Bardzo się lubią, wyznają sobie miłość, i jest między nimi więź. Ale...
Kiedy między nami jest spięcie, między nimi też jest jakaś cisza. Pewnie córka się solidaryzuje, choć nigdy nie była świadkiem kłótni, ale widzi, że ze sobą nie rozmawiamy. On też się nie odzywa do niej. Ale kiedy poprosi go o pomoc w lekcjach, zawsze jej pomoże.
Wiem, że on nie jest jej ojcem, ale brakuje mi by czasem powiedział do niej: chodź, pójdziemy na spacer, albo chodź ze mną do sklepu.
Jak jest nasz weekend we trójkę, zdarza się, że chodzimy razem. Ostatnio byliśmy na koncercie, ale też są takie weekendy gdzie zabieram córkę i jedziemy na 2 dni do mojej siostry i jej chłopaków.
Gdyby doszło do rozstania, ona cierpiałaby najbardziej. Jest bardzo wrażliwa, empatyczna. Bardzo tęskniła za nim, jak przez prawie pół roku pracował na drugim końcu Polski i zjeżdżał na weekendy. Widywali się wtedy rzadko. Jak jest zadany w szkole opis wakacji, rodziny, to zawsze jest coś o nim. Czasem nie napisze o ojcu, ale M. jest zawsze.
Mamy czasem inne zdanie na temat wychowania. On jest bardziej stanowczy, ja ulegam a ona dojrzewa...
7,086 2019-12-13 16:04:02
7,087 2019-12-15 20:37:50
Hej jak tam u was ?
Owieczko poprawiła się sytuacja rozmawiacie już ?
Jezz poznałaś kogoś super będziesz miała czas napisz na priv;-) .
Ja mam od 4 dni chandrę jakiś niepokój do tego wczoraj matka exa wydzwaniała do mnie ale nie miałam ochoty i chyba odwagi odebrać . Nie wiem w sumie czy dobrze zrobiłam ale z drugiej strony miała mnie gdzieś od prawie dwóch lat .
7,088 2019-12-16 10:48:44
Pyłku, a przychodzi Ci coś do głowy, po co ona do Ciebie dzwoni? Może ma to coś wspólnego z tym spotkaniem z ex, do którego w końcu nie doszło?
Nie, u nas cisza i wiecie co, ja nawet teraz nie wiem jak ją przerwać. On najwidoczniej nie wie o co ja się "gniewam" i uznał, że skoro ja nie chcę się do niego odzywać, to on będzie milczał Komedia...
Ale dziś, teraz o tym nie myślę. Wczoraj byłam na zarąbistym koncercie Iry, zresztą każdy ich koncert jest świetny, wyskakałam się i grzecznie wróciłam do domu, ostatnim pociągiem
7,089 2019-12-16 11:06:31 Ostatnio edytowany przez GwiezdnyPył (2019-12-16 11:08:14)
Pyłku, a przychodzi Ci coś do głowy, po co ona do Ciebie dzwoni? Może ma to coś wspólnego z tym spotkaniem z ex, do którego w końcu nie doszło?
Nie, u nas cisza i wiecie co, ja nawet teraz nie wiem jak ją przerwać. On najwidoczniej nie wie o co ja się "gniewam" i uznał, że skoro ja nie chcę się do niego odzywać, to on będzie milczał :D Komedia...
Ale dziś, teraz o tym nie myślę. Wczoraj byłam na zarąbistym koncercie Iry, zresztą każdy ich koncert jest świetny, wyskakałam się i grzecznie wróciłam do domu, ostatnim pociągiem ;)
Nie nie ona w tej sprawie nie mogła dzwonić nawet nie wiem czy ona wie bo dla bezpieczeństwa jej psychiki nawet nie mowilismy o tym wydarzeniu . Nie chce pisać tu jaka to sprawa ale na pewno nie wie . Ona jest typem kobiety która nie wtraxa się czyjeś sprawy . Bardzo mnie lubiła i jej teściowa jest taka że nie lubi kobiet rzadko kiedy lubi . Mi się udało jej skraść serce i bardzo mnie pokochała powiedziała że zawsze będę jej wnuczka co z jej ust to mega komplement . Trochę się martwię czy przypadkiem jej się coś nie stało ale nie będę tam dzwonić bo ciężko mi było się od nich odciąć.
Owieczko a nie myślałaś żeby samej poprostu zagadać do niego ? Swoją drogą to strasznie ci współczuję wiem jakie to uczucie choć u mnie trwało krótko bo takie zachowanie i ciche dni były dzień przed rozstaniem. Chociaż wtedy też się do mnie odzywał ale już bez czułości .
Myślałaś nad tym czy napewno chcesz być w takim związku w którym się męczysz ? I on tak naprawdę dokłada ci zmartwień . Nie wiem moim zdaniem powinien cię zrozumieć wiedział że bierze kobietę z dzieckiem i że ex mąż będzie się pojawiał . Trzymaj się trzymam mocno kciuki żeby ci się ułożyło tak jak tego zapragniesz . P.s na zdjęciach wyglądasz zjawiskowo nawet nie widać tego co przechodzisz w środku . Wierzę że będzie dobrze
7,090 2019-12-16 11:13:32
Dziękuję Pyłku :* Po latach bycia ofiarą przemocy psychicznej, naprawdę potrafię świetnie udawać
Moim błędem jest to, że to ja wprowadziłam te "ciche dni" do naszego związku. Potrzebuję czasu, potrzebuję się schować, wyciszyć. Najgorsze jest to, że wiem że to jest forma przemocy, to co robię jest złe, ale wtedy łapię dystans.
Jeśli zacznę tę rozmowę, to wiem w którym kierunku ona pójdzie. Jak zacznę od tych sms, to zwali na to, że jestem zazdrosna i zaborcza. A nie chcę by to tak wyglądało, chociaż tak, jestem zazdrosna. Przemilczeć temat? kiepski pomysł, bo wypłynie kiedy indziej. Nie wiem co robić, tak źle i tak nie dobrze.
Ale rozmowa jest nieunikniona, trzeba podjąć decyzję. Może on już to zrobił i czeka na odpowiedni moment?
Pyłku, nie uciekaj, zadzwoń do niej. Zapytaj w jakiej sprawie się z Tobą kontaktowała. Wypada oddzwonić. Jak usłyszysz, że to coś ma związek z ex, grzecznie przeproś, że nie masz ochoty tego słuchać i tyle.
7,091 2019-12-16 12:16:33
Dziękuję Pyłku :* Po latach bycia ofiarą przemocy psychicznej, naprawdę potrafię świetnie udawać
Moim błędem jest to, że to ja wprowadziłam te "ciche dni" do naszego związku. Potrzebuję czasu, potrzebuję się schować, wyciszyć. Najgorsze jest to, że wiem że to jest forma przemocy, to co robię jest złe, ale wtedy łapię dystans.
Jeśli zacznę tę rozmowę, to wiem w którym kierunku ona pójdzie. Jak zacznę od tych sms, to zwali na to, że jestem zazdrosna i zaborcza. A nie chcę by to tak wyglądało, chociaż tak, jestem zazdrosna. Przemilczeć temat? kiepski pomysł, bo wypłynie kiedy indziej. Nie wiem co robić, tak źle i tak nie dobrze.Ale rozmowa jest nieunikniona, trzeba podjąć decyzję. Może on już to zrobił i czeka na odpowiedni moment?
Pyłku, nie uciekaj, zadzwoń do niej. Zapytaj w jakiej sprawie się z Tobą kontaktowała. Wypada oddzwonić. Jak usłyszysz, że to coś ma związek z ex, grzecznie przeproś, że nie masz ochoty tego słuchać i tyle.
Wiem ale nie potrafię zadzwonić zbyt bardzo się boję już nie dzwoni więc nic ważnego poza tym jest jedna osoba która by mi powiedziała jakby coś się stało więc poczekam nie wiem na co oby nie najgorsze ......
Owieczko oczywiście że nie powinnaś odkładać tej rozmowy bo to się odbije kiedy indziej . Poza tym wkradnie się brak zaufania itp. myślę że on nie podejmuje tematu bo myśli że odpuściłas mu ten temat
7,092 2019-12-16 16:13:12
myślę że on nie podejmuje tematu bo myśli że odpuściłas mu ten temat
A skąd! On w ogóle niczego nie podejmuje. Zamilkł. Myślę, że czeka na odpowiedni moment, który w zasadzie nigdy nie nastąpi, bo nie ma idealnego momentu na zakończenie.
Czytam sobie wątek obok, o relacji męża z koleżanką i niby nie widzę podobieństw, to jednak coś się tam zgadza z moją sytuacją.
Nie wiem też, na ile są to moje wyobrażenia i domysły, a ile w nich prawdy.
Czy ma kogoś? Czy ma romans? Nie, chyba nie. Czy jest jakaś fascynacja? może, zawsze lubił i ( iiiiii zabrakło mi słowa ) chodzi mi o to, że podobały mu się kobiety, które odniosły sukces, są ambitne i niezależne. Ze swoją szefową, znają się kilka lat, ale czy coś tam jest? nie wiem.
Ale pozostałe rzeczy, to że coraz częściej robi coś sam, a nie ze mną, dają mi sygnał, że coś się dzieje.
Może też jest zmęczony tą wieczną huśtawką, że rok był do bani, wieczny stres, ja też się odsuwałam, czasem zaniedbywałam, pozwoliły mu na to, by zaczął myśleć o końcu.
Lepiej niech to zrobi teraz, a nie po świętach, będzie z bańki...
7,093 2019-12-16 18:40:00
GwiezdnyPył napisał/a:myślę że on nie podejmuje tematu bo myśli że odpuściłas mu ten temat
A skąd! On w ogóle niczego nie podejmuje. Zamilkł. Myślę, że czeka na odpowiedni moment, który w zasadzie nigdy nie nastąpi, bo nie ma idealnego momentu na zakończenie.
Czytam sobie wątek obok, o relacji męża z koleżanką i niby nie widzę podobieństw, to jednak coś się tam zgadza z moją sytuacją.
Nie wiem też, na ile są to moje wyobrażenia i domysły, a ile w nich prawdy.
Czy ma kogoś? Czy ma romans? Nie, chyba nie. Czy jest jakaś fascynacja? może, zawsze lubił i ( iiiiii zabrakło mi słowa) chodzi mi o to, że podobały mu się kobiety, które odniosły sukces, są ambitne i niezależne. Ze swoją szefową, znają się kilka lat, ale czy coś tam jest? nie wiem.
Ale pozostałe rzeczy, to że coraz częściej robi coś sam, a nie ze mną, dają mi sygnał, że coś się dzieje.
Może też jest zmęczony tą wieczną huśtawką, że rok był do bani, wieczny stres, ja też się odsuwałam, czasem zaniedbywałam, pozwoliły mu na to, by zaczął myśleć o końcu.
Lepiej niech to zrobi teraz, a nie po świętach, będzie z bańki...
A mówił Ci że myśli nad końcem ?
7,094 2019-12-17 09:27:31
A mówił Ci że myśli nad końcem ?
Nie Pyłku, nie mówił o tym wprost, ale mamy za sobą już niejedną kłótnię, po której zawsze rozmawiamy nad przyszłością związku, w którym dzieje się, jak się dzieje. Wydaje mi się, że obojgu nam zależy na tym związku, ale tak samo jesteśmy zmęczeni.
7,095 2019-12-17 14:31:20
(...)Kiedy czytałam M. wypociny tamtego, w pewnym momencie zaczął mnie atakować, a nie wspierać. Że powinnam olewać, zająć się nami, a nie debilem(...)
Zawsze się zastanwiam, co Wy tak bardzo szukacie w tym magicznym wręcz słowie "wsparcie". Bo czy w pewnym zakresie Twój facet naprawdę nie ma racji? Żeby się częściowo odciąć od tych wybryków ex'a, zwyczajnie zlewać to? Nie jest to skuteczniejsze? Czeg zatem oczekujesz? Jedynie wsparcia słownego czy konkretnych czynów? Chyba nie warto się za każdym razem denerować jeszcze bardziej kolejnymi ekscesami byłego partnera a jeśli czegoś się dopuści to nagrać np groźby czy coś takiego. Mówisz, że Twój obecny partner jest w stanie zrobic dla Ciebie prawie wszystko, zawsze jest wtedy kiedy go potrzebujesz?(jeśli dobrze zrozumiałem?), ma świetny kontakt z Twoją córką..Czy to już nie jest sporo? Skoro wprowadzasz ciche dni, on to w ogóle rozumie, tzn wie, czym to jest spowodowane? Jeśli tak, to mozę już ma właśnie dość tego czekania...
7,096 2019-12-17 15:14:07
Skoro wprowadzasz ciche dni, on to w ogóle rozumie, tzn wie, czym to jest spowodowane? Jeśli tak, to mozę już ma właśnie dość tego czekania...
Czekana na co?
Póki co, to ja czekam, na jakieś wytłumaczenie, na przeprosiny. Czekam. I pewnie poczekam.
Widzisz, odnośnie ex. Z ex mam dwie sprawy w sądzie i każdy jego mail jest pisany właśnie pod sąd. Chciałabym, by mój facet choć trochę mnie czasem zrozumiał, że ja nie mogę olać tematu, napisać niecenzuralne słowa, czy coś w tym stylu. Dość, że jestem atakowana z jednej strony, to ten mnie atakuje z drugiej. Chciałabym usłyszeć "Kochanie, nic się martw, wszystko będzie dobrze" - to jest dla mnie wsparcie. Zaciskam cały czas zęby, nie daję się sprowokować, bo to może mnie dużo kosztować, ale nawet nie mogę się rozbeczeć, bo zaraz będzie, że przejmuję się ex. Problem, że ja nie przejmuję się ex, tylko rzeczami które robi.
Naprawdę, wyczekuję dnia, kiedy mój ex zniknie z mojego życia. Niczego więcej nie chcę, wystarczy mi, żeby zapadł się pod ziemię.
7,097 2019-12-17 15:27:59 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-12-17 15:29:35)
Być może źle zrozumiałem, że Ty przejawiasz jakąś formę przemocy psychicznej i on się oddala( "ciche dni") Stosujesz ją, bo przejmujesz się oczywiśćie sprawą z ex. I to oddalenie właśnie jest tym, za co powinien przepraszać?
Dla mnie w każdym razie wsparcie słowne to nic nie znaczące slogany. Sam nigdy nie mogłem zrozumieć co to daje..? Jeśli powiem dokładnie takie zdanie jak zacytowałaś, to tak jakby partner oczekiwał gruszek na wierzbie. Bo tak naprawdę sprawa się skończy dopiero na sali sądowej. Jest jakiś sposób, żeby okazywał CI wsparcie czynami zamiast słowem? W każddej sytuacji życiowej nigdy nie oczekiwałem takich słów od nikogo, bo wiem, że nic nie znaczą, nic nie zmienią ani nieczego nie zapewnią. Dla Was słowa są tak bardzo istotne i oczekujecie tego wsparcia regularnie. Tak naprawdę sprawa z ex zniknie przecież dopiero, jak się rozstrzygnie sprawa sądowa. Absolutnie nie atakuję nikogo tutaj, jedynie nie rozumiem sensu tego ciągłego zapewniania, że wszystko będzie dobrze. Będzie, jeśli się sprawa pomyślnie rozstrzygnie. Czego Ci życzę
7,098 2019-12-17 15:33:22
Być może źle zrozumiałem, że Ty przejawiasz jakąś formę przemocy psychicznej i on się oddala( "ciche dni") Stosujesz ją, bo przejmujesz się oczywiśćie sprawą z ex.
Nie, ciche dni wyszły po jego kłamstwie i smsowaniem o 3 w nocy z szefową
Widzisz, czasem w stanie beznadziejności, stresów, potrzebuję chociaż tych słów, a nie atakiem.
Przestałam mu już nawet mówić o kolejnych mailach od ex, bo po co mam go denerwować. Muszę radzić obie z tym sama i koniec.
7,099 2019-12-17 16:19:41
Wiesz co owieczko może warto olać wszystkich facetów i poprostu liczyć na sama siebie . Podziwiam cię za spokój i ciche dni bo ja bym tak nie potrafiła odrazu wygarnęła bym co o tym myślę . Czytając te fora o temacie facet i koleżanka chyba tym bardziej bym nie wytrzymała . Może M ma pewność że co by nie zrobił ty go nie zostawisz. Skoro facet nie chce się wytłumaczyć i się nie odzywa to albo ma gdzieś ten związek albo jest pewny że może robić co chce . Pamiętaj że jesteś super babką i zasługujesz co najlepsze .
7,100 2019-12-17 17:09:39
Aha, w takim razie rozchodzi się o te podejrzane kontakty z szefową..To słusznie robisz mu ciche dni.. Nie rozumiem w takich sytuacjach tego uporu ze strony osób, takich jak Twój partner. Skoro mnie nic nie łączy z pracodawcą to uczciwie to przyznam( pyatnie czy partnerka by uwierzyła/zaufała) Z drugiej, jeśli mi zależy na partnerze, to nie utrzymuje kontaktu z kimś obcym, tym bardziej po nocy. Ciekawe czy ta szefowa tak do wszystkich wypisuje..
Nie wiem, może słowa dodają nieco otuchy, pocieszają, ale to tylko takie łagodzenie objawów. MOże Twój partner sądzi podobnie...Na pewno spłynie to wszystko z Ciebie jak już będzie po rozprawie
7,101 2019-12-17 21:21:54 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-12-17 21:38:20)
Aha, w takim razie rozchodzi się o te podejrzane kontakty z szefową..To słusznie robisz mu ciche dni..
Nie rozumiem w takich sytuacjach tego uporu ze strony osób, takich jak Twój partner. Skoro mnie nic nie łączy z pracodawcą to uczciwie to przyznam( pyatnie czy partnerka by uwierzyła/zaufała) Z drugiej, jeśli mi zależy na partnerze, to nie utrzymuje kontaktu z kimś obcym, tym bardziej po nocy. Ciekawe czy ta szefowa tak do wszystkich wypisuje..
Nie wiem, może słowa dodają nieco otuchy, pocieszają, ale to tylko takie łagodzenie objawów. MOże Twój partner sądzi podobnie...Na pewno spłynie to wszystko z Ciebie jak już będzie po rozprawie
Po 16 latach tresury terroru w byłym już małżeństwie u i w Owieczce to i tak rewolucyjne zmiany.
To nie są proste rzeczy do ogarnięcia podświadomość i ilość odruchów wywoływanych już na samą myśl o ex u Owieczki i innych ofiar przemocy jest ogromna .To nie mija w ciągu paru miesięcy.
Sama wiedza i jakaś świadomość o wzorcach, odruchach i mechanizmach którą Owieczka zdobyła nie wystarcza do usunięcia "choroby" to one jakby same się dzieją różne jakby niezależne rzeczy mimo woli natychmiastowe reakcje obronne czasem przez atak wiele jest powtarzalnego mechanicznego i niechcianego przymusowego działania przez co wku...jącego.
Żyjąc z przemocowcem chorym psychicznie który lekceważąc swoją chorobą się degeneruje i demoralizuje samemu trudno oprzeć się złemu wpływowi i oddziaływaniu napięciu jakie jest w takim związku.
Albo albo M wiedział z kim się wiąże ale to też za mało żeby zrozumieć potrzebna jest gruntowna wiedza i jak z drugą osobą po przejściach żyć i ją wspierać .
"Standardowe" pocieszanie jest nie oszukujmy się mizerne( parę razy samą Owieczkę można nakryć na forum jak takie coś pisała że słabe i wkurza takie pocieszanie kogoś) natomiast komunikacja jest najważniejsza,aż do porzygania trzeba rozmawiać do upadłego zero ukrywania uczuć jak chcesz płakać to płacz ciche dni to cicha śmierć.
Ukrywanie swoich nastrojów jest ich tłumieniem nie mijają wcale tylko są spychane "po staremu" do mrocznego kąta tam gdzie się nie chce patrzeć.
Cykanie się że M będzie się denerwował,będzie mu przykro i tym podobne to dalej stare zachowania pod nowymi racjonalizacjami.
Nic mu nie będzie jak zobaczy ciebie słabszą teraz Ty kiedyś być może on.Jak go to przerasta to i tak odejdzie nie upilnujesz nie zatrzymasz.Dobrze by było gdyby M się sam z siebie zainteresował zjawiskiem które Ciebie dotknęło ale to życzenia w gruncie rzeczy to niewiele i tak może a leczenie nie polega na chodzeniu wkoło na paluszkach.
Jak ma pęknąć to pęknie nie ma co kurczowo trzymać.Nie musisz czekać żeby się zmobilizować do zmian jego odejściem.Patrz chcieli Ciebie w innej pracy - niesamowite to że mało płacą pies ich ganiał świat się nie kończy przejmowanie się i zamartwianie na zapas jest tylko i wyłącznie uwarunkowane i obce Tobie w gruncie rzeczy wszczepione i nienaturalne szukanie powodów i tkwienie w ciepłym grajdole nie jest wyjściem dla Ciebie nie możesz się zatrzymać poprzestać bo się cofniesz i utracisz znowu to co zyskałaś.
Bywasz zazdrosna no i co - nie wypada,nie ładnie być zazdrosną, nie można, nie wolno, ale i tak bywasz kobiety i mężczyźni tak mają czasem- zagłuszanie wypieranie się racjonalizowanie nie niweluje zazdrości tylko ją wzmacnia po cichu i w ukryciu .
Czarne myśli o przyszłości ,ponure uczucia ,lęki ,obawy ,wiele złudzeń i kanałowe widzenie to wszystko stare i mnóstwo przeszkód do spokoju i szczęścia.
Mam czasem wrażenie że ludzie robią więcej jakby celowo przeciwko sobie dużo tak żeby sobie udowodnić za wszelką cenę że są nie warci, nie zasługują i żeby się nic nie udało to się czai w ciemnościach i nerwicach do bólu.
Terapia odsłania wiele takich sztuczek jak coś już słynie to szuka się czegoś w zastępstwie żeby się zamartwiać od nowa. takie nałogowe to jest potem znowu ulga i abarot.
To oczywiście mija tylko jest znowu miliard powodów żeby w to nie wierzyć bo to ryzyko i może być gorzej - g....no prawda .
7,102 2019-12-18 09:43:25
Dziękuję Paslawku
Tak, klepanie po plecach nic nie daje, ale czasem tylko tyle może zrobić druga osoba.
Tak, on wiedział z kim się wiąże, jaką mam przeszłość, że chodzę na terapię, ale myślał, że skoro poznałam jego, że jak pokazał mi inny świat, to ja o wszystkim co było zapomnę i będę jak nowo narodzona. No to trochę się pomylił.
Czy on mi jest do czegoś potrzebny? Nie, poradzę sobie sama. Czy go kocham? tak i chcę z nim być, ale w tej sytuacji wydaje mi się to niemożliwe.
Bagiennik_k, ja wiem, że ciche dni to jest przemoc. Ale to działa w dwie strony, on też się nie odzywa.
Wczoraj postanowiłam przerwać tę ciszę i napisałam do niego ( nie było możliwości rozmowy) czy chociaż wie dlaczego jest tak a nie inaczej. Napisał, że nie wie ale męczy go ta cisza...( ciekawe, co?). Więc poprosiłam by jeszcze raz opowiedział mi, jak wyglądał jego powrót do domu w zeszłym tygodniu, ale tym razem bez kłamstw. No to on oczywiście nie wie o co kaman. Wiecie, ja nie jestem głupia, potrafię znaleźć informacje, na których mi zależy. Znalazłam info, że pociąg, którego wg niego nie było, odjechał planowo ze stacji, tylko że on się najwidoczniej spóźnił...( tak jak podejrzewałam). I się zaczęło...że mam urojenia, że on wie jak było, bla bla bla.
Wqrwia mnie to, że dając mu jak krowie na rowie dowód, on uważa że to moje urojenia.
Nie mam sił, serio.
Nie wiem, tak trudno jest się przyznać, ze się skopało sprawę i przeprosić?
Jak wg Was, ( prośbę kieruję do Panów), powinnam to załatwić?
7,103 2019-12-18 15:20:52
Dziękuję Paslawku
Tak, klepanie po plecach nic nie daje, ale czasem tylko tyle może zrobić druga osoba.
Tak, on wiedział z kim się wiąże, jaką mam przeszłość, że chodzę na terapię, ale myślał, że skoro poznałam jego, że jak pokazał mi inny świat, to ja o wszystkim co było zapomnę i będę jak nowo narodzona. No to trochę się pomylił.
Czy on mi jest do czegoś potrzebny? Nie, poradzę sobie sama. Czy go kocham? tak i chcę z nim być, ale w tej sytuacji wydaje mi się to niemożliwe.Bagiennik_k, ja wiem, że ciche dni to jest przemoc. Ale to działa w dwie strony, on też się nie odzywa.
Wczoraj postanowiłam przerwać tę ciszę i napisałam do niego ( nie było możliwości rozmowy) czy chociaż wie dlaczego jest tak a nie inaczej. Napisał, że nie wie ale męczy go ta cisza...( ciekawe, co?). Więc poprosiłam by jeszcze raz opowiedział mi, jak wyglądał jego powrót do domu w zeszłym tygodniu, ale tym razem bez kłamstw. No to on oczywiście nie wie o co kaman. Wiecie, ja nie jestem głupia, potrafię znaleźć informacje, na których mi zależy. Znalazłam info, że pociąg, którego wg niego nie było, odjechał planowo ze stacji, tylko że on się najwidoczniej spóźnił...( tak jak podejrzewałam). I się zaczęło...że mam urojenia, że on wie jak było, bla bla bla.
Wqrwia mnie to, że dając mu jak krowie na rowie dowód, on uważa że to moje urojenia.
Nie mam sił, serio.
Nie wiem, tak trudno jest się przyznać, ze się skopało sprawę i przeprosić?Jak wg Was, ( prośbę kieruję do Panów), powinnam to załatwić?
Niby dlaczego to Ty masz teraz cokolwiek rozwiązywać i załatwiać ?Znowu Ty i za niego to potencjalnie dorosły i zdrowy człowiek teraz jego kolej a Ty nie czekaj.
Jesteś przekonana masz dowód i nie masz obowiązku udowadniać że nie jesteś czerwonym kapturkiem.
Nie ty skopałaś sprawę zostaw to na tyle na ile możesz i jesteś w stanie się zdystansować zająć swoimi sprawami.
Przez jakiś czas pewnie będziesz się koncentrować na nim oglądać go obserwować staraj się nie robić tego i wracaj do siebie swojej normalności już mniej więcej wiesz co jest u Ciebie naturalne .
7,104 2019-12-18 16:58:35
Nie możesz pracować w związku za dwie osoby. Facet albo udaje idiotę, robiąc Ciebie w balona albo udaje że nie widzi peroblemu. Jeśli mu zależy na Was, powinien jasno się określić a przede wszystkim wyjaśnić Tobie, co oznaczają te dziwne SMS-y z szefową. Zresztą takie kontakty powinno się urywać w zarodku. Pozostaje Ci go dyskretnie obserwować i zamknąć poprzedni rozdział życia.
7,105 2019-12-18 17:52:18
Pyłku poznałam i ostatecznie znajomość zakończyłam. Fajny facet, ale nie dla mnie. Nie jestem jakimś ekspresowym typem kobiety, ale spotykanie się raz na 2tyg np to dla mnie jednak za mało jeśli cokolwiek mam z kimś budować.
7,106 2019-12-18 20:29:49
Pyłku poznałam i ostatecznie znajomość zakończyłam. Fajny facet, ale nie dla mnie. Nie jestem jakimś ekspresowym typem kobiety, ale spotykanie się raz na 2tyg np to dla mnie jednak za mało jeśli cokolwiek mam z kimś budować.
Ok rozumiem w sumie to ci się nie dziwię bo pewnie też bym zrezygnowała . Szkoda bo myślałam że coś może się uda .
Ja dziś jestem zła i wściekła zrozumiałam jaka jestem głupia i naiwna dałam się okraść dziś w tak głupio że aż mi wstyd . Byłam na komendzie złożyłam zeznania doszłam do wniosku że zbyt łatwo wierzę ludziom i łatwo mnie urobic . Załamałam się
7,107 2019-12-18 23:20:44
Jakis zly dzien dzisiaj
Ja mam problemy w pracy i rozwazam zmiane ale za chiny nie wiem co chce robic innego...
Pylek, co sie stalo?
7,108 2019-12-18 23:26:29
Jazzmine Dobrze, że chociaż powiedziałaś konkretnie, bo takie ogólniki typu "fajny, ale nie dla mnie" są zawsze zawstanawiające...Tez uważam, że związki na odległość są trudne, chociaż akurat znam parę par, w tym małżeńśtwo powstałe z takiego typu relacji.
7,109 2019-12-19 09:18:39
Jakis zly dzien dzisiaj
Loka, to ostatnie podrygi tego parszywego roku
Jazz, raz na 2 tyg. to faktycznie niewiele jak na rozwijającą się znajomość, dobrze zrobiłaś.
Pyłku, źli ludzie lubią wykorzystywać dobrych, nic złego nie zrobiłaś, cieszę się, że są na świecie tacy ludzie jak TY
Chłopaki, Paslawku i Bagienni_k - dziękuję. Wczoraj była druga runda, ale nadal nic.
Miłego dnia
7,110 2019-12-19 12:06:41
Lady Loka napisał/a:Jakis zly dzien dzisiaj
Loka, to ostatnie podrygi tego parszywego roku
Jazz, raz na 2 tyg. to faktycznie niewiele jak na rozwijającą się znajomość, dobrze zrobiłaś.
Pyłku, źli ludzie lubią wykorzystywać dobrych, nic złego nie zrobiłaś, cieszę się, że są na świecie tacy ludzie jak TY
Chłopaki, Paslawku i Bagienni_k - dziękuję. Wczoraj była druga runda, ale nadal nic.
Miłego dnia
No to prawda muszę to zrozumieć że są źli ludzie i nie można nikomu ufać :-\.
Druga runda co masz na myśli ty próbowałas się dogadac a on przy swoim ?
7,111 2019-12-19 12:48:19
Druga runda co masz na myśli ty próbowałas się dogadac a on przy swoim ?
Nie wiem czy próbowałam, ale pociągnęłam dalej temat, że są dowody i mu nie wierzę ( chodzi o ten pociąg) i napisałam, że wg mnie jego relacja z szefową wychodzi poza strefę zawodową. Na to on, że on mówi prawdę, i nie muszę mu wierzyć. A gdyby kogoś miał, to by go przy mnie nie było...
I od słowa do słowa, znów jest cisza. Napisał, że nie jest wielbłądem by mi udowadniać, że ja nie jestem rogaczką.
Doopa straszna, ale nic więcej nie zrobię.
Tyle z tego dobrego, że wylałam z siebie wszystkie emocje i nie mam nic mu do dodania.
7,112 2019-12-19 16:16:24
GwiezdnyPył napisał/a:Druga runda co masz na myśli ty próbowałas się dogadac a on przy swoim ?
Nie wiem czy próbowałam, ale pociągnęłam dalej temat, że są dowody i mu nie wierzę ( chodzi o ten pociąg) i napisałam, że wg mnie jego relacja z szefową wychodzi poza strefę zawodową. Na to on, że on mówi prawdę, i nie muszę mu wierzyć. A gdyby kogoś miał, to by go przy mnie nie było...
I od słowa do słowa, znów jest cisza. Napisał, że nie jest wielbłądem by mi udowadniać, że ja nie jestem rogaczką.Doopa straszna, ale nic więcej nie zrobię.
Tyle z tego dobrego, że wylałam z siebie wszystkie emocje i nie mam nic mu do dodania.
Mój ex jak się klucilismy to też zawsze mówił że jest zemną to znaczy że mnie kocha i nigdy nie zostawi .....porażka te ich teksty . Swoją drogą strasznie się zapiera przy swoim . Owieczko moim zdaniem powinnaś sobie odpuścić ten temat na jakiś czas a pomyśleć poważnie nad związkiem i przyszłością czy chcesz całe życie tak żyć . On się nie zmieni a powodów zacznie być więcej ...
Ja i tak cię podziwiam za wytrzymalosc tego wszystkiego .
Mnie się dziś klient spytał czy mam kogoś ja tam jak zawsze te swoje teksty że wolę być sama. Odpowiedział mi że teraz mi wszystko jedno bo jestem ładna zgrabna i młoda i mam pewność że faceci zamna latają dlatego nie chce , ale nic nie trwa wiecznie i potem będę miała problemy ze znalezieniem . No tak mi ten tekst w głowie siedzi że zaczęłam się starości bać hahaha .
Od nowego roku szukam męża :-P.
7,113 2019-12-19 16:45:12
Od nowego roku szukam męża :-P.
Będę trzymać kciuki
7,114 2019-12-19 17:01:52 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-12-19 17:02:07)
Dziwne jest to, że przecież gdyby miał czyste sumienie, to zwyczajnie by się jakoś poważnie wytłumaczył. Myślę, że on jest z takich, którzy myślą, że coby nie powiedzieli i jak by sytuacja nie wyglądałą, sądzą, ze i tak kobieta nie uwierzy. Skoro się nie przyznał w sprawie tego pociau to co miął powiedzieć na temat szefowej? Musiałby coś wymyślić n apoczekaniu, ale milczy. Milczy, bo chyba rzeczywiście uważa, że problemu nie ma.
Nie rozumiem ludzi, którzy tak mocno cały czas idą w zaparte ani nie widzą, że kogoś okłamują i zwyczajnie robią bliskiej osobie przykrość. Musisz się rzeczywiście głębiej zastanowić nad wszystkim.
7,115 2019-12-19 19:33:53
Pyłku co się stało?
Wiem, ze dobrze zrobiłam, ale.. no temat dalej się kreci i, o zgrozo, po kilku dniach ciszy to mnie coś opętało i się odezwałam. W jakiś pokrętny sposób się do niego przyzwyczaiłam i jest mi „niewygodnie” gdy jest między nami cisza. On się ucieszył ewidentnie i w rozmowie pare kwestii nawet zostało wyjaśnionych, ale nie napalam się, zobaczymy.
Bagienny to nie jest relacja na odległość. Mieszkamy w jednym mieście. Jednak pacjent ma prace wyjazdowa i w styczniu znowu znika na 2mc. Blech.
7,116 2019-12-19 20:14:30
Pyłku co się stało?
Wiem, ze dobrze zrobiłam, ale.. no temat dalej się kreci i, o zgrozo, po kilku dniach ciszy to mnie coś opętało i się odezwałam. W jakiś pokrętny sposób się do niego przyzwyczaiłam i jest mi „niewygodnie” gdy jest między nami cisza. On się ucieszył ewidentnie i w rozmowie pare kwestii nawet zostało wyjaśnionych, ale nie napalam się, zobaczymy.
Bagienny to nie jest relacja na odległość. Mieszkamy w jednym mieście. Jednak pacjent ma prace wyjazdowa i w styczniu znowu znika na 2mc. Blech.
Jak Ty mówisz na niego pacjent to ja już nie widzę przyszłości :-P.
A co z policjantem ?
7,117 2019-12-20 00:07:49
Pyłku pacjent było w formie żartobliwej hahahaha
Z Policjantem? Wszystko dobrze, kobietę znalazł, ostatnio pomagałam mu z wyborem prezentu i ponoć bardzo się podobał mamy kumpelska relacje
7,118 2019-12-20 09:49:31
Dziwne jest to, że przecież gdyby miał czyste sumienie, to zwyczajnie by się jakoś poważnie wytłumaczył. Myślę, że on jest z takich, którzy myślą, że coby nie powiedzieli i jak by sytuacja nie wyglądałą, sądzą, ze i tak kobieta nie uwierzy. Skoro się nie przyznał w sprawie tego pociau to co miął powiedzieć na temat szefowej? Musiałby coś wymyślić n apoczekaniu, ale milczy. Milczy, bo chyba rzeczywiście uważa, że problemu nie ma.
Nie rozumiem ludzi, którzy tak mocno cały czas idą w zaparte ani nie widzą, że kogoś okłamują i zwyczajnie robią bliskiej osobie przykrość. Musisz się rzeczywiście głębiej zastanowić nad wszystkim.
Tak, on jest z takich upartych osłów, że jeśli uważa, że ma rację, ma mi wystarczyć to, że on tak powie, zamiast udowadniać mi, że ja jej nie mam.
On powiedział prawdę i koniec.
Wiesz, przez te 3,5 roku, nigdy nic się takiego nie wydarzyło. Nigdy nie miałam cienia wątpliwości do jego prawdomówności, nigdy nie przyłapałam go na kłamstwie. Nie wiem co się dzieje.
Szefową zna dłużej ode mnie, ale też nigdy nie było nic, czym mogłabym się niepokoić. Te smsy, były po wigilii firmowej, ale cały czas zachodzę w głowę, skąd ona wiedziała, że on ma problem z powrotem do domu...? I to mnie boli, i o to jestem zła. No i o to, że wg mnie tech cholerny pociąg był, kiedy on twierdzi, że nie.
Także tego...
Święta zapowiadają się więc iście zajeb%*cie, gdybym nie musiała jechać na wigilię do Rodziców, najchętniej bym spędziła je w domu. Córka jedzie do ojca, więc zostajemy tylko my we 2, zapewne w ciszy.
7,119 2019-12-20 12:03:46
Dziwi mnie jedynie to, że jeśli naprawdę te kontakty z szefową nic nie znaczą, to dlaczego tego wprost nie powie? Może właśnie zakłada, że nie uwierzysz w ani jedno jego słowo? Bo jak to możliwe, że ktoś wypisuje do innej osoby po nocy? Ta troska o pracowników to jest dziwna rzecz, ale w sumie nic mnie już nie zdziwi. Nawet, jeśli by sie okazało, że ta kobieta zwyczajnie i tak po ludzku martwi się, czy ktoś nie zaśnie np za kierownicą..Ale skoro jest ten nieszczęsny pociąg, to już poytanie pojawiają się w głowie od razu..Zatem z jednej strony osoba majace czyste sumienie nie powinna się wypierać oczywistych faktów. Z drugiej, jeśli to czyste sumienie ma, to zaparł się i okopał w tym swoim uporze, bo pewnie myśli, że co by nie zrobił to mu nie uwierzysz.. Ale wcale nie popieram takiego rozwiązania, bo to zwyczajnie Was oboje nakręca a u Ciebie powoduje frustrację. Ludziom zaczyna zwyczajnie brqakowac odwagi cywilnej.
7,120 2019-12-20 12:47:18 Ostatnio edytowany przez Pokręcona Owieczka (2019-12-20 13:01:04)
Też mi się tak wydaje, że "zaparł się i okopał w tym swoim uporze".
Zobacz, przecież wcale nie musiał mi mówić, że to od niej ten sms. Mógł skłamać, że to kumpel, że jakieś powiadomienie, cokolwiek. Ale powiedział, że to ona. Przecież ja nie wiedziałam od kogo ta wiadomość, nie sprawdzam mu telefonu.
On cały czas uważa, że moje zachowanie, zazdrość i obsesja ( on tak to widzi), wynika z tego, że mój ex właśnie w taki sposób zachowywał się wobec mnie i ja to teraz robię u nas. Ale ja nie mam obsesji. Owszem, jestem zazdrosna, ale on tą moją zazdrość odbiera jak właśnie obsesję...
Uważam, że mam rację i nie powinnam się uginać, ale coś mi się zdaję, że znów pęknę
Tak czy siak, dzisiaj wybywam z domu, wracam jutro, więc też będzie mógł odpocząć od mojej osoby.
edit. On już kiedyś mi mówił, że ona nic dla niego nie znaczy. Że nie mam się czym niepokoić. Że to był zwykły sms z pytaniem, czy dotarł do domu.
7,121 2019-12-20 13:33:44
Owieczko, może drążysz za bardzo, skoro on już Ci o tym mówił?
Ten pociąg, równie dobrze on mógł przez jakąś głupotę się spóźnić i teraz jest mu głupio Ci powiedzieć, że np. się zagadał albo nie kontrolował zegarka.
7,122 2019-12-20 13:58:43
Owieczko, może drążysz za bardzo, skoro on już Ci o tym mówił?
Ten pociąg, równie dobrze on mógł przez jakąś głupotę się spóźnić i teraz jest mu głupio Ci powiedzieć, że np. się zagadał albo nie kontrolował zegarka.
Może. Tylko co? poszły już konie po betonie i jest jak jest.
Może wybrał mniejsze zło? Gdyby było tak, jak mówisz, i jakaś głupota bądź zwykłe gapiostwo spowodowało, że spóźnił się na ten pociąg, pewnie też bym była zła, ale wtedy mogłam po niego po prostu pojechać. Nie było jeszcze północy, mogłam tam być w ciągu pół godziny i bylibyśmy w domu o w miarę ludzkiej porze. A tak, czekałam do 2.30 by w końcu i tak po niego jechać, wróciliśmy po 3. Następnego dnia, w pracy miałam oczy na zapałki, wróciłam i musiałam ogarniać domowe rzeczy, a on wrócił wcześniej i poszedł spać...
Nie wiem co robić. Myślę, że ruch jest po jego stronie.
7,123 2019-12-20 15:55:52 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-12-20 16:06:56)
Z drugiej strony znająć nasza kochaną kolej, to w sumie nic by mnie nie zdziwiło. Jeżdżę sporo pociagami, bo nie mam samochodu i czasami zdarzają się spore opóźnienia. Zarówno pociągów podmiejskich czy dalekobieżnych. Największe spóźnienie miał jeden, chyba było to nawet Pendolino: 260 minut! Przyczyn na ogól się nie zna. Raz jechaliśmy z kolegą z dwóch różnych miejsc, żeby się spotkać w Warszawie.
On dzwoni do mnie jak ja już dotarłem, że pociag ma 3 godziny opóźnienia, bo drzewo zwaliło się na tory. A że było to gdzieś daleko od zabudowań, to zanim przyjechała straż, żęby to drzewo usunąć, to już poro minęło. Nie pytałem się czy to prawda, bo jaki miałem powód? To tylko kumpel, po co mam drążyć? Zapewne inaczej zachowałbym się jakby to była partnerka i nie dała mi potem znać
Pytanie czy partner uwierzy w takie częste, powtarzające się tłumaczenia. Wiadomo, że wypadki chodzą po ludziach i niestety bywa tak, że czasami wyciągamy fałszywe wnioski. Bywają bzdurne powody, które komus może byc zwyczajnie głupio podawać.
Zastanawiające jest to, że już mówił Ci wcześniej o tym, że ta szefowa nic dla niego nie znaczy..Może jest z tych, którzy nie chcą ileś tam razy udowadniać partnerowi, że nie mają nic do ukrycia. Zresztą przeciętny zdradzacz, mógłby powiedzieć, że ten SMS jest właśnie od kumpla czy od operatora, jeśli zawiera jednoznaczne treści. Jeśli zawierał wiadomość neutralną, gdzie naprawdę nie było nic zdrożnego, to może uznał, że nie ma powodu do tłumaczeń? Po raz kolejny..
Tak sobie gdybam a właściwie próbuje znaleźć logike w takim postępowaniu, bo na poczatku to nic się tutaj kupy nie trzyma
7,124 2019-12-20 16:02:58
Bagienni_k, ale do jasnej - ciasnej, , ten pociąg był! Skąd wiem? portalpodróżnika ... tam są wszystkie relacje, i ewentualne opóźnienia. Przy jego pociągu, nie było adnotacji o opóźnieniu, tylko że był o czasie. Sprawdziłam to w tygodniu, kiedy mi się właśnie nic kupy nie trzymało. Zawsze pisał, że jest na śródmieściu i czeka na pociąg, albo że opóźniony i sam mi wysyłał zdjęcie tablicy, że faktycznie jest opóźniony. A teraz? napisał 2 minuty po planowanym przybyciu pociągu, że jest opóźniony i nie wiadomo o ile. No to chyba coś nie gra.
Ja go nie męczę o nią. Rzadko w ogóle pytam o cokolwiek, ale takie rzeczy się wcześniej nie zdarzały.
Wg mnie, spóźnił się na pociąg, bo może ktoś go dłużej na tej wigilii zatrzymał, może nawet ona i stąd jej "troska". On, żebym nie była zła, mowi że nie ma pociągu i kombinuje jak wrócić. Tylko te jego kombinowanie kiepsko wyszło. Mógł zadzwonić po taksówkę.
I tyle.
7,125 2019-12-20 16:10:29
1. Plany zamieszkania i ślubu można brać poważnie wtedy kiedy ktoś Ci daje pierścionek zaręczynowy i klucze od wspólnego mieszkania. Inaczej to tylko gadanie.
2. Mówić że się kocha i opowiadać bajki umie każdy. Trzeba tylko patrzeć na czyny a nie na słowa tym bardziej jeśli te dwie rzeczy się nie pokrywają.
3. Widać gołym okiem że jego wartość dla Ciebie jest bardzo wysoka a w drugą stronę już nie. Jedyne co w tej sytuacji powinnaś zrobić to zmniejszyć jego wartość dla siebie a nie myśleć jak to ratować. Teraz nic nie uratujesz bo siedząc pod stołem nie można za dużo zdziałać. Zacznij inwestować w swoje życie, ucz się nowych rzeczy a kontakt z Panem zawiesić na jakiś czas. Najlepiej na około roku. Nie kontaktuj się z nim i nie odpisuj. Inaczej będziesz biegać w tą i z powrotem a ta sytuacja która już jest zła będzie tylko gorsza. W takim stanie w jakim jesteś nie dasz rady podjąć rozsądych decyzji więc nie podejmuj ich. Buduj swoją wartość w swoich oczach a nie jego. I powoli się wyprostuje wszystko.
Powodzenia
7,126 2019-12-20 16:12:36
1. Plany zamieszkania i ślubu można brać poważnie wtedy kiedy ktoś Ci daje pierścionek zaręczynowy i klucze od wspólnego mieszkania. Inaczej to tylko gadanie.
2. Mówić że się kocha i opowiadać bajki umie każdy. Trzeba tylko patrzeć na czyny a nie na słowa tym bardziej jeśli te dwie rzeczy się nie pokrywają.
3. Widać gołym okiem że jego wartość dla Ciebie jest bardzo wysoka a w drugą stronę już nie. Jedyne co w tej sytuacji powinnaś zrobić to zmniejszyć jego wartość dla siebie a nie myśleć jak to ratować. Teraz nic nie uratujesz bo siedząc pod stołem nie można za dużo zdziałać. Zacznij inwestować w swoje życie, ucz się nowych rzeczy a kontakt z Panem zawiesić na jakiś czas. Najlepiej na około roku. Nie kontaktuj się z nim i nie odpisuj. Inaczej będziesz biegać w tą i z powrotem a ta sytuacja która już jest zła będzie tylko gorsza. W takim stanie w jakim jesteś nie dasz rady podjąć rozsądych decyzji więc nie podejmuj ich. Buduj swoją wartość w swoich oczach a nie jego. I powoli się wyprostuje wszystko.
Powodzenia
Lacrymosa, Autorki tu już dawno nie ma, prowadzi ( mam nadzieję dalej) szczęśliwe życie.
Teraz, ten wątek zrobił się wspólnym wątek kilku netkobietek i kilku doradzającym nam Panom
7,127 2019-12-20 16:18:22 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-12-20 16:21:25)
No tak, skoro był to sprawa jest jasna W każdym razie, jeśli się kiedyś jakiś pociąg spóźni, to nie warto się zamartwiać. Sam osobiście przywykłem do tego
Tylko tak teraz patrzę: on musiał Ci wysyłać screeny tablic poza informacją o samym opóźnieniu? To jego działanie wygląda mi na typowy przykład właśnie, kiedy ktoś chce dobrze a wychodzi zupełnie odwrotnie. BO popatrz: jeśli absolutnie nic między nimi nie zaszło, to nie widział powodów, żeby Cię informować, skoro kiedyś tam swoje już powiedział. Jednocześnie wiedział, że i tak będziesz zazdrosna, będziesz się rzucać, więc wymyślił jakąs bajeczkę, licząc, ze to przejdzie. Ty odkryłaś prawdę i nawet, jeśli wierzysz, że nic nie zaszło między nimi, to wkurza Cię to( słusznie zresztą), że Cię zwyczajnie okłamał. I to kłamstwo wyzwala jeszcze więcej żalu, pretensji i rozgoryczenia. Bo nikt nie lubi być oszukiwany. Dlatego on teraz się okopał i nie chce do tego wracać, albo nawet zwyczajnie przeprosić za kłamstwo. Ciekawi mnie to, żę skoro on zna dobrze na stopie służbowej swoją szefową, to wiedział, że ona tak ma, że się troszczy o swoich podwładnych?
Tak czy inaczej na jego miejscu zwyczajnie wyciągnął rękę pierwszy i szczerze przeprosił za gafę
Dużo siły i cierpliwości
EDIT: Przeczytałem post Lacrymosy i zdziwiło mnie, że ma to dotyczyć Ciebie Owieczko A to chyba dawny odkopany wątek...
7,128 2019-12-20 16:23:58
BO popatrz: jeśli absolutnie nic między nimi nie zaszło, to nie widział powodów, żeby Cię informować, skoro kiedyś tam swoje już powiedział. Jednocześnie wiedział, że i tak będziesz zazdrosna, będziesz się rzucać, więc wymyślił jakąs bajeczkę, licząc, ze to przejdzie. Ty odkryłaś prawdę i nawet, jeśli wierzysz, że nic nie zaszło między nimi, to wkurza Cię to( słusznie zresztą), że Cię zwyczajnie okłamał. I to kłamstwo wyzwala jeszcze więcej żalu, pretensji i rozgoryczenia. Bo nikt nie lubi być oszukiwany. Dlatego on teraz się okopał i nie chce do tego wracać, albo nawet zwyczajnie przeprosić za kłamstwo. Ciekawi mnie to, żę skoro on zna dobrze na stopie służbowej swoją szefową, to wiedział, że ona tak ma, że się troszczy o swoich podwładnych?
Tak czy inaczej na jego miejscu zwyczajnie wyciągnął rękę pierwszy i szczerze przeprosił za gafę.
Bingo! O to mi właśnie chodzi. Tylko jeszcze on musi to zrozumieć.
Dziękuję za wsparcie i życzę Wam wszystkim miłego weekendu, ja pewnie wrócę tu dopiero w poniedziałek
7,129 2019-12-20 18:53:31
Lacrymossa55 napisał/a:1. Plany zamieszkania i ślubu można brać poważnie wtedy kiedy ktoś Ci daje pierścionek zaręczynowy i klucze od wspólnego mieszkania. Inaczej to tylko gadanie.
2. Mówić że się kocha i opowiadać bajki umie każdy. Trzeba tylko patrzeć na czyny a nie na słowa tym bardziej jeśli te dwie rzeczy się nie pokrywają.
3. Widać gołym okiem że jego wartość dla Ciebie jest bardzo wysoka a w drugą stronę już nie. Jedyne co w tej sytuacji powinnaś zrobić to zmniejszyć jego wartość dla siebie a nie myśleć jak to ratować. Teraz nic nie uratujesz bo siedząc pod stołem nie można za dużo zdziałać. Zacznij inwestować w swoje życie, ucz się nowych rzeczy a kontakt z Panem zawiesić na jakiś czas. Najlepiej na około roku. Nie kontaktuj się z nim i nie odpisuj. Inaczej będziesz biegać w tą i z powrotem a ta sytuacja która już jest zła będzie tylko gorsza. W takim stanie w jakim jesteś nie dasz rady podjąć rozsądych decyzji więc nie podejmuj ich. Buduj swoją wartość w swoich oczach a nie jego. I powoli się wyprostuje wszystko.
Powodzenia
Lacrymosa, Autorki tu już dawno nie ma, prowadzi ( mam nadzieję dalej) szczęśliwe życie.
Teraz, ten wątek zrobił się wspólnym wątek kilku netkobietek i kilku doradzającym nam Panom
UPS
7,130 2019-12-20 19:16:39
Pokręcona Owieczka napisał/a:Lacrymossa55 napisał/a:1. Plany zamieszkania i ślubu można brać poważnie wtedy kiedy ktoś Ci daje pierścionek zaręczynowy i klucze od wspólnego mieszkania. Inaczej to tylko gadanie.
2. Mówić że się kocha i opowiadać bajki umie każdy. Trzeba tylko patrzeć na czyny a nie na słowa tym bardziej jeśli te dwie rzeczy się nie pokrywają.
3. Widać gołym okiem że jego wartość dla Ciebie jest bardzo wysoka a w drugą stronę już nie. Jedyne co w tej sytuacji powinnaś zrobić to zmniejszyć jego wartość dla siebie a nie myśleć jak to ratować. Teraz nic nie uratujesz bo siedząc pod stołem nie można za dużo zdziałać. Zacznij inwestować w swoje życie, ucz się nowych rzeczy a kontakt z Panem zawiesić na jakiś czas. Najlepiej na około roku. Nie kontaktuj się z nim i nie odpisuj. Inaczej będziesz biegać w tą i z powrotem a ta sytuacja która już jest zła będzie tylko gorsza. W takim stanie w jakim jesteś nie dasz rady podjąć rozsądych decyzji więc nie podejmuj ich. Buduj swoją wartość w swoich oczach a nie jego. I powoli się wyprostuje wszystko.
Powodzenia
Lacrymosa, Autorki tu już dawno nie ma, prowadzi ( mam nadzieję dalej) szczęśliwe życie.
Teraz, ten wątek zrobił się wspólnym wątek kilku netkobietek i kilku doradzającym nam PanomUPS
Heh.
Chociaż ja przyznam, że nie rozumiem logiki, przecież widać, że tu jest 130 stron i widać, jaką datę ma pierwszy post. Naiwnością jest sądzić, że nic się od tego czasu nie zmieniło.
7,131 2019-12-23 11:44:20
Kochani moi! Z okazji Świat życzę Wam zdrowia, spokoju w sercach i czasu spędzonego w gronie najbliższych. Niech te Święta Bożego Narodzenia będą dla Was czasem szczęśliwym i beztroskim. Wszystkiego dobrego <3
7,132 2019-12-23 13:34:11
Kochani moi! Z okazji Świat życzę Wam zdrowia, spokoju w sercach i czasu spędzonego w gronie najbliższych. Niech te Święta Bożego Narodzenia będą dla Was czasem szczęśliwym i beztroskim. Wszystkiego dobrego <3
Dziękuję!
Ja również składam Wam najserdeczniejsze życzenia. Przede wszystkim spokoju, zdrowia, szczęścia i miłości.
7,133 2019-12-23 13:43:11
Jazzmine napisał/a:Kochani moi! Z okazji Świat życzę Wam zdrowia, spokoju w sercach i czasu spędzonego w gronie najbliższych. Niech te Święta Bożego Narodzenia będą dla Was czasem szczęśliwym i beztroskim. Wszystkiego dobrego <3
Dziękuję!
Ja również składam Wam najserdeczniejsze życzenia. Przede wszystkim spokoju, zdrowia, szczęścia i miłości.
Ja również życzę wam wszystkim to co najlepsze :-*.
Buziaki dla was
7,134 2019-12-23 16:17:51 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-12-23 18:29:49)
Pozostaje mi też życzyć Wam drogie Panie samych wspaniałości, radości nawet z małych rzeczy, spełnienia się tych Waszych wszystkich planów mniejszych czy większych.
A i przede wszystkim siły i wytrwałości ale też znaaacznie mniej zadręczania się, bo życie jest zbyt piękne, żęby się zamartwiać A na dodatek trochę lepszej pogody niż ta u mnie za oknem..
Oby u żadnej z Was nie znalazła się rózga pod choiinką Taką na pewno powienien dostać partner Owieczki
7,135 2019-12-23 18:20:38
Wesołych Świąt pogody ducha,spokoju,zdrowia dla wszystkich .
Pozdrowienia
Trzymajcie się ciepło.
7,136 2019-12-27 21:45:35
Słońca, jak Wam wolne mija/minęło? ktoś poza mną się urlopuje na nowy rok?
Właśnie jestem w kropce, nie mogę rozłożyć swojego łóżka, bo kot zasnął obok
mam taką świąteczną rozkminę wywołaną nadmiarem wolnego czasu i zbyt dużą dawką głupich romansideł. Myślicie, że faktycznie w rzeczywistości istnieje taka więź między ludźmi, taki rodzaj zakochania jak to, co jest opisywane w romansach? Takie uczucie, że druga osoba tylko dotyka, a Wy już widzicie wszystkie gwiazdy?
wiadomo, że to trzeba trochę przefiltrować przez rzeczywistość, ale zastanawiam się jak często zgadzamy się na bylejakość i nie szukamy tego, co może być najlepsze i idealne. Nie widzę też takiego "szału" uczuć i znajomych po ślubach, albo dobrze się kryją, albo właśnie tego nie ma. Czyżby filmy i książki kształtowały nam zbyt duże wymagania odnośnie związków i relacji międzyludzkich?
Mnie męczy w relacjach bycie osobą, która się wszystkim zajmuje. Brakuje mi takiego faceta, na którego mogłabym w przynajmniej 80% liczyć. Takiego, przy którym czułabym się bezpiecznie, bo wiedziałabym, że ochroni mnie przed wszystkim. Póki co to sama o siebie dbam i świetnie mi to wychodzi, ale mam takie ciche marzenie, żebym mogła wreszcie wychillować i pozwolić na to, żeby ktoś inny przejął stery i zajmował się płaceniem rachunków, ogarnianiem wyjazdów wakacyjnych, rezerwowaniem hoteli itd. Wiecie, to są takie bzdury, ale mam trochę dość zajmowania się wszystkim. Chciałabym kogoś takiego, żebym się czuła zaopiekowana i bezpieczna no i też w sumie zastanawiam się czy coś takiego istnieje czy też jest moim wyobrażeniem zbudowanym na książkach i filmach.
A tak przy okazji chwaląc się, jest mnie już 17kg mniej i jestem z siebie mega dumna wprawdzie daleko jeszcze do końca, ale i dieta i chodzenie na ćwiczenia sprawiają mi mega radość. Wchodzę już w ubrania rozmiar mniejsze, chociaż nawet to, co było na mnie przyciasnawe 2-3 miesiące temu, teraz wisi luźno. Cóż, to tylko etap do tego, żeby wyglądać tak, jak się chce
Dobrej nocy
7,137 2019-12-27 23:25:48
Słońca, jak Wam wolne mija/minęło?
ktoś poza mną się urlopuje na nowy rok?
Właśnie jestem w kropce, nie mogę rozłożyć swojego łóżka, bo kot zasnął obok
mam taką świąteczną rozkminę wywołaną nadmiarem wolnego czasu i zbyt dużą dawką głupich romansideł. Myślicie, że faktycznie w rzeczywistości istnieje taka więź między ludźmi, taki rodzaj zakochania jak to, co jest opisywane w romansach? Takie uczucie, że druga osoba tylko dotyka, a Wy już widzicie wszystkie gwiazdy?
wiadomo, że to trzeba trochę przefiltrować przez rzeczywistość, ale zastanawiam się jak często zgadzamy się na bylejakość i nie szukamy tego, co może być najlepsze i idealne. Nie widzę też takiego "szału" uczuć i znajomych po ślubach, albo dobrze się kryją, albo właśnie tego nie ma. Czyżby filmy i książki kształtowały nam zbyt duże wymagania odnośnie związków i relacji międzyludzkich?Mnie męczy w relacjach bycie osobą, która się wszystkim zajmuje. Brakuje mi takiego faceta, na którego mogłabym w przynajmniej 80% liczyć. Takiego, przy którym czułabym się bezpiecznie, bo wiedziałabym, że ochroni mnie przed wszystkim. Póki co to sama o siebie dbam i świetnie mi to wychodzi, ale mam takie ciche marzenie, żebym mogła wreszcie wychillować i pozwolić na to, żeby ktoś inny przejął stery i zajmował się płaceniem rachunków, ogarnianiem wyjazdów wakacyjnych, rezerwowaniem hoteli itd. Wiecie, to są takie bzdury, ale mam trochę dość zajmowania się wszystkim. Chciałabym kogoś takiego, żebym się czuła zaopiekowana i bezpieczna no i też w sumie zastanawiam się czy coś takiego istnieje czy też jest moim wyobrażeniem zbudowanym na książkach i filmach.
A tak przy okazji chwaląc się, jest mnie już 17kg mniej i jestem z siebie mega dumna
wprawdzie daleko jeszcze do końca, ale i dieta i chodzenie na ćwiczenia sprawiają mi mega radość. Wchodzę już w ubrania rozmiar mniejsze, chociaż nawet to, co było na mnie przyciasnawe 2-3 miesiące temu, teraz wisi luźno. Cóż, to tylko etap do tego, żeby wyglądać tak, jak się chce
Dobrej nocy
Ja wierzę w taka miłość jak widzę moją przyjaciółkę i jej męża . Miała bardzo dużo związków traktowała luźno rozstania . Przed mężem miała faceta z którym była 3lata wszystko było ok ale czegoś brakowało . W końcu znalazła męża buduje się ma synka i kolejne w drodze . Właśnie ona ma taka miłość że zawsze może na niego liczyć on dużo zajmuje się domem i synkiem. Obydwoje warjują na swoim punkcie. Myślę że taka miłość rzadko się w trafia no właśnie tylko dlaczego.....?!
Loka jestem z ciebie dumna . 17kg to strasznie dużo napewno musiało cię to trochę kosztować wysiłku . Co do kota zawsze sie śmieje i lubię słuchać opowieści jak to koty budzą nad ranem i mają wiele pomysłów . Co do spania to ja wiele razy też spałam bez przykrycia bo mój pies spał i szkoda było obudzić.
7,138 2019-12-29 21:30:46
Loka gratuluje. Kosztowało Cię to pewnie sporo energii i samozaparcia. Brawo!:-)
Jeśli chodzi o mnie, jestem wypompowana. Nowa praca daje mi dużo radości ale tez dużo energii mnie kosztuje. Padam już po prostu na twarz ze zmęczenia, bo koniec roku jest naprawdę gorący. Byle do lutego, wtedy będzie nieco luźniej
7,139 2020-01-01 00:58:12
Dla Wszystkich Szczęśliwego Nowego Roku i ZDROWIA !
7,140 2020-01-01 01:34:15
Dla Wszystkich Szczęśliwego Nowego Roku i ZDROWIA !
Paslawku i kobietki ja również życzę SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU i dużo dużo zdrowia i dużo dużo miłości ;-) oby ten rok był cudowny :-*
7,141 2020-01-01 14:45:28
Wszystkiego dobrego Kochani. Niech to będzie jeden z najlepszych :*
7,142 2020-01-01 16:01:38
Wszystkiego dobrego Kochani. Niech to będzie jeden z najlepszych :*
Dziewczyny, oby nie był gorszy od tego minionego, bo lepszy to zapewne nie będzie. Pozdrawiam całą paczkę i życzę zdrowia, szczęścia, głównie tego osobistego i wytrwałości w dążeniu do obranego przez Was celu.
7,143 2020-01-01 19:39:35
Dlaczego lepszy nie będzie? Poprzedni rok był dla Ciebie tak dobry, ze nic go nie przebije?;)
7,144 2020-01-01 20:28:40
Dlaczego lepszy nie będzie? Poprzedni rok był dla Ciebie tak dobry, ze nic go nie przebije?;)
Każdy może być jeszcze lepszy ......
7,145 2020-01-04 13:14:20 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-01-04 18:37:06)
Wszystkiego najlepszego w nowym roku. Kazdemu/każdej z nas życzę tego z całego serca. Jestem w stanie nawet oddać swoje szczęście dla was wszystkich. Niewiele go zostało.
Nowy rok pomimo zmian nie zapowiada się dobrze. Nadal tonę w długach, nowa praca pomimo ze jest fajna strasznie mnie męczy tym że nie ma tam ostrego zapierniczu a ja nie potrafię udawać że pracuje, dzieci zostały przezemnie kompletnie zaniedbane i nawrt nie wiem jak skończą nowe polrocze, a plaster okazał się jedynie kolejna rana na sercu. Niby jestesmy razem ale od miesiaca czasu kompletnie sie nie dogadujemy.
Zaczęły się chyba pojawiac zgrzyty na froncie charakterów. Kompketnie nie chce mi się nad tym pracowac choc swego czasu co nie co probowalam poprawić. Z jego strony padaja mądre sugestie jefnak niesamowicie wulgaryzm***a mnie jego noezmienne przyzwyczajnia. "On w wieku mpich dzieci", on by "zrobił to tak i tak" tylko on jest mądry i powinnam słuchać jak Boga. Niestety nijak to sie na do realnego życia bo sam jest bez rodziny i perspektyw więc denerwują mnie jego sugestie co powinnam zrobic ja. Hipokryzja pelna gęba. A do tego dochodzi poczucie mojej beznadziejnosci, i tego ze wiem ze nie nadaje sie do żadnego związku.
Odezwę sie potem bo nie mogę teraz dokonczyc wypowiedzi.
7,146 2020-01-04 13:47:44
Widzę, że nowy rok zaczął się okropnie nie tylko u mnie.
Ja wróciłam na etap całkowitego doła, zaburzeń odżywiania i myśli samobójczych. Mam możliwość zamknięcia wszystkiego, co jest teraz i powrotu do domu rodzinnego, ale nie potrafię podjąć tej decyzji. Wszystko inne przychodzi mi łatwo, praca, nowe postanowienia, sport, dieta, a tego jednego nie umiem. Powrót do domu to cofnięcie się. Nie będzie już tak, jak było przed moją wyprowadzką. To nie jest rozwiązanie na stałe, a ja panicznie boję się samotności, mieszkania samej, braku ludzi dookoła.
Jednocześnie teraz też nie jest najlepiej, może to jest nieprzecięta pępowina albo właśnie jakieś moje problemy z akceptowaniem zmian, ale nie wyobrażam sobie pójścia w relacji do przodu i tworzenia nowej rodziny. Nie potrafię wyobrazić sobie sytuacji, w której na święta będę już tylko gościem, który potem pójdzie do siebie. Teraz mogę przyjechać do rodziców na weekend czy nawet na 2 tygodnie na święta i nie ma z tym problemu. Zresztą tak to właśnie wygląda, że jak mój chłopak wyjeżdża do swojej rodziny, to ja nie zostaję w mieszkaniu sama, tylko jadę spać u moich
Jak założę własną rodzinę, to takiej możliwości już nie będzie i to mnie przeraża. Widzę znajomych, szczęśliwych razem ze sobą po ślubach i nie potrafię wyobrazić sobie siebie w takiej sytuacji. Zastanawiam się czy nie powinnam sobie darować życia związkowego, może to jeszcze po prostu nie mój czas, a z drugiej strony jak zrezygnuję z tego, co mam teraz, to też nie mam pewności na to, że kiedyś znajdę faceta, któremu będzie na mnie zależeć.
No i tak się bujam od jednej strony do drugiej co tylko pogarsza moje samopoczucie psychiczne i fizyczne.
Paradoksalnie chyba samotność po rozstaniu jak się ma dzieci jest chyba mniej przytłaczająca niż perspektywa samotności bez nikogo. Nie chcę w przyszłości być ciężarem dla kuzynów, którzy będą zastanawiać się, które ma mnie wziąć na święta, żebym nie siedziała sama. Takie to wszystko przytłaczające mi się wydaje i zupełnie nie wiem co z tym zrobić. Wiem tylko, że takie życie mi się zupełnie nie podoba, więc w konsekwencji pojawiają się myśli samobójcze. Z kolejnej strony nie pasuje mi zostanie z tym, co jest teraz, bo to też nie jest spełnienie moich marzeń.
Tak jakoś się zamieszałam w życiu teraz, zupełnie nie podoba mi się to, na jakim etapie jestem, ale nie potrafię znaleźć żadnego sposobu na wyprostowanie tego wszystkiego. Mam wrażenie, że wszystko mi się sypie, wszystko zwaliło mi się na głowę. Najchętniej cofnęłabym się w czasie z 5-6 lat i nie robiła rzeczy, które mnie do tego momentu doprowadziło. Szkoda, że się tak nie da.
7,147 2020-01-04 16:55:07
Loka Aż mnie zmroziło to, co przeczytałem. Wśród wielu osób udzielających się tutaj na forum, wydajesz mi sie jedną z najbardziej rozsądnych i twardo stąpających po ziemi osób. Masz faceta, dobrą pracę i całe mnóstwo powdów, żeby sie cieszyć życiem - tak przynajmniej wywnioskowałem po Twoich postach Przykro się to czyta, ale jestem pewien, że sobie poradzisz
Muszę się jednak odnieść do Twojego wcześniejszego postu. Dawno przestałem trakto3wać ksiązki czy filmy, jako wzór do naśladowania w codziennym życiu. To są jakieś totalne ilzuje, karmnią nas złudnymi nadziejami i obrazkami jak powinnno wyglądać idealne życie. A tymaczasem szara rzeczywistość wygląda inaczej. Tylko nie potrafimy zaakceptowąć tego, jako czegoś normalnego, tylko szukamy wszędzie ideału, dążymy do doskonałości. Też zauważyłem sprzecznośći w tym, że skoro Panie jesteście w pełni usatysfakcjoinowane ze swojego życia, macie partnera, mieszkanie, pracę, samochód, pasje i przyjaciół a jednak czegoś Wasm brakuje. Będąc samowystarvczalną, niezależną i samodzielną kobietą czujecie się z tym dobrze, prawda? Radzicie sobie ze wszystkim i czujecie się z tego powodu spełnione? To co niby ma oznaczać ten brak poczucia bezpieczeńśtwa? Czego oczekujecie od faceta? Jeśli liczycie na siebie( i to jest dobrze!) a jednocześnie potraficie sobie z tym radzić, to w takim razie Wam tak bardzo przeszkadza, że facet się nie angażuje i nie stara?
Czy też niczym się nie zajmuje? Szukacie tego mitycznego "poczucia bezpieczeńśtwa" i opieki, ale tymaczasem sobie doskonale radzicie? Zastanawim się co facet musi zrobić, żeby byłyście w pełni usatysfakcjonowane?
Ciągłego samorozwoju, wchodzenia na wyżyny, szukania wciąż czegoś nowego?
Nie jest to ŻADNA agresja ani przytyk z mojej strony Zwyczajnie nie wydaje mi się, żeby ludzie nie byli w stanie ogarnąć czy załatwiać takie rzeczy, jakie Loka wymieniłaś. Tak samo promyczek piszesz, że coś Cię strasznie drażni, ale NIE CHCE Ci się nad tym pracować a partner daje Ci mądre sugestie..Nie myślisz o tym, żeby je zastosować?
7,148 2020-01-04 19:39:34
Widzisz Bagienniku, można mieć wszystko i na dodatek depresję pierwszy raz doświadczyłam mysli samobojczych w liceum i od tego czasu co jakis czas wracają. Nigdy niczego sobie nie zrobiłam, bardziej jest to u mnie wyrażone w modlitwie o szybką śmierć.
A co do związków to ja nie chcę być samowystarczalną kobietą. W sensie jak podejmę jakąś decyzję i zostanę sama bez faceta, to będę musiała taka być, ale ja nie chcę tak. Podoba mi się partnerstwo u moich rodziców. Tata ogarnia techniczne rzeczy zanim się mu powie, że cos jest do zrobienia. Wiele potrafi sam, wiele sam się nauczył. On nosi ciężkie rzeczy. On ogarnia techniczne aspekty wyjazdów. Mama mowi gdzie chce jechac albo nie mowi i ma niespodzianke. Wiadomo, ze moi rodzice pracowali na to kilkanascie lat i stąd tez zastanawiam sie czy to kwestia wlasnie do wypracowania. Ja bym chciala miec takiego partnera na juz. Bo poki co to ja szukam hoteli, rezerwuje bilety, wybieram miejsce docelowe, szukam rozrywek. Ja mówię, że cos trzeba w mieszkaniu zrobic, ja przypominam o cieknącym kranie, niedziałającej spłuczce, bateriach do piecyka gazowego czy zmianie przepalonej żarówki. Przypominam, bo nie chce tego robic ja. A wczesniej tak sie konczylo. Przypominalam przez 2 miesiace az wkurzo a robilam sama. Teraz tylko przypominam i po roku wspolnego zycia widze progres. Przypominam tylko miesiac a nie dwa ale mnie to niesamowicie wkurza, bo ja nie chce przypominac. Chce zeby on sam zauwazyl i sam zrobil. Zwlaszcza, ze jest w mieszkaniu 2x wiecej niz ja.
Efekt jest taki ze ja sie nie czuje wlasnie zaopiekowana. Czuje sie jakbym to ja w tym związku byla facetem, a on sie zgadzal na moje pomysly, a to nie jest model zwiazku, ktory mi pasuje. Stąd moje ciągłe wątpliwosci i rozwazania, bo ja nie wiem czy chce cale zycie byc za wszystko odpowiedzialna. Nie wiem tez czy chce go tak wszystkiego kolejno uczyc i miec nadzieje ze za 10 lat w koncu bede miec takiego partnera jakiego chce.
Duzo przez ten rok wypracowalismy (np. moj chlop potrafi sam stworzyc liste zakupow i kupic rzeczy potrzebne do domu), ale ogrom jeszcze przed nami.
Do tego dochodza moje zjazdy nastroju, coraz bardziej sie zastanawiam czy nie powinnam najpierw przejsc porzadnie terapii, bo w tym momencie nie czuje zebym byla stabilna psychicznie i zebym mogla byc dla drugiej osoby oparciem w potrzebie. Wiec w efekcie niby mam wszystko a tak naprawde czuje jakbym nie miala nic.
7,149 2020-01-04 21:48:09
Niepojęte.. Może myśl o samobójstwie wydaje mi się tak daleka, bo samemu miałęm do czynienia ze śmiertelną chorobą i niesamowicie doceniam życie, jakie miałem do tej pory.
Fajnie, że Twoi rodzice się tak dobrze dobrali. Wiadomo jednak, że NIE KAŻDY jest tak doskonały i wiele osób żyje przecież razem, MIMO tych właśnie różnic, niedociągnięć czy wad. Mówisz, że chcesz mieć takie go partnera na już..Może właśnie w tym problem? Może właśnie za szybko oczekujesz od razu tej niemal doskonałości? Z drugiej strony wspomninasz o takich rzeczach, które chyba nie wymagają zbytniego wysiłku intelektulnego ani specjalnych zachodów. MOże te przykłady są trochę niefortunne, ale takie rzeczy, jak cieknący kran czy przepalona żarówka nietrudno chyba zauważyć. W dodatku defekty znacząco utrudniają codzienne życie. Zapewne kwestia opiekuńczości dotyczy innych, powazniejszych spraw, bo czy niedogności związane z ociąganiem sie w reperowaniu usterek ujmują jego męskości czy ogólnie wizerunku partnera doskonałęgo? Lista zakupów? Tylko nie mów, że chodzi o żywnościowe, bo to raczej ciężko niezauważyć, jak się otworzy lodówkę
7,150 2020-01-04 22:20:11
Niepojęte.. Może myśl o samobójstwie wydaje mi się tak daleka, bo samemu miałęm do czynienia ze śmiertelną chorobą i niesamowicie doceniam życie, jakie miałem do tej pory.
Fajnie, że Twoi rodzice się tak dobrze dobrali. Wiadomo jednak, że NIE KAŻDY jest tak doskonały i wiele osób żyje przecież razem, MIMO tych właśnie różnic, niedociągnięć czy wad. Mówisz, że chcesz mieć takie go partnera na już..Może właśnie w tym problem? Może właśnie za szybko oczekujesz od razu tej niemal doskonałości? Z drugiej strony wspomninasz o takich rzeczach, które chyba nie wymagają zbytniego wysiłku intelektulnego ani specjalnych zachodów. MOże te przykłady są trochę niefortunne, ale takie rzeczy, jak cieknący kran czy przepalona żarówka nietrudno chyba zauważyć. W dodatku defekty znacząco utrudniają codzienne życie. Zapewne kwestia opiekuńczości dotyczy innych, powazniejszych spraw, bo czy niedogności związane z ociąganiem sie w reperowaniu usterek ujmują jego męskości czy ogólnie wizerunku partnera doskonałęgo? Lista zakupów? Tylko nie mów, że chodzi o żywnościowe, bo to raczej ciężko niezauważyć, jak się otworzy lodówkę
Bagienniku, widzisz dla jednych to jest logiczne, że kran trzeba naprawić, a dla innych nie my przez kilka tygodni zakręcaliśmy wodę przy toalecie, bo mieliśmy zepsutą spłuczkę i cały czas się z niej lało
już nie mówiąc o tym, że jak coś się poważniej zepsuje, to to ja dzwonię po specjalistów, bo zanim mój by ogarnął, że trzeba zadzwonić to by minął z miesiąc
a jak tu żyć miesiąc bez pralki albo bez prądu.
Tak, chodzi mi o listę zakupów spożywki i chemii domowej
Nie umiem powiedzieć czy to ujmuje męskości czy wizerunkowi. Po prostu to są rzeczy, na które ja zwracam uwagę. On nie musi umieć naprawić wszystko sam. Musi umieć znaleźć kogoś, kto to zrobi za niego. Choćby to wymagało zadzwonienia do mojego ojca, mnie to ani trochę nie przeszkadza, po prostu chciałabym, żeby to on się takimi rzeczami zajmował, a nie ja. Ja mogę gotować, mogę piec, mogę spędzić cały dzień ścierając kurze i układając rzeczy w szafie czy w kuchni. Ale chcę, żeby techniczne rzeczy były ogarnięte tak, żebym nie miała ataków paniki, bo coś się dzieje w mieszkaniu.