Trudny związek, szukam pomocy - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Trudny związek, szukam pomocy

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 261 do 325 z 396 ]

261

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Terazszczesliwa rozmawialam z mama ostatnio, pytala jak jest, czy mu nie odbija. Nie mogłam za bardzo rozmawiac, bo on byl w domu jak dzwonila. Zdawkowo odpowiedzialam, pytala czy na swieta przyjezdzam sama czy z nim. Zbieralam sie ostatnio do takiej szczerej i otwartej rozmowy, ale zawsze cos przeszkadza, dziecko mi nie chce spac w dzien, przy malym tez nie chce rozmawiac o takich rzeczach, bo szybko sie lapie i zadaje pytania, nawet jak jest zajety zabawa. A wieczorem juz za późno bo rodzice sie wcześnie kładą (wcześnie tzn 22ga, a u nas o tej porze, dopiero 21.00 i ON jest w domu zwykle). Jak ostatnio bylam w Pl i byla afera, a właściwie fochy jego i mowilam, ze mam dosc, to mama mnie zapewniala, zebym wracala i ze pomoga mi w wychowaniu dziecka.
Miejsce mam, nie jestem konfliktowa i wiem, ze dalabym rade mieszkac w domu rodzinnym. Jestem tam kochana, rodzice lubią zajmować sie wnusiem i mają na to sily mimo różnych swoich chorob i dolegliwości.

Wiadomo, utrzymywać mnie nie będą, o to muszę zatroszczyć sie sama. Mam wstepny plan na zarobek na pierwsze miesiace, potem musialabym isc do pracy na etat.

Mozemy jechac na niebieskiej karcie jakis czas w kwestii ubezpieczenia, jakbysmy byli na urlopie, moge tez ubezpieczyc synka pod rente dziadków, zeby w razie jakiejs blahej choroby typu grypa nie placic za wizyty prywatnie, bo tego juz EHIC (EKUZ) nie obejmuje, bo z tego co sie zorientowalam, dziadkowie moga wpisać wnuka do ubezpieczenia.

Zawsze moglam na nich liczyc, wiem ze moge i tym razem, ale musze z nimi chyba najlepiej usiąść i porozmawiać tak zupełnie szczerze i otwarcie, zebym wiedziala, ze oni tez to popieraja i ze nie bedziemy dla nich problemem. Ja wiem, ze oni by wysmiali takie podejscie i pewnie powiedza "no cos ty, przestan opowiadać glupoty", ale musze to od nich uslyszec bo jestem z tych przejmujacych sie. Wiem jednak, ze pewnie będzie im glupio i wstyd przed rodzina i sasiadami. Ja, taka zawsze zdolna i dobrze zapowiadajaca sie, zostalam sama z dzieckiem. Nie udalo mi sie. Nikt nie bedzie znal szczegółów, ale wiecie jak to ludzie. Ja juz mam to gdzies, ale smutno mi, ze rodzice będą sie pewnie troche wstydzic ze tak wyszlo. Wiem, ze chcą dla mnie jak najlepiej i dawno by mi radzili takie wyjście. No ale ja bylam glupia i teraz mam za swoje. Ju wymyslilam, ze dla swietego spokoju zawsze moge powiedzieć, zeby mowili, ze ojciec malego jest dalej za granica. Nieraz przyjezdzalam sama z dzieckiem. I nikomu nic do tego, a przynajmniej beda mieli spokoj. Moze to glupie, ze sie przejmuje takimi sprawami, ale staram sie myslec o wszystkim.

Musze sie przed wyjazdem zorientować jakbym miala tu, bo tak jak pisalam może pojade do Pl wcześniej na te swieta. Wtedy zobacze co i jak tam i podejmę moze ostateczna decyzje gdzie zostane. Tu mam ten problem, ze nie mam nikogo. Tam moze i będzie mi ciężej trochę, ale mam wsparcie. Wiem na 100%, ze jego rodzina tez mi pomoze, juz nie tyle finansowo, wiem ze moge na nich liczyć w różnych sprawach, jechac w odwiedziny. Oni wiedzą jaki ON jest i jaki ma charakter i nie beda mieli do mnie na pewno żalu. Szczegóły naszego pozycia zostawie jednak dla siebie, nie chce juz widziec łez jego matki.

Co do rodzicow jeszcze dodam, ze odkad mam dziecko dosc często do nich jezdzilam i mialam okazje zobaczyć trochę, jak by sie tam mieszkalo. Mnie zle nie bylo, wrecz przeciwnie. Tylko moj facet non stop na cos narzekal i mialam wrazenie, ze próbuje mnie zniechecic (w razie gdybym chciala tam wrocic z dzieckiem i odejsc od niego, kiedys tu o tym pisalam). Jak maly byl jeszcze niemowlęciem, bylam tam chyba z 2miesiace (mieliśmy powazny kryzys z moim) i szczerze dobrze sobie radzilam, finansowo wiadomo on przysylal kase wiec nie mam porownania, super sie czulam w domu i - uwaga - nawet za NIM nie tesknilam. Jak przyjechal do nas, to nawet nie bylo wtedy we mnie jakiejs euforii, super radosci. Rozmowy telefoniczne sie nke kleily. Ale niestety wróciłam z nim do UK. 

LullyMilly nie zalamuj sie. Bystra jesteś, szybko cos znajdziesz. Masz dla kogo sie starac.
Mam nadzieję, ze Twoj maly skarb szybko dojdzie do siebie. Nie saj sie tylko omotac, on probuje pewnie lub będzie probowal wykorzystac moment. Daj znac co u Ciebie.

Zobacz podobne tematy :

262 Ostatnio edytowany przez Tonia80 (2019-02-16 09:23:06)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

U każdej z nas coś się dzieje.
Dziewczyny ten żel intymny to był dla mnie. Dał mi go na urodziny. Nie wzięłam, oddałam go. Dziwny prezent jak dla mnie, całkowicie nie na miejscu. Jeszcze jest oburzony, że on się stara a ja niszczę małżeństwo. I znowu usłyszałam, że na pewno mam kochanka.
Prezent walentynkowy też oddałam (opaska na oczy i opaski do związania rąk).

263

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Tonia80 napisał/a:

U każdej z nas coś się dzieje.
Dziewczyny ten żel intymny to był dla mnie. Dał mi go na urodziny. Nie wzięłam, oddałam go. Dziwny prezent jak dla mnie, całkowicie nie na miejscu. Jeszcze jest oburzony, że on się stara a ja niszczę małżeństwo. I znowu usłyszałam, że na pewno mam kochanka.
Prezent walentynkowy też oddałam (opaska na oczy i opaski do związania rąk).


Haha to tak żałosne, że aż śmieszne. Super staranie. Chyba mu się marzy jakiś wieczór rodem z Greya. Żel intymny na urodziny. To Ty Tonia daj mu olej na urodziny z karteczka żeby nalal sobie do głowy. A na walentynki wizytę u psychiatry.
Dzięki za słowa wsparcia. Dziś już ochlonelam i czuję ze to jakiś nowy początek dla mnie. Rozpoczęcie nowego życia i wiem że dla niego to idealny moment mojej słabości żeby znowu sprac mi mózg. Nie dam się. Grunt to nie podejmować żadnych pochopnych działań w emocjach. Tego już się nauczyłam. Emocje to najgorszy doradca.

264

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
LullyMilly napisał/a:
Tonia80 napisał/a:

U każdej z nas coś się dzieje.
Dziewczyny ten żel intymny to był dla mnie. Dał mi go na urodziny. Nie wzięłam, oddałam go. Dziwny prezent jak dla mnie, całkowicie nie na miejscu. Jeszcze jest oburzony, że on się stara a ja niszczę małżeństwo. I znowu usłyszałam, że na pewno mam kochanka.
Prezent walentynkowy też oddałam (opaska na oczy i opaski do związania rąk).


Haha to tak żałosne, że aż śmieszne. Super staranie. Chyba mu się marzy jakiś wieczór rodem z Greya. Żel intymny na urodziny. To Ty Tonia daj mu olej na urodziny z karteczka żeby nalal sobie do głowy. A na walentynki wizytę u psychiatry.
Dzięki za słowa wsparcia. Dziś już ochlonelam i czuję ze to jakiś nowy początek dla mnie. Rozpoczęcie nowego życia i wiem że dla niego to idealny moment mojej słabości żeby znowu sprac mi mózg. Nie dam się. Grunt to nie podejmować żadnych pochopnych działań w emocjach. Tego już się nauczyłam. Emocje to najgorszy doradca.

Tez się pośmiałam, zwłaszcza jak przeczytałam o tym oleju. No widzisz jakie mój psychomąż ma fantazje, nie na darmo ogląda te swoje filmy porno itp. A może już z którąś "zatrzymaną" próbował takich praktyk. Kto wie. A ostatnio mi wypominał, że inni korzystają z życia, cytuje "palą, piją, ćpa..ą i się pie..rzą" i on też chce. No to wszystko przed nim, po rozwodzie hulaj dusza, piekła nie ma.

265 Ostatnio edytowany przez terazszczesliwa (2019-02-16 18:39:12)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Puścić wolno jeszcze z kopem w zad na rozped a te wyszukane prezenty to oni dla siebie kupują.

Ania sąsiedzi będą gadać, rodzina, wszyscy nastaw się doraźnie możesz powiedzieć że uciekłas w związku z brexit em i będziesz mówiła prawdę tylko że zamiast brexitu kraju zrobiłaś brexit związku a w Pl takie głupoty mówią na ten temat że ludzie to polkna.


Ale dziś pięknie, Ania złapałas trochę slonka? Ja dziś przywiozłam "tone" ziemi i zasadzilam pełno kwiatków, mam najbardziej pstrokaty ogródek na ulicy. Byłaś w CAB? Doradzili coś?

266 Ostatnio edytowany przez Aaannaaa (2019-02-17 01:50:15)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

O tak całe popołudnie w terenie, aż żyć się chce kiedy czuć wiosnę w powietrzu. Mój maluszek taki szczęśliwy, kiedy wychodzimy razem na place zabaw i do parku poszaleć. Byłam wczoraj przed południem, ale po pół godziny czekania mój mały zaczął marudzić, że jest głodny i w końcu poszłam. Może uda mi się samej w przyszłym tygodniu jak jaśnie pan będzie w domu.

Powiem Wam, że miałam dziś moment załamania, tzn wątpliwości i iskierke nadziei, że może jednak będzie dobrze. Czasem jak myje naczynia, to mnie różne przemyślenia nachodzą. Dlatego lubię myć gary smile
Jednak szybko przypomniałam sobie naszą ostatnią kłótnie, jego krzyk i obelgi, które nadal we mnie żyją i które w imieniu osiągnięcia celu pielęgnuje w sobie jak Ty Teraz szczęśliwa swój piękny ogródek wiosenny i przeszło mi w trybie ekspresowym. Brawo ja.

Poinformowalam go też, że chce jechać wcześniej na święta. Nie zapytał dlaczego i nie protestował jak zwykle, tu dobrze bo zawsze miałam wolna rękę jeśli chodzi o podejmowanie decyzji w/s wyjazdow. On stwierdził, że nie jedzie w ogóle bo chyba nie będzie mógł i bardzo dobrze, choć podejrzewam, że może się to zmienić do tego czasu. Daj Boże żeby sobie tu kogoś znalazł jak mnie nie będzie. Szanse marne ale po tych ochlapach czułości i serdeczności, które ode mnie dostaje od miesiąca w zamian za swoje zachowanie nigdy nie wiadomo.

Poza tym super, spędzam fajnie czas z dzieckiem, on się produkuje i przymila, przejął cześć obowiązków domowych bo chce się strasznie wykazać, a ja bezczelnie korzystam i w tym czasie zajmuje się swoimi sprawami.

Teraz szczęśliwa powiedz mi, bo Ty pisałaś ostatnio, że pojechałas do Polski i wróciłaś z synkiem tutaj. Czy Ty sama też przeszłas przez te procedurę, o której mi pisałaś jeśli chodzi o pomoc z mieszkaniem i benefitami? Jak Ci się teraz układa? Domniemywam, że jesteś teraz szczęśliwa po nicku smile

267

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Dzień dobry, dziś już pogoda ciut gorsza ale może chociaż kwiatki mi pod leje. Cieszę się że mogliście się trochę odstresowac masz rację aż żyć się chce kiedy można zrzucić kurtki i czapki.

U mnie wyglądało to tak że jak już byłam na skraju załamania nerwowego mój syn się pochorowal bardzo, zresztą atmosfera w domu była taka że tylko siekiere można było zawiesić, moje unikanie gniewu jaśniepana i lykanie calmsow na dziecko wplywalo bardzo. Lekarze w uk rozłożyli ręce, ex twierdził że wymyślam i chorób dziecku szukam, poprosiłam moja mamę żeby przyleciał a do nas na miesiąc pomoc mi się pozbierać. Po jej wylocie z młodym nadal było źle a ona widziała  że u nas w domu atmosfera zabójcza. Zajechalam do Pl diagnozowac i leczyć dziecko, w Pl też nie pomogli młody był leczony metoda niemiecka. Miałam wrócić do UK po kilku tyg ale jaśniepan nie spieszyl się że ściągnięciem nas chociaż podobno kochał i tęsknil smile. Po kilku tygodniach oznajmił radosna  nowinę że zdał dom i przeniósł się do Szkocji. Szkocja okazała się na szczęście  kochanka która do strzału zaszła w ciążę. Jak musiał mi powiedzieć prawdę bo naciskalam go na powrót (w PL pisałam wyżej jak się czułam) decyzja była natychmiastowa: ma nam wynająć 1 bed flat suchy czysty do kwoty HB, ja zamówiłam z BM podstawowy sprzęt, materace pisałam wcześniej że lecialam z PL z deska do krojenia (mam ją do dziś), pościelą itd nadałam sobie 3 wielkie paczki z Pl z książkami, zabawkami synka tak żeby młody czuł się komfortowo.  Jeszcze w Pl zgłosiłam seperacje, 2 dni po przylocie z dzieckiem pod pachą poszłam do Councilu przepisać na mnie c tax a tam od razu jak dowiedzieli się że na single mum wypełnił mi urzędnik formę online na HB i council tax upewnil się czy resztę benefitow mam na siebie. Bardzo szybko miałam przelew mogłam na spokojnie szukać szkoły dla dziecka wszyscy pomocni otwarci znowu poczułam się jak w domu. Po dwóch miesiącach oddałam exowi pieniądze za pierwszy czynsz, po kolejnych 2 za depozyt, potem on pożyczal odemnie kasę ale to już inna historia smile. Syn zadowolony bo ma mamę i tatę przy sobie, dziadkow odwiedza i oni przylatuja do nas, a tatę ma w weekendy nie musi za nim tęsknić, nie będzie go idealizowal tego chciałam dla mojego dziecka. Co do ex układa sobie życie po swojemu z kolejną partnerka mój młody dobrze się tam czuje więc dla mnie ok. Siostrę przyrodnia poznał ale jest dla niego obojętna, mieszka z matką w Pl, może jak będą starsi złapią kontakt a może nie ich wybór.

Ok pora się ruszyć, w sąsiednim mieście dziś są obchody roku świni młody jest ze mną więc się wybieramy pooglądać smoki, wczoraj cały dzień spędził z tatą wrócił zadowolony.

Co do widzę syna z ojcem szkoła i psycholog wiedzą jaka jest sytuacja i młody jest obserwowany na moją prośbę po powrocie z weekendów i w razie pogorszenia humoru dziecka jestem powiadamiania tak że piszesz ze tu jesteś sama - nie do końca.

Teraz byłam na chorobowym I miałam problemy z poruszaniem się, szkoła w takim wypadku przyjeżdża po dziecko i odwozi je do domu, apteka leki dowozi do domu, zakupy zamawiam online, prąd i gaz ładuje online to już na szczęście nie czasy kiedy trzeba biegać z kluczykiem, w Pl czułam się że muszę o wszystko prosić a ja nie lubię być zależna oj nie cierpię taki typ.

268

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Ojej to długa i skomplikowana historia, ale cieszę się że Ci się udało z tego wyrwać. Napiszę wieczorem coś więcej bo teraz lecimy do miasta. A choroba synka miała coś wspólnego z tym co się między Wami działo? Dostałaś w końcu diagnozę? Mnie tu bardzo denerwuje jak czasem wiem że coś mu dolega i muszę sama drążyc i prosić się o podstawowe badania a oni mówią że wszystko ok że dziecko zdrowe a później się okazuje że miałam rację tylko zamiast wysłać na badania po pierwszej wizycie muszę biegać do przychodni tygodniami. Buzka i miłego dnia dziewczyny spiszemy się wieczorem smile

269 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-02-18 04:37:11)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Padam na pysk a to dopiero początek half termu dobrze ze tylko tydzień wolnego bo młody by mnie zjechał ale pogoda cieszy można wyjść na hulajnoge do skate parku albo podjechać nad morze, cała zimę nie mogłam się doczekać slonka.

Czy choroba miała coś wspólnego? Jeśli wierzysz w holistyczne podejście to tak, młodemu siadly jelita jak to mówią atmosfery stawić nie mógł. Diagnozę mam. U nas to wyglądało tak że poszłam do GP z nasilajacymi się biegunkami oni rozpoczęli dietę eliminacyjna ale poleciała do Pl. W Pl mnie wysmiali chociaż robiłam badania krwii I młody wyniki miał fatalne. Wyprosilam butelkę  syropu na odgrzybianie (dziecko powinno dostać 3 przez 3 miesiące, nam po jednej więcej nie dali bo biegunki ustaly więc jest zdrowy - debile). Na koniec wizyty ordynator szpitala bo u niego syna leczylam prywatnie dał dziecku lizaka, wtedy ręce i cycki mi opadły serio. Sławny cudowny pediatra ordynator oddziału noworodkowego dziecku z chorymi jelitami dał lizaka - wulgaryzm system. Później dostałam namiar na człowieka który siedzi w temacie, dieta eliminacyjna, leki z DE i młody wrócił do żywych, teraz matkę chce wykończyć smile Kiedyś się zastanawiałam czy idąc metoda  GP doszli byśmy do tych samych rezultatów może tak może nie. Po powrocie poszłam na wizytę odpowiedziałam historie, lekarz wpisał w kartoteke młodemu wykaz diety, ban na antybiotyki itd i tego się trzymają, szkoła też musi się stosować. W PL biegunek nie ma to ok a cała reszta to diagnozowac w kierunku autyzmu i dzieciak z głowy, ucieklam. W uk wiedzą że ma leaky-gut-syndrome I to powoduje zachowania że spektrum ale  z diagnoza czekają bo młody socjalnie rozwija się super i nie chcą go skrzywdzić, ma tu patheway wszelką pomoc psychologiczno-neurologiczne-logopedyczna, ja mam wsparcie mogę korzystać w każdej opcji jaka daje pathway, mam dużą pomoc finansowa państwa na to żeby spełniać jego zachcianki i realizować potrzeby i pracuje bo chce a nie muszę.  Może nie powinnam tego pisać na forum ogólnym ale jak czytam z czym zmagają się w Pl matki dzieci niepełnosprawnych to serce się kraje. Jeśli chodzi o leczenie tu to masz rację lekarze pierwszego kontaktu to hmm zloo smile ale jak faktycznie komuś coś dolega to są świetni specjaliści w szpitalach dlatego turystyka medyczna do UK była jest i będzie chociaż starają się ją ukrucic.

270 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-02-18 04:35:21)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Fajny link do poczytania:
nieregulaminowy link

U mnie tydzień miodowy na całego. Tyle kwiatów i prezentów (wiadomo jakich, mniejsza z tym) w kilka dni nie dostałam w sumie przez ostatnich kilka lat. Żeby nie dać się zwieść temu syreniemu śpiewowi codziennie słucham sobie nagranych awantur z wyzwiskami. To daje mi moc.

271

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Hej Tonia,
Myślę, że  masz rację, że nie dajesz się teraz nabrać na gesty i czułe słówka. Ale wiesz, że potem na pewno usłyszysz, że "on się tak starał, prezenty i kwiaty kupował, pokazywał, że chcę się zmienić, miły był i grzeczny a ty go odrzuciłaś. Bo ty zła kobieta jesteś!"
Choć sama nie mam takich doświadczeń, to mój mąż też mi za skórę zalazł. Odkąd patrzę na facetów chłodnym i bardziej uważnym okiem, to widzę tę ich płytkość emocjonalną i prostą konstrukcję. I diametralnie odmienne od kobiecego spojrzenie na to, co w życiu naprawdę ważne, a co mniej. Na pewno generalizuję, ale to moja opinia. Pozdrawiam

272

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Lorna dzięki. Długo czekać nie musiałam. Wieczorem już usłyszałam, że on się tak stara, kwiaty kupuje a ja ciągle mam focha. Powiedziałam, że kwiaty nic nie zmienią bo za dużo się już złego wydarzyło i za długo a mi spadły klapki z oczu. To powiedział (uwaga - hit), że powinnam się cieszyć bo chodzi do pracy i przynosi pieniądze. Myślałam, że padnę ze śmiechu jak to usłyszałam. Tylko mu rzuciłam czy on siebie słyszy i wyszłam z pokoju.

273

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

No tak to jest dziewczyny, moj tez zdziwiony ze nie jestem taka jak dawniej, ze jestem chlodna i go odtracam. Mimo swoich zalozen, nie potrafie jednak grac i udawac ze wszystko ok tak jak sie obawialam. Nie potrafie byc slodka i mila. Pare razy w ciągu ostatnich dni wychodzil z domu obrazony, ze powiedzialam mu to lub tamto albo ze on sie przymila a ja jestem oschla.

Ale powiem Wam lepiej. Zaczal przebąkiwac cos o drugim dziecku! Naprawde jest zdesperowany, zeby mnie przy sobie zatrzymac. I myśli, ze ja na to pojde. Przez tyle lat obiecywal ze sie zmieni, a teraz mysli ze druga ciąża cudownie uzdrowi nasz zwiazek. Pewnie, urodze dziecko, a potem znow sama bede sie meczyc dniami i nocami a wielki pan i wladca bedzie spal i chodzil zadowolony i obwieszczal swiatu, jaki to z niego dumny tata, jakie ma fajne madre dzieci. Bardzo chciałabym miec drugie dziecko. Ale na pewno nie z nim!

274

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Anno, trwa miesiąc miodowy, jak czytam, na całego. Najwyraźniej boi się, że cię straci i czuje pismo nosem.
Bądź ostrożna.

275

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Ale byś sobie strzeliła w kolanko oj, samotna mama z 2 dzieci to całkiem inna bajka.

276 Ostatnio edytowany przez Aaannaaa (2019-02-19 00:08:13)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Nawet sobie wolę tego nie wyobrazac! Bycie matka to najwspanialsza sprawa na świecie. Nic piękniejszego mnie dotąd nie spotkało. Ale tylko z odpowiednim facetem. Wtedy to by dopiero miał nade mną władzę!
Ja wiem, że on o tym mówi z wyrachowania, nie chęci posiadania kolejnego potomka. Powiedział mi wprost, że jak będę miała dwójkę to dostanę w Polsce większe zasiłki na dzieci!!! Czyli mówi to stricte pod kątem mojego potencjalnego odejścia i chce mi to dać do zrozumienia.

Dlatego buzia na kłódkę, powiedziałam mu ze najwcześniej jak mały pójdzie do przedszkola, to go upewni że planuję z nim jeszcze dzieci. A do tej pory już będziemy żyć dawno osobno.

Zauważyłam jeszcze jedno ostatnio. Mimo, że on nadskakuje mi podczas tego miesiąca miodowego, jest mega miły itp to... i tak mnie denerwuje. Działa mi już nawet na nerwy jego sposób bycia, sposób wypowiedzi, to jak podchodzi do ludzi i świata. Te odzywki cwaniaka, komentarze kto jak wygląda choćby w głupiej telewizji. Zachowuje się często jak błazen. To mnie tylko utwierdza w mojej decyzji. Widzę, że chyba jednak źle się dobralismy. Bardziej go obserwuje, patrzę na niego z dystansu. Wiele razy wcześniej miałam takie przemyślenia, jakbyśmy byli z dwóch różnych światów. Ale potem on robił mi pranie mózgu i wracałam do punktu wyjścia. Właściwie jak tak spojrzeć to jesteśmy z innych swiatow.. A ta jego przemoc i brak szacunku to już w ogóle dyskwalifikuje.
Także nie martwcie się kochane, myślę że nic mi już nie grozi. On będzie czuł się mnie pewny, ja będę miała spokój. I tak jakos dotrwam do końca tego związku. Czuję, że go oszukuje, że jestem nie w porządku robiąc w ten sposób. Zawsze byłam wobec niego mega lojalna, było to dla mnie bardzo ważne. Ale czy on jest w porządku? Czy on był uczciwy zapewniając mnie na początku naszego związku, że NIGDY MNIE NIE SKRZYWDZI? No właśnie. Tu kończą się moje wyrzuty sumienia. Nie mogę się doczekać wyjazdu do Polski. Tak bardzo odpocznę mimo że będę miała tyle do załatwienia. Pod koniec tygodnia on ma wolne, więc ja podejdę też do urzędów tutaj i rozeznam się ostatecznie w sytuacji.

277

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Różowe okulary spadają widzisz faceta jakim jest a nie zyczeniowo jakim chciała byś by był. Układ hormonalny tak działa jak na jego kładzenie się uodpornisz to facet zacznie Cię brzydzic tylko pamięta jeszcze dużo wahań przed Tobą.

278

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

To prawda Teraz szczęśliwa, tak jest. Jeszcze jedno. Mój mówi cały czas podniesionym głosem, nawet jak nie jest zły, taki z niego krzykacz. Wiem że nie da się tego zmienić, ale mnie to strasznie irytuje. On zaś się denerwuje kiedy ja go uciszam, z tego wyniknelo wiele awantur. Bo ja zaczęłam go uciszać a przecież on tak po prostu ma. Nie, wszyscy sasiedzi nie muszą słyszeć jak mówimy o rachunkach, ustalamy plany na wakacje lub inne kwestie. A on się tak drze że nawet na ulicę słychać jak z kims zwyczajnie dyskutuje. Dawno temu gdzieś przeczytałam, że nasz ton głosu świadczy o charakterze, osobowości, o jakichs tam kwestiach przystosowania do społeczeństwa. I to prawda chyba. On nie umie wywazyc tonu swojego głosu, czasem tak głośno dyskutuje na ulicy z kolegami jak się spotkają przypadkiem, ze wszyscy na nas patrzą. Drze się jak devil. I ma problem z przystosowaniem do norm społecznych.

A zauważylyscie jedna prawidłowość? On poniza, krzyczy, przeklina, obraża, popycha itp i ja mam potem wybaczyć i być miła kiedy on tylko rzuci haslo "godzimy się" jak ma już dość napięć.
Ale kiedy ja mam po takim czymś dość jego i rzucam: daj mi spokój, odczep się, nie odzywaj się do mnie, nie obchodzi mnie to, to jaśnie pan jest wielce obrażony i grozi, że jak nie przestanę to znowu wybuchnie.

279

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Aaannaaa napisał/a:

To prawda Teraz szczęśliwa, tak jest. Jeszcze jedno. Mój mówi cały czas podniesionym głosem, nawet jak nie jest zły, taki z niego krzykacz. Wiem że nie da się tego zmienić, ale mnie to strasznie irytuje. On zaś się denerwuje kiedy ja go uciszam, z tego wyniknelo wiele awantur. Bo ja zaczęłam go uciszać a przecież on tak po prostu ma. Nie, wszyscy sasiedzi nie muszą słyszeć jak mówimy o rachunkach, ustalamy plany na wakacje lub inne kwestie. A on się tak drze że nawet na ulicę słychać jak z kims zwyczajnie dyskutuje. Dawno temu gdzieś przeczytałam, że nasz ton głosu świadczy o charakterze, osobowości, o jakichs tam kwestiach przystosowania do społeczeństwa. I to prawda chyba. On nie umie wywazyc tonu swojego głosu, czasem tak głośno dyskutuje na ulicy z kolegami jak się spotkają przypadkiem, ze wszyscy na nas patrzą. Drze się jak devil. I ma problem z przystosowaniem do norm społecznych.

A zauważylyscie jedna prawidłowość? On poniza, krzyczy, przeklina, obraża, popycha itp i ja mam potem wybaczyć i być miła kiedy on tylko rzuci haslo "godzimy się" jak ma już dość napięć.
Ale kiedy ja mam po takim czymś dość jego i rzucam: daj mi spokój, odczep się, nie odzywaj się do mnie, nie obchodzi mnie to, to jaśnie pan jest wielce obrażony i grozi, że jak nie przestanę to znowu wybuchnie.


Dokładnie tak jest. Na skinienie trzeba się godzić i wtedy masz być uśmiechnięta od ucha do ucha. Najlepiej jeszcze łóżko do kompletu. Obiadek ciepły.
U nas jak się paniczowi znudziło już chodzenie za mną i proszenie bo zobaczył że nie skutkuje i jestem pewna decyzji. Na dodatek mialam czelnosc mieć swoje życie i wychodzić z koleżankami do klubu czy do kina więc panicz mnie zaczął wyzywać od śmieci... Tyle że ja mu powiedziałam że jego słowa na mnie nie działają. Nie jest mi przykro. Nie 0rzyjmuje tych obelg i że po cichu to nawet ten wybuch mnie ucieszył bo umocnił w decyzji...

280 Ostatnio edytowany przez Tonia80 (2019-02-19 16:03:42)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
terazszczesliwa napisał/a:

Ale byś sobie strzeliła w kolanko oj, samotna mama z 2 dzieci to całkiem inna bajka.

To mi teraz dowaliłaś...
Ja akurat uważam, że teraz przy dwójce dzieci zyskałam więcej siły. Ale to moje osobiste odczucia. I z jednej strony się cieszę, że będziemy we trójkę bo dom nie będzie taki cichy. Ale oczywiście to nie jest żaden powód do tego aby sporządzić sobie celowo drugie dziecko z Jasnie Panem wink

Ja jestem umówiona na terapię, za tydzień pierwsza wizyta. Małymi kroczkami ogarniam sytuację i powoli wychodzę z piekła.

281

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
LullyMilly napisał/a:

Dokładnie tak jest. Na skinienie trzeba się godzić i wtedy masz być uśmiechnięta od ucha do ucha. Najlepiej jeszcze łóżko do kompletu. Obiadek ciepły.
U nas jak się paniczowi znudziło już chodzenie za mną i proszenie bo zobaczył że nie skutkuje i jestem pewna decyzji. Na dodatek mialam czelnosc mieć swoje życie i wychodzić z koleżankami do klubu czy do kina więc panicz mnie zaczął wyzywać od śmieci... Tyle że ja mu powiedziałam że jego słowa na mnie nie działają. Nie jest mi przykro. Nie 0rzyjmuje tych obelg i że po cichu to nawet ten wybuch mnie ucieszył bo umocnił w decyzji...

tak właśnie jest i u nas - jak powie, że jest już ok to mam tryskać dobrym humorem, przytulać się i najlepiej iść do łózka. A w tym łożku to mam robić akrobacje, zapodać taniec w kusej bieliźnie itp.
Tylko czy on zdaje sobie sprawę, że skoro zniszczył we mnie poczucie wartości to w łóżku nie będę demonem seksu...Skoro czuję się jak ostatni śmieć to jako kobieta też nie będę mieć o sobie dobrego zdania. Dla świętego spokoju się kładę i tyle. Bo u nas też są o to wojny, że nie wykazuję inicjatywy (a kto by chciał iść z własnej woli do łożka z oprawcą) itp., dosadniejszych słów Wam oszczędzę.

282

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Tonia80 napisał/a:
LullyMilly napisał/a:

Dokładnie tak jest. Na skinienie trzeba się godzić i wtedy masz być uśmiechnięta od ucha do ucha. Najlepiej jeszcze łóżko do kompletu. Obiadek ciepły.
U nas jak się paniczowi znudziło już chodzenie za mną i proszenie bo zobaczył że nie skutkuje i jestem pewna decyzji. Na dodatek mialam czelnosc mieć swoje życie i wychodzić z koleżankami do klubu czy do kina więc panicz mnie zaczął wyzywać od śmieci... Tyle że ja mu powiedziałam że jego słowa na mnie nie działają. Nie jest mi przykro. Nie 0rzyjmuje tych obelg i że po cichu to nawet ten wybuch mnie ucieszył bo umocnił w decyzji...

tak właśnie jest i u nas - jak powie, że jest już ok to mam tryskać dobrym humorem, przytulać się i najlepiej iść do łózka. A w tym łożku to mam robić akrobacje, zapodać taniec w kusej bieliźnie itp.
Tylko czy on zdaje sobie sprawę, że skoro zniszczył we mnie poczucie wartości to w łóżku nie będę demonem seksu...Skoro czuję się jak ostatni śmieć to jako kobieta też nie będę mieć o sobie dobrego zdania. Dla świętego spokoju się kładę i tyle. Bo u nas też są o to wojny, że nie wykazuję inicjatywy (a kto by chciał iść z własnej woli do łożka z oprawcą) itp., dosadniejszych słów Wam oszczędzę.

A jak nie zrobisz tych wszystkich akrobacji i nie tanczysz w kusej bieliźnie to jest atak że się nie starasz... Ja długo byłam głupia bo faktycznie dostosowywalam się do tego cyklu. Wiedziałam że po dobrym sexie będzie dobry maż. Wszystko ma swoje ramy czasowe bo to wystarczało na kilka dni. Kiedy on chciał sexu to też potrafił wtedy być baaaardzo miły i cały dzień wręcz nosił mnie na rękach. Ja już później też nie chciałam z nim nic robić bo u kobiety to nie poped a emocje stanowią chęć do współżycia. On chyba też się nauczył po pewnym czasie dlatego tak się starał jak czegoś oczekiwał. Ile on mi też przykrości robił np. że jestem jak Kłoda w łóżku albo że mam brzydkie to czy tamto... A niech idzie w cholere smile

283

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Co do dwójki dzieci i więcej to bije pokłony serio to trzeba mieć supermoc ja nieraz przy jednym wysiadam. Podziwiam i jeszcze raz podziwiam.

284

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Aaannaaa napisał/a:

Zauważyłam jeszcze jedno ostatnio. Mimo, że on nadskakuje mi podczas tego miesiąca miodowego, jest mega miły itp to... i tak mnie denerwuje. Działa mi już nawet na nerwy jego sposób bycia, sposób wypowiedzi, to jak podchodzi do ludzi i świata. Te odzywki cwaniaka, komentarze kto jak wygląda choćby w głupiej telewizji. Zachowuje się często jak błazen. To mnie tylko utwierdza w mojej decyzji. Widzę, że chyba jednak źle się dobralismy. Bardziej go obserwuje, patrzę na niego z dystansu. Wiele razy wcześniej miałam takie przemyślenia, jakbyśmy byli z dwóch różnych światów. Ale potem on robił mi pranie mózgu i wracałam do punktu wyjścia. Właściwie jak tak spojrzeć to jesteśmy z innych swiatow.. A ta jego przemoc i brak szacunku to już w ogóle dyskwalifikuje.
T


w sedno, kochana, w sedno.

Z Ciebie to przebiegła lisica, on myśli że będzie drugie dziecko haha. Dobra jesteś, tak trzymaj!

285

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Nie mam wyjscia kobietko. Boje sie ze jak postawie sprawy jasno i na ostrzu noza, to zrobi mi to dziecko na sile! Widze desperacje.

Toniu ja mysle, ze nie masz sie co przejmowac. Terazszczesliwa raczej pisala to pod moim kątem, mojej sytuacji. Mamy jedno dziecko, ja chce odchodzic, mam wielkie plany i ambicje, a tu nagle ciąża. I co, potem z trzylatkiem i noworodkiem zaczynac od nowa samemu? Tak, to by byla porażka. Depresja pewna. Ty masz juz dzieciaczki wieksze.

286

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Antykoncepcja powinna Ci Aniu pomóc w kwestii niechcianej ciąży.
Dodatkowo pamiętaj, że gwałt jest ciężkim przestępstwem, zagrożonym sankcjami karnymi.

287

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Żyjesz w kraju darmowej antykoncepcji dostępnej od ręki a gwałt to przestępstwo.

288

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Moją antykoncepcja jest na razie brak stosunków. Myślę że tak zostanie. Nawet nie mam parcia, nie chce mi się. Chciał mi ostatnio dać buziaka w usta, też nie mogę. Nie dam rady, nie czuję tego. Nie mogę powiedzieć, że go już nie kocham, choć już mu tego nie mówię. W jakiś sposób go jeszcze kocham, ale chyba bardziej z przywiązania. Wypalilo się na amen.

Poza tym bez zmian. Niby miesiąc miodowy, ale wiadomo spanie do południa jak może, z dzieckiem się mija praktycznie. Ostatnio mi powiedział, że nie chce żebym na tak długo jechała do Polski. Zapytałam co za różnica, że i tak praktycznie nie spędzamy razem czasu, że jestesmy my - ja i dziecko - i on. Ze się mijamy. Ze prowadzimy osobne życie tak naprawdę. A on na to że nie chce tu być sam i że chociaż wieczorem godzinę posiedzimy zawsze razem a ogólnie że sam fakt że tu jesteśmy go cieszy. Nosz egoista i tyle. Mam być sama całymi dniami, żeby on się cieszył że ja po prostu jestem. Szkoda komentować.

289

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Annaaa znam to z autopsji. Właśnie mu oddałam te ostatnie prezenty, niech je sobie użyje z inną. Tak na prawdę zawsze traktował mnie przedmiotowo.

290

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Aaannaaa napisał/a:

Moją antykoncepcja jest na razie brak stosunków. Myślę że tak zostanie. Nawet nie mam parcia, nie chce mi się. Chciał mi ostatnio dać buziaka w usta, też nie mogę. Nie dam rady, nie czuję tego. Nie mogę powiedzieć, że go już nie kocham, choć już mu tego nie mówię. W jakiś sposób go jeszcze kocham, ale chyba bardziej z przywiązania. Wypalilo się na amen.

Poza tym bez zmian. Niby miesiąc miodowy, ale wiadomo spanie do południa jak może, z dzieckiem się mija praktycznie. Ostatnio mi powiedział, że nie chce żebym na tak długo jechała do Polski. Zapytałam co za różnica, że i tak praktycznie nie spędzamy razem czasu, że jestesmy my - ja i dziecko - i on. Ze się mijamy. Ze prowadzimy osobne życie tak naprawdę. A on na to że nie chce tu być sam i że chociaż wieczorem godzinę posiedzimy zawsze razem a ogólnie że sam fakt że tu jesteśmy go cieszy. Nosz egoista i tyle. Mam być sama całymi dniami, żeby on się cieszył że ja po prostu jestem. Szkoda komentować.

Ja czuję że naprawdę nie kocham. A co do bycia samemu to niby dlatego szuka znajomości. Bo się boi panicznie być sam. A Ty toleruj wszystkie  wyskoki.

Zdziwi się, jak po twoim wyjeździe już nie wrócisz..

291

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Kobietko ja po tym wyjezdzie jeszcze wracam na chwile. Tylko właśnie dlatego chcę jechac na dluzej teraz, zeby sobie przygotować grunt. Jednak po rozpoznaniu wszystkich opcji wyjade do Polski, ostatecznie zdecyduje po rozmowie z rodzicami ale tak jak pisalam wiem ze moge wracać do nich smialo.

292

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Hej dziewczyny, co u Was?
Ja dziś mam pierwszą sesję i nie mogę się już doczekać. Nareszcie wszystko z siebie wyrzucę.
Kilka dni temu mój pan mąż stwierdził, że da mi jeszcze jeden prezent bo do imienin nie będzie czekał.
Cóż, dał mi wibrator....
Wszystko spakowałam i mu oddałam. Dodałam, że może sobie tego używać z innymi. Po czym stwierdził, że jak się rozejdziemy to do niego ustawi się kolejka.
Jak dostałam kolejny tego typu podarunek to poczułam się już całkiem urażona i upokorzona do reszty. Zwłaszcza mając na uwadze całą sytuację, te zainteresowania, które odkryłam w telefonie itd.
Gdyby to był normalny związek oparty na zaufaniu i szacunku to co innego. A tak aby wywołał we mnie odrazę. Tym bardziej łatwiej teraz będzie mi utrzymać wymaganą abstynencję do rozwodu.

293

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

U mnie dalej miesiąc miodowy przeplatany fochami za moją oschlosc i ozieblosc. Ale jest ok. Tyle już wytrzymam. Nie wdaje się w dyskusje, nie dolewam oliwy do ognia, ogólnie mam to wszystko gdzieś. Dbam o dobre samopoczucie swoje, dziecka i jego spokój.

Dobilam do 5000zl oszczędności wedle swoich założeń smile jestem z siebie bardzo dumna.
Pojawiły się problemy zdrowotne niezwiązane z nim, ale może uda mi się je tu doprowadzić do końca przed wyjazdem, żeby w Polsce nie przepłacać za prywatna opiekę zdrowotną.

Cały czas myślę jak to będzie juz "po". Czasem aż niedowierzam. Jestem spokojniejsza i bardziej optymistycznie nastawiona do świata, odnowiłam też kontakty ze starymi znajomymi (koleżankami) smile

Oj Toniu, nasza niemądra Toniu - trzeba było nie oddawać tego wibratora! big_smile

294

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Annaaa podziwiam Twój spokój. Ja próbuję ale i tak mi nie wychodzi. Tym bardziej, że on odbiera to, że jest już ok i się poprawiło między nami.
Nie chcę już od niego żadnych prezentów. Będzie potrzeba to kupię sobie sama wink Sama wybiorę i kupię jaki chcę.

295

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Tonia80 napisał/a:

Annaaa podziwiam Twój spokój. Ja próbuję ale i tak mi nie wychodzi. Tym bardziej, że on odbiera to, że jest już ok i się poprawiło między nami.
Nie chcę już od niego żadnych prezentów. Będzie potrzeba to kupię sobie sama wink Sama wybiorę i kupię jaki chcę.

Toniu, jeszcze trochę. Już nie pamiętam, czytalam Twój wątek niedawno, ale on Cię nigdy nie uderzył?
Damy sobie radę. Wierzę że będzie dobrze. Dla naszych dzieci.
Co do prezentów,  to żałosne.  Też bym oddała tongue

296 Ostatnio edytowany przez terazszczesliwa (2019-03-03 12:43:39)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Aniu orientowlalas się w sprawie prywatnego ubezpieczenia w Pl bo właśnie się rozpisuja że w razie twardego brexitu karta EHIC nie będzie obowiązywała w UE i o Tobie pomyślałam.

297 Ostatnio edytowany przez Aaannaaa (2019-03-03 23:01:19)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
terazszczesliwa napisał/a:

Aniu orientowlalas się w sprawie prywatnego ubezpieczenia w Pl bo właśnie się rozpisuja że w razie twardego brexitu karta EHIC nie będzie obowiązywała w UE i o Tobie pomyślałam.

Właśnie nie. Wiem że dziecko może być dopisanie do ubezpieczenia w ZUSie jeśli dziadkowie pobierają rentę. Tylko muszę to z nimi załatwić, wiadomo.
Ja miałam zamiar "jechać" na EHICu przez jakiś czas (w razie nagłego wypadku), ale skoro tak.. Będę musiała zadzwonić do ZUSu i zapytać ile by kosztowało ubezpieczenie jeśli nie będę pracować na umowę ani na bezrobociu, jeśli dobrze pamiętam bo już kiedyś czytałam na ten temat to około 500 zł czyli bardzo dużo jak dla mnie na start (bezrobocie mi się nie będzie należało bo oficjalnie prowadzimy tu firmę z moim do której ja jestem wpisana a z tego co wiem to tylko jeśli bym pracowała na umowę tutaj mogłabym później dostać bodajże 3 miesięczne bezrobocie w Polsce).

A jeśli nie to niestety ale zmienię plany i będę musiała poszukać pracy choć na pół etatu, to jest 80 godzin miesięcznie w Polsce tak? Jeszcze gdyby to było na miejscu blisko domu to 20 godzin tygodniowo to nie tragedia, opiekę do dziecka mam a będzie dodatkowy grosz do tego co mam zaplanowane i będę ubezpieczona, a wtedy małego wpisze do siebie.

Także ten cały Brexit mi nie na rękę... Dziękuję za info i że o mnie pomyślałaś smile rok temu byłam w tych sprawach zielona a dziś już co nieco kumam smile

Edit: poczytalam ostatnio o tej upadłości konsumenckiej w UK. Nie dałam rady iść do CAB, ale widzę że oprócz wymazania angielskich długów mogą zniknąć też polskie. W Polsce mam jeden niesplacony kredyt, niby niedużo ale fajnie by było, jeśli by też zniknąl.
Czy Ty się Teraz szczęśliwa znasz na tym?
Myślisz że się wyrobię przed Brexitem czy już za późno?
Czy długi publiczne w UK tj Revenue też są wymazywane?

298

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Nie chce Ci źle doradzić, proponuję żebyś wysłała wiadomość do CAB za pomocą formularza lub czat online oni działają codziennie odpisują w ciągu max 4 dni. Jeśli chodzi o brexit to nadal nie ma umowy izba lordow chce przełożyć na czerwiec pojęcia nie mam kiedy wyjdą z UE.

299

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Przeczytałam cały wątek. Jak oni wszyscy są do siebie podobni... u mnie już minął miesiąc od całkowitego odcięcia się i powoli rany się goja ale ten miesiąc był istna tragedia smile skończyły mi się dziwnym cudem bóle brzucha i to napięcie w środku... trzymajcie się dziewczynki - ja dałam rade i Wy tez dacie! smile)

300

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
agatiagati napisał/a:

Przeczytałam cały wątek. Jak oni wszyscy są do siebie podobni... u mnie już minął miesiąc od całkowitego odcięcia się i powoli rany się goja ale ten miesiąc był istna tragedia smile skończyły mi się dziwnym cudem bóle brzucha i to napięcie w środku... trzymajcie się dziewczynki - ja dałam rade i Wy tez dacie! smile)

To i tak w miarę lekko znioslas ten pierwszy miesiąc PO. Oby tak dalej. Wiele zależy od tego, jak bardzo ofiara przemocy jest przekonana o słuszności swojej decyzji, o decyzji definitywnego odejścia od przemocowego. Najgorsze bowiem są wahania, jakieś wątpliwości, wtedy po ucieczce od bydlaka można nabawić się depresji, ale nie tej zwykłej, lecz niestety tej kwalifikującej się do leczenia i psychiatry, nerwic różnych typów. Człowiek musi być po prostu na milion procent pewny, wtedy lżej wszystko się przechodzi. Anna da sobie radę na pewno, bo pierwsze wróci do Polski, do rodziny, a zmiana środowiska podziała na nią tak, że ona szybko idbuje
Się od swojego męża, przez pewien czas będzie się nawet cieszyła jednak wrócił nostalgia i wtedy będzie jej trudniej. Tonia też da sobie radę. Dziewczyny zbierajcie pieniądze, żebyście były zabezpieczone i dkajcir o magnez potas, porządne witaminy zdrowy sen itd bo nerwice atakują ludzie źle odżywki ych i będących w stresie.

301

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
ulle napisał/a:
agatiagati napisał/a:

Przeczytałam cały wątek. Jak oni wszyscy są do siebie podobni... u mnie już minął miesiąc od całkowitego odcięcia się i powoli rany się goja ale ten miesiąc był istna tragedia smile skończyły mi się dziwnym cudem bóle brzucha i to napięcie w środku... trzymajcie się dziewczynki - ja dałam rade i Wy tez dacie! smile)

To i tak w miarę lekko znioslas ten pierwszy miesiąc PO. Oby tak dalej. Wiele zależy od tego, jak bardzo ofiara przemocy jest przekonana o słuszności swojej decyzji, o decyzji definitywnego odejścia od przemocowego. Najgorsze bowiem są wahania, jakieś wątpliwości, wtedy po ucieczce od bydlaka można nabawić się depresji, ale nie tej zwykłej, lecz niestety tej kwalifikującej się do leczenia i psychiatry, nerwic różnych typów. Człowiek musi być po prostu na milion procent pewny, wtedy lżej wszystko się przechodzi. Anna da sobie radę na pewno, bo pierwsze wróci do Polski, do rodziny, a zmiana środowiska podziała na nią tak, że ona szybko idbuje
Się od swojego męża, przez pewien czas będzie się nawet cieszyła jednak wrócił nostalgia i wtedy będzie jej trudniej. Tonia też da sobie radę. Dziewczyny zbierajcie pieniądze, żebyście były zabezpieczone i dkajcir o magnez potas, porządne witaminy zdrowy sen itd bo nerwice atakują ludzie źle odżywki ych i będących w stresie.

U mnie rozstanie nastąpiło pod koniec października, wyprowadziłam się, 2 miesiące istnej euforii, następnie smutek, żal, tęsknota (dziewczyny - nie dajcie się zwieźć po odejściu wink i odezwałam się do mojego ex, zaczęły się na nowo spotkania, a ja zamiast w euforii byłam w istnej rozpozpaczy i szaleństwie wręcz obłędzie. Dopiero psycholog uświadomiła mi z czym i kim miałam do czynienia smile byłam również u psychiatry - zaburzenia adaptacyjne, biorę leki od 2 tygodni. Cały czas wierze, ze od tego da się uciec, a tych ludzi niestety się nie zmieni... nie wiem jak można tyle żyć w ciągłym napięciu. My na szczęście nie mieliśmy dzieci ani ślubu wiec było o tyle łatwiej ale tyle co się nasłuchałam i wierzyłam, ze te zachowania ja prowokuje to moje... najgorszemu wrogowi nie życzę smile

302 Ostatnio edytowany przez Aaannaaa (2019-03-05 00:24:52)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Właśnie tego się bałam, że mnie omami znowu obietnicami jak już wyjadę na dobre. Ale co on nowego może mi obiecać, już wszystko obiecywał i dalej to samo. Gdzieś ostatnio przeczytałam (bo cały czas się edukuje w tym temacie), że jeśli po kłótni nie ma przeprosin, oznacza to brak szacunku. On mnie w większości przypadków nie przeprasza, a co najlepsze jeśli już mu się zdarzy, to za jakieś bzdury, za lekko podniesiony głos kiedy nie dochodzi do afery. Jak ochlonie to przeprosi, że niepotrzebnie się gorączkowal.

Za wielkie awantury zazwyczaj nigdy nie usłyszałam przepraszam. Myślę, że to dla niego byłoby przyznanie się do winy, czego nie lubi, a jak już mu wypominalam, że za to wszystko co zrobił nie przeprosił i myśli, że będzie ok, to znów zwala na mnie ze to ja sprowokowalam bla bla bla bla blaaa... Znacie te śpiewki.

Miałam względny spokój, choć mi się już nie narzuca i też trzyma dystans, to mnie denerwuje. Ostatnio nawet nas gdzieś zabrał, nie odmówiłam ze względu na dziecko bo pytanie czy jedziemy tam i tam było przy dziecku, które zareagowalo spontanicznie.
Ale wkurza mnie swoim zachowaniem, jak mu zwróciłam uwagę kilka razy to się oburzyl i już z gębą do mnie. Działa mi na nerwy.

On nic nie chce naprawiać mimo że widzi że jest kiepsko już, myśli że tak jest normalnie i że ja to dalej będę znosić bo co ja zrobię. I to chyba najbardziej przemawia jak tak ostatnio o tym myślę. Wie, że źle robi, że dużo rzeczy nie powinno mieć miejsca, ale dalej ma to gdzieś. Nie chcę mu się.

Jenu jest wygodnie, ułożył sobie wszystko tak jak chce, a czemu miałby się przejmować tym co ja czuję itp. Jak mu tlumacze że już nie ma bliskości między nami itp że coś się wypaliło żeby mi dał spokój, to mówi żebym odeszła. A później że co my bez siebie zrobimy i że przecież jest dobrze. Coś jak facet Kobietki 123.

Nic nie robi z tym co jest źle ale ode mnie wymaga żebym była uśmiechnięta i kochająca. Jak mu coś nie spasuje to idzie do sypialni i śpi. A ja dalej sama z dzieckiem jak samotna matka z lokatorem w domu, wtedy sobie myślę że tak już będzie i że przecież większość czasu jestem sama, tluke sobie to do głowy w chwilach zwątpienia (owszem, przyznaję mam takie, choć to tylko prześwity bo zaraz się budzę i pukam po głowie albo on sam swoim zachowaniem szybko sprowadza mnie na ziemię).

Ostatnio już było spokojnie, aż nagle pewnego pięknego poranka mnie zaatakował że znowu czegoś tam niby nie zrobiłam co miałam zrobić (a wcale nie miałam tego robić, bo umawialiśmy się trochę inaczej) i zaczął się sadzić. Akurat byłam juz w kurtce bo wychodziłam więc mnie ominęło najlepsze bo nie zdążył się rozkręcić. Ale zepsuł mi humor na cały dzień.

Też tak macie / mialyscie, że kiedy Was wkurzył lub napadł na Was bez powodu, to do końca dnia mialyscie zszargane nerwy? Jak na mnie naskoczy, to ja już później jestem klebkiem nerwów. Mimo że staram się jakoś spożytkować czas w pozytywny sposób, to czuję że te kolejne zarzuty, naskakiwanie, to gnebienie we mnie jest i byle co potrafi mnie bardzo zirytowac plus humor idzie w dół..

Edit. Jeszcze jedno, bo właściwie tylko to miałam napisać, a znów się rozpisałam.
Mysle, że mnie nie namówi na powrót jak już wyjadę, bo chcę powiedzieć przynajmniej rodzicom szczerze jak jest. Nawet gdyby mi odbiło, to wiem że mnie sprowadza na ziemię. Ostatnio zdałam sobie sprawę, że wcześniej nigdy otwarcie z nimi na ten temat nie rozmawiałam, bo chyba po prostu nie byłam wcześniej gotowa do odejścia i wiedziałam, że jak się zwierzę z tego jak to wygląda od środka, to później będzie mi głupio bo prędzej czy później znów się z nim pogodze i będzie jak dawniej. Nie chciałam więc, żeby mieli o nim bardzo zle zdanie i negatywne odczucia mimo że wiem, że dużo rzeczy i tak im się nie podoba, choć to co widzieli to tylko kropla w morzu tego, na co go stać...

Obiecujące jest też to, że zawsze jak byłam na urlopie w Polsce, czułam że mogę nie wracać. Było mi tam dobrze.
Chyba to Ty Ulle kiedyś pisałaś, że powinnam się zaadaptować bez problemu.
Ja w ogóle szybko się przystosowuje, okazuje się tylko że nie zawsze słusznie. W tym związku przystosowalam się do negatywnych bodźców i zachowań i nie umiałam odejść. Wiem wiec, ze jak juz tam będę, jakoś to wszystko ogarnę i życie będzie płynąć dalej. Dla mnie to taka trochę nowa rzeczywistośc, ale znajoma i taka za którą tęsknię. Będę odkrywać jej nowe oblicza, nieznane dla mnie jako mamy z dzieckiem które jest moim przyjacielem. Najważniejsze czyli kochająca rodzinę mamy, reszta przyjdzie sama. Nie tacy ludzie sobie radzą, ja sobie nie poradzę?

303

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Anna da sobie radę na pewno, bo pierwsze wróci do Polski, do rodziny, a zmiana środowiska podziała na nią tak, że ona szybko idbuje

Oby, u mnie powrót do Pl to była najgorsza decyzja ale o tym pisałam wcześniej, mam nadzieję że u autorki albo lepeij się poukłada albo czasy się zmieniły trzymam kciuki żeby nie żałowała decyzji.

304

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
terazszczesliwa napisał/a:

Anna da sobie radę na pewno, bo pierwsze wróci do Polski, do rodziny, a zmiana środowiska podziała na nią tak, że ona szybko idbuje

Oby, u mnie powrót do Pl to była najgorsza decyzja ale o tym pisałam wcześniej, mam nadzieję że u autorki albo lepeij się poukłada albo czasy się zmieniły trzymam kciuki żeby nie żałowała decyzji.

Ty mi tu namieszalas w głowie smile bo wcześniej nie brałam w ogóle pod uwagę, żeby zostać w UK. Ale zawsze przynajmniej wiem, że mam tu jakieś opcje. A ile lat temu był Twój wyjazd do Polski?

305

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

6 lat więc duzo się zmieniło to raz, w Pl ja dostawałam nerwicy po tygodniu to dwa a moje dziecko dobrze Pl znosi tak do dwóch tygodni więc nami się nie sugeruj big_smile  jak Cie ciągnie do Pl to będzie Ci tam dobrze a poradzisz sobie na pewno dlaczego miało by być inaczej? Wszędzie sobie trzeba radzić życie to nie jebajka smile

306

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
terazszczesliwa napisał/a:

6 lat więc duzo się zmieniło to raz, w Pl ja dostawałam nerwicy po tygodniu to dwa a moje dziecko dobrze Pl znosi tak do dwóch tygodni więc nami się nie sugeruj big_smile  jak Cie ciągnie do Pl to będzie Ci tam dobrze a poradzisz sobie na pewno dlaczego miało by być inaczej? Wszędzie sobie trzeba radzić życie to nie jebajka smile

Tak to prawda dobrze mi tam. Jak tam jestem praktycznie nie myślę o Anglii, wydaje się tak odległa. Szybko wsiakam w rzeczywistośc.
Odbylam kilka rozmów w sprawie zlikwidowania części długów w UK, publiczne też można wymazać. Nie wiadomo tylko czy będę się kwalifikowac i jak dostanę plan spłaty czy sie wyrobię do wyjazdu, bo jeśli z Polski nie będę w stanie spłacać to zerwa układ. Niby facet dość bezczelnie i wprost mi powiedział, że jeśli wyjadę i zaprzestane spłat, to nikt mnie ścigał nie będzie za granicą, ale wiadomo co będzie i czy nie będę musiała lub chciała kiedyś tu wrócić? Wolałabym mieć to załatwione jak należy i jak kiedyś pisałaś nie palić mostów. Jutro mam rozmowe w/s rozpoznania ostatniej opcji w tej sprawie i potem mogę działać.
Tyran zaczyna szaleć, ale muszę się jakos trzymać. Czuje mój wyjazd i mąci, widzę że się boi. Nawet ostatnio wprost zapytał czy jeszcze tu wrócę. I to prawda co pisaliście tu wszyscy i co wyczytałam w mądrych artykułach - kiedy czuje się bezsilny, zagrożony, słaby, to wtedy atakuje. Atakuje bo myśli że mnie tym zastraszy, potem jak się wyzyje i zrobi mi pranie mózgu jaka to jestem taka i taka, będzie prawil moraly o prawdziwym związku, o lojalności, o pomocy, uczciwości itp i się pogodzimy a potem znów będziemy żyć długo (ze 2, 3 tygodnie w spokoju) i szczęśliwie (pozornie).

307

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Aniu, trzymaj się.  Bądź ostrożna, trochę się boję o Ciebie im bliżej dnia wyjazdu. On wie kiedy to się stanie, dlatego uważaj.

308

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Witaj. Ktoś sobie pomyśli, że to niedorzeczne,ale w pewnym sensie zazdroszczę Ci tego, że masz gdzie uciekać. Wizja życia po uzmysłowienie sobie w czym tkwimy bez możliwości ucieczki zabija od środka.
Trzymam za Was kciuki.

309

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Beznadziejna123 napisał/a:

Witaj. Ktoś sobie pomyśli, że to niedorzeczne,ale w pewnym sensie zazdroszczę Ci tego, że masz gdzie uciekać. Wizja życia po uzmysłowienie sobie w czym tkwimy bez możliwości ucieczki zabija od środka.
Trzymam za Was kciuki.

Tak, ja sama zdaje sobie sprawę coraz bardziej z tego, jakie mam szczęście.
Dziś moja mama zapytała jak on się zachowuje, powiedziałam wprost że różnie. Raz jest dobrze, raz źle. Powiedziałam jej też, że odkładam pieniądze i szykuje się do odejscia. Usłyszałam, że dobrze robię i żebym nie dała się gnebic, że lepiej to zakończyć niż męczyć się do końca życia.
Mama widziała w życiu dużo takich przypadków, jej dobra przyjaciółka z dawnych lat była w takim związku. Nieraz mi o niej opowiadała, a potem ta kobieta się rozwiodla i do dziś jest szczęśliwa.


Tak bardzo mnie podniosła na duchu.

Kobietko123 Ty też od swojej mamy kiedyś usłyszysz, że dobrze zrobiłaś, nie martw się.

Dobrej nocy dziewczyny.

310

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Witajcie dziewczyny,
Spóźnione życzenia z okazji dnia kobiet! Siły, wytrwałości, miłości, spokoju.

311 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-03-09 13:50:11)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

nieregulaminowe złośliwe prowokacje

312 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-03-09 13:47:19)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

post łamiący regulamin forum, prowokacyjne, osobiste złośliwości

313 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-03-09 13:47:44)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Me napisał/a:

post łamiący regulamin forum, prowokacyjne, osobiste złośliwości.

Bez komentrza. Odpowiedź jest podejrzewam na poziomie Twojego intelektu.
W innym poscie napisales/as ze ten temat nie jest Ci obcy, mscisz sie teraz pewnie za również swoje niepowodzenia zyciowe.

314 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-03-09 13:48:07)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Me napisał/a:

post łamiący regulamin forum, prowokacyjne, osobiste złośliwości.

Tego typu posty świadczą tylko o charakterze nadawcy. Aniu,  olej to.

315 Ostatnio edytowany przez Aaannaaa (2019-03-09 12:57:21)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Wiem Kobietko. Na moje dziecko on nie wrzeszczy ani broń Boże nie podniósł ręki, ale odchodzę między innymi dlatego żeby nie musiało patrzeć na to jak ojciec się zachowuje itp. Już to tu przerabialysmy, więc nie będę się powtarzać z powodu jakiegoś trolla. Moje oszczędności nie są żadna ceną itp są dla mnie i dla dziecka na start żebyśmy nie musieli żyć w kilka osób za jedną rentę czy emeryturę narażając przy tym na szwank zdrowie moich rodziców, którzy z tej biednej wypłaty Zusowskiej muszą pokryć opłaty, leki i wyzywic się.

Edit. Mogę być nazywana materialistka, szczerze to mam to gdzieś. Ale jeśli nie splace tu swoich zobowiązań w urzędzie i nie zabezpiecze się choć na pierwsze kilka miesięcy po rozstaniu, to potem ja będę wyć, a nie ci, którzy różnie na mój temat piszą i myślą. Doradzać można każdemu, ale później trzeba samemu zmierzyć się z rzeczywistością, a za mnie nikt tego nie zrobi.

316

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Dziewczyny, jeśli raportujecie jakiś post, to nie powielajcie go potem w cytatach proszę.
WW ten sposób trzeba będzie go edytować raz, a nie kilka razy... z góry dziękuję !

317

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Dziewczyny ochloncie I przemyslcie sprawę. Faktycznie zaraportowane posty były dosadne ale było w nich dużo prawdy oj dużo. Ania siedzi pod dachem  oprawcy i modli się żeby w głowę nie oberwac odkladajac pieniądze na PŁ i długi. Bierność i przyzwolenie. Gdyby wzięła sprawy w swoje ręce już  by była na swoim, splacala dług I odkladala na Pl ale musiała by wziąć odpowiedzialność i działać. Aniu piszesz ze urzędnik powiedział Ci bezczelnie że nikt Cie w Pl szukał nie będzie - dlaczego bezczelnie? Dobrze mówi. Chcesz zostawiać sobie tu furtkę otwarta a ile Ci brakuje do statusu osiedlenca? Zdążysz wyrobić przed ucieczka do Pl? Jak nie wyrobisz możesz zjechać już dzis bo I tak powrotu nie będziesz miała. Musisz to wszystko przemyśleć i oby nic się Wam w międzyczasie nie stało.

318

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Terazszczesliwa - nic w postach Me nie było prawdą. To był stek złośliwości, mający na celu zmuszenie Anny do zwątpienia w siebie, nic konstruktywnego. Dlatego je zgłosiłam.

Podziwiam Annę, ma poczucie odpowiedzialnosci finansowej za rodzinę i uważam, że jej ocena sytuacji jest prawidłowa, wyplątać się ze wszystkich zobowiązań i zaczynać wszystko z czystym kontem. W końcu to ona ponosi konsekwencje tych wszystkich decyzji, więc wie najlepiej, jak postępować, postronne osoby nigdy nie wiedzą wszystkiego.

319 Ostatnio edytowany przez terazszczesliwa (2019-03-09 16:53:09)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Misina napisał/a:

Terazszczesliwa - nic w postach Me nie było prawdą. To był stek złośliwości, mający na celu zmuszenie Anny do zwątpienia w siebie, nic konstruktywnego. Dlatego je zgłosiłam.

Podziwiam Annę, ma poczucie odpowiedzialnosci finansowej za rodzinę i uważam, że jej ocena sytuacji jest prawidłowa, wyplątać się ze wszystkich zobowiązań i zaczynać wszystko z czystym kontem. W końcu to ona ponosi konsekwencje tych wszystkich decyzji, więc wie najlepiej, jak postępować, postronne osoby nigdy nie wiedzą wszystkiego.

widzisz a ja mam zupełnie inne zdanie. Co do poczucia odpowiedzialności finansowej też się nie zgodzę zwłaszcza że przedkłada odpowiedzialność finansowa nad zdrowiem fizycznym i psychicznym nie tylko swoim a różniez dziecka. W tym kraju jeśli jej lub dziecku coś się stanie i ona to zaargumentuje zbieraniem pieniążków do Polski i na spłatę RH to ss ręce opadna. Ogarnąć finanse tak ale nie pod dachem przemocowca.

320

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Teraz szczęśliwa ja wiem co Ty masz na myśli, ale nawet w Woman's aid gdzie sama mnie wysłałaś i poleciłas, mój "plan ucieczki" dostal aprobatę.
Owszem pytano mnie o to kiedy były te najgorsze ataki i może na podstawie tego, że dość dawno temu, nikt nie radził mi żeby brać nogi za pas i uciekać natychmiast czy nie wracać do domu. Zaufalam im bo przecież codzienie przychodza do nich po pomoc kobiety w takich sytuacjach jak ja i chyba wiedzą, co robią.

Opowiedziałam tam o wszystkim szczerze, trochę mi nerwy puściły i nawet poplynely łzy, ale czułam że jest to miejsce gdzie mogę się otworzyć.. Powiedziałam i o tym że tu pisze, że zbieram pieniądze, że spłacam długi, że chce wrócić do Polski.
Dostałam tez wytyczne ale tak naprawdę wiele rad powielilo się z tym, co już wiem z lektur lub dowiedziałam się tutaj o od Was.

Było pytanie o przemoc wobec dziecka, o to czy dziecko oprócz krzykow było świadkiem czegoś jeszcze. Ale do tego nigdy nie doszło. On w szale wyzywa się na mnie, nie na dziecku.

Dostałam kilka broszur informacyjnych itp i wiele rad które tam znalazłam były tym co ja właśnie w tej chwili robię od dłuższego czasu np unikanie ataków, niewchodzenie w dyskusję, żeby nie zaogniac sytuacji itp.
Jak się okazuje działa, także zaufajcie mi wiem co robię.
Za kilka dni lecę do Polski, więc pewnie będą jeszcze jakies nowe decyzje i przemyślenia.

321

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Tak jak ich powiadomiłas że zjezdzasz do Pl to tylko im zostało głową pokiwac. Pomysł przychodzi do poradni słowaczka czy Ukrainkaz z z płaczem bo ja mąż leje ale ona zjeżdża do swojego kraju co robisz  uruchamiasz procedury (dużo dużo papierów) mając świadomość że w połowie pathway kobieta  zniknie z kraju i znów dużo papierów i środków z których trzeba się rozliczyć czy mówisz dobry pomysł zbieraj kasę i szerokości. No nic teraz pozostało Ci trzymać się planu i byle do świąt.

322

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

To już kilka dni. Niesamowite jak ten czas szybko mija. Anno, myślisz i postępujesz bardzo rozsądnie. Nieodmiennie trzymam kciuki.

323

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Ja trochę rozumiem Me, to przypuszczam są przemyślenia z poziomu dorosłego dziecka z rodziny przemocowej. Nie podoba mi się natomiast sposób w jaki to napisano (on, ona?)
Czułam podobnie jako dziecko, bo jak już wspominalam pochodzę z takiej rodziny. Po dziś dzień zmagam się z traumą tamtych przeżyć co poniekąd przyczyniło się, że weszłam jako dorosła w podobny związek.
Z drugiej strony jako już osoba dorosła, mająca dzieci rozumiem też, że nie da się uciec w przysłowiowych skarpetkach. Trzeba choć trochę się przygotować.
No i jeszcze jedna uwaga. Żadna instytucja nie zagwarantuje nam kobietom żyjącym z przemocowcem, że do czasu rozstania nic nam się nie stanie. Ze z naszych opowieści wynika, że nie jest aż tak źle. Bywa różnie i trzeba być tego świadomym.

324

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Ja trochę rozumiem Me, to przypuszczam są przemyślenia z poziomu dorosłego dziecka z rodziny przemocowej. Nie podoba mi się natomiast sposób w jaki to napisano (on, ona?)
Czułam podobnie jako dziecko, bo jak już wspominalam pochodzę z takiej rodziny. Po dziś dzień zmagam się z traumą tamtych przeżyć co poniekąd przyczyniło się, że weszłam jako dorosła w podobny związek.
Z drugiej strony jako już osoba dorosła, mająca dzieci rozumiem też, że nie da się uciec w przysłowiowych skarpetkach. Trzeba choć trochę się przygotować.
No i jeszcze jedna uwaga. Żadna instytucja nie zagwarantuje nam kobietom żyjącym z przemocowcem, że do czasu rozstania nic nam się nie stanie. Ze z naszych opowieści wynika, że nie jest aż tak źle. Bywa różnie i trzeba być tego świadomym.

325

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Anna, przeczytałam cały Twój wątek.Jestem pod wielkim wrażeniem Twojej siły.  Jaki przeszlas progres od pierwszego wpisu do teraz. Przeżyłam zdradę męża, myślałam że to piekło, które przeżyłam, ale czytając wasze historie aż się włos jeży. Trzymam za Was mocno kciuki, za Ciebie, Tonie, i kobiety, które w końcu decydują się przejąć kontrolę nad swoim życiem. Dacie radę. Trzymam kciuki i pozdrawiam

Posty [ 261 do 325 z 396 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Trudny związek, szukam pomocy

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024