Miłycham napisał/a:Iceni napisał/a:Miłycham napisał/a:
Spoważniej.
To jest bardzo poważne. Wszelkie języki działają na tej zasadzie, wszystkie jezyki dążą do upraszczania, a nie do komplikowania mowy i pisma.
Dlatego ten wyraz tak Ciebie męczy, bo językach stosuje się uproszczenia, skróty ect? Czyli jednak baba lepiej niż kobieta? Warto więc od razu zacząć od butów na rzepy.
Nie, Miłycham, to chodzi o to że stopniowo w języku formy dłuższe są wypierane przez krótsze. To jest fakt, najzwyklejsze w świecie zjawisko językowe takie samo jak np zapożyczenia z języków obcych. Możliwe że za ileś lat słowo "kobieta" też będzie zastąpione krótszym chociażby ta wspomniana przez Ciebie "baba" ale jeśli stanie się normą w języku potocznym to straci nacechowanie pejoratywne. To dokładnie stało się ze słowem "facet" 
Taki mały cytacik żeby Cię przekonać: "Słowo „kobieta” weszło w użycie dopiero w XIX wieku, wypierając określenie „niewiasta”. Wcześniej było mianem obelżywym, uwłaczającym; w okresie między 1550–1700 obecnym prawie wyłącznie w tzw. literaturze sowizdrzalskiej, fraszkach."
Etymologia: st.pol. kob → chlew lub st.pol. koba → kobyła
I co też się mamy teraz obrażać na określenie kobieta? 
-------------
"Faceta należy etymologicznie łączyć z łacińskim przymiotnikiem facetus, który znaczył tyle, co "zabawny, wesoły, dowcipny", też "elegancki, przyjazny" (u Cycerona znaleźć można taki epitet odnoszący się do greckiego komediopisarza Arystofanesa). I w naszym języku mówiło się kiedyś o facecie - "człowieku wesołym, dowcipnym". Dziś - opatrzony kwalifikatorem potoczności - definiowany jest facet w słownikach następująco: "żartobliwie lub ironicznie, lekceważąco o mężczyźnie, zwykle mało znanym; osobnik, gość". Są jednak i takie leksykony, które poprzestają na po-traktowaniu faceta jako potocznego określenia mężczyzny.
Skutkiem dużej frekwencji faceta jest również jego zauważalna neutralizacja stylistyczna."