Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 104 ]

Temat: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Co byście zrobiły na moim miejscu? Znacie podobną historię?

Mój facet ma 30 lat, ja 32. Zanim mnie poznał wszedł w dziwne interesy z dość nie-inteligentnym ale cwanym kolegą ze szkoły który go oszukał , w ten sposób został sam z długami na 30 000zł, kolejne 30 000 stworzył w międzyczasie sam bo został ze swoją firmą ale  nie płacił ZUS a oficjalnie miał działalność ( „mądrzy”koledzy doradzili że w tych czasach nikt ZUS nie płaci)On prowadzi firmę budowlaną próbuje ją postawić na nogi i całkiem nieźle mu ostatnio idzie  bo jest cholernie pracowity , ale dosłownie  nie ma na nic czasu, pracuje wieczorami, w dzień oraz w weekendy, w tygodniu często normalnie nie kładzie się spać ( co drugą noc siedzi w garażu albo gdzieś fizycznie działa nawet nie wiem do konca gdzie ) , Ciągle chodzi brudny, ma spracowane brudne ręce. Weekendy ma zajęte, w tygodniu też ma zajęte, ciągle gdzieś jeździ coś załatwia albo myje maszyny. Generalnie bardzo trudna działka, to nie jest chodzenie do biura do czystej klawiatury ale orka na ugorze 24h na dobę.  Jest obrotny bo ma paru dobrych znanych na rynku klientów, jest bardzo komunikatywny i ogólnie ludzie go lubią i łatwo nawiązuje kontakty handlowe chociaż do roboty papierkowej to ma dwie lewe ręce.
Mieszkamy oczywiście razem u jego rodziców  po 2 latach bycia razem, bo w ich domu prowadzi swój warsztat no i nie stać go na wynajem takiej powierzchni samemu spłacając długi . Niestety ja nie czuję się do końca z nim szczęśliwa z uwagi na to, że:

Pkt1 )  Rozumiem że narobił długów , on to wie i rozumie, ze zrobił źle i próbuje to naprawić więc ostro haruje ale ja praktycznie jestem sama w tym związku bo jego wiecznie nie ma ( ja pracuję umysłowo i wracam o 17.00) On uważa że wspólny czas to strata czasu bo w tym czasie musi odrabiać długi , raz na 2-3 tygodnie gdzies wyjdziemy do znajomych i według niego to wystarczy, natomiast kwestia jest taka że nawet wspólne siedzenie w pokoju codziennie  on uważa za stratę czasu,a ja naprawdę potrzebuje przynajmniej posiedzieć i chwilę razem pobyć. Z jednej strony go rozumiem a z drugiej moje potrzeby zostały zepchnięte i rozmowy z nim nic nie dają. On widzi tylko jeden cel: spłacić długi.  Od początku mi to nie pasowało że to pracoholik ale miałam dość samotności więc się  z nim związałam (nasze spotkania to były głównie wieczorami późnymi bo on na nic nie miał czasu, weekendy oczywiście też nie ). Teraz mieszkamy u jego rodziców ale każdy z nas ma trochę tak jakby swoje własne życie, nasz kontakt to głównie jego telefon do mnie 2 razy dziennie co słychać i jak dzień leci i czasem w mieszkaniu przelotem. Ale nic razem nie robimy.

Pkt 2) Największy  problem jest z czymś innym . On ma nałogi tzn: Palenie trawki  ( codziennie wieczorem a jeszcze całkiem niedawno nawet w ciągu dnia to robił, teraz PONOĆ ograniczył ale i tak codziennie wieczorem lubi  zajarać ), od palenia papierosów ( cały czas cały dzień) i najgorsze: aby spłacić te długi postanowił brać jakąś zmieszaną amfetaminę i inne jakieś pseudo pochodne efedryny i inne g….a. Odkryłam to przypadkiem ( okłamywał przez te 2 lata). Wpadł na genialny pomysł że żeby pracować szybciej i wydajniej to bedzie to robił dopóki nie spłaci długów. Najgorsze że on nie widzi w tym nic do końca  złego i twierdzi że jak człowiek ma nad tym kontrolę i używa tego świadomie tylko w celach długów  to nic złego się nie stanie a dzięki temu może pracować za trzy osoby ( no jaka cudowna korzyść  prawda? !!!) . Myślę, że raz w tygodniu bierze te dragi , na pewno wtedy gdy ma nocki. A  ma je raz na tydzień

Pkt 3 ) Chciałabym już stabilizacji a on w ogóle nie mówi o przyszłości , nie spieszy się do ślubu, unika tematów o przyszłości, uważa że po co się spieszyć  , tak naprawdę na wszystko od początku ja naciskam. Przez te długi on nie ma perspektywy wyprowadzki ze mną i zaczynania wspólnego życia. Ogólnie to  nie wygląda  na gotowego do roli męża i ojca mimo wieku.Tym bardziej ze całe życie mieszkał z rodzicami i niczym nie musiał się martwić, mama obiadki zrobiła, ojciec kasę dawał to teraz go przeraża wizja dorosłego samodzielnego życia .  W dodatku to jest typ człowieka  pogodnego, wesołego trochę infantylnego ale dobrego z dobrą duszą, ale przy okazji on ma te wady jednak bo  często się wszędzie ale to wszędzie zawsze wiecznie godzinę  spóźnia, jest lekkoduchem, na wszystko patrzy z huraoptymizmem , wszystko widzi w dobrych barwach, często przez to przyciąga problemy bo np. jeździ autem bez ubezpieczenia ważnego i nie widzi nic złego w takim ryzyku.

  Jak tu z nim rodzinę zakładać?
Nie zrozumcie mnie źle ale ja mam 32 lata i zwyczajnie czuję potrzebę stabilizacji i jakiejś dojrzałości wsparcia od partnera . Byłam z nim przez te 2 lata bo wierzyłam że to będzie porządny facet a póki co czuję same problemy przez niego i powoli tracę nadzieję że on wyjdzie na LUDZI bo wszystko jakoś z nim pod górkę idzie,mam poczucie zmarnowanych lat, z drugiej strony boję się być sama, że nigdy nikogo lepszego nie spotkam, nie chciałabym za kilka lat dowiedzieć się, że on jednak wyszedł na człowieka a ja go zostawiłam w najgorszym momencie . Ciągle wierze w to że on ma potencjał i że będzie dobrze i że powinnam być szczesliwa bo mieszkamy w dużym miescie w centrum u jego rodziców wiec mam dużo o czym inni marzą…
Dodam że jego tata i mama to ludzie wysoce wykształceni ale starzy co chyba spowodowało że on trochę wychował się z ulicą bo nie umiem wyjaśnić  czemu od jednym dachem są takie różnice miedzy nimi. Ja ciągle wierzę w to, że on wyjdzie na ludzi.
Jednak dużo tu wad bo z jednej strony narkotyki, błędy których żałuje ale jednak z jakiś względów je popełnił czyli te  długi ( kasa to najmniejszy problem), brak gotowości do dorosłego życia , jakiejś odpowiedzialności…totalny brak czasu

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
cukinia2017 napisał/a:

Co byście zrobiły na moim miejscu? Znacie podobną historię?

Mój facet ma 30 lat, ja 32. Zanim mnie poznał wszedł w dziwne interesy z dość nie-inteligentnym ale cwanym kolegą ze szkoły który go oszukał , w ten sposób został sam z długami na 30 000zł, kolejne 30 000 stworzył w międzyczasie sam bo został ze swoją firmą ale  nie płacił ZUS a oficjalnie miał działalność ( „mądrzy”koledzy doradzili że w tych czasach nikt ZUS nie płaci)On prowadzi firmę budowlaną próbuje ją postawić na nogi i całkiem nieźle mu ostatnio idzie  bo jest cholernie pracowity , ale dosłownie  nie ma na nic czasu, pracuje wieczorami, w dzień oraz w weekendy, w tygodniu często normalnie nie kładzie się spać ( co drugą noc siedzi w garażu albo gdzieś fizycznie działa nawet nie wiem do konca gdzie ) , Ciągle chodzi brudny, ma spracowane brudne ręce. Weekendy ma zajęte, w tygodniu też ma zajęte, ciągle gdzieś jeździ coś załatwia albo myje maszyny. Generalnie bardzo trudna działka, to nie jest chodzenie do biura do czystej klawiatury ale orka na ugorze 24h na dobę.  Jest obrotny bo ma paru dobrych znanych na rynku klientów, jest bardzo komunikatywny i ogólnie ludzie go lubią i łatwo nawiązuje kontakty handlowe chociaż do roboty papierkowej to ma dwie lewe ręce.
Mieszkamy oczywiście razem u jego rodziców  po 2 latach bycia razem, bo w ich domu prowadzi swój warsztat no i nie stać go na wynajem takiej powierzchni samemu spłacając długi . Niestety ja nie czuję się do końca z nim szczęśliwa z uwagi na to, że:

Pkt1 )  Rozumiem że narobił długów , on to wie i rozumie, ze zrobił źle i próbuje to naprawić więc ostro haruje ale ja praktycznie jestem sama w tym związku bo jego wiecznie nie ma ( ja pracuję umysłowo i wracam o 17.00) On uważa że wspólny czas to strata czasu bo w tym czasie musi odrabiać długi , raz na 2-3 tygodnie gdzies wyjdziemy do znajomych i według niego to wystarczy, natomiast kwestia jest taka że nawet wspólne siedzenie w pokoju codziennie  on uważa za stratę czasu,a ja naprawdę potrzebuje przynajmniej posiedzieć i chwilę razem pobyć. Z jednej strony go rozumiem a z drugiej moje potrzeby zostały zepchnięte i rozmowy z nim nic nie dają. On widzi tylko jeden cel: spłacić długi.  Od początku mi to nie pasowało że to pracoholik
(nasze spotkania to były głównie wieczorami późnymi bo on na nic nie miał czasu, weekendy oczywiście też nie ). Teraz mieszkamy u jego rodziców ale każdy z nas ma trochę tak jakby swoje własne życie, nasz kontakt to głównie jego telefon do mnie 2 razy dziennie co słychać i jak dzień leci i czasem w mieszkaniu przelotem. Ale nic razem nie robimy.

Pkt 2) Największy  problem jest z czymś innym . On ma nałogi tzn: Palenie trawki  ( codziennie wieczorem a jeszcze całkiem niedawno nawet w ciągu dnia to robił, teraz PONOĆ ograniczył ale i tak codziennie wieczorem lubi  zajarać ), od palenia papierosów ( cały czas cały dzień) i najgorsze: aby spłacić te długi postanowił brać jakąś zmieszaną amfetaminę i inne jakieś pseudo pochodne efedryny i inne g….a. Odkryłam to przypadkiem ( okłamywał przez te 2 lata). Wpadł na genialny pomysł że żeby pracować szybciej i wydajniej to bedzie to robił dopóki nie spłaci długów. Najgorsze że on nie widzi w tym nic do końca  złego i twierdzi że jak człowiek ma nad tym kontrolę i używa tego świadomie tylko w celach długów  to nic złego się nie stanie a dzięki temu może pracować za trzy osoby ( no jaka cudowna korzyść  prawda? !!!) . Myślę, że raz w tygodniu bierze te dragi , na pewno wtedy gdy ma nocki. A  ma je raz na tydzień

Pkt 3 ) Chciałabym już stabilizacji a on w ogóle nie mówi o przyszłości , nie spieszy się do ślubu, unika tematów o przyszłości, uważa że po co się spieszyć  , tak naprawdę na wszystko od początku ja naciskam. Przez te długi on nie ma perspektywy wyprowadzki ze mną i zaczynania wspólnego życia. Ogólnie to  nie wygląda  na gotowego do roli męża i ojca mimo wieku.Tym bardziej ze całe życie mieszkał z rodzicami i niczym nie musiał się martwić, mama obiadki zrobiła, ojciec kasę dawał to teraz go przeraża wizja dorosłego samodzielnego życia .  W dodatku to jest typ człowieka  pogodnego, wesołego trochę infantylnego ale dobrego z dobrą duszą, ale przy okazji on ma te wady jednak bo  często się wszędzie ale to wszędzie zawsze wiecznie godzinę  spóźnia, jest lekkoduchem, na wszystko patrzy z huraoptymizmem , wszystko widzi w dobrych barwach, często przez to przyciąga problemy bo np. jeździ autem bez ubezpieczenia ważnego i nie widzi nic złego w takim ryzyku.

  Jak tu z nim rodzinę zakładać?
Nie zrozumcie mnie źle ale ja mam 32 lata i zwyczajnie czuję potrzebę stabilizacji i jakiejś dojrzałości wsparcia od partnera . Byłam z nim przez te 2 lata bo wierzyłam że to będzie porządny facet a póki co czuję same problemy przez niego i powoli tracę nadzieję że on wyjdzie na LUDZI bo wszystko jakoś z nim pod górkę idzie,mam poczucie zmarnowanych lat, z drugiej strony boję się być sama, że nigdy nikogo lepszego nie spotkam, nie chciałabym za kilka lat dowiedzieć się, że on jednak wyszedł na człowieka a ja go zostawiłam w najgorszym momencie . Ciągle wierze w to że on ma potencjał i że będzie dobrze i że powinnam być szczesliwa bo mieszkamy w dużym miescie w centrum u jego rodziców wiec mam dużo o czym inni marzą…
Dodam że jego tata i mama to ludzie wysoce wykształceni ale starzy co chyba spowodowało że on trochę wychował się z ulicą bo nie umiem wyjaśnić  czemu od jednym dachem są takie różnice miedzy nimi. Ja ciągle wierzę w to, że on wyjdzie na ludzi.
Jednak dużo tu wad bo z jednej strony narkotyki, błędy których żałuje ale jednak z jakiś względów je popełnił czyli te  długi ( kasa to najmniejszy problem), brak gotowości do dorosłego życia , jakiejś odpowiedzialności…totalny brak czasu

Przeczytałam całość, ale skupię się na najważniejszym, jak dla mnie:
"... ale miałam dość samotności więc się  z nim związałam.";
"... mam poczucie zmarnowanych lat, z drugiej strony boję się być sama, że nigdy nikogo lepszego nie spotkam, nie chciałabym za kilka lat dowiedzieć się, że on jednak wyszedł na człowieka a ja go zostawiłam w najgorszym momencie ."

Nigdy nie rozumiałam ani nie zrozumiem, jak można wiązać się z kimś tylko dlatego, że jest się samym.

3

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Ty musisz być chyba bardzo zdesperowana skoro tkwisz w związku z facetem, który potrafi sobie zracjonalizować branie narkotyków.
Chyba nie oczekujesz, że ktoś Ci tutaj doradzi: "Daj mu kolejną szansę. To porządny facet. Każdy ma długi, ale wydaje kasę na dragi. Co w tym złego ?" ?

Ten facet to kanał. Niestety. Niczego z nim nie zaplanujesz. Jest niemal pewne, że nawet jeśli spłaci w końcu te swoje długi to wpakuje się na kolejną minę. Myślę, że on faktycznie ma potencjał, ale tworzenia kłopotów. No i te dragi... Nie byłbym wcale pewny tego, że on ma "tylko" tyle długów ile Ty wiesz.

4 Ostatnio edytowany przez cukinia2017 (2018-06-27 12:43:51)

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
wilczysko napisał/a:

Ty musisz być chyba bardzo zdesperowana skoro tkwisz w związku z facetem, który potrafi sobie zracjonalizować branie narkotyków.
Chyba nie oczekujesz, że ktoś Ci tutaj doradzi: "Daj mu kolejną szansę. To porządny facet. Każdy ma długi, ale wydaje kasę na dragi. Co w tym złego ?" ?

Ten facet to kanał. Niestety. Niczego z nim nie zaplanujesz. Jest niemal pewne, że nawet jeśli spłaci w końcu te swoje długi to wpakuje się na kolejną minę. Myślę, że on faktycznie ma potencjał, ale tworzenia kłopotów. No i te dragi... Nie byłbym wcale pewny tego, że on ma "tylko" tyle długów ile Ty wiesz.

czyli ludzie się nie zmieniają...? ponoć o wszystkich długach mi powiedział, sprawdzałam, węszyłam, szukałam, dowiadywałam sie. Było pare kart kredytowych które już spłacił, mi też wisi małą sumę.
Kocham go  I pokochałam po takim czasie, ale nie chce pakowac sie w kłopoty, ciagle sobie obiecuje że on kiedyś zmądrzeje I dojrzeje sad((
to jest dobry prostolinijny człowiek, tylko  jakiś taki nieudany nie wiem czemu , on też to czuje I nieraz płacze mi w ramie że jest nieudacznimiem... Do pracy na etat nie chce isc bo męczy go komputer.

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Chcesz zakładać rodzinę z człowiekiem, który twierdzi, że wydawanie kasy na narkotyki i fajki pomoże mu wyjść z długów?

6

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
santapietruszka napisał/a:

Chcesz zakładać rodzinę z człowiekiem, który twierdzi, że wydawanie kasy na narkotyki i fajki pomoże mu wyjść z długów?


na dragi wydaje 300zł miesiecznie, dzieki nim wiecej I wydajniej pracuje zarobiąc w tym czasie 3000 zł

7 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-06-27 12:50:24)

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
cukinia2017 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Chcesz zakładać rodzinę z człowiekiem, który twierdzi, że wydawanie kasy na narkotyki i fajki pomoże mu wyjść z długów?


na dragi wydaje 300zł miesiecznie, dzieki nim wiecej I wydajniej pracuje zarobiąc w tym czasie 3000 zł

Ach, widzę, że i Ty to sobie już zracjonalizowałaś... Masz nadzieję, że zawsze będzie wydawał tylko 300zł i zawsze tyle zarabiał dzięki temu? Bo ja sądzę, że proporcje mogą się zdecydowanie zmienić.

8

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
santapietruszka napisał/a:
cukinia2017 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Chcesz zakładać rodzinę z człowiekiem, który twierdzi, że wydawanie kasy na narkotyki i fajki pomoże mu wyjść z długów?


na dragi wydaje 300zł miesiecznie, dzieki nim wiecej I wydajniej pracuje zarobiąc w tym czasie 3000 zł

Ach, widzę, że i Ty to sobie już zracjonalizowałaś... Masz nadzieję, że zawsze będzie wydawał tylko 300zł i zawsze tyle zarabiał dzięki temu? Bo ja sądzę, że proporcje mogą się zdecydowanie zmienić.


ciezko po dwóch latach odciąć kawał życia i wygonic kogos ze swojego zycia, czlowiek racjonalizuje co może I jak może..

9

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Chcesz zakładać rodzinę z człowiekiem,który uważa,że wychodzenie gdzieś z Tobą,ba-nawet siedzenie w jednym pokoju to strata czasu?
Z gościem ze skłonnością do nałogów?
Rozumiem,ze wierzysz,że po ślubie cudownie się zmieni?

10

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
cukinia2017 napisał/a:

ciezko po dwóch latach odciąć kawał życia i wygonic kogos ze swojego zycia, czlowiek racjonalizuje co może I jak może..

Czyli podjęłaś już decyzję - więc po co pytasz nas o zdanie?

11 Ostatnio edytowany przez cukinia2017 (2018-06-27 13:01:22)

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
gojka102 napisał/a:

Chcesz zakładać rodzinę z człowiekiem,który uważa,że wychodzenie gdzieś z Tobą,ba-nawet siedzenie w jednym pokoju to strata czasu?
Z gościem ze skłonnością do nałogów?
Rozumiem,ze wierzysz,że po ślubie cudownie się zmieni?


masz rację, wiem sad
tylko skoro tak mówi że mnie kocha bardzo i chce byc ze mna to czemu jednoczesnie taki jest niedojrzały buntowniczy dziecinny nałogowy ?
tu płacze mi w rękaw że kocha a tu problemy same bo niby spłaca te długi dla mnie, dragami.
To wszystko brzmi źle z boku, bardzo źle, ale to jednak też fajny facet z plusami, chyba liczę, że on sie zmieni po prostu, I tak dużo zmienił dla mnie, skończył spotkania z kolegami, etc

12

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
cukinia2017 napisał/a:

na dragi wydaje 300zł miesiecznie, dzieki nim wiecej I wydajniej pracuje zarobiąc w tym czasie 3000 zł

Jakim cudem wierzysz w takie bajki ?
Trawka, papierosy, amfetamina i jeszcze inne syntetyki o których piszesz - to nie są tanie rzeczy.
Piszesz, że dużo pali, koszt jednej paczki papierosów to około 15 złotych, razy 30 dni, to zobacz jaka z samego tytoniu robi się suma.
Do tego dolicz koszt marihuany do palenia, amfetaminy, leków i innych syntetyków - a nie są to tanie rzeczy.
Kwota jaką w opisanej przez Ciebie sytuacji on przeznacza na swoje "dopalacze" spokojnie sięga kilku tysięcy miesięcznie.

13

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Nigdy nie stworzysz stabilnej relacji z człowiekiem uzależnionym (w tym przypadku od narkotyków).

Co bym zrobiła na Twoim miejscu? Zastanowilabym się, czy naprawdę kocham tego faceta.

1. Jeśli tak, stawiam mu ultimatum, że ma iść się leczyć. Potem przestaję mu marudzić, że nie ma czasu spędzać ze mną czasu, bo musi pracować - facet ma długi, musi je spłacić, więc marudzenie w tej kwestii jest trochę nieuzasadnione.

2. Jeśli nie - odchodzę.


P. S. Jak to jest, jesteś z nim z miłości, czy z braku kogoś lepszego? Zastanów się dobrze.

14

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
IsaBella77 napisał/a:
cukinia2017 napisał/a:

na dragi wydaje 300zł miesiecznie, dzieki nim wiecej I wydajniej pracuje zarobiąc w tym czasie 3000 zł

Jakim cudem wierzysz w takie bajki ?
Trawka, papierosy, amfetamina i jeszcze inne syntetyki o których piszesz - to nie są tanie rzeczy.
Piszesz, że dużo pali, koszt jednej paczki papierosów to około 15 złotych, razy 30 dni, to zobacz jaka z samego tytoniu robi się suma.
Do tego dolicz koszt marihuany do palenia, amfetaminy, leków i innych syntetyków - a nie są to tanie rzeczy.
Kwota jaką w opisanej przez Ciebie sytuacji on przeznacza na swoje "dopalacze" spokojnie sięga kilku tysięcy miesięcznie.

dzieki za wypowiedz ale on nie kupuje papierosow, zaczął sam sobie kręcić papierosy z tytoniu, na trawę wydaje myślę, że ok 300 zł miesiecznie, do tego  te "wspomagacze" tez ok 300, myślę że w 1000 PLn sie miesci

15 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-06-27 13:10:50)

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
cukinia2017 napisał/a:

zaczął sam sobie kręcić papierosy z tytoniu

Faktycznie, jak jeszcze do tego tytoń sobie hoduje na własnej działce, to ma za darmo big_smile Autorko, ocknij się, zanim będzie faktycznie za późno...

16

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
santapietruszka napisał/a:
cukinia2017 napisał/a:

zaczął sam sobie kręcić papierosy z tytoniu

Faktycznie, jak jeszcze do tego tytoń sobie hoduje na własnej działce, to ma za darmo big_smile Autorko, ocknij się, zanim będzie faktycznie za późno...

tzn?

17

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
cukinia2017 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
cukinia2017 napisał/a:

zaczął sam sobie kręcić papierosy z tytoniu

Faktycznie, jak jeszcze do tego tytoń sobie hoduje na własnej działce, to ma za darmo big_smile Autorko, ocknij się, zanim będzie faktycznie za późno...

tzn?

Teraz Ci żal 2 lat, później może być Ci żal całego życia... ale to Twoje życie i Twoja sprawa, ja widzę, że Ty i tak już decyzję podjęłaś, na wszystko masz swoje "ale" - więc po raz kolejny pytam, po co w ogóle ten wątek...

18

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
santapietruszka napisał/a:
cukinia2017 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Faktycznie, jak jeszcze do tego tytoń sobie hoduje na własnej działce, to ma za darmo big_smile Autorko, ocknij się, zanim będzie faktycznie za późno...

tzn?

Teraz Ci żal 2 lat, później może być Ci żal całego życia... ale to Twoje życie i Twoja sprawa, ja widzę, że Ty i tak już decyzję podjęłaś, na wszystko masz swoje "ale" - więc po raz kolejny pytam, po co w ogóle ten wątek...

chyba po to aby usłyszeć, że sa ludzie ktorzy wyszli na ludzi z takiej sytuacji, a używki ma wiellu facetow,,. niektorzy dojrzewaja jak maja dzieci. Nie wiem chyba chce usluyszec cos takiego
Moj facet ma swoją firme, to dobry pomocny człowiek, uzalezniony od uzywek, myslsz ze tak latwo samodzielnie podjac taka decyzje? człowiek szuka rady gdzie może

19

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
cukinia2017 napisał/a:

dzieki za wypowiedz ale on nie kupuje papierosow, zaczął sam sobie kręcić papierosy z tytoniu, na trawę wydaje myślę, że ok 300 zł miesiecznie, do tego  te "wspomagacze" tez ok 300, myślę że w 1000 PLn sie miesci

Dla odpowiedzialnych, dorosłych ludzi obciążonych długami - różnica pomiędzy 300 a 1000 zł jest całkiem znacząca smile
Jednak sumy jakie on wydaje na swoje używki, to temat poboczny.

Najważniejsze jest to o czym pisałaś wcześniej.
Nie spędzacie razem czasu. Nie robicie niczego wspólnie.
Nie ma między Wami bliskości, bo i nie ma na nią ani czasu ani warunków.
Twój partner nie chce ślubu, ani planów na przyszłość.

Jeśli jednak jakimś cudem zdołasz go do tego ślubu nakłonić, to zmieni się tylko tyle, że ockniesz się za 10 lat w dokładnie takiej samej sytuacji.
Może z małą różnicą, taką, że między Wami będzie jeszcze dwójka dzieciaków, które będą Cię ciągle pytać o to gdzie jest tata i kiedy wróci.

Zawarcie związku małżeńskiego nie ma właściwości magicznych.
Nie działa cudownie uzdrawiająco na uzależnienia, czy inne problemy w związkach.
Nie powinnaś przypisywać ślubowi takich symbolicznych właściwości. Nie ma takich cudów, że on się nagle cudownie odmieni w momencie w którym wyjdziecie z kościoła. To nierealne.

20

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
Cyngli napisał/a:

Nigdy nie stworzysz stabilnej relacji z człowiekiem uzależnionym (w tym przypadku od narkotyków).

Co bym zrobiła na Twoim miejscu? Zastanowilabym się, czy naprawdę kocham tego faceta.

1. Jeśli tak, stawiam mu ultimatum, że ma iść się leczyć. Potem przestaję mu marudzić, że nie ma czasu spędzać ze mną czasu, bo musi pracować - facet ma długi, musi je spłacić, więc marudzenie w tej kwestii jest trochę nieuzasadnione.

2. Jeśli nie - odchodzę.


P. S. Jak to jest, jesteś z nim z miłości, czy z braku kogoś lepszego? Zastanów się dobrze.

dzieki za konstruktywną krytyke I wypowiedz przede wszystkim!

21

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
IsaBella77 napisał/a:
cukinia2017 napisał/a:

dzieki za wypowiedz ale on nie kupuje papierosow, zaczął sam sobie kręcić papierosy z tytoniu, na trawę wydaje myślę, że ok 300 zł miesiecznie, do tego  te "wspomagacze" tez ok 300, myślę że w 1000 PLn sie miesci

Dla odpowiedzialnych, dorosłych ludzi obciążonych długami - różnica pomiędzy 300 a 1000 zł jest całkiem znacząca smile
Jednak sumy jakie on wydaje na swoje używki, to temat poboczny.

Najważniejsze jest to o czym pisałaś wcześniej.
Nie spędzacie razem czasu. Nie robicie niczego wspólnie.
Nie ma między Wami bliskości, bo i nie ma na nią ani czasu ani warunków.
Twój partner nie chce ślubu, ani planów na przyszłość.

Jeśli jednak jakimś cudem zdołasz go do tego ślubu nakłonić, to zmieni się tylko tyle, że ockniesz się za 10 lat w dokładnie takiej samej sytuacji.
Może z małą różnicą, taką, że między Wami będzie jeszcze dwójka dzieciaków, które będą Cię ciągle pytać o to gdzie jest tata i kiedy wróci.

Zawarcie związku małżeńskiego nie ma właściwości magicznych.
Nie działa cudownie uzdrawiająco na uzależnienia, czy inne problemy w związkach.
Nie powinnaś przypisywać ślubowi takich symbolicznych właściwości. Nie ma takich cudów, że on się nagle cudownie odmieni w momencie w którym wyjdziecie z kościoła. To nierealne.


to taki typ człowieka jednozadaniowego, nałożył klapki na oczy  I widzi tylko jeden cel: spłacić długi
Do niego nie dociera że Życie nie czeka, ciągle mi mówi: "Cierpliwości"  kiedys bedziemy razem spedzac czas
Ok czas to jedno ale dragi które mają mu pomóc wyjsc na prostą tylko nas pogrążają
Nic do niego nie dociera, tym bardziej ślub nie uleczy niczego

22

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Cukinio, jeśli on nie przestanie brać, to uwierz mi, że Wasza relacja będzie nieudana i toksyczna. Piszę Ci to jako żona człowieka, który brał (amfetamina, czasem kryształy).

Zanim się związaliśmy na stałe, on przeszedł odwyk. Od tamtej pory jego jedynym nałogiem są papierosy.

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Pomijając nałogi. Ty na serio myślisz, że jak on już spłaci te wszystkie długi to nagle będzie miał czas dla Ciebie? Nie sądzę. Znajdzie sobie inny cel i nie będziesz nim Ty. Nie wiem, po co jesteś z człowiekiem, który nie ma ani czasu ani ochoty, by być z Tobą. Naciskanie na ślub, to najgorsze co możesz zrobić, rozumiem, że Ci się spieszy, bo już czas, lata lecą, ale to nie jest facet godny zaufania i nie nadaje się na męża.
Trzymasz się go kurczowo z obawy, że nikogo sobie już nie znajdziesz. Jesteś na najlepszej drodze by zmarnować swoje życie, aż dziwne, że nikt z bliskich Ci o tym jeszcze nie powiedział (?)

24 Ostatnio edytowany przez cukinia2017 (2018-06-27 14:24:24)

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Pomijając nałogi. Ty na serio myślisz, że jak on już spłaci te wszystkie długi to nagle będzie miał czas dla Ciebie? Nie sądzę. Znajdzie sobie inny cel i nie będziesz nim Ty. Nie wiem, po co jesteś z człowiekiem, który nie ma ani czasu ani ochoty, by być z Tobą. Naciskanie na ślub, to najgorsze co możesz zrobić, rozumiem, że Ci się spieszy, bo już czas, lata lecą, ale to nie jest facet godny zaufania i nie nadaje się na męża.
Trzymasz się go kurczowo z obawy, że nikogo sobie już nie znajdziesz. Jesteś na najlepszej drodze by zmarnować swoje życie, aż dziwne, że nikt z bliskich Ci o tym jeszcze nie powiedział (?)

każda opinia jest dla mnie cenna
  wiesz, on ma bardzo dobry wzór w domu, ciągle się łudzę, że wypłynie z niego dobry wzorzec.

25

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
cukinia2017 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
cukinia2017 napisał/a:

tzn?

Teraz Ci żal 2 lat, później może być Ci żal całego życia... ale to Twoje życie i Twoja sprawa, ja widzę, że Ty i tak już decyzję podjęłaś, na wszystko masz swoje "ale" - więc po raz kolejny pytam, po co w ogóle ten wątek...

chyba po to aby usłyszeć, że sa ludzie ktorzy wyszli na ludzi z takiej sytuacji, a używki ma wiellu facetow,,. niektorzy dojrzewaja jak maja dzieci. Nie wiem chyba chce usluyszec cos takiego
Moj facet ma swoją firme, to dobry pomocny człowiek, uzalezniony od uzywek, myslsz ze tak latwo samodzielnie podjac taka decyzje? człowiek szuka rady gdzie może


Musisz się skupić na swoim partnerze, czy jemu uda się wyjść z nałogu, a nie patrzeć na statystyki, ilu wyszło, a ilu się zmarnowało. Używki ma owszem wielu ludzi, ale to do Ciebie należy decyzja, czy Ty to akceptujesz, (marnowanie pieniędzy, otumanienie umysłu), czy szukasz bez nałogu.


"Niektórzy dojrzewają jak mają dzieci" .... Naprawdę byłabyś w stanie zaryzykować ciążą w takiej sytuacji? Albo się zmieni, albo będziesz uciekać z toksycznego związku z dzieckiem za 5 lat. Ewentualnie dziecko może coś zmienić, tylko jak dorośnie, to znów wszystko wróci do normy i nie będzie żadnego zainteresowania Twoją osobą.

26 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-06-27 16:57:11)

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Autorko, żeby Twój partner wyszedł z nałogu, potrzebna jest jego wola i chęć, a nie Twoje czekanie, rozkminy, statystyki, historie innych, ślub, dziecko, dwa koty, dwa psy i białe myszki w Australii.
On niestety tej chęci nie wykazuje, a Ty już wpadłaś w pułapkę współuzależnienia, bo wciąż szukasz dla niego usprawiedliwień.

27 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2018-06-27 17:29:12)

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Tak zapytam przewrotnie, jeżeli Facet Autorki byłby takim fajnym Misiem i Autorka byłaby z Nim z braku laku, żeby nie być samej, tak jak jest teraz, to co byście Jej poradzili?

Skupiłam się na desperacji Autorki, ponieważ desperacja nigdy nie będzie dobrym doradcą w miłości.

Tutaj nie dość, że Autorka jest z braku laku z Facetem to jeszcze poprzez swoją desperację pozwala/ pozwalała, aby Facet Ją źle traktował.
O używkach to już nawet nie wspomnę.

Ja jeszcze bym współczuła Autorce, gdyby naprawdę weszła w ten związek bo coś poczuła do tego Faceta i zrozumiałabym, że nie chce od Niego odejść pomimo tego co On wyprawia bo Go kocha.
A tak, to czym jest ten związek?
Bo serio nie rozumiem.

28

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Ja bym doradziła rozstanie.

Ew. terapię dla Autorki, żeby się dowiedziała, dlaczego desperacko potrzebuje z kimś być, nawet, jeśli wie, że ta osoba się nie nadaje do związku.

29

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Cukinia, super zbieg okolicznosci, dopiero co napisalam wlasny Thread na forum... Moj chlopak (30 lat) zaczynal dzien od zjarania sie. Zaczynal go, konczyl, a pomiedzy palil ze szesc. W dodatku oklamal mnie najbardziej perfidnie jak sie dalo!

30

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Hm...ciezka sprawa. Wiesz co jestem o wiele mlodsza od Ciebie a wlasnie zakonczylam podobny zwiazek. Tez wierzylam, ze sie zmieni, ze doceni mnie, nie chcialam go zostawiac zeby pozniej nie dowiedziec sie, ze wyszedl na ludzi itp....ale nie. Nie wolno sie meczyc, byc nie szczesliwa w oczekiwaniu na zmiane faceta...kazdy dzien z facetem powienien obdarzac nas szczesciem a nie meczarnia. Zawsze znajda sie kryzysy ale facet, ktoremu zalezy na nas pomimo kryzysu i tak bedzie dla nas i bedzie docenial nasza pomoc a my jego...wspolpraca. Moj byly tez jaral, cpal, fajka za fajka, len, nic mu nigdy sie nie chcialo, mnostwo dlugow....pomagalam, czekalam, bylam cierpliwa, meczylam sie...jesli go kochasz powiedz mu wszystko co ci lezy i sporobuj po prostu sprawic zeby bylo w koncu dobrze. Ja tak zrobilam ale olewal wszystko co mialam do powiedzenia, wszystkie moje potrzeby i ogolnie mnie wiec musialam odejsc bo nie mozna byc z kims kto ma nas w dupie. Kurde kazdy ma swoje problemy, wiadomo ale to docenia sie pomoc drugiej osoby a nie ma sie druga osobe w dupie. Pozatym jesli ktos ma problemy to albo sobie z nimi radzi i potrafi byc tez w zwiazku albo nie potrafi. Jesli skupia sie tylko na swoich problemach a ciebie ma gdzies to niech nie bedzie w zwiazku bo tylko ciebie rani...kazdy z nas ma problemy ale to nie znaczy aby ranic uczucia drugiej osoby, prawda? Widocznie on nie nadaje sie do zwiazku uczuciowego bo widzi tylko swoje problemy i nic wiecej....moj tez taki byl. Problemy trzeba rozwiazywac razem kurde wspolpracowac a nie wykanczac swoimi problemami druga osobe...

31

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
cukinia2017 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
cukinia2017 napisał/a:

na dragi wydaje 300zł miesiecznie, dzieki nim wiecej I wydajniej pracuje zarobiąc w tym czasie 3000 zł

Ach, widzę, że i Ty to sobie już zracjonalizowałaś... Masz nadzieję, że zawsze będzie wydawał tylko 300zł i zawsze tyle zarabiał dzięki temu? Bo ja sądzę, że proporcje mogą się zdecydowanie zmienić.


ciezko po dwóch latach odciąć kawał życia i wygonic kogos ze swojego zycia, czlowiek racjonalizuje co może I jak może..

Masz racje, mialam dokladnie te same mysli ;/ ja bylam w takim zwiazku 5 lat...z przerwami rzecz jasna ale razem 5 lat ogolnie go znam i  nim przezywalam rozne rzeczy...ciezko bylo i nadal jest ciezko ale uwierz mi, to ciebie zacznie powoli wyniszczac. Mowie z doswiadczenia. Po 2 latach u mnie mialam jeszcze spoko na glowie a teraz po 5 latach meczarni w takim zwiazku jestem wykonczona psychicznie i musze sie leczyc psychicznie oraz fizycznie poniewaz zdrowie fizyczne wysiadlo mi mega. Pozatym mam kolezanke, ktora tkwi w takiej samej pojebanej relacji z cpunem i znajac zycie niedlugo wyladuje w jakims szpitalu....bedzie tylko gorzej, wierz mi.

32

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
cukinia2017 napisał/a:
gojka102 napisał/a:

Chcesz zakładać rodzinę z człowiekiem,który uważa,że wychodzenie gdzieś z Tobą,ba-nawet siedzenie w jednym pokoju to strata czasu?
Z gościem ze skłonnością do nałogów?
Rozumiem,ze wierzysz,że po ślubie cudownie się zmieni?


masz rację, wiem sad
tylko skoro tak mówi że mnie kocha bardzo i chce byc ze mna to czemu jednoczesnie taki jest niedojrzały buntowniczy dziecinny nałogowy ?
tu płacze mi w rękaw że kocha a tu problemy same bo niby spłaca te długi dla mnie, dragami.
To wszystko brzmi źle z boku, bardzo źle, ale to jednak też fajny facet z plusami, chyba liczę, że on sie zmieni po prostu, I tak dużo zmienił dla mnie, skończył spotkania z kolegami, etc

I uwazasz, ze Cie kocha naprawde skoro tak mowi? Powiem ci, ze patrzy sie na czyny nie na slowa a facet, ktory uwaza siedzenie z Toba za strate czasu to on to cie kocha tak? Nie patrz na to co on mowi tylko na to co robi, jak cie traktuje i zwracaj uwage na swoje odczucia, nie ignoruj ich. Skoro czujesz, ze jestes nieszczesliwa,zle ci, zagubilas sie to to raczej facet, ktory by cie kochal nie dal by ci takich odczuc....tak jak mowie kryzysy w kazdej relacji sa i beda ale bez przesady...

33

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Hej cukinia. Ja trochę cię rozumiem. Też wpakowałam się w taki związek ze strachu przed samotnością. I to na bardzo długo. I dodam tylko że dziecko go nie zmieniło. Ćpał nadal po kryjomu bo wiedział że jak się wyda to odejdę. Wydało się jednak i teraz jesteśmy już po rozwodzie. Przez moją głupotę cierpię teraz nie tylko ja ale moja córka która będzie się wychowywać w niepełnej rodzinie. Ale zrobię wszystko by była szczęśliwa

34 Ostatnio edytowany przez vilkolakis (2018-06-28 07:44:37)

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
cukinia2017 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Chcesz zakładać rodzinę z człowiekiem, który twierdzi, że wydawanie kasy na narkotyki i fajki pomoże mu wyjść z długów?


na dragi wydaje 300zł miesiecznie, dzieki nim wiecej I wydajniej pracuje zarobiąc w tym czasie 3000 zł

Genialne !!! Pomyśl ! Gdybyś Ty też zaczęła brać te dragi to wydawalibyście na nie 600 zł miesięcznie, ale pracowali wydajniej i zarabiali razem nawet 6000 zł, a pewnie i więcej. Pomóż mu spłacić te długi. Sztachnij się tongue

Znów mi się przypomniało takie powiedzenie, że "Facet może sobie być jaki chce, bo kobieta i tak kocha swoje wyobrażenie o nim".

35

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
wilczysko napisał/a:

Znów mi się przypomniało takie powiedzenie, że "Facet może sobie być jaki chce, bo kobieta i tak kocha swoje wyobrażenie o nim".

Genialne!
Każdy wydany 1000 dałby 10.000, nigdzie nie ma takiej stopy zwrotu. Miesięcznie!!

36

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Ty serio wierzysz w to, że on tylko 300 zł wydaje na nałogi???

37

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

nie wiem

38 Ostatnio edytowany przez bbb29 (2018-07-01 01:46:55)

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
cukinia2017 napisał/a:

Co byście zrobiły na moim miejscu? Znacie podobną historię?

Mój facet ma 30 lat, ja 32. Zanim mnie poznał wszedł w dziwne interesy z dość nie-inteligentnym ale cwanym kolegą ze szkoły który go oszukał , w ten sposób został sam z długami na 30 000zł, kolejne 30 000 stworzył w międzyczasie sam bo został ze swoją firmą ale  nie płacił ZUS a oficjalnie miał działalność ( „mądrzy”koledzy doradzili że w tych czasach nikt ZUS nie płaci)On prowadzi firmę budowlaną próbuje ją postawić na nogi i całkiem nieźle mu ostatnio idzie  bo jest cholernie pracowity , ale dosłownie  nie ma na nic czasu, pracuje wieczorami, w dzień oraz w weekendy, w tygodniu często normalnie nie kładzie się spać ( co drugą noc siedzi w garażu albo gdzieś fizycznie działa nawet nie wiem do konca gdzie ) , Ciągle chodzi brudny, ma spracowane brudne ręce. Weekendy ma zajęte, w tygodniu też ma zajęte, ciągle gdzieś jeździ coś załatwia albo myje maszyny. Generalnie bardzo trudna działka, to nie jest chodzenie do biura do czystej klawiatury ale orka na ugorze 24h na dobę.  Jest obrotny bo ma paru dobrych znanych na rynku klientów, jest bardzo komunikatywny i ogólnie ludzie go lubią i łatwo nawiązuje kontakty handlowe chociaż do roboty papierkowej to ma dwie lewe ręce.
Mieszkamy oczywiście razem u jego rodziców  po 2 latach bycia razem, bo w ich domu prowadzi swój warsztat no i nie stać go na wynajem takiej powierzchni samemu spłacając długi . Niestety ja nie czuję się do końca z nim szczęśliwa z uwagi na to, że:

Pkt1 )  Rozumiem że narobił długów , on to wie i rozumie, ze zrobił źle i próbuje to naprawić więc ostro haruje ale ja praktycznie jestem sama w tym związku bo jego wiecznie nie ma ( ja pracuję umysłowo i wracam o 17.00) On uważa że wspólny czas to strata czasu bo w tym czasie musi odrabiać długi , raz na 2-3 tygodnie gdzies wyjdziemy do znajomych i według niego to wystarczy, natomiast kwestia jest taka że nawet wspólne siedzenie w pokoju codziennie  on uważa za stratę czasu,a ja naprawdę potrzebuje przynajmniej posiedzieć i chwilę razem pobyć. Z jednej strony go rozumiem a z drugiej moje potrzeby zostały zepchnięte i rozmowy z nim nic nie dają. On widzi tylko jeden cel: spłacić długi.  Od początku mi to nie pasowało że to pracoholik ale miałam dość samotności więc się  z nim związałam (nasze spotkania to były głównie wieczorami późnymi bo on na nic nie miał czasu, weekendy oczywiście też nie ). Teraz mieszkamy u jego rodziców ale każdy z nas ma trochę tak jakby swoje własne życie, nasz kontakt to głównie jego telefon do mnie 2 razy dziennie co słychać i jak dzień leci i czasem w mieszkaniu przelotem. Ale nic razem nie robimy.

Pkt 2) Największy  problem jest z czymś innym . On ma nałogi tzn: Palenie trawki  ( codziennie wieczorem a jeszcze całkiem niedawno nawet w ciągu dnia to robił, teraz PONOĆ ograniczył ale i tak codziennie wieczorem lubi  zajarać ), od palenia papierosów ( cały czas cały dzień) i najgorsze: aby spłacić te długi postanowił brać jakąś zmieszaną amfetaminę i inne jakieś pseudo pochodne efedryny i inne g….a. Odkryłam to przypadkiem ( okłamywał przez te 2 lata). Wpadł na genialny pomysł że żeby pracować szybciej i wydajniej to bedzie to robił dopóki nie spłaci długów. Najgorsze że on nie widzi w tym nic do końca  złego i twierdzi że jak człowiek ma nad tym kontrolę i używa tego świadomie tylko w celach długów  to nic złego się nie stanie a dzięki temu może pracować za trzy osoby ( no jaka cudowna korzyść  prawda? !!!) . Myślę, że raz w tygodniu bierze te dragi , na pewno wtedy gdy ma nocki. A  ma je raz na tydzień

Pkt 3 ) Chciałabym już stabilizacji a on w ogóle nie mówi o przyszłości , nie spieszy się do ślubu, unika tematów o przyszłości, uważa że po co się spieszyć  , tak naprawdę na wszystko od początku ja naciskam. Przez te długi on nie ma perspektywy wyprowadzki ze mną i zaczynania wspólnego życia. Ogólnie to  nie wygląda  na gotowego do roli męża i ojca mimo wieku.Tym bardziej ze całe życie mieszkał z rodzicami i niczym nie musiał się martwić, mama obiadki zrobiła, ojciec kasę dawał to teraz go przeraża wizja dorosłego samodzielnego życia .  W dodatku to jest typ człowieka  pogodnego, wesołego trochę infantylnego ale dobrego z dobrą duszą, ale przy okazji on ma te wady jednak bo  często się wszędzie ale to wszędzie zawsze wiecznie godzinę  spóźnia, jest lekkoduchem, na wszystko patrzy z huraoptymizmem , wszystko widzi w dobrych barwach, często przez to przyciąga problemy bo np. jeździ autem bez ubezpieczenia ważnego i nie widzi nic złego w takim ryzyku.

  Jak tu z nim rodzinę zakładać?
Nie zrozumcie mnie źle ale ja mam 32 lata i zwyczajnie czuję potrzebę stabilizacji i jakiejś dojrzałości wsparcia od partnera . Byłam z nim przez te 2 lata bo wierzyłam że to będzie porządny facet a póki co czuję same problemy przez niego i powoli tracę nadzieję że on wyjdzie na LUDZI bo wszystko jakoś z nim pod górkę idzie,mam poczucie zmarnowanych lat, z drugiej strony boję się być sama, że nigdy nikogo lepszego nie spotkam, nie chciałabym za kilka lat dowiedzieć się, że on jednak wyszedł na człowieka a ja go zostawiłam w najgorszym momencie . Ciągle wierze w to że on ma potencjał i że będzie dobrze i że powinnam być szczesliwa bo mieszkamy w dużym miescie w centrum u jego rodziców wiec mam dużo o czym inni marzą…
Dodam że jego tata i mama to ludzie wysoce wykształceni ale starzy co chyba spowodowało że on trochę wychował się z ulicą bo nie umiem wyjaśnić  czemu od jednym dachem są takie różnice miedzy nimi. Ja ciągle wierzę w to, że on wyjdzie na ludzi.
Jednak dużo tu wad bo z jednej strony narkotyki, błędy których żałuje ale jednak z jakiś względów je popełnił czyli te  długi ( kasa to najmniejszy problem), brak gotowości do dorosłego życia , jakiejś odpowiedzialności…totalny brak czasu


Ja mam wrażenie, abstrahując od długów, że on te długi traktuje w pewien sposób jako wytłumaczenie swojego trybu życia - głównie mam na myśli ĆPANIE. Przecież to kosztuje i niemało! Do tego fajki. Coś tu chyba trochę się nie zgadza? Jakby tak mu zależało na szybszej spłacie, nie wydawałby (podejrzewam sporych dla osoby zadłużonej) kwot na używki. Pracuś:)

Nie wiem też dlaczego od narkomana wymagasz stabilizacji i dojrzałości...

Te dobre barwy i huraoptymizm i ogólna wesołkowatość jest naturalna przy zażywaniu substancji, które stale zażywa.

A co do kwoty 300 zł to chyba nawet na papierosy na miesiąc nie starczy... Jestem pewna, że on tę kwotę zaniża kilkukrotnie.  Dołączając do tego trawkę czy inne dragi wychodzi z pewnością o wieeele więcej. Ale każde wytłumaczenie nałogu jest dobre. I tu mamy właśnie z racjonalizacją ćpania do czynienia.

39

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

cukinia, jakkolwiek bedziesz racjonalizowała sobie jego postepowanie, jego uzależnienie, jego narkotyki, to nie zmieni faktu,  że skoro teraz zmarnowałas AZ DWA LATA,  to za 20 lat powiesz, " jaka ja bylam glupia , zmarnowalam ponad 20 lat na narkomana!''


Zmarnowałas TYLKO DWA i nie pozwól , by odebrał tobie więcej lat!!! 


Wymagasz stabilizacji i racjonalność od kogoś, dla kogo sensem jest uciekanie od rzeczywiśtości poprzez narkotyki?
To chyba ty powinnas iśc się leczyć. To tak, jakbys od marchewki oczekiwała zostania bananem...

40 Ostatnio edytowany przez puchaty34 (2018-07-02 00:54:37)

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
cukinia2017 napisał/a:
gojka102 napisał/a:

Chcesz zakładać rodzinę z człowiekiem,który uważa,że wychodzenie gdzieś z Tobą,ba-nawet siedzenie w jednym pokoju to strata czasu?
Z gościem ze skłonnością do nałogów?
Rozumiem,ze wierzysz,że po ślubie cudownie się zmieni?


masz rację, wiem sad
tylko skoro tak mówi że mnie kocha bardzo i chce byc ze mna to czemu jednoczesnie taki jest niedojrzały buntowniczy dziecinny nałogowy ?
tu płacze mi w rękaw że kocha a tu problemy same bo niby spłaca te długi dla mnie, dragami.
To wszystko brzmi źle z boku, bardzo źle, ale to jednak też fajny facet z plusami, chyba liczę, że on sie zmieni po prostu, I tak dużo zmienił dla mnie, skończył spotkania z kolegami, etc

Namaluj sobie taką sytuację, że Ty go tak na prawdę nie znasz. On cały czas chodzi naćpany, nie myśli racjonalnie, nie przetwarza informacji jak osoba trzeźwa. Mówię Ci to z perspektywy osoby, która była w tym samym miejscu co ten typ. Uświadom sobie, że On JEST CAŁY CZAS NAĆPANY!!! Jeśli przestanie kiedykolwiek brać, przestanie być zabawowy. Momenty euforii, które ma po narkotykach znikną. Serio jesteś tak zdesperowana? Ta jego walka z długami to też bzdura hahaha on myśli tylko o tym by się naćpać. To jest jego osobiste perpetuum mobile. I zapewniam Cię, jakbyś mu nie pozwalała palić zioła wieczorami, rzuciłby Cię szybciej niz myślisz. Będąc w pracy nie marzy o tym by Cię zobaczyć, pocałować, zasnąć w twych ramionach. On myśli o tym jak będzie fajnie kiedy wróci do domu i zapali, albo weźmie coś innego. I najważniejsze. On Cię nie kocha, bo zwyczajnie nie może. Ponieważ sam siebie nie kocha.

41

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
Thebonnie napisał/a:
cukinia2017 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Ach, widzę, że i Ty to sobie już zracjonalizowałaś... Masz nadzieję, że zawsze będzie wydawał tylko 300zł i zawsze tyle zarabiał dzięki temu? Bo ja sądzę, że proporcje mogą się zdecydowanie zmienić.


ciezko po dwóch latach odciąć kawał życia i wygonic kogos ze swojego zycia, czlowiek racjonalizuje co może I jak może..

Masz racje, mialam dokladnie te same mysli ;/ ja bylam w takim zwiazku 5 lat...z przerwami rzecz jasna ale razem 5 lat ogolnie go znam i  nim przezywalam rozne rzeczy...ciezko bylo i nadal jest ciezko ale uwierz mi, to ciebie zacznie powoli wyniszczac. Mowie z doswiadczenia. Po 2 latach u mnie mialam jeszcze spoko na glowie a teraz po 5 latach meczarni w takim zwiazku jestem wykonczona psychicznie i musze sie leczyc psychicznie oraz fizycznie poniewaz zdrowie fizyczne wysiadlo mi mega. Pozatym mam kolezanke, ktora tkwi w takiej samej pojebanej relacji z cpunem i znajac zycie niedlugo wyladuje w jakims szpitalu....bedzie tylko gorzej, wierz mi.



Dokładnie, nie będzie lepiej tylko nie stety gorzej.
Jak zdecydujesz się z nim zostać to zbiegiem czasu zaakceptujesz tą sytuację, przytzwyczaisz się sad Ale zmarnujesz kupe lat zanim się znowu otrząśniesz przejrzysz na oczy i w końcu wycofasz się z tego toksycznego związku.
Ja tak tkwiłam przez 17 lat!
Mamy 14 dziecko.
Dopiero 2 lata temu w koncu dojrzałam do tego aby kopnąć ancymona w tyłek i pomyśleć o swoim życiu i o córki.
Zawsze kasy brakowało ponieważ co wieczór musiał sobie skręta zapalić browarka walnąć.
A ja musiałam to akceptować bo inaczej kłutnie się zaczynały.
Uciekaj kochana dopoki tylko tyle życia swojego poświęciłaś.
Jeszcze wspaniałe lata przed Tobą.
A oni się nie zmieniają sad

42

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Zabawne, miałam na ten temat wypowiadać się w sobotę, bo wydał mi się znajomy, ale mój zadzwonił, że mnie zabierze po drodze do punktu B, bo trochę z kolegą mu się przedłużyło...
Ale może od początku (tak dla wyjaśnienia i klarowności). Chłopak narobił w życiu trochę głupot i też ma długi. Sam musi sobie z nimi radzić, bo nikt mu nie pomoże, więc czasem (koło swojego czterobrygadowego systemu pracy) pójdzie na 10 godzin popracować fizycznie do znajomego i doskonale wie, że po prochach człowiek może obejść się bez snu.
Wracając do tematu: więc jedziemy z jego znajomym, który korzysta z wolności, bo dziewczyna wyjechała na parę dni do matki. Wszystko pięknie i cacy, nagle zjeżdżamy do lasu, mój gasi auto, aby znajomy mógł sobie wciągnąć.
Obserwuję (nieco zaskoczona), jak kolega zwija banknot w rulon. Po sztachnieciu się podaje banknot mojemu. Widzę, że chłopak już już się przymierza, więc pytam:
-Ty tak poważnie?
Odpowiedział zdziwiony, że to tylko mała porcja. Nie skomentowałam, tylko na niego patrzyłam. Sam się zreflektował, oddał koledze, ja wysiadłam z auta i trzasnęłam drzwiami.
Co prawda później o tym pogadaliśmy, dość jasno dałam mu do zrozumienia, co o tym myślę, a chłopak aż się telepał ze strachu, że mógłby mnie nie zastać w domu. Powiedziałam też o sytuacji przyjaciółce (która to ze swoim mnie wyswstała, więc wszyscy się znamy), tak w ramach zabezpieczenia, aby nie przyszło mi do głowy pchanie się w jakąś mało ciekawą sytuację z prochami w tle (choć nie sądzę, że nie odejdę, jeśli coś zacznie się dziać- zbyt cenie swój czas i zdrowie psychiczne. Poza tym mam przyjaciół i rodzinę, która zawsze mi pomoże).

Autorko, nie rozumiem, jak możesz to tolerować i usprawiedliwiać. Poza tym: no kurde, chłop uważa, że siedzenie z Tobą, to strata czasu, skoro może odpracowywać długi (korzystając z wdzięcznego towarzystwa wspomagaczy).

43 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2018-07-02 13:43:08)

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
agamich12345 napisał/a:
Thebonnie napisał/a:
cukinia2017 napisał/a:

ciezko po dwóch latach odciąć kawał życia i wygonic kogos ze swojego zycia, czlowiek racjonalizuje co może I jak może..

Masz racje, mialam dokladnie te same mysli ;/ ja bylam w takim zwiazku 5 lat...z przerwami rzecz jasna ale razem 5 lat ogolnie go znam i  nim przezywalam rozne rzeczy...ciezko bylo i nadal jest ciezko ale uwierz mi, to ciebie zacznie powoli wyniszczac. Mowie z doswiadczenia. Po 2 latach u mnie mialam jeszcze spoko na glowie a teraz po 5 latach meczarni w takim zwiazku jestem wykonczona psychicznie i musze sie leczyc psychicznie oraz fizycznie poniewaz zdrowie fizyczne wysiadlo mi mega. Pozatym mam kolezanke, ktora tkwi w takiej samej pojebanej relacji z cpunem i znajac zycie niedlugo wyladuje w jakims szpitalu....bedzie tylko gorzej, wierz mi.



Dokładnie, nie będzie lepiej tylko nie stety gorzej.
Jak zdecydujesz się z nim zostać to zbiegiem czasu zaakceptujesz tą sytuację, przytzwyczaisz się sad Ale zmarnujesz kupe lat zanim się znowu otrząśniesz przejrzysz na oczy i w końcu wycofasz się z tego toksycznego związku.
Ja tak tkwiłam przez 17 lat!
Mamy 14 dziecko.
Dopiero 2 lata temu w koncu dojrzałam do tego aby kopnąć ancymona w tyłek i pomyśleć o swoim życiu i o córki.
Zawsze kasy brakowało ponieważ co wieczór musiał sobie skręta zapalić browarka walnąć.
A ja musiałam to akceptować bo inaczej kłutnie się zaczynały.
Uciekaj kochana dopoki tylko tyle życia swojego poświęciłaś.
Jeszcze wspaniałe lata przed Tobą.
A oni się nie zmieniają sad

Zmieniają się. Tylko muszą wyjść z ciepłego wulgaryzm. Albo terapia, albo trauma, tylko to uleczy nałogowca.

44

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Kochasz za bardzo partnera, który jest narkomanem, więc nie zostawisz go. Polecam książkę Norwooda pt. Kobiety, które kochają za bardzo i może ta lektura uświadomi Cię, w jakiej sytuacji się znajdujesz naprawdę. Te wpisy od użytkowników tego forum są mocne i przydatne. A gdybyś chciała dostać się do forum KKZB (Kobiety kochające za bardzo), to proszę: https://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?pid=3327085

45

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Wpadasz coraz bardziej w spiralę współuzależnienia. Dzieje się to prawie niezauważalnie, ale zaczynasz akceptować i tłumaczyć sobie rzeczy, których wcześniej nigdy byś nie zaakceptowała, ani nie wytłumaczyła. Wyobraź sobie, że Twoja przyjaciółka ma taki problem, co byś jej doradziła?

46

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Kwestia nr.1 : jesteś z nim chyba dla pieniędzy ale czego tu zazdrościć ? Narkotyków? O tym raczej żadna kobieta nie marzy.

Kwestia nr.2 : Byłam z kimś takim.... uciekaj to moja rada póki masz jeszcze szanse.

Kwestia nr.3 : Tak nisko się cenisz by być z kimś takim? On nawet nie myśli o przyszłości tylko o kasie i narkotykach. Ale zrobisz jak uważasz. Jeśli urodzisz mu dziecko może być pod wpływem i co.... przemyśl ile jest za a ile przeciw ja po dwóch latach uciekłam i spotkałam tego właściwego i takiego rozwiązania też Ci życzę...

47

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

czesc dziewczyny, bardzo dziekuje wam za wpisy bo to świadczy o jakimś zainteresowaniu I nie jestem z tym do końca sama


Wiem ze to brzmi  dla was źle  i nie chcę być zlinczonawa za to,  jedynie podejmę dyskusję: Gdy tłumaczę  mu że dragi to nie jest zabawa to on mówi " Czy robię Ci coś złego??", 'dla zasady jestes ich wrogiem" " mam nad tym kontrolę I wiem co robię " "przyjęło się, że narkotyki to takie zło dla zła, ale człowiek łykając ibuprom też się truje ", "nie chcę tez tego robic I skoncze z tym w odpowiednim momencie", "gdybyś mnie kochała nie robiłabys z tego problem, przecież nic Ci złego nie robię" "skończę z tym jak spłacę długi"

może to my przesadzamy? wierzę w to że on to robi rzadko I tylko wtedy kiedy musi, moze są tacy ludzie że biorą  dragi tylko dla siły fizycznej I faktycznie p[otrafią z tym skonczyc?
moze to my widzimy wszedzie uzaleznionych ćpunów z filmów ??? taki standardowy zły obrazek  - stereotyp
Bo jakbyście go poznały to to w sumie fajny facet jest I nie powiedziałybyście

48

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Autorko, nie usprawiedliwiają go.
Nikt nie mówi, że on nie jest fajnym chłopakiem. Też po swoim bym nie powiedziała, że raz na dwa miesiące sobie przyćpał, aby być na chodzie przez x godzin, a trochę czasu (1.5- 2lata) ze sobą współpracujemy.
I też uważam (jak to ujęłaś: stereotypowo), że czegoś takiego nie będę tolerować. Jak koniecznie będzie chciał coś wciągnąć- droga wolna- będzie musiał radzić sobie sam.

49

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Ale przecież nie masz żadnego przymusu Autorko.
Nikt Cię nie zmusza, żebyś od niego odeszła.

Chcesz tkwić w tej patologii, to tkwij, nie jest to żaden problem.
Rozumiem, że tak działa mechanizm racjonalizowania uzależnień, ale nie musisz nikogo przekonywać, że sytuacja Twojego partnera jest normalna, akceptowalna i znośna, i że wszyscy, którzy Ci w tym wątku doradzali mylą się i przereagowują.

50

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
cukinia2017 napisał/a:

czesc dziewczyny, bardzo dziekuje wam za wpisy bo to świadczy o jakimś zainteresowaniu I nie jestem z tym do końca sama


Wiem ze to brzmi  dla was źle  i nie chcę być zlinczonawa za to,  jedynie podejmę dyskusję: Gdy tłumaczę  mu że dragi to nie jest zabawa to on mówi " Czy robię Ci coś złego??", 'dla zasady jestes ich wrogiem" " mam nad tym kontrolę I wiem co robię " "przyjęło się, że narkotyki to takie zło dla zła, ale człowiek łykając ibuprom też się truje ", "nie chcę tez tego robic I skoncze z tym w odpowiednim momencie", "gdybyś mnie kochała nie robiłabys z tego problem, przecież nic Ci złego nie robię" "skończę z tym jak spłacę długi"

może to my przesadzamy? wierzę w to że on to robi rzadko I tylko wtedy kiedy musi, moze są tacy ludzie że biorą  dragi tylko dla siły fizycznej I faktycznie p[otrafią z tym skonczyc?
moze to my widzimy wszedzie uzaleznionych ćpunów z filmów ??? taki standardowy zły obrazek  - stereotyp
Bo jakbyście go poznały to to w sumie fajny facet jest I nie powiedziałybyście

Tak istnieją osoby, które mają przedziwną łatwość do wpadania i wychodzenia z nałogów. To osoby z osobowością dysocjacyjna, zwani psychopatami. Generalnie szkoda cokolwiek pisać w tym temacie, jesteś współuzależniona. Przyjmujesz jego tłumaczenia jako swoje.

51

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
evalougo napisał/a:

Autorko, nie usprawiedliwiają go.
Nikt nie mówi, że on nie jest fajnym chłopakiem. Też po swoim bym nie powiedziała, że raz na dwa miesiące sobie przyćpał, aby być na chodzie przez x godzin, a trochę czasu (1.5- 2lata) ze sobą współpracujemy.
I też uważam (jak to ujęłaś: stereotypowo), że czegoś takiego nie będę tolerować. Jak koniecznie będzie chciał coś wciągnąć- droga wolna- będzie musiał radzić sobie sam.


raz na dwa miesiące to nie narkoman ani ćpun, troche przesadzasz i to mocno.

52

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
puchaty34 napisał/a:
cukinia2017 napisał/a:

może to my przesadzamy?

Tak istnieją osoby, które mają przedziwną łatwość do wpadania i wychodzenia z nałogów. To osoby z osobowością dysocjacyjna, zwani psychopatami. Generalnie szkoda cokolwiek pisać w tym temacie, jesteś współuzależniona. Przyjmujesz jego tłumaczenia jako swoje.


tak doskonale wiem i znam to pojęcie.

53

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
cukinia2017 napisał/a:
evalougo napisał/a:

Autorko, nie usprawiedliwiają go.
Nikt nie mówi, że on nie jest fajnym chłopakiem. Też po swoim bym nie powiedziała, że raz na dwa miesiące sobie przyćpał, aby być na chodzie przez x godzin, a trochę czasu (1.5- 2lata) ze sobą współpracujemy.
I też uważam (jak to ujęłaś: stereotypowo), że czegoś takiego nie będę tolerować. Jak koniecznie będzie chciał coś wciągnąć- droga wolna- będzie musiał radzić sobie sam.


raz na dwa miesiące to nie narkoman ani ćpun, troche przesadzasz i to mocno.

Napisałaś, że codziennie pali zioło. To znaczy, że ucieka w stymulanty psychoaktywne, by się otumanić i zmienić postrzeganie rzeczywistości. Jedyna różnica miedzy paleniem a piciem jest taka, że zioło jest mniej szkodliwe dla zdrowia. Twój facet żyje w kłamstwie, przede wszystkim okłamuje samego siebie. Chcesz mu pomóc? To od niego odejdź. Może to podziała na niego jak terapia szokowa. Jeśli nie zrozumie, to znaczy, że kocha bardziej ćpanie od Ciebie. Czy warto być z taką osobą?

54

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
puchaty34 napisał/a:
cukinia2017 napisał/a:
evalougo napisał/a:

Autorko, nie usprawiedliwiają go.
Nikt nie mówi, że on nie jest fajnym chłopakiem. Też po swoim bym nie powiedziała, że raz na dwa miesiące sobie przyćpał, aby być na chodzie przez x godzin, a trochę czasu (1.5- 2lata) ze sobą współpracujemy.
I też uważam (jak to ujęłaś: stereotypowo), że czegoś takiego nie będę tolerować. Jak koniecznie będzie chciał coś wciągnąć- droga wolna- będzie musiał radzić sobie sam.


raz na dwa miesiące to nie narkoman ani ćpun, troche przesadzasz i to mocno.

Napisałaś, że codziennie pali zioło. To znaczy, że ucieka w stymulanty psychoaktywne, by się otumanić i zmienić postrzeganie rzeczywistości. Jedyna różnica miedzy paleniem a piciem jest taka, że zioło jest mniej szkodliwe dla zdrowia. Twój facet żyje w kłamstwie, przede wszystkim okłamuje samego siebie. Chcesz mu pomóc? To od niego odejdź. Może to podziała na niego jak terapia szokowa. Jeśli nie zrozumie, to znaczy, że kocha bardziej ćpanie od Ciebie. Czy warto być z taką osobą?

palenie zioła na dobranoc codziennie nie uważam za coś złego, to jest jednak naturalna roślina która po prostu wyluzowuje człowieka, tysiace ludzi to robi I to takich których byśmy sie nie spodziewali
Najwiekszym problemem są te chemiczne dla mnie wspomagacze, tu nie mam watpliwosci ze to ryje głowę..

55

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Cukinia, a czy znasz kogoś kto przez lata poprzestał tylko na tych cudownych, naturalnych środkach relaksujących ?
I ograniczył się wyłącznie do palenia "ziela" przez wiele lat ?

Szczerze mówiąc, kiedy robię retrospekcję moich znajomych, którzy zaangażowali się w te klimaty - nie mogę wyłuskać ani jednego, który pozostałby wyłącznie przy tym.
Niestety.
Z biegiem czasu wkraczają w fazy innych syntetyków, leków, alkoholu, kompulsji.
I kończy się to bardzo źle. Albo trwa jeszcze - ale jest równie źle.

Rozumiem, że masz syndrom osoby współuzależnionej i szukasz teraz na siłę usprawiedliwienia dla partnera.
To jest taki mechanizm umniejszania - starasz się na siłę wyszukać sobie powody, dla których mogłabyś wytłumaczyć sama przed sobą chęć pozostania w tym związku. Umniejszasz prawdziwe problemy. Deprecjonujesz poważne kłopoty.
Zwyczajnie szkoda mi Ciebie, bo zmarnujesz jeszcze wiele czasu i swojego własnego życia - a to są straty nieodwracalne ...

56

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

I to jest różnica między mną a Tobą.
Ja nie toleruję, a Twoim zdaniem mocno przesadzam. Codzienne palenie zioła też by u mnie nie przeszło, nie ma opcji.
I kolejna różnica: jeszcze nie założyłam ani jednego tematu, więc na swoim ,,mocnym przesadzaniu" całkiem nieźle wychodzę smile
Poza tym: mój nie uważa siedzenie ze mną za marnowaniem czasu, wręcz przeciwnie.

57

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
cukinia2017 napisał/a:
evalougo napisał/a:

Autorko, nie usprawiedliwiają go.
Nikt nie mówi, że on nie jest fajnym chłopakiem. Też po swoim bym nie powiedziała, że raz na dwa miesiące sobie przyćpał, aby być na chodzie przez x godzin, a trochę czasu (1.5- 2lata) ze sobą współpracujemy.
I też uważam (jak to ujęłaś: stereotypowo), że czegoś takiego nie będę tolerować. Jak koniecznie będzie chciał coś wciągnąć- droga wolna- będzie musiał radzić sobie sam.


raz na dwa miesiące to nie narkoman ani ćpun, troche przesadzasz i to mocno.

W takim razie nie tylko Evalougo "przesadza". No i nie ona jedna wychodzi na tym znacznie lepiej niż Ty, która "nie przesadzasz" smile

Ocknij się, Autorka, póki czas...

58 Ostatnio edytowany przez cukinia2017 (2018-07-04 17:21:41)

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Łatwo wam napisać :(zostawić go w takim momencie dla niego najgorszym ?

A co jeśli będę żałować za parę lat

Mój brat też cpal amfe i każdy mówił jego obecnej żonie aby go zostawiła bo się pakuje w gnoj a ona w niego uwierzyła i była z nim .Dziś mają dom dziecko oboje dobre zawody a cpanie minęło więc może nie warto skreslac tylko walczyć .Mój brat od paru lat nie bierze faktem jest ze jak był w tym to miał 18lat a nie 30.
Co do samego zioła to naprawdę nie widzę w tym nic najgorszego jedni są uzależnieni od cukru inni od gier a jeszcze inny lubi przed snem się wyluzować więc tu bym problemu jeśli zasypia od razu i nie chodzi upalony wśród żywych . nie wyolbrzymialabyn chyba że zadna z was zioła nie próbowała nigdy stąd ta deminizacja  Tym akurat krzywdy nikomu on nie robi bo niby jak
Mój facet jest po prostu niedojrzaly niektórzy później dojrzewają _najgorsze te ciężkie dragi obiecał mi ze skończy z tym jak splaci długi ciężko tak zostawić ukochaną osobę to nie jest tak że on się nie stara w ogóle dla mnie też mi kupuję prezenty stara się zabierać gdzieś regularnie ma całkiem fajnych kolegów na poziomie po studiach no i dużo rzeczy już dla mnie zmienił  i zrezygnował z niektorcyh nawyków

59

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
cukinia2017 napisał/a:


Mój facet jest po prostu niedojrzaly niektórzy później dojrzewają

...a niektórzy wcale albo na starość...
A skoro wiesz lepiej i wierzysz że warto czekać to po co ten wątek?
Naprawdę spodziewałaś się odpowiedzi typu: tak,twój chłopak jest fajny,zachowuje się całkiem normalnie!

60

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Rozumiem, że jak w końcu Ci się uda namówić go do założenia z Tobą rodziny, to bez problemu zostawisz takiemu upalonemu Wasze dzieci pod opieką, bo przecież to nic złego?

Oby Ci się jednak nie udało go namówić, bo szkoda tych ewentualnych dzieci...

61

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Cukinia, ale jeśli - tak jak piszesz - nic z tego co robi Twój facet nie stanowi dla Ciebie problemu, to po co ten wątek powstał ?
Co ma na celu dyskusja tutaj ? Agitację na rzecz narkotyków ?

62 Ostatnio edytowany przez cukinia2017 (2018-07-05 15:53:19)

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
IsaBella77 napisał/a:

Cukinia, ale jeśli - tak jak piszesz - nic z tego co robi Twój facet nie stanowi dla Ciebie problemu, to po co ten wątek powstał ?
Co ma na celu dyskusja tutaj ? Agitację na rzecz narkotyków ?


nie, zastanawiam się czy szczęśliwe życie jest możliwe z osobą która ma takie zaburzenie I czy z takiego zaburzenia dysocjacyjnego da się wyjść

z tego wszystkiego co tu piszecie wychodzi na to że mój chłopak jest aspołeczny/ socjopatyczny

Potrafi np jeździć pod wpływem substancji autem, to tylko wskazuje że wszystkie te przypadłosci zaburzonych osób wystepuja wlasnie w idealnym składzie naraz u niego :  długi,dragi, niezdolnosc uczenia sie na błędach albo ograniczona, taka niedojrzałość zwana  zaburzeniem społecznym
Masakra, nic tylko go rzucić w takim razie,

63

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Już to pisałam, ale powtórzę.

Z osobą uzależnioną nie stworzysz szczęśliwej relacji. Nigdy.

Czy z uzależnienia można wyjść? Można. Tylko osoba uzależniona musi tego chcieć i mieć wsparcie najbliższego otoczenia, by wytrwać.

64

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

My swoje, Ty swoje, autorko. A więc dobrze: zostań z nim i żyjcie długo i szczęśliwie.
Ale po spłacie długu, bo narazie woli pracować, niż marnować czas na siedzeniu z Tobą.
Wybacz złośliwość, ale nie rozumiem, po co było zakładać temat.

65

Odp: Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?
cukinia2017 napisał/a:

(...)
z tego wszystkiego co tu piszecie wychodzi na to że mój chłopak jest aspołeczny/ socjopatyczny

Potrafi np jeździć pod wpływem substancji autem, to tylko wskazuje że wszystkie te przypadłosci zaburzonych osób wystepuja wlasnie w idealnym składzie naraz u niego :  długi,dragi, niezdolnosc uczenia sie na błędach albo ograniczona, taka niedojrzałość zwana  zaburzeniem społecznym
Masakra, nic tylko go rzucić w takim razie,

Autorko.
To co napisałaś teraz, sprawiło, że mróz ściął moje kości.
Człowiek prowadzący po spożyciu/użyciu samochód, to nie ofiara cierpiąca na zaburzenia dysocjacyjne, a potencjalny MORDERCA.
Nie jest to niedojrzałość, czy drobny problem.
Przypominasz sobie dość głośną swojego czasu sprawę Dariusza K. który na przejściu dla pieszych zabił kobietę, prowadząc auto po zażyciu ?
Czy ten przykład to dla Ciebie "taka niedojrzałość", czy morderstwo ?

Posty [ 1 do 65 z 104 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Pierwszy raz w życiu nie wiem co zrobic:( Odejsc?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024