Beyondblackie ależ oczywiście, że masz rację. W moim przypadku z pewnej siebie, az za bardzo dziewczyny stałam się smutną, depresyjną osobą. Po porzuceniu mnie przez przed, przedostaniego chlopaka poznałam, starszego trochę, zaradnego (tak mi sie wydawalo) chlopaka. Po 3 miesiącach, gdy już zdążyłam go pulubić, powiedział, że leczy się na depresję (wmawiał mi, że to tylko tak dla picu, dla zwolnienia, bo nie chce wracac do pracy, a ma duzy zasilek bo 6 tys, a na moje miasto to bardzo duzo, nawet jak na pensję) I tak trwałam rzy nim przez 5 lat, probowalam mu pomogac w walce z chorobą. Ale życie z człowiekiem chorym na depresje, który nie wierzyl w siebie, i we mnie rowniez nie (krytykował mnie bardzo, to na co u siebie zwracał uwagę, zwracał tez u mnie, ubiór, praca, wyglad, ale mnie to zupelnie nie ruszalo) spowodowało, że i ja zaczełam zachowywac się jakbym miala depresje. Czułam, że ciągnał mnie w dół ze sobą. W koncu sie uwolniłam od tego, wrocilam do normalnego zycia, pelnego radosci, potem te dwa samobojstwa, rozpacz rodzicow, wzielam wszystko na barki.
I faktycznie mimo, ze u Adama od początku zauważałam pewne rzeczy, które świadczyły o tym, że nie jest dobrym partnerem, to brnęłam w to. Tak samo i on (wykryli u niego czerniaka, i w tym momencie czekal na wyniki, serie zabiegow itp). Bo te motylki w brzuch, przyplyw pozytywnych uczuc, radość odwracały naszą uwagę od tragedii jakie nam się przed chwilą wydarzyły. I gdy juz ten nasz "miesiąc miodowy" minął , to np gdy przesadzilam z alkoholem mialam ostre zjazdy w dół, widzialam, ze nie wiedizal co robic. On natomiast uciekał do swojego świata gier, rowerow, zegarków, muzyki. Raz nawet uslyszalam od niego, ze gdybysmy w innym okresie sie spotkali byloby zupelnie inaczej. Ja chcialam walczyc o nas oboje. Bo mimo wszystko, jak takz boku na nas patrzylam to wiedzialam, że może nam się udać i pasujemy do siebie. Ale on mowil mi czasem wprost, ze dość ma swoich problemów... zebym mu nie dodawała kolejnych. Nie dawałam, nawet i nie mowilam mu o wielu rzeczach, ktore swiadczylyby o tym, ze marudzę mu.
On chyba postanowil walczyc tylko o siebie. Albo teraz ma te motylki z kim innym...