Trudny związek, szukam pomocy - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Trudny związek, szukam pomocy

Strony Poprzednia 1 2 3 4 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 396 ]

66

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
terazszczesliwa napisał/a:

Co do autorki jeszcze dbaj o siebie, jedz odpowiednio, relaksujące kąpiele w solankach ja serio pisze stres w tym czasie w jakim jesteś tak daje popalić że kobiety ładują w psychiatrykach albo na ciężkich lekach. Znajdź sobie coś co Cię odpręża: muzyka, serial, joga cokolwiek byle nie alkohol, coś co kojarzy Ci się dobrze i w to uciekaj. Staraj się wysypiac wtedy mózg lepiej działa cała struktura jest silniejsza, może delikatne środki uspokajające typu melisa, kozlek lekarski. Nie daj się dziewczyno a wszystko ułoży się dobrze tzn się nie ułoży, Ty ulozysz.

Dziękuję za dobre rady:). Alkoholu nie pije, a odstresem.dla mnie jest kiedy wychodze z dzieckiem z domu, jego radosc i usmiech, tak mocno go kocham!!! Nawet kolezanki zaniedbuje bo.wole poganiac z dzieckiem w parku lub zabrac je w fajne miejsce. Ale tak, jakos sie jeszcze musze podreperowac, bo nerwice mam na pewno, jeszcze mnie zoladek ostatnio boli i nie wiem co sie dzieje. W ub. Roku w desperacji po kolejnej awanturze nastraszylam go, ze mam nerwice i wrzody na zoladku, ze lekarz chce mi dac silne leki, ze to przez to co on mi funduje od czasu so czasu. Myslicie, ze sie przejal? Owszem, na poczatku bylo jakies zainteresowanie. Ale nastepna jazda niedlugo później i w sumie nic to nie dalo. Nie powiem bo.o inne aspekty mojego zdrowia dba, ale zdrowie psychiczne ma chyba gdzies. Dzis mamy cichy dzien, bo wczoraj byla wojna. To powiedzial dziecku ze on wstaje w nocy zeby dac mleko itd a za pare dni jak sie unormuje znow bedzie mial wszystko w d... nie powiem bo posprzata w domu i nieraz jest cudowny, ale przychodzi czas ze zamienia sie w POTWORA, wali piescia w drzwi, zagania mnie do lazienki gdzie sie chowam przed jego atakami, o innych rzeczach nie wspomne bo.nawet tu będąc anonimowa powiem szczerze ze sie wstydze, ze na to pozwolilam...

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Dobry psychiatra może i by zaradzil ale czy on na terapię pójdzie? Nie ma szans, w jego oczach to z Tobą jest problem nie z nim.

Co do metliku w głowie nasz mózg jest skonstruowany tak że wypiera traumy i pamięta tylko rzeczy dobre w ten sposób się broni to jest naturalne. Zawsze po gorszym dniu zapisuj, prowadź pamiętnik, pomóż mózgów podjąć dobra decyzję. Poświęć kilka godzin i śpisz wszystko co złego Tobie i dziecku zrobił i wracaj do tego w razie wahania. Ja po kilku latach nadal się łapie na tym że on może taki zły nie jest a potem sobie przypominam smutne fakty.

68

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Aaannaaa napisał/a:

gdzieś sentyment trzyma.
Bo przeciez po ostatniej aferze miesiac byl dobry, chcial dobrze. Jakos sie rozmywa troche to co zle.
Jakos nad soba panowal, sam mowil i pytal czy tak jest ok, ze stara sie hamowac.
Ale co z tego jak po.miesiacu przychodza dwa dni strzelania min, fochow i "spierda..j" na kazde moje slowo lub pytanie,
i tlumacze, ze te dobre dni zaraz przewieje huragan i bedzie sroga burza, ze bedzie placz, ze moze znow dostane w twarz, ze znow mnie popchnie i co.najgorsze, ze moze znow moje dziecko bedzie musialo byc mimowolnym swiadkiem tych scen...
moze jutro znow wstanie lewa noga i bedzie awantura na całego a ja bogu ducha winna znow bede wyć dlaczego po ostatniej aferze nie odeszlam.
musze sobie uświadomić, ze mam prawo tak czuc, miec metlik w glowie. Ze to normalne, ze robie sobie wyrzuty ze go opuszcze bo przecież bylo tez tyle pieknych chwil.
Wiele razy groziłam, ze odejde, ze sie wyprowadze. Ze jeszcze jedna akcja i koniec. I bylo fajnie, byla poprawa - do następnej awantury....... macie racje ze jesli sie nie zmienil przez tyle lat, to dlaczego teraz na wiesc o kolejnym "odejściu" mialby to zrobic?

Przyłączając się do tego, co już wcześniej dziewczyny napisały i to co zacytowałam wyżej - masz klasyczne objawy uzależnienia. Dobrze, że powoli zdajesz sobie z tego sprawę.
Ostatnio przeczytałam wywiad z kobietą, która uciekła od przemocowca. Polecam Ci abyś go przeczytała. Jest na stronie wirtualnej polski zatytułowany: "Dasz się ugotować żywcem. Psychofag wygląda zwyczajnie, a zamienia życie w koszmar". Jakbym czytała o tym co Ty przechodzisz. Przeczytaj.
Życzę dużo siły.

69

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Przeczytane. Bylam tez na stronie niebieskiej linii. Tak to przemoc psychiczna. W najczystszej postaci. tylko sie upewniam, ze zrobie dobrze, tylko bede miusiala isc gdzies po pomoc psychologiczna. Ten wątek daje mi duzo sily i chcialabym porozmawiać ze specjalistą w cztery oczy, pewnie troche sie wyplakac, potwierdziliscie, ze to wskazane. Czy inne osoby tez moga sie wypowiedzieć w kwestii psychiatry? Czy dac mu ultimatum i powiedzieć, ze albo idzie sie leczyc albo koniec? Mialabym podkladke, ze probowalam wszystkiego. Wielszosc z Was mowi, ze nie pojdzie i tak pewnie bedzie (jestem jeszcze troche naiwna, wiem) ale chcialabym sprobowac ostatniej deski ratunki i w razie czego potem moge mu wytknac, ze przeciez mial możliwość ratowania zwiazku a nie skorzystal, mie chcial sobie pomoc. Kilka mięsiecy temu powiedzial ze pojdzie, ale to ja odpuscilam, juz do tego nie wrocilam. Ciekawe co by zrobil gdybym parla na wizyte u specjalisty.
I czy jest możliwość, zeby do psychiatry isc razem? Obawiam sie, ze jak pójdzie sam to nie powie co mi robi, pojdzie na odczepke. Czy jest mozliwa jakas terapia malzenska? Chciałabym, zeby lekarz wiedzial to, co Wy, ze dochodzi do popychania, przemocy slownej, ze byl juz noz na gardle, ze kilka razy dostalam w twarz i nogi (uderzal po lydkach, zeby pewnie nie bylo widac). Napiszcie prawde, pewnie sie smiejecie ze jestem glupia i ciagle sie ludze. Ale chce znac prawdę, wiem ze tu nikt mi zle nie doradzi. Pewnie nie pozwoli na powiedzenie glosno tego, co mi robi, bo bedzie sie bal.

70

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Moim zdaniem, żeby się zmienił, musiałby chcieć.

71

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Cyngli napisał/a:

Moim zdaniem, żeby się zmienił, musiałby chcieć.

Niby chce ale wiesz... gdyby chcial to.tez by sie opanowal jak.go prosze zeby nie darl mordy przy dziecku... a jego nawet to.nie rusza.. tak mu chyba wygodnie. Tylko sie śmieje nieraz i.mowi "ze mnie to jest skurw...syn" a ja przytakuje. Jego to smieszy, jakby byl z tego dumny ze taki z niego skur..iel.

72

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Mieszkasz w Niemczech, jesli dobrze przeczytałam. Na jakim poziomie znasz język? Czy jestes w stanie rozpocząć pracę psychoterapeutyczną w ym języku?

Co do niego, to nie psychiatra, tylko psychoterapeuta. Wspolna terapia nie ma sensu, Pisałam o tym wczesniej.

73

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Sonia2012 napisał/a:

Mieszkasz w Niemczech, jesli dobrze przeczytałam. Na jakim poziomie znasz język? Czy jestes w stanie rozpocząć pracę psychoterapeutyczną w ym języku?

Co do niego, to nie psychiatra, tylko psychoterapeuta. Wspolna terapia nie ma sensu, Pisałam o tym wczesniej.

Mieszkam w Anglii. Dobrze znam język. Ale tu z tego co wiem jeśli jest podejrzenie przemocy w rodzinie to zawiadamiana jest policja lub opieka spoleczna. Nawet widzialam kiedys u lekarza taką karteczke ze jesli lekarz podejrzewa przemoc w rodzinie zeby dzwonic pod jakis tam numer. Jesli wciagnoeta bylaby w to policja lub inne instutucje, boje sie jego zemsty, jego reakcji. Wiem ze moge dostac mieszkanie socjalne jesli sie zglosze z tym wszystkim, ale najpierw mogą mnie z dzieckiem dac do hostelu, potem sie czeka na lokum. Nie chce tego robic dziecku, wole je zabrac do Polski. Tam ma bezpieczny dom.
Poza tym tyle sie slyszy o.odbieraniu dzieci, ze balabym sie zarzutu ze ma zle w domu i ze by mi.zabrali moj skarb jeśli tu by sie cos wiecej wydarzylo. Tego bym nie przezyla... a psychoterapia online? Slyszalam o.czyms takim. Warto?

74

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Warto.
Zrób pierwszy krok i poszukaj kogoś.
Umów się.

W Anglii masz bardzo dobrą pomoc państwa, nie rozumiem dlaczego nie chcesz skorzystać. Zarówno pomoc spoleczna jak i wsparcie finansowe. Dziecko podlega pod sąd Angielski. Bajka. Masz wszystkie narzędzie do obrony przed sprawcą podane na tacy. W Polsce to jest dopiero horror i matrix jesli chodzi o przemoc.

Jesteś pewna, że rodzina ci pomoże ? Finansowo również? W Polsce jest trudno o pracę na jednym etacie, która wystarczy na godziwe utrzymanie. Wzięłaś to pod uwagę? Jak długo jesteś na emigracji?

75

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Ale jeśli odejdę tu, to jestem sama, zupelnie sama z tym wszystkim. Nawet jesli panstwo zapewni mi byt, to co dalej? Ja i tak nie chce tu byc, nie jestem tu dlugo i choc bym sobie poradzila, to nie wyobrażam sobie. Wiem ze moja rodzina mi pomoze, jego rodzina tez. Wiedza, ze to warat. Kochaja go, ale wiedza jaki jest. Kiedys byli swiadkiem jednej ze scen w jego domu rodzinnym. Sami namawiali mnie do odejscia. Wierze, ze mi pomoga w razie czego rowniez.

Ale dziękuję za rady. Czy ktoras z Was ktora mieszka w UK uciekla z dzieckiem od męża? Co sie potem dzialo? Ja sie panicznie boje, ze gdyby nawet mi pomogli, to ze wysla do niego policje i ze bedzie sie mscil albo mnie nekal. Samo odejscie go wkurzy, a co.dopiero gdyby zabrali.go.na dolek. Wiem ze mu sie nalezy, mam.nieraz ochote zadzwonic zeby przyjechali go.uspokoic. ale znow dziecko bedzie swiadkiem... bledne kolo.. dzis jest dobrze, jest spokojny i wyciszony po ostatniej akcji. Troche mi nadskakuje a ja go ignoruje, mowie tyle ile musze, bo mam gdzies jego starania. Za pare dni lub tygodni bedzie to samo. Zorientuje sie jakby tu wygladala kwestia terapii. I co on powie.
Gdybym poszla na socjal tutaj, to juz nie wroce do domu, nie wiem jakbym mogla zabrac rzeczy. Duzo tego.nie mam ale choćby te podstawowe. Przeciez nie pozwolii wejsc, zabrac rzeczy i wrocic naieszkanie. Bedzie sie awanturowal zly ze odeszlam lub namawial mnie do powrotu. Nie chce fundowac dziecku traumy zeby widzialo przepychanki lub interwencje policji, chce zeby sie to odbylo bezboleśnie dla dziecka, niech nic nie widzi.

76

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Ja mieszkam w Anglii, cieszę się że tu jesteś. Jeśli zawiadomisz policję oni zawaidomia women's aids, pan dostanie zakaz zbliżania. Dlaczego masz Ty uciekać? To Ty jesteś ofiarą i głównym opiekunem dziecka to on przemocowcem on ma wiać. Nagrania do brytyjskiego sądu nie są potrzebne. Mając zakaz zbliżania myślisz że mscil by się? Grzywny są duże a policja działa szybko, posiedzieć też może. Dziecko masz do lat 5 państwo zapewni Ci utrzymanie, jeśli chcesz znać szczegóły do Universal credit daj znać.
Jeśli chodzi o zabieranie dzieci to hmm nie takie cuda się tu dzieją i dzieci są przy matce o ile jesteś Wydolna wychowawcze. Tak GP może być pierwsza osoba do której kierujesz się po pomoc, możesz też do health visitor, woman's aid, cab Jeśli dziecko chodzi do żłobka to również tam pytać o pomoc.

Jeśli się gdzieś wybierasz do domu możesz wrócić pod jego nieobecność jak będzie zatrzymany lub w asyście policji lub/i pracownika socjalnego.

U mnie potem się działo tak że wynajelam flat, poszłam do pracy i tak się dzieje do dziś.

77

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

"Nie chce fundowac dziecku traumy, chce zeby sie to odbylo bezboleśnie dla dziecka, niech nic nie widzi."

TERAZ fundujesz dziecku mega traumę.
ono WSZYSTKO CZUJE.

przestań zasłaniać się dobrem dwulatka, robiąc mu krzywdę.
ma ojca psychola, okaż normalność i zaopiekuj się nim, uciekając stamtąd!

78

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
terazszczesliwa napisał/a:

Ja mieszkam w Anglii, cieszę się że tu jesteś. Jeśli zawiadomisz policję oni zawaidomia women's aids, pan dostanie zakaz zbliżania. Dlaczego masz Ty uciekać? To Ty jesteś ofiarą i głównym opiekunem dziecka to on przemocowcem on ma wiać. Nagrania do brytyjskiego sądu nie są potrzebne. Mając zakaz zbliżania myślisz że mscil by się? Grzywny są duże a policja działa szybko, posiedzieć też może. Dziecko masz do lat 5 państwo zapewni Ci utrzymanie, jeśli chcesz znać szczegóły do Universal credit daj znać.
Jeśli chodzi o zabieranie dzieci to hmm nie takie cuda się tu dzieją i dzieci są przy matce o ile jesteś Wydolna wychowawcze. Tak GP może być pierwsza osoba do której kierujesz się po pomoc, możesz też do health visitor, woman's aid, cab Jeśli dziecko chodzi do żłobka to również tam pytać o pomoc.

Jeśli się gdzieś wybierasz do domu możesz wrócić pod jego nieobecność jak będzie zatrzymany lub w asyście policji lub/i pracownika socjalnego.

U mnie potem się działo tak że wynajelam flat, poszłam do pracy i tak się dzieje do dziś.


A jesli nie chce policji zawiadamiac? Policja bylaby wskazana wtedy, jak sie awanturuje. A tak to wolalabym isc gdzie indziej ewentualnie, bo przecież nie zadzwonię na policje, jak wszystko jest ok i zachowuje sie jak czlowiek. Czy jesli pojde po pomoc np co councila to czy oni z urzedu zawiadamiaja policje o przemocy?

79

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Doroya napisał/a:

"Nie chce fundowac dziecku traumy, chce zeby sie to odbylo bezboleśnie dla dziecka, niech nic nie widzi."

TERAZ fundujesz dziecku mega traumę.
ono WSZYSTKO CZUJE.

przestań zasłaniać się dobrem dwulatka, robiąc mu krzywdę.
ma ojca psychola, okaż normalność i zaopiekuj się nim, uciekając stamtąd!

To znaczy ze mam na sile wzywac policje i robic cyrk kiedy mam inne opcje i moge po prostu sie spakowac i wyjechac? Dziękuję, ale wolę oszczedzic dziecku widoku aresztowania taty. Uciekne. Ale nie zrobię szopki tylko zrobie to normalnie.

80 Ostatnio edytowany przez terazszczesliwa (2019-01-14 21:56:39)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

To się spakuj I wyjedź po co chcesz tu kogokolwiek zawiadamiac skoro chcesz wyjechać, w Pl będą Cię chronić polskie metody i władze. Po co chcesz tu kogoś powiadamia w razie czego? To wyżej pisałam hv, gp, woman's aid tylko oni pod domem nie będą czekali aż Panu szajba odbije oni zaproponują konkrety typu hostel, zakaz zbliżania itd. Jaki masz konkretny plan? Uciekniesz czyli uprowadzisz dziecko?

81

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Anno, przeczytałam twoje ostatnie wpisy i doszłam do wniosku, że ty mocno jeszcze bladzisz. Z jednej strony to normalne, bo jesteś ciągle na początku drogi, ale z drugiej strony trochę to irytujące. Facet przykładał ci nóż do szyi, szarpał, popychał bił po łydkach, a ty dalej nawijasz o jakiejś psychoterapii, psychiatrze? Jeśli chodzi o psychiatrę, to po pierwsze ten facet nie pójdzie do psychiatry, wybij to sobie z głowy, że on będzie chciał się leczyć, a po drugie nie ma prochów leczących damskiego boksera. Mógłby dostać jakieś otumaniacze, o czym on na pewno bardzo dobrze wie i byłby głupi, gdyby zgodził się na coś takiego, a zresztą i ty nie chciałabyś warzywa w domu. Tak więc psychiatra odpada. Psychoterapia- i ty naprawdę idwazylabys się aż tak ryzykować? Przecież on non stop musiałby chodzić na takie sesje, bardzo chcieć nad sobą pracować, a cała zabawa trwałaby latami. Co ty myślisz, że poszedłby raz albo dwa i wyszedłby jako normalny?
Tak bardzo zależy ci na tym gościu? Przykład z jego pierwsza żoną i starszym jego synem nie przemawia do ciebie?
Uświadom sobie, że ten facet to recydywa, więc naprawdę wierzysz w to, że na stare lata ty zmienisz mu osobowość? Przecuez wszystkie jego zachowania, sposób myślenia i odbierania rzeczywistości są jak stare schematy, których on nauczył się dawno temu i w życiu tego nie wykorzenisz. Masz zamiar żyć na tykającej bombie? W imię czego i dla kogo?
Ciągle zasłaniasz się dzieckiem. Dziecko i tak widziało i słyszało tyle, że za głowę byś się złapała. Nie ma bowiem takiej fizycznej możliwości, żebyś stworzyła dziecku świat iluzji, w którym ono by żyło, skoro pod tym samym dachem mieszka nieobliczalny człowiek
Jak zależy mu na własnym potomstwie to masz przykład że starszym dzieckiem.
Mieszkasz więc w Anglii. Nie wiem, jak jest w Anglii, jeśli chodzi o opiekę i ochronę kobiet z przemocy, więc trudno jest mi coś w tej kwestii doradzić.
Niemniej jednak ja uważam, że najlepiej by było, gdybyś zostawiła wszystkie tamtejsze miodu i zjechała z dzieckiem do Polski. Tu masz rodzinę i tu będziesz miała i warunki do życia, i oparcie, rzeczy przy małym dziecku niezbędne. Myślę, że tu będziecie po prostu bezpieczni, a chyba o to tu chodzi najbardziej.

82 Ostatnio edytowany przez terazszczesliwa (2019-01-14 22:24:38)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Ulle ja się mogę wypowiedzieć żyje tu 13 lat, pod względem opieki nad matka i dzieckiem jest bardzo dobrze ale to nie o to chodzi. Anna od początku pisze ze chce zabrać dziecko do Pl  i skoro chce to super ona i dziecko maja się czuć bezpiecznie nieważne gdzie ja nie ogarniam tego narażania dziecka i siebie na kolejną szajbe faceta. Nóż? Anna noz Ci przystawil I Ty z nim dziecko pod dachem trzymasz? To się nadaje do interwencji ss i zabrania dziecka bo nie jesteś odpowiedzialna a co jesli dziecku noz przystawi albo na dziecka oczach Tobie, albo zrobi Wam krzywdę?  Masz możliwość ewakuacji a biernie czekasz, brak decyzji też jest decyzja, teraz decydujesz że narazasz dziecko i siebie.

"Bierność to przyzwolenie na przemoc"

83 Ostatnio edytowany przez ulle (2019-01-14 22:49:47)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Teraz szczęśliwa, od początku czytam bardzo uważnie ten wątek i zapamiętuje wszystkie szczegóły, bo taką mam przypadłość, że niewiele mi umknie, jeśli już w coś się zaangażuję. I jest jedna rzecz, na którą zwróciłam uwagę, dxuwna rzecz. Anna z jednej strony jest niby taka zielona w tych sprawach, ale zanim napisała tutaj zdążyła ponagrywac przemocowego, jak awanturuje się, więc chyba nie jest aż taka naiwna.
Druga rzecz to rodzina faceta wie, że to czub i Anna będzie miała w nich oparcie itd. od kiedy więc Anna wie jakie zdanie na temat tego faceta ma jego rodzina? I co? Nie drążyła tematu?
Dalej- piszemy tu kilka dni, chyba trzy dni i cóż się okazuje? Otóż okazuje się, że przez te dni Anna już skontaktowała się z rodziną w Polsce, że wraca do nich, a przecież pierwszego dnia, jak tu pisała, od razu zaznaczyła, że nie zamierza rozwodzić się z mężem, bo jest dziecko i że chodzi jej tylko o rady, jak pomóc temu facetowi, bo ona go kocha ale ciężko jej się z nim żyje itd czy to znaczy, że dzwoniła do nich w drugim dniu pisania tutaj? Tak szybko zmieniła decyzję? Coś mi tu nie pasuje.
To po co te teksty o terapii dla czuba albo psychiatrze?
W tych kwestiach mam wątpliwości, bo nie widzę tu ciągłości zdarzeń, żadnej logiki.
I dlatego ja pomyślałam sobie, że nasza koleżanka od dawna doskonale wie z kim żyje, potrafi to prawidłowo nazwać i ocenić, ale jest już tak uzależniona psychicznie,  tak naprawdę ubezwłasnowolniona i to na własne życzenie. Ciągle zaslania się synkiem niczym jakąś tarczą, jakby chciała powiedzieć " no widzicie, tego nie mogę i tamtego nie mogę, bo nie chce by maly to widział albo słyszał", a przecież takie sprawy załatwia się zupełnie inaczej, jesli kobieta chce uciec od faceta, to żadna przeszkoda nie jest jej straszną, ucieka choćby miała mieszkać pod mostem, bo jest u niej tak silne postanowienie.
A tu pierdziu o jakiejś terapii, o psychiatrze i przeszkodach nie do pokonania. Myślę że Anna jest na garnuszku pancia i boi się żyć samodzielnie na własną odpowiedzialność.

84

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Kurcze ja już tu w jednym wątku się produkowałam aż któraś (może I Ty Ulle) opierniczyly mnie ze mam sobie dać spokój bo dziewczyna i tak nie odejdzie od świra. Oby to nie była powtórka z rozrywki.

85

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Przeważnie nie odchodzą, chyba że mają szczęście i świr sam je kopnie,gdy znajdzie kolejną, jego zdaniem, lepsza. Dlatego można pisać i nawet trzeba, bo zawsze komuś to pomoże, ale najlepiej jest zachować emocjonalny dystans i zakładać najgorszą opcje.
Nasza dziewczyna nie wiem czy odejdzie, bo po wiadomo sci na temat tego noża przy szyi zwątpiłam w nią.

86

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Ana ... nie chodzi o Twoje chęci. Chodzi o to, że tak naprawdę w wypadku każdej głośniejszej awantury - a do takich dochodzi u Was często - to nawet sąsiedzi mogą wezwać policję i służby socjalne.
W przypadku mojego brata tak się to właśnie odbyło.
Policjanci przyjechali na interwencję raz, wezwani przez sąsiadów, których zaniepokoiły wrzaski i wyzwiska.
Brat został pouczony, jego dziewczyna również. Poinformowano ich, że małe dziecko (niecałe 2 lata) absolutnie nie może być narażone na takie warunki.
Drugą awanturę z wrzaskami zauważyli przechodnie, którzy również wezwali policję zaniepokojeni skalą kłótni, jaką słyszeli z parterówki gdzie mieszkał mój brat.
Policja przyjechała, braciszka za twarz wyciepnęli. Natychmiast poinformowali go jaki ma zakaz zbliżania się do żony i do dziecka. Kazali mu w wyznaczonym terminie zgłosić się na terapię, dostał zaproszenie nie do odrzucenia do wzięcia udziału w grupie terapeutycznej na temat radzenia sobie z własną agresją.

Także weź pod uwagę, że powiadomienie policji nie zawsze musi być Twoją inicjatywą.
Mimo wszystko ludzi niepokoi agresja i zwracają na nią uwagę.

87 Ostatnio edytowany przez terazszczesliwa (2019-01-14 23:14:04)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Ja się przerazilam nie na żarty. U mnie max przemocy to było dacie ryja może 3 razy w całym 15 letnim związku więcej nie podskoczyl bo ... On wie że mam w domu alarm i wie że sąsiedzi są powiadomieni że jego podniesienie głosu w moim domu = wezwanie policji taka mam z nimi umowę. Szkoła dziecka wie że jak coś zauważa w zachowaniu dziecka (syn spotyka się z tatą) nie halo maja mi raportowac, raportowali że młody wracał smutny po weekendzie z tatą (żadna przemoc, tato miał poprostu kolejna nowa Panią a młody poszedł w odstawkę). Trzeba reagować żeby on nie czuł się bezkarny i panem sytuacji.

Co do sąsiadów to tak jest dlatego mieszkam w mieszkaniu nie w domu dla własnego i dziecka bezpieczeństwa.

88

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Aaannaaa napisał/a:
Doroya napisał/a:

"Nie chce fundowac dziecku traumy, chce zeby sie to odbylo bezboleśnie dla dziecka, niech nic nie widzi."

TERAZ fundujesz dziecku mega traumę.
ono WSZYSTKO CZUJE.

przestań zasłaniać się dobrem dwulatka, robiąc mu krzywdę.
ma ojca psychola, okaż normalność i zaopiekuj się nim, uciekając stamtąd!

To znaczy ze mam na sile wzywac policje i robic cyrk kiedy mam inne opcje i moge po prostu sie spakowac i wyjechac? Dziękuję, ale wolę oszczedzic dziecku widoku aresztowania taty. Uciekne. Ale nie zrobię szopki tylko zrobie to normalnie.

ja myślałam, że policję wzywa się w sytuacji zagrożenia, nie dla cyrku przed dzieckiem.
ale jeśli zagrożenia żadnego nie ma to sorry, widocznie coś źle zrozumiałam.

i jeśli nie jest nim nóz, to widocznie potrzeba kałacha.

89 Ostatnio edytowany przez brenne (2019-01-15 00:50:06)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Ja jeszcze doloze swoje 3grosze.  Jakis czas temu mialam "nieprzyjemne " sytuacje.  Zanim poszlam do woman's aid,  spotkalam sie ze znajomym policjantem prywatnie.  Chcialam wiedziec jak tutaj to wszystko dziala w praktyce.
Opowiedzialam mu wszystko.  Powiedzial,  że w tym momencie kiedy wysluchal mojej historii powinien zglosic wszystko do sluzb, nie zrobil tego bo postanowilam dzialac. 
Policja moze skutecznie zainterweniowac w trakcie zdarzenia.  Gdy autorka bedzie zwlekac do rana,  do jutra,  czy do za tydzien,  to interwencja moze byc nieskuteczna,  a sama autorka moze byc oskarzona o nienalezyte opiekowanie sie dzieckiem.
Bylam w womans aid,  mialam kontakt do prawnika.
Moj partner byl poinformowany o tym, że jesli cokolwiek sie stanie,  ja wysylam haslo i ma pozamiatane.  Poinformowalam go rowniez,  że jesli dojdzie do jakiejkolwiek ingerencji policji nie bedzie mial prawa wstepu do domu bo nie bede ryzykowac podejrzenia ze narazam dzieci.  Poskutkowalo.


Wiec Anna,  jesli ogarnelas prawnika,  to pewnie jestes tego swiadoma w jaki sposob tutaj to dziala,  że mialabys wsparcie panstwa i sluzb.  Czego,  się boisz,  że chcesz wracac do PL?

P.S. przepraszam,  jesli moj ton jest ostry,  ale nie lubie wracac do tych momentow

90

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Dziewczyny jestem w szoku, że państwo zapewnia aż taka ochronę kobiecie z przemocy, alarmy, sygnały itd niesamowite, ale z drugiej strony istnieje też duże ryzyko, bo jeśli jakiś urzędnik uzna kobietę za patologie, to mogą odebrać dziecko. Jakie warunki musiałaby spełnić kobieta, by nie zabrali się dziecka? Musiałaby chyba czymś się wykazać?
Tu w Polsce wygląda to zupełnie inaczej, kobieta jest zdana praktycznie na samą siebie, na wsparcie rodziny, ale kurcze dzieciaka raczej by jej nie odebrali, chyba że sama byłaby np pijaczka, narkomanka czy coś.
Już sama nie wiem co jest gorsze a co lepsze, ale też faktem jest, że na tych prawnych sprawach zupełnie się nie znam.

91

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Dziewczyny, mam wrażenie ze sugerujecie ze jestem jakas oszustka itp. Przyszłam tu po pomoc i nie marnowalabym Waszego czasu bo doceniam ze mimo obowiązków poświęcacie swój czas w nieswojej sprawie. Naprawde to doceniam.

Tak ja wiem ze on odstaje od zwykłych facetów, ze jego zachowania sa niedopuszczalne i skandaliczne, ze nie sa normalne, ze powinnam była odejść dawno temu i nie pozwolić na taka eskalację przemocy. Ale wiecie ze noe jest łatwo i ze jestem jak to nazywacie współuzależniona. Ze jestem mega głupia ze przy nim tkwię. Ale tak jak napisała jedna z Was, przychodząc tu było u mnie w życiu tak a nie inaczej i pisząc pierwszego posta miałam nadzieje ze jakas forma terapii moze mu pomoże. I tak to prawda, przez ostatnie dni duzo sie w mojej głowie wydarzyło, czytałam Was i miałam skrajne odczucia, wiem ze macie racje i staram sie wyryć to sobie w psychice. Ale jestem tez rozdarta wewnętrznie. Pisaliście ze mam do tego prawo...
Zaczęłam go nagrywać bo czułam ze chyba w końcu czas to skończyć i chciałam sie zabezpieczyć. Ale mimo dowodów nadal z nim jestem. Jestem naiwna, ale jakis czas temu zaczęłam myśleć w troche inny sposób i miedzy innymi ten wątek otworzył mi oczy na to, czego sie zawsze bałam, ze te jego awantury mogą miec druzgocący wpływ na przyszłość mojego dziecka. W końcu ktos dosadnie i wprost mi to napisał, indywidualnie pod moja sytuacje. Moze nie w najmilszych słowach ale nie o to chodzi, należy mi sie "łomot" od Was żebym sie w końcu ogarnęła i zrobiła ten krok i odcięła sie od tyrana.
Wasze ostatnie komentarze mnie zdruzgotały. To ze ktos moze zgłosić i oskarżyć mnie o współwinę w psychicznym krzywdzeniu dziecka to chyba najpoważniejszy argument jaki padł. Ze ktos moze stwierdzić ze jestem Niegodna zeby wychowywać dziecko bo nie moge zapewnić mu bezpieczeństwa, ze uznają mnie za patole taka jak on. Tak macie racje jesli ojciec jest świrem to matka musi chronić dziecko i ja sie z tym zgadzam. Pisze to i płacze, chyba wlasnie dzis w tych ostatnich postach, po moich kilku ostatnich ambiwalentnych wpisach w końcu do mnie przemowilyscie, do mojej głupiej zniszczonej psychy ktora cały czas nadaremnie sie łudziła, ze jest dla niego jeszcze szansa. Chciałam ratować jego, podczas kiedy on sam nie chce ratować siebie, żyje w ułudzie. Gdyby nas tak bezgranicznie kochał to by nam tego nie robił. Jest na pozór normalny ale raz na jakis czas wychodzi z niego psychol, macie racje bo jesli bym była mądra i komuś powiedziała o tym co mi robi to by mnie pewnie siła zatrzymali w Polsce, nie pozwoliliby mi do niego wrocic, i pewnie dlatego milczę do tej pory bo boje sie konfrontacji z rzeczywistością.

Aha jeszcze jedno, tak tak jego rodzina mnie zapewniała ze jesli jest tak zle żebym odeszła to mi pomogą, ale potem był miesiąc miodowy... a swojej mamie powiedziałam ze wróce do domu kilka dni temu. I tak duzo wyniosłam z tego wątku, każda z Was dała mi najcenniejsze rady jakie mogłam otrzymać, nie linczujcie mnie prosze za to ze z jednej strony mysle tak a z drugiej tak. Każda z Was wydaje sie byc doświadczona w tym temacie, ale wiecie, ze to tak nie działa ze przeczytam posty, wyłącze telefon zabiore dziecko i wyjadę.
Na poczatku mnie chwaliliście za to, ze planuje plan ucieczki w miesiace a nie lata, ze musze przygotować sobie grunt bo bedzie mi cieżko. Mam teraz zmienić plany i wiać dzis?

I nie wiem jak mam rozumieć kwestie "porwania". Wyjadę normalnie, w sensie spakuje rzeczy i jade niby do domu na jakis czas, a zabiore wszystko to co trzeba, zeby nie musieć wracać. Tyle ze juz nie wróce. Potem go poinformuje ze z nami koniec i ze nie wracam. To chyba nie porwanie? Myślicie ze dobrym pomysłem bedzie w razie czego nagranie rozmowy z "ostatnim ostrzeżeniem" z informacjami co mi robił jak sie zachowywał i ze odejdę bo juz wiecej nie moge tego znosić ani narażać dziecka w razie gdyby gdzies faktycznie zgłosił porwanie?

Bo myślicie ze jak powiem ze odchodzę i ze wyjeżdżam to mi pozwoli i mi w tym pomoze? Czy jakis oprawca pomógł kiedyś swojej ofierze odejść? Chyba na tamten swiat...

Przepraszam za długi post.. mam nadzieje ze ma sens to co napisałam

92

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Nikt nie sprawdza kobiety dopuki lelarz/szkoła nie zauważy nic niepokojącego ( siniaki u dziecka, zaniedbanie typu niedozywienie) ale to musi być już skrajne. Kobieta musi o dziecko dbać (polki uważają za histeryczki w drugą stronę). Tu dziewczyna nie jest zdana na siebie i choć bliskich nie ma czuje się bezpiecznie. Pomocny też jest Kościół nie wiem czy autorka jest jakiejś wiary może podejść do kościoła pomogą pokierujema maja swoich ludzi od pomagania w sytuacjach emergency. Wymogiem jest to czego autorka nie spełnia - ukrywanie przemocy, biernisc, narażenie dziecka i siebie jak widzą taka syt mogą być wszczęte działania. Wymogiem u starszych dzieci jest obecność w szkole minimum 97% poniżej sprawdzają warunki dziecka w domu i dlaczego opuszcza zajęcia jest to też spowodowane tym że rodzice nieraz przetrzymywali dziecko w domu aż siniaki zejda po pobiciu i socjal jest przeczulony na tym punkcie ale monitoruja każde dziecko nie tylko z rodzin gdzie była przemoc więc nikt nie czuje się na cenzurowanym. Tu przemocy jest sporo Anglicy mniej wyedukowani są porywaczy patologie dziedziczy do tego masa przyjezdnych po wyrokach, dłużników alimentacyjnych jak mąż autorki są to grupy wysokiego ryzyka tworzące ogrom pracy dla socjal.

93

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Aha jeżeli uważacie ze zle robię i zle to rozgrywam, napiszcie mi prosze co w tej sytuacji zrobic. Jak odejść, jak to zaplanować.

Nie boje sie zostac w Anglii, co mi to da ze tu zostanę, dostanę mieszkanie socjalne, jakies zasiłki. Wystarczy na zycie. Potem znajdę prace, poradzę sobie finansowo. Ale jestem tu SAMA.
W Polsce dziecko moze byc z babcia a ja pójdę do pracy. O mieszkanie nie musze sie matrwić bo mam dach nad głowa i godziwe warunki.
Poza tym i tak miałam w planach zjechać na stałe, z nim czy bez, nigdy nie wiązałam z Anglia przyszłości.

Chyba ze ktos mnie przekona ze tu bede miała lepiej?

94

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
terazszczesliwa napisał/a:

Nikt nie sprawdza kobiety dopuki lelarz/szkoła nie zauważy nic niepokojącego ( siniaki u dziecka, zaniedbanie typu niedozywienie) ale to musi być już skrajne. Kobieta musi o dziecko dbać (polki uważają za histeryczki w drugą stronę). Tu dziewczyna nie jest zdana na siebie i choć bliskich nie ma czuje się bezpiecznie. Pomocny też jest Kościół nie wiem czy autorka jest jakiejś wiary może podejść do kościoła pomogą pokierujema maja swoich ludzi od pomagania w sytuacjach emergency. Wymogiem jest to czego autorka nie spełnia - ukrywanie przemocy, biernisc, narażenie dziecka i siebie jak widzą taka syt mogą być wszczęte działania. Wymogiem u starszych dzieci jest obecność w szkole minimum 97% poniżej sprawdzają warunki dziecka w domu i dlaczego opuszcza zajęcia jest to też spowodowane tym że rodzice nieraz przetrzymywali dziecko w domu aż siniaki zejda po pobiciu i socjal jest przeczulony na tym punkcie ale monitoruja każde dziecko nie tylko z rodzin gdzie była przemoc więc nikt nie czuje się na cenzurowanym. Tu przemocy jest sporo Anglicy mniej wyedukowani są porywaczy patologie dziedziczy do tego masa przyjezdnych po wyrokach, dłużników alimentacyjnych jak mąż autorki są to grupy wysokiego ryzyka tworzące ogrom pracy dla socjal.

Czyli nie ma tu dla mnie miejsca? Bo jesli ukrywam przemoc od lat i teraz pójdę z tym gdzies i opowiem cała historie, to moze to byc wykorzystane przeciwko mnie?

95

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Aaannaaa napisał/a:
terazszczesliwa napisał/a:

Nikt nie sprawdza kobiety dopuki lelarz/szkoła nie zauważy nic niepokojącego ( siniaki u dziecka, zaniedbanie typu niedozywienie) ale to musi być już skrajne. Kobieta musi o dziecko dbać (polki uważają za histeryczki w drugą stronę). Tu dziewczyna nie jest zdana na siebie i choć bliskich nie ma czuje się bezpiecznie. Pomocny też jest Kościół nie wiem czy autorka jest jakiejś wiary może podejść do kościoła pomogą pokierujema maja swoich ludzi od pomagania w sytuacjach emergency. Wymogiem jest to czego autorka nie spełnia - ukrywanie przemocy, biernisc, narażenie dziecka i siebie jak widzą taka syt mogą być wszczęte działania. Wymogiem u starszych dzieci jest obecność w szkole minimum 97% poniżej sprawdzają warunki dziecka w domu i dlaczego opuszcza zajęcia jest to też spowodowane tym że rodzice nieraz przetrzymywali dziecko w domu aż siniaki zejda po pobiciu i socjal jest przeczulony na tym punkcie ale monitoruja każde dziecko nie tylko z rodzin gdzie była przemoc więc nikt nie czuje się na cenzurowanym. Tu przemocy jest sporo Anglicy mniej wyedukowani są porywaczy patologie dziedziczy do tego masa przyjezdnych po wyrokach, dłużników alimentacyjnych jak mąż autorki są to grupy wysokiego ryzyka tworzące ogrom pracy dla socjal.

Czyli nie ma tu dla mnie miejsca? Bo jesli ukrywam przemoc od lat i teraz pójdę z tym gdzies i opowiem cała historie, to moze to byc wykorzystane przeciwko mnie?

Jeśli pójdziesz I zglosisz to nie będzie jeśli sąsiad zgłosi to padną pytania dlaczego nie interweniowałas ale pomogą, jeśli pomogą a Ty wrócisz do przemocowca uznaja Cię za nieodpowiedzialna.

96 Ostatnio edytowany przez Aaannaaa (2019-01-15 11:11:18)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
ulle napisał/a:

Anno, przeczytałam twoje ostatnie wpisy i doszłam do wniosku, że ty mocno jeszcze bladzisz. Z jednej strony to normalne, bo jesteś ciągle na początku drogi, ale z drugiej strony trochę to irytujące. Facet przykładał ci nóż do szyi, szarpał, popychał bił po łydkach, a ty dalej nawijasz o jakiejś psychoterapii, psychiatrze? Jeśli chodzi o psychiatrę, to po pierwsze ten facet nie pójdzie do psychiatry, wybij to sobie z głowy, że on będzie chciał się leczyć, a po drugie nie ma prochów leczących damskiego boksera. Mógłby dostać jakieś otumaniacze, o czym on na pewno bardzo dobrze wie i byłby głupi, gdyby zgodził się na coś takiego, a zresztą i ty nie chciałabyś warzywa w domu. Tak więc psychiatra odpada. Psychoterapia- i ty naprawdę idwazylabys się aż tak ryzykować? Przecież on non stop musiałby chodzić na takie sesje, bardzo chcieć nad sobą pracować, a cała zabawa trwałaby latami. Co ty myślisz, że poszedłby raz albo dwa i wyszedłby jako normalny?
Tak bardzo zależy ci na tym gościu? Przykład z jego pierwsza żoną i starszym jego synem nie przemawia do ciebie?
Uświadom sobie, że ten facet to recydywa, więc naprawdę wierzysz w to, że na stare lata ty zmienisz mu osobowość? Przecuez wszystkie jego zachowania, sposób myślenia i odbierania rzeczywistości są jak stare schematy, których on nauczył się dawno temu i w życiu tego nie wykorzenisz. Masz zamiar żyć na tykającej bombie? W imię czego i dla kogo?
Ciągle zasłaniasz się dzieckiem. Dziecko i tak widziało i słyszało tyle, że za głowę byś się złapała. Nie ma bowiem takiej fizycznej możliwości, żebyś stworzyła dziecku świat iluzji, w którym ono by żyło, skoro pod tym samym dachem mieszka nieobliczalny człowiek
Jak zależy mu na własnym potomstwie to masz przykład że starszym dzieckiem.
Mieszkasz więc w Anglii. Nie wiem, jak jest w Anglii, jeśli chodzi o opiekę i ochronę kobiet z przemocy, więc trudno jest mi coś w tej kwestii doradzić.
Niemniej jednak ja uważam, że najlepiej by było, gdybyś zostawiła wszystkie tamtejsze miodu i zjechała z dzieckiem do Polski. Tu masz rodzinę i tu będziesz miała i warunki do życia, i oparcie, rzeczy przy małym dziecku niezbędne. Myślę, że tu będziecie po prostu bezpieczni, a chyba o to tu chodzi najbardziej.

Ulle dziękuję Ci bardzo za ten post. Chyba chcialam to w koncu od kogos uslyszec.

97 Ostatnio edytowany przez Aaannaaa (2019-01-15 11:12:48)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
ulle napisał/a:

Teraz szczęśliwa, od początku czytam bardzo uważnie ten wątek i zapamiętuje wszystkie szczegóły, bo taką mam przypadłość, że niewiele mi umknie, jeśli już w coś się zaangażuję. I jest jedna rzecz, na którą zwróciłam uwagę, dxuwna rzecz. Anna z jednej strony jest niby taka zielona w tych sprawach, ale zanim napisała tutaj zdążyła ponagrywac przemocowego, jak awanturuje się, więc chyba nie jest aż taka naiwna.
Druga rzecz to rodzina faceta wie, że to czub i Anna będzie miała w nich oparcie itd. od kiedy więc Anna wie jakie zdanie na temat tego faceta ma jego rodzina? I co? Nie drążyła tematu?
Dalej- piszemy tu kilka dni, chyba trzy dni i cóż się okazuje? Otóż okazuje się, że przez te dni Anna już skontaktowała się z rodziną w Polsce, że wraca do nich, a przecież pierwszego dnia, jak tu pisała, od razu zaznaczyła, że nie zamierza rozwodzić się z mężem, bo jest dziecko i że chodzi jej tylko o rady, jak pomóc temu facetowi, bo ona go kocha ale ciężko jej się z nim żyje itd czy to znaczy, że dzwoniła do nich w drugim dniu pisania tutaj? Tak szybko zmieniła decyzję? Coś mi tu nie pasuje.
To po co te teksty o terapii dla czuba albo psychiatrze?
W tych kwestiach mam wątpliwości, bo nie widzę tu ciągłości zdarzeń, żadnej logiki.
I dlatego ja pomyślałam sobie, że nasza koleżanka od dawna doskonale wie z kim żyje, potrafi to prawidłowo nazwać i ocenić, ale jest już tak uzależniona psychicznie,  tak naprawdę ubezwłasnowolniona i to na własne życzenie. Ciągle zaslania się synkiem niczym jakąś tarczą, jakby chciała powiedzieć " no widzicie, tego nie mogę i tamtego nie mogę, bo nie chce by maly to widział albo słyszał", a przecież takie sprawy załatwia się zupełnie inaczej, jesli kobieta chce uciec od faceta, to żadna przeszkoda nie jest jej straszną, ucieka choćby miała mieszkać pod mostem, bo jest u niej tak silne postanowienie.
A tu pierdziu o jakiejś terapii, o psychiatrze i przeszkodach nie do pokonania. Myślę że Anna jest na garnuszku pancia i boi się żyć samodzielnie na własną odpowiedzialność.

To prawda od dawna wiem ze to czub..  tylko jak tu przyszłam to miałam jeszcze nadzieje ze ktos mi napisze - tak koniecznie wez go do psychiatry, psychoterapeuty, on potrzebuje pomocy to sie da wyleczyć.. miałam taka nadzieje mimo ze zaznałam wiele krzywdy.

Reszta to tez prawda. Zasłaniam sie i ciagle szukam wymówek do odejścia. Ale jak zaczęliście pisac zeby uciekać, ze to czysta przemoc, ze to przemocowiec, ze sie nie zmieni, jak poczytałam art na niebieskiej linii i w międzyczasie on znów zrobił mi jazdę to w końcu pod wpływem tego wszystkiego odważyłam sie pierwszy raz w życiu go nie bronić tylko przyznać przed mama - jest zle, chce od niego odejść, pomożecie mi. A poniewaz wiem ze mama go nie lubi wlasnie za to jaki jest mimo ze nie wie o nożach i innych rekoczynach, to mam w niej oparcie i dlatego w każdej wolnej chwili tu zaglądam, nawet jak mi zaczyna przechodzić złość znów tu wchodzę i sie podbudowuje zeby nie zapomnieć co mi napisalyscie i czego mam sie trzymać zeby znów nie utknąć przy nim z nadzieja.

98

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Anno, nikt tu nie ma cię za oszustkę. Po prostu trochę brakuje cierpliwości do ciebie, bo człowiek czyta takie rzeczy, że scyzoryk sam otwiera się w kieszeni, a zachwile ty wyskakujesz z takimi pomysłami, że ręce opadają. Wszyscy, którzy zaangażowali się w twoja sprawę z jednej strony wiedzą, że potrzebujesz czasu, że to proces, ale z drugiej strony dla nas pewne rzeczy są tak oczywiste, nie mamy żadnych złudzeń, ci do agresora i chcemy, żeby tobie było dobrze, już natychmiast, bo na ci tu czekać? To tylko o to chodzi. Każda z nas chce dla ciebie jak najlepiej i jak najszybciej.
A teraz do rzeczy.
Ewidentnie sklaniasz się ku rozwiązaniu, by wrócić do Polski. Ja też tak bym zrobiła. Wiadomo jak jest w Polsce, ale ty masz idealna sytuacje, bo będziesz miała dobre warunki do życia i najważniejsze, będziesz miała pomoc rodziny. Wiesz ile kobiet z przemocy nie ma na kogo liczyć? Całe mnóstwo i to jest prawdziwa tragedia. Dziecko będzie coraz starsze, zechcesz pójść do pracy i wtedy babcia będzie wspaniałym wsparciem. Wiem jak jest, bo sama zajmuje się trzyletnią wnuczka. Rodzice idą do pracy, mała od września chodzi do przedszkola, ale niestety non stop siedzi ze mną, bo choruje, idzie do przedszkola na kilka dni i już jakiś wirus, zawsze coś się przypaleta. W tym tygodniu też siedzimy u mnie, bo są ferie i wiadomo, jak jest wtedy w przedszkolu, dzieci jak na lekarstwo, łączone grupy, starszaki i mała siedziała wczoraj w kącie, smutna, więc od dzisiaj już jest u mnie. Tak więc instytucja babci jest nieoceniona. Z pracą na pewno ci się ułoży, bo widać, że jesteś osobą wykształcona, mądrą i nie sądzę, by akurat tobie nie udało się zawodowo. Tak więc wracaj
Nie wiem tylko jak jest z obywatelstwem twojego synka, czy w razie czego czub faktycznie nie mógłby oskarżyć cię o porwanie. To kwestie prawne, a ja nie znam się na tym. Musiałabyś sprawdzić to sobie.
Głowa do góry. Musi być dobrze, bo szkoda dziecka i twojego życia oraz zdrowia.
Ile zdrowia i nerwów kosztuje cię ta szarpanina to sobie wyobrażam.

99

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Aaannaaa napisał/a:

A co z tym lub z tamtym? A zalatwilas to juz? ,jak zalatwilam szuka zaczepki dalej. I ten pretensjonalny ton. Jest to dobry człowiek ale duzo w nim goryczy i nienawiści i niestety odbija sie to na mnie.

TO NIE JEST dobry człowiek. To świr, psychopata i tyran. Uciekaj bo Wasze dziecko będzie takie samo. Już ma na to wielką szansę... Chcesz tego?
On się nigdy nie zmieni.

100

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Dzis przyczepil sie, ze nie zamowilam czegos o co prosil przez internet. Jak mu udowodnilam, ze nie mialam tyle kasy na koncie, to znowu sie przysral, ze... mamy malo.chleba..! ja i.dziecko.jestesmy chorzy, od 2 dni.nie wychodze z domu. On spal.do poludnia no.i wstał z fochami. Zaczely sie ataki i brzydkie slowa pod moim adresem (dziecko na szczęście spalo). Pomyślałam wtedy od razu o tej schematycznosci, o ktorej tu pisalyscie. Jakiez bylo.jego zdziwienie, jak kazalam mu sie zamknac i zagrozilam, ze jak bedzie sie awanturowal dalej, to.zzadzwonie na policje. Powiedzialam mu tez, ze juz mam obcykane co zrobie, ze jego zabiora za awanturowanie sie i przemoc psychiczna, a ja dostane miejsce w hostelu i tak właśnie to zakończę.
Dołożył dwa zdania, posiedzial chwile w milczeniu i poszedl spac.

101

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Powiem Wam jeszcze tyle. Jak uslyszalam w tv informacje o tym ataku nozownika na prezydenta Adamowicza, jak uslyszalam tego człowieka mówiącego "5lat siedzialem niewinnie i dlatego..." to mimo ze jestem jeszcze w miare normalna, pomyslalam sobie ze mi.go zal, jakbym zaczela go w duchu tłumaczyć i mu wspolczuc...... mimo calej powagi sytuacji.. i po kilku sekundach uswiadomilam sobie, co ja robie? Przecież to zbrodniarz, ohydny bandyta, chory popapraniec! I zdalam sobie sprawe, ze tak samo latami tłumaczyłam swojego oprawce... zawsze bylo wytlumaczenie, mimo ze wielu rzeczy nigdy mu nie wybacze, to tak właśnie bylo.

I wiecie co? Dzis pokazali w tv jakiegos placzacego człowieka, ktory wypowiadał sie na temat tej tragedii i powiedział cos, co mną wstrzasnelo, mianowicie (pewnie niedokładnie) ze jak czlowiek na czlowieka idzie z nozem, to jest nienawisc, przemoc. A przecież ja tez mialam ze dwa razy przystawiany noz do gardla... i tez moglam zle skonczyc a moje dziecko moglo byc teraz wychowywane przez tego poje*a. Niedlugo tu napisze i bedziecie ze mnie dumne, ze mi sie udalo odesc, obiecuje Wam. Jestem bardzo zmotywowana, otworzylyscie mi oczy jesteście moimi aniolami dziękuję:*

102 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-01-15 22:03:49)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Anna, nie obwiniaj się, że tkwisz w przemocy ...nie Ty pierwsza i nieostatnia. Przemoc dotyka ludzi bez względu na wyksztacenie, pochodzenie i status społeczny. Znam przypadki, ze kobieta Sądzia Sądu doznawała przemocy od męża...i dla niej to tez był proces, zeby z tego wyjsć.
Poza tym dopiero kilka dni temu do Ciebie dotarło ze to przemoc...ze to co dzieje się u Ciebie to jest przemoc. Nazwałaś to po imieniu. Wcześniej były incydenty, nawet grożne incydenty, ale całość nie mialo nazwy dla Ciebie. Działa to wg zasady, jest takie cos jak przemoc domowa, ale nie, mnie , mojej rodziny to nie dotyczy. No jak ja? taka elokwentna, inteligentna, bystra, zorganizowana...itp. dodaj sobie dowolne epitety. Jak mnie mogło cos takiego spotkać? Mogło, każdą z nas może to spotkać.

Lektura dla Ciebie, kolejny artykuł, tłumaczony z ang.
To jest artykul Sama Vanikna, otrzymalem pisemna zgode od autora na przetlumaczenie i opublikowanie tego artyku. Prawa do tekstu pozostaja wlasnoscia Sam Vaknina.
Sprawcow przemocy psychicznej okresam tutaj slowem narcyz - to osoby majace Narcystyczne Zaburzena Osobowosci, angielski skrot NPD.
Narcyzem lub ofiara moze byc kobieta lub mezczyzna, dla uproszeczenia uzylem tu podzialu narcyz - mezczyzna, ofiara - kobieta.


Jak radzic sobie ze sprawca przemocy psychicznej (zwanym dalej narcyzem)

Czesto sytuacja wyglada beznadziejnie. Sprawcy przemocy psychicznej Narcyzi sa brutalni, niemoralni, sadystyczni, wyrachowani, sprytni przekonujacy i manilpulujacy, wydaja sie byc nie do pokonania. Z latwoscia tez naginaja system sprawiedliwosci na swoja korzysc.

Oto lista srodkow zaradczych. Lista ta jest ekstraktem z doswiadczen tysiecy ofiar przemocy. Te srodki moga wam pomoc poradzic sobie z przemoca psychiczna i je pokonac. Lista ta nie zawiera srodkow prawnych lub medycznych - autor poleca kontakt z prawnikiem lub z lekarzem.

Po pierwsze musisz zdecydowac:

Czy chcesz zostac ze sprawca przemocy psychicznej czy zakonczyc zwiazek ?



1. Jezeli chcesz z nim zostac :
/ najprawdopodobniej skonczy sie to dla Ciebie niedobrze. Rady przy zostaniu polecam stosowac tyko na krotka mete, wlasciwym rozwiazaniem dla zwiazku z osoba narcystyczna jest odejscie, im szybciej tym lepiej/

Piec rzeczy ktorych absolutnie nie nalezy robic - unikanie gniewu narcyza

Nigdy nie kloc sie z narcyzem i nigdy mu nie zaprzeczaj;

Nigdy nie dawaj mu ani nie oczekuj od niego uczucia bliskosci/partnerstwa;

Wyrazaj swoj podziw dla rzeczy ktore sa dla niego wazne (na przyklad: jego osiagniecia zawodowe, jego dobry wyglad, jego sukcesy z kobietami, itp);

Nigdy nie przypominaj mu, ze inni ludzie zyja inaczej i normalnie, a jezeli to robisz to tylko w polaczeniu z jego poczuciem wielkosci;

Nie czyn zadnych komentarzy, ktore moglyby wprost lub posrednio naruszyc jego wizerunek, poczucie wszechmocy, wartosc jego osadow, umiejetnosci, zdolnosci.

Dziesiec rzeczy ktore nalezy robic zeby uzaleznic narcyza od siebie jezeli naprawde NALEGASZ na to by z nim pozostac.
Sluchaj z uwaga wszystkiego co narcyz mowi i ze wszystkim sie zgadzaj. Nie wierz ani slowu, ale pozwol, zeby sie wygadal, jakby nic sie nie dzialo. Przytakuj z zaangazowaniem.

Ofiaruj narcyzowi cos absolutnie unikatowego, czego nie moze on otrzymac gdzies indziej. Postaraj sie zaaranzowac
zastepcze zrodla doznan narcystycznych, bo sama na dlugo mu nie wystarczysz. Jak zaangazujesz sie jako poszukiwacz doznan narcystycznych zamiast niego, narcyz stanie sie od Ciebie bardzo zalezny.

Badz nieskonczenie cierpliwa, i daj z siebie ponad miare, w ten sposob zapewnisz mu nieskonczone zrodlo doznan narcystycznych i utrzymasz pokoj.

Dawaj w nieskonczonosc. To moze nie brzmiec dla Ciebie zbyt atrakcyjnie, ale zycie z narcyzem to oferta typu "albo wszystko abo nic".

Badz calkowicie emocjonalnie i finansowo niezalezna od narcyza. Wez od niego to co potrzebujesz - uczucie eksyctacji, ale za nic nie daj sie zdenerwowac lub zranic kiedy narcyz powie lub zrobi cos gupiego, obrazliwego lub nietaktownego. Krzyczenie na narcyza dziala bardzo dobrze, ale powinno byc zarezerwowane na specjalne okazje,
np.kiedy czujesz, ze narcyz moze Ciebie opuscic. Odpowiedzia na codzien powinno byc odmawianie komunikacji - karanie cisza. Karanie cisza powinno byc przeprowadzone bez zadnych emocji, raczej w poczuciu znudzenia " Porozmawiamy pozniej kiedy bede na to gotowa i kiedy Ty bedziesz sie lepiej zachowywal " Traktuj swojego narcyza jakbys traktowala dziecko.

Jezeli twoj narcyz jest typem "cerebral" i nie jest zainteresowany seksem /sa dwa typy - somatic i celebral - nie wiem czy istnieja polskie odpowiedniki tych slow, chyba nie. Jeden typ uwielbia seks, drugi go nienawidzi/ wtedy pozwol sobie na seks z innymi osobami. Narcyz typu cerebral nie bedzie obojetny na niewiernosc, wiec dyskrecja jest bardzo wazna.

Jezeli twoj narcyz jest typem "somatic" i nie masz nic przeciwko, przylacz sie do seksu grupowego, ale tak, zeby bylo to zgodne z preferencjami twojego narcyza. jezeli Ci to przeszkadza, to od niego odejdz. Narcyz typu "somatic" jest uzalezniony od seksu i bedzie niewierny.

Jezeli jestes typem "naprawiacza" skup sie na naprawianiu drobnych problemow zanim przeksztalca sie one w duze problemy. Nie ludz sie ani przez moment, ze mozesz naprawic narcyza - to sie po prostu nie stanie.
Jezeli mozna cokolwiek w nim zmienic, to jedynie swiadomosc stanu w jakim sie znajduje, ale bez wskazywania na negatywne skuti jego stanu, i bez zadnych oskarzen. Mozna to porównac do życia z osobą niepełnosprawną fizycznie, możecie dyskutowac spokojnie, bez emocji o tym jakie ograniczenia i korzyści niesie ze sobą niepełnosprawność partnera i jak oboje możecie odnależć się w tej sytuacji, która raczej nigdy się nie zmieni.

Najwazniejszy ze wszytkich punktow - POZNAJ SIEBIE!
Co ty masz z tego zwiazku ? Moze jestes masochistka ? Moze osoba uzalezniona ? Dlaczego tez zwiazek jest dla Ciebie atrakcyjny i interesujacy ? Zidentyfikuj przed sama soba jakie dobre i pozyteczne rzeczy Ty otrzymujesz od niego. Zdefiniuj rzeczy ktore uwazasz za szkodliwe dla Ciebie. Rozwin strategie zeby zmniejszyc swoje straty. Nie oczekuj, ze wspolnie z narcyzem usiadziecie i razem zmienicie to kim on jest. Byc moze da sie sklonic go do ograniczenia jest najbardziej szkodliwych zachowan, ktore Ciebie rania, ale to byloby mozliwe tylko wtedy kiedy istnieje pomiedzy wami bardzo uczciwa komunikacja.

(1a) Nalegaj na utrzymanie granic - sprzeciwiaj sie przemocy psychicznej.

Nie zgadzaj sie na przemoch psychiczna. Zazadaj racjonalnego i przewidywalnego postepowania. Nalegaj na poszanowanie twoich granic, peferencji i priorytetow.

Zadaj sprzawiedliwego i rownego traktowania. Ignoruj lub odrzucaj niesprawiedliwe i nieprzewidywalne zachowania.

Jezeli wiesz, ze czeka Ciebie nieunikniona konfrontacja, uzyj jego wlasnej broni przeciwko niemu.

Nigdy nie pokazuj sprawcy przemocy, ze sie go boisz. Nie negocjuj ze sprawca przemocy, im nigdy nie jest dosc. Nie ugnij sie przed szantazem.

Kiedy sprawy przyjma ostry obrot - wycofaj sie, wezwij policje lub przyjaciol, by go zastraszyc uzyciem prawa.

Nie ukrywaj tego, ze jestes maltretowana, oni wlasnie tego sobie zycza i
ta tajemnica to jest ich bron.

Nigdy nie dawaj im drugiej szansy. Reaguj ostro i w pelni na oznake pierwszych klopotow.

Trzymaj sie na bacznosci - nie badz zbyt przyjazna przy pierwszym kontakcie. Zbieraj o nim informacje.

Badz soba - nie odmawiaj sobie spelnienia swoich zyczen, respektowania granic i rzeczy ktore lubisz.

Nie badz zmienna. Nie cofaj swojego slowa. Badz sztywna i stanowcza.

Bardzo ostroznie analizuj jego oferty i sugestie, nawet te najdrobniejsze
Przygotuj plan awaryjny, informuj innych o swoich planach i o swojej sytuacji,

Badz stale w pogotowiu i badz krytyczna wobec wszystkiego. Nie daj sie zwodzic ani nie poddawaj sie sugestiom.

"Lepiej zapobiegac niz gasic"

Czesto osoby ktore sprawca przemocy zatrudnia do utrucia nam zycia sa nieswiadome swojej roli. Pokaz im kim on naprawde jest. Pokaz im w jaki sposob sa one wykorzystywane przez sprawce przemocy.

Wpusc sprawce przemocy w pulapke, Potraktuj go tak jak on traktuje Ciebie, Zaangazuj w to innych, pozwol by prawda ujrzala swiatlo dzienne, nic nie oslabia przemocy tak dobrze jak wystawienie jej na swiatlo dzienne.

(1b) Odzwierciedlaj jego zachowanie

Nasladuj jego czyny i powtarzaj jego slowa.
Na przyklad, kiedy on atakuje - kontratakuj, jezeli grozi - odwzajemniaj sie grozbami i postaraj sie uzyc tego samego jezyka i grozby na ten sam temat. Jezeli on wyjdzie z domu, Ty tez wyjdz, zniknij mu na troche. Jezeli on jest podejrzliwy - tez badz podejrzliwa. Badz krytyczna, ponizaj go, zejdz do jego poziomu.

(1c) Przestrasz go
Zidentyfikuj jest slabe punkty narcyza i sprawy na ktore jest wrazliwy. Uderzaj w nie wielokrotnie, za kazdym uderzeniem zwiekszajac sile.
Jezeli narcyz ma sekret lub cos co chcialby ukryc, uzyj tej wiedzy by go zastraszyc. Zasugeruj, ze sa tajemniczy swiadkowie, i pojawily sie nowe dowody o tych sprawach. Zrob to sprytnie, niby bezinteresownie i stopniowo. Pozwol, zeby jego wyobraznia dokonczyla reszty. Wystarczy, ze zrobisz delikatna aluzje, lub wsponmisz kilka faktow i delikatnie nakreslisz mozliwy tok wydarzen.

Nie trzeba dodawac, ze te wszystkie rzeczy musza byc robione zgodnie z prawem, byc moze z pomoca adwokata. Takie postepowanie przeprowadzone nieumiejetnie mogloby byc wziete za szantaz lub maltretowanie psychiczne.


(1d) Zarzuc przynete
Oferuj mu nieprzerwany dopyw doznan narcystycznych (podziw, pochwaly, zainteresowanie, seks, zachwyt, sluzebnosc, itd.) i kontrolujac jego doznania narcystyczne, dajac mu je, wstrzymujac, lub grazac ich odcieciem, mozesz sprawic, ze narcyz zrobi cokolwiek chesz .

(1e) Zagraj na jego leku przed opuszczeniem
Jezeli nic innego nie zadziala, zagroz, ze go opuscisz.
Mozesz to zrobic w formie warunku: " Jezeli nie zrobisz ...tego czy tamtego... to Ciebie opuszcze "
Narcyz czuje sie zagrozony opuszczeniem kiedy widzi nastepujace reakcje (nawet gdy to nie jest ich celem) :

Konfrontacje, niezgodnosc w sprawach podstawowych, krytyka.

Kiedy jest kompletnie ignorowany

Kiedy nalegasz na respektowanie swoich granic, potrzeb, emocji, wyborow i preferencji.

Kiedy odgrazasz sie - np odkrzykiwane w dopowiedzi na krzyk



2. Nie moge juz tego duzej zniesz, zdecydowalam sie od niego odejsc.

(2a) Walcz z nim w sadzie

Oto lista rzeczy ktore spowoduje, ze narcyz bedzie czul sie zdewastowany, mozna je zamiescic jako np czesc zeznan sadownych.
Jakiekolwiek stwierdzenie lub fakt ktory zaprzeczalby jego wyimaginowanemu poczuciu wielkosci. Jakakolwiek krytyka niezgoda, lub obnazenie falszywych osiagniec, umniejszanie fikcyjnych talentow, i umiejetnosci, o ktorych narcyz fantazjuje, ze posiada, jakakolwiek sugestia, ze podlega on lub, ze jest kontrolowany przez inna osobe.

Jakiekolwiek stwierdzenie ktore pokazuje, ze jest on przecietnym szarym czlowiekiem, nie do odroznienia od innych.

Sugestia, ze jest slaby, naiwny, latwowierny, ze podlega wplywom, ze brak mu wiedzy, ze jest manipulowany, ze jest ofiara
Narcyz najpawdopodobniej zareaguje ostra agesja na powyzsze stwierdzenia i w probach przywrocenia swojej fantazji wielkosci moze opowiedziec o faktach, i swoim postepowaniu ktorego nie mial zamiaru ujawniac. ,

Narcyz reaguje gniewem narcystycznym, nienawiscia agresja i przemoca na objawy tego co uwaza, za ograniczanie swoich niezbytych praw. Jakakolwiek sugestia, wskazowka, poufna informacja lub deklaracja wprost, ze narcyz nie jest nikim specjalnym, ze jest przecietnym zwyklym i nie zasluguje nawet na chwilowe zainteresowanie rozpali jego narcystyczny gniew.

Powiedz narcyzowi, ze nie zasluguje on na najlepsza obsluge, ze jego potrzeby nie sa najwazniejsze, ze jest nudny, ze jego potrzeby moga byc zaspokojone przez np przecietnego lekarza, prawnika, ksiegowego, psychiatre i ze jego motywacja jest widoczna golym okiem, ze on zrobi to co mu sie kaze, ze jego chumory nie beda tolerowane, ze nikt nie bedzie specjalnie sie dla niego angazowal, ze jego postepowaniem beda rzadzic reguly sadowe/prawne - wtedy narcyz straci nad soba kontrole. ,

Zaprzeczaj mu, pokazuj jego taktyke, upokarzaj go, umniejszaj jego znaczenie "Nie jestes w cale taki madry jak Ci sie to wydaje" "I kto za tym wszystkim teraz naprawde stoi ? Takie postepowanie wymaga wyrafinowania, ktorego Ty nie masz" "Wiec nie masz nawet matury/dypomu/ ? " Masz juz przeciez (tutaj pomyl sie w jego wieku, dodaj mu kilkanascie lat) , "Co zrobiles w swoim zyciu ? " "Czy kiedykolwiek studiowales ?" "Czy masz dyplom ?" "Czy kiedykolwiek prowadziles wlasny interes ?" "Czy uwazasz siebie za czlowieka sukcesu ?" "Czy twoje dzieci tez uwazaja, ze jestes dobrym ojcem ?"

Badz bardzo dobrze przygotowana, miej na wszystko pierwszorzedne i autentyczne dowody.

Niestety psycholodzy rodzinni zazwyczaj zostali nauczeni, ze wina za nieudane malzenstwo lezy po obu stronach i ze obie strony musza sie postarac. To jest bardzo popularne klamstwo, ktore prawie wszystcy przyjmuja je za prawde. Uwaza sie, ze przemoc wyzwalana zostaje samoistnie albo przez ofiare albo przez problemy emocjonalne sprawcy.
Innym rownie popularnym klamstwem jest to, ze wszystkie problemy psychiczne moga byc wyleczone poprzez terapie ( rozmowa z terapeuta albo lekarstwa) tak niestety nie jest.

Takie myslenie przenosi odpowiedzialnosc ze sprawcy na ofiare, ofiara "musiala cos zrobic" i "jest sama sobie winna", lub po prostu " nie byla wystarczajaco pomocna" kiedy sprawca mial problemy. "Leczenie jest tylko mozliwe jezeli ofiara tez bedzie uczestniczyc w terapii i bedzie rozmawiac ze sprawca". To wszystko znieksztalca prawdziwy obraz sytuacji.

Czesto odmowa pomocy ze strony ofiary, ktora jest po prostu powiedzeniem NIE dla dlaszego maltretowania, jest ostro krytykowana przez psychologa lub terapeute. Psycholog potrafi nazwac ofiare malo pomocna, oporna a nawet zarzucic jej przemoc.
Kluczem do skutecznego przejscia przez terapie jest wtedy udawana zgoda na interpretacje wydarzen przez terapeute ("tak oboje ponosimy wine..." - mimo, ze to nie prawda) i w komunikacji z terapeuta uzywanie zargonu psychologicznego: "przezycia traumatyczne", " zwiazek" " proces leczenia" " wewnetrzne dziecko" "dobro dzieci". Naucz sie zargonu, uzywaj go inteligentnie i wygrasz sympatie terapeuty.
Przede wszystkim nie badz agresywna w stosunku do terapeuty ani go/jej nie krytykuj.

Maluje tu obraz terapeuty jak kolejnego sprawcy przemocy psychicznej, poniewaz w wielu przypadkach terapeuci umniejszaja znaczenie cierpien ofiary i przerzucaja wine za matretowanie na ofiare.

(2c) Odmow jakiegokolwiek kontaktu
Utrzymuj tylko taki kontakt jaki jest nakazany przez sady, terapeutow, mediatorow, kuratorow, czy organy panstwowe.
NIGDY NIE LAM ZASAD PRAWA I POSTANOWIEN SADOWYCH I ADMINISTRACYJNYCH, nie sprzeciwiaj sie decyzjom systemu sprawiedliwosci. Pracuj z systemem i od srodka systemu, by zmienic wyroki i oceny, ale NIGDY nie sprzeciwiaj sie nim i nigdy ich nie ignoruj. Wtedy zwrocilabys tylko system przeciwko sobie i wlasnemu interesowi.

Za wyjatkiem kontaktow nakazanych przez sad odmawiaj JAKIEGOKOLWIEK kontaktu z narcyzem.

Nie odpowiadaj na jego romanyczne wiadomosci ub grozby przez emaile czy smsy.

Odsylaj wszelkie podarunki jakie Ci przysle.

Odmow mu wejscia na teren swojego miejsca zamieszkania. Nie odpowiadaj nawet do domofonu.

Nie rozmawiaj z nim przez telefon. Odluz sluchawke w momencie gdy uslyszysz jego glos. Mozesz powiedziec mu jedno
uprzejme zdanie, ze jestes zdeterminowana, by nie miec z nim dalszego kontaktu.

Nie odpisuj na jego listy

Nie odwiedzaj go na uroczystosciach ani w przypadku awarii.

Nie odpowiadaj na jego pytania, prosby przekazane ustani osob trzecich.

Zakoncz znajomosci z osobami, ktore szpieguja dla niego.

Nie rozmawiaj o nim z dzieciach

Nie plotkuj o nim.

O nic go nie pros nawet, gdy jestes w wielkiej potrzebie.

Kiedy jestes zmuszona sie z nim spotkac, nie rozmawiaj ani o jego ani o swoich prywatnych sprawach, .

Oddeleguj jakikolwiek kontakt z nim do profesjonalistow, do prawnika czy ksiegowego. Jak tylko to moziwe nigdy nie rozmawiaj z nim bezposrednio.



Notka Biograficzna:
Sam Vaknin ( nieregulaminowy link ) jest autorem " Malignant Self
Love - Narcissism Revisited" oraz "After the Rain - How the West Lost the East"Byl dziennikarzem Global Politician , Central Europe Review
PopMatters, Bellaonline, eBookWeb, i United Press International (UPI)
Senior Business Correspondent. Edytor The Open Directory and Suite10 w kategorii zdrowie psychiczne i i Europa Centralna
Do niedawna byl Doradca Ekonomicznym Rzadu Macedonii
Strona Sama: nieregulaminowy link

103

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Sonia serio pisała to osoba która ma choć blade pojęcie o osobowości narcystycznej i ptsd? Nie wierzę, tyle w tym art merytorycznych błędów narazajacych osobę współzależniona że aż przykro czytac I jeszcze wrzuć w to dziecko.

104

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Terazszczesliwa, czy mozesz sprecyzowac w czym się nie zgadzasz? Być może wkradły się jakieś łapsusy językowe. Sam Waknin jest autorytetem w dziedzinie psychopatii i narcystycznych zaburzen osobowości.

105

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Anno, życzę ci z całego serca, żebyś uciekła z tego piekła i oby wszystko dobrze się skończyło.
Nie ukrywam, że ja będę czekała na wiadomosci od ciebie. Wszystkiego dobrego.

106

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
ulle napisał/a:

Anno, życzę ci z całego serca, żebyś uciekła z tego piekła i oby wszystko dobrze się skończyło.
Nie ukrywam, że ja będę czekała na wiadomosci od ciebie. Wszystkiego dobrego.

Dzięki kochana. Naprawdę Wam wszystkim dziękuję za wsparcie, czas i pomoc. Caly czas wracam do poprzednich postów, analizuję je i swoją sytuację. Nieraz wpisywalam jakies hasla w internet typu "kiedy partner wyzywa, obraza itp" ale dopiero po.napisaniu posta tutaj i otrzymaniu od Was indywidualnej porady mam otwarte oczy, siłę i motywację, żeby walczyc o zycie i zdrowie swoje i swojego dziecka.

Dzis znów rozmawialam z mama. Czuję, ze dzieki Wam sie otwieram. Zaczynam wprost rozmawiać z nią o nim. O jego dziwacznych zachowaniach. Chyba nigdy jej nie powiem, do czego sie posuwal... bo by jej serce pękło... ale juz go.nie bronie, czuje ze potrzebuje sama wszczynac ten temat, wyzalic sie.

Prosze niech admin nie kasuje tego tematu, bede tu wracać i pisac co sie dzieje.

Dziekuje jeszcze raz kochani i trzymajcie za mnie kciuki, DAM RADĘ smile smile smile smile smile BO JESTEM SILNA BABKA I MAM SUPER SYNKA, KTORY BĘDZIE MADRYM I FAJNYM FACETEM smile) juz mama o to zadba!

107

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Anno, będzie dobrze. I koniecznie napisz jak ci się ułożyło. Będę bardzo mocno trzymała za ciebie kciuki. Piszę tu sobie znowu od jakiego czasu, wybieram tematy, które mnie interesują, ale nie angażuje się emocjonalnie. Do tej pory polubiłam tylko dwie dziewczyny, ciebie i dziewczynę, która tkwiła od roku w układzie z xonatym cwaniaczkiem, jej też otworzyły się oczy tu na tym forum i mam nadzieję, że żonatemu wymierzyła kopa centralnie prosto w dooope, bo tak zapowiadała. Może nawet odnajdę jej wątek i zapytam o to, jeśli czyta to forum powinna coś odpisać.
A ty Anno nspisz koniecznie i do dzieła.

108

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Ulle wątek sasana? Milczy od 3 stycznia, mam nadzieję że jest już szczęśliwa.

Anna ja też trzymam kciuki, powodzenia

109

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Para Polaków skazana za znęcanie się  portal Interia art z dzis - odnośnie odbierania dzieci

110

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
terazszczesliwa napisał/a:

Para Polaków skazana za znęcanie się  portal Interia art z dzis - odnośnie odbierania dzieci

Proszę bez porownan, mojemu dziecku nigdy wlos z glowki nie spadl i nie spadnie, nikt nigdy reki nie podniosl i nie podniesie. Kilka razy bylo swiadkiem awantur ojca bez rekoczynow choc i te krzyki to bylo za duzo, wiem.
A takich jak tamci z artykulu powinni potraktowac dokładnie tak jak oni potraktowali to biedne dzieciatko, zwyrodnialcy nie rodzice!

111

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

I co Anno? Trochę za wcześnie, by pytać, ale może dzieje się coś nowego, o czym chciałabyś napisać?
Ja myślę, że terazszczęśliwa nie miała niczego złego na myśli pisząc o tym artykule. To nie jest tak, że ona porównuje cię do opisanej tam patologii, w tym atlrtykule były po prostu informacje na temat tego, jak odbierane są polskie dzieci, w jakich sytuacjach i jak to przebiega.

112

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Droga Autorko, moja najbliższa przyjaciółka jest od 8 lat w związku właśnie z takim frustratem jak Twój partner. Facet jest zaradny, pracuje, utrzymuje rodzinę, wybudował dom. Jednak to tylko pozory. Ich dom wewnątrz wygląda jak pobojowisko wojenne. Facet co kupi, to zaraz w nerwach rozwali - wszystkie drzwi i ściany mają ślady po pięściach i kopniakach. Jak on wpada w szał, to wyzywa wszystkich w koło, wyżywa się na przedmiotach. Czynnikiem zapalnym może być dosłownie wszystko - potrafił w nocy robić awantury bo słyszał jak dziecko przewraca się w nocy w łóżku i on nie mógł przez to spać. Zaznaczę, że moja przyjaciółka ma córkę z poprzedniego małżeństwa która ma 9 lat i z obecnym facetem ma synka prawie 1,5-rocznego. Dodatkowo ten facet ma również dziecko ze swojego poprzedniego małżeństwa, które ciągle spędza czas w ich domu. Ta trójka dzieci każdego dnia patrzy jak ojciec-frustrat rujnuje dom, w który on i moja przyjaciółka włożyli mnóstwo serca, energii i pieniędzy. Moja przyjaciółka ciągle go tłumaczy - że pomimo wszystko jej facet jest kochanym, wartościowym człowiekiem, który czuje się odpowiedzialny za rodzinę i wspiera ją, z jednym 'ale' - ona musi robić to co on chce i robić wszystko żeby go nie zdenerwować, to wtedy jest dobrze. Chociaż nawet mimo bycia idealną, on potrafi się "odpalić", bo na przykład zdenerwuje go ktoś ze znajomych lub rodziny i wtedy znowu cała jego frustracja spada na moją przyjaciółkę.

Starsze dzieci są już tak zastraszone przez niego, że nawet jak chciałam córkę mojej koleżanki zabrać na kilka godzin do siebie żeby pobawiła się z moim synkiem, to dziewczynka wystraszona zaczęła patrzeć nerwowo na mamę i mówić mi, że chyba nie będzie mogła bo partner mamy będzie zły i zrobi awanturę i będą krzyki. Partner mojej przyjaciółki początkowo, jak jej córka była mała nie traktował jej źle, ale jak dziewczynka podrosła to zaczęły się wtedy w jej kierunku wyzwiska - bo ona krzyczy, bo płacze, bo za dużo gada, bo pyskuje itd. Ciągle o coś były krzyki. Wyzywa córkę mojej przyjaciółki od najgorszych, nawet potrafił nazwać ją 'małą s*ką' i chciał ją kiedyś wyrzucić z samochodu w środku lasu gdy wracali z jakiejś dalszej trasy, bo dziewczynka za dużo mówiła. Tragedia!! Dzieciaki są już spaczone do końca życia przez tego gnoja!!

Powiem Ci szczerze Autorko - życie z takim człowiekiem to powolne umieranie jeszcze za życia. Ten człowiek odbierze Ci godność, szacunek, umiejętność odczuwania jakichkolwiek emocji, będziesz żyła jak robot na jego usługach, stracisz poczucie własnej wartości, umrzesz od środka. Przestaniesz istnieć jako Ty, a będzie funkcjonować tylko jakiś Twój twór. Twoje dziecko gdy podrośnie, mając taki przykład od ojca zacznie traktować Cię tak samo i za kilkanaście lat zamiast jednego frustrata w domu, będziesz miała dwóch, którzy z dnia na dzień będą wykańczać Cię psychicznie.

Leczenie? Nie da się wyleczyć chorego charakteru i braku zasad moralnych. Jeżeli kogoś w dzieciństwie nie nauczono szacunku i panowania nad emocjami, to w dorosłym życiu nic już się nie da zmienić. Zapamiętaj to sobie również w kwestii swojego dziecka. Życzę dużo sił i wytrwałości w walce o lepsze jutro!

113

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Aaannaaa napisał/a:
terazszczesliwa napisał/a:

Para Polaków skazana za znęcanie się  portal Interia art z dzis - odnośnie odbierania dzieci

Proszę bez porownan, mojemu dziecku nigdy wlos z glowki nie spadl i nie spadnie, nikt nigdy reki nie podniosl i nie podniesie. Kilka razy bylo swiadkiem awantur ojca bez rekoczynow choc i te krzyki to bylo za duzo, wiem.
A takich jak tamci z artykulu powinni potraktowac dokładnie tak jak oni potraktowali to biedne dzieciatko, zwyrodnialcy nie rodzice!

Przeczytaj jeszcze raz co ja napisałam bo zareagowałas jak bym w przysłowiowy stół uderzyła, powinno Ci to dać do myślenia. Czy młodemu włos z głowy nie spadnie tego nie wiesz, musiała bys być z dzieckiem 24h na dobę lub wyprowadzić się i urwać kontakt z przemocowcem. Art wrzuciłam żeby pokazać w jakich syt odbierają dzieci - w skrajnych których wcale tak mało nie jest niestety. Zrobiłaś coś w swojej sprawie?

114

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Teraz szczesliwa wiem, ze nie mialas zlych zamiarow i po prostu wrzucilas info. Dziękuję za to i przepraszam, jesli zareagowali zbyt ostro.
Uporzadkowalam przez ten czas troche swoich spraw, mam wstepnie przygotowane rzeczy ktore bede musiala spakowac w chwili wyjazdu.

Najbardziej dumna jestem z tego, ze mimo kego nadskakiwania od ostatniej afery ja caly czas mam w głowie jedno. Nie ma juz tego momentu zlagodzenia, przebaczenia. Odsluchuje nagrania ktore mam kiedy go nie ma i kiedy wraca z pracy i sie przymila ja nadal patrze na niego z obrzydzeniem i wiem, ze juz nie dam sie udobruchac. Nigdy jeszcze tak dlugo nie bylam przy swoim, zawsze po kilku dniach dawalam sie uglaskac.

Ogarnelam temat mojej sytuacji po powrocie do kraju, podzwonilam po urzędach. I wiecie co, mam realny plan jak dac rade finansowo smile i wiem ze podolam i wcale nie bede klepac przyslowiowej biedy. To sie wszystko trzyma kupy i muszę przyznac, ze... nie jestem wcale załamana wizją nowego zycia samotnej matki (juz sie przyzwyczailam do tego okreslenia) wrecz podekscytowana, ze oderwe sie od swojego przemocowca i zaczne nowe spokojne życie smile

Na razie odkladam jeszcze pieniądze, ograniczylam wydatki, zeby miec jak najwięcej na start. Mysle, ze jestem na dobrej drodze i ze przede wszystkim psychicznie juz jestem gotowa na odejście. Pije melise, jem gorzka czekolade z magnezem, zadbalam troche o swoja diete, staram sie wzmacniac uklad nerwowy, bo wiem ze jeszcze duzo nerwow przede mna. Nie zalamie sie psychicznie, nie dam sie.
Moj stary właśnie powiedzial, ze idzie spac, bo.nawet nie ma sie do kogo odezwac smile trzymam go na dystans i to dziala, odtracam go, juz nie bedzie seksu na zgode jak zwykle. Trzymam sie planu i czuje ze robie postepy. Niedlugo napisze znowu smile) pozdrawiam kochane moje anioły

115

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Anno, masz ode mnie uznanie i wielkie brawa. Miło mi się czytało twój wpis.
Oczywiście, że tu w Polsce nie zginiesz marnie. Ułoży ci się z pracą zawodową i kasą i przede wszystkim będziesz bezpieczna, ty i mały. Będziesz miała pomoc rodziny i zaaklimatyxujesz się szybciej niż myslisz.
Napisz koniecznie, co dzieje się z tobą dalej.
Pozdrawiam cię serdecznie i koniecznie napisz.

116

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Justyna_1989 napisał/a:

Droga Autorko, moja najbliższa przyjaciółka jest od 8 lat w związku właśnie z takim frustratem jak Twój partner. Facet jest zaradny, pracuje, utrzymuje rodzinę, wybudował dom. Jednak to tylko pozory. Ich dom wewnątrz wygląda jak pobojowisko wojenne. Facet co kupi, to zaraz w nerwach rozwali - wszystkie drzwi i ściany mają ślady po pięściach i kopniakach. Jak on wpada w szał, to wyzywa wszystkich w koło, wyżywa się na przedmiotach. Czynnikiem zapalnym może być dosłownie wszystko - potrafił w nocy robić awantury bo słyszał jak dziecko przewraca się w nocy w łóżku i on nie mógł przez to spać. Zaznaczę, że moja przyjaciółka ma córkę z poprzedniego małżeństwa która ma 9 lat i z obecnym facetem ma synka prawie 1,5-rocznego. Dodatkowo ten facet ma również dziecko ze swojego poprzedniego małżeństwa, które ciągle spędza czas w ich domu. Ta trójka dzieci każdego dnia patrzy jak ojciec-frustrat rujnuje dom, w który on i moja przyjaciółka włożyli mnóstwo serca, energii i pieniędzy. Moja przyjaciółka ciągle go tłumaczy - że pomimo wszystko jej facet jest kochanym, wartościowym człowiekiem, który czuje się odpowiedzialny za rodzinę i wspiera ją, z jednym 'ale' - ona musi robić to co on chce i robić wszystko żeby go nie zdenerwować, to wtedy jest dobrze. Chociaż nawet mimo bycia idealną, on potrafi się "odpalić", bo na przykład zdenerwuje go ktoś ze znajomych lub rodziny i wtedy znowu cała jego frustracja spada na moją przyjaciółkę.

Starsze dzieci są już tak zastraszone przez niego, że nawet jak chciałam córkę mojej koleżanki zabrać na kilka godzin do siebie żeby pobawiła się z moim synkiem, to dziewczynka wystraszona zaczęła patrzeć nerwowo na mamę i mówić mi, że chyba nie będzie mogła bo partner mamy będzie zły i zrobi awanturę i będą krzyki. Partner mojej przyjaciółki początkowo, jak jej córka była mała nie traktował jej źle, ale jak dziewczynka podrosła to zaczęły się wtedy w jej kierunku wyzwiska - bo ona krzyczy, bo płacze, bo za dużo gada, bo pyskuje itd. Ciągle o coś były krzyki. Wyzywa córkę mojej przyjaciółki od najgorszych, nawet potrafił nazwać ją 'małą s*ką' i chciał ją kiedyś wyrzucić z samochodu w środku lasu gdy wracali z jakiejś dalszej trasy, bo dziewczynka za dużo mówiła. Tragedia!! Dzieciaki są już spaczone do końca życia przez tego gnoja!!

Powiem Ci szczerze Autorko - życie z takim człowiekiem to powolne umieranie jeszcze za życia. Ten człowiek odbierze Ci godność, szacunek, umiejętność odczuwania jakichkolwiek emocji, będziesz żyła jak robot na jego usługach, stracisz poczucie własnej wartości, umrzesz od środka. Przestaniesz istnieć jako Ty, a będzie funkcjonować tylko jakiś Twój twór. Twoje dziecko gdy podrośnie, mając taki przykład od ojca zacznie traktować Cię tak samo i za kilkanaście lat zamiast jednego frustrata w domu, będziesz miała dwóch, którzy z dnia na dzień będą wykańczać Cię psychicznie.

Leczenie? Nie da się wyleczyć chorego charakteru i braku zasad moralnych. Jeżeli kogoś w dzieciństwie nie nauczono szacunku i panowania nad emocjami, to w dorosłym życiu nic już się nie da zmienić. Zapamiętaj to sobie również w kwestii swojego dziecka. Życzę dużo sił i wytrwałości w walce o lepsze jutro!

U nas niby jest troche "lagodniej", acz... tez bylo walenie piescia w drzwi. Jak juz naprawil to znow zrobil dziure w nastepnych... podarl wiele naszych wspolnych zdjec w amoku, raz rozwalil laptopa... nie da sie zyc z kims takim, tzn nie da sie normalnie zyc.

Współczuję Twojej koleżance, bo to jest jej drugi facet/maz. Nie wiem co sie stalo z pierwszym, ale jeśli sie po prostu rozstali, zostala z dzieckiem i trafiła na takiego zwyrodnialca, to biedna ona i jej dziecko, a teraz ma jeszcze drugie właśnie z nim.. mam nadzieję, ze i ona znajdzie sile zeby odejsc..

Ja na razie nie mysle o ponownym wiazaniu sie z kimkolwiek w przyszłości, nie wiem czy sa jeszcze normalni faceci, czy trafilabym na kogos kto pokochalby i zaakceptowal moje dziecko bo bez tego ani rusz, ale mam nadzieję, ze doświadczenia ze związku z przemocowcem pozwola mi kiedys uniknac drugi raz tego bledu... ze bede sie otaczać dobrymi spokojnymi ludzki, nie wariatami.

Szczerze mowiac, to gdybym posluchala sama siebie, swojej intuicji, rodzicow wiele lat temu, swojego rozsadku, a nie patrzyła na to co kto powie ze sie z nim rozeszlam, to moze by mnie to ominelo. Gdybym.nie wierzyla jak.glupa ze sie zmieni dla mnie lub ze ja go zmienie przez tyle lat, to bylabym dzis gdzie indziej. Ale nie moge powiedzieć, ze zaluje, bo mam wspaniale dziecko, dla ktorego chce mi sie zyc i dla ktorego zrobię wszystko.

Boze jak malo.sie mowi o takich chorych typach w mediach, powinno sie uświadamiać kobiety, ze pewne zachowania sa sygnalem alarmowym aby uciec czym predzej... ale to my jesteśmy glupie ze sie z nimi wiazemy mimo zla, ktore nam wyrzadzaja...

Czy Twoja przyjaciółka rozwaza odejscie?

117

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Justyna 1989, przepraszam. Napisalam, ze u nas jest łagodniej. Ale jeszcze raz przeczytałam Twoj post i musze przyznac, ze nie jest. To ten sam typ, mam tak samo prze*rane. Nie wiem czemu dałam sie tak omotac. Pochodze z pelnej, kochajacej sie rodziny, moj tato zawsze traktowal mamę z szacunkiem, a jak sie czasem poklocili (u nich klotnie to byly wymiany zdan, bez obelg i wyzwisk bez rozwalania rzeczy), to wychodzil i znajdywal sobie cos do roboty, nie wrzeszczal i nie awanturowal sie. Nie wiem skad we mnie milosc do tego swira. Ale fakt, dużo bylo czczych obietnic i oszustw na początku, zeby mnie zdobyc i zebym z nim zamieszkala. Naobiecywal Bóg wie czego, polowa to byly bzdury i klamstwa. Ech...

118

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Kochana... a zdajesz sobie sprawę, że to najprawdopodobniej jest borderline??? Tknęło mnie momentalnie po tym jak napisałaś o samobójstwie... Tak czytam czytam i pasuje idealnie.

Niestety czasem jest i tak, że nie da się stworzyć trwałej relacji z borderem... bo border musi chcieć się zmienić... musi widzieć w sobie jakiś problem, a jeśli border jest jednocześnie narcyzem to robi się dramat. Znam temat, przerabiam...

Generalnie wychodzę z założenia, że każda relacja jest cholernie złożona i trzeba się jej głębiej przyjrzeć żeby móc coś doradzić, a decyzja i tak należy do Ciebie. W zachowaniu, które opisujesz widzę zachowanie mojego "bordera", ale my jesteśmy ze sobą krótko i on zaczyna się zmieniać. Jeśli tu jednak nigdy poprawy na dłużej nie było, ani chęci do niej to jest to sytuacja patowa...

119

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
lenqa napisał/a:

Kochana... a zdajesz sobie sprawę, że to najprawdopodobniej jest borderline??? Tknęło mnie momentalnie po tym jak napisałaś o samobójstwie... Tak czytam czytam i pasuje idealnie.

Niestety czasem jest i tak, że nie da się stworzyć trwałej relacji z borderem... bo border musi chcieć się zmienić... musi widzieć w sobie jakiś problem, a jeśli border jest jednocześnie narcyzem to robi się dramat. Znam temat, przerabiam...

Generalnie wychodzę z założenia, że każda relacja jest cholernie złożona i trzeba się jej głębiej przyjrzeć żeby móc coś doradzić, a decyzja i tak należy do Ciebie. W zachowaniu, które opisujesz widzę zachowanie mojego "bordera", ale my jesteśmy ze sobą krótko i on zaczyna się zmieniać. Jeśli tu jednak nigdy poprawy na dłużej nie było, ani chęci do niej to jest to sytuacja patowa...


Nie wiem czy to byla odpowiedź do mnie czy do posta Justyny? Jesli do mnie coz, moge dodać ze podobno po rozstaniu z poprzednia partnerka tez rzekomo chcial popelnic samobojstwo. Rzekomo. Bo chyba wygladalo to tak, ze zadzwonil do swojej rodziny gdzie jest i co zamierza zrobic, ktos tam niby szybko pojechal (z pol.godz im zajelo zeby dotrzec). Ale wiecie, tak.jak ktos tu napisal jak ktos chce to zrobic, to robi i juz. A takie manifestacje sa raczej wołaniem o pomoc, próba zwrocenia na siebie uwagi jak jest zle. Wydaje mi się, ze wtedy tez chodziło głównie o to, zeby jego byla sie o tym dowiedziala, przybiegla i blagala "ach nie rob tego, wrocmy do siebie ulozy nam sie itp" i zeby po tym zyli dlugo i szczęśliwie. Mnie wciskal kity, ze go zdradzila i skrzywdzila. Potem po latach zaczal sie stopniowo przyznawac, ze traktowal ja jak mnie momentami, wiec pewnie to ona dala mu kopniaka. Jego rodzina o zadnej tam zdradzie nie wie bynajmniej, byli zdziwieni jak kiedyś rozmawialiśmy i ja napomknelam o tym.

Tak.czy owak szantazowanie kogos, ze sie popelni samobojstwo to chec zatrzymania kogos na sile. Ja tez bym mogla powiedzieć, ze jak nie przestanie mnie nękac psychicznie, to sie zabije. Czy wtedy on sie nagle zmieni i zaprzestanie swoich zachowac by ocalic mi zycie? Kazda z nas zna odpowiedź. Nie.

120

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

No powiem Ci, że to co czytam jest przerażające... Ale on miewa lepsze momenty??? Takie wręcz obrzydliwie sielankowe??? Czy te jazdy robi na każdym kroku?

Potrafię naprawdę wejść w Twoją skórę choć nie mam dziecka, ale mój dziecko ma. Jest po rozwodzie. Też najeżdzał na swoją ex, że zdradzała, że sie puszczała... robił z siebie kompletną ofiarę tej kobiety. Z czasem jednak zaczęło wychodzić, że na zdradzie jej np. nie złapał... że nie miał dowodów. Kłamstwa, manipulowanie i szantaż emocjonalny...
Mój zszedł z tym z tonu jak zobaczył, że w ten sposób nic u mnie nie zdziała. Przynajmniej w tej kwestii mam jasność... Kiedyś gdy byłam w kompletnej rozsypce chciałam nawet do tej jego byłej napisać, ale nie dałam rady. Uznałam, że to co wiem od jego rodziny mi zupełnie wystarczy. Z resztą też z jakiej racji jego ex miałaby mi powiedzieć prawdę?


Ja naprawdę wierzę, że ludzie potrafią się zmienić... ale niestety nie dotyczy to psychopatów, socjopatów i sadystów...
A te jego zachowania występowały zawsze? Czy po tym jak pojawiło się dziecko? Czy po ślubie? Zwracałaś na to może uwagę???
Próbuje znaleźć tu jakiś schemat, a jestem ostatnio na bieżąco w kwestii borderline i wszystkich innych zaburzeń...

Oczywiście nie szukam żadnego powodu by go tłumaczyć, ale punktu zaczepienia jakiegoś w ogóle jak to możliwe, że się związałaś z kimś takim???

121

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Anno, bardzo cię proszę nie daj sobie zrobić wody z mózgu przez tę kobietę. Ona w tym swoim cudownym związku nabawiła się już nerwicy na tle depresyjnym i jest mega współuzależniona. Ty jesteś na dobrej drodze, by wyplątać się z dziadostwa, więc nie daj się omotać, byś nie skończyła jak ta nieszczęsna kobieta. Jedz magnez, wysypiaj się i szykuj organizm do wojny.

122

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
lenqa napisał/a:

No powiem Ci, że to co czytam jest przerażające... Ale on miewa lepsze momenty??? Takie wręcz obrzydliwie sielankowe??? Czy te jazdy robi na każdym kroku?

Potrafię naprawdę wejść w Twoją skórę choć nie mam dziecka, ale mój dziecko ma. Jest po rozwodzie. Też najeżdzał na swoją ex, że zdradzała, że sie puszczała... robił z siebie kompletną ofiarę tej kobiety. Z czasem jednak zaczęło wychodzić, że na zdradzie jej np. nie złapał... że nie miał dowodów. Kłamstwa, manipulowanie i szantaż emocjonalny...
Mój zszedł z tym z tonu jak zobaczył, że w ten sposób nic u mnie nie zdziała. Przynajmniej w tej kwestii mam jasność... Kiedyś gdy byłam w kompletnej rozsypce chciałam nawet do tej jego byłej napisać, ale nie dałam rady. Uznałam, że to co wiem od jego rodziny mi zupełnie wystarczy. Z resztą też z jakiej racji jego ex miałaby mi powiedzieć prawdę?


Ja naprawdę wierzę, że ludzie potrafią się zmienić... ale niestety nie dotyczy to psychopatów, socjopatów i sadystów...
A te jego zachowania występowały zawsze? Czy po tym jak pojawiło się dziecko? Czy po ślubie? Zwracałaś na to może uwagę???
Próbuje znaleźć tu jakiś schemat, a jestem ostatnio na bieżąco w kwestii borderline i wszystkich innych zaburzeń...

Oczywiście nie szukam żadnego powodu by go tłumaczyć, ale punktu zaczepienia jakiegoś w ogóle jak to możliwe, że się związałaś z kimś takim???

Tak miewa momenty normalności. On większość czasu jest normalny, kochany, pomocny. A potem mu odbija, wystarczy nieraz bzdura i koniec, wszystko co bylo fajne szlag trafia, masz ochote uciec, zapomnieć, nienawidzisz jego i siebie, jak psychol ktory Cie tuli a za piec minut robi afere bo cos mu sie przypomnialo. Albo kladziesz sie spac i jest super, kocham Cię, buziaczki, slodko do porzygania, czujesz sie wspaniale, a rano on wstaje i.sie zaczyna czepiac, robi fazy, krzyczy a Ty patrzysz i myslisz o.co halo, przecież nic sie od wczoraj nie wydarzylo. Po prostu szuka zaczepki, chce sie wyladowac. Jak mial kiedys w pracy taką "ofiarę", człowieka po ktorym jezdzil i sie wozil codziennie, to Boże jaki ja mialam spokoj. Wspolczulam temu czlowiekowi, ale cieszyłam sie ze ja mam wzgledny spokoj. Ale nie trwalo to dlugo.
Przeczytaj moje wszystkie posty, zrozumiesz. On i tak sie duzo zmienil, cos tam nad soba popracowal, czasem sie opanuje, raz drugi wyjdzie jak mu zaczyna odbijac i cos nie pasuje, a za trzecim razem jedzie z koksem, dziwko, szma*o, zabije cie utne ci glowe itp to jest przerazajace, boje sie wtedy o swoje zycie.

Zaczęło sie kilka miesięcy po tym jak zamieszkalismy razem, wojna byla chyba o zle wyprasowane spodnie czy cos takiego, pierwszy raz w zyciu ktos mnie wtedy tak przeorał emocjonalnie, nigdy tak nie plakalam jak wtedy (wowczas). Potem bylo tylko gorzej. Nie odeszlam, bo... glupio mi bylo wrocic do domu.... Jezu jak to czytam to mi sie nóż w kieszeni otwiera... Potem namowil mnie na kredyt, potem nastepny, niejako mnie uwiazal kolo siebie i balam sie ze jak odejde bede miala problem zeby to splacic.. kochalam go i pewnie dalej kocham i mialam nadzieję, ze sie zmieni, potem obiecywał jakim to bedzie super tata, ze zobacze jak sie zmieni.jak dam mu dziecko.. no.i na tym koniu jedzie do dzis, mysli ze nie odejde bo nie mam odwagi, bo co ja zrobie itp jeszcze z dzieckiem. Ale sie zdziwi.

Nie ma miesiaca zeby nie bylo jazdy. Takiej mega jazdy z mega darciem japy (przepraszam za takie określenia, ale tak to wygląda, to nie jest krzyk to darcie mordy), zeby mnie nie zwyzywal od najgorszych. Teraz jest super, trzymam go na dystans, stara sie, pomaga w domu, zajmuje sie dzieckiem (od tygodnia czy dwóch bo wtedy była ostatnia mega afera). Ale już sie nie ludze, gora dwa tygodnie i znow sie bedzie po mnie wieszal, napisze tu zeby Ci udowodnić. A ja nie mam.sily ani.czasu zeby na to pozwalac, za dlugo pozwalalam. oza tym mam dziecko ktore mi nie wyrosnie na swira, jakim jest tata, nie pozwole.


Czytałam tez Twoj temat, jestes w takiej samej czarnej du..ie jak ja. On Tobą manipuluje. Przykro mi, ale nie uwazam, zeby to byl facet powaznie myslacy o zyciu. Ta zazdrosc, picie, sprawdzanie.. teraz pewnie mowi - przetrzymam ja, sama przyjdzie i bedzie znow kolo mnie biegac i uslugiwac. Jestem czesto swiadkiem tego, jak faceci w swoim gronie snuja plany jak omotac kobiete i co zrobic zeby im nadskakiwala. Nieodzywanie sie, udawanie ze im nie zalezy, rzekome wielkie i nagle! zmiany zachowania, zeby zamanifestowac jaki jestem swietny chlop. A pozniej znow lecimy i im nadskakujemy, a oni sie zmieja ze osiagneli swoj cel. Szkoda energii. Zastanów sie, nie radze Ci zle. Na pewno masz gdzies w poblizu przyklad dobrego zwiazku. Porownaj go ze swoim, pomysl, czy chcesz tak zyc i w takiej chwiejnej chorej atmosferze domyslow i spekulacji, w takiej niewiadomej wychowywac dziecko. Nawet jesli nie planujecie rodziny, wez pod uwage, ze mozesz jutro zajsc w ciążę jesli uprawiacie seks. I ... co wtedy moja droga? I co dalej? Pozdrawiam cieplutko, poczytaj moj temat i poczytaj swoj, stan z boku jakbys byla obca osoba. Myślę, ze otworza Ci sie oczy.

123

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Aha i nie wspomne o tym, ze to sie odbija na Twoim zdrowiu. Nie pamietam juz czy to Ty pisalas o problemach z tarczyca czy inna babeczka, o nerwicy. Kazda z nas ma prawo spokojnie zyc. Nasze ciało i zdrowie to nie ich wlasnosc, mamy prawo cieszyc sie zyciem. Moze boli Cie glowa, masz biegunki? Bole mięśni? U mnie to wszystko okazalo sie stresem. A stres u mnie = moj facet, ktory nie daje mi zadnej stabilności emocjonalnej. Daje na chwilę poczucie ze mam fajny zwiazek, a potem mnie wyzywa od daunow. Jest taki super, ze dzis myje naczynia bo ja jestem zmeczona bo dziecko nie spalo w nocy, a jutro bwdzie wrzeszcxal ze jestem leniwa suka.  Takze ten...

124

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
ulle napisał/a:

Anno, bardzo cię proszę nie daj sobie zrobić wody z mózgu przez tę kobietę. Ona w tym swoim cudownym związku nabawiła się już nerwicy na tle depresyjnym i jest mega współuzależniona. Ty jesteś na dobrej drodze, by wyplątać się z dziadostwa, więc nie daj się omotać, byś nie skończyła jak ta nieszczęsna kobieta. Jedz magnez, wysypiaj się i szykuj organizm do wojny.

Nie, spokojnie. Poniekąd ja rozumiem, ja tez latami bronilam swwojego przemocowca. Wierzylam i.wierzylam, tlumaczylam go, czulam sie ODPOWIEDZIALNA zeby ON wyszedl na prosta. Jego matka nie byla w stanie, a ja sobie wmowilam, ze mnie sie uda. Zamiast myslec o sobie i swoim szczęściu, to ja na sile chcialam wyleczyc go z jego chorych zachowan. Przecież nawet tutaj przyszlam Z NADZIEJA ze moze jakis psychiatra mu pomoze... ze ktos doradzi - tak, tak zabierz go, pomoga mu, dostanie prochy i przestanie Cie gnoic, wezmie tabletke i przestanie grozic, kilka godzin z terapeuta i zrozumie ze jest chu*em, ktory neka od lat "kobiete swojego zycia". Tu by sie przydal raczej czarodziej, cyk i psychol znikl. Ale takich nie ma smile

Takze ja tam trwam przy swoim, dość mi juz nerwow zeżarl. Nawet moja mama mi mowila wiele razy jak już widziala ze zaczyna sie przywalac o to lub o tamto znienacka, ze ona by tego nie wytrzymała, nie dalaby rady. Moja mama!

Cieszę sie bo na razie mam względny spokoj, moge sobie planowac swoj "plan ucieczki" bez niepotrzebnych nerwow, mogę sie skupic na dziecku. Ale zegar tyka i pewnie jeszcze gora dwa tygodnie i bede najbardziej znienawidzona kobieta w Europie, najwiejsza dziw*a itp. Muszę dodac, z racji epitetow ktorymi on sie w stosunku do mnie posługuje, a ktore tu czesto cytuje, ze przenigdy go.nie zdradzilam, nawet nigdy nie odwzajemnialam usmiechow facetów na ulicy (pewnie mnie nazywali w myslach zarozumiala zimna su..a), bo zawsze czulam ze to nie fair. Ze nie mam prawa, bo mam faceta. Takze nikt mnie scierka do podlogi nazywal nie bedzie smile

125

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

A jak to mozliwe, ze sie z nim związałam? Bylam mloda i glupia, ot co. Dlatego dziewczyny, zmieniajcie facetow, szukajcie idealow, poznajcie jacy oni sa, czym sie od siebie roznia zanim wezmiecie slub i zdecydujecie sie na rodzine. Ja mialam.ze 20 lat i to byla w sumie moja nie pierwsza ale pierwsza taka "powazna" milosc. Zryl mi.tez psychike opowiadaniami o swojej bylej. Teraz wiem, ze wzial mnie na zazdrość, chcial zebym sie stala jej rywalka. Opowiadal mi na początku JAK BARDZO JA KOCHAL, a ja mloda glupia chyba chcialam, zeby mnie tez tak lub nawet bardziej pokochal. No patologia emocjonalna, tak sie zwiazku nie zaczyna ale czemu ja to dopiero po tylu latach zrozumialam tego nie wiem smile

126

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Aniu, bardzo proszę nie pisz postów pod postami.
Jest to niezgodne z naszym regulaminem.
Zawsze, kiedy chcesz coś dodać do wpisu, który już opublikowałaś - użyj funkcji "edytuj".
Dziękuję

127

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
IsaBella77 napisał/a:

Aniu, bardzo proszę nie pisz postów pod postami.
Jest to niezgodne z naszym regulaminem.
Zawsze, kiedy chcesz coś dodać do wpisu, który już opublikowałaś - użyj funkcji "edytuj".
Dziękuję

Dobrze, przepraszam. Działam w pospiechu z braku czasu i korzystając z nieobecności mojego faceta a przedmiotu tego tematu. Bede miec to.na uwadze.

128

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

No to objawy wyraźnie wskazują na borderline więc rzeczywiście lepiej brać nogi za pas i uciekać póki masz siłę... Ja tak  a dobra metę mam opracowany już plan w głowie i niestety mimo, że chce walczyć to prędzej czy później też bede tą, która ucieka. Nie jestem jeszcze na to gotowa więc tym bardziej podziwiam. Cały dzień kierował mną optymizm, a wieczór niestety nie powalił... Tylko skąd ta siłę czerpać.

129

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
lenqa napisał/a:

No to objawy wyraźnie wskazują na borderline więc rzeczywiście lepiej brać nogi za pas i uciekać póki masz siłę... Ja tak  a dobra metę mam opracowany już plan w głowie i niestety mimo, że chce walczyć to prędzej czy później też bede tą, która ucieka. Nie jestem jeszcze na to gotowa więc tym bardziej podziwiam. Cały dzień kierował mną optymizm, a wieczór niestety nie powalił... Tylko skąd ta siłę czerpać.

Jesli mialabym sie zastanowic i wybrac jego typ osobowosci, to raczej osobowosc dyssocjalna, psychopatyczna. Czyli dobrze nieraz mowilam, ze żyje z psycholem, psychopata. Zreszta co za różnica jak to nazywamy. Jak facet robi kobiecie krzywde, jak ja obraza, szarpie nia, kiedy sa momenty, nawet krotkie momenty kiedy ona sie go boi, kiedy zyje w strachu, odczuwa lęk i niemoc, to jest to przemoc psychiczna no i niestety nieważne jak slodki potrafi byc później zeby zatrzeć fatalne wrażenie, trzeba sie ewakuowac.

130

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Dokładnie typowy psychopata, nic się nie zmieni, będzie tylko coraz gorzej i gorzej. W literaturze jest ujęte, że kulminacja zachowań psychopatycznych zachodzi około 50 roku życia, czyli skoro macie po ok 30 lat jeszcze najlepsze momenty przed tobą, ze tak to ujmę. Psychopaci się nie zmieniają, oni są zaburzeni osobowościowo, nie mają w sobie wyższych uczuć, nie mają sumienia, nie odczuwają skruchy. Do tego dołączy też przemoc wobec dziecka prędzej czy pózniej. Mój starszy synek jest bardzo nerwowy, już ma problemy w przedszkolu, korzystamy z poradni dziecięcej. Uciekaj od tego człowieka, masz wsparcie w rodzinie. Nie licz, że się zmieni, zmieni się tylko na gorsze. Daj sobie szansę sobie i dziecku na lepsze życie. Znajdź w sobie siłę i odejdź. Polecam ośrodek interwencji kryzysowej, tam poradzą co robić po kolei, prawnik i terapeuta są za darmo. Pozdrawiam

Posty [ 66 do 130 z 396 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Trudny związek, szukam pomocy

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024