Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 360 ]

131

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

"Sa tacy faceci, co się lubią podporządkowywać."
on widocznie lubi, najpierw mama, teraz ona.

Zobacz podobne tematy :

132 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-12-01 17:01:33)

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia
sosenek napisał/a:

"Sa tacy faceci, co się lubią podporządkowywać."
on widocznie lubi, najpierw mama, teraz ona.

Może lubi, a może po prostu do tej pory nie widział nic złego w podporządkowywaniu się matce, a Autorce na razie podporządkowuje się, bo to słodkie początki bycia razem, motylki, kotki, serduszka, mniam.

Czas pokaże.

133

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

Nie wiem kiedy miałby zacząć zachowywać się inaczej PO MOIM PRZYJEŹDZIE, ponieważ pierwszego dużego focha jego mama strzeliła w dniu, kiedy dopiero MIAŁAM się wprowadzić. Jeszcze mnie tam nawet nie było.

134

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

To może zaczął już PRZED Twoim przyjazdem? W tym dniu? Palma mu odbiła na twój przyjazd? Nie znasz prawdy. Nie wiesz, co między nimi stało się takiego, że matka strzeliła focha. Jej prawo, jeżeli on nagle zaczął do niej wyburzać albo coś.

Prawda jest też taka, że rodzice patrząc z boku często widzą coś, czego nie widzi osoba bezpośrednio będąca w związku. Np. to, jak toksyczny wpływ może mieć partner. Albo to, że przyszłości tego związku nie widać.

135

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

On sam też nie był w domu w tym dniu i 2 tyg przed, bo był na wakacjach. Wcześniej było w porządku i nie zakładam, że on kłamie.

136

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

Mendre, żaden normalny człowiek (a jego mama raczej papierów z psychiatryka nie ma) nie obraża się ot tak, bo tak jej pasuje.
Więc albo tam jest coś, o czym Ty nam nie mówisz, albo jest coś, o czym sama nie wiesz, bo partner Ci nie powiedział.
Tak czy inaczej powód jakiś być musi i tyle.

137

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

Powód jest taki, że jego mama chciała żebyśmy całe życie mieszkali z nimi. I jak to chłopak powiedział, już wcześniej robiła problemy, kiedy coś było nie po jej myśli.

138 Ostatnio edytowany przez 1990rusałka (2018-12-01 23:33:02)

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

Ale formalistka:)) czułabym się z tobą jak w urzędzie (A sama pracuję w administracji) Autorko masz porady, zrób:

1/ Umowa ramowa o wzajemnym świadczeniu uslug (podstawowy dokument o który oprzesz związek)
2/ Regulamin odnoszenia się do ciebie wraz z karami do twojej wyłącznej interpretacji
3/ Formularz wyrażenia skruchy za urażenie twojej dumy

Musisz mieć pieczątke z datownikiem to koszt 50 zł. Wyślij pismo listem poleconym do matki chłopaka: zawiadomienie o wszczeciu postępowania administracyjnego w sprawie pkt. 126 ust. 1 umowy ramowej tylko najpierw uzgodnijcie treść z chlopakiem, kompromis czyli on zgadza sie na wszystko. Matka chłopaka musi odpowiedzieć i dostarczyć formularz przez 14 dni inaczej nigdy nie będzie mogla sie z tobą kontaktowac.

Tu sie zaśmiałam!

Poczułam się bardzo zlekceważona. Potem gdzieś w rozmowie się pojawiło, że to dlatego że "mama by się obraziła". Ta sytuacja przechyliła szale mojego żalu i od tamtej pory zastanawiam się nad rozstaniem.

jak ktoś napisał matka jest jedna, dziewczyna może odejść sama z łatwego powodu do rozstania:)) Dla wszystkich wokół pierwszy argument jest: nie, bo TY byś sie obraziła:))

Jestem bardzo młoda, nie chcę się użerać nawet przez rok z czyjąkolwiek mamą. On dopiero widząc, że naprawdę mam już tego dość, stwierdził, że woli święta spędzić ze mną.

Tak się robi kompromisy, gratuluje!

139

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

Dzięki za poradę wink.

140

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia
ósemka napisał/a:

Ponoć klasę mężczyzny poznasz po tym jak traktuje matkę.

rozwiń proszę.

141

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia
Mendre napisał/a:

Dzięki za poradę wink.

Szkoda tylko, że brak szczerych, uczciwych i przemyślanych wniosków.

142 Ostatnio edytowany przez Mendre (2018-12-02 11:23:59)

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

Jak mi partner mówi, że mu się już nie chce z mamą rozmawiać bo okazała się fałszywa to co mam robić? Głupi chyba nie jest i potrafi zauważyć, że jak mama nie umie się cieszyć z jego szczęścia to coś jest nie tak. Bo możecie mi tu wmawiać jaki on nieszczęśliwy i ja wiem, że na pewno w tej sytuacji szczęśliwy nie jest. Ale w każdej innej widzę jego uśmiech. Choćbym i teraz zaczęła mu mówić, że jego mama jest idealna i nic się nie stało to przecież nawet gdyby mnie cała sytuacja nie uraziła to efekt nadal jest ten sam: mama nie cieszy się z jego szczęścia. Musielibyśmy chyba bywać u nich przez cały weekend co tydzień żeby była szczęśliwa (kiedyś tak mówiła), tego nie zamierzamy robić bo mamy też swoje życie, a i tak wydaje mi się, że byłaby niezadowolona.

Wiem, że porozmawiają sobie jak w końcu jego mama dojdzie do wniosku, że jej taktyka nie działa i postanowi przyznać się do błędu. Nie wiem ile to będzie trwało. Ale jeśli jej zależy na normalnych kontaktach z synem to coś się musi przecież zmienić. Bo patrząc po innych widzimy, że jego relacje z mamą nie są normalne. Tzn. jeżeli ona nie ma w czym mu "doradzać" albo czego wymuszać to rozmowy z jej strony są krótkie. Zapyta ogólnikowo co tam u nas i chyba za bardzo tematu nie ciągnie, bo często słyszę jak rozmawiają przez telefon. Ta zmiana to nie tylko dla mnie ma być, chciałabym po prostu żeby on też mógł ze swoją mamą rozmawiać na normalne tematy i mówić o sobie bez głosu z tyłu głowy, że zaraz znów będzie podważać decyzje zamiast po prostu pociągnąć temat, dopytać o szczegóły i miło porozmawiać.

I nie zarzucajcie mi, że tylko mi się tak wydaje. On mieszkając z nimi nie mówił mamie o niektórych rzeczach, które robił przez lata, bo po prostu mu się nie chciało słuchać wtrącania.

143

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

pomyślałam sobie że R w nicku to literówka, ale nic więcej nie piszę, bo groziłaby co najmniej oficjalna skarga:)) ok piszesz długie posty w których udowadniasz że ty jesteś ta dobra a otoczenie złe. Brakuje tylko materiału dowodowego i byłoby jak pisma procesowe:)) a gdybyśmy przypuścili że wszyscy ci uwierzyli. Jakie jest twoje pytanie na teraz,w czym chcesz porady? Czy chodzi ci o rozwiązanie konfliktu, czy tylko o wykazanie że to ciebie urażono. Dostalas tu dużo rad co mozna zrobić.

144 Ostatnio edytowany przez Mendre (2018-12-02 12:07:37)

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

Wszystkie rady zakładają, że to ja mam wyciągnąć rękę. No załóżmy, że to zrobię. I... co z tego?
Od kiedy nie mieszkają razem chłopak nie ma już z mamą o czym rozmawiać, co wyjaśniam w poście wyżej. Nie czerpie z tych rozmów przyjemności i ja mu się nie dziwię, bo słyszę je i wiem, że są płytkie.
W takim razie po co miałby do nich co weekend jeździć? Z ojcem mu się nigdy dobrze nie rozmawiało, z mamą mówi że się nagadają w 10 min a reszta to w sumie powtarzanie.
W takim razie może równie dobrze dzwonić, ale wtedy jego mama się obrazi, że nie jesteśmy u niej co tydzień.
I co wyniknie z mojego wyciągnięcia ręki przy braku zmian zachowania u jego mamy?

Bo Wy chyba tego nie możecie zrozumieć - jeśli teraz wyciągnę rękę i wszystko będzie w porządku, to jego mama nie zmieni swojego zachowania. Zero. I ta relacja będzie satysfakcjonująca dla niej, bo będziemy przyjeżdżać, wykonywać polecenia. Ale dla nas w żaden sposób, bo jedyne co z niej będziemy mieć to powierzchowne rozmowy, stratę czasu w weekend i focha za każdą decyzję, którą podejmiemy po swojemu.

145

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

A jak nie wyciągniesz ręki to co? Myślisz, że ją czegoś nauczysz?
Ona nie jest Twoim dzieckiem. Ty nie masz jej swoim zachowaniem niczego uczyć.

Jest starszą od Ciebie kobietą. Z samwgo tego faktu należy jej się szacunek i z Twojej strony i ze strony Twojego partnera.

146

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

Jak nie wyciągnę ręki to tak, myślę, że się czegoś nauczy. Przynajmniej wydaje mi się, że każdy normalny człowiek w końcu zauważy, że jak się syn non stop jednak odsuwa to coś się chyba robi źle.
A nawet jeśli nie to po prostu nie będziemy tracić czasu.

147

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia
Mendre napisał/a:

Jak nie wyciągnę ręki to tak, myślę, że się czegoś nauczy. Przynajmniej wydaje mi się, że każdy normalny człowiek w końcu zauważy, że jak się syn non stop jednak odsuwa to coś się chyba robi źle.
A nawet jeśli nie to po prostu nie będziemy tracić czasu.

Spoko. Panią w sklepie też tak uczysz wydawania drobnych? Kierowcę w autobusie?
Sprzątaczkę w biurze?

Ja pierniczę. W życiu nie wpadłabym na to, żeby czegokolwiek uczyć kogoś 20 lat starszego ode mnie. To jest wyraz ogromnego zadufania w sobie. Moje ludzkie pojęcie poszło na spacer. Powodzenia. Tylko nie miejcie dzieci. Bo przy takim sposobie uczenia, będą miały potem ogromne problemy psychiczne.

148 Ostatnio edytowany przez Mendre (2018-12-02 13:34:58)

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

No widzisz bo Ty tu masz jakieś mityczne pojęcie "ktoś starszy ode mnie". Ale jeśli ten ktoś starszy ode mnie nie ma do mnie szacunku i nie chce go mieć to naturalnym jest, że tak jak w przypadku rówieśnika albo nauczy się normalnych relacji albo tych relacji nie będzie.
Nie rozumiem podkładania się bo "starszy".

To tak jakbyś powiedziała komuś, kogo rodzic całe życie psychicznie męczył, w dzieciństwie może znęcał się fizycznie, żeby utrzymywał z nim kontakt i udawał miłego, bo "to starszy, to rodzic".
I czemu często na terapiach terapeuci mówią, że trzeba stawiać wyraźne granice rodzicom również jeśli problemy są na ich polu? Pewnie dlatego, że mityczny starszy nie może sobie na wszystko pozwalać tylko dlatego że jest starszy.

149

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

Wg. mnie jesteś taka sama dla niego jak Matka. I dlatego z nią rywalizujesz. Rozerwijcie go na strzępy.. bo w spokoju nie zostawicie.

150

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia
Mendre napisał/a:

Nie rozumiem podkładania się bo "starszy".

Temu akurat się nie dziwię, bo ludzie w twoim wieku nie byli uczeni szacunku do starszych. To widać w zachowaniu wokół nas,  to widać w twoich postach.
Piszesz, że tobie należy się szacunek. Tylko,  że nie przedstawiłaś ANI JEDNEJ sytuacji,  w której matka twojego chłopaka okazała ci brak szacunku.
Pamiętaj,  że ona absolutnie nic ci nie zawdzięcza i nie sądzę że kiedykolwiek cokolwiek będzie.
Ty zawdzięczasz jej tego super gościa. Czy raczej tego maminsynka, któremu możesz teraz matkować i czuć się potrzebna.
Nie znam twojej sytuacji rodzinnej ale ewidentnie masz z domu wyniesiony brak szacunku dla matki.
Jeszcze jedna sprawa. Napisałaś tutaj po to żeby ludzie poklepali cię po plecach i przyznali ci rację. Skoro tyle obcych ci osób, które tak naprawdę mają w nosie czy się dogadasz czy nie,  pisze ci,  że źle robisz,  to może jednak coś w tym jest?

151 Ostatnio edytowany przez Mendre (2018-12-02 14:10:01)

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

W spokoju jestem w stanie go zostawić, jeśli tego będzie chciał.

Szacunek do matki swojej miałam bardzo duży. Ale może to dlatego, że ona była moją przyjaciółką i nie próbowała mi dyktować jak mam żyć, z kim, gdzie, za ile. I żadna obca kobieta tego nie będzie robić, a jak by nie było jego mama jest dla mnie obcą kobietą.

152

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

Nie wiem w jakim jesteś wieku, sądzę że około 25 lat. Piszesz że masz potrzebę niezależności i wasze decyzje okazywały się korzystne, nie ma tu w temacie podstaw aby w to wątpić. Konflikt pokoleń był spotykany w różnych okresach historycznych. Dotychczas w dyskusji pojawiły się co najmniej dwa rozwiązania: a) dostałaś porady że Ty pierwsza "wyciągasz rękę", b) nie jesteś do tego chętna i aktualny stan trwa na czas nieokreślony.

Część osób w tym wieku ma pogląd podobny do was, tzn. wolicie być sami odpowiedzialni za własne życie. Trochę przypomina mi to program 19+ z telewizji:) wtedy mówi się: nie wtrącajcie się, ja jestem dorosła (pełnoletnia), żyję własnym życiem, sama o sobie decyduję, wy mi nic nie narzucicie. Inne pary polegają w 100% na rodzicach, pozwalając im lub prosząc aby decydowali za nich. Skutki obydwu postępowań mogą być pozytywne lub negatywne, nie oceniam żadnego z nich.

Powyższe rozwiązania można by umieścić na skali kolorów jako biały i czarny. Oprócz tego istnieją pośrednie odcienie szarości a także inne kolory. Rozwiązanie które sprawdza się u mnie jest pośrednie. Nie polegamy w 100% na samodzielności ani na zależności, zamiast tego współpracujemy. Są kwestie gdy doświadczenie wynikające z wieku bardzo się przydaje, są też sytuacje gdy samodzielność sprawdza się najlepiej. Sądzę że warto wziąć pod uwagę opinię starszych, niezależnie od tonu w jakim są wypowiedziane.

Kwestia szacunku - również zaproponuję coś pośredniego. Nie doświadczyłem potrzeby domagania się szacunku wobec siebie. Są różne sytuacje które można by uznać jako konfliktowe, i obrazić się na dłuższy czas w przekonaniu że to ta druga strona powinna zrozumieć swój błąd. Mógłbym obrazić się na matkę że powiedziała na mnie "debil", na ojca że porównał mnie do pasożyta, na babcię że mówiła o mnie negatywnie przez telefon, z dziewczyną mógłbym zerwać bo poczułem się zlekceważony jak była zmartwiona reakcją swoich rodziców. Ostatecznie doprowadziłoby to do bycia samemu z własnymi racjami, że to inni powinni zrozumieć swoje błędy. Zamiast tego mam na uwadze całokształt, na który wpływ ma np. stopień pokrewieństwa, treść jaką ktoś chciał przekazać, rzeczywiste przyczyny określonego postępowania (słusznie sporo osób zastanawiało się nad powodami zachowania mamy partnera autorki). Sądzę że całościowo bardziej korzystne jest ignorowanie mało znaczących słów, które mogą wynikać z wielu przyczyn. Wtedy nie ma też potrzeby zastanawiania się: czy to ja teraz powinienem wyciągnąć rękę, przebaczyć? a może nie, bo to on/ona powinna zrozumieć błąd? Gdy zignoruje się jakieś mało istotne zdarzenia, wtedy nie ma czego wybaczać bo w ogóle nie było się obrażonym. Relacje rodzinne są wtedy przyjemniejsze.

Są sytuacje gdy powyższe postępowanie nie sprawdzi się. Mam dziewczynę która doświadczyła ze strony swoich rodziców wielkich przykrości i aktualnie nie byłbym w stanie podjąć się stworzenia z nimi normalnych relacji. Możesz poczytać mój temat, tam opisałem różne sytuacje, i były to znacznie poważniejsze rzeczy niż komentarz na temat kołdry. Mimo to, nie wykluczam normalności w przyszłości, ale praca z nimi w chwili obecnej byłaby zbyt wymagającym rozwiązaniem, dla dobra dziewczyny jedyne co mogłem zrobić to zapewnić jej inny dom.

Druga z takich sytuacji: mam w rodzinie osobę aktualnie leczącą się psychiatrycznie, nadużycia i zachowanie było w tak wysokim stopniu nie do zaakceptowania (zagrożenie pożarowe z powodu papierosów, rzucanie nożem w matkę, zaciąganie pożyczek w oparciu o pełnomocnictwa, niszczenie rzeczy) że żadna z powyższych rad nie sprawdziłaby się. Zapewne narażam się na komentarze że jestem z patologicznej rodziny, ale nie ma problemu bo internet generalnie zapewnia anonimowość (poza sprawami karnymi). Słusznie ktoś napisał kilka stron wcześniej, że takie przypadki są skrajne, a osoby normalne mają swoje powody. Na ogół wystarcza takie nastawienie, jakie opisałem we wcześniejszej części. Porównaj proszę swój przypadek z przykładami jakie podałem powyżej. Wzl: "Skoro tyle obcych ci osób, które tak naprawdę mają w nosie czy się dogadasz czy nie,  pisze ci,  że źle robisz,  to może jednak coś w tym jest?" dobrze napisane. Ela210 w jednym zdaniu krótko i treściwie.

153

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia
Mendre napisał/a:

W spokoju jestem w stanie go zostawić, jeśli tego będzie chciał.

Szacunek do matki swojej miałam bardzo duży. Ale może to dlatego, że ona była moją przyjaciółką i nie próbowała mi dyktować jak mam żyć, z kim, gdzie, za ile. I żadna obca kobieta tego nie będzie robić, a jak by nie było jego mama jest dla mnie obcą kobietą.

smile Nooo... Bingo! masz rację. Poczekaj aż wprost Ci powie: Odczep się od relacji moich i matki.
Nie rozumiem, czemu tego nie zostawisz.
Ok. są takie kobiety co muszą mężem zarządzać, namawiać na taką siaką pracę i itd.
Może i są mężczyżni, którzy tak chcą.
Ale czemu są kobiety, które nie rozumieją , że teściowej się nie zmieni i trzeba z tym żyć lub faceta zmienić?

154 Ostatnio edytowany przez Mendre (2018-12-02 14:39:28)

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

Student - to co piszesz ma bardzo duży sens i wiem o tym. Wiem, że nasz przypadek nie jest skrajnym i jego mama nie wyrządza ogromnej krzywdy. Ale jednak rani nas.

Co do rozwiązań pośrednich to my bardzo chętnie - ja ze swoim ojcem takie relacje mam. Wiem, że jest starszy, doświadczony i może mi pomóc w wielu sprawach. Dlatego kiedy potrzebuję pomocy to o nią proszę. Wiem, że mama chłopaka również może nam udzielić dobrych rad. Chcę tylko tyle, żeby dawała te rady kiedy o nie prosimy. Nie wpychała ich na siłę, krytykując ciągle nasze decyzje.

Kolejna sprawa z rozwiązań pośrednich to to, że chcemy mieć swoje życie. Mieć swoje plany i zajęcia weekendowe bez presji, że jak się nie pojawimy u rodziców chłopaka to będą obrażeni. Móc pojechać na święta do mojej rodziny, którą ja widziałam parę miesięcy temu a mój chłopak jeszcze dawniej, bez groźby obrażenia ze strony jego mamy.

Jestem w stanie zrozumieć mamę chłopaka, ale póki co działa to w ten sposób, że ja jestem w stanie zrozumieć ją, ale ona nas nie. Czy odrobina zrozumienia tego, że mamy prawo być odrębnymi ludźmi to naprawdę dużo? Czy życie bez presji z jej strony to naprawdę duże wymaganie?
Dlatego też piszę o tym, że nawet gdybyśmy teraz się pogodzili to wrócimy do punktu wyjścia. Myślę, że chęć zmian powinna być z obu stron.

A to, że chłopak jest ze mną nadal mimo tej męczarni jaką mu funduję i chce mi się oświadczać to wydaje mi się, że znaczy tylko tyle, że jemu też tak natarczywy kontakt z mamą zaczął przeszkadzać po usamodzielnieniu. Nie wymagamy niczego innego niż chęci. Narazie jego mama ma podejście takie jak wielu z Was tutaj prezentuje pt. "jestem mamą, jestem starsza, więc to tylko Wy się macie do mnie dostosować". Co z tym mamy zrobić?

Dziś chłopak z nią porozmawia, o wszystkim co uważamy za złe, czym nas rani, czym nas od siebie odtrąca. Spróbuje wypracować jakiś kompromis, ale to się uda tylko wtedy, kiedy ona też będzie chętna do chociaż małych zmian.

155

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia
Mendre napisał/a:

Jak nie wyciągnę ręki to tak, myślę, że się czegoś nauczy. Przynajmniej wydaje mi się, że każdy normalny człowiek w końcu zauważy, że jak się syn non stop jednak odsuwa to coś się chyba robi źle.
A nawet jeśli nie to po prostu nie będziemy tracić czasu.

Wybacz, ale ona się nie potrzebuje niczego uczyć od, za przeproszeniem, smarkuli, która obecnie jest w związku z jej synem.

Smarkula napisałam nie po to, by Cię obrazić, lecz po to, by podkreślić różnicę wieku między Wami.

156

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia
Ela210 napisał/a:

Ale czemu są kobiety, które nie rozumieją , że teściowej się nie zmieni i trzeba z tym żyć lub faceta zmienić?

Bo ludzie to nie są debile niezdolni do jakiekolwiek refleksji. Każdy przy odrobinie chęci może się trochę zmienić, a my wielkich zmian od jego mamy nie wymagamy - co napisałam w poście wyżej. Chcemy tylko żyć bez presji, fochów i ciągłej krytyki.

A reszta to już kwestia priorytetów. Rozmawialiśmy o rozstaniu z tego powodu. Chłopak nie chce się ze mną rozstawać. Świadomie podejmuje decyzje, więc skończcie już z tym, że ja mu krzywdę robię. Widocznie dla niego to nie jest aż taka krzywda, która przeważałaby nad szczęściem, które też mu daję.

157

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

Chłopak już wie,  że albo zrobi porządek z matką albo "kochająca" go kobieta go zostawi.
Dlatego "z własnej inicjatywy" z nią porozmawia.

158 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-12-02 14:59:39)

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia
Wzl napisał/a:

Chłopak już wie,  że albo zrobi porządek z matką albo "kochająca" go kobieta go zostawi.
Dlatego "z własnej inicjatywy" z nią porozmawia.

Dlatego napisałam, że jego sprzeciw wobec matki jest nic więcej jak wymuszony..

Ta relacja trwała nie będzie, jestem o to dziwnie spokojna.

159 Ostatnio edytowany przez Mendre (2018-12-02 15:07:23)

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia
Wzl napisał/a:

Chłopak już wie,  że albo zrobi porządek z matką albo "kochająca" go kobieta go zostawi.
Dlatego "z własnej inicjatywy" z nią porozmawia.

Ale czy ja go do tego związku przymuszam, grożąc śmiercią jak odważy się odejść? Wybiera tak jak mu serce mówi. Dzieckiem nie jest i wie, że miłość nie zawsze jest warta takiego poświęcenia. Wybiera świadomie.

To nie zaprzecza mojej miłości. Po prostu w takiej sytuacji czuję się jak w klatce i wiem, że nie jestem w stanie przeżyć tak swojego życia. Również wybieram świadomie i to już teraz, zamiast marnować mu parę następnych lat życia.

A może po prostu w jego oczach mama taka jak jest teraz nie jest warta poświęcenia związku. A może wie, że głupia nie jest i jeśli jej również na nim zależy, to się trochę zmieni.

160

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

Nie, kogoś dorosłego nie można nauczyc czegoś ani zmienić- to nie przedszkolak ani szczeniak. Taka osoba zmienia się tylko wtedy, gdy sama się na to decyduje, a nie wtedy kiedy jej przyszła synowa urządza fochy, manipulacje i waśnie. Wręcz przeciwnie, okopie się tylko bardziej i uzna Cię za wroga numer jeden.

161

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia
Beyondblackie napisał/a:

Nie, kogoś dorosłego nie można nauczyc czegoś ani zmienić- to nie przedszkolak ani szczeniak. Taka osoba zmienia się tylko wtedy, gdy sama się na to decyduje, a nie wtedy kiedy jej przyszła synowa urządza fochy, manipulacje i waśnie. Wręcz przeciwnie, okopie się tylko bardziej i uzna Cię za wroga numer jeden.

Narazie fochy to urządza jego mama i to ona zaczęła, z niewiadomej nam przyczyny. Nie zamierzamy do niczego przymuszać - nie chce się zmienić to nie. Ale jak nie chce, to pewne aspekty siłą rzeczy się zmienią. Bo przecież nie da się przejść z etapu "mieszkamy razem" do "syn jest już w zupełności samodzielny" bez ŻADNYCH zmian.

162 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-12-02 15:13:18)

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

Potencjalną przyszłą synową by szanowała.
Myślę, że ona po prostu nie wróży im wspólnej przyszłości, a Autorka swoim zachowaniem tylko ją utwierdza w przekonaniu, że słusznie.

163 Ostatnio edytowany przez Mendre (2018-12-02 15:27:39)

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

Rozumiem, że nie znasz ani nie słyszałaś nigdy o przypadku, kiedy mamusia synowej już po ślubie nadal nie szanowała? Marny argument zwłaszcza w obliczu tego, że w przyszłym roku prawdopodobnie tą synową zostanę.

164

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

Ja Cię trochę rozumiem, bo moja teściowa była taka sama. Też to przechodziłam co Ty i też byłam taka smarkulą co to rozumy pozjadała smile To z wiekiem przechodzi. Jedyną moja rada jest- wrzuć na luz. Nie przejmuj się, nie masz wpływu na zachowania mamy swojego chłopaka, ale źle, kiedy ty "chwytasz haczyk" i dajesz się wciągnąć w tą batalię. Bo ona nie ma sensu- ty sobie nerwy psujesz, chłopak jest z dwóch stron atakowany, mama ma dalsze powody, by rzucać głupie komentarze.  Po co to? Nie musisz nikomu udowadniać że twoja racja jest "twojsza". Nie zachowuj się jak jego matkalbo i gorzej. Trąbisz o szacunku, ale chcesz zmian, to zacznij od siebie, bo Tobie też można kilka rzeczy w tym temacie zarzucić wink
Może boli Cię, bo chciałaś mieć jakąś "mamę" bo zabrakło Twojej i mama chłopaka nie wpasowała się w Twoje oczekiwania. Ale to już nie jest jej winą, bo to były Twoje oczekiwania. Dajcie sobie czas. Ułoży się, jeśli nie będziecie podkręcać atmosfery. A jej "dobre rady" kwitujcie uśmiechem, bo ona na pewno nie robi tego złośliwie.
Już nie traktuj swojej osoby tak śmiertelnie poważnie wink przyda ci się odrobina poczucia humoru wink
Śmieszy mnie to czytanie jej smsów do niego. To nie twoja korespondcja i nie powinnaś się do tego odnosić, tym bardziej, że interpretujesz to po swojemu.
Nie nakręcaj się aż tak. Zyj i daj żyć innym smile

165

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia
Mendre napisał/a:

Narazie fochy to urządza jego mama i to ona zaczęła, z niewiadomej nam przyczyny. Nie zamierzamy do niczego przymuszać - nie chce się zmienić to nie. Ale jak nie chce, to pewne aspekty siłą rzeczy się zmienią. Bo przecież nie da się przejść z etapu "mieszkamy razem" do "syn jest już w zupełności samodzielny" bez ŻADNYCH zmian.

To, że Ty czegoś chcesz i w związku z tym wymuszasz na swoim chłopaku i jego matce jakieś zachowania, nie znaczy, że oni będą tańczyć jak im zagrasz. Jesteś na ścieżce wojennej z przyszłą teściową, bo chcesz sobie urobić swojego faceta- jak mamusia wink

Nie widzisz ironii?

166

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia
1990rusałka napisał/a:

ok piszesz długie posty w których udowadniasz że ty jesteś ta dobra a otoczenie złe. Brakuje tylko materiału dowodowego i byłoby jak pisma procesowe:)) a gdybyśmy przypuścili że wszyscy ci uwierzyli. Jakie jest twoje pytanie na teraz,w czym chcesz porady? Czy chodzi ci o rozwiązanie konfliktu, czy tylko o wykazanie że to ciebie urażono. Dostalas tu dużo rad co mozna zrobić.

Tym razem to Ty uprzedziłaś moje myśli smile, bo czytałam posty, które pojawiły się w dniu dzisiejszym, z założeniem, że na końcu zapytam czemu na tym etapie służy ten wątek? Jedyne co przyszło mi do głowy, to próby przekonania siebie samej, że opisywane myślenie jest słuszne, bo do nas, jak zauważam, postawa Mendre wyraźnie nie przemawia.   

Mendre napisał/a:

Jak nie wyciągnę ręki to tak, myślę, że się czegoś nauczy. Przynajmniej wydaje mi się, że każdy normalny człowiek w końcu zauważy, że jak się syn non stop jednak odsuwa to coś się chyba robi źle.

Zaskakujące, że w drugą stronę to jakoś nie działa. Ciebie postawa matki chłopaka nie skłoniła do refleksji nad tym, co TY robisz źle, że spotkałaś się z tak wielką niechęcią jej strony. 

Przykro mi to pisać, ale w moim odczuciu jesteś, Mendre, strasznie zawzięta i wyniosła, a to niestety się wyczuwa i takich ludzi nie darzy się sympatią. Być może tutaj tkwi przyczyna Waszych chłodnych relacji. Uparłaś się, że to ona ma Cię przeprosić, że to ona ma pierwsza wyciągnąć rękę, porozmawiać, odpuścić - nie sądzisz, że będąc inicjatorką 'pojednania' wykazałabyś się mądrością i klasą?

167

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia
Beyondblackie napisał/a:

To, że Ty czegoś chcesz i w związku z tym wymuszasz na swoim chłopaku i jego matce jakieś zachowania, nie znaczy, że oni będą tańczyć jak im zagrasz. Jesteś na ścieżce wojennej z przyszłą teściową, bo chcesz sobie urobić swojego faceta- jak mamusia wink

Nie widzisz ironii?

Mam na myśli naturalne zmiany wynikające z przeprowadzki. Czyli kontakt wtedy, kiedy jest czas a nie codziennie po pracy. Zamieszkanie tam, gdzie się ma bliżej do pracy a nie obok mamy. Święta spędzone ze swoją drugą połówką a nie oddzielnie, ale z mamą (co oczywiście nie ma być zwyczajem tylko po prostu w jednym roku tak wyszło). Ja go nie ustawiam, to tylko życie.

168

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

Ciekawe czy sie dowiemy Olinka:))

Mendre napisał/a:

Mam na myśli naturalne zmiany wynikające z przeprowadzki. Czyli kontakt wtedy, kiedy jest czas a nie codziennie po pracy.

czyli przetłumaczmy: czas jest wtedy gdy Jej Ekscelencja Mendre tak uzna:))

169

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

Ja mieszkam ze swoim chłopakiem. Nie wyobrażam sobie spędzania świąt razem tongue on jedzie do swoich ja do swoich. Więc nie jest to takie naturalne dla dzieci mieszkających osobno.

Moja mama ma toksyczne zapędy, ale po mojej wyprowadzce jej przeszło.

Granice to Ty możesz wytyczać swojemu ojcu. Nie obcej kobiecie. Jej to Twój partner może granice wytyczać, ale to powinno wychodzić od niego a nie od Ciebie. Ty nie po to jesteś.

Mam wrażenie, że za dużo poświęcasz energii i sama ten konflikt eskalujesz.
Kolejny raz piszę, że np. o tych świętach powinniście porozmawiać z nią razem. Może akurat ma takie podejście jak ja wink a tu warto wypracować kompromis zamiast stwierdzać, że ma być po Waszemu i już.

Ogólnie z takim podejściem postawicie na swoim zawsze. Ale przyjaciele i rodzina to niespecjalnie Was będą lubić. Z ludźmi się rozmawia. Nie rozkazuje.

170

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia
Mendre napisał/a:

Mam na myśli naturalne zmiany wynikające z przeprowadzki. Czyli kontakt wtedy, kiedy jest czas a nie codziennie po pracy. Zamieszkanie tam, gdzie się ma bliżej do pracy a nie obok mamy. Święta spędzone ze swoją drugą połówką a nie oddzielnie, ale z mamą (co oczywiście nie ma być zwyczajem tylko po prostu w jednym roku tak wyszło). Ja go nie ustawiam, to tylko życie.

Mieszkać to Twój partner może gdzie chce, nawet 5 minut od mamy. Może też się z nią kontaktować trzy razy dziennie, jak ma taką potrzebę. Nie do Ciebie należy wyznaczanie mu godzin widzenia ani obszaru w którym łaskawie może zamieszkać. Co najwyżej możesz z nim rozmawiać, ale decyzja należy do niego.

To nie jest życie, tylko patologiczna kontrola, która wynika z Twojej potrzeby bycia zawsze w centrum zainteresowania faceta i widzenia w jego mamie rywalki o jego względy

171 Ostatnio edytowany przez Mendre (2018-12-02 19:48:55)

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

Przecież nic mu nie wyznaczam. On sam taki tryb życia teraz prowadzi a mama się po prostu o to złości. Wasze komentarze do mnie właśnie dlatego średnio przemawiają, że ciągle próbujecie wmawiać, że to ja mu każę.

Dziś odbył dłuuuugą rozmowę z mamą, z której wynikło że:
1. Walnęła focha jak po mnie pojechał, bo wcześniej był na wakacjach i nie zdążył posiedzieć w domu tylko pojechał po mnie. A ona stwierdziła, że cytuję: "Ty masz wiedzieć gdzie jest Twój dom". Mówi, że pokazał jej tym brak szacunku.

2. Zaprosiła nas następnego dnia na obiad, z zaproszenia nie skorzystaliśmy bo w mieszkaniu mieliśmy tylko meble, żadnego jedzenia nawet i jako że była to niedziela, postanowiliśmy pojechać na zakupy. Spędziliśmy na zakupach 8h. Zresztą następne dwa tygodnie spędzaliśmy codziennie na zakupach. Jego mama uważa nadal, że powinniśmy wtedy olać zakupy i przyjechać do nich, bo zakupy mogliśmy robić w tygodniu po pracy. No robiliśmy, ale podstawowe rzeczy jak patelnia, sztućce, garnki, czajniki, coś do zmywania, środki higieny, jedzenie itp. musieliśmy kupić właśnie w niedzielę. I tak zeszło nam 2 tyg codziennych zakupów zanim mieliśmy wszystko. Tutaj też był to dla niej bardzo duży brak szacunku. I od tej sytuacji dla niej się wszystko zaczęło i już od wtedy ciągle uważała, że ją poniżamy.

3. Parę miesięcy przed wakacjami załatwiłam termin, opłaciłam wszystko, chłopak zaklepał urlop. Jechaliśmy z moją rodziną. Potem dowiedzieliśmy się, że jego mama ma ten sam termin na wakacje zarezerwowany. Wybór jaki chłopak miał był taki: spędzić urlop z 50 i 9-latkami (on jeden byłby w swoim wieku) lub ze swoją dziewczyną, jej bratem w tym samym wieku co my i ojcem z kobietą. Pomijając to, że ze mną umówił się na wakacje sporo wcześniej, to wybór był chyba całkiem normalny. Dla niej to był duży brak szacunku.

4. Ze świętami to też twierdzi, że to brak szacunku bo wybrał moją rodzinę.

5. Ogólnie przez całą rozmowę mówiła, że ona niczym nie zawiniła, a wszystko co robiła było dobrze. Tzn. może inaczej - najpierw mówiła, że coś szanuje, a potem, że jednak nie. Tak jak powiedziała, że nie obraziła się za święta i to akceptuje, a potem, że to brak szacunku i jak chciał jej to wyjaśnić to chciał ją rozjuszyć. Jak można rozjuszyć człowieka, który podobno ani odrobinę nie był zdenerwowany?

6. Twierdzi, że chłopak ich atakuje i wszystkim pokazuje brak szacunku. A wygląda to niestety tak, że ona chyba ani przez chwilę nie zastanawia się nad jego motywami tylko od razu zakłada, że brak szacunku. Twierdzi też, że my mamy kompleksy i dlatego tak próbujemy ją poniżać.
I ogólnie najbardziej poniżamy ją tym, że chłopak w wielu zwykłych codziennych sprawach WYBIERA mnie. Tak ciągle mówiła, że on WYBRAŁ mnie czy moją rodzinę. No nie rozumiem.

172

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

Do wszystkiego nie będę się odnosić, ale wybiórczo widzę to tak:

Mendre napisał/a:

1. Walnęła focha jak po mnie pojechał, bo wcześniej był na wakacjach i nie zdążył posiedzieć w domu tylko pojechał po mnie. A ona stwierdziła, że cytuję: "Ty masz wiedzieć gdzie jest Twój dom". Mówi, że pokazał jej tym brak szacunku.

Istotnie tak po ludzku mogło być jej przykro, trudno to podważyć.

Mendre napisał/a:

2. Zaprosiła nas następnego dnia na obiad, z zaproszenia nie skorzystaliśmy bo w mieszkaniu mieliśmy tylko meble, żadnego jedzenia nawet i jako że była to niedziela, postanowiliśmy pojechać na zakupy. Spędziliśmy na zakupach 8h. Zresztą następne dwa tygodnie spędzaliśmy codziennie na zakupach. Jego mama uważa nadal, że powinniśmy wtedy olać zakupy i przyjechać do nich, bo zakupy mogliśmy robić w tygodniu po pracy. No robiliśmy, ale podstawowe rzeczy jak patelnia, sztućce, garnki, czajniki, coś do zmywania, środki higieny, jedzenie itp. musieliśmy kupić właśnie w niedzielę. I tak zeszło nam 2 tyg codziennych zakupów zanim mieliśmy wszystko. Tutaj też był to dla niej bardzo duży brak szacunku. I od tej sytuacji dla niej się wszystko zaczęło i już od wtedy ciągle uważała, że ją poniżamy.

Jeśli całe dwa tygodnie poświęciliście na zakupy, to te dwie godziny przeznaczone na wizytę połączoną z obiadem, na który zostaliście zaproszeni, naprawdę by Wam tego wszystkiego nie rozwaliły i świat by się nie zawalił. Zwyczajnie zabrakło zrozumienia i dobrej woli. Jej z kolei po raz kolejny mogło być zwyczajnie przykro.

Mendre napisał/a:

3. Parę miesięcy przed wakacjami załatwiłam termin, opłaciłam wszystko, chłopak zaklepał urlop. Jechaliśmy z moją rodziną. Potem dowiedzieliśmy się, że jego mama ma ten sam termin na wakacje zarezerwowany. Wybór jaki chłopak miał był taki: spędzić urlop z 50 i 9-latkami (on jeden byłby w swoim wieku) lub ze swoją dziewczyną, jej bratem w tym samym wieku co my i ojcem. Pomijając to, że ze mną umówił się na wakacje sporo wcześniej, to wybór był chyba całkiem normalny. Dla niej to był duży brak szacunku.

Nie widzę różnicy pomiędzy wyborem jego bliskich a Twoich bliskich, rozumiem jednak, że wakacje chciał spędzić z Tobą.

Mendre napisał/a:

6. Twierdzi, że chłopak ich atakuje i wszystkim pokazuje brak szacunku. A wygląda to niestety tak, że ona chyba ani przez chwilę nie zastanawia się nad jego motywami tylko od razu zakłada, że brak szacunku. Twierdzi też, że my mamy kompleksy i dlatego tak próbujemy ją poniżać.
I ogólnie najbardziej poniżamy ją tym, że chłopak w wielu zwykłych codziennych sprawach WYBIERA mnie. Tak ciągle mówiła, że on WYBRAŁ mnie czy moją rodzinę. No nie rozumiem.

Jeśli tak mówi, to wyraźnie tak czuje i skądś się jej to wzięło. Musisz też wziąć pod uwagę, że dla niej sytuacja zmieniła się w momencie, w którym Ty się w jego domu pojawiłaś, co istotnie mogło przełożyć się na jej niechęć w stosunku do Ciebie (jest tylko człowiekiem), ale Ty swoje trzy grosze zdecydowanie do tego dołożyłaś, na każdym kroku podkreślając, że teraz to TY jesteś na pierwszym miejscu. Wiesz, jeśli się kogoś przez wiele lat wychowuje, to kiedy ten etap się kończy, to chciałoby się mieć przynajmniej poczucie bycia ważnym i szanowanym, a nie na każdym kroku lekceważonym. Wbrew pozorom dla mamy chłopaka to może być naprawdę trudna sytuacja, Tobie z kolei kompletnie brakuje dla niej zrozumienia. Mało tego, widzisz w niej potwora i ten obraz starannie pielęgnujesz, przy okazji wpływając na postawę chłopaka, bo wbrew temu, co usiłujesz tutaj przemycić, jestem niemal przekonana, że tak jest Ci po prostu wygodniej.

173 Ostatnio edytowany przez Mendre (2018-12-02 20:30:17)

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

Ja rozumiem, że mogło jej być przykro. Tylko dlaczego smutek przekładała na złość? Pojawiło się to w rozmowie i powiedziała "bo taka jestem". Zaraz potem próbowała się z tego jakoś wycofać.

1. Tak mogło być jej przykro, ale szczegóły naszej wyprowadzki były ustalone wcześniej. Przecież nie zapłacimy 500zł żeby mieszkanie stało puste przez tydzień, bo tylko w weekendy mieliśmy możliwość się przenieść.

2.Musieliśmy zrobić zakupy w niedzielę, bo byśmy nie mieli co jeść, pod czym spać i w czym gotować. Czy to naprawdę takie trudne do wyobrażenia? A że zeszło nam tak długo to dlatego, że mieliśmy daleko do sklepów i trochę one były porozrzucane, więc samo wędrowanie między sklepami zajęło dużo. My naprawdę nie kupowaliśmy tam niewiadomo czego tylko rzeczy, które pozwoliłyby na normalne życie przez te pierwsze parę dni. Sami się zresztą nie spodziewaliśmy, że aż tak długo nam zeszło. To po co się obrażać zamiast po prostu przyjąć wytłumaczenie? Czy mieliśmy rzucić wszystko, zerwać się w połowie zakupów jak się okazało, że to tak szybko nie idzie, bo jego mama chciała nas zobaczyć? Nie mieliśmy nawet czasu wypakować swoich rzeczy osobistych, które przecież są potrzebne do normalnego życia. Ale obiad to priorytet, bo mama nie przyjmie już potem żadnego wytłumaczenia...

3. Jego mama po prostu chce być zawsze, wszędzie i we wszystkim brana pod uwagę. To niemożliwe, kiedy nie mieszkają już razem. Nic na to nie poradzę przecież.
Weźmiemy to co mówiła pod uwagę. Ale teraz wiemy już, że jej agresja wzięła się z tego, że nie wiedzieć czemu ciągle zakłada, że ją poniżamy. Nawet kiedy nasze wybory wynikają po prostu z tego, że są praktyczne. Jak np. mieszkanie blisko pracy.

174

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia
Mendre napisał/a:

Rozumiem, że nie znasz ani nie słyszałaś nigdy o przypadku, kiedy mamusia synowej już po ślubie nadal nie szanowała? Marny argument zwłaszcza w obliczu tego, że w przyszłym roku prawdopodobnie tą synową zostanę.

Do przyszłego roku się wiele może zmienić.
Pamiętaj, że osoby zbyt pewne siebie czekają często nieprzyjemne niespodzianki.

175

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

W tych punktach widzę tylko jedno.
Niezdrowy brak róznowagi, który pewnie wjdzi też jego matka.
Ciągle wygrywa Twoja rodzina. Wakacje - Twoi. Święta - Twoi. Ciągle Twoi.
Nie dziwię się, że ona czuje się odcięta. Zwłaszcza, że do niej macie bliżej.

A w kwestii zakupów - spędziłaś na nich tyle czasu na własne życzenie albo mega wyolbrzymiasz.

3 miesiące temu wprowadziłam się do nowego domu. Nie miałam nawet widelca. Ani talerza. Zakupy zajęły mi max 4h. Jednego dnia. A kupowałam wszystko. Suszarkę na pranie, deskę do prasowania, podstawowe produkty spożywcze, odkurzacz, filtr do wody, akcesoria kuchenne itd.
Potem w miarę potrzeby dokupywaliśmy jeszcze to, czego brakowało, ale to już pojedyncze rzeczy tylu garnek, patelnia, bo się zorientowaliśmy, że potrzebujemy jakiejś konkretnej rzeczy.
Więc sorry, ale nie widzę ani trochę sensu w rkzwalaniu tego na całe 2 tygodnie

176 Ostatnio edytowany przez Mendre (2018-12-02 22:07:19)

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia
Lady Loka napisał/a:

Więc sorry, ale nie widzę ani trochę sensu w rkzwalaniu tego na całe 2 tygodnie

Że Ty nie widzisz... A nam tyle zajęło, bo kupowaliśmy dużo sprzętu i dużo chodziliśmy po różnych sklepach szukając najniższej ceny albo ostatnich sztuk na promocji. Nie wiem po co porównujesz i czego to ma dowodzić, skoro u nas sytuacja była właśnie taka.

Jaka dysproporcja? Ciężko zrozumieć, że wynika może ona z tego, że zostawiłam swoją rodzinę na drugim końcu Polski? + podkreślam, że wakacje wyszły tak, bo nawet jakby nie był ze mną to z nimi też by nie pojechał. Co miałby robić w towarzystwie 50-latków i dzieci. Więc z tej wielkiej dysproporcji wychodzi tylko jedna sytuacja ze świętami. Rzeczywiście straszne.

177

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

Bo można to było zrobić szybciej. 2 tygodnie marnowania czasu na zakupach w obecnych czasach to glupota.

Jest ogromna dysproporcja. Do Twoich jedziesz. U niej nie raczysz zjesc obiadu bo Ci przeszkadza w planach. Przemysl to.

178

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia
Lady Loka napisał/a:

Bo można to było zrobić szybciej. 2 tygodnie marnowania czasu na zakupach w obecnych czasach to glupota.

Jest ogromna dysproporcja. Do Twoich jedziesz. U niej nie raczysz zjesc obiadu bo Ci przeszkadza w planach. Przemysl to.

Ogromna dysproporcja jest w tym, że chłopak był bardzo chętny przeprowadzić się do mnie i nie widywałaby go wcale. Dla jego dobra zdecydowałam, że to ja się przeprowadzę.
Serio nie wmawiaj mi że jest wielka dysproporcja, bo chodziliśmy do nich jak już mieliśmy czas i to często wpadaliśmy. Ale cały czas na nas fuczała to przestałam wpadać i tyle, cała dysproporcja.

179 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2018-12-02 22:21:25)

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

Oj biedna Ty, bo potencjalna teściowa ośmiela się przy Tobie wyrażać inne zdanie niż obowiązujące.

Słuchaj, jestem w dokładnie takiej samej sytuacji. Tylko to mama mojego partnera jest dalekk, a moi rodzice są na miejscu. 3 miesiące temu zamieszkaliśmy razem. Moja mama miała ostre odpały. Łącznie z fochem, bo umeblowałam mieszkanje po mojemu.
Dalismy jej czas na przetrawienie wszystkiego, poprosiliśmy o rady, żeby się czula potrzebna a potem i tak robimy po swojemu.

Efekt jest taki, że zamiast wojny dostałam dzisiaj ciasto i kotlety na jutro na obiad.
Da się. Tylko trzeba chcieć. I pomimo tego, że to moja matka i granice są, to trzeba było rozegrać to dyplomatycznie. A też miałam podstawy do obrażenia się i braku kontaktu.

Tylko my się sobie wzajemnie nie wtrącamy w relacje z rodzicami. On samodzielnie buduje relację z moimi a ja z jego.

180

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

No widzisz, Ty jesteś inną osobą. Nie wmawiaj mi, że powinnam być taka jak Ty. Pochodzę z innej rodziny i u mnie nigdy żadnych fochów nie było, nigdy. A już niewyobrażalne było to, żeby ktoś się fochał o to, że dziecko sobie życie układa i śmie być szczęśliwe. Mi nie odpowiada duża ingerencja osób trzecich w moje prywatne sprawy. Nie chce mi się użerać z ludźmi i udawać, że ich rady są dla mnie ważne jeśli nie są. Wolę już zostać sama niż się bawić w takie fałszywe uprzejmości całe życie. To dla mnie psychicznie męczące.

181

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia
Mendre napisał/a:

Wolę już zostać sama niż się bawić w takie fałszywe uprzejmości całe życie. To dla mnie psychicznie męczące.

I sama zostaniesz, kwestia czasu.

182

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

Nie zostanę. Chłopak też ma inne podejście i inne wyobrażenie o obecności rodziców w swoim życiu niż Wy. Zresztą mówi, że jego mama ze swoją mamą sama widywała się raz na pół roku, mimo mieszkania bardzo blisko.

Dzięki za wszystkie rady, ale doszliśmy do wniosku że poglądy na to mamy bardzo podobne i sobie poradzimy.

183

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

Życie polega na uprzejmościach. Raz prawdziwych, raz fałszywych.
Klientowi w pracy nie powiem, że jest bucem. A 90% klientów w mojej firnie to buce. O nie, fałszywa uprzejmość. Strach się bać.

W imię fałszywej uprzejmości też nikt tutaj jeszcze nie powiedział Ci prawdziwej opinii na Twój temat.

Zostawię tylko jedną rzecz:
Jeżeli jedna osoba mówi Ci, że jesteś osłem - olej to.
Jeżeli dwie - zastanów się nad tym.
Jeżeli tłum - jesteś osłem.

184

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

Dlatego do pracy z klientami się nie pcham i już smile.

Zostawiaj sobie tę rzecz. Niewiele mnie to interesuje, bo w moim otoczeniu moje podejście do rodziców jest powszechne. Chłopak też takie ma.

185

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia
Mendre napisał/a:

Dlatego do pracy z klientami się nie pcham i już smile.

Zostawiaj sobie tę rzecz. Niewiele mnie to interesuje, bo w moim otoczeniu moje podejście do rodziców jest powszechne. Chłopak też takie ma.

Jasne, jasne.
Nic Cię to nie obchodzi, absolutnie... stąd tyle stron w tym wątku pewnie..

Żyj sobie jak chcesz. Ale pamiętaj, że to co innym dasz od siebie, oni Ci zwrócą w dwójnasób. I adekwatnie.

186

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

W każdej pracy jest jakiś klient wink
mnie akurat nie o sklep ani typową obsługę klienta chodziło. Bardzo mało jest takich miejsc, gdzie nie pracuje się z klientem. Albo z szefem debilem. Albo z głupimi współpracownikami.

Więc powodzenia.
Nie chwaliłabym się środowiskiem, w którym olewa się swoich rodziców.
A nie, sorry. Nie swoich. Partnera.

187

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

Radzę sobie dobrze. Dzięki smile

188

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia
Mendre napisał/a:

Radzę sobie dobrze. Dzięki smile

Jesteś trochę jak takie butne dziecko, co twierdzi, że "na złość babci odmrozi sobie uszy".

Nikt tu nie chce Twojej krzywdy. Próbowaliśmy zwrócić  Twoją uwagę na pewne niefajnie cechy, które prezentujesz i być może nie zdajesz sobie sprawy z tego. Potwornie się zacietrzewiasz, a przecież z jakiegoś powodu założyłaś ten wątek.

Praktycznie nikt nie przyznał Ci racji. Rozważ to w swojej głowie, nie musisz już nic pisać, ale po prostu szczerze przed samą sobą.

Powodzenia.

189

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

Zwróciliście uwagę. Ale w pewnym momencie już się zapętliliście w tym, żeby spróbować mi dowalić na każdym kroku. Nawet, jak piszę, że przeprowadzka wymusza pewne zmiany w życiu to ktoś mi potem pisze, że to ja wymuszam. No pewnie wymuszam to, że po przeprowadzce się nie widuje rodziców po przyjściu z pracy. Mogę te Wasze absurdalne posty mnożyć.

Dlatego słucham najbardziej tego, co do powiedzenia ma mój chłopak. A jesteśmy zgodni w tym, że jego mama zaczęła mnie z niewiadomych przyczyn mieć za rywalkę - nie widzimy innego wytłumaczenia dla tego, że zrobiliśmy może coś, z czym jej było smutno... ale kto wtedy uznaje, że syn to zrobił dla poniżenia? Skąd w ogóle motyw poniżenia jeżeli zawsze pięknie się do niej odnosił i szanował jak mało kto szanuje swoich rodziców?
+ dla nas wszystkie przykłady, które podała są naciągnięte pod to, żeby mogła czuć się pokrzywdzona. A najbardziej potwierdził to przykład z wakacjami, gdzie podobno z całym gronem sami się śmiali, że po co mój chłopak miałby "ze starymi jechać". Tu się nagle okazuje, że jednak wielki brak szacunku. Wynika z tego jasno, że jak chłopak spędza wakacje ze znajomymi to jest wszystko ok, a jak z moją rodziną to ona nagle jest pokrzywdzona. I to nie z powodu braku poświęcania jej czasu, bo tydzień przed wakacjami z nimi mieszkaliśmy na chwilę i miała nas non stop.

Czyli rywalizuje nawet z moim ojcem, którego nie zna. Z podanych przez nią przykładów święta były faktycznie tymi, gdzie mogła poczuć się urażona i za to przeprosiliśmy. Reszta to wymysł. A nawet jeśli tak się źle poczuła, to mogła u syna doprecyzować czy chciał ją zranić czy to przypadek. Zamiast od razu założyć, że CHCE ją poniżyć.

190

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia
Lady Loka napisał/a:

Efekt jest taki, że zamiast wojny dostałam dzisiaj ciasto i kotlety na jutro na obiad.
Da się. Tylko trzeba chcieć. I pomimo tego, że to moja matka i granice są, to trzeba było rozegrać to dyplomatycznie. A też miałam podstawy do obrażenia się i braku kontaktu.

Da się? Da się! Dobrą wolą, odpowiednim nastawieniem i wykazaniem się odrobiną elementarnej empatii naprawdę można wiele osiągnąć we wszelkich kontaktach międzyludzkich.

Mój tata też nie ukrywał, że czuje się rozczarowany, że wyprowadziłam się zamiast zamieszkać razem z rodzicami. Czekało na mnie całe piętro nowego domu, który celowo został wybudowany na tyle duży, aby któreś z nas (ja lub brat), a nawet oboje, mogło zamieszkać. Były wyrzuty, nawet jakieś emocjonalne szantaże w postaci wytykania nam, że rodzice z dnia na dzień zostali sami (tuż po naszym ślubie brat poszedł do wojska), że tak tam teraz cicho, smutno, że tata liczył, że na starość w domu będzie gwarno i tak dalej. Ba, pojawiały się nawet próby nacisku, bo on sobie z tym wyraźnie nie radził. Też mogliśmy mieć tego dosyć, unieść się honorem i stwierdzając, że nam nie zależy już się nie pojawiać, ale zależało, więc zrobiłam wszystko, żeby tata poczuł, że nadal są dla mnie ważni, że kiedy możemy, to ich odwiedzamy, że święta są tym czasem, który spędzamy razem - dzięki czemu zaakceptował zaistniały stan rzeczy. Mało tego, minął jakiś czas i zaszłam w ciążę. Prawie dwa miesiące musiałam przeleżeć na patologii - wtedy to właśnie on codziennie u mnie bywał przywożąc samodzielnie ugotowany obiad, pomimo że miał kilka ładnych kilometrów i wiedział, że ma się kto mną zaopiekować.

Drugi przykład, który właśnie mi się skojarzył, notabene z racji dzisiejszych okoliczności. W obecnym miejscu mieszkam od ponad sześciu lat. Pod nami z kolei mieszka starsze małżeństwo z gatunku tych ludzi, którzy wszystkim wszystko mają za złe i własne frustracje chętnie wyładowują na innych, skutecznie przy tym zatruwając im życie. Początki naprawdę nie były przyjemne, bo kilka razy pojawiły się jakieś pretensje, różnego rodzaju uciążliwości, łącznie z dzwonieniem do domofonu w środku nocy, gdy u nas przypadkowo spadła na podłogę w kuchni szklanka. Po tym zdarzeniu czara goryczy się przelała i rano po prostu zapukałam do ich drzwi i grzecznie, ale stanowczo powiedziałam, że nie życzę sobie takich zachowań, bo nikt im tu nie robi na złość i na dobrą sprawę nie mają nam czego zarzucić. Rozmowa chwilę trwała, ale efekt był taki, że Pani wyraźnie się zmieszała, winę zrzuciła na męża i obiecała, że to się więcej nie powtórzy. To był przełom. Być może dlatego, że zamiast nakręcać spiralę wzajemnych złośliwości po prostu z nimi porozmawiałam, przedstawiając jak to wygląda z mojej/naszej strony i że chyba nie o to chodzi, abyśmy sobie wzajemnie dokuczali. No i nie dalej jak dziś ta sama pani przyszła do mnie z rozbrajającym uśmiechem i ciastem w ręku ze słowami, że będzie do kawy. Co prawda wcześniej pomogłam jej załatwić pewną sprawę, ale to jakby nie ma znaczenia, bo liczy się gest.

191 Ostatnio edytowany przez 1990rusałka (2018-12-03 01:52:40)

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

Poczułam się bardzo zlekceważona. Potem gdzieś w rozmowie się pojawiło, że to dlatego że "mama by się obraziła". Ta sytuacja przechyliła szale mojego żalu i od tamtej pory zastanawiam się nad rozstaniem.

Jestem bardzo młoda, nie chcę się użerać nawet przez rok z czyjąkolwiek mamą. On dopiero widząc, że naprawdę mam już tego dość, stwierdził, że woli święta spędzić ze mną.

Sztuka perswazji autorki:)) Ale nie wytrzymalabym tak. Miałam podobnego, kulturalne nie znoszenie sprzeciwu, na wszystko miał odpowiedź. Potem poszedł do mlodszej. Gybym robiła tak jak chcial, bylabym sama bez rodziny znajomych

192

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

Dobrze, ale my też porozmawialiśmy. Efekt jest taki, że prawdopodobnie się poprawi i będzie dobrze. Z tym, że nadal nie chcemy u nich bywać co tydzień ani dwa, bo nie pasuje to do naszej wizji życia.

Te wszystkie negatywne emocje we mnie też wynikały głównie z tego, że czuję się we wszystkim przez jego mamę naciskana. Zawsze jest groźba focha lub krytyki, a to nie zachęca do odwiedzin ani rozmów. Ale będę odwiedzać ich i postaram się, żeby było już dobrze. Obawiam się tylko, że dla nich nie będzie dobrze, bo mimo że mama chłopaka ze swoją mamą widywała się raz na rok to od nas wymaga wizyt co tydzień. Na to nie przystaniemy, bo oboje sobie tego nie wyobrażamy i tutaj zaważą po prostu jej dobre chęci, czy da radę przełknąć rzadsze wizyty bez szantażowania nas.

193

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

Bardziej bym sie bała twojej krytyki niż kogokolwiek innego, po przeczytaniu całosci:)) straciłam kilka lat, bo uwierzyłam w podobny styl. Mówienie wszystkiego jako fakty, bez dyskusji. Jak coś odbiegało, to: córeczka mamusi (Tu mamy płeć odwrotnie), problemy o telefony, wizyty. Nie pasowało że część świąt w jednym domu czesc w drugim. Zachorowałam na zapalenie płuc ale on zły bo nie pojechałam. I cały czas ta kultura nie znosząca sprzeciwu, groźba zerwania. Głupia byłam że aż tak uwierzyłam że to ja sama tak chce. Ale taka sztuka perswazji wiele może zdziałać to co cytowałam

194 Ostatnio edytowany przez Mendre (2018-12-03 02:16:16)

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia
1990rusałka napisał/a:

Głupia byłam że aż tak uwierzyłam że to ja sama tak chce. Ale taka sztuka perswazji wiele może zdziałać to co cytowałam

No byłaś widocznie i chyba czas już przestać na tego mężczyznę zwalać całą winę, bo o ile nie przystawiał Ci broni do skroni to mogłaś w każdym momencie odejść. Brakowało Ci szacunku do samej siebie, ale to już nie jego wina. Ja może i mam styl pisania jako przedstawianie faktów, ale na brak czułości mój facet nigdy nie miał co narzekać.

Uświadomiłam go zresztą, że tu napisałam. Zrobił wielkie oczy na Wasze mądrości odnośnie tego, jaki on jest ze mną nieszczęśliwy smile

195

Odp: Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia
Mendre napisał/a:

Uświadomiłam go zresztą, że tu napisałam. Zrobił wielkie oczy na Wasze mądrości odnośnie tego, jaki on jest ze mną nieszczęśliwy smile

A co miał zrobić, rację przyznać? ;-)

Niech sobie wejdzie, poczyta i wnioski wyciągnie, ale sam. Bez Twojej moderacji.

Posty [ 131 do 195 z 360 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Partner, jego mama i ja z wyrzutami sumienia

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024