w kozi róg. Zebrałem wszystkie przesłanki, zacząłem ostro naciskać, nie zważałem na jej próby ucieczki od tej rozmowy. W końcu przyznała. Więc wymogłem to siłą.

2. Jej mama. Otóż jej mama bardzo mnie lubi (z wzajemnością), jesteśmy blisko. We trójkę (z małym) jesteśmy stałym gościem u "teściowej" (niedoszłej). Ja tam czuję się jak u siebie. Nic to jednak nie zmienia, bo pani doktor nie jest w żaden sposób zależna w podejmowaniu decyzji od kogokolwiek. Nikt do niczego jej nie przekona, jest autonomiczna chorobliwie wręcz. Idzie pod prąd. I niestety sika pod wiatr. Mama więc nic tu nie zmieni.

3. Konfrontacją z tatą. Żadnej konfrontacji. Ja mam to w pompie. Wystarczy mi że będę mógł przychodzić kiedy chcę, bez względu na jego obecność. Niestety strategicznym moim błędem było to, że gdy mieszkałem, to unikałem go i on mnie też. Wychodził od razu po jej powrocie z pracy. Przestał to robić, jak się wyprowadziłem. Dlaczego nie chciałem go poznać? Bo domagałem się tak naprawdę ograniczenia jego wizyt i unormowanych godzin. Chciałem żeby zabierał dziecko, a nie panoszył się u nas. W ten sposób idiotyczny wyrażałem sprzeciw wobec sytuacji. Tu dałem dupy.

4. Uczucia. Na pewno przez pierwsze 8-9 miesięcy związku była we mnie bardzo zakochana. Nie wiem czy to była prawdziwa miłość. W prawdziwą miłość to ja wierzę po latach związku. Ale zakochana była bardzo. I tak, tego mi brakuje i oczarowała mnie siłą swoich uczuć. To ja pierwszy usłyszałem "kocham Cię", potem że chce mieć ze mną dzieci i dom. Dla mnie to było nawet trochę za szybko. Ale popłynąłem. I tak, oczarowało mnie to wtedy. Widoczny odpływ zdarzył się w święta i nowy rok, po serii poważnych kryzysów, niekoniecznie związanych z eks, ale z mojego zachowania frustrata - a frustracja była powodowana sytuacją z eks. Nierozwiązaną.

5. Jej uczucia do eks. Magdalena dobrze napisała - ona żyje wspomnieniem. Jeśli wrócimy do typu przywiązania unikającego, to takie osoby w obliczu kryzysów w związku automatycznie uciekają do wyidealizowanych wspomnień dotyczących byłych, zwłaszcza jeśli oni są dostępni. Nie skupiają się na rozwiązaniu kryzysu, ale emocjonalnie uciekają do bezpiecznej przystani w swojej głowie, sabotując w ten sposób związek. Bo pragną ideału, który nie istnieje. Tyle teorii mojej pani psycholog, wiedzy książkowej z teorii Bowlby'ego i samych słów pani doktor tego co czuje (która dodaje że jest...poj...bana, płacząc). Jednak gdy zaczynają relację z wyidealizowanym eks, obraz idealny znika, ukazuje się szara rzeczywistosć niedoskonałości i braków. I wtedy...wróciła do mnie. To teoria, ale składa mi się w całość. Nie usprawiedliwiam jej, raczej z żalem stwierdzam że to może być osoba która nie umie prawdziwie kochać kogokolwiek. Bo miłość to równieżź akceptacja wad i świadomość, że ideałów nie ma.

6. Moje deficyty każące mi trwać. Tak, są. Tak, moje dzieciństwo i relacja z matką są kluczem. Jestem świadom, ale nie będę się tu rozpisywał na ten temat. Poczytajcie o stylach przywiązania. Ja z nią tworzę mix toksyczny. Ona unikająca, ja wcześniej...bezpieczny, albo unikający w relacji z lękową. Teraz w relacji z unikającą stałem się lękowy. Wyjść z tego trudno. Racjonalizuję dużo jak widać.

7. Faktem jest, że to ona dała u kosza. Pokazała mi sms do niego (zrobiła to w smsie), żebym jej uwierzył. Odcięła go od złudzeń. Co oczywiście niewiele musi znaczyć, bo mogła to być odpowiedź na jego "nie zostawię żony". Czort jeden wie. Tego się nigdy nie dowiem.

Czuję się dobrze. Co mnie ciekawi, mam większy spokój niż ostatnio. Wiem jak jest. Akceptuję to, że mnie nie kocha - bo tak to rozumiem i z Wami się zgadzam. Nie akceptuję jednak związku z osobą która mnie nie kocha, albo kocha trochę. To nie ma sensu i nawet mój pokręcony rozum to wie. I czuje. Powiedziałem jej to dziś. Popłakała się. Powiedziała że nie umie powiedzieć że mnie nie kocha. Cała reszta dzisiejszego dnia jest powtórką z rozrywki - część z Was określi to jako wyrachowanie z jej strony i chęć zatrzymania mnie. Zachowywała się jak gdyby nigdy nic. Tak, byliśmy na imieninach a później u niej w domu. Przytulaśna była nad wyraz. Potrzebowała bliskości. Zapytała czy jutro może do mnie przyjechać - chwilę po tym jak przyjeżdża ojciec do dziecka (to jego dzień weekendowy). Porobiła nam też plany w tygodniu, wspólne.
Nie wiem na ile to prawdziwe i chwilowe, ale mam poczucie pewnego dystansu, jak w marcu...który zaskutkował moim odcięciem się od niej. Na całe kilka tygodni...

Przestań się oszukiwać facet. To nie było żadne twoje odcięcie od niej, tylko ona wtedy kręciła z byłym za twoimi plecami i miała cię w dupie.
To tak dla przypomnienia, zanim całkiem już odpłyniesz do alternatywnej rzeczywistości w której rozgrywa się twoja własna wersja tej bajki.
Nie będę się nad tobą pastwił z jednego tylko powodu i weź go sobie do serca, bo to naprawdę jest dla mnie trudne patrząc na to wszystko,
nie dlatego że żal mi ciebie, bo nawet cię nie znam, ale żal mi siebie, wiesz? Tkwiłem latami w podobnym układzie i trochę cię nawet rozumiem,
ale powiedz tak szczerze... Stop. Zanim odpiszesz zastanów się nad odpowiedzią, bo nie chce mi się czytać ckliwych pierdół o biednej sierotce,
już mi się nosem ulewa od tych pseudonaukowych banialuków. Zlituj się nad nami i nad samym sobą Beckett, pomyślałeś choć raz o sobie?
Czy przez ten cały czas jak uwaga tylko proszę się nie śmiać JESTEŚCIE RAZEM nie przemknęła ci między uszami taka myśl, nie wiem... 
Że jesteś wart więcej? Że zasługujesz na kogoś, kto da ci więcej? Że marnujesz najlepsze lata życia na walkę i starania, których nikt nie doceni?
No przecież jesteś inteligentny facet, masz już swoje lata, musiały w twojej głowie pojawić się jakieś wątpliwości do ch*ja karmazyna. Czy nie?
Nie mówię o tych udawanych przed nią czy tutaj na forum pod publiczkę, ale o takich autentycznych, wewnętrznych, o których nie mówisz nikomu.
Nie czułeś się nigdy tak chu*owo w tym żenującym układzie, żeby samemu powiedzieć sobie - dość, nie dam rady, to nie dla mnie - nigdy?

869

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Zebrałem wszystkie przesłanki, zacząłem ostro naciskać, nie zważałem na jej próby ucieczki od tej rozmowy. W końcu przyznała. Więc wymogłem to siłą.

czyli nie jest z Tobą szczera i bez przyciśnięcia -dowodu- do niczego się nie przyzna a zatem co ją ostatnio połączyło czy też zaszło z eks się nie przyzna

Konfrontacją z tatą

jaka konfrontacja? i co masz z nim zrobić? przecież Ty nie masz prawa ingerować w jego wizyty czy też sposób pobytu - U NIEJ W DOMU- co zresztą zostało Tobie uświadomione 

Chciałem żeby zabierał dziecko, a nie panoszył się u nas. W ten sposób idiotyczny wyrażałem sprzeciw wobec sytuacji. Tu dałem dupy.

i coś z Tym zrobiłeś? bo wygląda na to że stuliłeś uszy i jest jak było.

I tak, oczarowało mnie to wtedy. Widoczny odpływ zdarzył się w święta i nowy rok, po serii poważnych kryzysów, niekoniecznie związanych z eks, ale z mojego zachowania frustrata - a frustracja była powodowana sytuacją z eks. Nierozwiązaną.

widzisz że sam sobie zaprzeczasz? i problemy w związku bierzesz na siebie pomimo że to nie Ty jesteś winien? eks jest problemem którego nie rozwiązałeś - pewnie ona tego nie chciała bo to przecież ojciec i ona nie mogła postawić dla niego jasnych granic, tak było?- i nie widać końca tej sytuacji a dlaczego? bo ona jest pewna Ciebie, po tym wszystkim co doświadczyłeś z jej strony Ty nadal tam jesteś

Nie usprawiedliwiam jej, raczej z żalem stwierdzam że to może być osoba która nie umie prawdziwie kochać kogokolwiek. Bo miłość to równieżź akceptacja wad i świadomość, że ideałów nie ma

i co z tą wiedzą zrobisz? postawiłeś diagnozę a gdzie recepta? gdzie leczenie?

Moje deficyty każące mi trwać. Tak, są. Tak, moje dzieciństwo i relacja z matką są kluczem. Jestem świadom, ale nie będę się tu rozpisywał na ten temat. Poczytajcie o stylach przywiązania. Ja z nią tworzę mix toksyczny. Ona unikająca, ja wcześniej...bezpieczny, albo unikający w relacji z lękową. Teraz w relacji z unikającą stałem się lękowy. Wyjść z tego trudno. Racjonalizuję dużo jak widać.

nie zrzucaj na dzieciństwo i matkę tego co teraz robisz - gdybyś nie wiedział co Ciebie napędza czyli postępował tak podświadomie to ok ale Ty wiesz co i jak a mimo to trwasz w toksyku, dlaczego? tu jest problem a problem ten nazywa się -KOCHAM- i pewnie łudzisz się że ona się naprostuje ale podświadomie wiesz że to co było już nie wróci, to po co tam tkwisz

Faktem jest, że to ona dała u kosza. Pokazała mi sms do niego (zrobiła to w smsie), żebym jej uwierzył. Odcięła go od złudzeń. Co oczywiście niewiele musi znaczyć, bo mogła to być odpowiedź na jego "nie zostawię żony". Czort jeden wie. Tego się nigdy nie dowiem.

tu sie zgadzam możesz nigdy nie dowiedzieć sie co zaszło, czy coś było między nimi czy nie to jedno jest pewne facet namieszał i właściwie wygrał rozpieprzył wam związek teraz liżesz rany, a to że ona dała u kosza? co z tego skoro i Tobie go dała?

Nie akceptuję jednak związku z osobą która mnie nie kocha, albo kocha trochę. To nie ma sensu i nawet mój pokręcony rozum to wie. I czuje.

i coś z Tym zrobisz? posłuchasz rozumu? odejdziesz?

Powiedziała że nie umie powiedzieć że mnie nie kocha.

to Ty powinieneś powiedzieć to za nią a następnie powiedzieć żegnaj, bo czy chcesz być z osobą która wzięła Ciebie z rozsądku?

Zachowywała się jak gdyby nigdy nic. Tak, byliśmy na imieninach a później u niej w domu. Przytulaśna była nad wyraz. Potrzebowała bliskości. Zapytała czy jutro może do mnie przyjechać - chwilę po tym jak przyjeżdża ojciec do dziecka (to jego dzień weekendowy). Porobiła nam też plany w tygodniu, wspólne.

bo dla niej nic nie zaszło Ty pomarudziłeś -robi się to standard- ona już sie do tego przyzwyczaiła , bo to przecież nic nie zmienia - dla niej.A że przytulaśna - jak już pisano ma na Ciebie sposób - bliskość fizyczna. Dlaczego sie biczujesz po tym co powiedziałeś powinieneś na jakiś czas - jeśli nie na stałe- się odciąć bo inaczej jak ona ma odczuć Twoje niezadowolenie?
pamiętaj dyktafon prawdę Ci powie

870

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

anderstud, tak, wiem że jestem wart normalnego związku. miałem takie, ale...nigdy tak nie kochałem, nie doceniałem tych związków.
i to jest chore.

co dalej zrobię? nie wiem. waham się mam takie opcje:
- podziękować za współpracę, poprosić o brak kontaktu i zacząć się detoks. tuż przed tym jeszcze dobrze ją przelecieć, dla własnej satysfakcji. i jeszcze wysłać jej eksowi jeden z smsów od niej, jak to mnie pożąda i z nikim nigdy jej tak dobrze nie było. trochę żartuję, trochę nie wink
- zostawić to jak jest, korzystać z dobrego seksu, obiadków, prezencików i tego że zwyczajnie lubimy ze sobą przebywać. bywałem w takich układach, ale tu raczej on nie przejdzie, bo kocham i jest przywiązane do mnie dziecko, za które jesteśmy odpowiedzialni.
- zostawić to jak jest, męcząc się dalej, czekając aż się ogarnie, tracąc nerwy i szacunek do siebie. na końcu tej drogi może być nerwica i depresja.
- zacząć wymagać. np. dziś zaproponować żebyśmy zjedli u niej kolację i posiedzieli z dzieckiem. niech wróci ode mnie, wyprosi eksa (przecież wie że dziś się widzimy, że jesteśmy razem), ja poczekam pod domem i wejdę. a w najbliższym czasie niech go przygotuje że przyjdę kiedy ona wróci z pracy. skoro jej zależy żebym z nią został, to niech pokaże mi że to ja jestem na pierwszym miejscu, a tamten temat jest zamknięty.

jestem ze sobą szczery. pierwsze dwie opcje są nierealne. za słaby jestem.
wydaje mi się że jedyna możliwość rozwiązania impasu to pójście na zwarcie. które skończy się tym, że znowu siebie znienawidzimy. tylko wtedy oboje jesteśmy w stanie odejść.
tak jak w marcu. niechęć wzajemna sięgnęła zenitu.

871

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Beckett, czyli z Twojego punktu widzenia, jest super - pani doktor nie kocha eksa, dała mu kosza, ma tylko jakieś mdłe wspomnienia,które absolutnie nic nie znaczą; Ciebie kochała do szaleństwa, chciała dziecko, ślub, tylko potem dwa razy focha pusciles i jakoś się trochę odkochala, ale wystarczy, że Ty się poprawisz i znów będzie jak w bajce. Bo to wszystko przecież Twoja wina i w Twoich rękach leży wszystko.

Jesteś szczęściarzem smile
Otwieramy szampana!

Tylko, tak właściwie, to co Ty tu robisz?

(Beckett zgadza się tylko z opiniami najbardziej zbliżonymi do jego alternatywnej rzeczywistości, zauważyliście?)

872

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Poczytałem i wychodzi mi że nie masz żadnej opcji, łudzisz się że masz ale tak nie jest. 1 i 2 opcja nie wchodzi w grę bo - jesteś za słaby a 3 opcja co Ci da? chwilę satysfakcji i nic więcej, tylko przeciągniesz to co nie nieuniknione - rozpierduchę tego co jest. Po co to chcesz przeciągać? Zadzwoń do niej i powiedz że skoro nie jest wstanie dać Ci tego co chcesz to powinniście się rozstać zanim ją znienawidzisz i już.

873 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-06-30 10:15:03)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Niee idż tam dzisiaj..Zrób sobie przerwę. ze 2 dni chociaż.
I błagam- skup się na waszej 2, nie 3.. nie ma 3 bez związku 2.

Anderstud, dobrze wiesz- że głos w głowie zasługuję na wiele więcej gaśnie, gdy dostajesz cokolwiek, alee tam, gdzie już zainwestowałeś..

874

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Ela210 napisał/a:

Niee idż tam dzisiaj..Zrób sobie przerwę. ze 2 dni chociaż.

To ona ma przyjechać do niego i w tym autor wykazuje się bezwładnością, jak ona pchnie tak on się potoczy.

875

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

anderstud, tak, wiem że jestem wart normalnego związku. miałem takie, ale...nigdy tak nie kochałem, nie doceniałem tych związków.
i to jest chore.

Wiesz co jest chore? Chore to jest to, że to co masz teraz nazywasz w ogóle związkiem.
Para cycków i fajna dupa, to wszystko co z tego masz, a to i tak tylko wtedy jak sobie zasłużysz.
To nie jest związek, tylko luźny układzik oparty na pieprzeniu, siebie nawzajem i różnych głupot przy okazji.
Pięknie byś się urządził z budową tego domu, chociaż tyle w tym wszystkim dobrego, że nic z tego nie wyszło,
bo od powtarzania "a nie mówiłem" jeszcze bym się zaczął jąkać, albo cholera wie co...

876

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Radzę Ci Beckett, byś się na chwilę odciął, zarówno od niej, jak i od forum.
Zostań jakiś czas sam ze sobą i swoimi myślami, tutaj za dużo jest Ci wkladanych do głowy scenariuszy, które mogą, ale nie muszą być prawdziwe.

P.s. czy ona już wypuszcza dziecko z ojcem z domu? Jest lato i idealne warunki mu temu.


P.s. maku2
Przestałbyś już z tym dyktafonem.

877 Ostatnio edytowany przez john.doe80 (2019-06-30 10:48:49)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

anderstud, tak, wiem że jestem wart normalnego związku. miałem takie, ale...nigdy tak nie kochałem, nie doceniałem tych związków.
i to jest chore.

co dalej zrobię? nie wiem. waham się mam takie opcje:
- podziękować za współpracę, poprosić o brak kontaktu i zacząć się detoks. tuż przed tym jeszcze dobrze ją przelecieć, dla własnej satysfakcji. i jeszcze wysłać jej eksowi jeden z smsów od niej, jak to mnie pożąda i z nikim nigdy jej tak dobrze nie było. trochę żartuję, trochę nie wink
- zostawić to jak jest, korzystać z dobrego seksu, obiadków, prezencików i tego że zwyczajnie lubimy ze sobą przebywać. bywałem w takich układach, ale tu raczej on nie przejdzie, bo kocham i jest przywiązane do mnie dziecko, za które jesteśmy odpowiedzialni.
- zostawić to jak jest, męcząc się dalej, czekając aż się ogarnie, tracąc nerwy i szacunek do siebie. na końcu tej drogi może być nerwica i depresja.
- zacząć wymagać. np. dziś zaproponować żebyśmy zjedli u niej kolację i posiedzieli z dzieckiem. niech wróci ode mnie, wyprosi eksa (przecież wie że dziś się widzimy, że jesteśmy razem), ja poczekam pod domem i wejdę. a w najbliższym czasie niech go przygotuje że przyjdę kiedy ona wróci z pracy. skoro jej zależy żebym z nią został, to niech pokaże mi że to ja jestem na pierwszym miejscu, a tamten temat jest zamknięty.

jestem ze sobą szczery. pierwsze dwie opcje są nierealne. za słaby jestem.
wydaje mi się że jedyna możliwość rozwiązania impasu to pójście na zwarcie. które skończy się tym, że znowu siebie znienawidzimy. tylko wtedy oboje jesteśmy w stanie odejść.
tak jak w marcu. niechęć wzajemna sięgnęła zenitu.

Powiem Ci co ja bym zrobił:
Zaproponował żebyście dziś u niej zjedli kolacje, poprosił ją celowo o pójcie jak jest Pan Tata, wszedł do domu poszedł do gościa zmierzył go wzrokiem, powiedział Nooo Panie Kolego wreszcie się spotykamy, Miłej zabawy z dzieckiem - będziemy robić kolację to może się przyłączysz, walniemy kielicha, pogadamy o naszej wspólnej Pani, może mnie czegoś nauczysz jak z nią postępować wink. Zobaczysz na ile koleś będzie chciał wyżej obsikać Panią Doktor od Ciebie moim zdanie spierdzieli raz dwa trzy...

Zrobiłbym kolację doczekał momentu kiedy Pani Doktor zacznie dobierać Ci się do spodni i powiedział: wiesz tak poznałem tego Pana Tatę i ... hmmm chyba mam zbyt duże poczucie własnej wartości żeby się dzielić z takim ... ( tu możesz użyć) Tobą.

I bym wyszedł.

Pokaż charakter, a potem bym się odciął.

fuorviatos napisał/a:

Nie bądź taki surowy John bo jeszcze miesiąc temu sam biegałeś za swoją myszką smile.
I nawet nie było dziecka które wzmaga przywiązanie i utrudnia rozstanie.
Gdybyś się nie ogarnął, też siedziałbyś w toksyku i rozkminiał co autorka miała na myśli, także tego.

Jak to mówią: "Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia" smile

Ja surowy? Coś pokręciłeś Dwa miesiące temu przez chwilę się z nią spotykałem, postawiłem sprawę jasno(odegrałem teatrzyk) i się wycofałem.
Kluczem do jego wyzwolenia jest odstawienie seksu z nią...

878 Ostatnio edytowany przez beckett (2019-06-30 10:44:28)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
mallwusia napisał/a:

P.s. czy ona już wypuszcza dziecko z ojcem z domu? Jest lato i idealne warunki mu temu.

Zaczęła dawać mu w tym wolną rękę.
Tyle że ojciec się nie kwapi za bardzo. Dobrze mu na kanapie. Dziecku można puścić bajki albo położyć je spać na dwie godziny - po czym my mamy problem bo wtedy młody fruwa po mieszkaniu do 22.00 i ma rozwalony zegar.

A co ma dać odcięcie się od niej tymczasowe? Niestety nic to u mnie nie zmienia. Poza tym mamy wspólne sprawy w tygodniu, wzajemne zobowiązania pomocy w różnych sprawach. Tak, wiem jak to głupio brzmi w tej sytuacji. Oboje jesteśmy uwikłani w zabawę w dom. Tak, wiem że mogę to odciąć, jestem teoretycznie wolnym człowiekiem.

879

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:
mallwusia napisał/a:

P.s. czy ona już wypuszcza dziecko z ojcem z domu? Jest lato i idealne warunki mu temu.

Zaczęła dawać mu w tym wolną rękę.
Tyle że ojciec się nie kwapi za bardzo. Dobrze mu na kanapie. Dziecku można puścić bajki albo położyć je spać na dwie godziny - po czym my mamy problem bo wtedy młody fruwa po mieszkaniu do 22.00 i ma rozwalony zegar.

A co ma dać odcięcie się od niej tymczasowe? Niestety nic to u mnie nie zmienia. Poza tym mamy wspólne sprawy w tygodniu, wzajemne zobowiązania pomocy w różnych sprawach. Tak, wiem jak to głupio brzmi w tej sytuacji. Oboje jesteśmy uwikłani w zabawę w dom. Tak, wiem że mogę to odciąć, jestem teoretycznie wolnym człowiekiem.

To miło, ze zdajesz sobie sprawe z tego, ze TEORETYCZNIE jestes wolnym czlowiekiem. Chcialbys, zeby ktos Ci napisal: Beckett - robisz wszystko dobrze, ona Cie kocha, ojciec dziecka to fujara i przegryw, jeszcze chwila, jeszcze jeden zakręt i będzie raj, bedzie domek, drugie dziecko, szczescie... Tak nie bedzie! W calej historii tylko Ty jestes przegrywem. Chwilowe odciecia, fochy, trudne rozmowy, powazne miny nic nie dadza, bo nie ma WAS!

880

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
mallwusia napisał/a:

P.s. maku2
Przestałbyś już z tym dyktafonem.

dyktafon prawdę ci powie, autor w ten sposób może się dowiedzieć jak jest pomiędzy nią a jej "eks" a tak tkwi w trójkącie o którym wie że jest i nic więcej nie wie - czy skorzysta jego sprawa

beckett napisał/a:

A co ma dać odcięcie się od niej tymczasowe? Niestety nic to u mnie nie zmienia. Poza tym mamy wspólne sprawy w tygodniu, wzajemne zobowiązania pomocy w różnych sprawach. Tak, wiem jak to głupio brzmi w tej sytuacji. Oboje jesteśmy uwikłani w zabawę w dom. Tak, wiem że mogę to odciąć, jestem teoretycznie wolnym człowiekiem.

wymówki, po prostu boisz się podjąć decyzję

881

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Poza tym mamy wspólne sprawy w tygodniu, wzajemne zobowiązania pomocy w różnych sprawach. Tak, wiem jak to głupio brzmi w tej sytuacji. Oboje jesteśmy uwikłani w zabawę w dom. Tak, wiem że mogę to odciąć, jestem teoretycznie wolnym człowiekiem.

A co Ona jest twoją syjamską siostrą? Siedzisz u niej w kieszeni? jesteś tak uwikłany jak tego chcesz? I tak szybko jak ja to piszę na klawiaturze, możesz być zupełnie wolny.

882

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

obaj z maku macie rację.

883

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
maku2 napisał/a:

Zebrałem wszystkie przesłanki, zacząłem ostro naciskać, nie zważałem na jej próby ucieczki od tej rozmowy. W końcu przyznała. Więc wymogłem to siłą.

czyli nie jest z Tobą szczera i bez przyciśnięcia -dowodu- do niczego się nie przyzna a zatem co ją ostatnio połączyło czy też zaszło z eks się nie przyzna .

Odnoszę wrażenie, że Beckett to jednak nieuleczalny przypadek. Nie ważne co ona zrobi/powie, Beckett i tak ją będzie tłumaczył, racjonalizował jej zachowanie wyszukując SAM powody stanu rzeczy w podręcznikach naukowych bez możliwości i chęci rzeczywistej oceny sytuacji.
Zrozum Beckett, każdy z nas zakochuje się w nieco wyidealizowanym obrazie drugiej osoby. To jest naturalna kolej czy też efekt zakochania. To, że Ty widzisz jego wady, i ona pewnie też nie oznacza, że ona automatycznie przestanie go kochać. Sam widzisz, że sama Ci takich rzeczy nie powie, rzucając Ci lakoniczne "jestem pop...lona", "jestem złą matką" itd. a Ty powiem siedzisz i snujesz psychologiczne wywody nad tym stanem rzeczy, szukając źródeł w epoce kamienia, a powód jest bardzo prosty tylko miał być przed Tobą ukrywany - ona emocjonalnie jest wciąż związana z Panem Tatą.
Ale Tobie i to jak widać nie przeszkodziło... odrzuć te swoje jak to Andersud nazwał "pseudonaukowe banialuki" i spójrz prawdzie w oczy - ta kobieta Cię zdradza! A Ty co robisz? Dalej ją przytulasz jakby nigdy nic. Nie brzydzisz się? Nie irytują Cię jej teatralne gierki? To już tu chyba żaden specjalista nie pomoże...

maku2 napisał/a:

Konfrontacją z tatą

jaka konfrontacja? i co masz z nim zrobić? przecież Ty nie masz prawa ingerować w jego wizyty czy też sposób pobytu - U NIEJ W DOMU- co zresztą zostało Tobie uświadomione  .

Zdaje się, że tą wersję Beckett wybrał:

beckett napisał/a:

- zacząć wymagać. np. dziś zaproponować żebyśmy zjedli u niej kolację i posiedzieli z dzieckiem. niech wróci ode mnie, wyprosi eksa (przecież wie że dziś się widzimy, że jesteśmy razem), ja poczekam pod domem i wejdę. a w najbliższym czasie niech go przygotuje że przyjdę kiedy ona wróci z pracy. skoro jej zależy żebym z nią został, to niech pokaże mi że to ja jestem na pierwszym miejscu, a tamten temat jest zamknięty.

Mhm… to ja już Ci powiem jak to będzie: ona wraca Ty czekasz, on nie chce wychodzić, bo chce jak najdłużej pobyć z dzieckiem, ona nie chce robić przy dziecku awantury. On mówi jej, że przecież jaki problem by Beckett siedział pod domem w ukryciu, jak podobno jest jej facetem i może chyba przychodzić z nią? Ona w sumie przyznaje mu rację, Ty się znów wkurzasz i tak koło się zamyka … przecież takie sytuacje powtarzają się zapewne u Was od roku. Bo tu nawet nie chodzi o  taką konfrontację, o jakiej pisze John, ale dla mnie samo wysiadywanie przed domem i czekanie aż Pan Tata wyjdzie by móc wejść, nawet kiedy mieszkałeś u niej jest zwyczajnie żałosne i poniżające.
Ale jeśli Cię nie upokorzyła jej zdrada, to i siedzenie pod jej domem w oczekiwaniu aż facet wyjdzie też nie powinno.

884

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

A co ma dać odcięcie się od niej tymczasowe? Niestety nic to u mnie nie zmienia. Poza tym mamy wspólne sprawy w tygodniu, wzajemne zobowiązania pomocy w różnych sprawach. Tak, wiem jak to głupio brzmi w tej sytuacji.

Nie wiesz.
Nie wiesz również tego jak łatwo przyjdzie jej odcięcie się od ciebie na zawsze, gdy tylko twoja rola dobiegnie końca.

885

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
anderstud napisał/a:
beckett napisał/a:

A co ma dać odcięcie się od niej tymczasowe? Niestety nic to u mnie nie zmienia. Poza tym mamy wspólne sprawy w tygodniu, wzajemne zobowiązania pomocy w różnych sprawach. Tak, wiem jak to głupio brzmi w tej sytuacji.

Nie wiesz.
Nie wiesz również tego jak łatwo przyjdzie jej odcięcie się od ciebie na zawsze, gdy tylko twoja rola dobiegnie końca.

Po co niby miałaby się odcinać?
Jak już zdecydowanie postawi na Becketta, to będzie się go trzymać. No chyba, że nie przejdzie okresu próby. Moim zdaniem Beckett wyszedłby na tym lepiej, gdyby teraz spuścił z tonu, nieco się wycofał i przestał zabiegać, bo ten brak jego hurraoptymizmu zmusiłby Panią Doktor do działania. Teraz nie musi.
Ale i tak, jak już minie okres burz i sztormów, to współczuję życia z pseudo-miłością w tle.

886

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
MagdaLena1111 napisał/a:

burz i sztormów.

nomen omen, jedziemy zaraz na żagle. pogoda idealna, wieje trójka a w szkwałach czwórka.
to nasza wspólna pasja.
zamierzam się dobrze bawić. tak po prostu.

do myślenia co robić wrócę.

887

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

burz i sztormów.

nomen omen, jedziemy zaraz na żagle. pogoda idealna, wieje trójka a w szkwałach czwórka.
to nasza wspólna pasja.
zamierzam się dobrze bawić. tak po prostu.

do myślenia co robić wrócę.

nie musisz myśleć bo już wiesz co masz zrobić problem z tym że nie chcesz tego zrobić i szukasz sposobu żeby nie bolało a tak się nie da

888 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-06-30 12:43:52)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Rzecz w tym ze Beckett myśli ze to od niego zależy czy jego rola się skończy czy nie. Bo to mu pasuje do obrazka..Tacy jak ona nie maja empatii w sensie jak im z czymś nie po drodze.to rozgniataja bez żalu i z maską pokrzywdzonej ofiary..

889

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Ela210 napisał/a:

Rzecz w tym ze Beckett myśli

Wątpię, albo myśli czymś czym nie powinien. Tak sobie myślę, że cała trójka jest siebie warta. Każde z nich wie co powinno zrobić i żadne z nich tego nie robi. Do tego jest dziecko które nie ogarnia i jest marionetką, Matka która chce najlepiej dla córki, koleżanki które chcą jak najlepiej i cały kosmos który jest przeciwko Romeo i Juli! [pod imiona można postawić dowolne osoby, bo mężczyzny w tym trójkącie nie widzę - sorry beckett ale jesteś większą Ci*ą niż Pani Doktor].

Dobra ja wyłączam tą [Niewolnicę Beckisaurę], dajcie znać jak chłop naprawdę będzie otuchy potrzebował, a nie robił na złość i odmrażał sobie uszy. Ciao!

890 Ostatnio edytowany przez anderstud (2019-06-30 13:57:29)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Ela210 napisał/a:

Tacy jak ona nie maja empatii w sensie jak im z czymś nie po drodze.to rozgniataja bez żalu i z maską pokrzywdzonej ofiary..

Piękne podsumowanie.
Szkoda że w próżnię, podobnie jak jasny i czytelny komunikat, który ona sama mu przekazała, a brzmi:
- Możesz wrócić do gry, ale na moich zasadach i tylko do czasu, gdy uznam, że nie jesteś mi już potrzebny

891

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Z kronikarskiego obowiązku. Typ wyszedł natychmiast gdy wróciliśmy z żagli. Kolacji nie musiałem proponować, bo sama zapytała czy do nich przyjadę.
Wyszedłem po położeniu dziecka spać.

892

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Z kronikarskiego obowiązku. Typ wyszedł natychmiast gdy wróciliśmy z żagli. Kolacji nie musiałem proponować, bo sama zapytała czy do nich przyjadę.
Wyszedłem po położeniu dziecka spać.

Czyli na froncie bez zmian

893

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Z kronikarskiego obowiązku. Typ wyszedł natychmiast gdy wróciliśmy z żagli. Kolacji nie musiałem proponować, bo sama zapytała czy do nich przyjadę.
Wyszedłem po położeniu dziecka spać.

No ale co zamierzasz dalej?

PS. wróciliście czy ona pierwsza wróciła, a Ty poczekałeś?

894 Ostatnio edytowany przez beckett (2019-07-01 09:33:33)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Co zamierzam? Zdystansować się (dlatego też wcześnie wyszedłem). Dać jej inicjatywę. Nie zabiegać. Niech ona zabiega. I niech pokazuje mi kto jest dla niej najważniejszy.
Daję jej szansę na ogarnięcie się. Oczywiście...nie dać jej szansy chyba jeszcze nie potrafię.

Ona pierwsza wróciła, zostawiła mnie w domu. Tak chciałem. Na poznanie go przyjdzie czas. Wkrótce, nie zamierzam tego odwlekać.

895 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-07-01 09:43:02)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Co zamierzam? Zdystansować się (dlatego też wcześnie wyszedłem). Dać jej inicjatywę. Nie zabiegać. Niech ona zabiega. I niech pokazuje mi kto jest dla niej najważniejszy.
Daję jej szansę na ogarnięcie się. Oczywiście...nie dać jej szansy chyba jeszcze nie potrafię.

Ale czym to się różni od Twojej postawy od kilku msc a nawet (prawie) roku? Przecież z tego co pisałeś ona wychodziła z inicjatywą, zapraszała do siebie, robiła kolacje, inicjowała bliskość, organizowała czas wspólny... Co zatem dla Ciebie oznacza w tych okolicznościach pokazanie, że jesteś najważniejszy? Własny kubek w jej mieszkaniu, nie dopuszczanie do sytuacji, że oni razem zostają z dzieckiem, pozwalanie Ci zostać na noc czy zaproponowanie byś się znów do niej wprowadził? Bo nie bardzo rozumiem.

896

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Co zamierzam? Zdystansować się (dlatego też wcześnie wyszedłem). Dać jej inicjatywę. Nie zabiegać. Niech ona zabiega. I niech pokazuje mi kto jest dla niej najważniejszy.
Daję jej szansę na ogarnięcie się. Oczywiście...nie dać jej szansy chyba jeszcze nie potrafię.

Ona pierwsza wróciła, zostawiła mnie w domu. Tak chciałem. Na poznanie go przyjdzie czas. Wkrótce, nie zamierzam tego odwlekać.

Niedługo rocznica, a Ty nadal w tym samym miejscu... Moze jednak nie, bo rok temu z nią mieszkałeś, a teraz jestes na wycieraczce i po jasnej informacji, ze ex to jednak nie taki obojętny. Tak wiec rok minął, a Ty (jak przewidywał Anderstud) bez godnosci, bez jaj i poza mieszkaniem. "Niech ona zabiega", "daję jej szansę" - wyższa szkoła samooszukiwania:) Laska pstryknke palcem i lecisz z merdającym ogonem. Nie wstyd Ci, ze czlowiek na Twoim poziomie (przynajmniej tak sie opisywales), tak sie poniza. Znalazles sie w punkcie, w ktorym ona moglaby Cie zapytac, czy moze bzyknąc sie z ex, a ty bys pewnie zastanowił się i juz szukał usprawiedliwienia dla poparcia tej decyzji...

897

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Co zamierzam? Zdystansować się

A jesteś w stanie się zdystansować?

Niech ona zabiega. I niech pokazuje mi kto jest dla niej najważniejszy.

Sądzisz że nagle ona zapała do Ciebie wielką miłością? Że Ty i tylko Ty na pierwszym miejscu? Chcesz żeby ustawiła eksa pod ścianą i to coś u Was zmieni?

Daję jej szansę na ogarnięcie się.

A za mało tych szans do tej pory miała? Mi to wygląda że znowu odwlekasz w czasie decyzję.

Oczywiście...nie dać jej szansy chyba jeszcze nie potrafię.

Z tym się w pełni zgadzam.

Ona pierwsza wróciła, zostawiła mnie w domu. Tak chciałem. Na poznanie go przyjdzie czas. Wkrótce, nie zamierzam tego odwlekać.

Odwlekasz to od samego początku, czyli jak pisałem na froncie bez zmian...

898

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Co zamierzam? Zdystansować się (dlatego też wcześnie wyszedłem). Dać jej inicjatywę. Nie zabiegać. Niech ona zabiega. I niech pokazuje mi kto jest dla niej najważniejszy.
Daję jej szansę na ogarnięcie się. Oczywiście...nie dać jej szansy chyba jeszcze nie potrafię.

Czyli dalej przeciąganie stanu obecnego w nieskończoność, bo tak wam wszystkim jest najwygodniej.
Ty nie musisz podejmować działań ostatecznych, ona nie musi wybierać, tamten ma wyjebane i gitara...
Zdajesz sobie sprawę, że ta sytuacja może się utrzymywać całymi latami bez zmian z żadnej strony,
a kiedy dzieciak będzie rósł, twoje notowania będą spadać na łeb na szyję?

Zaraz się zaczną wspólne urodzinki, wspólne dni dziecka, wspólne rozpoczęcia/zakończenia szkoły,
wspólne wyjazdy na zawody tańca czy na co tam ją wspólnie zapiszą, wspólne wyjazdy na wakacje,
bo ktoś ich musi zawieźć, a ty przecież nie możesz, bo przypadkiem akurat wtedy jesteś w delegacji...
wspólne zdjęcia z wakacji wiszące na lodówce, wspólne granie ci na nosie i wspólne robienie z ciebie idioty.

Któregoś dnia znów usłyszysz, że ostatnio miała chwile słabości i zawahania "no i stało się, wybacz..."

899

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Dokładnie tak jak pisze anderstud - to patowa sytuacja a Ty ją przeciągasz w nieskończoność.
Założe się, że po Twoim zdystansowaniu sie ona znowu stanie się milutka i będzie o Ciebie zabiegać.
Ty nakarmisz głód, a za jakiś czas wszystko wróci do normy i będziesz w punkcie wyjścia.
Komu ty chcesz dawać szanse? Jej? Liczysz na cud?

900

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Beckettowi chyba podoba się obecny stan rzeczy skoro cały czas wszystko usprawiedliwia, nie podejmuje konkretnych kroków by to zmienić, ale - co najważniejsze - nie odstrasza go fakt, że jego pani doktor kocha innego a jest z nim - dla mnie byłoby to TAK demotywujące.... Ciężko wyobrazić sobie większą zamrażalkę uczuć. Skoro Beckettowi nawet TO nie przeszkadza na tyle, aby podjąć konkretne kroki to już chyba nic nie pomoże... Niech w to brnie...

901

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
BEKAśmiechu napisał/a:

Nie wstyd Ci, ze czlowiek na Twoim poziomie (przynajmniej tak sie opisywales), tak sie poniza. Znalazles sie w punkcie, w ktorym ona moglaby Cie zapytac, czy moze bzyknąc sie z ex, a ty bys pewnie zastanowił się i juz szukał usprawiedliwienia dla poparcia tej decyzji...

Choć wydaje się to ogólnie rzecz biorąc tak absurdalne, że wręcz nierealne to w przypadku Becketta nic mnie już chyba nie zdziwi po tym jak przytulił laskę zaraz po tym kiedy się dowiedział, że ona "czuje silną emocjonalną więź z innym". Dlatego też uważam, że by i ten pomysł usprawiedliwił ... np. jako formę "ogarnięcia się" (jakiś cytat z literatury by jeszcze znalazł)? Po co ma kobieta marzyć, zajmować głowę, nich się bzyknie i po problemie. tongue  Potem ona powie, że jednak się myliła, że ex wcale taki dobry w łóżku nie jest, że Beckett bije go na głowę... to jeszcze chłop się będzie cieszył big_smile A z czasem może i na trójkąt namówi... oczywiście w ramach terapii big_smile

902

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Roxann napisał/a:
BEKAśmiechu napisał/a:

Nie wstyd Ci, ze czlowiek na Twoim poziomie (przynajmniej tak sie opisywales), tak sie poniza. Znalazles sie w punkcie, w ktorym ona moglaby Cie zapytac, czy moze bzyknąc sie z ex, a ty bys pewnie zastanowił się i juz szukał usprawiedliwienia dla poparcia tej decyzji...

Choć wydaje się to ogólnie rzecz biorąc tak absurdalne, że wręcz nierealne to w przypadku Becketta nic mnie już chyba nie zdziwi po tym jak przytulił laskę zaraz po tym kiedy się dowiedział, że ona "czuje silną emocjonalną więź z innym". Dlatego też uważam, że by i ten pomysł usprawiedliwił ... np. jako formę "ogarnięcia się" (jakiś cytat z literatury by jeszcze znalazł)? Po co ma kobieta marzyć, zajmować głowę, nich się bzyknie i po problemie. tongue  Potem ona powie, że jednak się myliła, że ex wcale taki dobry w łóżku nie jest, że Beckett bije go na głowę... to jeszcze chłop się będzie cieszył big_smile A z czasem może i na trójkąt namówi... oczywiście w ramach terapii big_smile

Pewnie by napisał: "Mielismy niezwykle poważną rozmowę, w której po wielu wybiegach z jej strony wymogłem na niej deklarację, ze prześpi sie ze swoim ex, zeby przypomniec sobie dlaczego nie chce z nim byc. Bylem stanowczy, nie przebierałem w środkach, w pięty jej poszło, dałem jej do wiwatu, nie ma to tamto! Znowu poczułem sie jak samiec alfa! Jedyne ustepstwa z mojej strony to zapewnienie, ze na wtorek wieczór dostarczę im lubrykant, prezerwatywy oraz wino. Na wieksze ustepstwa nie poszedlem - nie jestem frajerem!"

903

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

A ja mam pytanie - poinformowałeś ją że ma się ogarnąć, że ma Ci coś udowodnić?
Czy też ona ma się tego domyśleć bo przestałeś sie np. uśmiechać?
Bo w waszym planie tygodnia nic się oczywiście nie zmieniło?

904 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-07-01 10:14:31)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
BEKAśmiechu napisał/a:

Pewnie by napisał: "Mielismy niezwykle poważną rozmowę, w której po wielu wybiegach z jej strony wymogłem na niej deklarację, ze prześpi sie ze swoim ex, zeby przypomniec sobie dlaczego nie chce z nim byc. Bylem stanowczy, nie przebierałem w środkach, w pięty jej poszło, dałem jej do wiwatu, nie ma to tamto! Znowu poczułem sie jak samiec alfa! Jedyne ustepstwa z mojej strony to zapewnienie, ze na wtorek wieczór dostarczę im lubrykant, prezerwatywy oraz wino. Na wieksze ustepstwa nie poszedlem - nie jestem frajerem!"

W punkt! big_smile
Ja bym jeszcze gdzieś wplotła wątek z jej rozpłakaniem się (bo to też już stały punkt tej historii) np.: że w sumie tego ona nie chce, ale zrobi to dla Becketta big_smile

905 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-07-01 10:21:56)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Poznać to sobie gościa można, zeby go na ulicy rozpoznać, ale co właściwie miałby tym osiągnąć?
Choćby i tamten był ciaptakiem, to Ona..wiadomo.
Pisałam wyżej- możesz iść w związek z rozsądku i z ryzykiem.
wyłożyć jasno swoje wymagania i niech się Pani zdeklaruje.
A potem już tylko pilnować kontraktu.
Moze nawet małżeństwo będzie trwalsze niż te z wielkiej milości co się niedawno zawiązały.
Tylko nie możesz się oszukiwać i zamykać oczu na fakty. wmawiać sobie innych rzeczy.
Kochające kobiety miałeś- ale chyba żle zainwestowały.
Układy są różne- ważne by świadome.
Z głowy jej tamtego nie wyrzucisz.
Gadaniem, seksem, pokazywaniem zalet. zaakceptuj albo rzuć.

edit- podstawa to szacunek- mąż/partner z rozsądku ( namiętności to nie wyklucza ) zasługuje na szacunek!

906

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
anderstud napisał/a:

Zaraz się zaczną wspólne urodzinki, wspólne dni dziecka, wspólne rozpoczęcia/zakończenia szkoły,
wspólne wyjazdy na zawody tańca czy na co tam ją wspólnie zapiszą, wspólne wyjazdy na wakacje,
bo ktoś ich musi zawieźć, a ty przecież nie możesz, bo przypadkiem akurat wtedy jesteś w delegacji...
wspólne zdjęcia z wakacji wiszące na lodówce, wspólne granie ci na nosie i wspólne robienie z ciebie idioty.

Tego nie ma, nie było i nie będzie. W tej kwestii ona akurat jasno stawia granice i twierdzi że rodziny nigdy nie tworzyli i nie będą się w nią bawić, żeby nie mieszać dziecku w głowie. Nawet w kwestii tego jednego dnia weekendowego granica była jasno ustalona i nie musiałem nic wymagać - gdy zaczęliśmy być razem, spędzała ją zawsze ze mną, a typ siedział z dzieckiem w domu.
O to akurat jestem spokojny.

Niepokój mój wywołuje to o czym napisałeś - nie mam żadnej gwarancji że jej uczucia nie będą wahały się od jednego do drugiego, zależnie od kryzysów, układu planet, pms i grom wie czego jeszcze. I masz rację, to może trwać latami.

Czy sądzę że ona zapała do mnie wielką miłością? Och, pałała. Tego że dzięki mnie zapomniała zupełnie o eksie jestem absolutnie pewien. Tyle że nie powinna była zapomnieć dzięki mnie, ale sama się z tym uporać, tak na marginesie. I dopiero wejść w związek ze mną. Sama się oszukała i co najgorsze - wplątała w dobrej wierze w to wszystko dziecko, które zyskało pełną rodzinę.

Tak naprawdę to nie wiem na co mogę liczyć. Wiem że ona nie wejdzie w związek z rozsądku (prędzej z nierozsądku, hehe). Nie mogę napisać że mnie kocha, ale nie mogę też napisać że nie kocha. Wiem że za mną szalała. Wiem też, i przepraszam za arogancję - że obiektywnie jestem lepszą partią od jej eksa, że to ze mną ma namiętność, pasje, rodzinę i stabilność. Jej więź z tamtym jest toksyczna i oparta na ułudzie (to jej słowa). Ale jest. I skłaniam się ku temu, że jedyne wyjście to całkowita zmiana układu panujacego obecnie. Tylko jaką mi to da gwarancję? Nie ufam jej, choć ją tłumaczę - tak, uważam ją za toksyka, osobę połamaną i bez umiejętności tworzenia zdrowych,  trwałych relacji.

907 Ostatnio edytowany przez beckett (2019-07-01 10:25:31)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
gracjana1992 napisał/a:

Beckettowi chyba podoba się obecny stan rzeczy skoro cały czas wszystko usprawiedliwia, nie podejmuje konkretnych kroków by to zmienić, ale - co najważniejsze - nie odstrasza go fakt, że jego pani doktor kocha innego a jest z nim - dla mnie byłoby to TAK demotywujące.... Ciężko wyobrazić sobie większą zamrażalkę uczuć. Skoro Beckettowi nawet TO nie przeszkadza na tyle, aby podjąć konkretne kroki to już chyba nic nie pomoże... Niech w to brnie...

jeśli bym nie widział jej uczuć do mnie, to uwierz mi, nie byłoby mnie tu, gdzie jestem.

można grać seksem, można zaangażowaniem, ale emocji nie zagrasz.

maku2 napisał/a:

A ja mam pytanie - poinformowałeś ją że ma się ogarnąć, że ma Ci coś udowodnić?

Tak.

Wie na co się nie zgodzę. Wie czego oczekuję.

908 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-07-01 10:25:27)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Ela210 napisał/a:

Poznać to sobie gościa można, zeby go na ulicy rozpoznać, ale co właściwie miałby tym osiągnąć?.

Przede wszystkim to, że nie musiałby się czaić w ukryciu w oczekiwaniu aż wielmożny Pan opuści mieszkanie jego kobiety (a nawet i jego, kiedy razem mieszkali). A robi(ł) to od samego początku czyli już przez rok!!!!! Przecież nikt nie każe im się przyjaźnić. Chodzi o jakieś elementarne zasady kultury i szacunku (głównie do samego siebie).
Nie wiem, może tylko dla mnie zachowanie Becketta jest co najmniej dziwne (już nie chcę użyć mocniejszego słowa).

909

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Ale Beckett-- to nie była miłość, tylko zakochanie.. jak kurz opada, okazuje się co mamy.
Nie mówię, że nie masz nic.
Tylko się nie oszukuj, że więcej.
Czy może Cię pokochać? każdy ma swoją ścieżkę rozwoju- może.
A Ty kochasz, czy to szalone zaślepienie jakieś?

910

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Tego nie ma, nie było i nie będzie. W tej kwestii ona akurat jasno stawia granice i twierdzi że rodziny nigdy nie tworzyli i nie będą się w nią bawić, żeby nie mieszać dziecku w głowie.

Nie masz pojęcia, o czym piszesz. Ojcu czas z dzieckiem się należy jak psu micha, a Ty możesz sobie jedynie grozić paluszkiem i straszyć nununu, a pani doktor jak będzie mu robić pod górkę, to ojciec dziecka pójdzie w końcu do sądu i sądownie wyegzekwuje swoje prawo do opieki nad dzieckiem i przebywania z nim. Zrozum wreszcie: NIE JESTEŚ ojcem tego dzieciaka i nie próbuj tego przeforsować, bo się to tylko przeciwko Tobie obróci. Może po prostu to zaakceptuj, a jak nie potrafisz, to się wymiksuj z tego układu, skoro nie potrafisz zrozumieć, jakie jest w nim Twoje miejsce.

Posty [ 846 do 910 z 2,625 ]

Strony Poprzednia 1 12 13 14 15 16 41 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Sprzeczne sygnały eks?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024