Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Strony 1 2 3 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 333 ]

1 Ostatnio edytowany przez lidka_LO (2018-10-14 22:09:22)

Temat: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Przeczytałam wiele postów, wiem co może mnie tu spotkać, ale zapytam.

Kocham swojego męża i jesteśmy już ponad 20 lat, On uwielbia swoją żonę tak samo- wiem, że szczerze.
Poznaliśmy się bardzo dawno temu na studiach gdy już ja i on byliśmy w aktualnych związkach.
Zawsze darzyliśmy się sympatią. Znamy się bardzo dobrze
Spotykamy się co jakiś czas na imprezach rocznicowych. Aż w tym roku coś pękło...
Wydaje mi się, że kocham dwóch facetów ?! Czy to możliwe??

Mam wspaniałego męża, super dziecko, uporządkowane życie.
On uwielbia swoją żonę, wypowiada się o niej z najwyższym szacunkiem.

Może było coś w powietrzu, nie wiem. Chcę z nim być blisko, On to samo.
Nie chcemy krzywdzić naszych najbliższych, a nie mamy pomysłu co dalej.
Nie poszliśmy do łóżka, to jakaś taka super relacja.
Wiemy, jak to może się skończyć i .... no właśnie i??

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
lidka_LO napisał/a:

Może było coś w powietrzu, nie wiem. Chcę z nim być blisko, On to samo.

Niczego nie było w powietrzu, to tylko Wasze kręgosłupy moralne poluzowały. Chcecie być blisko? To niech Wam się odechce, póki czas.

lidka_LO napisał/a:

Nie chcemy krzywdzić naszych najbliższych, a nie mamy pomysłu co dalej.

Owszem chcecie, a pomysł jest bardzo prosty, zerwać kontakt i zająć się najbliższymi, których rzekomo nie chcecie krzywdzić.

lidka_LO napisał/a:

Nie poszliśmy do łóżka, to jakaś taka super relacja.
Wiemy, jak to może się skończyć i .... no właśnie i??

???

3

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Zerwijcie kontakt.

4

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
lidka_LO napisał/a:

Przeczytałam wiele postów, wiem co może mnie tu spotkać, ale zapytam.

Kocham swojego męża i jesteśmy już ponad 20 lat, On uwielbia swoją żonę tak samo- wiem, że szczerze.
Poznaliśmy się bardzo dawno temu na studiach gdy już ja i on byliśmy w aktualnych związkach.
Zawsze darzyliśmy się sympatią. Znamy się bardzo dobrze
Spotykamy się co jakiś czas na imprezach rocznicowych. Aż w tym roku coś pękło...
Wydaje mi się, że kocham dwóch facetów ?! Czy to możliwe??

Mam wspaniałego męża, super dziecko, uporządkowane życie.
On uwielbia swoją żonę, wypowiada się o niej z najwyższym szacunkiem.

Może było coś w powietrzu, nie wiem. Chcę z nim być blisko, On to samo.
Nie chcemy krzywdzić naszych najbliższych, a nie mamy pomysłu co dalej.
Nie poszliśmy do łóżka, to jakaś taka super relacja.
Wiemy, jak to może się skończyć i .... no właśnie i??

Zdrada tworzy się w głowie, pozostałe organy służą tylko jej realizacji.

Nie chcecie krzywdzić najbliższych? Nie zmuszajcie się.

5 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2018-10-14 22:45:04)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
lidka_LO napisał/a:

Przeczytałam wiele postów, wiem co może mnie tu spotkać, ale zapytam.

Kocham swojego męża i jesteśmy już ponad 20 lat, On uwielbia swoją żonę tak samo- wiem, że szczerze.
Poznaliśmy się bardzo dawno temu na studiach gdy już ja i on byliśmy w aktualnych związkach.
Zawsze darzyliśmy się sympatią. Znamy się bardzo dobrze
Spotykamy się co jakiś czas na imprezach rocznicowych. Aż w tym roku coś pękło...
Wydaje mi się, że kocham dwóch facetów ?! Czy to możliwe??

Mam wspaniałego męża, super dziecko, uporządkowane życie.
On uwielbia swoją żonę, wypowiada się o niej z najwyższym szacunkiem.

Może było coś w powietrzu, nie wiem. Chcę z nim być blisko, On to samo.
Nie chcemy krzywdzić naszych najbliższych, a nie mamy pomysłu co dalej.
Nie poszliśmy do łóżka, to jakaś taka super relacja.
Wiemy, jak to może się skończyć i .... no właśnie i??


Super realcja? Dziewczyno smile Coś, kiedyś wam się wydawało ale poszliście w dwóch rożnych kierunkach. Dzisiaj macie uporządkowane życia, ale zachciało się wam wrażeń, a nic innego nie było pod ręką? Skocz na bungee, albo wykorzystaj inny sport ekstremalny, ale nie myśl, że to co było a nie jest da ci szczęście.

Wierzę, że twój mąż nieco ci spowszedniał, zwłaszcza jeśli masz szczęśliwe, spokojne życie smile Pomyśl tylko, że on też może kiedyś spotkać swoją starą miłość i powie ci; kocham dwie kobiety.

Ogolnie; Znajdź  sobie jakieś interesujące zajecie, bo chyba ci się za bradzo nudzi.

6

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
GabrielaKlym napisał/a:

Zerwijcie kontakt.

Ale my to wszystko wiemy.  Jak pisałam, znamy się ponad 20 lat.
To nie jest komfortowa sytuacja, tym bardziej, że naprawdę mamy dobre życie...
Zastanawialiśmy się, że może wtedy jak się poznaliśmy, nie chcieliśmy naszych związków rozwalać a to było cały  czas w nas.

7

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Skoro wszystko wiesz/wiecie, czego oczekujesz/oczekujecie?

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
lidka_LO napisał/a:
GabrielaKlym napisał/a:

Zerwijcie kontakt.

Ale my to wszystko wiemy.  Jak pisałam, znamy się ponad 20 lat.
To nie jest komfortowa sytuacja, tym bardziej, że naprawdę mamy dobre życie...
Zastanawialiśmy się, że może wtedy jak się poznaliśmy, nie chcieliśmy naszych związków rozwalać a to było cały  czas w nas.

Wzruszyłam się. Serio.

9

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
santapietruszka napisał/a:
lidka_LO napisał/a:
GabrielaKlym napisał/a:

Zerwijcie kontakt.

Ale my to wszystko wiemy.  Jak pisałam, znamy się ponad 20 lat.
To nie jest komfortowa sytuacja, tym bardziej, że naprawdę mamy dobre życie...
Zastanawialiśmy się, że może wtedy jak się poznaliśmy, nie chcieliśmy naszych związków rozwalać a to było cały  czas w nas.

Wzruszyłam się. Serio.

Noo... niczym brazylijska telenowela smile Tylko skończy się pewnie, jak skandynawski kryminał:)

Och, głupota ludzka, gdzie masz kres?

10

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Salomonka napisał/a:

zwłaszcza jeśli masz szczęśliwe, spokojne życie smile Pomyśl tylko, że on też może kiedyś spotkać swoją starą miłość i powie ci; kocham dwie kobiety.

Ogolnie; Znajdź  sobie jakieś interesujące zajecie, bo chyba ci się za bradzo nudzi.

Chyba jednak nie o to chodzi, pisząc, że mam spokojne życie może trochę przesadziłam.
Adrenaliny mam aż nadto, i to z mężem (uprawiamy ciekawe sporty).

11 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2018-10-14 23:05:04)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
lidka_LO napisał/a:
Salomonka napisał/a:

zwłaszcza jeśli masz szczęśliwe, spokojne życie smile Pomyśl tylko, że on też może kiedyś spotkać swoją starą miłość i powie ci; kocham dwie kobiety.

Ogolnie; Znajdź  sobie jakieś interesujące zajecie, bo chyba ci się za bradzo nudzi.

Chyba jednak nie o to chodzi, pisząc, że mam spokojne życie może trochę przesadziłam.
Adrenaliny mam aż nadto, i to z mężem (uprawiamy ciekawe sporty).


No dawaj:) Czego jeszcze się dowiemy?

Zaczynasz nadawać jak przykładowa żona zdradna:)

Ty juz postanowiłas zdradzić, więc po co ci opinie innych osob? Rob swoje, to  twoje życie.

12

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Salomonka napisał/a:

No dawaj:) Czego jeszcze się dowiemy?

Zaczynasz nadawać jak przykładowa żona zdradna:)
Ty juz postanowiłas zdradzić, więc po co ci opinie innych osob? Rob swoje, to  twoje życie.

Chyba masz rację, dzięki za pomoc.

13

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
lidka_LO napisał/a:

Wydaje mi się, że kocham dwóch facetów ?! Czy to możliwe??

Raczej możliwe. Pytanie czy to miłość. Może tylko zauroczenie. Albo miłość do wizerunku jego w twojej głowie. Uważaj na złudzenia.


Mam wspaniałego męża, super dziecko, uporządkowane życie.
On uwielbia swoją żonę, wypowiada się o niej z najwyższym szacunkiem.

Fajnie, super. Kongrat!


Może było coś w powietrzu, nie wiem. Chcę z nim być blisko, On to samo.
Nie chcemy krzywdzić naszych najbliższych, a nie mamy pomysłu co dalej.
Nie poszliśmy do łóżka, to jakaś taka super relacja.
Wiemy, jak to może się skończyć i .... no właśnie i??

No to idźcie do łóżka. Nie róbcie głupoty w stylu seksu bez prezerwatywy. Jak jesteście dojrzali emocjonalnie, to relacja się nie załamie. Chodzi o to, że seks może nie być taki cudowny jak sobie wymarzyliście (brak erekcji, orgazmu, nie ten dotyk, z mężem/żoną było lepiej, itd). Albo ktoś wymięknie emocjonalnie i będize psuł swoje małżeństwo. Albo zazdrość któ©a będzie zatruwała waszą relację. Albo zły balans -- jedno będzie bardziej zaangażowane niż drugie.

Wg mnie są dwa rozwiązania:

-- albo daj sobie spokój z tym romansowaniem już teraz
-- albo po prostu idźcie na seks, ale nie psujcie niczego

14

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Gary napisał/a:
lidka_LO napisał/a:

Wydaje mi się, że kocham dwóch facetów ?! Czy to możliwe??

Raczej możliwe. Pytanie czy to miłość. Może tylko zauroczenie. Albo miłość do wizerunku jego w twojej głowie. Uważaj na złudzenia.


Mam wspaniałego męża, super dziecko, uporządkowane życie.
On uwielbia swoją żonę, wypowiada się o niej z najwyższym szacunkiem.

Fajnie, super. Kongrat!


Może było coś w powietrzu, nie wiem. Chcę z nim być blisko, On to samo.
Nie chcemy krzywdzić naszych najbliższych, a nie mamy pomysłu co dalej.
Nie poszliśmy do łóżka, to jakaś taka super relacja.
Wiemy, jak to może się skończyć i .... no właśnie i??

No to idźcie do łóżka. Nie róbcie głupoty w stylu seksu bez prezerwatywy. Jak jesteście dojrzali emocjonalnie, to relacja się nie załamie. Chodzi o to, że seks może nie być taki cudowny jak sobie wymarzyliście (brak erekcji, orgazmu, nie ten dotyk, z mężem/żoną było lepiej, itd). Albo ktoś wymięknie emocjonalnie i będize psuł swoje małżeństwo. Albo zazdrość któ©a będzie zatruwała waszą relację. Albo zły balans -- jedno będzie bardziej zaangażowane niż drugie.

Wg mnie są dwa rozwiązania:

-- albo daj sobie spokój z tym romansowaniem już teraz
-- albo po prostu idźcie na seks, ale nie psujcie niczego

Gary, litości!
Przecież jak oni pójdą do łóżka, to nastepnego dnia nic juz nie będzie takie samo!

Jemu może nie st....ać, jej wszystko moze się nie podobać, ale w tym zafajdanym łóżku juz byli, tak? Kto będzie dochodził, komu było lepiej/gorzej?

To wszystko zmieni, na gorsze oczywiście. Możliwe, że ich małżeństw nie da się uratować. Pomyslaleś o tym?

15

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Gary napisał/a:

-- albo daj sobie spokój z tym romansowaniem już teraz
-- albo po prostu idźcie na seks, ale nie psujcie niczego

1. To byłoby najlepsze i zdajemy sobie z tego sprawę, to oczywiste, ale...właśnie
2. A to mogłoby już pójść do końca, a tego nikt z nas nie chce.

Mogłoby być jak piszesz, iść na seks i nic by z tego nie wyszło, myślałam o tym- ale o ty to byśmy się musieli dopiero dowiedzieć.
Może to zauroczenie, chcielibysmy jakoś przeczekać, ale to trudne

16

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Salomonka napisał/a:

Przecież jak oni pójdą do łóżka, to nastepnego dnia nic juz nie będzie takie samo!

Nie można w ten sposób twierdzić. Chyba że do tej pory byli wierni, nigdy nie zdradzali, to ich pierwszy raz, ważna decyzja (!). Tak decyzja, bo aby zdradzić podejmuje się decyzję. Nie "ulega emocjom", albo "pod wpływem alkoholu", tylko najpierw w głowie, potem seks.

Dlatego jeśli są tacy mądrzy, to jeśli zaczynają romansować, to trzeba wiedzięć gdzie to się skończy. A skończy się tak, że:

-- będą wiecznie romansować, zwodzić się, tęsknić, wahać
-- cały ten romans się rozpłynie z wyczerpania lub nudy
-- będą mieli seks

Zawsze jest bardzo dobre wyjście w takiej sytuacji -- MOŻNA CZEKAĆ I NIC NIE ZMIENIAĆ. Decyzję o seksie można podjąć później.


Jemu może nie st....ać, jej wszystko moze się nie podobać, ale w tym zafajdanym łóżku juz byli, tak? Kto będzie dochodził, komu było lepiej/gorzej?

Nie wiem czy byli. Może nie doczytałem?


To wszystko zmieni, na gorsze oczywiście. Możliwe, że ich małżeństw nie da się uratować. Pomyslaleś o tym?

Jasne że pomyślałem. Może się wszystko zmieni, a może nie zmieni. Czy na gorsze czy na lepsze -- to już zależy od ludzi. Ratować małżeńśtwa? Od czego ratować jak jest okej.

17

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Myślę, że oboje macie syndrom przemijania, pojawiło się coś ekscytującego i chcelibyście zjeść ciastko i mieć ciastko. Zastanów sie co cie pcha w jego stronę? Czego ci brakuje? Dlaczego teraz? Masz dużo do stracenia, co do zyskania?

18

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
lidka_LO napisał/a:

Może to zauroczenie, chcielibysmy jakoś przeczekać, ale to trudne

Noooo... nie przeginaj. Wpadłaś w zauroczenie, to teraz bądź twarda. Nie ma żdanego tłumaczenia.
NIe wiecie w którym kierunku iść? No to po prostu czekajcie.
Może się samo wypali.

Jeśli romans porównać do róży na trawniku, to możecie:

1. podlewać tę różę i ona zakwitnie, przekwitnie, padnie, umrze
2. nie podlewać róży i ona szybko padnie, umrze, ale będzie bolało
3. hodować różę tak, aby rosła piękna ... chociaż może przegnić i tez umrze

19 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2018-10-14 23:45:07)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
lidka_LO napisał/a:
Gary napisał/a:

-- albo daj sobie spokój z tym romansowaniem już teraz
-- albo po prostu idźcie na seks, ale nie psujcie niczego

1. To byłoby najlepsze i zdajemy sobie z tego sprawę, to oczywiste, ale...właśnie
2. A to mogłoby już pójść do końca, a tego nikt z nas nie chce.

Mogłoby być jak piszesz, iść na seks i nic by z tego nie wyszło, myślałam o tym- ale o ty to byśmy się musieli dopiero dowiedzieć.
Może to zauroczenie, chcielibysmy jakoś przeczekać, ale to trudne


Ja może namolna jestem, ale zapytam bez ogródek:

Co masz do zarzucenia swojemu mężowi? Zdradza cię? Bije? Rozlicza do złotowki? NO CO MASZ MU DO ZARZUCENIEA? Bo jeśli NIC, to zostaw go kobieto i nie kombinuj. Po prostu go nie kochasz i tyle. I pozwól mu znależć kobietę dla siebie, która będzie go kochała. Teraz robisz mu krzywdę.

20

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
lidka_LO napisał/a:

Kocham swojego męża i jesteśmy już ponad 20 lat, On uwielbia swoją żonę tak samo- wiem, że szczerze. (...)

Mam wspaniałego męża, super dziecko, uporządkowane życie.
On uwielbia swoją żonę, wypowiada się o niej z najwyższym szacunkiem.

Gdzieś się mijasz z prawdą - gdyby było tak wspaniale, Ty kochała męża, on uwielbiał i szanował żonę, to nie byłoby tego posta i dylematu co dalej.

lidka_LO napisał/a:

Nie chcemy krzywdzić naszych najbliższych, a nie mamy pomysłu co dalej.

Tu naprawdę nie trzeba wielkich mądrości - nie chcecie krzywdzić, to tego po prostu nie róbcie. Coś trzeba wyjaśnić, bo jest niezrozumiałe?

Pamiętaj jednak, że jeśli podejmiesz złą decyzję, to konsekwencje będą bardzo bolesne i NIC już nie będzie takie samo.

21

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

No ale mąż to pewnie taka ciepła ciapa że niczego nie zauważy, to jak tu sobie odmawiać przyjemności bo wiecie ...to taka nie spełniona (zaliczona?) miłość ze studiów no łał.

22

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
frania52 napisał/a:

Myślę, że oboje macie syndrom przemijania, pojawiło się coś ekscytującego i chcelibyście zjeść ciastko i mieć ciastko. Zastanów sie co cie pcha w jego stronę? Czego ci brakuje? Dlaczego teraz? Masz dużo do stracenia, co do zyskania?

Nic nam nie brakuje. Nie mamy argumentów do zdrady. To przyszło nagle i niespodziewanie. Spotykamy się od lat, bawimy razem, tańczymy, gadamy i nic, do czasu.

Do stracenia mamy bardzo dużo i wiemy, że nie można pewnej granicy pokonać.
Ale mimo tego, próbujemy to jabłko nadgryźć. Jest to ogromnie destrukcyjne ale nie potrafimy/chcemy tego zrobić.

Na komentarze poniżej w stylu: mąż ciepła klucha nawet nie chce mi się odpowiadać.

23

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
lidka_LO napisał/a:

Ale mimo tego, próbujemy to jabłko nadgryźć. Jest to ogromnie destrukcyjne ale nie potrafimy/chcemy tego zrobić.

Ty i twój kochanek właśnie teraz podejmujecie decyzję czy wchodzicie w romans, czy nie... Jak wchodzicie to skończy się seksem. A jak nie wchodzicie, to lepiej tego nie rozwijać.   

Jak nie rozwijać romansu?   1. NIE zrywać kontaktu nagle, tylko minimalnie ograniczać skoro ma nie być romansu     2. Czekać.

24

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Gary napisał/a:

Ty i twój kochanek właśnie teraz podejmujecie decyzję czy wchodzicie w romans, czy nie... Jak wchodzicie to skończy się seksem. A jak nie wchodzicie, to lepiej tego nie rozwijać.   

Jak nie rozwijać romansu?   1. NIE zrywać kontaktu nagle, tylko minimalnie ograniczać skoro ma nie być romansu     2. Czekać.

Wnioski mamy podobne- czekać.
Napewno nie chcemy niszczyć naszej wieloletniej znajomości, to byłoby niedobre. Znamy granice,  których nie można przekraczać,  ale tu jest b. trudno.
Musimy walczyć ze sobą.

On jest naprawdę wartościowym człowiekiem, nie chciałabym go skrzywdzić. Zresztą jak nikogo. Ale to jest tak silne...

25

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Gary: sam masz w stopce: "niektóre kochają dwóch"... Ja właśnie tak chyba mam ☹️

26

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
lidka_LO napisał/a:

Poznaliśmy się bardzo dawno temu na studiach gdy już ja i on byliśmy w aktualnych związkach.
Zawsze darzyliśmy się sympatią

Zastanawialiśmy się, że może wtedy jak się poznaliśmy, nie chcieliśmy naszych związków rozwalać a to było cały  czas w nas.

Czyli nie byłaś szczera ślubując mężowi miłość, wierność i szacunek, jeśli w głowie i być może w sercu miałaś innego faceta?
Wypada tylko współczuć Twojemu mężowi i  żonie tamtego.

27

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Co było cały czas w was? Raz piszesz,że znacie się 20 lat i nigdy nie myśleliście o sobie w taki sposób,że nagle coś pękło,a potem piszesz,że to było cały czas w was..Jedno przeczy drugiemu.
    Ty już zdradziłaś męża,nieważne,czy poszłaś z tym drugim do łóżka,czy nie. Ale o tym rozmyślasz,a to już zdrada emocjonalna. Dla mnie jesteś wyrachowaną kobietą,która jest z mężem,bo ma dzięki niemu fajne stabilne życie,może pozwolić sobie na rozwijanie pasji, coś pisałaś o sportach,ale ogólnie to szukasz urozmaicenia i mocnych wrażeń. Nie zrywaj kontaktu z tym drugim,a raczej daj spokój mężowi,bo skoro już ci chodzi zdrada fizyczna po głowie,rozmyślasz o seksie z innym,to się to będzie powtarzać.

28

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Problem polega na tym że żyjesz w zakłamaniu i nie chcesz się przyznać, że już na tym etapie skrzywdziłaś męża, że już go zdradziłaś. Masz podobno dobrego męża słowa złego o nim nie powiesz ale chcesz go zdradzić, dlaczego? To proste w doopach się poprzewracało, małżeństwo stało się taką nudną rutyną i stąd chęć spróbowania innego ciała i u Ciebie i u niego.

On jest naprawdę wartościowym człowiekiem, nie chciałabym go skrzywdzić. Zresztą jak nikogo. Ale to jest tak silne...

Czyli Twój mąż jest mniej wartościowym człowiekiem? jego możesz krzywdzić? z Twoich słów bije ogromna hipokryzja.
Pewnie się nie zgadzasz z moimi słowami to spytaj się męża co o tym sądzi. I nie zrozumiałaś moich słów to Ty uważasz że on jest taki albo dosadniej, uważasz że jest tak naiwny, że nie zauważy iż żona mu się puściła.
A zastanowiłaś się co się stanie z waszym małżeństwem gdy się dowie?

29

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Może po prostu niektórzy ludzie nie są stworzeni do monogamicznych związków narzuconych przez społeczeństwo?
Może mają w sobie takie niezmierzone pokłady miłości, że wystarczy dla dwóch,  może i więcej partnerów?
Ważne żeby mąż, który wchodził w monogamiczny związek, o tym wszystkim wiedział. A nóż też ma jakąś starą miłość,  której nie zdążył skonsumować i równie wielkie pokłady miłości w sercu i poniżej?

30

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Lidka smile
Może i się znacie 20 lat- ale nieprawda, że było to cały czas w Was. Jakby było toby wyszło w ciągu tych 20 lat.
Nie bardzo wierzę w Wasze idealne związki- ale mogę się tu mylić, może jesteście jakimś wyjątkiem- a może pora sobie coś uświadomić.
Zachowujesz się jak ktoś kto przechodził obok cukierni- i po prostu musiał wejść. A tam ciacho takie drogie, powiedzmy 500 zł szt..
I kombinujesz, czy da się zjeść i nie zapłacić.. A tu trzeba raczej wyciągnąć portfel i przeliczyć czy Ci wystarczy kasy.
Więc przelicz. Albo sprawdź czy masz nerwy na drobną kradzież..Twój Wybór..
Jak nie chcesz płacić i nie masz nerwów by oszukać ochroniarza, to nie stój w tej cukierni, czekając aż Ci minie.ten zawrót głowy. big_smile Bo to nie działa..:)))

31

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

A ja mysle ze wiem po co Autorka tu przyszla. Po rozgrzeszenie. Chciala przeczytac slowa: tak kochasz dwoch facetow naraz. Pojscie z przyjacielem do lozka nie bedzie zdrada tylko naturalna konsekwencja tej milosci. Milosci o ktora nie prosilas, ktorej nie chcialas. Ale ona jest taka silna, dojrzala, zbudowana na przyjazni, wyjatkowa. Nie jak te inne banalne romanse. Nie nie to jest zupelnie inny przypadek.... I takie tam inne pierdy.
Niestety mam dla Ciebie zla wiadomosc. To jest sztampa jakich wiele. No i nie tylko nie kochasz obu ale nie kochasz w zasadzie zadnego z nich. Gdyby z mezem bylo super hiper to wogole nie byloby takich dylematow tak jak nie ma sie dylematu czy szukac nowej pracy gdy zarabia sie kupe kasy i robi przy tym to co kocha. To juz nawet nie kwestia moralnosci tylko takie mysli nie przechodza wtedy zwyczajnie przez glowe. Ty takowe mysli masz, bardzo silne zreszta. Tylko troche glupio wejsc tak poprostu w banalny romans jakich tysiace. Trzeba stworzyc otoczke ze to wszystko w oparach milosci do meza i jednoczesnej wyjatkowej przyjazni z obiektem westchnien.
Nie poszliscie w to tylko z czystej kalkulacji. A noz sie wyda i oboje stracicie wpatrzonych w was jak w obrazek partnerow. A noz ktores z was zje potem stres, wyrzuty sumienia albo nie daj boze poplynie w to glebiej podczas gdy to drugie powie hej hej stop to byl tylko jednorazowy seks a nie deklaracja relacji.
Moja rada. Wez zimny prysznic nim zrobisz glupote zycia. Szanowac sie i miec fajne porozumienie z przyjacielem mozesz miec przeciez nadal. Niee trzeba seksu by to przypieczetowac. Nie sluchaj rad osob typu Gary bo dla niego "miec seks" z inna niz zona to jak kupic chleb w innej niz zwykle piekarni. No trzeba czasem sprobowac innego wypieku co nie oznacza ze do starej piekarni juz sie nie skoczy. A jesli takie argumenty do Ciebie nie przemawiaja to zastanow sie czysto egoistycznie czy gdy juz pojdziecie do lozka to nadal bedzie tak magicznie? Jak bedziesz sie czula po tym seksie gdy on sie ubierze i pojdzie do domu robic to samo z zona. Bo chyba w to ze po seksie z Toba odstawi ja na boczny tor nie wierzysz. Jak bedziesz sie czula z ta mysla? Szczesliwa ze im sie super w ich super malzenstwie uklada? Bedziesz im kibicowala w ilosci orgazmow i doradzala jakie kwiaty ma kupic zonie? Czy gryzla palce z zadrosci i zalu... Zalu do ktorego nawet nie bedziesz miala prawa bo wkoncu zasady gry byly jasne. Po co Ci to? Po co sobie chcesz to zrobic? Swoje malzenstwo rozpieprzysz gdzies tam nawet gdyby mialo to byc tylko w Twej glowie a zyskasz poczucie niesmaku do niego i samej siebie. I tyle z tej Waszej romantycznej niezwyklej otoczki.

32

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
santapietruszka napisał/a:
lidka_LO napisał/a:
GabrielaKlym napisał/a:

Zerwijcie kontakt.

Ale my to wszystko wiemy.  Jak pisałam, znamy się ponad 20 lat.
To nie jest komfortowa sytuacja, tym bardziej, że naprawdę mamy dobre życie...
Zastanawialiśmy się, że może wtedy jak się poznaliśmy, nie chcieliśmy naszych związków rozwalać a to było cały  czas w nas.

Wzruszyłam się. Serio.

Chcesz chusteczkę ? smile

Podejmujesz decyzję.Albo utrzymujecie relacje i dalej jesteście piętami w chmurach, albo ucinacie te marzenia....bo trzeciego wyjścia jakim by było, rozpoczęcie życia ze sobą uważam za głupotę.....rzucanie świetnie poukładanego życia w imię nie rzeczywistych rzeczy....wy nawet sexu nie macie, skąd wiesz, że nie jest on erotycznym dżentelmenem i zawsze i wyłączna przyjemność leży po jego stronie? tongue

33 Ostatnio edytowany przez Excop (2018-10-15 11:50:48)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
feniks35 napisał/a:

A ja mysle ze wiem po co Autorka tu przyszla. Po rozgrzeszenie. Chciala przeczytac slowa: tak kochasz dwoch facetow naraz. Pojscie z przyjacielem do lozka nie bedzie zdrada tylko naturalna konsekwencja tej milosci. Milosci o ktora nie prosilas, ktorej nie chcialas. Ale ona jest taka silna, dojrzala, zbudowana na przyjazni, wyjatkowa. Nie jak te inne banalne romanse. Nie nie to jest zupelnie inny przypadek.... I takie tam inne pierdy.
Niestety mam dla Ciebie zla wiadomosc. To jest sztampa jakich wiele. No i nie tylko nie kochasz obu ale nie kochasz w zasadzie zadnego z nich. Gdyby z mezem bylo super hiper to wogole nie byloby takich dylematow tak jak nie ma sie dylematu czy szukac nowej pracy gdy zarabia sie kupe kasy i robi przy tym to co kocha. To juz nawet nie kwestia moralnosci tylko takie mysli nie przechodza wtedy zwyczajnie przez glowe. Ty takowe mysli masz, bardzo silne zreszta. Tylko troche glupio wejsc tak poprostu w banalny romans jakich tysiace. Trzeba stworzyc otoczke ze to wszystko w oparach milosci do meza i jednoczesnej wyjatkowej przyjazni z obiektem westchnien.
Nie poszliscie w to tylko z czystej kalkulacji. A noz sie wyda i oboje stracicie wpatrzonych w was jak w obrazek partnerow. A noz ktores z was zje potem stres, wyrzuty sumienia albo nie daj boze poplynie w to glebiej podczas gdy to drugie powie hej hej stop to byl tylko jednorazowy seks a nie deklaracja relacji.
Moja rada. Wez zimny prysznic nim zrobisz glupote zycia. Szanowac sie i miec fajne porozumienie z przyjacielem mozesz miec przeciez nadal. Niee trzeba seksu by to przypieczetowac. Nie sluchaj rad osob typu Gary bo dla niego "miec seks" z inna niz zona to jak kupic chleb w innej niz zwykle piekarni. No trzeba czasem sprobowac innego wypieku co nie oznacza ze do starej piekarni juz sie nie skoczy. A jesli takie argumenty do Ciebie nie przemawiaja to zastanow sie czysto egoistycznie czy gdy juz pojdziecie do lozka to nadal bedzie tak magicznie? Jak bedziesz sie czula po tym seksie gdy on sie ubierze i pojdzie do domu robic to samo z zona. Bo chyba w to ze po seksie z Toba odstawi ja na boczny tor nie wierzysz. Jak bedziesz sie czula z ta mysla? Szczesliwa ze im sie super w ich super malzenstwie uklada? Bedziesz im kibicowala w ilosci orgazmow i doradzala jakie kwiaty ma kupic zonie? Czy gryzla palce z zadrosci i zalu... Zalu do ktorego nawet nie bedziesz miala prawa bo wkoncu zasady gry byly jasne. Po co Ci to? Po co sobie chcesz to zrobic? Swoje malzenstwo rozpieprzysz gdzies tam nawet gdyby mialo to byc tylko w Twej glowie a zyskasz poczucie niesmaku do niego i samej siebie. I tyle z tej Waszej romantycznej niezwyklej otoczki.

Jasno, brutalnie wręcz, ale prawdziwie.
Autorka wie, że zdradza męża. I to od dawna. Obecnie zaś, gdy rozważa przypieczętowanie fizyczną zdradą pyta, czy popełni błąd realizując to.
Zapytałbym, czy mąż wie o istnieniu tego cudu na ziemi, ale boję się, że zbesztany zostanę.
Jeśli znany mu, to i ślepy ślubny jest.
Jeśli nie, zwykłym frajerem jest, niestety.
Bo Autorka według mnie, myli pojęcia.
Ona nie męża kocha, a życie przy nim. A to, wielka różnica.
Bo braki w komunikacji i jakości emocji uzupełnia na zewnątrz. Reszta zaś, odpowiada jej całkowicie.

34

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Excop napisał/a:

Bo Autorka według mnie, myli pojęcia.
Ona nie męża kocha, a życie przy nim. A to, wielka różnica.

Otóż to. Jeśli pojawia się zdrada, a nawet myśl o zdradzie, to wbrew temu, co będzie nam wszystkim usiłowała tutaj wmawiać, czegoś jej w obecnym związku brakuje. To może być 'tylko' tęsknota za nowością, namiętnością, która po 20 latach z jednym partnerem ustępuje miejsca innym uczuciom, a na pewno nie jest tak intensywna jak w fazie zauroczenia, to może być nawet kryzys wieku średniego i potrzeba potwierdzenia atrakcyjności, której mąż nie jest już w stanie zaspokoić, ale trzeba sobie uświadomić, że miłość ustąpiła miejsce zwykłemu egoizmowi. 
Zasada jest zresztą taka - jeśli ci (małą literą, bo odnoszę się ogólnie) czegoś brakuje, to o tym mów, jeśli partner nie słucha, to mów głośniej, jeśli nadal nie słyszy lub cię uporczywie ignoruje, to po prostu odejdź. Autorka tak radykalnej decyzji nie podejmie, bo tak jak jest, jest jej wygodnie, a ponadto pobudki jakie nią kierują są prawdopodobnie tylko chwilowe i doskonale zdaje sobie sprawę, że dla ich zaspokojenia nie warto burzyć swojego dotychczasowego życia. Raz jeszcze powtórzę: egoizm.

35

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

zależy jakie macie podejście do pewnych kontrowersyjnych tematów. Seks na boku to nie dla kazdego koniec swiata. Są związki, gdzie romanse są akceptowalne i nikt się z tego powodu nie rozstaje ani nie przestaje kochać. Przykład pierwszych z brzegu - Jędrusik i Dygat czy Milewska  i Zawada smile Nie każdy przywiazujej aż taka wagę do wierności fizycznej. Ludzi łączy często znacznie więcej.

36

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
adiaphora napisał/a:

Seks na boku to nie dla kazdego koniec swiata. Są związki, gdzie romanse są akceptowalne i nikt się z tego powodu nie rozstaje ani nie przestaje kochać.

Być może, ale w takim układzie Autorka powinna porozmawiać i zapytać męża jak podchodzi do tematu. Tym niemniej po 20 latach wspólnego życia chyba doskonale wie, że dla męża jest to nieakceptowalne, w przeciwnym razie nie miałaby dylematu.

37

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Olinka napisał/a:
adiaphora napisał/a:

Seks na boku to nie dla kazdego koniec swiata. Są związki, gdzie romanse są akceptowalne i nikt się z tego powodu nie rozstaje ani nie przestaje kochać.

Być może, ale w takim układzie Autorka powinna porozmawiać i zapytać męża jak podchodzi do tematu. Tym niemniej po 20 latach wspólnego życia chyba doskonale wie, że dla męża jest to nieakceptowalne, w przeciwnym razie nie miałaby dylematu.

Na 99,999  % mąż nawet jakby miał takie podejscie jak pisze Adiaphora, nie chciałby tego pytania usłyszeć.
Tylko po co ten wątek, nie wiem.. To  tak indywidualny dylemat,każdy ma inne priorety i sam powinien rozstrzygnąć. I wiedzieć jaka jest cena.

38 Ostatnio edytowany przez Excop (2018-10-15 12:47:42)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
adiaphora napisał/a:

zależy jakie macie podejście do pewnych kontrowersyjnych tematów. Seks na boku to nie dla kazdego koniec swiata. Są związki, gdzie romanse są akceptowalne i nikt się z tego powodu nie rozstaje ani nie przestaje kochać. Przykład pierwszych z brzegu - Jędrusik i Dygat czy Milewska  i Zawada smile Nie każdy przywiazujej aż taka wagę do wierności fizycznej. Ludzi łączy często znacznie więcej.

Chyba jednak nie zrozumiałaś.
Powiedz mi w takim razie, Adiaphoro, czym jest to "często znacznie więcej", bo nie rozumiem?
I w jakiej konfiguracji?
Łączyć może coś, inne coś, dzieli jednak, czyż nie?
Przykłady ze światka bohemy to trochę za mało.
Romans można zaakceptować? Być może. O ile podobne podejście do zdrady ma druga strona.
W wypadku Autorki, mąż nie domyśla się nawet zapewne, skąd rysy na suficie sypialni ich dwojga.
Mimo, że do zdrady fizycznej ponoć, jeszcze nie doszło.
Nie o seks tu chodzi przede wszystkim przecież!
To że pójdzie do łóżka z panem szanującym żonę, czy nie, niczego nie zmieni w tym trójkącie ( przynajmniej z punktu widzenia Autorki). A raczej, kwadracie, którego dwa boki nie mają pojęcia, że go z pozostałymi tworzą.

39 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-10-15 12:58:12)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Excop, rozsądny człowiek w fazie motylków nawet zna wagę rzeczy:nie rozwala rodziny czy małżeństwa dla czegoś, co go nagle dopadło.
Nie trzeba Bohemy.. Jak to robi, wmawiając sobie z góry wielką miłość, jak onegdaj Pan X tutaj kiedyś to słabo świadczy o podejściu do związku.
Bo rzadko się zdarza zauroczenie tak wielkie, że zmiata dotychczasowe życie.
Jak jest podejrzenie przestępstwa, najpierw się prowadzi śledztwo, czy od razu aresztuje? tak z Twojej beczki..
Autorka nie ma wpływu na to, co czuje - tylko na to co zrobi..
PS. ciekawe ile razy w centrum obrony przeciwlotniczej mają alarm nuklearny i czy musimy o każdym wiedzieć..

40 Ostatnio edytowany przez Excop (2018-10-15 13:41:24)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Ela210 napisał/a:

Excop, rozsądny człowiek w fazie motylków nawet zna wagę rzeczy:nie rozwala rodziny czy małżeństwa dla czegoś, co go nagle dopadło.
Nie trzeba Bohemy.. Jak to robi, wmawiając sobie z góry wielką miłość, jak onegdaj Pan X tutaj kiedyś to słabo świadczy o podejściu do związku.
Bo rzadko się zdarza zauroczenie tak wielkie, że zmiata dotychczasowe życie.
Jak jest podejrzenie przestępstwa, najpierw się prowadzi śledztwo, czy od razu aresztuje? tak z Twojej beczki..
Autorka nie ma wpływu na to, co czuje - tylko na to co zrobi..
PS. ciekawe ile razy w centrum obrony przeciwlotniczej mają alarm nuklearny i czy musimy o każdym wiedzieć..

A o czym ja mówię?
Autorka czuje, co czuje. Od dawna, powtarzam.
Tutaj więc, o zauroczeniu mowy być nie może, bo zdrada od lat biegnie. Z tym, że popęd płciowy robi swoje przy okazji.
Tu chodzi o skosztowanie tego, co rezerwowane dla męża dotąd było. A płyn hamulcowy wycieka, że się również metaforą posłużę.
Inne rozterki lub rozważania nie mają znaczenia z przyczyn wskazanych powyżej.
A ta metafora o alarmie nuklearnym, urocza była.
Czy musimy wiedzieć? Niewiedza często zapobiega panice.
Tu jednak, mamy do czynienia z konkretnym zapytaniem
Iść z nim do łóżka już teraz, czy jednak, trochę jednak poczekać?
Bo przecież, cudownego męża ma...

41

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Excop napisał/a:
adiaphora napisał/a:

zależy jakie macie podejście do pewnych kontrowersyjnych tematów. Seks na boku to nie dla kazdego koniec swiata. Są związki, gdzie romanse są akceptowalne i nikt się z tego powodu nie rozstaje ani nie przestaje kochać. Przykład pierwszych z brzegu - Jędrusik i Dygat czy Milewska  i Zawada smile Nie każdy przywiazujej aż taka wagę do wierności fizycznej. Ludzi łączy często znacznie więcej.

Chyba jednak nie zrozumiałaś.
Powiedz mi w takim razie, Adiaphoro, czym jest to "często znacznie więcej", bo nie rozumiem?
I w jakiej konfiguracji?
Łączyć może coś, inne coś, dzieli jednak, czyż nie?
Przykłady ze światka bohemy to trochę za mało.
Romans można zaakceptować? Być może. O ile podobne podejście do zdrady ma druga strona.
W wypadku Autorki, mąż nie domyśla się nawet zapewne, skąd rysy na suficie sypialni ich dwojga.
Mimo, że do zdrady fizycznej ponoć, jeszcze nie doszło.
Nie o seks tu chodzi przede wszystkim przecież!
To że pójdzie do łóżka z panem szanującym żonę, czy nie, niczego nie zmieni w tym trójkącie ( przynajmniej z punktu widzenia Autorki). A raczej, kwadracie, którego dwa boki nie mają pojęcia, że go z pozostałymi tworzą.

a co Cię tak dziwi Excop? Ludzie ani związki nie  są jednowymiarowe. Podałam przykłady znanych ludzi dlatego, że są znani, ale zapewne jest wiele takich ludzi i związków o których publicznie nic nie wiadomo. To co dla Ciebie jest nieakceptowalne i w głowie Ci się nie mieści, dla innych jest akceptowalne.
Znacznie więcej to znacznie więcej. Przyjaźń, szacunek, tolerancja, wzajemna troska, przeżyte lata, doświadczenia, wszystko co łączy ludzi i co sprawia, że chcą ze sobą być bo się rozumieją, lubia i tak po ludzku dobrze im razem w tej codziennosci. A fascynacje innymi to rzecz normalna. Seks to tylko seks. W romansach głównie o to chodzi. Niektórzy mają różne słabości i albo się je toleruje, albo nie. Jeśli nie tolerujesz tego, że Twoja żona może mieć seks z innym facetem to sprawa jasna, jeśli czujesz, że coś Ci ubedzie z tego powodu, że cierpi Twoja duma czy cokolwiek to nic na sile. Adieu. Ale są ludzie, co mają inne priorytety i wartości.

42 Ostatnio edytowany przez Excop (2018-10-15 14:27:43)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
adiaphora napisał/a:

a co Cię tak dziwi Excop? Ludzie ani związki nie  są jednowymiarowe. Podałam przykłady znanych ludzi dlatego, że są znani, ale zapewne jest wiele takich ludzi i związków o których publicznie nic nie wiadomo. To co dla Ciebie jest nieakceptowalne i w głowie Ci się nie mieści, dla innych jest akceptowalne.
Znacznie więcej to znacznie więcej. Przyjaźń, szacunek, tolerancja, wzajemna troska, przeżyte lata, doświadczenia, wszystko co łączy ludzi i co sprawia, że chcą ze sobą być bo się rozumieją, lubia i tak po ludzku dobrze im razem w tej codziennosci. A fascynacje innymi to rzecz normalna. Seks to tylko seks. W romansach głównie o to chodzi. Niektórzy mają różne słabości i albo się je toleruje, albo nie. Jeśli nie tolerujesz tego, że Twoja żona może mieć seks z innym facetem to sprawa jasna, jeśli czujesz, że coś Ci ubedzie z tego powodu, że cierpi Twoja duma czy cokolwiek to nic na sile. Adieu. Ale są ludzie, co mają inne priorytety i wartości.

Wybacz, Adiphoro, ale nie trafiają do mnie Twoje argumenty.
I niczemu się nie dziwię, wierz mi.
Deklaracja o miłości swojej wobec męża i za kochanka, wobec jego żony? Niepotrzebne to było, bo fałszem zalatuje z daleka.
Reszta, to sprawa lojalności lub jej braku.
I tyle.
Ostatnie zdania zaś, zbędne były.
Przecież dyskutujemy o czymś z własnego, indywidualnego punktu widzenia.
Mój jest taki. Twój szanuję, choć odbiega znacznie.

43

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Adiaphoro szczerze to nie bardzo rozumiem Twe posty w tym temacie. Bo gdyby Autorki maz byl taki postepowy ze seks to tylko seks i trojkaty, czworokaty sa ok to ona by raczej na pewno o tym wiedziala. Nie trzeba zdradzic kogos ani nawet planowac tej zdrady zeby znac podejscie partnera do tych spraw. Skoro wiec Autorka ma takie a nie inne dylematy to raczej oczywistym jest ze w przypadku jej malzenstwa seks z innym to zdrada a nie wymiana plynow ustrojowych bez znaczenia. Gdyby bylo inaczej to tego watku by nie zakladala tylko szla na calosc.

44 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-10-15 15:21:55)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Excop napisał/a:
adiaphora napisał/a:

a co Cię tak dziwi Excop? Ludzie ani związki nie  są jednowymiarowe. Podałam przykłady znanych ludzi dlatego, że są znani, ale zapewne jest wiele takich ludzi i związków o których publicznie nic nie wiadomo. To co dla Ciebie jest nieakceptowalne i w głowie Ci się nie mieści, dla innych jest akceptowalne.
Znacznie więcej to znacznie więcej. Przyjaźń, szacunek, tolerancja, wzajemna troska, przeżyte lata, doświadczenia, wszystko co łączy ludzi i co sprawia, że chcą ze sobą być bo się rozumieją, lubia i tak po ludzku dobrze im razem w tej codziennosci. A fascynacje innymi to rzecz normalna. Seks to tylko seks. W romansach głównie o to chodzi. Niektórzy mają różne słabości i albo się je toleruje, albo nie. Jeśli nie tolerujesz tego, że Twoja żona może mieć seks z innym facetem to sprawa jasna, jeśli czujesz, że coś Ci ubedzie z tego powodu, że cierpi Twoja duma czy cokolwiek to nic na sile. Adieu. Ale są ludzie, co mają inne priorytety i wartości.

Wybacz, Adiphoro, ale nie trafiają do mnie Twoje argumenty.
I niczemu się nie dziwię, wierz mi.
Deklaracja o miłości swojej wobec męża i za kochanka, wobec jego żony? Niepotrzebne to było, bo fałszem zalatuje z daleka.
Reszta, to sprawa lojalności lub jej braku.
I tyle.
Ostatnie zdania zaś, zbędne były.
Przecież dyskutujemy o czymś z własnego, indywidualnego punktu widzenia.
Mój jest taki. Twój szanuję, choć odbiega znacznie.

ale ja nie chcę Cię przekonywać smile
Po prostu uważam, że nie odpowiadamy za to, co czujemy i do kogo.
Problem jest natury moralnej, czy to zdrada. Dla mnie nie. I wierzę, że kocha męża. I że jedna miłość nie wyklucza drugiej. To już tak abstrahując od tego wątku.

45 Ostatnio edytowany przez Gary (2018-10-15 14:58:34)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Ela210 napisał/a:

Excop, rozsądny człowiek w fazie motylków nawet zna wagę rzeczy:nie rozwala rodziny czy małżeństwa dla czegoś, co go nagle dopadło.

100% racji.


Adiaphora napisał/a:

Ludzie ani związki nie  są jednowymiarowe. ... Znacznie więcej to znacznie więcej. Przyjaźń, szacunek, tolerancja, wzajemna troska, przeżyte lata, doświadczenia, wszystko co łączy ludzi i co sprawia, że chcą ze sobą być bo się rozumieją, lubia i tak po ludzku dobrze im razem w tej codziennosci. A fascynacje innymi to rzecz normalna. Seks to tylko seks. W romansach głównie o to chodzi.

Z zastrzeżeniem że dobrze jest łączyć fascynację z seksem to zgadzam się ze wszystkim.
Powyżej seksu jest jeszcze wiele co łączy ludzi.


... nie odpowiadamy za to, co czujemy i do kogo.
Problem jest natury moralnej, czy to zdrada. Dla mnie nie. I wierzę, że kocha męża. Jedna miłość nie wyklucza drugiej.

Pod tym też składam podpis.

46

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
feniks35 napisał/a:

Adiaphoro szczerze to nie bardzo rozumiem Twe posty w tym temacie. Bo gdyby Autorki maz byl taki postepowy ze seks to tylko seks i trojkaty, czworokaty sa ok to ona by raczej na pewno o tym wiedziala. Nie trzeba zdradzic kogos ani nawet planowac tej zdrady zeby znac podejscie partnera do tych spraw. Skoro wiec Autorka ma takie a nie inne dylematy to raczej oczywistym jest ze w przypadku jej malzenstwa seks z innym to zdrada a nie wymiana plynow ustrojowych bez znaczenia. Gdyby bylo inaczej to tego watku by nie zakladala tylko szla na calosc.

po prostu staje w obronie autorki, bo już w oddali pręgierz majaczy wink
Zarzuca się jej różne rzeczy. Rozumiem, że każdy patrzy przez pryzmat swojego światopoglądu, ale bez przesady, trochę tolerancji dla innych, niż nasze, reakcji.

47 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2018-10-15 15:20:15)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Lidka, romans to może być fajna sprawa, pod warunkiem , że jego żona i Twój mąż nie będą mieli nic przeciwko Waszemu romansowi.

Inaczej wpadniesz w sidła kłamstw, oszustw w których sama pogubienie się co jest prawda a co kłamstwem .

Jeżeli z rachunku zysków i strat wjdzie Ci , że ten romans da Ci takie przeżycia które będą warte wszystkich Twoich strat emocjonalnych i moralnych raz strat Twojej rodziny w tym męża - to oczywiście Teoja decyzja.

Ale... ileż to razy czytałam tu na forum , również pare razy słyszałam w życiu :
- to jest silniejsze ode mnie, to jest „coś” wyjątkowego , wspaniałego itd. - dlatego nie potrafię się temu oprzeć , zakończyć .

Czesto po takich stwierdzeniach pojawiały się w końcu oskarżenia wobec partnera/partnerki że „pchnęła” w ramiona kochanki/kochanka , aż do stwierdzenia że zdrada dała „siłę” do odejścia , zerwania z beznadziejnym życiem u boku dotychczasowego partnera.

Nic nie dzieje się nagle, w jednej chwili.
Romans to proces, który wymaga czasu, zabiegów z obu stron, stworzenia odpowiedniego klimatu i znalezienie samousprawiedliwienia.
Potem można żonglować faktami tak by dopasować je do teorii.

Teraz maz jest dobry i kochany, w trakcie romansu pewnie stanie się wredny, śmieszny , żałosny , leniwy , nieudacznik itd.

Bodajże Dostojewski napisał :
- nic mi nie zrobił ale zacząłem go nienawidzieć odkąd wyrządziłem mu krzywdę
( przepraszam za dowolne przytoczenie cytatu)
Tak, to czesto działa - nienawidzimy tych których skrzywiliśmy i musimy ta nienawiść jakoś uzasadnić .
Stad częsta eskalacja pretensji wobec partnera i żonglowanie pojęciem kata i ofiary.
To projekcja zdarzeń , której statystycznie biorąc,  powinnaś ulec.

No chyba , że mocno wychylasz się od mediany .


Pewnien zakonnik powiedział mi regułe w ich zakonie :
- zabij węża na progu swojej celi. Kiedy do niej wpelznie znacznie trudniej będzie go wypędzić .

Tak samo z romansem.
Jeżeli go nie stłamsisz w zarodku, będziesz go pielęgnować to będzie „silniejszy od Ciebie”.
Dlatego decyzja o zdradzie należy tylko i wyłącznie do tego kto ja podejmuje .

Późniejsze tłumaczenie , że to wina kogoś bądź czegoś, jest elementem zakłamania które towarzyszy romansowi, wyparciem w celu znalezienia sobie usprawiedliwienia.
Przecież każdy z nas myśli o sobie ,że tak w środku serca jest dobrą istotą. Potrzebuje tak myśleć o sobie  i zawsze będzie chciał tak siebie postrzegac .

Wszysrko przed Toba - podejmuj decyzję świadomie i weź za nią odpowiedzialność.

Już teraz piszesz, że to uczucie od lat, że to wyjątkowe co Was łączy - to dopiero początek zakłamań .

To nie jest coś wyjątkowego ani niesamowitego - to są Twoje projekcje wynikające z chęci przeżycia wspaniałych emocji w przyszłości .

Jeżeli tego chcesz, jeżeli jestes pewna , że ten romans jest wart strat które Ty poniesiesz, Twój mąż, Wasze dzieci - to podejmij decyzję z pełna świadomością
- że jest to Twoja wyłączna, samodzielność decyzja i nikt oraz nic nie ma na nią wpływu , nie jest współodpowiedzialny za nią .

Twoje życie , Twoje wybory, Twoja odpowiedzialność.

BTW
Nie ma czegoś takiego jak tylko jedna kawa, tylko jedno spotkanie, tylko jeden pocałunek , tylko jeden seks.
Jedna kawa jest wstępem do następnego spotkania , następnej kawy itd aż do regularnego romansu .

48

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Secondo1 napisał/a:

BTW
Nie ma czegoś takiego jak tylko jedna kawa, tylko jedno spotkanie, tylko jeden pocałunek , tylko jeden seks.
Jedna kawa jest wstępem do następnego spotkania , następnej kawy itd aż do regularnego romansu .

Zgadzam się z całym postem,  zwłaszcza z końcówką powyżej.

Znam jedną użytkowniczkę forum,  która absolutnie by się z tym nie zgodziła wink kawa to kawa.

Ciekawy też był tekst o obwinianiu osoby,  której coś zrobiliśmy. Jak udowodniłem mojej żonie,  że mnie okłamywała i za moimi plecami prowadziła drugie życie towarzyskie wysłuchałem jaki przez 20 lat byłem dla niej niedobry,  jak ją nie szanowałem i jak to wszystko moja wina, bo nic nie dzieje się bez przyczyny. Na pytanie dlaczego, skoro było jej tak źle, nie odeszła wcześniej, tylko teraz jak wybudowałem dla nas dom i przyłapałem ja na kłamstwie mówi to wszystko, odpowiedziała "bo cię kochałam".

Co do autorki postu: mam uczulenie na oszustów dlatego doradzę tylko jedno, bądź szczera z mężem.  Powiedz mu jak wolisz kochanka albo olej kochanka i ciesz się spokojnym życiem u boku osoby,  która cię kocha.

49 Ostatnio edytowany przez Excop (2018-10-15 17:54:29)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
adiaphora napisał/a:

.

ale ja nie chcę Cię przekonywać smile
Po prostu uważam, że nie odpowiadamy za to, co czujemy i do kogo.
Problem jest natury moralnej, czy to zdrada. Dla mnie nie. I wierzę, że kocha męża. I że jedna miłość nie wyklucza drugiej. To już tak abstrahując od tego wątku.

No i o to chodzi. O tę naturę moralną.
Może i jakieś uczucie do męża żywi, które ani lekceważeniem, ani politowaniem, nie jest.
Nie znamy jednak zasad moralnych męża aktorki. Podobnie, jak nie znamy stosunku żony Garego do jego drugiego życia. O którym (jeszcze) nie wie.
Dlaczego tych dwoje nie wie o romansach swoich połówek? No, dlaczego?
Może dlatego, że kochając oczywiście, uznałoby, że równość, to równość i wzięło się za odrabianie straconych lat?
Sądzę jednak, że ani Autorka, ani Gary by na to nie pozwolili... Za wiele do stracenia by było.
Dla Ciebie zdradą nie jest oddanie emocjonalne z bonusem w najbliższym czasie?
Co byłoby wobec tego zdrada według Ciebie, w odniesieniu do tej historii?
Bo to, że abstrahujesz, to według mnie, unik tylko. smile

50

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Wzl napisał/a:
Secondo1 napisał/a:

BTW
Nie ma czegoś takiego jak tylko jedna kawa, tylko jedno spotkanie, tylko jeden pocałunek , tylko jeden seks.
Jedna kawa jest wstępem do następnego spotkania , następnej kawy itd aż do regularnego romansu .

Zgadzam się z całym postem,  zwłaszcza z końcówką powyżej.

Znam jedną użytkowniczkę forum,  która absolutnie by się z tym nie zgodziła wink kawa to kawa.

Ciekawy też był tekst o obwinianiu osoby,  której coś zrobiliśmy. Jak udowodniłem mojej żonie,  że mnie okłamywała i za moimi plecami prowadziła drugie życie towarzyskie wysłuchałem jaki przez 20 lat byłem dla niej niedobry,  jak ją nie szanowałem i jak to wszystko moja wina, bo nic nie dzieje się bez przyczyny. Na pytanie dlaczego, skoro było jej tak źle, nie odeszła wcześniej, tylko teraz jak wybudowałem dla nas dom i przyłapałem ja na kłamstwie mówi to wszystko, odpowiedziała "bo cię kochałam".

Co do autorki postu: mam uczulenie na oszustów dlatego doradzę tylko jedno, bądź szczera z mężem.  Powiedz mu jak wolisz kochanka albo olej kochanka i ciesz się spokojnym życiem u boku osoby,  która cię kocha.


Tak, tak.... ale trzeba by tu napisac: u boku osoby, ktora Cie kocha - jesli Cie kocha.
Ten niedoszly kochanek wcale jednak moze nie kochac - bo zone przeciez kocha (hahhahaha ale kocha;)), a kochajacy maz ciosu moze nie zniesc...

51

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

"u boku osoby,  która cię kocha." czyli męża.

52 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-10-15 18:33:31)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Wzl.
Jutro idę na kawę z męzem przyjaciółki i co Ty na to? I to bez niej, skandal, co?:)) i ona o tym wie i mnie pozdrawia..
Mam też kolegów z ktorymi chodzę na kawę bo znam ich od lat i nawet w mieszkaniu u jednego,bylam:)) wyobraź sobie, bez seksu.
Co innego kawa z nieznajomym, albo z kims o kim się myśli w ten sposób. Czyli u autorki jest problem.a gdzie indziej tylko mąż zazdrośnik
smile ale pozdrawiam Cię:))

53

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Ela210 napisał/a:

Wzl.
Jutro idę na kawę z męzem przyjaciółki i co Ty na to? I to bez niej, skandal, co?:)) i ona o tym wie i mnie pozdrawia..
Mam też kolegów z ktorymi chodzę na kawę bo znam ich od lat i nawet w mieszkaniu u jednego,bylam:)) wyobraź sobie, bez seksu.
Co innego kawa z nieznajomym, albo z kims o kim się myśli w ten sposób. Czyli u autorki jest problem.a gdzie indziej tylko mąż zazdrośnik
smile ale pozdrawiam Cię:))

Co innego z mężem przyjaciółki,  zwłaszcza gdy wszyscy o tym wiedzą a trochę inaczej gdy na kawę idziesz z kolegą kawalerem a mężowi mówisz,  że jedziesz do matki...
Również pozdrawiam.

54

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Wzl napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Wzl.
Jutro idę na kawę z męzem przyjaciółki i co Ty na to? I to bez niej, skandal, co?:)) i ona o tym wie i mnie pozdrawia..
Mam też kolegów z ktorymi chodzę na kawę bo znam ich od lat i nawet w mieszkaniu u jednego,bylam:)) wyobraź sobie, bez seksu.
Co innego kawa z nieznajomym, albo z kims o kim się myśli w ten sposób. Czyli u autorki jest problem.a gdzie indziej tylko mąż zazdrośnik
smile ale pozdrawiam Cię:))

Co innego z mężem przyjaciółki,  zwłaszcza gdy wszyscy o tym wiedzą a trochę inaczej gdy na kawę idziesz z kolegą kawalerem a mężowi mówisz,  że jedziesz do matki...
Również pozdrawiam.

Źle klamać.. Ale jakby sie powiedzialo ze do kolegi kawalera, to byš się zgodzil?  .między kawą a seksem jest jeszcze akt woli.,gdzie jak napisala Secondo trzeba wziąć na swoje barki skutki decyzji.sorry za off top.

55 Ostatnio edytowany przez Roxann (2018-10-15 20:35:54)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Tak czytam ten wątek i się wahałam, czy się tu udzielać, czy nie, ale chciałabym zwrócić uwagę na kilka kwestii.
Po pierwsze zgadzam się z większością wypowiedzi, szczególnie Secondo1, Excop'a i Fenix35 (może szczególnie ich, bo mi w swoim czasie bardzo pomogli swoim rozsądkiem i przedstawionym punktem widzenia).
Do sedna.. również uważam, że Autorka przyszła tu się niejako usprawiedliwiać, wiadomo, teraz jeszcze sama przed sobą.. pisanie na anonimowym forum to spowiedź z dylematów, sumienia... bo przecież nie ma raczej z kim o tym szczerze porozmawiać, zwierzyć. Jednak, jak (prawie) każdy, prócz tylu rad/opinii jakie dostała, pewnie też miała nadzieję, że ktoś ją zrozumie, czy powie: słuchaj, mam/miałam tak samo.
Ja jednak nie wierzę w jedną rzecz, że Autorka może mieć takie dylematy "przed" zdradą. Nie takie. Szczególnie, że znają się lata i nie jest to gość, którego poznała na delegacji i ze sobą zaczęli pisać. Bo co nagle po 20 latach mogło się wydarzyć, że to przeszło na inny etap a Autorka ma takie dylematy? Zapewne do zdrady już doszło, ale Autorka celowo podkreśliła, że seksu nie było, jakby on był jej wyznacznikiem. Rozumiem motywy, bo sama jakiś czas temu pisząc swój wątek dostawałam maile na priv od kobiet, które tu opisywały podobnie sytuacje, a w mailu pisały, że nie mówiły, że seks był bo to działa jak czerwona płachta na byka i że od razu by zostały zlinczowane a one naprawdę się pogubiły.
Inna rzecz ... od jakiegoś czasu obserwuję znaczny wzrost poziomu kultury wypowiedzi w tym dziale. Nie wiem czy to kwestia czujnych moderatorów, osób tu udzielających się czy ostrożności samych piszących.
I do Autorki.. tak najfajniejszy w romansie jest ten etap zauroczenia, nakręcania, adrenaliny, ciekawości .. o ile pierwszy seks nie zburzy tej otoczki, to i tak daje max pół roku... takiego "haju". Potem przychodzą dylematy, takie jak ten Twój albo jeszcze większe. Ciężko zatrzymać, wycofać, ale już człowiek zaczyna wychodzić z tego amoku i myśleć o konsekwencjach, co dalej?
No właśnie, co dalej? Ty popłynęłaś emocjonalnie, on raczej nie. I to podkreślenie

lidka_LO napisał/a:

On uwielbia swoją żonę tak samo- wiem, że szczerze.

Czy tak samo? Może daje Ci do zrozumienia, że żona jest dla niego najważniejsza..

lidka_LO napisał/a:

On uwielbia swoją żonę, wypowiada się o niej z najwyższym szacunkiem.

Więc nie pozostaje nic innego, jak przyznać, że tak też Ty masz... i że jesteście na tym samym etapie z takim samym dylematem, ale czy oby?
Może ten twój to taki forumowy Gary?
Boisz się konsekwencji, stracenia tego co masz, tworzycie paczkę więc też ew znajomych... czy ten romans wart tego?
A jeśli naprawdę do tego nieszczęsnego seksu nie doszło, to kobieto 'wytrzeźwiej'! Żaden facet zauroczony kobietą, nawet ten żonaty, nie mówi do niej w superlatywach o swojej żonie! To jest perfidne działanie.. wiesz jak jest, albo się godzisz albo nie. A Ty wzdychasz, że to przeznaczenie?
No niby każdy ma prawo tłumaczyć zdradę, jak chce. Ale co byś nie myślała, jaką ideologię do tego nie dorabiała, jak się wyda, będziesz tą najgorszą. A jak nawet nie wyda, będziesz się źle z tym czuła, bo on i tak przejdzie nad tym do porządku dziennego. To przy nim po ew wyjściu na jaw waszego romansu znajomi zostaną w 90%.
Jest naprawdę wiele innych sposobów by zastąpić adrenalinę jaką daje/może dać romans nie mających tak destrukcyjnych skutków. Szczególnie, że na szali stawisz swoją rodzinę.

56 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-10-15 20:58:48)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Excop napisał/a:
adiaphora napisał/a:

.

ale ja nie chcę Cię przekonywać smile
Po prostu uważam, że nie odpowiadamy za to, co czujemy i do kogo.
Problem jest natury moralnej, czy to zdrada. Dla mnie nie. I wierzę, że kocha męża. I że jedna miłość nie wyklucza drugiej. To już tak abstrahując od tego wątku.

No i o to chodzi. O tę naturę moralną.
Może i jakieś uczucie do męża żywi, które ani lekceważeniem, ani politowaniem, nie jest.
Nie znamy jednak zasad moralnych męża aktorki. Podobnie, jak nie znamy stosunku żony Garego do jego drugiego życia. O którym (jeszcze) nie wie.
Dlaczego tych dwoje nie wie o romansach swoich połówek? No, dlaczego?
Może dlatego, że kochając oczywiście, uznałoby, że równość, to równość i wzięło się za odrabianie straconych lat?
Sądzę jednak, że ani Autorka, ani Gary by na to nie pozwolili... Za wiele do stracenia by było.
Dla Ciebie zdradą nie jest oddanie emocjonalne z bonusem w najbliższym czasie?
Co byłoby wobec tego zdrada według Ciebie, w odniesieniu do tej historii?
Bo to, że abstrahujesz, to według mnie, unik tylko. smile


Gary to jest zupelnie inny przypadek smile U niego to pewnie ten klasyczny Efekt Coolidge’a wink o ktorym często wspomina, pcha go w ramiona ciągle innych kobiet, bo są INNE. Więc czy Gary mialby idealne malzenstwo i zone, czy wprost przeciwnie, to bez znaczenia. Po prostu niektorzy juz mają taką naturę, że muszą doświadczać emocji z kims nowym, obcym, wtedy czerpią z tego największą satysfakcję. W sumie nie ma w tym nic odkrywczego, że nowe znajomości są ekscytujące i seks wtedy wydaje się być inny niż wszystkie dotąd.
Zona Garego zapewne nie akceptuje jego trybu zycia, stad on skrzętnie ukrywa przed nią ten fakt. To nieuczciwe, ale z drugiej strony jesli ją kocha i nie chce jej stracić to jakie ma wyjście? Większość monogamicznych ludzi raczej  nie akceptuje takiego czegoś, że partner sobie robi skoki w bok bo ma takie potrzeby. Nie rozumieją ich, bo sami ich nie posiadają i oczekują wierności.

Autorka jest innym przypadkiem. Ma poukladane zycie, z ktorego jest zadowolona, od 20 lat kochajacegho meza, ktorego nie chce tracic z powodu tego, że poczula coś do kogos innego. Może to milosc a moze tylko ułuda, ktora szybko minie, trudno powiedziec. Takie rzeczy czas weryfikuje...
Niektorzy zarzucają jej perfidię. Nonsens.
Co ma zrobić autorka, dać się ponieść uczuciu i zobaczyć co z tego wyniknie? Udawać, że w niej te uczucia nie istnieją? Powiedzieć mężowi - sluchaj skarbie, czuję do Karola to samo, co do Ciebie? Zapewne to bylaby najuczciwsza (co nie znaczy najlepsza) opcja, ale nie kazdy jest taki wyrozumialy, jak pokazują komentarze na tym forum wink Większość po takim info wystawilaby walizki tej niewdzięcznicy za drzwi wink. Jak zareagowalby mąż autorki, tak naprawdę nie wiemy. Może chcialby wiedziec, może nie chcialby, zwlaszcza, gdyby finalnie okazalo sie, że to byl romans bez wiekszego znaczenia...bo tak to często bywa, gdy juz ci kochankowie z księżyca trochę ochłoną i opadną z motylków..

Tak, jak nie wiem, jak ja bym zareagowała, gdybym dowiedziala się o zdradzie męża. Pierwszy naturalny i spontaniczny odruch to bylaby zlosc i zazdrosc. Ale wiem, że wybaczylabym, bo kocham go i nic tego nie zmieni. No moze bez przesady wink Gdyby mnie olewal, nie dbał o mnie, nie liczyl się z moimi uczuciami, przedkladal moje dobro nad innych, nie mialabym w nim wsparcia i przyjaciela, nie czulabym troski i milosci na co dzien... to wtedy bym nie wybaczyla.  Bo to jest dla mnie zdrada, ktora rujnuje relację i wszystko zmienia.
O reszcie zawsze mozna pogadać smile

57

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Małe sprostowanie -- mi nie chodzi o to, aby ciągle mieć seks z inną i inną. Właśnie uwielbiam seks z dziewczynami, z którymi się bardzo długo znam. Ale natura działa tak, że po seksie z najfajniejszą jej atrakcyjność spada. Wtedy inna może zająć głowę. I jak tak kilka dziewczyn się przewinie, to ta pierwsza może być pożądana do szaleństwa. I nie odkrywam tutaj Ameryki -- czasem zdrada ulepsza małżeństwo (tak uważa wasz autorytet Betty Dodson i nie tylko smile smile ).

Co do wątku... ona i on znają się długo, ale mają osobne rodziny. Zauroczyli się. Jak pójdą na seks, to niech nie psują rodzin -- trzeba być twardym emocjonalnie. A jak ktoś wymięka, to niech się w to nie bawi.      Mogą dalej romansować i się trochę spalać, ale przynajmniej będą wierni.     Mogą tez to wygasić, ograniczyć i będą zupełnie czyści.    Wystarczy wybrać drogę i ją konsekwentnie realizować.

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

A mnie się wydaje, że sprawa rozbija się o zwykły egoizm a  ludzie, którzy dopuszczają się zdrady wobec drugiej osoby nie chcieliby, żeby to samo spotkało ich ze strony tej osoby. A reszta to tylko przybudówka do jakiejś takiej pokrętnej ale z gruntu nieprawdziwej pseudofilozofii. Szczególnie dwie osoby w tym wątku dają zły przykład dla innych będąc zwolennikami zdrady.

Że to jest całkowite błędne myślenie podam na przykładzie. Wszyscy wiemy, że wojna jest zła. W czasie wojny jedni ludzie mordują drugich, inni starają się przeżyć, do tego są straszne widoki, różne inne zdarzenia. Wojna, jej przeżycie pozostawia w człowieku i całym społeczeństwie ogromny ślad, rodzi, często budzi negatywne postawy i następstwa. Większość z nas potrafi sobie następstwa, skutki wojny wyobrazić. Bardzo podobnie jest ze zdradą. Jej skutki są wyłącznie negatywne gdyż tak samo jak wojna, pozostawia ona ogromny ślad i w tej osobie która zdradza i w tej osobie która jest zdradzana, rodzi też negatywne postawy i następstwa, często dla wielu osób w różnej postaci, a to negatywnych, traumatycznych przeżyć, a to w postaci złego przykładu i braku wartości w stosunku do drugiego człowieka. Ale czy nie ma osób, które lubują się w zdradzie, tak samo jak są osoby, które lubują się wojnie? Są. Nie czyni to jednak ani zdrady ani wojny czymś pozytywnym.

Skąd taki duży problem zdrad w społeczeństwie? Wynika to z konstrukcji człowieka, który złożony jest z części emocjonalnej i z części świadomej. Tak naprawdę mało ludzi żyje świadomie, ogarniając niejako część emocjonalną częścią świadomą. Każdy jednak jest narażony na pokusy, na działanie części emocjonalnej, bo to jest składnik natury człowieka. Jeśli jednak kieruje się emocjami (które wyłączają świadomość), okazjami, pokusami to taki człowiek wykazuje jedynie swoją wielką niedojrzałość i nieświadomość, ponieważ mógł i miał czas aby dojrzeć do życia świadomego, do opanowania pokus i emocji, poprzez obserwacje, swoistą samodyscyplinę. I tu znowu wrócimy do przykładu z wojny. Bo z tą samodyscypliną nie chodzi i jakąś ascezę ale o to, że jeśli mamy pistolet, karabin to nie latamy z nim po ulicy, nie straszymy nim ludzi, nie chodzimy z odblokowanym pistoletem i z pełnym magazynkiem. Emocje, pokusy są pewną siłą ale to jak żyjemy i czy im ulegamy zależy w sumie od nas, jak siebie samych wychowamy. Mówienie, że uleganie pokusom, okazjom jest ok. jest takim samym czymś jak używanie broni przeciwko innym ludziom, bo tak jest nam przyjemnie. A o tym jak te swoje emocje wykorzystywać lub nie mówią zasady postępowanie społecznego oraz tzw. moralność.

Społeczeństwo to duża grupa ludzi, dlatego zawsze znajdą się Ci, którzy będą wykorzystywać "system" do własnych celów. Jeśli to będzie większa, mierzalna liczba osób, zaczynają się pojawiać społecznie złe skutki tych zjawisk. Skutkami zdrady są między innymi rozbite rodziny, traumatyczne przeżycia dzieci (nawet jeśli nie jest to związane bezpośrednio z awanturami), depresje, złe "wychowanie" kolejnego pokolenia, życie w niepewności, itp. No ale gdyby zdrada była dobra to jej skutki były by społecznie pozytywne. Nie są.

Pozostaje jeszcze kwestia relacji, jej jakości w przypadku ukrywania zdrady. Nie chcę tu oceniać głębi takiej relacji takiej osoby z jej partnerem, ale chyba nie trzeba wielkiej wyobraźni żeby zobaczyć, że okłamywanie drugiego człowieka wiąże się, jest traktowaniem go w sposób przedmiotowy. A wszyscy wiem czym jest przedmiot i czym różni się od podmiotu.

Jest jeszcze kwestia intuicji. Jest wiele takich sytuacji, gdzie osoba zdradzana cierpi, bo coś czuje, podświadomie odbiera sygnały. Taka sytuacja często skutkuje depresją i chorobami organizmu u takiej osoby albo zamknięciem emocjonalnym. W dalszej kolejności wpływa to na jakość życia, na jakość relacji i związku, na obecność problemów w życiu i w związku.

59 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-10-16 09:26:20)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Daro, trochę upraszczasz, pisząc o relacjach poza małzeňstwem jako konsumpcji.ale rozumiem, że tak sobie to wyobrazasz.
. Forum jest dla osób pełnoletnich i o dawaniu dobrego czy zlego przykladu nie ma mowy, to nie przedszkole, kazdy ma swój rozum i wolną wolę
Skoro użyleś porównania niewiernośxi do wojny, to zapewne masz przemyślane, jakie są skutki rozwodu dla dzieci, bo jak rozumiem w imię sprawiedliwości lepszy jest rozwód niż ukryty romans.
A pewnie najlepsze życie w celibacie, nawet w małzeństwie? Podziel się wojennymi przemyśleniami, a jeszcze lepiej doświadczeniami..
Nie oceniam sytuacji autorki, bo to Ona sama musi dokonać bilansu,

60 Ostatnio edytowany przez Excop (2018-10-16 10:07:17)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Gary napisał/a:

Co do wątku... ona i on znają się długo, ale mają osobne rodziny. Zauroczyli się. Jak pójdą na seks, to niech nie psują rodzin -- trzeba być twardym emocjonalnie. A jak ktoś wymięka, to niech się w to nie bawi.      Mogą dalej romansować i się trochę spalać, ale przynajmniej będą wierni.     Mogą tez to wygasić, ograniczyć i będą zupełnie czyści.    Wystarczy wybrać drogę i ją konsekwentnie realizować.

No, tak.
Taki sport ekstremalny, nie dla mięczaków, prawda?
Czyli z rozmysłem rogi doprawiać i nieprzeniknioną minę partnerowi pokazywać.
"...Trochę się spalać będą, ale przynajmniej będą wierni..." W jakim zakresie? Fizycznym tylko?
Oj, Gary, Gary, dzieciaku. smile
Pewnie, można i tak.
Tyle, że szacunku dla uczuć partnera w tym nie widzę.
Błoga nieświadomości...

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Ela210 napisał/a:

Daro, trochę upraszczasz, pisząc o relacjach poza małżeństwem jako konsumpcji.ale rozumiem, że tak sobie to wyobrażasz.
. Forum jest dla osób pełnoletnich i o dawaniu dobrego czy złego przykładu nie ma mowy, to nie przedszkole, każdy ma swój rozum i wolną wolę
Skoro użyłeś porównania niewierności do wojny, to zapewne masz przemyślane, jakie są skutki rozwodu dla dzieci, bo jak rozumiem w imię sprawiedliwości lepszy jest rozwód niż ukryty romans.
A pewnie najlepsze życie w celibacie, nawet w małżeństwie? Podziel się wojennymi przemyśleniami, a jeszcze lepiej doświadczeniami..
Nie oceniam sytuacji autorki, bo to Ona sama musi dokonać bilansu,

Człowiek zawsze racjonalizuje swoje działanie, czy to w małżeństwie czy poza nim. Zawsze też jest to realizacja jakiś potrzeb. Dlatego kiedy pisałem o samowychowaniu w sensie dojrzałości i nie pisałem o tym, że nikt nie podlega pokusie, dokładnie odniosłem się do tego o czym piszesz. Tak samo jak pisałem o tym, że człowiek składa się ze świadomości i podświadomości jako rozdzielnych rzeczach. To może inny przykład. Jeśli ktoś oferuje Ci lody, albo sama możesz je sobie kupić, a jednocześnie wiesz, że nie powinnaś to co robisz? Ulegasz pokusie czy nie ulegasz? Zawsze to można zracjonalizować jako "nic złego", chwila przyjemności, "nie szkodzi to niczemu". Człowiek też tak samo ulega lub nie ulega pokusom swojego ciała, pokusom realizacji swoich potrzeb. Co więcej wszyscy to przeżywamy na co dzień, wiele razy sami w życiu coś zrobiliśmy lub nie, także w relacjach damsko-męskich.

Kiedy dziś  z boku obserwuję takie "relacje" gdzie ktoś realizuje swoje potrzeby gdzie indziej, spostrzegam na 1 miejscu, to jako życie w kłamstwie. To oczywiście ma już wpływ na jakość relacji małżeńskich (czego jednak nie chcę oceniać). Jeśli ludzie robią to tak, to przede wszystkim kierują się chęcią utrzymania swojego dotychczasowego życia z różnych powodów, ale najczęściej ekonomicznych i społecznych. Tego też nie oceniam ale uważam ogólnie, że to jest zły przykład dla innych i dla dzieci.

Jeśli chodzi o dzieci, to nie bez powodu mówi się, że dzieci widzą wszystko. Dlatego przeżywają zarówno sytuację rozwodu rodziców, sytuację kłótni rodziców w małżeństwie, jak i sytuację zdrady, nawet jeśli jest ukrywana. Każda z tych sytuacji jest zła a wybór rodzaju tzw. "mniejszego zła" jest raczej kwestią podejścia do życia, niż powszechną zasadą. Nic jednak nie usprawiedliwia samej konkretnej sytuacji jak tylko egoizm i samoracjonalizacja.

Natomiast jeśli przyjmiemy (pokrętnie) jako odniesienie zdanie drugiego w sprawie zdrady czy chciałby w takiej sytuacji mieć świadomość lub nie tego co robi druga osoba, to większość jednak chciałoby taką świadomości mieć. Co oznacza, że osoba która zdradza postępuje wbrew osobie, która jest zdradzana, niejako ubezwłasnowalnia ją swoim postępowaniem.

Porównanie zdrady do wojny nie jest żadnym nadużyciem z tego prostego powodu że dwoma najbardziej stresogennymi zdarzeniami w życiu cżłowieka jest śmierć lub utrata osoby bliskiej co powoduje zdrada. Nie ma się więc co tu nad tym rozwodzić.

62

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
DoswiadczonyDaro napisał/a:

Natomiast jeśli przyjmiemy (pokrętnie) jako odniesienie zdanie drugiego w sprawie zdrady czy chciałby w takiej sytuacji mieć świadomość lub nie tego co robi druga osoba, to większość jednak chciałoby taką świadomości mieć.

Tutaj muszę się nie zgodzić.
Zawsze powtarzałem mojej żonie,  że jak będzie mnie zdradzać to niech robi to tak żebym się nie dowiedział.
Jaką korzyść mogę mieć z tego,  że żona się przyzna?  "Ale mam uczciwą kobietę,  przyznała się" ? Bez jaj.  Uczciwa czy oszustka, w momencie wyjścia na jaw zdrady nasze drogi się rozchodzą.
Wolę żyć w nieświadomości w szczęśliwym (przynajmniej w moim odczuciu) związku.

63 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-10-16 10:23:57)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Daro, jeśli ktoś wchodzi w romans i nagle zaczyna spostrzegać żonę czy męża gorzej, traktować podle, to zgoda, to jest ZŁE.
I nie powinien w romanse wchodzić. smile I nie, nie zawsze tak jest.

64 Ostatnio edytowany przez Gary (2018-10-16 10:26:50)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
DoswiadczonyDaro napisał/a:

A mnie się wydaje, że sprawa rozbija się o zwykły egoizm

Zwykły egoizm to wymagać od drugiej osoby, aby nie mogła się bawić z nikim innym tylko z Tobą.

Żona jest jedyną koleżanką, z którą można iść na kawę, żona jest jedyną koleżanką, z którą można o życiu porozmawiać, żona jest jedyną przyjaciółką, żona jest jedyną kochanką. Żona, żona, żona, żona...




a  ludzie, którzy dopuszczają się zdrady wobec drugiej osoby nie chcieliby, żeby to samo spotkało ich ze strony tej osoby. A reszta to tylko przybudówka do jakiejś takiej pokrętnej ale z gruntu nieprawdziwej pseudofilozofii. Szczególnie dwie osoby w tym wątku dają zły przykład dla innych będąc zwolennikami zdrady.

Ale co Cię boli? Że ja mogę z inną się zabawić a Ty nie możesz? Ja nie oczekuję od Ciebie zmiany postawy. Jak Ci dobrze, to tak rób. 

Mógłbym odwrócić kota ogonem... Aby być z żoną musiałem ślubować wierność na jakimś obrzędzie okultystycznym, gdzie sprzedałem swoją duszę i poświęciłem wolność. Oczywiście jest to chory skrajny pogląd, ale można tak manipulować.

Wojna jest zła. A zabawa dwojga ludzi?

To samo dotyczy autorki wątku -- niech robi jak jej dobrze, świadomie. Dobrze, że przyszła i zapytała innych ludzi co o tym sądzą. Jedni mają takie doświadczenia a inni inne... jedni mają taką filozofię, a inni inną.



wojna.. Bardzo podobnie jest ze zdradą. Jej skutki są wyłącznie negatywne gdyż tak samo jak wojna, pozostawia ona ogromny ślad i w tej osobie która zdradza i w tej osobie która jest zdradzana,

Nie widzę u siebie i u żony żadnych negatywnych skutków. Wręcz przeciwnie. Chcę z nią żyć, kocham ją, ale miłość to nie poświęcenie własnego szczęścia aby kto inny był szczęśliwy. Zresztą jest o tym cały wątek -- moralność vs zdrada.


rodzi też negatywne postawy i następstwa, często dla wielu osób w różnej postaci, a to negatywnych, traumatycznych przeżyć, a to w postaci złego przykładu i braku wartości w stosunku do drugiego człowieka.

Nie rozumiem jak z zabawy mogą wynikać traumatyczne przeżycia. Chyba z zazdrości albo złości, że chłopak wziął wiaderko i łopatki i poszedł pobawić się do innej dziewczynki.


Ale czy nie ma osób, które lubują się w zdradzie, tak samo jak są osoby, które lubują się wojnie? Są. Nie czyni to jednak ani zdrady ani wojny czymś pozytywnym.

Opresję wierności większość lubuje i nazywają to czymś pozytywnym.   (-- obracanie kota ogonem --)



Skąd taki duży problem zdrad w społeczeństwie? ...Każdy jednak jest narażony na pokusy, ...Jeśli jednak kieruje się emocjami (które wyłączają świadomość), ... wykazuje jedynie swoją wielką niedojrzałość ...ponieważ mógł i miał czas aby dojrzeć do życia świadomego, do opanowania pokus i emocji,...

Uwielbiam opanowywać pokusy seksu mając seks z kobietą. Świadomie. Każda sekunda świadoma. Wszystko przemyślane, bezpieczne, moralne, w poszanowaniu szczęścia każdej z osób.


Jest jeszcze kwestia intuicji. Jest wiele takich sytuacji, gdzie osoba zdradzana cierpi, bo coś czuje, podświadomie odbiera sygnały. Taka sytuacja często skutkuje depresją i chorobami organizmu u takiej osoby albo zamknięciem emocjonalnym.

Depresja bierze się z braku energii. Jeśli jedna osoba energetycznie pasożytowała na drugiej, a ta druga się uszczęśliwiła, to pierwsza traci możliwość odpompowania energii (huśtawka emocjonalna) i wpada w depresję. Musi z depresji wyjść i potem jest już dobrze. To nawet takie leczenie.


W dalszej kolejności wpływa to na jakość życia, na jakość relacji i związku, na obecność problemów w życiu i w związku.

Chyba o monogamii mówisz?

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Czy tu czasem nie chodzi o kwestię życia w prawdzie lub w kłamstwie? Bo reszta to racjonalizacja własnego postępowania.

Zobaczmy co ogólnie psychologia mówi o wpływie życia w kłamstwie na dzieci i definicja:

"Dzieci, które rodzic okłamuje w istotnych dla nich sprawach lub są świadkami życia w zakłamaniu swoich rodziców, nie mają poczucia bezpieczeństwa ani bezpiecznej więzi potrzebnych do budowania dobrych, bliskich relacji i związków. Obawiają się pokazać takimi, jacy są. Często bardzo boją się bycia oszukanym, ale też sami mogą nie ujawniać prawdy o sobie, zakłamywać rzeczywistość albo nawet być notorycznymi kłamcami."

"Kłamstwo to mówienie nieprawdy. Często narusza wzajemne zaufanie, bo dotyczy rzeczy ważnej dla drugiej strony."

A skoro mówi się, że "podstawą związku jest zaufanie" to życie w kłamstwie jakoś tutaj nie pasuje.

Resztę już napisałem.

Może jeszcze coś w temacie:

Amerykańska psychoterapeutka Susan Forward (ta od kultowych „Toksycznych rodziców) napisała książkę o destrukcyjnej sile kłamstw w związkach w książce „Sposób na kłamcę. Jak sobie poradzić z oszustwem i zdradą” (Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, 2011). Autorka skupia się na tym, jak kobiety radzą sobie z kłamiącym partnerem, ponieważ „jeśli mężczyzna okłamuje kobietę, oboje obwiniają za to ją”.

„Związek z kłamcą może zniszczyć nasz szacunek dla samych siebie, a także naszą zdolność do ufania własnym zmysłom i osądom” pisze Forward. Kłamstwo to psychiczna przemoc, bo wiąże się z manipulacją, odebraniem poczucia bezpieczeństwa i własnej wartości. Poza tym kłamstwo daje władzę – jedna strona ma przewagę, a druga błądzi we mgle. A to niezdrowe zachwianie równowagi.

Susan Forward tworzy listę tematów, które absolutnie nie mogą stanowić tabu w zdrowych relacjach damsko-męskich nastawionych na wspólne życie długo i szczęśliwie. Jej zdaniem partner nie powinien ukrywać szczegółów dotyczących:

● Niewierności
● Jego zarobków, inwestycji i testamentu
● Problemów finansowych
● Dotychczasowego życia osobistego (dzieci, rozwody)
● Swoim stanie fizycznym i psychicznym, szczególnie jeśli planujecie razem potomstwo

Podsumowując. To co niektórzy tu pokazują to nie są relacje zdrowe (wg. S. Forward). Nie są też dobre skoro rodzą negatywne skutki społeczne.

I taka myśl, jeszcze raz na koniec, niby każdy wybiera ale osoba okłamywana tego wyboru nie ma, nie może więc reagować, odnieść się do danej sytuacji. Jest ubezwłasnowolniona.

Posty [ 1 do 65 z 333 ]

Strony 1 2 3 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024