Nirvanka, ja myślę, że po prostu gościa kochasz, i nie ma nic złego w tym fakcie.
Dlatego o innych facetach myślisz w aspekcie starości, do której Ci daaaaleko.
To dar kochać kogoś, a z wzajemnością to już szczęście.
Ale siebie kochaj najbardziej i dbaj o siebie. I słusznie robisz wsłuchując się w siebie, a nie to co być powinno, bo inne tak czy siak robią.
Ale pytanie Sony jest słuszne- czy z jego strony to miłość- czy On jest szczery? Czy w ogóle to człowiek świadomy siebie, stabilny?
66 2018-08-03 14:19:47 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-08-03 14:24:28)
intencje sa zwykle takie ze panowie nie chca tracic cieplej i bezpiecznej przystani
stad mocniejsze zwiazanie kobiety ze soba slubem i dzieckiem
ale nadal to Twoje zycie
dziecka nie planowaliśmy, stało się i już. Ślub to był mój warunek, zeby w ogóle dalej z nim być.
Ogólnie się zgadzam, ze faceci działaja w ten sposób, ale bardziej w sytuacjach, gdy już są po ślubie, albo gdy się razem mieszka - my nie mieszkaliśmy razem. On nie miał powodu mnie usidlać, bo ani ja mu w domu nie sprzątałam, ani nie gotowałam itp.
Teraz jak mieszkamy razem to on sprząta w większości, pierze, odkurza, zmywa naczynia, myje sanitariaty itp. JA ogarniam lekko całokształt, żeby na pierwszy rzut oka nie było burdelu. On przychodzi z pracy, je coś na szybko i idziemy na spacer, potem on np wrzuca pranie, potem je rozwiesza, jak ja już śpię to dziecko karmi. On od samego początku dobrze wiedział znając mój charakter, że ja nie jestem i nie będę kurą domową, ze czasami wolę mieć bałagan i sobie poleżeć książkę poczytać. Zatem jak sama widzisz słaby ze mnie materiał na kobietę, którą warto do siebie przywiązać. Fakt mam świetny charakter i potrafię i wszystko ogarnąć i można się ze mną świetnie bawić. Po prostu teraz po tym wszystkim już nie potrafię mu okazywać zalet moje charakteru.
Co do wypowiedzi Eli- ja już kicham na tę zdradę, ona w ogóle mnie nie boli. Zdrada nie ma znaczenia, znaczenie ma konsekwencja zdrady, czyli brak zaufania.
68 2018-08-03 14:32:35 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-08-03 14:42:50)
Zaufanie Nirvanka powinno być w takim zakresie, że ktoś Cię nie zrani celowo, do tego potrzebna jest szczerość do bólu.
Bo też nie możemy wymagać w związku od kogoś więcej niż może i chce nam dać.
Na Twoim pzykładzie- robi wiele w domu-- Ty masz "fory"- decydujesz.. Więc nie macie równego układu- jemu to odpowiada?
Czy sobie tam w głowie myśli- odpokutuję, a potem będę robił inaczej? Czy tak jak jest, jest ok? i już forever?
Jeśli On coś udaje, jak się poznacie?
Zaufanie Nirvanka powinno być w takim zakresie, że ktoś Cię nie zrani celowo, do tego potrzebna jest szczerość do bólu.
Bo też nie możemy wymagać w związku od kogoś więcej niż może i chce nam dać.
Na Twoim pzykładzie- robi wiele w domu-- Ty masz "fory"- decydujesz.. Więc nie macie równego układu- jemu to odpowiada?
Czy sobie tam w głowie myśli- odpokutuję, a potem będę robił inaczej? Czy tak jak jest, jest ok? i już forever?
Jeśli On coś udaje, jak się poznacie?
no to chyba od samego początku wiedział, że ja kurą domową nie będę. Widziały gały co brały, ja byłam zawsze szczera i on wiedział na co się decyduje będąc ze mną, to ja niestety nie dostałam tego samego w zamian. Nie miałam wszystkich danych. Co on sobie myśli? cholera go wie, jak go zapytam to i tak pewnie mi nie odpowie szczerze, więc nie mam zamiaru pytać. Pozatym sprawiedliwy podział to nie podział po równo, tylko [podział co kto może. ja np jeszcze nie mogę się tak schylać, podnosić, więc nie umyję prysznica na dole, nie odkurzę, bo odkurzacz za ciężki żeby go wytachać. Skoro sam robi to nie mam zamiaru go od tego odciągać, a co on sobie przy tym myśli to mnie guzik obchodzi.
A jeżeli on udaje? nie pierwszy raz, jego życie i jego decyzje, sam sobie potem będzie winny, bo wie, że tym razem już taka miła nie będę.
Czemu ja jestem taka głupia i tak to przeżywam. Zazdroszczę Ci (oczywiście nie sytuacji) Twoje podejście wcale nie jest złe. Ja tak próbowałam, ale nie potrafię. A moge zapytać jeśli oczywiście nie chcesz to nie odpowiadaj, ale jesteś z nim we wszystkich sferach, mam na myśli oczywiście łóżko? Czy po prostu robisz tylko tak żeby było Tobie dobrze a jego odczucia są nieważne ale sam dobrze wie na co się pisał?
Czemu ja jestem taka głupia i tak to przeżywam. Zazdroszczę Ci (oczywiście nie sytuacji) Twoje podejście wcale nie jest złe. Ja tak próbowałam, ale nie potrafię. A moge zapytać jeśli oczywiście nie chcesz to nie odpowiadaj, ale jesteś z nim we wszystkich sferach, mam na myśli oczywiście łóżko? Czy po prostu robisz tylko tak żeby było Tobie dobrze a jego odczucia są nieważne ale sam dobrze wie na co się pisał?
Czemu ja jestem taka głupia i tak to przeżywam. Zazdroszczę Ci (oczywiście nie sytuacji) Twoje podejście wcale nie jest złe. Ja tak próbowałam, ale nie potrafię. A moge zapytać jeśli oczywiście nie chcesz to nie odpowiadaj, ale jesteś z nim we wszystkich sferach, mam na myśli oczywiście łóżko? Czy po prostu robisz tylko tak żeby było Tobie dobrze a jego odczucia są nieważne ale sam dobrze wie na co się pisał?
w ciążę zaszliśmy w październiku, na początku listopada miałam plamienia i o sexie nie było mowy, do seksu powróciliśmy na początku grudnia, a pare dni potem odkryłam zdradę, która wg jego słów miała miejsce w marcu (tzn to dłuższa historia, ale sens jest zachowany) uprawialiśmy seks nadal nie wiem dlaczego, widać sama miałam taką potrzebę. potem już od stycznia nie było seksu bo musiałam leczyć infekcję, która mi się przyplątała w czasie ciąży. były zbliżenia, ale bez mojej przyjemności - bałam się pobudzać macicę, no i bez penetracji. Obecnie jestem dopiero miesiąc po porodzie, seksu calkowitego nie ma, ale ja mam swoje potrzeby i był dwa razy sex oralny (on mnie), a potem ja mu pomogłam dojść. Kiedy będzie seks? nie wiem, najpierw chce jeszcze raz iść do ginekologa, ale ogólnie na pewno będzie seks, bo ja nie mam zamiaru rezygnować z tej przyjemności. Ale teraz też już będzie na moich zasadach, a nie nudy i flaki z olejemm jak do tej pory, to ja chciałam zawsze jakoś inaczej, a przez 6 lat męczyłam się w jednej pozycji, gdzie jestem totalnie pasywna, czego nie trawię, a to ja mimo wszystko zostałam zdradzona. no kurde jakas kpina i smutny żart.
Nirvanka- Twój mąż to z takich, co sami nie wiedzą czego chcą, najlepiej byś Ty wiedziała za niego i odgadła..
źle odgadłaś- bach! twój pech.
No jak widać lepiej niczego za faceta nie odgadywać- niech się wyraża jasno.
I rób tak by dla Ciebie było dobrze- jak jemu żle- niech mówi za siebie.
Nirvanka- Twój mąż to z takich, co sami nie wiedzą czego chcą, najlepiej byś Ty wiedziała za niego i odgadła..
źle odgadłaś- bach! twój pech.
No jak widać lepiej niczego za faceta nie odgadywać- niech się wyraża jasno.
I rób tak by dla Ciebie było dobrze- jak jemu żle- niech mówi za siebie.
czy ja wiem? on raczej wie czego chce, tylko niekoniecznie chciał zebym ja wiedziała, czego on chce. ja niczego nie odgadywałam, ja zawsze się pytałam, a że jak widać kłamał to już jego broszka.
Lukrecjana napisał/a:Czemu ja jestem taka głupia i tak to przeżywam. Zazdroszczę Ci (oczywiście nie sytuacji) Twoje podejście wcale nie jest złe. Ja tak próbowałam, ale nie potrafię. A moge zapytać jeśli oczywiście nie chcesz to nie odpowiadaj, ale jesteś z nim we wszystkich sferach, mam na myśli oczywiście łóżko? Czy po prostu robisz tylko tak żeby było Tobie dobrze a jego odczucia są nieważne ale sam dobrze wie na co się pisał?
w ciążę zaszliśmy w październiku, na początku listopada miałam plamienia i o sexie nie było mowy, do seksu powróciliśmy na początku grudnia, a pare dni potem odkryłam zdradę, która wg jego słów miała miejsce w marcu (tzn to dłuższa historia, ale sens jest zachowany) uprawialiśmy seks nadal nie wiem dlaczego, widać sama miałam taką potrzebę. potem już od stycznia nie było seksu bo musiałam leczyć infekcję, która mi się przyplątała w czasie ciąży. były zbliżenia, ale bez mojej przyjemności - bałam się pobudzać macicę, no i bez penetracji. Obecnie jestem dopiero miesiąc po porodzie, seksu calkowitego nie ma, ale ja mam swoje potrzeby i był dwa razy sex oralny (on mnie), a potem ja mu pomogłam dojść. Kiedy będzie seks? nie wiem, najpierw chce jeszcze raz iść do ginekologa, ale ogólnie na pewno będzie seks, bo ja nie mam zamiaru rezygnować z tej przyjemności. Ale teraz też już będzie na moich zasadach, a nie nudy i flaki z olejemm jak do tej pory, to ja chciałam zawsze jakoś inaczej, a przez 6 lat męczyłam się w jednej pozycji, gdzie jestem totalnie pasywna, czego nie trawię, a to ja mimo wszystko zostałam zdradzona. no kurde jakas kpina i smutny żart.
Dziewczyno jesteś rewelacyjna, Bardzo Ci zazdroszczę podejścia. Ja nawet z czystego wyrachowania nie potrafię.wszystko przeżywam jak mrówka okres. We wcześniejszych postach napisano mi że powinnam się z tym zmierzyć ale nie wiem jak. Może dlatego jest mi trudniej że u nas był dłuższy romans i ucierpiały na tym dwie rodziny.A może sama się niepotrzebnie nakręcam??? Nie wiem Ale na dzień dzisiejszy wolę zostać sama z 3 dzieci ale żeby się wyniósł, chociaż może to ciągle jest forma ucieczki przed problemem
natalia.zapotoczna napisał/a:
BRAWO podjecia wspolnej decyzjiNa pewno byla podjeta dla dobra tego dziecka
Ludzie to straszni egoscii... I co teraz mozecie dac swojemu dziecku ? Zalosne dziecinstwo ? Matke z depresa i zdradzajacego mamusie tate.
A dlaczego ma być żałosne? Jesteś dzieckiem rozwodników? Tatuś jak sama napisałaś zdradził mamusie a nie dzieci bo dla nich się nic nie zmieniło i nawet nie mają pojęcia co się stało, czy depresję mam? Nie. A dziecko już jest, po co gdybac i wyśmiewać. Tak jak napisałam wcześniej nigdy nie będę żałować tej decyzji.
No właśnie coś o tym wiem i to troche nie w porządku wobec dziecka moim skromnym zdaniem chciałaś przywiązać go dizeckirm do siebie ...a kto się " posługuje dzieckiem " w swoim związku w moim odczuciu jest nieuczciwy. I co z tego ,że próbujesz żyć z mężem dla dobra dziecka a słyszałaś coś takiego : szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko ? Chyba nie ...Każde dziecko czuje atmosfere w domu a chyba najgorsze co może być to wychowawac dizemci w domu gdzie się kłamie , są tajemnicy ,zdrady ...
Ja nie popieram tego że ratowanie związku dla dziecka jest w porządku ...W porządku jak dwoje dorosłych ludzi ( w związku razem lub nie ) jest szczęśliwych i tym szczęściem się dzieli.
Natalia... Może masz rację że szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko, ale niestety najczęściej jest tak że jeśli rodzice dziecka nie są razem tu dziecko cierpi... i tu znam przykłady z otoczenia, do jego stopnia że kiedy rodzice 4 lata po rozwodzie się zeszli z powrotem ich 10 syn powiedział że cały ten czas czekał aż w końcu będą razem....
Natalia... Może masz rację że szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko, ale niestety najczęściej jest tak że jeśli rodzice dziecka nie są razem tu dziecko cierpi... i tu znam przykłady z otoczenia, do jego stopnia że kiedy rodzice 4 lata po rozwodzie się zeszli z powrotem ich 10 syn powiedział że cały ten czas czekał aż w końcu będą razem....
ale oni się zeszli bo na nowo chcieli budować coś razem, na nowo okazali sobie uczucia, miłość, weszli w pozytywną relację, która jest przykładem dla dziecka. Jeżeli między rodzicami jest źle to dziecko to wyczuje i będzie to bardzo przeżywać. nie ma sensu się bawić w takie rzeczy, ja cały czas walczę i idzie mi coraz lepiej, dzisiaj było nawet bardzo ok
Bardzo to wszystko skomplikowane, przeglądałam forum czytając różne wątki różnych osób żeby skłonić się do refleksji. Wiele osób pozostało w związku i walczyło o niego i potem żałowaly. Nikt mi nie powie że nie jest łatwiej spakowac Pana już na zawsze gdy nie ma dzieci. A jeśli są i jeszcze cała sytuacja rozgrywa się na ich oczach to jest jeszcze gorzej. NIGDY nie wiadomo z jakim bagażem emocjonalnym pójdą kiedyś w świat gdy rodzice będą razem tylko dla nich lub rozejda się nawet w dobrych relacjach i co gorsze lub lepsze.
Ktoś mi tu napisał wcześniej że analizując swoją sytuację mówię tylko ja i ja, najpierw mnie to wkurzyło a potem zaczęłam o tym myśleć że może rzeczywiście pewne zachowania w związku i słowa które wypowiadamy do drugiej osoby mogą osiągnąć taki skutek że ona ma poczucie że już nic dobrego ją z nami nie czeka + druga taka jednostka i romans gotowy. Chociaż może w moim związku tak było, bo padało wiele gorzkich słów, i straszenie rozwodem ZA ZDRADĘ MĘŻA NIGDY NIE WEZMĘ ODPOWIEDZIALNOSCI,ale wiem też, że po tym czasie wreszcie zaczęłam coś robić że swoim życiem. Wiem że to piętno na całe dalsze życie, czy zostaniemy razem czy nie. Że już zawsze pamięta się o takiej ułomności związku, a nie myśli się tak jak ja dotąd że dotyczy to wszystkich tylko nie mnie, a zawikłania, intrygi, romanse dotyczą tyko telenoweli brazylijskich. Niestety, samo życie
(...) NIGDY nie wiadomo z jakim bagażem emocjonalnym pójdą kiedyś w świat gdy rodzice będą razem tylko dla nich lub rozejda się nawet w dobrych relacjach i co gorsze lub lepsze. (...)
Wiadomo.
Znasz [pytanie retoryczne] osobę wdzięczną rodzicom za to, że zasłonili się jej dobrem podejmując decyzję o dalszym byciu razem, mimo że nic więcej ich nie łączyło a wobec siebie czuli niechęć, rozgoryczenie, złość i inne podobne uczucia?
Myślę że jeśli jest niechęć to nawet dla dzieci sie po prostu nie da... Jeśli są wszystkie te uczucia które wymieniłas ale jest jeszcze miłość zamiast niechęci to się da, bo pomimo żalu, rozgoryczenia ludzi coś ciągnie do siebie ale masz rację że fundują przez to dzieciom niezłą jazdę. Na pytanie retoryczne się nie odpowiada więc nie odpowiem. Znam różne przypadki, osobe która dała szansę i się powtórzyło, osobę która nie dała szansy i jest sama, rozgoryczona, ale dziecko szczęśliwe bo na lepszy kontakt z ojcem i jego nowa rodzina, osobę która przez lata tolerowala poczynania męża bo kupował fajne prezenty, a odeszła dopiero jak już wszyscy o tym gadali, osobie która została zdradzona, a potem sama rozbiła małżeństwo i myśli teraz że ma super rodzinę, i tak dalej.. każda sytuacja jest inna, każda zdrada jest inna, dlatego nigdy nie oceniam.
Ale uważam że jeśli ludzie mają dzieci i sa w stanie odłożyć na bok złe emocje, nawet po zdradzie, po postu się polubić i żyć że sobąlub obok siebie i sobie pomagać i razem wychować te dzieci przynajmniej w atmosferze szacunku to wystarczy.
Ale korci mnie tu Twoje pytanie retoryczne znam 3 rodzeństwa rozwiedzionych rodziców... mieszkali w jednym mieszkaniu tatą miał swoją część a mama swoją, oboje byli bardzo mili ale nigdy nie widziałam ich razem...dwoje najstarszych dzieci 16 i 13 uważało że to była najlepsza decyzja jaką podjęli, ale 7 letnie miało ogromne problemy w szkole, opieka pschologa i trauma.....
Ale korci mnie tu Twoje pytanie retoryczne
znam 3 rodzeństwa rozwiedzionych rodziców... mieszkali w jednym mieszkaniu tatą miał swoją część a mama swoją, oboje byli bardzo mili ale nigdy nie widziałam ich razem...dwoje najstarszych dzieci 16 i 13 uważało że to była najlepsza decyzja jaką podjęli, ale 7 letnie miało ogromne problemy w szkole, opieka pschologa i trauma.....
Bo sytuacja kiedy małżeństwo żyje obok całkiem osobno, jak uprzejmi do wyrzygania obcy sobie ludzie, nie jest zdrowa. Już lepsza nawet niedoskonała, ale jakaś wspólnota.
W takiej konfiguracji jak opisałaś, tworzą się niewidoczne na pierwszy rzut oka napięcia.. I pęka najsłabsze ogniwo. W tym wypadku ten chłopczyk..
Tak więc czasowo można, a nawet trzeba się odizolować i zająć sobą- ale na dłuższą metę tak się nie da - trzeba znaleźć wspólne punkty.
Lukrecjano, Był zagorzałym katolikiem i konserwatystą. Zawsze na głos potępiał zdradę i twierdził, że jemu coś takiego nigdy nie mogłoby się przytrafić. A jednak pewnego wieczora zapukał do moich drzwi i ze łzami w oczach powiedział, że się we mnie zakochał. Że czuje się podle, ale nie umie już z tym walczyć. Że przy mnie znowu poczuł się coś wart, poczuł ciepło jakiego brakowało mu w domu.
Tacy to najczęściej zdradzają ponieważ nie uznają kompromisów a im bardziej podkreślasz swą wiarę tym mniej ta wiara jest prawdziwa.
Witam Was dziewczyny.Potrzebuję wsparcia aczkolwiek sama zawinilam.Historie przedstawię przedstawię dużym skrócie.Początek małżeństwa super,zaraz po ślubie zaszlam w upragniona ciążę.Przez 3 lata za nim młody poszedł do przedszkola obiadki dla męża pranie sprzątanie...normalny dom...oprócz paru bardzo nie poprawnych zachowań męża, imprezy picie alkoholu późne powroty w domu,wyzwiska typu masz obwisly brzuch cycki wziąłem Cię ale wcale za ładna nie jesteś...odechcialo mi się z nim sypiac...podejrzewał podejrzewał zdradę...przyszedł moment mąż wyjechał...poszłam na imprezę poznałam faceta...były ochy achy...trwało to przez pół roku...parę razy wylądowaliśmy w łóżku ale bardziej była to znajomość sms emocjonalna.w końcu mąż coś wyczuł naciska kazal iść na wariograf...przyznała się...I od tego momentu się zaczęło hustwka...odchodził i wracał skrzywdzilam go okrutnie.W końcu w sylwestra o 24 składając sobie życzenia powiedział zaczynasz z nową kartą.Ucieszlam się pogadalismy ze on się zmieni A ja nigdy już nie zrobię takiego świństwa.przez ten czas były jakieś huśtawki Ale było poprawnie wrócił sex zaszlam w ciążę.Będąc na początku ciąży stwierdzil ze chce odejść znów rozmowa powrót...urodziło się dziecko 3 miesiace pięknie nawet super bajecznie sex jak na pocztku pieszczoty wzajemne wsparcie i z dnia na dzień on chce się rozwiesc i to już ostatecznie mam i nic nie pytać bo teraz to jego życie wychodzi sobie zlapalam to nawet na kłamstwie nie poszedł do pracy mi powiedział ze idzie...znalazłam u niego paragon na zabawkę dla dziewczynki na 150 pytam komu on ze musiał się odwdzięczyć kmus ostatnio zniknął na noc podejrzewam że mnie zdradza co robić...jak to zatrzymać kocham go...
86 2018-08-05 16:13:12 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-08-05 16:19:47)
Logest ..ręce i cycki opadają po Twoim poście..ciesz się, że mąż nie kazał Ci z mostu skoczyć, zamiast na wariograf iść.
On traktuje Cię jak śmiecia, a Ty jego podnóżek.. I jeszcze się pytasz na forum jak go zatrzymać... I może otwórz oczy:wzajemne wsparcie i nagle chce się rozwieść??
Ja czytajac te posty ciesze sie , ze pracuje jak wol i nie mam czasu na romanse. Mám 31 lat i raczej zostanie ( bo chce ) stara panna. Wole to niz byc zdradzana zona. Wiele w zyciu przeszlam.I jako dziecko niekochajacych soe rodzicow ( zdrady, klotnie, romanse, po to zeby byli razem dla mojego " dobra " ) i jako partnerka faceta ktory mnie zostawil z dnia na dzien zeby wrocic " dla dobra dziecka " . Dla mnie to co robicie w tych malzenstwach to patologia i naprawde lepiej zyc w pojedynke niz robic z zycia bagno . Swojego jak swojwgo ale dziecka zawsze zal . Jak przypomne sobie corke bylego partnera i to jak ryl jej umysl rozwodem zeby potem jeszcze bardziej zryc wracajac do ex niedobrze mi sie robi. Myslalam ze to odosobniony przypadek ale widze ze moj ex to kropelka w morzu ludzi ktorzy dzieci nie powinni miec wcale
Natalia to bez sensu że tak tkwisz mentalnie w tym dzieciństwie i jeszcze bardziej bez sensu, że próbowałaś ułożyć sobie związek z żonatym z dzieckiem, co jak wiadomo ma nikłe szanse powodzenia.
A gdzie jest napisane, že byl zonaty ? On byl rotwodnikiem..I nie tkwie mentalnie w dziecinstwe tylko przytaczam przyklad ktory znam i jest to akurat przyklad z domu.
Nie wiem skad taka ocena..nigdzie nie napisalam tego o czym piszesz Ty.
Bardzo naciagane i duzo dopowiedziane i lepiej gdyby bylo usuniete . Nigdy nie spotykalam sie z nikim zonatym.
90 2018-08-05 19:51:30 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-08-05 19:52:44)
Niczego nie będę usuwać, bo partner, który wraca dla dobra dziecka, rzadko ( nie spotkałam się) żeby robił to po rozwodzie. Więc zapewne nie tylko ja tak zrozumiałam. Możesz się zgłosić do moderacji.
Niczego nie będę usuwać, bo partner, który wraca dla dobra dziecka, rzadko ( nie spotkałam się) żeby robił to po rozwodzie. Więc zapewne nie tylko ja tak zrozumiałam. Możesz się zgłosić do moderacji.
W moim przypadku akurat tak bylo co nie oznacza, že mniej bolalo. A to ze sie nie spotkalas nie znaczy zeby pisac komus takie komentarze pod postem I tym bardziej oceniac .
Ja Ciebie nie potępiłam za romans, jak przypuszczałam, z żonatym, tylko myślałam że wykazałaś się dużą naiwnością.
I jeśli mam być szczera, to podejrzewam, że co do rozwodu Cię okłamał.
ale koniec off topa. Tak młodej dziewczynie życzę szczęścia w znalezieniu mądrego mężczyzny bez zobowiązań.
Ja Ciebie nie potępiłam za romans, jak przypuszczałam, z żonatym, tylko myślałam że wykazałaś się dużą naiwnością.
I jeśli mam być szczera, to podejrzewam, że co do rozwodu Cię okłamał.
ale koniec off topa. Tak młodej dziewczynie życzę szczęścia w znalezieniu mądrego mężczyzny bez zobowiązań.
Romans? A z czego to wywnioskowalas?
Bylam w zwiazku z rotwodnikiem.
Oklamal co do rozwodu ? Niby jak? Jak go poznalam byl 2 lata po rozwodzie ( udokumentowane)
Já naprawde nie rozumiem skad taka ocena sytuacji ? Já Ciebie nie oceniam i sobie takich ocen tez nie zycze ...wyssanych z palca.
94 2018-08-05 23:47:28 Ostatnio edytowany przez Lukrecjana (2018-08-05 23:51:18)
Ja czytajac te posty ciesze sie , ze pracuje jak wol i nie mam czasu na romanse. Mám 31 lat i raczej zostanie ( bo chce ) stara panna. Wole to niz byc zdradzana zona. Wiele w zyciu przeszlam.I jako dziecko niekochajacych soe rodzicow ( zdrady, klotnie, romanse, po to zeby byli razem dla mojego " dobra " ) i jako partnerka faceta ktory mnie zostawil z dnia na dzien zeby wrocic " dla dobra dziecka " . Dla mnie to co robicie w tych malzenstwach to patologia i naprawde lepiej zyc w pojedynke niz robic z zycia bagno . Swojego jak swojwgo ale dziecka zawsze zal . Jak przypomne sobie corke bylego partnera i to jak ryl jej umysl rozwodem zeby potem jeszcze bardziej zryc wracajac do ex niedobrze mi sie robi. Myslalam ze to odosobniony przypadek ale widze ze moj ex to kropelka w morzu ludzi ktorzy dzieci nie powinni miec wcale
Droga Natalio każdy ma to co chce. Ja jestem właśnie ta głupia zdradzoną żoną która się miota czy zostać czy odejść bo nadal kocha ale nie chce aby ta decyzja była podyktowana "dobrem" dzieci, ale właśnie jak ktoś tu wyżej wspomniał ODNALEZIENIEM WSPÓLNEGO PUNKTU.... czytając wszystkie wypowiedzi na temat mojego wątku miałam milion różnych myśli, i przede wszystkim zrobiłam krok do przodu, zmusiłam męża do powrotu do tamtego czasu i udzielenia mi odpowiedzi na wszystkie pytania które były bardzo bolesne i trudne. Płakalismy obydwoje. Wiem że wiele osób pisze że mąż wraca do żony bo nie ma gdzie, bo to jest wygodniejsze, ale jeśli wszystkie kobiety przechodzą to podobnie jak ja, (a z tego co wyczytałam na forach to tak)tp uważam że wygodniej byłoby mu odejść i nie musieć codziennie patrzyć na ból drugiej osoby. Ale wracam do sedna..... Ty jesteś sama bo tak chcesz. Nie masz faceta, nie masz dzieci ani rodziny, bo taki Twój wybór. Ja mam 3 dzieci, bardzo dobra pracę, także jak widzisz nic się nie wyklucza. Ty wracając po pracy możesz iść spać, biegać, leżeć w wannie 2 godziny, ja jadę po dzieci, spędzam z nimi czas, a bieganie i wanna dopiero jak wróci mąż. Czy chciałabym się zamienić? Nie. Bo Ciebie w najbliższym czasie nie obudzi rano cienki glosik mamo chce kakałko, nie usłyszysz mamusiu jesteś najpiękniejsza.... Ale słyszę to ja.... A to że jestem zdradzona żona.....staram się dojść ze sobą do ładu po tym co mnie spotkało, czekamy z mężem na terapie, i zobaczymy co będzie, ale też zaczynam myśleć że wszystko w naszym życiu dzieje się po coś. Oczywiście możesz zostać mama nie mając męża ale to już Twoja decyzja .... mam nadzieję że odbierzesz sens mojej wypowiedzi tak jakbym chciała, czyli że nie jest to złośliwość a mój punkt widzenia
Witam, weszłam na bloga , bo właśnie w piątek mąż mnie zdradził prawie na moich oczach. Byliśmy u znajomych na grilu, basen ciepła woda, kąpiel nocą na golasa.Wydawało mi się , że to nic złego w gronie przyjaciół. Po pewnym czasie widzę a mąż z koleżanką (moją i jego) siedzą w wodzie zasłonięci materacem ........ W padłam w szał zaczęłam się pakować wzywać taksówkę. Wróciliśmy do domu razem po drodze rozwożąc pozostałych znajomych. Poszłam spać. Rano mąż , że to wypadek, że wóda...... Jesteśmy małżeństwem od 23 lat !!!! we wrześniu mamy rocznicę , córke dorosłą i 11 letnią .... Uciekłam z domu na całą sobotę błąkałam się po mieście, niedziela w łóżku (sama). Nie mam oczu od płaczu świat mi się zawalił......... Nie wiem czy sobie z tym poradzę , ale z moim charakterem nie jestem wstanie wybaczyć.
96 2018-08-06 02:12:44 Ostatnio edytowany przez Lukrecjana (2018-08-06 02:13:21)
na pewno jest ci bardzo przykro i milion myśli siedzi Ci w głowie, ale czy jesteś pewna że do czegoś doszło? Czy Ty także piłaś alkohol? (chodzi o to czy trzeźwo oceniasz sytuację).
Też piłam, tylko po rozmowie z mężem dowiedziałam się , że pamięta że był z nią w basenie , że się cytuję " dotykali" ale nie pamięta czy do czegoś więcej doszło....... Tylko jak można pamiętać daną chwilę tak wybiórczo ... dotykanie tak bzykanie ..... nie pamiętam.