cukinia2017 napisał/a:Lady Siggy napisał/a:cukinia2017 napisał/a:
To sie nazywa logika i zdrowy rozsądek.
Jeśli dwa lata z nim jestem i nie czułam się przez ten czas szcześliwa to jaki jest sens walczyć o to i poświęcać mu kolejne lata, ryzykując porażkę?
TaK MASZ RACJE, niekoniecznie musi byc to ten partner. To sie nazywa zdrowy egoism. Mam udawać nastolatkę dla której czas nie ma znaczenia? Ma znaczenie, mam tyle lat ile mam i człowiek chciałby coś budować już prawda? tylko co tu budować skoro wszystko się kręci wokół problemów partnera, który jak widac nie nadaje sie na ojca, męża
Walczyłabys czy myślałabys rozsądnie?
Ja bym nie była z nikim z rozsądku, czy z logiki. Miałam to szczęście, że męża poznałam dość młodo. Ale mam w rodzinie kobietę po 40, która nie założyła rodziny. I nie rzuca się na jakieś ochłapy, kończą związki, jak tylko coś im się zacznie nie podobać. Po prostu się pogodziły, że zakładanie rodziny nie jest dla każdego. Na pewno im przykro, jak rodzina się powiększa, młodsze kuzynki zachodzą w ciąże, wychodzą za mąż, a ona w każde święta przy stole sama, ale robi karierę zawodową i tam odnosi sukcesy. Tym bardziej, im człowiek starszy, tym ciężej znaleźć osobę bez jakiś przejść, jak nie po rozwodzie, to stary kawaler, nauczony żyć samemu całe życie z dziwnymi nawykami, albo razem z partnerem masz w pakiecie jego dzieci.
Wracając do głównego wątku, nie kochasz tego gościa, nie wiem po co zmarnowałaś dwa lata. Odejdź i szukaj kolejnego. Powodzenia. Mam nadzieję, że trafisz na osobę, którą pokochasz. Bo ciężko jest być w związku opartym na rozsądku i logice, a nie na namiętności i miłości. Jednak, jeżeli koniecznie musisz stanąć na ślubnym kobiercu i wydać dziecko na świat, mimo, braku miłości z facetem, to aby Ci się udało.
to nie o to chodzi że na siłę chcę. Przywiązałam się do niego i chcę z nim być ale to nie moja wina że jest aspołeczny I nie nadaje się do związku. Te 2 lata zmęczyły mnie z nim a po 2 latach dowiedziałam się ze to początek wojny I batalii z dragami, pomyśl co czuję?
Pewnie też nie chciałabyś być sama ? Każdy chce mieć rodzinę, dzieci, odpowiedniego partnera. Myślisz że ta Twoja kuzynka czy koleżanka w rodzinie jest taka szczęśliwa ze swoją karierą ? bzdura totalna. Puste życie, puste pieniądze, tylko praca I nic więcej. Sama mówisz że widzisz że im przykro że rodzina się powiększa
Więc w zasadzie nie wiem co mi radzisz, bo raz piszesz że rozsądek to zły doradca a za chwilę piszesz że ciężko kogoś znaleźć w tym wieku, potem jeszcze dodajesz że w zasadzie powinnam szukać Miłości. Nie da się pogodzić tych 3 rzeczy.
Zadałaś mi pytanie, czy ja bym się kierowała rozsądkiem, więc ja nie byłabym z kimś, kogo nie kocham, ale żeby nie być samej. Ale to ja i tyle o mnie. Łatwo mi mówić, bo nie mam tego problemu, nie wiem czy po 30 nie zmieniłabym swoje podejścia.
Wracając do Ciebie, to odejdź i próbuj budować nowy związek. Nie mówię, że Twój nowy związek z rozsądku będzie czymś złym, spełnisz wówczas swoje marzenie o mężu i dziecku. Jednocześnie życzę Ci, jednak, abyś spotkała osobę, która naprawdę pokochasz.
Uważaj po prostu w przyszłości szukając nowego partnera. Bądź bardziej czujna, tutaj mogłaś ten związek zakończyć o wiele szybciej. Już dawno wiedziałaś, że ma problem z narkotykami, ale akceptowałaś to, dałaś sobie wmówić, że to dla Waszego dobra, żeby więcej zarabiał. Wyłączyło Ci się na chwilę racjonalne myślenie, bo na początku dyskusji bardzo go broniłaś, mając nadzieję, że się zmieni, albo dziecko coś zmieni. Mam nadzieję, że to Cię czegoś nauczyło i nie wpakujesz się w kolejny związek bez przyszłości. Ja Ci szczerze życzę powodzenia 