dziwne rozstanie, sprzeczności. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » dziwne rozstanie, sprzeczności.

Strony Poprzednia 1 21 22 23 24 25 123 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,431 do 1,495 z 7,946 ]

1,431

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

Ania, marudzisz big_smile
Tyle w temacie.
Wychodź z facetami, ale z tymi normalnymi i już. Naprawdę nie masz żadnych swoich kolegów, przyjaciół rodzaju męskiego, których mogłabyś wyciągnąć na kawę? Nie o to chodzi, żeby ich podrywać, ale o to, żebyś gdziekolwiek z kimś wychodziła. Bo inaczej faktycznie zdziczejesz tongue

Zobacz podobne tematy :

1,432

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.
Lady Loka napisał/a:

Ania, marudzisz big_smile
Tyle w temacie.
Wychodź z facetami, ale z tymi normalnymi i już. Naprawdę nie masz żadnych swoich kolegów, przyjaciół rodzaju męskiego, których mogłabyś wyciągnąć na kawę? Nie o to chodzi, żeby ich podrywać, ale o to, żebyś gdziekolwiek z kimś wychodziła. Bo inaczej faktycznie zdziczejesz tongue

Już niemam męskich przyjaciół od 10,lat żyłam tylko ex i niechce już wracać do dawnych znajomych .
Ogólnie jest tak że ja uwielbiam rozmawiać z mężczyznami dzięki ex to i o autach mogę gadać sporo się nauczyłam ale paraliżu dostaje jak ktoś mówi czy się umowie albo coś o wyglądzie .
Lady zapóźno już zdziczałam . :-)
Zresztą spokojnie już darowalam sobie niemam doła na punkcie bycia z kimś

1,433

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.
Smutnania napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ania, marudzisz big_smile
Tyle w temacie.
Wychodź z facetami, ale z tymi normalnymi i już. Naprawdę nie masz żadnych swoich kolegów, przyjaciół rodzaju męskiego, których mogłabyś wyciągnąć na kawę? Nie o to chodzi, żeby ich podrywać, ale o to, żebyś gdziekolwiek z kimś wychodziła. Bo inaczej faktycznie zdziczejesz tongue

Już niemam męskich przyjaciół od 10,lat żyłam tylko ex i niechce już wracać do dawnych znajomych .
Ogólnie jest tak że ja uwielbiam rozmawiać z mężczyznami dzięki ex to i o autach mogę gadać sporo się nauczyłam ale paraliżu dostaje jak ktoś mówi czy się umowie albo coś o wyglądzie .
Lady zapóźno już zdziczałam . :-)
Zresztą spokojnie już darowalam sobie niemam doła na punkcie bycia z kimś

Masz nauczkę na przyszłość, że nie warto poświęcać znajomych dla faceta.
Poza tym facet przyjaciel jest niesamowitym źródłem wiedzy odnośnie męskich zachowań wink

1,434

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

Wiesz to był mój pierwszy związek w życiu teraz wiem co robić na przyszłość jeśli wogole kiedyś będę w związku . Wiem że nie warto poświęcać swojego życia dla faceta a ja robiłam wszystko dla niego włącznie bawieniem się przy autach ale przynajmniej wiem jak silnik wymienić i pomalować auto od podstaw :-D.
Miałam dwóch przyjaciół tak.mi się wydawało po latach okazało się że że byli wemnie zakochani i to zniszczyło przyjaźń ., co nie zmienia faktu że chciała bym mieć takiego przyjaciela od serca mam jednego z którym mogę pogadać o wszystkim i zawsze ma dlamnie czas ale jest to chłopak z forum i niestety mamy tylko kontakt telefoniczny .

1,435

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

Aniaaaaa weź nie przesadzaj. Jeszcze nie raz będziesz w związku i nawet nie próbuj myśleć inaczej. Jeżeli tylko uważasz, że bardziej się będziesz spełniać w małżeństwie niż w singielstwie, to to małżeństwo/związek się pojawi na spokojnie.
Ale masz jeszcze sporo do przeleczenia w sobie.

1,436

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

Ania żartuje z tym zakonem na pewno sie tam nie pojawi wink ale podzielam jej mysli ze zostane sama... jak patrze co sie teraz dzieje na tym świecie same rozstania, zdrady i faceci jacyś dziwni ( oczywiscie nie tyczy się wszystkich Was Panowie wink ) to sie zastanawiam jak ułożyć sobie znowu życie ? Nie czuje tego nowego świata, w który zostalam siła rzucona. Tez często powtarzam ze bede musiala zostac stara panna z 10 kotami, nie umiem po prostu i mysle ze nie bede umiec w tym funkcjonować. Ale samej też źle

1,437

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

Ania, uwierz że, poza jakimiś połmózgami, każdy doświadczył kiedyś tego co ty. Rzadko się zdarza żeby pierwszy związek był do grobowej deski. Na ogół jest tak że miłość u jednego z partnerów kończy się szybciej niż u drugiego. No i tego drugiego to boli jak cholera. Ale każdy po jakimś czasie się z tego otrzaśnie.
To że pozbyłaś się wszystkich przyjaciół było błędem. Zdrowy związek to taki w którym oboje partnerzy mają swoje życie i część z tego osobistego życia jest wspólna. Jesteś młoda, więc możesz wszystko naprawić, ale najpierw musisz się wyleczyć z poprzedniej choroby, a potem dopiero ryzykować kolejną infekcję. Ale spoko, mądrzy ludzie od tego nie umierają. Z każdej takiej katastrofy wychodzi się mocniejszym i mądrzejszym. Daj sobie czas, poszukaj towarzystwa, kolegów, przyjaciół. Interesują się tobą faceci z obrączkami? Zaproponuj wspólne wyjście na pielgrzymkę, albo nieszpory. Podobno działa bez pudła.
Czytam twoje posty i wyziera z nich obraz strasznie smutnego, choć fajnego człowieka. Pozbądź się tego smutku. Bądź dla siebie dobra. Idzie jesień, ciesz się jej kolorami. Kup sobie nowy zapach. Ciesz się ta zmianą. Idź do dobrej restauracji i zjedz swoje ulubione danie. Kup sobie coś o czym zawsze marzyłaś i zawsze było ci szkoda pieniędzy. Jeszcze raz- bądź dla siebie dobra. Sprawiaj sobie małe przyjemności i ciesz się nimi. Z czasem poczujesz prawdziwy smak życia. A uwierz że potrafi być słodkie jak miód. I nie potrzeba do tego faceta. Potrzebna jesteś tylko ty.

1,438 Ostatnio edytowany przez GwiezdnyPył (2018-09-08 17:40:20)

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.
troll napisał/a:

Ania, uwierz że, poza jakimiś połmózgami, każdy doświadczył kiedyś tego co ty. Rzadko się zdarza żeby pierwszy związek był do grobowej deski. Na ogół jest tak że miłość u jednego z partnerów kończy się szybciej niż u drugiego. No i tego drugiego to boli jak cholera. Ale każdy po jakimś czasie się z tego otrzaśnie.
To że pozbyłaś się wszystkich przyjaciół było błędem. Zdrowy związek to taki w którym oboje partnerzy mają swoje życie i część z tego osobistego życia jest wspólna. Jesteś młoda, więc możesz wszystko naprawić, ale najpierw musisz się wyleczyć z poprzedniej choroby, a potem dopiero ryzykować kolejną infekcję. Ale spoko, mądrzy ludzie od tego nie umierają. Z każdej takiej katastrofy wychodzi się mocniejszym i mądrzejszym. Daj sobie czas, poszukaj towarzystwa, kolegów, przyjaciół. Interesują się tobą faceci z obrączkami? Zaproponuj wspólne wyjście na pielgrzymkę, albo nieszpory. Podobno działa bez pudła.
Czytam twoje posty i wyziera z nich obraz strasznie smutnego, choć fajnego człowieka. Pozbądź się tego smutku. Bądź dla siebie dobra. Idzie jesień, ciesz się jej kolorami. Kup sobie nowy zapach. Ciesz się ta zmianą. Idź do dobrej restauracji i zjedz swoje ulubione danie. Kup sobie coś o czym zawsze marzyłaś i zawsze było ci szkoda pieniędzy. Jeszcze raz- bądź dla siebie dobra. Sprawiaj sobie małe przyjemności i ciesz się nimi. Z czasem poczujesz prawdziwy smak życia. A uwierz że potrafi być słodkie jak miód. I nie potrzeba do tego faceta. Potrzebna jesteś tylko ty.

Właśnie wierzyłam w miłość do grobowej deski chciałam żeby moja pierwsza miłość się nie skończyła . To nie tak że się odcięłam od wszystkich poprostu każdy zaczol układać sobie życie każdy był w związku wszczyscy moi znajomi mają już rodziny a ja zostałam sama . Mam przyjaciółkę od serca która mnie zawsze wspiera. Byłam smutnym człowiekiem po rozstaniu mój ex o to zadbał ryjąc mi psychikę przez półtora miesiąca . Teraz wyszłam z tego dołka porażki ale nie potrafię się odnaleźć w tym nowym obcym świecie dlamnie . No ale za dwa tygodnie jadę na imprezę dałam się namówić bilety kupione wiec niemam już wyjścia :-).
Macie rację jeszcze długa droga leczenia przedemna. .
Dziękuję za miłe słowa ;-)

Lady jednak wolała bym że jak będę w związku to żeby to już był ten jeden jedyny  :-D
Już nie jestem taka młoda żeby tak szaleć i wybierać hahaha.


Co do kupowania sobie czegoś na pocieszenie nic innego nie robię od stycznia boję się że wpadnę nałóg zakupowy ;-). Myślę żeby sobie zrobić drugi tatuaż ale niewiem czy to dobry pomysł po rozstaniu jeden już mam wkoncu cała się wytatuuje :-D

1,439

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.
Smutnania napisał/a:

Lady jednak wolała bym że jak będę w związku to żeby to już był ten jeden jedyny  :-D
Już nie jestem taka młoda żeby tak szaleć i wybierać hahaha.

Z tego co pamiętam to jesteś w okolicach 30tki, więc jak najbardziej jesteś młoda i możesz wybrać takiego, który Ci będzie pasował.
Lepiej żaden niż byle jaki.

1,440

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

Odnośnie tatuaży, to jestem tradycjonalistą. Dla mnie ciało ludzkie jest tak piękne, że szkoda je szpecić jakimiś bohomazami. A ciało kobiece wyjątkowo się Bogu udało, więc tym bardziej.
Zakupy... No cóż, nie chodzi o to żeby kupować  dużo, ale żeby kupować rzeczy piękne i pachnące. Ja, jako że jestem gadżeciarzem, zresztą chyba jak każdy facet, lubię sobie kupić  co jakiś czas nowy zegarek. Chciałem kupić moim zdaniem genialnie wyglądającego Citizen'a, ale ostatnio się przekonałem że ze względu na wzrok jestem skazany na zegarki cyfrowe, no to właśnie zamówiłem Casio. Zapachów nie czuję, ale żona lubi mieć nowe perfumy. Ma ich kilka buteleczek, ale regularnie kupuje nowe oszałamiające zapachy. Jak ma doła, to idzie na pół dnia do kosmetyczki. I o to w tym chodzi, żeby być dla siebie dobrym. Dawać sobie rozkosz bez żadnych związków z osobami trzecimi. Zrób coś tylko dla siebie. Ja lubię góry. Planuje wyskoczyć sobie na następny weekend gdzieś w góry Harzu, bo tam mam blisko. Cały dzień tylko dla siebie. Zmęczyć się, nacieszyć przyrodą, pooddychać świeżym powietrzem. Oderwać myśli od codzienności i zresetować umysł.

Jak pokochacie siebie, to odzyskacie spokój i równowagę. Wtedy wchodząc w związek nie musicie wieszać się na drugiej osobie, a jej próby destabilizowania waszej psychiki są skazane na klęskę.

1,441

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

Równo 30l.
Właśnie zrobiłam coś dla siebie i przebiegłam 5km . Ledwo zyje ale uwielbiam biegać strasznie się w to wyciągnęłam .
Zazdroszczę wam podejścia do życia i tego  że jesteście w tak dobranych związkach chodzi mi tu o Lady i troll że jesteście z kimś ale i macie własne życie a waszym partnerom to pasuje . Niewiem ja chyba mając kogoś  nie potrafiła bym sama gdzieś jechać wolała bym z nim bo jak się jest razem to powinno się razem jeździć może właśnie tu jest w tym problem ze mam takie podejście . Właśnie on też tak uważał jak ja i to było fajne .
Jestem tak padnieta że niemam nawet siły pisać :-).
Lady i troll fajnie że jesteście szczęśliwi i macie takie luźne podejście do życia może i ja się kiedyś zmienię albo poprostu ktoś mnie pokocha taka jaka jestem .

1,442

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

Ania - ja pracuję 8.5h dziennie. Naprawdę gdyby mój facet był zaborczy to bym go z domu wywaliła.
Jak wracam o tej 17 to ostatnie co mi się chce to słuchać czyichś wątów i wyburzeń na mój temat. Poza tym też mam potrzebę posiadania dużej przestrzeni osobistej. Dużo lepiej wypoczywam sama niż z kimś i to się tyczy też mojego partnera. Dlatego u nas w związku i w każdym związku zresztą najważniejsza jest komunikacja. Jak mam dość wszystkiego i muszę poleżeć to o tym mówię. Jak mój partner ma wtedy potrzebę przytulenia się to do mnie przychodzi i też o tym mówi.
My teraz remontujemy mieszkanie, więc o tej 17 przychodzę, przebieram się i zapierniczam z szpachelką. Wczoraj zrywałam farbę ze ścian, bo poprzedni lokatorzy zrobili wszystko po łebkach i teraz farba schodzi płatami, więc trzeba ją poodrywać, zagruntować i dopiero malować. A jeszcze po drodze umyć ściany i wszystkie sprzęty, kupić lodówkę, pralkę, kuchenkę, okap. Szczerze? Mam dość tongue stwierdzam powoli, że pomysł wspólnego zamieszkania był słaby i wolałabym zostać u rodziców big_smile co też nie byłoby dobrym rozwiązaniem, bo z rodzicami już masa różnic wychodzi i coraz częściej się kłócimy.
Więc i tak i tak jest źle tongue plus taki że mój partner siedzi i robi coś przy tym remoncie w każdej wolnej chwili.
Poza tym mam problemy ze zdrowiem, laboratorium rąbie mi wyniki, wskaźniki wychodzą raz na niedoborze, raz na nadmiarze, ale laboratorium nie bierze do wiadomości tego, że się mylą i wszystko zwalają na mnie i na pielęgniarkę, która pobierała mi krew. A ja już jestem psychicznie w rozsypce, bo pojęcia nie mam czy brać leki, w jakiej dawce i czy robić jeszcze kolejne badania, skoro ostatnie 4 wyniki wyszły tak od siebie inne, że skąd mam wiedzieć, że ten akurat będzie miarodajny. A bez miarodajnego wyniku nie wiem jak brać leki. Pomijając fakt, że to są czynniki, które mogą sprawić, że w przyszłości będzie mi nieziemsko trudno zajść w ciążę.

A no i jeszcze mam nową pracę, więc dopiero się szkolę, a już jestem zespinana, tym, żeby mnie po 3 miesiącach próbnych zostawili, bo inaczej nie będzie mnie stać na czynsz.

Więc to niezbyt jest luźne podejście do życia tongue
Ale jeżeli chodzi o facetów, to nie pamiętam czy to tu pisałam, ale mój były mi się chciał oświadczyć, a ja w tym momencie uświadomiłam sobie, że jestem z nim tak właśnie z braku laku i cała moja potencjalna przyszłość przeleciała mi przed oczami łącznie ze zmuszaniem się do seksu przez kolejne 40 lat.
Więc ja za coś takiego podziękuję tongue

teraz mi jest dobrze, chociaż nie jest idealnie. Kilku rzeczy mi brakuje w związku i w sumie właśnie się zastanawiam i rozważam dosyć mocno to, jak bardzo te rzeczy są dla mnie ważne i czy są warte, żeby poświęcić to, co mam czy raczej zostawić wszystko tak jak jest, bo jest dobrze smile
ale u mnie to rzeczy w stylu "bo mój partner nie lubi tańczyć a ja lubię i mi tego brakuje", więc drobiazgi smile gdybym znalazła kogoś, kto umie tańczyć to prawdopodobnie nie pasowałoby mi coś innego, a ideały nie istnieją.

1,443

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.
Lady Loka napisał/a:

Ania - ja pracuję 8.5h dziennie. Naprawdę gdyby mój facet był zaborczy to bym go z domu wywaliła.
Jak wracam o tej 17 to ostatnie co mi się chce to słuchać czyichś wątów i wyburzeń na mój temat. Poza tym też mam potrzebę posiadania dużej przestrzeni osobistej. Dużo lepiej wypoczywam sama niż z kimś i to się tyczy też mojego partnera. Dlatego u nas w związku i w każdym związku zresztą najważniejsza jest komunikacja. Jak mam dość wszystkiego i muszę poleżeć to o tym mówię. Jak mój partner ma wtedy potrzebę przytulenia się to do mnie przychodzi i też o tym mówi.
My teraz remontujemy mieszkanie, więc o tej 17 przychodzę, przebieram się i zapierniczam z szpachelką. Wczoraj zrywałam farbę ze ścian, bo poprzedni lokatorzy zrobili wszystko po łebkach i teraz farba schodzi płatami, więc trzeba ją poodrywać, zagruntować i dopiero malować. A jeszcze po drodze umyć ściany i wszystkie sprzęty, kupić lodówkę, pralkę, kuchenkę, okap. Szczerze? Mam dość tongue stwierdzam powoli, że pomysł wspólnego zamieszkania był słaby i wolałabym zostać u rodziców big_smile co też nie byłoby dobrym rozwiązaniem, bo z rodzicami już masa różnic wychodzi i coraz częściej się kłócimy.
Więc i tak i tak jest źle tongue plus taki że mój partner siedzi i robi coś przy tym remoncie w każdej wolnej chwili.
Poza tym mam problemy ze zdrowiem, laboratorium rąbie mi wyniki, wskaźniki wychodzą raz na niedoborze, raz na nadmiarze, ale laboratorium nie bierze do wiadomości tego, że się mylą i wszystko zwalają na mnie i na pielęgniarkę, która pobierała mi krew. A ja już jestem psychicznie w rozsypce, bo pojęcia nie mam czy brać leki, w jakiej dawce i czy robić jeszcze kolejne badania, skoro ostatnie 4 wyniki wyszły tak od siebie inne, że skąd mam wiedzieć, że ten akurat będzie miarodajny. A bez miarodajnego wyniku nie wiem jak brać leki. Pomijając fakt, że to są czynniki, które mogą sprawić, że w przyszłości będzie mi nieziemsko trudno zajść w ciążę.

A no i jeszcze mam nową pracę, więc dopiero się szkolę, a już jestem zespinana, tym, żeby mnie po 3 miesiącach próbnych zostawili, bo inaczej nie będzie mnie stać na czynsz.

Więc to niezbyt jest luźne podejście do życia tongue
Ale jeżeli chodzi o facetów, to nie pamiętam czy to tu pisałam, ale mój były mi się chciał oświadczyć, a ja w tym momencie uświadomiłam sobie, że jestem z nim tak właśnie z braku laku i cała moja potencjalna przyszłość przeleciała mi przed oczami łącznie ze zmuszaniem się do seksu przez kolejne 40 lat.
Więc ja za coś takiego podziękuję tongue

teraz mi jest dobrze, chociaż nie jest idealnie. Kilku rzeczy mi brakuje w związku i w sumie właśnie się zastanawiam i rozważam dosyć mocno to, jak bardzo te rzeczy są dla mnie ważne i czy są warte, żeby poświęcić to, co mam czy raczej zostawić wszystko tak jak jest, bo jest dobrze smile
ale u mnie to rzeczy w stylu "bo mój partner nie lubi tańczyć a ja lubię i mi tego brakuje", więc drobiazgi smile gdybym znalazła kogoś, kto umie tańczyć to prawdopodobnie nie pasowałoby mi coś innego, a ideały nie istnieją.


Lady luźne podejście chodziło mi o to że potraficie spędzać czas bez siebie ;-).
Ja się na ex nie uwieszalam on nademna też nie . Poprostu jak siedział w garażu i dłubał przy aucie alb motorze pytał się czy mam ochotę z nim posiedzieć bo będzie mu milej. My też tak bardzo czasu nie mieliśmy bo poszedł do mundurowki nie miał tyle czasu czasami było tak że się mijaliśmy on wracał nad ranem ja rano do pracy .
Wiesz co chyba bym w tym momencie oddała wszystko żeby siedzieć z ukochanym i skrobać te ściany byle mieć tą osobę która się kocha .:-)
Niema idealnych ludzi każdy ma wady i zalety .
Przez was znowu mam ochotę się zakochać i być kochana a już myślałam o zakonie ehh.... .
Lady jedną rzecz mi uswiadomiłaś że ja też miałam ostatnimi czasami w związku tak że bardziej czułam się zmuszana niż chciałam bliskości z nim . Poprostu wiele razy myślałam o rozstaniu ale zawsze sobie mówiłam że to jest ten jeden jedyny że będę żałować może i dobrze że mnie rzucił pozatym uderzył mnie więc ten związek nie miał juz sensu.
Możesz zawsze zapisać się na kurs tańca i tam się wytańczyć . Pozatym myślę że jesteś już przemęczona remontem i zaczyna ci przeszkadzać w nim parę rzeczy

1,444

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.
Smutnania napisał/a:

Równo 30l.
Właśnie zrobiłam coś dla siebie i przebiegłam 5km . Ledwo zyje ale uwielbiam biegać strasznie się w to wyciągnęłam .
Zazdroszczę wam podejścia do życia i tego  że jesteście w tak dobranych związkach chodzi mi tu o Lady i troll że jesteście z kimś ale i macie własne życie a waszym partnerom to pasuje . Niewiem ja chyba mając kogoś  nie potrafiła bym sama gdzieś jechać wolała bym z nim bo jak się jest razem to powinno się razem jeździć może właśnie tu jest w tym problem ze mam takie podejście . Właśnie on też tak uważał jak ja i to było fajne .
Jestem tak padnieta że niemam nawet siły pisać :-).
Lady i troll fajnie że jesteście szczęśliwi i macie takie luźne podejście do życia może i ja się kiedyś zmienię albo poprostu ktoś mnie pokocha taka jaka jestem .

Po tysiąckroć wolę jechać gdzieś z żoną niż sam. Całe wakacje byliśmy razem i było super. Niestety sytuacja w naszym pięknym kraju zmusiła mnie trzy lata temu do wyjazdu za chlebem. Do żony mam 564 km, w góry 50km. Często jestem w domu, ale jednak co weekend z racji sił i pieniędzy nie dam rady. Tak więc siłą rzeczy czasem robimy coś osobno. Dla nikogo życie nie jest proste. Różnimy się tylko problemami które mamy. Ale też życie mnie nauczyło, że nie ma takiej dziury której nie można przetkać.
Myślisz "mam trzydzieści, nikogo nie znajdę". Może i tak jest, ale mężczyzna to nie całe życie. Wiem że fajnie jest mieć swoją drugą połowę, ale jak jej nie ma, to żyje się bez niej i też można. Fajnie jest mieć dziecko, ale czy do tego potrzeba małżeństwa? O ile wiem wystarczy nasienie. Życie nie zaspokaja 100% naszych potrzeb, ale dobrze jest wyciągnąć z niego ile się da. Zawsze uważałem że Niemcy to tylko miejsce pracy i niczego tu nie oczekiwałem. W tym roku odkryłem w swojej okolicy cudowne miasteczka z zabytkami zapierającymi dech w piersiach. Widziałem piękno okolicznych miast, Brunszwiku, Hamburga, Bremy. Jak dziecko bawiłem się w Heide Parku. W Hanowerze odkryłem ogromny park z ogrodem botanicznym. Czy wolałbym to wszystko oglądać chodząc za rękę z żoną? Tak. Czy jej brak oznacza że przestanę się cieszyć życiem? Nie. Biorę tyle ile mi życie daje. Ani mniej ani więcej. Tylko to co się da. I cieszę się z tego co mam, bo gdybym się poddał, byłbym teraz starym pierdzielem nawet bez zasiłku dla bezrobotnych, na utrzymaniu żony i bez perspektyw na wyjście z tego stanu.

1,445

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.
Smutnania napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ania - ja pracuję 8.5h dziennie. Naprawdę gdyby mój facet był zaborczy to bym go z domu wywaliła.
Jak wracam o tej 17 to ostatnie co mi się chce to słuchać czyichś wątów i wyburzeń na mój temat. Poza tym też mam potrzebę posiadania dużej przestrzeni osobistej. Dużo lepiej wypoczywam sama niż z kimś i to się tyczy też mojego partnera. Dlatego u nas w związku i w każdym związku zresztą najważniejsza jest komunikacja. Jak mam dość wszystkiego i muszę poleżeć to o tym mówię. Jak mój partner ma wtedy potrzebę przytulenia się to do mnie przychodzi i też o tym mówi.
My teraz remontujemy mieszkanie, więc o tej 17 przychodzę, przebieram się i zapierniczam z szpachelką. Wczoraj zrywałam farbę ze ścian, bo poprzedni lokatorzy zrobili wszystko po łebkach i teraz farba schodzi płatami, więc trzeba ją poodrywać, zagruntować i dopiero malować. A jeszcze po drodze umyć ściany i wszystkie sprzęty, kupić lodówkę, pralkę, kuchenkę, okap. Szczerze? Mam dość tongue stwierdzam powoli, że pomysł wspólnego zamieszkania był słaby i wolałabym zostać u rodziców big_smile co też nie byłoby dobrym rozwiązaniem, bo z rodzicami już masa różnic wychodzi i coraz częściej się kłócimy.
Więc i tak i tak jest źle tongue plus taki że mój partner siedzi i robi coś przy tym remoncie w każdej wolnej chwili.
Poza tym mam problemy ze zdrowiem, laboratorium rąbie mi wyniki, wskaźniki wychodzą raz na niedoborze, raz na nadmiarze, ale laboratorium nie bierze do wiadomości tego, że się mylą i wszystko zwalają na mnie i na pielęgniarkę, która pobierała mi krew. A ja już jestem psychicznie w rozsypce, bo pojęcia nie mam czy brać leki, w jakiej dawce i czy robić jeszcze kolejne badania, skoro ostatnie 4 wyniki wyszły tak od siebie inne, że skąd mam wiedzieć, że ten akurat będzie miarodajny. A bez miarodajnego wyniku nie wiem jak brać leki. Pomijając fakt, że to są czynniki, które mogą sprawić, że w przyszłości będzie mi nieziemsko trudno zajść w ciążę.

A no i jeszcze mam nową pracę, więc dopiero się szkolę, a już jestem zespinana, tym, żeby mnie po 3 miesiącach próbnych zostawili, bo inaczej nie będzie mnie stać na czynsz.

Więc to niezbyt jest luźne podejście do życia tongue
Ale jeżeli chodzi o facetów, to nie pamiętam czy to tu pisałam, ale mój były mi się chciał oświadczyć, a ja w tym momencie uświadomiłam sobie, że jestem z nim tak właśnie z braku laku i cała moja potencjalna przyszłość przeleciała mi przed oczami łącznie ze zmuszaniem się do seksu przez kolejne 40 lat.
Więc ja za coś takiego podziękuję tongue

teraz mi jest dobrze, chociaż nie jest idealnie. Kilku rzeczy mi brakuje w związku i w sumie właśnie się zastanawiam i rozważam dosyć mocno to, jak bardzo te rzeczy są dla mnie ważne i czy są warte, żeby poświęcić to, co mam czy raczej zostawić wszystko tak jak jest, bo jest dobrze smile
ale u mnie to rzeczy w stylu "bo mój partner nie lubi tańczyć a ja lubię i mi tego brakuje", więc drobiazgi smile gdybym znalazła kogoś, kto umie tańczyć to prawdopodobnie nie pasowałoby mi coś innego, a ideały nie istnieją.


Lady luźne podejście chodziło mi o to że potraficie spędzać czas bez siebie ;-).
Ja się na ex nie uwieszalam on nademna też nie . Poprostu jak siedział w garażu i dłubał przy aucie alb motorze pytał się czy mam ochotę z nim posiedzieć bo będzie mu milej. My też tak bardzo czasu nie mieliśmy bo poszedł do mundurowki nie miał tyle czasu czasami było tak że się mijaliśmy on wracał nad ranem ja rano do pracy .
Wiesz co chyba bym w tym momencie oddała wszystko żeby siedzieć z ukochanym i skrobać te ściany byle mieć tą osobę która się kocha .:-)
Niema idealnych ludzi każdy ma wady i zalety .
Przez was znowu mam ochotę się zakochać i być kochana a już myślałam o zakonie ehh.... .
Lady jedną rzecz mi uswiadomiłaś że ja też miałam ostatnimi czasami w związku tak że bardziej czułam się zmuszana niż chciałam bliskości z nim . Poprostu wiele razy myślałam o rozstaniu ale zawsze sobie mówiłam że to jest ten jeden jedyny że będę żałować może i dobrze że mnie rzucił pozatym uderzył mnie więc ten związek nie miał juz sensu.
Możesz zawsze zapisać się na kurs tańca i tam się wytańczyć . Pozatym myślę że jesteś już przemęczona remontem i zaczyna ci przeszkadzać w nim parę rzeczy

Tak jak mówiłam, ja mam dużą potrzebę posiadania własnej przestrzeni.
Chyba jestem przeciwieństwem Trolla wink
chociaż mieszkać sama bym nie chciała i jak mam gdzieś iść na wycieczkę to też wolę z nim niż sama.
Miałam sporo stresu ostatnio, plus nie widzieliśmy się prawie miesiąc i przestawiam się powoli na tryb bycia z kimś.
Ja ogólnie lubię oba stany smile jak jestem sama to mam czas dla siebie, czytam, oglądam seriale, gram, piszę magisterkę, jak jesteśmy razem to spędzamy czas razem. Jak jednego stanu jest za dużo, to jest potrzebny drugi po to, żeby zachować równowagę.
Bardzo cenię to, że mój partner nie wymaga ode mnie 100% mojej uwagi smile bo jak siedzę w pracy to skupiam się na pracy. To raczej ja tutaj mam potrzebę napisania co jakiś czas smsa z pytaniem, co tam u niego.

Idę na zumbę tylko czekam, aż mi się OK sytem z pracy aktywuje wink więć się trochę rozładuję jeżeli chodzi o taniec. Na kursie tańca byłam i drugi raz bym już chyba nie poszła smile chyba, że byłby solo. Bo jak dla mnie za dużo tam było dotyku z obcymi ludźmi. Wiem, że to tylko taniec, ale ja się czułam z tym mało komfortowo jak trzeba było już jakieś konkretne figury ćwiczyć.
Ale to też to, co napisałam - wady będą zawsze. Tylko trzeba przemyśleć to, czy chce się z nimi żyć.

1,446

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.
Lady Loka napisał/a:
Smutnania napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ania - ja pracuję 8.5h dziennie. Naprawdę gdyby mój facet był zaborczy to bym go z domu wywaliła.
Jak wracam o tej 17 to ostatnie co mi się chce to słuchać czyichś wątów i wyburzeń na mój temat. Poza tym też mam potrzebę posiadania dużej przestrzeni osobistej. Dużo lepiej wypoczywam sama niż z kimś i to się tyczy też mojego partnera. Dlatego u nas w związku i w każdym związku zresztą najważniejsza jest komunikacja. Jak mam dość wszystkiego i muszę poleżeć to o tym mówię. Jak mój partner ma wtedy potrzebę przytulenia się to do mnie przychodzi i też o tym mówi.
My teraz remontujemy mieszkanie, więc o tej 17 przychodzę, przebieram się i zapierniczam z szpachelką. Wczoraj zrywałam farbę ze ścian, bo poprzedni lokatorzy zrobili wszystko po łebkach i teraz farba schodzi płatami, więc trzeba ją poodrywać, zagruntować i dopiero malować. A jeszcze po drodze umyć ściany i wszystkie sprzęty, kupić lodówkę, pralkę, kuchenkę, okap. Szczerze? Mam dość tongue stwierdzam powoli, że pomysł wspólnego zamieszkania był słaby i wolałabym zostać u rodziców big_smile co też nie byłoby dobrym rozwiązaniem, bo z rodzicami już masa różnic wychodzi i coraz częściej się kłócimy.
Więc i tak i tak jest źle tongue plus taki że mój partner siedzi i robi coś przy tym remoncie w każdej wolnej chwili.
Poza tym mam problemy ze zdrowiem, laboratorium rąbie mi wyniki, wskaźniki wychodzą raz na niedoborze, raz na nadmiarze, ale laboratorium nie bierze do wiadomości tego, że się mylą i wszystko zwalają na mnie i na pielęgniarkę, która pobierała mi krew. A ja już jestem psychicznie w rozsypce, bo pojęcia nie mam czy brać leki, w jakiej dawce i czy robić jeszcze kolejne badania, skoro ostatnie 4 wyniki wyszły tak od siebie inne, że skąd mam wiedzieć, że ten akurat będzie miarodajny. A bez miarodajnego wyniku nie wiem jak brać leki. Pomijając fakt, że to są czynniki, które mogą sprawić, że w przyszłości będzie mi nieziemsko trudno zajść w ciążę.

A no i jeszcze mam nową pracę, więc dopiero się szkolę, a już jestem zespinana, tym, żeby mnie po 3 miesiącach próbnych zostawili, bo inaczej nie będzie mnie stać na czynsz.

Więc to niezbyt jest luźne podejście do życia tongue
Ale jeżeli chodzi o facetów, to nie pamiętam czy to tu pisałam, ale mój były mi się chciał oświadczyć, a ja w tym momencie uświadomiłam sobie, że jestem z nim tak właśnie z braku laku i cała moja potencjalna przyszłość przeleciała mi przed oczami łącznie ze zmuszaniem się do seksu przez kolejne 40 lat.
Więc ja za coś takiego podziękuję tongue

teraz mi jest dobrze, chociaż nie jest idealnie. Kilku rzeczy mi brakuje w związku i w sumie właśnie się zastanawiam i rozważam dosyć mocno to, jak bardzo te rzeczy są dla mnie ważne i czy są warte, żeby poświęcić to, co mam czy raczej zostawić wszystko tak jak jest, bo jest dobrze smile
ale u mnie to rzeczy w stylu "bo mój partner nie lubi tańczyć a ja lubię i mi tego brakuje", więc drobiazgi smile gdybym znalazła kogoś, kto umie tańczyć to prawdopodobnie nie pasowałoby mi coś innego, a ideały nie istnieją.


Lady luźne podejście chodziło mi o to że potraficie spędzać czas bez siebie ;-).
Ja się na ex nie uwieszalam on nademna też nie . Poprostu jak siedział w garażu i dłubał przy aucie alb motorze pytał się czy mam ochotę z nim posiedzieć bo będzie mu milej. My też tak bardzo czasu nie mieliśmy bo poszedł do mundurowki nie miał tyle czasu czasami było tak że się mijaliśmy on wracał nad ranem ja rano do pracy .
Wiesz co chyba bym w tym momencie oddała wszystko żeby siedzieć z ukochanym i skrobać te ściany byle mieć tą osobę która się kocha .:-)
Niema idealnych ludzi każdy ma wady i zalety .
Przez was znowu mam ochotę się zakochać i być kochana a już myślałam o zakonie ehh.... .
Lady jedną rzecz mi uswiadomiłaś że ja też miałam ostatnimi czasami w związku tak że bardziej czułam się zmuszana niż chciałam bliskości z nim . Poprostu wiele razy myślałam o rozstaniu ale zawsze sobie mówiłam że to jest ten jeden jedyny że będę żałować może i dobrze że mnie rzucił pozatym uderzył mnie więc ten związek nie miał juz sensu.
Możesz zawsze zapisać się na kurs tańca i tam się wytańczyć . Pozatym myślę że jesteś już przemęczona remontem i zaczyna ci przeszkadzać w nim parę rzeczy

Tak jak mówiłam, ja mam dużą potrzebę posiadania własnej przestrzeni.
Chyba jestem przeciwieństwem Trolla wink
chociaż mieszkać sama bym nie chciała i jak mam gdzieś iść na wycieczkę to też wolę z nim niż sama.
Miałam sporo stresu ostatnio, plus nie widzieliśmy się prawie miesiąc i przestawiam się powoli na tryb bycia z kimś.
Ja ogólnie lubię oba stany smile jak jestem sama to mam czas dla siebie, czytam, oglądam seriale, gram, piszę magisterkę, jak jesteśmy razem to spędzamy czas razem. Jak jednego stanu jest za dużo, to jest potrzebny drugi po to, żeby zachować równowagę.
Bardzo cenię to, że mój partner nie wymaga ode mnie 100% mojej uwagi smile bo jak siedzę w pracy to skupiam się na pracy. To raczej ja tutaj mam potrzebę napisania co jakiś czas smsa z pytaniem, co tam u niego.

Idę na zumbę tylko czekam, aż mi się OK sytem z pracy aktywuje wink więć się trochę rozładuję jeżeli chodzi o taniec. Na kursie tańca byłam i drugi raz bym już chyba nie poszła smile chyba, że byłby solo. Bo jak dla mnie za dużo tam było dotyku z obcymi ludźmi. Wiem, że to tylko taniec, ale ja się czułam z tym mało komfortowo jak trzeba było już jakieś konkretne figury ćwiczyć.
Ale to też to, co napisałam - wady będą zawsze. Tylko trzeba przemyśleć to, czy chce się z nimi żyć.

Lady a ty chcesz ?
Coś mi się zdaje że chyba zaczynasz mniec wątpliwości ?

1,447

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

Nie wiem. Znaczy tak: on nie ma takich wad, które by mi mocno przeszkadzały. To raczej aspekty tego, co bym dorzuciła, żeby było idealnie (np. taniec:D) Bo nic bym z niego nie usuwała.

wakacje mi trochę rozwaliły życie.
Najpierw spędziliśmy mega dwa tygodnie razem, potem ja każde z nas wróciło na dwa tygodnie do siebie i naprawdę strasznie nie chciałam go wtedy puścić. Przepłakałam pół dnia po tym, jak wsadziłam go w pociąg. Strasznie byłam rozbita i strasznie byłam zła na to, że musi jechać, że się nie postawił swojej mamie i nie został, że się nie postawił i nie przyjeżdżał na weekendy tak, jak planowaliśmy na początku.
Ale przez te dwa tygodnie jak byłam sama, coś się zmieniło. Bardziej we mnie niż w nim. On ogromnie tęsknił, ja trochę, ale mniej. Po prostu wiedziałam, że on tam jest, wiedziałam, że wróci i jakoś byłam z tym na takim równym poziomie. W sensie, że ani nie było wspaniale ani nie było tragicznie. Jasne, że miałam takie momenty, w których mi go bardzo brakowało i potrzebowałam, żeby był obok, a go nie było (no bo się nie dało) no i było słabo. I właśnie nie wiem czy to te dwa tygodnie mnie znieczuliły, zobojętniły jakoś zamknęły na to, co jest. Potem dwa tygodnie byliśmy znowu razem i potem 3 tygodnie osobno i teraz razem. I po tych trzech tygodniach musiałam się przyzwyczaić znowu nawet do tego, że ktoś mnie dotyka i całuje, bo miałam taki przeskok, że było mi dziwnie. Jakbym przez ten czas zapomniała, jak to jest jak on całuje. On tak nie ma, bo o tym trochę rozmawialiśmy. Ogólnie on rozumie to, że ja po prostu mam inne potrzeby i po dłuższej rozłące reaguję inaczej.
A teraz mieszkamy z moimi rodzicami, więc szanse na jakąkolwiek bliskość (w sensie nawet przytulania) dłuższą niż 5-10 min są w tym domu minimalne. Chociaż ja się bardzo staram, żeby było normalnie.

To nie jest ten etap, żebym go miała rzucić, bo go rzucać nie chcę. Jest wspaniałym facetem. W dalszym ciągu uważam, że najlepszym ze wszystkich. Nie da się trafić na ideał wink

To ja źle się czuję sama ze sobą przez to, że mam wrażenie, że nie jestem taka "normalna" i trochę sama siebie wkręcam w myślenie, że to ze mną jest coś nie tak i że naprawdę na niego nie zasługuję, bo nie tęskniłam za nim tak strasznie jak on za mną i moje dni nie toczyły się od jednej rozmowy na skype do drugiej. Ja raczej miałam w tym czasie swoje życie, chodziłam na basen, zakupy itd, a rozmowy na skype były po prostu rozmowami na skype. Żalenie się na to, ile jeszcze dni do jego przyjazdu i tak by mi w niczym nie pomogło, a siedzenie i narzekanie, że musimy być osobno było marnowaniem czasu tongue a mój partner właśnie lubił sobie tak posiedzieć i pomarudzić i się pożalić na to, że musi być daleko.
I przez to trochę mam wrażenie, że sama sobie wmówiłam, że coś jest ze mną nie tak i że kocham mniej.

To sobie zrobiłam psychoanalizę big_smile

1,448

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.
Lady Loka napisał/a:

Nie wiem. Znaczy tak: on nie ma takich wad, które by mi mocno przeszkadzały. To raczej aspekty tego, co bym dorzuciła, żeby było idealnie (np. taniec:D) Bo nic bym z niego nie usuwała.

wakacje mi trochę rozwaliły życie.
Najpierw spędziliśmy mega dwa tygodnie razem, potem ja każde z nas wróciło na dwa tygodnie do siebie i naprawdę strasznie nie chciałam go wtedy puścić. Przepłakałam pół dnia po tym, jak wsadziłam go w pociąg. Strasznie byłam rozbita i strasznie byłam zła na to, że musi jechać, że się nie postawił swojej mamie i nie został, że się nie postawił i nie przyjeżdżał na weekendy tak, jak planowaliśmy na początku.
Ale przez te dwa tygodnie jak byłam sama, coś się zmieniło. Bardziej we mnie niż w nim. On ogromnie tęsknił, ja trochę, ale mniej. Po prostu wiedziałam, że on tam jest, wiedziałam, że wróci i jakoś byłam z tym na takim równym poziomie. W sensie, że ani nie było wspaniale ani nie było tragicznie. Jasne, że miałam takie momenty, w których mi go bardzo brakowało i potrzebowałam, żeby był obok, a go nie było (no bo się nie dało) no i było słabo. I właśnie nie wiem czy to te dwa tygodnie mnie znieczuliły, zobojętniły jakoś zamknęły na to, co jest. Potem dwa tygodnie byliśmy znowu razem i potem 3 tygodnie osobno i teraz razem. I po tych trzech tygodniach musiałam się przyzwyczaić znowu nawet do tego, że ktoś mnie dotyka i całuje, bo miałam taki przeskok, że było mi dziwnie. Jakbym przez ten czas zapomniała, jak to jest jak on całuje. On tak nie ma, bo o tym trochę rozmawialiśmy. Ogólnie on rozumie to, że ja po prostu mam inne potrzeby i po dłuższej rozłące reaguję inaczej.
A teraz mieszkamy z moimi rodzicami, więc szanse na jakąkolwiek bliskość (w sensie nawet przytulania) dłuższą niż 5-10 min są w tym domu minimalne. Chociaż ja się bardzo staram, żeby było normalnie.

To nie jest ten etap, żebym go miała rzucić, bo go rzucać nie chcę. Jest wspaniałym facetem. W dalszym ciągu uważam, że najlepszym ze wszystkich. Nie da się trafić na ideał wink

To ja źle się czuję sama ze sobą przez to, że mam wrażenie, że nie jestem taka "normalna" i trochę sama siebie wkręcam w myślenie, że to ze mną jest coś nie tak i że naprawdę na niego nie zasługuję, bo nie tęskniłam za nim tak strasznie jak on za mną i moje dni nie toczyły się od jednej rozmowy na skype do drugiej. Ja raczej miałam w tym czasie swoje życie, chodziłam na basen, zakupy itd, a rozmowy na skype były po prostu rozmowami na skype. Żalenie się na to, ile jeszcze dni do jego przyjazdu i tak by mi w niczym nie pomogło, a siedzenie i narzekanie, że musimy być osobno było marnowaniem czasu tongue a mój partner właśnie lubił sobie tak posiedzieć i pomarudzić i się pożalić na to, że musi być daleko.
I przez to trochę mam wrażenie, że sama sobie wmówiłam, że coś jest ze mną nie tak i że kocham mniej.

To sobie zrobiłam psychoanalizę big_smile

Czytałam to co napisałaś i wracałam co chwila do początku aż się niechce wierzyć że to Ty piszesz . Zawsze dająca rady czasami krótkie ale tak konkretne że każdego otrzeźwieją ,a tu jakieś wątpliwości HALLO JEST TU LADY ?!:-D.

Myślę że wszystko z tobą jest ok a to że zanim nie teskniłaś mogło być spowodowane tym że nie postawił się mamie i pojechał .
Co znaczy że nie postawił się mamie ? Ona go zmusiła do przyjechania ?

1,449 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2018-09-08 22:00:42)

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.
Smutnania napisał/a:

Czytałam to co napisałaś i wracałam co chwila do początku aż się niechce wierzyć że to Ty piszesz . Zawsze dająca rady czasami krótkie ale tak konkretne że każdego otrzeźwieją ,a tu jakieś wątpliwości HALLO JEST TU LADY ?!:-D.

Myślę że wszystko z tobą jest ok a to że zanim nie teskniłaś mogło być spowodowane tym że nie postawił się mamie i pojechał .
Co znaczy że nie postawił się mamie ? Ona go zmusiła do przyjechania ?

To trochę skomplikowana historia, ale ogólnie tak.
Mój partner jeszcze studiuje i mama częściowo dokłada nam do mieszkania.
Sprzeciwienie się jej jest równoznaczne z utratą tej części wkładu. Jakbyśmy przyoszczędzili mocno to bylibyśmy w stanie żyć, ale mój chłopak nie chce wisieć finansowo na mnie, a póki nie pracuje to ma rentę rodzinną. Prawda jest taka, że jak pójdzie do pracy, to kasa będzie podobna, ale teraz może się poświęcić nauce, co lubi. Nie mam serca mu mówić, że ma iść do pracy.

Każdy czasem potrzebuje kopa big_smile
a niespecjalnie wiem nawet jakiego mogłabym sobie kopa sprzedać big_smile prawdopodobnie albo sama powinnam się ogarnąć, albo się z nim rozstać. Wolę pierwszą opcję smile
teraz przy mojej pracy i przy własnym mieszkaniu powinno być lepiej. Kilka punktów zapalnych zniknie.
edit. Myślę też, że ja po prostu jestem ogólnie dosyć mało emocjonalna. Wszystko z zewnątrz biorę bardzo racjonalnie za to czasami emocje, które kotłują się we mnie potrafią mnie doprowadzać do różnych dziwnych stanów, bo akurat ich nie nauczyłam się jeszcze kontrolować.
I taki właśnie czasami jest efekt smile ale ogólnie nie jest mi źle big_smile

1,450

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

Widzisz bo łatwiej jest komuś dać tego kopa (pomóc komuś , doradzić )niż samemu sobie doradzić :-). Sprzedała bym ci z chęcią kopa jakiego dostawałam od ciebie parę miesięcy temu ale chyba nie umiem (JESZCZE ) dowalić .:-D.
Powiem Ci że musisz go jednak bardzo kochać o ile się nie mylę  to rok jesteście ze sobą ? A tak naprawdę dużo się poświęcasz dla niego bo mało która kobieta by wytrzymała to że jej facet musi się słuchać mamy bo inaczej straci pomoc.
Lady jesteś silna babka dasz radę przejść ten ciężki czas . Szykujecie sobie wspólne gniazdko jest wam razem dobrze oprócz tańca ;-) , jesteście młodzi a początki zawsze są trudne .

1,451

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

Rok się znamy. Razem jesteśmy w sumie prawie rok. Za 1.5 miesiąca będzie.
Mamy wspólny front, jego też sytuacja irytuje. Przy czym gdyby to była moja mama to prawdopodobnie postawiłabym się lata temu, a on jest mniej stanowczy niż ja i mu to średnio wychodzi smile
Plus jest taki, że sam powiedział, że w przyszłym roku już sobie na coś takiego nie pozwoli i najwyżej poszuka jakiegoś stażu tu na miejscu.

1,452

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.
Lady Loka napisał/a:

Rok się znamy. Razem jesteśmy w sumie prawie rok. Za 1.5 miesiąca będzie.
Mamy wspólny front, jego też sytuacja irytuje. Przy czym gdyby to była moja mama to prawdopodobnie postawiłabym się lata temu, a on jest mniej stanowczy niż ja i mu to średnio wychodzi smile
Plus jest taki, że sam powiedział, że w przyszłym roku już sobie na coś takiego nie pozwoli i najwyżej poszuka jakiegoś stażu tu na miejscu.

Tobie jest dużo łatwiej być stanowczą. Po pierwsze to jego rodzice, po drugie jest jeszcze od nich zależny. Trudny temat. Z drugiej strony kiedyś go to i tak czeka więc pomóż mu, choć za mocno nie naciskaj. To jednak jego rodzice i lepiej nie stawać między nimi.

1,453

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.
troll napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Rok się znamy. Razem jesteśmy w sumie prawie rok. Za 1.5 miesiąca będzie.
Mamy wspólny front, jego też sytuacja irytuje. Przy czym gdyby to była moja mama to prawdopodobnie postawiłabym się lata temu, a on jest mniej stanowczy niż ja i mu to średnio wychodzi smile
Plus jest taki, że sam powiedział, że w przyszłym roku już sobie na coś takiego nie pozwoli i najwyżej poszuka jakiegoś stażu tu na miejscu.

Tobie jest dużo łatwiej być stanowczą. Po pierwsze to jego rodzice, po drugie jest jeszcze od nich zależny. Trudny temat. Z drugiej strony kiedyś go to i tak czeka więc pomóż mu, choć za mocno nie naciskaj. To jednak jego rodzice i lepiej nie stawać między nimi.

Ale ja też jestem stanowcza jeżeli chodzi o moich rodziców. O to też mi chodziło.
Ogólnie wspieram ile mogę. Też nie będę tutaj robić awantur, bo to moja potencjalna przyszła teściowa. Ale staram się doradzić jak słyszę, że coś jest nie tak i daję się mu wygadać. Tyle mogę. Jak będzie chciał wziąć staż zamiast wracać do domu to mu pomogę coś znaleźć.

1,454

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

Loka, tylko się nie obrażaj, ale czy te Twoje niewielkie wątpliwości, przykryte błahymi sprawami, typu taniec, nie są związane z tym, że odkąd macie mieszkać razem, remontujesz mieszkanie, zaczęłaś myśleć o nim, że jest niezaradny? Że to Ty dźwigasz cały ten ciężar? Praca, stres czy po 3 miesiącach Cię nie zwolnią, bo nie będziesz mieć na czynsz, remont. Masz wszystko na swoich barkach, a on? Pozwalasz mu się rozwijać, dbasz o jego hobby, swoim kosztem. Nie mówię o Waszym wspólnie spędzonym czasie, tylko o tym, że wzięłaś sobie na plecy taki ciężar, z którym przestajesz sobie radzić psychicznie. 30-sto letni Facet, który nie ma pracy i jest na utrzymaniu mamy? Stań z boku, zobacz jak to wygląda. Nie zamierzam Cię buntować, tylko pokazać, że poświęcasz się bardziej niż on. Wydaje mi się, że branie pieniędzy od rodziców, w zamian za posłuszeństwo wobec nich, jest złe. Istnieje wiele możliwości na odcięcie się od nich, tylko czasem się nie chce. Nie bierz wszystkiego na siebie, proszę.

1,455

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Loka, tylko się nie obrażaj, ale czy te Twoje niewielkie wątpliwości, przykryte błahymi sprawami, typu taniec, nie są związane z tym, że odkąd macie mieszkać razem, remontujesz mieszkanie, zaczęłaś myśleć o nim, że jest niezaradny? Że to Ty dźwigasz cały ten ciężar? Praca, stres czy po 3 miesiącach Cię nie zwolnią, bo nie będziesz mieć na czynsz, remont. Masz wszystko na swoich barkach, a on? Pozwalasz mu się rozwijać, dbasz o jego hobby, swoim kosztem. Nie mówię o Waszym wspólnie spędzonym czasie, tylko o tym, że wzięłaś sobie na plecy taki ciężar, z którym przestajesz sobie radzić psychicznie. 30-sto letni Facet, który nie ma pracy i jest na utrzymaniu mamy? Stań z boku, zobacz jak to wygląda. Nie zamierzam Cię buntować, tylko pokazać, że poświęcasz się bardziej niż on. Wydaje mi się, że branie pieniędzy od rodziców, w zamian za posłuszeństwo wobec nich, jest złe. Istnieje wiele możliwości na odcięcie się od nich, tylko czasem się nie chce. Nie bierz wszystkiego na siebie, proszę.

Też tak myślę jak ty owieczka .

Ja mam wrażenie że Lady jest za silną osobowością dla tego pana . Spotkały się dwa przeciwieństwa charakterów i Lady zaczyna mieć wątpliwości .

Lady w końcu nadejdzie taki dzień że nie wytrzymasz i powiesz coś za dużo jemu albo jego mamie . Może warto z nim porozmawiać , że jesteście dorośli i powinniście sami sobie radzić . Naprawdę wszystko jest teraz na twojej głowie .

1,456 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2018-09-10 11:45:43)

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

Nieee, to on teraz codziennie rano jeździ i robi w mieszkaniu. Ja to całkowicie zlewam, jadę tylko jak mam coś poukładać w szafkach. Tak to on tam siedzi i robi. Jak zrobi tak będzie.
I jest progres w zakupach, bo nie muszę wszystkich rzeczy do remontu kupować sama. Ostatnio on płacił za wszystkie farby, więc też to się rozkłada.

I nie 30 letni tylko 23, a to też różnica wink bo 30latka który studiuje i nie pracuje bym olała. A tutaj naprawdę jest słaba sytuacja rodzinna. I to na tyle skomplikowana, że nie chcę jej tutaj przedstawiać.

Nie usprawiedliwiam ani nic, co do charakteru to ja mam bardzo mocny. I mam skłonniści do rządzenia ludźmi i narzucania wszystkim swojego zdania bo po prostu umiem się wykłócić. I bardzo mocno pracuję nad tym, żeby go nie zdominować w każdej kwestii, bo chcę faceta a nie pantofla.

Ogólnie prawdopodobnie jestem za silną osobowością dla 95% społeczeństwa, bo wśród znajomych mam może z 2 osoby, które są na moim poziomie.

Ja też się wszystkim bardzo przejmuję i stąd wynikają moje rozkminy
Jak dostanę umowę na czas nieokreślony to jadę do spa big_smile

A co do jego mamy to już momentami nie wytrzymuję, ale on też. Mamy wspólny front w tej kwestii.

1,457

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.
Lady Loka napisał/a:

Nieee, to on teraz codziennie rano jeździ i robi w mieszkaniu. Ja to całkowicie zlewam, jadę tylko jak mam coś poukładać w szafkach. Tak to on tam siedzi i robi. Jak zrobi tak będzie.
I jest progres w zakupach, bo nie muszę wszystkich rzeczy do remontu kupować sama. Ostatnio on płacił za wszystkie farby, więc też to się rozkłada.

I nie 30 letni tylko 23, a to też różnica wink bo 30latka który studiuje i nie pracuje bym olała. A tutaj naprawdę jest słaba sytuacja rodzinna. I to na tyle skomplikowana, że nie chcę jej tutaj przedstawiać.

Nie usprawiedliwiam ani nic, co do charakteru to ja mam bardzo mocny. I mam skłonniści do rządzenia ludźmi i narzucania wszystkim swojego zdania bo po prostu umiem się wykłócić. I bardzo mocno pracuję nad tym, żeby go nie zdominować w każdej kwestii, bo chcę faceta a nie pantofla.

Ogólnie prawdopodobnie jestem za silną osobowością dla 95% społeczeństwa, bo wśród znajomych mam może z 2 osoby, które są na moim poziomie.

Ja też się wszystkim bardzo przejmuję i stąd wynikają moje rozkminy
Jak dostanę umowę na czas nieokreślony to jadę do spa big_smile

A co do jego mamy to już momentami nie wytrzymuję, ale on też. Mamy wspólny front w tej kwestii.

Chyba spora różnica między wami ?
Najważniejsze żeby tobie było dobrze

1,458 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2018-09-10 12:15:44)

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

Różnica wieku? 3 lata
W myśleniu raczej podobnie. Praktycznie się nie kłócimy bo nie ma o co.

Edit.
Żebym była zadowolona w 100% to musiałabym znakeźć swojego klona big_smile
Myślę, że wszystko przed nami do wypracowania. Przeżyłam moment, że wspólne mieszkanie mnie przeraziło, ale już jest ok smile
Natłok stresu tak na mnie działa.

1,459

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.
Lady Loka napisał/a:

Różnica wieku? 3 lata
W myśleniu raczej podobnie. Praktycznie się nie kłócimy bo nie ma o co.

Edit.
Żebym była zadowolona w 100% to musiałabym znakeźć swojego klona big_smile
Myślę, że wszystko przed nami do wypracowania. Przeżyłam moment, że wspólne mieszkanie mnie przeraziło, ale już jest ok smile
Natłok stresu tak na mnie działa.

No to trzymam kciuki żeby wszystko się unormowało i ułożyło :-).

1,460

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.
Lady Loka napisał/a:

I nie 30 letni tylko 23, a to też różnica wink

To coś mi się pomieszało wink

Wspólne mieszkanie to jest stres, ja też przeżywałam i musiało minąć sporo czasu, zanim przyzwyczailiśmy się do swoich nawyków wink
Trzymam kciuki!

1,461

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

Dziękuję smile
Z dnia na dzień jest lepiej:)

1,462

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

Jak tam u was ?
Ja chyba cofam się do początku to straszne mam wrażenie że przegrałam już życie że nic mnie już w życiu nie spotka dobrego . Nie potrafię zacząć żyć na nowo stoję w jednym miejscu . Pocieszam się faktem że on żyje że jest szczęśliwy że nie straciłam go przez wypadek czy na służbie ale to działa na krótko . Niechce z nim już być to napewno ale zaczyna mi go strasznie brakować ....
Nie potrafię nikomu już zaufać .

1,463

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

To nie do końca jest początek. Raczej taka faza świadomości, jak po przebyciu żałoby po czyjejś śmierci. Tak bym to określiła. I to mija z czasem. Z czasem myślisz o tym coraz mniej. A do życia na nowo trzeba się czasami zmuszać. Do wyjścia z domu, wyjechania gdzieś na weekend, pójścia do kina itd.
Ale warto.

U nas połowa remontu za nami, pół mieszkania wymalowane, po raz pierwszy od dobrego miesiąca spędziliśmy razem półtora dnia bez przerwy i jest mi z tym wszystkim coraz lepiej.

1,464

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.
Lady Loka napisał/a:

To nie do końca jest początek. Raczej taka faza świadomości, jak po przebyciu żałoby po czyjejś śmierci. Tak bym to określiła. I to mija z czasem. Z czasem myślisz o tym coraz mniej. A do życia na nowo trzeba się czasami zmuszać. Do wyjścia z domu, wyjechania gdzieś na weekend, pójścia do kina itd.
Ale warto.

U nas połowa remontu za nami, pół mieszkania wymalowane, po raz pierwszy od dobrego miesiąca spędziliśmy razem półtora dnia bez przerwy i jest mi z tym wszystkim coraz lepiej.


Niewiem zaczynam mieć wrażenie że nie tylko stałam się dzikuska ale też zaczynam być rabnieta :-\. Ja już go nawet widzieć niechce już żeby cię lady nie prowokować nie wspomnę że nie przyjechał po rzeczy masakra . Widocznie nie są już mu potrzebne tu miał dom warsztat a teraz mieszka w bloku więc nie będzie grzebać przy aucie zresztą nie ważne nie o to już chodzi . Wychodzę do ludzi spaceruje byłam dziś na starówce ale jak ktosi mówi komplement ja zaczęłam to odbierać jako wyśmiewanie dlatego wspomniałam że jestem chyba już i robnieta :-).
Niewiem niechce nikogo poznawać na nowo niechce być z nim wiedzieć co u niego a i tak tęsknię . Naszczescie niemam tego problemu na codzien bo to przychodzi falami co jakiś dzień . W ta sobotę jadę na imprezę na narodowy może tam się trochę się wyszaleje :-D.

Lady to super że już lepiej u Ciebie no i im więcej czasu spędzonego tym lepiej dla związku :-).

Jedyne co na plus z tego rozstania że ja zaczęłam cieszyć się szczęściem innych ludzi lubię patrzeć na szczęśliwe osoby i nie mam żalu że mi się nie ułożyło .
Naprawdę może powinnam iść do zakonu ;-).

Lady mieszkacie razem ?

1,465

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

Tak pół na pół.
Mieszkamy aktualnie u moich rodziców bo mieszkanie, do którego się wprowadzamy jest w remoncie. Liczymy, że jeszcze tak max tydzień, bo to końcówka, potem będą już takie kosmetyczne rzeczy jak zmienić kran, przykręcić szafki itd.

Już Ci dużo razy mówiliśmy, że te rzeczy to powinnaś wynieść na śmietnik wink
wiesz, daj sobie czas. To był długi związek i wiadomo, że w kilka miesięcy Ci nie przejdzie.
Ja mam trochę porównanie z innej strony, bo niecałe 2 lata temu zmarła bardzo bliska mi osoba i widzę, jak bardzo boli to, że jej nie ma i jak bardzo bolą momenty, kiedy się przypomina. Ale z miesiąca na miesiąc jest lżej.
Chociaż tutaj ja mam wewnętrzną ścianę, bo ja nie chcę, żeby było lżej wink nie chcę zapomnieć o tym, jak było wcześniej.

1,466

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.
Lady Loka napisał/a:

Tak pół na pół.
Mieszkamy aktualnie u moich rodziców bo mieszkanie, do którego się wprowadzamy jest w remoncie. Liczymy, że jeszcze tak max tydzień, bo to końcówka, potem będą już takie kosmetyczne rzeczy jak zmienić kran, przykręcić szafki itd.

Już Ci dużo razy mówiliśmy, że te rzeczy to powinnaś wynieść na śmietnik wink
wiesz, daj sobie czas. To był długi związek i wiadomo, że w kilka miesięcy Ci nie przejdzie.
Ja mam trochę porównanie z innej strony, bo niecałe 2 lata temu zmarła bardzo bliska mi osoba i widzę, jak bardzo boli to, że jej nie ma i jak bardzo bolą momenty, kiedy się przypomina. Ale z miesiąca na miesiąc jest lżej.
Chociaż tutaj ja mam wewnętrzną ścianę, bo ja nie chcę, żeby było lżej wink nie chcę zapomnieć o tym, jak było wcześniej.


To nie chodzi że ja chcę zapomnieć że on istniał to był dobry człowiek naprawdę dopiero jak poszedł do tej pracy zaczol się zmieniać nie do poznania . Mam wrażenie jakbym z dwoma różnymi facetami chodziła z tym czułym który mówił mi że mnie kocha i nigdy w życiu mnie nie zostawi że jestem darem od Boga i tym drugim który stał się agresywny ciągle zły to przykre że widzisz człowieka jak on się zmienia i niemożna nic z tym zrobić . Poprostu chciała bym przestać o nim myśleć i tęsknić mam nadzieję że kiedyś tak będzie .

Fajnie że zaczynacie wspólne życie szykujecie sobie mieszkanko.
Może mi się uda kiedyś też ułożyć życie na nowo po 30 :-D

1,467

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

Ania, przestaniesz za nim tęsknić w momencie, kiedy przestaniesz o nim myśleć! Cały czas zaprząta Ci w głowie. Twierdzisz, że się pogodziłaś, że widzisz, że jest szczęśliwy, że nauczyłaś się cieszyć szczęściem innych osób, a siedzisz i marudzisz. Że taka nieszczęśliwa, że dzikuska, że jest Ci źle i nikogo już na pewno nie spotkasz. No jeśli będziesz tak cały czas zrzędzić, to na pewno nie.  wink
Było minęło, życie toczy się dalej.
I przestań pisać, że to był dobry człowiek, bo mnie krew zalewa tongue

1,468

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

Już mi przeszło :-)
Poprostu mam chwilę że strasznie zanim tęsknię. Najbardziej jak ktoś mnie gdzieś zaprasza albo prawi komplementy.
Ostatnio sobie obiecałam że pójdę na kawę z pierwszym który mnie zaprosi i jak na złość albo na szczęście od tygodnia nikt mnie nie zaprasza.
Cieszę się że mam się gdzie wygadać i kto do pionu postawić ;-) .
Mam cudowna rodzinę i przyjaciółkę i to się dlamnie liczy najbardziej a miłość jak będzie to będzie . Nie każdy musi mieć to szczęście . Pogodziłam się z tym że będę sama . Masz rację nie mogę mówić o nim że to był zły czy dobry człowiek był jaki był .
Było minęło tak jak jego przyjaciel mi napisał było fajnie ale się skończyło . I że jestem ładna ale mam coś cennego podobno piękne wnętrze i to jest najważniejsze :-D.
Owieczka a jak u Ciebie ?

1,469

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

Ponad dwa lata temu, myślałam podobnie jak Ty. Że będę sama, nikogo nie znajdę, nikt mnie nie pokocha. Tylko, że ja jestem troszkę od Ciebie starsza, mam za sobą traumatyczne małżeństwo i wychowuję córkę, zatem moja wizja przyszłości była naprawdę kiepska big_smile
Jak już wcześniej pisałam, od ponad dwóch lat jestem w szczęśliwym, partnerskim związku, z facetem z przeszłością, który zakochał się w nas od pierwszego wejrzenia wink Ja potrzebowałam czasu, by się otworzyć, pozamykać szuflady i zmienić myślenie o tym, jak powinien wyglądać związek.
Oczywiście, że nie zawsze jest tęczowo, tym bardziej, że nie należę do zbyt wylewnych i romantycznych osób, ale wiem, że mam przy sobie najlepszego człowieka, jaki mógł mi się trafić w życiu.
Teraz wychodzę z założenia, że pierwszy ślub powinien być na próbę, na czas określony. Związki zawierane jak się ma naście lat i trwające x czasu, nie powinny się kończyć ślubem, bo prędzej czy później i tak się to rozwali. Jest to brutalne, ale mam wokół siebie wiele takich kobiet, które po rozwodzie z pierwszą miłością, teraz zaczynają żyć. Ktoś napisze, że nie ma na to reguły, ale nawet tutaj na forum, jest ogrom takich historii o przechodzonych związkach, o rozwodach takich osób, że naprawdę tak uważam.
Ludzie się zmieniają, potrzeby się zmieniają, priorytety się zmieniają. Gdybym teraz miała możliwość cofnięcia się w czasie, nigdy nie wyszłabym za mąż za mojego ex. Niestety, stało się.

1,470

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

Mam nadzieje, ze kiedyś będę mogla napisac tutaj to co Ty Owieczko smile

1,471

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Ponad dwa lata temu, myślałam podobnie jak Ty. Że będę sama, nikogo nie znajdę, nikt mnie nie pokocha. Tylko, że ja jestem troszkę od Ciebie starsza, mam za sobą traumatyczne małżeństwo i wychowuję córkę, zatem moja wizja przyszłości była naprawdę kiepska big_smile
Jak już wcześniej pisałam, od ponad dwóch lat jestem w szczęśliwym, partnerskim związku, z facetem z przeszłością, który zakochał się w nas od pierwszego wejrzenia wink Ja potrzebowałam czasu, by się otworzyć, pozamykać szuflady i zmienić myślenie o tym, jak powinien wyglądać związek.
Oczywiście, że nie zawsze jest tęczowo, tym bardziej, że nie należę do zbyt wylewnych i romantycznych osób, ale wiem, że mam przy sobie najlepszego człowieka, jaki mógł mi się trafić w życiu.
Teraz wychodzę z założenia, że pierwszy ślub powinien być na próbę, na czas określony. Związki zawierane jak się ma naście lat i trwające x czasu, nie powinny się kończyć ślubem, bo prędzej czy później i tak się to rozwali. Jest to brutalne, ale mam wokół siebie wiele takich kobiet, które po rozwodzie z pierwszą miłością, teraz zaczynają żyć. Ktoś napisze, że nie ma na to reguły, ale nawet tutaj na forum, jest ogrom takich historii o przechodzonych związkach, o rozwodach takich osób, że naprawdę tak uważam.
Ludzie się zmieniają, potrzeby się zmieniają, priorytety się zmieniają. Gdybym teraz miała możliwość cofnięcia się w czasie, nigdy nie wyszłabym za mąż za mojego ex. Niestety, stało się.

Widocznie umnie jest cały czas okres leczenia może jak się wylecze zacznę na to wszystko inaczej patrzeć ;-).
Super owieczko że jesteś szczęśliwa i dajesz nadzieję innym dziewczynom i mi że nie wszystko stracone .
Ja mam tylko żal do siebie że niechcialam z nim ślubu choć bardzo go kochałam a on w ciągu dwóch miesięcy znalazł sobie kobietę która z nim chce tego ślubu . Widocznie tak miało być .

Wydajemisie uda ci się wierzę w to że kiedyś tak napiszesz .
Fajnie jakby kiedyś wróciły osoby które pisały na tym forum i dawały nadzieję i wiarę w to że da się być jeszcze szczęśliwym

1,472

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

Aniu,przyjdzie taki dzień,w którym stwierdzisz,że możesz się z kimś umawiać. Mi to zajęło prawie rok. Wcześniej kilku facetów mnie próbowało gdzieś zaprosić,ale nie byłam na to gotowa. Facet z ktòrym wyszłam po raz pierwszy od rozstania,to był mój stary znajomy,dlatego się umówiłam. Było fajnie, spotykaliśmy się tak dwa miesiące,aż usłyszałam od niego niemal to samo,co od byłego,a nawet on poszedł o krok dalej,bo chce się przyjaźnić. Poznałam też nowego faceta,widujemy się tak ok miesiąca,ale tym razem się boję i trzymam dystans. Nawet na ławce siadam dość daleko od niego. Wyszłam po prostu z założenia,że tym razem nie będę tyle czasu płakać, zwłaszcza,że do tego typka nic jeszcze nie czułam. Ale jest strach,nawet przed tym, że ten nowy dotknie mojej ręki. Zobaczymy,co to będzie.

Fakt,fajne słowa Owieczko. Również za nie dziękuję. Podnoszą na duchu  smile

1,473

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

Widzicie my sie boimy innego dotyku,  boimy się umawiać na randki, boimy sie ponowne odrzucenia... a oni ? Oni nie mieli z tym żadnego problemu. Bawili sie za naszymi plecami w najlepsze i robia to dalej. Nie mieli oporow przed dotknięciem innej i nie krepowal ich dotyk.  To jest takie niesprawidliwe ... tak wiem ze mi napiszcie, ze życie jest nkepsrawiedliwe ja to wiem ale nie znaczy ze sie zgadzam z tym. Musialam wylać to z siebie

1,474

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

Wydajemjsie - nie jojcz big_smile
Wybacz, ale to już takie przeżywanie na wyrost.
Strona, która rzuca mniej przeżywa i tyle. Tutaj akurat rzucili faceci. Ale jakbyś to Ty faceta rzuciła to uwierz, że przeżywałabyś to naprawdę dużo mniej. I tyle.
I kolejny raz powtórzę, że lepiej dla Was, że oni Was rzucili, bo nie tkwicie dalej w związkach bez przyszłości.

1,475

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

Z racji tego ze jestem po tej stronie barykady, nie wymysle sobie co ja bym zrobila i jak bym przeżywała. Dzieje sie to mi wiec przezywam siebie. A moze i sobie jojocze czasem sa lepsze a czasem gorsze dni. Uwierz chciałabym już miec tak ze jak ktos wypowie jego imie mnie to nie rusza.. ale jeszcze niestety tak nie mam ciezko 8 lat nie tyle co wyrzucic w z glowy co traktować bez emocji.

1,476

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

Przeżywaj ile chcesz i ile Ci trzeba. Ale staraj sję z tego wyjść zamiast się taplać w cierpieniu.

1,477

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

To jest też tęsknota przyzwyczajenie do człowieka do jego rodziny itp . Ciężko tak sobie wszystko poukładać w głowie .
Umnie może dlatego że to jemu zawsze bardziej zależało i okazywał miłość poprostu doigrałam się . Kiedyś ja innej dziewczynie go odebrałam tzn ona go zdradzała ale byłby z nią pewnie gdyby mnie niepoznał teraz inna mi go odebrała może to karma ....
Czas pokaże co ma dla każdej z nas narazie jest dobrze jak jest

1,478

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

Ehh racja. 
Ja tez zawsze myslalam ze jemu bardziej zalezy niz mi i teraz role sie odwrocily. Zemsta od losu nigdy nie badz pewna ze tak jest.  Mojego ex tez poprzednia dziewczyna zdradzila z jego bratem.. i wiecie dlatego w zyciu bym sie nie spodziewala ze przechodząc cis takiego i znajac ten bol sam będzie w stanie zrobix komus to samo.

1,479

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.
Wydajemisię napisał/a:

Ehh racja. 
Ja tez zawsze myslalam ze jemu bardziej zalezy niz mi i teraz role sie odwrocily. Zemsta od losu nigdy nie badz pewna ze tak jest.  Mojego ex tez poprzednia dziewczyna zdradzila z jego bratem.. i wiecie dlatego w zyciu bym sie nie spodziewala ze przechodząc cis takiego i znajac ten bol sam będzie w stanie zrobix komus to samo.

Wydajemisię napisał/a:

Widzicie my sie boimy innego dotyku,  boimy się umawiać na randki, boimy sie ponowne odrzucenia... a oni ? Oni nie mieli z tym żadnego problemu. Bawili sie za naszymi plecami w najlepsze i robia to dalej. Nie mieli oporow przed dotknięciem innej i nie krepowal ich dotyk.  To jest takie niesprawidliwe ... tak wiem ze mi napiszcie, ze życie jest nkepsrawiedliwe ja to wiem ale nie znaczy ze sie zgadzam z tym. Musialam wylać to z siebie

Cześć dziewczyny. Miesiąc temu dowiedziałam się, że chłopak, z którym byłam 6 i mieszkałam 3 lata mnie zdradził. Już jeden post tu napisałam. A ostatnio stwierdziłam, że chyba muszę napisać tutaj, żeby pogadać z osobami, które mają podobne doświadczenia. Bo czasem jest mi tak ciężko, że myślę, że już nigdy nie będzie dobrze..
I to co piszesz Wydajemimsię, że niesprawiedliwe jest to, że oni nie mają oporów, i mają gdzieś osoby, które były z nimi tyle czasu. I wiem, że to jest głupie myślenie, ale czasem jak przyjdzie to ciężko się tego z głowy pozbyć..
I to co piszesz w drugim poście, jak można zrobić drugiej osobie coś takiego, nie rozumiem, jak można skrzywdzić tak kogoś z kim się tyle czasu żyło.. To jakaś perfidia..

1,480

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

Mam jedno rozważanie na temat tych wszystkich związków. Moim zdaniem one były najnormalniej w świecie przechodzone.
10 lat, 8 i 6 lat. Wspólne mieszkanie, ale brak ślubu, brak dzieci, brak zobowiązań. To po prostu za długo i tyle. Coś się wypala, zmienia, a nie trzyma Was nic żeby to ratować. Nie ma wspólnoty i rodziny.

Możecie powiedzieć "tak, ale teraz bym się rozwodziła". Ja bym powiedziała - nie. Nie bylibyście razem już dawno, bo planując ślub tak czy inaczej by to wyszli. Bo musielibyście przemyśleć to, czy chcecie być razem na potencjalnie całe życie i jeżeli ci Wasi faceci miel wątpliwości to by zerwali wcześniej i tyle.

Mój znajomy kiedyś powiedział, że w związkach ludzi 20-30 lat zaręczyny powinny nastąpić po max 2 latach związku, bo wtedy już wiadomo. Jak po 2 latach nie chce się podejmować zobowiązań to po prostu to nie to.

1,481

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

No niewiem mam znajomą która była z chłopakiem rok oświadczył się jej zamówili sale za dwa lata ślub . Miesiąc temu spakował się i wyszedł dziś się dowiedziałam że ta dziewczyna chciała się wczoraj zabić to znajoma znajomych więc niewiem bardzo o co tam chodzi ale to chyba niema żadnej reguły ile się chodzi kiedy się bierze ślub itp . 

Poprostu są typy ludzi którzy zdradzają i tyle albo poprostu po latach okazuje się że to nie to czego szukają .

Pozatym weźmy pod uwagę ile tu osoby które zostały same z małym dzieckiem zaraz po ślubie

1,482

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

Ja akurat kieruję się do Was, a nie do matek z małymi dziećmi.
Zresztą kilka innych tu było tematów, w których problem wynikał z przechodzenia związku, więc dalej będę twierdzić, że jak przez więcej niż 2 lata nie ma deklaracji odnośnie wspólnego życia i zakładania rodziny, to orędzej czy później wszystko się sypnie.
(Ofc cały czas mówię o wieku 20-30 lat)

1,483

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.
Lady Loka napisał/a:

Ja akurat kieruję się do Was, a nie do matek z małymi dziećmi.
Zresztą kilka innych tu było tematów, w których problem wynikał z przechodzenia związku, więc dalej będę twierdzić, że jak przez więcej niż 2 lata nie ma deklaracji odnośnie wspólnego życia i zakładania rodziny, to orędzej czy później wszystko się sypnie.
(Ofc cały czas mówię o wieku 20-30 lat)

Lady na pewno masz trochę racji. Tylko np. dla mnie ślub nie był ważny. I myślałam, że decyzja o wspólnym zamieszkaniu jest odpowiednią deklaracją..

1,484

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.
megi2410 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ja akurat kieruję się do Was, a nie do matek z małymi dziećmi.
Zresztą kilka innych tu było tematów, w których problem wynikał z przechodzenia związku, więc dalej będę twierdzić, że jak przez więcej niż 2 lata nie ma deklaracji odnośnie wspólnego życia i zakładania rodziny, to orędzej czy później wszystko się sypnie.
(Ofc cały czas mówię o wieku 20-30 lat)

Lady na pewno masz trochę racji. Tylko np. dla mnie ślub nie był ważny. I myślałam, że decyzja o wspólnym zamieszkaniu jest odpowiednią deklaracją..

Wspólne mieszkanie to nie to samo co deklaracja "chcę być z Tobą zawsze i mieć z Tobą dzieci" czy coś w tym stylu. A to jest ważna deklaracja w związku, obojętnie, jak będzie wyglądała sama jej forma.
Poza tym tak szczerze Ci powiem, że znam sporo osób, dla których ślub stał się nagle ważny jak znalazły odpowiedniego faceta, żeby ten ślub brać big_smile

1,485

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.
Lady Loka napisał/a:

Ja akurat kieruję się do Was, a nie do matek z małymi dziećmi.
Zresztą kilka innych tu było tematów, w których problem wynikał z przechodzenia związku, więc dalej będę twierdzić, że jak przez więcej niż 2 lata nie ma deklaracji odnośnie wspólnego życia i zakładania rodziny, to orędzej czy później wszystko się sypnie.
(Ofc cały czas mówię o wieku 20-30 lat)

To wy już sale zamawiajcie :-D

1,486

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.
Smutnania napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ja akurat kieruję się do Was, a nie do matek z małymi dziećmi.
Zresztą kilka innych tu było tematów, w których problem wynikał z przechodzenia związku, więc dalej będę twierdzić, że jak przez więcej niż 2 lata nie ma deklaracji odnośnie wspólnego życia i zakładania rodziny, to orędzej czy później wszystko się sypnie.
(Ofc cały czas mówię o wieku 20-30 lat)

To wy już sale zamawiajcie :-D

Sala to jeszcze nie, ale plany powoli gdzieś tam są tongue
a z byłym też nie chciałam brać ślubu.
Jak mi wyskoczył z tekstem o tym, że chce kupować pierścionek, to był początek końca smile

swoją drogą ostatnio w pracy koleżanka przyniosła nam testy osobowości, takie jakieś bardzo rozwinięte. I z tych testów m.in. wyszło mi, że nie lubię zmian. Co się w sumie zgadza, bo nie lubię. Zawsze się czuję tak nieprzyjemnie zaskoczona czy nowina jest dobra czy zła i czy tyczy się mnie czy bliskich mi ludzi.
Więc obstawiam, że z tym pierścionkiem to jeszcze mogło być to big_smile a teraz w sumie rozmawiamy o tym i jakoś tak jest mi ok smile tak samo o mieszkaniu, przygotowywaliśmy się do tego w sumie pół roku rozmawiając i nie mam poczucia wielkiej zmiany w życiu, raczej naturalnego następstwa.

1,487

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.
Lady Loka napisał/a:
Smutnania napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ja akurat kieruję się do Was, a nie do matek z małymi dziećmi.
Zresztą kilka innych tu było tematów, w których problem wynikał z przechodzenia związku, więc dalej będę twierdzić, że jak przez więcej niż 2 lata nie ma deklaracji odnośnie wspólnego życia i zakładania rodziny, to orędzej czy później wszystko się sypnie.
(Ofc cały czas mówię o wieku 20-30 lat)

To wy już sale zamawiajcie :-D

Sala to jeszcze nie, ale plany powoli gdzieś tam są tongue
a z byłym też nie chciałam brać ślubu.
Jak mi wyskoczył z tekstem o tym, że chce kupować pierścionek, to był początek końca smile

swoją drogą ostatnio w pracy koleżanka przyniosła nam testy osobowości, takie jakieś bardzo rozwinięte. I z tych testów m.in. wyszło mi, że nie lubię zmian. Co się w sumie zgadza, bo nie lubię. Zawsze się czuję tak nieprzyjemnie zaskoczona czy nowina jest dobra czy zła i czy tyczy się mnie czy bliskich mi ludzi.
Więc obstawiam, że z tym pierścionkiem to jeszcze mogło być to big_smile a teraz w sumie rozmawiamy o tym i jakoś tak jest mi ok smile tak samo o mieszkaniu, przygotowywaliśmy się do tego w sumie pół roku rozmawiając i nie mam poczucia wielkiej zmiany w życiu, raczej naturalnego następstwa.

Może dlatego ja niechcialam ślubu sama niewiem może gdzieś tam podświadomie czułam że to nie on choć kochałam go bardzo .

Widzisz może właśnie poznałaś właściwego faceta i dlatego nie ratujesz negatywnie na pierścionek.

1,488

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.
Lady Loka napisał/a:
megi2410 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ja akurat kieruję się do Was, a nie do matek z małymi dziećmi.
Zresztą kilka innych tu było tematów, w których problem wynikał z przechodzenia związku, więc dalej będę twierdzić, że jak przez więcej niż 2 lata nie ma deklaracji odnośnie wspólnego życia i zakładania rodziny, to orędzej czy później wszystko się sypnie.
(Ofc cały czas mówię o wieku 20-30 lat)

Lady na pewno masz trochę racji. Tylko np. dla mnie ślub nie był ważny. I myślałam, że decyzja o wspólnym zamieszkaniu jest odpowiednią deklaracją..

Wspólne mieszkanie to nie to samo co deklaracja "chcę być z Tobą zawsze i mieć z Tobą dzieci" czy coś w tym stylu. A to jest ważna deklaracja w związku, obojętnie, jak będzie wyglądała sama jej forma.
Poza tym tak szczerze Ci powiem, że znam sporo osób, dla których ślub stał się nagle ważny jak znalazły odpowiedniego faceta, żeby ten ślub brać big_smile

Dla mnie to była poważna decyzja, żeby razem zamieszkać. Dla nas obojga była to pierwsza wyprowadzka od rodziny i rozumiałam, że to właśnie taka deklaracja. Ale serio widzę, że ja jestem naiwna i moje myślenie w tym związku było na poziomie nastolatki.

1,489

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.
megi2410 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
megi2410 napisał/a:

Lady na pewno masz trochę racji. Tylko np. dla mnie ślub nie był ważny. I myślałam, że decyzja o wspólnym zamieszkaniu jest odpowiednią deklaracją..

Wspólne mieszkanie to nie to samo co deklaracja "chcę być z Tobą zawsze i mieć z Tobą dzieci" czy coś w tym stylu. A to jest ważna deklaracja w związku, obojętnie, jak będzie wyglądała sama jej forma.
Poza tym tak szczerze Ci powiem, że znam sporo osób, dla których ślub stał się nagle ważny jak znalazły odpowiedniego faceta, żeby ten ślub brać big_smile

Dla mnie to była poważna decyzja, żeby razem zamieszkać. Dla nas obojga była to pierwsza wyprowadzka od rodziny i rozumiałam, że to właśnie taka deklaracja. Ale serio widzę, że ja jestem naiwna i moje myślenie w tym związku było na poziomie nastolatki.

Trochę tak (nie obraź się za to stwierdzenie, proszę).
Ja aktualnie jestem na etapie pierwszej wyprowadzki i w życiu nie brałabym tego za pewnik:)

1,490

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.
Lady Loka napisał/a:
megi2410 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Wspólne mieszkanie to nie to samo co deklaracja "chcę być z Tobą zawsze i mieć z Tobą dzieci" czy coś w tym stylu. A to jest ważna deklaracja w związku, obojętnie, jak będzie wyglądała sama jej forma.
Poza tym tak szczerze Ci powiem, że znam sporo osób, dla których ślub stał się nagle ważny jak znalazły odpowiedniego faceta, żeby ten ślub brać big_smile

Dla mnie to była poważna decyzja, żeby razem zamieszkać. Dla nas obojga była to pierwsza wyprowadzka od rodziny i rozumiałam, że to właśnie taka deklaracja. Ale serio widzę, że ja jestem naiwna i moje myślenie w tym związku było na poziomie nastolatki.

Trochę tak (nie obraź się za to stwierdzenie, proszę).
Ja aktualnie jestem na etapie pierwszej wyprowadzki i w życiu nie brałabym tego za pewnik:)

Nie obrażam się, bo ja to wiem. Ale najgorsze jest to, że ja chyba zawsze będę taka naiwna. Ten związek to mój drugi 6-letni związek. I wydaje mi się, mimo tego, że ja tamten związek skończyłam, że był tak samo naiwny, jak ten. Więc patrząc na te związki, widzę, że nie uczę się na swoich błędach. I obawiam się, że w kolejnym związku będzie tak samo, mimo wiedzy, którą o sobie posiadam..

1,491

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

Wspólne mieszkanie, to kolejny etap związku. Czy następnym powinny być zaręczyny czy ślub, nie wiem. Może gdybym była w pierwszym, poważnym związku, miałabym dwadzieścia kilka lat, to pewnie bym tego oczekiwała. I w zasadzie tak też miałam. Z moim ex, zanim wzięliśmy ślub, byliśmy razem 6 lat. Z tego prawie dwa mieszkaliśmy u jego rodziców. Wspólne mieszkanie  było spowodowane moimi naciskami. Przez 4 lata, gdzie spotykaliśmy się tylko w weekendy, były kłótnie, nieporozumienia, on ze mną zrywał bez podawania przyczyn, a ja głupia prosiłam o powrót. Po ostatnim jego zerwaniu, powiedziałam "ok". Wyłam dniami i nocami, ale wiedziałam, że więcej nie będę go błagać by ze mną był. Wytrzymał 3 tygodnie. Podczas rozmowy powiedziałam, że albo się rozstajemy, albo robimy krok do przodu, czyli zamieszkamy razem w jego rodzinnym domu. I tak się stało. Zaręczyny były jakieś dwa lata później, bez fajerwerków, tzn. ja oglądałam film, on nagle klęknął z pierścionkiem i tyle big_smile Po dwóch miesiącach wzięliśmy ślub cywilny. I z perspektywy czasu, wiem że to był błąd.
Taka jak pisze Loka, ten związek był przechodzony. Nie miał sensu przetrwania. Ja byłam w nim ograniczana, zniewolona, nieszczęśliwa. Szkoda, że tak późno się do tego przyznałam. W sumie straciłam 15 lat życia, mnóstwo nerwów, przeżyłam traumę, straciłam wszystko co miałam i to na własne życzenie. Byłam młoda, chciałam poważnego związku, ślubu, dzieci, tylko zapomniałam o sobie. Teraz niby jest to za mną, ale z wielkiej miłości jaka była, została mi nienawiść.
Największym moim sukcesem i szczęściem z tego małżeństwa, jest moje dziecko. Gdyby nie ona, nie wiem czy dzisiaj pisałabym z Wami. To ona trzymała mnie przy życiu.
Teraz jestem w szczęśliwym związku, ale przeszłość wraca. Ex jest ojcem mojego dziecka i robi wszystko by uprzykrzyć mi życie. Czasem nie mam już sił, ulegam jego presjom, naciskom, bo wiem, że walka z nim zrobi mi jeszcze większą krzywdę. Podejrzewam, że z czasem będzie chciał mi odebrać dziecko, żeby tylko zrobić mi na złość. Zaciskam zęby, staję na rzęsach i próbuję nie zwariować.
Dziewczyny, podpisuję się pod tym co napisała Loka. Jeśli jest się przed 30-tką, jesteście z kimś już ze dwa lata, to podejmujcie kolejne kroki dot. wspólnej przyszłości. Nie popełniajcie moich błędów, bo wspólne lata, bo rodzina, bo znajomi. Albo w jedną albo w drugą, ale tylko wtedy, kiedy jest to zgodne z Wami.

1,492

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

A ja się Lady połowicznie zgadzam się z Twoim stwierdzeniem - przechodzony związek, że nic się w nich nie dzieje.
Ale i owszem wydarzyło się, wspólne mieszkanie, wspólny remont to wszystko jest zrobienie kroku dalej - i akurat u mnie w tym momencie się posypało widocznie mój ex stwierdził, że nie ze mną chce takiego życia, kredytu wspólnej przyszłości.
Chciałabym też zaznaczyć, że ludzie potrafią żyć wiele wiele lat bez ślubów, dzieci często się nawet mówi, że sypie się po ślubie.

Megi - a co się dzieje u Ciebie ?

1,493

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

Może macie rację z tymi przechodzonymi związkami tylko jednego nie rozumiem po ślubie to już nie jest przechodzny?
Wasze wypowiedzi moim zdaniem pasują to paręnaście lat w stecz bo kiedyś tak było. Ludzie zamieszkiwali że sobą dopiero po ślubie a nie przed.,dlatego brało się ślubn żeby razem żyć i mieszkać , ale w dzisiejszych czasach ? Co ma ślub do tego i tak większość osób mieszka razem przed.
Dziecko też można przed ślubem .
Zawsze myślałam że jak się kogoś naprawdę kocha to niepotrzebny jest jakiś papierek no może tylko dlatego że ciężej jest się rozstać

1,494 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2018-09-20 12:02:38)

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

Chodzi o moment większego zaangażowania. Takiego, z którego potem ciężej wyjść. Takiego, przed którym człowiek musi przemyśleć to, czy chce z daną osobą być w takich zobowiązaniach.
Stąd ślub jest tutaj momentem granicznym.
Nie mieszkanie, bo jak wszystkie tu wiecie, łatwo wyjść ze wspólnego mieszkania. I nie ma żadnych wspólnych zobowiązań poza płaceniem czynszu na pół.

Przechodzony związek to taki, który nie prowadzi do podjęcia wspólnych zobowiązań i założenia rodziny. Nawet dziecko można mieć wcześniej, a i tak jak ktoś chce się z tego wywinąć to się wywinie.
Z małżeństwa to już wymaga odpowiednich procedur.

I naprawdę nie ma co mydlić oczu tym, że ktoś ślubu nie chce. Ok, niech nie bierze i tyle. Można z kimś być 10 lat i się potem rozstać i potem następny i następny i z żadnym ślubu nie brać.
Ale dalej jestem przekonana, że jak się spotka odpowiednią osobę to ślub przychodzi sam.

Przeanalizujcie swoje motywy. U mnie brak chęci papierka był powodowany tym, że wspólnej przyszłości nie widziałam.

1,495

Odp: dziwne rozstanie, sprzeczności.

Ania, tylko dzięki temu papierkowi, trudniej jest "trzasnąć drzwiami" wink

Posty [ 1,431 do 1,495 z 7,946 ]

Strony Poprzednia 1 21 22 23 24 25 123 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » dziwne rozstanie, sprzeczności.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024