W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STYL ŻYCIA I SPOŁECZEŃSTWO KOBIECYM OKIEM » W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 449 ]

131

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
Miłycham napisał/a:

Wolne niedzielę są po to, by ten konkretny dzień uczynić wolnym.

Czemu niedziela i czemu tylko dla handlowców?
Ponawiam przykład np. z kawiarniami. Czy kawa na mieście jest towarem pierwszej potrzeby? McDonald? KFC? Restauracje?

Może zróbmy wolne środy. Tak w środku tygodnia, akurat na odpoczynek po i przed kolejnymi dniami pracy.

Prawda jest taka, że zakaz handlu w niedzielę jest na rękę tym, co się chcą podlizać biskupstwu w Polsce.

Zobacz podobne tematy :

132 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-03-20 22:02:45)

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach

Tak, wszędzie ten kościół. OMG! Odpowiadając na resztę. Już pisałem o tym wyżej. Środy raczej są gorszym wyborem.
Francja biskupowi chyba się nie podlizuje ? Raczej bardzo świecka.
Chociaż według mnie, powody są mało ważne, kto je wprowadza również. Bardziej liczy się czy coś jest dobrym czy złym rozwiązaniem.

Iceni napisał/a:
Miłycham napisał/a:
Iceni napisał/a:

Jezeli pracodawcy zaniżą stawki to ryzykują tym, ze nikt nie bedzie chcial u nich pracowac.

Zejdź na ziemię. Zrobią tak, by summa summarum się zgadzało. I obecnie, można zobaczyć jak to wygląda.

Iceni napisał/a:

Dlaczego cos, co sie sprawdza w innych krajach w PL musi stanowić problem?

No właśnie? Czy w Niemczech, Luksemburgu czy Szwajcarii tak bardzo cierpią z tego powodu?

Ach! Skoro wedlug ciebie Polsce blizej do takiego Luksemburga czy Szwajcarii niz do Slowacji czy Wegier, to juz rozumiem skad ten tok myslenia : ))

Sama poruszyłaś temat tego co w innych krajach się sprawdza. I dlaczego u nas ma stanowić problem? wink
Przy okazji, możesz mi przedstawić Twoją koncepcję mojego toku myślenia, wywodzącą się z tego porównania. wink

133 Ostatnio edytowany przez Summerka (2018-03-20 22:40:20)

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
CatLady napisał/a:
Summerka napisał/a:

"

Jak wam się podoba nowa ustawa?

Nie chcę mi się czytać całości, odpowiem z perspektywy osoby, która tak kilka lat pracowała - świątek, piątek czy niedziela. Rote na następny tydzień wieszano nam w czwartek, do tego czasu nie wiedziałyśmy w jakich dniach i godzinach będziemy pracować. W Świeta też mieliśmy otwarte. I powiem tak: nikomu nie życzę takiej pracy. Każdy ma prawo do odpoczynku, czy to z rodziną, czy do kościoła pójść, czy jak sobie chce. Zakupy można zrobić w inny dzień, to nie jest zawód pierwszej potrzeby, że się tak wyrażę, supermarket to nie szpital, nie musi być otwarty non stop.
Czy ludzie nie wiedzą już jak spędzać czas poza centrami handlowymi?

Współczuję takiej pracy. Supermarket to nie szpital  i musi osiągać zyski. Ja nie mam zwyczaju tam spędzać  niedziel,  jednak bywają  takie sytuacje, w których by się przydał. Ktoś wspominał o Castoramach, ale nie tylko. Spożywka jak spożywka. Kiedyś zabrakło mi tuszu do drukarki i gdyby nie galeria i wysepka z tuszami, nie napisałabym niczego  do pracy  na poniedziałek. Jasne, że market nie musi być ciągle  otwarty, wystarczy w tych godzinach, w których inne sklepy pozamykano.


Troll, dziękuję. To sporo wyjaśnia.

134

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
Summerka napisał/a:

Troll, dziękuję. To sporo wyjaśnia.

Proszę bardzo. Jako osoba pochodząca z Polski B/C mam sceptyczne spojrzenie na temat respektowania praw pracowniczych i stwierdzenia "rynek ureguluje". Mając niezły zawód poszukiwałem pracy dwa lata. Owszem w Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu znalazłbym coś, ale na swoim zadupiu nawet nie dostawałem odpowiedzi na CV. A jak mam w PL dojeżdżać do pracy 400km, to wybrałem pracę w DE. Jak zobaczyłem ilu tu jest ludzi na numerach rejestracyjnych z takiej prowincji jak moja, to autentycznie stanęły mi łzy w oczach. Kolega z sąsiedniej klatki schodowej pracował w Polsce na dwóch etatach i nie wyrabiał na koszty utrzymania. Jego żona pięć lat szukała pracy. Tu żyją jak biali ludzie. W mojej okolicy całe wsie się powyludnialy, bo ludzie uciekli przed głodem do UK, DE itd. Mieli wybór i wybrali. Zamiast pampersa na kasie w Biedronce, czterdzieści godzin tygodniowo w Lidlu czy Aldi. Do tego trzydzieści dni urlopu, wolne wszystkie niedziele i swieta. I wypłata na poziomie europejskim, a nie trzeciego świata.

W mojej okolicy w DE w niedzielę pracuje huta, knajpy, stacje benzynowe. Jak w sobotę nie kupię żarcia, to nie jem. I nie mam z tym problemu. Trzeba tylko o tym pamiętać i kupić zawczasu chleb. Reszta zawsze gdzieś tam się znajdzie. Do ciuchowa, baumarktu, czy po elektronikę można wpaść w tygodniu po pracy, a jak nie kupię teraz to kupię za miesiąc. I też się świat nie skończy z tego powodu. Ew. jest zawsze Amazon. Siądę jak mam czas, wybiorę co potrzeba i przyniosą mi to do pracy. I mam czas poczytać czy nie kupuje jakiegoś szmelcu.
Jedyne z czym się zgadzam, to że zakaz nie powinien się ograniczać do handlu. Faktycznie wszyscy których praca nie jest niezbędna powinni mieć zagwarantowany dzień wolny. I to właśnie ten dzień kiedy wszyscy odpoczywają, aby mogli się spotkać, porozmawiać, pójść na spacer.

135

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach

A czy ktoś zwrócił uwagę ze miłosiernie nam panujący zajęli sie kodeksem pracy?
Nie będzie można dorabiać poza etatem, trzeba będzie odpracowywać przerwy (znaczy sie „czas poświęcony nie na obowiązki zawodowe” - technicznie rzecz biorąc może to oznaczać przerwę śniadaniowa) itp...wydłużenie okresu próbnego dla pracowników, zniesieńie urlopu na zadanie...takie tam bajery..

136 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-03-21 00:37:53)

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
Jaguar napisał/a:

A czy ktoś zwrócił uwagę ze miłosiernie nam panujący zajęli sie kodeksem pracy?
Nie będzie można dorabiać poza etatem, trzeba będzie odpracowywać przerwy (znaczy sie „czas poświęcony nie na obowiązki zawodowe” - technicznie rzecz biorąc może to oznaczać przerwę śniadaniowa) itp...wydłużenie okresu próbnego dla pracowników, zniesieńie urlopu na zadanie...takie tam bajery..

Rząd dopiero się tym zajmie. Nie myl komisji z rządem. Żądła zostaną, każdy będzie mieć 26 dni urlopu. Dorywczo będzie można 32h dorobić. Chociaż nie wiem jak to ma dokładnie wyglądać. Oby nie przegięto. Cześć pomysłów jest całkiem dobrych, a część albo nieprzemyślane, albo nie widzą jak rynek pracy wygląda. Martwi mnie pomysł z niemożnością dzielenia urlopu oraz skrócenie wykorzystania do marca, roku następnego. Mam nadzieję, że nie przejdzie.

137

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
Miłycham napisał/a:
Iceni napisał/a:

Przede wszystkim to zacząć by trzeba od tego, żeby pracownicy, którzy m2usza z jakichś względów pracować w niedziele byli ODPOWIEDNIO wynagradzani, wtedy koniecznosc pracy w dni swiateczne sama sie ureguluje prawem opłacalności.

Przeciez to jest ustawowo bardziej proste - wystarczy podnieść stawki za dni świąteczne i znieść równowartość dnia wolnego w trakcie tygodnia w ramach pracującej niedzieli i rynek to sam ureguluje.

Tylko po co prosto, jak mozna narzucac pomysly z czapy

Zwiększoną stawkę nawet i o 300% można zmniejszyć stawką w pozostałe dni, zaniżając ją i w gruncie rzeczy, wypłatę dać te samą na koniec miesiąca.
Wolne niedzielę są po to, by ten konkretny dzień uczynić wolnym.

Małpa69 napisał/a:

Co zrobią ludzie którzy przez 6 dni w tygodniu pracują po 12 h i tylko w niedziele mają czas kupić ubrania czy jedzenie? Pal licho jak mają rodzinę która załatwi to za nich, ale samotni panowie budowlańcy raczej kiepsko na tym wyjdą.

Niewielu ludzi znam, którzy pracują 72h w tygodniu tj. 288 godzin w miesiącu. Przy normie ok. 168 wink Przy 8h trybie pracy, jest to wręcz niemożliwe. Tego typu przykłady zaczynają przypominać komedię. To nie są argumenty tylko wyssane z palca przykłady. Nawet gdy pracowałem 4x w tygodniu po 15h, miałem 60 h przepracowane na tydzień big_smile

Akurat znam ludzi którzy pracują przez 6 dni po 12 h więc nie wyssałam tego z palca.

138

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
Iceni napisał/a:

Ach, wiec wedlug ciebie zagwarantowanie odpowiednich płac jest przejawem faszyzmu?

Jakiś dyktator musi ustalić co jest dla mnie odpowiednie, a co nie jest odoowiednie i to jest faszystowskie rozwiązanie. Dodatkowo jest głupie. Jak trochę okrzepniemy po zakazie handlu w niedzielę to następni zaczną mieszać w tym kotle.

Iceni napisał/a:

Takie gwarancje wlasciwie istnieja juz teraz, bardziej chodzi o to, by je sprecyzować i przestrzegać.

Istnieją różne regulacje, a Biedronka i Lidl podniosły pensje dopiero jak zaczęło im brakować ludzi do pracy smile

Iceni napisał/a:

Skoro gwarantowanie plac to faszyzm to czym jest wedlug ciebie narzucanie ograniczeń?

Przecież taka gwarancja płacy to ograniczenie zatrudnienia za niższą stawkę. Można postawić znak równości. Nie jesteś taka łaskawa jak Ci się wydaje wink

troll napisał/a:

Faktycznie wszyscy których praca nie jest niezbędna powinni mieć zagwarantowany dzień wolny. I to właśnie ten dzień kiedy wszyscy odpoczywają, aby mogli się spotkać, porozmawiać, pójść na spacer.

I to miałoby ręce i nogi tyle, że np.: likwidacja transportu publicznego albo jego konkretne ograniczenie skoro pracuje garstka ludzi napotkałoby potężny opór społeczny. Sam nie miałbym nic przeciwko temu, że kraj staje w niedzielę, ale nie podoba mi się, że ktoś się uwziął akurat na handel. Myślę, że nawet związki zawodowe nie spodziewały się, że tak gładko pójdzie.

Jaguar napisał/a:

A czy ktoś zwrócił uwagę ze miłosiernie nam panujący zajęli sie kodeksem pracy?
Nie będzie można dorabiać poza etatem, trzeba będzie odpracowywać przerwy (znaczy sie „czas poświęcony nie na obowiązki zawodowe” - technicznie rzecz biorąc może to oznaczać przerwę śniadaniowa) itp...wydłużenie okresu próbnego dla pracowników, zniesieńie urlopu na zadanie...takie tam bajery..

Pewnie po to ten niedzielny zakaz.

139

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
troll napisał/a:
Summerka napisał/a:

Troll

Proszę bardzo. Jako osoba pochodząca z Polski B/C mam sceptyczne spojrzenie na temat respektowania praw pracowniczych i stwierdzenia "rynek ureguluje". Mając niezły zawód poszukiwałem pracy dwa lata. Owszem w Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu znalazłbym coś, ale na swoim zadupiu nawet nie dostawałem odpowiedzi na CV. A jak mam w PL dojeżdżać do pracy 400km, to wybrałem pracę w DE. Jak zobaczyłem ilu tu jest ludzi na numerach rejestracyjnych z takiej prowincji jak moja, to autentycznie stanęły mi łzy w oczach. Kolega z sąsiedniej klatki schodowej pracował w Polsce na dwóch etatach i nie wyrabiał na koszty utrzymania. Jego żona pięć lat szukała pracy. Tu żyją jak biali ludzie. W mojej okolicy całe wsie się powyludnialy, bo ludzie uciekli przed głodem do UK, DE itd. Mieli wybór i wybrali. Zamiast pampersa na kasie w Biedronce, czterdzieści godzin tygodniowo w Lidlu czy Aldi. Do tego trzydzieści dni urlopu, wolne wszystkie niedziele i swieta. I wypłata na poziomie europejskim, a nie trzeciego świata..

To są trudne decyzje. Ja sama chyba bym się nie zdecydowała, trzeba mieć porządną motywację.

Troll napisał/a:

W mojej okolicy w DE w niedzielę pracuje huta, knajpy, stacje benzynowe. Jak w sobotę nie kupię żarcia, to nie jem. I nie mam z tym problemu. Trzeba tylko o tym pamiętać i kupić zawczasu chleb. Reszta zawsze gdzieś tam się znajdzie. Do ciuchowa, baumarktu, czy po elektronikę można wpaść w tygodniu po pracy, a jak nie kupię teraz to kupię za miesiąc. I też się świat nie skończy z tego powodu. Ew. jest zawsze Amazon. Siądę jak mam czas, wybiorę co potrzeba i przyniosą mi to do pracy. I mam czas poczytać czy nie kupuje jakiegoś szmelcu.
Jedyne z czym się zgadzam, to że zakaz nie powinien się ograniczać do handlu. Faktycznie wszyscy których praca nie jest niezbędna powinni mieć zagwarantowany dzień wolny. I to właśnie ten dzień kiedy wszyscy odpoczywają, aby mogli się spotkać, porozmawiać, pójść na spacer.

O jedzenie tu najmniej chodzi. Nieraz jakaś rzecz jest potrzebna na już, nie jest to częste, ale się zdarza. Odpoczywać można w różny sposób i nie każdy ma wolne akurat w niedzielę.

Jaguar napisał/a:

A czy ktoś zwrócił uwagę ze miłosiernie nam panujący zajęli sie kodeksem pracy?
Nie będzie można dorabiać poza etatem, trzeba będzie odpracowywać przerwy (znaczy sie „czas poświęcony nie na obowiązki zawodowe” - technicznie rzecz biorąc może to oznaczać przerwę śniadaniowa) itp...wydłużenie okresu próbnego dla pracowników, zniesieńie urlopu na zadanie...takie tam bajery..

Są przymiarki do nowych przepisów godzących w pracownika,na przykład zwalnianie kobiet w ciąży, zwalnianie pracowników podczas choroby i  urlopu. No i te śmieciówki, bo okazuje się , ze są jeszcze prace od nich gorsze pod względem praw pracowniczych. Pewnie zakaz handlu też ma coś z tym wspólnego.

140

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
Małpa69 napisał/a:

Byłam i jestem temu przeciwna, co prawda nie robiłam zakupów w niedziele, ale w piątki lub soboty, nie mniej jednak już się to na mnie odbiło bo oczywiście z uwagi na zamknięte sklepy w niedziele to w piątki i w soboty jest w sklepach dramat.

Ludzie pracujący w niedziele mieli do odbioru inny dzień tygodnia lub po prostu zarabiali więcej więc w czym był problem? A jeśli nie to nikt nie broni ludziom zmienić pracy, ale okazuje się że to nie oni pracownicy mieli problem bo właściwie wielu było przeciwnych.

Co zrobią ludzie którzy przez 6 dni w tygodniu pracują po 12 h i tylko w niedziele mają czas kupić ubrania czy jedzenie? Pal licho jak mają rodzinę która załatwi to za nich, ale samotni panowie budowlańcy raczej kiepsko na tym wyjdą.

Haha,
A ja przeciwnie. Robiłam zakupy ubraniowe w niedzielę. Czasem zabierało mi to sporo mojego wolnego czasu, zdarzało się, że chodziłam, bo może coś .... a i tak nic nie kupiłam tongue
Dla mnie więc generalnie na plus. Teraz już nawet nie myślę, że mogłabym w niedzielę pójść do galerii. Organizuję czas inaczej smile

141

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
marioosh666 napisał/a:

Jakiś dyktator musi ustalić co jest dla mnie odpowiednie, a co nie jest odoowiednie i to jest faszystowskie rozwiązanie.

Naprzyklad decydowac czy lepiej bedzie dla mnie jeżei nie bede mogla pracowac w niedziele pomimo tego, że będę chciala?...

142 Ostatnio edytowany przez marioosh666 (2018-03-21 11:06:43)

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
Iceni napisał/a:
marioosh666 napisał/a:

Jakiś dyktator musi ustalić co jest dla mnie odpowiednie, a co nie jest odoowiednie i to jest faszystowskie rozwiązanie.

Naprzyklad decydowac czy lepiej bedzie dla mnie jeżei nie bede mogla pracowac w niedziele pomimo tego, że będę chciala?...

Dokładnie tak smile

Jak nie będziesz chciała, a on Ci to załatwi zakazem to też będzie faszystowskie rozwiązanie.

Liberalne będzie dopiero, kiedy (niektóre?) sklepy będą się zamykać w niedzielę ze względu na brak klientów albo decyzję właściciela.

P. S. Internetowy Sklep Kolonialny Pana Cejrowskiego był zamknięty w każdą niedzielę, na długo przed wprowadzeniem zakazu na mocy bożego prawa także można smile

143

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
Lady Loka napisał/a:

To nie chodzi o to, że ja nie umiem zrobić sama zakupów ciuchowych i jedyną formą spędzania czasu jest szlajanie się po galerii. Podałam konkretny przykład konkretnej potrzeby. Jak byłam młodsza i potrzebowalam kupić płaszcz na zimę to tata też zabierał mnie na zakupy w niedzielę, bo w inne dni pracował. To nie znaczy, że to dla nas jedyny sposób spędzania wolnego czasu.

Jasne, że spacerowanie jest fajne, rozmowy, kawki, zacieśnianie więzi, ale dlaczego ktoś ma decydować za mnie co ja mam robić i kiedy mam zrobić zakupy? I ustalać dzień, kiedy nie mogę. Naprawdę nie widzę różnicy w pojechaniu do kawiarni a pojechaniu po nowe spodnie. A kawiarnia jest otwarta.

Jak ktoś nie chciał pracować w niedzielę to mógł się przebranżowić. Nie każdy musi robić w markecie. Sklepy z wędlinami, piekarnie raczej nie są czynne w niedziele a też potrzebują pracowników.

Poza tym, jak ktoś gdzieś napisał, co z ludźmi, którzy chcą dorobić i chcą ciągnąć weekendy? Tacy studenci studiów dziennych np.

Ja pracuje w branży medycznej i też mam wybór miejsca pracy. Są placówki czynne 5 dni 8 - 18,  są całodobowe. Ode mnie zależy gdzie pójdę.

Lady Loka, cały czas brzmisz, jakbyś każdą, a przynajmniej co drugą, niedzielę spędzała w galeriach, skoro wypad w sobotę do galerii po ciuchy jest już takim problemem dla cię.
Co do narzucania. - Tylko ze nikt ci nic nie narzuca. W rzeczy samej to nie ty masz masz coś narzucone, tylko ekspedientki w sklepach mają narzucony wolny dzień. Ty możesz nadal zrobić zakupy w necie.

Z tymi studentami to też żaden argument. A czy student studiów dziennych w pierwszej kolejności nie powinien się uczyć, a nie pracować? W tym drugim wypadku może przenieść się na zaoczne. Lub, jeśli chce pozostać na dziennych, może postarać się o stypendium na kolejnych latach studiów. Nie wspominając o pomocy finansowej od rodziców, dla których jest ona obowiązkiem wedle prawa. Poza tym wszystkim, jeśli już musi sobie dorobić, to sklepy z majtami czy stanie w Auchanie w krótkiej spódniczce i promowanie masła nie są jedyną opcją dorobienia sobie. Już nie wspominając o tym, ze i tak jest za dużo studentów i potem kłopoty z wchłonięciem przez rynek i znalezieniem pracy w zawodzie... ale tto już temat na inną bajkę.

Z kolei pisząc,jeśli dla ciebie nie ma różnicy między kawką w knajpce a zakupami, no to... cusz...
I zakupy jednak bardziej męczą. Spotkałaś kiedykolwoeik cżłowiek, który wracając do domu po zakupowym (nie-)szale, nie byłby zmęczony i nie miałby wszystkiego serdecznie dość?

Ktoś inny napisał gdzieś tutaj, że:
>Kiedyś zabrakło mi tuszu do drukarki i gdyby nie galeria i wysepka z tuszami, nie napisałabym niczego  do pracy  na poniedziałek. Jasne, że market nie musi być ciągle  otwarty, wystarczy w tych godzinach, w których inne sklepy pozamykano.

To jest też żaden argument, że komuś czegoś tam zabrakło - wystarczy lepiej nadzorować, co się kończy i co trzeba dokupić; co się może skończyć w najmniej spodziewanych momencie i co też trzeba dokupić, aby potem się nie zdziwić.

Gdzieś widziałam argument o nieświeżej pietruszce - czy przeszkadza temu komuś nieświeża pietruszka w pierwszy dzień świąt bożonarodzeniowych lub noworocznych? lub w Wielkanoc?

144

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
marakujka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ktoś inny napisał gdzieś tutaj, że:
>Kiedyś zabrakło mi tuszu do drukarki i gdyby nie galeria i wysepka z tuszami, nie napisałabym niczego  do pracy  na poniedziałek. Jasne, że market nie musi być ciągle  otwarty, wystarczy w tych godzinach, w których inne sklepy pozamykano.

To jest też żaden argument, że komuś czegoś tam zabrakło - wystarczy lepiej nadzorować, co się kończy i co trzeba dokupić; co się może skończyć w najmniej spodziewanych momencie i co też trzeba dokupić, aby potem się nie zdziwić.

Gdzieś widziałam argument o nieświeżej pietruszce - czy przeszkadza temu komuś nieświeża pietruszka w pierwszy dzień świąt bożonarodzeniowych lub noworocznych? lub w Wielkanoc?

To ja napisałam o tuszu. Niestety w pracy nie zawsze jest tak, że dokumentacje można zaplanować z wyprzedzeniem, czasem trzeba kogoś zastąpić i za kogoś napisać. Gdyby się tak dało, tobym miała czas na zakup tuszu przez internet. Był to przypadek sporadyczny, ale był. Bywają niespodziewane sytuacje, gdzie market jest wybawieniem. Ten argument nie może przekonać tych, którzy mają pracę normowaną i przewidywalną. 
Z tą nieświeżą pietruszką jest tak, że jeśli ma się wybór, to się wybiera świeżą, a tak zostaje przywiędła. Oczywiście, że można w Wielkanoc nawet jeść suchy chleb, ale  jak się może wybierać, to  się wybiera lepsze rozwiązanie i lepsze produkty.

145 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-03-21 20:07:46)

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
marakujka napisał/a:

Z tymi studentami to też żaden argument. A czy student studiów dziennych w pierwszej kolejności nie powinien się uczyć, a nie pracować? W tym drugim wypadku może przenieść się na zaoczne. Lub, jeśli chce pozostać na dziennych, może postarać się o stypendium na kolejnych latach studiów. Nie wspominając o pomocy finansowej od rodziców, dla których jest ona obowiązkiem wedle prawa. Poza tym wszystkim, jeśli już musi sobie dorobić, to sklepy z majtami czy stanie w Auchanie w krótkiej spódniczce i promowanie masła nie są jedyną opcją dorobienia sobie. Już nie wspominając o tym, ze i tak jest za dużo studentów i potem kłopoty z wchłonięciem przez rynek i znalezieniem pracy w zawodzie... ale tto już temat na inną bajkę.

Nie jest to głównym tematem tego wątku, ale nie mogę się powstrzymać - chyba troszeczkę za daleko pojechałaś i nie zdajesz sobie kompletnie sprawy, ile kosztuje utrzymanie studenta. Owszem, obowiązkiem rodziców jest studenta utrzymywać, jak najbardziej. Nawet i studentów, jeśli się zdarzy, że np. mają w domu 3 jednocześnie... Mój syn studiuje poza domem, na pierwszym roku studiów nie przyznano mu akademika, więc trzeba było opłacić pokój. Teraz jest akademik, więc mamy nieco lżej smile Koszty pomocy naukowych i np. druku wielkoformatowego (projekty) zdziwiły mnie samą, przyznam. Laptop, drukarka, internet, te sprawy. Przyjeżdżał na każdy weekend, rzucając się od razu do lodówki, bo głodny - niby tylko 100km, ale to jednak koszty, opłacalne okazało się zakupienie samochodu za parę groszy na gaz, ale to ciągle dodatkowe koszty. Przy czym student musi się ubrać, często potrzebny jest nawet garnitur (bardzo proszę bez argumentów, że można go nabyć w second-handzie, bo to śmieszne). Ponadto student jest też człowiekiem, może chcieć np. zaprosić koleżankę na kawę czy piwko... wśród znajomych mojego syna nie ma takiego, który na to wszystko ciągnie od rodziców, wszyscy w weekendy dorabiają i uważam, że im się to bardzo chwali. Mój syn akurat nie w handlu, ale np. sporo dziewczyn dorabiało sobie właśnie w Tesco (mam wrażenie, że studentki ogólnie potrzebują więcej kasy, bo rodzice nie mają obowiązku zapewniać np. makijażu wink ). I wyobraź sobie, kurczaki, no, znaleźli w tym wszystkim jeszcze czas na naukę... i stypendia nawet mają, ale jak myślisz, że to jakieś kokosy, to się grubo mylisz...
A opinia, że studentów jest za dużo, powaliła mnie na kolana. W sumie się z nią zgadzam, bo faktycznie jest ich za dużo, ale głównie dotyczy to takich, którym rodzice opłacają naukę na prywatnych uczelniach, bo nie dostali się na publiczne "bezpłatne" studia...  i mają w nosie dorabianie sobie. Bo nie potrzebują, rodzice spełniają swój obowiązek... z moich obserwacji wynika, że faktycznie z reguły mają potem spory problem ze znalezieniem pracy, ale nie dlatego, że rynek ich wchłonąć nie może...

146

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach

Bo ja nie lubię, jak ktoś mnie ogranicza. A w tym momencie to mnie ogranicza. Narzuca mi kiedy mogę, a kiedy nie mogę iść na zakupy.

Ekspedientki w sklepach też mogę pracę zmienić, tak jak ci studenci dzienni, bo praca w sklepie nie jest jedyną możliwą. Dlatego dla mnie Twoje odbicie mojego argumentu to też żaden argument.

Podałam wcześniej przykład tego, że w niektórych miejscach da się dogadać z szefem i nie pracować w niedziele.

Swoją drogą to ja wybieram co mnie zmęczy a co nie. Jak pójdę na siłownię to też się zmęczę, więc nie rozumiem czemu wolno mi iść na kawę, a nie wolno na zakupy. W kawiarni też ludzie muszą pracować po to, żeby inni mogli skorzystać.

Wiecie co jest najlepsze? Że ekspedientki, które znam i które pracują w małych sklepach na wsiach się cieszą. Idą do pracy w niedzielę, bo właściciel chce zaryzykować karę i dostają za to podwojoną stawkę tej powiększonej niedzielnej stawki, którą miały wcześniej. Im te niedziele teraz pasują nawet bardziej niż wcześniej, bo więcej zarabiają wink

147 Ostatnio edytowany przez Bland44 (2018-03-21 20:51:21)

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
Lady Loka napisał/a:

Bo ja nie lubię, jak ktoś mnie ogranicza. A w tym momencie to mnie ogranicza. Narzuca mi kiedy mogę, a kiedy nie mogę iść na zakupy.

Ekspedientki w sklepach też mogę pracę zmienić, tak jak ci studenci dzienni, bo praca w sklepie nie jest jedyną możliwą. Dlatego dla mnie Twoje odbicie mojego argumentu to też żaden argument.

Podałam wcześniej przykład tego, że w niektórych miejscach da się dogadać z szefem i nie pracować w niedziele.

Swoją drogą to ja wybieram co mnie zmęczy a co nie. Jak pójdę na siłownię to też się zmęczę, więc nie rozumiem czemu wolno mi iść na kawę, a nie wolno na zakupy. W kawiarni też ludzie muszą pracować po to, żeby inni mogli skorzystać.

Wiecie co jest najlepsze? Że ekspedientki, które znam i które pracują w małych sklepach na wsiach się cieszą. Idą do pracy w niedzielę, bo właściciel chce zaryzykować karę i dostają za to podwojoną stawkę tej powiększonej niedzielnej stawki, którą miały wcześniej. Im te niedziele teraz pasują nawet bardziej niż wcześniej, bo więcej zarabiają wink

Z kolei moje znajome panie z osiedlowego sklepiku nie chcą pracować w niedziele i teraz robi to właścicielka, mąż, syn.
Ponadto powiedziała, że nie pominie żadnej niedzieli.

148

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
marakujka napisał/a:

Gdzieś widziałam argument o nieświeżej pietruszce - czy przeszkadza temu komuś nieświeża pietruszka w pierwszy dzień świąt bożonarodzeniowych lub noworocznych? lub w Wielkanoc?

Co prawda nie był to mój argument, ale wtrącę się zwracając uwagę, że zupełnie przekręciłaś sens wypowiedzi, do której się odniosłaś wink:

Iceni napisał/a:

(...) Kwiaty DA sie kupic dzien wczesniej - marny to bukiet, ktory wiednie po kilku godzinach smile a wiec to byl argument za możliwością zamkniecia w niedziele.

Marny argument, bo skoro kwiaty zwiedna dlatego kwiaciarnia moze byc otwarta, to spozywczy twz moze, bo pietruszka tez moze zwiednac a mleko sie zepsuc - i tylko o marnosc tego argumentu mi chodzilo. (...)

149 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-03-21 21:38:10)

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
Jaguar napisał/a:

A czy ktoś zwrócił uwagę ze miłosiernie nam panujący zajęli sie kodeksem pracy?
Nie będzie można dorabiać poza etatem, trzeba będzie odpracowywać przerwy (znaczy sie „czas poświęcony nie na obowiązki zawodowe” - technicznie rzecz biorąc może to oznaczać przerwę śniadaniowa) itp...wydłużenie okresu próbnego dla pracowników, zniesieńie urlopu na zadanie...takie tam bajery..

Ja zwróciłam uwagę na poczynania w tym zakresie miłosiernie nam panujących wink I moje miłosierdzie do ich pomysłów w tym temacie się kończy. Bo nie wiem czy oni zamierzają zmieść z powierzchni ziemi cały kodeks cywilny big_smile Oczywiście, że będzie można nadal dorabiać poza etatem, w założeniu że ostanie się ów kc i jego zapisy odnośnie umów zlecenia i  umów o świadczenie usług w klasycznym cywilistycznym ujęciu, tylko że to z powrotem spowoduje zejście do szerej strefy - bo takie umowy nie będą objęte obowiązkiem składkowym, i innymi obowiązkami quasi prawa pracy, tak jak teraz, a pozostaną stricte cywilne.

150 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-03-21 21:45:59)

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
Lady Loka napisał/a:

Bo ja nie lubię, jak ktoś mnie ogranicza. A w tym momencie to mnie ogranicza. Narzuca mi kiedy mogę, a kiedy nie mogę iść na zakupy

Wolne niedzielę, nie są dla Ciebie jako konsumenta lecz dla pracowników. Wszystkie sklepy, urzędy, restaurację i kina, otwarte 24h na dobę, nie ograniczałby nikogo.  wink

Lady Loka napisał/a:

Ekspedientki w sklepach też mogę pracę zmienić, tak jak ci studenci dzienni, bo praca w sklepie nie jest jedyną możliwą. Dlatego dla mnie Twoje odbicie mojego argumentu to też żaden argument.

Nie każdy w każdym miejscu może sobie zmienić pracę na jaką by chciał. Z różnych przyczyn. Równie dobrze można napisać, że skoro zakupy pasują Ci tylko w niedzielę to może musisz zmienić pracę na taką, która pozwala Ci znaleźć więcej czasu.

Lady Loka napisał/a:

Podałam wcześniej przykład tego, że w niektórych miejscach da się dogadać z szefem i nie pracować w niedziele.

W niektórych, zawsze jest odniesieniem nie do wszystkich. Poza tym nie chodzi też o wolny dzień, ale ten konkretny wolny dzień. Zawsze znajdzie się praca, gdzie można sobie w niedzielę dorobić, jeśli ktoś uparty.

Lady Loka napisał/a:

Swoją drogą to ja wybieram co mnie zmęczy a co nie. Jak pójdę na siłownię to też się zmęczę, więc nie rozumiem czemu wolno mi iść na kawę, a nie wolno na zakupy. W kawiarni też ludzie muszą pracować po to, żeby inni mogli skorzystać.

Policjanci też muszą zawsze być w pracy, więc dlaczego w ogóle zamykać sklepy, banki ect? Powinny działać 24h wink Takiego typu to argumenty.

Lady Loka napisał/a:

Wiecie co jest najlepsze? Że ekspedientki, które znam i które pracują w małych sklepach na wsiach się cieszą. Idą do pracy w niedzielę, bo właściciel chce zaryzykować karę i dostają za to podwojoną stawkę tej powiększonej niedzielnej stawki, którą miały wcześniej. Im te niedziele teraz pasują nawet bardziej niż wcześniej, bo więcej zarabiają wink

Więc widać każdy korzysta z wolnych niedziel wink

SonyXperia napisał/a:

Oczywiście, że będzie można nadal dorabiać poza etatem, w założeniu że ostanie się ów kc i jego zapisy odnośnie umów zlecenia i  umów o świadczenie usług w klasycznym cywilistycznym ujęciu, tylko że to z powrotem spowoduje zejście do szerej strefy - bo takie umowy nie będą objęte obowiązkiem składkowym, i innymi obowiązkami quasi prawa pracy, tak jak teraz, a pozostaną stricte cywilne.

Tam gdzie będą ograniczenia, posypią się wolontariaty, albo inne dziwne rozwiązania.

151

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach

W sumie to wolne niedziele wydają się OK.
To ma sens , nie każdy kraj to musi być od razu obóz pracy.
Markety są w tygodniu do 22 , można sobie po pracy jechać.

152

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach

Dla mnie bez sensu. Może dlatego, ze w rodzinie odkąd pami etam  mamy i mieliśmy takie zawody, że pracuje się w niedzielę.
Dzień jak każdy jnny, Pracująca niedziela - to wolny inny dzień tygodnia i tyle. Od lat tak mieliśmy.
Ostatnio koleżanka, która pracuje w sklepie miała właśnie wolną niedzielę. A jej mąż pracownik gastromomii - akurat pracował w niedzielę.
Bez sensu to zamykanie akurat sklepów. A z resztą i tak jak znam życie, to zaraz zrobią jakieś obejścia przepisów.

153

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach

Ja pracuję w sklepie w systemie równoważnym, więc np po 10 lub 12 godzin, potem więcej wolnego, ale to różnie wypada, raz 1 dzień wolny to średnio, a raz 2 lub 3 dni wolne. Nigdy nie było każdego weekendu pracującego dla jednej osoby, tak nie mogli zrobić. Teraz może być gorzej, ludzi przychodzi więcej, więc nie wiem czy ta wolna niedziela da odpoczynek. Do tego jeżeli pracuję np od 9:30 do 21 to może nie jest źle, bo jednak na 9:30, ale też ciężko zrobić zakupy. No, a jak wolna akurat będzie tylko niedziela niehandlowa, to tym bardziej. No a lubię dłużej pospać i nie chodzić do sklepu przed pracą, chyba, że muszę. Oczywiście chodzę do sklepu, by kupić więcej w dni wolne od pracy, ale i tak czasu dużo nie ma. No i przecież pracownicy cukierni i kin muszą pracować w niedzielę i tak, a też mają rodziny.

154

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
Miłycham napisał/a:
Jaguar napisał/a:

A czy ktoś zwrócił uwagę ze miłosiernie nam panujący zajęli sie kodeksem pracy?
Nie będzie można dorabiać poza etatem, trzeba będzie odpracowywać przerwy (znaczy sie „czas poświęcony nie na obowiązki zawodowe” - technicznie rzecz biorąc może to oznaczać przerwę śniadaniowa) itp...wydłużenie okresu próbnego dla pracowników, zniesieńie urlopu na zadanie...takie tam bajery..

Rząd dopiero się tym zajmie. Nie myl komisji z rządem. Żądła zostaną, każdy będzie mieć 26 dni urlopu. Dorywczo będzie można 32h dorobić. Chociaż nie wiem jak to ma dokładnie wyglądać. Oby nie przegięto. Cześć pomysłów jest całkiem dobrych, a część albo nieprzemyślane, albo nie widzą jak rynek pracy wygląda. Martwi mnie pomysł z niemożnością dzielenia urlopu oraz skrócenie wykorzystania do marca, roku następnego. Mam nadzieję, że nie przejdzie.

No ale po co w ogóle ustalać czy ludzie mogą dorobić i ile? Jeżeli mam możliwość, to powinnam móc dorobić ile chce, to powinna być decyzja każdej osoby, zwłaszcza, że czasem takie dorobienie pozwala, by starczyło pieniędzy, gdy nie zawsze dużo się zarabia.

155

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
truskaweczka19 napisał/a:

No ale po co w ogóle ustalać czy ludzie mogą dorobić i ile? Jeżeli mam możliwość, to powinnam móc dorobić ile chce, to powinna być decyzja każdej osoby, zwłaszcza, że czasem takie dorobienie pozwala, by starczyło pieniędzy, gdy nie zawsze dużo się zarabia.

Nie sądzę aby ochrona obywatela była intencją jakiegokolwiek europejskiego rządu, ale jak chodzi o pracę ponad 40 godzin, to na dłuższą metę to się nie sprawdza. Organizm potrzebuje czasu żeby się zregenerować. Druga rzecz, to jeśli ja będę pracował 80 godzin, to ktoś inny nie dostanie tej pracy którą ja wykonuję. Wzrośnie bezrobocie, moi pracodawcy uznają że nie muszą mi tak dużo płacić, bo zatrudnią kogoś innego, tańszego. W efekcie, długofalowo, zarobię tyle samo co za jeden etat, wyniszcze organizm, zniszczę swoją rodzinę a w zamian nic nie zyskam. Ludzi dla których praca ponad normę 40 godzin jest dobra jest bardzo niewielu. Większość jest do tego zmuszana sytuacja ekonomiczną, lub mobbingiem. W efekcie cierpi zdrowie i rodzina

156

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach

Zmiany przepisów prawa pracy mają jeden zasadniczy cel - uniemożliwić w maksymalny sposób pracę nieoskładkowaną ZUS. Cała tajemnica.

157

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
Summerka napisał/a:

"W niedzielę "odpoczywać, a nie ganiać po sklepach". Posłowie chcą zakazu handlu" - pisze autor w TVN24 bis. Zdaniem posłów zacieśnianie więzów rodzinnych  oraz integracja będą miały spore znaczenie "w obliczu dramatycznych prognoz demograficznych przedstawianych dla naszego kraju". Artykuł ukazał się dawno temu, a zakaz handlu obowiązuje dopiero teraz. Wprawdzie jeszcze  niektóre niedziele będą handlowe, ale w przyszłym roku już będzie inaczej.

Jak wam się podoba nowa ustawa?

Zacieśnianie więzów rodzinnych - a w nowym kodeksie pracy pojawia się pomysł ze zwalnianiem kobiet w ciąży.

158

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach

Tak naprawdę całe to kombinowanie z zakazem handlu to nic innego jak polityczny targ. PiS liczy, że w zamian za wprowadzenie takich regulacji uzyska przychylność biskupów oraz "Solidarności", która przecież już od dłuższego czasu bardzo wyraźnie bawi się w politykę mniej lub jawnie popierając PiS. Negatywne efekty wprowadzenia tego zakazu ich nie interesują, z resztą tak naprawdę ignorują negatywne efekty WSZYSTKICH ich pomysłów. Kalkulują tylko po to by dojechać do końca kadencji i znów uzyskać wysokie poparcie, a potem jakoś to będzie. A że w perspektywie wieloletniej takie 500+, zmiany w edukacji, grzebanie w kodeksie pracy itp przyniesie więcej problemów niż korzyści to nie ma żadnego znaczenia.
A odnosząc się stricte do samego pomysłu zakazu handlu w niedzielę. PiS starał się uzyskać poparcie tego pomysłu kreując pracowników handlu jako uciemiężonych przez pracodawców, którzy niedzielę muszą spędzać w pracy, podczas gdy inni mają wolne. W efekcie stworzyli z nich uprzywilejowaną kastę (oni lubią taką określenia), bo oni mają wolne i mogą wraz z rodzinami pójść w różne miejsca gdzie i tak pracują ludzie, którzy też mają rodziny. Co najlepsze tworzy się z nich tą kastę wbrew opiniom samych zainteresowanych, bo tysiące pracowników handlu tego zakazu wcale nie popiera. Tworzenie równych i równiejszych?
Moi rodzice np. potrafili w niedzielę i pójść do kościoła i zjeść rodzinny obiad i pojechać do centrum handlowego na zakupy. Teraz nie mają kiedy zrobić zakupów, bo w tygodniu nie mają czasu, a w soboty jest kocioł jakby sklepy miały być nieczynne miesiąc a nie tylko jeden dzień. Na pewno na PiS nie zagłosują.

159

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach

A kiedy Prezes założy rodzinę, skoro tak się martwi o przyrost naturalny? Obłuda poniżej zera. Chcą zamykać handel w niedzielę, który przejmie Orlen... Obłuda!!!!
Wcześniej nie było handlu w niedzielę, pracowało się w pracujące soboty do 13-tej. Niedziele były WOLNE bez ustaw. Nakazywała to zwykła przyzwoitość. Były domowe obiady, ciasta, luz. Było inaczej. Ja PiS-u nie cierpię, ale mają trochę rację. Człowiek to nie maszyna, musi mieć wolne. Ludzie pracujący w niedziele też mają rodziny, dzieci, też chcieliby mieć dzień wolny. Niedawno była ankieta uliczna. A młodnisia wywaliła swój żal, " a gdzie ja kupię w niedzielę bułki świeże?"...
Ogólnie PiS to masakra polityczna.

160

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach

Na pewno nie chodzi o przypodobanie się biskupom. Oni siedzą cicho, bo mają świadomość, że często bez zakupów nie będzie uczestnictwa we mszy. Szczególnie u młodych ludzi z dziećmi.

Bardziej stawiałbym na związki zawodowe. To jest realna siła, która w razie potrzeby poprze PiS na ulicach. Z drugiej strony PiS odebrał im paliwo i możliwość lansowania się, bo o wiele korzystniejsze byłoby grzanie tematu i niekończące się debaty z Piotrem Dudą.

Stawiam na to, że zakaz handlu w niedzielę to taki las, który ma spowodować, że tego co ważne nie będzie widać. Naród się spolaryzuje i będzie się żarł  na wzajem. A PiS będzie w tym czasie mógł wprowadzać nowe podatki, regulacje i dowolne inne upierdliwości dla wolnego człowieka.

161

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
adiaphora napisał/a:

ani mnie to ziebi ani grzeje, ale gdybym miała wybierać to jestem za ustawą. Mamuski i tatuski, do parku z dzieciorami won a nie wloczyc się po galeriach! wink
Nikt z głodu nie umrze. Sklepy czynne w 6 dni w tygodniu, większość do nocy prawie. Pisanie, ze tylko niedziela zostaje na zakupy to bezedura. Ale niektórzy będą się kłócić dla zasady, bo tak.

Od razu widać "dobrą" zmianę a ty kim jesteś iż narzucasz innym polakom kiedy mają kupować. Pracujesz w sklepie jeśli nie to po prostu bez komentarza.

162 Ostatnio edytowany przez authority (2018-03-22 18:29:43)

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
Miłycham napisał/a:
Summerka napisał/a:

Zafascynowałam się zakazem handlu w niedzielę w tym kraju:). Oni znieśli dwa lata temu, a  my dopiero z tym wchodzimy. Ale Niemcy i Austria tak, chyba nic tu się nie zmieniło.

W Szwajcarii też jest.

Po pierwsze Szwajcaria nie jest w UE i tam mnóstwo ludzi zamawia żywność przez internet kurierzy za to chodzą w niedzielę po drugie w Szwajcarii jest rpawdziwa demorkacja obywatele decydują czego chca i tak obywatele zdecydowali by nie powstawały żadne nowe meczety oraz kościoły mało tego zdecydowali by około 1/5 kościołów ubyło.

Summerka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Milycham - specjalnie NIE poruszylam tematu zawodow ktore musza byc wykonywane w niedziele. Tylko tych, ktore nie musza. Kwiaciarnie, restauracje, kina itd. Ktos mi uzasadni logicznie czemu oni musza, a kasjerzy nie? Bez wchodzenia na temat bo lekarz i policjant tez musi?

O to musiałabyś zapytać inicjatorów tego projektu."Inicjatorem obywatelskiego projektu ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele jest Krajowy Sekretariat Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ "Solidarność". Obok "Solidarności" w skład Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej weszły również inne związki zawodowe, organizacje zrzeszające pracodawców z branży handlowej oraz stowarzyszenia i organizacje społeczne, w tym m.in. Związek Rzemiosła Polskiego, Spółdzielnie Spożywców "Społem", Naczelna Rada Zrzeszeń Handlu i Usług, Kongregacja Przemysłowo-Handlowa, Akcja Katolicka, Polska Izba Paliw Płynnych i Polska Grupa Supermarketów. Związkowcy o poparcie udali się również do duchowieństwa, które zostało wyrażone w stanowisku Episkopatu Polski 8 czerwca tego roku."(Biznes).
Najwięcej niedziel z zakazem handlu przewidziano w kwietniu i wrześniu, to też o czymś  mówi:KWIECIEŃ: 1,8,15,22, WRZESIEŃ: 9,16,23.

Ta akcja katolicka najmniej mi się podoba.

troll napisał/a:
Olinka napisał/a:

I wreszcie, choć to argument, który wielu przyprawia o palpitacje serca, pracownicy handlu, w przeciwieństwie do konsumentów, mają jakiś wybór, bo przecież zawsze mogli wybrać dla siebie inną branżę. Jednym słowem można założyć, że był to ich świadomy wybór - ze wszystkimi 'urokami' i konsekwencjami. Dokładnie tak, jak w każdej pracy.

Syty głodnego nie zrozumie. Pracowałem w firmie produkcyjnej w niewielkiej miejscowości. Dyrektor produkcji, burak po zawodówce, z lubością przyjmował magistrów inżynierów aby potem ich niszczyć chamstwem i terrorem. Chłopaka chorego na nowotwór mózgu zwolnił dyscyplinarnie za to że ten zemdlał w pracy. Ta praca, mimo że gówniana, pozwalała wielu "zasłużyć" na kuroniówkę, choć zdarzały się i zwolnienia tuż przed uzyskaniem tego prawa.

Każdy ma w życiu wybór? Nie każdy, nie zawsze, nie wszędzie. Jak mieszkasz w Warszawie, Poznaniu, Gdańsku, Wrocławiu, to życie jest trochę inne niż gdy mieszkasz na wsi na podlasiu, w zachodniopomorskiem, lubuskiem, czy na podkarpaciu. Może dlatego tu gdzie mieszkam w Niemczech, nie widzę rejestracji DW, PO, WA, za to są dziesiątki OP, NO, GS, BI czy ZK.

Biedny bo głupi głupi bo biedny ?
Podkarpacie w skrócie patologia bastion PIS

163

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
authority napisał/a:

Podkarpacie w skrócie patologia bastion PIS

Podkarpacie wydało na Świat Roberta Biedronia smile

164 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-03-22 20:05:34)

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
truskaweczka19 napisał/a:
Miłycham napisał/a:
Jaguar napisał/a:

A czy ktoś zwrócił uwagę ze miłosiernie nam panujący zajęli sie kodeksem pracy?
Nie będzie można dorabiać poza etatem, trzeba będzie odpracowywać przerwy (znaczy sie „czas poświęcony nie na obowiązki zawodowe” - technicznie rzecz biorąc może to oznaczać przerwę śniadaniowa) itp...wydłużenie okresu próbnego dla pracowników, zniesieńie urlopu na zadanie...takie tam bajery..

Rząd dopiero się tym zajmie. Nie myl komisji z rządem. Żądła zostaną, każdy będzie mieć 26 dni urlopu. Dorywczo będzie można 32h dorobić. Chociaż nie wiem jak to ma dokładnie wyglądać. Oby nie przegięto. Cześć pomysłów jest całkiem dobrych, a część albo nieprzemyślane, albo nie widzą jak rynek pracy wygląda. Martwi mnie pomysł z niemożnością dzielenia urlopu oraz skrócenie wykorzystania do marca, roku następnego. Mam nadzieję, że nie przejdzie.

No ale po co w ogóle ustalać czy ludzie mogą dorobić i ile? Jeżeli mam możliwość, to powinnam móc dorobić ile chce, to powinna być decyzja każdej osoby, zwłaszcza, że czasem takie dorobienie pozwala, by starczyło pieniędzy, gdy nie zawsze dużo się zarabia.

To bardziej problem zbyt niskiego wynagrodzenia, a nie wolnej niedzieli. Nie ma co się też oszukiwać, że pracodawca nie wliczył tego w koszt pracowniczy. Czy ta niedziela jest czy nie, finalnie wynagrodzenie końcowe nie musi się różnić. Jeśli już wprowadzać takie zmiany to niskie bezrobocie jest najlepszym do tego czasem. Co prawda pracownicy z Ukrainy, jeszcze trochę powstrzymują wzrosty wynagrodzeń, ale trent i tak widać.

agaa234 napisał/a:

Zacieśnianie więzów rodzinnych - a w nowym kodeksie pracy pojawia się pomysł ze zwalnianiem kobiet w ciąży.

I bardzo dobrze. Jeśli nie tyczy się całkowitej rezygnacji z ochrony, a nadużyć stosowanych przez kobiety w ciąży tj. zatrudniania się i przechodzenia na zwolnienia związanego z ciążą.

authority napisał/a:
Miłycham napisał/a:
Summerka napisał/a:

Zafascynowałam się zakazem handlu w niedzielę w tym kraju:). Oni znieśli dwa lata temu, a  my dopiero z tym wchodzimy. Ale Niemcy i Austria tak, chyba nic tu się nie zmieniło.

W Szwajcarii też jest.

Po pierwsze Szwajcaria nie jest w UE i tam mnóstwo ludzi zamawia żywność przez internet kurierzy za to chodzą w niedzielę po drugie w Szwajcarii jest rpawdziwa demorkacja obywatele decydują czego chca i tak obywatele zdecydowali by nie powstawały żadne nowe meczety oraz kościoły mało tego zdecydowali by około 1/5 kościołów ubyło.

Co do Szwajcarii albo Ci się wydaje, albo wymyślasz. I jakie ma to znaczenie czy jest czy nie w Unii? To jakiś merytoryczny argument? Wystarczy, że funkcjonuje normalnie. Niemcy, Austria, Francja, Luksemburg, Holandia, Włochy i pozostałe kraje z większymi bądź mniejszymi ograniczeniami również.
Czas zweryfikuje czy zdarzyła się z tego powodu tragedia.

165

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
authority napisał/a:
adiaphora napisał/a:

ani mnie to ziebi ani grzeje, ale gdybym miała wybierać to jestem za ustawą. Mamuski i tatuski, do parku z dzieciorami won a nie wloczyc się po galeriach! wink
Nikt z głodu nie umrze. Sklepy czynne w 6 dni w tygodniu, większość do nocy prawie. Pisanie, ze tylko niedziela zostaje na zakupy to bezedura. Ale niektórzy będą się kłócić dla zasady, bo tak.

Od razu widać "dobrą" zmianę a ty kim jesteś iż narzucasz innym polakom kiedy mają kupować. Pracujesz w sklepie jeśli nie to po prostu bez komentarza.

jestem czlowiekiem i odpowiadam na pytanie autorki tematu. Jak Ci się nie podoba to jest mi z tego powodu bardzo wszystko jedno smile

166

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach

Argument, że czas zweryfikuje jest taki trochę z kosmosu. Wiadomo, że jak człowiek musi, to się do każdej zmiany przystosuje. Jak na półkach nic nie było, to ludzie też się przystosowali, a jakoś nie jest to argumentem za tym, żeby nie było różnorodności towaru. Do kartek też ludzie się przystosowali i nikt teraz nie jęczy, żeby do tego wrócić.
To normalne, że jak się zamknie sklepy w niedzielę, to ludzie się przystosuję, bo co, mają robić teraz marsze i protesty? Komu się chce i kto na to chodzi tak naprawdę?
W ten sposób naprawdę dużo można przeforsować, bo człowiek będzie musiał się przystosować i już.

Ale to nie zmieni faktu, że można było wolne niedziele rozegrać inaczej, nie zmienia faktu, że tak jak już mówiłam wcześniej pracują kawiarnie i restauracje, kina, teatry, opery, obsługa galerii itd. Pracują po to, żeby ci handlujący mieli gdzie spędzić czas z rodziną zamiast zacieśniać więzi rodzinne w domu. (Po raz kolejny powtarzam, że nie wymieniam zawodów koniecznych typu: lekarz, policjant, kierowca). Spoko, że mamy teraz uprzywilejowanych handlowców, tylko dla mnie ta reforma jest bez sensu, bo zupełnie nie rozumiem czemu mogę przespacerować się po starym mieście, zjeść obiad i wypić kawę, a nie mogę po drodze wpaść do księgarni, bo na wystawie jest nowa książka.

167 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-03-23 00:32:28)

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
Lady Loka napisał/a:

Argument, że czas zweryfikuje jest taki trochę z kosmosu. Wiadomo, że jak człowiek musi, to się do każdej zmiany przystosuje. Jak na półkach nic nie było, to ludzie też się przystosowali, a jakoś nie jest to argumentem za tym, żeby nie było różnorodności towaru. Do kartek też ludzie się przystosowali i nikt teraz nie jęczy, żeby do tego wrócić.
To normalne, że jak się zamknie sklepy w niedzielę, to ludzie się przystosuję, bo co, mają robić teraz marsze i protesty? Komu się chce i kto na to chodzi tak naprawdę?
W ten sposób naprawdę dużo można przeforsować, bo człowiek będzie musiał się przystosować i już.

Masz sto procent racji. Argument z kosmosu. Jeśli argumentujesz w ten sposób jak napisałaś. Jednak miałem na myśl coś innego. Gdy ludziom nie spadną zarobki (jest to jeden z argumentów przeciw), gdy będą lepiej wypoczęci, gdy zamiast do sklepu, spędzą czas w inny produktywny sposób to będzie jakiś sukces. Nie ma co ukrywać, że w niedziele dzieciaki nie chodzą do szkół, że większe imprezy w miastach w ten dzień są organizowane tj. mecze, większe biegi czy inne atrakcję. Po prostu wolna niedziela, daje pewne możliwości, które w inne dni są ograniczone w większym stopniu.
Nie sprawdza się też argument, że na zachodzie, bo na zachodzenie już od dawna funkcjonują ograniczenia różnego typu i nawet większe.
I pewnie, że się przystosują, ale nie chodzi o samo przystosowanie, ale co będzie się wiązało ze zmianami w kontekście integracji społeczeństwa, wypoczynku, zdrowia. I to miałem na myśli, pisząc czas pokaże. Myślałem że to jasne. Nie popadajmy w skrajności, że albo zakupy, albo puste półki. Jest to przykład, który zakupy w niedziele stawia w pozytywnym świetle, dając naprzeciw puste półki. Można napisać całkowicie inaczej.

Lady Loka napisał/a:

Ale to nie zmieni faktu, że można było wolne niedziele rozegrać inaczej, nie zmienia faktu, że tak jak już mówiłam wcześniej pracują kawiarnie i restauracje, kina, teatry, opery, obsługa galerii itd. Pracują po to, żeby ci handlujący mieli gdzie spędzić czas z rodziną zamiast zacieśniać więzi rodzinne w domu. (Po raz kolejny powtarzam, że nie wymieniam zawodów koniecznych typu: lekarz, policjant, kierowca). Spoko, że mamy teraz uprzywilejowanych handlowców, tylko dla mnie ta reforma jest bez sensu, bo zupełnie nie rozumiem czemu mogę przespacerować się po starym mieście, zjeść obiad i wypić kawę, a nie mogę po drodze wpaść do księgarni, bo na wystawie jest nowa książka.

Wszystko zawsze można zrobić inaczej. Można też nic nie robić. Pracownicy handlu to bardzo duża część społeczeństwa. To pewne, ze nie wszyscy zawsze skorzystają z każdego przywileju. Tak jak 500+, zasiłki, karty rodziny, zwolnienia, większej ochrony prawnej (policjant, sędzia, polityk), alimenty państwowe, MDM, ect. I zawsze ktoś, kto nie skorzysta się do tego dołoży. Jeden leży na plaży, drugi podaje mu piwo, a trzeci pilnuje porządku i tak działa społeczeństwo. Nie można jednak stosować argumentów typu "ja nie mam to i on mieć nie będzie", bo to do niczego nas nie zaprowadzi. Jest jasne, że nie da się stworzyć rozwiązania idealnego.

168

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach

W sumie to teraz najbardziej brakuje mi tych sklepów, które nie były sieciówkami. Jakichś mniejszych kiosków, spożywczaków, mało teraz się takich spotyka, w większym mieście praktycznie wcale.
A to tam człowiek sam mógł stwierdzić, jak chce pracować i czy niedziele będą pracujące czy nie. Teraz się idzie do Lewiatana i nie ma dyskusji.

169 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-03-23 00:37:54)

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach

Dali przywileje wielkim molochom to małe poznikały. Jeszcze z ich kapitałem, nie było to trudne. Część zabierze internet. Zostaną wybrane sklepy funkcjonujące, a jeśli będzie tragedia to będzie trzeba szukać innych rozwiązań. Być może jest to szansa na mikro biznesy.
W USA są dzielnicę, gdzie ludzie nigdy nie widzieli warzywa czy owocu. Takie zaopatrzenie.

170

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
Miłycham napisał/a:

Gdy ludziom nie spadną zarobki (jest to jeden z argumentów przeciw), gdy będą lepiej wypoczęci, gdy zamiast do sklepu, spędzą czas w inny produktywny sposób to będzie jakiś sukces. Nie ma co ukrywać, że w niedziele dzieciaki nie chodzą do szkół, że większe imprezy w miastach w ten dzień są organizowane tj. mecze, większe biegi czy inne atrakcję. Po prostu wolna niedziela, daje pewne możliwości, które w inne dni są ograniczone w większym stopniu.

Tyle tylko, że w ten sposób argumentując wolne niedziele, ludzi traktuje się jak jakieś nierozumne ameby, którym trzeba 'dla ich dobra' coś zakazać i równocześnie odebrać wybór.
Rzecz w tym, że ogromna rzesza ludzi po prostu lubi te wspólne, niedzielne wypady do galerii - zakupy, lody, może jakiś obiad czy kino. To ludzi też relaksuje i integruje, mają wtedy czas tylko dla siebie, by wspólnie przysiąść i porozmawiać, a że przy okazji coś kupią, a nawet jeśli przede wszystkim coś kupią, to nie jest to przecież żadna tragedia. Dlaczego to jest złe, a mecz czy inne formy rozrywek już nie? Ludzie są różni, mają różne potrzeby i preferują różne formy spędzania wolnego czasu.

Ja sama zakupy traktuję jak zło konieczne, bo nie znoszę chodzić po sklepach, ale jednocześnie wcale nie twierdzę, że moje widzenie świata jest jedynie słuszne. Poza tym dwie galerie mam w zasadzie na wyciągnięcie ręki, bo każdą nie więcej jak 300 metrów od domu, więc dziś to dla mnie żadna atrakcja, ale wiem, że są rodziny, które muszą do takiego miejsca jechać 50 lub więcej kilometrów. Jeśli dodatkowo chcą być w komplecie, to trudno mi sobie wyobrazić na taką wycieczkę lepszy dzień, jak właśnie niedzielę.

171

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach

Tak,to prawda,że galerie integrują ludzi.Ja z moją córką nigdy na pewne tematy nie pogadałabym gdyby nie wspólne zakupy,nie dowiedziałabym się co jej się podoba i w czym ja wyglądam dobrze według niej.To nastolatka,dla której pewnie ważne jest by ubierać się dobrze i dobrze wyglądać.
Obie nie mamy czasu na tygodniu,sobotę zazwyczaj mamy tak zaplanowaną,że nie da się szpilki wcisnąć więc zakupy w niedziele-były jak najbardziej pożądane.

172

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach

Mamy działalność w galerii i nam akurat ta ustawa bardzo odpowiada. Oczywiście pracownikom również.

Ja np. co niedzielę chodzę na basen i nigdy wcześniej na rekreacji nie było takich tłumów, jak w tę pierwszą niehandlową.

173

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach

Mallwusiu, działalność prowadzi się dla jej zysków - nie odczuwasz różnicy w obrotach?
I już z ciekawości - jeśli dzierżawisz powierzchnię w galerii, to jesteś zobowiązana, by Twoja działalność funkcjonowała w godzinach jej otwarcia czy bez żadnych konsekwencji mogłabyś w niedziele ją zamykać?

174 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-03-23 12:28:11)

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
Olinka napisał/a:

Mallwusiu, działalność prowadzi się dla jej zysków - nie odczuwasz różnicy w obrotach?
I już z ciekawości - jeśli dzierżawisz powierzchnię w galerii, to jesteś zobowiązana, by Twoja działalność funkcjonowała w godzinach jej otwarcia czy bez żadnych konsekwencji mogłabyś w niedziele ją zamykać?


Można odczuwać różnicę w obrotach i zyskach, ale wyżej cenić sobie wolną niedzielę - to jest dla mnie zrozumiałe. Jednak otwieranie punktu w galerii, jeśli wiąże się to z „obowiązkiem” pracy w każdy dzień otwarcia galerii, przy założeniu jak wyżej, czyli priorytetowym stawianiu wolnej niedzieli - mija się z celem i sorki, ale wydaje mi się jakimś brakiem konsekwencji w działaniu, biernością i cedowaniem na zewnętrze okoliczności dbałości o własny dobrostan.

175

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach

Jak na razie zarabiają w te niedziele osiedlowe sklepiki, w których w roli sprzedawców pracują właściciele. Na moim osiedlu już przynajmniej dwa takie sklepy obwieszone są wielkimi banerami z informacją, ze w niedziele nie-handlową u nich jest czynne wink

176

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
SonyXperia napisał/a:

Jak na razie zarabiają w te niedziele osiedlowe sklepiki, w których w roli sprzedawców pracują właściciele. Na moim osiedlu już przynajmniej dwa takie sklepy obwieszone są wielkimi banerami z informacją, ze w niedziele nie-handlową u nich jest czynne wink

Wierzysz w to?
W pobliżu mojego miejsca zamieszkania są trzy sklepy "osiedlowe" - Żabka, Fresh i Lewiatan. Do tej pory w te 12 dni w roku gdzie handel był zakazany zarówno Żabka jak i Fresh działały normalnie, ewentualnie miały nieco krótsze godziny pracy. I na pewno za ladą nie stali właściciele, bo ja tam bywam codziennie i doskonale wiem kto jest właścicielem, a kto pracownikiem. Teraz po wprowadzeniu zakazu handlu w niedzielę nic się nie zmieniło, te sklepy nadal pracują w "zakazane niedziele" i sprzedają w nich te same osoby co w każdy inny dzień. Rzeczywiście mają wyższe obroty, bo kolejki ustawiają się naprawdę długie, ale... Zakaz to fikcja. Poza tym PIP chwali się że skontrolowano 12 tysięcy sklepów, co stanowi około 10% całości.

177

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
zmartwiony86 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Jak na razie zarabiają w te niedziele osiedlowe sklepiki, w których w roli sprzedawców pracują właściciele. Na moim osiedlu już przynajmniej dwa takie sklepy obwieszone są wielkimi banerami z informacją, ze w niedziele nie-handlową u nich jest czynne wink

Wierzysz w to?
W pobliżu mojego miejsca zamieszkania są trzy sklepy "osiedlowe" - Żabka, Fresh i Lewiatan. Do tej pory w te 12 dni w roku gdzie handel był zakazany zarówno Żabka jak i Fresh działały normalnie, ewentualnie miały nieco krótsze godziny pracy. I na pewno za ladą nie stali właściciele, bo ja tam bywam codziennie i doskonale wiem kto jest właścicielem, a kto pracownikiem. Teraz po wprowadzeniu zakazu handlu w niedzielę nic się nie zmieniło, te sklepy nadal pracują w "zakazane niedziele" i sprzedają w nich te same osoby co w każdy inny dzień. Rzeczywiście mają wyższe obroty, bo kolejki ustawiają się naprawdę długie, ale... Zakaz to fikcja. Poza tym PIP chwali się że skontrolowano 12 tysięcy sklepów, co stanowi około 10% całości.

U mnie Żabka była zamknięta sad  Akurat o czymś zapomniałam big_smile

178

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
zmartwiony86 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Jak na razie zarabiają w te niedziele osiedlowe sklepiki, w których w roli sprzedawców pracują właściciele. Na moim osiedlu już przynajmniej dwa takie sklepy obwieszone są wielkimi banerami z informacją, ze w niedziele nie-handlową u nich jest czynne wink

Wierzysz w to?
[...]

W to, co widziałam na własne oczy, tak wierzę tongue Ba! Nawet zakupy zrobiłam w jednym big_smile

179

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
Olinka napisał/a:

Mallwusiu, działalność prowadzi się dla jej zysków - nie odczuwasz różnicy w obrotach?
I już z ciekawości - jeśli dzierżawisz powierzchnię w galerii, to jesteś zobowiązana, by Twoja działalność funkcjonowała w godzinach jej otwarcia czy bez żadnych konsekwencji mogłabyś w niedziele ją zamykać?

Olinko
akurat przy tej działalności rentowność w niedzielę jest słabsza, więc jest to na rękę.
Można by zamknąć, ale takich rzeczy się nie robi, klient nie może przecież pocałować klamki.

180

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach

Tak sobie teraz myślę, że gdyby Państwowa Inspekcja Pracy miała możliwość bardziej realnej kontroli nieuczciwych pracodawców poprzez możliwość nakładania na nich kar rzędu 300 000 zł (a nie, jak ma to miejsce obecnie - 2000-30 000, z czego często są to kary śmieszne, bo najniższe), to może wówczas żadnemu pracodawcy nie przeszłoby przez myśl łamanie praw pracowników, ani nawet skąłdanie pracownikom różnych podejrzanych propozycji. Wówczas można by dopuscić pełną samoregulację rynku, i umożliwić branży usługowej, aby działała w takim czasie i w takich godzinach, w jakich rzeczywiście ludzie najchętniej będą z niej korzystać.

Aby móc ocenic, jaki jest odbiór nakładania wolnych niedziel na osoby pracujące w handlu, trzeba by obejrzeć statystyki. Bo to, że jedna znajoma kasjerka powie, że pomysł wprowadzenia wolnych niedziel jest bebe, a inna jej zaprzeczy - to są to pojedyncze głosy, które wzajemnie się znoszą.
Więc co do obrony pracowników tej branży - myślę, ze ani zwolennicy, ani przeciwnicy wolnych niedziel nie muszą  czuć tak przemożnej potrzeby obrony tamtych, gdyż, gdyby przepisy dla kasjerów były tak bardzo niekorzystne, to by już strajkowali. A na razie o żadnych strajkach w tym temacie jeszcze nie słyszałam.


Lady Loka napisał/a:

Swoją drogą to ja wybieram co mnie zmęczy a co nie. Jak pójdę na siłownię to też się zmęczę, więc nie rozumiem czemu wolno mi iść na kawę, a nie wolno na zakupy. W kawiarni też ludzie muszą pracować po to, żeby inni mogli skorzystać.

Zmęczenie pozakupowe jest innego rodzaju niż zmęczenie potreningowe. Serio. Zakupy po prostu męczą, tak jak praca - i to nie ważne, czy idziesz do auchana lub biedronki po pełen kosz zakupów żywnościowych na najbliższy tydzień dla całej rodziny, czy raczej spacerujesz dla relaksu po galerii mimowolnie i z emocją wchodząc do co drugiego sklepu z ciuszkami.
Przynajmniej dla mnie, choć myślę, ze wiele osób się tu zgodzi.

Jeszcze z innej beczki pisząc, bo znalazłam tu wypowiedzi o nowym kodeksie pracy, który zakłada zwalnianie "kobiet w ciąży" (kwantyfikator ogólny). Otóż nie - ten przepis miałby tyczyć się tylko kobiet w ciąży pracujących na zastępstwie oraz kobiet pracujących w firmach zatrudniajacych do 10 pracowników. W dodatku takie zwolnienie musiałoby być zatwierdzone przez Państwową Inspekcję Pacy. Zresztą na razie to i tak są tylko projekty. Wszystko jeszcze może się zmienić.

O studentach, czyli poniekąd offtop

Santapietruszki, tak, ja to wszystko wiem i się zgadzam - utrzymanie studenta dużo kosztuje. A stypendnia naukowe nie są jednakowe - co uczelnia, a nawet co wydział, to inne pieniądze. Przynajmniej tak było za moich czasów.
Trzeba jednak mieć świadomość, że taka praca dla studenta nie jest pracą docelową, nie jest ona jego priorytetem. Ale już dla wielu innych osób będących w bardzo szerokim przedziale wiekowym taka praca w sklepie jest docelową pracą, pracą życia. Wobec czego to student powinien się dostosować do ogólnych reguł obowiązujących dla danej branży, i próbować radzić sobie w ich obliczu, a nie reguły tej branży, która jest dla niego branżą tymczasową i zupełnie bez znaczenia - pod niego.  - Jeśli stali pracownicy usług są za wolnymi niedzielami, to studenci tym bardziej nie powinni się wychylać, bo to "nie ich działka" tak do końca. Oni są tam tylko na chwilę, są poniekąd gośćmi w tej branży, więc... no tak byłoby przyzwoicie.

santapietruszka napisał/a:

A opinia, że studentów jest za dużo, powaliła mnie na kolana. W sumie się z nią zgadzam, bo faktycznie jest ich za dużo, ale głównie dotyczy to takich, którym rodzice opłacają naukę na prywatnych uczelniach, bo nie dostali się na publiczne "bezpłatne" studia... )

Tak? Czy wg Ciebie te tysiące osób po marketingach, prawach, socjologiach, pedagogikach itp. (piszę o uczelniach państwowych) znajduje pracę w zawodzie tylko dlatego, że pokończyli państwowe uczelnie? Bo ja pisałam o znalezieniu pracy W ZAWODZIE, a nie jakiejkolwiek i tylko nieco bardziej skomplikowanej ponad zliczanie kibli w Castoramie - bo akurat ta "jakakolwiek" praca nie w zawodzie nie wymaga kwalifikacji, jakie delikwent nabył wyniku swoich studiów (innymi słowy - nie musiał wcale studiować, przynajmniej tego kierunku, który kończył). No ale dobra, ja już robię w tym temacie EOT, bo już schodzę do zupełnie innej bajki. smile

181

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach

No ok, ale co to za argument, że na zakupach się zmęczę?
To moja decyzja.

182 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-03-23 18:46:05)

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
marakujka napisał/a:

O studentach, czyli poniekąd offtop

Santapietruszki, tak, ja to wszystko wiem i się zgadzam - utrzymanie studenta dużo kosztuje. A stypendnia naukowe nie są jednakowe - co uczelnia, a nawet co wydział, to inne pieniądze. Przynajmniej tak było za moich czasów.
Trzeba jednak mieć świadomość, że taka praca dla studenta nie jest pracą docelową, nie jest ona jego priorytetem. Ale już dla wielu innych osób będących w bardzo szerokim przedziale wiekowym taka praca w sklepie jest docelową pracą, pracą życia. Wobec czego to student powinien się dostosować do ogólnych reguł obowiązujących dla danej branży, i próbować radzić sobie w ich obliczu, a nie reguły tej branży, która jest dla niego branżą tymczasową i zupełnie bez znaczenia - pod niego.  - Jeśli stali pracownicy usług są za wolnymi niedzielami, to studenci tym bardziej nie powinni się wychylać, bo to "nie ich działka" tak do końca. Oni są tam tylko na chwilę, są poniekąd gośćmi w tej branży, więc... no tak byłoby przyzwoicie.

santapietruszka napisał/a:

A opinia, że studentów jest za dużo, powaliła mnie na kolana. W sumie się z nią zgadzam, bo faktycznie jest ich za dużo, ale głównie dotyczy to takich, którym rodzice opłacają naukę na prywatnych uczelniach, bo nie dostali się na publiczne "bezpłatne" studia... )

Tak? Czy wg Ciebie te tysiące osób po marketingach, prawach, socjologiach, pedagogikach itp. (piszę o uczelniach państwowych) znajduje pracę w zawodzie tylko dlatego, że pokończyli państwowe uczelnie? Bo ja pisałam o znalezieniu pracy W ZAWODZIE, a nie jakiejkolwiek i tylko nieco bardziej skomplikowanej ponad zliczanie kibli w Castoramie - bo akurat ta "jakakolwiek" praca nie w zawodzie nie wymaga kwalifikacji, jakie delikwent nabył wyniku swoich studiów (innymi słowy - nie musiał wcale studiować, przynajmniej tego kierunku, który kończył). No ale dobra, ja już robię w tym temacie EOT, bo już schodzę do zupełnie innej bajki. smile

A to ja tak tylko dodam jeszcze - owszem, studenci są tylko tymczasowo i nie jest to ich praca docelowa, mimo to zakaz handlu w nich niejako uderza. No i wiadomo, że protestować nie będą, faktycznie nic im do tego, nikt nie mówił o żadnych protestach studentów w tej sprawie big_smile A chodziło mi jedynie o Twój napastliwy ton w stosunku do nich, że mają się uczyć, a nie pracować - może po prostu się nie dogadałyśmy smile
Co do opinii o tym, że studentów jest za dużo, to tak, mniej więcej chodziło mi o to, o czym piszesz - ale z moich obserwacji wynika, że marketingi, socjologie, politologie itp. to z reguły są kierunki oferowane właśnie przez uczelnie prywatne = dla tych, którzy nie nadają się do studiowania na uniwersytetach czy politechnikach. I jedynie to miałam na myśli. A czy ja w ogóle pojmuję sens studiowania czegoś typu "politologia" czy "socjologia" przez tysiące ludzi, to już też zupełnie inna bajka - i wcale się nie dziwię, ze pracy w tym zawodzie dla wszystkich nie ma smile Mimo to nadal twierdzę - jest to moja opinia z obserwacji, żeby nie było, być może jakieś statystyki są na ten temat, nie wiem, nie interesuje mnie to aż tak - że zdecydowana większość studentów uczelni publicznych ma mniejszy problem ze znalezieniem pracy w zawodzie niż absolwent prywatnej wyższej szkoły magii i czarów w Pipidówku Dolnym wink
Swoją drogą miałam kiedyś do czynienia z kwesturą na takiej prywatnej wyższej uczelni i uważam, że poziom nauczania tam był tragiczny. A były to kierunki informatyczne akurat. Ale to już też zupełnie inna bajka big_smile

183

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
marakujka napisał/a:

Więc co do obrony pracowników tej branży - myślę, ze ani zwolennicy, ani przeciwnicy wolnych niedziel nie muszą  czuć tak przemożnej potrzeby obrony tamtych, gdyż, gdyby przepisy dla kasjerów były tak bardzo niekorzystne, to by już strajkowali. A na razie o żadnych strajkach w tym temacie jeszcze nie słyszałam.

Ja to nawet przegapiłam strajki kasjerów, które były przyczyną wprowadzenia zakazu handlu w niedzielę big_smile

184

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach

Odnoszę wrażenie, że nie chodzi tu o sam przepis  tylko o narzucenie odgórne zakazu handlu w niedzielę.   Gdzie poprzednio kiedy nie było galerii handlowych, wybierały się rodziny? Może w plener. Nie lubiłam galerii, bo tam zawsze  tłok i hałas. Małe dzieci przez kilka godzin pobudzone,marudzące, w hałasie, patrzące na migające kolorowe wystawy i dekoracje, chcące jeść albo pić albo pobiegać w bawialni. Myślę, że właściciele  sklepów poradzą sobie, wydłużając godziny pracy w pozostałe dni tygodnia. Będzie napędzanie klientów, bo w niedzielę zamknięte. Klienci oduczą się wygody kupowania w niedzielę czegokolwiek.


Na targu natomiast usłyszałam rozmowę, że niektórzy muszą zwijać biznes, bo już się nie będzie opłacało. Ile w tym prawdy nie wiem.

185

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
Lady Loka napisał/a:

No ok, ale co to za argument, że na zakupach się zmęczę?
To moja decyzja.

Zmęczenie na zakupach w niedzielę - zmęczenie i gorsze samopoczucie w poniedziałek w pracy/szkole -> gorsza wydajność i jakość wykonywanej pracy. Itd. Itp. Itd. Itp.
Owszem, to twoja decyzja. I nadal masz możliwość ją podejmować także w niedzielę - możesz robić zakupy w netach lub w osiedlowych sklepikach lub stacjach benzynowych.

>No i wiadomo, że protestować nie będą, faktycznie nic im do tego, nikt nie mówił o żadnych protestach studentów w tej sprawie big_smile

Nie szło mi o protesty studentów, ale o  wasze głosy odnośnie studentów, jako argumenty przeciw zakazowi handlu w niedzielę. Bo to są argumenty, a przynajmniej sposób formułowania myśli przez niektórych użytkowników podnosi ową kwestię do rangi jednego z podstawowych argumentów i nie wydaje się on sugerować tylko dodatkowej, pobocznej uwagi.

> A chodziło mi jedynie o Twój napastliwy ton w stosunku do nich, że mają się uczyć, a nie pracować - może po prostu się nie dogadałyśmy smile

A co jest napastliwego w stwierdzeniu, ze dla dziennych studentów priorytetem jest nauka? Tak samo jak dla jakiegoś pracownika priorytetem i obowiązkiem jest zajmowanie się pracą w godzinach pracy, a nie - dajmy na to - kawusiami i ploteczkami...
Dobra, Santapietruszka. smile Już naprawdę kończę z tematem. smile
Miłego piątunia!

186 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-03-23 20:05:00)

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
marakujka napisał/a:

> A chodziło mi jedynie o Twój napastliwy ton w stosunku do nich, że mają się uczyć, a nie pracować - może po prostu się nie dogadałyśmy smile

A co jest napastliwego w stwierdzeniu, ze dla dziennych studentów priorytetem jest nauka? Tak samo jak dla jakiegoś pracownika priorytetem i obowiązkiem jest zajmowanie się pracą w godzinach pracy, a nie - dajmy na to - kawusiami i ploteczkami...
Dobra, Santapietruszka. smile Już naprawdę kończę z tematem. smile
Miłego piątunia!

Oczywiście, że priorytetem jest nauka, nikt tego nie neguje. Ale jeść też muszą, i ubrać się, i dziewczynę zaprosić na piwko... wink Jako napastliwe odebrałam stwierdzenie, że obowiązkiem rodziców jest studenta utrzymywać i nieładnie z jego strony, że pragnie nieco rodziców odciążyć wink
Miłego smile

187

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
Summerka napisał/a:

Odnoszę wrażenie, że nie chodzi tu o sam przepis  tylko o narzucenie odgórne zakazu handlu w niedzielę.   Gdzie poprzednio kiedy nie było galerii handlowych, wybierały się rodziny? Może w plener. Nie lubiłam galerii, bo tam zawsze  tłok i hałas. Małe dzieci przez kilka godzin pobudzone,marudzące, w hałasie, patrzące na migające kolorowe wystawy i dekoracje, chcące jeść albo pić albo pobiegać w bawialni. Myślę, że właściciele  sklepów poradzą sobie, wydłużając godziny pracy w pozostałe dni tygodnia. Będzie napędzanie klientów, bo w niedzielę zamknięte. Klienci oduczą się wygody kupowania w niedzielę czegokolwiek.

Na targu natomiast usłyszałam rozmowę, że niektórzy muszą zwijać biznes, bo już się nie będzie opłacało. Ile w tym prawdy nie wiem.

Poprzednio? Pewnie rożnie. Odwiedzano rodzinę, zajmowano się własnymi sprawami - odpoczynkien na działce, w domu, na spacerze. Wyjazdy poza miasto. Mniej wybredni siedzieli przed tv - ale przynajmniej jakoś pewnie wypoczęli. Całe szczęście, ze do tej pory na świecie są jeszcze rejony, gdzie ludzie wiedzą, na czym życie polega... niedawno z takiego wróciłam, dlatego mam przed oczyma teraz taki ogromny kontrast między naszym europejskim pośpiechem, zobojętnieniem na wszystko i brakiem czasu, a tamtym, dużo bardziej "sjestastycznym" podejściem do życia.

Bo teraz to tak zwana Konsumpcja, pani, Konsumpcja...
O, sto lat temu odbywał się w każdą niedzieę jarmarki. Ale to też był tylko jeden dzień tygodnia, a że niedziela, to dobrze, bo akurat od razu powiązano to czasowo z mszą w kościele.

188

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
marakujka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

No ok, ale co to za argument, że na zakupach się zmęczę?
To moja decyzja.

Zmęczenie na zakupach w niedzielę - zmęczenie i gorsze samopoczucie w poniedziałek w pracy/szkole -> gorsza wydajność i jakość wykonywanej pracy. Itd. Itp. Itd. Itp.

Żartujesz, prawda?
To co, w niedzielę trzeba leżeć na tapczanie i przełączać kanały w TV, bo inaczej człowiek się zmęczy?
Ja zawsze jak kupię nowy ciuch to mam motywację, bo wyjdę w nim i pokażę koleżankom tongue

189

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
marioosh666 napisał/a:
authority napisał/a:

Podkarpacie w skrócie patologia bastion PIS

Podkarpacie wydało na Świat Roberta Biedronia smile

Na Podkarpaciu żyj dość spora ale jednak mniejszość trzeźwo myślących ludzi to że urodził się tam to za mało raczej to kim jest big_smile  wystarczy posłuchać jego historii jak był traktowany. To się powoli zmienia ale zbyt wolno.

190

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
marakujka napisał/a:
Summerka napisał/a:

Odnoszę wrażenie, że nie chodzi tu o sam przepis  tylko o narzucenie odgórne zakazu handlu w niedzielę.   Gdzie poprzednio kiedy nie było galerii handlowych, wybierały się rodziny? Może w plener. Nie lubiłam galerii, bo tam zawsze  tłok i hałas. Małe dzieci przez kilka godzin pobudzone,marudzące, w hałasie, patrzące na migające kolorowe wystawy i dekoracje, chcące jeść albo pić albo pobiegać w bawialni. Myślę, że właściciele  sklepów poradzą sobie, wydłużając godziny pracy w pozostałe dni tygodnia. Będzie napędzanie klientów, bo w niedzielę zamknięte. Klienci oduczą się wygody kupowania w niedzielę czegokolwiek.

Na targu natomiast usłyszałam rozmowę, że niektórzy muszą zwijać biznes, bo już się nie będzie opłacało. Ile w tym prawdy nie wiem.

Poprzednio? Pewnie rożnie. Odwiedzano rodzinę, zajmowano się własnymi sprawami - odpoczynkien na działce, w domu, na spacerze. Wyjazdy poza miasto. Mniej wybredni siedzieli przed tv - ale przynajmniej jakoś pewnie wypoczęli. Całe szczęście, ze do tej pory na świecie są jeszcze rejony, gdzie ludzie wiedzą, na czym życie polega... niedawno z takiego wróciłam, dlatego mam przed oczyma teraz taki ogromny kontrast między naszym europejskim pośpiechem, zobojętnieniem na wszystko i brakiem czasu, a tamtym, dużo bardziej "sjestastycznym" podejściem do życia.

Bo teraz to tak zwana Konsumpcja, pani, Konsumpcja...
O, sto lat temu odbywał się w każdą niedzieę jarmarki. Ale to też był tylko jeden dzień tygodnia, a że niedziela, to dobrze, bo akurat od razu powiązano to czasowo z mszą w kościele.

Czy brak konsumpcji da się nakazać odgórnie?

191 Ostatnio edytowany przez authority (2018-03-23 22:15:04)

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
Miłycham napisał/a:
truskaweczka19 napisał/a:
Miłycham napisał/a:

Rząd dopiero się tym zajmie. Nie myl komisji z rządem. Żądła zostaną, każdy będzie mieć 26 dni urlopu. Dorywczo będzie można 32h dorobić. Chociaż nie wiem jak to ma dokładnie wyglądać. Oby nie przegięto. Cześć pomysłów jest całkiem dobrych, a część albo nieprzemyślane, albo nie widzą jak rynek pracy wygląda. Martwi mnie pomysł z niemożnością dzielenia urlopu oraz skrócenie wykorzystania do marca, roku następnego. Mam nadzieję, że nie przejdzie.

No ale po co w ogóle ustalać czy ludzie mogą dorobić i ile? Jeżeli mam możliwość, to powinnam móc dorobić ile chce, to powinna być decyzja każdej osoby, zwłaszcza, że czasem takie dorobienie pozwala, by starczyło pieniędzy, gdy nie zawsze dużo się zarabia.

To bardziej problem zbyt niskiego wynagrodzenia, a nie wolnej niedzieli. Nie ma co się też oszukiwać, że pracodawca nie wliczył tego w koszt pracowniczy. Czy ta niedziela jest czy nie, finalnie wynagrodzenie końcowe nie musi się różnić. Jeśli już wprowadzać takie zmiany to niskie bezrobocie jest najlepszym do tego czasem. Co prawda pracownicy z Ukrainy, jeszcze trochę powstrzymują wzrosty wynagrodzeń, ale trent i tak widać.

agaa234 napisał/a:

Zacieśnianie więzów rodzinnych - a w nowym kodeksie pracy pojawia się pomysł ze zwalnianiem kobiet w ciąży.

I bardzo dobrze. Jeśli nie tyczy się całkowitej rezygnacji z ochrony, a nadużyć stosowanych przez kobiety w ciąży tj. zatrudniania się i przechodzenia na zwolnienia związanego z ciążą.

authority napisał/a:
Miłycham napisał/a:

W Szwajcarii też jest.

Po pierwsze Szwajcaria nie jest w UE i tam mnóstwo ludzi zamawia żywność przez internet kurierzy za to chodzą w niedzielę po drugie w Szwajcarii jest rpawdziwa demorkacja obywatele decydują czego chca i tak obywatele zdecydowali by nie powstawały żadne nowe meczety oraz kościoły mało tego zdecydowali by około 1/5 kościołów ubyło.

Co do Szwajcarii albo Ci się wydaje, albo wymyślasz. I jakie ma to znaczenie czy jest czy nie w Unii? To jakiś merytoryczny argument? Wystarczy, że funkcjonuje normalnie. Niemcy, Austria, Francja, Luksemburg, Holandia, Włochy i pozostałe kraje z większymi bądź mniejszymi ograniczeniami również.
Czas zweryfikuje czy zdarzyła się z tego powodu tragedia.

Tu się mylisz znajomy mój znajomy Hektor zarabia krocie na udziałach w LeShopie który należy do spółdzielni migros generalnie ehandel(handel elektroniczny) żywnością jest najszybciej rozwijającym się e-rynkiem w europie ładnie nazywanym e-commerce. Obecnie e-rynek w Szwajcarii wart jest 7,3 mld euro z czego żywność wynosi 845 mld euro elektronika stanowi 1,69 mld euro, odzież buty 1,45 mld. Oczywiści podstawą sukcesu jest jakość renoma Więc tu raczej nie spotka się małych dostawców w Europie wyjątkiem jest właśnie Szwajcaria gdzie sporą część rynku e-commerce działa tam na zasadzie spółdzielni.

192 Ostatnio edytowany przez authority (2018-03-23 22:28:26)

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
Lady Loka napisał/a:
marakujka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

No ok, ale co to za argument, że na zakupach się zmęczę?
To moja decyzja.

Zmęczenie na zakupach w niedzielę - zmęczenie i gorsze samopoczucie w poniedziałek w pracy/szkole -> gorsza wydajność i jakość wykonywanej pracy. Itd. Itp. Itd. Itp.

Żartujesz, prawda?
To co, w niedzielę trzeba leżeć na tapczanie i przełączać kanały w TV, bo inaczej człowiek się zmęczy?
Ja zawsze jak kupię nowy ciuch to mam motywację, bo wyjdę w nim i pokażę koleżankom tongue

To już nie te czasy.  TV i pilot ? lenie już tak mają a później figura jak szafa setki chorób cellulitis który mojej żonie jest obcy pomimo tego iż jest po 30-stce smile
W jej wieku duża część nieaktywnych matek polek ciągle narzeka na zdrowie pomimo iż nawet nie pracuje poza drobnymi obowiązkami domowymi szczególnie jak dzieci już są odchowane. Jogging zakupy to dobra motywacja by pozbyć się brzuszka. 

Summerka napisał/a:
marakujka napisał/a:
Summerka napisał/a:

Odnoszę wrażenie, że nie chodzi tu o sam przepis  tylko o narzucenie odgórne zakazu handlu w niedzielę.   Gdzie poprzednio kiedy nie było galerii handlowych, wybierały się rodziny? Może w plener. Nie lubiłam galerii, bo tam zawsze  tłok i hałas. Małe dzieci przez kilka godzin pobudzone,marudzące, w hałasie, patrzące na migające kolorowe wystawy i dekoracje, chcące jeść albo pić albo pobiegać w bawialni. Myślę, że właściciele  sklepów poradzą sobie, wydłużając godziny pracy w pozostałe dni tygodnia. Będzie napędzanie klientów, bo w niedzielę zamknięte. Klienci oduczą się wygody kupowania w niedzielę czegokolwiek.

Na targu natomiast usłyszałam rozmowę, że niektórzy muszą zwijać biznes, bo już się nie będzie opłacało. Ile w tym prawdy nie wiem.

Poprzednio? Pewnie rożnie. Odwiedzano rodzinę, zajmowano się własnymi sprawami - odpoczynkien na działce, w domu, na spacerze. Wyjazdy poza miasto. Mniej wybredni siedzieli przed tv - ale przynajmniej jakoś pewnie wypoczęli. Całe szczęście, ze do tej pory na świecie są jeszcze rejony, gdzie ludzie wiedzą, na czym życie polega... niedawno z takiego wróciłam, dlatego mam przed oczyma teraz taki ogromny kontrast między naszym europejskim pośpiechem, zobojętnieniem na wszystko i brakiem czasu, a tamtym, dużo bardziej "sjestastycznym" podejściem do życia.

Bo teraz to tak zwana Konsumpcja, pani, Konsumpcja...
O, sto lat temu odbywał się w każdą niedzieę jarmarki. Ale to też był tylko jeden dzień tygodnia, a że niedziela, to dobrze, bo akurat od razu powiązano to czasowo z mszą w kościele.

Czy brak konsumpcji da się nakazać odgórnie?

W PRL-u się dało ale jakim kosztem ...

193

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach

Authority, uważam jednak, że tamte czasy to coś innego. Tutaj mamy kwękającą  opozycję, krytykującą poczynania rządu, a kiedyś o takiej demokracji nawet mowy nie było.

194

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
Summerka napisał/a:

Czy brak konsumpcji da się nakazać odgórnie?

Czemu w ogóle takie pytania zadajesz? Odgórnie można wiele rzeczy wprowadzić i wiele nie musi z tego wynikać, bo ludzie - hmmm - potrafią wykazać się wyobraźnią w radzeniu sobie.
I tak napiszę, bo nie wiem, do czego dążysz z tym pytaniem. - Z tego co się orientuję, to takkonkretna "pisowa" ustawa jest motywowana dobrem pracowników handlu, a nie obciążaniem społeczeństwa jakimiś zakazami konsumpcji jako takiej i chęcią definiowania, co jest dla ludzi jako ogółu dobre, a co nie.

Lady Loka:
>"Żartujesz, prawda?
>To co, w niedzielę trzeba leżeć na tapczanie i przełączać kanały w TV, bo inaczej człowiek się zmęczy?
>Ja zawsze jak kupię nowy ciuch to mam motywację, bo wyjdę w nim i pokażę koleżankom tongue"

A gdzie ja piszę o tym, abyś siedziała przed tv?
I co ma motywacja do zmęczenia? Odróżniasz w ogóle te dwa słowa od siebie? Dobra, z tobą kobieto ma już dosyć. Robię EOT.

195

Odp: W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach
marakujka napisał/a:

Czemu w ogóle takie pytania zadajesz? Odgórnie można wiele rzeczy wprowadzić i wiele nie musi z tego wynikać, bo ludzie - hmmm - potrafią wykazać się wyobraźnią w radzeniu sobie.
I tak napiszę, bo nie wiem, do czego dążysz z tym pytaniem. - Z tego co się orientuję, to takkonkretna "pisowa" ustawa jest motywowana dobrem pracowników handlu, a nie obciążaniem społeczeństwa jakimiś zakazami konsumpcji jako takiej i chęcią definiowania, co jest dla ludzi jako ogółu dobre, a co nie.

No tak, miałam dopisać. Więc tworzenie pochodnych teorii, jakoby chodziło o dobro summerki, lady loki czy marakujki, jest - jak na moj gust - tylko histerycznym piskiem.

I tak z ciekawości weszłam na parę profilów tutejszych użytkowniczek, aby sprawdzić, jak często piszą posty. No i jakoś nie jestem w szoku nawet - te, co najwięcej narzekają na ten zakaz, piszą baaardzo dużo postów. Wow. Nic dziwnego, że już im w tygodniu czasu nie starcza na zakupy. big_smile

Posty [ 131 do 195 z 449 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STYL ŻYCIA I SPOŁECZEŃSTWO KOBIECYM OKIEM » W niedzielę zacieśnianie więzów rodzinnych a nie bieganie po sklepach

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024