Są różne rodzaje dowodów. Przykładowo interesując sie historią starożytną nauczyłem się, że to co nam mówi o dawnych czasach, często o dawniejszych niż oficjalnie zajmuje się nimi historia ... to zabytki. Ale nie tylko te materialne, jakieś ruiny, pozostałosci, ale również, jak nie przede wszystkim zabytki pismiennictwa starożytnego mówiące o miejscach i zdarzeniach, które bardzo często były tylko mitem aż do czasu odkrycia konkretnego miejsca. I nadal oficjalnie uważa się, że w pewnych odległych czasach ludzie biegali po dżungli/sawannie,/stepie/lesie POMIMO TEGO, że dla tych czasów znaleziono ponad 300 podwodnych ruin kamiennych miast albo kolejne inne miejsc aprzysypane piaskiem.
Dalej, to że nie wiemy wszystkiego nie może usprawiedliwiać IGNORACJI, takiego łatwiejszego wyjścia, zamiatania pytań na które się nie chce uzyskać odpowiedzi pod dywan. A kiedy się uzyskuje to jest to niewarygodne, niezgodne z naszym doświadczeniem a więc nie do przyjęcia. I kiedy np. mówi się ludziom, że w naszej galaktyce prawdopodobnie odkryto sferę Dysona albo, że zaobserwowany w 2017 obiekt Oumuamua jest prawdopodobnie tworem sztucznym (osrodki w USA i Europie mówią to samo) to albo ich to nie interesuje, albo ignoruja to bo zaburza to ich światopogląd.
Wg. mnie zamiast więc zajmować się duchowością poprzez jej ignorancję lepiej się zająć czymś innym. No bo jak np. pijakowi wytłumaczyć, że istnieje coś takiego jak stały stan trzeźwości?
Jest bowiem tyle doniesień, opracować przez obserwatorów lekarzy, naukowców, różnych opisów, przeźyć ludzi, że ignorancja już TYLKO istnienia rzeczywistości duchowej, niematerialnej zakrawa na jakąś skrajny bardzo ograniczony punkt widzenia. Nie lepiej powiedzieć nie wiem, nie rozumiem, nie zaznałem niż ignorować albo prezentować średniowieczne poglądy?
Przecież nawet nauka już dostrzega, że impulsy do działania materii nie pochodzą z materialnego świata.
"Średniowiecze" i dzisiejsza ignorancja to to samo. Kiedyś bowiem wierzono w świat ducha ale odrzucano osiągniecia nauki. Dziś osiągniecia nauki stają sie takim właśnie materialnym balastem niedostrzegania tego co się z kolejnych najnowszych odkryć wyłania. Ten sam mechanizm tkwienia w średniowieczu. Wiara w jedynie materialną rzeczywistość.
Dlatego mają rację ci, którzy twierdzą, że czeka nas albo rozwój duchowości albo upadek cywilizacji. Bo rozwój i upadek z czegoś wynikają a oni to rozumieją z czego i jakie są skutki tzw. materialnej cywilizacji zagłady, która obecnie ma miejce na ziemi. Nawet "zwykły" fizyk Nassim Haremein to dostrzega przez pryzmat kierunku "rozwoju" nauki w kierunku syntezy energii a nie jej "destrukcji".