Ja dziś też od rana ciągle tylko myślę i myślę.....
ok a poza myśleniem co ?
praca - dom ?
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » dziwne rozstanie, sprzeczności.
Strony Poprzednia 1 … 5 6 7 8 9 … 123 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Ja dziś też od rana ciągle tylko myślę i myślę.....
ok a poza myśleniem co ?
praca - dom ?
Praca ,dom, spanie do 18 na siłę się zmusiłam i poszłam na spacer od niewiem jakiego czasu z psem który został u mnie . Dobrze że go mam mam się do kogo przytulić . Trochę mnie drażni jak słyszy motor i się raduje że może pan przyjechał . Widziałam się dziś z przyjaciółką itp. Myślę o nim ale inaczej niż przed dwoma miesiącami niewiem to jest takie myślenie o tym że był itp. Nie tęsknię nie płacze niechce żeby wrócił ale myślę o nim. Może dlatego że życzenia wysłał no i na drugi dzień świąt jego mama zadzwoniła do mojej mamy co słychać itp. poprostu nie dają o sobie zapomnieć ja rozumiem że przez 10lat zaprzyjaźnił się każdy z kazdym ale jak coś się kończy to po co się dowiadywać? ...
Praca ,dom, spanie do 18 na siłę się zmusiłam i poszłam na spacer od niewiem jakiego czasu z psem który został u mnie . Dobrze że go mam mam się do kogo przytulić . Trochę mnie drażni jak słyszy motor i się raduje że może pan przyjechał . Widziałam się dziś z przyjaciółką itp. Myślę o nim ale inaczej niż przed dwoma miesiącami niewiem to jest takie myślenie o tym że był itp. Nie tęsknię nie płacze niechce żeby wrócił ale myślę o nim. Może dlatego że życzenia wysłał no i na drugi dzień świąt jego mama zadzwoniła do mojej mamy co słychać itp. poprostu nie dają o sobie zapomnieć ja rozumiem że przez 10lat zaprzyjaźnił się każdy z kazdym ale jak coś się kończy to po co się dowiadywać? ...
bo ma za małe jaja żeby z klasą jak na faceta przystało pożegnać się i dać święty spokój.
boże sami bez jajeczni.
Wiesz co on przez pracę uważa się za niewiadomo kogo i naprawdę zrobił się zadufany w sobie i podejrzewam że nawet myśli że jak by chciał to w każdej chwili by mnie miał . Z jednej strony wszyscy mi mówią że dobrze że się rostalismy bo jego psychika się zryła i nie miała bym gdzie pójść po pomoc bo wszyscy byli by zanim . Cieszę się że to on zemną zerwał i mam nadzieję że tylko na święta życzenia i już się nie odezwie. Mam nadzieję że są normalni na tym świecie faceci bo tracę wiare
Kiedyś dane mi było poznać smak goryczy bycia okrutnie porzuconym. Ból był tak straszny, że chciałem się zabić. Minęło kilka miesięcy. Poznałem kogoś innego. Minęło jeszcze trochę czasu i jakoś się poukładałem. Od lat jestem w szczęśliwym związku. Tym razem z człowiekiem, który chce budować. Przeżyliśmy wiele trudnych chwil, ale dużo więcej było tych dobrych i szczęśliwych. Teraz, po wielu, wielu latach, nadal nie zapomniałem tamtego bólu. Ale wiecie co dziewczyny? Z perspektywy czasu wiem, że ból mija stosunkowo szybko. Z czasem jest to już tylko przykre wspomnienie. I z perspektywy czasu i własnych wspomnień wiem, że jedynym sposobem na wyleczenie ran jest całkowite zerwanie kontaktu. Na początku wydawało mi się, że będzie mi łatwiej jak będę szukał kontaktu, żebrał o chwile z nią. Bzdura. Jedyne co pomaga, to zerwać całkowicie kontakt, przeżyć swoją żałobę i po jakimś czasie się pozbierać.
Kiedyś dane mi było poznać smak goryczy bycia okrutnie porzuconym. Ból był tak straszny, że chciałem się zabić. Minęło kilka miesięcy. Poznałem kogoś innego. Minęło jeszcze trochę czasu i jakoś się poukładałem. Od lat jestem w szczęśliwym związku. Tym razem z człowiekiem, który chce budować. Przeżyliśmy wiele trudnych chwil, ale dużo więcej było tych dobrych i szczęśliwych. Teraz, po wielu, wielu latach, nadal nie zapomniałem tamtego bólu. Ale wiecie co dziewczyny? Z perspektywy czasu wiem, że ból mija stosunkowo szybko. Z czasem jest to już tylko przykre wspomnienie. I z perspektywy czasu i własnych wspomnień wiem, że jedynym sposobem na wyleczenie ran jest całkowite zerwanie kontaktu. Na początku wydawało mi się, że będzie mi łatwiej jak będę szukał kontaktu, żebrał o chwile z nią. Bzdura. Jedyne co pomaga, to zerwać całkowicie kontakt, przeżyć swoją żałobę i po jakimś czasie się pozbierać.
Mój były też próbował się zabić po wcześniejszym związku po paru miesiącach poznał mnie chciał budować zemną przyszłość kiedyś się kontaktował z była na początku naszego związku i przestałam mu ufac urwał co prawda kontakt z nią ale ja już nie potrafiłam mu do końca zaufać i pewnie to jest jeden z wielu powodów przez który rozpadł się związek po 10latach. Ja również uważam że jak się ktoś rozstaje to jedna jak i druga osoba powinna urwać kontakt dla siebie samego i dla nowego związku. Fajnie że jesteś szczęśliwy po tak ciężkim związku oby i nam się udało
Wiesz co on przez pracę uważa się za niewiadomo kogo i naprawdę zrobił się zadufany w sobie i podejrzewam że nawet myśli że jak by chciał to w każdej chwili by mnie miał . Z jednej strony wszyscy mi mówią że dobrze że się rostalismy bo jego psychika się zryła i nie miała bym gdzie pójść po pomoc bo wszyscy byli by zanim . Cieszę się że to on zemną zerwał i mam nadzieję że tylko na święta życzenia i już się nie odezwie. Mam nadzieję że są normalni na tym świecie faceci bo tracę wiare
No tak - bo jakis debil okazał sie debilem to teraz zastanowmy sie czy 3 miliardy facetow tez sa debilami
Z takim podejsciem i brakiem szacunku do samej siebie to wybacz ale czego oczekujesz ?
Ze bedziesz z kim ?
Z facetem ?
Facet nie bedzie zainteresowany Toba dopoki bedziesz pisac takie pierdoły .
Ale jakis tam chłopczyk starej daty co to jego poczucie wartosci jest mniej wiecej na Twoim poziomie - czemu nie ?
Tylko potem znowu bedziesz pytac „ ohh boze co jest nie tak „ - zacznij od siebie - bedzie Ci łatwiej
troll napisał/a:Kiedyś dane mi było poznać smak goryczy bycia okrutnie porzuconym. Ból był tak straszny, że chciałem się zabić. Minęło kilka miesięcy. Poznałem kogoś innego. Minęło jeszcze trochę czasu i jakoś się poukładałem. Od lat jestem w szczęśliwym związku. Tym razem z człowiekiem, który chce budować. Przeżyliśmy wiele trudnych chwil, ale dużo więcej było tych dobrych i szczęśliwych. Teraz, po wielu, wielu latach, nadal nie zapomniałem tamtego bólu. Ale wiecie co dziewczyny? Z perspektywy czasu wiem, że ból mija stosunkowo szybko. Z czasem jest to już tylko przykre wspomnienie. I z perspektywy czasu i własnych wspomnień wiem, że jedynym sposobem na wyleczenie ran jest całkowite zerwanie kontaktu. Na początku wydawało mi się, że będzie mi łatwiej jak będę szukał kontaktu, żebrał o chwile z nią. Bzdura. Jedyne co pomaga, to zerwać całkowicie kontakt, przeżyć swoją żałobę i po jakimś czasie się pozbierać.
Mój były też próbował się zabić po wcześniejszym związku po paru miesiącach poznał mnie chciał budować zemną przyszłość kiedyś się kontaktował z była na początku naszego związku i przestałam mu ufac urwał co prawda kontakt z nią ale ja już nie potrafiłam mu do końca zaufać i pewnie to jest jeden z wielu powodów przez który rozpadł się związek po 10latach. Ja również uważam że jak się ktoś rozstaje to jedna jak i druga osoba powinna urwać kontakt dla siebie samego i dla nowego związku. Fajnie że jesteś szczęśliwy po tak ciężkim związku oby i nam się udało
CYTUJĄC : " przestałam mu ufac "
i teraz pytając
TO PO JAKĄ CHOLERĘ TY Z NIM BYŁAŚ ?
nie ufałaś ?
to won
no litości.
przecież to jest tak absurdalne , że aż śmieszne
Smutnania napisał/a:Wiesz co on przez pracę uważa się za niewiadomo kogo i naprawdę zrobił się zadufany w sobie i podejrzewam że nawet myśli że jak by chciał to w każdej chwili by mnie miał . Z jednej strony wszyscy mi mówią że dobrze że się rostalismy bo jego psychika się zryła i nie miała bym gdzie pójść po pomoc bo wszyscy byli by zanim . Cieszę się że to on zemną zerwał i mam nadzieję że tylko na święta życzenia i już się nie odezwie. Mam nadzieję że są normalni na tym świecie faceci bo tracę wiare
No powiedz mi że ty nie zmieniłeś zdania o kobietach,?
I że łatwo ci by było wejść w jakiś związek i zaufać ?No tak - bo jakis debil okazał sie debilem to teraz zastanowmy sie czy 3 miliardy facetow tez sa debilami
Z takim podejsciem i brakiem szacunku do samej siebie to wybacz ale czego oczekujesz ?
Ze bedziesz z kim ?
Z facetem ?Facet nie bedzie zainteresowany Toba dopoki bedziesz pisac takie pierdoły .
Ale jakis tam chłopczyk starej daty co to jego poczucie wartosci jest mniej wiecej na Twoim poziomie - czemu nie ?
Tylko potem znowu bedziesz pytac „ ohh boze co jest nie tak „ - zacznij od siebie - bedzie Ci łatwiej
Dobra już nic nie pisze bo chyba nie jest dziś odpowiedni dzień z moim nastrojem na pisanie ...
No jeszcze sie obraź
Po prostu to co Ty opisujesz jest dla mnie niepojete .
No ale moze to ja jestem jakis dziwny i z reguły buduje cos na zaufaniu
Spokojnie nie obrażam się tak łatwo
Vex - opisuj co u Ciebie boś mi zamilkła
Juz juz
Spokojnie nie obrażam się tak łatwo
To była ironia ale mniejsza o wieksze
Przeczytaj sobie jeszcze raz na spokojnie to co opisałas - serio widzialas w tym sens mimo braku zaufania ?
Smutnania napisał/a:Spokojnie nie obrażam się tak łatwo
To była ironia ale mniejsza o wieksze
Przeczytaj sobie jeszcze raz na spokojnie to co opisałas - serio widzialas w tym sens mimo braku zaufania ?
Miałam nie całe 20lat trochę miałam myślenie inne niż teraz teraz wiem że niema związku bez zaufania.
Coś ty się mnie tak uczepił .
Vex - opisuj co u Ciebie boś mi zamilkła
![]()
Juz juz
U mnie nic, bez zmian. Złożył mi te suche życzenia w niedzielę i tyle. Ja się nie odzywam, on też.
Ktoś mi zarzucił zalewanie go falą smsów. Nie jesteśmy razem 2 tyg. Tydzień temu wyciągnęłam rękę i chciałam zgody. Napisałam łącznie 3 smsy. Odpisał tylko na jednego, na resztę nic.
Ja od tamtej pory znowu milczę.
Nadal chciałabym żebyśmy byli razem ale jak widać, wbrew tonie zarzutów jakie tu przeczytałam, nie męczę go sobą.
Vex na prawdę cię rozumiem. Myślę, że nikt nie zarzuca ci, że zalewasz go smsami a to, że czekasz jeszcze na nie. Ja już przestałam, bo dziś to już tydzien... I jakby chciał się odezwać to zrobiłby to dziś do 7, bo potem jest w pracy bez tel. Więc teraz koniec czekania. Staram się o nim zapominać. Ty też zapomnij. On o ile nie ma nowego obiektu westchnień to się odezwie. ,Za miesiąc, dwa, trzy. Ale ty nie czekaj, wiem że tak łatwo mówić. Nabierz do niego obojętności, szukaj w nim wad. I wtedy gdy się odezwie to ty będziesz nad nim. Bo się wielce zdziwi, że stał ci się obojetny, zaboli go to, i gdy będzie chcial cię odzyskać to poruszy niebo i ziemię, byś wówczas to ty się do niego odezwala.
Kochane, życzę Wam miłego, słonecznego dnia:) Pamiętajcie o tym że jesteście piękne:)
A w gorszych chwilach łapcie siłę z piosenki Natalii Szroeder-Parasole:)
Vex na prawdę cię rozumiem. Myślę, że nikt nie zarzuca ci, że zalewasz go smsami a to, że czekasz jeszcze na nie. Ja już przestałam, bo dziś to już tydzien... I jakby chciał się odezwać to zrobiłby to dziś do 7, bo potem jest w pracy bez tel. Więc teraz koniec czekania. Staram się o nim zapominać. Ty też zapomnij. On o ile nie ma nowego obiektu westchnień to się odezwie. ,Za miesiąc, dwa, trzy. Ale ty nie czekaj, wiem że tak łatwo mówić. Nabierz do niego obojętności, szukaj w nim wad. I wtedy gdy się odezwie to ty będziesz nad nim. Bo się wielce zdziwi, że stał ci się obojetny, zaboli go to, i gdy będzie chcial cię odzyskać to poruszy niebo i ziemię, byś wówczas to ty się do niego odezwala.
Myślę, że nikt nie zarzuca ci, że zalewasz go smsami a to, że czekasz jeszcze na nie. - o to to to dokładnie
Natomiast :
I wtedy gdy się odezwie to ty będziesz nad nim. Bo się wielce zdziwi, że stał ci się obojetny, zaboli go to, i gdy będzie chcial cię odzyskać to poruszy niebo i ziemię, byś wówczas to ty się do niego odezwala
Szkoda czasu na takie cos
Bo to bardzo nie dojrzałe
Nibyokej, Smutnaaniu - nie będę cytować konkretnych Waszych tekstów.
Moim zdaniem zachowanie chłopaka wynikało bezpośrednio z zachowania dziewczyny.
Był chłopak i chciał się ożenić. I była dziewczyna, która ślubu nie chciała, bo papierek nie jest potrzebny (ale wprost nie powiedziała, że ślubu nie będzie nigdy).
Jeżeli w tym związku nie było zaufania to trzeba było zerwać.
Ja potrafię wczuć się w sytuację tego faceta, który po prostu sam przekroczył swoją granicę w tym czekaniu na deklarację od drugiej strony.
Ania - gdzieś tam pisałaś, że dobrze, że ślubu nie było, bo byś się nie musiała rozwodzić.
A skąd wiesz, że on by Cię zdradził po ślubie?
Nie pochwalam sposobu zakończenia tego związku. Nie pochwalam zdrady. Ale potrafię wczuć się w sytuacja faceta, który nie wie co ma zrobić, bo chce się ożenić, kocha, a ona nie chce.
Mam wrażenie, że on po prostu złamał się doprowadzony do ostateczności. I stąd zmiany w jego zachowaniu. A odejść pewnie sam nie chciał, bo to jednak 10 lat i kobieta, z którą chciał się ożenić.
To rozstaniowy temat, ale nóż mi się w kieszeni otwiera jak widzę, jak kobiety przedstawiają sytuację, żeby jak najbardziej oczernić byłego i wybielić siebie. Nie pierwszy raz to tutaj widzę.
I wtedy gdy się odezwie to ty będziesz nad nim. Bo się wielce zdziwi, że stał ci się obojetny, zaboli go to, i gdy będzie chcial cię odzyskać to poruszy niebo i ziemię, byś wówczas to ty się do niego odezwala
Jesteś tego pewien? Jeśli by się odezwał teraz, to te 11 stron tłuczenia do głowy i tłumaczenia, nic nie dadzą. Ona chce jego powrotu i to się nie zmienia.
Skoro się nie zmienia, nic nie zrobimy. Ona za tydzień pęknie i wyśle mu sms, bo to jej życie i jej decyzje. Skończy się to tak jak wszyscy wiemy, ale każdy musi błądzić swoimi drogami.
Nibyokej, Smutnaaniu - nie będę cytować konkretnych Waszych tekstów.
Moim zdaniem zachowanie chłopaka wynikało bezpośrednio z zachowania dziewczyny.
Był chłopak i chciał się ożenić. I była dziewczyna, która ślubu nie chciała, bo papierek nie jest potrzebny (ale wprost nie powiedziała, że ślubu nie będzie nigdy).
Jeżeli w tym związku nie było zaufania to trzeba było zerwać.
Ja potrafię wczuć się w sytuację tego faceta, który po prostu sam przekroczył swoją granicę w tym czekaniu na deklarację od drugiej strony.Ania - gdzieś tam pisałaś, że dobrze, że ślubu nie było, bo byś się nie musiała rozwodzić.
A skąd wiesz, że on by Cię zdradził po ślubie?Nie pochwalam sposobu zakończenia tego związku. Nie pochwalam zdrady. Ale potrafię wczuć się w sytuacja faceta, który nie wie co ma zrobić, bo chce się ożenić, kocha, a ona nie chce.
Mam wrażenie, że on po prostu złamał się doprowadzony do ostateczności. I stąd zmiany w jego zachowaniu. A odejść pewnie sam nie chciał, bo to jednak 10 lat i kobieta, z którą chciał się ożenić.To rozstaniowy temat, ale nóż mi się w kieszeni otwiera jak widzę, jak kobiety przedstawiają sytuację, żeby jak najbardziej oczernić byłego i wybielić siebie. Nie pierwszy raz to tutaj widzę.
Nigdy nie napisałam że to jest tylko jego winna itp wiem że ja też była nie zawsze ok i jak byś doczytała to ja napisałam że o ślubie gadał przy kimś a jak byliśmy sami to nigdy tematu nie poruszał . Mam wrażenie że lubisz wszystkich tylko krytykować i teraz wielce za facetami bo jesteś zakochana . I tak naprawdę nie wiesz nic o moim związku i co się w nim stało i dlaczego nie chciałam ślubu itp wiesz tylko to co napisałam i właśnie może jak bym opisala dlaczego niechce ślubu co robił to może wtedy bym go oczerniala . Ciekawe jestem jakby ten twój teraz by cię zostawił to czy tak byś była za facetami. Powodzenia w krytykowaniu wszystkich nawet Vex już nie pisze co czuje bo obrywała miłego dnia wam życzę
I jeszcze jedno on doskonale wiedział że niechce ślubu i się na to zgodził potem też było mu obojętne no chyba że ktoś pytał to mówił o tym .
Nie o to mi chodziło. Tylko teraz tutaj najeżdżacie na niego, bo się obronić nie może, a wina zawsze jest po obu stronach.
Najlepiej się obraź, przy okazji najeżdżając na ludzi, którzy tutaj próbują cokolwiek przemówić Ci do rozsądku.
Ale tak, to na pewno przez to, że teraz mam faceta.
Sprawdź w słowniku co to znaczy "obiektywizm" i przestań zachowywać się jak obrażona 15-latka. Albo idź na jakieś forum dla zranionych serc jeżeli nie chcesz, żeby pisali Ci ludzie, którzy swoją żałobę po związku już przeszli.
Czy obrażanie swojego ex i robienie z siebie ofiary wszędzie, gdzie się da jest sposobem na podniesienie się po stracie? Moim zdaniem im bardziej wpada się w spiralę nienawiści, tym gorzej potem jest iść dalej przez swoje życie.
Mam wrażenie że lubisz wszystkich tylko krytykować i teraz wielce za facetami bo jesteś zakochana .... Ciekawe jestem jakby ten twój teraz by cię zostawił to czy tak byś była za facetami. Powodzenia w krytykowaniu wszystkich nawet Vex już nie pisze co czuje bo obrywała miłego dnia wam życzę.
A dlaczego naszą, kobiecą krytykę tak odbieracie a męską już nie? To mnie zastanawia i już raz o tym pisałam. Bo my mamy facetów? Bo nie wiemy przez co przechodzicie? Nasze ostre komentarze powodują Waszą agresję, a kiedy pisze Do Ciebie Mężczyzna, kajasz się i bierzesz wszystko na klatę. Dziwne.
Do rzeczy:
Aniu, klepanie po plecach nic nie da. Nikt nie chce Was obrażać, tylko patrzymy trzeźwym okiem na to, czego Wy nie widzicie.
Wiemy co czujecie, bo większość z nas przez to przechodziła. Wtedy "najlepszymi" przyjaciółkami zdawały się być te, które pocieszały i mówiły że facet się ocknie i wróci. Nie tędy droga. Trzeba odzyskać jasność umysłu.
Przepraszam, ale odnoszę wrażenie, że nigdy nie obraziłam świadomie swojego ex, w odniesieniu do tego wątku.
Skąd pewność, że do niego napiszę, Owieczko?
Zdaje się, że kilka razy już napisałam, że nie mam zamiaru do niego pisać.
Zwracam też Waszą uwagę na to, że bycie obiektywnym nie idzie w parze z pochopnym ocenianiem ludzi. Ja tu nie jestem by kogokolwiek oceniać. Ja jestem po to, żeby się sama wyżalić, jak również powiedzieć dobre, rozsądne słowo komuś w potrzebie.
Ania ma niestety rację - nie odzywam się, bo obrywałam. Jestem poraniona i tak brutalne kopy w tyłek (jak widać niekoniecznie celne, ale tu przed wydaniem oceny należałoby przeczytać moje słowa) nie są mi potrzebne.
Moim jedynym strasznym przewinieniem jest to, że czekam na jego odzew mimo, że rozumiem sytuację i argumenty osób z forum.
Przepraszam, ale odnoszę wrażenie, że nigdy nie obraziłam świadomie swojego ex, w odniesieniu do tego wątku.
Skąd pewność, że do niego napiszę, Lady Loka?
Zdaje się, że kilka razy już napisałam, że nie mam zamiaru do niego pisać.Zwracam też Waszą uwagę na to, że bycie obiektywnym nie idzie w parze z pochopnym ocenianiem ludzi. Ja tu nie jestem by kogokolwiek oceniać. Ja jestem po to, żeby się sama wyżalić, jak również powiedzieć dobre, rozsądne słowo komuś w potrzebie.
Ania ma niestety rację - nie odzywam się, bo obrywałam. Jestem poraniona i tak brutalne kopy w tyłek (jak widać niekoniecznie celne, ale tu przed wydaniem oceny należałoby przeczytać moje słowa) nie są mi potrzebne.
Moim jedynym strasznym przewinieniem jest to, że czekam na jego odzew mimo, że rozumiem sytuację i argumenty osób z forum.
To nie Loka pisała, że się odezwiesz do niego, tylko ja. Dlaczego? Bo zachowujesz się schematycznie, jak każda zraniona i porzucona dziewczyna.
Nikt nikogo nie ocenia, każdy ma prawo wyrazić swoją opinię i powiedzieć "dobre i rozsądne słowo" drugiemu człowiekowi, ale niestety moje i Loki do Was nie docierają, bo Was ranią....serio? Brutalnego kopa to dostałyście od Waszych ex, a to nam się dostaje ochrzan a na nich czekacie. Czy jest to fair? Nie.
Gdybyś rozumiała sytuację i nasz argumenty, nie czekałabyś na jego odzew.
marta2101 napisał/a:Vex na prawdę cię rozumiem. Myślę, że nikt nie zarzuca ci, że zalewasz go smsami a to, że czekasz jeszcze na nie. Ja już przestałam, bo dziś to już tydzien... I jakby chciał się odezwać to zrobiłby to dziś do 7, bo potem jest w pracy bez tel. Więc teraz koniec czekania. Staram się o nim zapominać. Ty też zapomnij. On o ile nie ma nowego obiektu westchnień to się odezwie. ,Za miesiąc, dwa, trzy. Ale ty nie czekaj, wiem że tak łatwo mówić. Nabierz do niego obojętności, szukaj w nim wad. I wtedy gdy się odezwie to ty będziesz nad nim. Bo się wielce zdziwi, że stał ci się obojetny, zaboli go to, i gdy będzie chcial cię odzyskać to poruszy niebo i ziemię, byś wówczas to ty się do niego odezwala.
Myślę, że nikt nie zarzuca ci, że zalewasz go smsami a to, że czekasz jeszcze na nie. - o to to to dokładnie
![]()
Natomiast :
I wtedy gdy się odezwie to ty będziesz nad nim. Bo się wielce zdziwi, że stał ci się obojetny, zaboli go to, i gdy będzie chcial cię odzyskać to poruszy niebo i ziemię, byś wówczas to ty się do niego odezwala
Szkoda czasu na takie cos
![]()
Bo to bardzo nie dojrzałe
moze i dziecinne. ale np mi takie myslenie pomaga. Choć wiem, że pewnie do tego czasu stanie mi się obojętny i też uznam, że to dziecinne. Ale trzeba czasu na wszystko.
Poprawiłam się. Faktycznie Owieczka, nie Loka.
Nie będę komentowała dalszych zarzutów.
Marta - ja myślę podobnie jak Ty.
Poprawiłam się. Faktycznie Owieczka, nie Loka.
Nie będę komentowała dalszych zarzutów.
Marta - ja myślę podobnie jak Ty.
Dlaczego traktujesz to w kategoriach zarzutów ?
vex napisał/a:Poprawiłam się. Faktycznie Owieczka, nie Loka.
Nie będę komentowała dalszych zarzutów.
Marta - ja myślę podobnie jak Ty.
Dlaczego traktujesz to w kategoriach zarzutów ?
Mechanizm. To, co nie jest klepaniem po główce jest zarzutem i obrazą.
Nibyokej napisał/a:vex napisał/a:Poprawiłam się. Faktycznie Owieczka, nie Loka.
Nie będę komentowała dalszych zarzutów.
Marta - ja myślę podobnie jak Ty.
Dlaczego traktujesz to w kategoriach zarzutów ?
Mechanizm. To, co nie jest klepaniem po główce jest zarzutem i obrazą.
dlatego, że mam wrażenie, że w większości to nie jest rozmowa, konstruktywna krytyka, ale atak. niestety, odbieram to tak samo jak Smutnania.
odnoszę również wrażenie, że fakt, że podpadam pod ten mechanizm, o którym mówisz, to w Waszych oczach wypada jak przestępstwo.
TAK, zostawił mnie facet.
TAK, jest mi smutno.
TAK, może i to mechanizm.
TAK, chciałabym żeby wrócił.
NIE, nie wydzwaniam do niego, nie wypisuję.
NIE, nie spędzam całego dnia na myśleniu i rozpaczaniu.
NIE, nie siedzę sama w domu zakopana w koc i chusteczki.
Vex serio nie wiem w ktorym momencie poczułaś tak wielką obraze majestatu ale nie mi oceniac .
Kiedys spojrzysz na to inaczej
Vex serio nie wiem w ktorym momencie poczułaś tak wielką obraze majestatu ale nie mi oceniac .
Kiedys spojrzysz na to inaczej
Na pewno spojrzę inaczej.
To nie jest obraza majestatu, czuję się po prostu rozjechana przez koleżanki wyżej.
To jest łatwo mówić, że mechanizm i że niedobrze. Ja nad sobą pracuję, co napisałam wyżej. Ale co ja poradzę że chciałabym żeby się w końcu odezwał? Nie minie mi to tak łatwo.
Nikt od Ciebie nie oczekuje ze ma Ci to minąć w dzien czy dwa .
Dla mnie po prostu niezrozumiałym jest , że Ty nadal na cos czekasz .
Na co ?
Troche zycia zasmakowałem i strzelam - ale gosc po prostu przeniosł swoje zainteresowanie na inny obiekt .
I to nie bedzie jakies wielkie odkrycie - nie dostane za to nobla .
Tyle ze roznica jest taka ze mnie to ani grzeje ani ziębi - Ciebie natomiast w najmniej oczekiwanym momencie „uderzy „ fala emocji .
Ty ciagle jestes na glodzie - „ze sie odezwie „ i z kazdym dniem kiedy tego odzewu nie bedzie bedziesz coraz bardziej rozgoryczona .
Pewnie w koncu zlapiesz za ten telefon - dopiero bedziesz miala emocje .
Naszym celem nie jest negowanie czy karcenie kogo kolwiek - bo wybacz ale w dowodzie Cie nie mam wiec mi to „rybka „ na dobra sprawe .
Po prostu - cos przezylismy , jakies bledy powieliliśmy - jezeli juz masz sie uczyc na bledach to ucz sie na cudzych .
Kiedys podziekujesz
A czy ja mówię, że siedzisz i rozpaczasz?
Mówię, że tutaj jedynym krokiem do poprawienia Twojego stanu jest zablokowanie go i odcięcie mu możliwości odezwania się.
Inaczej każdego dnia przynajmniej raz wpada Ci do głowy myśl, że on powinien się odezwać i czemu tego nie robi.
Zablokujesz - masz problem z głowy. Nie odezwie się i już. A Ty stoisz jasno w sytuacji, że jesteś sama, jego nie ma i musisz się pozbierać.
Pójdzie Ci 10x szybciej niż teraz.
Teraz to Ci się wydaje, że jest dobrze. A wystarczy jego jeden sms i całe Twoje dobrze rozsypie się jak domek z kart.
Zerwanie kontaktu i zablokowanie możliwości ponownego to pierwszy krok, który każdy powinien zrobić po rozstaniu z drugą osobą.
Przynajmniej na pierwsze miesiące. Zawsze możesz odblokować, jak już będzie Ci to całkowicie obojętne. Chociaż z doświadczenia wiem, że wtedy będzie Ci już tak obojętne, że nie będziesz miała po co odblokowywać.
Vex pamiętaj pisz to co czujesz a nie to co ktoś ci coś mówi itp. nie bój się opinii innych na mnie najechali to się z tego uśmiałam że się zaangażowali żeby niewiem dowalić mi czy co . Ale Nibyokej ma rację lepiej się uczyć na czyiś błędach , ja wiem że masz teraz duże emocje i straszną chęć żeby wrócił odezwał się ale on już pewnie tego nie zrobi i musisz się na to nastawić i przygotować . Myślę że może być tak że on napiszę po jakimś czasie ale mam nadzieję że już go nie będziesz chciała
Ja Vex na prawdę rozumiem. I mimo, że zmuszam siebie samą do nieczekania. To jeszcze do dziś miałam nadzieję, że napisze. Ale już nie patrzyłam na telefon o tych godzinach gdy zawsze pisał i dzwonił, jakoś tak już powoli zapominam o tym. Ale wiele rzeczy mi go jeszcze przypomina. A samo czekanie u mnie przynajmniej wynika z bardzo niskiej samooceny w tym momencie. bo może jakby napisał to poczułabym się lepiej, bo wiem, że myśli o mnie. I to by mi wystarczyło, bo czułabym, że jednak byłam dla niego wazna. A tak... Czuje się jakbym była nikim. Nikim dla czlowieka, ktoremu zaufałam i o którego się troszczylam.
Ja też rozumiem Vex i Ciebie też tak miałam zaraz po rostaniu pierwszy miesiąc najgorszy .
I niestety jestem pewna vex, że twój jak i mój mają już nowe "koleżanki". Które teraz zajmują im czas. I nawet nie maja chwili by pobyć samemu i się tak naprawdę zastanowic, nad sobą, nad swoim życiem. Oni żyją pełnią życia. Są szczęśliwi. Bo w końcu nie muszą się nikomu tłumaczyć, nie muszą nadskakiwac nikomu itd. i my musimy to samo zrobić. Poumawialam się z nowymi ludźmi i znajomymi na przyszły tydzień, I weekend.i zrobiłam sobie prezent,.mam nadzieję, że będę zadowolona. Umówiłam się na sesję zdjęciową. Taka która sprawi, że uwierzę w siebie, w swoje piękno i kobiecość.
Mi już nadzieja powoli mija. Jest mi przykro, bo jasne, że całe moje życie znowu by uległo zmianie, gdyby się odezwał. Ale ja bym chciała żeby się odezwał.
Dobrze wiedzieć, że ktoś mnie rozumie, mam naprawdę ciężki moment.
Wiecie, mi się nie wydaje, że on kogoś ma. Naprawdę. Nie sądzę. I mówię tu nie ze swojego punktu widzenia i myślenia zyczeniowego.
I przestać czekać. To najważniejsze.
Vex to może klasykiem :
" Dałbym sobie za nią rękę uciąć. I bym teraz k***a nie miał ręki."
Vex to może klasykiem :
" Dałbym sobie za nią rękę uciąć. I bym teraz k***a nie miał ręki."
Nie no, nie aż tak po prostu nie sądzę by tak było. I wiem że raczej nie jest.
Nibyokej napisał/a:Vex to może klasykiem :
" Dałbym sobie za nią rękę uciąć. I bym teraz k***a nie miał ręki."
Nie no, nie aż tak
po prostu nie sądzę by tak było. I wiem że raczej nie jest.
szczerze ?
to nic nie wiesz
nawet nie wiesz gdzie jest i co robi - cała sprawa polega na tym , że ma Cię to nie interesować .
Vex wiem, że wierzysz w to, że nie ma. Ale może mieć koleżankę, nie od razu kochankę, czy nowa miłość. Tylko kogoś kto właśnie zajmuje mu czas, wspiera go w nieodzywaniu sie, wysłucha. Mogą to być także koledzy, nie znam go. I jeżeli jest tak jak myślę to odezwie się, za jakiś czas, gdy te osoby go opuszcza, bądź on się kimś znudzi. Albo druga opcja, na prawdę chciał zakończyć ten związek, być może już wcześniej i wówczas nie odezwie się, chyba że kiedyś tam z czystej ciekawości by dowiedzieć się co u ciebie. Albo i nie, jeżeli znajomi mu powiedzą jak ci się wiedzie.
Ja też na początku wierzyłam, że ten mój nikogo nie ma. no bo mówił, że nie ma, że na nikogo nie czeka ani z przeszłości ani z przyszłości.ale jestem pewna, że ma. A jeśli to nie prawda to i tak będę tak myśleć.bo szybciej go sobie z głowy wybije.
I z doświadczenia własnego powiem jeszcze, że każdy mój poprzedni mial już kogoś z kim chociażby pisał. A nigdy przez myśl by mi to nie przeszło, bo jak? Kiedy? Ale oni potrafią ukrywać, tak samo jak i my byśmy mogly. Bo nie jesteśmy głupie przecież:)/
No jeśli ma - tym lepiej dla mnie, szybciej przestanę być taka beznadziejna.
On mi okazuje totalną obojętność. Patrzy sobie co wrzucam (widzę to), ale równocześnie ma mnie gdzieś.
No dobrze, to jak tak, to i ja mam gdzieś.
No jeśli ma - tym lepiej dla mnie, szybciej przestanę być taka beznadziejna.
On mi okazuje totalną obojętność. Patrzy sobie co wrzucam (widzę to), ale równocześnie ma mnie gdzieś.
No dobrze, to jak tak, to i ja mam gdzieś.
"beznadziejna " bo ?
Vex błagam Cię bez zagrywek w stylu wrzucę coś niech da lajka czy co to tam jest.
"beznadziejna " bo ?
Vex błagam Cię bez zagrywek w stylu wrzucę coś niech da lajka czy co to tam jest.
Beznadziejna, bo się tak dobijam. Bezsensownie.
Nie no, o takie rzeczy mnie nie podejrzewaj
Widzisz Vex - ja Cie powaznie rozumiem .
Nie moglem pojechac na trening dzis ani pobiegac bo rozwaliłem sobie kostkę.
I tak sobie siedze juz dobre 40 minut po zachodzie słońca . ( mam w okolicy taka fajna gorke z widokiem na miasto )
Tak siedze i siedze .
Jak pierdoła .
Wiesz co mi sie chce ?
Płakać conajwyżej
A no i złapac za telefon zadzwonic a najchetniej pojechac .
Zapytasz co mnie tak ruszyło nagle ?
A chu** wie
Roznica ( tak mi sie wydaje ) miedzy Nami jest taka ze ja juz kiedys czekałem , miałem nadzieje , chcialem zeby ktos zadzwonił .
Obecnie ?
Niech cisza trwa.
Niech czas leci
Niech się nie przypomina swoim słodkim głosem
Niech mnie nie zabija swoim uśmiechem
Ps - w sumie moze mnie tak złapało bo to pierwszy dzien od dawien dawna bez jakiegos treningu czy adrenaliny chocby na motocyklu .
Smieszne .
Nawet nie mam ochoty ogladac ligi mistrzow w telewizji
Takze widzisz Vex - kazdy ma moment słabosci - nawet taki „twardziel „ jak ja .
I nikt Ci nie pisze zebys go nie miala albo udawala ze nie masz .
Dobra bo juz sam zgubiłem jakis sens tego co chcialem napisac
Czas na spacer - przynajmniej pogoda i temperatura sprzyja .
Trzymajcie sie
Jak tam samopoczucia ?
Aniu, a jak Twoje?
u mnie pusto. pracuję, normalnie rozmawiam z ludźmi, żyję, śmieję się, jest okej - ale mam w sobie totalną pustkę. ciągle mam wrażenie, że w końcu się odezwie.
jedyna zmiana to to, że przestałam już tym żyć i czekać. nie skupiam całej swojej energii na czekaniu i myśleniu KIEDY. mam wrażenie, że się odezwie, ale nie jest to moim sensem istnienia.
pewnie bezpodstawnie i głupio, ale to chyba już i tak postęp? co myślicie?
Ja wczoraj wieczór cały płakała sama niewiem czemu tak poprostu mnie naszło . Dziś jest dużo lepiej , też czuje taką dziwną pustkę im cieplej tym bardziej mi go brakuje bo myślę że byśmy jeździli motorem ,rowerem itp. pewnie zaczęli byśmy pracę w ogrodzie a tak nawet niechce mi się cokolwiek tam ruszyć bo cały ogród on założył . Myślę że u Ciebie pustka to już dobry znak zobaczysz im dłużej wytrzymasz bez napisania do niego tym będzie Ci lepiej. Niewiem czy on się odezwie do ciebie bo już jakiś czas minął ale jak by to zrobił tylko byś gorzej się poczuła bo dał by ci nadzieję . Myślałaś nad tym że jakby chciał wrócić potrafiła byś być z nim bez wypomnienia tego że tyle cierpialas przez niego?
Wszystko dzieje się po coś. Nie znam osoby, która nie była kiedyś odrzucona, załamana, zwiedziona czy nieszczęśliwie zakochana.
Tęsknimy za czymś, co dawało nam radość, uśmiech, poprawę nastroju w kiepskie dni, czy nawet za tym, że mieliśmy się z kim pokłócić
Ale są rzeczy, które mijają i trzeba pozwolić im odejść. To jest bardzo bolesne, wiem bo też przechodziłam przez takie stany. Najgorsze są oczywiście początki, kiedy boli nas wszystko i chcemy tego kontaktu. Chcemy by ta osoba się odezwała, bo nie wierzymy, że jesteśmy dla niej nikim. Bo przecież kochał. Czasami miłość nie wystarczy. Musimy brać się w garść i wierzyć, że za rogiem czeka na nas TO. Że nie ma sensu walczyć o coś, co umarło. Było minęło. Łatwo powiedzieć, ale tak jest. Uwierz mi, facet który kocha - walczy. On dał Ci spokój. Nie odzywa się, zapewne nawet nie myśli co u Ciebie słychać. Odezwie się za jakiś czas, z pytaniem co u Ciebie słychać i zacznie Ci opowiadać jak tęsknił. Tylko dlaczego po takim czasie? Nie wierzę, że takie rzeczy trzeba przemyśleć. Po prostu coś innego nie wyszło, więc najlepiej jest wrócić tam , gdzie na nas czekają.
Wszystkie moje uwagi odebrałaś jak atak. Nie atakuję Cię. Próbuję pokazać Ci, że to nie ma sensu. Odpowiedz mi, chciałabyś by wrócił do Ciebie ktoś, kto powiedział Ci prosto w oczy, że Cię nie kocha, że nie chce być z Tobą? Umiałabyś mu teraz wybaczyć i uwierzyć? Za czym tak bardzo tęsknisz? Co on Ci takiego dawał?
Vex, wydajesz się być naprawdę fajną dziewczyną. Nie zamykaj się na innych z powodu jakiegoś gościa, który nie jest Ciebie wart. Uwierz mi, że trafisz na kogoś, kto świata poza Tobą nie będzie widział. Wiesz, często zdarza się tak, że w momencie kiedy już jesteśmy na nowo szczęśliwe, zakochane, spokojne, odzywa się przeszłość, ale wtedy wiemy, że ona nie ma nam nic nowego do powiedzenia i zamykamy przed nią drzwi
Wszystko dzieje się po coś. Nie znam osoby, która nie była kiedyś odrzucona, załamana, zwiedziona czy nieszczęśliwie zakochana.
Tęsknimy za czymś, co dawało nam radość, uśmiech, poprawę nastroju w kiepskie dni, czy nawet za tym, że mieliśmy się z kim pokłócić
Ale są rzeczy, które mijają i trzeba pozwolić im odejść. To jest bardzo bolesne, wiem bo też przechodziłam przez takie stany. Najgorsze są oczywiście początki, kiedy boli nas wszystko i chcemy tego kontaktu. Chcemy by ta osoba się odezwała, bo nie wierzymy, że jesteśmy dla niej nikim. Bo przecież kochał. Czasami miłość nie wystarczy. Musimy brać się w garść i wierzyć, że za rogiem czeka na nas TO. Że nie ma sensu walczyć o coś, co umarło. Było minęło. Łatwo powiedzieć, ale tak jest. Uwierz mi, facet który kocha - walczy. On dał Ci spokój. Nie odzywa się, zapewne nawet nie myśli co u Ciebie słychać. Odezwie się za jakiś czas, z pytaniem co u Ciebie słychać i zacznie Ci opowiadać jak tęsknił. Tylko dlaczego po takim czasie? Nie wierzę, że takie rzeczy trzeba przemyśleć. Po prostu coś innego nie wyszło, więc najlepiej jest wrócić tam , gdzie na nas czekają.
Wszystkie moje uwagi odebrałaś jak atak. Nie atakuję Cię. Próbuję pokazać Ci, że to nie ma sensu. Odpowiedz mi, chciałabyś by wrócił do Ciebie ktoś, kto powiedział Ci prosto w oczy, że Cię nie kocha, że nie chce być z Tobą? Umiałabyś mu teraz wybaczyć i uwierzyć? Za czym tak bardzo tęsknisz? Co on Ci takiego dawał?
Vex, wydajesz się być naprawdę fajną dziewczyną. Nie zamykaj się na innych z powodu jakiegoś gościa, który nie jest Ciebie wart. Uwierz mi, że trafisz na kogoś, kto świata poza Tobą nie będzie widział. Wiesz, często zdarza się tak, że w momencie kiedy już jesteśmy na nowo szczęśliwe, zakochane, spokojne, odzywa się przeszłość, ale wtedy wiemy, że ona nie ma nam nic nowego do powiedzenia i zamykamy przed nią drzwi
Bardzo mądrze napisane .
Wszystko dzieje się po coś. Nie znam osoby, która nie była kiedyś odrzucona, załamana, zwiedziona czy nieszczęśliwie zakochana.
Tęsknimy za czymś, co dawało nam radość, uśmiech, poprawę nastroju w kiepskie dni, czy nawet za tym, że mieliśmy się z kim pokłócić
Ale są rzeczy, które mijają i trzeba pozwolić im odejść. To jest bardzo bolesne, wiem bo też przechodziłam przez takie stany. Najgorsze są oczywiście początki, kiedy boli nas wszystko i chcemy tego kontaktu. Chcemy by ta osoba się odezwała, bo nie wierzymy, że jesteśmy dla niej nikim. Bo przecież kochał. Czasami miłość nie wystarczy. Musimy brać się w garść i wierzyć, że za rogiem czeka na nas TO. Że nie ma sensu walczyć o coś, co umarło. Było minęło. Łatwo powiedzieć, ale tak jest. Uwierz mi, facet który kocha - walczy. On dał Ci spokój. Nie odzywa się, zapewne nawet nie myśli co u Ciebie słychać. Odezwie się za jakiś czas, z pytaniem co u Ciebie słychać i zacznie Ci opowiadać jak tęsknił. Tylko dlaczego po takim czasie? Nie wierzę, że takie rzeczy trzeba przemyśleć. Po prostu coś innego nie wyszło, więc najlepiej jest wrócić tam , gdzie na nas czekają.
Masz rację. On mi dał całkowicie spokój. Odpuścił. On zawsze był taki... odpuszczający. Nie raz wyciągnął do mnie rękę, ale kiedyś mi powiedział, że po zdradzie tamtej dziewczynki, on lekko podchodzi do rozstań. Hm. Ciekawe jak można lekko podchodzić do rozstań, jeśli się podobno kogoś kocha i chce się z nim żenić.
Wszystkie moje uwagi odebrałaś jak atak. Nie atakuję Cię. Próbuję pokazać Ci, że to nie ma sensu. Odpowiedz mi, chciałabyś by wrócił do Ciebie ktoś, kto powiedział Ci prosto w oczy, że Cię nie kocha, że nie chce być z Tobą? Umiałabyś mu teraz wybaczyć i uwierzyć? Za czym tak bardzo tęsknisz? Co on Ci takiego dawał?
Poczułam się rozjechana jak walcem. Może jak na mój stan psychiczny to było za ostro, nie wiem. Ale wierzę, że nie chciałaś mnie skrzywdzić, bo nie taki byłby poza tym cel tego forum. No chyba, że ktoś jest psychopatą
To nie mi powiedział, że nie kocha. Mi powiedział, że kocha, ale że ma dość.
Co mi dawał... To będzie ciekawe, ale poczucie bezpieczeństwa, poczucie takiego... Zakotwiczenia? Uwagę, swój czas. Świetne dogadywanie się, dużo śmiechu. Czułość. Dobra, koniec, bo mi się robi mokro w oczy, a mam ładny makijaż, nie będę go psuć.
Vex, wydajesz się być naprawdę fajną dziewczyną. Nie zamykaj się na innych z powodu jakiegoś gościa, który nie jest Ciebie wart. Uwierz mi, że trafisz na kogoś, kto świata poza Tobą nie będzie widział. Wiesz, często zdarza się tak, że w momencie kiedy już jesteśmy na nowo szczęśliwe, zakochane, spokojne, odzywa się przeszłość, ale wtedy wiemy, że ona nie ma nam nic nowego do powiedzenia i zamykamy przed nią drzwi
Otwieram się, powoli. Koleżanki doradzają klina! Nawet założyłam sobie konto na portalu randkowym, kto wie co mnie tam czeka? Ale jak na razie to koszmar. Nie chcę też niszczyć kogoś innego robiąc z niego plasterek na rany, dlatego dopóki nie przepracuję sama ze sobą tego, co mam do przepracowania, nie będę się bawić w związki. W związku się jest, a nie się w niego bawi.
Szczerze mówiąc, bardziej niż tabun pajaców piszących "ale masz ładne oczy", wolałabym, żeby tamten się odezwał, ale nie ma co na to czekać - skoro w sobotę miną 3 tygodnie bez kontaktu (poza tamtym spotkaniem + życzeniami), to nie ma o czym mówić.
Vex ja myślę że narazie nie jesteś gotowa na nowy związek bo kochasz tamtego nadal i czekasz na niego. Myślę że mogła byś teraz kogoś skrzywdzić bo ktoś by się zakochał a dla Ciebie właśnie tak jak mówisz byłby tylko plasterkiem. Spokojnie na to przyjdzie jeszcze czas
Poczułam się rozjechana jak walcem. Może jak na mój stan psychiczny to było za ostro, nie wiem. Ale wierzę, że nie chciałaś mnie skrzywdzić, bo nie taki byłby poza tym cel tego forum. No chyba, że ktoś jest psychopatą
Nie jestem Czasem trzeba twardo i ostro, ale przepraszam, że poczułaś się źle.
To nie mi powiedział, że nie kocha. Mi powiedział, że kocha, ale że ma dość
Czasem czara goryczy się przelewa i dochodzimy do wniosku, że to nie było to. Ty też to poczujesz
Co mi dawał... To będzie ciekawe, ale poczucie bezpieczeństwa, poczucie takiego... Zakotwiczenia? Uwagę, swój czas. Świetne dogadywanie się, dużo śmiechu. Czułość. Dobra, koniec, bo mi się robi mokro w oczy, a mam ładny makijaż, nie będę go psuć.
To wszystko jest przed Tobą
Otwieram się, powoli. Koleżanki doradzają klina! Nawet założyłam sobie konto na portalu randkowym, kto wie co mnie tam czeka? Ale jak na razie to koszmar. Nie chcę też niszczyć kogoś innego robiąc z niego plasterek na rany, dlatego dopóki nie przepracuję sama ze sobą tego, co mam do przepracowania, nie będę się bawić w związki. W związku się jest, a nie się w niego bawi.
Szczerze mówiąc, bardziej niż tabun pajaców piszących "ale masz ładne oczy", wolałabym, żeby tamten się odezwał, ale nie ma co na to czekać - skoro w sobotę miną 3 tygodnie bez kontaktu (poza tamtym spotkaniem + życzeniami), to nie ma o czym mówić.
Nie, nie, nie. Żadnych klinów! To tylko pogorszy sytuację Masz żyć normalnie, nic na siłę, żadnych portali
Aczkolwiek, ja w nowy związek weszłam dwa miesiące po ostatniej relacji. Też się bałam, że będzie plastrem, a stał się moim Życiem
Wiecie, ja też jakoś nie widzę robienia z kogoś klina. To jest mega niesprawiedliwe, to po prostu oszustwo.
Jakbym ja miała być czyimś klinem i później by się to wydało, poczułabym się potwornie. Dlatego też nie widzę szans na coś takiego.
A portal jest po to, żeby sobie z kimś porozmawiać o głupotkach. To idiotyczne, ale jednak to pomaga nie siedzieć zamknięta na świat.
A co do mojego niemojego... Czas pokaże, czy ja miałam dla niego jakiekolwiek znaczenie. Tymczasem po prawie 3 tygodniach czas pokazuje, że nie miałam żadnego.
Vex, mimo, że staram się jakoś zapomnieć, nie zyc zludzeniami, to tak samo czuje jak ty. Bo ten moj tez powiedział, że mu zalezy, ze bardzo mnie lubi, i myslal, ze tak jeszcze z pół roku i już niczego innego wiecej by nie potrzebowal (ciezko mu przychodzilo powiedziec cos wprost, ale to znaczylo, ze juz by byl mnie pewny) , ale ma dość i nie wierzy, ze coś się zmieni (oczywiscie z mojej strony, on swojej winy w tym wszystkim nie widzial) i przez pierwsze dwa dni, bylam wrecz pewna, ze przejdzie mu zlosc i bedzie wszystko ok, lepiej, bo wyjasnilismy sobie co czujemy. Prosil mnie jeszcze o kolejną rozmowę i próbę naprawienia tego przed wyjsciem. A nastepnego dnia, kazal mi się odczepic. I na moją prosbę by powiedzial mi, że nie chce ze mną być, powiedzial, ze tak nie powie, bo tego nie wie. Zapytalam wiec co mam robic, bo czekac nie chce, powiedz mi szczerze, i jezeli nie chcesz to kazdy pojdzie w swoją stronę. Uslyszalam "to idz". I żyłam do tej pory nadzieją, ze jednak wroci do mnie. Ale prawda jest inna. Nie chcial byc ze mną już wcześniej, tylko nie wiedzial jak to zakonczyc. I boli, bo trafilysmy oboje na podobnych facetów. I oboje zauroczone i zakochane nie widzialysmy tego jacy na prawdę są.
Nowy związek nie jest teraz dobry, ale męskie towarzystwo, taki kolega, ktory odciąga cię od czekania i myslenia byłby spoko
Twój był trochę bardziej... brutalny. To okrutne, że oni nie wiedzą jak coś zakończyć. To straszne, że my później jesteśmy tak poranione, że nie umiemy się pozbierać i żyć swoim życiem jak normalni ludzie. Wiesz, ja też gdzieś tam w środku myślę i czuję, że on się odezwie, może to nadal ta nadzieja, ale postanowiłam się nie koncentrować na tym, nie skupiać na tym całej swojej energii.
Też mam wrażenie, że wpadłyśmy na dwóch identycznych facetów. To tchórzliwe zachowanie. Swoją drogą ciężko mi zrozumieć, co takiego nimi pokierowało, ja nie będę się upierać przy tym, że niemój kogoś nie ma, ale nie wykluczam też, że może mieć.
Ale pamiętajmy, że karma wraca. A jeśli nawet nie nazwiemy tego karmą, to to, co robimy, zatacza koło i wraca do nas. Do mnie kiedyś wróciło, to wiem
Koledzy wszyscy sparowani, niestety... Co więcej, mam wrażenie, że nie jestem z tych ładnych dziewczyn i przez to trudniej mi będzie z kimś być.
Ja na szczęscie mam kolegę, który ma żonę, dziecko, i jego żona nie ma nic przeciwko, jeżeli wyjdę z nim na obiad, motor, spacer, silownie. Więc jest mi troszkę lepiej. Ale jest tez dość szczery i na całą moją sytację ma tylko jedno zdanie "weź przestań ryczeć, to na swoje własne życzenie sobie to zrobiłaś" .
JA też wierzę w karmę, bo i do mnie zawsze wraca.
W naszym przypadku po prostu jednym lekiem jest czas, czas i jeszcze raz czas. I panowanie nad sobą. Już powoli uczę się żyć bez niego. Dzisiaj pierwszy raz bede nocowac u siebie. Muszę posprzatać kuchnię po ostanim naszym wspolnym gotowaniu. Poprosilam mamę by przyjechala na noc. Mam prawie 30 lat a czuję się jak bez radne dziecko.
co jest najbardziej ciekawe w tej całej sytuacji to to, że wszystkie jesteśmy w podobnym wieku!
powiem więcej: wokół mnie same rozstania w okolicach tej wielkanocy... co to się dzieje na świecie?
Właśnie ja też zauważyłam że jesteśmy wszystkie przed 30 ale może to i lepiej przynajmniej nie jesteśmy same
Ja mam cały czas przeczucie że on się odezwie. I jeśli to zrobi to obym miała siłę szanować sama siebie.
Ale z drugiej strony 3 tygodnie prawie minęły i skoro ma to gdzieś, to będzie miał.
Dlatego nie czekam już na cud.
A my jesteśmy dla siebie wsparciem
Strony Poprzednia 1 … 5 6 7 8 9 … 123 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » dziwne rozstanie, sprzeczności.
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024