Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 261 do 325 z 333 ]

261

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
aurora borealis napisał/a:

Hrefi, tak, już to wiemy...  Już miałeś swoje 5 minut. Pochwaliłeś się w założonym przez Ciebie wątku, że się nawet nie podmywasz, gdy używasz dwóch kobiet jedna po drugiej, więc to, że w obecności żony, jedną ręką ślesz do kochanki SMS-y, a drugą w tym czasie marszczysz freda z uciechy, że odpisała Ci i załączyła wesołą emotkę, już nie zrobi na nikim wrażenia... To nie jest bajka o Tobie, tylko o Lidzi LO, a ona, wyraźnie wskazała, że:

lidka_LO napisał/a:

Nie spałam z nim. Sypiamy z naszymi małżonkami- coś pięknego. (...)
(...) u nas jest problem, czy możemy nasze uczucie podzielić? Tak wiem, w naszym czworokącie, dwa nie mają świadomości, że są uczestnikami takowego.

Przeoczyłeś to? Nie doczytałeś? Idź w takim razie do okulisty, bo podobno zbyt dużo seksu powoduje miopię...

Nie rozumiem skąd u Ciebie taki ton wypowiedzi. Próbujesz mnie ośmieszyć, zdyskredytować. Moim zdaniem, po pierwsze, boisz się podświadomie, że twój partner może to samo zrobić tobie co ja żonie więc reagujesz agresywnie. Po drugie może jesteś niedobrym człowiekiem. Całkiem to możliwe. Ja jestem dobrym i wrażliwym człowiekiem i wyczuwam takie niedobre osoby. Lidzia jak tylko zacznie sypiać z kochankiem, to prędzej czy później też prześpi się z mężem po kochanku. Nie uniknie tego.

Ta wstawka z okulistą zupełnie nie potrzebna. Czytałem posty autorki. Ja wiem, ze jej mąż o niczym nie wie. Ale nie wiem co to ma wspólnego z pisaniem smsów z kibla ? Przecież może pisać smsy do kochanka siedząc w tym samym salonie co mąż. Na pytanie męża do kogo pisze, odpowie, że do koleżanki - tak sobie tam plotkują.

Zobacz podobne tematy :

262 Ostatnio edytowany przez Gary (2018-10-22 09:05:41)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Aż zaglądnąłem do wątku Hrefi. Na początku zadał takie pytanie:

Hrefi napisał/a:

Przecież każdy miesiąc romansu to powolne umieranie małżeństwa. Po pewnym czasie człowiek przychodzi do domu po pracy i nie widzi już żony ale obcą osobę do której dzieci mówią mamo.

Uważam, że romans wypala w małżeństwie wiele rzeczy, które były sztucznie utrzymywane przy życiu. Zostają tylko trwałe elementy małżeństwa. Dlatego jeśli małżeńśtwo było upadające, ale bez zdrad, to zdrady ten upadek przyspieszą. Jeśli małżeńśtwo było dobre (jak u autorki wątku), to romans pewnie coś zniszczy, ale wciąż to będzie dobre małżeństwo. 

Co zniszczy? Przykłady? Jeśli mąż był wybuchowy, a Lidka pod tymi wybuchami czuła się źle, to jeśli będzie miała romans, to pewnie wybuchy męża będzie ignorować. Jeśli mąż nie starał się być dobrym kochankiem, a ona z tego powodu cierpiała, to jak ma kochanka w romansie to mniej będzie obciążać męża swoimi negatywnymi myślami.

Oczywiście jak się romans wyda, to będzie bomba atomowa dla tych małżeństw.

Lidka podejmuje ryzyko bomby atomowej.

263 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2018-10-22 13:14:59)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Gary napisał/a:

Aż zaglądnąłem do wątku Hrefi. Na początku zadał takie pytanie:

Uważam, że romans wypala w małżeństwie wiele rzeczy, które były sztucznie utrzymywane przy życiu. Zostają tylko trwałe elementy małżeństwa. Dlatego jeśli małżeńśtwo było upadające, ale bez zdrad, to zdrady ten upadek przyspieszą. Jeśli małżeńśtwo było dobre (jak u autorki wątku), to romans pewnie coś zniszczy, ale wciąż to będzie dobre małżeństwo. 

Co zniszczy? Przykłady? Jeśli mąż był wybuchowy, a Lidka pod tymi wybuchami czuła się źle, to jeśli będzie miała romans, to pewnie wybuchy męża będzie ignorować. Jeśli mąż nie starał się być dobrym kochankiem, a ona z tego powodu cierpiała, to jak ma kochanka w romansie to mniej będzie obciążać męża swoimi negatywnymi myślami.

Oczywiście jak się romans wyda, to będzie bomba atomowa dla tych małżeństw.

Lidka podejmuje ryzyko bomby atomowej.

Gary, jesteś idealista - w pewnym sensie.

Romans nie spowoduje ignorowania wybuchów męża , rekompensowania braków z małżeństwa.
Romans powoduje pełne zaangażowanie się emocjonalne, przeniesienie uczuć na inna osobę .
Wtedy nie są ignorowane złe zachowania męża / żony , ale on jest ignorowany z tym co złe ale i z tym co dobre w nim.
A najczęściej oprócz ignorowania osoby do dochodzi niechęć , potem nienawiść ( czesto jako efekt usprawiedliwienia krzywdy którą mu się wyrządziło ) a następnie jego odrzucenie.

Romans jest bomba atomowa nie tylko w przypadku jego odkrycia, ale sam w sobie. Z racji tego , że jest i zmienia stosunek, nastawienie do partnera , w efekcie powoduje jego odrzucenie. Twierdzenie, że zmienia stosunek  tylko wybiórczo do jego negatywnych zachowań jest utopią, idealizacją.

Patrzysz na romans ze swojego punktu widzenia zaspokajania deficytów seksu, mechanicznego zaspokojenia potrzeb fizjologicznych.
Romans opiera się na zaangażowaniu emocjonalnych, a seks jest jednie jego dopełnieniem . I nie jest jedynie zaspokojeniem potrzeb fizjologicznycznych.

W przypadku Lidki, bardzo wątpliwe jest, żeby jej zaangażowanie emocjonalne w stronę męża przetrwało regularny romans.
Już teraz , kilku tygodniowy pobyt z rodzina jest w dużej części poświęcony rozmyślaniom o kochanku, racjonalizacji ich związku . Z czasem będzie zabierał coraz więcej czasu , zabieranego rodzinie , a następnie emocji i przenoszenie ich z męża na kochanka. Seks z kochankiem wzmacnia te zaangozowanie emocjonalne.
Lidka nie ustosunkowała się do stwierdzenia Roxany, że z jej doświadczenia wiele kobiet ukrywa fakt fizycznej zdrady, opisując jedynie zdradę emocjonalna .

264

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Secondo1 napisał/a:

Romans nie spowoduje ignorowania wybuchów męża , rekompensowania braków z małżeństwa.
Romans powoduje pełne zaangażowanie się emocjonalne, przeniesienie uczuć na inna osobę .

Wg mnie tylko chwilowo. Potem motylki odlatują.
Może źle zredagowałem posta... romans zmienia punkt widzenia. A z innego punktu widzenia ocenia się sytuację inaczej.
Mówisz o odrzuceniu drugiej osoby, a wg mnie odrzucenie wcale nie musi nastąpić.



Patrzysz na romans ze swojego punktu widzenia zaspokajania deficytów seksu, mechanicznego zaspokojenia potrzeb fizjologicznych.

Ech... to jakby Lidce powiedzieć, że nie potrafi pohamować swoich zwierzęcych instynktów...



Romans opiera się na zaangażowaniu emocjonalnych, a seks jest jednie jego dopełnieniem . I nie jest jedynie zaspokojeniem potrzeb fizjologicznycznych.

Trudno mi to tak rozdzielić. Relacje są różne. Może być sam seks, mogą być tylko uczucia, albo jedno i drugie.





W przypadku Lidki, bardzo wątpliwe jest, żeby jej zaangażowanie emocjonalne w stronę męża przetrwało regularny romans.

Przetrwałoby. Motylki odlecą.



Już teraz , kilku tygodniowy pobyt z rodzina jest w dużej części poświęcony rozmyślaniom o kochanku,

Faktycznie teraz ją to pochłania. Myśli o przyjacielu. Nie jest w pełni z rodziną. Odpływa myślami. Nie poświęca rodzinie czasu... bo rodzinie jej się ten czas należy, bo ślubowała wierność, czyli wyłączność.   Trochę czasu minie i już tak nie będzie robić.

265

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Gary, piszesz „Przetrwałoby . Motylki odlecą „,Trochę czasu minie i już tak nie będzie robić „.

Po pierwsze : nie jest to pewne, jednie ca najwyżej prawdopodobne.
Po drugie : najprawdopodobniej kolejność będzie inna
- zanim odlecą motylki nie przetrwa rodzina i przestanie jej poświęcać czas.

Motylki „żyją”, jak pewnie wiesz, tak ze 2-3 lata.
To dużo czasu, w którym decyzje podejmowane są „na haju”, w zerwaniu od logicznego myślenia.
Dlatego bardzie prawdopodobne jest to , że rodzina zniknie zanim znikną motylki .

266

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

To co Gary i Secondo piszecie, zależy osób które w ten romans wejdą.Świadoma osoba nie zacznie nagle spostrzegać inaczej partnera z krórym żyje a już bynajmniej podle go traktować.  Ale są też takie przypadki.
Może lepiej że są, bo małżonek przekonał się, że budował z kimś zamki na piasku.Taki życiowy test.potrzebny może

267

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
aurora borealis napisał/a:
lidka_LO napisał/a:

Jednocześnie nic nie zmieniło się w stosunku do mojego męża czy Jego żony. Mamy wspaniałe małżeństwa i nie chcemy tego zniszczyć. Wiemy, że to bardzo trudne i skomplikowane...

Zaiste przepastne musi być to Twoje uczucie do męża niczym jezioro rynnowe. Wprost utopić się w nim można!
Zaś patos, w jaki ubierasz Twą miłość nr 2, Wasze długie rozmowy, mistyczną komunię dusz, wyjątkowość i tragizm erotycznego niespełnienia, niemal rozrywają serce. Jakież to wzniosłe i jakież dramatyczne!

Doprawdy, jak Ty biedna musisz być na tym wyjeździe z rodziną! Jak strasznie wszystko przeżywać! Jakiejż męki doświadczać! Jakiegoż cierpienia! Jawi Ci się Twój żywot, jako skomplikowane równanie z czterema niewiadomymi (+ potomstwo każdej ze stron)!

Ufam, że teraz, gdy omdlewasz z powodu sercowej rozterki Twój ślubny Cię wspiera i łzy Twoje barwnym liściem klonu ociera...
Niech Cię również pocieszy fakt, że w czasie gdy Ty, jesteś daleko, Twój luby nr 2 ma trochę oddechu i może nieskrępowanie realizować uniesienia miłosne ze swoją własną kobitą. A jak za Tobą zatęskni, to wyśle pewnie parę SMS-ów z kibla...

Ty, jako biała i czysta lilija, stoisz w rozkroku i czekasz, aż Cię to Forum zapyli jaką dobrą radą...   
Jeśli o mnie chodzi, to proponuję Ci metodę "baranka". Jak weźmiesz wystarczająco długi rozbieg, powinno zadziałać...

Trafiłaś w sedno. Oczywiście popęd seksualny, chęć realizacji swoich braków uczuciowo-emocjonalnych, chęć przeżycia czegoś ekscytującego, nowego, i wiele, wiele innych rzeczy są często dużą siłą ale po to człowiek ma rozum i zasady postępowania, żeby nad tym panować. A są one po to, żeby nie robić chaosu w życiu swoim i innych. Jestem ciekawy dwóch rzeczy:

Jak autorka ocenia swoje dotychczasowego życie z mężem i skoro tak albo tak to dlaczego myśli o zdradzie z kimś, kogo dodatkowo ten mąż zna (zabolało by go podwójnie)? Oraz czy autorka jest zdolna do autorefleksji i zestawienia różnych etapów życia z mężem, z którym może przeżywała to samo ale było to już dawno a jeśli teraz odczuwa jakieś braki to czemu nie podejmie wysiłku, żeby świadomie coś z tym zrobić w swoim związku?

Jak autorka ocenia intencję swojego potencjalnego kochanka, który zamierzałby oszukiwać i swoją żonę, i przyjaciela a jednocześnie nadal utrzymywałby stosunki i seksualne i emocjonalne ze swoją żoną? Czy zmiana jego pozycji ze "wspaniałego męża i przyjaciela" w zwykłego oszusta coś by zmieniła?

268

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
DoswiadczonyDaro napisał/a:

Jak autorka ocenia intencję swojego potencjalnego kochanka, który zamierzałby oszukiwać i swoją żonę, i przyjaciela a jednocześnie nadal utrzymywałby stosunki i seksualne i emocjonalne ze swoją żoną? Czy zmiana jego pozycji ze "wspaniałego męża i przyjaciela" w zwykłego oszusta coś by zmieniła?

Nie wiem jak Autorka ocenia, ale znając podobne przypadki, mogę stwierdzić, że intencje potencjalnego kochanka na tym etapie są z automatu wypierane. Szczególnie, kiedy jest faza zauroczenia. Nikt wtedy nie będzie postrzegał drugiej osoby jako "zwykłego oszusta". W końcu uczucia, emocje są prawdziwe, a resztę można sobie wytłumaczyć dobrem rodzin, partnerów, dzieci itd. Na zasadzie sypia(m) ze stałym partnerem bo musi/muszę by nie zaczął niczego podejrzewać. I tu zacytuję Autorkę "to trudne, skomplikowane i smutne". Innego wytłumaczenia w tej sytuacji nie ma... oczywiście do czasu.
Tego problemu nie ma, kiedy zdrada jest czysto fizyczna jak u Gary'ego, ale nie zawsze tak jest, szczególnie wśród kobiet, ale i często wśród mężczyzn. Wtedy jednak raczej nie wybiera się do seksu przyjaciela rodziny. Raczej bo np mój ex 'kochanek' wdał się w romans z żoną wieloletniego przyjaciela (znali się aż od studiów). Dlaczego? Bo pod ręką, bo poza wszelkimi podejrzeniami? Los chciał, że szybko ich romans się wydał, bo o ile on, jak się okazało, to stary wyjadacz, recydywista, dla niej to była nowa sytuacja, w której nie zachowała należytej ostrożności, przez co jej mąż się szybko zorientował.
I jeszcze do Gary'ego. Zarzuciłeś mi ocenę Ciebie, ale to nie było moim celem, intencją. Jesteś dla mnie, jak każdy na forum, osobą anonimową, nickiem z jakąś historią, poglądami. W pewnych aspektach, momentach przypominasz mi mego ex 'kochanka'. Pisząc wprawdzie o Tobie, czy też odnosząc się do twojego przykładu, miałam na myśli ogólne stwierdzenie, że aby tak móc zdradzać i żyć w kłamstwie, trzeba mieć ku temu pewne predyspozycje, też psychiczne - być egoistą pozbawionym głębszych uczuć, empatii. Zresztą sam się 'podłożyłeś' pisząc, że przyszedłeś na forum by zrozumieć ból zdrady, bo dla Ciebie to jest zbyt trudne do ogarnięcia, zrozumienia.
Podobnie jak kiedyś było dla mnie nie do ogarnięcia to, że można kłamać, udawać wielkie uczucie, by tylko mieć romans. A jak zabiegania, plany szlag bierze, zmienić się w sekundę o 180 stopni. Dlatego napisałam, że osoba, która kłamie, zdradza, staje się aktorem w 'normalnym' życiu. Zakłada maskę i żyje pozorami.

269

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Roxann, problem w tym że patrzysz na romans ciągle przez pryzmat Twojego prezesa, który ukrył na początku rodzinę, a póżniej zaangażowanie w żonę, by zaciągnąć, do łóżka sorry- naiwną gąskę, i ułatwić sobie sprawę.

270

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Roxann napisał/a:

W pewnych aspektach, momentach przypominasz mi mego ex 'kochanka'. ... aby tak móc zdradzać i żyć w kłamstwie, trzeba mieć ku temu pewne predyspozycje, też psychiczne - być egoistą pozbawionym głębszych uczuć, empatii.

Okej. To twoje doświadczenia.



Zresztą sam się 'podłożyłeś' pisząc, że przyszedłeś na forum by zrozumieć ból zdrady, bo dla Ciebie to jest zbyt trudne do ogarnięcia, zrozumienia.

Tak, dokładnie. Po to tutaj kiedyś przyszedłem. Niestety moje głębokie przeczucia się potwierdziły -- ból osoby zdradzanej bierze się z faktu, że mimo obietnic i uroczystych przysięg, nie posiadła na własność drugiej osoby. Taki weksel bez pokrycia.    Bo jeśli dwoje się kocha, to nie trzeba przysięgać. Ludzi powinna łączyć miłość, a nie kontrakty.



Podobnie jak kiedyś było dla mnie nie do ogarnięcia to, że można kłamać, udawać wielkie uczucie, by tylko mieć romans. A jak zabiegania, plany szlag bierze, zmienić się w sekundę o 180 stopni.

Tak, to straszny dramat obecnego świata, że mężczyźni udają romantyczne uczucia, gdy chcą przelecieć kobietę, której bardzo pożądają. Wszedłem do tego bagna, bo myślałem, że tam jest romantycznie, ale gdy zobaczyłem, że to niemoralne, to pojawiły syrenki prostytutki, które wołały "Chodź z nami! My jesteśmy aby się z nami bawić...". Miały rację.

271

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Ela210 napisał/a:

Roxann, problem w tym że patrzysz na romans ciągle przez pryzmat Twojego prezesa, który ukrył na początku rodzinę, a póżniej zaangażowanie w żonę, by zaciągnąć, do łóżka sorry- naiwną gąskę, i ułatwić sobie sprawę.

Ela, każdy tu patrzy przez pryzmat własnych czy znanych mu doświadczeń. Każdy zakochany jest w jakimś stopniu naiwny. Jak kogoś nie znasz łatwiej ukryć to czy tamto, również żonę, rodzinę, ale jak nie można to i tak się sposób znajdzie. Przecież po mnie uwiódł żonę przyjaciela. Też naiwną gąskę?
To nie do końca tak działa... równie dobrze można powiedzieć, że naiwną gąską jest Autorka. Ale ona na tym etapie tego nie wie. Nie wie czy to co jej mówi jest szczere. Chodziło mi bardziej o to, że ludzie potrafią świetnie kłamać dla osiągnięcia swoich celów.

272 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2018-10-23 02:09:10)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Hrefi napisał/a:

Nie rozumiem skąd u Ciebie taki ton wypowiedzi. Próbujesz mnie ośmieszyć, zdyskredytować. Moim zdaniem, po pierwsze, boisz się podświadomie, że twój partner może to samo zrobić tobie co ja żonie więc reagujesz agresywnie. Po drugie może jesteś niedobrym człowiekiem. Całkiem to możliwe. Ja jestem dobrym i wrażliwym człowiekiem i wyczuwam takie niedobre osoby. Lidzia jak tylko zacznie sypiać z kochankiem, to prędzej czy później też prześpi się z mężem po kochanku. Nie uniknie tego.

Pewnie nie zdajesz sobie sprawy, że to Ty sam się ośmieszasz. Sam się dyskredytujesz swoim kulawym pomysłem na życie na dwa fronty. Sam się degradujesz w swym człowieczeństwie i sprowadzasz do roli swawolnego, niedomytego bolca, który utykasz tam, gdzie popadnie. Ja jestem jedynie lustrem Hrefi - odbijam Twoje własne słowa...
Powtórzę raz jeszcze, to nie jest wątek o Tobie. Nie wiem, co jeszcze musiałbyś napisać, by zadziwić społeczność tego Forum. Pokonałeś się sam.

Każde bezeceństwo ciągnie za sobą długi ogon innych paskudnych przywar... Seksualne łakomstwo, wyciąganie łap po "nie swoje" i gonitwa za cudzym tyłkiem niesie fatalne skutki, które bardzo wyraźnie widać u Ciebie, Garego, Roxann i wszystkich tych, którzy opisują na tym Forum swe harce, chełpiąc się niejako swą rzekomą oryginalnością, łamaniem obyczajowego tabu, etc. W rzeczywistości z tego, co piszecie, wyłania się bardzo smutny obraz. Mimo, iż w swych poglądach i postawach życiowych strugacie się na niekonwencjonalnych, mimo, iż jesteście młodymi jeszcze ludźmi, wyglądacie na kompletnie zblazowanych i pozbawionych smaku życia. Nie znajduję w opisywanych przez Was relacjach ani Waszego szczęscia, ani zwyczajnej radości, ani prostoty, wdzięczności...
Gary chowa się jak szczur przed własną żoną, obarcza ją winą za swą niedojrzałość, dorabia coraz bardziej frymuśną ideologię do zdrad, których się dopuszcza, filozofuje o wenerycznym rachunku prawdopodobieństwa i wygląda na to, jakby sam siebie chciał przekonać, że to, co robi swojej rodzinie nie jest zwykłym draństwem. Roxann zaś, od lat pierdzieli o jakimś pryku, co nie chciał wymienić starej dobrej żony na nią, skorzystał z jej naiwności, a po drodze wydmuchał jeszcze parę jej koleżanek z branży, choć to z nią przecież tańczył podczas zakładowych imprez i jej szeptał, że jest naj... naj... naj... Natomiast Ty Hrefi, szukasz usilnie sposobu, by zabłysnąć jak meteor, chwaląc się, że jako dobry i wrażliwy człowiek siedzisz na jednej kanapie ze swoją ślubną, stukasz maile do lali, którą aktualnie posuwasz na małżeńskiej bocznicy, a żonę przekonujesz, że grasz w tym czasie w bierki korespondencyjne z koleżanką...

A Lidzi, która już siedzi na bombie atomowej i jakiś czas temu ochoczo odpaliła lont ściskając się, całując i spędzając długie godziny na rozmowach z gościem "z przeszłości", które zburzyły intymność i wyłączność jej związku z mężem - posyłam piosneczkę, tak ku przestrodze: https://youtu.be/6TpyRE_juyA

DoświadczonyDaro napisał/a:

Trafiłaś w sedno. Oczywiście popęd seksualny, chęć realizacji swoich braków uczuciowo-emocjonalnych, chęć przeżycia czegoś ekscytującego, nowego, i wiele, wiele innych rzeczy są często dużą siłą ale po to człowiek ma rozum i zasady postępowania, żeby nad tym panować. A są one po to, żeby nie robić chaosu w życiu swoim i innych. Jestem ciekawy dwóch rzeczy:
Jak autorka ocenia swoje dotychczasowego życie z mężem i skoro tak albo tak to dlaczego myśli o zdradzie z kimś, kogo dodatkowo ten mąż zna (zabolało by go podwójnie)? Oraz czy autorka jest zdolna do autorefleksji i zestawienia różnych etapów życia z mężem, z którym może przeżywała to samo ale było to już dawno a jeśli teraz odczuwa jakieś braki to czemu nie podejmie wysiłku, żeby świadomie coś z tym zrobić w swoim związku?
Jak autorka ocenia intencję swojego potencjalnego kochanka, który zamierzałby oszukiwać i swoją żonę, i przyjaciela a jednocześnie nadal utrzymywałby stosunki i seksualne i emocjonalne ze swoją żoną? Czy zmiana jego pozycji ze "wspaniałego męża i przyjaciela" w zwykłego oszusta coś by zmieniła?

Pytania, które stawiasz są fundamentalne dla osoby, która żyje świadomie, która rozpoznaje swe życiowe zadanie, która jest w stanie dotrzec swe niskie horyzonty i jest zdolna wznieść się ponad emocjonalną przeciętność, własną wygodę, chuć... W obecnym stanie, Lidka LO, lewituje tuż nad ziemią i zaraz pewnie pierdyknie łbem w jakiś słupek drogowy lub hydrant. Jej jednak się zdaje, że leci F-16 i właśnie obrała kurs na swe najgłębsze przeznaczenie... Dokłada do pieca, ciskając weń bierwiona platonicznych uczuć sprzed 20 lat. Oczadziała tak, że rozwalania własnej rodziny już nie widzi. Nawet deklarowana przez jej najmilejszego miłość do żony, jawi jej się jako niezwykły przymiot, bo przecież on tę żonę uwielbia, szanuje, więc pewnie i ją, Lidzię będzie tak kochał do szaleństwa. Póki co, pławi się więc w jakiejś pseudosentymentalnej mgiełce, nawija o wątpliwościach po to, aby zamazać obraz i pokazać jakaż to ona biedna w tym swoim uczuciowym rozdarciu... Ohyda!

Nie wiem zatem Daro, czy przypadkiem nie rzucasz pereł przed wieprze...

273 Ostatnio edytowany przez Gary (2018-10-23 08:42:17)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

@aurora borealis  -- przy twoim poście kliknij na napis "aurora borealis", potem kliknij "Zobacz wszystkie posty aurora borealis", potem przeczytaj ostatnie 10 postów, a potem zastosuj swoje analizy do tego co przeczytasz...   Jest ktoś w twoim życiu, kto to wytrzymuje, czy wolą być szczęśliwi? Mogłabyś trochę z tonu spuścić, a może w życiu będzie więcej światła.

274

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Gary napisał/a:

@aurora borealis  -- przy twoim poście kliknij na napis "aurora borealis", potem kliknij "Zobacz wszystkie posty aurora borealis", potem przeczytaj ostatnie 10 postów, a potem zastosuj swoje analizy do tego co przeczytasz...   Jest ktoś w twoim życiu, kto to wytrzymuje, czy wolą być szczęśliwi? Mogłabyś trochę z tonu spuścić, a może w życiu będzie więcej światła.

Zabolało Gary?
Znakomicie, bo to oznacza, że jest jeszcze w Tobie jakiś punkt, który czuje, że udawanie, ukrywanie się, oszukiwanie od lat własnej żony oraz cała ta szopka, którą musisz odstawiać przed nią i Waszymi dziećmi, całe to fasadowe życie rodzinne, które z konieczności musisz prowadzić i za którym, jak za parawanem ukrywasz Twój poważny problem, jest jeszcze żywy, nie daje się zagłuszyć i domaga się uwagi.

275 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-10-23 09:46:34)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Roxann napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Roxann, problem w tym że patrzysz na romans ciągle przez pryzmat Twojego prezesa, który ukrył na początku rodzinę, a póżniej zaangażowanie w żonę, by zaciągnąć, do łóżka sorry- naiwną gąskę, i ułatwić sobie sprawę.

Ela, każdy tu patrzy przez pryzmat własnych czy znanych mu doświadczeń. Każdy zakochany jest w jakimś stopniu naiwny. Jak kogoś nie znasz łatwiej ukryć to czy tamto, również żonę, rodzinę, ale jak nie można to i tak się sposób znajdzie. Przecież po mnie uwiódł żonę przyjaciela. Też naiwną gąskę?
To nie do końca tak działa... równie dobrze można powiedzieć, że naiwną gąską jest Autorka. Ale ona na tym etapie tego nie wie. Nie wie czy to co jej mówi jest szczere. Chodziło mi bardziej o to, że ludzie potrafią świetnie kłamać dla osiągnięcia swoich celów.

Roxann, przepraszam, jeśli Cię nacisnęłam, nie uważam za naiwną, racja mogła się nabrać i 40 latka.
W poście chodziło mi o to, że nie wszyscy są tak perfidni.

276 Ostatnio edytowany przez Gary (2018-10-23 10:20:29)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
aurora borealis napisał/a:

Zabolało Gary?

Żeby zabolało, to musiałabyś mieć klasę.

277

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Gary napisał/a:
aurora borealis napisał/a:

Zabolało Gary?

Żeby zabolało, to musiałabyś mieć klasę.

Po prostu LOL. A tak serio, komentarz aurory z jej trafnym i merytorycznym językiem a Twoje "wypociny" powyżej to rzeczywiście jest różnica klas a raczej rzędów poziomów pojmowania rzeczywistości czy nawet prostej umiejętności pisania. W sumie można byłoby się spodziewać czegoś więcej, chociażby ... milczenia.

Dlaczego jednak trzeba reagować, "rzucać perły przed wieprze"? Bo w dzisiejszym świecie następuje promocja hedonizmu, często przez ludzi, którzy dodatkowo przeinaczają znaczenie podstawowych pojęć. I tak np. zdrada małżeńska i oszukiwanie żony nazywane jest miłością i "wiernością dla "ratowania" małżeństwa", uczestniczenie w sytuacji zdrady jako kochanek/kochanka jako nic nie znaczące i nie krzywdzące w niczym "nieznanych" żony/męża, skupianie się na kwestiach materialno-fizycznych staje się synonimem rozwoju, dojrzałości i świadomości. I uczestniczy w tym wiele osób, które również uważają się za "pomocne" a  jednocześnie tolerują ten stan przedstawiania rzeczywistości. I tego nie mogę zrozumieć. Czemu to robią?

278 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2018-10-23 10:25:16)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
DoswiadczonyDaro napisał/a:

(...) Czemu to robią?

By oszukać samych siebie, by móc spoglądać w lustro, by uzasadnić swe zachowanie, by myśleć o sobie pozytywnie, by... (kolejność przypadkowa, a lista nieukończona).



Dziękuję za zacytowanie oryginalnego postu Gary'ego. smile
Ooooo! Zacytowanie pomogło. smile

279 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-10-23 10:40:16)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
DoswiadczonyDaro napisał/a:

I tego nie mogę zrozumieć. Czemu to robią?

smile I to zdanie weż sobie za motto-bo póki co nie wybijasz się ponad schematy myślowe i upierasz, że turkusowy kolor nie istnieje, bo ty widzisz tylko zielony.
bo to mogłoby zburzyć Twój uporządkowany świat, Twój spokój.

Ale to nie forum dla ludzi wyznających jedną prawdę. Poszanuj to. lub odejdż.
Piszesz długie posty, by pokryć brak argumentów.

280

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
DoswiadczonyDaro napisał/a:

komentarz aurory z jej trafnym i merytorycznym językiem

Jak uważasz... smile

aurora napisał/a:

Idź w takim razie do okulisty, bo podobno zbyt dużo seksu powoduje... ... od lat pierdzieli o jakimś pryku ... wydmuchał jeszcze parę jej koleżanek... zaraz pewnie pierdyknie łbem ... Zaiste przepastne ... niczym jezioro rynnowe. Wprost utopić się  ... Zaś patos, (???) ... Jeśli o mnie chodzi, to proponuję Ci metodę "baranka". Jak weźmiesz wystarczająco długi rozbieg...

281 Ostatnio edytowany przez DoswiadczonyDaro (2018-10-23 11:02:14)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Ela210 napisał/a:
DoswiadczonyDaro napisał/a:

I tego nie mogę zrozumieć. Czemu to robią?

smile I to zdanie weż sobie za motto-bo póki co nie wybijasz się ponad schematy myślowe i upierasz, że turkusowy kolor nie istnieje, bo ty widzisz tylko zielony.
bo to mogłoby zburzyć Twój uporządkowany świat, Twój spokój.

Ale to nie forum dla ludzi wyznających jedną prawdę. Poszanuj to. lub odejdż.
Piszesz długie posty, by pokryć brak argumentów.

No tak, niby, tak i też tak.

Po pierwsze, prawda jest zawsze jedna, chyba że przytoczymy tutaj znają sentencję "prawda, tyż prawda i gówno prawda", to może oświecisz nas i powiesz jaką prawdę ty wyznajesz?

Po drugie zdanie "Piszesz długie posty, by pokryć brak argumentów" jest wyjątkowym chyba jakimś kuriozum kuriozów bo po pierwsze co ma długość wypowiedzi do argumentów, czy są one w niej zawarte czy nie, a po drugie
jak w takim razie wytłumaczyć twoje wypowiedzi, które nie zawierają żadnych "argumentów"?

282 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-10-23 11:24:53)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Argumenty są po to, by uzasadnić jakąś tezę. Gdy taką tezę  własną w czyimś temacie stawiam, to ją uzasadniam.
Jak ktoś inny stawia tezy, dostaje od mnie pytania i spostrzeżenia. Tak to mniej więcej działa dyskusja z niedogmatycznej pozycji.
I unikam ocen personalnych- czyli nie oceniam czyjegoś życia, osoby- pamiętając o tym, że są ograniczenia forum.  A jak się zapomnę- przepraszam.
Wyrażenie- weź pod uwagę, że możesz czegoś nie zrozumieć, nie jest atakiem na czyjąś inteligencję- tylko stwierdzeniem faktu, który mnie dotyczy również.
rzecz w tym, że ja rozumiem co piszesz Daro, ale się nie zgadzam, a Ty - jak sam przyznajesz "nie możesz zrozumieć" i się nie zgadzasz.. smile
I jeszcze a propos wpisów takich jak Aurory..
Jestem osobą emocjonalną  bardzo( mam na to świadków smile ) i mam swoje doświadczenia w temacie zdrady.
Ale mamy jeszcze rozum, by te doświadczenia przerobić , by nie rzutowały na nasze oceny. warto smile smile

283 Ostatnio edytowany przez dobrakobieta90 (2018-10-23 11:45:00)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Gary napisał/a:
aurora borealis napisał/a:

Zabolało Gary?

Żeby zabolało, to musiałabyś mieć klasę.


Moderacjo, błagam ukróćcie posty, gdzie brak jakicholwiek merytorycznych  argumentów, oprócz wstawek ad personam, którymi żongluje Gary po raz kolejny.

284

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Warto sobie przypomnieć co napisał Przemo_86 w swoim wątku po doświadczeniu bólu rozstania z żoną z jej winy, i jakie wnioski z tego wyciągnął, co jest o rzędy wielkości wartościowsze od głupot, które co niektórzy tutaj wypisują:

"Jeśli ktoś będący w związku jest pewny zakochania w innej osobie niż jego partner/ka, oznacza to że zabrnął o jeden krok za daleko. Nie jest to żadne usprawiedliwianie zdrady.
Mi też kiedyś spodobała się jakas inna kobieta, ale głos rozsądku mówił "nie wolno zdradzać" i po jakimś czasie przechodziło. Czasem ciężko kontrolować swoje uczucia, ale jak ma sie kogoś to powinno się tez kierować zasadami, które jakoś te uczucia potrafią "ogarnąć".

285

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
lidka_LO napisał/a:

Chyba jednak nie o to chodzi, pisząc, że mam spokojne życie może trochę przesadziłam.
Adrenaliny mam aż nadto, i to z mężem (uprawiamy ciekawe sporty).

Nooooo teraz dojdzie jeszcze skok w bok smile
Równie ekscytujące.
Jak skoczysz to powiedz mężowi by też spróbował.

Tylko się zabezpieczcie, bo nadmiar ryzyka szkodzi.....

286 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2018-10-24 03:23:38)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Dziękuję za reakcję: Daro, Wielokropku i Dobra Kobieto.

---
Jeśli ktoś z Państwa chciałby uczyć się erystyki i ćwiczyć w finezji argumentacji, to polecam wzorowanie się na mistrzu słowa, którym jest Gary.
Oto kilka przykładowych lekcji z poziomu podstawowego, których udzielił tu, na kobiecym Forum.

Klasa sama w sobie, rzecz jasna! ; - )))

Gary napisał/a:

...zakompleksione prawiczki...
...za słaba jesteś aby to wytłumaczyć, bo nie czaisz bazy...
...a czasem jak miałem ochotę, to ją przeleciałem...
...Kawał debila...
...Udostępnił Ci penisa, abyś się zabawiła. W nagrodę dla Ciebie...
...Zatem widzisz -- popełniasz błędy wynikające z twojej głupoty i braku myślenia logicznego. Trudno Ci będzie pomóc. Kilka lat się w tej swojej blokadzie mózgu pławisz...
...Jeśli dziewczyna jest tak gruba, że w łóżku aż żal ją ustawić na 69, to też nie jest seksi... 
...Ilu miałaś partnerów? Jak stu to możemy się zastanawiać... jak dwóch, to wróć jak będziesz miała większe doświadczenie...
...Ojej... ale teoria. Rodem z Bravo Girl...
...Kolejny niewyrobiony koleżka...
...ale brzmisz jak niedorozwinięty dzieciak...
... Dżizas... jaki z Ciebie sztywniak... ...Haha! No i co z tego że będzie "posuwał" jego mamę?...
...Tak -- minetka jest jak sens życia.  Seks oralny trzeba uprawiać aby być szczęśliwym...
...Polubił dupę, z którą się rżnie? No i co z tego?...

itd. itp.

Przedostatnią frazę wpiszę sobie chyba jako sygnaturkę... (Kupa mięci ; -)))

287

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
aurora borealis napisał/a:

Dziękuję za reakcję: Daro, Wielokropku i Dobra Kobieto.

---
Jeśli ktoś z Państwa chciałby uczyć się erystyki i ćwiczyć w finezji argumentacji, to polecam wzorowanie się na mistrzu słowa, którym jest Gary.
Oto kilka przykładowych lekcji z poziomu podstawowego, których udzielił tu, na kobiecym Forum.

Klasa sama w sobie, rzecz jasna! ; - )))

Gary napisał/a:

...zakompleksione prawiczki...
...za słaba jesteś aby to wytłumaczyć, bo nie czaisz bazy...
...a czasem jak miałem ochotę, to ją przeleciałem...
...Kawał debila...
...Udostępnił Ci penisa, abyś się zabawiła. W nagrodę dla Ciebie...
...Zatem widzisz -- popełniasz błędy wynikające z twojej głupoty i braku myślenia logicznego. Trudno Ci będzie pomóc. Kilka lat się w tej swojej blokadzie mózgu pławisz...
...Jeśli dziewczyna jest tak gruba, że w łóżku aż żal ją ustawić na 69, to też nie jest seksi... 
...Ilu miałaś partnerów? Jak stu to możemy się zastanawiać... jak dwóch, to wróć jak będziesz miała większe doświadczenie...
...Ojej... ale teoria. Rodem z Bravo Girl...
...Kolejny niewyrobiony koleżka...
...ale brzmisz jak niedorozwinięty dzieciak...
... Dżizas... jaki z Ciebie sztywniak... ...Haha! No i co z tego że będzie "posuwał" jego mamę?...
...Tak -- minetka jest jak sens życia.  Seks oralny trzeba uprawiać aby być szczęśliwym...
...Polubił dupę, z którą się rżnie? No i co z tego?...

itd. itp.

Przedostatnią frazę wpiszę sobie chyba jako sygnaturkę... (Kupa mięci ; -)))

Ja bym się bał tak cytować bo zaraz będzie, jak zwykle, odpowiedź na pół strony gdzie każdy z tych punktów będzie "omówiony" wink

288 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-10-24 10:33:34)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Aurora--- chyba całą noc nie spałaś wyszukując te teksty z  tys postów Garego z innego działu zresztą big_smile
2 tura wyborów idzie- może tam  Cię zatrudnią gdzieś
Gary ma rację. Wyjątkowo brak Ci klasy..

289

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Ela210 napisał/a:

Aurora--- chyba całą noc nie spałaś wyszukując te teksty z  tys postów Garego z innego działu zresztą big_smile
2 tura wyborów idzie- może tam  Cię zatrudnią gdzieś
Gary ma rację. Wyjątkowo brak Ci klasy..

A kim Ty jestes Elu zeby oceniac klase lub jej brak u pozostalych forumowiczow? Wyjatkowo czesto roscisz sobie prawa do komentowania poziomu innych uzytkownikow, probujesz nawet (nieskutecznie) wchodzic w role moderacji.
Ja w pelni popieram stanowisko Aurory. Milo wiedziec ze jest jeszcze grono osob ktore zdrade i inne swinstwa nazywaja po imieniu a nie probuja dorabiac do tego krzywe ideologie pod haslem szerokich horyzontow myslowych.

290

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Bardzo proszę o natychmiastowy powrót do tematyki wątku.
Wszelkie prywatne wycieczki muszą zostać przeniesione na grunt wiadomości prywatnych.
Każdy następny off top będzie usuwany bez dalszego ostrzeżenia.
IsaBella77

291

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Tak czytam ten wątek od dłuższego czasu i powiem tak: Autorko, żenada. I w pełnej solidarności jajników to napiszę. Chyba najbardziej obrazowo Twoją sytuację - w sensie odbiór (o który wszak Ci chodziło) nakreśliła Aurora (jej posty, na marginesie, są rewelacyjne. Żadnego słodkopierdzenia i zawijania kału w pazłotko.)

Ja dodam od siebie: zdrada rodzi się w głowie. Nigdzie indziej. Skoro masz wolną wolę i mózg, to Ty decydujesz. Robisz albo nie robisz, myślisz albo nie myślisz. Natrętne myśli można odgonić, zająć się czymś, inną natrętną myślą - zamiast celebrować w kółko plan zrobienia krzywdy osobie którą się kocha.

PLAN ZROBIENIA KRZYWDY OSOBIE KTÓRĄ SIĘ KOCHA.

Albo jesteś Porządnym Człowiekiem albo zwykłym byleco.

I tak, są pewne ogólnie przyjęte zasady współżycia. Tak, uczciwość względem drugiego człowieka jest w cenie. Tak, szacunek to nie oszukiwać i być lojalnym. Tak, Bozia dała  gębę i umiejętność mówienia żeby rozmawiać. O oczekiwaniach, o zmianach, o fantazjach, o dojrzałej miłości po kilkunastu/kilkudziesięciu latach w związku.

Jest inna, ani gorsza ani lepsza. Inna. Spokojniejsza, trwalsza - nie burzy jej byle gówniana kłótnia czy gorszy dzień. Mieszka się w niej bezpiecznie i dumnie. Z poczuciem humoru, inteligencją, sarkastycznymi uwagami, uwodzeniem, tkliwym zgarnianiem okruszków po wspólnym śniadaniu. Można na niej polegać, bo to już osobny Byt stworzony przez dwie osoby. Niewiele mu do pełnoletności. Przeżył pieluchy, raczkowania, ząbkowania, choroby, operacje, brak kasy, zwolnienia, wyjazdy za chlebem, złych ludzi, kolejne przeprowadzki i wiele innych rzeczy.

Nie wyobrażam sobie, że mogłabym chociaż pomyśleć o tym co Ty Autorko tak po kryjomu celebrujesz. Straciłabym do Siebie cały szacunek.

292

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Rajmunda napisał/a:

Tak czytam ten wątek od dłuższego czasu i powiem tak: Autorko, żenada. I w pełnej solidarności jajników to napiszę. Chyba najbardziej obrazowo Twoją sytuację - w sensie odbiór (o który wszak Ci chodziło) nakreśliła Aurora (jej posty, na marginesie, są rewelacyjne. Żadnego słodkopierdzenia i zawijania kału w pazłotko.)

Ja dodam od siebie: zdrada rodzi się w głowie. Nigdzie indziej. Skoro masz wolną wolę i mózg, to Ty decydujesz. Robisz albo nie robisz, myślisz albo nie myślisz. Natrętne myśli można odgonić, zająć się czymś, inną natrętną myślą - zamiast celebrować w kółko plan zrobienia krzywdy osobie którą się kocha.

PLAN ZROBIENIA KRZYWDY OSOBIE KTÓRĄ SIĘ KOCHA.

Albo jesteś Porządnym Człowiekiem albo zwykłym byleco.

I tak, są pewne ogólnie przyjęte zasady współżycia. Tak, uczciwość względem drugiego człowieka jest w cenie. Tak, szacunek to nie oszukiwać i być lojalnym. Tak, Bozia dała  gębę i umiejętność mówienia żeby rozmawiać. O oczekiwaniach, o zmianach, o fantazjach, o dojrzałej miłości po kilkunastu/kilkudziesięciu latach w związku.

Jest inna, ani gorsza ani lepsza. Inna. Spokojniejsza, trwalsza - nie burzy jej byle gówniana kłótnia czy gorszy dzień. Mieszka się w niej bezpiecznie i dumnie. Z poczuciem humoru, inteligencją, sarkastycznymi uwagami, uwodzeniem, tkliwym zgarnianiem okruszków po wspólnym śniadaniu. Można na niej polegać, bo to już osobny Byt stworzony przez dwie osoby. Niewiele mu do pełnoletności. Przeżył pieluchy, raczkowania, ząbkowania, choroby, operacje, brak kasy, zwolnienia, wyjazdy za chlebem, złych ludzi, kolejne przeprowadzki i wiele innych rzeczy.

Nie wyobrażam sobie, że mogłabym chociaż pomyśleć o tym co Ty Autorko tak po kryjomu celebrujesz. Straciłabym do Siebie cały szacunek.

Oczywiście masz rację, wszyscy ją macie.

Ile ja miałam takich okazji przez te wszystkie lata. Zawsze mówiłam NIE, jakiekolwiek dwuznaczności ucinałam w zarodku. Nigdy mi do głowy nie przyszło, że mogłabym zdradzić męża. Przecież nie zawsze jest kolorowo, a my jesteśmy jedno.

A jednak. Lubię się z nim spotkać, pójść na spacer, przytulić.

I jeszcze jedno. Nie mówcie mi, że o wszystkim mówicie swoim drugim połowom. W najlepszym związku zawsze pozostawiamy coś dla siebie...
Reszta może później, pewnie i tak mnie zjedziecie z góry na dół.

293

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Secondo1 napisał/a:

Lidka nie ustosunkowała się do stwierdzenia Roxany, że z jej doświadczenia wiele kobiet ukrywa fakt fizycznej zdrady, opisując jedynie zdradę emocjonalna .

Nie ma seksu. Ale co będzie, tego nie wiem. Nie to jednak jest naszym  celem.

294

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
lidka_LO napisał/a:
Secondo1 napisał/a:

Lidka nie ustosunkowała się do stwierdzenia Roxany, że z jej doświadczenia wiele kobiet ukrywa fakt fizycznej zdrady, opisując jedynie zdradę emocjonalna .

Nie ma seksu. Ale co będzie, tego nie wiem. Nie to jednak jest naszym  celem.

A co jest Waszym celem ?

Nie czujecie do siebie pociągu seksualnego...?

Spotykajac się, spacerując , przytulając , trzymacie obrączki zamknięte w szufladach, każde w swojej ?
Kto ma kluczyki do tych szufladek?

Rozmawiacie o swoich problemach małżeńskich ?
Bo pewnie są , albo się kiedyś pojawią.

Marzycie wspólnie o następnym spotkaniu, o częstszych spotkaniach, a w przerwach miedzy spotkaniami macie głowę „wolną” od natrętnych myśli kiedy nadejdzie ten dzień , czy potraficie w 100% poświecić go rodzinie ?

295

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
lidka_LO napisał/a:
Rajmunda napisał/a:

Tak czytam ten wątek od dłuższego czasu i powiem tak: Autorko, żenada. I w pełnej solidarności jajników to napiszę. Chyba najbardziej obrazowo Twoją sytuację - w sensie odbiór (o który wszak Ci chodziło) nakreśliła Aurora (jej posty, na marginesie, są rewelacyjne. Żadnego słodkopierdzenia i zawijania kału w pazłotko.)

Ja dodam od siebie: zdrada rodzi się w głowie. Nigdzie indziej. Skoro masz wolną wolę i mózg, to Ty decydujesz. Robisz albo nie robisz, myślisz albo nie myślisz. Natrętne myśli można odgonić, zająć się czymś, inną natrętną myślą - zamiast celebrować w kółko plan zrobienia krzywdy osobie którą się kocha.

PLAN ZROBIENIA KRZYWDY OSOBIE KTÓRĄ SIĘ KOCHA.

Albo jesteś Porządnym Człowiekiem albo zwykłym byleco.

I tak, są pewne ogólnie przyjęte zasady współżycia. Tak, uczciwość względem drugiego człowieka jest w cenie. Tak, szacunek to nie oszukiwać i być lojalnym. Tak, Bozia dała  gębę i umiejętność mówienia żeby rozmawiać. O oczekiwaniach, o zmianach, o fantazjach, o dojrzałej miłości po kilkunastu/kilkudziesięciu latach w związku.

Jest inna, ani gorsza ani lepsza. Inna. Spokojniejsza, trwalsza - nie burzy jej byle gówniana kłótnia czy gorszy dzień. Mieszka się w niej bezpiecznie i dumnie. Z poczuciem humoru, inteligencją, sarkastycznymi uwagami, uwodzeniem, tkliwym zgarnianiem okruszków po wspólnym śniadaniu. Można na niej polegać, bo to już osobny Byt stworzony przez dwie osoby. Niewiele mu do pełnoletności. Przeżył pieluchy, raczkowania, ząbkowania, choroby, operacje, brak kasy, zwolnienia, wyjazdy za chlebem, złych ludzi, kolejne przeprowadzki i wiele innych rzeczy.

Nie wyobrażam sobie, że mogłabym chociaż pomyśleć o tym co Ty Autorko tak po kryjomu celebrujesz. Straciłabym do Siebie cały szacunek.

Oczywiście masz rację, wszyscy ją macie.

Ile ja miałam takich okazji przez te wszystkie lata. Zawsze mówiłam NIE, jakiekolwiek dwuznaczności ucinałam w zarodku. Nigdy mi do głowy nie przyszło, że mogłabym zdradzić męża. Przecież nie zawsze jest kolorowo, a my jesteśmy jedno.

A jednak. Lubię się z nim spotkać, pójść na spacer, przytulić.

I jeszcze jedno. Nie mówcie mi, że o wszystkim mówicie swoim drugim połowom. W najlepszym związku zawsze pozostawiamy coś dla siebie...
Reszta może później, pewnie i tak mnie zjedziecie z góry na dół.

Wg. mnie już przekroczyłaś pewne granice a robiąc to co robisz po prostu "igrasz z ogniem". A teraz powiem Ci na czym polega życie świadome i umiejętność decydowania o swoim losie. Jeśli w takim przypadku czy innym jest czynnik, ktoś, kto odciąga nas od tego co (ważne!) my sami uważamy za najważniejsze, to zwykłą nielogicznością jest pozwalanie na działanie temu czynnikowi, nie odsunięcie go z naszego życia. Bo to jest jak woda, drąży, drąży, drąży... i tu już trzeba reagować w tym momencie a rozwiązań (braków uczuciowo-emocjonalnych) szukać tam, gdzie mamy związek z mężem, żoną a nie na boku jak to ty, w tej chwili, robisz. No bo to niczego nie tylko nie zmieni, ale i utrwali, utrwala tę "dziwną" sytuację. Wybacz też, ale nie mam dobrego zdania o tym "przyjacielu", który tak samo krzywdzi swoją żonę, jak ty krzywdzisz swojego męża. Rozumiem jednak, że wasi partnerzy są wspaniali i nie dali wam powodów do takiego postępowania? W takim razie dlaczego doszło do zdrady emocjonalnej i jak chcesz to definitywnie zakończyć, chyba że nie chcesz?

296

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Autorko no krótka piłka - albo w Twoim związku z mężem czegoś brakuje albo zwyczajnie Ci się w nim nudzi.
Inaczej romans by się nie zdarzył i w dalszym ciagu dusilabys wszystko w zarodku tak jak mówisz że robiłaś przez lata. Co się zmieniło że teraz tego nie zrobiłaś?

297 Ostatnio edytowany przez DoswiadczonyDaro (2018-10-25 08:50:18)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
jjbp napisał/a:

Autorko no krótka piłka - albo w Twoim związku z mężem czegoś brakuje albo zwyczajnie Ci się w nim nudzi.
Inaczej romans by się nie zdarzył i w dalszym ciagu dusilabys wszystko w zarodku tak jak mówisz że robiłaś przez lata. Co się zmieniło że teraz tego nie zrobiłaś?

Z wiekiem po prostu puszczają "hamulce moralne" a czasem jest brak konsekwencji, skutki bezkarności. Jednak żeby coś zmienić autorka musi zdać sobie sprawę z tego, do czego tak naprawdę doszło, bo chyba tylko dlatego pozwala ona sobie na kontynuowanie tego i nawet czasami dopuszczanie czegoś więcej a przecież sama doskonale wie, jakby się czuła ze świadomością, gdyby taka sytuacja miała miejsce z udziałem jej męża. Bo nie ma świadomości tego jak naprawdę wygląda ta sytuacja. Jednak zakłamywanie rzeczywistości powoduje, że autorka dalej brnie, dalej utrzymuje sytuację zdrady emocjonalnej. Bo w istocie tutaj doszło do zdrady emocjonalnej, która również jest rodzajem zdrady a dla kobiet jest często gorsza, jeśli partner zdradza ją emocjonalnie a nie fizycznie. U mężczyzn jest najczęściej odwrotnie.

Tutaj brakuje właśnie świadomości, że doszło do sytuacji zdrady emocjonalnej i, że ta sytuacja jest utrzymywana. I albo kontynułujemy i pozwalamy "wodzie dalej drążyć" albo kończymy, zrywamy relacje i raczej znajomość bo przecież oboje nie macie siły i świadomości, żeby się powstrzymywać od określonego postępowania oraz MYŚLI.

W sumie to taka klasyczna jak tutaj sytuacja przypomina kogoś uzależnionego od pornografii (to takie porównanie tylko wieć proszę się nie obrażać). Chcąc go wyleczyć, przecież nie podsuwamy mu kolejnych "świerszczyków", nie pozwalamy, żeby on je nadal oglądał.

298

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
DoswiadczonyDaro napisał/a:

Z wiekiem po prostu puszczają "hamulce moralne"

Albo puszczają         blokady/zniewolenia/założenia      społeczne/filozoficzne/doktrynalne. smile



W sumie to taka klasyczna jak tutaj sytuacja przypomina kogoś uzależnionego od pornografii (to takie porównanie tylko wieć proszę się nie obrażać). Chcąc go wyleczyć, przecież nie podsuwamy mu kolejnych "świerszczyków", nie pozwalamy, żeby on je nadal oglądał.

Faktycznie niezbyt szczęśliwe porównanie. Tak jakby prawdziwe jedzenie porównywać do oglądania jedzenia na ekranie.

299 Ostatnio edytowany przez DoswiadczonyDaro (2018-10-25 10:24:38)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Gary napisał/a:
DoswiadczonyDaro napisał/a:

Z wiekiem po prostu puszczają "hamulce moralne"

Albo puszczają         blokady/zniewolenia/założenia      społeczne/filozoficzne/doktrynalne. smile



W sumie to taka klasyczna jak tutaj sytuacja przypomina kogoś uzależnionego od pornografii (to takie porównanie tylko wieć proszę się nie obrażać). Chcąc go wyleczyć, przecież nie podsuwamy mu kolejnych "świerszczyków", nie pozwalamy, żeby on je nadal oglądał.

Faktycznie niezbyt szczęśliwe porównanie. Tak jakby prawdziwe jedzenie porównywać do oglądania jedzenia na ekranie.

Faktycznie, wg. twojego porównania dzieci powinny bzykać się w szkole, może na przerwie, może podczas lekcji i najlepiej z nauczycielem, no bo przecież teraz mają blokady/zniewolenia/założenia...

Po prostu tak żenującego komentarza jeszcze w życiu nie czytałem!

No i żeby tłumaczyć swoje rozwiązłe postępowanie nie tym, że się postępuje wbrew zasadom moralnym, ale tym, że w końcu jestem "wolny" bo te "blokady" odrzuciłem. Bardzo, bardzo pokrętna "filozofia".

W sumie poza zasadami moralnymi możemy i "odblokować" te wszystkie pozostałe, takie jak poszanowanie prawa własności (i kraść na potęgę), poszanowanie nietykalności dzieci (o nie chce mi się nawet tego pisać a przecież dzisiaj głośno o tym), poszanowanie życia innych (eutanazja się kłania, itd.) no bo gdzie są te granice "odblokowywania się"?! Jak nie ma granic to nie ma!

A może właśnie granicami są normy społeczne i moralne bo gdyby wszyscy je przekroczyli to zapanowałby anarchistyczno-hedonistyczny chaos. A tak jak jednostka przekracza to tylko jedynie pasożytuje na tym społeczeństwie, w ukryciu. Wszyscy bowiem pasożytami być nie mogą bo gdyby byli, upadek społeczny gwarantowany (dlatego właśnie nie rozumiem tego poparcia dla antyspołecznych przykładów postępowania wśród wydaje się normalnych osób).

Przykład z pornografią jest jak najbardziej trafiony i z jedzeniem również. Jeśli ktoś np. stosuje tzw. głodówkę lub ogranicza jedzenie, to "katowanie" go obrazami jedzenia na pewno nie pomaga.

Jednak człowiek świadomy, dojrzały sam sobie dobiera treści. Ja jakoś ani pornografii ani nadmiaru jedzenia nie widzę wokół siebie. Ale pornografię zabaczę jeśli wejdę do sekschopu, kupię gazetkę lub włączę "film", będę się uzależniał idąc na dziwki, albo tył zamawiając dwa razy dziennie jedzenie z fastfooda. A to przecież ode mnie zależy czy te działania będę podejmował czy nie. Czym karmił swoje ciało i jaźń.

Tak samo autorka dalej praktukując sytuację zdrady emocjonalnej z "przyjacielem" nie zmniejszy swoich dylematów, natomiast odsuwając "bodziec",  będzie mogła się skupić na istocie problemu (przyczynie) a nie na zaklejaniu skutku.

300 Ostatnio edytowany przez Gary (2018-10-25 10:45:46)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
DoswiadczonyDaro napisał/a:

Faktycznie, wg. twojego porównania dzieci powinny bzykać się w szkole, może na przerwie, może podczas lekcji i najlepiej z nauczycielem, no bo przecież teraz mają blokady/zniewolenia/założenia...

Serio myślisz, że ja tak uważam? Dziwne rzeczy prawisz... smile smile
Jeśli tak nie uważasz, to lepiej tak nie pisać, bo autorytet leci na łeb na szyję...



Po prostu tak żenującego komentarza jeszcze w życiu nie czytałem!

Z ocenami też bym się wstrzymał.



No i żeby tłumaczyć swoje rozwiązłe postępowanie nie tym,

Naprawdę jestem Tobie przychylny, staram się dyskutować merytorycznie....     ale czy serio myślałeś, że ja się tłumaczę? Daaaaaaj spokój. smile



... że się postępuje wbrew zasadom moralnym, ale tym, że w końcu jestem "wolny" bo te "blokady" odrzuciłem. Bardzo, bardzo pokrętna "filozofia".

Noo... wreszcie konkret.

Ona i on są w związku, niech będą mężem i żoną. Ona ma przyjaciela. Czy tutaj są złamane zasady moralne?
A jeśli ona bardzo lubi przyjaciela? Czy złamane są zasady moralne?
A jeśli lubi bardzo, bardzo?
A jeśli o nim myśli, jak jest na plaży z rodziną?

Zgodzisz się z tym, że pomiędzy totalną monogamią, gdzie jedyną relacją dopuszczalną jest mąż<->żona, a totalną wolnością, gdzie możemy mieć wiele relacji poza tą jedną główną (np. Sopporno Worthy Playboys Two Rules, albo Betty Dodson Sex By Design My Romantic Love Wars), jest wieeeeeelka przestrzeń, gdzie trudno wyznaczyć precyzyjne granice moralności?



W sumie poza zasadami moralnymi możemy i "odblokować" te wszystkie pozostałe, takie jak poszanowanie prawa własności (i kraść na potęgę), poszanowanie nietykalności dzieci (o nie chce mi się nawet tego pisać a przecież dzisiaj głośno o tym), poszanowanie życia innych (eutanazja się kłania, itd. no bo gdzie są te granice "odblokowywania się"?! Jak nie ma granic to nie ma!

Echhhh... no cóż Ci powiedzieć? Oczekujesz odpowiedzi tak/nie? Jakieś dylematy moralne wyszukać w sieci do rozwikłania? Zasady moralne stosujemy do konkretnej sytuacji, bardzo konkretnej. Np. nie wolno kraść, ale jak ktoś głodny to niech kradnie mi chleb... Nie wolno zabijać, ale jak ktoś zagraża mojemu życiu w moim domu, to nawet trzeba zabijać.



A może właśnie granicami są normy społeczne i moralne bo gdyby wszyscy je przekroczyli to zapanowałby anarchistyczno-hedonistyczny chaos. A tak jak jednostka przekracza to tylko jedynie pasożytuje na tym społeczeństwie, w ukryciu. Wszyscy bowiem pasożytami być nie mogą.

Zgodzę się z tym.



Jednak człowiek świadomy, dojrzały sam sobie dobiera treści. Ja jakoś ani pornografii ani nadmiaru jedzenia nie widzę wokół siebie. Ale pornografię zabaczę jeśli wejdę do sekschopu, kupię gazetkę lub włączę "film", będę się uzależniał idąc na dziwki, albo tył zamawiając dwa razy dziennie jedzenie z fastfooda. A to przecież ode mnie zależy czy te działania będę podejmował czy nie. Czym karmił swoje ciało i jaźń.

Mnie pornografia nie uzależniła. Niektóre filmy są fajne. Jak Kung Fu, Bruce Lee, tylko tutaj mamy seks.



Tak samo autorka dalej praktukując sytuację zdrady emocjonalnej z "przyjacielem" nie zmniejszy swoich dylematów, natomiast odsuwając "bodziec",  będzie mogła się skupić na istocie problemu (przyczynie) a nie na zaklejaniu skutku.

Wiesz... masz rację -- jak odsunie się od przyjaciela, to trochę pocierpi, ale nie zdradzi, nie będzie seksu, nie będzie go lubieć, będzie tylko znajomym z dawnych lat, mężem w zaprzyjaźnionej rodzinie. I to jest okej.

Kluczowe pytanie -- czego ona naprawdę chce?

301 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-10-25 10:47:45)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

To albo świadoma decyzja, albo,usuwanie bodźców by nie kusiły..Zdecyduj się..
Albo świadomie nie kradniesz, bo to złe, albo dlatego ze kara jest za to..Albo człowiek ma wolną wolę i rozum, albo jest głupi i trzeba go odciąć od pokus.Alkoholik może iść na wesele z alkoholem? Moze Ty tak Daro robisz i to forum Ci zaszkodzi, dlatego tak zwalczasz tych co nie podzielają Twojego zdania?
Aurorka może jest zdolna do świadomej decyzji?

302

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Ela210 napisał/a:

To albo świadoma decyzja, albo,usuwanie bodźców by nie kusiły..Zdecyduj się..
Albo świadomie nie kradniesz, bo to złe, albo dlatego ze kara jest za to..Albo człowiek ma wolną wolę i rozum, albo jest głupi i trzeba go odciąć od pokus.Alkoholik może iść na wesele z alkoholem? Moze Ty tak Daro robisz i to forum Ci zaszkodzi, dlatego tak zwalczasz tych co nie podzielają Twojego zdania?
Aurorka może jest zdolna do świadomej decyzji?

Ależ świadoma decyzja polega również na odsuwaniu bodźców bo jest oparta na wiedzy, że nie jesteśmy niewrażliwymi posągami. Takich oczywistych rzeczy chyba nie trzeba tłumaczyć?

303

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
DoswiadczonyDaro napisał/a:
Ela210 napisał/a:

To albo świadoma decyzja, albo,usuwanie bodźców by nie kusiły..Zdecyduj się..
Albo świadomie nie kradniesz, bo to złe, albo dlatego ze kara jest za to..Albo człowiek ma wolną wolę i rozum, albo jest głupi i trzeba go odciąć od pokus.Alkoholik może iść na wesele z alkoholem? Moze Ty tak Daro robisz i to forum Ci zaszkodzi, dlatego tak zwalczasz tych co nie podzielają Twojego zdania?
Aurorka może jest zdolna do świadomej decyzji?

Ależ świadoma decyzja polega również na odsuwaniu bodźców bo jest oparta na wiedzy, że nie jesteśmy niewrażliwymi posągami. Takich oczywistych rzeczy chyba nie trzeba tłumaczyć?

To nie to samo. Bo to co piszesz dotyczy ogólnie zagrożenia które widzisz, a nie podjęcia świadomej decyzji w konkretnej sprawie.

304

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Ela210 napisał/a:
DoswiadczonyDaro napisał/a:
Ela210 napisał/a:

To albo świadoma decyzja, albo,usuwanie bodźców by nie kusiły..Zdecyduj się..
Albo świadomie nie kradniesz, bo to złe, albo dlatego ze kara jest za to..Albo człowiek ma wolną wolę i rozum, albo jest głupi i trzeba go odciąć od pokus.Alkoholik może iść na wesele z alkoholem? Moze Ty tak Daro robisz i to forum Ci zaszkodzi, dlatego tak zwalczasz tych co nie podzielają Twojego zdania?
Aurorka może jest zdolna do świadomej decyzji?

Ależ świadoma decyzja polega również na odsuwaniu bodźców bo jest oparta na wiedzy, że nie jesteśmy niewrażliwymi posągami. Takich oczywistych rzeczy chyba nie trzeba tłumaczyć?

To nie to samo. Bo to co piszesz dotyczy ogólnie zagrożenia które widzisz, a nie podjęcia świadomej decyzji w konkretnej sprawie.

Jak to nie? Sugerujesz, że życie świadome pozwala na igranie z ogniem? Że podjęcie świadomej decyzji "finalnej" nie ma nic wspólnego z podjęciem decyzji w kwestii "tego co do tego finału doprowadza"?

To tak jakby ktoś podjął decyzję, że nie je lodów ale miał dwie drogi, jedną koło lodziarni a drugą np. koło parku. Więc dalej chodzi koło lodziarni bo pokusa, na którą jest narażony w takim wypadku nie ma nic wspólnego
z decyzją o niejedzeniu lodów? Co za bzdura. No chyba, że ktoś swój charakter "ćwiczy".

Otóż ma to ze sobą dużo wspólnego, i to ma to zasadniczy charakter. A to co kwestionujesz to temat w kwestii tzw. "sztuki rozeznania". Oczywiście masz pojęcie o czym piszę?

Upraszczając dorosły dojrzały człowiek chcąc coś wyeliminować z życia, nie tylko podejmuje decyzję w kwestii tego czy coś zrobi czy nie, ale również tego co do takich rzeczy doprowadza, a więc pokus, okazji, bo świadomie
umie do siebie dopuszczać lub nie różne bodźce mając wiedzę, że każdy człowiek może ulec silniej pokusie, w pewnych warunkach, że każdy może ulec manipulacji, itd. Dla jednego będą do warunki skrajne, dla innego całkiem typowe. Przecież
te kwestie rozpatruje się już na poziomie wychowania dziecka w sytuacji tzw. "doboru" towarzystwa. Nie masz dzieci, że takich podstawowych rzeczy nie rozumiesz?

305 Ostatnio edytowany przez Excop (2018-10-25 13:03:45)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
lidka_LO napisał/a:
Secondo1 napisał/a:

Lidka nie ustosunkowała się do stwierdzenia Roxany, że z jej doświadczenia wiele kobiet ukrywa fakt fizycznej zdrady, opisując jedynie zdradę emocjonalna .

Nie ma seksu. Ale co będzie, tego nie wiem. Nie to jednak jest naszym  celem.

Właśnie chodzi o to  [...] "Ale co będzie, tego nie wiem."[...].
Skoro seks nie jest celem Waszych relacji, co nim jest w takim razie?
Bo się pogubiłem?
Zdrada emocjonalna w pełni, fakt niezaprzeczalny, prawda?
Nie wiesz jednak, co będzie?
Podpowiem zatem.
Jedno z Was, według mnie, Ty właśnie, dążyć będzie  do uzupełnienia wartości relacji dwojga zajętych i kochających ponoć swoich partnerów, ludzi, o ten element, który najważniejszy jest ponoć dla zdradzanych mężczyzn. Ale, nie dla mnie. To pierwsze, to grób dla dotychczasowego związku bowiem jest.
W odlotowy seks z mężem nie wierzę. Chyba że, serwujesz ślubnemu rzeczy, o których  się dotąd mu się nie śniło. Że się wyrażę, wiadomo, dlaczego.
Pewnych rzeczy w rozmowie - "Gdzie byłaś?", "Jak długo mam na ciebie czekać?", "Może porozmawiamy o tym, co się dzieje?" ukryć się nie da, bo o ile nie ślepy, powinien się niepokoić. Seks więc pozostaje, by się nie czepiał
Pytanie, czy w trakcie oddawania się mężowi jesteś z nim zespolona również emocjonalnie? Wątpię.

306

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Daro, nie dogadamy się, bo Ty uważasz ludzi za bezwolnych lub z ograniczoną wolą, baranki, które należy prowadzić, czy dzieci.
Więc dyskusja nie ma sensu. Powodzenia w życiu. smile

307

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Ela210 napisał/a:

Daro, nie dogadamy się, bo Ty uważasz ludzi za bezwolnych lub z ograniczoną wolą, baranki, które należy prowadzić, czy dzieci.
Więc dyskusja nie ma sensu. Powodzenia w życiu. smile

To co napisałaś powyżej to nie tylko nieprawda ale jakaś twoja projekcja. To tyle.

308

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Lidka,
Nie wydaje Ci się, że stać Ciebie na kogoś tak na maxa zamiast zadawalać się popłuczynami z cudzego stołu?
Też podobnie jak Excop w odlotowy seks z mężem nie wierzę, ani w emocje w Waszej relacji. Gdyby między Wami było porozumienie, to nie szukałabyś okazji, żeby łatać dziury. Zastanów się, czego Ci w związku brakuje i dlaczego szukasz tego w pokątnych kontaktach.




A odnośnie dyskusji to czasem mam dobrą zabawę.
Np. jak można zrozumieć „podejmowanie decyzji” i „świadome umiejętności”?

DoswiadczonyDaro napisał/a:

Upraszczając dorosły dojrzały człowiek chcąc coś wyeliminować z życia, nie tylko podejmuje decyzję w kwestii tego czy coś zrobi czy nie, ale również tego co do takich rzeczy doprowadza, a więc pokus, okazji, bo świadomie umie do siebie dopuszczać lub nie różne bodźce mając wiedzę, że każdy człowiek może ulec silniej pokusie, w pewnych warunkach, że każdy może ulec manipulacji, itd.

Jako „bezwolność lub ograniczenie woli” big_smile big_smile big_smile

Ela210 napisał/a:

Daro, nie dogadamy się, bo Ty uważasz ludzi za bezwolnych lub z ograniczoną wolą, baranki, które należy prowadzić, czy dzieci.

309

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
MagdaLena1111 napisał/a:

Lidka,
Nie wydaje Ci się, że stać Ciebie na kogoś tak na maxa zamiast zadawalać się popłuczynami z cudzego stołu?
Też podobnie jak Excop w odlotowy seks z mężem nie wierzę, ani w emocje w Waszej relacji

Dziękuję za ten piękny komentarz chociaż mam wrażenie, że chcesz tu kogoś specjalnie obrazić. Ja nikogo tutaj nie obrażam.

O seksie/życiu z mężem już pisałam.
I to właśnie jest najdziwniejsze czy najstraszniejsze w tym "naszym" związku. On zapewnia, że nie ma żadnego powodu do zdrady (zdajemy sobie sprawę, że zdradzamy emocjonalnie) i tego co robimy. Ja jestem szczęśliwa w swoim małżeństwie, a i tak coś się dzieje.

Excop: jasne, że jest pociąg fizyczny, ale to nie jest celem samym w sobie. Nie zależy nam aby się bzyknąć na tylnym siedzeniu w aucie i do domciu (chociaż pewnie to byłoby najprostsze).

Dużo rozmawiamy o naszej głupocie, analizujemy dlaczego właśnie teraz, po tylu latach. I wniosków brak. Może to rzeczywiście tylko zauroczenie i minie, tak pewnie byłoby najlepiej. Zmagamy się i jeszcze trochę miotamy. Ale chyba dochodzimy do wniosku, że damy wolną rękę. Nie ma się co kopać z koniem. Wiemy, że konsekwencje mogą być okrutne, ale brniemy, wbrew logice i rozsądkowi.

310

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
lidka_LO napisał/a:

(...) pewnie i tak mnie zjedziecie z góry na dół.

Nie przesadzajcie obywatelko, bo większej krzywdy niż sama sobie robisz zdradzając swojego męża, żadna z osób tego Forum zrobić Ci nie zdoła. W porównaniu z hekatombą jaką jest zdrada, którą fundujesz własnej rodzinie, parę ostrych słów krytyki dotyczącej Twojego postępowania, może być tylko zimnym prysznicem na Twoją rozpaloną pozamałżeńskimi amorami głowę. Nie usiłuj zatem, wpędzać w poczucie winy tych, którzy poddając w osąd niewierność, jednoznacznie wyrażają swój sprzeciw, wobec tego, czym obecnie żyjesz.

Moje pytanie jest nieco innej natury, niż te, które postawili Ci moi poprzednicy i wynika ono z analizy Twojego zaangażowania w ten wątek, treści Twoich ostatnich postów, lakonicznego odpowiadania na pytania lub unikania odpowiedzi. Pytanie jest proste: czego oczekujesz od tego Forum? czemu mają służyć zamieszczane tu przez Ciebie wpisy? jak postrzegasz rolę czytelników Twojej historii? Odnoszę bowiem wrażenie, że za moment, ten wątek stanie się jedną, długą opowieścią z mchu i paproci, do której co i raz będziesz dorzucać nowinki z randek z Twoim Nowym-Starym. Oczyma wyobraźni (choć, przyznaję, nie bez wysiłku i niezłego ubawu) widzę taką Waszą randkę: przytuleni, wpółobjęci spędzacie długie godziny zasromotani tym, jak to niesprawiedliwe, okrutne życie lata temu rozdzieliło Was i cisnęło w małżeński stan, by teraz, na nowo Was połączyć węzłem gordyjskim, jak mityczne jarzmo i dyszel...  Oto Wy, tak szlachetni, tak miłujący swych małżonków i dziatwę, musicie głowić się teraz, jak go przeciąć bez naruszenia struktur Waszych związków.

Moim nieskromnym zdaniem ; -)))  szansa przeżycia bez szwanku w takim czworokącie, jest podobna do szansy na przetrwanie balona w fabryce szpilek...

311 Ostatnio edytowany przez Excop (2018-10-26 10:48:39)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
lidka_LO napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Lidka,
Nie wydaje Ci się, że stać Ciebie na kogoś tak na maxa zamiast zadawalać się popłuczynami z cudzego stołu?
Też podobnie jak Excop w odlotowy seks z mężem nie wierzę, ani w emocje w Waszej relacji

Dziękuję za ten piękny komentarz chociaż mam wrażenie, że chcesz tu kogoś specjalnie obrazić. Ja nikogo tutaj nie obrażam.

O seksie/życiu z mężem już pisałam.
I to właśnie jest najdziwniejsze czy najstraszniejsze w tym "naszym" związku. On zapewnia, że nie ma żadnego powodu do zdrady (zdajemy sobie sprawę, że zdradzamy emocjonalnie) i tego co robimy. Ja jestem szczęśliwa w swoim małżeństwie, a i tak coś się dzieje.

Excop: jasne, że jest pociąg fizyczny, ale to nie jest celem samym w sobie. Nie zależy nam aby się bzyknąć na tylnym siedzeniu w aucie i do domciu (chociaż pewnie to byłoby najprostsze).

Dużo rozmawiamy o naszej głupocie, analizujemy dlaczego właśnie teraz, po tylu latach. I wniosków brak. Może to rzeczywiście tylko zauroczenie i minie, tak pewnie byłoby najlepiej. Zmagamy się i jeszcze trochę miotamy. Ale chyba dochodzimy do wniosku, że damy wolną rękę. Nie ma się co kopać z koniem. Wiemy, że konsekwencje mogą być okrutne, ale brniemy, wbrew logice i rozsądkowi.

Brnijcie więc, bo wszystko już, i to za i przeciw, powiedziane zostało. "Szał uniesień" Podkowińskiego dobrze to ilustruje.
Tyle, że obraz ten, to klasyka symbolizmu, a Ty, kochanek i mąż (kolejność nieprzypadkowa), to życie tu i teraz.
Nie życzę źle, ale gruzy potrafię sobie jednak wyobrazić.

Edit:
Wyjaśnisz może, czym jest owo "dajemy wolną.rękę"?
Bo z treści wynika, że "co ma być, to będzie"?
Czyli, kto pierwszy "to" zaproponuje, czy jednak, o szerszą jednak skalę chodzi?
By być szczęśliwszą, niż dotąd, będąc szczęśliwą zaledwie tylko?

312 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-10-26 12:15:27)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Ela210 napisał/a:

Alkoholik może iść na wesele z alkoholem?

Pewnie, że może. Wystarczy, że się nie napije. Może też iść na zakupy do sklepu i nie kupić wódki.
Autorka może iść ze znajomym na spacer i nie przekroczyć cienkiej linii. Tylko co zrobić, jeśli ona tak strasznie chce ją przekroczyć?

Lidio, doszliśmy już do momentu, w którym nic więcej nie da się napisać, bo wszystko już było.
Nie mnie oceniać Twoją moralność, osobiście uważam, że tyle o sobie wiemy, na ile nas w życiu sprawdzono.

Wiesz, co czujesz do przyjaciela. Wiesz, że jeśli tego nie zakończysz, to prędzej czy później wylądujecie w łóżku - stanie się to raz, potem drugi, aż w końcu będziecie mieli regularny romans, który powoli zniszczy Wasze rodziny i poukładane życia. Chcesz tego dla siebie, chcesz tego dla niego? Chcesz tego dla Waszych bliskich? Jasne, że nie.
Weź kartkę, przedziel na pół, wypisz plusy i minusy Waszego romansu. Podsumuj, przemyśl. Potem podejmij decyzję zgodną ze swoim sumieniem.

Bo Twoje, jak piszesz, szczęśliwe życie to tylko iluzja. Kobieta nie rzuca się w romans z innym facetem, jeśli jej własny partner zaspokaja jej podstawowe potrzeby bycia potrzebną, kochaną i wiele innych. Czegoś MUSI w Twoim małżeństwie brakować.

313 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2018-10-26 12:55:56)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Lidka Twoje słowa :

„Ale chyba dochodzimy do wniosku, że damy wolną rękę. Nie ma się co kopać z koniem. Wiemy, że konsekwencje mogą być okrutne, ale brniemy, wbrew logice i rozsądkowi.”

Mówią wszystko.

Decyzja podjęta .
Usprawiedliwienia wypisane, Siła Wyższa uznana za przewodnia której sprzeciwiać się nie należy , nawet w obliczu i na przekór  czychajacych wokół zagrożeń, traktując je jako dodatkowy afrodyzjak .

Pozwól , że zadam Ci dwa pytania do rozpatrzenia , samodzielnie przed sobą , nie tu na forum.
Pierwsze dotyczy ryzyk :
- Kto więcej ryzykuje ?

Nie jest prawda, ze obydwoje ryzykuje tyle samo. Każde z Was pełni inna role w swoim małżeństwie , ma inna sytuacje.
Ryzyko wynikające z tego co można stracić w przypadku dekonspiracji - straty emocjonalne , materialne , wizerunkowe. Kto straci więcej w przypadku rozwodu i kto szybciej odnajdzie się na rynku wtórnym ?
( zakładając wbrew pozorom całkiem realny scenariusz, że kochanek nie wybierasz Ciebie , może żonę - nawet to juz zapowiedział - kocha ja, ma z nią świetny seks, kocha dzieci, a może znajdzie inna kobietę co teraz trudno Ci sobie wyobrazić , ale za parę miesięcy niekoniecznie )

Drugie pytanie dotyczy Twojej roli :
- jakiej roli do spełnienia oczekuje od Ciebie kochanek ?

Trochę wyjaśnienia:
- czesto mówimy to co inni chcieliby usłyszeć , czesto tez stosujemy metodę odwzorowania, upodobnienia zachowań i słów do zachowań i słów drugiej strony w celu skrócenia dystansu.
Taka „eksportowa” wersja samego siebie, szczególnie kiedy nam zależy na dobrym odbiorzez przez druga osobę , np w trakcie zalotów.

Twój kochanek mówi, ze sytuacja w jego małżeństwie to kalka Twojego małżeństwa .
Tak samo jak Ty  samo wspomina spotkanie sprzed 20 laty, tak samo jak ty ocenia to co miedzy Wami jest dzisiaj, tak samo myśli , czuje mówi .

Sytuacja idylliczna na skale galaktyki czy może jednak dosyc pospolita sytuacja skorzystania z okazji ?

Pewnie znasz dosyć wulgarne w swoim przesłaniu stwierdzenie „u mężatki nie ma wpadki”.
Facet od kochanki-mężatki oczekuje ze nie będzie wychodziła poza swoją role kochanki i nie będzie żądała stałego związku z nim, bo przecież będzie rozsądna” i nie będzie rozbijała swojej rodziny.

A skoro trafia się mężatka która wypowiada wymarzoną formułkę , deklaracje :
- kocham męża , rodziny nie rozbiję,  ale mam ochotę na romans z Tobą - to który facet nie skorzysta z okazji ?

Stad pytanie o role w tym romansie , która napisał Ci kochanek .

BTW
Czytałaś wątki kochanek na tym forum ?
Ich przeżycia , historie ?

Nie bój się ! smile
Nie zniechęcisz się do romansu.
Na to jest już za późno .

Trzymaj się !

314 Ostatnio edytowany przez DoswiadczonyDaro (2018-10-26 11:32:43)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
MagdaLena1111 napisał/a:

Lidka,
Nie wydaje Ci się, że stać Ciebie na kogoś tak na maxa zamiast zadawalać się popłuczynami z cudzego stołu?
Też podobnie jak Excop w odlotowy seks z mężem nie wierzę, ani w emocje w Waszej relacji. Gdyby między Wami było porozumienie, to nie szukałabyś okazji, żeby łatać dziury. Zastanów się, czego Ci w związku brakuje i dlaczego szukasz tego w pokątnych kontaktach.




A odnośnie dyskusji to czasem mam dobrą zabawę.
Np. jak można zrozumieć „podejmowanie decyzji” i „świadome umiejętności”?

DoswiadczonyDaro napisał/a:

Upraszczając dorosły dojrzały człowiek chcąc coś wyeliminować z życia, nie tylko podejmuje decyzję w kwestii tego czy coś zrobi czy nie, ale również tego co do takich rzeczy doprowadza, a więc pokus, okazji, bo świadomie umie do siebie dopuszczać lub nie różne bodźce mając wiedzę, że każdy człowiek może ulec silniej pokusie, w pewnych warunkach, że każdy może ulec manipulacji, itd.

Jako „bezwolność lub ograniczenie woli” big_smile big_smile big_smile

Ela210 napisał/a:

Daro, nie dogadamy się, bo Ty uważasz ludzi za bezwolnych lub z ograniczoną wolą, baranki, które należy prowadzić, czy dzieci.

Jaka bezwolność? W życiu świadomym? Chyba, że w ujęciu czysto psychologiczno-socjologicznym. Chyba, że odrzucacie wiedzę o tym, że każdy cżłowiek podlega manipulacji albo, że ludzie w tłumie zachowują się inaczej, zgodnie z naturą człowieka. Prawie nikt nad tym nie panuje. Fakt, oznacza to bezwolność człowieka wobec tych mechanizmów. W takim razie człowiek jest bezwolny i tak rzeczywiście jest w tym ujęciu. Dziękuję za zwrócenie na to uwagi.

Czyli podsumowując, świadomy człowiek dodatkowo odsuwa od siebie bodźce bo może im nieświadomie ulec. I z tym się nie zgadzacie? Bo nie umiecie tych mechanizmów rozpoznać? Czyli nie wiecie kiedy postępujecie "świadomie" a kiedy "nieświadomie" ulegacie?

No to gratuluję "świadomego życia" wink

[EDIT] Może fragment z książki o psychologii człowieka i o sugestii: "Oddziaływanie to odbywa się bez użycia przymusu i występuje poza procesami racjonalnej analizy wpływu."

Dosłownie oznacza, to, że mimo iż nikt nie używa wobec nas przymusu to i tak nieświadome jemu ulegamy.

Inny fragment:

"Model podatności ... opiera się na założeniu, że stopień podatności ... zależy od przyjętych przez osobę strategii radzenia sobie z daną sytuacją."

Co wg. mnie oznacza, że osoby świadome tych mechanizmów potencjalnie będą mniej podatne, widząc je.

315 Ostatnio edytowany przez Excop (2018-10-26 13:35:33)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Wiecie, co?
Tak sobie pomyślałem, czy to jednak nie prequel wątku Kroteczki swego czasu (czyli, jak to
wtedy gdy pisząc wstępnie stwierdziła, że męża tak naprawdę, nigdy nie kochała.)
Gdy zdała sobie sprawę, że kocha gościa od współprojektów, zajętego, oczywiście.
Byli przyjaciółmi dotąd tylko, a jakże... smile

316 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-10-26 11:45:35)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Ktoś już na początku tego wątku napisał- że sprawa jest przesądzona. W emocjonalnym sensie już wcześniej został przegapiony moment odwrotu i romans trwa. Nie ma seksu, bo oboje boicie się że coś zmieni i to prawda raczej- może coś ostudzić- bardziej prawdopodobne- i może to czujecie, więc dlatego jeszcze nie lub popłyniecie mocniej w romans- a tam jest niewiadoma.
W razie wpadki będziesz w gorszej sytuacji, bo nasze społeczeństwo traktuje gorzej tu kobiety niż mężczyzn, to oczywiste. Czyli może być tak:
On nic nie straci, żona jego będzie poszkodowaną, pocieszaną w towarzystwie, mąż Twój rogaczem, a ty dziwką..
Dlatego przysłowie rosyjskie... ma tu zastosowanie..
Ale to przy scenariuszu,  ze się wyda.. smile

317

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Excop napisał/a:

Wiecie, co?
Tak sobie pomyślałem, czy to jednak nie prequel wątku Kroteczki swego czasu?
Wtedy, gdy pisząc wstępnie stwierdziła, że męża tak naprawdę, nigdy nie kochała.
Gdy zdała sobie sprawę, że kocha gościa od współprojektów, zajętego, oczywiście.
Byli przyjaciółmi dotąd tylko, a jakże... smile

Nie znam wątku o którym piszesz Excop, ale musisz dopuścić myśl, że w romansie nie zawsze następuje dewaluacja męża czy żony, i niekoniecznie w łóżku z nim myśli się o kochanku. Jakkolwiek dziwne się to nie wydaje, nie wszyscy potrzebują zrzucić część ciężaru zdrady na współmałżonka, by się usprawiedliwić, po prostu. Gdybać dlaczego tak jest to inny temat. smile

318 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2018-10-26 12:36:05)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
lidka_LO napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Lidka,
Nie wydaje Ci się, że stać Ciebie na kogoś tak na maxa zamiast zadawalać się popłuczynami z cudzego stołu?
Też podobnie jak Excop w odlotowy seks z mężem nie wierzę, ani w emocje w Waszej relacji

Dziękuję za ten piękny komentarz chociaż mam wrażenie, że chcesz tu kogoś specjalnie obrazić. Ja nikogo tutaj nie obrażam.

O seksie/życiu z mężem już pisałam.
I to właśnie jest najdziwniejsze czy najstraszniejsze w tym "naszym" związku. On zapewnia, że nie ma żadnego powodu do zdrady (zdajemy sobie sprawę, że zdradzamy emocjonalnie) i tego co robimy. Ja jestem szczęśliwa w swoim małżeństwie, a i tak coś się dzieje.

Zastanawiające jest to, że wycięłaś z mojego postu fragment, w którym proszę Cię o zastanowienie się czego brakuje Ci w relacji z mężem i w konsekwencji czego szukasz w pokątnych znajomościach.

MagdaLena1111 napisał/a:

Lidka,
Nie wydaje Ci się, że stać Ciebie na kogoś tak na maxa zamiast zadawalać się popłuczynami z cudzego stołu?
Też podobnie jak Excop w odlotowy seks z mężem nie wierzę, ani w emocje w Waszej relacji. Gdyby między Wami było porozumienie, to nie szukałabyś okazji, żeby łatać dziury. Zastanów się, czego Ci w związku brakuje i dlaczego szukasz tego w pokątnych kontaktach.

Zresztą nie tylko ja o to pytałam i prosiłam, bo były i takie prośby już wcześniej, także zignorowane.
Ciekawe dlaczego tak bardzo unikasz introspekcji i przyjrzenia się sobie?

Nie ma co się obrażać za popłuczyny z cudzego stołu, ale wiesz po co marnować czas na męża, z którym newiele Cię łączy, skoro tak łatwo przychodzi Ci szukanie sposobności, żeby mu rogi przyprawiać, czy teź kochanka, dla którego jesteś miłą odskocznią od też pewnie przynunawej już żony, skoro można znaleźć kogoś, z kim będziesz mogła mieć pełnię. A może o to chodzi, że myślisz o sobie jako o kimś, kto musi się zadawałać słabym związkiem, od którego trzeba szukać odskoczni i popłuczynami z cudzego stołu, jakimi są skrawki czasu i uwagi Twojego kochanka. Wygląda na to, że słabo się cenisz i zadawalasz byle czym. No to zwróć uwagę. Spróbuj pomyśleć o sobie jak o osobie, która zasługuje na więcej niż mąż, od którego trzeba szukać odskoczni czy kochanek, dla którego sama jesteś odskocznią od nudy. Zacznij się cenić. Chyba, że jesteś już starszą kobietą, która specjalnych opcji już nie ma, jak trzymać się słabej relacji a trochę emocji daje jej bycie odskocznią dla kogoś, kto, jak napisałaś w tytule kocha inną kobietę.

Excop napisał/a:

Wiecie, co?
Tak sobie pomyślałem, czy to jednak nie prequel wątku Kroteczki swego czasu?
Wtedy, gdy pisząc wstępnie stwierdziła, że męża tak naprawdę, nigdy nie kochała.
Gdy zdała sobie sprawę, że kocha gościa od współprojektów, zajętego, oczywiście.
Byli przyjaciółmi dotąd tylko, a jakże... smile

Być może wszystkie kochanki są podobne do siebie?


DoswiadczonyDaro napisał/a:

Czyli podsumowując, świadomy człowiek dodatkowo odsuwa od siebie bodźce bo może im nieświadomie ulec. I z tym się nie zgadzacie? Bo nie umiecie tych mechanizmów rozpoznać? Czyli nie wiecie kiedy postępujecie "świadomie" a kiedy "nieświadomie" ulegacie?

Akurat ja się z tym zgadzam, że ktoś świadomy, jaki wpływ i niepożądany skutek mają na niego bodźce, nie szuka ich. Bo po co, jak mają negatywny wpływ i skutek.
Tylko, że trzeba byłoby najpierw zrozumieć, że coś ma negatywny wpływ i przynosi niepożądane skutki.
Ale można też, jak pokazuje tutejszy zdradzający seksoholik, przerobić to w swojej głowie na pozytywny wpływ i pożądane skutki.

319 Ostatnio edytowany przez DoswiadczonyDaro (2018-10-26 12:47:17)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
MagdaLena1111 napisał/a:

DoswiadczonyDaro napisał/a:

Czyli podsumowując, świadomy człowiek dodatkowo odsuwa od siebie bodźce bo może im nieświadomie ulec. I z tym się nie zgadzacie? Bo nie umiecie tych mechanizmów rozpoznać? Czyli nie wiecie kiedy postępujecie "świadomie" a kiedy "nieświadomie" ulegacie?

Akurat ja się z tym zgadzam, że ktoś świadomy, jaki wpływ i niepożądany skutek mają na niego bodźce, nie szuka ich. Bo po co, jak mają negatywny wpływ i skutek.
Tylko, że trzeba byłoby najpierw zrozumieć, że coś ma negatywny wpływ i przynosi niepożądane skutki.

To są rzeczy oczywiste ale kilka "światłych" osób tutaj to kwestionuje. Dlatego zastanawiam się jak to jest z tą ich "świadomością" wink

320 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2018-10-26 13:18:03)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
DoswiadczonyDaro napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

DoswiadczonyDaro napisał/a:

Czyli podsumowując, świadomy człowiek dodatkowo odsuwa od siebie bodźce bo może im nieświadomie ulec. I z tym się nie zgadzacie? Bo nie umiecie tych mechanizmów rozpoznać? Czyli nie wiecie kiedy postępujecie "świadomie" a kiedy "nieświadomie" ulegacie?

Akurat ja się z tym zgadzam, że ktoś świadomy, jaki wpływ i niepożądany skutek mają na niego bodźce, nie szuka ich. Bo po co, jak mają negatywny wpływ i skutek.
Tylko, że trzeba byłoby najpierw zrozumieć, że coś ma negatywny wpływ i przynosi niepożądane skutki.

To są rzeczy oczywiste ale kilka "światłych" osób tutaj to kwestionuje. Dlatego zastanawiam się jak to jest z tą ich "świadomością" wink

„Światłość” może mieć wiele odcieni. Jednym z odcieni jest akceptacja dosłownie wszystkiego, wyzbycie się własnych pragnień i oczekiwań, ignorowanie tego, że ludzie wyewoluowali we wspólnocie i społeczeństwie i właśnie w tym celu rozwinęli w sobie moralność i dobroć. W tym odcieniu „światłości” bycie tylko dla siebie, kierowanie się wyłącznie własnym interesem stało się bogiem i źródłem duchowości.

321

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Ela210 napisał/a:
Excop napisał/a:

Wiecie, co?
Tak sobie pomyślałem, czy to jednak nie prequel wątku Kroteczki swego czasu?
Wtedy, gdy pisząc wstępnie stwierdziła, że męża tak naprawdę, nigdy nie kochała.
Gdy zdała sobie sprawę, że kocha gościa od współprojektów, zajętego, oczywiście.
Byli przyjaciółmi dotąd tylko, a jakże... smile

Nie znam wątku o którym piszesz Excop, ale musisz dopuścić myśl, że w romansie nie zawsze następuje dewaluacja męża czy żony, i niekoniecznie w łóżku z nim myśli się o kochanku. Jakkolwiek dziwne się to nie wydaje, nie wszyscy potrzebują zrzucić część ciężaru zdrady na współmałżonka, by się usprawiedliwić, po prostu. Gdybać dlaczego tak jest to inny temat. smile

Elu, wybacz, ale to, co piszesz, to frazesy tylko jednak.
Jak już wcześniej pisałem, na mężu psów Autorka nie wiesza. Więcej, szczęśliwa ponoć jest.
Pytanie jednak, czy w pożyciu z mężem tak swoje życie postrzegała, czy jednak, z "wartością dodaną" dopiero taką się poczuła?
Swoją drogą sądziłem, że wątek Kroteczki, wszyscy znają. smile

322 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-10-26 14:04:49)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

ja tu jest 2 lata.. dopiero smile
może nie zrozumiałam Cię. Sądzisz że autorka dopiero teraz czuje się dobrze z mężem? Bo się nakręca kochankiem?
To też jest możliwe. I chyba tu padło.. smile)

323 Ostatnio edytowany przez Lawinia (2018-10-26 19:31:02)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Dawno mnie nie było w tym wątku i widzę, że nadal się dzieje. Zamknięcie jednego off-topu nic nie dało - Gary, sam widzisz, że Twoja postawa po prostu wzbudzać musi silne emocje. I ja się nie dziwię, w końcu każdy z nas chce to wszystko jakoś zrozumieć.


Co do Autorki...


Lidko, myślę, że Ty się po prostu lubisz bawić wyobrażeniami o tym, co by był gdyby... Ekscytująca jest dla Ciebie sama myśl o zdradzie. Idealizujesz swojego potencjalnego kochanka, bo to tylko dodaje "wzniosłości" Twoim rozważaniom. Najpiękniej mówi się o dramatycznych wyborach, wspaniałych współmałżonkach, wspaniałym życiu rodzinnym i przeszywającym (elektryzująco romantycznym?) dylemacie.

Myślę, że przeciągasz, odwlekasz moment decyzji, bo podoba Ci się ten stan rzeczy: możesz fantazjować do woli i wymieniać - Twoim zdaniem - niewiele znaczące czułości z przyjacielem, ale przy tym możesz jakoś nadal utrzymywać wizerunek dobrej żony i dobrego męża, możesz myśleć o sobie dobrze. Myślę, że masz teraz duży bałagan/chaos w głowie. Postaraj się wziąć to na chłodno.


Przypomniały mi się licealne lektury:

Cierpienia młodego Wertera, który tak bardzo upajał się swoimi fantazjami , że wreszcie nie wytrzymał napięcia i palnął sobie w łeb. Nie chciał alternatywnych rozwiązań, choć były na wyciągnięcie ręki. Wolał pogrążać się w świecie wyobrażeń, niż odnaleźć szczęście bez cierpienia. Lotta miała Alberta, a on? W końcu zatruwał jej małżeństwo. Przejrzyj na oczy i napraw swoje małżeństwo. Nie krzywdź męża, dzieci i siebie samej wchodzeniem w romans, a teraz fantazjowaniem na jego temat. Ty już wybrałaś - lata temu!

Dzieje Tristana i Izoldy Oboje tak bardzo pięknie wypowiadali się o królu Marku, tak bardzo go szanowali. Tristan wzruszał się cnotliwością i dobrocią swojej żony, Izoldy o Białych Dłoniach. I co? Wielkie nic. Romans pełną parą. I te słodkie... przeszywające wyrzuty sumienia. Bo oni przecież tak bardzo kochają króla Marka, uważają go za dobrego, nie chcą go ranić... Bo Tristan przecież wziął sobie żonę, całował ją w usta a wzdychał do innej... Niesamowicie ekscytujące...
--> TEGO chcesz? Robienia z Waszych współmałżonków głupców i napawania się waszym dobrym o nich mniemaniem? To pewnie byłoby łatwe - oszukiwać, zdradzać, fałszywie przysięgać i - z właściwą hipokryzją szanować męża i żonę.

324

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Lidka, jestem facetem w prawie identycznym układzie, z prawie identyczną historią. U nas trwa to pół roku. To jest naprawdę mega trudna sytuacja.

325

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
787 napisał/a:

Lidka, jestem facetem w prawie identycznym układzie, z prawie identyczną historią. U nas trwa to pół roku. To jest naprawdę mega trudna sytuacja.

No to nie jesteśmy sami. Co prawda, u nas to jest dopiero od 1,5 miesiąca ale łatwo nie jest.  Spotykany się co jakiś czas, byliśmy razem nad morzem. Długie rozmowy, analizy "dlaczego" etc. Niestety, nie potrafimy/nie chcemy tego skończyć. Już doszliśmy do tego, że mimo braku zdrady fizycznej to w zasadzie i tak  żadna różnica, oszukujemy naszych małżonków. Znajdujemy dużo wspólnego w naszym życiu. Mimo miłości do mojego męża, odczuwam brak mojego "Krzyśka" jak go długo nie widzę lub nie słyszę. I nie ma tu mowy o żadnych motylach w brzuchu. Ja chciałabym prowadzić dwa równoległe życia, ja kocham ich obu. Wiem, że to jest chore, ale tak myślę. Tak jak ktoś napisał w innym wątku, najgorsze są związki emocjonalne. Jeśliby to był tylko zwykły romans, bzyknęlibyśmy się kilka razy i poszli do swoich domów, a tak. A tu nawet o seks nie chodzi. Ja nigdy nawet nie pomyślałam, żeby zdradzić męża, mimo wielu okazji i sposobności. A teraz takie coś. Do tego  my się bardzo dobrze znamy, zawsze sie lubiliśmy, spędzaliśmy razem dużo czasu na studiach, ale mieliśmy od zawsze swoich partnerów, aktualnie małżonków. Po prostu chyba wtedy nie dopuszczaliśmy do swoich myśli i serc kogoś innego. I nagle co? Trach? Czy tak to się dzieje?

Powiedz mi, a jak teraz Wasze relacje z małżonkami się układają. Ja nie chcę niszczyć nikomu życia i tego najbardziej się boję, że tak będzie. I jak to rozwiązać. Oczywiście wiem jak, ale chyba jesteśmy za słabi.

Posty [ 261 do 325 z 333 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024