nie odpiszę. Nie bede z nim miala juz zadnego kontaktu. Po prostu mialam moment zły w zyciu i poplenilam ten blad. Ale tez dobrze mi to zrobilo. Bo dziś znow jest bardzo dobrze z humorem. Doszlo do mnie, ze to koniec. I musze szybciej dojsc do siebie. On po rozstaniu po 2 tyg zachowywal sie jakbysmy po 2 latach sie spotkali, jak starzy dobrzy znajomi. Jestem osobą, ktora wszystko mocno przezywa i duzo, za duzo sie tlumaczy. Z nim juz koniec. Byc moze ten wczoraj calodniowy dolek ktory sobie zafundowalam pomoze mi sie jeszszcze szybciej odbic od dna. Mama mi nie pomoga. To ona mnie namowila. Teraz tez mowi, odpisz, odpisz. A jak placze i mam zly dzien, to mowi olej, zyj swoim zyciem.... Ale nie mam nikogo oprocz niej.
Wiem, że to tak wyglada jak opisał Nibyokej. Ale mialam naprawdę doła. Sie wystraszylam, ze bede przechodzic przez te szpitale, wyniki badan znow sama. Bo mialam juz raz poczatki nowotrowu. I to sie nawracalo co raz. I Pamietam, ze balam się wyniki odebrac sama,raz to taksowkarza. ktory mnie zawiolz pod szpital poprosilam by poszeld ze mną . I przez tamtem moment gdy wyszlam z gabientu chcialam by ex wrocil i sie mną zaopiekował jak to robil wczesniej. Nie idealizuję go. Mogę duzo duzo wiecej minusow niz plusow wypisac na jego temat. Ale w tamtym momencie o tym zapomnialam.
Marta wszystko będzie dobrze musi. Oczywiście że popelnilas błąd ale każdy ma do tego prawo i tak naprawdę nikt z nas nie wie co by zrobił na twoim miejscu bo tak naprawdę nie dość że przeżywasz rostanie to jeszcze się boisz o siebie
Otoz nie musi byc dobrze i wcale nie bedzie poki marta nie zacznie byc szczesliwa sama ze soba .
Mialas dołek ?
Ojoj .
A myslisz ze inni nie maja ?
Dla przykladu myslisz ze np ja nie mam dołków ?
Owszem mam - ostatni jakies 2 godziny temu - pomimo mojej informacji ze dziekuje ale nie wpadne dostalem pytanie raz jeszcze czy aby na pewno ? A moze jednak ?
A moze to znaki od boga , dobra faza ksiezyca , pies mi rano przyniosł pilke - tak tak !
Marta ja myslalem ze Ty jestes lata przed Vex ( z poczatkiem watku ) tymczasem Ty jestes lata świetlne wstecz .
I nikt tu nie ma zamiaru bredzic ze nie mozesz miec chwili slabosci - owszem miej tak jak i ja chocby miewam .
Ale nie mozesz tak reagowac a tym bardziej widywac sie z nim .
Lubie to porownywac do rzucania palenia .
Tu nie ma kompromisow .
Albo palisz i zes dupa albo nie .
Analogicznie.
Albo masz goscia gdzies i sie nie widujesz , nie piszesz i najwazniejsza nie analizujesz albo idz do Niego i wybłagaj go o wszystko .
Daj soba pomiatac .
Tak czytam te nie ktore wypociny , analizuje i dochodze do wniosku ze to jest jakis dramat .
Bez jajeczni chlopcy Wami gardza , wycieraja sobie Wami geby a Wy dalej swoje .
To jest az przykre .
Nibyokej, a czemu Ty swojej ex nie zablokujesz możliwości kontaktu?
Kurcze dziewczyny, będzie ok, ale jak ruszycie z miejsca.
Jak będziecie tu siedzieć i jedna drugiej mówić, że będzie, to nie będzie. Paradoks taki.
Ruszać tyłki i coś robić.
Tak jak powiedziałam - pisanie tutaj o zaletach byłych facetów to najgorsze, co można sobie zrobić. Oni powinni być już od dawna całkowicie poza Waszym życiem. Nie są, bo im na to pozwalacie.
Ja też spotykałam facetów, od których słyszałam "Wiesz, razem nie będziemy, ale może będziemy czasami rozmawiać?" i wiecie co? Dla mnie to jest jak splunięcie w twarz. Bo po co mi taki ktoś w życiu? Ja przyjaciół mam innych. Nie potrzebuję przyjaźnić się z ex.
Jeśli chodzi o to że napisałam że będzie dobrze chodziło mi o zdrowie.
Nibyokej, a czemu Ty swojej ex nie zablokujesz możliwości kontaktu?
Kurcze dziewczyny, będzie ok, ale jak ruszycie z miejsca.
Jak będziecie tu siedzieć i jedna drugiej mówić, że będzie, to nie będzie. Paradoks taki.
Ruszać tyłki i coś robić.Tak jak powiedziałam - pisanie tutaj o zaletach byłych facetów to najgorsze, co można sobie zrobić. Oni powinni być już od dawna całkowicie poza Waszym życiem. Nie są, bo im na to pozwalacie.
Ja też spotykałam facetów, od których słyszałam "Wiesz, razem nie będziemy, ale może będziemy czasami rozmawiać?" i wiecie co? Dla mnie to jest jak splunięcie w twarz. Bo po co mi taki ktoś w życiu? Ja przyjaciół mam innych. Nie potrzebuję przyjaźnić się z ex.
bo to dziecinne ?
bo jeżeli rzeczywiście coś się stanie i będzie potrzebowała mojej pomocy to ja co ? nie zareaguje ?
nie mam 10ciu lat żeby bawić się w jakiś podchody , blokowanie etc
skoro ktoś nie jest pewien czy chce / czy nie chce ze mną być to po prostu żyjemy dalej
świat się nie kończy na tej jednej personie
wiadomą sprawą jest , że każdy z Nas tęskni - ale do cholery nikt nie zmarł w wypadku nagle żeby tak rozpaczać.
jezeli to są Wasze jedyne życiowe problemy to winszuję i zazdroszczę.
miłego
Jeśli chodzi o to że napisałam że będzie dobrze chodziło mi o zdrowie.
jak dalej będzie siebie zaniedbywać to i ze zdrowiem będzie licho
Lady Loka napisał/a:Nibyokej, a czemu Ty swojej ex nie zablokujesz możliwości kontaktu?
Kurcze dziewczyny, będzie ok, ale jak ruszycie z miejsca.
Jak będziecie tu siedzieć i jedna drugiej mówić, że będzie, to nie będzie. Paradoks taki.
Ruszać tyłki i coś robić.Tak jak powiedziałam - pisanie tutaj o zaletach byłych facetów to najgorsze, co można sobie zrobić. Oni powinni być już od dawna całkowicie poza Waszym życiem. Nie są, bo im na to pozwalacie.
Ja też spotykałam facetów, od których słyszałam "Wiesz, razem nie będziemy, ale może będziemy czasami rozmawiać?" i wiecie co? Dla mnie to jest jak splunięcie w twarz. Bo po co mi taki ktoś w życiu? Ja przyjaciół mam innych. Nie potrzebuję przyjaźnić się z ex.
bo to dziecinne ?
bo jeżeli rzeczywiście coś się stanie i będzie potrzebowała mojej pomocy to ja co ? nie zareaguje ?nie mam 10ciu lat żeby bawić się w jakiś podchody , blokowanie etc
skoro ktoś nie jest pewien czy chce / czy nie chce ze mną być to po prostu żyjemy dalej
świat się nie kończy na tej jednej personiewiadomą sprawą jest , że każdy z Nas tęskni - ale do cholery nikt nie zmarł w wypadku nagle żeby tak rozpaczać.
jezeli to są Wasze jedyne życiowe problemy to winszuję i zazdroszczę.
miłego
Och, proszę Cię
i teraz masz wiadomości od byłej
Po co ona ma potrzebować Twojej pomocy? Nie chcę tutaj po Tobie cisnąć, ale mam wrażenie, że dużo więcej pokazujesz na zewnątrz niż naprawdę się wyleczyłeś z niej.
Zablokowanie kontaktu nie jest po to, żeby pokazać, że teraz druga strona nas nie interesuje. To jest po to, żeby mieć spokój i żeby przez ten brak kontaktu szybciej dojść do siebie.
Potem sobie możecie ich wszyscy poodblokowywać.
Tylko ja będąc rok po rozstaniu stwierdzam, że już zupełnie nie ma po co
u mnie jest jeden problem , że jestem świadom , że ma problemy ze zdrowiem
zwiedziłem kilku lekarzy podczas "swojej kariery " z Nią więc jakoś nie mam odwagi żeby kompletnie zablokować Ją wszędzie.
Co do wiadomości - ani mnie to grzeje ani ziębi .
właśnie piszą sobie na grupie wspólnych znajomych - usunąłem powiadomienia niech sobie piszą byle by mnie to nie wyskakiwało co chwila .
zresztą Lady u mnie to był na tyle krótki ( choć intensywny ) epizod a dodatkowo swoje już przerobiłem , że po prostu jakoś mnie to nie "trzyma " .
choć dla jasności - mam czasami jakiś przebłysk dziwnej myśli - jak choćby teraz - gdzie pierwszym zdaniem jakie napisali , że jednak grila nie było .
Jak bez mnie grill ?
śmierdzi podstępem
Tutaj wywalilam swoje najgorsze uczucia. I miałam je tylko w tym momencie, w którym pisałam. Dziś? Jak mu nie odpisalam, wiecie jak cudownie się czuje? Mimo, że on to pewnie ma gdzieś, to i tak lepiej mi nawet z tym faktem, że to ja teraz go olalam.
on już nie będzie pisał, więc też mi z tym łatwiej, ze wiem, że to już koniec. I on jest jest szczęśliwy, i ja też bede, tylko musze poradzić sobie z tym syndromem odrzucenia. A ten mój błąd spotkania się z nim, traktuje jako nauczkę na przyszłość. Spróbowałam, popatrzyłam się i więcej tego robić nie będę.
Wam jest dobrze radzić.macie to przerobione.ja mam z kolei przerobione inne rzeczy z życia, które zalozmy pierwszy raz przeżywacie i mogę też wam mówić, że szkoda na was słów bo sobie nie umiecie poradzić.
Ale Doceniam i zapamiętuje każde wasze zdanie.ja się tego uczę dopiero, staram się zrozumieć, jak to działa.. co ja powinnam czuć i co robić . Jak pisałam wcześniej, pierwszy raz mnie cos takiedo dotknęlo.
Dziś ani przez chwilę nie mialam momentu doła. Nawet się ani razu nie zasmuciłam.
Wcale nie jest łatwo "dobrze radzić"
wolałbym doradzać w innych kwestiach - wierz mi na słowo .
Tutaj po prostu szkoda Twojego życia
Tutaj wywalilam swoje najgorsze uczucia. I miałam je tylko w tym momencie, w którym pisałam. Dziś? Jak mu nie odpisalam, wiecie jak cudownie się czuje? Mimo, że on to pewnie ma gdzieś, to i tak lepiej mi nawet z tym faktem, że to ja teraz go olalam.
on już nie będzie pisał, więc też mi z tym łatwiej, ze wiem, że to już koniec. I on jest jest szczęśliwy, i ja też bede, tylko musze poradzić sobie z tym syndromem odrzucenia. A ten mój błąd spotkania się z nim, traktuje jako nauczkę na przyszłość. Spróbowałam, popatrzyłam się i więcej tego robić nie będę.Wam jest dobrze radzić.macie to przerobione.ja mam z kolei przerobione inne rzeczy z życia, które zalozmy pierwszy raz przeżywacie i mogę też wam mówić, że szkoda na was słów bo sobie nie umiecie poradzić.
Ale Doceniam i zapamiętuje każde wasze zdanie.ja się tego uczę dopiero, staram się zrozumieć, jak to działa.. co ja powinnam czuć i co robić . Jak pisałam wcześniej, pierwszy raz mnie cos takiedo dotknęlo.Dziś ani przez chwilę nie mialam momentu doła. Nawet się ani razu nie zasmuciłam.
Marta nie jesteś sama jestem jeszcze ja i Vex które też to przechodzimy i staramy się zacząć żyć na nowo. Ja jestem pierwszy raz w życiu porzucona i strasznie mi z tym ciężko . Fakt czasami tu komentarze są ostre może bardziej dla nas bo się nie zgadzamy z tym ale tak naprawdę oni mają rację .
Tu nie chodzi o to czy komentarz będzie ostry czy delikatny
Tu chodzi o to , że Wy czytacie ale nie rozumiecie .
Jest wielka różnica między tymi dwoma czynnościami .
Wy piszecie , że macie ich gdzieś - gdzie tak na prawdę to wystarczy moment , impuls i "Was nie ma " .
Leżycie , płaczecie , biegniecie do Nich .
tu jest istota problemu - Wy oszukujecie same siebie , a szkoda
O przepraszam ja się ostatni raz odezwałam do byłego w lutym a on mi od tamtego czasu 3wiadomosci napisał na żadna nie odpisałam . Nawet nie przypominam mu kiedy zabierze swoje rzeczy
O przepraszam ja się ostatni raz odezwałam do byłego w lutym a on mi od tamtego czasu 3wiadomosci napisał na żadna nie odpisałam . Nawet nie przypominam mu kiedy zabierze swoje rzeczy
łałłł jak Ty doskonale pamiętasz
do mnie ex ex się odezwała hmmm
mam to w dupie ?
ale jak się dłużej zastanowię to na pewno w tym miesiącu
ps - po cholerę trzymasz jego rzeczy ?
Smutnania napisał/a:O przepraszam ja się ostatni raz odezwałam do byłego w lutym a on mi od tamtego czasu 3wiadomosci napisał na żadna nie odpisałam . Nawet nie przypominam mu kiedy zabierze swoje rzeczy
łałłł jak Ty doskonale pamiętasz
![]()
do mnie ex ex się odezwała hmmm
mam to w dupie ?ale jak się dłużej zastanowię to na pewno w tym miesiącu
ps - po cholerę trzymasz jego rzeczy ?
Ok to może ty skoro masz motor powiesz mi jak mam spakować albo wystawić za bramę motor który powiedzmy wisi na podnośniku bo miał być ulepszony? Uwierz mi chciała bym się tego pozbyć ale niemam jak no to ci przypomnę pisała do cienie wczoraj albo dzis na temat grilla
Nibyokej - rozumiem
Marta - problem polega na tym, że temat ma 16 stron i przez ten czas macie rady w poważaniu.
Nie chodzi o to, że nam jest łatwiej. Ja tu cały czas próbuję przekazać, co zrobić, żeby Wam właśnie było tak łatwo jak mnie w czasie rozstania, bo mam wypracowane niektóre rzeczy. Najlepiej to się rzucać na tych, którzy chcą pomóc, bo nie pozwalają Ci na taplanie się w smutku i rozpaczy co pewnie byś robiła, gdybyś za każdym razem nie dostawała od nas kopa.
Ania - no ja wzięłabym jakiegoś faceta z rodziny i bym te rzeczy wszystkie schowała w najciemniejszym miejscu garażu. Plus poszedłby do niego sms z datą, w której wszystko pójdzie na śmietnik i konsekwentnie bym się tego trzymała.
Konsekwencja w rozstaniu jest ważną rzeczą.
Nibyokej - rozumiem
Marta - problem polega na tym, że temat ma 16 stron i przez ten czas macie rady w poważaniu.
Nie chodzi o to, że nam jest łatwiej. Ja tu cały czas próbuję przekazać, co zrobić, żeby Wam właśnie było tak łatwo jak mnie w czasie rozstania, bo mam wypracowane niektóre rzeczy. Najlepiej to się rzucać na tych, którzy chcą pomóc, bo nie pozwalają Ci na taplanie się w smutku i rozpaczy co pewnie byś robiła, gdybyś za każdym razem nie dostawała od nas kopa.Ania - no ja wzięłabym jakiegoś faceta z rodziny i bym te rzeczy wszystkie schowała w najciemniejszym miejscu garażu. Plus poszedłby do niego sms z datą, w której wszystko pójdzie na śmietnik i konsekwentnie bym się tego trzymała.
Konsekwencja w rozstaniu jest ważną rzeczą.
Lady jest w garażu miał nie raz wyznaczona datę i nic sobie z tego nie robi problem jest taki że on teraz mieszka w bloku i niema gdzie go trzymać pisałam mu że mnie to nie obchodzi że tu nie jest przetrzymywania itp. pewnie stwierdził że skoro przestałam pisać to znaczy że mi nie przeszkadza i może sobie trzymać aż coś wynajmie . Bardzo tonmi nie przeszkadza bo nie widzę tego bo tam nie wchodzę ale ciągle żyje w strachu że mogę go spodkac jak przyjedzie po to a tego bym nie chciala
łałłł jak Ty doskonale pamiętasz
![]()
do mnie ex ex się odezwała hmmm
mam to w dupie ?ale jak się dłużej zastanowię to na pewno w tym miesiącu
ps - po cholerę trzymasz jego rzeczy ?
Nibyokej - ponownie proszę Cię, abyś w swoich wypowiedziach nie używał słów powszechnie uważanych za obraźliwe, czy wulgarne.
Jestem głęboko przekonana, że potrafisz podkreślić swoją żywiołowość i ekspresję w wypowiedziach w kulturalny sposób i używając stosownego słownictwa.
Naprawdę - akcentowanie i podkreślanie pewnych zwrotów, sformułowań - jest możliwe przy użyciu kulturalnych środków przekazu.
Dziękuję/ IsaBella77
Ania ale chodzi o zasadę. Po prostu. Dajesz datę a potem wywalasz i już. Nie Twoje rzeczy, nie Twój problem. Pozbądź się go ze swojego życia raz a dobrze.
Skoro tych rzeczy nie chce zabrać to widocznie ich nie potrzebuje, więc mu nie zrobi różnicy jak wylądują w śmieciach.
Jojczysz i jęczysz a prawda jest taka, że nie chcesz nic z tym zrobić. A to tylko kolejny krok w stronę zamknięcia tego co było.
Mam genialne rozwiaznie !!
Ja przyjade i zabiore ten motocykl hahha
A tak powaznie - to zaden problem wypchac motocykl - nie chce ?
A tl uj z Nim .
To nie Twoj problem
Dokładnie. Skoro on sam nie chce zabrać swoich rzeczy to logiczne jest, że możesz zrobić z nimi co tylko chcesz.
Przestań na niego czekać. On ma Cię gdzieś, bo sama widzisz, że jesteś niekonsekwentna w tym, co robisz i mówisz.
Oho zaczyna się u mnie
wypisywanie na grupie znajomych co gdzie i kiedy będzie się robiło .
boże.
jak dobrze , że już jestem ubrany i wsiadam na motocykl zostawiając telefon w garażu
miłego dnia
610 2018-04-14 14:20:31 Ostatnio edytowany przez vex (2018-04-14 14:21:37)
Co tu się dzieje w ogóle? Człowiek chory śpi do 13 a tymczasem na forum dyskusja jak w piekle
Moi Drodzy:
1. Nibyokej, ja naprawdę mam nadzieję, że nie jest tak jak Lady Loka zauważyła, że na zewnątrz twardy z Ciebie zawodnik, a w duszy przeżywasz. Bo poczułabym się oszukana. Zresztą po co przeżywać.
2. Marta - i dobrze, już się nie odzywaj, już nie idź do niego ze swoimi problemami. Ja wiem, że każda z nas tutaj, tych porzuconych, myśli, że już nigdy nie stanie na nogi. Poczekaj. Daj sobie czas na własne życie. Musisz się zająć zdrowiem, nowym samochodem, masz co robić. Nie analizuj czy on ma to gdzieś, że nic nie napisałaś, czy nie. Masz swoje sprawy. Musisz w końcu to zrozumieć.
3. Ania - jesteś konsekwentna, bo się nie odzywasz. Trzyma te graty u Ciebie bo tak mu wygodniej. Możesz to gdzieś przestawić jeśli masz kogoś kto Ci to ponosi. Póki co niech leży w tym garażu, ale smsa z datą odbioru i tak bym napisała. Albo zabiera, albo niech myśli że to wywaliłaś.
4. U mnie bez zmian. Cisza. Nikt do nikogo nic. Zero nawet wstawiania czegokolwiek do netu. Spokój. Kwestia jest taka, że ja nic nie czuję, jestem albo zajęta, albo chora w temacie uczuć czuję pustkę. Nie tęsknię. Nie pamiętam kiedy ostatni raz płakałam, pewnie to jest gdzieś tu zapisane. Niedługo będzie miesiąc jak nie jesteśmy razem. Nie umarłam, choć łatwo nie było.
Luźno Vex dzisiaj wbiłem sobie 300 kilometrów - boli mnie wszystko na tyle , że nie mam sił myśleć
trzymajcie się mordeczki
Oczywiście mój ex nie przyjechał dostał warunek już od mojego taty że ma zabrać w poniedziałek może mu się głupio zrobi i wkoncu weźmie te rzeczy .
Miłego dnia wam życzę
Oczywiście mój ex nie przyjechał dostał warunek już od mojego taty że ma zabrać w poniedziałek może mu się głupio zrobi i wkoncu weźmie te rzeczy .
Miłego dnia wam życzę
Ale to nie chodzi o to, żeby jemu się zrobiło głupio... Nie przyjedzie, bo już tyle razy mu o tym przypominałaś, że ma to gdzieś. Jak nie weźmie w poniedziałek, to bądźcie wreszcie konsekwentni i wywalcie z tatą wszystko na śmietnik. Widocznie te rzeczy nie są mu potrzebne.
U mnie poszło ale w złą stronę, przypomnę.
Rzuciła mnie dziewczyna twierdziła ze nie poswiwcalem jej czasu, nie dbałem, stała sie dla mnie drugorzędna itp ... po tygodniu zaczeła sie spotykac z jakims gościem. Potem byly wahania, raz z nim sie widziala raz ze mną. Ja caly czas latałem...
Odpuściłem wkoncu, 2 tygodnie temu dowiedziała sie ze przez 3 lata zwiazku oszukalem ją. Tak to prawda, pisalem z laską która mnie zakrecila w wir lecz widzialem sie z nią raz.. i tylko dlategocze po kłótni z moją ex, wrzucilem zdjęcie na snapczata a ta dziewczyna wykorzystala chwile i przyjechała.. nic nie doszlo miedzy nami, lecz moja ex w to nie uwierzy. Trzy dni temu zaproponowalem spotkanie. Zareagowała bardzo impulsywnie, staralem sie jej na tym spotkaniu wyjaśnić wszystko. O dziwo wszystko wysłuchała (oczywiscie bylo lekceważenie poprzez smiech itp) spedzilismy wtedy razem 3h. Powiedziała ze chciała spróbować ostatni raz ale po tym ze zostala oszukana nie ma jiz takiej opcji..
Oczywiście caly czas twierdzi ze kocha mnie, a z tamtym kolegom spotyka sie bo poznala kogos kto ją docenia i poswieca jej czas... (zauroczenie) podjechalem do mojej ex dzis w nocy o godzinie 4 i napisalem sms z pytaniem czy moze wyjść przed dom. Początkowo, bylo że nie. Napisałem, "jesli kochasz to zejdź" odpisala " zejde na 3 minuty ale nje poruszaj tego tematu".
Rozmawialismy prawie godzine, przed domem gdzie bylo zimno. Proponowała ze przyniesie mi bluze. Oczywiscie odmowilem. Po godzinie sam podziekowalem zs rozmowę i odjechalem.
Dzis spotyka sie z tym KOLEGOM o 15. Mysle zeby zaproponowac jej jakis wypad na spontanie o 13. Jesli napisze ze nie to znow "zaszantażować" jesli kochasz to poświęć nam 1 godzinę.
Wiem ze to wszystko ja ciągne... ale czy dobrze robię? Gdyby bhla stanowcza i by nie chciala to by nie spotkala sie ze mna 3 dni temu a tymbardziej w nocy ...
Co sądzicie o tej "chorej" sytuacji
Kolego dwie sprawy :
- " po tygodniu zaczeła sie spotykac z jakims gościem "
- Dzis spotyka sie z tym KOLEGOM o 15. Mysle zeby zaproponowac jej jakis wypad na spontanie o 13. Jesli napisze ze nie to znow "zaszantażować" jesli kochasz to poświęć nam 1 godzinę. "
Ty serio chcesz jakieś resztki z talerza wcinać?
no miej chłopie jaja ( bo chyba masz nie ? ) i daj spokój z tą chorą sytuacją
No nawet nie jest śmieszne co Ty opisujesz
Bądź facetem - nie chce Cię ? ok - zechce Cię inna która nie będzie musiała po tygodniu szukać bolca u "kolegi "
jezusie ..
ja chyba muszę sobie detoks zrobić od tego forum bo raka dostanę normalnie
Karka gdyby Cię kochała zapomniała by o tamtym i się z nim nie spodkala naprawdę podziwiam że chcesz być tym drugim .
Lada to jest motor i on jest policjantem boję się że bym za coś musiała odpowiadać. Masz rację skoro niechce powinnam tak zrobić ale widzisz ja mieszkam na osiedlu domków nawet niema takiego śmietnika ogólnego tak czy tak stało by to umnie w koszu na podwórku .
Karka22 zacząłeś jej dostarczać emocje, to łaskawie się Tobą zainteresowała. Teraz ma super bo ma 2 adoratorów. Tamtego, z którym się seksuje i Ciebie orbitera. Sama by sobie tego lepiej nie ułożyła.
To moze postawić ją dzis przed podjeciem wyboru albo on albo ja.. skoro z nim ma sie spotkać o 15 to wysle jej propozycje spotkania na 14:30. Jesli kocha faktycznie to powinna sie spotkac ze mna .. a jak bedzie wiemy wszyscy ehh co ta milosc ze mna robi..
Karka gdyby Cię kochała zapomniała by o tamtym i się z nim nie spodkala naprawdę podziwiam że chcesz być tym drugim .
Lada to jest motor i on jest policjantem boję się że bym za coś musiała odpowiadać. Masz rację skoro niechce powinnam tak zrobić ale widzisz ja mieszkam na osiedlu domków nawet niema takiego śmietnika ogólnego tak czy tak stało by to umnie w koszu na podwórku .
A ja jestem prawnikiem i mówię Ci wywal tego złoma przed posesję.
Oczywiście poinformuj go o tym .
wsio .
To moze postawić ją dzis przed podjeciem wyboru albo on albo ja.. skoro z nim ma sie spotkać o 15 to wysle jej propozycje spotkania na 14:30. Jesli kocha faktycznie to powinna sie spotkac ze mna .. a jak bedzie wiemy wszyscy
ehh co ta milosc ze mna robi..
Chłopcze ostatni raz Cię proszę - jak facet faceta ( ciesz się , że Cię nie mam na wyciągnięcie ręki )
odpuść ten temat .
robisz z siebie kawałek starej , brudnej szmatki do butów.
nie masz szacunku do siebie?
nie masz jaj ?
chcesz być takim popychadłem ?
i nie wyskakuj mi tu z "miłością " - bo jak widać nic o niej nie wiesz .
w miłości nie ma miejsca na jakiś "kolegów "
bądź facet .
622 2018-04-15 10:57:26 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2018-04-16 09:51:16)
Ciezko mi zaakceptować to ... tak w tej sytuacji nie mam jaj. To jest silniejsze ode mnie. Solidny wulgaryzm moze by mi pomógl.
Sytuacja gdzie dziewczyna ma Cię w dupie ( sory własciwie w dupie to ma innego dla jasności ) przerasta Cię?
ehh
wstyd mi za mój gatunek momentami
weź się chłopię w garść.
nie bedziesz się wstydził samego siebie za kilka lat przed lustrem .
Karka ale ona już wybrała dawno. To Ty tego nei akceptujesz
Skupiam się na sobie. próbuje nawiązać nowe znajomości by móc mieć z kim wyjść do kina, koncert itp. wczoraj rano odpisałam jednak na SMS "tak, jest dużo lepiej". I zablokowalam. Dziś spojrzałam czy coś odpisał. Ale nie. Więc jego temat jest już dla mnie zamkniety. Boje się , że będę już sama. Nikogo nie poznam. Za miesiąc stracę prawie pół nosa. Przez pewnie pół roku/ rok będą to odbudowywać. Więc wiem, że raczej w tym okresie nikt nawet nie zwróci na mnie uwagi. Będę sama jak palec przez to wszystko przechodzić. Jeszcze idzie lato... Nie będę mogła skryć się za szalikiem itp. o wyjściu na słońce też mogę pomarzyć.
Więc w tamtej chwili słabości pomysłam o ex. To było silniejsze. Teraz mam pewnośc, że on nic zupełnie nie czuje do mnie.
Nibyokej ty uciekasz trochę od myśli i problemow chyba. Ja kiedyś tak robiłam. Praca, dwa kierunki studiów, imprezy, ani chwili wolnej, każda musiałam mieć zagospodarowaną. I teraz wróciło to do mnie jak bumerang. Po tylu latach. A chciałabym usiąść np dziś gdy nie muszę nic robić, być spokojna i nie myśleć o niczym. Za nikim i za niczym tęsknić, już nawet nie mam namysli tu ex. Teraz nie chce znów uciekać. Jedyna opcja chyba dla mnie to psychoterapia.
Skupiam się na sobie. próbuje nawiązać nowe znajomości by móc mieć z kim wyjść do kina, koncert itp. wczoraj rano odpisałam jednak na SMS "tak, jest dużo lepiej". I zablokowalam. Dziś spojrzałam czy coś odpisał. Ale nie. Więc jego temat jest już dla mnie zamkniety. Boje się , że będę już sama. Nikogo nie poznam. Za miesiąc stracę prawie pół nosa. Przez pewnie pół roku/ rok będą to odbudowywać. Więc wiem, że raczej w tym okresie nikt nawet nie zwróci na mnie uwagi. Będę sama jak palec przez to wszystko przechodzić. Jeszcze idzie lato... Nie będę mogła skryć się za szalikiem itp. o wyjściu na słońce też mogę pomarzyć.
Więc w tamtej chwili słabości pomysłam o ex. To było silniejsze. Teraz mam pewnośc, że on nic zupełnie nie czuje do mnie.Nibyokej ty uciekasz trochę od myśli i problemow chyba. Ja kiedyś tak robiłam. Praca, dwa kierunki studiów, imprezy, ani chwili wolnej, każda musiałam mieć zagospodarowaną. I teraz wróciło to do mnie jak bumerang. Po tylu latach. A chciałabym usiąść np dziś gdy nie muszę nic robić, być spokojna i nie myśleć o niczym. Za nikim i za niczym tęsknić, już nawet nie mam namysli tu ex. Teraz nie chce znów uciekać. Jedyna opcja chyba dla mnie to psychoterapia.
eeeee a po cholerę Ty wgl odpisywałaś ? he ?
co do mojej ucieczki - hm .
może i tak jest .
natomiast ja nie tęsknie , nie zależy mi na tym aby się z Nią spotkać .
co do mojego trybu życia - to kiedyś kiedyś moje życie ograniczało się do pracy / domu / czasami wyjścia i napicia się ze znajomymi - wtedy też zostałem pożal się boże porzucony przez ex ex .
z perspektywy czasu kompletnie Jej się nie dziwie.
nudny gościu który nie miał pasji , celów .
mam lekkiego moralniaka do samego siebie , że "przespałem " kilka lat życia - dlatego obecnie nie mam czasu nawet aby pomyśleć o byłej pięknej .
zresztą o czym My tu dyskutujemy - ja akceptuje i szanuję decyzję innych po prostu
627 2018-04-15 12:52:31 Ostatnio edytowany przez marta2101 (2018-04-15 13:04:19)
Odpisałam, bo zrobiło mi się głupio, że zawracalam mu głowę a teraz nawet na smsa nie odpisuje.i tak trochę z ciekawości czy odpisze. Nic więcej.
Widzisz Nibyokej tak to jest... Z tymi pretensjami do siebie samych. Mi w każdym związku zarzucali, że nie mam czasu, że mam za dużo zajęć, że chce pobyć sama itp. to teraz z tym Adamem postanowiłam sie nieco zmienić, i tez było źle.
Nie ma co myslec w tych kategoriach, że przespałes kilka lat... Byłeś taki jakim chciałeś być na tamtą chwilę, czyli sobą. Teraz też jesteś sobą, i robisz to na co masz ochotę.
Marta coś mi się tu nie zgadza albo ja źle przeczytałam napisałaś SMS do jiego i go zablokowalas i czekasz na odp? Przecież jak zablokowalas to nie odp. Lepiej było wogole nie odpisywać to byś nie czekała na odpowiedź . To czy i jak będziesz wyglądała przez rok niemam znaczenia inni mają wszystko i nie znajdują przez rok . Wydaje mi się że na prawdziwą milosc warto poczekać
Marta coś mi się tu nie zgadza albo ja źle przeczytałam napisałaś SMS do jiego i go zablokowalas i czekasz na odp? Przecież jak zablokowalas to nie odp. Lepiej było wogole nie odpisywać to byś nie czekała na odpowiedź . To czy i jak będziesz wyglądała przez rok niemam znaczenia inni mają wszystko i nie znajdują przez rok . Wydaje mi się że na prawdziwą milosc warto poczekać
U mnie w tel jest tak, że smsy i połączenia osób zablokowanych są zapisywane. Wyłączam powiadomienia o tym, że ktoś próbował się dodzwonić lub dostałam jakaś zablokowana treść. Więc nie czekałam. Dziś tylko z ciekawości zajrzałam tam rano do tego spisu. Ale nie spodziewałam się niczego. Nie czekam na jego odzew. To już mam za sobą.
Smutnania napisał/a:Marta coś mi się tu nie zgadza albo ja źle przeczytałam napisałaś SMS do jiego i go zablokowalas i czekasz na odp? Przecież jak zablokowalas to nie odp. Lepiej było wogole nie odpisywać to byś nie czekała na odpowiedź . To czy i jak będziesz wyglądała przez rok niemam znaczenia inni mają wszystko i nie znajdują przez rok . Wydaje mi się że na prawdziwą milosc warto poczekać
U mnie w tel jest tak, że smsy i połączenia osób zablokowanych są zapisywane. Wyłączam powiadomienia o tym, że ktoś próbował się dodzwonić lub dostałam jakaś zablokowana treść. Więc nie czekałam. Dziś tylko z ciekawości zajrzałam tam rano do tego spisu. Ale nie spodziewałam się niczego. Nie czekam na jego odzew. To już mam za sobą.
Oby tak było bo wróciła byś do początku a tego już chyba nie chcesz
Wyłączam powiadomienia o tym, że ktoś próbował się dodzwonić lub dostałam jakaś zablokowana treść. Więc nie czekałam. Dziś tylko z ciekawości zajrzałam tam rano do tego spisu. Ale nie spodziewałam się niczego. Nie czekam na jego odzew. To już mam za sobą.
Bzdura. Czekałaś na jego odpowiedź, dlatego zajrzałaś. Wytłumacz mi, po co te szopki? Po co go blokować, skoro i tak wiesz, że zajrzysz? Nadal oszukujesz samą siebie. Gdybyś naprawdę tego chciała, to po pierwsze, nie napisałabyś żadnego sms i nie tłumaczyła tego "dobrym wychowaniem, bo wypada", po drugie, nie zaglądałabyś czy napisał.
Nibyokej, Twoje tłumaczenia o niezablokowaniu jej są wg mnie trochę śmieszne. Jesteście dobrymi przyjaciółmi, że musisz być w gotowości? Zrozumiałabym gdybyś napisał, że nie masz potrzeby jej blokowania, bo Ci to zwisa, a nie, że może ona będzie potrzebować pomocy...no litości.
marta2101 napisał/a:Wyłączam powiadomienia o tym, że ktoś próbował się dodzwonić lub dostałam jakaś zablokowana treść. Więc nie czekałam. Dziś tylko z ciekawości zajrzałam tam rano do tego spisu. Ale nie spodziewałam się niczego. Nie czekam na jego odzew. To już mam za sobą.
Bzdura. Czekałaś na jego odpowiedź, dlatego zajrzałaś. Wytłumacz mi, po co te szopki? Po co go blokować, skoro i tak wiesz, że zajrzysz? Nadal oszukujesz samą siebie. Gdybyś naprawdę tego chciała, to po pierwsze, nie napisałabyś żadnego sms i nie tłumaczyła tego "dobrym wychowaniem, bo wypada", po drugie, nie zaglądałabyś czy napisał.
Haha:) to żadna szopka. A chociażby po to go zablokowalam by nie zepsuc sobie humoru w ciagu dnia, np podczas spotkania ze znajomymi, rodziną itp gdy dostalabym od niego odpowiedz. Nie potraktował mnie w zły, chamski sposob na spotkaniu, wręcz staral sie rozweselić i pomoc. A ja mialam się za to obrazic? odpisalam po dwoch dniach... lakonicznie, i wystarczy. Jestem dorosłą osobą i z czystego szacunku do drugiego czlowieka, z ktorym jednak coś mnie łączyło, nawet, za to, że poświęcił mi wtedy swoj czas po wynikach (juz huk z tym z jakich powodow, ale mogl tego nie robic) należała mu się odpowiedz, po prostu.
A teraz przyznaj się ile razy od zablokowania zaglądałaś w skrzynkę ze spamem czy coś Ci odpisał
ani razu. nie odpisał w ciagu tylu godzin, to juz nie odpisze, wiec sobie d.... tym nie zawracam. Ale teraz wlasnie o tym pisząc, weszlam i pusto juz nie czekam. Dotarlo do mnie, ze on nic nie chce ode mnie i nie napisze juz prawdopodobnie nigdy
Mój ex ma dziś przyjechać po rzeczy zobaczymy czy będzie a ja muszę się gdzieś ewakuować
Mój ex ma dziś przyjechać po rzeczy zobaczymy czy będzie a ja muszę się gdzieś ewakuować
ehh ja żałuję, że nie wyrzuciłam przed drzwi... u mnie jeszcze parę zostało ale już nie chciał ich odbierać stwierdził, że kupi nowe taki odważny ;/
ani razu. nie odpisał w ciagu tylu godzin, to juz nie odpisze, wiec sobie d.... tym nie zawracam. Ale teraz wlasnie o tym pisząc, weszlam i pusto
juz nie czekam. Dotarlo do mnie, ze on nic nie chce ode mnie i nie napisze juz prawdopodobnie nigdy
Sama sobie zaprzeczasz Gdybyś miała to w nosie, nie zajrzałabyś "teraz właśnie pisząc" jak to ujęłaś.
Marta, nie roztrząsajmy już tego. Teraz już tylko do przodu! Temat zamknięty, głowa do góry!
Mój ex wczoraj zabrał połowę rzeczy dziś ma zabrać motor pytał się czy jestem w domu jak dowiedział się że nie to spytał sie czy niechce go widzieć . Najgorsze jest to że powiedział czy ja chcę tego czy nie to i tak się spotkamy tylko narazie da mi czas bo jest jeszcze zawczesnie. Pytanie po co chce się spotkać dręczyć mnie , pochwalić się że jemu udało się życie nie rozumiem go. Oczywiście ja niechce i bardzo się boje ze przyjedzie np do pracy
Mój ex wczoraj zabrał połowę rzeczy dziś ma zabrać motor pytał się czy jestem w domu jak dowiedział się że nie to spytał sie czy niechce go widzieć . Najgorsze jest to że powiedział czy ja chcę tego czy nie to i tak się spotkamy tylko narazie da mi czas bo jest jeszcze zawczesnie. Pytanie po co chce się spotkać dręczyć mnie , pochwalić się że jemu udało się życie nie rozumiem go. Oczywiście ja niechce i bardzo się boje ze przyjedzie np do pracy
Nie masz przymusu widywania się z nim - o ile naprawdę tego nie chcesz.
Wystarczy poinformować go, że sobie tego nie życzysz i że wszelkie próby kontaktu będziesz traktowała jako nękanie, które będziesz zgłaszała na policję.
Po jednej takiej wiadomości od Ciebie, jego ochota do spotkań z Tobą spadnie do zera.
Ten sposób ma 100% skuteczności.
640 2018-04-17 11:13:24 Ostatnio edytowany przez vex (2018-04-17 11:16:46)
tak czytam te Wasze historie i zaczynam się cieszyć, że ten niemój się nie odzywa i to się wszystko tak potoczyło...
chciałabym tylko powiedzieć, że wraz z nadejściem wiosny nie tylko przybyło mi wiosen, ale życie się powoli układa. zaczynam zdrowieć, psychika mi nie wariuje od dłuższego czasu, mam taki spokój w głowie.
wiecie, czasem trzeba chyba po prostu chcieć przyswoić to, co mówią do Ciebie ludzie - tak, jak ja czytałam to, co Wy piszecie mi tutaj. trzeba chcieć zrozumieć. tu są osoby, które bezinteresownie, bezstronnie chcą pomóc znaleźć rozwiązanie - można się wściekać, bo nie piszą po mojej myśli, można się dołować, bo ja mam nadzieję, że wróci, można się obrażać, bo mówią, że głupia i źle robię - należy jednak wyciągać wnioski.
jeśli nie nauczymy się myśleć logicznie i rozsądnie, nie staniemy na nogi nigdy.
i pamiętajmy, że facetów czy dziewczyn w życiu możemy mieć tabun, ale tylko ze sobą w związku będziemy do końca życia.
jeśli będziemy sami siebie krzywdzić, to co to za związek?
całuski wciąż ze zwolnienia!
edit: i jeszcze coś: dzisiaj mija miesiąc od mojego rozstania. miesiąc temu, myślałam, że zawalił mi się świat. droga, jaką od tamtej pory przeszłam, nie była łatwa, były płacze, dramaty, lamenty, nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie rozumie, nie jestem nic warta. dopiero od momentu, kiedy SAMA sobie uświadomiłam to, co pisałam wyżej, skupiłam się na sobie i swoim życiu - ruszyłam.
nikt teraz na tego pana nie czeka. ja mam być szczęśliwa, a nie potrzebuję do tego uzupełniacza.
Smutnania napisał/a:Mój ex wczoraj zabrał połowę rzeczy dziś ma zabrać motor pytał się czy jestem w domu jak dowiedział się że nie to spytał sie czy niechce go widzieć . Najgorsze jest to że powiedział czy ja chcę tego czy nie to i tak się spotkamy tylko narazie da mi czas bo jest jeszcze zawczesnie. Pytanie po co chce się spotkać dręczyć mnie , pochwalić się że jemu udało się życie nie rozumiem go. Oczywiście ja niechce i bardzo się boje ze przyjedzie np do pracy
Nie masz przymusu widywania się z nim - o ile naprawdę tego nie chcesz.
Wystarczy poinformować go, że sobie tego nie życzysz i że wszelkie próby kontaktu będziesz traktowała jako nękanie, które będziesz zgłaszała na policję.Po jednej takiej wiadomości od Ciebie, jego ochota do spotkań z Tobą spadnie do zera.
Ten sposób ma 100% skuteczności.
Wie że nie chce bo specialnie z domu ucieklam żeby nie widzieć jak przyjedzie. Myślę że policjanta nie ruszy to że zgłosze na policję bo przyjadą koledzy i tyle będę miała . Nie no spokojnie narazie nie jest źle wogole nie pisze nie kontaktuje się zemną itp. może tak palną żeby nie wyjść na gorszego odemnie . Przynajmniej mam taką nadzieję .
Vex świetna informacja super że zaczęłaś żyć swoim zyciem
Vex miło sie to czyta
Wszystkiego dobrego
edit: i jeszcze coś: dzisiaj mija miesiąc od mojego rozstania. miesiąc temu, myślałam, że zawalił mi się świat. droga, jaką od tamtej pory przeszłam, nie była łatwa, były płacze, dramaty, lamenty, nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie rozumie, nie jestem nic warta. dopiero od momentu, kiedy SAMA sobie uświadomiłam to, co pisałam wyżej, skupiłam się na sobie i swoim życiu - ruszyłam.
Bardzo Cie podziwiam, że przez miesiąc byłaś w stanie uporać się po rozstaniu.
Ja czekam na ten moment kiedy w końcu wyrzucę wszystko z głowy i powiem STOP.
Bardzo Cie podziwiam, że przez miesiąc byłaś w stanie uporać się po rozstaniu.
Ja czekam na ten moment kiedy w końcu wyrzucę wszystko z głowy i powiem STOP.
Miałam tak samo. Czekałam. I na niego, i aż się uspokoję.
Jakby miało być jeszcze dobrze, to już by było! Minął miesiąc i nic się nie zmieniło. Z perspektywy czasu nie widzę żadnych sprzeczności w tym rozstaniu, miał mnie gdzieś i zerwał, dziękuję do widzenia.
Ja byłam stroną, której zależało i kochała. Chciałam walczyć. No ale jeśli nie ma woli walki z drugiej strony, to co jeszcze można zrobić? Nie można walić głową w mur.
To, że ja czegoś chcę, nie oznacza, że mogę to mieć. A nie będę prosić o miłość.
Musisz wbić sobie do głowy, że to nie jest koniec świata. Nie umierasz. Nie oderwano Ci nogi. Dasz sobie radę. I naprawdę staraj się słuchać ludzi tutaj. Nie koleżanek, nie mamusi, nie wróżek z telewizji. Potrzebujesz bezstronności.
Będzie dobrze. Musi być.
Wydajemisię napisał/a:Bardzo Cie podziwiam, że przez miesiąc byłaś w stanie uporać się po rozstaniu.
Ja czekam na ten moment kiedy w końcu wyrzucę wszystko z głowy i powiem STOP.Miałam tak samo. Czekałam. I na niego, i aż się uspokoję.
Jakby miało być jeszcze dobrze, to już by było! Minął miesiąc i nic się nie zmieniło. Z perspektywy czasu nie widzę żadnych sprzeczności w tym rozstaniu, miał mnie gdzieś i zerwał, dziękuję do widzenia.
Ja byłam stroną, której zależało i kochała. Chciałam walczyć. No ale jeśli nie ma woli walki z drugiej strony, to co jeszcze można zrobić? Nie można walić głową w mur.
To, że ja czegoś chcę, nie oznacza, że mogę to mieć. A nie będę prosić o miłość.
Musisz wbić sobie do głowy, że to nie jest koniec świata. Nie umierasz. Nie oderwano Ci nogi. Dasz sobie radę. I naprawdę staraj się słuchać ludzi tutaj. Nie koleżanek, nie mamusi, nie wróżek z telewizji. Potrzebujesz bezstronności.
Będzie dobrze. Musi być.
Własnie dlatego zdecydowałam się opisać tutaj moją historię, potrzebowałam innego spojrzenia na sytuację.
Niestety mam to samo nie mogę walczyć za dwoje, chociaż bardzo mi szkoda takiego szmatu czasu.
U mnie to samo zerwał całkowicie kontakt, ja się już przestałam prosić o spotkanie, rozmowę itd, wiem że to nie ma sensu nie po takim zakończeniu.
Ale moje serce jeszcze tego nie rozumie.
Ciesze się, że dałaś radę i sama się z tym uporałaś.
647 2018-04-17 18:44:34 Ostatnio edytowany przez Nibyokej (2018-04-17 18:45:25)
Oj dziewczyny
nie ma co drapać ran .
życie zaskoczy Was nie raz i nie dwa .
mnie zaskoczyło rano - kiedy przy jakiś 100 km/h wyskoczył mi na drogę "pan " który wyprzedał tira
szczerze ?
tak jak lubię adrenalinę tak miałem jej nadto
popołudniu dostałem decyzję mojego pracodawcy - witaj podwyżko .
a jakieś 10 minut temu schodząc po schodach podkręciłem sobie kostkę ..
gorzej , że o 20tej mam trening - a , że jestem głupi jak but i uparty jak osioł to ..
oczywiście pójdę
także serio - nie ma co się smucić , zastanawiać , analizować.
rano mogłem nie żyć , popołudniu dostałem "kopa " , żeby wieczorem "upaść "
głowy do góry
ps - prześlę Wam w połowie roku jak zdrowie pozwoli zdjęcie z adnotacją dla Was z najwyższego szczytu w europie
dacie radę !
twarde z Was kobiety
Tu nie chodzi o to, że twarde kobiety. Tu dla każdej z nas zawalił się świat.
Nic dziwnego, że są łzy, smutki, analizowanie.
Najważniejsze jest jednak, żeby każda z nas sobie uświadomiła, że to mija. Złamane serce można jeszcze poskładać.
I najważniejsze, żebyśmy wszystkie przestały na nich czekać! Wiecie o ile lżej mi się wstaje, funkcjonuje, kiedy nie czekam czy się odezwie?
Vex poprostu nie poznaję że to pisze ta sama osoba . Super że się wkoncu podnosisz z tego . Ja wiem co to za cudowne uczucie zacząć wstawać bez łez i łapać się na tym że już się o nim nie myśli . Ja zaczęłam się teraz cieszyć z każdej chwili która przeżywam poczułam się wolna i dobrze mi z tym. Jeszcze tylko jak zabierze rzeczy bo oczywiście znowu nie przyjechał to uwolnie się całkowicie od niego i będę mogła wkoncu nie uciekać z domu. jednak to prawda czas leczy rany
Ania, leczy. Zdecydowanie.
Olej już te jego rzeczy. Przyjedzie to przyjedzie. Żyj po swojemu.
Ja zrobiłabym wszystko, żeby być szczęśliwa przy boku kogoś, kto byłby tak samo szczęśliwy, że mnie ma. Ale to z czasem.
A jak się książęta odezwą... cóż, to będą odezwani A co my z tym zrobimy, jeśli oczywiście będzie okazja, to już inna sprawa.