Problem z wiarą - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELIGIA - DUCHOWE POSZUKIWANIA » Problem z wiarą

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 198 ]

66

Odp: Problem z wiarą
marioosh666 napisał/a:
wilczysko napisał/a:

Pusty grób jest świadectwem... pustego grobu. Zmartwychwstanie to tylko jedna z hipotez dotyczących tego dlaczego jest pusty. Z tego co pamiętam to tego nie potwierdzają nawet wszystkie ewangelie.

Pusty grób to tylko jeden z faktów. Z jednej strony jest wiele świadectw naocznych świadków, a z drugiej strony nie ma nic. I tu się zaczyna problem dla kwestionujących zmartwychwstanie.

Tej wrzutki z ewangeliami zupełnie nie rozumiem.

Czego mają nie potwierdzać?

Wiele świadectw naoczynych świadków ? Tzn. kogo ? Są jakieś opisy poza Biblią ?

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Problem z wiarą
wilczysko napisał/a:
marioosh666 napisał/a:
wilczysko napisał/a:

Pusty grób jest świadectwem... pustego grobu. Zmartwychwstanie to tylko jedna z hipotez dotyczących tego dlaczego jest pusty. Z tego co pamiętam to tego nie potwierdzają nawet wszystkie ewangelie.

Pusty grób to tylko jeden z faktów. Z jednej strony jest wiele świadectw naocznych świadków, a z drugiej strony nie ma nic. I tu się zaczyna problem dla kwestionujących zmartwychwstanie.

Tej wrzutki z ewangeliami zupełnie nie rozumiem.

Czego mają nie potwierdzać?

Wiele świadectw naoczynych świadków ? Tzn. kogo ? Są jakieś opisy poza Biblią ?

Są opisy poza Biblią, wszystko masz dostępne w książce (PDF do wyGooglania), ale nie ma żadnego powodu, żeby odrzucać Biblię jako źródło historyczne, bo spełnia wszystkie wymogi.

68

Odp: Problem z wiarą
marioosh666 napisał/a:
wilczysko napisał/a:
marioosh666 napisał/a:

Pusty grób to tylko jeden z faktów. Z jednej strony jest wiele świadectw naocznych świadków, a z drugiej strony nie ma nic. I tu się zaczyna problem dla kwestionujących zmartwychwstanie.

Tej wrzutki z ewangeliami zupełnie nie rozumiem.

Czego mają nie potwierdzać?

Wiele świadectw naoczynych świadków ? Tzn. kogo ? Są jakieś opisy poza Biblią ?

Są opisy poza Biblią, wszystko masz dostępne w książce (PDF do wyGooglania), ale nie ma żadnego powodu, żeby odrzucać Biblię jako źródło historyczne, bo spełnia wszystkie wymogi.

Spełnia na takiej samej zasadzie jak wszystko co zostało napisane dawno temu. Tylko, że ja nie mam zaufania do ludzkiej pamięci, a Biblia nie była spisywana na bieżąco. Powstała wiele lat po zmartwychwstaniu. Nie wszyscy ewangeliści w ogóle uczestniczyli w wydarzeniach, które opisują. Z tego co czytałem, to podejrzewa się w niektórych przypadkach, że pisma jednego ewangelisty miały wpływ na twórczość innego. W Biblii są opisy zdarzeń, które w ogóle nie miały żadnych świadków. Więc skąd się wzięły ? Ponadto jest jeszcze taki aspekt jak obiektywność autora danego opisu. Ewangelistom przyświecało pisanie pod pewną tezę. Jak wiadomo historia życia Jezusa zieje ogromnymi dziurami. Więcej nie wiadomo, niż wiadomo. To wg bardzo dziwne jak na tak ważną postać. Dla mnie w ogóle jest zadziwiające to, że osoba nauczająca, twórca nowego ruchu, myślicie nie zostawił po sobie własnej ewangelii, że nie spisywał swoich nauk. Po to, żeby ktoś ich kiedyś nie zniekształcał, nie zafałszowywał.

69

Odp: Problem z wiarą

Odniosę się tylko do samego wątku pedofilii....

Sama kwestia pedofilii w Kościele jest oczywiście porażająca i każdy taki przypadek to coś strasznego. I nie umniejszając wagi każdej z tych indywidualnych tragedii chcę powiedzieć tylko, że pedofilia jest obecna wśród przedstawicieli różnych zawodów, grup społecznych, z czego kapłani katoliccy stanowią zalewie niewielki margines.

A jak wyglądają same statystyki?  Oto informacja Ministerstwa Sprawiedliwości udzielona w odpowiedzi na zapytanie kancelarii Marszałka Senatu. (Od razu dodam, że dane są z 2013, co ma ten dodatkowy atut, że w Polsce rządziła  nie klerykalna PO; por. słynne słowa Tuska, że on przed biskupami nie będzie klękał). Z ponad 1000 osób osadzonych za pedofilię 900 nie posiadało wyuczonego zawodu, 70 wykonywało zawód murarza, 40 było pracownikami dorywczymi, 30 ślusarzami, 30 rolnikami, 25 mechanikami samochodowymi. Takie zawody jak - inżynierowie, lekarze, pedagodzy, księża katoliccy, wychowawcy - wykonywany pojedyncze osoby.

W świetle przytoczonych danych, mowa o jakimś szczególnym zwyrodnieniu księży katolickich, czy o jakiejś podejrzanej nadreprezentacji pedofilów w tej grupie społecznej jest zwyczajnym kłamstwem.

Przeczytajcie sami dokument ze strony Senatu RP: https://www.senat.gov.pl/gfx/senat/user … /4202o.pdf

Jeszcze jedno słowo. Każdy przypadek pedofilii w Kościele jest bolesny, napawa mnie smutkiem. Uważam, że mamy prawo i powinniśmy wymagać od naszych kapłanów więcej. Sądzę, że nawet jeden przypadek molestowania seksualnego dziecka przez księdza to jest już o jeden za dużo. Mimo to widzę, w jaki sposób manipuluje się opinię publiczną i prowadzi nagonkę na Kościół. Straszne to, że usiłuje się przedstawiać całą wspólnotę Kościoła, a szczególnie wszystkich Jej pasterzy, jako niegodnych zaufania.

70

Odp: Problem z wiarą

Nie wiem czy masz zamiar to badać ale Katolicyzm nie ma nic wspólnego z prawdziwym chrześcijaństwem . Jest to zlepek pogańskich wierzeń i od czasu do czasu wtłoczony jest zamysł chrześcijaństwa. Nie nie jestem świadkiem jehowy ;p ani protestantem . Jestem katolikiem od urodzenia ale odkąd zacząłem badać te tematy nie chce mieć nic z Krk wspólnego . Istnieje masa dowodów na fałsz tejże instytucji bo to nie wiara tylko instytucja . Tak na wstępie podam dwie ciekawostki : 1. wpisz w google katolicyzm a okultyzm . 2. oraz: dekalog w biblii vs 10 przykazań katolicyzmu ( chodzi dokładnie o drugie przykazanie) . Nigdy nie przestaniesz wierzyć . Ta tęsknota jest wpisana w nasze jestestwo . Zawsze pytania o sens życia będą się pojawiać i w końcu zaczniesz szukać , a im wcześniej tym lepiej. Na koniec mała wskazówka : jeśli zaczniesz czytać biblię to uważaj bo biblia tysiąclecia i wiele innych jest pozmieniana . Wiem , że brzmi to niedorzecznie ale taka jest prawda . Chociażby wycięty jest fragment o tym , że nie powinno się chrzcić niemowląt tylko osoby świadome . Bo wiarę trzeba przyjąć w sercu i wyznać ją . Jeśli ciekawi Cię temat to chętnie podyskutuję smile Pozdrawiam i nigdy nie przestawaj wierzyć . Pytanie tylko komu i w co .

71 Ostatnio edytowany przez Lawinia (2018-08-29 22:54:08)

Odp: Problem z wiarą
nirvana5 napisał/a:

Nie wiem czy masz zamiar to badać ale Katolicyzm nie ma nic wspólnego z prawdziwym chrześcijaństwem . Jest to zlepek pogańskich wierzeń i od czasu do czasu wtłoczony jest zamysł chrześcijaństwa. Nie nie jestem świadkiem jehowy ;p ani protestantem . Jestem katolikiem od urodzenia ale odkąd zacząłem badać te tematy nie chce mieć nic z Krk wspólnego . Istnieje masa dowodów na fałsz tejże instytucji bo to nie wiara tylko instytucja . Tak na wstępie podam dwie ciekawostki : 1. wpisz w google katolicyzm a okultyzm . 2. oraz: dekalog w biblii vs 10 przykazań katolicyzmu ( chodzi dokładnie o drugie przykazanie) . Nigdy nie przestaniesz wierzyć . Ta tęsknota jest wpisana w nasze jestestwo . Zawsze pytania o sens życia będą się pojawiać i w końcu zaczniesz szukać , a im wcześniej tym lepiej. Na koniec mała wskazówka : jeśli zaczniesz czytać biblię to uważaj bo biblia tysiąclecia i wiele innych jest pozmieniana . Wiem , że brzmi to niedorzecznie ale taka jest prawda . Chociażby wycięty jest fragment o tym , że nie powinno się chrzcić niemowląt tylko osoby świadome . Bo wiarę trzeba przyjąć w sercu i wyznać ją . Jeśli ciekawi Cię temat to chętnie podyskutuję smile Pozdrawiam i nigdy nie przestawaj wierzyć . Pytanie tylko komu i w co .

Operujesz takimi ogólnikam, że trudno z tego wyłowić cokolwiek konkretnego na poparcie Twoich tez. Mam zatem kilka pytań:
1) Co to jest owo "prawdziwe chrześcijaństwo" i w jaki sposób je wydestylujesz, na jakiej podstawie rozsądzasz, które jest prawdziwe?
2) Jakie pogańskie wierzenia odnajdujesz w katolicyzmie, konkretnie?
3)Gdzie w Biblii Twoim zdaniem jest fragment o niechrzczeniu niemowląt?

Jestem gotowa bronić mojej wiary rzymskokatolickiej i wykazać (tak, jak to mogę, jako osoba świecka) jej prawdziwość B-)

72

Odp: Problem z wiarą

Czasami trzeba odpocząć, żeby ułożyć swoje poglądy....

73

Odp: Problem z wiarą
Lawinia napisał/a:
nirvana5 napisał/a:

Nie wiem czy masz zamiar to badać ale Katolicyzm nie ma nic wspólnego z prawdziwym chrześcijaństwem . Jest to zlepek pogańskich wierzeń i od czasu do czasu wtłoczony jest zamysł chrześcijaństwa. Nie nie jestem świadkiem jehowy ;p ani protestantem . Jestem katolikiem od urodzenia ale odkąd zacząłem badać te tematy nie chce mieć nic z Krk wspólnego . Istnieje masa dowodów na fałsz tejże instytucji bo to nie wiara tylko instytucja . Tak na wstępie podam dwie ciekawostki : 1. wpisz w google katolicyzm a okultyzm . 2. oraz: dekalog w biblii vs 10 przykazań katolicyzmu ( chodzi dokładnie o drugie przykazanie) . Nigdy nie przestaniesz wierzyć . Ta tęsknota jest wpisana w nasze jestestwo . Zawsze pytania o sens życia będą się pojawiać i w końcu zaczniesz szukać , a im wcześniej tym lepiej. Na koniec mała wskazówka : jeśli zaczniesz czytać biblię to uważaj bo biblia tysiąclecia i wiele innych jest pozmieniana . Wiem , że brzmi to niedorzecznie ale taka jest prawda . Chociażby wycięty jest fragment o tym , że nie powinno się chrzcić niemowląt tylko osoby świadome . Bo wiarę trzeba przyjąć w sercu i wyznać ją . Jeśli ciekawi Cię temat to chętnie podyskutuję smile Pozdrawiam i nigdy nie przestawaj wierzyć . Pytanie tylko komu i w co .

Operujesz takimi ogólnikam, że trudno z tego wyłowić cokolwiek konkretnego na poparcie Twoich tez. Mam zatem kilka pytań:
1) Co to jest owo "prawdziwe chrześcijaństwo" i w jaki sposób je wydestylujesz, na jakiej podstawie rozsądzasz, które jest prawdziwe?
2) Jakie pogańskie wierzenia odnajdujesz w katolicyzmie, konkretnie?
3)Gdzie w Biblii Twoim zdaniem jest fragment o niechrzczeniu niemowląt?

Jestem gotowa bronić mojej wiary rzymskokatolickiej i wykazać (tak, jak to mogę, jako osoba świecka) jej prawdziwość B-)


A więc :

Owo prawdziwe Chrześcijaństwo to: Narodzenie się na nowo z Ducha
" Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe 2Kor, 5:7.
Czyli mamy naturę cielesną - niedoskonałą . "Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, 20 uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, 21 zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne" Ga , 5:19-21
Mamy również naturę duchową którą mamy podążać dzięki Duchowi Świętemu danemu nam od Boga : Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, 23 łagodność, opanowanie. Przeciw takim [cnotom] nie ma Prawa6.
24 A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami. 25 Mając życie od Ducha, do Ducha się też stosujmy. 26 Nie szukajmy próżnej chwały, jedni drugich drażniąc i wzajemnie sobie zazdroszcząc. Ga, 5:22-26

Zaparcie się samego siebie , zrezygnowanie z własnego "ego" na rzecz Boga i bliźniego w każdej decyzji . "Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!" Łk, 9:23 . Np : szukasz partnera życiowego to patrząc ludzko czyli przez Ego " kurde chcę mieć partnera bo tak mi źle tak mi smutno moje życie byłoby lepsze gdyby był/była obok mnie sad Ty chcesz partnera dla siebie żeby poczuć się lepiej zrobiłeś / zrobiłaś sobie z niego/niej bożka . Egoizm lub czysta wymiana Ty mi dasz szczęście to ja Tb też . Transakcja jak w handlu , niski poziom . A według Boga powinno być tak : Czuje się szczęśliwy bo Bóg jest zawsze przy mnie i nie ważne czy kogoś mam czy nie to i tak widzę w tym sens bo ufam Bogu bezgranicznie . A partnera chce mieć po to bo dostałem dar Boży do założenia rodziny , do obdarowania miłością do bezinteresownej miłości na dobre i na złe . Oraz kieruje nami stara natura czyli tzw popęd seksualny który to musi jeśli go mamy zostać zaspokojony w małżeństwie w przeciwnym razie upadniemy i to bardzo ( przykład: celibat - pedofilia , masturbacja , gwałty) rozwiązanie jak zwykle jest w biblii i oto ono 1 Kor, 7: 2-6 . Jednak bez względu jak potoczy się nasze życie mamy taką obietnicę : "A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata» Mt, 28:20.

Swoją drogą w 1015 r. – Wprowadzono przymusowy celibat dla duchownych, aby rozwiązać problem przejmowania spadków przez ich rodziny. Dotąd duchowni mieli żony i dzieci. A mieli je bo tak nakazywali apostołowie : Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony2, trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, 3 nie przebierający miary w piciu wina, nieskłonny do bicia, ale opanowany, niekłótliwy, niechciwy na grosz, 4 dobrze rządzący własnym domem, trzymający dzieci w uległości, z całą godnością.  . Polecam 1 Tm, 3 cały rozdział a co smile

W Kościele katolickim żeby być zbawionym trzeba :

1. Chodzić do spowiedzi
2. Przyjmować komunię świętą
3. Mieć wszystkie sakramenty
4. I przynajmniej raz w roku przyjąć komunię świętą .
5 I tak ciągle w kółko zero jakiejś pewności bo jak zgrzeszymy a się nie wyspowiadamy to już nie masz łaski . Musisz ciągle i ciągle .

Natomiast w biblii :

1. "Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: 9 nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił." Ef, 2:8-9
Łaska czyli niezasłużony dar , za darmo. My nic oprócz przyjęcia i ukorzenia się nie możemy zrobić , żadne uczynki nie są w stanie odkupić naszej duszy , to była za wysoka cena . Pomyślmy : Bóg jest Panem panów i Królem królów ma moc absolutną , siłę , wiedzę , potęgę , jest kreatorem jest dawcą życia . I teraz myśmy zgrzeszyli a karą za grzech jest śmierć , dlatego każdy umiera. Jezus ( Słowo - Logos)  z tronu zszedł uniżyć się w ciele człowieka , zwykłego człowieka , nie jako król lecz jako cieśla , musiał pracować w pocie czoła nic nie miał za darmo a jako Stwórca wystarczyło tylko słowo i już miałby co chciał lecz nie on nie tylko stał się człowiekiem i to niezbyt zamożnym ale stał się sługą . Przybył by służyć . Niepojęte jak bardzo się uniżył. Nie da się tego pojąć, zero egoizmu . My jako ludzie pewno wykorzystalibyśmy takie możliwości do sławy , wyglądu , majątku itp a On nie.
A więc zrezygnował z chwały na rzecz odkupienia nas . Przeżył bezgrzeszne życie żeby wypełnić prawo , bo tylko wypełnienie prawa mogło zbawić ludzi a że nie istniał żaden człowiek który mógł to zrobić to sam Jezus musiał za nas to prawo wypełnić czyli słynne 10 przykazań . Został jako niewinna bezgrzeszna osoba , sługa , wzór pokory , męstwa , miłości , pracowitości został zabity i to w najgorszy z możliwych sposobów . Został ubiczowany tak że Jego ciało już nie przypominało człowieka . A następnie został "wywyższony " czyli przybity do krzyża . A w starym testamencie każdy kto był ukrzyżowany był dosłownie przeklęty . Także stał się przekleństwem za nas , wziął cały grzechy wszystkich ( nierząd , masturbacja , zabójstwa itd) na siebie jako bezinteresowny dar odkupienia człowieka . Niepojęte jak bardzo Musi nas kochać . Czyli jak my grzeszni mali ludzie , słabi mielibyśmy sobie zasłużyć chociażby na przyjęcie tego? My grzesznicy ? Nie ma takiej rzeczy którą moglibyśmy zrobić aby sobie na to zasłuży . Pozostaje tylko żałować że przez nasze zaniechania nasz Stwórca musiał przechodzić takie okropności i przyjąć ten niezasłużony Dar z pokorom dziecka . Sam Jezus mówił że musimy stać się jak dzieci , że musimy być prości itp Ano właśnie po to żeby nie filozofować nie kombinować tylko przyjąć tak po ludzku tak prosto . Tak proste że aż niewiarygodne . Ale tak jest.

2. Uczynki natomiast są dowodem Wiary . Zbawienie z Wiary z łaski . A uczynki to dowód przemiany serca . Po tym Was poznają że się wzajemnie miłujecie . Po owocach was poznają . Czyli przyjąłeś dar , przemieniłeś serce , jesteś nowym stworzeniem . Nadal grzesznym bo uwięzionym w ciele ale masz też naturę duchową , która ma nami przewodzić . Np. Ale mi się podoba ta kobieta , zdradzę żonę nikt się nie dowie , ona już stara , nic dla mnie nie znaczy i tak nie wyjdzie to na jaw :
Odezwała się nasza natura upadła , cielesna i teraz zapieramy się samego siebie czyli przypominamy sobie że Jezus za mnie umarł i nie mogę  znowu go ranić to byłoby bez sensu kompletnie skoro wierzę . Zapieram się nie zdradzam modle się o siłę do Ducha Świętego ona mnie umacnia a walka jest trudna bo istnieje również sfera duchowa która była przed materialną , to że jest niewidzialna oznacza tylko że nasze zmysły jej nie dostrzegają ale nie dowodzi że jej nie ma . Polecam Ef,6;10-18. Wygrywam dzięki umocnieni Duchem ze sferą cielesną i idę dalej. Patrząc po katolicku musiałbym się spowiadać co kilka sekund bo człowiek z natury jest egoistą , robimy coś po coś nigdy bezinteresownie już samo pomaganie daje nam spełnienie i tak dalej ale chcemy za to żywot wieczny itp. Więc idea spowiedzi jest niedoskonała a powstała po to by kler nie musiał szpiegować tylko miał wszystko jak na tacy a sama spowiedź została wprowadzona w VI w. – "Za sprawą mnichów irlandzkich spowiedź „na ucho” rozprzestrzenia się w całej Europie. Do tego czasu spowiedź na ogół odbywano publicznie i to bardzo rzadko w ciągu całego życia" Ponieważ Bóg wie wszystko i jest wszechobecny to do niego zanosimy nasze błagania i przed nim żałujemy za grzechy .

3. Ofiara mszy świętej . Codziennie powtarzalna ofiara którą my przyjmujemy jako Eucharystia by mieć kontakt z Jezusem i być w stanie łaski uświęcającej .

Jezus gdy umarł na krzyżu wypowiedział słowa : "wykonało się " czyli uregulował dług jako jedyna osoba która mogła go uregulować . On złożył raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy Hbr 10:12-18 my to pokornie przyjmujemy przemieniamy się i żyjemy już nie dla siebie ale dla niego opierając się grzechowi a nawet jeśli zgrzeszymy to poprzez wiarę mamy zbawienie jeśli szczerze żałujemy . Toteż ciągłe spowiadanie i życie w strachu przed grzechem jest zniewaga dla Boga .

4. I wiele innych. Temat jest tak obszerny,że życia by nie starczyło żeby to wszystko napisać ale kilka miesięcy wystarczy by pojąć podstawy i odtruć się od fałszu , ale trzeba szukać np : różaniec - czyli powtórzenia ciągłe by sobie coś wymodlić . Jezus natomiast powiedział , Nie bądźcie wielomówni jak poganie oni sądzą że przez swą wielomówność będą wysłuchani .
Wielbienie relikwi , obrazów czyli bałwochwalstwo niezgodne z 2 przykazaniem , notabene wyciętym w Krk .
Ciągła spowiedź w strachu .
Wiara w transsubstancjacje czyli przeistoczenie chleba i wina w ciało i krew nie zważając na słowa : to czyńcie na moją Pamiątkę a nie to czyńcie a będziecie zbawieni . Jezus mówi : ciało na nic się nie zda , to Duch ożywia.
Wszystkie święta włącznie z niedzielą są poprzeinaczane przez setki lat a tak wszystko się popsuło gdy zostaliśmy przyłączeni przez Konstantyna do Rzymu ale na ich zasadach : Edykt mediolański został ogłoszony wspólnie przez cesarza zachodniej części Imperium Rzymskiego (głównego w tym okresie) Konstantyna Wielkiego oraz cesarza wschodniej części Licyniusza w 313 r. w Mediolanie. Ogłaszał on wolność wyznania w Cesarstwie Rzymskim. Od tej pory chrześcijanie bez przeszkód mogli wyznawać swoją religię. Na mocy edyktu nastąpił zwrot budynków i gruntów kościelnych gminom chrześcijańskim.
Niestety coś za coś : zamiast Sabatu czyli dnia siódmego ( soboty ) musieliśmy przyjąć pogański dzień Słońca ( sunday tak na marginesie) Czyli pierwszy dzień tygodnia , a tym samym sprzeciwić się Bogu i jego 4 przykazaniu o dniu siódmym . Następnie musimy czcić boże narodzenie 25 grudnia a to był i nadal jest pogański kult narodzenia słońca , tamuza . Baala itp. Wielkanoc nie jest wcale lepsza ... poczytajcie . Wątek bardzo obszerny . Od czasu stania się kościołem Rzymskim tak jakbyśmy po prostu nadal czcili ich święta tylko nałożyli skórkę jak na winampa w formie niby chrześcijaństwa .
W rzymie były/było : patroni miast, 7 sakramentów , kult zmarłych , te same dni świąt , ten sam dzień wolny, kropienie wodą , kadzenia itp poczytajcie o Dagonie i porównajcie Kapłanów Dagona do obecnych biskupów . No chociaż pofatygowaliby się na zmianę strojów ale po co jak tępy lud i tak nie uczy się historii i nie czyta Biblii .
Biblie możemy czytać tylko dzięki ofierze wielu prawdziwie świętych ludzi którzy byli paleni na stosie za posiadanie biblii wraz z całymi rodzinami tzw Święta Inkwizycja . Ciekawe dlaczego Kościół tak bardzo nie chciał dopuścić do czytania i rozpowszechniania biblii? tak na marginesie święty nie znaczy że duszyczka jest w niebie tylko święty oznacza : sprawiedliwi czyli Ci co przyjęli Chrystusa.
Odpusty kolejna zniewaga : W biblii mamy że dane jest człowiekowi raz umrzeć a potem sąd czyli nie ma możliwości żeby sobie tu nagrzeszyć potem mama zapłaci czy tam babcia , wszyscy zmówią modlitwę i sru wychodzimy z męki do nieba . Mamy jedno życie i oto chodzi by przyjąć ewangelie czyli dobrą nowinę nim będzie za późno bo potem nie ma już odwrotu drogi są dwie albo zbawienie albo śmierć bo karą za grzech jest śmierć . W biblii jest motyw śmierci drugiej czyli nie tylko śmierć tutaj jaką każdy z nas musi przejść lecz również po śmierci albo mamy żywot albo jest śmierć a jak to się tam dzieje to można poczytać : tam będzie płacz i zgrzytanie zębów...

Temat jest bardzo obszerny i nie jestem w stanie tego tutaj przekazać w całości . Jest to niemożliwe . Ale mam nadzieję , że chociaż nieliczni będą chcieli w końcu wziąć sprawy w swoje ręce i przestać być oszukiwanymi .
Jako ciekawostkę mogę podać że na początku nie było jednego papieża tylko trzech ! a wymieniali się władzą przekupując siebie wzajemnie big_smile
Ostro .

A co do wyciętego fragmentu to nie jest tylko jeden tylko takich zabiegów jest cała masa , poprzekręcane słowa , pozamieniana interpunkcja itd no bo
skoro już ludzie wywalczyli żeby biblia była dostępna to chociaż podajmy im sfałszowaną . No majstersztyk zła . Brawa dla tych panów co się mocno natrudzili by takie coś odwalić a tutaj mamy ten fragment o chrzcie niemowląt  ----> Dz 8:37  Dzieje Apostolskie rozdział 8 wers 37 . W biblii tysiąclecia jest on w cudzysłowie . Czyli jest wers 36 cały następnie 37 () a później 38 . Nawet im się nie chciało zmazać lub całkiem przesunąć wersety by nikt się nie zorientował tylko na chamsko cudzysłów i nara ale po co jak i tak Katolicy biblii w ręce nie mieli a nawet jak mieli to się nie zorientują . A oto brakujący werset z biblii Króla Jakuba czyli po polsku biblia Gdańska lub uwspółcześniona biblia Gdańska : "I powiedział Filip: Jeśli wierzysz z całego serca, możesz. A on odpowiedział: Wierzę, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym." To ukazuje że żeby być ochrzczonym należy być świadomym i świadomie przez wiarę przyjąć dar łaski zbawienia . Natomiast u katolików nie ważne że dziecko nie wie nawet że narobiło w pieluchę ważne że jest ochrzczone i zbawione bo woda już na czole i jest gites . I za msze zapłacili elegancko i chrzestni tacy fajni i szatka jest i świeczka i wszystko elegancko gra smile Gra gitarka mamy kolejnego frajera do rzucania na tacę . I płacić będzie na msze elegancko i biznes się kręci .

No straszne to jest.

Luter właśnie na to się wściekł,że bezczelnie robili nadzieję i żer na ludziach biednych i bogobojnych i wmawiali że jak zapłacą to ich umarli dostąpią życia za odpust , który da im papież , a prawda była taka że brakowało kasy na dokończenie budowy bazyliki i skądś trzeba było kasę zdobyć bo sama taca to za mało . Bazylika jest również ciekawa bo w kształcie fallusa skierowanego na wschód by czcić boga słońca . W jądrach że tak to ujmę stoi kolejny pomnik falliczny na środku ośmioramiennej tarczy słonecznej czyli w wierzeniach pogańskiego rzymu . Posąg falliczny plus tarcza słoneczna = wiadomo stosunek płciowy i narodzenie słońca stąd cała bazylika skierowana jest ołtarzem na wschód . Wpisać trzeba w grafika google bazylika św piotra z lotu ptaka a sami zobaczycie co przedstawia oraz możecie wpisać obelisk baala . Jest on dosłownie wszędzie a w starym testamencie już toczono bój by niszczyć i obalać te posągi bożków a my na środku placu św Piotra mamy taki znak . Cóż za bałwochwalstwo i zniewaga . I jeszcze na szczycie krzyż . No co jak co ale na czubku wiadomo czego postawić krzyż to jest straszne.

Po więcej zapraszam do książek historycznych , do biblii , do artykułów do wykładów niekatolickich . Z góry przepraszam za błędy i pisownie ale troszkę się wczułem i pisałem jednym tchem . I wybaczcie mi proszę za mój język arogancki w niektórych momentach ale mam już dość perfidnego mamienia ludzi i skoro mam jakąś szczątkową wiedzę to czuje się zobowiązany do podzielenia się tym z czym ze mną kiedyś się podzielono i otworzono mi oczy .

Pozdrawiam serdecznie .

«Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami 32 i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli»  ew Jana rozdział 8 wers 31-32

74

Odp: Problem z wiarą

Zapomniałem o filmiku na który z całą pewnością każdy kto chce czuć się wolny i zacząć przygodę z Wiarą powinien poświęcić te 7 minut bo tyle trwa .

Proszę wpiszcie w youtube : Biblijna droga do nieba
Jest to krótki filmik tłumacząc w jasny i klarowny sposób ale jaki mocny , czuć sens tej ofiary Jezusa. Pierwszy filmik z panem w brązowej marynarce. Do linków niestety nie jestem upoważniony ale można w sumie na priv do mnie napisać to chętnie podziele sie ciekawą i rzetelną treścią . Są inne tego wersje ale ta jest fajna z lektorem, można oczywiście poszukać oryginalnej ale dla nieznajacych ang bedzie łatwiej .

To najbardziej mnie popchnelo do tego że jest w tym sens . Pozdrawiam serdecznie. Cześć

75

Odp: Problem z wiarą

nirvana5 !
Dziękuję za obszerną odpowiedź smile Pozwól, że pokrótce odniosę się do Twoich wypowiedzi. Opuszczę cytaty z Twojego posta. bo inaczej moja odpowiedź zajęłaby mnóstwo miejsca smile Zawsze będę określać, do której części Twojego tekstu się odnoszę  smile

  I Chrześcijaństwo "wydestylowane" i celibat

Na początku mówisz dosyć ogólnie o sposobie życia, nie zauważasz przy tym, iż Pan Jezus wyraźnie  założył Kościół , jako wspólnotę z wyraźną hierarchią ( por. np. "Na to Jezus mu rzekł: «Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew6, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą.  I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie»[Mt 16, 17-19],"Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał"[Łk. 10, 16]) a NIE dryfujące i indywidualnie interpretujące Jego naukę jednostki (por. np."To przede wszystkim miejcie na uwadze, że żadne proroctwo Pisma nie jest dla prywatnego wyjaśnienia. Nie z woli bowiem ludzkiej zostało kiedyś przyniesione proroctwo, ale kierowani Duchem Świętym mówili Boga święci ludzie." [2 P 1, 20-21])

Co do etyki seksualnej zaś piszesz znów bardzo schematycznie, a Twoje odczytanie Pisma Świętego jest naprawdę uproszczone. Doszukiwanie się "korzenia wszelkiego zła" w celibacie jest wielkim błędem. Ostatnio pisałam tu, na forum o tym, że odsetek pedofilów wśród duchownych katolickich jest mniejszy niż w pozostałych grupach społecznych, zawodach (post 69 w tym wątku, znajdziesz tam ciekawy link) Celibat NIE MA nic wspólnego z pedofilią, wystarczy popatrzeć na statystyki i zobaczyć, że podobne haniebne praktyki zdarzają się też niestety i wśród duchownych innych wyznań i wiar, także tam, gdzie celibatu nie ma. Ostatnie skandale w Kościele bardzo często, co zauważam ze smutkiem wiążą się z duchownymi, którzy w kwestii dochowywania wierności Tradycji i niezmiennemu nauczaniu Kościoła zostawiali wiele do życzenia. Niewierność doktrynie pociąga za sobą często inne niewierności. Nie mówię o 100% przypadków, ale daje się zauważyć taką prawidłowość.

Co do samej genezy celibatu, to ma on dłuższą historię i - jak przekonani byli ojcowie najwcześniejszych soborów - apostolski rodowód. Rok 1015 - dlaczego akurat ta data? Ale owszem, reformy średniowieczne miały na celu przywrócenie i potwierdzenie dyscypliny nadwątlonej przez praktyki wielu duchownych. Zobacz, że już w starożytności ojcowie soborowi stanowczo opowiadali się za celibatem kapłanów i podkreślali przy tym apostolskie korzenie celibatu(cytuję za Wikipedią):

1)synod w Ancyrze w 314 r.:

"Diakoni, którzy w chwili przyjmowania święceń zadeklarowali i stwierdzili, że chcą zawrzeć małżeństwo, gdyż nie mogą żyć w celibacie, jeśli później ożenią się, mogą nadal pełnić swe funkcje, ponieważ biskup udzielił na to zgody. Ci jednak, którzy nie zgłosili zastrzeżenia i przyjęli święcenie zgadzając się zachować bezżenność, a później się ożenili, powinni zostać złożeni z funkcji diakońskich.”

2) 325 roku Sobór Nicejski:

"Wielki sobór zabronił całkowicie biskupom, prezbiterom, diakonom i wszystkim członkom stanu duchownego, zamieszkiwać z kobietą, chyba że jest to matka, siostra, ciotka lub inna osoba stojąca poza wszelkimi podejrzeniami."

3)synod w Elwirze ok. 300-303 r.

"Synod zabrania stanowczo, aby biskupi, kapłani i diakoni oraz wszyscy duchowni będący w służbie ołtarza współżyli z żonami swymi i mieli dzieci. Kto by zaś to czynił, powinien być pozbawiony godności duchowne."

4)Synod w Kartaginie z 390 r. :

"Wypada, że święci biskupi i kapłani Boga, podobnie jak i lewici, czyli ci, którzy są w służbie Bożych sakramentów, powinni zachować doskonałą wstrzemięźliwość, tak, by mogli uzyskać w prostocie to, o co proszą Boga. To, czego apostołowie nauczali i co zachowywano w dawniejszych czasach, niech nam również będzie dane zachować... Cieszy nas wszystkich, że biskup, kapłan i diakon, strażnicy czystości, powstrzymują się od współżycia małżeńskiego ich z żonami, tak że ci, którzy służą przy ołtarzu, mogą zachować doskonałą czystość."

Ponadto do zachowania celibatu zachęca sam święty Paweł (1 Kor 7, zwł. ww. 25-40, zauważ, że swoją mowę o wyższości dziewictwa św. Paweł kończy mocnym potwierdzeniem tego, że jego mowa pochodzi od Ducha Świętego, a nacisk jest na to, że dziewictwo powala doskonalej służyć Bogu!) a i Chrystus Pan mówi: „Lecz On im odpowiedział: Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane. Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni . Kto może pojąć, niech pojmuje!” (Mt 19, 11-12)

Sens kapłaństwa uwidocznia się cały w działaniu in persona Christi zwłaszcza sprawując sakramenty, kapłan ma swoją osobą, swoją posługą i życiem odzwierciedlać Chrystusa, a więc być do Niego we wszystkim podobny. Pan Jezus jako Najwyższy Kapłan jest dla duchownych wzorem we wszystkim. A ponieważ sam żył w bezżenności, to i kapłani mają zachować także tę charakterystykę.

II "Warunki" zbawienia a KRK

a) spowiedź i łaska

Wracając do Twojej wypowiedzi nt. tego, co Kościół Katolicki głosi o warunkach zbawienia... Bardzo bulwersuje Cię kwestia sakramentów świętych, a zwłaszcza spowiedź. Jak wszystkie sakramenty, także i sakrament pokuty został ustanowiony przez Syna Bożego. Bardzo irytuje Cię nie tylko sama idea spowiedzi... Choć tu przypomnijmy, co mówi na ten temat sam Zbawiciel: "Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane" (J 20, 22-23), a także, co na temat wyznawania grzechów pisał święty Jakub: "Wyznawajcie zatem sobie nawzajem grzechy, módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie." (Jk 5, 16)
Ale oprócz idei spowiedzi drażni Cię dzisiejsza jej forma (spowiedź uszna). Słusznie piszesz o upowszechnieniu takiej formy przez mnichów w Irlandii. Wiesz także, że wcześniej stosowano inną formę: spowiedź PUBLICZNĄ, oraz PUBLICZNĄ pokutę. Owszem, taką spowiedź odbywano dosyć rzadko, ale i dawało to mniej "szans" (że zobrazuję to kolokwialnie) na odpuszczenie grzechów, wymuszało też większą samodyscyplinę... Spowiedź publiczna była jednak zabiegiem bardzo zawstydzającym i upokarzającym, jej obecna forma zapewnia większą dyskrecję, a więc jest to z korzyścią dla penitenta i takie rozwiązanie wynikało z duszpasterskiej troski.

Ale w ogóle PO CO spowiedź? dużo piszesz o łasce. Na chrzcie świętym otrzymujemy łaskę uświęcającą. Łaska uświęcająca sprawia, że trwamy w komunii z Bogiem. Grzesząc ciężko zrywamy tę komunię i pozbawiamy się działania łaski uświęcającej (stąd grzechy ciężkie nazywamy śmiertelnymi, gdyż powodują śmierć duchową i zerwanie przyjaźni z Bogiem). Aby powrócić do stanu łaski uświęcającej powierzamy się Bogu, który za pośrednictwem swoich kapłanów (którym, jak widzieliśmy wyżej w Ewangelii św. Jana, udzielił mocy rozgrzeszania)  odpuszcza grzechy. Łaska Boża jest do zbawienia koniecznie potrzebna, a zatem i spowiedź święta, która umożliwia grzesznemu człowiekowi doświadczać miłosierdzia i przywrócenia stanu łaski jest tu istotnym elementem.

Zauważ, że w przypowieści o synu marnotrawnym (Łk 15, 11-32) Pan Jezus pokazuje, że istotnym elementem powrotu do stanu łaski (przebywanie w domu ojca) jest dla syna wypełnienie tego, co my nazywamy pięcioma warunkami sakramentu pokuty. A zatem syn przeprowadza 1. rachunek sumienia (zdanie sobie sprawy ze swojego stanu i z tego, ze do nędzy doprowadził syna grzech), następnie odczuwa głęboki 2. żal za grzechy (który syn wyraża głośno), co prowadzi go do 3. postanowienia poprawy (syn chce powrócić do domu i nająć się choćby, jako pracownik) i 4. szczerej spowiedzi ("Ojcze zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie", syn wyznaje swoją winę) oraz wreszcie w tle majaczy nam zapowiedź 5. zadośćuczynienia syna pracą w domu ojca. To przepiękny obraz, jaki Chrystus Pan przed nami maluje pokazując, że człowiek może utracić stan łaski, ale że Bóg czeka na niego nieustannie, zawsze gotów przebaczyć i obdarzyć swoją łaską, do tego jednak po grzechu potrzeba świadomej i dobrowolnej decyzji człowieka, który sam ma przyjść do Boga. Łaska nie działa automatycznie, Bóg też nie jest szafą grającą, chce byśmy z nim współdziałali.

I tak, racja nie ma zbawienia bez Chrystusa, bez Jego Ofiary na Krzyżu. Z krzyża płynie łaska, darmo dana, która nas uświęca i czyni dziećmi Boga. Bez łaski nic nie możemy. Ale człowiek ma wolną wolę i  dobrowolnie poprzez grzech może odrzucić tę łaskę.

b) łaska, wiara i uczynki a zbawienie

Jak wspomniałam wyżej Łaska Boża jest do zbawienie koniecznie potrzebna. I tak, z niej wypływa nasza wiara, która jest owocem tej łaski. Mimo to nie jest tak, ze sama wiara wystarczy do zbawienia. Ten błąd ( sola fide ) upowszechnił Marcin Luter błędnie interpretując Pismo Święte. Święty Jakub cudownie tę rzecz wyjaśnił, więc cytuję go tutaj (wytłuszczenia są moje, podkreślam to, co stoi w wyraźnej kontrze do Twojego toku myślenia):

" Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków? Czy [sama] wiara zdoła go zbawić? Jeśli na przykład brat lub siostra nie mają odzienia lub brak im codziennego chleba,  a ktoś z was powie im: «Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i najedzcie do syta!» - a nie dacie im tego, czego koniecznie potrzebują dla ciała - to na co się to przyda? Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie. Ale może ktoś powiedzieć: Ty masz wiarę, a ja spełniam uczynki. Pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, to ja ci pokażę wiarę ze swoich uczynków. Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz - lecz także i złe duchy wierzą i drżą.
Chcesz zaś zrozumieć, nierozumny człowieku, że wiara bez uczynków jest bezowocna ? Czy Abraham, ojciec nasz, nie z powodu uczynków został usprawiedliwiony, kiedy złożył syna Izaaka na ołtarzu ofiarnym? Widzisz, że wiara współdziałała z jego uczynkami i przez uczynki stała się doskonała . I tak wypełniło się Pismo, które mówi: Uwierzył przeto Abraham Bogu i poczytano mu to za sprawiedliwość, i został nazwany przyjacielem Boga. Widzicie, że człowiek dostępuje usprawiedliwienia na podstawie uczynków , a nie samej tylko wiary. Podobnie też nierządnica Rachab, która przyjęła wysłanników i inną drogą odprawiła ich, czy nie dostąpiła usprawiedliwienia za swoje uczynki? Tak jak ciało bez ducha jest martwe, tak też jest martwa wiara bez uczynków." (Jk. 2, 14-26)

Nie będę tego rozwijać, św. Jakub świetnie to ujmuje!

c) Msza święta i sakrament Eucharystii

Tak, owszem "wykonało się", ale Ten, który to rzekł, powiedział też "czyńcie to na moją pamiątkę". Sam Chrystus Pan ustanowił sakrament Eucharystii oraz osobiście kilkakrotnie sprawował Mszę świętą (sic!) (a więc Najświętszą Ofiarę) 1) w wieczerniku (a więc antycypując wydarzenia Wielkiego Piątku, uobecniając to, co miało się tam dokonać - dla Boga czas nie ma znaczenia) 2) na Golgocie (śmierć na krzyżu, którą każda Msza uobecnia), 3) w drodze do Emaus po zmartwychwstaniu. 

Świadectwa Biblijne mówiące o tym, że bezpośrednią  wolą Syna Bożego było sprawowanie Mszy świętej i rozdawanie ludziom Komunii świętej odnajdujemy w opisach wydarzeń Wielkiego Czwartku:  Mt 26,26-28; Mk 14,22-24; Łk 22,19-20 oraz 1 Kor 11,23-26

O roli, jaką odgrywa Eucharystia i o tym, jak ważna jest Komunia święta w kontekście zbawienia przekonuje sam Pan Jezus, mówiąc:
"Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim.  Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez9 Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. To jest chleb, który z nieba zstąpił - nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki " (J 6, 54-58)

d) Transsubstancjacja

Pokażę tu tylko pokrótce biblijne dowody  na to, że transsubstancjacja rzeczywiście MA MIEJSCE

1) We fragmentach opisujących ustanowienie sakramentu Eucharystii Chrystus mówi wyraźnie "To JEST Ciało Moje... To JEST Krew moja" Nie mówi natomiast "Ten chleb symbolizuje Moje Ciało... To wino symbolizuje Moją Krew" ani "Wyobraźcie sobie, że to jest Moje Ciało... Wyobraźcie sobie, że to jest Moja Krew" Tak więc odnosi się do konkretnej rzeczywistości.

2)Święty Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian (1 Kor 11, 17-34) mówił, jak ważne jest rozpoznanie w Eucharystii rzeczywistej obecności Ciała i Krwi Pańskiej i że należy odróżniać Je od zwyczajnego chleba i wina, a także przyjmować Komunię Świętą należycie i w stanie łaski, aby nie narazić się na potępienie.

3)Sam Pan Jezus wskazuje na to, że chodzi o samo Ciało i Krew Jego i to w sposób dosłowny. Poczytaj Ewangelię Jana 6, 26-64. Tutaj zacytuję tylko fragmenty, które pomogą Ci zobaczyć, że chodzi o realne Ciało i realną Krew (miej na uwadze poprzedni cytowany przeze mnie fragment tego samego ustepu tej Ewangelii, gdy Chrystus mówi wprost o spożywaniu):
"Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata" (J 11, 51)
Syn Boży nie mówi tego przenośnie. Wszyscy, co razem z Nim wtedy tam byli, Jego uczniowie rozumieli bardzo dobrze, co miał na myśli: "Sprzeczali się więc między sobą Żydzi mówiąc: «Jak On może nam dać [swoje] ciało do spożycia?»" (J 11, 52) Co Pan zrobił w odpowiedzi na ich wątpliwości? Nie zaprzeczył ich dosłownemu rozumieniu Jego słów - wprost przeciwnie, potwierdził jeszcze ich tok myślenia (cytuję raz jeszcze):" Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie.  Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem."(J 11, 53-55)
Taka odpowiedź wzbudziła duże kontrowersje i wielu ludzi nie mogło znieść znaczenia jego słów i odeszło od Niego. Pan Jezus wiedział, że było im trudno tego słuchać, ponieważ  Jego słowa nie były tylko jedną z przypowieści (zauważ, że ludzie nigdy nie mieli takich problemów słuchając jego przypowieści, czy metafor)!
Zauważ proszę, że następnie umiejscawia prawdę o Swoim Ciele w kontekście Zmartwychwstania i Wniebowstąpienia ("To was gorszy?  A gdy ujrzycie Syna Człowieczego, jak będzie wstępował tam, gdzie był przedtem? Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem. Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą"[J 11, 61-64]) A więc wyraźnie Chrystus Pan umiejscawia tę prawdę w kontekście realnych faktów i traktuje ją na równi!

Co do pozostałych Twoich wątpliwości: odniosę się do nich jutro, bo muszę już iść spać - już po północy smile
Pozdrawiam!

76

Odp: Problem z wiarą

nirvana5 witaj z rana!

Obiecałam, że odpiszę na pozostałe Twoje zarzuty (podpunkt 4. Twojego postu, na który już nie miałam czasu wcoraj odpowiadać, poza wątkiem transsubstancjacji, który wydało mi się logicznie umieścić obok rozważań nt. Eucharystii)

A więc dalej, do rzeczy

różaniec
Różaniec NIE JEST wielomówstwem, nie rozgadujesz się, bo słusznie, Bóg sam wie, czego nam trzeba. Powtarza się tylko bardzo proste formuły, a zatem są to słowa oszczędne. Modlitwę rozpoczynasz wyznaniem wiary, powtarzasz w trakcie tej modlitwy słowa Ojcze nasz (a więc modlitwy danej nam przez samego Chrystusa Pana), wychwalasz Boga ("Chwała Ojcu i SYnowi i Duchowi Świętemu...), powtarzasz też Zdrowaś Mario. Nota bene, modlitwa ta składa się z dwóch części: 1) cytatów z Ewangelii "Zdrowaś Mario, łaskiś pełna, Pan z tobą"(tak Archanioł Gabriel pozdrowił Matkę Bożą, Łk 1, 28) "Błogosławionaś ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota Twojego Jezus" (słowa, którymi Elżbieta przywitała Maryję podczas nawiedzenia, Łk 1, 42) do oryginalnego biblijnego tekstu dodano tylko imię Maryi, oraz imię Jezusa(o którym święty Paweł pisze pięknie "Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM-ku chwale Boga Ojca", Flp 2, 9-11) oraz 2) prośby o wstawiennictwo Matki Bożej: "Święta Mario, Matko Boża, módl się za nami, grzesznymi, teraz i w godzinę naszej śmierci. Amen"

Podczas modlitwy różańcowej kontemplujemy życie Pana Jezusa i Jego Matki , a więc łączymy się z Bogiem poprzez medytację nad poszczególnymi tajemnicami związanymi z dziełem zbawienia. Struktura różańca, jego rytm, przy jednoczesnym zatrzymaniu się nad rozważanym temat, pozwala na medytację i głębię modlitwy.

bałwochwalstwo? katolicka cześć oddawana świętym, a 2 przykazanie

Katolicy NIE czczą przedmiotów martwych, NIE wielbimy obrazów, posągów itd. ale poprzez wizerunek oddajemy cześć Bogu w Trójcy jedynemu i Jego świętym. A np. modląc się do Świętych wierzymy, że nasza modlitwa, dzięki ich wstawiennictwu, za głównego "adresata" ma zawsze Boga, przecież i tu, na ziemi prosimy innych, by modlili się za nas (por. cytowany przeze mnie w poprzednim poście list św. Jakuba, gdy poleca modlitwę za siebie nawzajem), dlaczego mielibyśmy nie prosić o to tych, co są w niebie? Np. obraz, czy relikwia więc pomaga nam tylko uprzytomnić sobie obecność osoby, którą prosimy o modlitwę, albo kontemplować, wielbić Boga i np. jakiś Jego przymiot. Tak więc nie, nie czcimy obrazów, tylko osoby na nich przedstawione. Kiedy patrzysz na zdjęcie ukochanej osoby, to nie myślisz z czułością o samym świstku papieru, który masz w ręku, tylko twoje myśli idą w naturalny sposób od wizerunku do osoby, która jest przedstawiona na fotografii! Nie jest to zatem bałwochwalstwo.

Co do drugiego przykazania rzekomo usuniętego przez Kościół.... Uprzytomnijmy sobie, że Pierwsze przykazanie brzmi: Nie będziesz miał Bogów cudzych przede Mną. W tym przykazaniu zawiera się zarówno nakaz wiary w Jednego Boga, jak i zakaz oddawania czci bożkom (w każdej formie, a więc i w formie bałwanów [ stąd wyraz:bałwochwalstwo], czyli np. posążków bóstw, lub samych przedmiotów, którym poganie oddawali cześć). Całość tekstu z Księgi WYjścia zawiera się w tym pierwszym przykazaniu i nikt niczego nie wyciął i nie ujął. Zobacz, jak logicznie wszystko łączy się w całość:  "Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań." (Wj 20, 3-6) Widać, że nacisk położony jest na pierwsze zdanie, dalsza część stanowi rozwinięcie i komentarz (a więc niejako wyjaśnienie) do tego pierwszego nakazu. Kontekst wyraźnie pokazuje, że w zakazie czynienia rzeźb i obrazów mamy do czynienia z zakazem czczenia (nie tworzyć np. rzeźb, które mają być same w sobie wielbione) dzieł rąk ludzkich jako bożków, bo cześć należy się samemu Bogu, który nie będzie tolerował zwrócenia się w stronę pogańskich kultów. Czczenie bałwanów jest wystąpieniem przeciw pierwszemu przykazaniu.

Co ciekawe, historia miedzianego węża na pustyni, którego sam Bóg nakazuje sporządzić i zwracać się w jego stronę po to, by uzyskać łaskę uzdrowienia od Boga (Lb 21, 4-9)  pokazuje jednoznacznie, że samo czynienie figur, czy obrazów nie jest Bogu niemiłe, ale staje się czymś złym, jeśli oddajesz im samym cześć i wierzysz, że oprócz Boga inne siły/bóstwa/rzeczy materialne mają moc  i im należy służyć.

pogańska symbolika w katolicyzmie i wszelakie teorie spiskowe

Wybacz, ale w tej części Twojej wypowiedzi przewija się dużo różnorakich i ze sobą niezwiązanych teorii, często mających korzenie w uprzedzeniach i ignorancji tych, którzy takie informacje rozprzestrzeniają. Powinieneś być bardziej krytyczny w stosunku do tego, co czytasz, oglądasz, słuchasz smile

Ad rem...

Dzień Pański
Na początek cytuję ks. Piotra Żelazko (cały tekst tutaj: http://mateusz.pl/pow/030902.htm)  "Wreszcie na świat przyszedł Mesjasz – narodził się Jezus Chrystus. Chrześcijanie wierzą, że przez swoją mękę, śmierć i ZMARTWYCHWSTANIE odkupił wszystkich ludzi. Dlatego ofiary składane przez kapłanów Starego Testamentu stają się małe i niewystarczające w porównaniu z ofiarą, jaką złożył Jezus. Zauważmy, że chrześcijanie nie składają już ofiar ze zwierząt, roślin, ofiar całopalnych, przebłagalnych i biesiadnych, o których czytamy w Biblii. Jedyną, prawdziwie wielką ofiarą jest Jezus. On jest wypełnieniem wszystkich zwyczajów i praw Starego Przymierza. Dlatego słuszne jest, że bramą do Boga staje się już nie siódmy dzień, ale sam Jezus. Na pamiątkę Jego ZMARTWYCHWSTANIA – największego wydarzenia w dziejach świata – świętujemy odtąd pierwszy dzień tygodnia – niedzielę. Czy jakiś dzień może być bardziej odpowiednim do świętowania?"

Stary Testament już się wypełnił smile Nie obowiązują nas wszystkie jego nakazy, co zresztą potwierdzili sami Apostołowie i mamy tego świadectwa w Dziejach Apostolskich, gdy rozstrzygają się sprawy pokarmów, obrzezania, czczenia pogan itd.

I jeszcze cytuję tekst ks. Wojciecha Żmudzińskiego SJ (całość warta uwagi, bo znajdziesz tam więcej argumentów, tutaj:https://www.deon.pl/religia/katecheza/art,32,dlaczego-swietujemy-niedziele.html)

"Dlaczego więc świętujemy niedzielę? (cztery racje)

1/ W tym dniu zmartwychwstał Chrystus. Nie zmartwychwstał w Szabat tylko zmartwychwstał "dzień po Szabacie".

2/ Zmartwychwstały Jezus ukazywał się uczniom w niedzielę.

3/ W niedzielę miało miejsce zesłanie Ducha Świętego.

4/ Niedziela, to Dzień Nowego Stworzenia. Szabat kończył się w sobotę wieczorem i gdy zapadał zmierzch rozpoczynał się kolejny dzień. Wtedy pierwsi chrześcijanie - zasadniczo judeo-chrześcijanie - dzień po Szabacie (według dzisiejszego liczenia czasu - w sobotę wieczorem) sprawowali Eucharystię. Świętowanie Dnia Pańskiego (niedzieli) było jakby przedłużeniem Szabatu!"


symbolika liczby siedem

Naprawdę dziwi mnie to Twoje podejście. I uznawanie liczby siedem za jakiś wymysł katolików ściągających coś od pogan. Zresztą Pan Bóg w siódmy dniu odpoczął. Ach, to jakiś fetysz te siódemki. Czyżby sam Stwórca czerpał może z pogańskich kultów? To piszę oczywiście ironicznie, z przymrużeniem oka wink Przecież symbolika liczny siedem jest znana już w Starym Testamencie - czy Stary Testament uważasz za czystą kopię kultów pogańskich? Wobec takiej logiki aż dziwi sam fakt Twojego obszernego powoływania się na Biblię (skoro - logicznie idąc za Twoim tokiem rozumowania i doprowadzając je do końca) jest głupotą, bo jak możesz się powoływać na coś, co "jest skażone", w Twoim mniemaniu, pogaństwem smile

Cytuję za Wikipedią (tak, wiem, ale wszystko jest do sprawdzenia w Biblii, ręczę):

"W Starym Testamencie symbolika siódemki do pewnego stopnia wynikała z etymologicznych powiązań liczby siedem z pojęciami: pełnia i przysięga. Siedem i pełnia pochodzą z tego samego źródłosłowu, czasem zresztą – ze względu na brak osamogłoskowania w oryginalnym tekście ST – trudno rozstrzygnąć czy chodzi o siedem, czy też o pełnię. Od siedmiu pochodzi przysięga, a przysięgać w języku hebrajskim brzmi: „siódemkować”. W innych językach semickich przysięga pochodzi od innych pojęć. „Tydzień” to po prostu siódemka, czyli siedmioodcinkowy przedział czasu, bo okres siedmiu lat również jest określany tym samym terminem. Czasem trudno rozstrzygnąć czy chodzi o siedem dni, czy siedem lat. Pozwalało to na osobliwe gry językowe. „hag szabuot” mogło znaczyć Święto Siódemek, Święto Tygodni, Święto Przysiąg. Imię Batszeba mogło znaczyć „córka siódemki”, „córka pełni”, „córka przysięgi”. Podobnych przykładów można podać więcej. (...) Czasem, dla zintensyfikowania symbolicznej wymowy siódemki, stosowano wielokrotność siódemki „siedemdziesiąt” lub „siedemdziesiąt siedem” (Rdz 4, 24). (...). Najlepszym tego przykładem jest 4 Ezdrasza i Apokalipsa Barucha (nazywana też 2 Barucha), które składają się z siedmiu wizji. Wizje tych dwu apokalips następują po 7-dniowych przerwach. 4 Ezdrasza wylicza, raz po raz, a to siedem dróg, a to siedem porządków, czy siedem atrybutów i siódmy element zawsze przewyższa znaczeniem i doniosłością poprzednie sześć. "

Ale i w Nowym Testamencie liczba siedem ma swoje miejsce. Sam Pan Jezus (którego przecież nie posądzasz o bluźnierstwo, bałwochwalstwo, czy posługiwanie się pogańskimi symbolami) poucza Piotra pytającego, czy mamy przebaczyć siedem razy, zwielokrotnia siódemki mówiąc, że aż siedemdziesiąt siedem smile Dalej (znów cytując Wikipedię): "Siódemka wycisnęła silne piętno na ostatniej księdze Nowego Testamentu, tj. na Apokalipsie Jana. Jest ona nie tylko najczęściej stosowanym w niej symbolem, ale również najważniejszym symbolem, któremu podporządkowano cały szereg innych symboli. Wiele symboli występuje w liczbie siedmiu. Siedem świeczników, siedmiu aniołów, siedem gwiazd, siedem kościołów Azji Prokonsularnej, księga zapieczętowana siedmioma pieczęciami, siedem oczu i siedem rogów Baranka, siedem głów Smoka, siedem głów Bestii, siedmiu królów, siedem pagórków. Niektóre symbole zostały nawet uszeregowane w siódemkowe serie i decydują o strukturze Apokalipsy – listy, pieczęcie, trąby i czasze. Również tekst całej księgi można podzielić na siedem części. Siedem ma wiele zastosowań w Apokalipsie."

To się porobiło, święty Jan był.... poganinem z manią wstawiania do chrześcijaństwa obcych symboli (no tak, przecież jak każdy Apostoł był katolickim biskupem, ergo... hm, to logiczne - dla Ciebie każdy katolicki biskup jest podejrzany...)? Błagam. Przemyśl tę kwestię. Pisałam o tym tak obszernie, by uzmysłowić Ci absurd Twojego toku myślenia. Zapętlasz się strasznie doszukując się  niejasności tam, gdzie ich NIE MA.

odpusty, modlitwa za zmarłych i czyściec
Koncepcja czyśca  znajduje swoje potwierdzenie i uzasadnienie w Biblii i bardzo mocno wiąże się z zagadnieniem skuteczności modlitwy za zmarłych i sprawą odpustów. Nie jest to żadne, za przeproszeniem "sru" i do nieba. ("Sru"? naprawdę tak napisałeś?, przecieram oczy ze zdumienia, ale tak, tak stoi w Twoim poście, a ja tylko cytuję.... wink )

W Drugiej Księdze Machabejskiej, a więc już w Starym Testamencie, znajdujemy dowody wiary w zmartwychwstanie, skuteczność modlitwy za zmarłych i odpuszczenia im grzechów po śmierci. Cały tekst znajdziesz w 2 Mb, 12, 38-45, ja zacytuję jedynie fragment: "Uczyniwszy zaś składkę pomiędzy ludźmi, posłał do Jerozolimy około dwu tysięcy srebrnych drachm, aby złożono ofiarę za grzech. Bardzo pięknie i szlachetnie uczynił, myślał bowiem o zmartwychwstaniu. Gdyby bowiem nie był przekonany, że ci zabici zmartwychwstaną, to modlitwa za zmarłych byłaby czymś zbędnym i niedorzecznym , lecz jeśli uważał, że dla tych, którzy pobożnie zasnęli, jest przygotowana najwspanialsza nagroda - była to myśl święta i pobożna. Dlatego właśnie sprawił, że złożono ofiarę przebłagalną za zabitych, aby zostali uwolnieni od grzechu . (2 Mb 12, 43-45)

Sam Pan Jezus mówi o możliwości odpuszczenia grzechów po śmierci ( w wieku przyszłym):"Dlatego powiadam wam: Każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone. Jeśli ktoś powie słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, lecz jeśli powie przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym ." (Mt 12,31-32). Logicznie więc, bluźnierstwo przeciw Duchowi świętemu nie może zostać odpuszczone po śmierci, ale inne grzechy mogą.

Także i święty Paweł modlił się za zmarłego już wtedy Onezyfora na kartach Biblii... 2 Tm 1,18.

Tak więc, skoro modlitwa i odpusty przyjmowane za zmarłych mają skuteczność potwierdzoną w Biblii, logicznym jest wiara w istnienie czyśćca. Sądzę, że do myślenia w tej kwestii dają także słowa Pana Jezusa w Ewangelii Łukasza Łk 12, 54-58. "Gdy idziesz do urzędu ze swym przeciwnikiem, staraj się w drodze dojść z nim do zgody, by cię nie pociągnął do sędziego; a sędzia przekazałby cię dozorcy, dozorca zaś wtrąciłby cię do więzienia. Powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, póki nie oddasz ostatniego pieniążka " (Łk 12, 57-58)

trzech papieży???

SKąd Ci się to wzięło? Oczywistym jest, że na początku był jeden papież święty Piotr, któremu sam Chrystus (w cytowanej przeze  mnie w poprzednim poście Ewangelii) dał władzę kluczy, a któremu po zmartwychwstania kazał "paś owce moje".

chrzest niemowląt

To ciekawe zagadnienie i kiedyś myślałam o nim bardzo podobnie, jak Ty. Zbadałam jednak temat i wiem, że chrzest jest największym darem od Boga. Sama zostałam ochrzczona zaraz po porodzie, gdyż groziła mi natychmiastowa śmierć. Po dziś dzień jestem wdzięczna Panu Bogu, mojej Mamie, Babci, pielęgniarkom i położnym oraz szpitalnemu kapelanowi za dar chrztu świętego w tamtym właśnie momencie.

Ok, to było moje osobiste świadectwo, a teraz czas bym pokazała, dlaczego uważam, że chrzcząc mnie, jako noworodka, a także w ogóle chrzcząc niemowlęta Kościół postępuje słusznie smile


Sam Pan Jezus przed swoim Wniebowstąpieniem zażądał, by Apostołowie chrzcili wszystkie narody. Wiemy też, że zganił ich, gdy nie pozwalali dzieciom przychodzić do Niego, On kochał dzieci i chciał, by były blisko Niego, cieszyły się Jego towarzystwem, Jego błogosławieństwem. Chrzest DAJE nam łaskę uświęcającą i czyni nas dziećmi Boga.

Na kartach Nowego Testamentu odnajdujemy informacje o ludziach, którzy chrzcili się "z całym domem", a więc ze wszystkimi członkami swojej rodziny, nie ma żadnej wzmianki o wykluczaniu dzieci z grona chrzczonych. Te świadectwa znajdują się tutaj: 1 Kor 1,16; Dz 16,33; 18,8.

O tym, ze chrzest niemowląt pratykowano już w Kościele pierwotnym, najpewniej od czasów apostolskich, przekonuje nas (tu cytat z o. J. Salija) "list synodu w Kartaginie z około 252 roku, w którym synod wzywa pewnego biskupa, imieniem Fido, żeby zaniechał odkładania chrztu niemowląt aż do... ósmego dnia po urodzeniu. Synod stwierdza, że dzieci należy chrzcić już "w drugim lub trzecim dniu po ich urodzeniu" , argumentuje zaś to następująco: "Nasz synod był co do tego [tzn. co do czekania z chrztem aż do ósmego dnia po urodzeniu] całkowicie innego zdania. Na twój pogląd nikt się nie zgodził, lecz raczej wszyscy sądziliśmy, że żadnemu urodzonemu dziecku nie można odmawiać miłosierdzia Boga i łaski . Pan przecież mówi w swej Ewangelii: Syn Człowieczy nie przyszedł zatracać dusze ludzi, lecz zbawiać (Łk 9,56), i o ile to jest w naszej mocy, powinniśmy się starać, aby nie zginęła żadna dusza ludzka. Cóż bowiem brakuje temu, kto raz w łonie matki został utworzony rękami Boga? Tylko w naszych oczach z biegiem dni rosną ci, którzy się urodzili. Wszystko jednak, co Bóg stworzył, jest doskonałe, dzięki majestatowi i działalności Boga Stworzyciela. Przecież wszyscy, zarówno dzieci jak dorośli, mają równy udział w darach Bożych".

Więcej na temat zagadnienia chrztu niemowląt znajdziesz w tekście o. Jacka Salija OP, tutaj: http://mateusz.pl/ksiazki/js-pww/js-pww_39.htm

*
Na koniec... Co do Lutra , to człowiek ten nie jest żadnym autorytetem. Luter miał ze sobą coś bardzo mocno nie tak i we własnym życiu nie kierował się bynajmniej chrześcijańską roztropnością, co samo w sobie nie czyni go wiarygodnym. Kilka faktów z jego biografii.... Luter w imię własnych zachcianek łamał śluby uczynione Bogu (posłuszeństwo, celibat), nie miał problemu z niedochowaniem wierności Bogu, któremu sam coś przysięgał. Jego teksty zioną od pogardy, Luter nie stronił w swoich, pożal się Boże, kazaniach od wulgaryzmów niegodnych nawet szewca klnącego na czym świat stoi. W swoich pismach odsłaniał własne antysemickie i mizoginistyczne oblicze. Pochwalał także bigamię, kłamstwo i innych zachęcał do krętactwa, hipokryzji i łamania przysiąg (np. zachęcanie Filipa heskiego do zawarcia bigamicznego małżeństwa i ukrywania tego faktu przed opinią publiczną). Wzywał książąt rzeszy do krwawego rozprawienia się z chłopami występującymi w obronie wiary katolickiej (tzw. wojny chłopskie) i z pogardą o tych chłopach pisał. W ogóle to okropna postać. O jego błędach teologicznych już nie będę tu pisać, jak chcesz pogadamy o tym później. Teraz odsyłam Cię jeszcze do ciekawych lektur i filmów (czytałam, oglądałam , polecam), które mogą pomóc pogłębić Twoją wiedzę na temat życia Lutra i fałszywości jego doktryny:
1)„Kryzys i destrukcja. Szkice o protestanckiej reformacji” profesor Grzegorz Kucharczyk
2)"Protestantyzm potępiony przez papieży" praca zbiorowa, wyd. SKCH im. Ks Piotra Skargi
3) "Luter i rewolucja protestancka" film dokumentalny Grzegorza Brauna
W tych pracach roi się od odwołań do tekstów źródłowych, mają też obszerne bibliografie dla dalszych własnych poszukiwań, do czego szczerze zachęcam!

Dziękuję za cierpliwość w czytaniu i przepraszam, że takie długie (starałam się rzetelnie odnieść do każdej podniesionej przez Ciebie kwestii) smile
Pozdrawiam!

77

Odp: Problem z wiarą
Lawinia napisał/a:

A jak wyglądają same statystyki?  Oto informacja Ministerstwa Sprawiedliwości udzielona w odpowiedzi na zapytanie kancelarii Marszałka Senatu. (Od razu dodam, że dane są z 2013, co ma ten dodatkowy atut, że w Polsce rządziła  nie klerykalna PO; por. słynne słowa Tuska, że on przed biskupami nie będzie klękał). Z ponad 1000 osób osadzonych za pedofilię 900 nie posiadało wyuczonego zawodu, 70 wykonywało zawód murarza, 40 było pracownikami dorywczymi, 30 ślusarzami, 30 rolnikami, 25 mechanikami samochodowymi. Takie zawody jak - inżynierowie, lekarze, pedagodzy, księża katoliccy, wychowawcy - wykonywany pojedyncze osoby.

Pamiętajmy jednak, że w Polsce kościół ma spore związki z władzą, oraz duży wpływ na społeczeństwo. W związku z tym wielu księży pedofilii unika odpowiedzialności lub ich czyny nie wychodzą w ogóle na jaw.

78

Odp: Problem z wiarą
bkAGxq napisał/a:
Lawinia napisał/a:

A jak wyglądają same statystyki?  Oto informacja Ministerstwa Sprawiedliwości udzielona w odpowiedzi na zapytanie kancelarii Marszałka Senatu. (Od razu dodam, że dane są z 2013, co ma ten dodatkowy atut, że w Polsce rządziła  nie klerykalna PO; por. słynne słowa Tuska, że on przed biskupami nie będzie klękał). Z ponad 1000 osób osadzonych za pedofilię 900 nie posiadało wyuczonego zawodu, 70 wykonywało zawód murarza, 40 było pracownikami dorywczymi, 30 ślusarzami, 30 rolnikami, 25 mechanikami samochodowymi. Takie zawody jak - inżynierowie, lekarze, pedagodzy, księża katoliccy, wychowawcy - wykonywany pojedyncze osoby.

Pamiętajmy jednak, że w Polsce kościół ma spore związki z władzą, oraz duży wpływ na społeczeństwo. W związku z tym wielu księży pedofilii unika odpowiedzialności lub ich czyny nie wychodzą w ogóle na jaw.

Załóżmy nawet, że statystyki są niedokładne - jak bardzo Twoim zdaniem mogą być przekłamane? Hm... Nie sądzę, by mogły aż tak znacząco różnić się od stanu faktycznego, nawet gdyby było tak, jak mówisz.

79

Odp: Problem z wiarą

Witaj Lawinia !

Dziękuję Ci za tak obszerne przedstawienie swojego punktu widzenia smile

Widzę , że dalsza polemika nie ma sensu . W takim razie postępuj zgodnie z tym wszystkim i trwaj w wierze .

Ja natomiast nadal będę badał temat .

Co do pedofilii to jednak bezkarność jaką ma Watykan mocno nadwyręża moje postrzeganie jeśli chodzi o celibat i kapłanów . Na minus dla mnie jest to,że ich władza i potęga potrafi sobie z wieloma rzeczami poradzić . No nie oszukujmy samych siebie , póki co są praktycznie nie do ruszenia.  Apostoł Paweł mówił , że dobrze jest być samemu w sensie nie wiązać się ale jeśli ma się "ten" dar (można domyślać się tylko ale są to tylko moje przemyślenia , że chodziło mu o aseksualność ) lecz jeśli ma się normalny popęd to jest to niepotrzebne komplikowanie sobie życia i tortura jednocześnie .


Ta walka o wersy jest nieprzerwana od wielu stuleci . Bo przed Lutrem byli inni chociażby Albigensi i Waldensi. Luter miał swoje herezje np : że można grzeszyć do woli a Bóg i tak nas zbawi co jest oczywiście zwiedzeniem. Natomiast dowód , że sama łaska może zbawić człowieka jeśli ten faktycznie szczerze żałuje była w scenie z łotrem który poprosił w skrusze serca o to by być z Jezusem w raju i to otrzymał bez zasług , samą mocą przebaczenia . Oczywiście jak zwykle prawdziwa wiara będzie uwidoczniona po owocach , to jest największy dowód wiary .

Co do spożywania ciała to podzielę się tutaj koncepcją nieco inną . Chodzi mi o wstęp do ewangelii Jana rozdział 1 wersy 1-18 . Czyli słynne " Na początku było słowo". Jezus czyli Słowo - Logos ---> Słowo stało się ciałem ( Jezus przybrał formę człowieka ) . Osobiście widzę zależność: że należy się karmić ciałem Chrystusa czyli Jego słowem . Karmić się Słowem i wcielać je w życie w tedy jesteśmy blisko Boga jeśli codziennie karmimy się Ciałem/Słowem Jezusa .
Ja to widzę w ten sposób i wydaje się dla mnie bardziej praktyczny przynoszący owoce aniżeli spożywanie eucharystii bo co niby ma mi to dać ? Jeśli samo spożywanie eucharystii miało by mnie przemienić to dlaczego tak wielu ludzi nie wierzy . Nie samym chlebem żyje człowiek ale każdym Słowem które pochodzi z ust Bożych .

Co do Prawa to patrząc całościowo Jezus był właśnie przeciwnikiem obłudy i fałszu ówczesnego Izraela . Wymyślali najróżniejsze rytuały i niepotrzebne dodatki a owoce były kiepskie . Np obmywanie rąk w misie żeby nie być nieczystym . A Jezus delikatnie to ujmując wytłumaczył , że nieczystość bierze się z serca a nie z takich niuansów . Zastanawiające są słowa : Nie przyszedłem znieść Prawa/Zakonu ale je wypełnić . Prawo to 10 przykazań a nie wszystkie obrzędy rytuały itp . Co do siódemki to przecież nic do niej nie mam . Uwypukliłem tylko , że dniem siódmym jest Sobota a pierwszym Niedziela . Ja natomiast dawniej myślałem , że pierwszym jest poniedziałek a siódmym niedziela.

Oczywiście mogę się mylić bo nie można pokładać wiary w człowieku lecz w Bogu .

Samo stawianie tez , przekrzykiwanie się nic nie da bez autentycznej łączności z Bogiem a o to chodzi by pomóc naszej koleżance.

A co do skały to jest też wiele innych tłumaczeń twoje akurat jest prokatolickie. Do mnie trafia że to Chrystus jest tym kamieniem węgielnym tym fundamentem .

Co do papieży jest wiele ciemnych kart historii są też podobno i dobre . Niewątpliwie nasz rodak JP II jest tutaj moim autorytetem jeśli chodzi o taką niezłomność i trwaniu przy swoim .

Warto być otwartą osobą nie upierać się tylko i wyłącznie przy swoim . Bo kto wie wszystko nie może się już niczego nowego nauczyć .

Dlatego nie spocznę dopóty dopóki nie zbadam tematu na tyle by spokojnie żyć oraz pomagać innym .

A słowo sru miało na celu uwypuklić absurd myśli , że sama woda miałaby nas uwolnić od grzechu ( a tak wgl to nigdy nie mówiłaś sru ? big_smile) . Tutaj też jest wiele zagadek bo czemu były winne nienarodzone dzieci zabite podczas zabiegu aborcji których nie zdążono ochrzcić wodą . Byłoby to niesprawiedliwe i tutaj z całą pewnością stwierdzam , że chrzest to symbol a przyjęcie wiary jeśli miało się taką możliwość determinuje czy Chrystus mnie zbawi czy nie . 

Bardzo Ci dziękuję za sporo informacji , za Twój i wielu tęgich umysłów kościoła katolickiego przekaz jak to widzisz/widzieli . No i mam nadzieję , że nasza forumowiczka zobaczy w tym odkrywaniu Boga sens bo o to w tym wszystkim chodzi .

Pozdrawiam serdecznie smile

80

Odp: Problem z wiarą

Dzień dobry!

Dlaczegoż to polemika nie ma sensu? Dyskusje są zawsze ciekawe i pozwalają poznać innych, niejako zmuszają do rewidowania własnego stanowiska, szukania argumentów. W tym wypadku pomagają lepiej rozumieć w co się wierzy i dlaczego .

Zgadzam się z Tobą, kiedy piszesz:

Samo stawianie tez , przekrzykiwanie się nic nie da bez autentycznej łączności z Bogiem a o to chodzi by pomóc naszej koleżance.

Chociaż nie odebrałam tej naszej małej dyskusji, jako "przekrzykiwania się" wink Nie chodzi mi o to, które argumenty są bardziej moje i "mojsze", ale o szukanie prawdy. Pamiętam, że sam pisałeś w taki oto sposób (pogrubienie moje):

Nie wiem czy masz zamiar to badać ale Katolicyzm nie ma nic wspólnego z prawdziwym chrześcijaństwem. (...)Jeśli ciekawi Cię temat to chętnie podyskutuję.

Chociaż wiedziałam, że nie do mnie te słowa, zaryzykowałam. Zobaczyłam Twoją otwartość na rozmowę i to zachęciło mnie do stawiania pytań. Chciałam lepiej Cię zrozumieć i zrozumieć skąd wypływa w Twoich wypowiedziach ta złość i tak ostre tezy (jak sam przyznałeś nazywając to arogancją języka wink ). Jako katoliczka chciałam poznać Twój punkt widzenia i odpowiedzieć na Twoje zarzuty wobec Kościoła. Starałam się stawiać kontrargumenty, opierać się na Biblii i logice. Zawsze sądziłam, że na tym polega dyskusja - na wymianie argumentów.

BTW Z tą autentyczną łącznością z Bogiem to prawda, ale żeby ją osiągnąć trzeba tego Boga znać big_smile

Zaciekawiło mnie tylko Twoje milczenie w wielu poruszanych przeze mnie (w odpowiedzi na Twój post) kwestiach... Cieszy mnie natomiast Twoja deklaracja:

Ja natomiast nadal będę badał temat .

*
W kwestii pedofilii i obecnych skandali seksualnych wstrząsających Kościołem... Stoję wobec tego wstrząśnięta, smutna i... zła. Tak. Nie spowoduje to jednak zawahania mojej wiary, jak mówi Credo "wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół" i podpisuję się pod każdym z przymiotników opisujących Kościół w wyznaniu wiary. Nawet w to, że jest święty. Członkami są grzesznicy, ja też jestem grzeszna, ale sam Kościół jest święty, gdyż przenosi niezmienne nauczanie Chrystusa,sam jest Jego Ciałem mistycznie, działą w Nim Duch Święty. Kościół udziela sakramentów, nawet dłońmi tak nieopisanie niegodnymi, jak dłonie tamtych księży. Czerwienię się ze wstydu za nich. Ale widzę przecież co się dzieje, rozumiem, że część z tych skandalistów to zwyczajnie V Kolumna w Kościele... To nie jest żadne usprawiedliwianie, po prostu tak to wszystko postrzegam.

Co do Transsubstancjacji i Eucharystii zostawię Ci tylko do przemyślenia fakt, że Chrystus Pan w cytowanej przeze mnie wcześniej Ewangelii mówi, że chlebem, który daje życie wieczne jest "Ciało moje za życie świata", tak, to samo Ciało, które dał za życie świata na Golgocie. Konsekrowana Hostia to zresztą nie jakieś tam martwe ciało jakiegoś tam człowieka , ale cały żywy Chrystus z Ciałem, Duszą i Bóstwem. Dlla mnie Twoje pytanie "co to może mi dać" jest z tego punktu widzenia bezzasadne, bo Chrystus to WSZYSTKO, On daje SAMEGO SIEBIE, daje łaskę, umacnia człowieka i sam mówi przecież "Beze mnie nic uczynić nie możecie", jak mogłabym jeszcze zastanawiać się co więcej będę z tego mieć, czy jaki pożytek odniosę?? smile A co do Słowa to sam mówi w jednej z Ewangelii "Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych", więc na kartach Ewangelii Zbawiciel zaleca dwie rzeczy : pożywianie się Słowem (a więc słuchanie i wypełnianie) i spożywanie Ciała. On sam wyraźnie odróżnia obydwie rzeczy.

Ale rozumiem już skąd wywodzi się Twoja koncepcja, dzięki za odpowiedź...


Co do siódemek to owszem, ale teraz odwracasz trochę kota ogonem, sam wyraźnie sugerowałeś, że masz na myśli ich pogańskie korzenie i symbolikę pogańską razem z innymi rzeczami, któe też uznajesz za pogańskie (szaty liturgiczne, święta itd.). Ja po prostu na tym jednym prostym przykładzie pokazałam, że to nie o przemycanie pogaństwa w Kościele chodzi. Absolutnie Cię nie atakuję. Jeśli czegoś nie zrozumiałam, to przyjmijmy, że nastąpił szum na łączach wink

Co do skały zaś... zerknij jeszcze raz, ja umieszczam to w kontekście drugiego przykazania smile

Ciemne karty historii Kościoła zgadzam się. Z historią nie polemizuję. Nie mówię, że zawsze było różowo. ALe moja wiara nie polega na człowieku, tylko na Bogu.

Jeśli chodzi o pomoc Autorce wątku to myślę, że takie spory i pokazywanie argumentów może właśnie Jej pomóc, dać impuls do dalszych przemyśleń. Mam nadzieję, że pozwoli zobaczyć prawdę smile

Warto być otwartą osobą nie upierać się tylko i wyłącznie przy swoim . Bo kto wie wszystko nie może się już niczego nowego nauczyć .

Zgadzam się. I wcale mi nie chodzi o upieranie się przy swoim. Ja się nie upieram, tylko szukam argumentów i je podaję. Ty z kolei możesz znaleźć kontrargumenty, podważać mój tok myślenia. Jak pisałam to bardzo pożyteczne. Ślepy upór jest zwyczajnie głupotą. Dobrowolne trwanie w ignorancji czy odmowa zastanowienia się nad argumentami to nie jest dobre rozwiązanie.

Co do tego "sru", zauważyłeś, że odniosłam się do tego z przymrużeniem oka? Mam nadzieję, że tak.

Chrzest symbolem? To znaczy, że jest nieistotną dekoracją? Nie wiem, jak to będzie z dziećmi nieochrzczonymi. Biblia na ten temat nie mówi niczego konkretnego, o ile mi wiadomo. I tu trzeba zaufać Bogu. Co do chrztu dziecka i aborcji lub poronieniu mówi się czasem o chrzcie woli. Nie wiem, czy jest to satysfakcjonujące, ale myślę, że tu nic pewnego powiedzieć niestety nie możemy.

BTW nie chodzi w chrzcie o samą wodę, która ma uwolnić od grzechu, ale o sakramentalne działanie Boga. Sakrament potrzebuje materii i formy. Materią sakramentu chrztu jest woda, formą słowa "Ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego". Po co potrzebna materia i forma? Głównie dlatego, że my jako ludzie składamy się zarówno z duszy, jak i z ciała i w taki sposób funkcjonujemy smile Czy Chrystusowi Panu koniecznie potrzebne było np. błoto do uzdrowienia niewidomego? A przecież taką drogę uzdrowienia wybrał, pokazał, że uzdrawia całego człowieka. Zobacz, jak często oprócz słów towarzyszyły mu też konkretne przedmioty, czy gesty, które także w wypadku sakramentów są właśnie materią towarzyszącą formie smile


Ja także mam nadzieję, ze wymiana argumentów pomoże Autorce wątku!

Pozdrawiam!

81

Odp: Problem z wiarą

Cieszę się bardzo , że szanujesz mój tok myślenia . Ja szanuję Twój

82

Odp: Problem z wiarą
Lawinia napisał/a:

Ciemne karty historii Kościoła zgadzam się. Z historią nie polemizuję. Nie mówię, że zawsze było różowo. ALe moja wiara nie polega na człowieku, tylko na Bogu.

I to mówi katoliczka? A wyznanie wiary? "Wierzę w Kościół powszechny, świętych obcowanie"? smile

83

Odp: Problem z wiarą

Witam ponownie , coś mi ucięło ostatniego posta smile

Cieszę się bardzo , że szanujesz mój tok myślenia . Ja szanuję Twój Lawinia.

Może odpowiem już tak bardziej konkretnie jako że jest to dyskusja . Starałem się zobrazować pewne wątki swoimi słowami , ale zważywszy na poziom wypowiedzi muszę odnieść się do Twoich wypowiedzi bardziej rzetelnie .

Pokrótce:

Jeszcze raz . Papiestwo :

W Dogmatyce katolickiej ks. W. Kalinowskiego czytamy: „Św. Piotr po kilku latach działalności w Jerozolimie i Antiochii przeniósł swą stolicę do Rzymu, skutkiem czego następcą św. Piotra i głową całego Kościoła jest prawowity biskup rzymski”.

"Nie potwierdza jednak tego Biblia, bo z Księgi Dziejów Apostolskich wynika, że biskupem Jerozolimy był nie Piotr, lecz Jakub. Do tego wspomniane w 15. rozdziale tej księgi jego przewodnictwo było honorowe, bo rolę zwierzchnika sprawowało grono apostolskie. Skoro Piotr nie był zwierzchnikiem Kościoła, swej władzy nie mógł nikomu przekazać. Ponadto jak wiemy z historii, o stanowisku biskupa Rzymu nie zawsze decydował prawowity wybór, lecz często intrygi, przekupstwo, a nawet zbrodnie. Z tezą przewodniej roli Piotra nie daje się też pogodzić postawa apostoła Pawła, który publicznie przeciwstawił się Piotrowi, a nawet go skarcił za obłudną postawę, co zostało wspomniane w Liście do Galacjan. To, co zrobił Paweł, wskazuje na równość wszystkich apostołów i mocno kontrastuje z obyczajami panującymi w Kościele powszechnym — przed papieżem biskupi dziś klękają, a jeszcze kilkadziesiąt lat wcześniej całowali go w trzewik. Wśród licznych tytułów, które przyjął papież, są: namiestnik Jezusa Chrystusa, następca Księcia Apostołów, patriarcha Zachodu, suwerenny władca Państwa Watykańskiego."

Pedofilia : Proszę o zapoznanie się z tym filmem jeśli ktoś znalazłby czas ---> Milczenie kościoła - pedofilia w kościele

Obrazuje on nie tyle dewiacje seksualne , choć też jest to straszne i niepojęte co właśnie mechanizmy jak radzi sobie z tym kościół rzymskokatolicki przez co są nietykalni i wielu zwyrodnialców żyje sobie spokojnie w domkach bez kary za co przeciętny kowalski zgniłby w więzieniu o ile by przeżył . 

Potrzeba chrztu : Zgadzam się , woda to nie tyle pusty gest co tak jak mówisz materialne , namacalne przyjęcie zbawienia . Natomiast nie do końca trafia do mnie to, że sam chrzest wodny miałby nas oczyścić z grzechu jeśli nie wiemy o co w tym chodzi , brak tutaj właśnie całego człowieka jak mówisz : ciało to dla zmysłów woda , umysł - tutaj niemowlę nic nie wskóra bo to jeszcze nie ten etap rozwoju , no i serce - maleńki człowieczek również nie może się przemienić bo jeszcze nawet nie poznał co to grzech . Zgadzam się natomiast, dla mnie dorosłego człowieka chrzest wodny ma sens bo pojmuję całość tego aktu . Jan Chrzciciel chrzcił wodą jako symbolika ale po nim przyszedł Ten co chrzcił już nie wodą a Duchem Świętym.

Transsubstancjacja :Co do podanego fragmentu przez Ciebie pisma: " Katolicy interpretują ten fragment dosłownie, i stosują to przesłanie do Wieczerzy Pańskiej, którą nazywają “Eucharystią” lub “Mszą.” Ci którzy odrzucają ideę przeistoczenia, interpretują słowa Jezusa w Jana 6:53-57 metaforycznie lub symbolicznie. Jak możemy się dowiedzieć, która interpretacja jest właściwa? Na szczęście, Jezus uczynił to niezwykle oczywistym co miał na myśli. Jana 6:63 ogłasza, “Duch ożywia. Ciało nic nie pomaga. Słowa, które powiedziałem do was, są duchem i żywotem.” Jezus konkretnie stwierdził, że Jego słowa są “duchem.” Jezus używał fizycznych odniesień, pokarmu i picia aby nauczać duchowej prawdy. Tak jak spożywanie fizycznego pokarmu i napoju, które podtrzymują nasze fizyczne ciała, tak i nasze duchowe życie zbawione i budowane przez duchowe przyjęcie Go, przez łaskę i przez wiarę. Spożywanie ciała Jezusa i picie Jego krwi są symbolami pełnego i całkowitego przyjęcia go w naszym życiu.

Pismo ogłasza że Wieczerza Pańska jest pamiątką ciała i krwi Chrystusa (Łukasza 22:19; 1 Koryntian 11:24-25), nie rzeczywistym spożywaniem Jego fizycznego ciała i krwi. Kiedy Jezus przemawiał w Jana rozdział 6, Jezus nie spożywał jeszcze Ostatniej Wieczerzy ze swoimi uczniami, na której On ustanowił Wieczerze Pańska.

Najbardziej poważny powód dla którego przeistoczenie powinno być odrzucone jest fakt, ze Kościół Rzymskokatolicki postrzega to jako "ponowna ofiara" Jezusa Chrystusa za nasze grzechy. Jest to dokładnym przeciwieństwem tego mówi Biblia, że Jezus umarł "raz na zawsze" i nie potrzebuje być ofiarowywany ponownie (Hebrajczyków 10:10; 1 Piotra 3:18). Hebrajczyków 7:27 ogłasza, " który nie musi codziennie, jak inni arcykapłani, składać ofiar najpierw za własne grzechy, następnie za grzechy ludu; uczynił to bowiem RAZ na zawsze, gdy ofiarował samego siebie."

Pogaństwo : tak jak mówiłem wcześniej jest masa rzeczy zaczerpniętych z religii Rzymu , myśmy to nazwali po swojemu chociaż niektóre mogą wydawać się chrześcijańskie to nimi nie są . Symbolika , obrzędy i taka mechaniczna obecność w niedziele na mszy nie bardzo mnie zachęca do tego aby w tym uczestniczyć . Kult śmierci jest również mocno zakorzeniony . Oczywiście nie wolno zapominać o Śmierci Jezusa ale najważniejsze i fundamentalne jest jego zmartwychwstanie na którym opiera się cała wiara chrześcijańska .

Trzech papieży : muszę tego poszukać dokładnie , w którymś z materiałów spotkałem się z takim stwierdzeniem . Poszukam i podam jeśli nie zostało to już usunięte - jeśli nie znajdę to bardzo przepraszam za zamieszanie smile

Papieżami byli również często bardzo młodzi ludzie , żeby łatwo się nimi sterowało . Ogólnie papiestwo dawniej a dziś jest nieporównywalne . Wozili się niemiłosiernie . Władza absolutna , nieomylność , pieniądze , czczenie , noszenie itd a co za tym idzie bezkarność i różne zboczenia . Ciekawy jest wątek tego rodu : Wikipedia :
Borgiowie (hiszp. Borja, wł. Borgia) - wpływowy włoski ród hiszpańskiego pochodzenia, który osiągnął apogeum swoich wpływów za Odrodzenia, a którego potęgę stworzyli dwaj papieże Kalikst III i Aleksander VI. Zwłaszcza pontyfikat drugiego z nich jest oceniany bardzo negatywnie ze względu na przypisywane jego nieślubnym dzieciom zbrodnie, między innymi cudzołóstwo, kazirodztwo, symonię, nepotyzm malwersację majątku kościelnego, kupczenie beneficjami kościelnymi w celu zdobycia wymaganej prawem liczby głosów na konklawe, a także mordowanie i eksterminacja przeciwników politycznych za pomocą trucizny. Z powodu żądzy władzy i zdobyczy terytorialnych w Romanii Borgiowie zaskarbili sobie wrogość Medyceuszy, Sforzów, Farnesów, Colonnów, Orsinich, a także głośnego florenckiego kaznodziei Savonaroli i innych wpływowych rodów czternastowiecznej Italii. Borgiowie byli również jednymi z największych wczesnorenesansowych mecenasów sztuki, wspierając między innymi Pinturicchia, Perino del Vagę, Bartolomeo Veneto i innych artystów tej epoki. Jak przestrzega Biblia nadmierne bogactwo nie przynosi dobrych owoców . Przykładem tego są dzieje apostolskie w, których to społeczność chrześcijańska sprzedawała całe swe majątki by dzielić się z innymi i żyć godnie ale bez przepychu . Powiedzmy dzisiaj któremuś z wysoko postawionych biskupów by sprzedał swoje limuzyny ...

Najważniejsze jest oddzielenie Religii od Wiary bo religia zawsze sama w sobie będzie stanowiła jakiś reżim mniejszy lub większy by sterować masami .

Mimo wszystko nie da się dociec tak na 100% kto ma rację bo zawsze będzie stało za odczytywaniem biblii nasze postrzeganie świata , oraz programy i kotwice wgrane nam od najmłodszych lat . Już samo podważanie tez Katolickich będąc katolikiem chcąc nie chcąc sprawia , że odczuwa się niepokój , że stajesz się mniejszością i nie da się ukryć mniejszość i indywidualizm zawsze przez masy będzie krzywo odbierany . Lecz nie to co ludzie myślą jest najważniejsze lecz Bóg .

Pozdrawiam raz jeszcze .

84 Ostatnio edytowany przez Lawinia (2018-09-06 21:00:48)

Odp: Problem z wiarą
balin napisał/a:
Lawinia napisał/a:

Ciemne karty historii Kościoła zgadzam się. Z historią nie polemizuję. Nie mówię, że zawsze było różowo. ALe moja wiara nie polega na człowieku, tylko na Bogu.

I to mówi katoliczka? A wyznanie wiary? "Wierzę w Kościół powszechny, świętych obcowanie"? smile

Zachęcam do ponownego przeczytania mojego poprzedniego posta, widać, że przeczytałeś bardzo pobieżnie! Nie zauważyłeś tego, co o Kościele pisałam dalej. I tak, cytowałam Credo smile
Edycja: pisałam w poprzednim poście tak (cytuję samą siebie, by było Ci łatwiej odszukać):

W kwestii pedofilii i obecnych skandali seksualnych wstrząsających Kościołem... Stoję wobec tego wstrząśnięta, smutna i... zła. Tak. Nie spowoduje to jednak zawahania mojej wiary, jak mówi Credo "wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół" i podpisuję się pod każdym z przymiotników opisujących Kościół w wyznaniu wiary. Nawet w to, że jest święty. Członkami są grzesznicy, ja też jestem grzeszna, ale sam Kościół jest święty, gdyż przenosi niezmienne nauczanie Chrystusa,sam jest Jego Ciałem mistycznie, działą w Nim Duch Święty. Kościół udziela sakramentów, nawet dłońmi tak nieopisanie niegodnymi, jak dłonie tamtych księży. Czerwienię się ze wstydu za nich. Ale widzę przecież co się dzieje, rozumiem, że część z tych skandalistów to zwyczajnie V Kolumna w Kościele... To nie jest żadne usprawiedliwianie, po prostu tak to wszystko postrzegam

85

Odp: Problem z wiarą

Lawinia trochę się czepiam. Ale nie złośliwie. smile Tu chodzi o "całość" duchową. Wyznanie wiary, to kościelna formułka, ale opisująca własnie duchowa prawdę. Stwierdzenie wierzę tylko w Boga, ale już w ludzi nie - to półprawda duchowa, znaczy kłamstwo.
Tak samo kierowanie się tylko Biblią, to oczywiste wypaczenie prawdy duchowej. Wtedy dochodzi do różnych często dziwacznych teorii, które głosi nam tu np. nirvana5. Jak pokazuje wielość kościół protestanckich, a już bardzo jaskrawie Świadkowie Jehowy, posługiwanie się półprawdami duchowymi, opartymi na Biblii może prowadzić na duchowe manowce.

86

Odp: Problem z wiarą

Wybacz Balin ale nie mogę się tutaj zgodzić z Tb w kwestii pokładania wiary w ludzi. Owszem można zawierzyć ale nie we wszystkim bo sami nie wiemy jak postąpilibyśmy w niektórych sytuacjach a co dopiero ufać bezgranicznie innej osobie. A co do półprawd to też bardzo ogólnie to określiłeś. Zauważ że religie chrześcijańskie : Krk , protestanci ( choć to ogólne stwierdzenie bo odłamów jest masa) prawosławie i inni opierają się na uniwersalnej Prawdzie zawartej w Biblii . A to że każda religia to interpretuje na swój sposób to już inna kwestia.Ludzie nie są doskonali i popełniają błędy . Dlatego uważam że należy zwrócić się do fundamentów do prostoty i nie filozofować bo właśnie przez takie coś każdy dodaje coś od siebie i wychodzi jak wychodzi . Osobiście w swoim życiu nie spotkalem tak uniwersalnej ksiegi tłumaczącej ludzkie zamiary , to jakimi jesteśmy cwaniakami , jak słabi jesteśmy . Każdy filozof przecież miał swojego mistrza i każdy uczony z czegoś czerpał wiedzę . Pytanie tylko z jakiego źródła i czy mu się to sprawdza w życiu na co dzień . Bo mnie zawsze chodziło o to by znaleźć praktyczne wskazówki jak żyć , co jest dobre a co jednak nie , jaki jest cel i wgl sens naszego życia , po co i dlaczego tu jesteśmy , dlaczego świat nie jest jednak taki idealny , dlaczego ludzie ranią się wzajemnie i sprawiają ból , dlaczego jedne małżeństwa trwają aż do śmierci a inne rozpadają się po kilku latach . Co kieruje tymi ludzmi , skąd czerpią zasady itd  . Czy moje stwierdzenia są dziwne ? Na pewno są inne i niedoskonałe ale chcę wziąć odpowiedzialność za swoje życie w tym za duchowość bo skoro żadna religia nie jest doskonała to postanowiłem szukać uniwersalnej prawdy bo jestem już zmeczony tymi walkami na wersety . Cieszę się że mogłem wziąć udział w dyskusji . Z mojej strony to wszystko . Pozdrawiam wszystkich . Cześć.

87

Odp: Problem z wiarą

nirvana5   smile

Mam dosyć intensywny weekend, więc na Twój post odpowiem na spokojnie w poniedziałek smile Dzisiaj tylko kilka słów na szybko...

Ważny chrzest dzieci nie zależy od tego, czy mogą one w pełni pojąć jego znaczenie. To jest bezpośrednie działanie Boga przez ręce szafarza sakramentu - to szafarz musi w chwili sprawowania sakramentu chcieć uczynić to, co czyni Kościół, a więc w tym wypadku musi mieć intencję ochrzcić! Natomiast, aby osoba dorosła godnie przyjęła ten sakrament musi to zrobić świadomie i dobrowolnie.

Co ciekawe chrzest od początku chrześcijaństwa miał tę samą materię i formę, co teraz. Jest to jednak  nie jedynie chrzest "wodny", jak piszesz, a więc nie jest to jedynie chrzest Janowy, ale jest to chrzest z wody i z Ducha:  Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego (J 3; 5) W dziejach Apostolskich jest ciekawy fragment dotyczący tego, jak Filip (diakon) ochrzcił dworzanina etiopskiego: A Filip wychodząc z tego [tekstu] Pisma opowiedział mu Dobrą Nowinę o Jezusie.  W czasie podróży przybyli nad jakąś wodę: «Oto woda - powiedział dworzanin - cóż przeszkadza, abym został ochrzczony?» Odpowiedział Filip: Można, jeżeli wierzysz z całego serca. Odparł mu: Wierzę, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym. I kazał zatrzymać wóz, i obaj, Filip i dworzanin, zeszli do wody. I ochrzcił go. (Dz. 8, 35-38)

Transsubstancjacja Niestety nie podałeś źródła, z którego wykroiłeś swoje cytaty, a szkoda. Widać, że to wydawnictwo protestanckie i niestety marniej jakości i nie dowiesz się z niego prawdy na temat tego, w co rzeczywiście wierzymy my, katolicy. A oto prosty dowód na nierzetelność Twojego źródła. Wkleiłeś w swoim poście taki oto cytat:

Najbardziej poważny powód dla którego przeistoczenie powinno być odrzucone jest fakt, ze Kościół Rzymskokatolicki postrzega to jako "ponowna ofiara" Jezusa Chrystusa za nasze grzechy. Jest to dokładnym przeciwieństwem tego mówi Biblia, że Jezus umarł "raz na zawsze" i nie potrzebuje być ofiarowywany ponownie

Kościół Rzymskokatolicki NIE POSTRZEGA MSZY JAKO PONOWNEJ OFIARY JEZUSA CHRYSTUSA! Nigdy nie mówimy, że Chrystus wielokrotnie umiera. Ofiara Chrystusa Pana jest jedna, dokonała się JEDEN RAZ, na Golgocie. Msza zaś jest sakramentalnym UOBECNIENIEM ofiary krzyżowej. Czyli mówiąc wprost: Jest to TA SAMA ofiara, która dokonała się na Golgocie, tylko uobecnia się na sposób bezkrwawy. Jest to TEN SAM Chrystus i TEN SAM moment. Bóg przekracza czas smile 

Dalej piszesz:

Symbolika , obrzędy i taka mechaniczna obecność w niedziele na mszy nie bardzo mnie zachęca do tego aby w tym uczestniczyć . Kult śmierci jest również mocno zakorzeniony . Oczywiście nie wolno zapominać o Śmierci Jezusa ale najważniejsze i fundamentalne jest jego zmartwychwstanie na którym opiera się cała wiara chrześcijańska .

W jaki sposób (i jaka) symbolika zniechęca Cię do uczestnictwa we Mszy świętej? W jaki sposób (i jakie) obrzędy zniechęcają Cię do uczestnictwa we Mszy świętej? (Czy wiesz, że podczas Ostatniej Wieczerzy Chrystus Pan sam dokonywał symbolicznych gestów i dopełniał obrzędów. Każde Jego działanie miało wymiar zarazem  realny i symboliczny? Czy wiesz, że każda część Mszy świętej, każdy liturgiczny gest, czy słowo odnosi się do konkretnego momentu w dziejach zbawienia i symbolizuje konkretne prawdy?) Dlaczego zakładasz, że obecność w niedzielę na Mszy jest (niemal ex definitione) mechaniczna? (Czy sądzisz, że niemożliwe jest pełne zaangażowania przeżywanie Mszy świętej i kontemplacja? Może po prostu nie odkryłeś piękna Mszy i jej osobistego charakteru, pozostając na jej powierzchni? Nie wiem z jakich doświadczeń to Twoje podejście wynika. Każdy na drodze swojego ma takie momenty oschłości. A jednak Msza święta nie została przez Pana Jezusa ustanowiona z myślą o tym, by ją przeżywać mechanicznie. Tyle, że jak każdy element życia duchowego wymaga zaangażowania. Pomyśl o swojej modlitwie codziennej - czy zawsze przychodzi Ci łatwo? Czy ulegasz rozproszeniom, czy zdarza się, że łapiesz się na oschłości i pewnym automatyzmie? Pewnie bywają takie chwile, ważne, by nad nimi pracować i prosić Chrystusa o łaskę. On pomoże dostrzec sens i piękno we Mszy świętej!)

Kult Śmierci? Wolne żarty! Owszem na zbawieniu opiera się wiara i stąd świętujemy niedzielę i nazywamy ją Dniem Pańskim. Ale nie ma Wielkiej Niedzieli bez Wielkiego Piątku. Centralnym punktem w dziejach zbawienia jest Ofiara Chrystusa, moment, w którym Bóg tak mocno nas kochając oddał swoje życie za nas! Zobacz z jaką miłością i z jaką czcią (o czym świadczą choćby szczegółowe opisy) traktowali ten moment autorzy Nowego Testamentu. To Krwią Chrystusa zostaliśmy odkupieni, to Jego śmierć, to Jego ofiara są ceną naszego zbawienia. Święty Paweł: " Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa"

Co do papieży. Nie poddaję w wątpliwość tego, że papieżami zostawali niejednokrotnie ludzie niegodni. Mimo wszystko Chrystus obiecał, że bramy piekielne nie przemogą Kościoła i nawet przy ułomnych narzędziach podtrzymuje swój lud. Piszesz o Bogiach. Zgoda, to było okropne. Ale wiesz, co mimo wszystko było cudem? To, że przy wszystkich bezeceństwach tych  osób, papieże owi nigdy nie poważyli się targnąć na nauczanie Kościoła i podważać, zmieniać dogmatów wiary.

BTW najmłodszym papieżem w chwili wyboru był osiemnastoletni Jan XII.

Piszesz:

Mimo wszystko nie da się dociec tak na 100% kto ma rację

Coś, czego łatwo nauczyć się od wielkich świętych to przyznanie, że mamy obowiązek poszukiwania prawdy. Pan Bóg dał nam wszelkie narzędzia za pomocą których możemy dociekać prawdy i falsyfikować nasze tezy. Najlepszym przykładem niech będzie święty Tomasz z Akwinu, który w sposób spójny i logiczny przeprowadzał swoje dociekania. Gorąco, bardzo gorąco polecam!

balin smile

Co do Biblii i protestanckich wypaczeń... Zgadzam się, oczywiście. Podaję jednak prawie wyłącznie argumentację biblijną, gdyż kolega, z którym wymieniałam powyżej argumenty preferuje ten styl dyskusji i zdaje się, że na rzekomej "niebiblijności" KRK uznaje Go za niechrześcijański. Ja tylko usiłuję pokazać prostą rzecz, mianowicie: nauka Kościoła Rzymskokatolickiego NIE STOI W SPRZECZNOŚCI z Biblią a wręcz wypływa z Pisma w tym samym stopniu, w jakim wypływa z Tradycji smile

Co do tej wiary w ludzi i w Boga... Cóż, chodziło mi tylko o to, że zarówno za Biblią, jak i za Tradycją stoi Bóg! Zgadzam się, że stwierdzenia z wyznania wiary nie są suchą formułką. Ale mówiąc, że wierzę w święty Kościól mówię między innymi mniej więcej tyle, że wierzę, że działa w Nim Bóg. Kiedy mówię, ze nie wierzę w ludzi.... Ludzie są ułomni, grzeszni, sami z siebie nic nie mogą. Tam, gdzie teolog czy  mistyk rozjaśnia prawdy wiary, tam współdziała z Bogiem (tak widzę np. prace św. Tomasza z Akwinu). Kiedy nie ma tej współpracy i człowiek opiera się li tylko na własnych talentach, tam się wszystko rwie, sypie, ma miejsce błąd (np. Luter). Możemy ufać ludziom w Kościele, ale w tej swojej ufności na pierwszym miejscu powinniśmy patrzeć, czy to co mówiąjest zgodne z doktryną Kościoła (innymi słowy, czy nie uprawiają herezji), a więc, czy w tym co głoszą jest Bóg smile NIe wiem, czy wyjaśniłam to jasno i w zrozumiały sposób...

I jeszcze inaczej: wierzę w Boga (a więc jestem przekonana, że Bóg istnieje istnienie i, że jest taki, jakim opisuję Go w skłądanym przeze mnie wyznaniu wiary), wierzę w święty powszechny i apostolski Kościół (jestem przekonana, że istnieje Kościół, jestem przekonana, że jest święty, że jest powszechny i że jest apostolski). Zacytuję tu trzy kwestie z Katechizmu Katolickiego kard. Gaspariego (Rozdział III O Składzie Apostolskim), które może co-nieco rozjaśnią:

P.33. Co oznacza słowo: Wierzę?
O. Słowo Wierzę oznacza to samo, co : dla powagi Boga objawiającego mocno przystaję na prawdy zwarte w  Składzie Apostolskim.

P.34. Co oznaczają słowa: Wierzę w Boga?
O. Słowa Wierzę w Boga oznaczają to samo, co: mocno wierzę, że Bóg jest i do Niego dążę jako do n ajwyższego i najdoskonalszego dobra i celu ostatecznego.

P. 123. W co wierzymy poprzez pierwszą część dziewiątego artykułu Składu Apostolskiego: Święty Kościół Powszechny? O. Przez  pierwszą część dziewiątego artykułu Składu Apostolskiego: Święty Kościół Powszechny, wierzymy, że istnieje społeczność nadprzyrodzona, widzialna, święta i powszechna, którą ustanowił Jezus Chrystus, gdy żył na świecie i nazwał Kościół swoim.

W razie wątpliwości, pytaj smile

88 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-09-09 01:31:50)

Odp: Problem z wiarą
Lawinia napisał/a:

Ważny chrzest dzieci nie zależy od tego, czy mogą one w pełni pojąć jego znaczenie. To jest bezpośrednie działanie Boga przez ręce szafarza sakramentu - to szafarz musi w chwili sprawowania sakramentu chcieć uczynić to, co czyni Kościół, a więc w tym wypadku musi mieć intencję ochrzcić!

Czyli zmuszamy dzieci do tego, żeby były ochrzczone, bo wystarczy, że szafarz tego chce? Czyli taki szafarz może iść z kropidłem przez wieś i walić nim na lewo i prawo i już, wszyscy są ochrzczeni?

89 Ostatnio edytowany przez balin (2018-09-09 13:41:24)

Odp: Problem z wiarą
Lawinia napisał/a:

Ludzie są ułomni, grzeszni, sami z siebie nic nie mogą. Tam, gdzie teolog czy  mistyk rozjaśnia prawdy wiary, tam współdziała z Bogiem (tak widzę np. prace św. Tomasza z Akwinu). Kiedy nie ma tej współpracy i człowiek opiera się li tylko na własnych talentach, tam się wszystko rwie, sypie, ma miejsce błąd

Jeżeli rozmawiamy o duchowości, to warto wyjść ponad lokalny poziom jednostki. Z tego poziomu trzeba się zgodzić z pierwszym zdaniem. Ale już drugie zdanie nie jest pełne. Weźmy 2 negatywne postacie z Biblii Faraona i Judasza. Czy oni nie wykonali woli Boga? Czy nie przyczynili się do chwały Boga?

90 Ostatnio edytowany przez adda-m (2018-09-09 20:43:34)

Odp: Problem z wiarą

Piszę dla tych co dali się zwieść, jakimiś złym interpretacjom Biblii. Pokazując im inne spojrzenie
na temat Matki Bożej. Opieram się na cytatach ze Starego Testamentu, KSIĘGI IZAJASZA.
Słowa Te zostały zapisane w VIII wieku p.n.e.700-lat przed
Jego Narodzeniem.
Podstawowy fragment dotyczący Chrystusa znajdziecie tu:
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=525
KSIĘGA IZAJASZA. W VIII wieku p.n.e.:
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=473   

22 Tak mówi Pan Bóg:
"Oto skinę ręką na pogan
i między ludami podniosę mój sztandar.
I odniosą twych synów na rękach,
a córki twoje na barkach przyniosą.
23 I będą królowie twymi żywicielami,
a księżniczki ich twoimi mamkami.
Twarzą do ziemi pokłon ci będą oddawać
i lizać będą kurz z twoich nóg.
Wtedy się przekonasz, że Ja jestem Pan;
kto we Mnie pokłada nadzieję, wstydu nie dozna.

11 O nieszczęśliwa, wichrami smagana, niepocieszona!
Oto Ja osadzę twoje kamienie na malachicie
i fundamenty twoje na szafirach.
12 Uczynię blanki twych murów z rubinów,
bramy twoje z górskiego kryształu,
a z drogich kamieni - cały obwód twych murów.
13 Wszyscy twoi synowie będą uczniami Pana,
wielka będzie szczęśliwość twych dzieci.

4 Nie lękaj się, bo już się nie zawstydzisz,
nie wstydź się, bo już nie doznasz pohańbienia.
Raczej zapomnisz o wstydzie twej młodości.
I nie wspomnisz już hańby twego wdowieństwa.
5 Bo małżonkiem twoim jest twój Stworzyciel,
któremu na imię - Pan Zastępów;
Odkupicielem twoim - Święty Izraela,
nazywają Go Bogiem całej ziemi.

5 Oto zawezwiesz naród, którego nie znasz,
i ci, którzy cię nie znają, przybiegną do ciebie
ze względu na Pana, twojego Boga,
przez wzgląd na Świętego Izraelowego,
bo On cię przyozdobi.

2 Wówczas narody ujrzą twą sprawiedliwość
i chwałę twoją wszyscy królowie.
I nazwą cię nowym imieniem,
które usta Pana oznaczą.
3 Będziesz prześliczną koroną w rękach Pana,
królewskim diademem w dłoni twego Boga.
4 Nie będą więcej mówić o tobie "Porzucona",
o krainie twej już nie powiedzą "Spustoszona".
Raczej cię nazwą "Moje <w niej> upodobanie",
a krainę twoją "Poślubiona".
Albowiem spodobałaś się Panu
i twoja kraina otrzyma męża.

31 I stanie się mocarz podpałką,
a dzieło jego iskrą.
Zapłoną razem oboje,
a nikt nie ugasi.

12 <Bo naród i królestwo, które by ci nie służyły, wyginą,
i poganie zostaną całkiem wygładzeni>.
13 Chluba Libanu przyjdzie do ciebie:
razem cyprysy, wiązy i bukszpan,
aby upiększyć moje miejsce święte.
I wsławię miejsce, gdzie stoją me nogi.
14 I pójdą do ciebie z pokłonem
synowie twoich ciemięzców,
i padną do twoich stóp wszyscy,
co tobą wzgardzili.
I nazwą cię "Miastem Pana",
"Syjonem Świętego Izraelowego".

21 Cały twój lud będzie ludem sprawiedliwych,
którzy posiądą kraj na zawsze,
nowa odrośl z mojego szczepu,
dzieło rąk moich, abym się wsławił.
22 Z bardzo małego stanie się tysiącem,
z najnieznaczniejszego - narodem potężnym.
Ja, Pan, zdziałam to szybko
w swoim czasie".


Wszystkie doktryny, tych co Biblię cytują, opierają się na jednym -"W biblii nie ma ani jednego słowa o Maryi".
s.Jehowi i ich nowy odłam "wolne dzieci boże"- bez nazwy.
Powtarzane jest to od wielu lat, wszyscy się z tym spotkali. Przedstawiłem parę cytatów, które świadczą o
czymś innym.
W słowach tych nie jest zawarte życie Maryi, ale nagroda, Jej Królestwo.
"dzieło rąk moich, abym się wsławił"

91

Odp: Problem z wiarą
nirvana5 napisał/a:

Bo mnie zawsze chodziło o to by znaleźć praktyczne wskazówki jak żyć , co jest dobre a co jednak nie , jaki jest cel i wgl sens naszego życia , po co i dlaczego tu jesteśmy , dlaczego świat nie jest jednak taki idealny , dlaczego ludzie ranią się wzajemnie i sprawiają ból , dlaczego jedne małżeństwa trwają aż do śmierci a inne rozpadają się po kilku latach . Co kieruje tymi ludzmi , skąd czerpią zasady itd .

Żyjemy w świecie zdominowanym przez komputery, rozumiemy takie terminy jak "przesył danych"
"kopiowanie informacji" i wiemy że informacje, wiedza odnośnie różnych dziedzin życia może
w formie elektronicznej, cyfrowej być powielana, gdy nowe dyski zapełnimy tymi danymi.
Kiedyś ludzie wiedzy takiej nie posiadali, nie zrozumieli by w ogóle znaczenia tych terminów.
Dlatego gdy czytam słowo które mówi że Bóg(Stwórca) powołując aniołów do życia, przelewa Im
całą odpowiednią wiedzę potrzebną do sprawowania Ich funkcji, a wedle opisów jest ich wiele.
To tak te słowa rozumiem, choć pewnie jest to tylko jakimś bladym cieniem tego procesu.
I na przykład, Jezus gdy sztorm uspakajał, zwracał się do anioła który sztorm ten przywołał,
a nie do samego wiatru, jako podmuchu czy też przepływu powietrza.
My zaś rodzimy się i wiedzę całą czerpiemy z otoczenia, przez całe życie. Dlatego bardzo łatwo nas
jest zwieść, nakłonić do złego. Bo czym osoba która krzywdzi innych od nas się różni?
Wielu powie wychowanie, środowisko i mają rację. Ale to nie przekreśla człowieka w oczach Boga,
bo każdy może zacząć czerpać wiedzę ze źródła którym jest Jezus, Chrystus. Nasz Pan.

Ale samo czytanie, tak jak znajomość prawa nie uczyni cię 'prawym'. Dlatego mamy sakramenty święte.
Chrzest, komunia i bierzmowanie, zostały nam dane by duszę umacniać, uświęcać łaską Jezusa.

Po Chrzcie nie obciążają CIĘ winy przodków, odpowiadasz przez to tylko za swoje przewinienia.

Ale można też pisać o chlapaniu się wodą. Trzeba wiary, a ten co imię Święte Jezusa przywołuje,
wcale nie musi podzielać twojej wiary. Choćby na biblie się powoływał i cytował proroków, nic
nie znaczy, bo świętemu słowu własne zrozumienie przypisał.

92

Odp: Problem z wiarą
balin napisał/a:

Weźmy 2 negatywne postacie z Biblii Faraona i Judasza. Czy oni nie wykonali woli Boga? Czy nie przyczynili się do chwały Boga?

Żeby takie 'filozoficzne' pytanie zadać, trzeba być chyba na dopalaczach.
Ujmę to tak, rodzimy się i czerpiemy wiedzę z otaczającego nas świata. Myślę że wolą Boga była nasza
czystość umysłu, i w Jego planie miał przyjść na świat Nauczyciel. Lecz powstał rozłam wśród aniołów
bo część uznała ludzi za niegodnych. Dlatego są ci co zwodzą i ci co chronią. Lecz wola Boga jest niezmienna
i Nauczyciel przyszedł na świat, nauczał. I widząc upadek człowieka grzesznego został Odkupicielem
Zbawicielem, jak najlepszy Ojciec i Pasterz trzody swojej oddał za nas życie. I ty piszesz że ci co go zabijali
wypełnili Jego wolę? A jak myślisz dlaczego Jezus umierając woła "przebacz im oni niewiedzą co czynią".
To w tym jest zawarta cała Chwała Jezusa, w Jego miłosierdziu, ofierze i przebaczeniu. Msze święte mają dlatego
tak wielkie znaczenie, bo każda jest Łaską Bożą Uświęcona. A ludzie którzy twierdzą że czytanie pisma w domu
jest odpowiedniejsze bądź że ma większe takie czytanie domowe znaczenie, nic nie rozumieją. A co gorsza przelewają
te zgubne spojrzenie w umysły innych ludzi. Modlitwa zawsze ma znaczenie, ale msza święta jest najważniejsza.

Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu. Jak była na początku, teraz i zawsze, i na wieki wieków. Amen.

Odp: Problem z wiarą

Ja nie wierzę w to co głosi kościół- są to wymysły kościoła i czasami odwrotne do tego co jest w Biblii. Jestem osobą wierzącą, ale nie lubie gdy ktos na mnie naciska.

94

Odp: Problem z wiarą

santapietruszka

No nie wiem z tą konewką wink A mówiąc serio, pisałam o warunkach ważności sakramentu i co do zasady są takie, jak podałam. Odrębną kwestią jest godziwe sprawowanie sakramentu i tutaj Kościół podaje pewne obostrzenia. (BTW godziwe sprawowanie/przyjmowanie sakramentu i ważne sprawowanie/ przyjmowanie sakramentu to osobne zagadnienia). Cytuję kanon 86, paragraf 1 z Kodeksu Prawa Kanonicznego, gdyż on zdaje się odpowiadać na Twoje pytanie najpełniej:)

Kan. 868 -
§ 1. Do godziwego ochrzczenia dziecka wymaga się:
1  aby  zgodzili  się  rodzice  lub  przynajmniej  jedno  z  nich,  lub  ci,  którzy  prawnie  ich zastępują;
2  aby istniała uzasadniona nadzieja, że dziecko będzie wychowane po katolicku; jeśli jej zupełnie  nie  ma,  chrzest  należy  odłożyć  zgodnie  z  postanowieniami  prawa  partykularnego, powiadamiając rodziców o przyczynie.

Więcej na interesujący Cię temat znajdziesz w rozdziale III Przyjmujący chrzest w Kodeksie Prawa Kanonicznego, kan. 864-871.


balin

Oto, co na temat Judasza miał do powiedzenia Pan Jezus (pogrubienie moje):

"Z nastaniem wieczoru zajął miejsce u stołu razem z dwunastu <uczniami>. 21 A gdy jedli, rzekł: «Zaprawdę, powiadam wam: jeden z was mnie zdradzi».  Bardzo tym zasmuceni zaczęli pytać jeden przez drugiego: «Chyba nie ja, Panie?»  On zaś odpowiedział: «Ten, który ze Mną rękę zanurza w misie, on Mnie zdradzi. Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził». Wtedy Judasz, który Go miał zdradzić, rzekł: «Czy nie ja, Rabbi?» Odpowiedział mu: «Tak jest, ty». (Mt. 26; 20-25)

Myślę, że komentarz jest zbędny.

marianpowazka69871
Który kościół masz na myśli? Jeśli Kościół Rzymskokatolicki, to pokaż proszę, która z Jego nauk jest "odwrotna do tego, co jest w Biblii" smile

Pozdrawiam!

95 Ostatnio edytowany przez balin (2018-09-10 20:49:33)

Odp: Problem z wiarą
adda-m napisał/a:
balin napisał/a:

Weźmy 2 negatywne postacie z Biblii Faraona i Judasza. Czy oni nie wykonali woli Boga? Czy nie przyczynili się do chwały Boga?

Żeby takie 'filozoficzne' pytanie zadać, trzeba być chyba na dopalaczach.

Myślę, że wystarczy Biblia. smile

„Pismo bowiem mówi do faraona: Po to właśnie cię wzbudziłem, aby okazać na tobie swoją moc i żeby moje imię było głoszone po całej ziemi” Rz 9:17

Lawinia to może ja zacytuję siebie w mojej odpowiedzi na Twój post. Dokładnie pierwsze zdanie.

Jeżeli rozmawiamy o duchowości, to warto wyjść ponad lokalny poziom jednostki.

Z lokalnego poziomu muszę się oczywiście z Tobą zgodzić. Ale założenie było inne. Szkoda, że jednak odniosłaś się tylko lokalnie.

96

Odp: Problem z wiarą
balin napisał/a:

Lawinia to może ja zacytuję siebie w mojej odpowiedzi na Twój post. Dokładnie pierwsze zdanie.

Jeżeli rozmawiamy o duchowości, to warto wyjść ponad lokalny poziom jednostki.

Z lokalnego poziomu muszę się oczywiście z Tobą zgodzić. Ale założenie było inne. Szkoda, że jednak odniosłaś się tylko lokalnie.

Rozwiń swoją wypowiedź, proszę smile

97

Odp: Problem z wiarą

Wolą Boga było, by Jezus został wydany i ukrzyżowany. A zarazem ten, przez którego Jezus został wydany, lepiej żeby się nie narodził. No to jak się miała wykonać wola Boga bez Judasza?

98

Odp: Problem z wiarą
balin napisał/a:

Wolą Boga było, by Jezus został wydany i ukrzyżowany. A zarazem ten, przez którego Jezus został wydany, lepiej żeby się nie narodził. No to jak się miała wykonać wola Boga bez Judasza?

Dobre pytanie.

Ja myślę, że jest tak, jak w pewnym sensie z każdym innym grzechem.
1)Bóg nigdy NIE CHCE grzechu człowieka.
2)Grzech jest osobistym, niewymuszonym, świadomym WYBOREM człowieka.
3)Grzech zawsze OBRAŻA Boga.
4)Bóg zna konsekwencje każdego czynu (w tym grzechu) ale SZANUJE ludzką wolność.
5)Bywa tak, że z najtrudniejszych sytuacji, czy złych wyborów jednostki Bóg potrafi wyprowadzić jakieś dobro - ale nie dlatego, że ten grzech mu się jakoś podoba!

hm... Judasz zgrzeszył ciężko. I w pełni świadomie. Nie ma szans, by to w jakikolwiek sposób podobało się Bogu. Czy myślisz, że podobały się Mu także okrutne biczowanie, opluwanie, obelgi, bluźnierstwa, fałszywe zeznania podstawionych świadków, sąd przeprowadzany nocą bez możliwości obrony, opuszczenie i wyparcie się Go przez przyjaciół, niesprawiedliwy wyrok, publiczne obnażenie? Czy naprawdę sądzisz, że każda z tych rzeczy, którą cierpliwie zniósł dla naszego zbawienia była według Niego czymś dobrym, przyjemnym czy wręcz przeciwnie - to były wszystko grzechy? To nasze grzechy Go zabiły. A w tamtej konkretnej historycznej chwili konkretne grzechy konkretnych osób. Równie dobrze możemy się cofnąć do Adama i Ewy i twierdzić, że ich grzech był miły Bogu i konieczny, bo poskutkował zbawczym dziełem Chrystusa Pana....

Absurd

99

Odp: Problem z wiarą

Lawinia ale to co mówisz, nie jest zgodne z duchem Biblii. Zacytujmy 2 pkt z Twojej wypowiedzi:

2)Grzech jest osobistym, niewymuszonym, świadomym WYBOREM człowieka.

A ja jeszcze raz zacytuje Pismo i pogrubię ostatni wers:

Albowiem mówi Pismo do faraona: Po to właśnie cię wzbudziłem, aby okazać na tobie moją potęgę i żeby rozsławiło się moje imię po całej ziemi. A zatem komu chce, okazuje miłosierdzie, a kogo chce, czyni zatwardziałym Rz 9:17-18

Z całą pewnością, bo tak wskazują fakty biblijne, faraon i Judasz zastali uczynieni zatwardziałymi. Judasz nawet bardzo żałował tego co zrobił. Chyba jednak w Biblii jest trochę inaczej niż mówisz. Jaka z tego może płynąc prawda duchowa? Bo o to chodzi w naszej rozmowie. smile

100

Odp: Problem z wiarą
balin napisał/a:

Lawinia ale to co mówisz, nie jest zgodne z duchem Biblii. Zacytujmy 2 pkt z Twojej wypowiedzi:

2)Grzech jest osobistym, niewymuszonym, świadomym WYBOREM człowieka.

A ja jeszcze raz zacytuje Pismo i pogrubię ostatni wers:

Albowiem mówi Pismo do faraona: Po to właśnie cię wzbudziłem, aby okazać na tobie moją potęgę i żeby rozsławiło się moje imię po całej ziemi. A zatem komu chce, okazuje miłosierdzie, a kogo chce, czyni zatwardziałym Rz 9:17-18

Z całą pewnością, bo tak wskazują fakty biblijne, faraon i Judasz zastali uczynieni zatwardziałymi. Judasz nawet bardzo żałował tego co zrobił. Chyba jednak w Biblii jest trochę inaczej niż mówisz. Jaka z tego może płynąc prawda duchowa? Bo o to chodzi w naszej rozmowie. smile

Absolutnie się z Tobą nie zgodzę. Istnieje coś takiego, jak WOLNA WOLA i Bóg w nią nigdy, przenigdy nie ingeruje. W komentarzu do przytoczonego przez Ciebie wersetu czytamy: „To znaczy dopuszcza zatwardziałość, jako postawę dobrowolnie obraną.” Ty, zdaje się jesteś zwolennikiem predestynacji o.O


Może zainteresuje Cię takie oto wyjaśnienie z wykładu Scotta Hahna, katolickiego teologa, który nawrócił się z protestantyzmu(pogrubienie moje):

Paweł mówi o tym w dalszych wierszach, Rz 1, 21: Ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. Niewdzięczność. Ludzie nieprawi przestają dziękować i oddawać cześć Bogu, któremu zawdzięczają wszystko. Rz 1, 22-23: Podając się za mądrych stali się głupimi. I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i płazów. Co czyni Pan Bóg? W efekcie zatwardza ich serca. Paweł wyraża to takich słowach: Rz 1, 24 : Dlatego wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc na łup nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał. Mówiąc inaczej: „Nie chcecie Mnie, źródło i przyczynę waszego spełnienia i szczęścia, jedyną na świecie potęgę, która może was doprowadzić do doskonałości i pełni tego, czym możecie być? Dobrze, w takim razie moją karą jest to, że dam wam wszystko, czego pragniecie”. Miłosierdziem Boga jest zesłanie choroby na kogoś, kto wybiera się na party. Bożym gniewem jest, kiedy Bóg mówi: „Ja wiem, co w głębi serca pragniecie czynić. Moim gniewem wobec was jest przyzwolenie: ‘Idźcie i uczyńcie to!’”.

Całość wykładu pt Pan Bóg zatwardza serca? znajdziesz na tutaj: http://www.fronda.pl/blogi/okruchy/pan- … 15761.html

Całość szybko się czyta i myślę, że w pewien sposób odpowie na Twoje pytania.

Jeszcze szybka refleksja-cytat z Dostojewskiego: „Jak Pan Bóg chce kogo ukarać, to mu najpierw rozum odbiera”...

101

Odp: Problem z wiarą

Też mam takie rozkminy jak Ty. To nic złego. Dużo rzeczy mi się w kościele nie podoba. Dużo rzeczy jest sprzecznych z tym, w co sama wierzę.
I to powtarzane na siłę stwierdzenie, że jesteśmy słabi i grzeszni. W ogóle pojęcie GRZECHU mnie odrzuca. Jestem dobrym człowiekiem, nie krzywdzę innych, pomagam, nikogo nie zabiłam, a jednak jestem GRZESZNA, czyli ta gorsza.
Nie chodzę w niedzielę na mszę i dobrze mi z tym.

102

Odp: Problem z wiarą
Lorasa napisał/a:

Też mam takie rozkminy jak Ty. To nic złego. Dużo rzeczy mi się w kościele nie podoba. Dużo rzeczy jest sprzecznych z tym, w co sama wierzę.
I to powtarzane na siłę stwierdzenie, że jesteśmy słabi i grzeszni. W ogóle pojęcie GRZECHU mnie odrzuca. Jestem dobrym człowiekiem, nie krzywdzę innych, pomagam, nikogo nie zabiłam, a jednak jestem GRZESZNA, czyli ta gorsza.
Nie chodzę w niedzielę na mszę i dobrze mi z tym.

Hm... Ciekawe, co jest w nauce Kościoła sprzeczne z Twoją wiarą? Jak i w co wierzysz?

A nie jesteśmy słabi i grzeszni? Dlaczego pojęcie grzechu Cie odrzuca? (Widać, że sam termin działa na Ciebie, jak czerwona płachta na byka...)

Co rozumiesz pod pojęciem "dobry człowiek"?

I czemu Twoim zdaniem grzeszna=gorsza? Przecież wszyscy ludzie (poza nielicznymi wyjątkami) są grzeszni, więc niby od kogo masz być gorsza, skoro każdego ten termin obejmuje?

Święty Jan w swoim liście pisze tak:

Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu,
to samych siebie oszukujemy
i nie ma w nas prawdy.
Jeżeli wyznajemy nasze grzechy,
[Bóg] jako wierny i sprawiedliwy
odpuści je nam
i oczyści nas z wszelkiej nieprawości.
Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy,
czynimy Go kłamcą
i nie ma w nas Jego nauki.
(1J 1; 8-10)

Ciekawi mnie Twój punkt widzenia... smile

103

Odp: Problem z wiarą

Co jest sprzeczne? Podejście np. do seksu przedmałżeńskiego, antykoncepcji, masturbacji, edukacji seksualnej.

Ogólnie ten cały hype w kościele nastawiony na to, żeby pokazać mi jak to słaba i grzeszna jestem, zamiast skupić się na szerzeniu dobra.

A dobry człowiek to ten, który nie krzywdzi świadomie drugiej osoby / zwierzęcia i naprawdę nie jest potrzebna do tego wiara.

Wielu ateistów jest lepszych (w kontekście powyższej def.) od katolików.

104

Odp: Problem z wiarą

Lawinia bardzo przyjemnie czytać kogoś kto pewnie stoi na fundamencie Chrystusa smile z wieloma kwestiami się nie zgadzam, może uda mi się znaleźć trochę wolnego czasu przy weekendzie by podzielić się swoimi myślami w związku z tym co napisałaś. Balinie! uważam podobnie jak Lawinia, że Bóg człowiekowi wolnej woli nie odbiera, nie ingeruje w nią, On nawet tego nie może zrobić z samej zasady. już pisałem z Tobą o zatwardzaniu serca przez Boga, Lawinia podaje kolejne przekonywujące argumenty. póki co to tyle, pozdrawiam smile

105

Odp: Problem z wiarą

Lorasa

Argument, że wielu ateistów jest lepszych wg podanych kryteriów od katolików, jest z gruntu chybiony. Równie dobrze mogę powiedzieć, że wielu katolików jest lepszych niż ateiści. Bez sensu. Zgodzić bym się mogła z twierdzeniem, że istnieją ateiści, którzy wg podanych kryteriów są lepsi od niektórych katolików.

Czy można być dobrym bez Boga? Ciekawa polemika sprzed lat na Uniwersytecie Oxfordzkim (w jednej z ról głównych Richard Dawkins) ateiści vs wierzący (ale nie katolicy akurat) pt. Czy można być dobrym bez Boga?

Jeśli znasz język angielski, serdecznie polecam. Ponad dwie godziny interesującego sporu. Sama wyciągniesz wnioski wink
https://www.youtube.com/watch?v=6NHU4gB-v-Q

Czy Kościół Rzymskokatolicki ma rzeczywiście przechył, jeśli chodzi o ukazywanie człowiekowi jego grzeszności? Zdecydowanie nie, proponuje integralną wizję człowieczeństwa ze wszystkim, co ono ze sobą niesie. Nie zmienia to faktu, że grzech jest rzeczywistością istotną, z powodu grzechu Chrystus Pan przyszedł na świat, aby nas zbawić. Ale jest też w Kościele miejsce na radość, zapewniam. Nie wiem, jakie masz doświadczenia. Ja mam doświadczenia doznawania Bożej opieki i pomocy, także przez sakramentalne działanie Kościoła.

poziomy
Miło się czyta takie reakcje na moje posty smile Chętnie z Tobą podyskutuję. Jestem ciekawa Twoich argumentów!

106 Ostatnio edytowany przez balin (2018-09-13 12:50:00)

Odp: Problem z wiarą
poziomy napisał/a:

Balinie! uważam podobnie jak Lawinia, że Bóg człowiekowi wolnej woli nie odbiera, nie ingeruje w nią, On nawet tego nie może zrobić z samej zasady. już pisałem z Tobą o zatwardzaniu serca przez Boga, Lawinia podaje kolejne przekonywujące argumenty. póki co to tyle, pozdrawiam smile

Nigdzie nie twierdzę, że Bóg odbiera człowiekowi wolną wolę. smile O czym innym przecież mówiłem. smile Ja ciągle piszę o prawdach zawartych z Biblii, które są przydatne w rozumieniu codzienności.
Tak to już niestety jest, że jednym jest łatwiej, a innym trudniej w znalezieniu swojej drogi do Boga. A wolna wola człowieka, niewiele tu ma do znaczenia. Tak to już jest, że ludzie stają się mądrzy, potrafią dobrze rozeznać, że idą w złym kierunku tylko w 2 przypadkach. Pierwsze to ciężkie doświadczenie życiowe i tak było z Judaszem. Drugie to gdy Bóg natchnie człowieka Duchem św. - tak było z apostołami. Wcześniej to oni chodzili z Jezusem i kompletnie nic nie kumali.

107 Ostatnio edytowany przez Czarna Kotka (2018-09-13 14:16:06)

Odp: Problem z wiarą

Lawinia. Czy w trakcie odprawiania sakramentów moc boża autentycznie przepływa przez dłonie kapłana, który pół godziny wcześniej wyjął je z dziecięcych majtek?

108

Odp: Problem z wiarą

Jestem niewierzący, ale lubię chodzić do kościoła. Tzn, nie chodzę co niedziela, w zasadzie tylko z okazji, okazji. Ale lubię. Mam tu na myśli liturgię, wspólne odmawianie modlitw, śpiewy. Wpływa to na mnie uspokajająco. Tylko klękania nie lubię i fragmentu z "prosimy cię Panie" big_smile

109 Ostatnio edytowany przez Lawinia (2018-09-13 20:24:29)

Odp: Problem z wiarą
Czarna Kotka napisał/a:

Lawinia. Czy w trakcie odprawiania sakramentów moc boża autentycznie przepływa przez dłonie kapłana, który pół godziny wcześniej wyjął je z dziecięcych majtek?

Witaj, Czarna Kotko! Widzę, że nadal w formie wink

Bardzo chętnie odpowiem na Twoje pytanie: nawet niegodny kapłan może ważnie sprawować sakramenty, a dzieje się to mocą jego święceń i mocą samego sprawowanego sakramentu. Zasada nazywa się ex opere operato. Zachęcam do poczytania, choćby w Wikipedii wink

I nie oznacza to, że pedofila wśród kapłanów mnie nie przeraża, czy, że ją sobie lekceważę. Zerknij na moje wcześniejsze wypowiedzi, by zobaczyć, jakie odczucia to we mnie budzi. Tutaj jednak skupiam się na podniesinej przez Ciebie kwestii.

Edycja:
I jeszcze jedno. Ufam Kościołowi, ufam Duchowi Świętemu. Kapłan sprawuje sakramenty, ale tak naprawdę działa sam Bóg smile

110

Odp: Problem z wiarą

A może to kwestia wrażliwości, ja przestałam chodzić do kościoła właśnie ze względu na pedofilię wśród księży, to nastawienie na kasę, hipokryzję. Nie chcę być częścią czegoś, w czym jest tyle zła. I nie potrafię na to spojrzeć z tej perspektywy: "Przecież księża to tylko ludzie."

Do kościoła nie chodzę, w Boga wierzę.

111

Odp: Problem z wiarą

Czyli jest sobie pan Stefan, porządny człowiek, dobry ojciec, który chciałby ochrzcić swoje dziecko, ale nie chce iść do kapłana, bo jedyny, który jest do dyspozycji to (bezkarny) pedofil. Ponieważ kapłan jest do dyspozycji, kiedy pan Stefan sam spróbuje ochrzcić dziecko, Pan Jezus na chmurce powie: "oj, niedobrze, nie zgadzam się Stefanie, sakrament nieważny". Jeśli natomiast chrztu będzie udzielał pedofil ze święceniami, Pan Jezus powie: "wszystko w porządku, niechaj przez twoje dłonie których nawet może jeszcze nie umyłeś, przepłynie moja boska moc, sakrament zatwierdzony".
Zgadza się?

112

Odp: Problem z wiarą
Karan napisał/a:

A może to kwestia wrażliwości, ja przestałam chodzić do kościoła właśnie ze względu na pedofilię wśród księży, to nastawienie na kasę, hipokryzję. Nie chcę być częścią czegoś, w czym jest tyle zła. I nie potrafię na to spojrzeć z tej perspektywy: "Przecież księża to tylko ludzie."

Do kościoła nie chodzę, w Boga wierzę.

A więc, w pewnym sensie Cię rozumiem. To jest straszne, że postępowanie niektórych przedstawicieli kleru powoduje odwracanie się ludzi od Kościoła...

Ale... zastanawia mnie, jak to ułożyłaś sobie w sumieniu... Jak wierzysz w Boga, skoro postępujesz wbrew Jego wyraźnym zaleceniom i nie korzystasz choćby z sakramentów świętych?

1) Nauczanie Kościoła jest zakorzenione w Chrystusie:
"Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał"(Łk 10;16)

2)Prymat Piotra, władza kluczy, ustanowienie Kościoła
"A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?» Odpowiedział Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: «Paś baranki moje!»  I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?» Odparł Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: «Paś owce moje!». Powiedział mu po raz trzeci: «Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?» Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: «Czy kochasz Mnie?» I rzekł do Niego: «Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego Jezus: «Paś owce moje!"(J 21; 15-17)

"Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie"(Mt 18;18)

"Na to Jezus mu rzekł: «Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew6, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie»(Mt 16; 17-19)

3)Sakramenty: Eucharystia, Spowiedź

" to czyńcie na moją pamiątkę!"(Łk 22;19)

"Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane»"(J 20;22-23)

To kilka cytatów, które mówią o wyraźnej woli Boga, co do Kościoła i co do środków zbawienia. Nie wiem, jak sobie radzisz z takim dysonansem?

Czarna Kotko czy wiesz o tym, że szafarzem sakramentu chrztu może być w nagłych wypadkach ważnie każdy człowiek, nawet niewierzący, ale mający intencję czynienia tego, co czyni Kościół?
Kodeks Prawa Kanonicznego:
Kan.   861 -
§  1.  Zwyczajnym  szafarzem  chrztu  jest  biskup,  prezbiter  i  diakon,  z zachowaniem przepisu kan. 530, n. 1.
§ 2. Gdy szafarz zwyczajny jest nieobecny lub ma przeszkodę, chrztu godziwie udziela katecheta  albo  inna  osoba  wyznaczona  do  tej  funkcji  przez  ordynariusza  miejsca,  a  w  wypadku konieczności każdy człowiek, mający właściwą intencję. Duszpasterze, zwłaszcza zaś proboszcz, powinni zatroszczyć się o to, aby wierni zostali pouczeni o prawidłowym udzielaniu chrztu.

smile

113

Odp: Problem z wiarą

Ksiądz pedofil w parafii to jest ten „nagły wypadek”? Nie. Skąd zatem ta żarliwa chęć edukowania w zakresie prawa kanonicznego? Ano po to, żeby nie odnieść się do właściwego sensu postu Czarnej Kotki...

114

Odp: Problem z wiarą
Klio napisał/a:

Ksiądz pedofil w parafii to jest ten „nagły wypadek”? Nie. Skąd zatem ta żarliwa chęć edukowania w zakresie prawa kanonicznego? Ano po to, żeby nie odnieść się do właściwego sensu postu Czarnej Kotki...

Klio, widzisz przecież w jakim tonie skonstruowana jest wypowiedź Czarnej Kotki... Jest dość napastliwa, nie sądzisz? Temat jest poważny i odpowiedziałam jak najlepiej umiałam odnośnie kwestii szafarza sakramentu chrztu.

Co do przypadków pedofilii w Kościele.
Mając taką konkretną wiedzę nasz hipotetyczny pan Stefan powinien:
1)udać się na policję/do prokuratury - jak w każdym innym wypadku gdy sądzimy, że dokonano przestępstwa
ORAZ (zauważ, że nie mówię "lub")
2)udać się do kurii i tam także przedstawić sytuację

Pan Stefan ma także prawo poprosić innego kapłana o ochrzczenie jego dziecka. W mojej dalszej rodzinie rodzice dziecka bardzo chcieli, by chrzest odbył się w rodzinnej parafii ojca Małego, a nie w ich obecnej parafii. Udało im się to załatwić, tak, że chrztu udzielił ten ksiądz, którego chcieli. Dodam, że powodem nie była pedofilia.

*

Uważam, że takie osoby (pedofile) nie powinny sprawować funkcji kapłańskich, a za to powinny jak najszybciej trafić do więzienia! I tutaj zgadzam się co do tego, że przypadki ukrywania, chronienia takich przestępców były/są niegodnymi przejawami braku troski o wiernych i absolutnie nie ma tu nic na obronę decydentów w takich sprawach.

Co do tego zaś, czy chrzest udzielony przez takiego księdza jest ważny... Oczywiście, że jest. Podobnie, jak rozgrzeszenie, czy Eucharystia. Ex opere operato. I niezależnie, czy ksiądz dopuścił się takiego, czy innego grzechu.

Nie oznacza to jednak, że popieram molestowanie seksualne kogokolwiek, a zwłaszcza dzieci. Mówię tylko, jak obiektywnie rzecz się ma z sakramentami.

*
Tutaj macie ciekawy fragment tekstu o. Jacka Salija dotyczącego między innymi kwestii niegodności kapłana, a ważności sprawowanej przez niego posługi, pogrubienia moje:

Przejdźmy do ostatniego problemu, jaki wiąże się z naszym tematem. Mam na myśli ważność posługi sakramentalnej sprawowanej przez kapłana niegodnego. Jest czymś psychologicznie zrozumiałym, że ktoś oburzony złym postępowaniem kapłana może zacząć odczuwać następujące wątpliwości: „Czy to możliwe, że sakramenty sprawowane przez takiego kapłana naprawdę udzielają łaski? że konsekracja wypowiadana ustami niegodnego kapłana naprawdę uobecnia Ciało i Krew Pańską?”

Otóż Kościół stanowczo i bez wahań zawsze bronił ważności posługi sakramentalnej sprawowanej przez kapłana znajdującego się w stanie grzechu. „Ci, którzy powiadają, że dopiero wtedy sakramenty są święte, kiedy są udzielane przez świętych ludzi - argumentował święty Augustyn (Objaśnienie Psalmu 10,5) - nie pokładają ufności w Panu”. Przyjmujący sakramenty mają przecież pokładać ufność nie w świętości ich szafarza, ale w świętości samego Chrystusa. Szafarz jest tylko sługą, w rzeczywistości to sam Chrystus - w trakcie obrzędów sakramentalnych - chrzci, odpuszcza grzechy, uobecnia swoją jedyną Ofiarę. Niegodność szafarza sakramentów jest obrazą Boską i krzywdą wyrządzoną Kościołowi, ale nie ma ona aż tak wielkiej mocy, ażeby unicestwić zbawczy dar Chrystusa.

[...]

Na początku wieku XIII - a był to czas zarówno wielkich błędów religijnych, jak wielkiej religijnej odnowy - naukę o tym, że zbawcza moc sakramentów jest transcendentna w stosunku do świętości czy grzeszności kapłana, przypomniał papież Inocenty III: „Nie odrzucamy sakramentów, których udziela Kościół i z którymi współdziała bezcenna i niewidzialna moc Ducha Świętego, choćby nawet udzielał ich grzeszny kapłan, uznawany przez Kościół. Nie uwłaczamy spełnianym przez niego posługom kościelnym i błogosławieństwom, lecz chętnym sercem je przyjmujemy, jak gdyby pochodziły od człowieka najgodniejszego. Kiedy bowiem biskup lub kapłan jest grzeszny, jego grzech nie odbiera mocy chrztowi dziecka ani konsekracji Eucharystii, ani żadnym innym posługom kościelnym w stosunku do wiernych. (...) Wierzymy stanowczo oraz w czystości serca bez wahania i bez zastrzeżenia wyznajemy, iż święta Ofiara, to znaczy chleb i wino po konsekracji są prawdziwym ciałem i krwią Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wierzymy, że dokonuje się ona ani więcej przez dobrego kapłana, ani mniej przez złego, ponieważ dokonuje się nie mocą zasług konsekrującego, ale mocą słów Stworzyciela i mocą Ducha Świętego” (BF VII 201 i 281).

Powtórzył tę naukę Sobór Trydencki (BF VII 220). Znajduje się ona również w Katechizmie Jana Pawła II, gdzie cytuje się m.in. następujące zdanie świętego Tomasza z Akwinu: „Sakrament urzeczywistnia się nie przez sprawiedliwość człowieka, który go udziela lub przyjmuje, lecz przez moc Bożą” (KKK 1128).


Całość cytowanego tekstu znajdziecie tutaj:
https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TD/pr … godni.html

Pozdrawiam!

115

Odp: Problem z wiarą
balin napisał/a:
adda-m napisał/a:
balin napisał/a:

Weźmy 2 negatywne postacie z Biblii Faraona i Judasza. Czy oni nie wykonali woli Boga? Czy nie przyczynili się do chwały Boga?

Żeby takie 'filozoficzne' pytanie zadać, trzeba być chyba na dopalaczach.

Myślę, że wystarczy Biblia. smile

Faktycznie więcej niż cztery kartki może zaszkodzić, i psuje trawienie.

-----------------------------------------------------------------------------------------
Małgorzata, oznacza - perła. smile

116

Odp: Problem z wiarą
Klio napisał/a:

Ksiądz pedofil w parafii to jest ten „nagły wypadek”? Nie. Skąd zatem ta żarliwa chęć edukowania w zakresie prawa kanonicznego? Ano po to, żeby nie odnieść się do właściwego sensu postu Czarnej Kotki...

A jaki jest ten właściwy sens wg Ciebie?

117

Odp: Problem z wiarą
Lawinia napisał/a:

Co do tego zaś, czy chrzest udzielony przez takiego księdza jest ważny... Oczywiście, że jest. Podobnie, jak rozgrzeszenie, czy Eucharystia. Ex opere operato. I niezależnie, czy ksiądz dopuścił się takiego, czy innego grzechu.

Wydaje mi się Lawinio, że nadal nie zrozumiałaś sedna problemu na jaki zwróciła uwagę Czarna Kotka, a w związku z tym Twoja odpowiedź chybia celu. Czarna Kotka nie polemizuje tu z faktem, że sakrament udzielony przez księdza będzie ważny. Pokazała zaś (zgodnie zresztą z nauczaniem Kościoła), że ważność udzielonego sakramentu zostanie podważona w stosunku do Stefana, człowieka dobrego, nie krzywdzącego innych, żyjącego zgodnie z przykazaniami. Jednocześnie Bóg przychylnym okiem spojrzy na sakrament udzielony przez księdza pedofila. Jedynie „nagły wypadek” wg. prawa kościelnego sprawiłby, że Stefan i udzielony przez niego sakrament zyskałby aprobatę w oczach Boga. Jak to się ma zatem do ex opere operato? Bóg rzeknie: zadziałam poprzez Ciebie Stefanie tylko jeśli Twoje dziecko będzie umierające i ksiądz nie zdąży przybyć. Do księdza pedofila powie zaś: zadziałam za każdym razem. Masz chłopie jak w banku wink Tak trzymaj...

118

Odp: Problem z wiarą

witam jeszcze raz, odniosę się do części szerokiego zakresu tematów, które poruszyłaś Lawinio w odpowiedzi na post użytkownika Nirvana5. chciałbym skupić się na zagadnieniu Chrztu pomimo tego, że nie tylko w tej kwestie z Tobą się nie zgadzam. postaram się nie rozpisywać zbytnio przedstawiając swoją perspektywę i moje zrozumienie wybranego tematu. proszę Cię również o to samo jeżeli chcemy wymienić poglądy. nie dysponuję dużą ilością czasu a temat jest niezmiernie ciekawy i ważny. może na początku napiszę jak ja widzę chrzest i dlaczego uważam, że praktykowanie chrztu niemowląt jest niezgodne z Pismem Świętym.

fragment do Twojej wypowiedzi do której będę się odnosił to:

Lawinia napisał/a:

Ważny chrzest dzieci nie zależy od tego, czy mogą one w pełni pojąć jego znaczenie. To jest bezpośrednie działanie Boga przez ręce szafarza sakramentu - to szafarz musi w chwili sprawowania sakramentu chcieć uczynić to, co czyni Kościół, a więc w tym wypadku musi mieć intencję ochrzcić! Natomiast, aby osoba dorosła godnie przyjęła ten sakrament musi to zrobić świadomie i dobrowolnie.
Co ciekawe chrzest od początku chrześcijaństwa miał tę samą materię i formę, co teraz. Jest to jednak  nie jedynie chrzest "wodny", jak piszesz, a więc nie jest to jedynie chrzest Janowy, ale jest to chrzest z wody i z Ducha:  Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego (J 3; 5) W dziejach Apostolskich jest ciekawy fragment dotyczący tego, jak Filip (diakon) ochrzcił dworzanina etiopskiego: A Filip wychodząc z tego [tekstu] Pisma opowiedział mu Dobrą Nowinę o Jezusie.  W czasie podróży przybyli nad jakąś wodę: «Oto woda - powiedział dworzanin - cóż przeszkadza, abym został ochrzczony?» Odpowiedział Filip: Można, jeżeli wierzysz z całego serca. Odparł mu: Wierzę, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym. I kazał zatrzymać wóz, i obaj, Filip i dworzanin, zeszli do wody. I ochrzcił go. (Dz. 8, 35-38)

moim zdaniem Pismo nie sygnuje Twoich myśli nt Chrztu, przynajmniej nie w pełni.

Rzym. 6:4

4 Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie - jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca.

już pierwsze zdanie  Ważny chrzest dzieci nie zależy od tego, czy mogą one w pełni pojąć jego znaczenie. wyraża poważny błąd. oddziela świadomość chrzczonego od tego co faktycznie się dzieje. zdanie wyraża myśl, że chrzest jest czymś czego znaczenia można nie pojmować. moja niezgoda bierze się przede wszystkim z faktu, że Pismo Święte Chrzest czyni czymś niesłychanie ważnym i określa jednocześnie czym jest. a jest to:
       

chrzest zanurzający nas w śmierć

Jezus w Łuk.12:50 mówi:

Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie.

kontekst nadchodzącej śmierci pokazuje, że tym chrztem również dla Chrystusa była śmierć. my jako jego naśladowcy przyjmując chrzest pokazujemy przez symbol, którym jest zanurzenie w wodzie, że zatapiamy naszą własną wolę w woli naszego Pana Jezusa Chrystusa. w moim mniemaniu taki jest sens Chrztu w Piśmie Świętym. potwierdzają to inne ustępy Pisma Świętego. jednak by zachować krótką formę wypowiedzi ograniczę się tylko do powyższego.
w takiej konfiguracji świadomość osoby chrzczonej jako osoby, która zanurza swoją własną wolę w woli Chrystusa jest absolutnym warunkiem do tego by Chrzest był ważny. mało tego. taki proces zachodzi w sercu i umyśle takiej osoby a Chrzest w wodzie ( zanurzeniu dorosłej osoby w wodzie) jest jedynie symbolem tego co zachodzi w świadomości osoby poświęcającej się swemu Jedynemu Panu. w związku z powyższym nie uważam, by dobrą praktyką było obecne chrzczenie noworodków. oczywiście to nie jedyne argumenty.

To jest bezpośrednie działanie Boga przez ręce szafarza sakramentu - to szafarz musi w chwili sprawowania sakramentu chcieć uczynić to, co czyni Kościół, a więc w tym wypadku musi mieć intencję ochrzcić!

moim zdaniem jest to pomylenie akcentów. ważna jest świadoma decyzja osoby pragnącej podążać za Chrystusem. życie takiej osoby zmienia się ponieważ taka osoba symbolicznie bierze swój krzyż i zaczyna naśladować Chrystusa. by to publicznie uwidocznić, dokonywany jest symbol Chrztu, który w samej istocie zaszedł już w świadomości takiej osoby. z tego punktu widzenia najważniejsze są intencje osoby chrzczonej i działanie Boga.

119

Odp: Problem z wiarą

Witaj Klio,
W poprzednich wypowiedziach - jeśli przeczytasz je z uwagą - odniosłam się do wszystkich zarzutów podniesionych przez Czarną Kotkę. Jeśli spodziewasz się jednak, że podejmę dyskusję w proponowanym przez nią tonie, to niestety muszę Cię rozczarować, bo nie zamierzam z sarkazmem wyrażać się o Kościele, ani z półuśmieszkiem mówić, czego to nie powiedziałby Pan Jezus "z chmurki" moim zdaniem. Nie będę też w podobnym krzywym zwierciadle odbijała wyrażeń Czarnej Kotki, bo na pewno uznałaby to za niegrzeczne, a i mi nie bardzo odpowiada taka forma argumentacji.

Na problem postawiony przez Czarną Kotkę - tak jak Ty go zinterpretowałaś - odpowiedziałam już w moich poprzednich postach i to po wielokroć i w wielu formach, podpierając się przykładami z historii Kościoła, Jego praktyką, czy też Kodeksem Prawa Kanonicznego. Dla jasności podsumuję krótko , aby już jednak rozwiać wszelkie Twoje wątpliwości (jeśli uważnie prześledzisz moje posty, zobaczysz, że obydwie odpowiedzi zawarłam tam wcześniej zarówno implicite, jak explicite):

I Zarzut pierwszy - Sakrament udzielony przez pana Stefana swojemu dziecku bez ważnej, nagłej przyczyny nie jest zgodny z wolą Boga. Odpowiedź: Kościół wyraża wolę Bożą w tych sprawach, zatem postępowanie wbrew nakazom Kościoła jest zarówno lekceważeniem tegoż Kościoła, jak i lekceważeniem woli Bożej, która urzeczywistnia się przez Kościół. ("Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał" Łk 10;16) BTW powiedziałam, co pan Stefan może zrobić będąc w tak problematycznej sytuacji, aby zarówno zostać w zgodzie z własnymi uczuciami, jak i pozostać posłusznym Chrystusowi.


II Zarzut drugi - Sakrament udzielony przez księdza pedofila jest ważny niezależnie od jego okropnych czynów. Odpowiedź: Tak jest. Sakrament sprawowany przez księdza jest ważny niezależnie od jego grzeszności, gdyż ważność sakramentu opiera się na świętości Chrystusa Pana, a nie na świętości szafarza sakramentu.


Muszę się, Klio, odnieść jeszcze do małego fragmentu Twojej wypowiedzi:

Do księdza pedofila powie zaś: zadziałam za każdym razem. Masz chłopie jak w banku  Tak trzymaj...

Do pierwszej części tego wyrażenia odniosłam się powyżej. Co do owego "tak trzymaj".... Chrystus Pan zawsze stanowczo potępia grzech i wielokrotnie na kartach Ewangelii wypowiada się przeciwko niemu, a Jego stanowisko w tej sprawie nieodmiennie wyraża się w "idź i nie grzesz więcej".

Utrzymywanie, jakoby Kościół w tak obrzydliwy sposób odczytywał intencje Pana Boga, jak tu podałaś, to już po prostu grubymi nićmi szyta nadinterpretacja, której w świetle nauczania Kościoła nie da się obronić. Kościół w swoim nauczaniu nie utrzymuje i nigdy nie utrzymywał (znajdziesz na to dowody choćby w moich wcześniejszych wypowiedziach), że Pan Jezus działając sakramentalnie poprzez niegodnych księży tym samym  sankcjonuje, aprobuje ich grzech i ich w nim utwierdza. Sakramenty mają źródło w świętości Boga, a nie w świętości sprawującego je człowieka. Kościól nie stoi na stanowisku, jakoby Panu Jezusowi pedofilia kapłana nie przeszkadzała. Wręcz przeciwnie, Kościół pokazuje, że ksiądz sprawujący sakramenty w stanie grzechu ciężkiego, sprawuje je ważnie, a jednak niegodnie....


Nie mam w tych sprawach nic do dodania, Klio.


poziomy,
Dziękuję za odpowiedź. Chętnie odpiszę w spokojniejszej chwili. Może wieczorem?

120 Ostatnio edytowany przez Czarna Kotka (2018-09-18 14:55:27)

Odp: Problem z wiarą

Pedofil jest jedynym dostępnym kapłanem. Bo na przykład miejscowość jest odcięta od świata przez śnieżycę, a dziecko jest bardzo słabe i najprawdopodobniej  umrze niedługo. I rodzice chcą je ochrzcić. Tak, bardzo mało prawdopodobne, ale jednak możliwe. Zgodnie z nauka kościelną, Stefan ma do wyboru pozwolić pedofilowi dotykać własne dziecko, albo pozwolić mu umrzeć nieochrzczonym.
Czy moc boska przepływa przez ręce pedofila w momencie, kiedy dotykając dziecka dostanie erekcji?

Skoro osoba szafarza jest tak mało istotna w stosunku do boskiej mocy, to co stoi na przeszkodzie, żeby to Stefan mógł ochrzcić swoje dziecko? Człowiek, który przez cały czas żył zgodnie z Bogiem kontra pedofil - człowiek, który boże ideały zdradził w jeden z najbardziej haniebnych sposobów.  I teraz: osoba zdrajcy jest jednak w oczach Jezusa BARDZIEJ GODNA żeby przeprowadzić rytuał właczenia dziecka do wspólnoty, niż człowiek, który nie zdobył święceń, ale żyje według bożych zasad. Moc boska nie przepłynie przez ręce Stefana. Przepłynie za to chętnie przez ręce pedofila. Czyli co ma większe znaczenie: rytuał święceń, czy życie zgodnie z nakazami Boga?

Z tym wiąże się następne pytanie: Czy jeśli kapłan ma na sumieniu czyny pedofilskie w momencie święceń, to czy mimo to zostanie wysłannikiem Boga?

I jeszcze jedno, które aż woła (o pomstę do nieba) smile Skoro osoba szafarza jest tak mało istotna , to czy nie jest przypadkiem tak, że to Kościół jako instytucja po prostu ustanowił wygodne dla siebie zasady? Czy to absolutnie niemożliwe?
Nie czepiajcie się kapłana, po co drążyć temat, jest jaki jest, ale i tak nikt go nie może zastapić, bo jak chcecie dostąpić sakramentów zgodnie z wiarą, (którą was indoktrynowaliśmy od dziecka) to i tak potrzebujecie jakiegoś kapłana; jak macie pecha i jedynym dostępnym jest pedofil, no to trudno, musicie się z tym pogodzić. Bo Jezus, taki miłosierny, od Was dziecka do wspólnoty nie przyjmie, a od pedofila tak.

BTW: Co stoi na przeszkodzie żeby Kośćiół jako instytucja był w pełni przejrzysty finansowo?

121

Odp: Problem z wiarą

poziomy

Na początku wymienię punkt, co do którego się zgadzamy. A więc kontrowersji nie budzi:
Chrzest jest czymś niesłychanie ważnym.

Uzgodnijmy jeszcze jedno. Mówisz, że Twoim zdaniem "Pismo nie sygnuje Twoich myśli nt Chrztu, przynajmniej nie w pełni". Niech uwagą niejako na marginesie, ale zawsze w pamięci będzie co następuje: nauka katolicka opiera się na Piśmie Świętym i Tradycji . Pismo Święte nie jest jedynym źródłem nauki, co więcej powstawało ono (na myśli mam tutaj Nowy Testament) już w Kościele, nie konstytuowało go, ale było odpowiedzią na potrzebę spisania tego, co byłą już częścią Tradycji, na spisanie nauczania, które odbywało się wcześniej jedynie ustnie. A więc w Piśmie Świętym nieomylnie znajdują swoje wyrażenie te prawdy, które Kościół miał już zanim spisano Ewangelie, Dzieje Apostolskie, Listy, Apokalipsę... Kiedy więc mówisz "nie w pełni" zwracam się nie tylko ku Pismu, ale i ku Tradycji, z której Pismo wyrasta i w świetle której winno być interpretowane.

Myślę, że wychodzisz z takiego punktu, w którym kładziesz akcent na ludzkie przeżywanie, a nie na boże działanie. Sądzę, że pytanie, które powinniśmy sobie zadać na początku brzmi: co OBIEKTYWNIE dokonuje/zmienia w człowieku chrzest. Potem zaś należy zastanowić się, czy rzeczywiście konieczna jest w dziecku świadomość dokonywanego czynu, by chrzest mógł być ważny, a więc skuteczny. Innymi słowy, czy do tego, co się dokonuje potrzeba w dziecku świadomości?

A więc, co dokonuje chrzest?
Chrzest czyni człowieka członkiem mistycznego Ciała Chrystusa (to jest: Kościoła), odpuszcza mu grzech pierworodny oraz wszystkie grzechy uczynkowe, których (np., jako osba dorosła) się dopuścił. Ponadto otwiera drogę do przyjmowania innych sakramentów. A więc daje łaskę uświęcającą.

I Świadomość ochrzczonego dziecka

a) odpuszczenie grzechu pierworodnego
Istotnym wydaje się być szczególnie odpuszczenie grzechu pierworodnego . Człowiek rodzi się z grzechem pierworodnym którym skażona jest jego natura (Kościół potwierdzenie tej prawdy widzi między innymi w Rz 5;12 i Rz 7; 7-23, sprawdź proszę). Święty Paweł mówi wyraźnie o tym, że grzech Adama sprowadził na wszystkich potępienie (Rz 5;18)Tak więc to, że się tak wyrażę skażenie ludzkiej natury nie następuje poprzez indywidualne grzechy jednostek, ale jest dziedziczone. A zatem nie potrzeba żadnej świadomości, by być w stanie grzechu pierworodnego -  człowiek się po prostu rodzi w tym stanie i tyle. Odpuszczenie człowiekowi grzechu pierworodnego, który nie jest skutkiem jego winy uczynkowej nie musi zatem pociągać za sobą konieczności świadomości własnej winy. Co innego, gdy chrzcimy dorosłego, bo oprócz ciążącego nad nim grzechu pierworodnego do przyjęcia laski uświęcającej konieczne jest, by był świadomy, gdyż odpuszczają mu się jego grzechy uczynkowe (a więc takie, które popełnił w stanie świadomości i zgody). Tak to widzę. Podsumowując: skoro do "zaciągnięcia winy" (że tak to skrótowo ujmę) nie potrzebna jest świadomość to i do jej "zdjęcia" nie jest potrzebna.

b) przyjcie do wspólnoty i zawarcie przymierza z Bogiem
Zobacz, że jakimś typem nowotestamentowego chrztu w Starym Testamencie było obrzezanie, którego także dokonywano na niemowlętach i nie wymagano od niego świadomości doniosłości aktu, który się dokonywał. Czy byłbyś skłonny powiedzieć, że podtrzymujesz tutaj te same obiekcje (cytuję: "moja niezgoda bierze się przede wszystkim z faktu, że Pismo Święte Chrzest czyni czymś niesłychanie ważnym i określa jednocześnie czym jest") co do obrzezania, jak do chrztu? Obrzezanie też jest czymś niesłychanie ważnym i Pismo Święte zdecydowanie określa, czym jest (Rdz. 17; 9-14)….


II Chrzest w Piśmie Świętym, różne rozumienia terminu, a chrzest sakramentalny

Zacznę od słów Chrystusa Pana, które zacytowałeś: Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. (Łk 12;50). Kontekst jest tu niezmiernie ważny. Wyraźnie nie chodzi o sakrament, taki, jak chrzest z wody i ducha, którym zostajemy chrzczeni. Pan Jezus mówi tutaj wyraźnie o swojej męce i śmierci .

a) zanurzenie w śmierć a świadomość w chwili przyjęcia chrztu?

Cytując zaś List do Rzymian zatrzymujesz się na Rz 6;4 ("Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie - jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca"). Chciałabym, w miarę moich możliwości pokazać, że wykrawając to jedno zdanie z kontekstu przestawiasz w nim akcenty.

Pozwól, że zacytuję cały ustęp (zawierający cytowany przez Ciebie fragment) z tegoż Listu (pogrubienia moje):

Cóż więc powiemy? Czyż mamy trwać w grzechu, aby łaska bardziej się wzmogła? Żadną miarą! Jeżeli umarliśmy dla grzechu, jakże możemy żyć w nim nadal? Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć?  Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie - jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca. Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie. To wiedzcie, że dla zniszczenia grzesznego ciała dawny nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany po to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu. Kto bowiem umarł, stał się wolny od grzechu. Otóż, jeżeli umarliśmy razem z Chrystusem, wierzymy, że z Nim również żyć będziemy, wiedząc, że Chrystus powstawszy z martwych już więcej nie umiera, śmierć nad Nim nie ma już władzy. Bo to, że umarł, umarł dla grzechu tylko raz, a że żyje, żyje dla Boga. Tak i wy rozumiejcie, że umarliście dla grzechu, żyjecie zaś dla Boga w Chrystusie Jezusie  Niechże więc grzech nie króluje w waszym śmiertelnym ciele, poddając was swoim pożądliwościom. Nie oddawajcie też członków waszych jako broń nieprawości na służbę grzechowi, ale oddajcie się na służbę Bogu jako ci, którzy ze śmierci przeszli do życia, i członki wasze oddajcie jako broń sprawiedliwości na służbę Bogu.  Albowiem grzech nie powinien nad wami panować, skoro nie jesteście poddani Prawu, lecz łasce. (Rz. 6; 1-14)

Święty Paweł z pewnością nie mówi nic o tym, w jakim stanie przyjęliśmy chrzest, ale o tym:

1) jakie są skutki chrztu (otrzymaliśmy ŁASKĘ UŚWIĘCAJĄCĄ staliśmy się wolni od grzechu, umarliśmy dla grzechu -został nam przez chrzest odpuszczony - i żyjemy dla Chrystusa, z którym zostaliśmy złączeni w jedno, jako członkowie Jego mistycznego Ciała, tj. Kościoła),
2)a także, jakie obowiązki mają osoby ochrzczone, a więc umarłe dla grzechu (trwać w łasce, wystrzegać się grzechu!)


Podsumowując tę część: moim zdaniem po prostu błędnie zinterpretowałeś to jedno zdanie, na którym oparłeś całą swoją argumentację, gdyż wyrwałeś je całkowicie z kontekstu!

III Symbol, czy sakrament?

Chciałabym zwrócić uwagę na ten ustęp Twojej wypowiedzi (podkreślenia moje):

ważna jest świadoma decyzja osoby pragnącej podążać za Chrystusem. życie takiej osoby zmienia się ponieważ taka osoba symbolicznie bierze swój krzyż i zaczyna naśladować Chrystusa. by to publicznie uwidocznić, dokonywany jest symbol Chrztu, który w samej istocie zaszedł już w świadomości takiej osoby. z tego punktu widzenia najważniejsze są intencje osoby chrzczonej i działanie Boga.

a)dlaczego życie osoby się zmienia?
Nie z powodu tego, że symbolicznie bierze swój krzyż i zaczyna naśladować Chrystusa, ale dlatego, że Bóg działa i odpuszcza jej grzechy i obdarza ją łaską. To bezpośrednie, obiektywne działanie sakramentu ma skutkować tym, że człowiek ochrzczony weźmie swój krzyż i zacznie naśladować Chrystusa. Nie odwrotnie! Chrzest właśnie uzdalnia człowieka do podjęcia tego zadania, a nie, że  człowiek sam się go podejmuje i dlatego Bóg widząc jego wolę i wysiłki dopiero go wynagradza swoją łaską. Chrzest uprzedza uczynki człowieka, uzdalnia ich doń. Por: "Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie - jeśli nie trwa w winnym krzewie - tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić." (J 15; 4-5) a więc: chrzest wszczepia nas w Chrystusa i czyni nas członkami Jego Ciała, a więc gałązkami winnego krzewu!


b)symbol, czy rzeczywistość?

Chrzest dokonuje tego, co głosi. Nie jest li tylko publicznym uwidocznieniem jakiegoś mistycznego chrztu, który zaszedł w świadomości osoby. Gdyby tak było, to oznaczałoby, że chrzest takim, jakim znamy z jego materią i formą jest tylko jak jakiś "certyfikat potwierdzający". Tymczasem to nie tak, ze on jedynie uwidacznia przemianę dokonującą się w człowieku przez jego świadomy wybór, ale chrzest sam tę przemianę wewnętrzną inicjuje (w skrócie: rzez chrzest umarliśmy dla grzechu - por. wyżej cytowany fragment Listu do Rzymian)

I owszem  jeśli przyjmuje chrzest dorosły człowiek, to musi świadomie i dobrowolnie przyjąć sakrament, ale dopiero ten sakrament go przemieni, a nie decyzja o przyjęciu sakramentu, której chrzest miałby być potwierdzeniem!

Dla mnie niesamowitym  przykładem jest tu św. Augustyn, który bardzo długo walczył ze swoją grzesznością, szczególnie zaś z nieczystością (seksoholizmem, rzeklibyśmy dziś, taka bowiem była skala jego zniewolenia!) i już uwierzył był w Chrystusa Pana, ale sam nie mógł przemóc oplatających go więzów tylko mocą swojej decyzji. I choć pewna duchowa przemiana miała miejsce w jego świadomości (rozpoznawał  prawdę i zapragnął według niej żyć), to żadną miarą nie uwolniło go to. Gdy jednak przyjął chrzest, od razu, cudowną łaską na mocy tego sakramentu został uwolniony natychmiast i całkowicie! To, ze uwierzył i chciał postępować za Panem Jezusem nie uzdolniło go do nowego życie, to sakrament mu nowe życie dał.


* Na koniec zamknę klamrą: Myślę, że wychodzisz z takiego punktu, w którym kładziesz akcent na ludzkie przeżywanie, a nie na boże działanie.

P.S. Post wydaje się być długi, w istocie jednak streszczałam się, jak najlepiej umiałam. Klarowność wywodu wymagała jednak takiej obszerności. Powstrzymałam się jednak od niepotrzebnych dygresji wink

122 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-09-18 21:42:35)

Odp: Problem z wiarą
Lawinia napisał/a:

I owszem  jeśli przyjmuje chrzest dorosły człowiek, to musi świadomie i dobrowolnie przyjąć sakrament, ale dopiero ten sakrament go przemieni, a nie decyzja o przyjęciu sakramentu, której chrzest miałby być potwierdzeniem!

Jak nie będzie pieczątki z urzędu, to decyzja jest nieważna... Nawet, jak robisz dobrze i to, co należy, to pieczątka musi być, inaczej się nie liczy big_smile A za pieczątkę trzeba wnieść opłatę big_smile

123

Odp: Problem z wiarą

Santapietruszka
Czekałam na taki cyniczny głos. Straszne tylko, że nie odnosisz się do sensu mojej wypowiedzi, tylko ją przekręcasz i wyciągasz z kontekstu słowa, po to, by sobie poużywać. Jeśli sprawia Ci to przyjemność, droga wolna smile

124 Ostatnio edytowany przez Lawinia (2018-09-18 22:51:57)

Odp: Problem z wiarą

Czarna Kotka Twój przykład ze śnieżycą nie wnosi niczego nowego, to tylko wariant tego samego argumentu. Na który, nota bene, odpowiedziałam już co najmniej trzy razy. Także w ostatnim poście do Klio. Tak więc, z całym szacunkiem (obiecałam się nie wyzłośliwiać, więc tylko trochę pożartuję), jeśli akcję z panem Stefanem umieścisz po wybuchu atomowym, na Marsie, czy też w klatce z lwami i księdzem, lub w innych jeszcze równie atrakcyjnych lokalizacjach, to i tak moja odpowiedź będzie taka sama. Jeśli dziecko jest w bezpośrednim niebezpieczeństwie utraty życia to osoby przy nim obecne mają obowiązek niezwłocznie je ochrzcić, jeśli jest tam obecny ksiądz - chrzci on. Taka jest zasada, uzasadnienie znajdziesz wyżej. Nie będę się silić na parafrazowanie własnych słów, po to, by brzmiały bardziej dramatycznie, czy też oryginalnie.
Co do

Czy moc boska przepływa przez ręce pedofila w momencie, kiedy dotykając dziecka dostanie erekcji?

Upewniasz mnie tylko w przekonaniu, ze Ty nie chcesz rozmawiać, ale za cel obrałaś sobie wyprowadzenie adwersarza z równowagi. Tam, gdzie kończy się merytoryczna dyskusja, tam bardzo dziwnie się zacietrzewiasz. I stajesz się wulgarna. Wybacz, ale na tym poziomie nie będę dyskutować. Tym bardziej, że nie o to przecież Ci chodzi, prawda Czarna Kotko?

BTW
Co do kwestii finansowych nie wiem, do czego się konkretnie odnosisz, nie umiem więc odpowiedzieć na tak postawione pytanie.... I nie wiem, czy chcę, żebyś mi coś więcej już odpisywała. Jak ma być w tonie, jak wyżej, to ja podziękuję za taką rozmowę "na poziomie"...

EDYCJA:
Dodam jeszcze, że po wielokroć pisałam o tym, że potępiam pedofilię i uważam, ze księża dopuszczający się jej powinni bezzwłocznie zostać osądzeni i umieszczeni w więzieniu, a także powinni zostać odsunięci od sprawowania funkcji kapłańskich. Równym przerażeniem i takim samym gniewem napawają mnie przypadki chronienia, czy też ukrywania pedofilów w Kościele. BTW mam takie samo zdanie nt. pedofilii w ogóle, nie tylko tej wśród księży (gdzie, na szczęście, pojawia się - w porównaniu do innych grup społecznych, jak już pisałam - bardzo rzadko). Piszę to ze względu na osoby, które może teraz się podepną do dyskusji i nie przeczytały wszystkich moich poprzednich wypowiedzi..

125 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2018-09-18 23:26:46)

Odp: Problem z wiarą

Jak Ty ładnie się wysławiasz Lawinio.. . czytając Twoje wypowiedzi wyobrażam sobie, że jestem w niebie, oprowadza mnie po nim anioł tłumacząc mi śpiewnie wszelkie zawiłości wiary i prawa kościelnego, o które nie zdążyłem zapytać za życia. Ciekawe czy będzie mi to kiedyś dane?

Tymczasem na Ziemi...

Lawinia napisał/a:

Odniosę się tylko do samego wątku pedofilii....

Sama kwestia pedofilii w Kościele jest oczywiście porażająca i każdy taki przypadek to coś strasznego. I nie umniejszając wagi każdej z tych indywidualnych tragedii chcę powiedzieć tylko, że pedofilia jest obecna wśród przedstawicieli różnych zawodów, grup społecznych, z czego kapłani katoliccy stanowią zalewie niewielki margines.

A jak wyglądają same statystyki?  Oto informacja Ministerstwa Sprawiedliwości udzielona w odpowiedzi na zapytanie kancelarii Marszałka Senatu. (Od razu dodam, że dane są z 2013, co ma ten dodatkowy atut, że w Polsce rządziła  nie klerykalna PO; por. słynne słowa Tuska, że on przed biskupami nie będzie klękał). Z ponad 1000 osób osadzonych za pedofilię 900 nie posiadało wyuczonego zawodu, 70 wykonywało zawód murarza, 40 było pracownikami dorywczymi, 30 ślusarzami, 30 rolnikami, 25 mechanikami samochodowymi. Takie zawody jak - inżynierowie, lekarze, pedagodzy, księża katoliccy, wychowawcy - wykonywany pojedyncze osoby.

W świetle przytoczonych danych, mowa o jakimś szczególnym zwyrodnieniu księży katolickich, czy o jakiejś podejrzanej nadreprezentacji pedofilów w tej grupie społecznej jest zwyczajnym kłamstwem.

Gdyby ktoś czuł niedosyt czytając te dane to dodam, że pobieżna kwerenda internetowa wykazuje około 60 duchownych-pedofilów skazanych prawomocnym wyrokiem sądowym w ciągu ostatnich kilkunastu (powiedzmy piętnastu) lat. To daje nam średnio 4 skazywanych co rok.
Zdecydowana większość (orientacyjnie oceniam ją na 80%) otrzymuje wyroki w zawieszeniu (nieposzlakowana opinia, zapewne nieźli adwokaci itd.)
Z tych którzy dostali karę bezwzględnego pozbawienia wolności spora część z różnych powodów nie odsiaduje/nie odsiadywała kary w ogóle, bądź spędziła w więzieniu niewielką część zasądzonej kary (np. 2 miesiące z dwóch lat itp.). Z różnych powodów.
Tak więc rzeczywiście- nie widzę powodów żeby wątpić w odpowiedź Ministerstwa Sprawiedliwości.

Jednakowoż, chociaż kwestia rzekomej nadinterpretacji pedofilów wśród duchownych to ciekawy temat i nawet ja jako prosty człowiek i laik w tej materii, w oparciu o pewne podstawowe wiadomości na temat pedofilii mógłbym pokusić się o postawienie pewnej ostrożnej hipotezy na ten temat, to chciałem Cię zapytać o coś innego.

Mianowicie jak oceniasz postępowanie decydentów Kościoła (w stosunku do których jak zgaduję powinnaś, jako osoba głęboko wierząca pokładać niezachwianą wiarę), którzy nie tylko nie wykluczają osób duchownych-pedofili ze swojego grona po udowodnieniu im popełnienia przestępstw pedofilskich, nie tylko nadają im ponownie funkcje które wcześniej pełnili lub inne (proboszcz, wikariusz, czasem rezydent, kapelan, opiekun duchowy itp.)- tyle że oczywiście w innym miejscu, ale również - co mnie osobiście wydaje się wprost niebywałe- kieruje ich tam gdzie ci ludzie mają nieskrępowany, ponowny kontakt z dziećmi?

Jak sobie z tym radzisz?

126 Ostatnio edytowany przez Lawinia (2018-09-18 23:47:55)

Odp: Problem z wiarą

Naprędce

A więc, odsyłam Cię do wcześniejszych postów, w których wyjaśniałam obszerniej całą kwestię. Pisałam jakie odczucia (oburzenia, gniewu, wstydu i braku akceptacji) budzą we mnie czyny pedofilów, w tym księży i jak bardzo je potępiam. Pisałam też, że podobnie potępiam działania decydentów, którzy ukrywają proceder i samego pedofila. Pisałam, że moim zdaniem księża pedofile powinni: 1)bezzwłocznie zostać pozbawiani możliwości sprawowania funkcji kapłańskich 1)trafić do więzienia, tu dodam: bezwzględnie (ja ogólnie jestem za zaostrzeniem kodeksu karnego, o ile tak można to ująć w skrócie, ale to temat na inną okazję)

Skoro nie wątpisz w prawdziwość danych MS, to powinieneś mieć raczej kłopot z nadreprezentacją pedofilów wśród osób bez wyuczonego zawodu, albo wśród murarzy, czy ślusarzy, niż wśród księży. Przecież, statystycznie rzecz ujmując, według danych MS jest wśród nich więcej pedofilów, niż wśród księży, prawda? (inna sprawa, że nawet jeden przypadek pedofila śród katolickiego kleru - jak to już pisałam - to jest już o jeden przypadek za dużo!)

Co do kwestii wiara w ludzi a wiara w Boga poczytaj wcześniejsze posty - jest tam cała obszerna dyskusja na ten temat, jeśli chcesz poznać moje stanowisko.


A pragmatycznie rzecz ujmując. Jak sobie radzę ze skandalami pedofilskimi w Kościele? Serce mi się łamie. Zwłaszcza wieści płynące ze Stanów robią na mnie piorunujące wrażenie. Mimo to pokładam ufność w Bogu.

P.S. Tak, wiem, że pisałeś z sarkazmem, ja jednak postanowiłam odnieść się z szacunkiem, poważnie i szczerze do Twojej wypowiedzi.

127 Ostatnio edytowany przez Lawinia (2018-09-19 01:47:58)

Odp: Problem z wiarą

Hm… Zastanowiłam się jeszcze nad postem o śnieżycy i przykładem Czarnej Kotki, przy całym jej złośliwym podejściu.... I zrozumiałam, że popełniłam poważny błąd: ugryzłam tylko "prawniczą", suchą część zagadnienia, zupełnie nie postawiłam się w sytuacji biednego pana STefana, który rzeczywiście ma pełne prawo czuć gniew, czy strach w takiej sytuacji i ma pełne prawo chronić swoje dziecko przed zakusami pedofilów. A zatem z tego punktu widzenia słusznym byłoby ochcić dziecko samemu....

I teraz tak się zastanawiam, "na gorąco", nad całą tą wyimaginowaną sprawą (bo w rzeczywistych warunkach raczej takie historie mają inny finał, a księży u nas pod dostakiem, na sczęście!) i pomyślałam, że choć w ogólności gdy ksiądz jest obecny, to on właśnie chrzci, to sytuacja pana Stefana może mu pozwolić na samodzielne ważne i godziwe ochrzczenie dziecka zgodnie z Kan 861 § 2. Gdy szafarz zwyczajny jest nieobecny lub ma przeszkodę, chrztu godziwie udziela (…)w wypadku konieczności każdy człowiek, mający właściwą intencję. Duszpasterze, zwłaszcza zaś proboszcz, powinni zatroszczyć się o to, aby wierni zostali pouczeni o prawidłowym udzielaniu chrztu.

GDY


1) dziecko jest w bezpośrednim zagrożeniu życia, liczy się czas i ojciec ma obowiązek ochrzcić dziecko i - abstrahując już od  wątku pedofilii, bo to ma zastosowanie ogólniejsze - w pierwszym rzędzie powinien dbać o chrzest, bo dziecko kona, a nie o sprowadzanie księdza, gdyż ten może nie zdążyć, może być już za późno (inaczej cały przykład ze śnieżycą nie ma sensu, bo wystarczy przeczekać śnieżycę i udać się do innego dostępnego kapłana i wykonać wszystkie kroki o których mówiłam we wcześniejszych postach)

2)"ma przeszkodę" można zinterpretować chyba, jako "napotka przeszkodę w udzieleniu chrztu" (interpretacja za: http://vademecumliturgiczne.pl/2017/07/ … wietych/), a wobec tego być może można sobie wyobrazić sytuację, gdzie uzasadnioną przeszkodą w udzieleniu chrztu , jaką kapłan napotka mogą być słusznie lękający się, zdenerwowani rodzice i ich postępowanie dyktowane troską o dziecko i presją czasu oraz emocji, jeśli np. krewni dziecka nie chcą fizycznie dopuścić księdza do dziecka itp. (wiem, że to jest karkołomne wyjaśnienie i nawet nie wiem, czy do utrzymania w świetle Kodeksu Prawa Kanonicznego, ale tak myślę "na gorąco"...)


Jedno jest pewne - sakrament udzielony przez takiego księdza byłby ważny, niezależnie od jego grzeszności.

Nie mam pojęcia, czy to dobre rozwiązanie i czy sama siebie nim do końca przekonałam, wydaje mi się to jednak dosyć słuszne - ale tylko w warunkach, jakie przyjmuje ten konkretny przykład (śnieżyca, kompletne odcięcie od świata, bezpośrednie zagrożenie życia dziecka; a do tego dochodzi stres i poczucie zagrożenia u rodziców)… Hm. Nie wiem....

EDYCJA:
BTW Ten post miał być EDYCJĄ do poprzedniej mojej odpowiedzi Czarnej Kotce, gdzie już spróbowałam zastanowić się nad tematem "śnieżycy", uzupełnieniem, próbą przyjrzenia się mu z innej strony - niestety z jakichś względów nie mogłam już edytować tamtego posta. Podtrzymuję moje zdanie na temat poziomu dyskusji prezentowanego przez Czarną Kotkę i nadal uważam, że jej wypowiedzi mają głównie charakter prowokatorski raczej niż merytoryczny. Nadal uważam też, że co do zasady powinniśmy kierować się zaleceniami Kościoła.

128

Odp: Problem z wiarą

Kolejny temat wyprowadzony w maliny. Duchowość co niektórych forumowiczów sprowadza się do pieczątek, czy oceny tych złych księży. Może załóżcie temat "źli księża" i "głupie i drogie formalności kościoła katolickiego".

129

Odp: Problem z wiarą
balin napisał/a:

Kolejny temat wyprowadzony w maliny. Duchowość co niektórych forumowiczów sprowadza się do pieczątek, czy oceny tych złych księży. Może załóżcie temat "źli księża" i "głupie i drogie formalności kościoła katolickiego".

Można dbać o swoją duchowość bez kościoła.
Nie rozumiem tego całego "nawracania". Nie chcę chodzić do kościoła - nie chodzę. Chcę - chodzę.

130

Odp: Problem z wiarą
Lawinia napisał/a:

A więc, odsyłam Cię do wcześniejszych postów, w których wyjaśniałam obszerniej całą kwestię. Pisałam jakie odczucia (oburzenia, gniewu, wstydu i braku akceptacji) budzą we mnie czyny pedofilów, w tym księży i jak bardzo je potępiam. Pisałam też, że podobnie potępiam działania decydentów, którzy ukrywają proceder i samego pedofila.

Dziękuję za odpowiedź, ale nie o to pytałem.
Pytałem o to jak możesz wierzyć wysokim dostojnikom kościelnym, skoro jednego dnia wygłaszają komunały o potępieniu (sprawców) i współczuciu (wobec ofiar), a drugiego dnia wysyłają pedofilów z powrotem do parafii, a czasem nawet do pracy z dziećmi lub młodzieżą?
Nie mówimy tu o jakimś mataczeniu, "ukrywaniu procederu" itp. To są konkretni, urzędujący biskupowie/arcybiskupowie których można wymienić z nazwiska, którzy (już po wyroku świeckim i po sądzie kościelnym) przydzielają konkretnym księżom-pedofilom (chorym ludziom, co warto przypomnieć) określone funkcje, nie łamiąc przy tym prawa kanonicznego.
Co na przykład miałabyś do powiedzenia biskupowi, który przydziela pedofilowi funkcję "opiekuna duchowego" stowarzyszenia Cenacolo, która opiekuje się trudną, "zagubioną", zbuntowaną młodzieżą, często uzależnioną od narkotyków itp.

Lawinia napisał/a:

Skoro nie wątpisz w prawdziwość danych MS, to powinieneś mieć raczej kłopot z ...


Może bym i miał kłopot, ale to o co pytasz mnie nie interesuje.
Interesuje mnie temat: "możliwa nadreprezentacja pedofilów wśród duchownych, względem RESZTY społeczeństwa"
(nie-duchownych).
Wedle moich danych, skazywanych jest średnio czterech duchownych na rok.
Wedle danych ks. Adama Żaka (koordynatora d/s ochrony dzieci i młodzieży przy Episkopacie Polski) w latach 2010-13 skazano conajmniej 19 duchownych (daje to conajmniej 4,75/rok). Poniżej link do całego, skadinąd moim zdaniem ciekawego wywiadu z tym księdzem.
http://cod.ignatianum.edu.pl/index.php/ … 7711799350

Biorąc pod uwagę liczbę przestępstw seksualnych wobec nieletnich w latach będących przedmiotem kwerendy ks. Żaka, liczbę duchownych oraz liczbę pełnoletnich mężczyzn w kraju, stwierdzam (po pobieżnych obliczeniach) nadreprezentację duchownych-pedofilów względem "świeckich" pedofilów w stosunku 3,5 do 1.
Czyli na przykład (pi razy drzwi): 1 pedofil-duchowny na każde 1600 duchowieństwa, kontra 1 pedofil "świecki" na 5500 pełnoletnich mężczyzn.
Jeżeli ktoś byłby uprzejmy spróbować obliczyć to dokładnie (i ewentualnie wskazać gdzieś mój błąd) byłbym zobowiązany.

Intencje senatora Jackowskiego mogę zrozumieć- wobec trwającej nagonki na Kościół, chciał być może postawić znak równości pomiędzy OSADZONYMI a SKAZANYMI pedofilami-duchownymi. Wtedy rzeczonej nadreprezentacji nie możnaby stwierdzić ;)
Senator jest w końcu politykiem, dla niego pojęcie prawdy jest być może względne, a "wyższe cele/racje" uzasadniają tego rodzaju triki- na tak zadane pytanie można było bowiem uzyskać wyłącznie półprawdę.

Czemu jednak Ty zamieszczasz kolejny raz na tym forum to zapytanie i próbujesz nim negować twierdzenie o nadreprezentacji pedofilii wśród kleru, to nie rozumiem. Co właściwie stałoby się gdybym miał rację? Czemu to dla Ciebie takie ważne?
Nie uważasz, że lepiej byłoby dla wszystkich (również dla przyszłych ewentualnych ofiar!), żeby - o ile to prawda - w końcu przyjąć to do wiadomości, i w oparciu o tą bolesną wiedzę poszukać przyczyn tego stanu rzeczy, a następnie znaleźć sposoby na ograniczenie liczby pedofilów w Kościele?
Na przykład, poprzez zmiany systemowe w "formacji ludzkiej/duchowej", która być może w obecnej postaci nie jest wystarczająco skutecznym "sitem" i nie wyłapuje tychże w seminariach (przypuszczenie).

p.s. Sarkazmu było w poprzednim poście niewiele, mniej więcej tyle ile pedofilów wśród księży.
Była też (i jest) sympatia i szacunek.

Posty [ 66 do 130 z 198 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELIGIA - DUCHOWE POSZUKIWANIA » Problem z wiarą

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024