canarios napisał/a:Ja uważam że te wszystkie sztuczki kobiece związane z urodą są w porządku ALE facet powinien o nich wiedzieć przed randką gwoli uczciwości.
Zastanawiam się, co to właściwie jest ta sztuczka... Bo makijaż to przecież czubek góry lodowej. Oczywiście istnieje taki mocny, który zmienia rysy twarzy, ale to już raczej profesjonaliści go stosują, bo zwykła kobieta z tłumu najpewniej nie umie ani nawet nie widzi potrzeby.
Ale chyba zdajesz sobie sprawę, że kobieta niepomalowana to ciągle nie jest kobieta naturalna?
Dziś po prostu modyfikowanie ciała jest normą. Wiele naturalnych dla kobiet rzeczy jest wręcz, jak wyszło w tym wątku, uważanych dziś za nieestetyczne czy wręcz niekobiece. Po pierwsze usuwa się owłosienie z całego już niemal ciała, modyfikuje rzęsy i brwi (przez wyrywanie i farbowanie), ale na tym nie koniec. Przede wszystkim dużo pracy wkłada się w stan cery, która sama z natury jakoś nie chce być taka gładka. Wiele kobiet ma farbowane włosy. Nie wspomnę już o różnych masażach, kremach i zabiegach, które mają na przykład zredukować cellulit (cellulit to też swoją drogą trochę wymysł firm kosmetycznych, bo to właściwie całkiem normalny sposób rozchodzenia się tkanki łącznej u jakichś 80% białych kobiet, ale daliśmy sobie wmówić, że to brzydkie i z tym walczymy).
Podsumowując, ja bez makijażu to nie jestem naturalna ja. To jest moja twarz, w którą włożyłam wiele pracy i która z natury sama tak nie wygląda. Gdybym pozostawiła sprawy naturze, to po pierwsze byłabym dość mocno owłosiona, z krzaczastymi i być może nawet zrastającymi się brwiami. Bez regularnego złuszczania chemicznego moja cera nie byłaby gładka, a usłana wągrami i wszelkimi innymi krostkami, bo to jest jej naturalny stan (mam tłustą skórę). Miałabym też już pewnie trochę siwych włosów i prześwity na czubku głowy (wiele pracy włożyłam w walkę z łysieniem androgenowym, które też dotyka wielu kobiet). Mój wygląd bez makijażu to efekt mojej ciężkiej pracy, a nie tam żadna natura.
Podobnie jest z facetami, o których tu rozmawiamy. Faceci (przynajmniej w większości) się nie malują, a też mogą znacznie modyfikować swój wygląd. To od razu widać, że facet nad tym pracował i żadnego makijażu do tego nie potrzeba. Ale to nie jest natura. Z natury aż tacy ładni nie jesteśmy.