Ja bardzo dojrzałam dzięki temu, co się wydarzyło i dzięki Wam, bo kiedy się gubiłam, pomagaliście wrócić na właściwe tory. Jesteście fajnymi ludźmi, pełnymi empatii, patrzącymi szerzej, myślącymi i analizującymi. Pomimo tego, ze znamy się tylko i wyłącznie wirtualnie, w jakiś dziwny sposób staliście mi się bliscy i nie wyobrażam sobie tutaj nie zajrzeć. Pomimo tego, ze jestem już dużo dalej, ze już potrafię iść sama, lubię do Was wracać i patrzeć na to, jak dzielnie idziecie do przodu. Cenie sobie ludzi, którzy potrafią przyznać się do słabości, nie udają i są szczerzy. Spoko jesteście Ekipo! <3
6,631 2019-07-09 23:21:18 Ostatnio edytowany przez Jazzmine (2019-07-09 23:21:53)
6,632 2019-07-10 13:20:32
A ja wam powiem ze randka nad jeziorem sie udała i pozwoliłam sobie na wakacyjny romans. Taka decyzje podjęliśmy ze będziemy sie spotykac puki mamy troche więcej czasu , niestety odleglosc 160 km swoje robi, do tego on jest doroslym kawalerem bez dzieci, ja kuz je posiadam, co wuecej kompletnie nie jest w moim typie, a ja juz napewno nie jestem w jego ale magia wydarzyla się niesamowita i szkoda nam to odrzucać.
Moj ex wraca za 3 tyg. Szczerze bardzo cxekalam na jego powrot, wrecz wiecie jakie myśli się mnie czepiały.
Dzięki temu nowemu calkowiecie mi się odmieniło. Jakby latwiej widzę to w głowie. Trzymajmy za nas kciuki.
6,633 2019-07-10 13:51:25
A ja wam powiem ze randka nad jeziorem sie udała i pozwoliłam sobie na wakacyjny romans. Taka decyzje podjęliśmy ze będziemy sie spotykac puki mamy troche więcej czasu , niestety odleglosc 160 km swoje robi, do tego on jest doroslym kawalerem bez dzieci, ja kuz je posiadam, co wuecej kompletnie nie jest w moim typie, a ja juz napewno nie jestem w jego ale magia wydarzyla się niesamowita i szkoda nam to odrzucać.
Moj ex wraca za 3 tyg. Szczerze bardzo cxekalam na jego powrot, wrecz wiecie jakie myśli się mnie czepiały.
Dzięki temu nowemu calkowiecie mi się odmieniło. Jakby latwiej widzę to w głowie. Trzymajmy za nas kciuki.
Promyk a może jednak się podobacie sobie skoro wam tak razem dobrze aboicie się tego uczucia ?
6,634 2019-07-10 16:43:45
Cześć dziewczyny i chłopaki oczywiście też. To chyba wątek idealny dla mnie. Jestem po rozstaniu oficjalnie trochę ponad miesiąc, nieoficjalnie 2 miesiące. Byłam na to rozstanie gotowa, więc dość szybko się pozbierałam do kupy. Trochę porozpaczałam, potem zafundowałam sobie wakacje. Staram się jak mogę oderwać od tego wszystkiego, jednak chyba nie do końca na ten moment potrafię. Jestem na byłego taka zła, a jednocześnie tak z nim tęsknię
To rozstanie jest inne od moich poprzednich, ex do samego końca twierdził, że mnie kocha (rozwodzę się nad tym w moim wątku). W mojej głowie jak zdarta płyta obraca się pytanie: jak to możliwe, jak to możliwe, jak możesz mnie kochać i zostawiać.
Nasz związek był na dość zaawansowanym etapie, trwał 2 lata, od pół roku mieszkaliśmy razem. Zaprosił mnie do swojego domu, gdzie mieszkał w teorii sam, jednak w praktyce, jak się okazało pełno tam było duchów przeszłości- wspomnienia jego nieżyjących rodziców i babci. Dodatkiem do tego była nadopiekuńcza siostra, która chyba nie do końca pogodziła się, że już tam nie mieszka.
Przed podjęciem decyzji o zamieszkaniu upewniałam się, czy dobrze to przemyślał, czy jest pewien. W jego miejscowości przebywałam ze względu na pracę, jednak nie byłam pewna, czy chcę tam pozostać na stałe. Po jego zapewnieniach podjęłam tę decyzję. Przewiozłam do niego wszystkie rzeczy z rodzinnego miasta (ponad 500 km), przeniosłam też wszystkie swoje formalne sprawy, łącznie z lekarzem rodzinnym. Doprowadziłam ten dom do stanu używalności (dziewczyny, gdybyście widziały, co tam się działo, bajzel wielopokoleniowy, nie do opisania), urządziłam się... Teraz muszę wszystko po kolei odkręcać.
W moim wątku trochę już pisałam o tym, co doprowadziło do rozstania, ale bez szczegółów. Jak o tym piszę, to złość mnie taka bierze, że mam ochotę krzyczeć i tupać nogami. Chyba jednak powinnam to opisać, bo to jest tak absurdalne, ze aż chore.
Mieszkało się nam ze sobą nie najgorzej. Nie było awantur o brudne skarpetki, czy klapę od sedesu. Problemy zaczynały się, gdy mój były postanawiał strzelić focha. Coś mu się nie spodobało- obrażał się, czyli stawał się bardzo zimny i niedostępny, np. wychodził z domu do warsztatu na cały dzień, dwa, tydzień. Początkowo nawet nie wiedziałam, że jest jakiś problem, potem zaczęłam dostrzegać te jego zachowania, ale nawet nie wiedziałam, że ma to związek jakąś urazą. Byłam sfrustrowana, bo myślałam, że nie chce ze mną spędzać czasu. W końcu okazało się, że to taki jego sposób na okazywanie złości i ja powinnam się tego domyślać, a najlepiej głaskać go po główce, jak to czyniła jego matka i do dziś czyni siostra. Tłumaczyłam mu, że przecież nie mieszkam w jego głowie, nie jestem tez jasnowidzem, że ludzie się czasem na siebie złoszczą i trzeba o tym rozmawiać, że nawet nie mam szansy zmiany tego, co mu nie pasuje, bo po prostu o tym nie wiem. Prosiłam go, byśmy ze sobą rozmawiali.
Tia.. dochodzimy do tematu rozstania. Wszystko zaczęło się niewinnie. Odwiedzili nas moi rodzice. Mieli wpaść na kilka dni, jednak ze względu na czynniki zewnętrzne, wizyta przeciągnęła się do prawie 2 tyg. Wcześniej mój ex wielokrotnie ich zapraszał "na jak długo państwo chcą". Zawsze mógł liczyć na ich pomoc i wsparcie, dostał też od nich trochę sprzętu do warsztatu (na który nie byłby sobie w stanie sam pozwolić). W trakcie tej wizyty widziałam, że coś się zaczyna dziać. Obraził się na mnie za to, ze nie napisałam smsa, że będę na zakupach z mamą później niż ON się spodziewał (oczywiście ja nie wiedziałam, że w ogóle jest jakas ustalona godzina). Potem coś napomknął, że nie może czuć się swobodnie we własnym domu. Zapytałam go, czy jest zły na te wizytę. Nie, nie jest zły. Ok, widziałam, że jest zły, ale zostały już 2 czy 3 dni do końca, wiec po co robić jakąś siarę. Miałam wyprosić rodziców z dnia na dzień? Jeśliby jasno się określił, no to dobra, byłoby to niegrzeczne, ale moich rodziców stać na hotel. Jednak finał nastąpił UWAGA ostatniego dnia wizyty rodziców- w niedzielę (w poniedziałek rano wyjeżdżali). Cały dzień siedział w warsztacie, nie przyszedł na obiad. Potem wparował z flaszka wódki (gdzie on nie pije, bo jego ojciec był alkoholikiem) i zaczął sam pić z kielonka przy moich rodzicach. Mi oświadczył, że musi ze mną poważnie porozmawiać, oraz że rozmawiał z siostrą i ona następnego dnia przyjedzie przeprowadzić rozmowę ze mną i z moja mamą. Tego już było dla mnie za wiele. Zaczęliśmy się kłócić. Dowiedziałam się, że on nienawidzi mojej mamy , że nie może znieść tego jak się do niej odnoszę (on do swojej zwracał się per mamusiu i jakby się tak odzywał jak ja do mojej, to by dostał w papę), że moi rodzice nie maja za grosz inteligencji emocjonalnej, żeby tak siedzieć komuś na głowie i że jego kolega to sam wiedział, że może zostać max 2 dni, że został sprowokowany do takiego wybuchu, że ze mną się nie da rozmawiać, bo od razu go kontruję (prosiłam o jakieś konkretne przykłady, nie dostałam) i tym podobne żale. Następnego dnia oznajmiłam mu, że albo idziemy na terapię, albo nie ma to dalszego sensu. Poprosił o czas do namysłu. Stwierdziłam, że ok, spakowałam manatki i wyjechałam (i tak się szykowałam do odwiedzin w rodzinnych stronach). Przez 3 tygodnie szykowałam się na najgorsze, chociaż miałam nadzieję, nie powiem, że się ogarnie i opamięta. Kiedy wyjeżdżałam obydwoje płakaliśmy, przepraszaliśmy się, zapewnialiśmy o miłości. Przez te 3 tygodnie mieliśmy regularny kontakt. Jednak czułam, że on się oddala. W końcu zapytałam wprost. Rozstaliśmy się przez telefon. On powiedział, ze bardzo mnie kocha, ale potrafi zrezygnować i już nigdy nie będziemy razem, bo nie ma zamiaru więcej tak się denerwować i że jego siostra też mu doradza rozstanie (podobno ma o mnie "jak najgorsze zdanie"). Dość długo gadaliśmy, ja płakałam, ale nawet nie starałam się skłonić do zmiany decyzji. Powiedziałam co o tym wszystkim sądzę i poprosiłam, żeby się ze mną nie kontaktował. On oczywiście chciał utrzymać kontakt i "zostać przyjaciółmi". Nie zgodziłam się na to.
Jestem na niego taka zła, mam tyle żalu. Największa krzywdę zrobił mi tymi słowami o miłości. Cały czas się zastanawiam, czy może jednak nie ma szansy. Moje emocje oscylują pomiędzy chęcią wygarnięcia mu w twarz, jakim jest idiotą a pragnieniem przytulenia go i naprawienia wszystkich błędów. Jedno i drugie jest oczywiście bez sensu i nie zrobię tego, ale cóż, na emocje nie ma się wpływu. Dlatego wolę napisać tu i poprosić o wsparcie i "podregulowanie mnie".
A na koniec- najgorsze jest w tym wszystkim to, że muszę zabrać stamtąd moje rzeczy, czyli dobytek całego życia, który rozlokowałam w jego domu. A to oznacza długie pakowanie, długie przebywanie w jego domu, oglądanie go, zetknięcie się z tym wszystkim raz jeszcze.
6,635 2019-07-10 22:05:44
Witajcie kochani, oto jestem ponownie ma tym forum o rok starsza.
Mija już mozna powiedzieć rok od tych smutnych wydarzeń mianowicie rozstania. Od tego czasu nie mamy z bylym kontaktu, zadne z nas nie inicjowalo zadnego kontaktu.
Niestety mimo prób i chęci nie udało mi się na razie poznać kogoś, kto by mnie zainteresowal i z kim moglabym coś zacząć budować. Czuje sie wyjałowiona uczuciowo, nie zdolna do uczuc wyzszych
Jestem sama, samotność mi dokucza, jednak wolę być singielką niż wiązać się z kimś na siłe, do kogo nic nie mogę poczuć.
Troszkę mi się w głowie ułożyło , jednak Wciąż miewam takie dni kiedy z sentymentem wracam myślami do związku z byłym,przypominam sobie te dobre chwile i zadaje sobie pytania, czy tak musiało być , czemu tak postąpił i jeszcze klebia się we mnie resztki żalu do niego jak i do siebie. Dlugo długo po rozstaniu miałam nadzieję że może coś do niego dotrze, że brak kontaktu pozwoli mu to przemyśleć i spojrzeć na sprawę z innej perspektywy, jednak czas pokazuje że nie potrzebnie się łudziłam. Postąpił w sposób jakby cała nasza miłość była fikcją i uczucia znikły wraz z rozstaniem niczym bańka mydlana. Dodam tu w skrócie ze facet był skrajnym maminsynkiem zyjacym w symbiozie z mama i Siostrami, ktory nie potrafił a może i nie chciał uniezależnić się od nich)
Jak sądzicie ile to jeszcze może potrwać nim zobojetnieje na niego kompletnie?
6,636 2019-07-10 23:20:08 Ostatnio edytowany przez Jazzmine (2019-07-10 23:30:36)
Promyczku a może jednak cos między wami jest? Dlaczego od razu z góry cos ustalacie?
Ja dziś mam paskudny nastrój. Obudziłam się jakoś dziwnie rozbita i z ogromna tęsknota za ex. W ciągu dnia spadła na mnie taka informacja, ze nie robię nic, tylko siedze i płacze. W dodatku jak ta głupia kwoka wlazlam na profil ex i dojrzałam, ze jednak wrócił do kraju, do którego wrócić planował (tak sadze, stamtąd zdjęcie) a gdzie rzucił wszystko żeby przyjechać być ze mną. Mieliśmy jechać tam razem, a najpewniej pojechał z była-aktualna. Dawno nie byłam tak rozpieprzona, miesiącami nie odczuwałam takiej tęsknoty za nim, jaka czuje dzisiejszego dnia. Jestem strasznie zaskoczona tym wszystkim, nie mogę sobie znaleźć dzisiaj miejsca i jakoś tego poukładać. Mam jedynie nadzieje, ze to chwilowy spadek formy i do jutra się ogarnę.
6,637 2019-07-11 04:40:57
Promyczku a może jednak cos między wami jest? Dlaczego od razu z góry cos ustalacie?
Ja dziś mam paskudny nastrój. Obudziłam się jakoś dziwnie rozbita i z ogromna tęsknota za ex. W ciągu dnia spadła na mnie taka informacja, ze nie robię nic, tylko siedze i płacze. W dodatku jak ta głupia kwoka wlazlam na profil ex i dojrzałam, ze jednak wrócił do kraju, do którego wrócić planował (tak sadze, stamtąd zdjęcie) a gdzie rzucił wszystko żeby przyjechać być ze mną. Mieliśmy jechać tam razem, a najpewniej pojechał z była-aktualna. Dawno nie byłam tak rozpieprzona, miesiącami nie odczuwałam takiej tęsknoty za nim, jaka czuje dzisiejszego dnia. Jestem strasznie zaskoczona tym wszystkim, nie mogę sobie znaleźć dzisiaj miejsca i jakoś tego poukładać. Mam jedynie nadzieje, ze to chwilowy spadek formy i do jutra się ogarnę.
Przejdzie ci kochana pamiętasz fragment tekstu z książki który Ci wysłałam? Nawet w kryminałach o tym piszą :-) Może twoja reakcja pokazuje że choćby nie wiadomo ile czasu minęło należy unikać exow czy to na portalach czy w realu . Jak znajdziesz czas odezwij się do mnie . Miłego dnia życzę wszystkim
6,638 2019-07-11 09:03:11
Kameah wszystko wskazuje na to, że stałaś się ofiarą przemocy psychicznej. Twój facet karał Cię milczeniem, a Ty nawet nie wiedziałaś za co. To jest perfidne i podłe. Z Twojego opisu wynika, że jest bardzo zżyty z siostrą, być może uzależniony od niej emocjonalnie. Może to kwestia braku rodziców i stąd ta silna więź. Możliwe, że traktowała Cię jak zagrożenie, rywalkę, która odbierze jej brata. Chore to.
Zastanawia mnie tylko jedno. Piszesz, że byliście razem dwa lata, jak wyglądał Wasz związek, zanim zamieszkaliście razem? Zawsze tak było?
Niemniej jednak, uważam, że facet cierpi na jakieś zaburzenia, które powinien skonsultować z psychologiem. Tak się nie zachowuje człowiek, który kocha, tylko człowiek chory.
W kwestii odbioru rzeczy, najlepiej byłoby gdybyś pojechała tam z kimś. Może poproś go, by z grubsza spakował Twoje rzeczy, byś spędziła tam jak najmniej czasu.
23 Każdy z nas potrzebuje czasu na, jedni potrzebują go więcej inni mniej. Nie ma reguły. Bardzo dobre jest to, że nie utrzymujecie kontaktu, z tym jest zawsze najtrudniej. Nie czytałam Twojego wątku w całości, więc niewiele wiem o Twoim związku. Ale chyba to i dobrze, bo teraz trzeba się skupić na wychodzeniu z żałoby.
Nie jest tak, że po rozstaniu człowiek niej jest już zdolny do uczuć. Większość zamyka się w skorupce i blokuje wszystko to, co się dzieje na zewnątrz. O ile na początku może to pomóc w przetrawieniu rozstania, tak po jakimś czasie, staje się naszą własną pułapką. Odczuwamy niemożliwość ponownego zakochania się, każda następna osoba wydaje się nam być gorsza od ex, zaczynamy wspominać i rozdrapywać rany.
Kluczem jest chęć i zamknięcie pewnego rozdziału.
Są tutaj Dziewczyny, które podobnie jak Ty, są już rok po rozstaniu i powoli wstają z kolan.
Rozstanie zawsze boli albo przynosi ulgę. Może warto odwrócić ból na wyzwolenie? Teraz możesz zacząć żyć od nowa
Jazz Skąd ten kryzys? Czy to nie jest przypadkiem pokłosie "rozstania " z psiapsiagejem? Mam na myśli fakt rozczarowania i złości, że tak się zachował. I za tym wracają inne przykre wspomnienia?
Tak sobie jeszcze pomyślałam, że może nie przepracowałaś tego rozstania od A do Z. Przyjęłaś, że tak musiało być, skończyło się i tyle. Stąd ta powracająca tęsknota. Może nie zamknęłaś tego na wszystkie zamki?
6,639 2019-07-11 09:41:04
Pyłku napisze :*
Owieczko PsiapsiGej mnie przeprosił i przyznał szczerze, ze mu mnie brakuje. Porozmawialiśmy i jest już między nami wszystko w porządku, mamy kontakt. Co do przepracowania rozstania. Rozbiłam je na atomy i przerobiłam na miliony sposobów. Ostatnie, co mogłabym zrobić to „przyjąć, ze tak miało być, skończyło się i tyle”. Żadnej zakończonej relacji nie przemyślałam tyle razy i nigdy nie wyciągnęłam tylu słusznych wniosków. Nie wiem z czego może wynikać ten spadek formy. Zastanawiałam się czy to nie dziwna huśtawka spowodowana hormonami, które musiałam przyjmować, złymi informacjami w sprawie bliskiej mi osoby, które na mnie spadły. Ot, kumulacja. A może zwyczajnie chciałabym już z kimś być i z braku interesującej osoby na horyzoncie, mimowolnie ucieka to w stronę ex. Nie wiem, myśle
6,640 2019-07-11 10:13:04
A może zwyczajnie chciałabym już z kimś być i z braku interesującej osoby na horyzoncie, mimowolnie ucieka to w stronę ex. Nie wiem, myśle
Pewnie tak
Mam nadzieję, że horyzont sam się nagle pojawi
6,641 2019-07-11 10:22:51
Ostatnio doszłam nawet do tego, ze ignorowałam jego zachowania, które powinny być dla mnie jasnym sygnałem, ze wciąż tęsknił za ex. Porównywał mnie do niej chwilami, wspominał różne sytuacje, złapałam go na oglądaniu wspólnych zdjec, interesował się nią. Uważałam, ze to co mi mówi, jest prawda i uznałam, ze skoro ja czasem coś wspomnę to i jemu ma prawo się zdarzyć. Nie zwróciłam jednak uwagi na to, w jaki sposób on to robi i jak często, w porównaniu do mnie. Mi zdarzyło się może 3 razy, on mówił o niej często. Chyba byłam tak pochłonięta nim, tak zaślepiona, ze całkowicie te sygnały ignorowałam. Pogodziłam się z tym, ze inaczej być nie mogło, bo jego serce chyba cały czas było przy niej. Były momenty w których widziałam jego miłość do mnie, ale nigdy nie zapomniał o niej. Nawet chyba rozumiem co nim kierowało kiedy mnie porzucał. Szedł za głosem serca. Nie ma we mnie żalu. Nie ma we mnie dziwnej nadziei, ze życie napisze nam jakiś scenariusz. Nie myśle o nim na codzien, nie tęsknie, ale kiedy w duchu przyznałam, ze to już, ze po wszystkim - zaczął mi się śnić. Wczoraj wybuchła we mnie jakaś dziwna tęsknota. Nie wiem skąd to się bierze, ale no nie podoba mi się to kompletnie
6,642 2019-07-11 12:56:12 Ostatnio edytowany przez Pokręcona Owieczka (2019-07-11 12:56:46)
Jazz, jest mi bardzo przykro
Fakt, że ciężko jest walczyć z emocjami, sercem. Pewnie każdy, gdyby musiał wybierać, wybrałby kierując się sercem. To jest bardzo bolesne dla drugiej osoby i czasem nie mieści się w głowie. Trzeba to zaakceptować, tak jak Ty to zrobiłaś.
Wierzę w Twoją tęsknotę, smutek. Gdybym mogła, to bym Cię mocno przytuliła :*
Na pocieszenie, powiem Ci, że najlepsze rzeczy zdarzają się wtedy, kiedy się ich nie spodziewamy. Nigdy nie wiesz, czy zaraz nie poznasz kogoś, kto Cię w sobie rozkocha i da Ci tyle miłości i szczęścia, ile jeszcze nie miałaś
6,643 2019-07-11 13:17:05
Na pocieszenie, powiem Ci, że najlepsze rzeczy zdarzają się wtedy, kiedy się ich nie spodziewamy. Nigdy nie wiesz, czy zaraz nie poznasz kogoś, kto Cię w sobie rozkocha i da Ci tyle miłości i szczęścia, ile jeszcze nie miałaś
Akurat to właśnie tak jest bardzo bardzo często gonitwy myśli przeszkadzają w dostrzeganiu ale z tym Jazz sobie radzisz nie musisz byś mistrzynią i nie łam się dosłownie i w przenośni.
Uściski buziaki pozdrowienia
Pyłku mam niestety wrażenie żeś się zabunkrowała i okopała na z góry upatrzonej pozycji ta praca chyba zaczyna Tobie szkodzić pomyśl nad zmianami i to takimi radykalnymi zobacz jakie masz możliwości.
Promyczek daj czadu korzystaj z życia - zweryfikujesz pewne rzeczy mam wrażenie doświadczanie jest lepsze niż kombinowanie w czterech ścianach a Ciebie z twoją energią trudno zamknąć w nich.
kameah zrób tak jak napisała Tobie Owieczka weź kogoś ze Sobą a poza tym to tylko facet dwie ręce nogi i nie wiadomo do końca co takie cudo ma w głowie nic Tobie nie grozi tylko twoje myśli nie nastawiaj się nakręcając w takim stanie to faktycznie trudno mieć wpływ na emocje ale możesz nad tym pracować to nie fatum i czarna magia
Trzymaj się
6,644 2019-07-11 13:47:05
Owieczko dziękuje :* każdy by poszedł za głosem serca, ja na pewno tez. Sporo czasu mi to zajęło, ale w końcu zrozumiałam czym się kierował i dlaczego tak postąpił. Było to brutalne wobec mnie, ale gdy tylko się odezwała - on poszedł w to. Dziwi mnie jego późniejsze wydzwanianie do mnie z płaczem, ze szczęścia nie może zaznać, ale już tego nie analizuje. Widocznie miał wyrzuty sumienia i tyle.
Tatku ja dostrzegam szczęście, które mnie otacza. Tylko od wczoraj trochę pochlipuje pod nosem, ale jestem pewna, ze to stan przejściowy.
6,645 2019-07-11 15:55:21
Jazz jest mi przykro, że aktualnie masz spadek formy, mam nadzieję, że to przejściowe. Jak sama pisałaś „Lubię ludzi, którzy potrafią przyznać się do słabości, nie udają i są szczerzy”. I tak jest teraz, piszesz o tym co czujesz, bo z jednej strony Cię to zaskoczyło, z drugiej szukasz tego „naprostowania”, zrozumienia, dopasowania jeszcze tego jednego elementu do układanki? Myśle, że tutaj tez ma zastosowanie metoda „przypływu”, pozwolić sobie to odczuć, nie zatrzymywać, mimo ze to nieprzyjemne, ale nie przeciągać. Może to „przyznanie się w duchu, że już po”, pociągnęło za sobą taką właśnie reakcje poprzez uświadomienie sobie realności tej straty?
Miałam podobnie kilka dni temu, kiedy siedziałam, myślałam i analizowałam. I kiedy poukładałam szufladki w głowie, pojawiło się takie nieprzyjemne doznanie, wręcz bol fizyczny, że to naprawdę jest koniec, ze już nic, nigdy. To zabolało, boli i teraz, ale pozwala mi trzeźwiej myśleć i żyć. Nie bez powodu mówię trzeźwiej, bo wcześniej racjonalne myślenie gdzieś mi jeszcze przesłaniała głęboko zakopana nadzieja...
Bo zawsze boli to kiedy ktoś nas odrzuca, kiedy uświadamiamy sobie, że to była inwestycja bez pokrycia. Ale może właśnie to jest to o czym piszesz - ze to może tęsknota i potrzeba za czymś nowym, za uczuciem, a ze najłatwiej sięgnąć pamięcią w niedaleką przeszłość, to pojawia się obraz ex jako prototyp tego uczucia?
Jesteś silna Jazz, masz poukładane w głowie, a emocje to tylko emocje, ważne, potrzebne, ale one z czasem osłabną, zmienia się. Ważne ze optyk piszesz, nazywasz to, co się dzieję. Mam nadzieje ze za chwile wróci dystans i będzie dobrze. Trzymaj się ;*
6,646 2019-07-11 19:21:11
Pokręcona Owieczka napisał/a:Na pocieszenie, powiem Ci, że najlepsze rzeczy zdarzają się wtedy, kiedy się ich nie spodziewamy. Nigdy nie wiesz, czy zaraz nie poznasz kogoś, kto Cię w sobie rozkocha i da Ci tyle miłości i szczęścia, ile jeszcze nie miałaś
Akurat to właśnie tak jest bardzo bardzo często gonitwy myśli przeszkadzają w dostrzeganiu ale z tym Jazz sobie radzisz nie musisz byś mistrzynią i nie łam się dosłownie i w przenośni.
Uściski buziaki pozdrowienia
Pyłku mam niestety wrażenie żeś się zabunkrowała i okopała na z góry upatrzonej pozycji ta praca chyba zaczyna Tobie szkodzić pomyśl nad zmianami i to takimi radykalnymi zobacz jakie masz możliwości.
Promyczek daj czadu korzystaj z życia - zweryfikujesz pewne rzeczy mam wrażenie doświadczanie jest lepsze niż kombinowanie w czterech ścianach a Ciebie z twoją energią trudno zamknąć w nich.
kameah zrób tak jak napisała Tobie Owieczka weź kogoś ze Sobą a poza tym to tylko facet dwie ręce nogi i nie wiadomo do końca co takie cudo ma w głowie nic Tobie nie grozi tylko twoje myśli nie nastawiaj się nakręcając w takim stanie to faktycznie trudno mieć wpływ na emocje ale możesz nad tym pracować to nie fatum i czarna magia
Trzymaj się
Paslawku jak zawsze masz rację praca mnie pochłonęła chyba całkowicie :-\. Wiele osób mi ostatnio mówi że sie marnuje w tej pracy i ta praca nie jest dla mnie . Dla mnie ta praca stała się drugim domem i chyba tak przystanią ucieczka od myśli . Najgorsze jest to że wyciągnęłam się w czytanie kryminałów i chyba one też zaczynają mnie spaczac. Zaczęłam czytac psychologiczne kryminały nad którymi rozmyślam strasznie . Myślę że coś się zemną dzieje nie dobrego . Już nie blokuje się tylko na facetów ale coraz bardziej drażnią mnie ludzie oczywiście jestem miłą serdeczna itp ale w środku się gotuje coś we mnie . Niewiem czy warnuje czy dziczeje już do końca ....
Trochę sama się już tego przeraziłam i od dwóch dni spędzam mnustwo czasu z przyjaciółka .
Zauważyłam też że strasznie przyciągam do siebie dziwnych ludzi
6,647 2019-07-11 20:16:06
Jazz jesteś bardzo mądrą i dojrzałą kobietą, mimo tego że teraz sobie pochlipujesz i tak trzymasz się bardzo dzielnie i zdajesz sobie sprawę ze swoich emocji.
Może rzeczywiście jest to jakaś tęsknota za uczuciem, kimś bliskim a eks akurat się pojawił na radarze i ta tęsknota się nasilila.
Emocje jak to emocje cały czas się zmieniają i za chwilę wszytko się zmieni, ale dobrze jest sobie poplakac, dzięki temu przeżywasz i wychodzą z Ciebie emocje, uczucia na bieżąco, nic w sobie nie dusisz
Trzymaj się cieplutko kochana :*
6,648 2019-07-11 20:22:12
paslawek napisał/a:Pokręcona Owieczka napisał/a:Na pocieszenie, powiem Ci, że najlepsze rzeczy zdarzają się wtedy, kiedy się ich nie spodziewamy. Nigdy nie wiesz, czy zaraz nie poznasz kogoś, kto Cię w sobie rozkocha i da Ci tyle miłości i szczęścia, ile jeszcze nie miałaś
Akurat to właśnie tak jest bardzo bardzo często gonitwy myśli przeszkadzają w dostrzeganiu ale z tym Jazz sobie radzisz nie musisz byś mistrzynią i nie łam się dosłownie i w przenośni.
Uściski buziaki pozdrowienia
Pyłku mam niestety wrażenie żeś się zabunkrowała i okopała na z góry upatrzonej pozycji ta praca chyba zaczyna Tobie szkodzić pomyśl nad zmianami i to takimi radykalnymi zobacz jakie masz możliwości.
Promyczek daj czadu korzystaj z życia - zweryfikujesz pewne rzeczy mam wrażenie doświadczanie jest lepsze niż kombinowanie w czterech ścianach a Ciebie z twoją energią trudno zamknąć w nich.
kameah zrób tak jak napisała Tobie Owieczka weź kogoś ze Sobą a poza tym to tylko facet dwie ręce nogi i nie wiadomo do końca co takie cudo ma w głowie nic Tobie nie grozi tylko twoje myśli nie nastawiaj się nakręcając w takim stanie to faktycznie trudno mieć wpływ na emocje ale możesz nad tym pracować to nie fatum i czarna magia
Trzymaj sięPaslawku jak zawsze masz rację praca mnie pochłonęła chyba całkowicie :-\. Wiele osób mi ostatnio mówi że sie marnuje w tej pracy i ta praca nie jest dla mnie . Dla mnie ta praca stała się drugim domem i chyba tak przystanią ucieczka od myśli . Najgorsze jest to że wyciągnęłam się w czytanie kryminałów i chyba one też zaczynają mnie spaczac. Zaczęłam czytac psychologiczne kryminały nad którymi rozmyślam strasznie . Myślę że coś się zemną dzieje nie dobrego . Już nie blokuje się tylko na facetów ale coraz bardziej drażnią mnie ludzie oczywiście jestem miłą serdeczna itp ale w środku się gotuje coś we mnie . Niewiem czy warnuje czy dziczeje już do końca ....
Trochę sama się już tego przeraziłam i od dwóch dni spędzam mnustwo czasu z przyjaciółka .
Zauważyłam też że strasznie przyciągam do siebie dziwnych ludzi
To niedobrze pyłku, że tak się czujesz i masz takie odczucia. Praca jest ważna ale nie najważniejsza.
Może poczytaj trochę bardziej weselsze książki i zrób detoks od kryminałów A przyjaciele są dobrzy na wszytko.
Dziwni ludzie, jak to przyciagasz dziwnych ludzi?
6,649 2019-07-11 20:48:29
Tatku ja dostrzegam szczęście, które mnie otacza. Tylko od wczoraj trochę pochlipuje pod nosem, ale jestem pewna, ze to stan przejściowy.
Dawno nie wycierałem nikomu zasmarkanego noska po chlipaniu ,ale może jeszcze nie wyszedłem z wprawy tylko moja córka to była tak Samosia po mamusi wszystko sama z chusteczką też trzeba było za nią ganiać po domu
Nie wiem czy tak do końca da się raz na zawsze wszystko poukładać w głowie coś tam zostaje nieumyślnie potem się odzywa
bywa że coś innego przeoczonego, nie ma co nastawiać się na każdy taki "atak" przez jakiś czas nikt nie będzie na wszystko gotowy przygotowany z góry podświadomość poznaje się latami nie tylko dlatego że jest taka jaką jest czyli w jakimś sensie "tajemnicza?ukryta głęboko"skomplikowana" ale ona się zmienia na swój sposób żyje powoli coś przychodzi i odchodzi a uczucia dają znaki reszta w naszych rękach .
6,650 2019-07-11 21:04:43
Myśle, ze po to mamy zdolność myślenia aby korygować własne instynkty i emocje. Racją jest, ze to się zawsze, na jakimś etapie, nawet odległym, może pojawić. Mam na myśli właśnie takie spadki i przypływ negatywnych emocji. Bo osobiście uważam, ze obojętności przy wcześniejszym wielkim zaangażowaniu (plus konstrukcja osobowościowa) nie da się uzyskać w pełni. Można mieć dystans, intelektualizować, mentalizować, ale żeby nie czuć nic? Nie wiem, na ten moment wydaje mi się to trudne. Emocje będą się zmieniać i postrzeganie tego samego człowieka tez, ale nie da się być obojętnym bo to znaczy nie czuć nic, nie mieć emocji...
Ja osobiście jestem zaskoczona jak zwykła rozmowa i spotkanie pozwoliło mi na jakaś naprawdę radykalna zmianę w postrzeganiu swojej sytuacji, motywów, celów itd. Skłamałabym gdybym powiedziała, ze teraz to jestem maxi szczęśliwa. Ale czuję się tak jakby mi ktoś zdjął kamień z szyi. Jak Syzyf, który jednak wtoczył kamień pod górę. Teraz jest trudniejszy etap bo misze odbudować ważniejsze rzeczy. Przyjrzeć się sobie i swoim ograniczeniom - skąd, po co, dlaczego. Co nie oznacza, ze nie zakładał ewentualnych „emocjonalnych perturbacji” po drodze. Bo już wiem, ze to się zdarza i trzeba umieć to zagospodarować, wyciągnąć wnioski i iść do przodu. A jak mnie nachodzą głupie myśli to szybko tworze przed oczami obraz Ex w łóżku z inna, przypominam sobie ten wzrok i zachowanie i zaraz wracam do pionu. Czuję się silniejsza niż mi się wydawało, ze będę. Długa droga jeszcze na prostą ale pierwszy wiraż pokonany
Miłego wieczoru dla Was wszystkich.
Pyłku, jako fanka kryminałów zapytam, co ostatnio czytasz?
6,651 2019-07-11 21:22:00 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-07-11 21:55:59)
Myśle, ze po to mamy zdolność myślenia aby korygować własne instynkty i emocje. Racją jest, ze to się zawsze, na jakimś etapie, nawet odległym, może pojawić. Mam na myśli właśnie takie spadki i przypływ negatywnych emocji. Bo osobiście uważam, ze obojętności przy wcześniejszym wielkim zaangażowaniu (plus konstrukcja osobowościowa) nie da się uzyskać w pełni. Można mieć dystans, intelektualizować, mentalizować, ale żeby nie czuć nic? Nie wiem, na ten moment wydaje mi się to trudne. Emocje będą się zmieniać i postrzeganie tego samego człowieka tez, ale nie da się być obojętnym bo to znaczy nie czuć nic, nie mieć emocji...
Tym bardziej Jazz że dowiedziałaś się że eks wyjechał tam skąd przybył do Ciebie a to wydaje się bezpowrotne ostateczne i może boleć ma prawo .Twoje uczucia są dokładnie takie jakie maja być są w porządku a Twoje zrozumienie tego człowieka i zdolność do współczucia takiego prawdziwego to nie żadna słabość to dojrzewanie w odpuszczaniu prowadzi przez płacz który oczyszcza .
Obojętności tak naprawdę nie ma tak jak nie zapomnisz bo zapominając wyrzekasz się tego co w Tobie przepiękne ludzkie duchowe .
6,652 2019-07-11 21:30:44 Ostatnio edytowany przez GwiezdnyPył (2019-07-11 21:53:11)
Myśle, ze po to mamy zdolność myślenia aby korygować własne instynkty i emocje. Racją jest, ze to się zawsze, na jakimś etapie, nawet odległym, może pojawić. Mam na myśli właśnie takie spadki i przypływ negatywnych emocji. Bo osobiście uważam, ze obojętności przy wcześniejszym wielkim zaangażowaniu (plus konstrukcja osobowościowa) nie da się uzyskać w pełni. Można mieć dystans, intelektualizować, mentalizować, ale żeby nie czuć nic? Nie wiem, na ten moment wydaje mi się to trudne. Emocje będą się zmieniać i postrzeganie tego samego człowieka tez, ale nie da się być obojętnym bo to znaczy nie czuć nic, nie mieć emocji...
Ja osobiście jestem zaskoczona jak zwykła rozmowa i spotkanie pozwoliło mi na jakaś naprawdę radykalna zmianę w postrzeganiu swojej sytuacji, motywów, celów itd. Skłamałabym gdybym powiedziała, ze teraz to jestem maxi szczęśliwa. Ale czuję się tak jakby mi ktoś zdjął kamień z szyi. Jak Syzyf, który jednak wtoczył kamień pod górę. Teraz jest trudniejszy etap bo misze odbudować ważniejsze rzeczy. Przyjrzeć się sobie i swoim ograniczeniom - skąd, po co, dlaczego. Co nie oznacza, ze nie zakładał ewentualnych „emocjonalnych perturbacji” po drodze. Bo już wiem, ze to się zdarza i trzeba umieć to zagospodarować, wyciągnąć wnioski i iść do przodu. A jak mnie nachodzą głupie myśli to szybko tworze przed oczami obraz Ex w łóżku z inna, przypominam sobie ten wzrok i zachowanie i zaraz wracam do pionu. Czuję się silniejsza niż mi się wydawało, ze będę. Długa droga jeszcze na prostą ale pierwszy wiraż pokonany
Miłego wieczoru dla Was wszystkich.
Pyłku, jako fanka kryminałów zapytam, co ostatnio czytasz?
W tym tygodniu przeczytałam książek COBENA " TYLKO NIE MÓW NIKOMU " i KOETHI ZAN "SIŁA STRACHU" ,
polecam książkę Stuart Neville duchy belfastu jedna z lepszych jaka przeczytałam . Dobra też jest Puzynskiej ŁASKUN, książki Kinga ale ciężko mi się jakoś czyta , takie słabsze to Tess Gerritsen nosiciel i ostatni który umrze , Remigiusz Mróz kasacja dużo tego żeby wypisać cykne ci foto jakie mam książki i polecam . Dziś się wzięłam za ostry kryminał szczerze pierwsze strony są już strasznie mocne że odkładałam ja co chwila zastanawiając się czy napewno chce to przeczytać nie dałam rady i odłożyłam może jutro się zabiorę do czytania tytuły to "POKUTA" i drugą "OFIARA " Maxa Czornyj ale nie wiem czy polecam ;-)
A Ty co polecasz :-)
6,653 2019-07-11 21:37:45
GwiezdnyPył napisał/a:paslawek napisał/a:Akurat to właśnie tak jest bardzo bardzo często gonitwy myśli przeszkadzają w dostrzeganiu ale z tym Jazz sobie radzisz nie musisz byś mistrzynią i nie łam się dosłownie i w przenośni.
Uściski buziaki pozdrowienia
Pyłku mam niestety wrażenie żeś się zabunkrowała i okopała na z góry upatrzonej pozycji ta praca chyba zaczyna Tobie szkodzić pomyśl nad zmianami i to takimi radykalnymi zobacz jakie masz możliwości.
Promyczek daj czadu korzystaj z życia - zweryfikujesz pewne rzeczy mam wrażenie doświadczanie jest lepsze niż kombinowanie w czterech ścianach a Ciebie z twoją energią trudno zamknąć w nich.
kameah zrób tak jak napisała Tobie Owieczka weź kogoś ze Sobą a poza tym to tylko facet dwie ręce nogi i nie wiadomo do końca co takie cudo ma w głowie nic Tobie nie grozi tylko twoje myśli nie nastawiaj się nakręcając w takim stanie to faktycznie trudno mieć wpływ na emocje ale możesz nad tym pracować to nie fatum i czarna magia
Trzymaj sięPaslawku jak zawsze masz rację praca mnie pochłonęła chyba całkowicie :-\. Wiele osób mi ostatnio mówi że sie marnuje w tej pracy i ta praca nie jest dla mnie . Dla mnie ta praca stała się drugim domem i chyba tak przystanią ucieczka od myśli . Najgorsze jest to że wyciągnęłam się w czytanie kryminałów i chyba one też zaczynają mnie spaczac. Zaczęłam czytac psychologiczne kryminały nad którymi rozmyślam strasznie . Myślę że coś się zemną dzieje nie dobrego . Już nie blokuje się tylko na facetów ale coraz bardziej drażnią mnie ludzie oczywiście jestem miłą serdeczna itp ale w środku się gotuje coś we mnie . Niewiem czy warnuje czy dziczeje już do końca ....
Trochę sama się już tego przeraziłam i od dwóch dni spędzam mnustwo czasu z przyjaciółka .
Zauważyłam też że strasznie przyciągam do siebie dziwnych ludziTo niedobrze pyłku, że tak się czujesz i masz takie odczucia. Praca jest ważna ale nie najważniejsza.
Może poczytaj trochę bardziej weselsze książki i zrób detoks od kryminałówA przyjaciele są dobrzy na wszytko.
Dziwni ludzie, jak to przyciagasz dziwnych ludzi?
Nie wiem facetów którzy chcą być moimi sponsorami gdzie nigdy mi się takie coś w związku nie przytrafiało ,psychicznego faceta który odstawił psychotropy przyłazł do mnie do pracy i ciągle pytał cześć jak się masz podobam ci się i tak w koło mówił podobno nie groźny ale ja się boję takich ludzi , przyszedl facet ostatnio który powiedział mi że jestem aniołem bez jednego skrzydła ale żebym się nie martwiła bo znajdzie się drugie .na odchodne powiedział że aniołom samotnym ciężko się lata i trzeba mieć to drugie skrzydło ( faceta ) , tak jak sobie to wszystko poprzypominam to wyjdzie na to że moje miasto to jedno wielkie wariatkowo a przynajmniej ci którzy są koło mnie :-P
6,654 2019-07-11 21:52:33 Ostatnio edytowany przez Jazzmine (2019-07-11 22:28:44)
Wymig, Aniu dziękuje Wam. Dużo mi dały Wasze słowa, choć mam dziś taki chaos w głowie, ze ciężko mi cokolwiek mądrego napisać. Po prostu.. dziękuje <3
Tatku chyba trafiłeś w punkt. Ta świadomość, ze wyjechał tam, skąd dla mnie wrócił... ze nie zmienił planu, ze wszystko kręci się jak miało się kręcić, tylko po prostu ja wypadłam z obiegu.. ze to takie ostateczne, skończone.. to chyba we mnie faktycznie uderzyło, choc zdalam sobie sprawę z tego, ze to koniec, dawno dawno temu.
Pozwalam emocjom przez siebie przepływać, ale naprawdę od lat nie potrafiłam tak szczerze płakać. Teraz natomiast drugi dzień chlipie sobie w najlepsze i nie rugam siebie za to. Może trochę martwię się sama o siebie, ze to aż tak. Oprócz tego wszystkiego spadła wczoraj na mnie naprawdę zła wiadomość dotycząca kogoś mi bliskiego. Jeszcze ktoś inny bardzo zawiódł i negatywnie zaskoczył. Paskudna kumulacja
6,655 2019-07-12 02:44:22
Kochani, jestem na etapie wracania z urlopu, stąd zapewne ten wysyp emocji. Było znacznie łatwiej, jak mogłam zająć myśli czymś przyjemniejszym. Dziękuję za odpowiedzi Jutro postaram się napisać cos więcej, jak już dotrę tam, gdzie mam dotrzeć (na razie jestem w drodze, długa historia z tym moim wracaniem z urlopu).
6,656 2019-07-12 14:22:17
Paslawku jak zawsze masz rację praca mnie pochłonęła chyba całkowicie :-\. Wiele osób mi ostatnio mówi że sie marnuje w tej pracy i ta praca nie jest dla mnie . Dla mnie ta praca stała się drugim domem i chyba tak przystanią ucieczka od myśli . Najgorsze jest to że wyciągnęłam się w czytanie kryminałów i chyba one też zaczynają mnie spaczac. Zaczęłam czytac psychologiczne kryminały nad którymi rozmyślam strasznie . Myślę że coś się zemną dzieje nie dobrego . Już nie blokuje się tylko na facetów ale coraz bardziej drażnią mnie ludzie oczywiście jestem miłą serdeczna itp ale w środku się gotuje coś we mnie . Niewiem czy warnuje czy dziczeje już do końca ....
Trochę sama się już tego przeraziłam i od dwóch dni spędzam mnustwo czasu z przyjaciółka .
Zauważyłam też że strasznie przyciągam do siebie dziwnych ludzi
Ja zauważam u siebie coś podobnego, tzn chodzi mi o kontakt z innymi ludźmi. Pracuję bezpośrednio z ludźmi i do tej pory bardzo lubiłem swoją pracę, ale od jakiegoś czasu strasznie mnie to irytuje i denerwuje. Tak jak piszesz, też nadal jestem miły i pomocny dla ludzi, ale wewnątrz się gotuję. Dobija mnie samotność, a z drugiej strony męczą inni ludzie. Ostatnio widziałem się ze znajomymi, rzadko mam teraz okazję i niby fajnie było ich spotkać, ale z drugiej strony nie cieszył mnie ten czas tak jak powinien, tak jak cieszył wcześniej. Nie wiem jak wy to robicie, przepracowujecie te rozstania. Bo ja chyba nie umiem tego przetrawić i rozłożyć na czynniki. Minęło juz kilka miesięcy, a kiedy pomyślę o tym związku to chyba niczego się nie nauczyłem, nie wyciągnąłem żadnych wniosków. No może oprócz takiego aby bezgranicznie nie ufać, bo nawet po 7 latach okazuje się, że ta druga osoba jest inna niż myśleliśmy
6,657 2019-07-12 17:03:38
GwiezdnyPył napisał/a:Paslawku jak zawsze masz rację praca mnie pochłonęła chyba całkowicie :-\. Wiele osób mi ostatnio mówi że sie marnuje w tej pracy i ta praca nie jest dla mnie . Dla mnie ta praca stała się drugim domem i chyba tak przystanią ucieczka od myśli . Najgorsze jest to że wyciągnęłam się w czytanie kryminałów i chyba one też zaczynają mnie spaczac. Zaczęłam czytac psychologiczne kryminały nad którymi rozmyślam strasznie . Myślę że coś się zemną dzieje nie dobrego . Już nie blokuje się tylko na facetów ale coraz bardziej drażnią mnie ludzie oczywiście jestem miłą serdeczna itp ale w środku się gotuje coś we mnie . Niewiem czy warnuje czy dziczeje już do końca ....
Trochę sama się już tego przeraziłam i od dwóch dni spędzam mnustwo czasu z przyjaciółka .
Zauważyłam też że strasznie przyciągam do siebie dziwnych ludziJa zauważam u siebie coś podobnego, tzn chodzi mi o kontakt z innymi ludźmi. Pracuję bezpośrednio z ludźmi i do tej pory bardzo lubiłem swoją pracę, ale od jakiegoś czasu strasznie mnie to irytuje i denerwuje. Tak jak piszesz, też nadal jestem miły i pomocny dla ludzi, ale wewnątrz się gotuję. Dobija mnie samotność, a z drugiej strony męczą inni ludzie. Ostatnio widziałem się ze znajomymi, rzadko mam teraz okazję i niby fajnie było ich spotkać, ale z drugiej strony nie cieszył mnie ten czas tak jak powinien, tak jak cieszył wcześniej. Nie wiem jak wy to robicie, przepracowujecie te rozstania. Bo ja chyba nie umiem tego przetrawić i rozłożyć na czynniki. Minęło juz kilka miesięcy, a kiedy pomyślę o tym związku to chyba niczego się nie nauczyłem, nie wyciągnąłem żadnych wniosków. No może oprócz takiego aby bezgranicznie nie ufać, bo nawet po 7 latach okazuje się, że ta druga osoba jest inna niż myśleliśmy
Mi dojście całkowite do siebie zajęło prawie półtora roku przez ten długi czas różnie było raz lepiej raz gorzej . Teraz już chyba mogę powiedzieć że go nie kocham choć pewności nie mam . Nie cierpię nie płacze poprostu żyje . Mam problem u siebie z dzikością . Piszesz że parę miesięcy minęło jak dla mnie to bardzo mało choć każdy inaczej to przechodzi i potrzebuje czasu . Widocznie Ty potrzebujesz trochę więcej nie łam się będzie dobrze ;-)
6,658 2019-07-12 19:38:38 Ostatnio edytowany przez Jazzmine (2019-07-12 19:40:00)
Pyłku dobrze, ze spędzasz czas z przyjaciółka. Jednak myśle sobie, ze takie wkur*wianie się na ludzi może tez wynikać z tego, ze taki masz charakter pracy - ciągły kontakt z innymi ludźmi. Ja ostatnio tez się wściekam okrutnie, drażnią mnie wszyscy, ale widzę po sobie, ze to tez dlatego, ze klienci mnie zwyczajnie drażnią i stad moje zmęczenie w tej materii :-P
6,659 2019-07-12 22:03:20
Pyłku, dziękuje za tyle pozycji do czytania, coś na pewno z tego wybiorę. Ja miałam długa przerwę w czytaniu bo nie mogłam się skupić, ani tez nie miałam chęci. Jeszcze jak czytałam to Bondę, Mroza również. Ostatnio przeszłam na reportaż, czytałam Archiwum X, książkę Fajbusiewicza 997 przypadków z życia. Staram się powoli wracać do tego. Jak zrobie przegląd tego co mam to się podzielę
Niktinny - teraz pewnie wydaje Ci się, że stoisz w miejscu, że nic się nie zmienia. Bardzo długo tak miałam, w zasadzie do ubiegłego tygodnia. Żyłam, ale myślałam ze ciagle jestem w zaprzeczeniu, że ciagle jest tak jak było, ciagle z tylu głowy miałam „ a po co, a dlaczego?”. Jednocześnie żyłam swoim życiem. Takie zawieszenie, ambiwalencja. I nagle po konfrontacji okazało się, że tak nie jest, że jakąś pracę w głowie wykonałam. Już same moje reakcje wobec niego mnie zaskakiwały. Brak zdenerwowania. Zresztą sam czas działa tutaj kojąco. Opadają emocje, zmienia się postrzeganie. Czasami nie da się wszystkiego rozłożyć na czynniki pierwsze, zrozumieć, bo są rzeczy niezrozumiałe. Ja nadal nie znam przyczyn, motywów itd. To wszystko wypracowałam sama. Ale pojawił się etap gdzie przestało mieć ro znaczenie „po co i dlaczego?”, a liczył się efekt. A ten jest jaki jest. Czasami zmiana pojawia się z dnia na dzień.
Mam podobnie ze pracuję z ludźmi i miałam tak ze już tak bardzo mnie drażnili, czasami byłam nieprzyjemna bo już miałam dosyć. Urlop tutaj pomógł, jakoś inaczej pracuje teraz, nie denerwują mnie pierdoły. Ale nadal mam czasami brak zadowolenia z kontaktów z innymi, ogólnie się cieszę ze są, ze wychodzę, jednak często na takich spotkaniach nie umiem się odnaleźć, cieszyć spontanicznie. Mam takie zjazdy, ale przyjmuje to, wychodzę mimo wszystko bo to element budowania nowego życia, nowych nawyków, przyzwyczajeń i zaufania do ludzi. Wolę tak niż sama w czterech ścianach. To jest proces, to musi się toczyć, u każdego we własnym tempie. Nie ma uniwersalnych rozwiązań, trzeba dbać o siebie i robić to co dobre dla nas. Ja na przykład dużo jeżdżę autem, bardzo mnie to uspokaja. Zaczęłam w grudniu na zapchanie wieczoru, zostało do dziś. Zaczęłam przełamywać własne lęki, robić coś czego nigdy bym nie zrobiła. Zmusiła mnie do tego sytuacja życiowa ale dzięki temu wiem, ze potrafię.
Jazz, jak samopoczucie?
6,660 2019-07-13 13:18:08
Wymig dziękuje, miło, ze o mnie pomyślałaś :*
Dzisiaj czuje się.. fuj. Mam kaca, wróciłam do domu po 5 i jestem tak wypluta.. Bawiłam się za to przednio, wiec trochę odreagowalam. Przez zmęczenie i kaca nie myśle, nie analizuje, wiec dziś jestem spokojna. Tylko jadłabym cały czas różne świństwa.
6,661 2019-07-13 14:20:26
Wymig dziękuje, miło, ze o mnie pomyślałaś :*
Dzisiaj czuje się.. fuj. Mam kaca, wróciłam do domu po 5 i jestem tak wypluta.. Bawiłam się za to przednio, wiec trochę odreagowalam. Przez zmęczenie i kaca nie myśle, nie analizuje, wiec dziś jestem spokojna. Tylko jadłabym cały czas różne świństwa.
Dobrze ze wyszłaś i się rozerwałaś Little party never killed nobody
dziś mam podobny stan do Twojego, wczoraj spontanicznie wyszłam o 23 i tez wróciłam nad ranem, wstałam o 10 ale głowa mi pękała xdd
W ogóle ostatnio mam hejta sama na siebie bo znacznie wzrosła mi waga i obwody, zwłaszcza w górnej części ciała, co przy dużym biuście jest irytujące, bo wyglądam jak kloc .... niestety tutaj to kwestia mojego wieczornego podjadania i wypijania piwka na urlopie eh.... szukam może nie tyle motywacji co wytrwałości w redukcji wagi.
Na kaca to normalne ze zawsze ma się ochotę na dziwne, niekoniecznie zdrowe rzeczy
6,662 2019-07-13 14:28:36
Taaa... ja tez zrobiłam masę, przytyłam 2kg w ciągu ostatnich 3 miesięcy -,- tragedia, od poniedziałku idę na dietę!
6,663 2019-07-13 14:47:25
Taaa... ja tez zrobiłam masę, przytyłam 2kg w ciągu ostatnich 3 miesięcy -,- tragedia, od poniedziałku idę na dietę!
To nie jest dużo. Ja mam 5 kg w 3 miesiące.... już nawet 2 tygodnie byłam na zdrowej diecie to się objawił pan Ex i się wyrącilam z tego rytmu. Ale zaczynam od dziś, na razie jest niezle haha ;D
6,664 2019-07-13 15:28:33
Jazzmine napisał/a:Taaa... ja tez zrobiłam masę, przytyłam 2kg w ciągu ostatnich 3 miesięcy -,- tragedia, od poniedziałku idę na dietę!
To nie jest dużo. Ja mam 5 kg w 3 miesiące.... już nawet 2 tygodnie byłam na zdrowej diecie to się objawił pan Ex i się wyrącilam z tego rytmu. Ale zaczynam od dziś, na razie jest niezle haha ;D
Ja nie wiem dziewczyny wy jesteście takie grube że dajta spokój .... .:-P.
A tak ogólnie to oglądacie się w lusterkach może właśnie dopiero teraz macie normalna wagę . Jesteście obydwie szczupłe !!
6,665 2019-07-13 15:51:30
Pyłku ja nie twierdzę, że jestem gruba, ale zaokrągliłem się, 5 kg to jest jeden rozmiar, a u mnie z racji niskiego wzrostu, dużego biustu to momentalnie staje się to widoczne i niestety nieproporcjonalne ;/ zreszta ja się robię okrągła na twarzy jak tylko trochę utyję, złe się z tym czuję. Ale zabijać się z tego powodu nie będę trochę krągłości musi być, ja się osobiście najlepiej czułam te 5 kg mniej jak miałam, to była moja optymalna waga.
6,666 2019-07-13 16:52:23
Niktinny - teraz pewnie wydaje Ci się, że stoisz w miejscu, że nic się nie zmienia. Bardzo długo tak miałam, w zasadzie do ubiegłego tygodnia. Żyłam, ale myślałam ze ciagle jestem w zaprzeczeniu, że ciagle jest tak jak było, ciagle z tylu głowy miałam „ a po co, a dlaczego?”. Jednocześnie żyłam swoim życiem. Takie zawieszenie, ambiwalencja. To jest proces, to musi się toczyć, u każdego we własnym tempie. Nie ma uniwersalnych rozwiązań, trzeba dbać o siebie i robić to co dobre dla nas. Ja na przykład dużo jeżdżę autem, bardzo mnie to uspokaja. Zaczęłam w grudniu na zapchanie wieczoru, zostało do dziś. Zaczęłam przełamywać własne lęki, robić coś czego nigdy bym nie zrobiła. Zmusiła mnie do tego sytuacja życiowa ale dzięki temu wiem, ze potrafię.
Jakbyś dokładnie była w mojej głowie Właśnie takie mam odczucie, że stoję w miejscu i nie wiem jak ruszyć naprzód. Każdy dzień jest podobny, czas mija, a ja nie mam pomysłu co ze sobą zrobić. Wiem, że życie toczy się dalej, ale nie umiem odnaleźć celu i sensu w tym co robię. Mam straszne wahania nastrojów, raz wesoły z głową pełną pozytywnych myśli, że jeszcze wszystko przede mną i to nie koniec świata. A innym razem same czarne myśli, że już nic mnie nie czeka i straciłem swoją szansę na udane życie. Staram się robić tak jak piszesz, coś dla siebie. Np zacząłem znów częściej chodzić do kina. Kiedyś chodziłem kilka razy w miesiącu, a później jakoś tak wyszło, że raz na kilka miesięcy. Lubię oglądać filmy, choć i tam zdarza mi się, że oderwę myśli od filmu i przychodzą te niemiłe. Ale czas, liczę na niego, że to on jednak pomoże. Z jednej strony szkoda mi tego czasu, bo życie mamy tylko jedno, a już nawet te 7 miesięcy wydaje mi się zbyt długim okresem zawieszenia. Ale z drugiej strony tak jak piszecie, każdy ma inny okres "zdrowienia" i jedni potrzebują tego czasu mniej, inni więcej. A czym jest 7 miesięcy do 7 lat. Ale czas ma to do siebie, że płynie, choć ostatnio się naczytałem o dylatacji czasu i w sumie wiem, że nie dla każdego jednakowo
A co do waszych kilogramów, nie widziałem was, ale 2 czy 5kg aż takiej różnicy chyba nie robią, a najważniejsze to dobrze się ze sobą czuć. Szkoda życia na katowanie się dietą
6,667 2019-07-13 18:21:50
Jakbyś dokładnie była w mojej głowie
Właśnie takie mam odczucie, że stoję w miejscu i nie wiem jak ruszyć naprzód. Każdy dzień jest podobny, czas mija, a ja nie mam pomysłu co ze sobą zrobić. Wiem, że życie toczy się dalej, ale nie umiem odnaleźć celu i sensu w tym co robię. Mam straszne wahania nastrojów, raz wesoły z głową pełną pozytywnych myśli, że jeszcze wszystko przede mną i to nie koniec świata. A innym razem same czarne myśli, że już nic mnie nie czeka i straciłem swoją szansę na udane życie. Staram się robić tak jak piszesz, coś dla siebie. Np zacząłem znów częściej chodzić do kina. Kiedyś chodziłem kilka razy w miesiącu, a później jakoś tak wyszło, że raz na kilka miesięcy. Lubię oglądać filmy, choć i tam zdarza mi się, że oderwę myśli od filmu i przychodzą te niemiłe. Ale czas, liczę na niego, że to on jednak pomoże. Z jednej strony szkoda mi tego czasu, bo życie mamy tylko jedno, a już nawet te 7 miesięcy wydaje mi się zbyt długim okresem zawieszenia. Ale z drugiej strony tak jak piszecie, każdy ma inny okres "zdrowienia" i jedni potrzebują tego czasu mniej, inni więcej. A czym jest 7 miesięcy do 7 lat. Ale czas ma to do siebie, że płynie, choć ostatnio się naczytałem o dylatacji czasu i w sumie wiem, że nie dla każdego jednakowo
A co do waszych kilogramów, nie widziałem was, ale 2 czy 5kg aż takiej różnicy chyba nie robią, a najważniejsze to dobrze się ze sobą czuć. Szkoda życia na katowanie się dietą
Czas jest tutaj znaczącym czynnikiem, ale sam czas nic nie da jeśli nie podejmie się „pracy w sobie i nad sobą”. Z tego co piszesz, nie jest tak ze nic nie robisz, to dobrze. Może jeszcze nie czujesz z tego satysfakcji, nie cieszy Cię to, ale to normalna reakcja na nienormalną sytuację. Ja tez jestem 7 miesięcy po rozstaniu, po prawie 10 letnim związku, straciłam bardzo wiele, największe konsekwencje ponoszę jako kobieta i tego już ni nikt nie odda. Jednak to nie o to chodzi, aby ścigać się kto ma gorzej czy lepiej. Chcę powiedzieć ze rozumiem Twoją sytuację, to co czujesz i myślisz. Takie wahania mają prawo się pojawiać i będą jeszcze jakiś czas. Ja tez czasami dekoncentruje się i wracam myślami tam gdzie nie powinnam, czasami „szarpie mnie” od środka, jakaś tęsknota, nie wiem nawet jak to nazwać. Ale przetrzymuje to i dalej robię to co robiłam do tej pory. Wypracowałam wiele stereotypowych działań, które pozwoliły mi przeżyć każdy kolejny dzień. I mimo ze to życie nie jest obecnie dla mnie satysfakcjonujące, to trzymam się tych schematów bo to one tworzą moje nowe życie. Wierze, ze za czas jakiś będę umiała się z tego cieszyć. Teraz cieszą mnie momenty, chwile, drobiazgi. Ja nie znałam innego życia. Ale to ze musiałam wstać z kolan i robić niektóre rzeczy na przymus pokazały mi ze potrafię. Wcześniej myślałam, ze umrę z żalu po nim, ze z niczym sobie nie poradzę. Teraz wiem ze tak nie jest. Widzę jaki przeskok jest w moim funkcjonowaniu na przestrzeni tych miesięcy. Od kobiety która leżała na dywanie i przymusowo pola herbatę przez słomkę żeby nie umrzeć z głodu, do kobiety, która stała się samodzielna, świadoma siebie, własnych emocji i celów życiowych. Co nie oznacza ze mi go nie brakuje i ze go nie kocham. Kocham, ale nie tego kim jest obecnie. Moje serce jest w tyle za rozumem. To jest jak głód u alkoholika - szarpie i ciągnie bo uruchamiają się wspomnienia jak to było fajnie, tak jak alkoholik pamięta ze jak się napił to było mu przyjemnie. Ignoruje to co było niedobre. A to tylko iluzja i zaprzeczenie. Bycie z nim w takiej wersji jaką jest przyniosło by właśnie więcej cierpienia niż tej przyjemności.
Rób to co dla Ciebie dobre, to co czujesz ze powinieneś. Chcesz płakać to płacz, krzycz, walnij czymś (byle nie kogoś), może spisuj to co myślisz i czujesz (forma pamiętnika) bo to potem pomaga spojrzeć na to jak zmieniają się twoje odczucia i jak to ewoluuje, a poza tym to dobra forma terapii. Kino - super pomysł. I pamiętaj, że nic nie dzieje się bez powodu i wszystko jest po coś. Trzymam kciuki
6,668 2019-07-13 20:05:16
Nie no ja nie kręcę dramatu z tytułu tych 2kg na plusie, ale chciałabym je mimo wszystko zrzucić. A najlepiej jakieś 4kg, wtedy będzie perfect
6,669 2019-07-13 20:54:51 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-07-13 21:46:28)
"Kiedy gonimy za czymś, kiedy bardzo staramy się coś zdobyć, cierpimy. Gdy nie ma niczego, za czym moglibyśmy gonić, również cierpimy. Jeśli poczujesz się kiedyś jak ta rzeka, jeśli będziesz się uganiał za chmurami, cierpiał, płakał i czuł się samotny, chwyć za rękę przyjaciela. Kiedy razem wejrzycie głęboko, dostrzeżesz, że to, czego szukasz, zawsze było w tobie. W rzeczywistości to po prostu ty. Jesteś tym, kim chcesz zostać. Po co dłużej szukać? Jesteś cudowną materializacją. Cały wszechświat przyczynił się do tego, byś mógł zaistnieć. Nie ma niczego, co nie byłoby tobą."
Miłego spokojnego wieczoru i dobrej nocy
Edit : Odkryłem w zamrażarce kaczkę w stanie głębokiej hibernacji jutro będzie się działo zaprosiłem szwagierkę amatorkę takiego drobiu.
Szkoda że się odchudzacie i jesteście na diecie
6,670 2019-07-14 08:46:56
Ja jeszcze nie jestem na żadnej diecie! Idę dziś z Policjantem na obiad, tydzień temu wezwali go do pracy, wiec nasze spotkanie nie wypaliło. No ciekawe jak będzie
6,671 2019-07-14 08:58:17
Ja jeszcze nie jestem na żadnej diecie! Idę dziś z Policjantem na obiad, tydzień temu wezwali go do pracy, wiec nasze spotkanie nie wypaliło. No ciekawe jak będzie
Może nie podkreślaj tak tego zawodu wrrr :-P nazywaj go pan P hahaha . Baw się dobrze no i życzę miłej niedzieli jak wam wszystkim .
Jezz daj znać jak było ;-)
6,672 2019-07-14 11:27:45
Ja jeszcze nie jestem na żadnej diecie! Idę dziś z Policjantem na obiad, tydzień temu wezwali go do pracy, wiec nasze spotkanie nie wypaliło. No ciekawe jak będzie
Program "mañana" oczywiście to jest takie urocze i niewinne
Miłej niedzieli i obiadu Jazz .
Pozdrowienia dla Wszystkich
PS : Kaczuszka (2,75 kg ) natarta nasmarowana przyprawiona czeka niedługo odpalam piekarnik .
6,673 2019-07-14 12:26:24
Dam znać, oczywiście, komu jak komu ale Wam to wręcz wypada :-) Tylko, ze.. to nie jest randka!:p
6,674 2019-07-14 12:42:20 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-07-14 12:44:16)
to nie jest randka!:p
Wiemy ,wiemy że to nie jest randka tylko obiad czujemy się pewnie ,bezpiecznie i w swoim żywiole.
PS :Już się piecze i zaczyna pachnieć
6,675 2019-07-14 12:50:00
Annkaa napisał/a:GwiezdnyPył napisał/a:Paslawku jak zawsze masz rację praca mnie pochłonęła chyba całkowicie :-\. Wiele osób mi ostatnio mówi że sie marnuje w tej pracy i ta praca nie jest dla mnie . Dla mnie ta praca stała się drugim domem i chyba tak przystanią ucieczka od myśli . Najgorsze jest to że wyciągnęłam się w czytanie kryminałów i chyba one też zaczynają mnie spaczac. Zaczęłam czytac psychologiczne kryminały nad którymi rozmyślam strasznie . Myślę że coś się zemną dzieje nie dobrego . Już nie blokuje się tylko na facetów ale coraz bardziej drażnią mnie ludzie oczywiście jestem miłą serdeczna itp ale w środku się gotuje coś we mnie . Niewiem czy warnuje czy dziczeje już do końca ....
Trochę sama się już tego przeraziłam i od dwóch dni spędzam mnustwo czasu z przyjaciółka .
Zauważyłam też że strasznie przyciągam do siebie dziwnych ludziTo niedobrze pyłku, że tak się czujesz i masz takie odczucia. Praca jest ważna ale nie najważniejsza.
Może poczytaj trochę bardziej weselsze książki i zrób detoks od kryminałówA przyjaciele są dobrzy na wszytko.
Dziwni ludzie, jak to przyciagasz dziwnych ludzi?Nie wiem facetów którzy chcą być moimi sponsorami gdzie nigdy mi się takie coś w związku nie przytrafiało ,psychicznego faceta który odstawił psychotropy przyłazł do mnie do pracy i ciągle pytał cześć jak się masz podobam ci się i tak w koło mówił podobno nie groźny ale ja się boję takich ludzi , przyszedl facet ostatnio który powiedział mi że jestem aniołem bez jednego skrzydła ale żebym się nie martwiła bo znajdzie się drugie .na odchodne powiedział że aniołom samotnym ciężko się lata i trzeba mieć to drugie skrzydło ( faceta ) , tak jak sobie to wszystko poprzypominam to wyjdzie na to że moje miasto to jedno wielkie wariatkowo a przynajmniej ci którzy są koło mnie :-P
Hahaha pyłku to rzeczywiście nieźle, masz rację są dziwni, miejmy nadzieję że to przejściowe i trafisz na te drugie odpowiednie skrzydło w swoim czasie
6,676 2019-07-14 13:07:20
Jazzmine napisał/a:to nie jest randka!:p
Wiemy ,wiemy że to nie jest randka tylko obiad czujemy się pewnie ,bezpiecznie i w swoim żywiole.
PS :Już się piecze i zaczyna pachnieć
Strasznie się zapiera że to nie randka :-P.
Paslawku z racji tego że nie jem zwierzątek nie napiszę mniam ale wyobrażam sobie że napewno będzie dobra i wszystkim będzie smakować ;-)
6,677 2019-07-14 13:08:31
GwiezdnyPył napisał/a:Annkaa napisał/a:To niedobrze pyłku, że tak się czujesz i masz takie odczucia. Praca jest ważna ale nie najważniejsza.
Może poczytaj trochę bardziej weselsze książki i zrób detoks od kryminałówA przyjaciele są dobrzy na wszytko.
Dziwni ludzie, jak to przyciagasz dziwnych ludzi?Nie wiem facetów którzy chcą być moimi sponsorami gdzie nigdy mi się takie coś w związku nie przytrafiało ,psychicznego faceta który odstawił psychotropy przyłazł do mnie do pracy i ciągle pytał cześć jak się masz podobam ci się i tak w koło mówił podobno nie groźny ale ja się boję takich ludzi , przyszedl facet ostatnio który powiedział mi że jestem aniołem bez jednego skrzydła ale żebym się nie martwiła bo znajdzie się drugie .na odchodne powiedział że aniołom samotnym ciężko się lata i trzeba mieć to drugie skrzydło ( faceta ) , tak jak sobie to wszystko poprzypominam to wyjdzie na to że moje miasto to jedno wielkie wariatkowo a przynajmniej ci którzy są koło mnie :-P
Hahaha pyłku to rzeczywiście nieźle, masz rację są dziwni, miejmy nadzieję że to przejściowe i trafisz na te drugie odpowiednie skrzydło w swoim czasie
To garstka tych idiotów było więcej sytuacji ale szkoda pisać ;-).
Co do skrzydła ja już chyba nie chce drugiego ....
6,678 2019-07-14 13:26:11 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-07-14 16:02:56)
Paslawku z racji tego że nie jem zwierzątek nie napiszę mniam ale wyobrażam sobie że napewno będzie dobra i wszystkim będzie smakować ;-)
Dzięki Pyłku
Kilka lat temu koncepcja wegetariańska w mojej rodzinie poległa właśnie na kaczkach ,gęsiach ,perliczkach itp Nie daliśmy rady
Wędliny mogą dla mnie nie istnieć i takie tam ale.........
Obiad zjedzony dzień zaliczony
6,679 2019-07-14 19:31:06
GwiezdnyPył napisał/a:Paslawku z racji tego że nie jem zwierzątek nie napiszę mniam ale wyobrażam sobie że napewno będzie dobra i wszystkim będzie smakować ;-)
Dzięki Pyłku
Kilka lat temu koncepcja wegetariańska w mojej rodzinie poległa właśnie na kaczkach ,gęsiach ,perliczkach itp Nie daliśmy rady![]()
Wędliny mogą dla mnie nie istnieć i takie tam ale.........Obiad zjedzony dzień zaliczony
Czyli smakowało :-D.
Ciekawe jak komuś innemu obiad dzisiejszy smakował nic się nie chwali :-P
6,680 2019-07-14 21:24:08 Ostatnio edytowany przez wyimaginowana (2019-07-14 21:25:12)
No dobra, Pyłek wywołał do tablicy to powiem, że mimo diety zasmakowałam dzisiaj domowego obiadu u mamy. Tradycyjnie schabowy, ale z wieloma dodatkami, najbardziej mi zasmakowała podsmażania cukinia z marchwią, mniam później na kolacje tortilla z serkiem chrzanowym, polędwica drobiową, swiezyki warzywami, sosem czosnkowym, no zrezygnowałam z sera
ale opiekaną na grillowej patelni, mniam. Generalnie chyba to nie ma nic wspólnego z dietą ;D
Z gorszych wiadomosci to moja kotka choruje ;(
6,681 2019-07-14 22:33:21 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-07-14 23:07:42)
paslawek napisał/a:GwiezdnyPył napisał/a:Paslawku z racji tego że nie jem zwierzątek nie napiszę mniam ale wyobrażam sobie że napewno będzie dobra i wszystkim będzie smakować ;-)
Dzięki Pyłku
Kilka lat temu koncepcja wegetariańska w mojej rodzinie poległa właśnie na kaczkach ,gęsiach ,perliczkach itp Nie daliśmy rady![]()
Wędliny mogą dla mnie nie istnieć i takie tam ale.........Obiad zjedzony dzień zaliczony
Czyli smakowało :-D.
Ciekawe jak komuś innemu obiad dzisiejszy smakował nic się nie chwali :-P
O tak nieźle wyszło
A z tym drugim obiadem to cierpliwości Pyłku
Jazz to przecież powsinoga prędko do domu nie wróci ja tam byłem przyzwyczajony do tego u mojej chociaż początki były hmm trudne Zwłacza pierwsze poważne wyjście oczywiście też nie randka wcale
Spokojnie
Wymig nie ma jak u mamy ciesz się każdą sekundą z nią naprawdę warto ogromna potężna siła z tego się rodzi jak się widzi i czuje .
Szkoda kotki .
Pozdrowienia uściski trzymajcie się
6,682 2019-07-15 00:09:59 Ostatnio edytowany przez Jazzmine (2019-07-15 00:10:41)
POWSINOGA?! No masz! Ex mnie tak nazywał, cholera! I coś w tym faktycznie jest Tatku
Spotkanie z Policjantem zaliczam do udanych, sama jestem zaskoczona, jak fajnie spędziliśmy czas. 4,5h ciągłej rozmowy, żadnego głupiego napięcia, pełen luz i naprawdę było miło:-) jesteśmy umówieni na środę, mamy jechać nad jezioro albo coś, dzień zaplanowany wstępnie całkiem sympatycznie
Po spotkaniu odezwałam się do kumpla, który miał lekkiego focha i zlądowalam u niego na piwku + filmie, dlatego tak późno daje znać
6,683 2019-07-15 11:41:53
Moja babcia ,mama ,żona tak mnie nazywały nazywają a ja tak nazywam córkę mą sam ją nauczyłem łazikowania na piechotę po mieście aż jedna moja kumpela (ulubiona ciocia przyszywana córki ) też powsinoga na jednym ze spacerów w którym uczestniczyła młoda podpowiedziała jej jak ma mówić kiedy jest zmęczona dziecko miało wtedy z 6 lat a mianowicie ma powiedzieć że "pazurki ją bolą i brzuszek po asfalcie się ciągnie " i od tamtej pory tak też mówiła i mówi
Jazz świetnie że spotkanie na luzie i bez napinki 4,5h to też nieźle - nie wiem czemu nie dziwi mnie ten wynik ,ale chyba urocza gaduła z Ciebie jest co nie
Miłego dnia
6,684 2019-07-15 16:44:48
Czas jest tutaj znaczącym czynnikiem, ale sam czas nic nie da jeśli nie podejmie się „pracy w sobie i nad sobą”. Z tego co piszesz, nie jest tak ze nic nie robisz, to dobrze. Może jeszcze nie czujesz z tego satysfakcji, nie cieszy Cię to, ale to normalna reakcja na nienormalną sytuację. Ja tez jestem 7 miesięcy po rozstaniu, po prawie 10 letnim związku, straciłam bardzo wiele, największe konsekwencje ponoszę jako kobieta i tego już ni nikt nie odda. Jednak to nie o to chodzi, aby ścigać się kto ma gorzej czy lepiej. Chcę powiedzieć ze rozumiem Twoją sytuację, to co czujesz i myślisz. Takie wahania mają prawo się pojawiać i będą jeszcze jakiś czas. Ja tez czasami dekoncentruje się i wracam myślami tam gdzie nie powinnam, czasami „szarpie mnie” od środka, jakaś tęsknota, nie wiem nawet jak to nazwać. Ale przetrzymuje to i dalej robię to co robiłam do tej pory. Wypracowałam wiele stereotypowych działań, które pozwoliły mi przeżyć każdy kolejny dzień. I mimo ze to życie nie jest obecnie dla mnie satysfakcjonujące, to trzymam się tych schematów bo to one tworzą moje nowe życie. Wierze, ze za czas jakiś będę umiała się z tego cieszyć. Teraz cieszą mnie momenty, chwile, drobiazgi. Ja nie znałam innego życia. Ale to ze musiałam wstać z kolan i robić niektóre rzeczy na przymus pokazały mi ze potrafię. Wcześniej myślałam, ze umrę z żalu po nim, ze z niczym sobie nie poradzę. Teraz wiem ze tak nie jest. Widzę jaki przeskok jest w moim funkcjonowaniu na przestrzeni tych miesięcy. Od kobiety która leżała na dywanie i przymusowo pola herbatę przez słomkę żeby nie umrzeć z głodu, do kobiety, która stała się samodzielna, świadoma siebie, własnych emocji i celów życiowych. Co nie oznacza ze mi go nie brakuje i ze go nie kocham. Kocham, ale nie tego kim jest obecnie. Moje serce jest w tyle za rozumem. To jest jak głód u alkoholika - szarpie i ciągnie bo uruchamiają się wspomnienia jak to było fajnie, tak jak alkoholik pamięta ze jak się napił to było mu przyjemnie. Ignoruje to co było niedobre. A to tylko iluzja i zaprzeczenie. Bycie z nim w takiej wersji jaką jest przyniosło by właśnie więcej cierpienia niż tej przyjemności.
Rób to co dla Ciebie dobre, to co czujesz ze powinieneś. Chcesz płakać to płacz, krzycz, walnij czymś (byle nie kogoś), może spisuj to co myślisz i czujesz (forma pamiętnika) bo to potem pomaga spojrzeć na to jak zmieniają się twoje odczucia i jak to ewoluuje, a poza tym to dobra forma terapii. Kino - super pomysł. I pamiętaj, że nic nie dzieje się bez powodu i wszystko jest po coś. Trzymam kciuki
Nie wiem czy wiesz, ale takie słowa bardzo podbudowują. W ogóle to forum, wasze historie pomagają, przynajmniej mi. Zrozumieć i dojrzeć, że wiele jest osób w sytuacji podobnej do mojej. Nawet Ty piszesz, że jesteś 7 miesięcy po rozstaniu czyli mamy podobny czas. Mój związek był trochę krótszy, ale 7 lat to dla mnie również szmat czasu. Jednak po tym co piszesz widzę, że powoli z każdym dniem podnosisz się i otwierasz na to nowe życie. Może nie do końca satysfakcjonujące, ale mam nadzieję, że z czasem, tak jak piszesz pojawi się to zadowolenie. Sam również staram się doceniać małe rzeczy, cieszyć się chwila którą mam. Nie zawsze mi to wychodzi, ale próbuję. Widzę mimo wszystko, że trochę inaczej się teraz czuję niż te kilka miesięcy temu. Nie do końca normalnie i tak jak bym chciał aby to wyglądało, ale zdecydowanie lepiej, niż było. Ciągle się tez zastanawiam nad swoim miejscem do życia. Obecnie mieszkam bardzo blisko eks, zdecydowanie mi to nie pomaga. Ale z drugiej strony nie wiem czy przeprowadzka do innego miejsca nie będzie zwykłą ucieczką i problem nie będzie rozwiązany tylko zamaskowany. Nie podobają mi się też uczucia, które czasem się pojawiają, żal i nawet nienawiść. Nie chce ich czuć względem niej i staram się je tłumić, ale czasem mimo wszystko wracają. Może spróbuję wg Twojego polecenia spisywać swoje odczucia, weryfikować je z czasem i zobaczę jak to się sprawdzi. I może faktycznie nic nie dzieje się bez powodu, tylko jak na razie po prostu tego powodu nie dostrzegam. Mimo wszystko dziękuje za pozytywne słowa
6,685 2019-07-15 17:30:43 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-07-15 17:35:22)
Niktinny masz właśnie wsparcie z pierwszej reki od kogoś kto przechodził przechodzi właśnie to co ty emocje prawie takie same nie dziwię się że to Ciebie podbudowuje.
Ja tam zawsze z pełną odpowiedzialnością sugeruje żeby nie tłumić żadnych emocji nawet uraz i jak piszesz złości i nienawiści nie musisz nic robić pod ich wpływem a im bardziej będziesz uciekał przed tym co pojawiło się w Tobie tym bardziej będzie to gnić w podświadomości teraz masz szanse wywalić z siebie po kolei wszystko przyznawanie się do najskrytszych myśli i uczuć to początek godzenia się z sobą ocenianie tego na zasadzie podoba nie podoba jest rodzajem unikania i tłumienia nie ważne teraz że to nie ładnie czy ładnie czuć co czujesz wcześniej podejrzewam nie miałeś za bardzo jak większość ludzi z uwagą obserwować i przyglądać się uczuciom emocjom uczy nas się je raczej tłumić bo nieprzyjemne - to nie jest właściwe moim zdaniem nie dopuszcza nas i nie kontaktuje z podświadomością która jest jaka jest prymitywna tępa i bardzo skomplikowana delikatna jednocześnie w takich chwilach poznajesz swoje najgłębsze pokłady przekonań i masz okazje ćwiczyć się w wybieraniu jak myślisz i jak w związku z tym się czujesz nie osądzaj się za to tak masz w takich chwilach i masz szanse zmieniać myślenie na początku idzie jak po grudzie łatwo to jest przeżywać różne rodzaje przyjemności i radości ale to Ty decydujesz o swojej świadomości i akceptacji siebie dzień po dniu bo tych zjawisk nie ma raz na zawsze to procesy.Jak się otworzysz na emocje zobaczysz swoje wzory wzorce jak działają w Tobie wiele mechanicznych nawyków myślenia które wcześniej wydawały się mimowolne i nieświadome stąd błędne przekonanie że nie mamy wpływu na emocje nieprawda bo właśnie my jesteśmy odpowiedzialni za to co na nas wpływa i jak się czujemy od tego zaczyna się to co z tym i co zrobimy w życiu i ze swoim życiem.
Alem się na-mądrzył znowu ale ja takie procesy przeszedłem i kontynuuje je bo z pewnych względów tak postanowiłem i zdecydowałem wiem że to nie kit i mędrkowanie inaczej wrócił bym tam gdzie nie chce wracać.
Pozdrowienia.
6,686 2019-07-15 19:59:49
Tak Tatku, niezły wynik jak na pierwsze spotkanie zdecydowanie to ja wiodłam prym w gadaniu, ale ja już tak po prostu mam :-P
6,687 2019-07-15 20:17:45
Tak Tatku, niezły wynik jak na pierwsze spotkanie
zdecydowanie to ja wiodłam prym w gadaniu, ale ja już tak po prostu mam :-P
I się nie zmieniaj
Brzęczek jak w mikrofalówce w telefonie mym powiadomił mnie byłem chyba drugi - niezła nowa fotka na IG.
6,688 2019-07-15 22:10:29
Paslawku Twoje mądrości to tylko czytać i zapisywać i wracać i wracać i wracać
Zgadzam się, że tłumienie emocji to tylko tworzenie w sobie „korka”, pod którym wrze. Kiedyś to wybuchnie. Nie warto zastanawiać się nad tym, czy to co się czuje jest dobre/niedobre, czy przystaje do innych czy nie. Jednemu potrzeba kilku miesięcy, innemu lat aby przepracować to, co się stało. Tutaj forma relacji, osobowość i historia życiowa ma duże znaczenie. Tez byłam na etapie, w którym myślałam, czytając forum czy słuchając znajomych, że ze mną coś nie tak. No bo przeżywam, bo ciagle do tego wracam, mówię, myśle, bo czuje do niego to, co czuję. Ale uświadomiłam sobie, ze nie chodzi o to czy ja jestem taka jak inni czy nie. Ja to jestem ja, nam takie przyzywanie a nie inne, z jakiegoś powodu. I dopiero jak zaczęłam nazywać to co czuje - kocham, tęsknie, jest mi zal, nienawidzę cię itd itd zaczęło coś się ruszać, w jakoś sposób to oswajalam. I nie wstydzę się przyznać do tego, że nadal mam wahania, dni kryzysowe, nadal mam zahamowania, nadal o nim myśle. Ale widzę ze to myślenie i odczuwanie, ich częstotliwość i intensywność, są inne niż kilka miesięcy temu. Ufam, że będzie z czasem inaczej, lepiej, bo ludzie się podnoszą, wiec czemu nie ja? Ja widzę zmianę w sobie, mimo ze jeszcze to nie jest etap, w którym widzę siebie z kimś innym w przyszłości, ale dostrzegam siebie bez niego.
Pozdrowienia dla Was wszystkich wieczorową porą
Dostałam podwyżkę i zaszalałam, a jakże w Douglasie i Rossmanie
Kotka dziś po wizycie u weterynarza, czuje się już lepiej, powinno być dobrze.
6,689 2019-07-16 11:19:17
Dziękuje Tatulku <3 byłeś na pewno jednym z pierwszych ;-)
Byłam wczoraj z Kolega na kolacji a następnie uderzyliśmy w pewne piękne miejsce napić się wina w plenerze. Spontanicznie dojechał do nas Policjant i powiem szczerze, ze było naprawdę fajnie, ale... ale od dziś nachodzą mnie wątpliwości. Bo on taki zwyczajny jest, aż chyba za bardzo, zbyt normalny. Odzywają się we mnie wszystkie zle nawyki i podświadomie próbuje go sobie jakoś obrzydzić. Zaczynam porównywać do ex i takie tam. Straszne to jest, staram się ignorować ten durny potok mysli i się nie dawać. Jutro mamy coś porobić razem. Facet wydaje się bardzo w porządku, zabawny, inteligentny, wyważony, kulturalny. Szkoda by mi było, gdybym przez własna głupotę się wycofała z tej znajomosci szczególnie, ze na spokojnie się poznajemy, ale im dłużej z nim, tym częściej wspominam ex. Popieprzone...
6,690 2019-07-16 11:57:16
Miałem podobnie jak zacząłem się spotykać z moją obecną żoną w porównaniu z eks po prostu wydawała się taka normalna nawet nudnawa momentami ,ale ostatnia eks to była naprawdę niezła wariatka dobrze że dostrzegasz wywoływanie nawykowego myślenia bo różnicowanie i porównywanie jest nawykowe automatyczne po różnych huśtawkach emocjach spokój wydaje się dziwny zobacz ile w ostatnich miesiącach przeżyłaś emocji a ile jeszcze wcześniej nie wszystko zniknęło część masz gdzieś tam głęboko w sobie starczy na jakiś czas tu i teraz jest istotne tym się ciesz ale bądź uważna nie odpuszczaj obserwowania siebie.A to "obrzydzanie " to pewnie trochę nieufność obawa przed zranieniem być może.
Po za tym jedni potrzebują więcej czasu inni mniej żeby się rozruszać otworzyć.Na pewno każdy jest inny żadna Ameryka
Pani Dr potrzebowała tak mniej więcej 3 miesiące potem ruszyła ostro do boju aż nawet ja się zdziwiłem i byłem zaskoczony jaka potrafi być śmiała
6,691 2019-07-16 13:37:01
Jazz, heloł? A co z tym pisaniem, że rozpatrujesz go tylko w kategorii kolegi, hę?
Czyli jednak czymś Cię ujął, że nawet zaczęłaś go porównywać z ex ( tfu)
Na poważnie.
Normalne, że się porównuje. Nikt nam nie może wymazać pamięci i siłą rzeczy takie porównania będą. Pytanie, który w tych porównaniach będzie wyżej i dlaczego.
Co to znaczy, że jest zbyt normalny? Piszesz, że jest spontaniczny, ma poczucie humoru, dobrze się z nim rozmawia, to o co kaman? Że nie ma tatuażu na karku? ( żarcik)?
Kochana, nikt Cię nie popędza, nie masz ustalonego deadline, do którego musisz się określać czy podejmować decyzję. Daj temu szansę, czas. Niech to się rozwija swoim tempem, bo inaczej zdechł pies. Tylko czy Ty jesteś na to gotowa? Czy te wahania nie wynikają z braku gotowości do rozpoczęcia jakiejkolwiek relacji? Bo jeśli podskórnie czujesz, że nie jesteś gotowa, to warto o tym z nim porozmawiać. Niech sam podejmie decyzję, czy chce czekać, czy interesuje go taka zwykła znajomość. Bo głupio by było go zwodzić.
Ale wiem, że jesteś mądrą dziewczynką i dasz sobie radę
6,692 2019-07-16 21:43:28
Tatku jak ja lubię Twoje posty. Zawsze w punkt <3
Owieczko hahaha! Powiem Ci, ze niezle dałaś mi do myślenia! Właśnie.. co z tym „ze to tylko kolega”? Coś chyba faktycznie musiało zadziac się w mojej głowie, ze zaczelam go porównywać i postrzegac w inny sposób. On mi dał jasno do zrozumienia, ze jest mną zainteresowany jako kobieta, ze mu się zwyczajnie podobam i coraz lepiej się czuje w kontaktach ze mną. Nie chce tego popędzać, daje temu czas i nie zamierzam zmieniać tempa - niech się kręci powoli jak do tej pory. Ciężko mi powiedzieć o co mi dokładnie chodzi, kiedy mówię, ze jest zbyt normalny, ale chyba mam na mysli to, ze on mi raczej za dużych emocji nie zafunduje - a dotychczas właśnie miałam ich wręcz w nadmiarze i dlatego, jak powiedział Tatko, czuje się z tym wszystkim trochę dziwnie.
6,693 2019-07-19 09:47:24
Ex wraca za około tydz. Zaczyna sie huśtawka mysli, nastrojow, odczuć.
Na szczescie jest ten nowy. "Kolega" jak to mówi jazz.
Spędzamy wspolnie weekendy, dzis też uciekamy do domku nad jeziorem. Tydz. Temu bylismy na basenie , zabrałam dzieci bo przykro czulam sie z tym ze chwilowo odeszły w odstawke (pomaga mama i nawet ojciec ich sie trochę zaangazowal) i było naprawdę fajnie i wesoło. Młodszy uczyl sie pływać (kolega go uczyl) a ja ze starszym przelamywalam strach i skakalismy do wody co wiecej skoczyliśmy rowniez z trampoliny. Chlopcy fajnie go zaakceptowali choc od razu maja zaznaczone ze to kolega.
Ja stawiam warunek trwania relacji do końca wakacji. On upiera sie ze potrwa to dłużej choć nie widzi stalego związku ze względu na kilka przeciwności. Ja również nie widzę go jako stalego partnera.
Moze to okropne ale w chwili obecnej jest moja ostoja przed przyjazdem ex. O tym również go poinfornowalam. O tym że bardzo chce byc odporna ale gwarancji dac mu nie mogę.
Mieszają się we mnie uczucia ogromnej tęsknoty i checi wreszcie zobaczenia ex, z uczuciem wlasnej dumy i szacunku do siebie. Niby to bylo zwykle rozstanie jednak mnie dotknęło bardzo osoboscie i mimo iz on nawet nie wie co przeżywałam ja pamietam to bardzo dobrze.
Za 10 dni moja rok jak nie jestesmy razem. I data nachodzi się wlasnie z jego powrotem.
Metlik okropny i w głębi serca dziękuję że jednak znalazł sie tamten.
Wspominalam o tym że to jest koles z gry ? Dobre pol roku graliśmy razem na słuchawkach , niekiedy całe noce i od pierwszego go usłyszenia wiedzialam ze chce to poznać. A on był bardzo oporny na moje zaczepki, choc gdy juz dziś rozmawiamy to sam mówi że czesto odpalal grę bo liczył na to ze tez będę. Wiec nie dość ze pomoglo mi to przetrwac największa żałobę to poznalam jeszcze fajnego chłopaka.
Pozdrawiam was kochani jazz może niedlugo zawitam u ciebie to skoczymy na te nasza kawę
6,694 2019-07-19 10:49:49
Czytam Was Dziewczyny od początku i to co rzuca mi się w oczy Promyczku to to, że Ty nie odpuściłaś.Dziewczyny Ci tego nie napiszą bo się zżyłyście.Ty ciągle jesteś w fazie wyczekiwania wyjedzie-przyjedzie itd.Pisałaś że poczułaś ulgę jak mu wywaliłaś i teraz możesz iść dalej.Bzdura Promyczku dalej czekasz i kolejny plasterek:(po co Ci to?żyjesz od wyjazdu do przyjazdu.
6,695 2019-07-19 11:20:39
Chio, bo chyba nie było takiego definitywnego zamknięcia, nadal gdzieś tam mają kontakt, pośredni/ bezpośredni.
Wspominałam już kiedyś Promyczkowi o mojej siostrze, która jest kilka lat po rozstaniu z facetem, a nadal mam wrażenie, że na niego czeka. Pewnie dlatego, że nie było właśnie końca. Było usunięcie się z dnia na dzień, po 2 miesiącach napisał sms, który spowodował że świat jej się zawalił, ale gdzieś tam dał i nadzieję na jakąś przyszłosć ( przynajmniej wg niej, bo dla mnie to gość nie zasługuje nawet na chwilę wspomnienia o nim).
Nadal opisuje go jako miłość swojego życia, jej dzieci go pokochały, ale zawinął się z dnia na dzień.
Ona od kilku lat jest sama, zamknęła się na świat, czasem pojawi się ktoś na chwilę, a zawsze jest porównywany z tamtym. Nie zamknęła tematu, nie przepracowała.
Promyczek też ma nadzieję, i zresztą pisała, że wierzy że będą jeszcze razem.