Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Strony Poprzednia 1 4 5 6

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 326 do 333 z 333 ]

326

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Po prostu chyba wtedy nie dopuszczaliśmy do swoich myśli i serc kogoś innego. I nagle co? Trach?

Teraz dopuściłaś do siebie innego, dlatego masz co masz. Po jakimś czasie w małżeństwie pojawia sie ta monotonia, nuda małżeńska. No i ... popłynełaś a teraz idealizujesz wasze kontakty z lat studenckich, zaczynasz przekładac kochasie nad męża. No właśnie...a gdzie w tym jest maż?.

Ja nie chcę niszczyć nikomu życia i tego najbardziej się boję, że tak będzie.


Właśnie to robisz i to bardzo świadomie, gdy wasza relacja sie wyda zostaną tylko gruzy i Twoja nadzieja... właściwie to na co?

Zobacz podobne tematy :

327

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
lidka_LO napisał/a:
787 napisał/a:

Lidka, jestem facetem w prawie identycznym układzie, z prawie identyczną historią. U nas trwa to pół roku. To jest naprawdę mega trudna sytuacja.

No to nie jesteśmy sami. Co prawda, u nas to jest dopiero od 1,5 miesiąca ale łatwo nie jest.  Spotykany się co jakiś czas, byliśmy razem nad morzem. Długie rozmowy, analizy "dlaczego" etc. Niestety, nie potrafimy/nie chcemy tego skończyć. Już doszliśmy do tego, że mimo braku zdrady fizycznej to w zasadzie i tak  żadna różnica, oszukujemy naszych małżonków. Znajdujemy dużo wspólnego w naszym życiu. Mimo miłości do mojego męża, odczuwam brak mojego "Krzyśka" jak go długo nie widzę lub nie słyszę. I nie ma tu mowy o żadnych motylach w brzuchu. Ja chciałabym prowadzić dwa równoległe życia, ja kocham ich obu. Wiem, że to jest chore, ale tak myślę. Tak jak ktoś napisał w innym wątku, najgorsze są związki emocjonalne. Jeśliby to był tylko zwykły romans, bzyknęlibyśmy się kilka razy i poszli do swoich domów, a tak. A tu nawet o seks nie chodzi. Ja nigdy nawet nie pomyślałam, żeby zdradzić męża, mimo wielu okazji i sposobności. A teraz takie coś. Do tego  my się bardzo dobrze znamy, zawsze sie lubiliśmy, spędzaliśmy razem dużo czasu na studiach, ale mieliśmy od zawsze swoich partnerów, aktualnie małżonków. Po prostu chyba wtedy nie dopuszczaliśmy do swoich myśli i serc kogoś innego. I nagle co? Trach? Czy tak to się dzieje?

Powiedz mi, a jak teraz Wasze relacje z małżonkami się układają. Ja nie chcę niszczyć nikomu życia i tego najbardziej się boję, że tak będzie. I jak to rozwiązać. Oczywiście wiem jak, ale chyba jesteśmy za słabi.


My z "Magdą" poznaliśmy się w liceum. To była taka bardzo mocna emocjonalna relacja, ale z takim poczuciem pokrewieństwa dusz. Potem przez osiemnaście lat, nie mieliśmy ze sobą kontaktu. Cztery lata temu zaczęliśmy się kumplować i okazało się, że jest świetnie, że można ze sobą gadać godzinami, że mam najfajniejszą kumpelę na świecie, ale też chyba wewnątrz czuliśmy, że to nie jest pure friendship. I tak sobie w tym trwaliśmy do kwietnia. W kwietniu, po winie, zaczęliśmy jakąś rozmowę, że to nie jest tylko przyjaźń, że są uczucia, że to jest jednak coś więcej. Wtedy się pierwszy raz pocałowaliśmy. I tak się zaczęło. Nie przespaliśmy się ze sobą do dzisiaj, żeby było jasne.

Małżonkowie... hmmm….wiedzą, że się kumplujemy, taka jest oficjalna wersja. Z drugiej strony, oni chyba czują, że jest "ktoś". To nie jest na poziomie jakiś realnych podejrzeń, raczej takiego poczucia "innego" zachowania współmałżonka. Jak druga strona kocha, to po prostu chyba wyczuwa, że coś jest nie tak. Ja chyba nie wierzę, że można kochać dwie osoby, u mnie, a mówię Ci to po pół roku TEGO, z jednej strony zdecydowanie spadają uczucia wobec żony a wobec Magdy rosną. My oboje wchodzimy w to coraz bardziej i ja to doskonale wiem.
Tak, rozumiem tą słabość doskonale, u nas było kilka prób zakończenia tej relacji, nie udało się. Moim zdaniem  to też jest zdrada i to chyba najgorsza, bo właśnie taka niekończąca się, której bardzo nie chce się zatrzymać,  bo jest ta cholerna przyjaźń, taki fajny układ, innego rodzaju bliskości, można sobie wszystko powiedzieć, jest najwyższy poziom zrozumienia, wręcz u nas nieprawdopodobny, jakby było współodczuwanie.

Też byliśmy nad morzem wink I dokładnie tak jest: "jeśliby to był tylko zwykły romans, bzyknęlibyśmy się kilka razy i poszli do swoich domów, a tak. A tu nawet o seks nie chodzi"

328

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Przykre to.
Zaklinanie, że nic się nie dzieje, bo  "ja go kocham" i on deklarując, że "kocha ją", miało usypiać poczucie.winy wobec owych"kochanych"?
Skąd to co jest, zatem. A stąd właśnie. sad

329

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Krystyna Janda, kiedy jeszcze żył jej mąż powiedziała w jednym z wywiadów, że co roku, w Wigilię, życzą sobie z mężem: „I nie daj Boże zakochać się".

gdy nie zdradzę" mówiła ona kilkanaście lat temu. Nazwijmy ją Agnieszka. Właśnie wychodziła za mąż. Lubiła te swoje „zawsze" i „nigdy". „Świat nie jest czarno - biały" powtarzała doświadczone ciotka i starsze koleżanki. „Nie macie zasad moralnych!" denerwowała się. Minęło 13 lat od jej ślubu, w pracy poznała mężczyznę.

Ot, kolega. Był starszy, uroczy i bardzo uważny. Dał jej wszystko to, co mąż przestał dawać. „Tylko jedna kawa" mówiła sobie. „Tylko jeden spacer" obiecywała. Potem był ten jeden jedyny pocałunek, i jeden seks. No przecież tylko jeden. Tak, żeby sprawdzić jak to jest z kimś innym. Zakochała się. Ich romans trwał trzy lata. Ona obiecywała, że odejdzie. Może nawet w to wierzyła. Ale nie odeszła, bo dziecko, bo mąż. Za to przepłakała kolejne trzy lata. Że rozczarowała męża, siebie, dziecko i mężczyznę, w którym się zakochała.

Inna ona, nazwijmy ją Anna, też mówiła sobie: „to tylko kawa, potrzebuje emocji". No i je dostała. Kawa przeciągnęła się w wielomiesięczną huśtawkę. Dzień dobry, raj. Dzień dobry, piekło. Bo ukochany (czyt.kochanek) chciał, żeby rzuciła męża. A ona nie potrafiła tego zrobić. Chociaż jeszcze nie miała dzieci.

Jeszcze inna ona, niech będzie że Karolina miała romans kilkutygodniowy. Też myślała, że to tylko jedno spotkanie. I że nigdy nie zdradziłaby męża. Ale tamten tak pięknie do niej pisał, i tak pięknie upoił ją słowami.

Dlaczego?
Dlaczego o tym piszę? Do naszej redakcji przyszedł list. Od 26- latki. Pisała, że jest w stałym związku, planuje ze swoim partnerem ślub. Ale poznała chłopaka „Chcę iść z nim do łóżka. Kocham swojego partnera, panujemy imiona dzieci i kolor ścian. Ale miałam tak mało doświadczeń. Chcę spróbować czegoś nowego. Nie szukam błogosławieństwa. I tak to zrobię. Tylko czuję się winna, mój partner jest dobry. A gdy szukam w necie, nie mogę znaleźć historii podobnej do mojej. Jakże można chcieć zdradzać dobrego chłopaka" Mała Mi.


Ależ mała Mi, historii podobnej do Twojej na pewno jest wiele
Coraz więcej mówi się o zdradzie kobiet. Coraz częściej zdradzające kobiety, ale też i zdradzani mężczyźni szukają profesjonalnej pomocy dla siebie i swojego związku. Na przykład w badaniach przeprowadzonych niedawno w Wielkiej Brytanii dla Daily Telegraph do zdrady przyznało się 4 na 10 kobiet i jedynie 3 na 10 mężczyzn. W Polsce statystyki nie są aż tak zatrważające– według danych profesora Zbigniewa Izdebskiego do niewierności przyznaje się 15 procent kobiet żyjących w stałych związkach. Jednak psycholodzy i terapeuci mówią: liczba zdradzających jest wyższa. Ale Polkom wciąż trudno o tym mówić. Poradniki w Polsce? Tylko dla zdradzonych kobiet, jak uporać się z niewiernością partnera. Teksty w gazetach, programy telewizyjne: głównie o zdradach mężczyzn.
Katarzyna Popiołek z katowickiej filii SWPS twierdzi, że kobiety mają mniej kochanków niż mężczyźni, ale ich romanse trwają dłużej i mają silniejsze podstawy emocjonalne. W relacji pozamałżeńskiej szukają zrozumienia, bliskości, wsparcia. Zdrada rzadziej zaczyna się od namiętnego seksu, częściej od długich rozmów z kolegą z pracy czy mężczyzną poznanym właśnie w Internecie. Według najnowszego amerykańskiego raportu na temat małżeńskiej wierności powszechność Internetu uchodzi za jedną z przyczyn wzrastającej liczby kobiecych zdrad. Cechy zdradzających? Według niektórych badań są to kobiety atrakcyjne, ekstrawertyczne, otwarte, lubiące ryzyko.

Mała Mi pisze, że jej partner jest dobry. I czy ona jest jakaś dziwna. Według badań niewierność może mieć głębsze podłoże. Osoby zdradzające często nie wierzą, że mogą być kochane, w dzieciństwie nie doświadczyły miłości. Teraz zdradzając szukają potwierdzenia, że są ważne, atrakcyjne, potrzebne. Co oczywiście ma niewiele wspólnego z budowaniem więzi, bliskości i głębszej relacji z drugim człowiekiem.

Ocena
Czy jesteśmy na to gotowe? Z jednej strony wzrastająca liczba kobiecych zdrad jest dość oczywista: bo emancypacja, bo niezależność finansowa. Z drugiej kobiety wciąż nie mają na nią społecznego przyzwolenia. Wciąż tkwi w nas przekonanie, że rolą kobiety jest bycie żoną i matką. Mężczyzna zdradza, bo jest interesujący, ma powodzenie. Ona dlatego, że jest nieodpowiedzialna i egoistyczna.

Magistrantka Katarzyny Popiołek pisała pracę na temat zdrady. Podczas zbierania materiału wyraźnie wyszło, że kobieca niewierność dużo bardziej zagraża związkowi. Bo statystyczny mężczyzna się wyszaleje i wraca na łono rodziny. Statystyczna kobieta coraz bardziej się zapętla. Z układem pozamałżeńskim jest prawie jak w każdej innej miłości. Klapki na oczach mamy kilka miesięcy, rok. To wtedy nie myślimy o niczym i nikim. Po tym czasie nagle dokładnie widzimy sytuację, w której się znalazłyśmy. I okazuje się, że żyjemy na zgliszczach. Bo już nie ma powrotu do tego, co było.

Słowo do małej Mi i kobiet jej podobnych "przed zdradą"
Posłuchajcie:
Agnieszka: Nie wierzcie w ten jeden raz. W jedną kawę, jeden pocałunek. To się zdarza, ale rzadko. Nawet jeżeli Ty chcesz się wycofać, Tamten chce więcej. Romans bardzo wpływa na życie kobiety. Do dziś potrafię obudzić się zlana potem, bo przypominają mi się sceny z tamtego czasu. Jestem zakochana, coraz bardziej nieprzytomna. Uciekam z kochankiem do hotelu, wyjeżdżam w delegację. Wieczorem czytam bajkę córce i jednocześnie odpisuję na namiętne SMS-y. Czuję się jak schizofreniczka. Już nie wiem, gdzie jest mój dom. Zapominam o obowiązkach. Potem nieraz się zastanawiałam: jak w ogóle mogłam doprowadzić do czegoś takiego.

matkazonaiklopoty.mamadu.pl/120241,o-ty-winna-i-zla-o-tym-jak-zdradzaja-kobiety

330

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
787 napisał/a:

[. Ja chyba nie wierzę, że można kochać dwie osoby, u mnie, a mówię Ci to po pół roku TEGO, z jednej strony zdecydowanie spadają uczucia wobec żony a wobec Magdy rosną. My oboje wchodzimy w to coraz bardziej i ja to doskonale wiem.
Tak, rozumiem tą słabość doskonale, u nas było kilka prób zakończenia tej relacji, nie udało się. Moim zdaniem  to też jest zdrada i to chyba najgorsza, bo właśnie taka niekończąca się, której bardzo nie chce się zatrzymać,  bo jest ta cholerna przyjaźń, taki fajny układ, innego rodzaju bliskości, można sobie wszystko powiedzieć, jest najwyższy poziom zrozumienia, wręcz u nas nieprawdopodobny, jakby było współodczuwanie.

Nie wiem co Ci napisać ale rzeczywiście, wygląda na to, że mamy podobny problem i podobnie go  "rozwiązujemy". W innym wątku jest opinia, że najgorszy jest związek emocjonalny, ponieważ miesiąc  po miesiącu niszczy małżeństwo. Piszesz, że zdecydowanie spadają uczucia do żony. Jest to bardzo przykre, ale wiem, że mnie też to może dotknąć, chociaż bardzo bym nie chciała.

My brniemy z pełną świadomością dalej. Wiemy, co może nas spotkać, ale przyjmujemy to.
Ta wspólnota o której Ty piszesz, nie jest nam obca. I to też powoduje, że tak ciężko to skończyć.
Może rzeczywiście obudzimy się i my, i Wy za rok stwierdzając, że to było tylko zauroczenie, romans, chwila. Patrząc jednak na to wszystko nieco trzeźwiej- wątpię.
Życzę Ci powodzenia i wszystkiego dobrego.

331

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
lidka_LO napisał/a:

Może rzeczywiście obudzimy się i my, i Wy za rok stwierdzając, że to było tylko zauroczenie, romans, chwila.

Zycze Wam abyscie za rok obudzili sie SAMI.
A Waszych malzonkow szczerze mi zal. Mam nadzieje ze dowiedza sie z kim zyja i wlasciwie Was potraktuja.

332 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2018-12-17 15:02:23)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
lidka_LO napisał/a:

Nie wiem co Ci napisać ale rzeczywiście, wygląda na to, że mamy podobny problem i podobnie go  "rozwiązujemy". W innym wątku jest opinia, że najgorszy jest związek emocjonalny, ponieważ miesiąc  po miesiącu niszczy małżeństwo. Piszesz, że zdecydowanie spadają uczucia do żony. Jest to bardzo przykre, ale wiem, że mnie też to może dotknąć, chociaż bardzo bym nie chciała.

My brniemy z pełną świadomością dalej. Wiemy, co może nas spotkać, ale przyjmujemy to.
Ta wspólnota o której Ty piszesz, nie jest nam obca. I to też powoduje, że tak ciężko to skończyć.
Może rzeczywiście obudzimy się i my, i Wy za rok stwierdzając, że to było tylko zauroczenie, romans, chwila. Patrząc jednak na to wszystko nieco trzeźwiej- wątpię.
Życzę Ci powodzenia i wszystkiego dobrego.

Erozja uczuć do męża/żony wydaje się być nieunikniona.
Z dwojga złego chyba lepsza , bo bardziej przewidywalna i stabilniejsza dla obu rodzin, byłaby zdrada czysto fizyczna.
W stylu Garego.

Utrzymanie emocjonalnego zaangażowania w tym czworokącie , byłoby chyba możliwe tylko w związku poliamorficznym, w którym wszyscy grają w otwarte karty i akceptują tali układ.

Kiedy z dwóch zwiazkow tworzy się trzeci, wraz ze wzrostem emocji pomiędzy osobami tworzącymi ten trzeci, rodzi się albo poczucie winy wobec drugich połówek , albo złość wobec nich.
A to już jest pożywka do chaosu w tych starych związkach.

Lidka, święta spędzacie razem ?
A Sylwestra ?

Czas świat , to najczęściej czas przełomu w związkach .
Wiele jest tego powodów , ale prowadzi czesto do decyzji o końcu jednego związku na rzecz drugiego.

333 Ostatnio edytowany przez Excop (2018-12-18 15:12:14)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Krótko mówiąc, "ja kocham" i "on też kocha", na czyją potrzebę deklarowane było?
Nam? Wątpię. Autorce takie określenia były potrzebne.
W jakim celu, nie wiem.
Związek emocjonalny z kimś innym, niż do niedawna, oznacza śmierć dotychczasowego.
Tutaj, odkładaną w czasie tylko.
Śmierć frajerom - że odniosę się do sytuacji oficjalnych partnerów obojga.
Moim zdaniem jednak, Autorka także, z ręką w nocniku zostanie. Jako trzecia. (
A tego jej, nie życzę. Życie za to znam. I ludzi. I ich zgoła inne, niż fruwanie z motylami, potrzeby i zobowiązania. O których, przez zażenowanie (i mało), mówi się w takich wypadkach.

Posty [ 326 do 333 z 333 ]

Strony Poprzednia 1 4 5 6

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024