Ciezko powiedziec , jesli przez kochanie rozumie sie ze przytula mnie jest czula , dba o mnie , wysyla na masaze , terapie , organizuje mi czas wolny zeby spedzac go razem. Sam nie wiem. Ciezko powiedziecc bo za duzo bolu jeszcze we mnie zeby myslec o tym
Ciezko powiedziec , jesli przez kochanie rozumie sie ze przytula mnie jest czula , dba o mnie , wysyla na masaze , terapie , organizuje mi czas wolny zeby spedzac go razem. Sam nie wiem. Ciezko powiedziecc bo za duzo bolu jeszcze we mnie zeby myslec o tym
To moje przemyslenia , poprostu od jakiegos czasu nie ulladalo nam sie , wplyw na to miala moja praca i to ze nie potrafilem sluchac mojej zony. Nie poswiecalem jej swojego czasu
Znalazl sie wolny sluchacz i wykorzystal to
Dlatego dziele to po polowie
A ja się z Tobą zgadzam, że wina leży po obu stronach. Bo jestem taką żoną - nie ważną, wiecznie gdzieś obok, wspólnie spędzany czas - sporadycznie. On nie wie co u mnie, ja co u niego. Próbowałam rozmawiać żeby coś z tym zrobić, proponowałam terapię, straszyłam wyprowadzką (w końcu się wyprowadziłam) - bez odzewu. On ciągle zajęty, ciągle nie ma czasu. Nie zdradziłam. Ale gdyby pojawił się ktoś, kto poświęciłby mi trochę uwagi, kto zaspokoiłby moją potrzebę bycia kochaną - nie wiem czy nie dałabym się omamić. Przeczytałam gdzieś kiedyś mądre zdanie - że jeśli kobieta czuje się kochana - nie spojrzy na innego, choćby to był Zakościelny czy Brad Pitt w czasach swojej świetności Jeśli kobieta odchodzi - odchodzi "od" a nie "do". Odchodzi od męża, który ma ją gdzieś. Nie odchodzi do kochanka.
69 2019-01-31 15:19:12 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2019-01-31 15:21:04)
Arkadiusz, rozaniec mnie nie boli, nie o to chodzi.
Ale jesli ktos radzi i twierdzi, ze w obliczu wielkiej tragedii malzenskiej potrzebny jest rozaniec ("tego potrzebujecie"), to ja zalamuje rece.
Nalezysz do tych oszolomow, ktorzy zamiast chodzic do specjalisty, modla sie o zdrowie? To gratuluje.
Znam osoby, ktore przekrecily sie tak na tamten swiat, bo zamiast zaczac np. chemioterapie, modlily sie. I wiesz co? one dostaly taka wlasnie rade: modl sie.
"Moc modlitwy jest silniejsza, niz chemia."
Dzis juz tych osob nie ma.
Modlitwa moze pomoc. Moze= nie musi. Moze bardzo zaszkodzic, jesli traktuje sie ja jako jedyna skuteczna forme ogarniecia sytuacji zdrowotej, psychologicznej, egzystencjonalnej.
Dla mnie modlitwa w takich sytuacjach to UCIECZKA przed aktywnym zmierzeniem sie z problemami i zaniechanie wszelkich innych prob naprawienia tragedii.
Co do winy za zdrade, to jeszcze raz powiem: nie, wine za rozpad malzenstwa, za klotnie, niepowodzenia na tle sfery uczuciowej itp. w zwiazku moga ( nie musza!) ponosic obie strony.
Ale nie za zdrade.
Zdrada nie moze byc forma odwetu, wypelnienia nudy czy niedocenienia w malzenstwie. Kto tak twierdzi, nie zrozumial sensu zwiazku malzenskiego.
Nie podoba mi sie w malzenstwie? Mecze sie? nie kocham?
Koncze zwiazek, a dopiero potem die w tango.
Nigdy odwrotnie.
Arkadiusz, rozaniec mnie nie boli, nie o to chodzi.
Ale jesli ktos radzi i twierdzi, ze w obliczu wielkiej tragedii malzenskiej potrzebny jest rozaniec ("tego potrzebujecie"), to ja zalamuje rece.Nalezysz do tych oszolomow, ktorzy zamiast chodzic do specjalisty, modla sie o zdrowie? To gratuluje.
Znam osoby, ktore przekrecily sie tak na tamten swiat, bo zamiast zaczac np. chemioterapie, modlily sie. I wiesz co? one dostaly taka wlasnie rade: modl sie.
"Moc modlitwy jest silniejsza, niz chemia."Dzis juz tych osob nie ma.
Modlitwa moze pomoc. Moze= nie musi. Moze bardzo zaszkodzic, jesli traktuje sie ja jako jedyna skuteczna forme ogarniecia sytuacji zdrowotej, psychologicznej, egzystencjonalnej.
Dla mnie modlitwa w takich sytuacjach to UCIECZKA przed aktywnym zmierzeniem sie z problemami i zaniechanie wszelkich innych prob naprawienia tragedii.Co do winy za zdrade, to jeszcze raz powiem: nie, wine za rozpad malzenstwa, za klotnie, niepowodzenia na tle sfery uczuciowej itp. w zwiazku moga ( nie musza!) ponosic obie strony.
Ale nie za zdrade.
Zdrada nie moze byc forma odwetu, wypelnienia nudy czy niedocenienia w malzenstwie. Kto tak twierdzi, nie zrozumial sensu zwiazku malzenskiego.
Nie podoba mi sie w malzenstwie? Mecze sie? nie kocham?
Koncze zwiazek, a dopiero potem die w tango.
Nigdy odwrotnie.
Nie napisałem "tego potrzebujecie" tylko "od tego zacznijcie". Nadinterpretowujesz moje słowa, dorabiasz swoją teorię.
Dobra , skupmy sie na konketach
1 jak poradzic sobie z flashbackami , mam psychiatre , ale nie mam szansy na polskiego psychologa. Chyba ze online przez skype.
2 co mam zrobic zeby tych napadow lekowych bylo coraz mniej
3 czym zajac glowe zeby ciagle nie myslec o tym co sie wydarzylo
To jedna z smutniejszych historii jakie tu czytałem i szczerze Ci współczuje, to co mnie spotkało (zdrada) w obliczu twojego przypadku to drobnostka.
Po pierwsze, zmiany w mózgu są odwracalne, także te mechaniczne do pewnego stopnia. Nie wiem dlaczego "specjalista" Ci mówił że to nieodwracalne.
Tobie się tylko wydaje że jak powie Ci każdy szczegół to Ci pomoże, to jest bzdura która na pewno nie pomoże Ci iść do przodu. Wyobraźnia bardzo często mocno potrafi uprzykrzyć nam życie ale w Twojej sytuacji jest to normalne bo minęło jeszcze za mało czasu. Nie zamierzam oceniać moralności postępowania twojej żony bo zwyczajnie jest za mało danych. Z doświadczenia ludzi których znam jest tendencja że w obliczu poważnych kryzysów często udaje się zbudować coś fajnego i trwałego. Ludzie popełniają błędy, nie kamieniowałbym Twojej żony tylko dlatego że ludzie tu piszący nie znają przyczyny jej zachowania. Jeżeli Bóg Ci pomaga, to nie przestawaj z nim "rozmawiać" i mówię Ci to jako osoba niewierząca. Zawsze jest wyjście nawet z najtrudniejszych sytuacji, cierpliwość i wiara jest wskazana. Jeżeli widzisz że Twoja żona ma wyrzuty sumienia, to dobry początek bo to podstawa budowania nowych fundamentów. Bedze Cie jeszcze jakiś czas bolało i nie próbuj z tym walczyć bo to normalny proces gojenia ran. Wina zawsze leży gdzieś po środku i mowie Ci to z własnego doświadczenia, ludzie w udanych związkach nie zdradzają bez powodu. Trzymam za Ciebie kciuki i życzę dużo wytrwałości, dbaj o siebie!
Z flashbackami możesz poradzić sobie tylko sam, jakieś hobby, siłownia, rower... Ja wybrałem rower.
1.Możesz spróbować, co Ci szkodzi...
Następną radę przeczytaj w mailu, bo tu mogę zostać ukamienowany przez niektóre niewiasty
74 2019-01-31 15:52:12 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2019-01-31 15:57:06)
Nie dasz rady jezykowo z psychologiem w kraju, gdzie mieszkasz? Jezyk tego kraju znasz zbyt slabo? to bedzie problem, bo psychoterapia polega na wnikliwych, glebokich i czasami skomplikowanych rozmowach. Tutaj nikt ci nie poradzi. Nie jestesmy cudotworcami....sorry...sprobuj terapii w obcym jezyku- to moze lepsze, niz nic.
Na jakim poziomie jest twoj (mysle) angielski? nie dasz absolutnie rady?
Ja znam ten problem z mojej pracy, rowniez poradnictwo. Pracuje w Niemczech. Wysylani sa do mnie Syryjczycy z trauma powojenna. Rozmowa z nimi w zadnym innym jezyku, niz arabski nie jest mozliwa. Tym ludziom trudno pomoc. Czasami przychodza z tlumaczem, ale to trudne, dotrzec do nich poprzez trzecia osobe.
Co do innych problemow przec ciebie opisanych- tu pomaga farmakologiczne leczenie, ktore musi isc w parze z psychoterapia.
(Nie jest to przypadkiem tak, ze oczekujesz od Forum zbyt wiele? uniwersalnych porad, ktorych tu ci nikt nie udzieli?).
Na efekty leczenia farmakologicznego trzeba czasami czekac dlugo. Badz cierpliwy.
zacznij robic cos, co bardzo lubisz, co zawsze chciales robic.
Moze to bedzie jakies wspolne zajecie z zona? To byloby idealne rozwiazanie.
I pamietaj: nie oczekuj na forach cudow.
Tu pisza bardzo rozni ludzie: o roznym wyksztalceniu, pogladach, doswiadczeniu.
Sa porady madre i te mniej madre, oraz takze te, ktore nie sa do przyjecia.
Badz ostrozny w selekcjonowaniu naszych porad i postaraj wybrac to, co ci nie zaszkodzi.
Powodzenia.
Nie , nie oczekuje od was cudownego uzdrowienia . Poprostu liczylem na to ze ktos podIeli sie ze mna swoimi przezyciami. I zaczerpne z nich chodz troszke dobra
Dobra , skupmy sie na konketach
1 jak poradzic sobie z flashbackami , mam psychiatre , ale nie mam szansy na polskiego psychologa. Chyba ze online przez skype.
2 co mam zrobic zeby tych napadow lekowych bylo coraz mniej
3 czym zajac glowe zeby ciagle nie myslec o tym co sie wydarzylo
1. Psychoterapia która pomoże Ci przepracować te wydarzenia i włożyć je do szufladki "wspomnień", myśli nie są rzeczywistością.
Konfrontacja z przeszłymi wydarzeniami, nie wiem czy to że opisujesz swoją historię na forum Ci pomaga, ale myślę że trochę tak.
2. Techniki relaksacyjne, oddychanie ect. poczytaj w internecie. Myśl o miłych rzeczach (wiem że to trudne). Rezygnacja z alkoholu (używek)
spacery, ruch.
3. Nie wypieraj negatywnych emocji związanych z sytuacją bo wrócą z zwiększoną siłą. Co do zajęcia jest wiele sposobów ale akceptacja tego co się
wydarzyło jest potrzebna, nie żyjemy w przeszłości ani przeszłości tylko tu i teraz. Zdecydowanie potrzebujesz rozmowy i obecności kogoś, czytaj książki
o tematyce psychologicznej żeby zrozumieć pewne mechanizmy i słuchaj muzyki której przy tym lubisz.
77 2019-01-31 16:38:55 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2019-01-31 16:46:08)
Autorze, nieprawda.
Nie chciales, by ktos tu sie podzielil "przezyciami".
A jak ktos ma niewielkie przezycia, to nie powinien do ciebie pisac? hm.
Chciales konkretnej porady, prawie natychmiastowej pomocy.
Ja napisalam ci pare konkretow, zadalam ci (bez echa) pare pytan.
A powiem ci tak: znam sie na substancji. To moja praca.
Szkoda, ze gadka z toba (nawet po polsku) jest troszke trudna.
Autorze, nieprawda.
Nie chciales, by ktos tu sie podzielil doswiadczeniami.
Chciales konkretnej porady, prawie natychmiastowej pomocy.
Ja napisalam ci pare konkretow, zadalam ci (bez echa) pare pytan.
A powiem ci tak: znam sie na substancji. To moja praca.
Ciekawe zjawisko że terapeuta wie lepiej co autor chciał
Dlaczego by nie skorzystać z tego polskiego psychologa online? To wydaje sie lepszym wyjsciem niz wypieranie emocji
.Pewnie wolalbys nie wchodzic w te emocje..ale moze lepiej to zrobic, by sie takie zamiatanie pod dywan nie zemscilo..
Gosia1962 napisał/a:Autorze, nieprawda.
Nie chciales, by ktos tu sie podzielil doswiadczeniami.
Chciales konkretnej porady, prawie natychmiastowej pomocy.
Ja napisalam ci pare konkretow, zadalam ci (bez echa) pare pytan.
A powiem ci tak: znam sie na substancji. To moja praca.Ciekawe zjawisko że terapeuta wie lepiej co autor chciał
Ale to prawda co Gosia napisala
On drogi na skroty szuka raczej..
Psycholog Na Niby napisał/a:Gosia1962 napisał/a:Autorze, nieprawda.
Nie chciales, by ktos tu sie podzielil doswiadczeniami.
Chciales konkretnej porady, prawie natychmiastowej pomocy.
Ja napisalam ci pare konkretow, zadalam ci (bez echa) pare pytan.
A powiem ci tak: znam sie na substancji. To moja praca.Ciekawe zjawisko że terapeuta wie lepiej co autor chciał
Ale to prawda co Gosia napisala
On drogi na skroty szuka raczej..
Szuka porad a nie gotowych rozwiązań a to zasadnicza różnica i nie widzę w tym nic złego. Co do dzielenia się podobnymi doświadczeniami; jest to jedna z form leczenia PTSD, podobnie to działa w AA ect. Nie oceniajcie motywów człowieka nie będąc w jego skórze.
Gosia , ja Cie czytam , wylapujac przy tym cenne dla mnie informacje. Jesli chodzi o wiedze dotyczaca zdrady , nie chodzi mi o to jal , gdzie i wjakicj pozycjach. Mam raczej na mysli czy trwalo ostatnie 2 lata czy 4 lata? Mi chodzi o konkrety a nie szczegoly , nie jestem masochista.
Mieszkam po drugiej stronie kuli i tak jak mowisz , z psychologiem dzielisz sie wszystkim on sie w ciebie wsluchuje a ty w niego. Pomimo tego ze znasz jezyk na tyle ze mozesz sie dogadac nigdy nie wytlumaczysz do konca i nie bedziesz ani ty ani on tego czuli. Moje wyjscie terapia online ale jakos sceptycznie jestem nastawiony do tego. Przyjmuje jakies antydepresanty ale to jest na zasadzie zamulania mojego.mozgu.
Psychiatra polecil mi bym kupil sobie psa i oddal go na szkolenie zeby pizniej zarejestrowac go na service dog. Wiec tak zrobilem. Taki teoche moj , nasz odstresowywacz domowy. Tak jak mowie , przyjmuje kazda forme pomocy , nawet tak absurdalna jak ta ... kupmy sobie psa. Czytam was wszystkich i wszyscy mi w jakims stopniu pomagacie.
Druga czesc tej histori opisze wieczorem. Bo to co napisalem w pierwszym poscie to byl dopiero poczatek horroru. Nawet nie doszedlem do pierwszej jego czesci bojac sie linczu na mojej zonie. Ale kazdy z nas jest tu poniekad inkognito wiec dzielmy sie tym dobrem ku przestrodze innych.
Ja ze swojej strony nie pisze Ci żebyś kopnął ja w tyłek za to co zrobiła . To jest twoje życie i twój wybor . Nikt Ci tutaj nie da witaminy C i od razu wyzdrowiejesz . Każdy tutaj z nas inaczej by postąpił . Pewnie w amoku i tych wszystkich wspomnień tez bym myślał o szansie ale jak to dalej będzie wyglądało jak mgła opadnie . O tym Ci pisze . Chodzi o to czy za rok czy za dwa czy nawet dziesięć nie wróci do Ciebie to wszystko w trakcie jakiejś kłótni o kurz na telewizorze . Wybuchniesz , wyrzygasz i się zacznie . Ty myśl o przyszłości a nie o dniu dzisiejszym czy jutrzejszym . Tez chodzę do kościoła i się modlę . Trochę to pomaga i nie mam zamiaru Cię ocenić tylko chce byś pomyślał o sobie bo kiedyś może być za późno .
Wiesz, nie wiem, czy to dobry pomysł wyciągać wszystkie brudy publicznie. Wydaje mi się, że lepiej, gdybyś miał jedną osobę, z którą mógłbyś szczerze o tym pogadać, powiedzieć to wszystko, co jeszcze chcesz. Takiego prawdziwego przyjaciela. Chyba wszyscy mamy świadomość, ile zła się już wydarzyło. I tak dużo powiedziałeś.
Tą są bardzo intymne sprawy.
Zastanów się, czy Ona chciałaby, abyś o tym wszystkim mówił?
Rozumiem, że niektórych będzie zżerać ciekawość, ale to nie istotne.
Poszukaj kogoś, komu możesz zaufać. Rozmowa czasem wiele znaczy.
Jeśli nie masz nikogo, może napisz do kogoś na priv, z tego forum?
85 2019-01-31 17:41:53 Ostatnio edytowany przez jaanna (2019-01-31 17:42:31)
Serio nie mialam pojecia ze sa na swiecie takie c...y a nie faceci
Psychoterapia obowiazkowa!
86 2019-01-31 17:49:05 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2019-01-31 17:54:15)
Problem w tym, ze wyczuwalo sie, ze Autor szuka szybkiej porady na "konkrety".
Konkretne zapytanie= ma byc (gotowa?) konkretna odpowiedz:
"Dobra , skupmy sie na konketach
1 jak poradzic sobie z flashbackami , mam psychiatre , ale nie mam szansy na polskiego psychologa. Chyba ze online przez skype.
2 co mam zrobic zeby tych napadow lekowych bylo coraz mniej
3 czym zajac glowe zeby ciagle nie myslec o tym co sie wydarzylo"
To jest przeciez parcie na natychmistowa pomoc i tyle na temat.
Ja wycofuje sie z tematu, bo robi sie tu dla mnie slisko i niebezpiecznie.
Nazywanie faceta, ktory znajduje sie w zyciowym dramacie CIPA (patrz wyzej) to nie moj klimat.
Rada z psem bardzo madra, podpisuje sie. Jesli lubisz psy oczywiscie!
Przejecie odpowiedzialnosci za zywa istote, psia milosc, ktora otrzymujesz i twoje uczucie do psiaka sa cenne i moga pomoc skanalizowac emocje oraz sensownie wypelnic czas.
Ale pewnie i ta porada (amerykanskiego?) psychologa zostanie tu potraktowana krytycznie, bo lepiej jest...klepac rozance.
Ja wysiadam z takiego poziomu i zycze ci Autorze madrych decyzji i wszystkiego najlepszego.
MagdaLena1111 napisał/a:Burzowy napisał/a:W zasadzie po co taka żona, skoro nie spelnia swoich elementarnych funkcji?
A może byś tak rozwinął swoją wypowiedź Burzowy i wskazał, jakie są elementarne funkcje żony?
To nie do mnie ale można zacząć wyliczanie od:
"...miłość, wierność i uczciwość małżeńską... "
Dzięki :-)
Zwiodło mnie określenie „funkcja”, które wskazuje na zadanie do wykonania, a jednak lepiej miłość, wierność i uczciwość małżeńską traktować jak wybór niż zadanie ;-)
Dlaczego jesteś sceptyczny do terapii online?
Gosiu dobrze ze wysiadasz. Chcesz miec go na sumieniu co?. Diagnozowanie czy pseudo pomoc forumowa w takim ciezkim przypadku to samobojstwo. Facet pilnie potrzebuje pomocy specjalistow na miejscu a nie forumowych postow.
, przyjela mnie na otarcie lez bo on z nia nie chcial byc.
Dokładnie tak jest. Ona nie chce naprawiać związku, bo się ogarnęła, zrozumiała coś itd. Ona po prostu jak ta przysłowiowa małpa - nie puści jednej gałęzi póki nie złapie kolejnej. Jak w lutym zamarzałeś w aucie to się nie przejmowała. Ja rozumiem wielka miłość, ale takie coś to zwykłe skur***.
Nie mam sily juz dluzej tak zyc , moja psychika jest na samym dnie a ona nie ma odwagi zeby podac mi reke wyciagnac mnie z tego. Jest w calosci odpowiedzialna za moja chorobe , za stan mojej psychiki . Mowi ze mnie kocha , wiec dlaczego nie potrafi odpowiedziec na proste pytania ktore spowoduja ze moj stan zacznie sie poprawiac?
Przykro mi, ale nie wierzę, że ona Cie kocha. JAkby Cię kochała, to by nie zdradzała. Jakby Cię kochała, to miałaby chociaż trochę szacunku i nie pozwalała Ci zamarzać w aucie. Ona jest na tą chwilę z Tobą, bo kochanek ją kopnął w dupę. Póki sobie innego nie znajdzie - tak też może być.
Czy ona Cie za to przeprosiła? Czy ot tak pozwoliła Ci wrócić, bo chciałeś, a tu się akurat miejsce zwolniło?
Odejdź od niej, naprawdę, dla własnego dobra, dla zdrowia. Po co masz się dręczyć co i gdzie i jak z nim robiła? To, że ona Ci o tym opowie, wcale Ci nie pomoże. Będziesz z nią spał w Waszym łóżku, w którym ona się z nim gziła? Nie zasługujesz na to jak Cię potraktowała. Podle, bez śladu miłości i szacunku. W tym, ze pozwala Ci wrócić, też ani szacunku ani uczuć nie ma. Ot z braku laku.
Gdyby jeszcze błagała, przepraszała - ale z tego co piszesz, ona pozwoliła Ci wrócić, tak jakbyś to Ty zawinił. To ona powinna błagać o twój powrót, a nie łaskawie wracać, bo kochaś ją olał.
Okaż sobie sam szacunek i troskę i odejdź od niej.
91 2019-01-31 18:55:01 Ostatnio edytowany przez Burzowy (2019-01-31 18:57:00)
MagdaLena1111 napisał/a:Burzowy napisał/a:W zasadzie po co taka żona, skoro nie spelnia swoich elementarnych funkcji?
A może byś tak rozwinął swoją wypowiedź Burzowy i wskazał, jakie są elementarne funkcje żony?
To nie do mnie ale można zacząć wyliczanie od:
"...miłość, wierność i uczciwość małżeńską... "
Dokładnie tak, bo zastanawiam się co on z tego wszystkiego ma, serio. Utrzymuje go ona? Wątpię...
a jednak lepiej miłość, wierność i uczciwość małżeńską traktować jak wybór niż zadanie
Aczkolwiek jestem pewien, że żadna z Was nie zatrzyma się na "miłość, wierność i uczciwość" gdy pomyśli o mężu, więc i tutaj można by było wypowiedź rozbudować, ale po co. Natomiast wybór/zadanie... jak wybierasz, to decydujesz się właśnie na pewną misję. Jeżeli ktoś uważa inaczej, to nie powinien tak wybierać.
92 2019-01-31 20:18:30 Ostatnio edytowany przez ulle (2019-01-31 20:34:26)
Autorze, dobrze że opiszesz dalszy ciąg, bo to rzeczywiście może rzucić nowe światło na twoją historię i może uda się komuś napisać coś na tyle sensownego, że trafi do ciebie.
Szczerze mówiąc już zaniepokoiło mnie to, że od razu wszystkiego nie opisałeś, bo obawiales się linczu na twojej żonie. Z zainteresowaniem więc przeczytam ciąg dalszy, szczególnie że chyba byłam pierwszą osobą, która nie namawiała cię do rozwodu, tylko starałam się, żebyś przestał aż tak bardzo wściekać się na żonę, lecz szedł w kierunku wybaczenia jej. Kto wie czy nie zmienię zdania, gdy przeczytam ciąg dalszy.
Pomysł z psem wydaje się świetny. Jaka rasa? O jakiej tresurze myślisz?
Prochy cię zamulaja, chociaż bez nich byłoby ci jeszcze gorzej, więc póki nie uspokoisz nerwów lepiej je bierz.
Najlepsza byłaby terapia. Napisałeś, że jesteś dość sceptycznie nastawiony do terapii online. Dlaczego? Wiele osób korzysta z takiej formy terapii i raczej sobie chwalą. Może chociaż spróbuj i nie poddawaj się tak łatwo, bo nie zawsze udaje się trafić na odpowiedniego dla siebie terapeutę. Ja swego czasu zaliczyłam trzech psychologów nim znalazłam tego właściwego.
Nie wiem czy doczytałem w jednym z wcześniejszych moich postach, iż istnieje forum, grubo ponad 700 stron, ciągle aktywne, więc stron codziennie tam przybywa ( ja czytam, bo mam nerwice lekowo-depresyjną, szkoda że nie można wyslac linka, ale tytuł tego wątku, który ja mam na myśli, to " Masz wątpliwości dotyczące objawów . Omawiamy je, opisujemy ) forum dyskusyjne zaburzeni.pl. Tam możesz też sobie pisać i kto wie czy akurat nie byłoby to dla ciebie dobre, bo mógłbyś wyrzucić z siebie pewne rzeczy i na dodatek przeczytalbys odpowiedzi oraz za głowę byś się złapał, jakie ludzie mają problemy. Jakiś horror, a nie życie.
Jeśli napiszesz ten ciąg dalszy, to myślę, że odniose się do tego, chociaż nie wiem czy dalej będę uważała, że najlepszym rozwiązaniem dla ciebie byłoby pozostanie w tym małżeństwie.
Tymczasem pozdrawiam.
Opisze ciag dalszy.
Najbardziej bolalo i boli do tej pory w jakim stylu ona to robila. Jak nie mieszkalem juz w domu to wszystko dzialo sie na moich oczach. Widzialem jak po nia podjezdza , zabiera na gym
Wychodzac z niego minelismy sie ona naciagnela kaptur na glowe myslac ze jej nie poznam a nasz syn mowi ... mama patrz tata stoji. Uciekali przede mna autem nie raz... takich historii bylo wiele. Wiem wiem , zimna wyrachowana suk...a
Kiedy spotkalem sie z jego zona powiedziala mi ze sie domyslala , kompletnie bez emocji nie byla tym zaskoczona. Okazalo sie ze to juz ktoras kochanka z koleji. Pozniej moja zona przyznala soe ze poprostu ja zbajerowal bo ma taki a nie inny charakter a ze wracala wczesniej do domu wiec defacto mieli kazdego dnia 2 -3 h dla siebie. On sie zalil jaki jest nieszczeslowy jakie ma malzenstwo itd. Tym czasem okazalo sie ze pajac nie pracowal 6 lat i zona go utrzymywala , do dzisiaj ciagnie 2 etaty zeby utrzymac rodzine. Pozatym zona powiedziala mi jeszcze jedno ze zorientowala sie po fakcie ze 90 % z jego historii bolo zmyslonych , i ze strasznie interesuje sie zonami swoich kolegow. Cos laczylo go nawet z matka chrzestna jego syna , z jakas babka stara co w sklepie spozywczym pracuje i do tego jeszcze kolejne 3 dziewczyny. Dziwie sie mojej zonie ze nagle zrobila sie taka plytka i tak zidiociala zeby zadawac sie z takim palantem , poprostu to nie jej poziom. Zal tak po.ludzku mi jego zony. Oczywiscie w ich kregu nikt nic nie wie a ona kreuje wszysrko tak ze wygkadaja na szczesliwa rodzine
Co za bezsens
Zastanawiam sie co bedzie jak wszyscy jej znajomi dowiedza sie jaka jest prawda? A stanie sie tak napewno predzej czy pozniej. Dziewczyna wyglada na skrajnie wyczerpana , stwarza tylko zludne pozory ze jest szczesliwa. A ja ? Ja teraz wszystko olewam i jestem silniejszy. Duzo zmienilo sie w moim zyciu jesli chodzi o podejscie mojej zony , owszem plakala przepraszala nie raz juz tylko ja sie zrobilem taki troche jakby nieobecny , zimny. Zrobila mi ogramna krzywde , nie wiem jak sie pozbieram ale musze. Duzo nas laczy wspolnego , milosc do gor , zwierzat ( mamy maly zwierzyniec w domu) i przedewszystkim stronimy od ludzi , czasami wybieramy nature , namiot , polana itd. Mamy wspolne wspomnienia z goniacymi nas niedzwiedziami , i rozne inne extremalne historie i nie wyobrazm sobie teraz ze moglbym tego nie kontynuowac dalej.
Sposob w jaki to wszystko zrobila nie nadaje sie kompletnie do wybaczenia , z zimna krwia , bez uczuc , z perfodnym wyrachowaniem zrobila ze mnie wraka czlowieka i teraz sumienia ja gryzie za stan mojego zdrowia. Powiem tak ... czekam na ostateczna rozmowe z nia ktora moze sie odbyc nie wczesniej jak za 6 tyg. Dlaczego tak pozno? Ponoewasz teraz czeka na powazny zabieg a ja nie chce jej stresowac. Jako ten zdradzony , niedoceniany i ponizany maz musze ja wspierac i podnosic na duchu kiedy w tym samym czasie wszystko sie we mnie gotuje.
Pozniej zobaczymy jak bedzie i ile zrozumiala z tej lekcj jaka sama sobie zafundowala.
A pies to golden retriever
95 2019-01-31 21:54:08 Ostatnio edytowany przez Arkadiusz Ar (2019-01-31 22:13:14)
Mam ogromny szacunek do takich ludzi...
96 2019-01-31 23:02:12 Ostatnio edytowany przez ulle (2019-01-31 23:41:56)
Przeczytałam.
Golden retriever- cudowne psy, można oszaleć na ich punkcie. Gratuluję.
Od czego by tu zacząć?
Może od boczniaka. Napisałeś, że twoja żona nie była jego pierwszą kochanka, ja dodam, że jakoś wcale mnie to nie zaskoczyło i z całą pewnością, tych głupich bab, które na niego poleca będzie jeszcze parę. Typowy ruchacz. Dzisiaj oglądałam ( zaznaczam przez kompletny przypadek, byłam po prostu u kogoś w domu) jakiś odcinek Dlaczego ja?". No powiem ci szczerze, że takiego szajsu, jak ten odcinek, też był o ruchaczu, starym dziadu, chyba w życiu nie oglądałam. No nie potrafię wyliczyć ci wszystkich uczuć, jakich doznawalam przy tym odcinku, bo i rozbawienie, i totalna żenada. No dno absolutne. Ale dlaczego o tym pisze? Otoz, dlatego że większość ludzi ogląda programy na takim poziomie, podoba im się to i mało tego, ludzie wręcz wzorują się na tego rodzaju serialach, filmach czy programach. Po prostu ludzie są tak głupi, że nawet ustawy nie przewidują takiej głupoty. W związku z tym wszelkiego rodzaju ruchacze powszechnie uważane są za fajne i równe chłopaki, bo są i do tańca, i do różańca. Taki bywały po różnych babach boczniak wie jak zagadać do tej kobiety, jak do innej, jak się zakręcić, jak zbajerowac i chociaż kobieta widzi, że to żonaty, że wycwaniony w swoim fachu, to gdzieś tam pika jej w głowie, że w sumie fajny gościu, trochę zwariowany, ale to dodaje mu tylko uroku i co tam, raz się żyje. Boczniak zaczyna więc wkręcać się w jakieś małżeństwo i coraz bardziej rozrastać. Kobita jest skołowana, otumaniona, aż w koncu nie chcąc sama przed sobą przyznać, że jest po prostu głupia i to jak but z lewej nogi, ona wchodzi w badziewny układ coraz bardziej. Ona na poziomie racjonalnym może nawet i dalej wie oraz pamięta z jakim typem faceta ma do czynienia, ale na poziomie emocjonalnym postrzega go, jako super faceta i cudownego człowieka, który tak potrafi poświęcić się dla dzieci, że jest gotów nawet z wielkiej miellosci do niej zrezygnować. Kobieta jest jakby to powiedzieć, ona jest w amoku i to ciężkim, jak na haju. Będąc w tym stanie byłaby gotowa zdeptać każdego, kto próbowałby stanąć jej na drodze do szczęścia. Wyskakiwała do boczniaka, na łbie kaptur, nieważne co pomyśli syn, co pomyśli mąż, jakie będą konsekwencje, ona idzie z błyskiem w oku do raju. Tę kobietę opanowała pomroczność jasna- nie wiem czy słyszałeś o takiej przypadłości, w Polsce jest dość znana. I urok owocu zakazanego. Tu poważny maz, nudny jak flaki z olejem, bo kojarzący się z obowiązkami domowymi, ze zwykłą proza życia i może próbujący ja wychowywać, a tam, boszcze kochany, drzwi otwarte do krainy wiecznej rozkoszy. Facet wesoły robota niesplamiony, więc wyspany, wypoczęty, sypiący żartami i komplementami, odurzający zapracowana kobitę życiowym optymizmem. Ona czuje że żyję. Maz zaharowany, tu jakiś problem, tam jakiś problem- jakie to nudne i pesymistyczne, żyć się odechciewa. Za to boczniak- o to zupełnie inna bajka. On tak potrafi cieszyć się życiem,vze aż ją bidulke zaraził, według niego wszystko będzie dobrze, ty niczego mała się nie bój, ja to załatwię, uczynię cię najszczęśliwszą kobieta na świecie itd. Głupia baba łyka to wszystko i brnie w dziadostwo.
Przeczytałam i dalej podtrzymuje swoje zdanie, żebyś nie szedł w kierunku rozwodu, lecz żebyś teraz wspierał żonę, skoro jest przed jakąś bardzo ważna operacja, a potem żebyście szczerze sobie pogadali i zaczęli żyć najpierw w miarę normalnie, a potem normalnie.
To będzie wyglądało trochę tak, jakbyś poznał całkiem inną kobietę i z nią od podstaw budował nowy związek, który w niczym już nie będzie przypominał tego poprzedniego. To będzie nowy związek i kto wie czy nie wspanialszy od tego, co było, zanim do twojej rodziny przyrosl boczniak.
Pewnie są literówki, ale ja zawsze pisze ledwo doganiając myśli, rzadko edytuje, teraz nie mam już czasu, więc sorry.
Potem, gdy wrócicie do siebie już tak naprawdę i na dobre, to podzielcie sobie epokę waszego życia na PRZED i PO. Życzę wam już takiego luzackiego podejścia do rzeczy, żebyście potrafili robić sobie z tego żarty.
Wiesz co najbardziej rozwala człowieka od środka? tłumiona złość. Musisz ją "wywalić" w bezpiecznych warunkach, szukaj tego terapeuty, nawet online.
Elu, już pisałam o tym autorowi, że gdzieś wyczytałam, że depresja to nic innego, jak niewywalona z człowieka wściekłość złość.
A ja czytam i nie umiem zrozumieć, zwyczajnie nie pojmuję, jak po takim czymś można w ogóle rozważać powrót. Rozumiem, że zdradę można wybaczyć - ale nie tego, co zrobiła ta kobieta, nie tej perfidii, wyrachowania, bezczelności, podłości... Zrujnowała autorowi zdrowie, nie wiadomo, czy facet dojdzie do siebie, bo ze zdrowiem psychicznym różnie bywa. (choć życzę autorowi jak najlepiej, bo mi go żal, współczuję). Zdrada zdradą, ale sposób w jaki to zrobiła, cala ta otoczka, na oczach meża i dziecka! Ani chwili się nie zastanowiła nad konsekwencjami. Absolutnie nie wierzę w jej skruchę i żal, nie widzę tego tu. Zresztą, co miałaby robić innego, niż odgrywać teraz wielce rozżaloną?
Przecież jakby ten jej kochaś nadal chciał to ciągnąć, to myślicie, że ona by się opamiętała, zrozumiała co robi? W życiu. Nie wiem, czy jest tak głupia, czy po prostu podła, i nie jest to ważne, bo skutki głupoty i podłości są często takie same.
Ulle idealnie to opisalas.
Elu, już pisałam o tym autorowi, że gdzieś wyczytałam, że depresja to nic innego, jak niewywalona z człowieka wściekłość złość.
Depresja to apatia, brak emocji, obojętność. Choroba wykluczenia i deficytu drugiego człowieka. Ale zgadza się ze tłumienie emocji do tego prowadzić może.
Cat lady , zgadzam zie z Toba tez , peridia wyrachowana
Ale powiedz mi , jakim bylbym czlowiekiem jak bym znizyl.sie do takiego poziomu do jakiego ona dotarla?
ulle napisał/a:Elu, już pisałam o tym autorowi, że gdzieś wyczytałam, że depresja to nic innego, jak niewywalona z człowieka wściekłość złość.
Depresja to apatia, brak emocji, obojętność. Choroba wykluczenia i deficytu drugiego człowieka. Ale zgadza się ze tłumienie emocji do tego prowadzić może.
"Choroba wykluczenia i deficytu drugiego człowieka" - jak to rozumiesz?
Nie wszyscy ludzie z depresją są przez innych odrzuceni, więc pewnie chodzi o coś innego.
Z calej tej historii jedynym plusem , chodz nie do konca zdrowym , bylo to ze w 6 miesiecy ze stresu schudlem 28 kg. Po powrocie do domu wstudzilem sie rozebrac przy zonie. Ale teraz wygdalam jak mlody Bog ))
Ja mam duzy dystans do siebie
Dlaczego wyznaczasz termin ,,spowiedzi"? Czy wzniejszy jest czas czy tresc tego co ona ma Ci przekazac? Po co Co taka wiedza, W czym ma pomoc? To sa banalne pytania, ale w Twojej sytuacji juz nie. Kolego ja bylem tak samo otumaniony jak Ty. Tez tu pisalem, prosilem o rade. Mi obcy ludzie pomogli, pisali swoje opinie jak Tobie, a ja wybralem to , co bylo blizej mojej naturze. Ty musisz tez sam wybrac, nikt nie zrobi tego za Ciebie i nie obieca ze teraz to bedzie tylko miod i malina.
Chcesz uwolnic sie od natretnych mysli, jest jeden dobry i sprawdzony sposob, pozwol zonie na swobode i nie wymuszaj meldowania sie na kazdym kroku. Jesli sama bedzie dazyla do kontatu z Toba to jestescie na dobrej drodze, czego wam z calego seca zycze
Psycholog Na Niby napisał/a:ulle napisał/a:Elu, już pisałam o tym autorowi, że gdzieś wyczytałam, że depresja to nic innego, jak niewywalona z człowieka wściekłość złość.
Depresja to apatia, brak emocji, obojętność. Choroba wykluczenia i deficytu drugiego człowieka. Ale zgadza się ze tłumienie emocji do tego prowadzić może.
"Choroba wykluczenia i deficytu drugiego człowieka" - jak to rozumiesz?
Nie wszyscy ludzie z depresją są przez innych odrzuceni, więc pewnie chodzi o coś innego.
Brak drugiego człowieka, poczucie wyobcowania, silna potrzeba "posiadania" kogoś, paradoksalnie odrzucając pomoc innych z powodu poczucia winy ze względu na swój stan.
107 2019-02-01 12:41:26 Ostatnio edytowany przez bullet (2019-02-01 12:45:09)
... czekam na ostateczna rozmowe z nia ktora moze sie odbyc nie wczesniej jak za 6 tyg. .
Dlaczego wyznaczasz termin ,,spowiedzi"?
bez sensu, myśl o sobie, nie o niej ... powinieneś to załatwić od razu, a nie dbać o dobre samopoczucie jż.
cześć Piotr
Coś około 2(chyba)lata temu doszło do zdrady, usunęła Ciebie z domu na prawie 5 miesięcy potem do domu wróciłeś bo tamten powiedział jej pa. I do tej pory nie było szczerej rozmowy? Ty jej nie chciałeś? ona jej nie chciała?
Strasznie mało piszesz o żonie.
Chronisz ją?
Może opiszesz jak wróciłeś do domu jak to się stało?
Powrot jak powrot , przez pierwsze tygodnie czulem sie jak obcy we wlasnym domu w ktorym wszystko zrobilem sam .Zreszta do dzisiaj czuje sie podobnie bo ten dom byl.moim azylem , teraz jest wylegarnia zlych mysli i wspomnien. Co.do.rozmow , byly 2 -3 proby , konczyly sie moim wkurwien...m i wyjsciem z domu. . Dlaczego? Bo zdrade zrozumiem ale z klamstw nie znosze. Nie jestem masochista , nie chce znac szczegolow ale jezeli poznali sie 4 lata temu to zadaje proste pytanie , kiedy to sie zaczelo? W jakim roku i miesiacu? Jezeli wtedy slysze klamstwo to jal.mam sie zachowac? Dlatego ostatecznie przeprowadze rozmowe za pare tyg bo najzwyczajniej w swiecie i po ludzku nie chce nikogo stresowac. To ma byc luzna rozmowa bez stresu i bez nerwow.
Pozniej zdecyduje co dalej
Jeżeli z niego taki bajerant, to zaczęło się dosłownie zaraz po tym jak się poznali kolego. Nawet nie ma sensu myśleć, że było inaczej.
To ma byc luzna rozmowa bez stresu i bez nerwow.
Przecież wiesz, że to niemożliwe. Ona będzie robić z siebie ofiarę, a Ty będziesz ze wszelkich sił starał się nie wybuchnąć. Załóż sobie możliwie najgorszą wersję i zastanów się, czy dasz radę to wytrzymać. I ewentualne dalsze jej numery też.
Powrot jak powrot , przez pierwsze tygodnie czulem sie jak obcy we wlasnym domu w ktorym wszystko zrobilem sam .Zreszta do dzisiaj czuje sie podobnie bo ten dom byl.moim azylem , teraz jest wylegarnia zlych mysli i wspomnien. Co.do.rozmow , byly 2 -3 proby , konczyly sie moim wkurwien...m i wyjsciem z domu. . Dlaczego? Bo zdrade zrozumiem ale z klamstw nie znosze. Nie jestem masochista , nie chce znac szczegolow ale jezeli poznali sie 4 lata temu to zadaje proste pytanie , kiedy to sie zaczelo? W jakim roku i miesiacu? Jezeli wtedy slysze klamstwo to jal.mam sie zachowac? Dlatego ostatecznie przeprowadze rozmowe za pare tyg bo najzwyczajniej w swiecie i po ludzku nie chce nikogo stresowac. To ma byc luzna rozmowa bez stresu i bez nerwow.
Pozniej zdecyduje co dalej
Bardziej pytałem jak wróciłeś do domu - poprosiła Ciebie( i jak to zrobiła), upłynął termin zakazu zbliżania się?
Zdrada sama w sobie jest kłamstwem.
Po pierwsze skąd wiesz że kłamie, może mówi prawdę?
Po drugie po co się pytasz kłamczucha o prawdę? Nie każdy jest wstanie zdobyć się na odwagę by powiedzieć prawdę. Z rożnych powodów - wstydu, strachu, wyrachowania.
Jeśli podjąłeś decyzję że nie odchodzisz to przyjmij za pewnik że to trwało prawie 4 lata i już.
Chyba że...w jakim wieku macie dzieci?
I na koniec jeśli już odbędziesz tą ostateczna rozmowę a ona będzie mijać się z prawdą to co zrobisz? myślałeś o tym?
Ok , znali sie od 3 lat , ale nie tylko kobirta ma intuicje , facet tez . Wiec powiem tak wyczulem to na rozne sposoby , przedewszystkim w lozku i to byly ostatnie 4 miesiace przed moja wyprowadzka , poprostu unikala sexu jak ognia gdzie przed tym mielismy go oare razy w tygodniu. Chodzi mi o to czy to bylo tylko 4 miesiace czy duzo wczesniej , nic wiecej. Czy prosila zebym wrucil , nie wiem sam , poprostu chciala zebym sie wprowadzil i zebysmy zaczeli wszystko od nowa.
Rozumiem że on nie może być ojcem dziecka i nie to Ciebie martwi tak?
A zatem jaka to różnica czy to było 4 miesiące czy 6 jaką to zrobi różnice?
Odmawiała Ci sexu bo nie chciała zdradzać kochanka z mężem, tak wiem dziwne ale możliwe.
I wtedy na samym początku jak po Ciebie przyszła trzeba było się rozmówić, trzeba było postawić warunek albo prawda albo odchodzisz. Myślę że by zmiękła a teraz uważa że skoro wróciłeś to jakoś przycichnie.
Żona napewno Cie nie kocha, nie zrobiłaby tego gdyby tak było. Będzie Cię okłamywać zdradzac bo taka juz jest . Macie dzieci skup sie na nich, pokaz jej ze sobie poradzisz a ona nie jest nic warta . Wiem jak cięko jest byc zdradzanym ile to bólu niesie ze soba ale z czasem będzie lepiej .
115 2019-02-03 15:49:42 Ostatnio edytowany przez authority (2019-02-03 15:49:54)
Mądrze piszesz lolitko ale lolita znaczy młodociana za przeproszeniem qrwa.
Mądrze piszesz lolitko ale lolita znaczy młodociana za przeproszeniem qrwa.
Teraz to pojechałeś.
Po pierwsze nie chcesz przepraszać nie obrażaj(nie jesteś politykiem - chyba)
Po drugie słowo to oznacza zupełnie coś innego.
Nie jestem zbyt wierząca, ale przypadkiem natknęłam się na tego człowieka. Bardzo mądrze gada.
https://youtu.be/vHKD6uMKIeY
Ania , trafilas w dziesiatke z tym. Swieta prawda , szkoda tylko ze do niektorych to nie dociera. Chodzby do mojej malzonki. Ale podoba mi sie co ten facet mowi , nic nie odbudujesz jezeli nie staniesz w 100 procentowej prawdzie.
Nie przesledzilam calego watku takze nie wiem jak sie sytuacja rozwinela, ale przeczytalam twoj pierwszy post ktory napisales.
Jak napisales kiedy zaczal sie romana twojej zony ty pracowales do pozna. Czy ona ci nie mowila wczesniej ze chcialaby spedzac z toba wiecej czasu itp?
Faktycznie przeszedles przez wiele trudnych momentow, mieszkanie u sasiada, w samochodzie i powrot do zony po jej zdradzie z pewnoscia nie jest lekkie i przyjemne. Jednak nie mozna mowic ze ona jest winna twojej choroby. To jak ty reagujesz na to co sie dzieje w twoim zyciu zalezy tylko od ciebie. Ona, Albo raczej wy oboje sprawiliscie ze w waszym zyciu sie zadzialo tak a nie inaczej. Ty sie rozchorowales. Branie odpowiedzialnosci za swoja sytuacje to raczej pierwszy krok do wyzdrowienia.
...
Wow, wpadasz do wątku nieaktywnego od 3 miesięcy, chwalisz się że nie przeczytałaś całej rozmowy i sugerujesz autorowi że sam winny jest tego że żona wywaliła go z domu i musiał podczas minusowych temperatur spać w samochodzie, oglądając jak jego żona i dzieci chadzają sobie z kochankiem???
PS. Jakie znaczenie ma to co mówiła mu żona? Jak jej było źle w małżeństwie i autor nie kwapił się jej wysłuchać to miała kilka wyjść, np. rozwód... ona jednak wybrała oszustwo i niegodziwość wobec męża jako rozwiązanie... to był jej wybór...
Hej,
Co tam u Ciebie?
Tak czytam i czytam i utwierdzam się w przekonaniu, że jeszcze są kochający mężczyźni ,którym Ty jesteś idealnym przykładem
Minelo juz sporo czasu (4 lata!). Ciekawi mnie jak potoczyla sie historia autora. Zona potraktowala go okrutnie, ale mam nadzieje, ze zycie jakos mu sie ulozylo.