Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 333 ]

66 Ostatnio edytowany przez Gary (2018-10-16 10:57:36)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Wszystkie papiery wyłożone na stół, niech autorka sobie przeczyta i decyduje.

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-10-16 11:01:28)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Ale co jest kłamstwem? Że kocha się męża  czy żonę mając romans pewnie? rozumiem że dla Ciebie to niemożliwe, bo się coś mężowi czy żonie zabiera?
Np. mąż chce seksu, a Ty go dajesz tylko kochankowi? Albo żona jest w tym poszkodowana, bo mąż oszczędza się dla kochanki?
Nie ma uwagi dla partnera, dzieci? tak to byłoby złe.

A jak nie ma tego wszystkiego, a jest wierność to lepiej niż odwrotnie? smile

68

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Ela210 napisał/a:

Ale co jest kłamstwem? Że kocha się męża  czy żonę mając romans pewnie? rozumiem że dla Ciebie to niemożliwe, bo się coś mężowi czy żonie zabiera?
Np. mąż chce seksu, a Ty go dajesz tylko kochankowi? Albo żona jest w tym poszkodowana, bo mąż oszczędza się dla kochanki?
Nie ma uwagi dla partnera, dzieci? tak to byłoby złe.

A jak nie ma tego wszystkiego, a jest wierność to lepiej niż odwrotnie? smile

Elu, nie dość, że nie odnosisz się do konkretnego wpisu, to demagogią walisz, jak z armaty.
Odwrotnie, czyli jak?
Wnioskuję, że partner oficjalny w dupie ma potrzeby drugiej strony i sam popycha w ramiona potencjalnego kochanka/kochanki?
Czyli, zaspokojony/zaspokojona lepszymi partnerami są/będą?
Możliwe, ale cena wysoka.
Można inaczej. Odejść, zostawić, posłać do diabła.
Tylko te koszty, prawda?

69

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
DoswiadczonyDaro napisał/a:

Czy tu czasem nie chodzi o kwestię życia w prawdzie lub w kłamstwie? Bo reszta to racjonalizacja własnego postępowania.

Zobaczmy co ogólnie psychologia mówi o wpływie życia w kłamstwie na dzieci i definicja:

"Dzieci, które rodzic okłamuje w istotnych dla nich sprawach lub są świadkami życia w zakłamaniu swoich rodziców, nie mają poczucia bezpieczeństwa ani bezpiecznej więzi potrzebnych do budowania dobrych, bliskich relacji i związków. Obawiają się pokazać takimi, jacy są. Często bardzo boją się bycia oszukanym, ale też sami mogą nie ujawniać prawdy o sobie, zakłamywać rzeczywistość albo nawet być notorycznymi kłamcami."

"Kłamstwo to mówienie nieprawdy. Często narusza wzajemne zaufanie, bo dotyczy rzeczy ważnej dla drugiej strony."

A skoro mówi się, że "podstawą związku jest zaufanie" to życie w kłamstwie jakoś tutaj nie pasuje.

Resztę już napisałem.

Może jeszcze coś w temacie:

Amerykańska psychoterapeutka Susan Forward (ta od kultowych „Toksycznych rodziców) napisała książkę o destrukcyjnej sile kłamstw w związkach w książce „Sposób na kłamcę. Jak sobie poradzić z oszustwem i zdradą” (Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, 2011). Autorka skupia się na tym, jak kobiety radzą sobie z kłamiącym partnerem, ponieważ „jeśli mężczyzna okłamuje kobietę, oboje obwiniają za to ją”.

„Związek z kłamcą może zniszczyć nasz szacunek dla samych siebie, a także naszą zdolność do ufania własnym zmysłom i osądom” pisze Forward. Kłamstwo to psychiczna przemoc, bo wiąże się z manipulacją, odebraniem poczucia bezpieczeństwa i własnej wartości. Poza tym kłamstwo daje władzę – jedna strona ma przewagę, a druga błądzi we mgle. A to niezdrowe zachwianie równowagi.

Susan Forward tworzy listę tematów, które absolutnie nie mogą stanowić tabu w zdrowych relacjach damsko-męskich nastawionych na wspólne życie długo i szczęśliwie. Jej zdaniem partner nie powinien ukrywać szczegółów dotyczących:

● Niewierności
● Jego zarobków, inwestycji i testamentu
● Problemów finansowych
● Dotychczasowego życia osobistego (dzieci, rozwody)
● Swoim stanie fizycznym i psychicznym, szczególnie jeśli planujecie razem potomstwo

Podsumowując. To co niektórzy tu pokazują to nie są relacje zdrowe (wg. S. Forward). Nie są też dobre skoro rodzą negatywne skutki społeczne.

I taka myśl, jeszcze raz na koniec, niby każdy wybiera ale osoba okłamywana tego wyboru nie ma, nie może więc reagować, odnieść się do danej sytuacji. Jest ubezwłasnowolniona.

Dokladnie. Gary tyle tu krzyczy o tym ze milosc nie ma prawa ograniczac wolnosci itp. Ja sie pytam zatem (nie ja pierwsza pewnie) dlaczego jego zona zyje w niewiedzy, w niewoli braku mozliwosci podjecia swiadomej dezycji?? Gdzie jej prawa i brak egozimu mezusia? Dlaczego skoro Gary nie robi nic zlego, nic nienaturalnego i nic krzywdzacego to nie uswiadomi zony w tej kwestii tak by ona mogla podjac decyzje czy jej taki uklad pasuje, czy w czyms takim chce uczestniczyc, czy moze sama rowniez w tej sytuacji nie ma ochoty bzykac sie na prawo i lewo ze znajomymi?? Bo Gary ja kocha? Bo Gary wie doskonale ze ona czegos takiego nie uznaje? Bo Gary sam nie chcialby zeby zona wracala i oznajmiala ale mnie dzisiaj Zdziek wybzykal. Ide spac bo padam z nog po tylu orgazmach.
Wszystkie te gadki o moralnosci, wolnosci, odzielaniu  spraw ciala i seksu od uczuc i prawie do decydowania maja racje bytu gdy obydwie strony sa swiadome co jest grane i ida na to. Ale gdy mamy do czynienia z umowa gdzie obie strony powiedzialy sobie czy wrecz przysiegaly ze chca ze soba i tylko ze soba dzielic zycie i lozko i nagle jedna z nich zaczyna trajkotac o tym jak to zdrada to nie zdrada i wymyslac inny pseudofilozoficzny belkot to to jest swinstwo zwykle i brak jaj by chociaz przyznac tak jestem zlamasem ktory lamie zasady ktore wczesniej oboje bez przymusu ustalilismy i egoista pieprzonym ktory nie ma odwagi powiedziec sluchaj odmienilo mi sie, chcialbym innych zasad gry, da rade?
Dlatego osobami typu Gary ja osobiscie gardze i pisze to wprost. Bo dorabia sobie na sile ideologie do zycia w klamstwie. Gdyby zdradzal i nazywal chociaz rzeczy po imieniu to  przyjamniej za szczerosc mialby minimalny
szacunek w moich oczach. A tak.. Pustka i sliskie zonglowanie "prawami" czlowieka, meza.

70 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-10-16 11:31:26)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Excop napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Ale co jest kłamstwem? Że kocha się męża  czy żonę mając romans pewnie? rozumiem że dla Ciebie to niemożliwe, bo się coś mężowi czy żonie zabiera?
Np. mąż chce seksu, a Ty go dajesz tylko kochankowi? Albo żona jest w tym poszkodowana, bo mąż oszczędza się dla kochanki?
Nie ma uwagi dla partnera, dzieci? tak to byłoby złe.

A jak nie ma tego wszystkiego, a jest wierność to lepiej niż odwrotnie? smile

Elu, nie dość, że nie odnosisz się do konkretnego wpisu, to demagogią walisz, jak z armaty.
Odwrotnie, czyli jak?
Wnioskuję, że partner oficjalny w dupie ma potrzeby drugiej strony i sam popycha w ramiona potencjalnego kochanka/kochanki?
Czyli, zaspokojony/zaspokojona lepszymi partnerami są/będą?
Możliwe, ale cena wysoka.
Można inaczej. Odejść, zostawić, posłać do diabła.
Tylko te koszty, prawda?

Pytania nie są demagogią Excop.. smile
I zrzucanie odpowiedzialności na partnerów za własne decyzje jest dalekie od mojej życiowej filozofii. Co więcej, uważam to za żródło wszelkich nieszczęść w relacjach.
A autorka sama sobie rozważy- bo jedynie Ona ma wszystkie dane, by takiego wyboru dokonać, wiec my znając sprawy z internetowego forum, nie mamy prawa tego oceniać.

71

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Ela210 napisał/a:

Pytania nie są demagogią Excop.. smile
I zrzucanie odpowiedzialności na partnerów za własne decyzje jest dalekie od mojej życiowej filozofii. Co więcej, uważam to za żródło wszelkich nieszczęść w relacjach.

Ależ, oni nie zrzucają tej odpowiedzialności.
Ani Gary, ani Autorka.
Rozterki, czy eufemistycznie ujmując, zacieranie śladów służą ponoć utrzymaniu partnerów w poczuciu wiecznej szczęśliwości.
Świnki morskie szczęśliwe są, gdy regularnie karmione są i na czas sprząta się ich klatki.
Zgodzę się więc, że takie kochanie, jest możliwe.

72 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2018-10-16 11:41:36)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Gary napisał/a:
DoswiadczonyDaro napisał/a:

A mnie się wydaje, że sprawa rozbija się o zwykły egoizm

Zwykły egoizm to wymagać od drugiej osoby, aby nie mogła się bawić z nikim innym tylko z Tobą.

Żona jest jedyną koleżanką, z którą można iść na kawę, żona jest jedyną koleżanką, z którą można o życiu porozmawiać, żona jest jedyną przyjaciółką, żona jest jedyną kochanką. Żona, żona, żona, żona...

Gary, muszę Cię zmartwić .
Nie jesteś ani oryginalny ani odkrywczy.

Zestawianie egoizmu z wolnością to problem stary jak ludzkość .
Najbardziej przemawia do mnie pewna scena z jakiegoś polskiego filmu :
- pan na włościach , ogarnięty ideą równouprawnienia , postanawia zebrać  swoich poddanych i ogłasza im wolność ...
W chwile po ogłoszeniu ich wolnymi chłopami kilku z nich wpada do jego domu i rabuje meble, dwóch innych łapie dorodna dziewoje i zaciąga w krzaki.

Wolność ma tez ograniczenia i ich egzekwowanie nie jest ani ograniczaniem wolności ani egoizmem .
Ten „egoizm” o którym piszesz to obrona swoich granic.

Gdybyście z żona wprost uzgodnili , że każde z Was ma prawo do utrzymywania relacji seksualnych z osobami spoza Waszego związku, może i nawet dalej idąc do relacji seksualno-emocjonalnych , trójkątów , czworokątów i innych figur - to OK, w ramach uzgodnionych granic.

Inna kwestia jaka byłaby realność zachowania tych granic,ale mniejsza o to.

Dopóki robisz coś bez uzgodnienia z osoba która tworzysz związek - przekraczasz jej granice, Ty jesteś egoista.

Nie ważne , że dobrze się tym kryjesz.
Ty wiesz, że okłamujesz .

Uzgodnij z żona , że daje Ci wolna rękę do seks przygód i OK.
Jeżeli uważasz , że to niemożliwe żeby dała Ci takie pozwolenie - to dlaczego wybrałeś sobie taka kobietę na swoją żonę ??

Trzeba było poszukać takiej, która nie robiłaby Ci obstrukcji z tego powodu.
Hm, pewnie zażądałaby takiej samej swobody dla siebie, a tym byloby Ci się trudniej się pogodzić smile

Egzekwowanie swoich granic, to nie egoizm.
To obrona przed egoizmem drugiej osoby.

Twój wywód następujący po przytoczonej części postu, to obrona tezy która próbujesz nam wcisnąć .

I nie pisz, że żona jest szczęśliwa kiedy wracasz ze swoich eskapad seksualnych.
Jest zadowolona bo nie zna prawdy o Tobie.

Może nigdy się nie dowie, może umrze w przekonaniu o Twojej wierności i poświeceniu dla niej.
( chociaż jest to wątpliwe , nie jesteś w stanie wszystkiego przewidzieć , a życie toczy pokrętne scenariusze)
Z czego wtedy  będziesz zadowolony :
- że tak wspaniałe ja okłamywałaś ?
- że miałeś tyle seksu z nnymi kobietami,?
- że była  taką słodka idiotką i łatwo było oszukać ?

Chyba to ostatnie było jednym z kryteriów wyboru żony smile

Na rozważanym poziomie, to rzeczywiście kwestia moralności, empatii.

Ale, nie jest tak , że można być świetnie maskowanym skoo****ynem w jednej sprawie, tak by nie przenikało to do innych sfer życia , by nie uderzało rykoszetem z nieoczekiwanej strony w taka osobę .

Widziałeś „Breaking Bad”?

73

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Excop napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Pytania nie są demagogią Excop.. smile
I zrzucanie odpowiedzialności na partnerów za własne decyzje jest dalekie od mojej życiowej filozofii. Co więcej, uważam to za żródło wszelkich nieszczęść w relacjach.

Ależ, oni nie zrzucają tej odpowiedzialności.
Ani Gary, ani Autorka.
Rozterki, czy eufemistycznie ujmując, zacieranie śladów służą ponoć utrzymaniu partnerów w poczuciu wiecznej szczęśliwości.
Świnki morskie szczęśliwe są, gdy regularnie karmione są i na czas sprząta się ich klatki.
Zgodzę się więc, że takie kochanie, jest możliwe.

Zdziwiłbyś się, ile potrzeb mają nawet morskie świnki, a Ty widzisz tylko klatkę. smile

74 Ostatnio edytowany przez Excop (2018-10-16 11:40:47)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Ela210 napisał/a:
Excop napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Pytania nie są demagogią Excop.. smile
I zrzucanie odpowiedzialności na partnerów za własne decyzje jest dalekie od mojej życiowej filozofii. Co więcej, uważam to za żródło wszelkich nieszczęść w relacjach.

Ależ, oni nie zrzucają tej odpowiedzialności.
Ani Gary, ani Autorka.
Rozterki, czy eufemistycznie ujmując, zacieranie śladów służą ponoć utrzymaniu partnerów w poczuciu wiecznej szczęśliwości.
Świnki morskie szczęśliwe są, gdy regularnie karmione są i na czas sprząta się ich klatki.
Zgodzę się więc, że takie kochanie, jest możliwe.

Zdziwiłbyś się, ile potrzeb mają nawet morskie świnki, a Ty widzisz tylko klatkę. smile

A co, w takim razie, widzą ci oboje w swoich związkach oficjalnych, Elu?
Tylko to, że to oni właśnie, boją się z nich wydostać. Z tych samych, a może i innych jeszcze względów.
I nic więcej. wink

75 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-10-16 11:47:50)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Excop napisał/a:
Ela210 napisał/a:
Excop napisał/a:

Ależ, oni nie zrzucają tej odpowiedzialności.
Ani Gary, ani Autorka.
Rozterki, czy eufemistycznie ujmując, zacieranie śladów służą ponoć utrzymaniu partnerów w poczuciu wiecznej szczęśliwości.
Świnki morskie szczęśliwe są, gdy regularnie karmione są i na czas sprząta się ich klatki.
Zgodzę się więc, że takie kochanie, jest możliwe.

Zdziwiłbyś się, ile potrzeb mają nawet morskie świnki, a Ty widzisz tylko klatkę. smile

A co, w takim razie, widzą ci oboje w swoich związkach oficjalnych, Elu?
Tylko to, że boją się z nich wydostać. I nic więcej. wink

Te inne rzeczy, o których nasza Adiaphorka pisała wyżej.. smile  "Znacznie więcej to znacznie więcej. Przyjaźń, szacunek, tolerancja, wzajemna troska, przeżyte lata, doświadczenia, wszystko co łączy ludzi i co sprawia, że chcą ze sobą być bo się rozumieją, lubia i tak po ludzku dobrze im razem w tej codziennosci"

Im dłużej o tym myślę, tym bardziej dochodzę do wniosku, że to całe zamieszane wokół seksu to efekt patriarchalnej kultury- by mężczyzna nie wychowywał nie swoich dzieci.

76 Ostatnio edytowany przez Excop (2018-10-16 12:09:02)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Ela210 napisał/a:
Excop napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Zdziwiłbyś się, ile potrzeb mają nawet morskie świnki, a Ty widzisz tylko klatkę. smile

A co, w takim razie, widzą ci oboje w swoich związkach oficjalnych, Elu?
Tylko to, że boją się z nich wydostać. I nic więcej. wink

Te inne rzeczy, o których nasza Adiaphorka pisała wyżej.. smile

No, właśnie. Miłość to jest, czy jednak kalkulacja zysków i strat? I obawa o nieprzewidywalność nowego, gdy się w końcu dupę ruszy, by zmienić swoje życie? smile
Bo ich "świnkom morskim" jest dobrze ponoć, bo głupie to.
A oni, tak je kochają, że pozwolą im zdechnąć, gdy przyjdzie pora, czyż nie?
I nowe można nabyć wtedy... smile

77

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Excop napisał/a:
Ela210 napisał/a:
Excop napisał/a:

A co, w takim razie, widzą ci oboje w swoich związkach oficjalnych, Elu?
Tylko to, że boją się z nich wydostać. I nic więcej. wink

Te inne rzeczy, o których nasza Adiaphorka pisała wyżej.. smile

No, właśnie. Miłość to jest, czy jednak kalkulacja zysków i strat? I obawa o nieprzewidywalność nowego, gdy się w końcu dupę ruszy, by zmienić swoje życie? smile

Excop.  Miłość smile mam samoświadomość wysoką, myślenia się nie boję, swoich uczuć i odkryć też nie. Ale rozumiem, że ktoś się nie zgodzi. albo że doszedł do innych wniosków. Ale jedno wiem na pewno- łatwo, nawet na forum rozpoznać tych, co tą ścieżką w ogóle szli, nawet jak do innych wniosków doszli.
I każda opinia cenna. smile

78

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
feniks35 napisał/a:

Dlatego osobami typu Gary ja osobiscie gardze i pisze to wprost.

Lepiej jest ignorować.


Secondo1 napisał/a:

Gary, muszę Cię zmartwić .
Nie jesteś ani oryginalny ani odkrywczy.

Eeee... wcale taki nie chcę być. Tak jak mówiłem o łechtaczce i orgazmie, a podrzuciłyście mi książkę Betty Dodson, która tylko potwierdza wszystko co pisałem. Dlatego im mniej oryginalny jestem, im bardziej średni tym lepiej.



Wolność ma tez ograniczenia i ich egzekwowanie nie jest ani ograniczaniem wolności ani egoizmem .
Ten „egoizm” o którym piszesz to obrona swoich granic.

Oczywiście że wolność ma swoje ograniczenia. One biegną tam gdzie ograniczamy innych wolność.



Gdybyście z żona wprost uzgodnili , że każde z Was ma prawo do utrzymywania relacji seksualnych z osobami spoza Waszego związku, może i nawet dalej idąc do relacji seksualno-emocjonalnych , trójkątów , czworokątów i innych figur - to OK, w ramach uzgodnionych granic.

Cóż... mogło społeczeństwo mnie wychowywać tak, abym był w stanie takie uzgodnienia robić w wieku 19 lat. Teraz gdy umowy podpisane, przysięgi złożone, to jest za późno.   Potajemna i jednostronna rezygnacja z wierności jest moralnym rozwiązaniem niemoralnej umowy.



Dopóki robisz coś bez uzgodnienia z osoba która tworzysz związek - przekraczasz jej granice, Ty jesteś egoista.

To jest zdanie do autorki wątku. Niech sobie przeczyta.




Uzgodnij z żona , że daje Ci wolna rękę do seks przygód i OK.
Jeżeli uważasz , że to niemożliwe żeby dała Ci takie pozwolenie - to dlaczego wybrałeś sobie taka kobietę na swoją żonę ??

Bo nie byłem uświadomiony.



Hm, pewnie zażądałaby takiej samej swobody dla siebie, a tym byloby Ci się trudniej się pogodzić smile

Bosszzzzz... do tej pory mądrze pisałaś, choć z drugiego bieguna. A teraz palnęłaś totalną bzdurę. Na jakiej podstawie twierdzisz, że byłoby mi się trudniej pogodzić? Hę? Bo pójdzie do swingers klubu i przeleci ją 50 facetów i będzie miała sto mokrych orgazmów przez 6 godzin aż łóżko całe będzie zalane? Z tego powodu mi to by nie odpowiadało? Czy może spotka milionera, zdrowego, młodego, pięknego, mądrego, romantycznego, co daje super seks jak 50 twarzy Greya o czym Wy tam sobie kobiety marzycie?    Wytłumacz mi konkretnie bez ściemy i rozmydlania -- dlaczego trudniej byłoby mi się z tym pogodzić?

Tak się składa, ze pewien mężuś wypłakał u żony że będą w otwartym związku... Tylko że ona ma milion kochanków, a on biedactwo nie potrafi żadnej poderwać. Kobiety mogą mieć łatwo seks.

Czyli tym zdaniem Secondo1 popłynęłaś totalnie...



Egzekwowanie swoich granic, to nie egoizm.
To obrona przed egoizmem drugiej osoby.

Oczywiście. Uważam identycznie. Tylkko wyraziłem to wolnością -- że jej granica kończy się tam gdzie odbieramy wolność drugiej osobie.



I nie pisz, że żona jest szczęśliwa kiedy wracasz ze swoich eskapad seksualnych.
Jest zadowolona bo nie zna prawdy o Tobie.

Nieeee... jest zadowolona, bo coś-tam-coś-tam. I jest niezadowolona bo coś-tam-coś-tam. A mój seks nie ma tutaj znaczenia.



Z czego wtedy  będziesz zadowolony :

Będe niezadowolony, że kończę swoje dobre, stare życie. A będę zadowolony że zaczynam swoje dobre nowe życie.



- że była  taką słodka idiotką i łatwo było oszukać ?

Nie, nie ... na szczęście ona taka nie jest.




Ale, nie jest tak , że można być świetnie maskowanym skoo****ynem w jednej sprawie, tak by nie przenikało to do innych sfer życia , by nie uderzało rykoszetem z nieoczekiwanej strony w taka osobę .

Cóż poowiedzieć... twoja teoria i nic mi do tego.


Widziałeś „Breaking Bad”?

Cda spowalnia filmy więc choć cchcę ot nie oglądnę.

79 Ostatnio edytowany przez Excop (2018-10-16 12:40:29)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Nie lubię rozbijania jednego i łączenia kilku fragmentarycznie cytowanych innych postów przez  Garego, bo zbyt dużo czasu zajmuje mi likwidowanie zbędnych, jak dla mnie, treści w tym moim małym smartfonie.
Jednak, nie cytując już konkretnej wypowiedzi mogę powiedzieć jedno.
Gary! Skup się i podobnie, jak niedawno, stwórz jakiś sensownie brzmiący tekst, wymagający wysilenia szarych komórek w logicznym wywodzie, bez nonsensownego odbijania pałeczki?
Bo sensownie do tej pory, brzmi jedynie Twoja stopka. Choć mój stosunek do jej treści jest Ci znany, przecież wiesz. smile
To taki mały off-top tylko. smile

80 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2018-10-16 12:39:04)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Gary napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Dlatego osobami typu Gary ja osobiscie gardze i pisze to wprost.

Lepiej jest ignorować.


Secondo1 napisał/a:

Gary, muszę Cię zmartwić .
Nie jesteś ani oryginalny ani odkrywczy.

Eeee... wcale taki nie chcę być. Tak jak mówiłem o łechtaczce i orgazmie, a podrzuciłyście mi książkę Betty Dodson, która tylko potwierdza wszystko co pisałem. Dlatego im mniej oryginalny jestem, im bardziej średni tym lepiej.



Wolność ma tez ograniczenia i ich egzekwowanie nie jest ani ograniczaniem wolności ani egoizmem .
Ten „egoizm” o którym piszesz to obrona swoich granic.

Oczywiście że wolność ma swoje ograniczenia. One biegną tam gdzie ograniczamy innych wolność.



Gdybyście z żona wprost uzgodnili , że każde z Was ma prawo do utrzymywania relacji seksualnych z osobami spoza Waszego związku, może i nawet dalej idąc do relacji seksualno-emocjonalnych , trójkątów , czworokątów i innych figur - to OK, w ramach uzgodnionych granic.

Cóż... mogło społeczeństwo mnie wychowywać tak, abym był w stanie takie uzgodnienia robić w wieku 19 lat. Teraz gdy umowy podpisane, przysięgi złożone, to jest za późno.   Potajemna i jednostronna rezygnacja z wierności jest moralnym rozwiązaniem niemoralnej umowy.



Dopóki robisz coś bez uzgodnienia z osoba która tworzysz związek - przekraczasz jej granice, Ty jesteś egoista.

To jest zdanie do autorki wątku. Niech sobie przeczyta.




Uzgodnij z żona , że daje Ci wolna rękę do seks przygód i OK.
Jeżeli uważasz , że to niemożliwe żeby dała Ci takie pozwolenie - to dlaczego wybrałeś sobie taka kobietę na swoją żonę ??

Bo nie byłem uświadomiony.



Hm, pewnie zażądałaby takiej samej swobody dla siebie, a tym byloby Ci się trudniej się pogodzić smile

Bosszzzzz... do tej pory mądrze pisałaś, choć z drugiego bieguna. A teraz palnęłaś totalną bzdurę. Na jakiej podstawie twierdzisz, że byłoby mi się trudniej pogodzić? Hę? Bo pójdzie do swingers klubu i przeleci ją 50 facetów i będzie miała sto mokrych orgazmów przez 6 godzin aż łóżko całe będzie zalane? Z tego powodu mi to by nie odpowiadało? Czy może spotka milionera, zdrowego, młodego, pięknego, mądrego, romantycznego, co daje super seks jak 50 twarzy Greya o czym Wy tam sobie kobiety marzycie?    Wytłumacz mi konkretnie bez ściemy i rozmydlania -- dlaczego trudniej byłoby mi się z tym pogodzić?

Tak się składa, ze pewien mężuś wypłakał u żony że będą w otwartym związku... Tylko że ona ma milion kochanków, a on biedactwo nie potrafi żadnej poderwać. Kobiety mogą mieć łatwo seks.

Czyli tym zdaniem Secondo1 popłynęłaś totalnie...



Egzekwowanie swoich granic, to nie egoizm.
To obrona przed egoizmem drugiej osoby.

Oczywiście. Uważam identycznie. Tylkko wyraziłem to wolnością -- że jej granica kończy się tam gdzie odbieramy wolność drugiej osobie.



I nie pisz, że żona jest szczęśliwa kiedy wracasz ze swoich eskapad seksualnych.
Jest zadowolona bo nie zna prawdy o Tobie.

Nieeee... jest zadowolona, bo coś-tam-coś-tam. I jest niezadowolona bo coś-tam-coś-tam. A mój seks nie ma tutaj znaczenia.



Z czego wtedy  będziesz zadowolony :

Będe niezadowolony, że kończę swoje dobre, stare życie. A będę zadowolony że zaczynam swoje dobre nowe życie.



- że była  taką słodka idiotką i łatwo było oszukać ?

Nie, nie ... na szczęście ona taka nie jest.




Ale, nie jest tak , że można być świetnie maskowanym skoo****ynem w jednej sprawie, tak by nie przenikało to do innych sfer życia , by nie uderzało rykoszetem z nieoczekiwanej strony w taka osobę .

Cóż poowiedzieć... twoja teoria i nic mi do tego.


Widziałeś „Breaking Bad”?

Cda spowalnia filmy więc choć cchcę ot nie oglądnę.

Skoro decyzje podjales w wieku 19 lat i nieswiadomie to co stoi na przeszkodzie zeby ustalowe wtedy warunki teraz renegocjowac? Juz i tak je zlamales wiec moglbys je przynajmniej urealnic do rzeczywistoci. Jakie wiec za pozno??? Zona mialaby okazje odniesc sie do Twoich nowych warunkow i albo je przyjac albo podziekowac za dalsze wspolne zycie. Ale nie Ty wolisz traktowac zone jak idiotke ktorej swiadomosc sytuacji sie nie nalezy, baa nie umialaby sie z nia zapewne obejsc. Lepiej niech sobie tlumok nieswiadomy siedzi w domu a tymaczasem Ty pokorzystasz z zycia za was oboje. No i w mysl zasady ktora niby sam wyznajesz ze wolnosc osoby konczy sie tam gdzie odbiera sie ja drugiej osobie to wlasnie Ty swojej zonie ta wolnosc odbierasz. Odbierasz jej wolnosc podjecia swiadomej decyzji czy chce ze zdradzaczem zyc, czy chce podjac swiadome ryzyko zarazenia sie roznymi chorobami wenerycznymi bo prezerwatywa nie chroni przed wszystkimi. Gdzie ta wolnosc Gary? Gdzie wolnosc Twojej zony? Masz ja gleboko gdzies bo liczy sie tylko Twoj egoizm... Egoizm ktory niby tak pietnujesz. Obrzydliwe.

81 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2018-10-16 14:01:46)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Gary, aleś się zaperzył na sugestie, że mógłbyś mieć kłopot z warunkiem zony co do jej wolności względem zwiazkow z innymi facetami.

Teraz z przekonaniem mówisz, że nie miałbyś z tym problemów .
No .... każdy inny, ale nie Ty !

Taaaaak, smile
Zobaczymy jak zareagujesz kiedy żona powie : sprawdzam.

Przykład który przytoczyłeś , jest bardzo dobry.
Pewnie żona miałaby ze dwa razy tyle chętnych co Ty.
Dałbyś radę ściskać beret przed żona, prosząc  żeby Cię wpuściła do łóżka w przerwie miedzy jednym a drugim, bo akurat u Ciebie posucha nastała ?


W wieku 19 lat, też nie miałbyś z tym problemu czy ta świadomość dotarła do Ciebie dopiero po nasyceniu się seksem domowym ?

Twierdzisz, że jesteś czysty bo moralnie rozwiązujesz niemoralne prawo .

A co to jest ta moralność na która powołujesz ??

Kto określa co jest moralne, a ci nie jest moralne ?
No i wreszcie , czy ta moralność jest Ci do czegoś potrzebna ?
Myślisz , że Ci w niej do twarzy...

82

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Secondo1 napisał/a:

Gary, aleś się zaperzył na sugestie, że mógłbyś mieć kłopot z warunkiem zony co do jej wolności względem zwiazkow z innymi facetami.

Teraz z przekonaniem mówisz, że nie miałbyś z tym problemów .
No .... każdy inny, ale nie Ty !

Taaaaak, smile
Zobaczymy jak zareagujesz kiedy żona powie : sprawdzam.

Przykład który przytoczyłeś , jest bardzo dobry.
Pewnie żona miałaby ze dwa razy tyle chętnych co Ty.
Dałbyś radę ściskać beret przed żona, prosząc  żeby Cię wpuściła do łóżka w przerwie miedzy jednym a drugim, bo akurat u Ciebie posucha nastała ?


W wieku 19 lat, też nie miałbyś z tym problemu czy ta świadomość dotarła do Ciebie dopiero po nasyceniu się seksem domowym ?

Twierdzisz, że jesteś czysty bo moralnie rozwiązujesz niemoralne prawo .

A co to jest ta moralność na która powołujesz ??

Kto określa co jest moralne, a ci nie jest moralne ?
No i wreszcie , czy ta moralność jest Ci do czegoś potrzebna ?
Myślisz , że Ci w niej do twarzy...

Gary raczej nie odpowie na te pytania ani Twoje ani moje a jak juz to beda to odpwoiedzi z cyklu "skoro tak uwazasz" "moze tak lepiej" i inne nic nie wnoszace hasla.
Mnie w postawie Gary'ego i jemu podobnych ludzi razi najbardziej brak szczerosci. Nie nie chodzi mi o szczerosc przed zona tylko przed samym soba i reszta spoleczenstwa ktoremu probuje wciskac te swoje dyrdymaly o "moralnym" oszukiwaniu zony. Bo gdyby umial powiedziec wprost tak lubie zdradzac zone, cieszy mnie ze kolejny raz pukalem inna a w domu sie nie wydalo, mam z grubsza w d..e wasze opinie na temat mojej moralnosci to byloby to nadal paskudne ale chociaz autentyczne.

83

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Co za bzdury niektórzy piszecie wink

Gary, jeśli Twojej żonie pasujowałby taki układ, podobałoby jej się, że sypiasz z innymi, to Wasza sprawa. Straszne to w moim odczuciu (powiem wprost: niemoralne), ale jeśli oboje mielibyście takie podejście to przynajmniej byłoby w jakimś sensie uczciwie. Inaczej  jednak, gdy druga strona nie ma pojecia, w jakim tkwi układzie, nigdy się na takie coś nie umawiała i jest przez lata systematycznie i z premedytacją oszukiwana. 

Innym aspektem całej sprawy - nie wiem, czy nie poważniejszym od Twoich zdrad - jest to, że nie chcesz, aby Twoja żona Cię poznała. I nie chodzi już o to, co jej pozwalasz zrobić, o czym świadomie decydować, ale o to, że najbliższa osoba nie wie  kim jesteś, jaki jesteś. Czy to Cię jakoś nie boli? Nie czujesz dyskomfortu na myśl, że to wszystko oparte jest na grze pozorów?

Ona żyje z jakimś fałszywym obrazem Ciebie, ma u boku (w swojej głowie?) manekina, a nie żywego człowieka! Ona nie wie jakie są Twoje poglądy w tak ważnych kwestiach, jak na przykład: wierność, uczciwość, prawdomówność, dojrzałość, samodzielne podejmowanie decyzji, dotrzymywanie danego słowa, miłość, szacunek. Ona nie wie o Tobie tylu istotnych rzeczy! Przecież sprawiłeś, że tkwi w matriksie.

Nasuwają mi się pytania:
1) Czy w definicji miłości zawiera się wg Ciebie szacunek? Co oznacza szacunek i czy jest warunkiem sine qua non dobrych relacji? W ogóle: czy należy szanować ludzi?
2) Czy uważasz, że kłamstwo,  utrzymywanie drugiej osobyw stanie nieświadomości jest w porządku i można pogodzić z miłością? Co to za miłość, gdy brak szczerości, gdy nie ma równości obydwu stron we współdecydowaniu o charakterze związku?
3) Czy zawsze możemy robić wszystko na co nam przyjdzie ochota? Nie oglądając się na odpowiedzialności, zobowiązania, które przyjęliśmy ( choćby przed laty)?
4) Mówiąc o przysięgach i ślubach... Czy wierność danemu (dobrowolnie i świadomie) słowu jest istotna, czy też nie? Co z zaufaniem, którym ta druga strona obdarza niewiernego męża/żonę? Czy wydaje Ci się taka osoba śmieszna?

84 Ostatnio edytowany przez Gary (2018-10-16 15:47:39)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
feniks35 napisał/a:

Skoro decyzje podjales w wieku 19 lat i nieswiadomie to co stoi na przeszkodzie zeby ustalowe wtedy warunki teraz renegocjowac?

Przeczytałem cały twój post. Są przeszkody, aby renegocjować. Tylko tyle mogę Ci powiedzieć, bo nie dam rady Ci wszystkiego wytłumaczyć od strony ludzkiej. Jesteśmy z innych planet.



Secondo1 napisał/a:

Gary, aleś się zaperzył na sugestie, ...
No .... każdy inny, ale nie Ty !  ........
Pewnie żona miałaby ze dwa razy tyle chętnych co Ty.

Proooooszę... przecież wyłożyłem Ci wyżej mój punkt widzenia, a Ty dalej brniesz w swoją teorię. Najwyraźniej jeszcze bardziej muszę to uwypuklić. Żona miała by dwustu kochanków, a ja dwie kochanki. Nie boli mnie to.



Dałbyś radę ściskać beret przed żona, prosząc  żeby Cię wpuściła do łóżka w przerwie miedzy jednym a drugim, bo akurat u Ciebie posucha nastała ?

To już "samozaoranie". Naprawdę myślisz, że będę o seks błagał? Posucha? Trik jest taki, że dwoje ludzi uprawia seks gdy oboje tego chcą. Jeśli żona ma lepszych kochanków, to albo sam się udoskonalam, a jeśli ona mnie po prostu nie pożąda, to znajduję taką panią co pożąda.

My kompletnie inaczej myślimy. Też jesteśmy z innych planet. Mówimy innymi językami. Ja nie rozumiem Ciebie, a Ty nie rozumiesz mnie.



W wieku 19 lat, też nie miałbyś z tym problemu czy ta świadomość dotarła do Ciebie dopiero po nasyceniu się seksem domowym ?
Twierdzisz, że jesteś czysty bo moralnie rozwiązujesz niemoralne prawo .
A co to jest ta moralność na która powołujesz ??
Kto określa co jest moralne, a ci nie jest moralne ?
No i wreszcie , czy ta moralność jest Ci do czegoś potrzebna ?
Myślisz , że Ci w niej do twarzy...

Ach... zostawmy już mnie na boku. Przecież byłem wałkowany cały temat "moralność vs zdrada". Co ma za znaczenie jaką mam moralność i co robiłem w wieku 19 lat.


Lawinia napisał/a:

Gary, ... ... Innym aspektem całej sprawy - nie wiem, czy nie poważniejszym od Twoich zdrad - jest to, że nie chcesz, aby Twoja żona Cię poznała. .... że najbliższa osoba nie wie  kim jesteś, jaki jesteś. Czy to Cię jakoś nie boli? Nie czujesz dyskomfortu na myśl, że to wszystko oparte jest na grze pozorów?

Nie znam Cię Lawina. Mam nadzieję, że mówisz to będąc w małżeństwie wiele lat. Faktycznie żona mnie nie zna tak całkowicie. Nie boli mnie to. Dlaczego miałoby boleć? Poruszyłaś ważną kwestię. Kluczem do odpowiedzi jest -- "nikt nikogo nie zna całkowicie".


Ona żyje z jakimś fałszywym obrazem Ciebie, ma u boku (w swojej głowie?) manekina, a nie żywego człowieka!

Bez przesady. Jestem normalnym mężem i ojcem. A że czasem się gdzieś zagłębię w innej rzeczywistości to nie ma wielkiego znaczenia dla rodziny. Tak samo zamiast z Wami tu pisać mogłem iść spędzać czas z rodziną. Ale lubię to forum, taka wirualna kawiarnia i co w tym złego? Nic.


Ona nie wie jakie są Twoje poglądy w tak ważnych kwestiach, jak na przykład: wierność, uczciwość, prawdomówność, dojrzałość, samodzielne podejmowanie decyzji, dotrzymywanie danego słowa, miłość, szacunek.

Przyjaciółka mi powtarzała, że "jesteś wspaniałym facetem, ale masz jedną wadę, która całkowicie Cię przekreśla". Żona nie widzi jednej wady, więc tak lepiej.



1) Czy w definicji miłości zawiera się wg Ciebie szacunek? Co oznacza szacunek i czy jest warunkiem sine qua non dobrych relacji? W ogóle: czy należy szanować ludzi?

Szacunek najwyższa klasa.



2) Czy uważasz, że kłamstwo,  utrzymywanie drugiej osobyw stanie nieświadomości jest w porządku i można pogodzić z miłością? Co to za miłość, gdy brak szczerości, gdy nie ma równości obydwu stron we współdecydowaniu o charakterze związku?

Tak, kłamstwo może być moralne. Szczerość bywa niemoralna. Równość to tylko złudzenie.



3) Czy zawsze możemy robić wszystko na co nam przyjdzie ochota? Nie oglądając się na odpowiedzialności, zobowiązania, które przyjęliśmy ( choćby przed laty)?

Jeśli podpisałem zły kontrakt to go zrywam. Możemy robić wszystko na co mamy ochotę o ile jest to moralne w takim sensie że nikomu szczęścia nie zabiera, a każdej stronie w to zaangażowanej daje szczęście.


4) Mówiąc o przysięgach i ślubach... Czy wierność danemu (dobrowolnie i świadomie) słowu jest istotna, czy też nie?

Jak dałem słowo że coś zrobię, mija jakiś czas i uznaję, że to co miałem robić jest niemoralne, to nie dotrzymuję danego słowa.



Co z zaufaniem, którym ta druga strona obdarza niewiernego męża/żonę? Czy wydaje Ci się taka osoba śmieszna?

Cóż... jesteśmy z innych planet właśnie. Nie rozumiem pytania dlaczego żona ma wydawać się śmieszna? Mądra żona mówi tak:   "Nie wiem czy mój mąż zdradza. Może tak, a może nie. Nie interesuje mnie to. Nie zadaję pytań na które nie chcę usłyszęć odpowiedzi. Interesuje mnie nasz świat, nasz związek, rodzina. Symetrycznie nie zgadzam się aby mąż mnie kontrolował, sprawdzał, analizował czy jesstem wierna. Jeśli mu źle, to możemy się rozstać. ".

85 Ostatnio edytowany przez Wzl (2018-10-16 16:37:14)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Gary napisał/a:

Przyjaciółka mi powtarzała, że "jesteś wspaniałym facetem, ale masz jedną wadę, która całkowicie Cię przekreśla". Żona nie widzi jednej wady, więc tak lepiej.

Myślę,  że to jest najlepsze podsumowanie Gary'ego.  On się z tym zdaniem zgadza.
Wie, że żadna kobieta nie chciałaby takiego faceta jak on na dłużej niż kilka nocy a co dopiero na męża.  Dlatego całe życie musi grać przed żoną normalnego faceta,  bo inaczej został by samotnym, smutnym lovelasem.
Nie ma co próbować zrozumieć takiego zachowania wystarczy współczuć niskiej samooceny (w tym wypadku zrozumiałej)

Jeszcze jedna uwaga.

Gary napisał/a:

3) Czy zawsze możemy robić wszystko na co nam przyjdzie ochota? Nie oglądając się na odpowiedzialności, zobowiązania, które przyjęliśmy ( choćby przed laty)?

Jeśli podpisałem zły kontrakt to go zrywam.

Tak zrobił by prawdziwy facet.  Z tego co czytam to ty jednak jakiś wybrakowany jesteś.  Niby fiutek jest (nawet lubi nim wywijać) ale jaj brakuje.

86

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Gary, czy Ty jesteś psychopatą?
Bo wypowiadasz się tak, jakbyś nie rozumiał emocji ludzi?

87

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

...no jaki ten Gary jest zły, och, ach.   ... a autorka wątku? To dopiero zagubiona owieczka.

Ciekawe kim są te tabuny facetów na erodate, sympatii, roksie, którzy by chcieli tylko seksu i seksu. Pewnie cudownymi mężami?

88 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2018-10-16 17:27:12)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Gary napisał/a:

...no jaki ten Gary jest zły, och, ach.   ... a autorka wątku? To dopiero zagubiona owieczka.

Ciekawe kim są te tabuny facetów na erodate, sympatii, roksie, którzy by chcieli tylko seksu i seksu. Pewnie cudownymi mężami?

Zawsze z zadziwieniem czytam i słucham dorosłych usprawiedliwiających, poprzez znajdowanie ludzi postępujących podobnie, swe zachowania. Przywoływanie zachowań innych jest charakterystyczne dla dzieci.



Przepraszam za OT. smile

89

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Gary, skoro jesteś takim dobrym mężem , który nie żałowaliby żonie uciech :
- to dlaczego jej nie zaproponujesz odmiany ?

Może marzy o tym od dawna a powstrzymuje ja tylko głupia obawa , że może tym Ciebie zranić .

Daj jej jakąś szanse !

Jeżeli nie Ty, to może poprosisz kolegę o pomoc ?

90 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-10-16 18:14:00)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Nie ma to jak brakuje komuś argumentów w temacie, robić personalne wycieczki, a moderację przepraszać za off top..
PUDELEK..się robi..przykre..
Secondo..fajne fantazje, nie posądzalam Cię:D

Roxann masz rację, poziom kultury w tym wątku jest tak wysoki, ze ja go już nie dostrzegam,,gdzieś w chmurze..

91 Ostatnio edytowany przez Summertime (2018-10-16 18:41:19)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
MagdaLena1111 napisał/a:

Gary, czy Ty jesteś psychopatą?
Bo wypowiadasz się tak, jakbyś nie rozumiał emocji ludzi?


Wyzywanie kogos od psychopatow, jest zgola najnizszych lotow. Gary ma wrazliwosc i, rozumie wiele, wiecej spraw niz czasem, kilku razem wzietych facetow. Nie znam historii zycia Garego, ale jest z pewnoscia cos co spowodowalo, ze jest w takim obszarze jakim jest, i nie nam oceniac.Wazne, ze nie leza przy tym tabuny splakanych kobiet.

Edycja

Ela, kazdy kto tworzy zboczenia, z tematow na zasadzie ponizania kogos....Lub rzekomo stara sie byc zandarmem panujacych tu regul, czyli wytyka, a to, a tamto jest kims, kto nie ma wlasnie argumentow i tylko kwestie wsadzenia patyka w oko moze zaoferowac.Znam na pamiec te Nicki i widze w jaki sposob prowadza konwersacje, nie wnoszac zupelnie nic pozytecznego.

92 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2018-10-16 18:37:01)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Gary napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Skoro decyzje podjales w wieku 19 lat i nieswiadomie to co stoi na przeszkodzie zeby ustalowe wtedy warunki teraz renegocjowac?

Przeczytałem cały twój post. Są przeszkody, aby renegocjować. Tylko tyle mogę Ci powiedzieć, bo nie dam rady Ci wszystkiego wytłumaczyć od strony ludzkiej. Jesteśmy z innych planet.
.

Za taki chamowaty tekst powinienes po gebie dostac. Nie jestes mi w stanie wytlumaczyc tego od strony ludzkiej??? To do roli czego mnie przepraszam sprowadzasz??
Ale w jednym sie z toba zgodze. Jestesmy z innych swiatow. Ja zwyklego dranstwa i zdrad nie probuje ubrac w wyrafinowana postawe zyciowa. No i nie probuje zaslaniac swoich swinst swinstwami innych ludzi. Pomijam juz fakt ze Ci wszyscy kolesie z portali erotycznych za plecami ktorych sie tak  "dzielnie" chowasz jako ten nienajgorszy  maja chociaz na tyle wstydu zeby sie z tym ukrywac albo wprost przyznaja ze robia cos niemoralnego ale maja to w 4 literach. Takze pod wzgledem moralnosci i meskiej postawy to ci nawet do nich daleko

93 Ostatnio edytowany przez anime_boy (2018-10-16 18:43:37)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

hm Gary nie pamiętam żadnego postu jego autorstwa z którym bym się zgadzał. Ale mam szacunek Gary to Pan profesor teoretyk xd może kiedyś znajde czas żeby podyskutować xd

94 Ostatnio edytowany przez Summertime (2018-10-16 18:45:53)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
feniks35 napisał/a:
Gary napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Skoro decyzje podjales w wieku 19 lat i nieswiadomie to co stoi na przeszkodzie zeby ustalowe wtedy warunki teraz renegocjowac?

Przeczytałem cały twój post. Są przeszkody, aby renegocjować. Tylko tyle mogę Ci powiedzieć, bo nie dam rady Ci wszystkiego wytłumaczyć od strony ludzkiej. Jesteśmy z innych planet.
.

Za taki chamowaty tekst powinienes po gebie dostac. Nie jestes mi w stanie wytlumaczyc tego od strony ludzkiej??? To do roli czego mnie przepraszam sprowadzasz??
Ale w jednym sie z toba zgodze. Jestesmy z innych swiatow. Ja zwyklego dranstwa i zdrad nie probuje ubrac w wyrafinowana postawe zyciowa. No i nie probuje zaslaniac swoich swinst swinstwami innych ludzi. Pomijam juz fakt ze Ci wszyscy kolesie z portali erotycznych za plecami ktorych sie tak  "dzielnie" chowasz jako ten nienajgorszy  maja chociaz na tyle wstydu zeby sie z tym ukrywac albo wprost przyznaja ze robia cos niemoralnego ale maja to w 4 literach. Takze pod wzgledem moralnosci i meskiej postawy to ci nawet do nich daleko

zwracam sie z prosba o usuniecie tekstu nie dotyczacego sprawy tematu, Jest to jedyna inwidualana ocena Feniksa do Garego .


MOZE JAWNIE ZACZNE RAPORTOWAC smile

95 Ostatnio edytowany przez jjbp (2018-10-16 18:56:28)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Zejdzie już z tego Gary'ego matko święta. Toż on tylko napisał swoją opinię jak każdy inny użytkownik. Nie widziałam żeby prosił o opinie na temat swojej osoby.

96 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-10-16 19:09:17)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
feniks35 napisał/a:
Gary napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Skoro decyzje podjales w wieku 19 lat i nieswiadomie to co stoi na przeszkodzie zeby ustalowe wtedy warunki teraz renegocjowac?

Przeczytałem cały twój post. Są przeszkody, aby renegocjować. Tylko tyle mogę Ci powiedzieć, bo nie dam rady Ci wszystkiego wytłumaczyć od strony ludzkiej. Jesteśmy z innych planet.
.

Za taki chamowaty tekst powinienes po gebie dostac. Nie jestes mi w stanie wytlumaczyc tego od strony ludzkiej??? To do roli czego mnie przepraszam sprowadzasz??
Ale w jednym sie z toba zgodze. Jestesmy z innych swiatow. Ja zwyklego dranstwa i zdrad nie probuje ubrac w wyrafinowana postawe zyciowa. No i nie probuje zaslaniac swoich swinst swinstwami innych ludzi. Pomijam juz fakt ze Ci wszyscy kolesie z portali erotycznych za plecami ktorych sie tak  "dzielnie" chowasz jako ten nienajgorszy  maja chociaz na tyle wstydu zeby sie z tym ukrywac albo wprost przyznaja ze robia cos niemoralnego ale maja to w 4 literach. Takze pod wzgledem moralnosci i meskiej postawy to ci nawet do nich daleko

Fenix, mi jest wstyd Ciebie czytać, bo pokazalaś zenujący poziom i kulturalnie i logicznie..Raportowalam Twój post, ale moze oszczedzisz moderacji czasu i sama edytujesz?

97

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

@feniks... "od strony ludzkiej" -- nie rozumiesz dlaczego nie mogę do żony iść i "renegocjować"; to byłaby wyniszczająca rozmowa; nie dam Ci rady tego wytłumaczyć

@Secondo1...    każdy jest odpowiedzialny osobiście za to aby być szczęśliwym; nie można być szczęśliwym kosztem kogoś; moja żona nie ponosi kosztów mojej drogi; jeśli chce kolegę to niech sobie znajdzie i to zrobi dobrze;

Co do poznawania swojego męża... Weźmy coś na tapetę, ale wprost z kobiecej książki Betty Dodson (to taka moja nowa amunicja, z której łatwo się strzela). Jeśli dwoje ludzi się spotyka, poznaje i nagle okazuje się, że chłopak czyta Playboya oraz ma pornografię, to co dziewczyna powinna zrobić? Zazwyczaj ustala się, że na takie rzeczy nie ma miejsca w przestrzeni związku. Te rzeczy idą do likwidacji. Chłopak ma koleżanki, zwykłe koleżanki, czasami się z nimi spotyka, a nowa dziewczyna wraz z całym otoczeniem ograniczają te kontakty, czyli likwidują te znajomości. Chłopak się ugina. Zarówno ona i on się masturbują. Ale ona nie jest w stanie przyjąć tego faktu za dopuszczalny w ich związku, gdyż to oznacza dla niej iż nie spełnia się jako kochanka. W ten sposób dziewczyna chce kształtować swojego chłopaka, a nie go poznawać. Zatem dziewczyna nie chciała poznawać swojego chłopaka. Ona chciała go zmienić tak, aby ona była szczęśliwa. Zgodnie z tym mechanizmem moja żona ponosi całkowitą ! odpowiedizalność, że nie chciała mnie poznać takim jaki jestem.

98 Ostatnio edytowany przez Lawinia (2018-10-16 19:22:15)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Gary napisał/a:

Ach... zostawmy już mnie na boku. Przecież byłem wałkowany cały temat "moralność vs zdrada". Co ma za znaczenie jaką mam moralność i co robiłem w wieku 19 lat.

Ja myślę, że pytania Tobie tu zadane mogą pomóc w jakiś sposób Autorce tematu. A i sam Twój punkt widzenia i nasze polemiki dużo mogą jej dac do myślenia. Poza tym jestem ciekawa Twojego punktu widzenia.

Nie znam Cię Lawina. Mam nadzieję, że mówisz to będąc w małżeństwie wiele lat. Faktycznie żona mnie nie zna tak całkowicie. Nie boli mnie to. Dlaczego miałoby boleć? Poruszyłaś ważną kwestię. Kluczem do odpowiedzi jest -- "nikt nikogo nie zna całkowicie".

To prawda - nikt nikogo nie zna całkowicie. Tyle, że ja nie mówię o całej głębi człowieczeństwa i niuansach, ale o fundamentach. Mówię o takich postawach i wartościach, które stanowią podstawę budowy związku. To zmienia postać rzeczy, prawda?

Co do mnie... Jakież znaczenie ma czy jestem szczęśliwą mężatką, czy też panną, wdową, czy rozwódką? Czy trzeba być żołnierzem, by mieć swój pogląd na wojnę? Czy trzeba mieć jakieś szczególne doświadczenie by mieć prawo wypowiadać się na temat miłości, uczciwości, szczerości i szacunku w relacjach międzyludzkich?

Bez przesady. Jestem normalnym mężem i ojcem. A że czasem się gdzieś zagłębię w innej rzeczywistości to nie ma wielkiego znaczenia dla rodziny. Tak samo zamiast z Wami tu pisać mogłem iść spędzać czas z rodziną. Ale lubię to forum, taka wirualna kawiarnia i co w tym złego? Nic.

Ok, z tym manekinem trochę za bardzo "zaszalałam". Ale myślę, że złapałeś sens metafory. Inaczej - myślę, że bliscy Garego Oldmana, świetnego przecież aktora, chcą znać i spotykać jego samego, a nie codziennie mieć do czynienia z filmową kreacją. Ot, taka niedoskonała może, analogia.

CO znaczy "normalnym mężem i ojcem"? I co znaczy, że "to nie ma większego znaczenia dla rodziny"? Czyli jednak jakieś ma?

Przyjaciółka mi powtarzała, że "jesteś wspaniałym facetem, ale masz jedną wadę, która całkowicie Cię przekreśla". Żona nie widzi jednej wady, więc tak lepiej.

Lepiej - dla kogo? I tak jeszcze na marginesie - zgadzasz się ze swoją przyjaciółką, że to, o czym najwyraźniej nie wie Twoja żona, to wada? Czy wygodnie Ci z tą wadą? Wada to z definicji jakiś defekt, chcesz mieć defekt?

Szacunek najwyższa klasa.

Sarkazm?

Tak, kłamstwo może być moralne. Szczerość bywa niemoralna. Równość to tylko złudzenie.

Sofistyka. Przytocz, proszę takie przykłady spoza dziedziny "niewierności małżeńskie", byśmy w oddaleniu zobaczyli to moralne kłamstwo".

Jeśli podpisałem zły kontrakt to go zrywam. Możemy robić wszystko na co mamy ochotę o ile jest to moralne w takim sensie że nikomu szczęścia nie zabiera, a każdej stronie w to zaangażowanej daje szczęście.

Zrywanie kontraktów ma to do siebie, że druga strona także musi mieć świadomość tego, że kontrakt zostaje zerwany. W Twoim przypadku to takie "bezobjawowe" zerwanie umowy, odbyło się w Twojej głowie, bez zbędnych konsultacji.... Ty o tym wiesz, i postępujesz tak, jakby nie obowiązywały Cię już warunki kontraktu, ale druga strona nadal jest przekonana o tym, że jest inaczej. I w istocie ma prawo egzekwować postanowienia umowy!

Jak dałem słowo że coś zrobię, mija jakiś czas i uznaję, że to co miałem robić jest niemoralne, to nie dotrzymuję danego słowa.

Jasne, że w życiu mnóstwo jest sytuacji, gdy zmieniamy zdanie, orientujemy się, że to, co zamierzyliśmy jednak nam nie odpowiada, czy wręcz jest złe. I w takich wypadkach konieczna niekiedy wręcz jest zmiana stanowiska. Ale znowu - jak komuś coś obiecaliśmy i wiemy już, że nie dotrzymamy słowa, to zwyczajna przyzwoitość nakazuje poinformować liczącą na nas osobę, że jednak zmieniliśmy zdanie, aby mogła dostosować się do zmieniających się okoliczności. Inaczej wciąż będzie sądziła, że wywiążemy się ze zobowiązań i będzie stała w miejscu, nieświadoma, że nie otrzyma jednak tego, na co liczyła.

Cóż... jesteśmy z innych planet właśnie. Nie rozumiem pytania dlaczego żona ma wydawać się śmieszna? Mądra żona mówi tak:   "Nie wiem czy mój mąż zdradza. Może tak, a może nie. Nie interesuje mnie to. Nie zadaję pytań na które nie chcę usłyszęć odpowiedzi. Interesuje mnie nasz świat, nasz związek, rodzina. Symetrycznie nie zgadzam się aby mąż mnie kontrolował, sprawdzał, analizował czy jesstem wierna. Jeśli mu źle, to możemy się rozstać. ".

Pytałam o to, czy osoba ufająca niewiernemu małżonkowi jest śmieszna. A zatem, czy jest śmieszna ze względu na swoje zaufanie? I odpowiedziałeś mi, nieco pokrętnie, ale jednak...

W Twoim opisie "mądra żona", to żona cyniczna, taka, której nie zależy na tym, co robi mąż, jak traktuje ją i ich relację. "Mądra żona" to zatem ta, która nie tyle nie ufa, co uważa zaufanie za zbędny, niepotrzebny, mały zabawany balst. To kobieta, która liczy się z tym, że zostanie zdradzona i ma na to "wywalone". Dla odmiany, można wnioskować, że żona która cyniczna nie jest, a raczej z przekonaniem i zaufaniem podchodzi do ślubu i wierzy w to, że mąż poważnie potraktuje własne słowa to "żona głupia". "Żona głupia", bo ufa i trwa w przekonaniu, że mąż jej nie zdradzi oraz/lub chce wiedzieć, jeśli mąż ją zdradzi z inną/innymi.


Wygodne to, nie przeczę. Jak ma się "żonę mądrą", to nie ma sprawy - wszystko usprawiedliwione. Jak "żonę głupią" to też nie problem, w końcu sama sobie winna. Głupia i tyle.

99

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Ela, to nie moje fantazje .
Ale moja pewność, że Gary nie zrobić nic żeby zmienić status quo w swoim związku .
W którym jego żona żyje w złotej klatce nieświadomości , gotuje mu obiadki, pierze skarpetki i wychowuje dzieci , a Gary korzysta z danej samemu sobie dowolności przestrzegania zasad które dla niej są nie do ruszenia.

Jego żonglowanie słowami moralność, egoizm i deklaracje co do dania takiej wolności żonie która dał sobie, są tylko frazesami które maja zamydlić nam oczy i dać jemu usprawiedliwienie.

Facet nie ruszy palcem, żeby zmienić ten stan rzeczy i dać żonie swobodę , bo wtedy jego życie posypaloby się jak domek z kart.

100

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Taak, Secondo, tego nie wiesz..I czyje zycie posypaloby , kto by zyskał, a kto stracil .i czyje bardziej, jego, zony czy dzieci..trochę pokory w ocenach nie zaszkodzi..

101

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Ela210 napisał/a:
feniks35 napisał/a:
Gary napisał/a:

Przeczytałem cały twój post. Są przeszkody, aby renegocjować. Tylko tyle mogę Ci powiedzieć, bo nie dam rady Ci wszystkiego wytłumaczyć od strony ludzkiej. Jesteśmy z innych planet.
.

Za taki chamowaty tekst powinienes po gebie dostac. Nie jestes mi w stanie wytlumaczyc tego od strony ludzkiej??? To do roli czego mnie przepraszam sprowadzasz??
Ale w jednym sie z toba zgodze. Jestesmy z innych swiatow. Ja zwyklego dranstwa i zdrad nie probuje ubrac w wyrafinowana postawe zyciowa. No i nie probuje zaslaniac swoich swinst swinstwami innych ludzi. Pomijam juz fakt ze Ci wszyscy kolesie z portali erotycznych za plecami ktorych sie tak  "dzielnie" chowasz jako ten nienajgorszy  maja chociaz na tyle wstydu zeby sie z tym ukrywac albo wprost przyznaja ze robia cos niemoralnego ale maja to w 4 literach. Takze pod wzgledem moralnosci i meskiej postawy to ci nawet do nich daleko

Fenix, mi jest wstyd Ciebie czytać, bo pokazalaś zenujący poziom i kulturalnie i logicznie..Raportowalam Twój post, ale moze oszczedzisz moderacji czasu i sama edytujesz?

Niczego nie zamierzam edytowac. Nie uzylam wzgledem Garego zadnego obrazliwego epitetu, napietnowalam jego postawe. To spora roznica. Nie zaleze do osob ktore zmieniaja zdanie jak choragiewka byleby "nie bylo wstyd Eli" ktora dla mnie autorytetem nie jest zadnym bo reprezentuje logicznie i kulturalnie wartosci dalekie od moich. Jesli ktos uzna ze moje posty sa ponizej poziomu, zasluguja na bana tymczasowego lub permanentnego to spoko. Istnieje zycie poza tym forum. Moze nawet dobrze  sie stanie bo coraz czesciej czytam tu takie filozofie i argumentacje ze chyba serio tu nie pasuje. Takze raportuj Ela smialo. smile

102 Ostatnio edytowany przez Wzl (2018-10-16 20:02:36)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Ela210 napisał/a:

Taak, Secondo, tego nie wiesz..I czyje zycie posypaloby , kto by zyskał, a kto stracil .i czyje bardziej, jego, zony czy dzieci..trochę pokory w ocenach nie zaszkodzi..

To chyba żart.

No co za dobry chłopak.  Nie chce żeby żonie i dzieciom świat się zawalił dlatego ciupcia sobie na boku z zachowaniem ostrożności i cały stres i nerwy wziął na swoje barki męża i ojca.
Och jak on ich kocha.
Łezka mi spłynęła.

"Trochę pokory w ocenach. " nie mogę.

103 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-10-16 20:10:42)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
feniks35 napisał/a:
Ela210 napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Za taki chamowaty tekst powinienes po gebie dostac. Nie jestes mi w stanie wytlumaczyc tego od strony ludzkiej??? To do roli czego mnie przepraszam sprowadzasz??
Ale w jednym sie z toba zgodze. Jestesmy z innych swiatow. Ja zwyklego dranstwa i zdrad nie probuje ubrac w wyrafinowana postawe zyciowa. No i nie probuje zaslaniac swoich swinst swinstwami innych ludzi. Pomijam juz fakt ze Ci wszyscy kolesie z portali erotycznych za plecami ktorych sie tak  "dzielnie" chowasz jako ten nienajgorszy  maja chociaz na tyle wstydu zeby sie z tym ukrywac albo wprost przyznaja ze robia cos niemoralnego ale maja to w 4 literach. Takze pod wzgledem moralnosci i meskiej postawy to ci nawet do nich daleko

Fenix, mi jest wstyd Ciebie czytać, bo pokazalaś zenujący poziom i kulturalnie i logicznie..Raportowalam Twój post, ale moze oszczedzisz moderacji czasu i sama edytujesz?

Niczego nie zamierzam edytowac. Nie uzylam wzgledem Garego zadnego obrazliwego epitetu, napietnowalam jego postawe. To spora roznica. Nie zaleze do osob ktore zmieniaja zdanie jak choragiewka byleby "nie bylo wstyd Eli" ktora dla mnie autorytetem nie jest zadnym bo reprezentuje logicznie i kulturalnie wartosci dalekie od moich. Jesli ktos uzna ze moje posty sa ponizej poziomu, zasluguja na bana tymczasowego lub permanentnego to spoko. Istnieje zycie poza tym forum. Moze nawet dobrze  sie stanie bo coraz czesciej czytam tu takie filozofie i argumentacje ze chyba serio tu nie pasuje. Takze raportuj Ela smialo. smile

Tak zaslugują na bana. A poza forum zalatw sprawy z tym facetem, do ktorego masz żal, lub z terapeutą, bo jemu za to placą
Masz tam komus dać w pysk w realu, to daj..:))

104

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Moderacjo,
Proszę zróbcie coś z Elą, bo jej straszanie banem innych użytkowników i ciągle wycieczki osobiste stają się już nie do zniesienia

105

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Ela210 napisał/a:
feniks35 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Fenix, mi jest wstyd Ciebie czytać, bo pokazalaś zenujący poziom i kulturalnie i logicznie..Raportowalam Twój post, ale moze oszczedzisz moderacji czasu i sama edytujesz?

Niczego nie zamierzam edytowac. Nie uzylam wzgledem Garego zadnego obrazliwego epitetu, napietnowalam jego postawe. To spora roznica. Nie zaleze do osob ktore zmieniaja zdanie jak choragiewka byleby "nie bylo wstyd Eli" ktora dla mnie autorytetem nie jest zadnym bo reprezentuje logicznie i kulturalnie wartosci dalekie od moich. Jesli ktos uzna ze moje posty sa ponizej poziomu, zasluguja na bana tymczasowego lub permanentnego to spoko. Istnieje zycie poza tym forum. Moze nawet dobrze  sie stanie bo coraz czesciej czytam tu takie filozofie i argumentacje ze chyba serio tu nie pasuje. Takze raportuj Ela smialo. smile

Tak zaslugują na bana. A poza forum zalatw sprawy z tym facetem, do ktorego masz żal, lub z terapeutą, bo jemu za to placą
Masz tam komus dać w pysk w realu, to daj..:))


Otoz, to Ela!Ludzie nie radza sobie z zyciem i chyba dlatego wylewaja na siebie pomyje, przykre to jest.Pora spojrzec prawdzie w oczy....i zastanowic sie kim sie jest, skoro tak bardzo szal nienawisci gra...tylko dlatego, ze ktos rozni sie od nas przekonaniami, czy pogladami, czy czyms tam jeszcze.Sa prywatnie e-maile po to, aby wyjasniac wszystkie problemy, a nie na sile robic z siebie gwiazde moralnosci na forum.

106 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2018-10-16 20:41:44)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Summertime napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Gary, czy Ty jesteś psychopatą?
Bo wypowiadasz się tak, jakbyś nie rozumiał emocji ludzi?


Wyzywanie kogos od psychopatow, jest zgola najnizszych lotow. Gary ma wrazliwosc i, rozumie wiele, wiecej spraw niz czasem, kilku razem wzietych facetow. Nie znam historii zycia Garego, ale jest z pewnoscia cos co spowodowalo, ze jest w takim obszarze jakim jest, i nie nam oceniac.Wazne, ze nie leza przy tym tabuny splakanych kobiet.

Mogłabyś się powstrzymać z ocenami, tym bardziej, że kolejny raz nie zrozumiałaś.
Po pierwsze to nie było stwierdzenie tylko pytanie.
Po drugie to pytanie jest konsekwencją stwierdzenia, że

Gary napisał/a:

Tylko tyle mogę Ci powiedzieć, bo nie dam rady Ci wszystkiego wytłumaczyć od strony ludzkiej. Jesteśmy z innych planet.

Po trzecie, można być pustą w środku wydmuszką, bo pozbawioną wnętrza, ale udawać jajko. Pełno jest wokół nas psychopatów, którzy udają, że czują.

107

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Gary napisał/a:

Co do poznawania swojego męża... Weźmy coś na tapetę, ale wprost z kobiecej książki Betty Dodson (to taka moja nowa amunicja, z której łatwo się strzela). Jeśli dwoje ludzi się spotyka, poznaje i nagle okazuje się, że chłopak czyta Playboya oraz ma pornografię, to co dziewczyna powinna zrobić? Zazwyczaj ustala się, że na takie rzeczy nie ma miejsca w przestrzeni związku. Te rzeczy idą do likwidacji. Chłopak ma koleżanki, zwykłe koleżanki, czasami się z nimi spotyka, a nowa dziewczyna wraz z całym otoczeniem ograniczają te kontakty, czyli likwidują te znajomości. Chłopak się ugina. Zarówno ona i on się masturbują. Ale ona nie jest w stanie przyjąć tego faktu za dopuszczalny w ich związku, gdyż to oznacza dla niej iż nie spełnia się jako kochanka. W ten sposób dziewczyna chce kształtować swojego chłopaka, a nie go poznawać. Zatem dziewczyna nie chciała poznawać swojego chłopaka. Ona chciała go zmienić tak, aby ona była szczęśliwa. Zgodnie z tym mechanizmem moja żona ponosi całkowitą ! odpowiedizalność, że nie chciała mnie poznać takim jaki jestem.

To mnie zastanowiło szczególnie:

"Zgodnie z tym mechanizmem moja żona ponosi całkowitą ! odpowiedzialność, że nie chciała mnie poznać takim jaki jestem."

A chciałeś dać się poznać? Może o prostu wzięła Twoje słowa na poważnie, nie szukała drugiego dna? Co dokładnie znaczy, że nie chciała Cię poznać? Dawałeś jakieś czytelne sygnały, dowody na to, że jesteś inny, niż jej się wydaje, a ona unikała tematu/uparcie ignorowała oznaki/wprost mówiła, że prawda jej nie interesuje?

Dlaczego jej odpowiedzialność jest całkowita? Co zrobiłeś, by żona zechciała Cię poznać? I w końcu, czy sam chciałeś, by poznała Cię takim, jakim jesteś?

Ty byłeś tym, który się "ugiął"? I w jaki sposób usprawiedliwia to Ciebie? Tylko przerzucasz odpowiedzialność na nią.... I szerzej - odchodząc od Twojego przykładu - czy zawsze osoba zdradzana powinna się w takich, jak wyżej przedstawione okoliczności, liczyć z tym, że zostanie uznana za winną "opresyjnej" sytuacji?


I jeszcze jedna rzecz. Czy to, że "jestem, jaki jestem" jest raz dane? Nie rozwijamy się, nie kształtujemy? Nie możemy, jako ludzie pielęgnować swoich zalet i wykorzeniać wady? Nie możemy zmieniać swoich wzorców zachowań? Nie dojrzewamy, nie zmienimy się? Jesteśmy bezwolnie poddani instynktom?

Zarówno w podanym przykładzie, jak i u Ciebie kwestia jest taka, że chłopak się ugina, ale robi to na zewnątrz, bo z dala od oczu dziewczyny jest dalej taki sam. Ona myśli, ze on pracuje w jakiś sposób nad sobą, a on udaje, że to robi. Bo chce jej. Chce ją mieć. Nie zamierza się przyznawać, że nie zrezygnuje z tego, czego ona nie umie zaakceptować. Zamiast tego wybiera podwójne życie. A mógłby "dać się poznać" i - 1)albo postarać się pracować nad sobą,2) albo wypracować kompromisy, 3)albo powiedzieć jej "słuchaj będę dalej się masturbował, będę oglądał porno, będę miał przyjaciółki, będę mieć seks z innymi kobietami - decyduj, czy na to przystajesz". Chłopak miał mnóstwo opcji. Ale wybrał najłatwiejszą i egoistyczną drogę - chciał dziewczynę - ma dziewczynę zapewnioną, chciał spokoju - naopowiadał, naobiecywał i teraz udaje. I jeszcze to jej wina, że jest zdradzana!

Od razu dodam, że to działa w obydwie strony. Nie tylko z jego strony, ale i z jej. Chodzi o otwartość i uczciwość.

108

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Gdybym miała kochającego męża i dobrą relację to na pewno bym z niej nie zrezygnowała dla przelotnego zauroczenia. Niektórym jest po prostu za dobrze i za spokojnie, więc znajdują sposób, żeby dodać życiu trochę smaczku. Życie spowszedniało, a męża zna się jak własną kieszeń, więc potrzeba trochę adrenaliny. Autorka i tak zrobi, co zechce, byle później nie płakała na forum, że wszystko się wydało a mąż odszedł.

109

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

hm Gary tak sobie pomyślałem teraz hm tyle znasz książek może napisz jakąś własną:P?? myśle że troche byś zarobił na tym:P na pewno masz sporo wiedzy chociaż trudno sie zgadzać z tym co piszesz:PP

Haha cabotine dokładnie,jak ma sie fajną relacje to szkoda myśleć o kimś innym xd

110

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
MagdaLena1111 napisał/a:
Summertime napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Gary, czy Ty jesteś psychopatą?
Bo wypowiadasz się tak, jakbyś nie rozumiał emocji ludzi?


Wyzywanie kogos od psychopatow, jest zgola najnizszych lotow. Gary ma wrazliwosc i, rozumie wiele, wiecej spraw niz czasem, kilku razem wzietych facetow. Nie znam historii zycia Garego, ale jest z pewnoscia cos co spowodowalo, ze jest w takim obszarze jakim jest, i nie nam oceniac.Wazne, ze nie leza przy tym tabuny splakanych kobiet.

Mogłabyś się powstrzymać z ocenami, tym bardziej, że kolejny raz nie zrozumiałaś.
Po pierwsze to nie było stwierdzenie tylko pytanie.
Po drugie to pytanie jest konsekwencją stwierdzenia, że

Gary napisał/a:

Tylko tyle mogę Ci powiedzieć, bo nie dam rady Ci wszystkiego wytłumaczyć od strony ludzkiej. Jesteśmy z innych planet.

Po trzecie, można być pustą w środku wydmuszką, bo pozbawioną wnętrza, ale udawać jajko. Pełno jest wokół nas psychopatów, którzy udają, że czują.

Jeszcze bardziej mnie Twoj post utwierdzil, z czyms z czym obnosze sie od dawna. Nie wiem skad przypuszczenie ze kolejny raz czegos nie zrozumialam ...ale zostawiam to.....Ja juz i tak widze co sie dzieje.

111

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

STOP! Nie musicie się ze sobą zgadzać, ale jeśli coś wymaga wyjaśnienia, a nie dotyczy głównego tematu wątku, to zgodnie z 22 punktem regulaminu powinno zostać wyjaśnione poza forum.
Z kolei wszelkie nieregulaminowe komentarze i osobiste wycieczki, a tych nagromadziło się tutaj sporo, nie tylko nie wnoszą żadnej merytorycznej wartości do dyskusji, zwłaszcza jeśli ich głównym celem jest obrażenie rozmówcy, ale też dla nieuczestniczącego w tej przepychance odbiorcy są wręcz nieprzyjemne w odbiorze, o czym niech świadczy choćby spora ilość raportów dotyczących niniejszego wątku, jaka w dniu dzisiejszym się pojawiła.
W tym miejscu proszę o dostosowanie się do panujących na Netkobietach zasad i uprzedzam, że kolejne posty w tym tonie, jak również stanowiące off top, będą bez uprzedzenia usuwane.
Z pozdrowieniami, Olina

112

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Lawinia napisał/a:

Ja myślę, że pytania Tobie tu zadane mogą pomóc w jakiś sposób Autorce tematu. A i sam Twój punkt widzenia i nasze polemiki dużo mogą jej dac do myślenia. Poza tym jestem ciekawa Twojego punktu widzenia.

No to proszę Cię bardzo. Dyskutujemy.



To prawda - nikt nikogo nie zna całkowicie. Tyle, że ja nie mówię o całej głębi człowieczeństwa i niuansach, ale o fundamentach. Mówię o takich postawach i wartościach, które stanowią podstawę budowy związku. To zmienia postać rzeczy, prawda?

Jak brałem ślub, to myślałem, że będę wierny. Myślałem, że będzie to, tamto i siamto. Doszedłem do momentu, gdy musiałem wybierać że albo będę nieszczęśliwy, albo rozbiję małżeństwo, albo będę zdradzał, bo to mi naturalnie doda szczęścia. Przyszedłem tutaj na forum aby się dowiedzieć na czym polega ból zdrady, bo skoro nikomu krzywdy nie robię, to gdzie jest zło? Zło polega na utracie monopolu przez żonę.



Ok, z tym manekinem trochę za bardzo "zaszalałam". Ale myślę, że złapałeś sens metafory. Inaczej - myślę, że bliscy Garego Oldmana, świetnego przecież aktora, chcą znać i spotykać jego samego, a nie codziennie mieć do czynienia z filmową kreacją. Ot, taka niedoskonała może, analogia.

Uznajesz że przy żonie nie jestem sobą. Jestem sobą. Tak jak twój mąż inaczej się zachowuje w grupie kolegów, a inaczej przy Tobie, to tak samo ja inaczej z żoną, a inaczej u prostytytutki.



CO znaczy "normalnym mężem i ojcem"?

To znaczy, że jak przyślesz do mnie inpektora, który nic o mnie nie wie i będzie musiał stwierdzić, czy zdradzam czy nie zdradzam, to w raporcie jedynie napisze, że dużo siedzę przy komputerze i czasem znikam na parę godzin nie wiadomo gdzie. Poza tym "Wszystko gra" (==> Woody Allen)



I co znaczy, że "to nie ma większego znaczenia dla rodziny"? Czyli jednak jakieś ma?

Ma to wpływ na rodzinę taki, że mogę się czymś zarazić oraz że pieniądze które mógłbym przeznaczyć na błyszczący motor, lepszy statyw do aparatu, buty z krokodylkiem i inne gadżety nowoczesnego 35/40-latka wolę wydać na seks.



Przyjaciółka mi powtarzała, że "jesteś wspaniałym facetem, ale masz jedną wadę, która całkowicie Cię przekreśla". Żona nie widzi jednej wady, więc tak lepiej.

Lepiej - dla kogo? I tak jeszcze na marginesie - zgadzasz się ze swoją przyjaciółką, że to, o czym najwyraźniej nie wie Twoja żona, to wada? Czy wygodnie Ci z tą wadą? Wada to z definicji jakiś defekt, chcesz mieć defekt?

Nie zgadzam się z nią. Wbrew temu co zarzuciła Wielokropek -- nie chciałem podpierać swojej racji na zasadzie "ja źle robię, ale patrzcie oni też źle robią" -- to nie jest wada, ale po prostu wielu mężczyzn, albo nawet wszyscy chcą mieć dużo seksu. Jedni są wierni i pożądliwie patrzą na kobiety. Inni zakochają się i niszczą rodziny (= zob wątek kobiety na zakręcie). Inni szukają seksu na erodate, samego seksu. Oczywiście mnie dzieli od wiernych mężczyzn to, że postanowiłem/zdecydowałem mieć seks poza małżeństwem. Decyzja robi grzech a nie pokusa. Panowie mają wiele problemów ze zdradzaniem... nawijają erotycznie, a gdy przyjdzie do spotkania w realu to się wycofują.


Szacunek najwyższa klasa.

Sarkazm?

A jak myślisz? Czytałaś moje posty?


Tak, kłamstwo może być moralne. Szczerość bywa niemoralna. Równość to tylko złudzenie.

Sofistyka. Przytocz, proszę takie przykłady spoza dziedziny "niewierności małżeńskie", byśmy w oddaleniu zobaczyli to moralne kłamstwo".

Nie wiem co to sofistyka.
Moralne kłamstwo... no to odpowiadam z grubej rury....    Jak żona zapyta czy jestem wierny, to powiem, że tak.
Dlaczego to moralne kłamstwo? Bo nie chcę teraz rozwalać rodziny. Dlatego skłamię.
Inne moralne kłamstwo... Jak dziecko uważa, że jest nieinteligentne, to skłamię i powiem, że wcale tak nie myślę, bo ma takie i siakie zalety, ale musi dużo pracować, że są lepsi i gorsi, bla, bla, bla.


Jeśli podpisałem zły kontrakt to go zrywam. Możemy robić wszystko na co mamy ochotę o ile jest to moralne w takim sensie że nikomu szczęścia nie zabiera, a każdej stronie w to zaangażowanej daje szczęście.

Zrywanie kontraktów ma to do siebie, że druga strona także musi mieć świadomość tego, że kontrakt zostaje zerwany. W Twoim przypadku to takie "bezobjawowe" zerwanie umowy, odbyło się w Twojej głowie, bez zbędnych konsultacji.... Ty o tym wiesz, i postępujesz tak, jakby nie obowiązywały Cię już warunki kontraktu, ale druga strona nadal jest przekonana o tym, że jest inaczej. I w istocie ma prawo egzekwować postanowienia umowy!

Nie powiem ogólnie o kontraktach. Ale o tym małżeńskim. Slubuje się "milość, wierność i uczciwość małżeńską" aż po grób. Można twierdzić że miłością nie sterujemy. Wierność jest oddaniem wolności, bardzo podstępne. Wierność powinna wynikać z tego, iż nie ma potrzeby uprawiania seksu z innymi kobietami. Jednak ja mam taką potrzebę. I Ci panowie (co błędnie Wielokropek odczytała, a ja niejasno napisałem) też taką potrzebę mają. Nie jestem wyjątkowy. Kobiety mogą być wierne, wiele lat. Przysłowie "kobieta jak zdradza to chce zakończyć małżeńśtwo, a mężcyzzna jak zdradza to chce go uratować".


Jak dałem słowo że coś zrobię, mija jakiś czas i uznaję, że to co miałem robić jest niemoralne, to nie dotrzymuję danego słowa.

.... przyzwoitość nakazuje poinformować liczącą na nas osobę, że jednak zmieniliśmy zdanie, aby mogła dostosować się .... nieświadoma, że nie otrzyma jednak tego, na co liczyła.

Zgadzam się z Tobą. Tak by było uczciwie. Twoja teoria jest prawdziwa.
Jednak nie mogę iść do żony i rozbić rodziny tylko dlatego że chcę mieć seks z kimś innym.

Pytanie kluczowe -- "czego nie otrzyma żona na co liczyła"?
Nie otrzyma mojej wierności.
Okej -- a co z mojej wierności wynika?
Chętnie wymienisz choroby. Ale równie dobrze mogę mieć wypadek samochodowy.
Co poza tym?




Pytałam o to, czy osoba ufająca niewiernemu małżonkowi jest śmieszna. A zatem, czy jest śmieszna ze względu na swoje zaufanie? I odpowiedziałeś mi, nieco pokrętnie, ale jednak...

W Twoim opisie "mądra żona", to żona cyniczna, taka, której nie zależy na tym, co robi mąż, jak traktuje ją i ich relację.

Błąd logiczny. Znam kobietę, która ma dokładnie takie podejście jak napisałem. Jest wspaniałą żoną, matką. Ale nie kontrolują się z mężem nawzajem. Ona się po prostu NIE zastanawia czy on ją zdradza. Jak jest dobrze w małżeńswie, to problem nie istnieje.


"Mądra żona" to zatem ta, która nie tyle nie ufa, co uważa zaufanie za zbędny, niepotrzebny, mały zabawany balst.

Ufa że .... że co? Że on nie zabawił się z inną kobietą? No zobacz sama jak to brzmi -- ona ufa, że on czegoś nie zrobił. Ufa że nie spał z inną kobietą na delegacji. A może ufa, że nie ma przyjaciółki potajemnej. Albo ufa, że nie chodzi z koleżankami na kawę. Tak stopniuję, ale za tym zaufaniem kryje sie po prostu zaborczość, zazdrość, niepewność siebie, niskie poczucie własnej wartości, strach.

Piękne słowa "miłość nie pozwala na wszystko tym, których kochamy"... ale to jest absolutny fałsz.
Prawdziwa miłość daje wolność.


To kobieta, która liczy się z tym, że zostanie zdradzona i ma na to "wywalone".

smile smile No i co z tego że zostanie zdradzona? Ważna jest rodzina, a nie że on się gdzieś tam zabawił.



Dla odmiany, można wnioskować, że żona która cyniczna nie jest, a raczej z przekonaniem i zaufaniem podchodzi do ślubu i wierzy w to, że mąż poważnie potraktuje własne słowa to "żona głupia". "Żona głupia", bo ufa i trwa w przekonaniu, że mąż jej nie zdradzi oraz/lub chce wiedzieć, jeśli mąż ją zdradzi z inną/innymi.

Nigdy mi przez myśl nie przeszło, że żona jest głupia. Gdyby to było o mojej żonie, to bym traktował to jako obrażanie jej.



Wygodne to, nie przeczę. Jak ma się "żonę mądrą", to nie ma sprawy - wszystko usprawiedliwione. Jak "żonę głupią" to też nie problem, w końcu sama sobie winna. Głupia i tyle.

Winna czego? Że nie zakładała, że mąż zdradza, wierzyła, że jest wierny, a on nie był wierny? Zakładała tak, wierzyła, ale nie sądzę że to głupota.

113

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Znacie się długo. Jest zauroczenie, jest zaufanie. To będzie piękny seks.


Just do it.

W YouTube wpisz jak niżej.

Shia LaBeouf - Just do it.

114 Ostatnio edytowany przez DoswiadczonyDaro (2018-10-17 08:41:28)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Po prostu karmicie Trolla, który może być kimkolwiek, niekoniecznie tym za kogo się podaje. O tym, że jest to trollowanie (tu i w innych wątkach) swiadczy rozmywanie się, i przez niego, "dyskusji". Trzeba to było dawno zakończyć. To wszystko.

Pozostaje kwestia złego przykładu dla innych i reakcji na to. Trudno nie reagować jak ktoś publicznie przedstawia jako coś dobrego nieetyczne postępowanie w postaci życia rozwiązłego, permamentnego oszukiwania swojego partnera (żony) oraz inne rzeczy, które świadczą o tym, że ta osoba wyznaje konformistyczny i hedonistyczny sposób życia. Jest to szczególnie niebezpieczne w dziale zdrady, gdzie ludzie szukają porady w kwestii zdrady, zranienia, radzenia sobie, itd. a jednocześnie wiemy, że przecież zdrada jest zjawiskiem wyjątkowo negatywnym, przynoszącym katastrofalne skutki. Dziwię się, że moderacja na to w ogóle nie reaguje, bo to jest torpedowanie normalnych dyskusji i przemyśleń, w sumie głównie przez jedną osobę, a zwraca uwagę na normalne, naturalne reakcje osób oburzonych taką postawą. Jest to w moim odczuciu bardzo "pokrętne" i jestem tym osobiście bardzo rozczarowany oraz zażenowany.

115

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
DoswiadczonyDaro napisał/a:

Pozostaje kwestia złego przykładu dla innych .

Chyba nie jesteśmy w przedszkolu, tylko na forum dla dorosłych. Nie widzę potrzeby takiego strasznego martwienia się o ten zły przykład dla innych.

116

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Gary, pięknie, ładnie zonglujesz słowami przedstawiając swoje racje.

Problem polega na tym, że w związku, małżeństwie , zwłaszcza z dziećmi , tylko jedno może sobie pozwolić na takie „luźne” spojrzenie na temat wierności .

Dlatego pomimo deklaracji które składałeś , to podskórnie czujesz że gdyby żona postępowała tak jak Ty, byłby to rozpad Waszej rodziny. Rozpad więzi miedzy Wami a w następstwie dramat dzieci.

Ty o tym wiesz, dlatego migasz się przed zachęceniem żony do Twoich zachowań .
I słusznie . 
To byłby Wasz koniec.

Spotkałam ze dwie pary które praktykowały swingowanie.
Wniosek jest jeden - trzeba być wyjątkowym twardzielem żeby swingoeanie oddzielić od życia w związku.
Mało tego - poziom uczciwości, szczerości i jakość komunikacji, takich par musi być na wyjątkowo wysokim poziomie.
A ze ideałów nie ma , to z reguły kończy się to porzuceniem swingowania i ratowni związku , albo po prostu rozpadem związku.

Dlatego, na swingowanie może sobie pozwolić tylko jedno, pozostawiając drugie w błogiej nieświadomości .

Jakie ma moralne prawa ta osoba która porzuciła życie singla i skupiła się na utrzymaniu związku ?

117

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
santapietruszka napisał/a:
DoswiadczonyDaro napisał/a:

Pozostaje kwestia złego przykładu dla innych .

Chyba nie jesteśmy w przedszkolu, tylko na forum dla dorosłych. Nie widzę potrzeby takiego strasznego martwienia się o ten zły przykład dla innych.

To nie jest kwestia przesiakania zlym przykladem bo faktycznie jestemy dorosli i kazdy ma swoj rozum i podejmuje wlasne decyzje. Tyle ze tutaj, szczegolnie w tym dziale wypowiadaja sie osoby, dla ktorych wiernosc, uczciwosc i zasady moralne a nie "moralne" cos znacza, ktore przezyly w swoim zyciu dramaty bycia oszukiwanymi przez lata, strachu czy niewierny partner nie zarazil ich jakas choroba weneryczna itp. Uwazam wiec ze conajmiej nie na miejscu jest gloszenie tu swoich pogladow przez osoby ktore zdrade traktuja jak spluniecie i ich wywody ze Ci zdradzani to tak naprawde maja problem z zaborczoscia, niskim poczuciem wartosci, utraconym monopolem na cialo partnera. A skoro mimo to czuja prawo by swoje teorie (ktore poki co na szczescie norma spoleczna jeszcze nie sa) glosic to i maja prawo zaistniec glosy negujace takie postawy. Skoro dajemy prawo wszystkim i jestesmy tacy liberalni to badzmy po rowno zarowno dla glosow tych "wyzwolonych" jak i "gwiazd moralnosci".

118 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-10-17 09:19:05)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
feniks35 napisał/a:

. Skoro dajemy prawo wszystkim i jestesmy tacy liberalni to badzmy po rowno zarowno dla glosow tych "wyzwolonych" jak i "gwiazd moralnosci".

No i racja, tylko nie wycierajmy sobie gęby złym przykładem - jedynie o to mi chodziło. Ludzie raczej nie są na tyle niedorozwinięci, że jak przeczytają wypowiedź jakiegoś randomowego gościa na forum, że on zdradza, to od razu polecą zdradzać swoje żony czy mężów. Nie traktujmy ludzi jak debili bez rozumu. Nie na tym polega dyskusja.

119

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
santapietruszka napisał/a:
DoswiadczonyDaro napisał/a:

Pozostaje kwestia złego przykładu dla innych .

Chyba nie jesteśmy w przedszkolu, tylko na forum dla dorosłych. Nie widzę potrzeby takiego strasznego martwienia się o ten zły przykład dla innych.

Powyższy, przytaczany któryś już raz z rzędu pogląd jest po prostu nieprawdziwy. Bo gdyby był prawdziwy ludzie nie przychodzili by na forum po radę w sytuacjach załamania się ich życia. Nie szukali by odpowiedzi, rozwiązań, właśnie PRZYKŁADU bo jako "dorośli" by go znali i potrafiliby by go sami odgadnąć. Przykład dobry lub zły ZAWSZE oddziaływuje w jakiś sposób na człowieka, który wobec niego zajmuje określoną postawę, niezależnie od wieku. I odwrotnie, sposób i treść wypowiedzi, prezentowana "ideologia życia" pokazuje, że wg. określonych systemów wartości, co możemy krótko określić dojrzałością, wiele osób tutaj jest właśnie "w przedszkolu" (nie jest to jakiś przytyk, po prostu każdy znajduje się na jakimś etapie życia i dojrzałości). Ponad to twój pogląd jest też niebezpieczny bo nie tylko nie wykazuje troski na temat treści, tego co się wypowiada i konsekwencji dla innych ludzi, ale również stawia innych w pozycji jakby odbiorcy naszego przekazu zupełnie jednostronnie bez możliwości autorefleksji.

Ponadto, zauważyłem, że wiele jest przekłamań, szczególnie w opiniach tej osoby. Przede wszystkim nie tylko wiara lub wiedza w to, że ludzie posiadają podświadomość, ale również sama psychologia mówi o tym, że człowiek odbiera sygnały jakby to powiedzieć "nieoczywiste", "niewypowiedziane", dlatego też osoba zdradzana i tak jest przez osobę zdradzającą krzywdzona, choćby przez oddziaływanie na układ somatyczny, który to jest powiązany z innymi układami organizmu. A to tylko jeśli zastosujemy jedynie materialistyczne podejście do życia. W przypadku podejścia duchowego jest tam o wiele, wiele więcej zależności i następstw, gdyż nawet z obserwacji wynika, że nie żyjemy w próżni i związki przyczynowo-skutkowe dotyczą nie tylko rzeczywistości materialnej. I to nie jest kwestia jakieś filozofii ale zwykłej obserwacji.

Życie odbywa się na wielu poziomach i określone podejścia po prostu spłycają samą bogatą naturę życia i relacji. I nie chodzi mi tu o "wartość" bogatszego sposobu życia (oczywiście ono taką ma nawet przez samą wielość czy subtelność rzeczy) ale o to, że osoba, która żyje na określonym "poziomie" nie potrafi po prostu, nie jest w stanie sobie tego bogactwa życia i relacji wyobrazić. Nawet nie dąży do tego. Bo choćby widziała, że coś jest możliwe, są przykłady innego życia u innych, to nie będzie to tego dążyć bo nie wierzy w to, lub nigdy tego nie doświadczyła, lub nie chce z własnego wyboru.

PRZYKŁAD jest o tyle ważny, że osoby, które chcą coś dobrego zrobić dla innych, próbują je wyciągnąć "na swój poziom" coś pokazać, dać nadzieję do dążenia dalej. Przeszkadzają w tym osoby, które ciągną w dół, spłycają wartość "rzeczy wyższych" albo inaczej "subtelniejszych" ważnych dla tych pierwszych osób. To typowa walka dobra ze złem, nawet w ujęciu pogłębiania samoświadomości, gdzie dążenie do większego zrozumienia, współczucia i pogłębiania własnej wrażliwości uznajemy jako dążenie do dobra, a odwrotny kierunek, stanie w miejscu, jako dążenie do zła.

Upraszczając, czy podsumowując, zawsze za wszystkim stoi jakaś ideologia. To co jest złe i ma złe skutki nazywa się hedonistycznym materializmem, swoistą nową religią nie tylko wyznawaną przez niektórych ale przecież oferowaną ze wsząd przez media i promowane tam negatywnych postaw. Ludzie, którzy odczuwają, że coś jest nie tak, ale poszukują, czują się zagubieni. Kolejny już raz PRZYKŁAD okazuje się bardzo ważny.

120 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-10-17 09:53:28)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Nie rozumiem jaki problem założyć swój wątek i zabronić tam wypowiadania się tym, co zdradzili..
Tu jest wątek kobiety zauroczonej w nie mężu smile Może nie powinny wypowiadać się zdradzone żony?
Albo założyć swoje forum i zażądać przesłania scanów świadectw moralności?
Bo jak ktoś tu się loguje, to ma REGULAMIN do przestrzegania. Proste. Gary go nie łamie, niektórzy tu tak.
Daro, dla takich rozważań jest na forum inny dział, gdzie omówisz poziomy moralności.

121

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Secondo1 napisał/a:

Gary, pięknie, ładnie zonglujesz słowami przedstawiając swoje racje.

To może nie patrz na słowa, tylko na racje.



Problem polega na tym, że w związku, małżeństwie , zwłaszcza z dziećmi , tylko jedno może sobie pozwolić na takie „luźne” spojrzenie na temat wierności .

To twoja teoria. Może prawdziwa, a może nie.



Dlatego pomimo deklaracji które składałeś , to podskórnie czujesz że gdyby żona postępowała tak jak Ty, byłby to rozpad Waszej rodziny. Rozpad więzi miedzy Wami a w następstwie dramat dzieci.

Nie czuję tak podskórnie, bo mamy sytuację win-win...             

(1) Jeśli żona stawia wierność nade wszystko, to musi być tak jak jest teraz, czyli ona nie ma seksu ani żadnych innych bliskich relacji (np. przyjaźń) poza małżeństwem, bo inaczej byłaby sprzeczna w sobie.

(2) Jeśli żona by postępowała tak jak ja, to by zdradzała po cichu i nic bym o tym nie wiedział. Byłbym jak ta "mądra żona", która "nie zadaje pytań na które nie chce usłyszeć odpowiedzi". Dałoby to stabilizację i rozświetliło ciemne kąty małżeństwa.



Ty o tym wiesz, dlatego migasz się przed zachęceniem żony do Twoich zachowań .
I słusznie . 
To byłby Wasz koniec.

Twoja kolejna teoria która zakłada, że moim naturalnym dążeniem jest zachęcanie żony do seksu poza małżeństwem, a tylko powstrzymuje się rozumowo, aby tego nie robić.

Możesz potwierdzić, że tak właśnie myślisz? Że ja chcę ją namawiać na kochanka, ale się powstrzymuję, czyli "migam" się od tego? Zastanów się co Ty do mnie piszesz.



Spotkałam ze dwie pary które praktykowały swingowanie.
Wniosek jest jeden - trzeba być wyjątkowym twardzielem żeby swingoeanie oddzielić od życia w związku.
Mało tego - poziom uczciwości, szczerości i jakość komunikacji, takich par musi być na wyjątkowo wysokim poziomie.
A ze ideałów nie ma , to z reguły kończy się to porzuceniem swingowania i ratowni związku , albo po prostu rozpadem związku.

Jestem daleki od krytykowania wyborów ludzi, którzy swoje szczęście realizują przez swingowanie lub otwarty związek. Nie znam się na tym. Nie wiem jak to jest. Znam tylko z opowiadań.

Moja prywatna opinia jest taka... że jeśli dwoje ludzi jest naprawdę silnych (gdzieś był synny blog swingersów), to swingowanie może da im stabilne szczęście. Z mojego punktu widzenia swingowanie to jednak objaw słabości polegający na tym, że "nie chce wypuścić męża samego na seks, tylko muszę przy nim być i to jest fair". Często mąż, podobnie jak w otwartym związku, naciska na takie rozwiązanie, aby nie mieć problemów moralnych i wyboraża sobie, że będzie bogiem seksu, a potem  się okazuje, że na swingu żona najlepiej się bawi a nie on.


Dlatego, na swingowanie może sobie pozwolić tylko jedno, pozostawiając drugie w błogiej nieświadomości .

Jak to jedno może sobie pozwolić? Z wiiki: Swingowanie odbywa się zazwyczaj w obecności małżonka i wymaga jego zgody na tego rodzaju doświadczenie.
Taki mam obraz swingowania.     


Jakie ma moralne prawa ta osoba która porzuciła życie singla i skupiła się na utrzymaniu związku ?

"Utrzymuję związek" tak jak i moja żona. Nie rozumiem pytania.

122 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-10-17 10:03:33)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
DoswiadczonyDaro napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
DoswiadczonyDaro napisał/a:

Pozostaje kwestia złego przykładu dla innych .

Chyba nie jesteśmy w przedszkolu, tylko na forum dla dorosłych. Nie widzę potrzeby takiego strasznego martwienia się o ten zły przykład dla innych.

Powyższy, przytaczany któryś już raz z rzędu pogląd jest po prostu nieprawdziwy. Bo gdyby był prawdziwy ludzie nie przychodzili by na forum po radę w sytuacjach załamania się ich życia. Nie szukali by odpowiedzi, rozwiązań, właśnie PRZYKŁADU bo jako "dorośli" by go znali i potrafiliby by go sami odgadnąć. Przykład dobry lub zły ZAWSZE oddziaływuje w jakiś sposób na człowieka, który wobec niego zajmuje określoną postawę, niezależnie od wieku. I odwrotnie, sposób i treść wypowiedzi, prezentowana "ideologia życia" pokazuje, że wg. określonych systemów wartości, co możemy krótko określić dojrzałością, wiele osób tutaj jest właśnie "w przedszkolu" (nie jest to jakiś przytyk, po prostu każdy znajduje się na jakimś etapie życia i dojrzałości). Ponad to twój pogląd jest też niebezpieczny bo nie tylko nie wykazuje troski na temat treści, tego co się wypowiada i konsekwencji dla innych ludzi, ale również stawia innych w pozycji jakby odbiorcy naszego przekazu zupełnie jednostronnie bez możliwości autorefleksji.

Chyba mylisz pojęcia. To, że człowiek jest dorosły i ma rozum nie oznacza, że zna rozwiązanie każdego problemu i nie musi o nic pytać. Ale jednocześnie nie oznacza też, że nie potrafi wyciągać wniosków, nie ma własnych poglądów i zrobi dokładnie tak, jak mu ktoś anonimowy na forum napisze. Na tym właśnie dorosłość polega - że nie lezie się jak baran, jak ktoś coś powie, a jednocześnie nie potrzebuje się zakazów i nakazów, żeby sobie w życiu radzić. Po raz kolejny powtórzę - nie rób z ludzi debili. A prawo do wypowiadania się na forum ma każdy, dopóki robi to zgodnie z regulaminem. Nie ma obowiązku posiadania dokładnie takich poglądów jak Twoje.

Co do reszty Twojej wypowiedzi, to zgadzam się z Elą - na takie rozważania masz inny dział. Tam sobie załóż wątek i chętni się wypowiedzą. Tu jest wątek dotyczący innej sprawy.

123 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-10-17 10:45:18)

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
feniks35 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
DoswiadczonyDaro napisał/a:

Pozostaje kwestia złego przykładu dla innych .

Chyba nie jesteśmy w przedszkolu, tylko na forum dla dorosłych. Nie widzę potrzeby takiego strasznego martwienia się o ten zły przykład dla innych.

To nie jest kwestia przesiakania zlym przykladem bo faktycznie jestemy dorosli i kazdy ma swoj rozum i podejmuje wlasne decyzje. Tyle ze tutaj, szczegolnie w tym dziale wypowiadaja sie osoby, dla ktorych wiernosc, uczciwosc i zasady moralne a nie "moralne" cos znacza, ktore przezyly w swoim zyciu dramaty bycia oszukiwanymi przez lata, strachu czy niewierny partner nie zarazil ich jakas choroba weneryczna itp. Uwazam wiec ze conajmiej nie na miejscu jest gloszenie tu swoich pogladow przez osoby ktore zdrade traktuja jak spluniecie i ich wywody ze Ci zdradzani to tak naprawde maja problem z zaborczoscia, niskim poczuciem wartosci, utraconym monopolem na cialo partnera. A skoro mimo to czuja prawo by swoje teorie (ktore poki co na szczescie norma spoleczna jeszcze nie sa) glosic to i maja prawo zaistniec glosy negujace takie postawy. Skoro dajemy prawo wszystkim i jestesmy tacy liberalni to badzmy po rowno zarowno dla glosow tych "wyzwolonych" jak i "gwiazd moralnosci".

jakby wszyscy mieli identyczne zdanie w temacie to jakakolwiek dyskusja byłaby zbędna, wystarczyłoby tylko przytakiwanie głowami :)To forum nie służy tylko do wyplakiwania się po zdradzie. Tu piszą zarówno ci zdradzani jak i ci, co zdradzają. To forum ma w podtytule również: "Dyskusje na temat rozstań i powrotów, zdrady emocjonalnej i fizycznej, flirtów i przygód poza związkiem, tzw."skoków w bok", przyczyn zrywania związków oraz rozwodów".  Toteż dyskutujemy smile I nie dyskutujemy w wątku osoby zdradzonej która z tego powodu cierpi. Bardziej nie na miejscu więc, jeśli już o tym piszesz, jest prawienie jej (i innym też)  kazan i okazywanie wyższości moralnej przez tą większość, która stoi po stronie tych "dobrych norm społecznych'.
A jaki jest Gary to doskonale wiecie, mimo to ciągle robi się wielki off top w temacie jego moralności.

124

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

To troche offtopic, ale jeszcze odnośnie swingersów i poznawania bliskiej osoby.

Nie chcę iść z żoną do obcych ludzi, czylli do swingersów, gdyż ona będzie uprawiała z obcymi mężczyznami seks, a ja będę musiał na to patrzeć. Nie wyobrażam sobie też odwrotnej sytuacji, że ona się patrzy jak uprawiam seks z inną. Można się bawić w większej grupie, może miałaby lepszy orgazm niż tylko z jednym mężem? Można razem uczestniczyć w takich zabawach.

Ale dla mnie to nie jest pociągające. Jeśli żona ma takie fantazje, to nie może o nich ze mną porozmawiać, bo byłaby sprzeczna ze swoją filozofią wierności. Dlatego nie mogę jej aż tak dobrze poznać. I pewnie nie muszę aż tak dobrze jej znać, ma swój obszar prywatności.

125

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
santapietruszka napisał/a:

...

A prawo do wypowiadania się na forum ma każdy, dopóki robi to zgodnie z regulaminem. Nie ma obowiązku posiadania dokładnie takich poglądów jak Twoje.

Co do reszty Twojej wypowiedzi, to zgadzam się z Elą - na takie rozważania masz inny dział. Tam sobie załóż wątek i chętni się wypowiedzą. Tu jest wątek dotyczący innej sprawy.

Chciałbym zauważyć, że to jest sprzeczność:

"prawo do wypowiadania się na forum ma każdy, dopóki robi to zgodnie z regulaminem. Nie ma obowiązku posiadania dokładnie takich poglądów jak Twoje"

z

"na takie rozważania masz inny dział. Tam sobie załóż wątek i chętni się wypowiedzą. Tu jest wątek dotyczący innej sprawy"

zwłaszcza, że ocena tego, czy dana wypowiedź związana jest z wątkiem czy nie, może być wynikiem SUBIEKTYWNEJ I BŁĘDNEJ oceny kogoś, i tak właśnie tu jest

Wątek autorki dotyczy "planowanej" zdrady i pokazywanie następstw zdrady, TO CO ROBIĘ,  jest jak najbardziej związane z tematem wątku, jest zgodne z regulaminem

natomiast pozycjonowanie kogoś do pisania gdzie indziej dokładnie odwrotnie, nie jest związane z tematem wątku i jest zwykłym zmuszaniem kogoś do pójścia sobie gdzie indziej. nie jest zgodne z regulaminem

Takie postępowanie jest niestety charakterystyczne dla osób, które czują zagrożenie dla swojego myślenia, i jest objawem nie dojrzałości ale NIEDOJRZAŁOŚCI. Dlatego też twoje nawiązanie do przedszkola
traktuje jako przejaw tzw. projekcji.

Niestety wiele osób karmi się obecnością na różnych forach, swoją pozycją a nie rozumie "misji" jaką czyni dla innych. Można powiedzieć dosadniej:

Osoba, która szuka na forum odpowiedzi na swój dylemat, w tym przypadku kobieta, która żyje w "szczęśliwym związku" a chce zdradzić męża ze swoim "przyjacielem" szuka właśnie PRZYKŁADU takie postępowania,
jego skutków i następstw. I nie jest to jakiś teoretyczny dylemat, nad którym można sobie pofilozofować ale sytuacja konkretnego człowieka, który jeśli postąpi niemoralnie (przynajmniej wg. większości z nas) to zakończy się to TRAGEDIĄ wielu osób, bo wszyscy znamy typowe następstwa zdrady. Dlatego mnie osobiście razi takie nonszalanckie podejście do tematu i do życia autorki tematu. PRZYKŁAD własnej postawy jest często własnie drogowskazem postępowania dla innych osób i za to należy brać odpowiedzialność. Tak robią osoby dojrzałe.

To samo dotyczy negacji "obecności" zdradzonych żon w tej dyskusji. Przecież tylko taka osoba wie, zdaje sobie sprawę z następstw, przeżyła sytuacje zdrady. Nie bądźmy więc damsko-męskimi rasistami i nie odmawiajmy prawa wypowiedzi osobom zdradzonym tylko dlatego, że w tej konkretnej sytuacji nie są one mężem bo są kobietami.

Mam nadzieję, że to zakończy twoje emocjonalne i niemerytoryczne wycieczki oraz pozycjonowanie innych użytkowników, nie tylko twoje, niezgodnie z regulaminem, wobec osób które przeżyły to co przeżyły, i które wg. mojej oceny wykazują się ZNACZNIE większą dojrzałością niż ty.

126

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
Gary napisał/a:

To troche offtopic, ale jeszcze odnośnie swingersów i poznawania bliskiej osoby.

Nie chcę iść z żoną do obcych ludzi, czylli do swingersów, gdyż ona będzie uprawiała z obcymi mężczyznami seks, a ja będę musiał na to patrzeć. Nie wyobrażam sobie też odwrotnej sytuacji, że ona się patrzy jak uprawiam seks z inną. Można się bawić w większej grupie, może miałaby lepszy orgazm niż tylko z jednym mężem? Można razem uczestniczyć w takich zabawach.

Ale dla mnie to nie jest pociągające. Jeśli żona ma takie fantazje, to nie może o nich ze mną porozmawiać, bo byłaby sprzeczna ze swoją filozofią wierności. Dlatego nie mogę jej aż tak dobrze poznać. I pewnie nie muszę aż tak dobrze jej znać, ma swój obszar prywatności.


hehehhe
A już miałam napisać coś na temat , że może ta Twoja filozofia nie jest taka "zła"

Gary napisał/a:

Jeśli żona ma takie fantazje, to nie może o nich ze mną porozmawiać, bo byłaby sprzeczna ze swoją filozofią wierności..

hehehehe jej filozofia, hehehe,

127

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
DoswiadczonyDaro napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

...

A prawo do wypowiadania się na forum ma każdy, dopóki robi to zgodnie z regulaminem. Nie ma obowiązku posiadania dokładnie takich poglądów jak Twoje.

Co do reszty Twojej wypowiedzi, to zgadzam się z Elą - na takie rozważania masz inny dział. Tam sobie załóż wątek i chętni się wypowiedzą. Tu jest wątek dotyczący innej sprawy.

Chciałbym zauważyć, że to jest sprzeczność:

"prawo do wypowiadania się na forum ma każdy, dopóki robi to zgodnie z regulaminem. Nie ma obowiązku posiadania dokładnie takich poglądów jak Twoje"

z

"na takie rozważania masz inny dział. Tam sobie załóż wątek i chętni się wypowiedzą. Tu jest wątek dotyczący innej sprawy"

zwłaszcza, że ocena tego, czy dana wypowiedź związana jest z wątkiem czy nie, może być wynikiem SUBIEKTYWNEJ I BŁĘDNEJ oceny kogoś, i tak właśnie tu jest

Wątek autorki dotyczy "planowanej" zdrady i pokazywanie następstw zdrady, TO CO ROBIĘ,  jest jak najbardziej związane z tematem wątku, jest zgodne z regulaminem

natomiast pozycjonowanie kogoś do pisania gdzie indziej dokładnie odwrotnie, nie jest związane z tematem wątku i jest zwykłym zmuszaniem kogoś do pójścia sobie gdzie indziej. nie jest zgodne z regulaminem

Takie postępowanie jest niestety charakterystyczne dla osób, które czują zagrożenie dla swojego myślenia, i jest objawem nie dojrzałości ale NIEDOJRZAŁOŚCI. Dlatego też twoje nawiązanie do przedszkola
traktuje jako przejaw tzw. projekcji.

Niestety wiele osób karmi się obecnością na różnych forach, swoją pozycją a nie rozumie "misji" jaką czyni dla innych. Można powiedzieć dosadniej:

Osoba, która szuka na forum odpowiedzi na swój dylemat, w tym przypadku kobieta, która żyje w "szczęśliwym związku" a chce zdradzić męża ze swoim "przyjacielem" szuka właśnie PRZYKŁADU takie postępowania,
jego skutków i następstw. I nie jest to jakiś teoretyczny dylemat, nad którym można sobie pofilozofować ale sytuacja konkretnego człowieka, który jeśli postąpi niemoralnie (przynajmniej wg. większości z nas) to zakończy się to TRAGEDIĄ wielu osób, bo wszyscy znamy typowe następstwa zdrady. Dlatego mnie osobiście razi takie nonszalanckie podejście do tematu i do życia autorki tematu. PRZYKŁAD własnej postawy jest często własnie drogowskazem postępowania dla innych osób i za to należy brać odpowiedzialność. Tak robią osoby dojrzałe.

To samo dotyczy negacji "obecności" zdradzonych żon w tej dyskusji. Przecież tylko taka osoba wie, zdaje sobie sprawę z następstw, przeżyła sytuacje zdrady. Nie bądźmy więc damsko-męskimi rasistami i nie odmawiajmy prawa wypowiedzi osobom zdradzonym tylko dlatego, że w tej konkretnej sytuacji nie są one mężem bo są kobietami.

Mam nadzieję, że to zakończy twoje emocjonalne i niemerytoryczne wycieczki oraz pozycjonowanie innych użytkowników, nie tylko twoje, niezgodnie z regulaminem, wobec osób które przeżyły to co przeżyły, i które wg. mojej oceny wykazują się ZNACZNIE większą dojrzałością niż ty.

To nie jest temat o mnie, ale dziękuję za uwagi, przemyślę tongue

Może przeczytaj dokładnie jeszcze raz regulamin, który zaakceptowałeś. Wtedy nie będziesz już miał żadnych wątpliwości smile

128

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

oho, objawił się kolejny kaznodzieja... wink

129

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Singowanie odpada też z innego powodu... Jeśli mąż nawiąże relację z fajną panią, która będzie chciała z nim seksu, to co wtedy? Mąż pójdzie do żony i powie "Eeee... wiesz... pójdę się teraz zabawić sam"? To będzie zdrada. Zdrada u niby-otwartych swingersów.

Niby szczęśliwy otwarty związek, to może być po prostu upadające małżeństwo, których łączą ich kredyty i dzieci, brak miłości, tylko partnerstwo, jeden zespół, który wspólnie gra, każdy może wychodzić i przychodzić kiedy chce, byle hamornogram uzgodnić. Czy to w ogóle jest związek? Może lepszy niż gnijące małżeństwo z awanturami w środku.   

W związku otwartym mogą się też umówić na reguły, których łamanie jest zdradą. Przykładowo jak mąż będzie chciał zdradzić, to zadzwoni do żony aby jej o tym powiedzieć. Tylko tyle, brzmi pięknie. Ale od strony uczuć, to jest jak chłopak po szkole, który dzwoni i mówi "Mamo! Idę do kolegi oglądać film... wrócę za 3 godziny". I ma tak dzwonić do żony za każdym razem jak idzie na randkę? Np. jeśli skończył pracę wcześniej i idzie z kochanką na seks, to ma dzwonić, że idzie na randkę, ale będzie o tej samej godzinie w domu co zawsze? A ona w tym czasie może ciężko pracuje? Jak nie zadzwoni, to będzie jak zdrada.   

Może jedyny stabilny ukłąd jest taki, że nie trzeba się ukrywać, że co jakiś czas mamy seks poza związkiem. Że ten seks pozamałżeński jest akceptowany. A żonę i męża łączy przyjaźń, miłość, wspólne życie, czyli granie w tym samym zespole, aby wszyscy byli szczęśliwi, seks. Oni sobie powiedzieli "Wiesz... jak będzie któreś z nas miało ochotę na skok w bok, to zgadzamy się na to, ale starajmy się robić tak, aby w małżeństwie nic nie psuć.". Żona mówi mężowi "W środe wieczorem mnie nie będzie, bo idę z kolegą na kolację, pewnie wrócę w nocy albo rano dopiero.". Mąż się nie martwi, bo ona jest zaangażowana w życie rodzinne.

Żona "akceptująca seks poza małżeństwem" bardzo niewiele różni się od żony "nie zadaję pytań na które nie chcę usłyszeć odpowiedzi". Przy tej drugiej trzeba trochę kłamać, nie można wyjść na wieczór z koleżanką.

130

Odp: Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.
adiaphora napisał/a:

oho, objawił się kolejny kaznodzieja... wink

niestety nie o to chodzi ale raczej o brak odpowiedzialności osób, które się tu udzielają, może lepiej na przykładzie:

jeżeli skutki pijaństwa są złe, w prawie każdym temacie dotyczącym życia z alkoholikiem autorce tematu radzi się pozostawienie delikwenta, pójście na terapię, itp. to jak
byłaby potraktowana osoba, która zachęcała by autorkę do picia razem z alkoholikiem? albo jaka byłaby ocena osoby, która nie widziała by w tym nic złego albo zachęcała
do picia? nawet kładąc na bok to, że w Polsce picie i alkoholizm są tolerowane, albo jakby w takim przypadku wyglądało forum gdzie alkoholikowi doradzaliby
inni alkoholicy i zachęcali do dalszego picia? a przecież kryterium które można przyjąć oceny takiego postępowania będą społeczne skutki alkoholizmu

to czy czasem dyskusja tutaj nie przypomina takiej patologicznej sytuacji jakby hipotetycznej z przykładu powyżej? przecież liczne negatywne osobiste i społeczne
skutki zdrady są znane, jak więc można w ogóle do tego zachęcać czy nawet tolerować? czy to nie jest jakaś nielogiczna sprzeczność?

wyśmiewanie mojej postawy nic nie da, bo w społeczeństwie jest wiele osób myślących podobnie, które niekoniecznie muszą się udzielać na formach internetowych, ale przecież nie o to chodzi
żeby ja czy coś tam, tylko o to co napisałem o przykładzie oraz o wyciąganiu innych lub ściąganiu innych i braniu za to dojrzałej odpowiedzialności

Posty [ 66 do 130 z 333 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Kocham męża, On kocha żonę a jest nam dobrze razem.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024