Pal licho, że powiadomiłaś jego dziewczynę, w sumie też chciałabym wiedzieć z kim naprawdę mam do czynienia. Jednak wałkowanie nadal tematu tego faceta właśnie z nią, było już zupelnie niepotrzebne. Ulżyłaś sobie także jej kosztem.
Nadal jednak nie rozumiem za co i dlaczego chciałaś się na nim zemścić. Chyba tylko z powodu swoich zwiedzionych nadziei, ale przecież on nie mógł odpowiadać za to, co Ty sobie w głowie uroiłaś.
asiamp3 napisał/a:Ten ogień się wypalił, bo serio, wiedząc że zdradzał swoją dziewczynę, wiem że zdradzałby i mnie gdybym to ja ewentualnie z nim była.
...ale z nim nie byłaś, on niczego Ci nie obiecywał, korzystał, bo byłaś chętna.
asiamp3 napisał/a: Dlatego cieszę się że zakończyłam to w taki a nie inny sposób, obnażając jednocześnie jego prawdziwe oblicze, na którym mi już nie zależy.
A dlaczego tak wcześniej na niego leciałam jak ćma? Bo przez długi czas obwiniałam samą siebie za zepsucie tej znajomości, obwinialam siebie za to że mu się zbyt szybko oddałam i dlatego stracił mną zainteresowanie. I usilnie chciałam to naprawić? Wiem, to było głupie, teraz odkąd wszystko wyszło na jaw zrozumiałam, że nie byłam niczemu winna. No i oczywiście ulegalam bo miałam do niego słabość...
Twoje argumenty są zupełnie pozbawione logiki. Obnażyłaś jego prawdziwe oblicze? Ok, jego dziewczyna, nie miała o niczym pojęcia, ale przeciez Ty tak, szybko dowiedziałas się z jakim "gnojkiem' masz do czynienia, a jednak leciałaś jak ćma".
Ty nie zepsułaś tej znajomości, bo prawdopodobnie i tak nic nie wyszłoby z wymarzonego przez Ciebie związku z nim. Wskoczyłaś mu szybko do łóżka i pewnie bzykałby Cię nadal, gdybyś go nie zdemaskowała (tu jeszcze miałaś szanse na dalsze bzykanko), ale go spoliczkowałaś i nie obraziłaś się.
Gdyby w tamtm momencie prosił Cię o przebaczenie i szansę, dałabyś mu ją natychmiast, bez względu na jego czyny i sposób potraktowania Cię.
Tymczasem on uczciwie
przyznał, że owszem, słuzyłas tylko do bzykania.
Byłaś jedną z wielu, na własne życzenie, niczego Ci nie obiecywał...i owszem, byłaś winna własnej naiwności, szczególnie, gdy ponownie pozwoliłaś się bzykać, udając, że to seks bez zobowiązań. Dla niego tak, a Ty ciągle marzyłaś.
Krótko mówiąc, zemściłaś się na nim nie za to, że był aż takim "gnojkiem", tylko dlatego, że nie wziął Cię pod uwagę jako partnerki, chociaż o tym marzyłaś i tak się starałaś.