Witam wszystkich. Nawet nie wiem jak to napisać. Od 6 miesięcy starałam się stworzyć związek z facetem, któremu niby zależało, ale tylko niby. Myslę, że od poczatku był tak zwanym graczem. Pojawiał sie i znikał kiedy mu było wygodnie. z kazdym dniem czułam, że jest gorzej, że nie interesują go moje sprawy, ja, a interesuje go seks ze mną. On ciągle kłamał. Owszem bywał miły, cos proponował wtedy gdy przestawałam odbierac telefon. Ulegałam niestety, bo mi na nim zależało i najgorzej, że chyba wciąż zależy. Czuję jednak, że jemu na mnie nie, chce tylko seksu. To jest sfera w której mu bardzo dobrze ze mna. Pytanie zwłaszcza do Panów, czy jesli tak postępuje facet, czy może mu zacząć zależeć?
Witam wszystkich. Nawet nie wiem jak to napisać. Od 6 miesięcy starałam się stworzyć związek z facetem, któremu niby zależało, ale tylko niby. Myslę, że od poczatku był tak zwanym graczem. Pojawiał sie i znikał kiedy mu było wygodnie. z kazdym dniem czułam, że jest gorzej, że nie interesują go moje sprawy, ja, a interesuje go seks ze mną. On ciągle kłamał. Owszem bywał miły, cos proponował wtedy gdy przestawałam odbierac telefon. Ulegałam niestety, bo mi na nim zależało i najgorzej, że chyba wciąż zależy. Czuję jednak, że jemu na mnie nie, chce tylko seksu. To jest sfera w której mu bardzo dobrze ze mna. Pytanie zwłaszcza do Panów, czy jesli tak postępuje facet, czy może mu zacząć zależeć?
Panem co prawda nie jestem, ale za to trochę znam życie i doświadczenie oraz obserwacje pokazują, że jeśli mężczyźnie na kobiecie zależy, to robi wszystko, aby czuła się kochana, szanowana i bezpieczna w tej relacji, którą z nią tworzy. Jeśli Twój partner nie angażuje się już na tym etapie, to nie spodziewałabym się nagłego zwrotu akcji i wybuchu uczuć, których tutaj wyraźnie brakuje.
Czy potrafisz odpowiedzieć sobie na pytanie co Cię przy nim zatrzymuje? Co ma w sobie takiego, że pomimo tak chłodnego stosunku i traktowania Cię dosyć przedmiotowo, wciąż Ci na nim zależy?
3 2018-10-15 00:10:15 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2018-10-15 00:11:01)
Witam wszystkich. Nawet nie wiem jak to napisać. Od 6 miesięcy starałam się stworzyć związek z facetem, któremu niby zależało, ale tylko niby. Myslę, że od poczatku był tak zwanym graczem. Pojawiał sie i znikał kiedy mu było wygodnie. z kazdym dniem czułam, że jest gorzej, że nie interesują go moje sprawy, ja, a interesuje go seks ze mną. On ciągle kłamał. Owszem bywał miły, cos proponował wtedy gdy przestawałam odbierac telefon. Ulegałam niestety, bo mi na nim zależało i najgorzej, że chyba wciąż zależy. Czuję jednak, że jemu na mnie nie, chce tylko seksu. To jest sfera w której mu bardzo dobrze ze mna. Pytanie zwłaszcza do Panów, czy jesli tak postępuje facet, czy może mu zacząć zależeć?
Ależ mu zależy Sama napisałaś, gdy przestajesz odbierać od niego telefon...
Musisz byc niesamowita w łożku...
Panem co prawda nie jestem, ale za to trochę znam życie i doświadczenie oraz obserwacje pokazują, że jeśli mężczyźnie na kobiecie zależy, to robi wszystko, aby czuła się kochana, szanowana i bezpieczna w tej relacji, którą z nią tworzy.
dokładnie zgadzam sie,jestem beznadziejny co do związków ale tyle moge napisać że to jest 100% prawda to co piszesz xd
Dziękuję za odpowiedź i oczywiście zdaję sobie sprawę, że masz rację. Jak to pisałam, to nie mogłam się nadziwić, że to piszę, i czego ja tak w ogóle chcę? Na pewno, żeby rzeczywistość była inna, ale nie jest. Na początku jeszcze się troche starał, teraz jest tak jak napisałam. Może boję się przyznać do porazki. Może boję się samotności. Wiem, że źle mi w tej sytuacji, chciałabym ją zmienić, ale to raczej nie jest możliwe. Przecież nagle się nie zmieni, bo i po co, mu jest wygodnie, a ja go nie obchodzę. Smutne, ale prawdziwe.
Musisz byc niesamowita w łożku...
I to jest moje nieszczęście.
Musisz byc niesamowita w łożku...
I to jest moje nieszczęście.
Niestety, nie mam dobrych wiadomości dla ciebie. Jeśli związek cementuje tylko seks... To macie jakieś... 3 do 6 lat. Tak Wskazują statystyki amerykańskiego brata.
Nie przejmuj sie nieszczęściem, pomyśl jak możesz to swoje nieszczęście dla siebie wykorzystać.
Może zaproś męża na lampkę wina w dobrej restauracji? A niech się głowi, co ci się stało?
Może zaproś męża na lampkę wina w dobrej restauracji?
Szczęście w nieszczęściu, że to nie mąż .
Na początku jeszcze się troche starał, teraz jest tak jak napisałam. Może boję się przyznać do porazki. Może boję się samotności. Wiem, że źle mi w tej sytuacji, chciałabym ją zmienić, ale to raczej nie jest możliwe. Przecież nagle się nie zmieni, bo i po co, mu jest wygodnie, a ja go nie obchodzę. Smutne, ale prawdziwe.
Na początku starał się, żeby dostać to na czym mu zależało, czyli seks, gdy Ty dystansujesz się, on widzi, że mu "dziurka" umyka, więc znowu wysili się nieco i tak w kółko.
Nie upokarza Cię ta sytuacja? Boisz się samotności, a teraz nie czujesz się samotna, a do tego wykorzystana?
Jedyny sposób, to nie liczyć na cud, wziąć się w garść i zerwać z nim kontakt. Dlaczego tak zafiksowałaś się na kimś, kto od początku Cię lekceważy i nawet nie ukrywa do czego mu służysz? Porażką będzie jeśli nadal pozwolisz robić z siebie materac.
Zaczynając od tytułu wątku "facet mnie nie szanuje".
Może... zacznij od siebie, od szanowania samej siebie, a dopiero wymagaj tego od innych.
(...) Może boję się przyznać do porazki. Może boję się samotności. Wiem, że źle mi w tej sytuacji (...)
Przecież już się przyznałaś, także (a może przede wszystkim) przed samą sobą.
Boisz się samotności. A teraz, u boku tego pana, samotną nie jesteś?
Macie całkowitą rację, ta sytuacja mnie upokarza i czuję sie strasznie samotna, na dodatek wciąż czekam, że coś się zmieni i tracę czas. Żadnego cudu nie będzie.
Ale ja chyba reaguję jak mnie ktoś nie chce.
Kilka lat temu miałam podobna sytuację. Wszystko wskazywało, że facetowi zależy tylko na jednym i taka relację chce utrzymywać. Zostawiłam go, przestałam reagować na wiadomości, jakiekolwiek życzenia świąteczne, zaczepki. Minął jakiś rok, może więcej. Mi przeszło. Wystała jakieś życzenia, odpowiedziałam, zaproponował spotkanie. Pogadaliśmy, raz i drugi, już bez seksu, zaproponował wyjazd na wakacje. Wyjechaliśmy, było fajnie, starał się, znowu był seks. Wróciliśmy jeszcze kilka spotkań i powiedziałam, że jednak go nie kocham i nie będziemy razem. On miał lzy w oczach, bo mu zależało bardzo, pytał czy to zemsta, odpowiedziałam, że nie. Bo nie była. Teraz jest to taka przyjaźń, w której on kocha i to czuję, a ja nie. Przychodzi raz w miesiącu pod moją pracę, niby tamtędy przechodzi, żeby chociaż ze mną chwilę pogadać, bo razem wychodzimy na jakieś piwo, pizzę z raz w miesiącu nie częściej, zaprasza na wakacje, w tym roku na Dżerbę (chyba inaczej się pisze), w dniu kiedy wylatywał napisałam, że jestem w szpitalu i byłam. Kiedy wrócił, wzruszył mnie, bo jeździł rowerem pod moim domem, żeby zapytac jak się czuję. Pracuje w jednym ze szpitali i dokładnie sprawdził czy przypadkiem tam nie leżałam, żeby sprawdzić co mi jest. Teraz mam propozycję na Dominikanę. Więc karta się odwróciła, ale teraz to mi już nie zależy na związku z nim. Ale dobry z niego przyjaciel. Więc czasem się odwraca, ale cały w tym ambaras, żeby dwoje chciało na raz, a tak się w jednym czasie nie stało.
Wiem, że muszę go zostawić, bo tak będzie lepiej dla mnie. Bo się męczę. Bo to też jest jedyny sposób żeby nawet ewentualnie coś się zmieniło, co w cale nie oznacza, że tym razem się odwróci. W każdym razie poczucie ulgi, kiedy się czuje uwolnionym od beznadziejnego uczucia, jest bezcenne. Coś ze mną nie tak.
Dlaczego piszesz do porażki? Masz fajny sex, więc raczej, to nie jest nic ujemnego.Chyba, że nie dostajesz orgazmów, a dalej go chcesz
Bo nie na stricte takiej znajomości mi zależy, i dlatego porazka. Gdyby mi zależało na niezobowiązującym seksie to co innego, ale tak nie jest.
frania52
Coś pozytywnego...
To pomyśl jak bardzo będziesz szczęśliwa, gdy poznasz faceta, który zacznie Cię szanować.A temu zwiń żagle i zróba pa pa
Wiecie co, nie wiem co zrobić. Bo mam jego klucze do mieszkania. I ta moja prawa część mówi, żeby je po prostu oddać. Ale ta zraniona, wściekła, żeby odpłacić mu pięknym za nadobne. Nie wiem.
Wiecie co, nie wiem co zrobić. Bo mam jego klucze do mieszkania. I ta moja prawa część mówi, żeby je po prostu oddać. Ale ta zraniona, wściekła, żeby odpłacić mu pięknym za nadobne. Nie wiem.
Wyrzuć , bez zastanawiania się , to nic nie znaczący gest, ale ile satysfakcji CI da
Też to mi przychodziło do głowy, żeby po prostu wyrzucić. Tylko on najwyraźniej sie boi, że gdy wyjedzie za kilka dni to zrobię z nich użytek. Dzwoni i pisze chcę moje klucze. I tu wchodzi we mnie diabeł, a niech zmieni zamki. Niech go to troche kosztuje, zachodu i pieniędzy.
Też to mi przychodziło do głowy, żeby po prostu wyrzucić. Tylko on najwyraźniej sie boi, że gdy wyjedzie za kilka dni to zrobię z nich użytek. Dzwoni i pisze chcę moje klucze. I tu wchodzi we mnie diabeł, a niech zmieni zamki. Niech go to troche kosztuje, zachodu i pieniędzy.
to tym bardziej wyrzuć i powiedz, że nie masz hehehehe
Olej go.
Jesteś po to żeby mu dać tyłka. Nic z tego nie bedzie. Traktuje cie instrumentalnie i to się raczej nie zmieni. Twoje nadzieje nie spełnią się w tym przypadku.
Właśnie rozmawiałam z koleżanką, w rozmowie padło, że on dzwoni do niej i się spotykają, postanowiłam z nią zagrać w otwarte karty i powiedziałam, że my też się spotykamy. Potem nastąpiła wymiana informacji i to bardzo burzliwych. Przeleci jeszcze nie jedną, nawet pewnie nie tylko my teraz jesteśmy. Obie jesteśmy zdania, żeby dać mu nauczkę. Jakieś pomysły?
Właśnie rozmawiałam z koleżanką, w rozmowie padło, że on dzwoni do niej i się spotykają, postanowiłam z nią zagrać w otwarte karty i powiedziałam, że my też się spotykamy. Potem nastąpiła wymiana informacji i to bardzo burzliwych. Przeleci jeszcze nie jedną, nawet pewnie nie tylko my teraz jesteśmy. Obie jesteśmy zdania, żeby dać mu nauczkę. Jakieś pomysły?
Tak, jeden; Zacznij żyć swoim życiem a faceta olej, zaraz poczujesz się lepiej. Narazie tkwisz w jakimś zawirowaniu typu; on mi zrobił krzywde, to ja sie troszkę pomszczę, a jak znajdę koleżankę do tej zabawy, to może bardziej niż troszkę... Bawienie się w dawanie komuś nauczek tylko w kiepskich komediach się sprawdza. Nie możesz się unieść ponad te emocje?
Oczywiście, że mogę, ale jak Ty będziesz następna to może nie będziesz tak za tym unoszeniem się pond.
Oczywiście, że mogę, ale jak Ty będziesz następna to może nie będziesz tak za tym unoszeniem się pond.
No to jak możesz, to to zrób. Gorzkniejesz i pozwalasz, by życie ci przelatywalo między palcami dla jakiegoś gościa, dla którego liczy się tylko to, co masz pod spódnicą. Nie szkoda ci straconego na niego czasu?
Szkoda i to bardzo.
Trudno w takiej sytuacji wymyślić zemstę, którą on by się przejął, bo raczej ma na wszystko wywalone
Właśnie z nią gra dokładnie, w tą samą grę. Ona była nieświadoma, zresztą podobnie jak długo ja.
Właśnie z nią gra dokładnie, w tą samą grę. Ona była nieświadoma, zresztą podobnie jak długo ja.
Salomonka dobrze radzi, odciąć się od JEMIOŁA
Odetnij się od niego, ale przedtem jasno i wyraźnie zakomunikuj dlaczego - Ty to z siebie wyrzucisz, a on będzie miał jasność, że sam sobie na taki koniec znajomości solidnie zapracował. Jeśli koleżanka równie dosadnie da mu do zrozumienia, że kontynuowanie znajomości na takich zasadach, jak on proponuje, jest dla niej nie do zaakceptowania, to będziecie już dwie.
W żadne zemsty się nie baw, bo to może się sprawdza, ale jeśli już, to tylko na chwilę. Zresztą za jakiś czas sama możesz poczuć się zażenowana, a zachowując klasę, a przy tym pokazując, że nie pozwolisz nadal się w ten sposób traktować, na pewno na tym nie stracisz.
Dziękuję, wiem, wiem......A koleżanka na pewno po nim pociśnie bardzo prosiła, żeby mu nie mówić, żeby się nie zorientował.
Czy potrafisz odpowiedzieć sobie na pytanie co Cię przy nim zatrzymuje? Co ma w sobie takiego, że pomimo tak chłodnego stosunku i traktowania Cię dosyć przedmiotowo, wciąż Ci na nim zależy?
Jak co to ją przy nim zatrzymuje???? Odpowiem jednym słowem: EMOCJE
A dokładniej, huśtawka emocjonalna której jak widać ona bardzo potrzebuje, jak wiele innych kobiet wybierających badboyów. Taki facet bardzo ją kręci.
W dodatku ma ona to swoje "wyzwanie" zmiany tego badboya na "grzecznego chłopca".
Bo oczywiście z "grzecznym chłopcem", czyli facetem przy którym będzie się naprawdę czuła szanowana, kochana i bezpieczna to oczywiście się nie zwiąże, bo najpewniej dla niej taki jest po prostu "nudny". Jest co prawda wspaniałym kandydatem na męża i opiekuna rodziny/dzieci na którym zawsze może polegać, ale już mokro na jego punkcie jej się nie zrobi, nie poczuje tego dreszczu i tego mrocznego, podświadomego pragnienia przekazania jego genów swojemu potomstwu.
Tak więc wy się dwoicie i troicie nt. tego jak wybić jej w głowy tego drania, a ona przyznając wam rację.... i tak zrobi swoje. Dalej będzie z tym typem/wróci do niego, a nawet jak on naprawdę zniknie, to znajdzie sobie innego, podobnego do obecnego. Dlaczego? Bo jest młoda, póki co atrakcyjna i pewnie nie ma dzieci.
Dopiero gdy autorka znajdzie się w zaawansowanym wieku i/lub zostanie samotną matką, wtedy ci "mili, dobrzy faceci" staną się jej targetem. Ale bardziej z korzystnego "rozsądku" niż szalonej miłości. Tylko że jeśli któryś z tych olewanych wcześniej facetów już jej nie zechce, bądź będzie już zajęty, to pretensje będzie mogła mieć tylko i wyłącznie do siebie.
Napiszę krótko: daj sobie spokój z tym Panem. Nie jest Ciebie wart. Tracisz czas na niego za miast odpuścić dać sobie trochę czasu i szansy na nową lepszą miłość, na prawdziwego mężczyznę który na Ciebie zasługuje i doceni Cię pod każdym względem. A tamten, skoro zależy mu tylko na jednym niech poszuka sobie inną do konsumpcji.
znalazl sobie dziewczyne do lozka, pewnie nie jestes jedyna... odpusc sobie