Witam. Dzisiaj byłem prosić rodziców mojej dziewczyny o rękę (jestem tradycjonalista ). Zabrałem butelkę łychacza i kwiaty dla "przysłzych" teściów i teściowej i jest problem. Rozmowa przebiegała dobrze. Znam się z moją KAsią już ponad 2 lata 2 lata jesteśmy razem. Z jej rodzicami dogaduje się bardzo dobrze. Po wymianie uprzejmości zjedzeniu kolacji itp. "Teść" powiedział, że zgadza się na ślub, ale po podpisaniu intercyzy. Szczerze mówiąc poczułem się jakby ktoś dał mi w mordę i nazwał ostanim oszustem i złodziejem . Kuluralnie zapytałem Pana Jacka czyj to Pomysł jego Czy Kasi. On mówi, że jego, ale że to tak jakby Kasia bo ona jego we wszystkim posłucha. Co zreszta jest prawdą bo ona jest modelową córeczką Tatusia. Teściowa zawsze była mi bardziej przychylna ale teraz o dziwo milczała. Poczułem się bardzo urażony potraktowali mnie jak jakiegoś złodzieja i oszuta a nim nie jestem. Kasię bardzo kocham, ale stawianie intercyzy jako warunek małżeństwa to już jest coś nie tak. To jest tak jak by się z góry zakałdało porażkę.
Co wy o tym myślicie?
Druga sprawa córeczka Tatutsia ożenił się ktoś z Taką? Da się żyć? Da się to jakąś przeciąć? Nie chce być tym trzecim...
Dodam, że Kasia jeszcze studiuje i sama nie zarabia na siebie. W tym roku kończy studia. i będzie pracowała w tym samym zawodzie co ja. Ja jestem 5 lat starszy Nie jestem jakimś bogaczem, ale mam trochę kasy odłożone, zarabiam uczciwe nikogo nigdy nie okradłem nie wykorzystałem mogę śmiało sobie spojrzeć w lustro.