Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 104 z 104 ]

66

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

no I sypnęło się . Przyznał że ma problem I że bierze conajmniej raz w tygodniu zwłaszcza przed pracą

I "może byśmy spróbowali z jakąś terapią" ale o szczegółach terminach nie  wykazywał poki co chęci od wczoraj aby rozmawiać...

tylko jaki ma to sens pakowanie się w wyciąganie go z tego bagna? ilu się udaje ? 1 /10?

patrząc na to że ma dysfunkcyjną osobowość I zaburzenie aspołeczne jaką mam pewnosc ze z taka zrytą psychą nie zacznie znowu brać za pare lat

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-07-06 09:46:26)

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Musisz się zastanowić, czego chcesz.

Pewności, że będzie dobrze, nie masz żadnej.

68

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

No, wreszcie autorko zaczynasz rozumieć. Brawo dla gościa, że się przyznał, ale to nie zmienia faktu, że będziesz miała z nim niezłą przeprawę. I nie ty masz go wyciągać, tylko on sam musi chcieć to ogarnąć.
Tak jak pisze Cyngli: zastanów sie, czego chcesz.

69 Ostatnio edytowany przez cukinia2017 (2018-07-06 10:03:41)

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
Cyngli napisał/a:

Musisz się zastanowić, czego chcesz.

Pewności, że będzie dobrze, nie masz żadnej.

Tu mamy duży problem bo ja już chcę stabilizacji i rodziny a nie przepraw jak nastolatki ...nie mam na to zwyczajnie czasu z biologicznego punktu widzenia .
Po drugie żeby on z tym zerwał to terapia nie pomoże ,musiałby zakończyć swoją firmę i to co robi na codzień a  wiem że z tym nie skonczy ,uparł się ze splaci te długi i rozwinie firme i gotowy jest mnie oklamywac aby tylko zachować te  dwie rzeczy naraz w garści i mnie i ją

70

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
cukinia2017 napisał/a:

no I sypnęło się . Przyznał że ma problem I że bierze conajmniej raz w tygodniu zwłaszcza przed pracą

I "może byśmy spróbowali z jakąś terapią" ale o szczegółach terminach nie  wykazywał poki co chęci od wczoraj aby rozmawiać...

tylko jaki ma to sens pakowanie się w wyciąganie go z tego bagna? ilu się udaje ? 1 /10?

patrząc na to że ma dysfunkcyjną osobowość I zaburzenie aspołeczne jaką mam pewnosc ze z taka zrytą psychą nie zacznie znowu brać za pare lat


I znowu te statystyki. Cukinio skup się na tym co Ty czujesz. Na ile Ci zależy na partnerze i ile jesteś w stanie poświęcić, żeby pomóc mu wyjść z nałogu.

Jeżeli teraz odpuścisz to możesz żałować za jakiś czas, że mu nie pomogłaś. Będziesz się zastanawiała, jak by wyglądało Twoje życie i może by był tym z jednym z dziesięciu.
Moim zdaniem, jeżeli go naprawdę kochasz powinnaś spróbować zawalczyć. Nie uda się, to odejdziesz z czystym sumieniem i z poczuciem, że zrobiłaś wszystko dla tego związku.

71 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-07-06 10:23:29)

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

To jeśli tak Ci się spieszy i nie chcesz czekać, to nie rób mu nadziei.
Odejdź od niego i układaj sobie życie bez niego.

---
Walka miałaby sens, gdyby on poszedł na leczenie. Nie za tydzień, nie za jakiś czas. Od razu, konkretnie. Terminy, co i kiedy.

72

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Nie musi Cię już przecież okłamywać, skoro sam powiedział Ci o skali swojego uzależnienia.
Przecież wiesz już co się tak naprawdę dzieje i z jaką częstotliwością.

73

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Problem Autorki polega chyba na tym , że jej zależy po prostu na znalezieniu osoby, za którą będzie mogła wyjść za mąż i założyć rodzinę. Niekoniecznie musi to być akurat ten partner. Jeżeli sobie obliczy, że jej zegar biologiczny tyka szybciej, niż potrwa terapia to nic z tego nie będzie. Woli poszukać innego kandydata na ojca jej dzieci.

74

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Autorko, czy Ty w ogóle kochasz tego człowieka?

75 Ostatnio edytowany przez cukinia2017 (2018-07-06 12:31:14)

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
Lady Siggy napisał/a:

Problem Autorki polega chyba na tym , że jej zależy po prostu na znalezieniu osoby, za którą będzie mogła wyjść za mąż i założyć rodzinę. Niekoniecznie musi to być akurat ten partner. Jeżeli sobie obliczy, że jej zegar biologiczny tyka szybciej, niż potrwa terapia to nic z tego nie będzie. Woli poszukać innego kandydata na ojca jej dzieci.


To sie nazywa logika i zdrowy rozsądek.
Jeśli dwa lata z nim jestem i nie czułam się przez ten czas szcześliwa to jaki jest sens walczyć o to i poświęcać mu kolejne lata, ryzykując porażkę?
TaK MASZ RACJE, niekoniecznie musi byc to ten partner. To sie nazywa zdrowy egoism. Mam udawać nastolatkę dla której czas nie ma znaczenia? Ma znaczenie, mam tyle lat ile mam i człowiek chciałby coś budować już prawda? tylko co tu budować skoro wszystko się kręci wokół problemów partnera, który jak widac nie nadaje sie na ojca, męża
Walczyłabys czy myślałabys rozsądnie?

76

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Lepiej jest myśleć rozsądnie, niż walczyć z wiatrakami. Lepiej być samemu, niż się męczyć.
Powtórzę: to Twój partner powinien teraz coś zacząć działać, skoro sam zauważył, że ma problem.

77

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
cukinia2017 napisał/a:
Lady Siggy napisał/a:

Problem Autorki polega chyba na tym , że jej zależy po prostu na znalezieniu osoby, za którą będzie mogła wyjść za mąż i założyć rodzinę. Niekoniecznie musi to być akurat ten partner. Jeżeli sobie obliczy, że jej zegar biologiczny tyka szybciej, niż potrwa terapia to nic z tego nie będzie. Woli poszukać innego kandydata na ojca jej dzieci.


To sie nazywa logika i zdrowy rozsądek.
Jeśli dwa lata z nim jestem i nie czułam się przez ten czas szcześliwa to jaki jest sens walczyć o to i poświęcać mu kolejne lata, ryzykując porażkę?
TaK MASZ RACJE, niekoniecznie musi byc to ten partner. To sie nazywa zdrowy egoism. Mam udawać nastolatkę dla której czas nie ma znaczenia? Ma znaczenie, mam tyle lat ile mam i człowiek chciałby coś budować już prawda? tylko co tu budować skoro wszystko się kręci wokół problemów partnera, który jak widac nie nadaje sie na ojca, męża
Walczyłabys czy myślałabys rozsądnie?


Ja bym nie była z nikim z rozsądku, czy z logiki. Miałam to szczęście, że męża poznałam dość młodo. Ale mam w rodzinie kobietę po 40, która nie założyła rodziny. I nie rzuca się na jakieś ochłapy, kończą związki, jak tylko coś im się zacznie nie podobać. Po prostu się pogodziły, że zakładanie rodziny nie jest dla każdego. Na pewno im przykro, jak rodzina się powiększa, młodsze kuzynki zachodzą w ciąże, wychodzą za mąż, a ona w każde święta przy stole sama, ale robi karierę zawodową i tam odnosi sukcesy. Tym bardziej, im człowiek starszy, tym ciężej znaleźć osobę bez jakiś przejść, jak nie po rozwodzie, to stary kawaler, nauczony żyć samemu całe życie z dziwnymi nawykami, albo razem z partnerem masz w pakiecie jego dzieci.


Wracając do głównego wątku, nie kochasz tego gościa, nie wiem po co zmarnowałaś dwa lata. Odejdź i szukaj kolejnego. Powodzenia. Mam nadzieję, że trafisz na osobę, którą pokochasz. Bo ciężko jest być w związku opartym na rozsądku i logice, a nie na namiętności i miłości. Jednak, jeżeli koniecznie  musisz stanąć na ślubnym kobiercu i wydać dziecko na świat, mimo, braku miłości z facetem, to aby Ci się udało.

78

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
Lady Siggy napisał/a:
cukinia2017 napisał/a:
Lady Siggy napisał/a:

Problem Autorki polega chyba na tym , że jej zależy po prostu na znalezieniu osoby, za którą będzie mogła wyjść za mąż i założyć rodzinę. Niekoniecznie musi to być akurat ten partner. Jeżeli sobie obliczy, że jej zegar biologiczny tyka szybciej, niż potrwa terapia to nic z tego nie będzie. Woli poszukać innego kandydata na ojca jej dzieci.


To sie nazywa logika i zdrowy rozsądek.
Jeśli dwa lata z nim jestem i nie czułam się przez ten czas szcześliwa to jaki jest sens walczyć o to i poświęcać mu kolejne lata, ryzykując porażkę?
TaK MASZ RACJE, niekoniecznie musi byc to ten partner. To sie nazywa zdrowy egoism. Mam udawać nastolatkę dla której czas nie ma znaczenia? Ma znaczenie, mam tyle lat ile mam i człowiek chciałby coś budować już prawda? tylko co tu budować skoro wszystko się kręci wokół problemów partnera, który jak widac nie nadaje sie na ojca, męża
Walczyłabys czy myślałabys rozsądnie?


Ja bym nie była z nikim z rozsądku, czy z logiki. Miałam to szczęście, że męża poznałam dość młodo. Ale mam w rodzinie kobietę po 40, która nie założyła rodziny. I nie rzuca się na jakieś ochłapy, kończą związki, jak tylko coś im się zacznie nie podobać. Po prostu się pogodziły, że zakładanie rodziny nie jest dla każdego. Na pewno im przykro, jak rodzina się powiększa, młodsze kuzynki zachodzą w ciąże, wychodzą za mąż, a ona w każde święta przy stole sama, ale robi karierę zawodową i tam odnosi sukcesy. Tym bardziej, im człowiek starszy, tym ciężej znaleźć osobę bez jakiś przejść, jak nie po rozwodzie, to stary kawaler, nauczony żyć samemu całe życie z dziwnymi nawykami, albo razem z partnerem masz w pakiecie jego dzieci.


Wracając do głównego wątku, nie kochasz tego gościa, nie wiem po co zmarnowałaś dwa lata. Odejdź i szukaj kolejnego. Powodzenia. Mam nadzieję, że trafisz na osobę, którą pokochasz. Bo ciężko jest być w związku opartym na rozsądku i logice, a nie na namiętności i miłości. Jednak, jeżeli koniecznie  musisz stanąć na ślubnym kobiercu i wydać dziecko na świat, mimo, braku miłości z facetem, to aby Ci się udało.



to nie o to chodzi że na siłę chcę. Przywiązałam się do niego i chcę z nim być ale to nie moja wina że jest aspołeczny I nie nadaje się do związku. Te 2 lata zmęczyły mnie z nim a po 2 latach dowiedziałam się ze to początek wojny I batalii z dragami, pomyśl co czuję?
Pewnie też nie chciałabyś być sama ? Każdy chce mieć rodzinę, dzieci, odpowiedniego partnera. Myślisz że ta Twoja kuzynka czy koleżanka w rodzinie jest taka szczęśliwa ze swoją karierą ? bzdura totalna. Puste życie, puste pieniądze, tylko praca I nic więcej. Sama mówisz że widzisz że im przykro że rodzina się powiększa

Więc w zasadzie nie wiem co mi radzisz, bo raz piszesz że rozsądek to zły doradca a za chwilę piszesz że ciężko kogoś znaleźć w tym wieku, potem jeszcze dodajesz że w zasadzie powinnam szukać Miłości. Nie da się pogodzić tych 3 rzeczy.

79

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
cukinia2017 napisał/a:
Lady Siggy napisał/a:
cukinia2017 napisał/a:

To sie nazywa logika i zdrowy rozsądek.
Jeśli dwa lata z nim jestem i nie czułam się przez ten czas szcześliwa to jaki jest sens walczyć o to i poświęcać mu kolejne lata, ryzykując porażkę?
TaK MASZ RACJE, niekoniecznie musi byc to ten partner. To sie nazywa zdrowy egoism. Mam udawać nastolatkę dla której czas nie ma znaczenia? Ma znaczenie, mam tyle lat ile mam i człowiek chciałby coś budować już prawda? tylko co tu budować skoro wszystko się kręci wokół problemów partnera, który jak widac nie nadaje sie na ojca, męża
Walczyłabys czy myślałabys rozsądnie?


Ja bym nie była z nikim z rozsądku, czy z logiki. Miałam to szczęście, że męża poznałam dość młodo. Ale mam w rodzinie kobietę po 40, która nie założyła rodziny. I nie rzuca się na jakieś ochłapy, kończą związki, jak tylko coś im się zacznie nie podobać. Po prostu się pogodziły, że zakładanie rodziny nie jest dla każdego. Na pewno im przykro, jak rodzina się powiększa, młodsze kuzynki zachodzą w ciąże, wychodzą za mąż, a ona w każde święta przy stole sama, ale robi karierę zawodową i tam odnosi sukcesy. Tym bardziej, im człowiek starszy, tym ciężej znaleźć osobę bez jakiś przejść, jak nie po rozwodzie, to stary kawaler, nauczony żyć samemu całe życie z dziwnymi nawykami, albo razem z partnerem masz w pakiecie jego dzieci.


Wracając do głównego wątku, nie kochasz tego gościa, nie wiem po co zmarnowałaś dwa lata. Odejdź i szukaj kolejnego. Powodzenia. Mam nadzieję, że trafisz na osobę, którą pokochasz. Bo ciężko jest być w związku opartym na rozsądku i logice, a nie na namiętności i miłości. Jednak, jeżeli koniecznie  musisz stanąć na ślubnym kobiercu i wydać dziecko na świat, mimo, braku miłości z facetem, to aby Ci się udało.



to nie o to chodzi że na siłę chcę. Przywiązałam się do niego i chcę z nim być ale to nie moja wina że jest aspołeczny I nie nadaje się do związku. Te 2 lata zmęczyły mnie z nim a po 2 latach dowiedziałam się ze to początek wojny I batalii z dragami, pomyśl co czuję?
Pewnie też nie chciałabyś być sama ? Każdy chce mieć rodzinę, dzieci, odpowiedniego partnera. Myślisz że ta Twoja kuzynka czy koleżanka w rodzinie jest taka szczęśliwa ze swoją karierą ? bzdura totalna. Puste życie, puste pieniądze, tylko praca I nic więcej. Sama mówisz że widzisz że im przykro że rodzina się powiększa

Więc w zasadzie nie wiem co mi radzisz, bo raz piszesz że rozsądek to zły doradca a za chwilę piszesz że ciężko kogoś znaleźć w tym wieku, potem jeszcze dodajesz że w zasadzie powinnam szukać Miłości. Nie da się pogodzić tych 3 rzeczy.

Zadałaś mi pytanie, czy ja bym się kierowała rozsądkiem, więc ja nie byłabym z kimś, kogo nie kocham, ale żeby nie być samej. Ale to ja i tyle o mnie. Łatwo mi mówić, bo nie mam tego problemu, nie wiem czy po 30 nie zmieniłabym swoje podejścia.

Wracając do Ciebie, to odejdź i próbuj budować nowy związek. Nie mówię, że Twój nowy związek z rozsądku będzie czymś złym, spełnisz wówczas swoje marzenie o mężu i dziecku. Jednocześnie życzę Ci, jednak, abyś spotkała osobę, która naprawdę pokochasz.

Uważaj po prostu w przyszłości szukając nowego partnera. Bądź bardziej czujna, tutaj mogłaś ten związek zakończyć o wiele szybciej. Już dawno wiedziałaś, że ma problem z narkotykami, ale akceptowałaś to, dałaś sobie wmówić, że to dla Waszego dobra, żeby więcej zarabiał. Wyłączyło Ci się na chwilę racjonalne myślenie, bo na początku dyskusji bardzo go broniłaś,  mając nadzieję, że się zmieni, albo dziecko coś zmieni. Mam nadzieję, że to Cię czegoś nauczyło i nie wpakujesz się w kolejny związek bez przyszłości. Ja Ci szczerze życzę powodzenia wink

80 Ostatnio edytowany przez cukinia2017 (2018-07-06 15:41:54)

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
Lady Siggy napisał/a:
cukinia2017 napisał/a:
Lady Siggy napisał/a:

Łatwo mi mówić, bo nie mam tego problemu, nie wiem czy po 30 nie zmieniłabym swoje podejścia.

Wracając do Ciebie, to odejdź i próbuj budować nowy związek. Nie mówię, że Twój nowy związek z rozsądku będzie czymś złym, spełnisz wówczas swoje marzenie o mężu i dziecku. Jednocześnie życzę Ci, jednak, abyś spotkała osobę, która naprawdę pokochasz.
)

dziękuję....niemniej musisz wiedzieć że to nie jest tak że go nie kocham. Mysle ze bardzo go polubiłam I przywiązalam sie do niego I ciezko wyobrazic mi sobie zycie bez niego. A milosc? czym jest milosc... to tylko chemia, porządanie ktore mija, albo coś bardzo ulotnego górnolotnego nie dającego sie opisać ziemskimi słowami. ..ile religii tyle definicji.
Biologia Ci powie że to poządanie do samca z ktorym chcesz sie rozmnozyc..BO w kim sie zakochuje kobieta? w tym ktory przede wszystkim pociaga ją fizycznie ( ma geny których ona chce) . Katolicy powiedzą Ci że cos wyjatkowego, jakaś więź.  Dlateg jestem ostrozna z tą miloscią, bo zbyt świadomie wiem już dużo o życiu aby tak naiwnie myslec.. Zobacz na Arabię Saudyjską , tam kobiety są szczęśliwe a są jednymi z wielu żon 1 faceta. Miłość to wymysł świata zachodniego, zwłaszcza literatury i filmu. A tak naprawdę nie różnimy sie tutaj wiele od zwierzą które też łączą się w pary I rozmnazają wychowując potem razem potomstwo ( hodowla dzieci jest  niczym innym jak tym)
A I nawet milosc to mija po latach życia razem , zostaje to co mają niektorzy od poczatku: przywiazanie, cieplo, przyjaźń, wieź
To naprawde moze byc milosc ale I.... nie musi. Ja po proastu zawsze twardo stąpałam na ziemii i zbyt wiele w życiu przeżyłam  czytałam i widzialam aby mysleć uczuciami i jestem już z tego troche wyprana.

81

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Jeśli jesteś z tego wyprana, tym bardziej kiedy ma co się męczyć i trzymać się tego jednego faceta. Tego kwiatu to pół światu.

82

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Ciagle się chyba oszukuje ze on się zmieni

83

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Oczywiście, że może się zmienić. W jego wypadku (przy braku działań w kierunku zrobienia czegoś z nałogiem) na gorsze.

84

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
cukinia2017 napisał/a:

Ciagle się chyba oszukuje ze on się zmieni

Tak, to prawda - oszukujesz się.
I tak, to prawda, że on nie zmieni się na lepsze i nie sanie się tym, kim chciałabyś żeby się stał.

85

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
IsaBella77 napisał/a:
cukinia2017 napisał/a:

Ciagle się chyba oszukuje ze on się zmieni

Tak, to prawda - oszukujesz się.
I tak, to prawda, że on nie zmieni się na lepsze i nie sanie się tym, kim chciałabyś żeby się stał.


Podjęłam decyzje o wyprowadzce, zroumialam ze macie racje i z tym człowiekiem nie zbuduje póki co rodziny

86

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

I co Cukinio, faktycznie zakończyłaś ten chory związek? daj nam znać.

87

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
szeptem napisał/a:

I co Cukinio, faktycznie zakończyłaś ten chory związek? daj nam znać.


wyprowadziłam się, ale nadal go kocham sad

Ponoc niejedna miłosc dużo zwyciężyła........

88

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Cukinia'proszę Cię,nie bądz naiwna.Żeby się zmienić trzeba samemu chcieć,Twoje chęci i Twoja miłość nie wystarczą.Trzeba czasu,przejdzie Ci

89

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

hmm nie ciekawa sprawa sad

90

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
diana45 napisał/a:

Cukinia'proszę Cię,nie bądz naiwna.Żeby się zmienić trzeba samemu chcieć,Twoje chęci i Twoja miłość nie wystarczą.Trzeba czasu,przejdzie Ci


ale czemu naiwna/ to dobry przystojny facet tylko raz /dwa razy w tygodniu bierze narkotyki

To naprawde nie ma szans?

91

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

jaśnie pan nie zamierza walczyć, już mi powiedział że skoro go kochałam to powinnam zaakceptować że sobie raz w tygodniu wezmie, może ma rację :???

92

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
cukinia2017 napisał/a:

jaśnie pan nie zamierza walczyć, już mi powiedział że skoro go kochałam to powinnam zaakceptować że sobie raz w tygodniu wezmie, może ma rację :???

Dlaczego sądzisz, że może mieć rację ?
Ty nie akceptujesz narkotyków, byłaś nieszczęśliwa w Waszym związku, kiedy próbowałaś oponować przeciwko jego używkom - kazał Ci się wyprowadzić.
Trudno jest mi uwierzyć, że nadal to wszystko jeszcze rozważasz.

Równie dobrze przecież możesz odwrócić sytuację i powiedzieć mu, że skoro on Cię kocha, to powinien zaakceptować, że nie zgadzasz się na to, żeby on się narkotyzował. Koniec kropka. Dla Ciebie szczęśliwy związek, to związek bez narkotyków, i skoro on Ciebie kocha, to powinien z nich zrezygnować.

93

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
IsaBella77 napisał/a:
cukinia2017 napisał/a:

jaśnie pan nie zamierza walczyć, już mi powiedział że skoro go kochałam to powinnam zaakceptować że sobie raz w tygodniu wezmie, może ma rację :???

Dlaczego sądzisz, że może mieć rację ?
Ty nie akceptujesz narkotyków, byłaś nieszczęśliwa w Waszym związku, kiedy próbowałaś oponować przeciwko jego używkom - kazał Ci się wyprowadzić.
Trudno jest mi uwierzyć, że nadal to wszystko jeszcze rozważasz.


To ja się sama wyprowadziłam. Jeszcze mi zarzucił że z dnia na dzień, kiedy dwa miesiace mu o tym mówiłam , że to zrobię

94

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Wybacz - nie doczytałam tego.
Skoro więc poszłaś tak daleko, i odcięłaś się od tego wszystkiego, czego nie akceptowałaś - to dlaczego teraz rozważasz powrót do tego ?
Zmieniłaś poglądy ? Z jakiegoś powodu jest to już dla Ciebie ok ?

95

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
IsaBella77 napisał/a:

Wybacz - nie doczytałam tego.
Skoro więc poszłaś tak daleko, i odcięłaś się od tego wszystkiego, czego nie akceptowałaś - to dlaczego teraz rozważasz powrót do tego ?
Zmieniłaś poglądy ? Z jakiegoś powodu jest to już dla Ciebie ok ?

liczyłam że będzie o nas walczył

96

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

3 miesiace mija od rozstania, masakra, jest tak ciezko, on płacze , ja też,
echhhhh

97

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Cukinia, płaczem się niczego w życiu nie zmieni.
Płacz nie świadczy o intencjach, chęci naprawy, czy o trwałej zmianie.
Niestety - do tego potrzebny jest wysiłek i ciężka praca nad sobą.
Szkoda mi Ciebie, bo myślę, że warta jesteś cos więcej niż tylko płakania po uzależnionym facecie ...

98

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
IsaBella77 napisał/a:

Cukinia, płaczem się niczego w życiu nie zmieni.
Płacz nie świadczy o intencjach, chęci naprawy, czy o trwałej zmianie.
Niestety - do tego potrzebny jest wysiłek i ciężka praca nad sobą.
Szkoda mi Ciebie, bo myślę, że warta jesteś cos więcej niż tylko płakania po uzależnionym facecie ...


w kółko dzwoni do mnie wypisuje jak mu ciezko, ryczy,  obiecał że zacznie pracę nad sobą, że sie zmieni ale stwierdził że i tak za późno jest bo pewnie kogos poznam  zanim on wyjdzie z tych swoich problemow. Nie dziwie mu sie, stracił motywacje

99

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

A ja mu się dziwię smile
Gdyby mi na kimś tak bardzo zależało, to nie ograniczyłabym się do wydzwaniania w kółko i do ryczenia.
Tylko zaczęłabym RZECZYWISTĄ pracę nad sobą.
Chciałabym Ci POKAZAĆ że się zmieniłam, a nie tylko gadać, że się zmienię.

Podsumowując - w Twojej sytuacji nic się nie zmieniło, oprócz tego, że nie mieszkacie razem, bo się wyprowadziłaś.
Twój były partner nadal kompletnie nic nie robi w kierunku dobrych i trwałych zmian, a jedynie obiecuje.
Jeśli za tym nie idą czyny (a w jego wypadku nie idą) to jest to tylko puste gadanie, nic więcej.

Mam nadzieję, że nie dasz się nabrać na to.
I nie gadaj głupot o stracie motywacji ... jaką można mieć większą motywację, niż realne widmo utraty ukochanej osoby - czyli Ciebie ?
Jeśli i to nie motywuje go do pracy nad sobą, nad swoimi uzależnieniami i do zmiany, to nic go już do tego nie zmotywuje.

100

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Spójrz , nie masz 18 lat - jesteś po 30. Życie Ci ucieka, szansa na macierzyństwo maleje, znalezienie nowego partnera to też czas. Jesteś 2 lata z niedojrzałym narkomanem, ktory w tyłku ma czas spędzania z Tobą. Odeszłaś od niego i co ? Mineło 3 miesiące a on dalej ma w tyłku... Żadnych deklaracji z jego strony.


odetnij się, zacznij szukać kogoś odpowiedniego i układaj życie poki masz JESZCZE czas

101

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
ZywiecZdroj napisał/a:

Spójrz , nie masz 18 lat - jesteś po 30. Życie Ci ucieka, szansa na macierzyństwo maleje, znalezienie nowego partnera to też czas. Jesteś 2 lata z niedojrzałym narkomanem, ktory w tyłku ma czas spędzania z Tobą. Odeszłaś od niego i co ? Mineło 3 miesiące a on dalej ma w tyłku... Żadnych deklaracji z jego strony.


odetnij się, zacznij szukać kogoś odpowiedniego i układaj życie poki masz JESZCZE czas


złożył przysięgę, że pójdzie sie leczyc. Powiedział że ma problem i zapisał sie do Monaru niby, od czwartku zaczyna leczenie. Tylko że ja mu już nie wierzę, za dużo się przez niego wycierpiałam...
Ciezko zaufac nagle że z osoby zaburzonej, problematycznej, zadłużonej i uzależnionej cos jeszcze  z niego bedzie.

102

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
cukinia2017 napisał/a:
ZywiecZdroj napisał/a:

Spójrz , nie masz 18 lat - jesteś po 30. Życie Ci ucieka, szansa na macierzyństwo maleje, znalezienie nowego partnera to też czas. Jesteś 2 lata z niedojrzałym narkomanem, ktory w tyłku ma czas spędzania z Tobą. Odeszłaś od niego i co ? Mineło 3 miesiące a on dalej ma w tyłku... Żadnych deklaracji z jego strony.


odetnij się, zacznij szukać kogoś odpowiedniego i układaj życie poki masz JESZCZE czas


złożył przysięgę, że pójdzie sie leczyc. Powiedział że ma problem i zapisał sie do Monaru niby, od czwartku zaczyna leczenie. Tylko że ja mu już nie wierzę, za dużo się przez niego wycierpiałam...
Ciezko zaufac nagle że z osoby zaburzonej, problematycznej, zadłużonej i uzależnionej cos jeszcze  z niego bedzie.


To dlaczego się w ogóle nad tym zastanawiasz?

Czy ty wiesz że twój facet na 100% będzie płacił karę do ufg za brak oc? i jest to tylko jeden z wielu przykładów jego cwaniaczkowania (obok np niepłacenia zus) które dobinie udowadnia iż jest on po prostu cwanym kretynem?  a raczej kretynem któy ma się za cwanego.

Te jego długi zaraz i ty będziesz płaciła, bo tak bardzo chcesz być żoną tego kretyna, i matką jego dzieci (moze dziciaczki pójda w slady tatusia i tez będą lubiły przyćpać), że ci się to z pewnością uda.

103

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
dzimejl napisał/a:
cukinia2017 napisał/a:
ZywiecZdroj napisał/a:

Spójrz , nie masz 18 lat - jesteś po 30. Życie Ci ucieka, szansa na macierzyństwo maleje, znalezienie nowego partnera to też czas. Jesteś 2 lata z niedojrzałym narkomanem, ktory w tyłku ma czas spędzania z Tobą. Odeszłaś od niego i co ? Mineło 3 miesiące a on dalej ma w tyłku... Żadnych deklaracji z jego strony.


odetnij się, zacznij szukać kogoś odpowiedniego i układaj życie poki masz JESZCZE czas


złożył przysięgę, że pójdzie sie leczyc. Powiedział że ma problem i zapisał sie do Monaru niby, od czwartku zaczyna leczenie. Tylko że ja mu już nie wierzę, za dużo się przez niego wycierpiałam...
Ciezko zaufac nagle że z osoby zaburzonej, problematycznej, zadłużonej i uzależnionej cos jeszcze  z niego bedzie.


To dlaczego się w ogóle nad tym zastanawiasz?

Czy ty wiesz że twój facet na 100% będzie płacił karę do ufg za brak oc? i jest to tylko jeden z wielu przykładów jego cwaniaczkowania (obok np niepłacenia zus) które dobinie udowadnia iż jest on po prostu cwanym kretynem?  a raczej kretynem któy ma się za cwanego.

Te jego długi zaraz i ty będziesz płaciła, bo tak bardzo chcesz być żoną tego kretyna, i matką jego dzieci (moze dziciaczki pójda w slady tatusia i tez będą lubiły przyćpać), że ci się to z pewnością uda.


wiem
To jest po prostu jednostka słaba i chyba dobór naturalny nie jest nam wspólny pisany...

Dotarło do mnie że to nie ma sensu, sam fakt że ćpał śiadczy jaki ma problem. Terapia nie zmieni tego że to słaby człowiek. Nie chcę z nim być. Ech

104

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
cukinia2017 napisał/a:

wiem
To jest po prostu jednostka słaba i chyba dobór naturalny nie jest nam wspólny pisany...

Dotarło do mnie że to nie ma sensu, sam fakt że ćpał śiadczy jaki ma problem. Terapia nie zmieni tego że to słaby człowiek. Nie chcę z nim być. Ech


uf, po 3 stronach rożnych kretynizmów wreszcie mówisz z sensem. tak trzymaj.

Posty [ 66 do 104 z 104 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024