Będę zgłaszał następny spam nie na temat, bo i tak piszecie te same rzeczy w kilku tematach. Trzymajcie się trochę jako takiego porządku, co?
john napisał/a:Zgodnie z tym co napisałeś każda jest w coś uwikłana, a te wolne są tak wolne, że aż szybko chce się ich pozbyć.
Coś w tym jest, ja tam już dobre kilka lat temu zauważyłem, że samotność u kobiety praktycznie nie istnieje.
john napisał/a:Zastanawiam się na ile klucz jest taki ... brzydka Ona, brzydki On a taka piękna miłość.
Chyba nie... brzydkim laskom też zdarzało się do mnie przyczepić i oczywiście przeważnie były zajęte. Z moich obserwacji (i niczego więcej) jest tak, że jak laska 2/10 złapie chłopa, to jej ego tak wywala, że nagle ma się za super laskę. Miałem taką znajomą, która miała narzeczonego. On dość przystojny (wg opinii kobiet w otoczeniu), ona paskuda. Ale fajnie mi się z nią rozmawiało. No i zaczynała atakować... do tego mówiła, że uważa się za 7-8/10 (max 3 w najlepszym wypadku), rzucała mi zboczone/wulgarne teksty i namawiała do wiadomo czego. Po odtrąceniu jej (ale delikatnym dość) zaczęła mówić, że wie o tym, że o niej skrycie marzę
. No to ją wyprowadziłem z błędu wprost. Najbliżej normalności to te najładniejsze chyba były właśnie. Tylko skoro kobiety mają 235 powodów do zdrady, a te ładne mają pewnie tylu adoratorów w ciągu miesiąca, to i tak nie utrzymasz tego, bo one się dają ponieść EMOCJOM
.
Gdzie jest piękna romantyczna miłość, dwoje zakochanych ludzi wzdychanie do siebie, walka z przeciwnościami...
Nie ma czegoś takiego, nie wiem dlaczego tak się stało, ale romantyczny obraz kobiety w miłości, który wplatano nam do głów to jest w 100% kłamstwo, stopniowo męski świat zaczyna to sobie uświadamiać. Ba, to faceci się zakochują w kobietach takie jakie są, a nie odwrotnie. To my jesteśmy tymi romantycznymi jak coś.
Tak więc możesz się ponabijać, że wesołe jest życie staruszka... tylko po pewnym czasie zaczynam mieć przeświadczenie, że świat/bóg/sokole oko patrzy na mnie przez krzywe zwierciadło. Zamiast dać mi jedną przeciętną dziewczynę, której uroda będzie miała to coś, daje mi masę nic nie znaczących panienek, które nawet nie znając mojego statusu materialnego "chętnie mnie poznają".
Myślę, że mamy obaj przed sobą taką samą drogę, robić swoje i liczyć że może ta następna będzie inna. Podobno nadzieja umiera ostatnia.
Moja droga to skupienie się na sobie, olewam temat związków całkowicie. Zaczyna to po prostu czynić zbyt duże spustoszenie w moim życiu i zwyczajnie mi z tym nie po drodze. Ty o sobie mówisz jak o staruszku, ja mam 26 lat i mam przerypane, bo laski w tym wieku już zaczynają mieć majaki o dzieciach
. Jak nie spadnie mi sama z siebie na głowę jakaś to zdaję się na samą fizyczność.
Lucyfer666 napisał/a:Dzisiaj tak mi się to wyświetliło...
Nawet tego nie klikam, nie oglądaj takich gówien 
nudny.trudny napisał/a: czyli żadnych związków ani relacji z dziewczynami, w ogóle?:)
Ależ skąd, nie można odrzucić relacji z prawie połową populacji
. Ale związki są...nieopłacalne.
Mordimer napisał/a:Zbyt idealistyczne i romantyczne podejście do spraw związkowych może spowodować bolesne "zderzenie się ze ścianą".
Tak, tylko w przypadku innego podejścia nie ma co mówić o związku.
John napisał/a:Taka mała dygresja o byciu singlem, z wyboru takim zostałem i są chwile kiedy jest pięknie, nowe kobiety, randki, fajne szalone wyjazdy, mniej lub bardziej odjechany seks, ale wszystko zaczyna być maszynowo powtarzalne. Kobiety choć różne w krótkim okresie czasu zachowują się podobnie, zaczyna być nudno odbywać 101 raz pierwszą randkę, grać swoją rolę, być kimś kogo one oczekują i nie jest to wrażliwa osobowość, o intelektualnych fundamentach, szukająca czegoś więcej...
Ano to jest to o czym pisałem gdzieś wcześniej, że mnie nudzi już flirt po raz kolejny taki sam. Ciekawie to się ewentualnie robi, gdy kobieta czymś tam się wyróżnia i stanowi pewne wyzwanie, nawet zdarzyło mi się chwilowo w tym roku zgłupieć na chwilę, ale generalnie nuda. A skoro to jest tak powtarzalne, to i inne zjawiska związane z relacjami też. Muszę przyznać, że po latach właśnie takich doświadczeń jestem w stanie stwierdzić, że chyba lepiej postawić na wygląd, bo charaktery cosik zbyt zbliżone do siebie są i tak.
a jeśli już to wyjdę na infantylnego ... impotenta marnującego taką okazję... piszę to trochę z żalu bo naprawdę chciałbym inną rolę w życiu pełnić.
No i wywalone, czym tu się przejmować? To jakaś randomowa cizia ma decydować kim jesteś, czy Ty sam
?
Volver napisał/a:Od zawsze zastanawia mnie fakt, że dorośli ludzie nie potrafią się komunikować wprost.
Nie ma i nie było nigdy na świecie kobiety, która by wprost o swoich potrzebach mówiła wprost i my jako faceci musimy się tego ewentualnie uczyć. Tak, oczywiście zaprzeczysz i w ogóle, potem jakiś tekst o niedojrzałych laskach w moim otoczeniu... tylko o tej komunikacji już wręcz się uczy tu i ówdzie. Widocznie nie jesteście w stanie i tyle, a my tego nie rozumiemy, bo to zbyt abstrakcyjne.
Volver napisał/a:Czy to byłaby jakaś ujma na honorze gdybyś jasno określił swoje potrzeby i otwarcie powiedział, że zapraszasz koleżankę jedynie na wspólny seans
I znów się powtórzę, kobiety mają gdzieś to co on mówił. Im chodzi o WŁASNY komfort i ewentualnie ich dzieci. Mój temat jest jasny, poruszany w nim problem też. A dostałem maila z propozycją od laski, która wpasowuje się idealnie w schematy przeze mnie opisane. I napisała, bo mój temat ją zaciekawił. To gdzie tutaj ta jasna komunikacja? Widocznie obie płcie nie są się w stanie tak dobrze dogadać jak to się wydaje. Jak miałem ~~18 lat i nie miałem żadnej poważnej relacji z kobietą jeszcze poza jakimiś bzdurkami za czasów szkolnych, to komunikowałem wprost, że interesuje mnie raczej jedna potencjalna kobieta, a nie jakieś przelotne znajomości, przygody (też mi przygoda) i takie tam. To właśnie dziewczyny reagowały na to mniej więcej tak: "aha to taki grzeczny z ciebie facet okej, imponujesz mi tym bardzo. To co, prześpisz się ze mną?". To jest ta KOMUNIKACJA.
Dobrze tak zrzucić problem z siebie, ufff. Wciąż dostaję podejrzane propozycje i widocznie tak ma być, teraz przyglądam się temu z bliższej odległości, starzeję się już to trzeba sobie zapewnić źródełko tu i tam zanim możliwości się skończą
.