Wiem. Dlatego złoże ten wniosek bo takie życie to tylko wegetacja. Poczekam tylko aż karta się rozstrzygnie.
On mnie próbuje przekonać, że wszystkie małżeństwa się kłócą i biją a potem idą do łóżka. Jego rodzina też uważa, że on nie jest zły. Moja za to i moi znajomi są bardzo przeciwko niemu. Nasze rodziny są bardzo różne. Moja jest bardzo związana ze sobą, spotykamy się, dzwonimy. Raczej spokojna, większość funkcjonuje normalnie, z szacunkiem do ludzi, nie ma pijaństwa (są wyjątki), serdeczna. Część rodziny jest dobrze wykształcona, pracują na dobrych stanowiskach, kulturalna. A u mojego męża jest dużo pijaństwa, akceptacji na alkoholizm, brak więzi pomiędzy członkami rodziny, dużo kłótni, kultura na niskim poziomie, obycie i wykształcenie słabe, dużo zawiści. Dlatego on nie widzi w sobie winy i nie wie o co się czepialam przez tyle lat.
Ja nie chcę słuchać disco polo, upijać się, rzucać wyzwiskami i klnąc. Ostatnio mnie obrażał od paniusi bo ja zawsze lubiłam dobrą książkę, teatr, muzykę, nie przepadam za alkoholem. Lubię wycieczki rowerowe, dzieci uczę empatii itp. Zarzuca mi, że robię z nich baby. Kiedyś mnie podziwiał za to, a teraz mnie wyśmiewa.
Dwa różne światy. My nawet nie mamy o czym rozmawiać ze sobą. Nie chcę słuchać kto gdzie się upił, z kim, kto kogo zdradza itp.
Nie mamy z sobą nic wspólnego. Tylko te dzieci. Chcę czerpać z życia ale te dobre rzeczy, chce się rozwijać, poszerzać horyzonty. Chcę być niezależna a nie podporządkowana. Chcę mieć partnera do ciekawych rozmów i do łóżka.
Stwierdził, że moje wymagania są nierealne. Pewnie, nie z nim.
196 2019-04-24 08:00:54 Ostatnio edytowany przez Tonia80 (2019-04-24 09:14:09)
197 2019-04-24 09:30:34 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-04-24 09:55:48)
Witaj Toniu czyli to wygląda tak że Ty masz się poddać i właściwie bezwarunkowo zaakceptować absurdalne warunki jm
bo w przeciwnym razie sobie pójdzie do innych niewiast.Niech sobie idzie droga do wolności jest dla niego otwarta cały czas przecież
Rodzina Twoja i jego zna tylko mikro fragment waszej rzeczywistości i parę procent jego zachowań.Nie muszą tego rozumieć może tak im wygodnie jest nie widzieć i czuć się dobrze nie wiedząc a Ty nie przejmuj się tym za bardzo.
Przekonanie a właściwie wygodny stereotyp (bo prosty jak drąg) że faceci piją przez żony i przez pracę jest tak powszechny że aż strach
zadziwiało mnie jak nawet osoby inteligentne go bronią z zaciekłością i to wcale nie osoby z problemem uzależnienia ignorancja jest jeszcze spora trudno takie życie bardzo powoli się to zmienia .
Nieustająco trzymaj się i pisz co u Ciebie widać że Ci to pomaga i nie odwlekaj załatwiania spraw .
Dzięki Paslawek. Dzięki temu że to piszę a później czytam wielokrotnie lepiej dociera do mnie absurd całej tej sytuacji.
Na razie karta związała mi ręce, zaufałam pani z PCPR i idę za jej radą. W końcu ma niemałe doświadczenie w tej kwestii. Wiem, że dłużej będzie to trwało ale może więcej dzięki temu zyskam. Mąż będzie przeniesiony i oto mi też chodziło. Będzie pracował w innym mieście.
199 2019-04-24 09:52:48 Ostatnio edytowany przez maku2 (2019-04-24 10:04:29)
Wiem. Dlatego złoże ten wniosek bo takie życie to tylko wegetacja. Poczekam tylko aż karta się rozstrzygnie.
Na razie karta związała mi ręce, zaufałam pani z PCPR i idę za jej radą.
Nie rozumiem dlaczego chcesz czekać ze złożeniem wniosku?
Przecież NK po zakończonej procedurze nie trafia do zniszczarki tylko do archiwum jeśli dochodzi do rozprawy sądowej, sąd może zwrócić się do policji o jej przekazanie do sądu.
To po co czekać?
Skąd ten James Maku ?
Skąd ten James Maku ?
Aaaa miała być Tonia - pośpiech.
Maku pani tłumaczyła, że nie wiadomo co on wymyśli jak dostanie wniosek. Ślad po karcie będzie zawsze ale jak będzie zamknięta i będzie uzasadnione, że było to niezasadnie założone to zupełnie zmienia postać rzeczy. A teraz jak jest w toku to nie wiadomo co on może jeszcze naopowiadac.
Mówiła, że lepiej na niego uważać. Jest policjantem, zna różne sztuczki, zna przepisy, nie zawaha się przed niczym.
Mówiła, że na ile to możliwe to zrobić wszystko jak najbardziej ugodowo a jak w trakcie się okaże że to nie działa to wtedy przystąpić do ataku.
Mam działać spokojnie, po cichu i cały czas do przodu.
Ahahhahaha. A co Ty jesteś , piesek ze masz być posluszna? Wystarczyło mi pierwsze zdanie żebym już do siebie powiedziała "o Boże, ten znowu szaleje". Myślałam o Tobie kochana jak tam sobie radzisz w święta.
Działaj tak jak radzą panie z urzędów, bez skrupułów. Bo widzisz, że on znowu drugą twarz pokazuje. Wie że pije za dużo, a potem mówi że każdy facet pije. O klotniach tez to samo słyszałam, że przecież każdy się kłóci. No, i pewnie każdy się szarpie i bije, tak wtedy powiedziałam. Jego rodzina tzn Twojego męża jakas też problematyczna widać. Ty nadal masz pełno emocji w sobie, ale ja wierzę że wyjdziesz z tego, tylko musi upłynąć czas. Ja na swoim wątku też widzisz się zastanawiam kiedy mój znowu coś odwali, w sumie niepotrzebnie. Tylko ze Twój jest na miejscu, ale bardzo dobrze że go przenoszą. Toniu nie poddawaj się, jesteś silna.
Maku pani tłumaczyła, że nie wiadomo co on wymyśli jak dostanie wniosek. Ślad po karcie będzie zawsze ale jak będzie zamknięta i będzie uzasadnione, że było to niezasadnie założone to zupełnie zmienia postać rzeczy. A teraz jak jest w toku to nie wiadomo co on może jeszcze naopowiadac.
Mówiła, że lepiej na niego uważać. Jest policjantem, zna różne sztuczki, zna przepisy, nie zawaha się przed niczym.
Mówiła, że na ile to możliwe to zrobić wszystko jak najbardziej ugodowo a jak w trakcie się okaże że to nie działa to wtedy przystąpić do ataku.
Mam działać spokojnie, po cichu i cały czas do przodu.
Tonia nie wpadaj paranoję - to ZWYKŁY SZEREGOWY POLICJANT - nikt więcej to Ty możesz mu koło pióra zrobić a nie odwrotnie.
Chcesz rozwód z orzeczeniem czy bez orzeczenia?
Jeśli nie to nie czekaj aż NK przestanie działać, przecież ona zawsze w każdej chwili może coś naopowiadać również podczas rozprawy sądowej nie dasz rady po cichu się rozwieść bez jego wiedzy a chodząc na palcach tylko go utwierdzasz że coś może a tak naprawdę to Ty decydujesz.
Chcę szybki rozwód bez orzekania winy.
Chcę żeby miał tą pracę z daleka ode mnie.
Chcę żeby płacił alimenty na dzieci.
Nie będę go niszczyć jak on mnie. Moim mottem nie jest zemsta. Chce zająć się wreszcie sobą a nie toczyć boje z jakimś psychopatycznym typem.
Chcę szybki rozwód bez orzekania winy.
Chcę żeby miał tą pracę z daleka ode mnie.
Chcę żeby płacił alimenty na dzieci.
Nie będę go niszczyć jak on mnie. Moim mottem nie jest zemsta. Chce zająć się wreszcie sobą a nie toczyć boje z jakimś psychopatycznym typem.
Naiwnie myślisz,że taka postawa Ci to zapewni.
Chcę szybki rozwód bez orzekania winy.
Chcę żeby miał tą pracę z daleka ode mnie.
Chcę żeby płacił alimenty na dzieci.
Nie będę go niszczyć jak on mnie. Moim mottem nie jest zemsta. Chce zająć się wreszcie sobą a nie toczyć boje z jakimś psychopatycznym typem.
To zakończenie procedury NK nie jest Tobie do niczego potrzebne. To że kobieta z PCPR wnioskowała o zakończenie procedury w żaden sposób nie jest wiążący dla policji a tam procedura może trwać kilka ładnych miesięcy.
Chcesz tyle czekać? Przecież on zawsze może coś gdzieś nagadać i co w tedy nic nie zrobisz?
Idź do adwokata po poradę ale jak dla mnie złóż wniosek rozwodowy i czekaj na rozprawę.
Nie chcesz go niszczyć? ok ale nie pozwól niszczyć siebie a poprzez nic nie robienie pozwalasz mu na to.
Wiem. Dlatego złoże ten wniosek bo takie życie to tylko wegetacja. Poczekam tylko aż karta się rozstrzygnie.
On mnie próbuje przekonać, że wszystkie małżeństwa się kłócą i biją a potem idą do łóżka. Jego rodzina też uważa, że on nie jest zły. Moja za to i moi znajomi są bardzo przeciwko niemu. Nasze rodziny są bardzo różne. Moja jest bardzo związana ze sobą, spotykamy się, dzwonimy. Raczej spokojna, większość funkcjonuje normalnie, z szacunkiem do ludzi, nie ma pijaństwa (są wyjątki), serdeczna. Część rodziny jest dobrze wykształcona, pracują na dobrych stanowiskach, kulturalna. A u mojego męża jest dużo pijaństwa, akceptacji na alkoholizm, brak więzi pomiędzy członkami rodziny, dużo kłótni, kultura na niskim poziomie, obycie i wykształcenie słabe, dużo zawiści. Dlatego on nie widzi w sobie winy i nie wie o co się czepialam przez tyle lat.
Ja nie chcę słuchać disco polo, upijać się, rzucać wyzwiskami i klnąc. Ostatnio mnie obrażał od paniusi bo ja zawsze lubiłam dobrą książkę, teatr, muzykę, nie przepadam za alkoholem. Lubię wycieczki rowerowe, dzieci uczę empatii itp. Zarzuca mi, że robię z nich baby. Kiedyś mnie podziwiał za to, a teraz mnie wyśmiewa.
Dwa różne światy. My nawet nie mamy o czym rozmawiać ze sobą. Nie chcę słuchać kto gdzie się upił, z kim, kto kogo zdradza itp.
Nie mamy z sobą nic wspólnego. Tylko te dzieci. Chcę czerpać z życia ale te dobre rzeczy, chce się rozwijać, poszerzać horyzonty. Chcę być niezależna a nie podporządkowana. Chcę mieć partnera do ciekawych rozmów i do łóżka.
Stwierdził, że moje wymagania są nierealne. Pewnie, nie z nim.
To czemu Ty taki "mezalians" kiedyś popełniłaś ? Gdzie były "gały" jak brały ? Coś kiedyś chyba jednak musiało być wspólnego ?
Miesiącami nie będę czekać. Założyłam sobie termin do końca maja ze złożeniem wniosku.
Nie wiem czy tak jest wszędzie ale u mnie kartę prowadzi gmops, jest zespół z gmopsu i dzielnicowy. Mąż był dziś i zdał mi relację, że bardzo szczegółowo go przesłuchiwali, ciągnęli za język i próbowali z niego wycisnąć czy mi oddał. Raczej dobrego wrażenia nie zrobił. Mówił, że komisja była nastawiona do niego negatywnie. Potem dodał, że możemy się rozejść w spokoju, że już więcej dymu nie chce. Nie wiem, może się boi.
Mezalians pewnie to jakiś był choć na tamte czasy ja byłam bardziej imprezowa a on spokojniejszy, nie przejawiał wtedy złych zachowań wręcz przeciwnie. Myślałam, że złapałam pana boga za nogi. Uczynny, miły, kochający, pracowity. Dopiero z czasem się zaczęło zmieniać, jak w każdym przemocowym związku. On poszedł do policji, z patologią był na co dzień. Ja do pracy na samodzielnym stanowisku, odpowiedzialnym, otoczona ludźmi kulturalnymi i wykształconymi. Różnice zaczęły się poglebiac. Każdy żył w innym świecie.
Tonia80 napisał/a:Chcę szybki rozwód bez orzekania winy.
Chcę żeby miał tą pracę z daleka ode mnie.
Chcę żeby płacił alimenty na dzieci.
Nie będę go niszczyć jak on mnie. Moim mottem nie jest zemsta. Chce zająć się wreszcie sobą a nie toczyć boje z jakimś psychopatycznym typem.Naiwnie myślisz,że taka postawa Ci to zapewni.
Ja się nigdy od niego nie uwolnie. Mamy wspólne dzieci. Z tym typem nie ma co debatować, on wie swoje. Trzeba się odciąć na tyle ile to możliwe i postawić granice i nie pokazywać już więcej emocji. Bo on z nich czerpie energię. Nie mam zamiaru się juz szarpać, cel główny osiągnęłam: udało mi się go wyrzucić z domu. Co było dla mnie prawie nierealne jak zakładałam ten wątek niedawno.
Byłam na spotkaniu karty, jestem zadowolona.
Dopracuje pozew, złożę i kolejny krok podjęty na drodze do wolności i spokoju.
Bardzo dobrze. Cieszę się że jesteś zadowolona. Tak trzymaj.
U mnie względny spokój, za to mąż kłopoty finansowe. Nie dostał prawie nic z firmy w okresie bycia w szpitalu, myślę że przyjdzie mu jeszcze kasa z kasy chorych ale na dzień dzisiejszy ma marne grosze, tzn na naszym wspólnym koncie jeszcze z którego ja już nie korzystam. Pisał że nie wie co ma robić. Już myślałam że będzie oskarżanie ze zabrałam kasę, póki co nie. A umowa na 3 telefon na abonament wzięta, ha ha. kurde muszę przyznać, że mam ogromną satysfakcję.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
213 2019-04-26 12:20:32 Ostatnio edytowany przez Tonia80 (2019-04-26 12:27:15)
Kobietka dzięki, ciebie również ściskam.
To wmawianie nam, że sobie bez nich nie poradzimy a jest całkowicie na odwrót.
Ja już usłyszałam, że przeze mnie jest bezdomny, że się nie interesuję czy ma gdzie spać i co jeść. Że dałby mi rozwód, po co narobiłam tyle dymu. Wszyscy się z nas śmieją itp, itd.
A mi się tak dobrze mieszka samej teraz. Taki spokój, cisza, zero napięć, awantur o pierdoły. Nawet to nieustanne napięcie mnie powoli opuszcza.
Starsze dziecko cały czas powtarza, że bez taty jest lepiej.
Widac też, że mąż jest zaniedbany. Zarośnięty, w brudnych ubraniach, schudł i często czuć od niego wczorajszy alkohol.
214 2019-04-26 12:50:29 Ostatnio edytowany przez bullet (2019-04-26 12:59:16)
..
A mi się tak dobrze mieszka samej teraz. Taki spokój, cisza, zero napięć, awantur o pierdoły. Nawet to nieustanne napięcie mnie powoli opuszcza.
....
nie chcę Cię smucić, euforia zauważalna. Niestety to się zmieni.
To naturalne odczucie.
Będzie wracało falami, raz będziesz czuła żal i pustkę, potem jak ogarniesz się trochę poczujesz radość, świat stanie się piękny, zresztą pora roku idealna bo budzi się przyroda, poczujesz powiew świeżości.
Lecz to wróci, będzie jak sinusoida, raz na górze raz na dole ale to będzie coraz słabsze, jak gasnąca fala aż w końcu stanie się dzień gdy totalnie zgaśnie, wtedy będziesz gotowa.
Żałobę po związku trzeba przejść, większość z nas ma ją już poza sobą. Da się, potem staniesz się tylko mocniejsza
Pozdrawiam
215 2019-04-26 12:57:00 Ostatnio edytowany przez Tonia80 (2019-04-26 13:01:09)
Wiem bullet. Czytałam o tym, żałoba po związku trwa ok roku. Trudno, jakoś będę musiała to przetrwać żeby potem było lepiej. Jestem już na etapie, że wolę to niż trwanie w takim zwichrowanym związku.
Czasu za dużo na rozmyślania nie mam. Praca, dzieci, dom. Mam kogoś bliskiego w rodzinie kto to przechodził. Dużo rozmawiamy, wiem co mnie czeka.
Najgorszy był pierwszy tydzień, wtedy faktycznie prawie, że wyłam. Teraz jest trochę lepiej. Potrzeby jest czas.
Toniu jestem z Tobą. Mamy nauczkę na przyszłość, że trzeba wybierać facetów na swoim poziomie i bliskich swojego "kręgu kulturowego". Jeśli różnice w wartościach wyznawanych przez nasze rodziny są duże już na wstępie i widzimy to, to już znak że może się nie udać, bo oznacza to nic innego jak to, że najzwyczajniej w świecie my i nasz potencjalny partner zostaliśmy wychowani w dwóch różnych światach i raczej mimo wielkiej miłości/zakochania i wspólnych spraw, łączących na początku, raczej nie uda się zatrzeć tych różnic z biegiem lat. Ba, będą się nawet pogłębiać.
Zostawiam tu miejsce na wyjątki, które potwierdzają regułę. Przykre, ale prawdziwe. Piszę z doświadczenia, bo u mnie było tak samo. Dwie różne rodziny, niby podobne, a różne wartości. U mnie spokoj, u niego wieczne kłótnie, awantury. U mnie zdroworozsądkowosc, u niego w rodzinie płacze i histerie. Ale uczymy się na błędach.
Złóż wniosek o ten rozwód, wiem że chcesz żeby obyło się bez walki, ale ja bym chyba wolała z orzekaniem o jego winie. Jeszcze gdybyście się po prostu przestali dogadywać, ale wiesz jak było i jest. Załatw to kochana jak najszybciej, nie przeciągaj, im szybciej się za to weźmiesz, tym szybciej będziesz już całkowicie wolna od tego koszmaru.
Annaaaa a jak ty sobie radzisz, tak emocjonalnie? Ja chyba byłam z nas 3 najdłużej w związku, coś ok 17 lat. Szmat czasu, może dlatego tak przeżywam. Było dużo fajnych chwil, zwłaszcza przez pierwsze 10 lat. Trudno wymazać to wszystko z pamięci. Dziś jest już innym człowiekiem, tamten już nie wróci, niestety. Masz rację, trzeba wybierać pod względem nie różnic a podobieństw. Odkąd pamiętam byłam zdana tylko na siebie. Jako dziecko opuszczona emocjonalnie przez pijącego ojca i współuzależniona matkę. Byłam dzieckiem z kluczem na szyji. Dluzsze wyjazdy z kraju, studia. Potem spotkałam męża, który po równie traumatycznym dzieciństwie chciał stworzyć fajną rodzinę, otoczył mnie troską i miłością czego nigdy wcześniej nie doświadczyłam. A teraz znowu jestem sama, w dodatku jestem odpowiedzialna za dwójkę dzieci. W sumie mimo, że ja wyrzuciłam męża z domu to ja czuję się opuszczona. Czuję się zdradzona, opuszczona i oszukana przez kogoś kto obiecał mi złote góry a przez ostatnie kilka lat niszczył i gnoił. Ale po raz kolejny wstałam, otrzepalam się i idę dalej...I mam nadzieję że to jest ostatni mój upadek. Jeszcze trzymam się jedną ręką tamtego życia, boję się puścić i skoczyć w nieznane. Ale wiem, że przyjdzie czas że to zrobię. Za tydzień, miesiąc.
Jak każda z nas zakładała swój wątek byłyśmy na innym etapie życia. Jak wiele się od tego czasu zmieniło.
Wczoraj się spotkaliśmy, ze względu na dzieci. Niestety poniosło mnie, dałam się sprowokować. Jestem teraz zła na siebie bo nie udało mi się zachować dystansu i obojętności. On wywołuje we mnie tyle złych emocji, tyle złości. Sama jego obecność działa na mnie jak płachta na byka. Faktycznie przy nim jestem innym człowiekiem, nerwowym, wybuchowym. Zarzucił mi chorobliwą zazdrość. Nie jestem zazdrosna, jestem przerażona jego skrzywieniem. Znowu dowiedziałam się o rewelacjach na jego temat. Rodzina która mieszka daleko dowiedziała się że się rozchodzimy (bardzo popierają moją decyzje) więc też coś dorzucili. Jak ostatnio nad odwiedzili to opowiadał im, że bierze twarde narkotyki i o dziewczynach, takich co nie mają nawet 20 lat, zdecydowanie mniej. Więcej nie chcą mi powiedzieć bo bym podobno nie zniosła tego. Jestem przerażona z jak zaburzoną osobą żyłam. Do tego rozsiewa o mnie plotki że jestem stuknięta, chora psychicznie i chorobliwie zazdrosna.
A Ty chcesz mu zrobić prezent i dać rozwód bez orzekania o winie.
Jak już dojdzie do spraw w sądzie to dopiero się przekonasz jaki on jest
Jak będzie fikal to wtedy wezmę prawnika i będę wnioskować o zmianę z orzeczeniem o winie. Wszystko mam przemyślane.
Zobaczymy, bo niektórzy robią jazdy w domu a na sali sądowej są potulni. Zobaczymy co będzie u nas.
Jak będzie fikal to wtedy wezmę prawnika i będę wnioskować o zmianę z orzeczeniem o winie. Wszystko mam przemyślane.
Zobaczymy, bo niektórzy robią jazdy w domu a na sali sądowej są potulni. Zobaczymy co będzie u nas.
Przemyśl to dobrze, żeby nie być niemile zaskoczonym w ostatniej chwili
Dobrze że myślisz logicznie
Wczoraj się spotkaliśmy, ze względu na dzieci. Niestety poniosło mnie, dałam się sprowokować. Jestem teraz zła na siebie bo nie udało mi się zachować dystansu i obojętności. On wywołuje we mnie tyle złych emocji, tyle złości. Sama jego obecność działa na mnie jak płachta na byka. Faktycznie przy nim jestem innym człowiekiem, nerwowym, wybuchowym. ...
Dlatego sugerowałem Ci byś nagrywała te rozmowy, będziesz wtedy sama się pilnować i uważać co i jak mówisz wiedząc, że nagrywasz. Inna sprawa, że jeśli on nagrywa Twoje wybuchy złości to możesz mieć kłopot
Faktycznie, całkiem zapomniałam. Miałam tyle spraw na głowie ostatnio. Od dziś jeśli będziemy musieli się spotkać to konieczne od razu dyktafon do kieszeni, odruchowo.
224 2019-04-29 16:33:47 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-04-29 16:34:36)
Pomysł bulleta jest genialnie prosty coś w rodzaju bufora bezpiecznika.
Toniu masz jeszcze skołatane nerwy huśtawka tylko nieco uspokojona równowaga krucha.
Terapia i czas cwiczenia w dawaniu sobie rady z emocjami zrobią swoje ale nie znam nikogo kto po paru tygodniach perfekcyjnie idealnie zdrowieje w tym też daj sobie prawo i margines na własne błędy z resztą nie jesteś nowicjuszką odpuszczaj nie katuj się tym że on ma jeszcze na Ciebie taki wpływ .To co on gada o swoim ćpaniu to jedno a to co jest było to drugie nie dojdziesz prawdy to poza Twoim zasięgiem gada to co mu wygodnie czasem przesadza konfabuluje a czasem minimalizuje swoje picie i ćpanie ekscesy seksualne wszystko to by negatywnie wpływać na otoczenie i uzyskać tymi działaniami jakiś chory cel nic w tym oryginalnego propaganda wywoływanie szoku i wrażeń jaki to on ponad jest wszystko manipulacje chodzi o to by przekonać otoczenie o przewadze we władzy większej niż w rzeczywistości.
Pozdrowienia i uściski trzymaj się
Paslawek twoje posty zawsze podnoszą mnie na duchu i otwierają oczy. Nie pomyślałam w ten sposób. Na pewno moje nadmierne emocje pompują jego ego. On miesza fakty z fikcją, najpierw mi cos opowiada by za chwilę się tego wyprzeć. Nie mogę mu ufać. Spróbuję mimo wszystko być bardziej opanowana i przestać o nim rozmawiać z otoczeniem. Teraz zajmę się sobą i dziećmi. Weekend majowy przed nami, wyjeżdżamy, mam okazję się oderwać i zrelaksować.
Tatko paslawek zawsze doradzi:) hihi.
Jeśli chodzi o radę bulleta to sama po sobie zauważyłam że to działa. Kierujesz tak rozmową by uzyskać to co chcesz, jednocześnie sama się kontrolujesz. Nawet ton głosu jest wtedy cichszy.
Udanego weekendu majowego Toniu. Pogodowo raczej srednio ale moze cos sie przejasni. Mój urlop powoli dobiega końca, jeszcze kilka dni i ostatnie zamykanie spraw za granicą. Na swoim wątku opiszę niedługo co tam, póki co 3 dni ciszy bez odzewu męża. Natomiast on już pożyczył bardzo sporą sumę od swojej dziewczyny (po prostu wiem że od niej, nie ma innej opcji), schemacik działa. Ale aż wstyd, bo to duża kwota, no ale radzi sobie jak widać.
Kobietko czekam na twoją relację na wątku. Zazdroszczę spokoju, mój wytrzymał tylko dwa dni bez pisania i dzwonienia. Jak tylko zaczął dzwonić to moje napięcie rosło do granic wytrzymałości. Ja się już denerwuje na sam widok jego imienia w telefonie. Straszne. Wniosek mam gotowy. Przez weekend wszystko ogarnęłam do końca. Jak zdążę po pracy to dziś wysyłam.
Mam w domu tableta, który jest w jakiś sposób sprzężony z jego laptopem, którego zabrał. Więc jak wchodzę w wyszukiwarkę to wyskakują mi ostatnie jego wyszukiwania. Nie wiem jak to działa ale tak jest. Więc szukał o chorobliwej zazdrości, którą mi zarzuca, o chorobach psychicznych i o włamywaniu się na skrzynkę mailową i profil FB i o karach. Nie wiem czy mnie o to posądza czy sam to planuje albo już zrobił. Zaczynam się denerwować. Pozmienialam hasła już jakiś w miesiąc temu a dziś skasowałam wszystkie
newralgiczne tematy. Dziś chce przyjechać bo niby coś potrzebuje z domu i oczywiście zaczął swoje teksty, że mam się opanować bo to się smutno skończy. Odpowiedziałam, że to przecież już się smutno kończy i się rozłączyłam. Pewnie jak otrzyma pozew to dopiero się zacznie. Widzę, że nie chce odpuścić. Najpierw chciał mnie zmanipulować, żebym to ja go błagała o powrót a jak to nie działa to zaczyna inaczej.
Wklejam kawałek fajnego artykułu z wysokich obcasów:
Ważne jest, by wyjść z roli ofiary i wejść w rolę podmiotu. Taki proces wymaga czasu. Sprawy stopniowo zaczynają się porządkować. Sprawca zaczyna się od ciebie odklejać. Ciągle cię napastuje, ale patrzysz na niego już inaczej. To śmieszny, porąbany ludzik. Zatrzymuje cię w życiu, uniemożliwia pracę, wysyła ci komunikaty: jesteś beznadziejna. I odkrywasz, jakie musiałaś mieć małe poczucie własnej wartości, że on zdążył ci tak przeprać mózg. I sobie myślisz: zostaw to. Idź dalej. Szkoda energii. Masz jeszcze przed sobą drugie pół życia.
Toniu jak widzisz jego wyszukiwania to macie prawdopodobnie pod jedno konto google podłączone sprzęty, wygoogluj jak się wylogowac bo bedzie Ci szpera a po co. Powodzenia.
230 2019-04-30 14:17:59 Ostatnio edytowany przez kobietka taka 123 (2019-04-30 14:19:16)
Wklejam kawałek fajnego artykułu z wysokich obcasów:
Ważne jest, by wyjść z roli ofiary i wejść w rolę podmiotu. Taki proces wymaga czasu. Sprawy stopniowo zaczynają się porządkować. Sprawca zaczyna się od ciebie odklejać. Ciągle cię napastuje, ale patrzysz na niego już inaczej. To śmieszny, porąbany ludzik. Zatrzymuje cię w życiu, uniemożliwia pracę, wysyła ci komunikaty: jesteś beznadziejna. I odkrywasz, jakie musiałaś mieć małe poczucie własnej wartości, że on zdążył ci tak przeprać mózg. I sobie myślisz: zostaw to. Idź dalej. Szkoda energii. Masz jeszcze przed sobą drugie pół życia.
Tak tez wlasnie patrzę na męża. Jak na "chorego ludzika". Jakbym wyszła z siebie i stanęła obok. Teraz to ja widzę siebie w niej. Patrzę na niego inaczej. Toniu, to z tego numeru gdzie był artykuł o Weronice Rosati? Bo ona też podobno ofiarą przemocy jest, głośno o tym było ostatnio.
To czego Twój mąż szukał wydaje mi się że pośrednio dotyczyło i Ciebie i niego. Nie wiem do końca. Ja mogłam odczytywać co wpisywal mój eks (ten pierwszy toksyczny) do historii dzięki temu ze znałam jego hasło na gmaila, to moglam potem frazy z google znajdywac.jak mu podalam dowody czarno na białym, pamiętam jak i on mnie zmanipulowal ze to ja smialam grzebać w jego rzeczach i czy ze mną nie zerwać. Boże już wtedy było ze mną źle. Strasznie podatna jestem.
Mam nadzieję że trochę się opanujesz dzisiaj jak on przyjdzie. Wiem że to bardzo ciężkie. Ja już zaczynam myśleć jak to znowu będzie z nim w domu. Ale pociesza mnie mysl że jeszcze trochę, że to zniose. Chciałabym być spokojna, ale pewnie i tak się poklocimy.
Daj znać co tam dzisiaj było. Buziaki.
231 2019-04-30 14:29:56 Ostatnio edytowany przez bullet (2019-04-30 14:33:22)
Toniu jak widzisz jego wyszukiwania to macie prawdopodobnie pod jedno konto google podłączone sprzęty, wygoogluj jak się wylogowac bo bedzie Ci szpera a po co. Powodzenia.
Wręcz przeciwnie , widzi czego jm szuka, jeśli dobrze wykorzystany to ogromny bonus. Taka wiedza może mieć dużą wartość.
To co napisałaś świadczy o tym, ze zalogowani jesteście oboje na jedno konto i tyle. To działa w obie strony bo on zobaczy co Ty szukasz.
Więc jeśli przeszukujesz to wylogowuj się z googla ale najlepiej w ogóle używaj inny komputer lub smartfon, którym nigdy nie logujesz się na wasze wspólne konto.
Jeśli będziesz chciała zobaczyć co u niego zawsze możesz podejrzeć, to może być cenna wiedza, rób zrzuty ekranu jak coś niepokojącego zauważysz
terazszczesliwa napisał/a:Toniu jak widzisz jego wyszukiwania to macie prawdopodobnie pod jedno konto google podłączone sprzęty, wygoogluj jak się wylogowac bo bedzie Ci szpera a po co. Powodzenia.
Wręcz przeciwnie , widzi czego jm szuka, jeśli dobrze wykorzystany to ogromny bonus. Taka wiedza może mieć dużą wartość.
To co napisałaś świadczy o tym, ze zalogowani jesteście oboje na jedno konto i tyle. To działa w obie strony bo on zobaczy co Ty szukasz.
Więc jeśli przeszukujesz to wylogowuj się z googla ale najlepiej w ogóle używaj inny komputer lub smartfon, którym nigdy nie logujesz się na wasze wspólne konto.
Jeśli będziesz chciała zobaczyć co u niego zawsze możesz podejrzeć, to może być cenna wiedza, rób zrzuty ekranu jak coś niepokojącego zauważysz
na tym etapie racja może się przydać ja po patrzyłam na z późniejszej perspektywy z etapu im mniej wiemy o sobie tym lepeij śpimy.
Bullet ja sprawdzam na tablecie czego szukal, bo jest faktycznie podłączony do jego konta Gmail. Ja wszystkiego co potrzebuje szukam na moim telefonie, a tam mam tylko moje konto. Więc ok. Nie jest w stanie sprawdzić co robię ale chyba jeszcze się nie zorientował że ja mogę. To pewnie kwestia czasu. Nie sprawdzam często bo bym oszalała. Tylko jak dzieciom chce włączyć bajki na YT.
Był dziś , może z pół godziny. Wziął co chciał, pobawił się z dziećmi. Był bardzo grzeczny i miły, nawet rzucił mi na wyjściu cześć.
A ja dziś wysłałam wniosek.
Oho, pancio miał dobry dzień. To według schematu chyba powinien być niedługo wybuch? Nie wiem sama.
Wysłałaś, super. Czekamy dalej.
Wklejam kawałek fajnego artykułu z wysokich obcasów:
Ważne jest, by wyjść z roli ofiary i wejść w rolę podmiotu. Taki proces wymaga czasu. Sprawy stopniowo zaczynają się porządkować. Sprawca zaczyna się od ciebie odklejać. Ciągle cię napastuje, ale patrzysz na niego już inaczej. To śmieszny, porąbany ludzik. Zatrzymuje cię w życiu, uniemożliwia pracę, wysyła ci komunikaty: jesteś beznadziejna. I odkrywasz, jakie musiałaś mieć małe poczucie własnej wartości, że on zdążył ci tak przeprać mózg. I sobie myślisz: zostaw to. Idź dalej. Szkoda energii. Masz jeszcze przed sobą drugie pół życia.
Ale patrzysz na niego już inaczej, to śmieszny porąbany ludzik...... ) ale się uśmiałam. Kiedyś tak straszny, a dziś taki śmieszny. Jakie to prawdziwe jak się człowiek zdystansuje to wydaje się to wszystko być niedorzeczne. Jak myśmy tym śmiesznym ludzikom pozwoliły na to wszystko to ja nie wiem.
Ja dziś na szybko bo mam urwanie głowy, czasem tu wpadam i czytam pobieżnie, ale nie mam czasu napisać. U mnie w porządku, spokojnie i powoli do przodu trzymajcie się dzielnie dziewczyny.
PS. Śmieszny ludzik wymiata, naprawdę hasło roku buziaki
236 2019-05-01 23:04:32 Ostatnio edytowany przez kwadrad (2019-05-01 23:05:26)
Dystans pomaga, ale trzeba mieć perspektywy , chyba niezależnie od rodzaju partnera.
Nie da pół życia doić psychopatę a drugie pól narzekać że się od niego nie odeszło.
Na coś trzeba sie zdecydować, ale to wymaga niezależności i czasu.
237 2019-05-04 13:11:56 Ostatnio edytowany przez Tonia80 (2019-05-04 13:14:37)
Majówka mija świetnie
Udało mi się utrzymać dystans i zero kontaktu, czuję że powoli zaczynam się odcinać emocjonalnie. Coraz częściej czuję i doceniam spokój, który mam na co dzień. Nie tęsknię za huśtawkami emocjonalnymi. Zaczynam dobrze się czuć ze sobą, doły trochę odpuszczają a jak są to nie jest to już czarna rozpacz.
Dostałam informację o dostarczeniu wniosku, więc teraz czekam dalej.
Kwadrat nie doczytałes całości tylko mały wycinek. Jestem na etapie odejścia i perspektywy mam jak najbardziej dobre, dzieciaki, praca, dom i spokój. I nic mnie już z tej drogi nie zawróci
Czyżby to dobroczynny wpływ słońca?;)
Czyżby to dobroczynny wpływ słońca?;)
Słońca akurat brak
240 2019-05-04 14:49:42 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-05-04 14:50:07)
Słońce masz w Sobie właśnie wschodzi.
Pozdrowienia
241 2019-05-04 15:11:48 Ostatnio edytowany przez terazszczesliwa (2019-05-04 15:12:25)
Majówka mija świetnie
Udało mi się utrzymać dystans i zero kontaktu, czuję że powoli zaczynam się odcinać emocjonalnie. Coraz częściej czuję i doceniam spokój, który mam na co dzień. Nie tęsknię za huśtawkami emocjonalnymi. Zaczynam dobrze się czuć ze sobą, doły trochę odpuszczają a jak są to nie jest to już czarna rozpacz.
Dostałam informację o dostarczeniu wniosku, więc teraz czekam dalej.
Kwadrat nie doczytałes całości tylko mały wycinek. Jestem na etapie odejścia i perspektywy mam jak najbardziej dobre, dzieciaki, praca, dom i spokój. I nic mnie już z tej drogi nie zawróci
bardzo się cieszę aż radość czytać. U nas majówka kiepsko właśnie wróciliśmy z przychodni z antybiotykiem w kieszeni dziecię mi się rozłożyło. Miłego weekendu:)
Cieszę się bardzo Toniu. Rozląka z toksykiem robi swoje. Czas leczy rany. Paslawek dobrze pisze, słońce wschodzi w Tobie.
U mnie też lepiej chociaż wiadomo, aż tak stabilnie to jeszcze nie jest. Ale patrząc na jeszcze meza widzę, że psycha mocno, mocno zryta. Zapuscil się trochę, zarost, włosy, brzuch. I te teksty.. przedszkole i cofnięcie się w rozwoju.
243 2019-05-05 10:51:11 Ostatnio edytowany przez Tonia80 (2019-05-05 10:55:15)
Jeśli chodzi o słońce to fakt, wschodzi pomału
Teraz już jestem na 200% pewna, że mój jeszcze mąż jest mocno zaburzonym człowiekiem i na 99% ma borderline. I byc może coś jeszcze. I że byłam mocno uzależniona od niego. A teraz jak ręką odjął, jakby mi ktoś niewidzialne kajdany zdjął. Tyle rewelacji jeszcze się o nim dowiedziałam, że cieszę się ogromnie, że mnie wreszcie oświeciło i znalazłam w sobie siłę na zmianę.
A teraz milczy już od kilku dni, nawet dzieci go nie interesują. Już urabia pewnie następną ofiarę ale całkowicie mi to lotto Cieszę się że mam spokój.
Kobietka ja też stwierdziłam, że mój mąż jest wiecznie na emocjonalnym etapie kilkulatka. Tak było, jest i będzie.
Hej Tonia, super, że Ci lepiej. Wszystko przeczytałam i aż miałam ciarki momentami, twarda jesteś! I dzielna. Ależ Ci kibicuję, dziewczyno!
I fajnie się czyta życzliwe wpisy innych forumowiczów. Pozdrowienia dla wszystkich.
Misina dzięki i dziękuję wam wszystkim tu piszącym!
Dzięki temu wiem, że dobrze robię i że to nie ja zwariowałam tylko miałam zaburzonego partnera. Złość minęła a mimo to nadal czuję wielką siłę napędową. Nie obwiniam się, wiem że mam deficyty z dzieciństwa nad którymi będę pracować. Nawet przestałam obwiniać też męża, wiem, że taki jest i się nie zmieni, bo ma problem którego nie widzi. Ale matką Teresą już nie będę. Za tydzień sesja terapeutyczna, do tego zapisałam się również na grupę wsparcia. Powoli planuje zmiany w mieszkaniu. Zaczęłam znowu czytać książki, oglądać filmy. Czuję, że znowu zaczynam żyć. Juz nie boję się samotności. Mam tylko nadzieję, że jeszcze starczy mi siły na rozwód i ewentualne komplikacje.
Hej!
Zycie płynie powoli, ja nabieram dystansu ale, no właśnie. Mam obsesję teraz na punkcie mojego bezpieczeństwa, sprawdzam po trzykroć czy mam drzwi zamknięte, wyglądam przez okno (raz mi sasiadka mówiła, że przejeżdżał przez osiedle). Mam dziwne wrażenie, że jestem obserwowana. Do tego mam podejrzenia, że włamuje mi się na skrzynkę pocztową i na profil fb. Znowu zmieniłam hasła ale jakimś dziwnym trafem wczoraj nie dostałam wiadomości, którą wysłałam sobie sama z poczty pracowniczej. Zamawiałam leki przez internet, dostałam potwierdzenie emailem po czym w wyszukiwarce na tablecie (do którego on ma swoje konto gmail) po ok 15 min zobaczyłam, że sprawdzał co to za lek i na co. No i teraz wiem dlaczego jakiś czas temu sprawdzał, jakie są kary za włamanie się na pocztę i fb.
To jest faktycznie psychopata pełną gębą. Mam nocne koszmary, śni mi się, że gdzieś się na mnie czai i napada raz z nożem, raz z bronią. Ze jego intencją jest mnie zabić. Budzę się potem cała zdenerwowana i w panice. Poza tym się nie odzywa i nie dzwoni.
Możliwe, że zainstalował Ci program szpiegujący na komputerze. Może Twoje konto Gmail jest zalogowane gdzieś u niego na komputerze lub telefonie i ma dostęp do Twojej skrzynki i historii tak samo jak Ty do jego. Idź z tym do pierwszego lepszego serwisu komputerowego. W ostateczności przeinstalują system operacyjny.
Możliwe, że zainstalował Ci program szpiegujący na komputerze. Może Twoje konto Gmail jest zalogowane gdzieś u niego na komputerze lub telefonie i ma dostęp do Twojej skrzynki i historii tak samo jak Ty do jego. Idź z tym do pierwszego lepszego serwisu komputerowego. W ostateczności przeinstalują system operacyjny.
Ja pousuwałam na wszystkich urządeniach swoje konto, mam tylko w telefonie i tylko w telefonie wchodzę na fb i pocztę. Więc problem leży chyba tutaj, telefon jest zrootowany, nie wiem czy przywrócenie go do fabrycznych ustawień coś da? Chciałabym usunąć tego roota. Hasło do telefonu mam już od jakich kilku miesięcy więc musiał już dawno temu mi to świństwo zainstalować.
Do czego ten człowiek jest zdolny???? i po co to robi???
Po co to robi ? Jak kontroluje i wpływa na innych ma silne wrażenie że panuje nad wszystkim i może wszystko momentami jest bogiem
... nie wiem czy przywrócenie go do fabrycznych ustawień coś da? ...
od tego trzeba by zacząć
Tonia80 napisał/a:... nie wiem czy przywrócenie go do fabrycznych ustawień coś da? ...
od tego trzeba by zacząć
Plus skan programem antyszpiegowskim.
252 2019-05-16 12:45:03 Ostatnio edytowany przez bullet (2019-05-16 12:50:38)
... teraz wiem dlaczego jakiś czas temu sprawdzał, jakie są kary za włamanie się na pocztę i fb....
sprawdź jakie są logowania na konto poczty.
Na fb w zakładce ustawienia zobaczysz urządzenia, za pomocą których uruchamiany był facebook
ustawienia -> Bezpieczeństwo i logowanie
włącz uwierzytelnianie dwuskładnikowe
Myślę, że przez to że nie mieszkacie już razem, tak właśnie Cię kontroluje. Tak jak kilka rad wyżej, zrób coś Toniu żeby nie miał Cię jak szpiegowac, bo wykonczysz się nerwowo. Dobrze, że w ogole to zauważyłaś.
Jak sprawa rozwodu? Coś wiadomo? U mnie jak dobrze pójdzie prawdopodobnie wrzesień.
254 2019-05-17 07:57:20 Ostatnio edytowany przez Tonia80 (2019-05-17 08:06:32)
Sprawdzałam logowanie na fb, jedno urządzenie było inne a poza tym wszystko ok. Zmieniłam sposób logowania, roota jeszcze nie usunęłam, ale to kwestia czasu jak go znajdę.
Kobietka pozew już złożyłam, czekam teraz na odpowiedź z sądu i wyznaczenie terminu rozprawy.
Wczoraj przyjechał do dzieci, skończyło się na tym, że znowu go wyrzuciłam z domu. Najpierw się chwile z nimi pobawił a potem zaczął się we mnie zaczynać. Jak nie reagowałam i nie dałam się sprowokować to zaczął mnie obrażać, że jestem chora psychicznie. Trochę z nim dyskutowałam ale spokojnie, nie dałam się ponieść, mówiłam spokojnie i rzeczowo. Powiedziałam, że przejrzałam na oczy i już mnie nie omami, ze wiem co robił przez te wszystkie lata, że mnie zdradzał i że nie dam się już więcej obrażać i źle traktować. Zagroziłam, że jak mnie będzie obrażać w moim domu przy dzieciach to zadzwonię po policję i złożę skargę o znęcanie się i stalking.
Pożniej zadzwonił do mojej kuzynki, najpierw jej naopowiadał, że dostaję na głowę a potem ją też zaczął obrażać. Wieczorem dostałam od niego ok 30 obrażliwych smsów, w tym kilka razy, że to już koniec.
Kosztowała mnie jego wizyta sporo nerwów, miałam problemy ze spaniem. Nadal jestem roztrzęsiona, chyba będę musiała iść do lekarza po jakieś leki wyciszające bo ziołowe nic nie pomagają na taki ekstremalny stres.
Cóż, na rozprawie będę dodatkowo wnioskować o wizyty u dzieci w obecności kuratora.
P.S. W domu czuł się jak u siebie, rozwalił się na kanapie, zaglądał mi do lodówki. Jak mijaliśmy się w korytarzu to specjalnie szedł środkiem i się cały naprężał. Od znajomych dowiedziałam się, że napisał im, że rozstaliśmy się chwilowo...
... Najpierw się chwile z nimi pobawił a potem zaczął się we mnie zaczynać. Jak nie reagowałam i nie dałam się sprowokować to zaczął mnie obrażać, ...
czy nagrywasz te rozmowy ?
Tonia80 napisał/a:... Najpierw się chwile z nimi pobawił a potem zaczął się we mnie zaczynać. Jak nie reagowałam i nie dałam się sprowokować to zaczął mnie obrażać, ...
czy nagrywasz te rozmowy ?
Tak, wczoraj włączyłam dyktafon. Mam zamiar umówić się z dzielnicowym i mu wszystko opowiedzieć.
bullet napisał/a:Tonia80 napisał/a:... Najpierw się chwile z nimi pobawił a potem zaczął się we mnie zaczynać. Jak nie reagowałam i nie dałam się sprowokować to zaczął mnie obrażać, ...
czy nagrywasz te rozmowy ?
Tak, wczoraj włączyłam dyktafon. Mam zamiar umówić się z dzielnicowym i mu wszystko opowiedzieć.
czyż nie prościej tak się prowadzi rozmowę ?
To jest jakieś nielogiczne, że włamać Ci się potrafi na konto, kontrolować telefon ale jest na tyle nieogarnięty, bo nie przewiduje, że możesz nagrywać skoro wygaduje to co mówisz.
258 2019-05-17 08:52:57 Ostatnio edytowany przez Tonia80 (2019-05-17 09:00:23)
Tak bullet jest dokładnie tak jak mówisz. Ja byłam bardzo opanowana i spokojna, nie obrazałam go, nie dałam się sprowokować. Ale też powiedziałam mu co myslę i co wiem.
Zresztą jego całe zachowanie jest sprzeczne, kto normalny zostawia prezerwatywy w biurku, gdzie wiadomo, że żona może zajrzeć? I tak tez się tłumaczył, że dlatego ich nie schował, bo to niby dla nas miały być. To go się zapytałam dlaczego kupił je w tajemnicy i gdzie jest opakowanie? I co robi tam damska gumka do włosów w w dodatku z włosami? Ja mam krótkie, nie używam.
Po prostu czuje się zbyt pewnie i myśli, że tyle lat mu to wszystko uchodziło płazem to teraz też tak będzie.
259 2019-05-17 09:05:40 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-05-17 09:23:10)
Nie ma sensu szkoda czasu i energii na doszukiwanie się logiki w zachowaniach jm on i tak zracjonalizuje wszystko po swojemu ze swoją pokrętną logiką pełna zaprzeczeń oskarżeń sprzeczności które jemu nie przeszkadzają .Sam złamał sporo swoich zasad nie mówiąc o danym słowie i przyrzeczeniach danych Tobie pogubił się już w tym wszystkim to chaos i próba uporządkowania go w dodatku obsesje nie dają spokoju i kompulsywna chęć nad kontroli nie wytrzyma jednego dnia z chorymi emocjami nosi go i próbuje przemocą doznać ulgi a dragi seks alkohol stymulują go tylko - nie pomagają a na pewnym etapie przestają działać jak wcześniej.
On żyje w swoim świecie.Wcześniej ktoś chyba napisał że traci też poczucie normalności bo rodzina jej posiadanie dawały mu to poczucie teraz jest wściekły i się boi że całkiem straci kontakt z rzeczywistością to nie jest tak że niczego się nie widzi u siebie czasem dochodzą różne rzeczy do mózgownicy wyrzuty ale szybko są niszczone bo niewygodne i nie da się z nimi długo wytrzymać,trzeba niszczyć tłumić przerzucać uciekać do upadłego.
Toniu jak zwykle trzymaj się
260 2019-05-17 10:27:54 Ostatnio edytowany przez Tonia80 (2019-05-17 10:42:56)
Madre słowa Pasławek, jak zwykle. Dziękuję Ci.
Pani psycholog po tym jak opowiedziałam jej, że włamał mi się na skrzynkę i fb to powiedziała "ale mu się teraz w głowie dzieje".
Ja ogólnie czuję się jakbym wróciła z wojny, z linii pierwszego frontu. Jeszcze słyszę w uszach huk armat i dźwięk karabinu maszynowego...