Jazz, czego Ci zabrakło? Fajerwerków? Adrenaliny? Czym te spotkanie różniło się od pierwszego, że wyszłaś z niego "pusta"?
Promyczku, nie da się pielęgnować starej miłości i iść do przodu bez niej. Spotkało Cię wiele niesprawiedliwości, problemy, które masz, powodują że czujesz się jeszcze bardziej samotna. Chodzisz na rzęsach w permanentnym zmęczeniu. Twoja psychika siada. Rozważ proszę wizytę u terapeuty.
Pyłku, jak zdrowie?
Niktinny - cieszę się, że otwierasz się na nowe. I dzięki Bogu, że ta dziewczyna jest inna od ex. To, że nie mówisz jej o ex, nie oznacza, że ona tego nie widzi, że wciąż o niej myślisz. Może widzi Twój brak zainteresowania? To się czuje i jeśli raczej skłaniasz się do tego, że nic z tego nie wyjdzie, nie czekaj. Dla niej to jeszcze gorzej, jak dajesz jej nadzieję. Mam tylko wrażenie, że jak się rozstaniecie, tak jak Promyczek, będziesz pielęgnować uczucie do ex, to pewnego dnia się jednak obudzisz, i będziesz żałować, że zerwałeś kontakt z tą nową.
A ja? Ratuję się jak mogę. W piątek byłam na prywatnej wizycie u psychiatry, musiałam szukać pomocy na już, bo moja wizyta na nfz jest za 3 tygodnie. Popchnęło mnie do tego pewne nieciekawe zdarzenie, a mianowicie M. przyłapał mnie, jak chciałam grzebać mu w telefonie....masakra.
Samo zapłacenie za wizytę 300 zł mnie postawiło na nogi
ale wyszłam spokojniejsza. Trochę się zdziwiłam, że wystarczyła godzina, a Pani doktor czytała ze mnie jak z książki. Pewnie nie bez powodu jest nadzwyczajnym doktorem habilitowanym...
Na wizycie starałam się nie płakać, ale się nie dało. Poszłam by pomogła mi w zmianie zachowania przy M. tym nakręcaniem, obsesją, zazdrością, a tak naprawdę, przez większość czasu rozmawiałyśmy o ex. Stwierdziła, że ja nie odcięłam się emocjonalnie do byłego, że winię się za to, czego doświadczyłam, że byłam ofiarą przemocy i ilość stresu, która mnie spotkała w zeszłym roku, jest zbyt duża. Nie jestem chora, ale potrzebuję wsparcia farmakologicznego. To, co robię M, wynika z mojego strachu przed odrzuceniem. Kiedy ja, w zeszłym roku odstawiłam nasz związek na boczny tor, myślałam, że jest ok, teraz kiedy staram się to naprawić i nie spotykam się z hurra optymizmem, odczuwam lęk.Przez rozstaniem, niekochaniem, odrzuceniem. I szukam , sprawdzam by się tak naprawdę upewnić, nie że on mnie zdradza, tylko że właśnie nic nie robi. Uświadomiła mi wiele rzeczy, że tak jak i Wy mówiliście, że przecież jest ze mną. I co najważniejsze, że skoro był przy mnie przy tych wszystkich zamieszaniach z ex, sprawami w sądzie itp. to nie ma większej oznaki miłości.
Poleciła, bym z terapeutą pracowała nad uwolnieniem się od ex, że muszę to przepracować i odłożyć na półkę. Zaleca mi poszukanie grupy wsparcia dla kobiet, które były ofiarami przemocy.
Moje leki zaczną działać po kilku dniach, biorę je od piątku, więc powinnam się niedługo wyciszać. Mają spowodować, że nie będę się nakręcać, mają mnie właśnie wyciszyć, ale nie otumaniają.
Jestem po rozmowie z M. Kiedy ja byłam na wizycie, on był na tym jej urodzinowym spotkaniu. I wiecie co, było mi z tym obojętnie. Tzn. oczywiście, że wolałam by tam go nie było, ale z drugiej strony...wiem, że było tam 15 osób. Dałam sobie z tym radę.
Nasza rozmowa była długa, spokojna, wzruszająca. Powiedziałam mu co usłyszałam od lekarza, jak się z tym czuję itd.
Jutro mam psychologa, muszę z nim obrać strategię działania 
Dziękuję Wam za wsparcie.