Muszę dać radę cokolwiek by się nie stało. Skupię się jednak na zdrowiu swoim i brata. Napiszę jeszcze co u mnie w sprawach z nowo poznanymi facetami
Spotkałam się w poniedziałek z mega przystojnym facetem, wyszlismy na rolki. Oboje bylismy wyluzowani i sie zachowywalismy troche jak starzy znajomi. Ale on po tym spotkaniu odezwal się dopiero nastepnego dnia z pytaniem czy dotarłam do domu, i czy bym mu nie pokazala swoich prac, bo sam tez jest architektem. Pokazałam, powiedział, że fajne. Ze dwa razy napisałam mu co mi się wydarzyło w drodze do pracy (w nawiązaniu do rozmow na spotkaniu) odpisywał z duzym opoznieniem, nie kontynuując rozmowy. Napisał, że jestem kobietą renesansu, tyle potrafię i tyle w życiu zrobiłam. Odpisałam "bez przesady" i od tej pory nie odzywa się do mnie. Szkoda, bo mi się spodobał ;/ Uznałam, że nie będę się narzucać.
Poznałam tez weterynarza,z ktorym spotkałam sie raz. I wiecie co, dzięki temu forum, od razu wiedziałam na kogo trafiłam. Typ faceta, ktory jest przystojny, ma pieniądze, jest pewny siebie. Nigdy nie był sam. Przyznał sam, że na studiach swiety nie byl w stosunku do swoich partnerek. Same zaczepiają go dziewczyny, czy to w pracy, czy to na miescie, fb. I chętnie się tym chwali, codziennie... probujac we mnie wzbudzic zazdrość. Zainteresowałam go chyba bo jestem dla niego "niedostepna" i już po pierwszym spotkaniu obsypuje mnie komplementami, szuka podstępem pottiwerdzenia czy i on mi sie spodobał. Szuka adoracji z mojej strony, troche na silę wkładajac mi w usta komplementy na swoj temat:) Ciekawą rzeczą jest to, że powiedzial mi, ze byla dziewczyna powiedziała mu "mozesz mnie nawet zdradzić abyś tylko był ze mną" i stracił do niej całkowity szacunek i ją zostawił. I zapamiętam to do konca zycia, by nie oddawac się cała dla faceta... Trzymam go bardzo na dystans. Zakoncze z nim relację, bo czuję, że mu zalezy tylko na odhaczeniu kolejnej zdobyczy. Mimo, że mowi, ze czuje pustkę, ze potrzebuje ulozyc sobie zycie, miec rodzinę. Wcześniej bym w to uwierzyła. I widziałabym w nim fajnego chłopaka, który przy mnie się zmieni...
Poznałam też faceta, z ktorym wyszlam dwa razy na lunch i raz na piwo, bo nie znalazlam wiecej wolnego czasu. Ale bardzo duzo piszemy ze sobą, cale dnie. O wszystkim, skladamy sobie relacje z kazdej chwili. To typ smieszka, pelnego energii, sprawiajacego wrazenie lekkoducha, ale mimo to odpowiedzialnego w tym wszystkim. Ma tysiac pomyslow na minutę. Jest mega pozytywny. Wszyscy go uwielbiają. Ma 9 letnie blizniaczki. Kochał bardzo swoją byłą partnerkę, byli ze sobą 7 lat. Ale go zdradziła. do tej pory wydaje mi się, że wciąż do niej duzo czuje, mimo, ze minely 3 lata. A ja wygladam identycznie jak ona... Zachowujemy się wobec siebie jak para przyjaciol. Chyba kogos takiego potrzebowalam poznac. Nie bedzie z tego związku, nie ma tej chemii. On potrzebuje w zwiazku troche takich huśtawek emocjonalnych, kłocenie się i godzenie codziennie. To nie dla mnie. Ale zaspokajamy swoje potrzeby. On ma sie komu wygadac. A ja uwielbiam jego szalone pomysly na spedzanie czasu. Zaplanował juz caly miesiac co bedziemy robic jak bede miala czas. I chyba tylko tą relację zostawię. Jednak boję się powiedzieć mu o moim bracie i o swoich problemach, bo powiedział, że nie potrafi wspolczuc i nie ma empatii w sobie... wiec nie wiem jak zareaguje. Ciężko też będzie mi udawać, że wszystko jest ok. Byc moze nasz kontakt osłabnie, a tego bym nie chciała bo to jest na razie jedyna osoba, dzięki której się uśmiecham.