nirvana5 witaj z rana!
Obiecałam, że odpiszę na pozostałe Twoje zarzuty (podpunkt 4. Twojego postu, na który już nie miałam czasu wcoraj odpowiadać, poza wątkiem transsubstancjacji, który wydało mi się logicznie umieścić obok rozważań nt. Eucharystii)
A więc dalej, do rzeczy
różaniec
Różaniec NIE JEST wielomówstwem, nie rozgadujesz się, bo słusznie, Bóg sam wie, czego nam trzeba. Powtarza się tylko bardzo proste formuły, a zatem są to słowa oszczędne. Modlitwę rozpoczynasz wyznaniem wiary, powtarzasz w trakcie tej modlitwy słowa Ojcze nasz (a więc modlitwy danej nam przez samego Chrystusa Pana), wychwalasz Boga ("Chwała Ojcu i SYnowi i Duchowi Świętemu...), powtarzasz też Zdrowaś Mario. Nota bene, modlitwa ta składa się z dwóch części: 1) cytatów z Ewangelii "Zdrowaś Mario, łaskiś pełna, Pan z tobą"(tak Archanioł Gabriel pozdrowił Matkę Bożą, Łk 1, 28) "Błogosławionaś ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota Twojego Jezus" (słowa, którymi Elżbieta przywitała Maryję podczas nawiedzenia, Łk 1, 42) do oryginalnego biblijnego tekstu dodano tylko imię Maryi, oraz imię Jezusa(o którym święty Paweł pisze pięknie "Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM-ku chwale Boga Ojca", Flp 2, 9-11) oraz 2) prośby o wstawiennictwo Matki Bożej: "Święta Mario, Matko Boża, módl się za nami, grzesznymi, teraz i w godzinę naszej śmierci. Amen"
Podczas modlitwy różańcowej kontemplujemy życie Pana Jezusa i Jego Matki , a więc łączymy się z Bogiem poprzez medytację nad poszczególnymi tajemnicami związanymi z dziełem zbawienia. Struktura różańca, jego rytm, przy jednoczesnym zatrzymaniu się nad rozważanym temat, pozwala na medytację i głębię modlitwy.
bałwochwalstwo? katolicka cześć oddawana świętym, a 2 przykazanie
Katolicy NIE czczą przedmiotów martwych, NIE wielbimy obrazów, posągów itd. ale poprzez wizerunek oddajemy cześć Bogu w Trójcy jedynemu i Jego świętym. A np. modląc się do Świętych wierzymy, że nasza modlitwa, dzięki ich wstawiennictwu, za głównego "adresata" ma zawsze Boga, przecież i tu, na ziemi prosimy innych, by modlili się za nas (por. cytowany przeze mnie w poprzednim poście list św. Jakuba, gdy poleca modlitwę za siebie nawzajem), dlaczego mielibyśmy nie prosić o to tych, co są w niebie? Np. obraz, czy relikwia więc pomaga nam tylko uprzytomnić sobie obecność osoby, którą prosimy o modlitwę, albo kontemplować, wielbić Boga i np. jakiś Jego przymiot. Tak więc nie, nie czcimy obrazów, tylko osoby na nich przedstawione. Kiedy patrzysz na zdjęcie ukochanej osoby, to nie myślisz z czułością o samym świstku papieru, który masz w ręku, tylko twoje myśli idą w naturalny sposób od wizerunku do osoby, która jest przedstawiona na fotografii! Nie jest to zatem bałwochwalstwo.
Co do drugiego przykazania rzekomo usuniętego przez Kościół.... Uprzytomnijmy sobie, że Pierwsze przykazanie brzmi: Nie będziesz miał Bogów cudzych przede Mną. W tym przykazaniu zawiera się zarówno nakaz wiary w Jednego Boga, jak i zakaz oddawania czci bożkom (w każdej formie, a więc i w formie bałwanów [ stąd wyraz:bałwochwalstwo], czyli np. posążków bóstw, lub samych przedmiotów, którym poganie oddawali cześć). Całość tekstu z Księgi WYjścia zawiera się w tym pierwszym przykazaniu i nikt niczego nie wyciął i nie ujął. Zobacz, jak logicznie wszystko łączy się w całość: "Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań." (Wj 20, 3-6) Widać, że nacisk położony jest na pierwsze zdanie, dalsza część stanowi rozwinięcie i komentarz (a więc niejako wyjaśnienie) do tego pierwszego nakazu. Kontekst wyraźnie pokazuje, że w zakazie czynienia rzeźb i obrazów mamy do czynienia z zakazem czczenia (nie tworzyć np. rzeźb, które mają być same w sobie wielbione) dzieł rąk ludzkich jako bożków, bo cześć należy się samemu Bogu, który nie będzie tolerował zwrócenia się w stronę pogańskich kultów. Czczenie bałwanów jest wystąpieniem przeciw pierwszemu przykazaniu.
Co ciekawe, historia miedzianego węża na pustyni, którego sam Bóg nakazuje sporządzić i zwracać się w jego stronę po to, by uzyskać łaskę uzdrowienia od Boga (Lb 21, 4-9) pokazuje jednoznacznie, że samo czynienie figur, czy obrazów nie jest Bogu niemiłe, ale staje się czymś złym, jeśli oddajesz im samym cześć i wierzysz, że oprócz Boga inne siły/bóstwa/rzeczy materialne mają moc i im należy służyć.
pogańska symbolika w katolicyzmie i wszelakie teorie spiskowe
Wybacz, ale w tej części Twojej wypowiedzi przewija się dużo różnorakich i ze sobą niezwiązanych teorii, często mających korzenie w uprzedzeniach i ignorancji tych, którzy takie informacje rozprzestrzeniają. Powinieneś być bardziej krytyczny w stosunku do tego, co czytasz, oglądasz, słuchasz 
Ad rem...
Dzień Pański
Na początek cytuję ks. Piotra Żelazko (cały tekst tutaj: http://mateusz.pl/pow/030902.htm) "Wreszcie na świat przyszedł Mesjasz – narodził się Jezus Chrystus. Chrześcijanie wierzą, że przez swoją mękę, śmierć i ZMARTWYCHWSTANIE odkupił wszystkich ludzi. Dlatego ofiary składane przez kapłanów Starego Testamentu stają się małe i niewystarczające w porównaniu z ofiarą, jaką złożył Jezus. Zauważmy, że chrześcijanie nie składają już ofiar ze zwierząt, roślin, ofiar całopalnych, przebłagalnych i biesiadnych, o których czytamy w Biblii. Jedyną, prawdziwie wielką ofiarą jest Jezus. On jest wypełnieniem wszystkich zwyczajów i praw Starego Przymierza. Dlatego słuszne jest, że bramą do Boga staje się już nie siódmy dzień, ale sam Jezus. Na pamiątkę Jego ZMARTWYCHWSTANIA – największego wydarzenia w dziejach świata – świętujemy odtąd pierwszy dzień tygodnia – niedzielę. Czy jakiś dzień może być bardziej odpowiednim do świętowania?"
Stary Testament już się wypełnił
Nie obowiązują nas wszystkie jego nakazy, co zresztą potwierdzili sami Apostołowie i mamy tego świadectwa w Dziejach Apostolskich, gdy rozstrzygają się sprawy pokarmów, obrzezania, czczenia pogan itd.
I jeszcze cytuję tekst ks. Wojciecha Żmudzińskiego SJ (całość warta uwagi, bo znajdziesz tam więcej argumentów, tutaj:https://www.deon.pl/religia/katecheza/art,32,dlaczego-swietujemy-niedziele.html)
"Dlaczego więc świętujemy niedzielę? (cztery racje)
1/ W tym dniu zmartwychwstał Chrystus. Nie zmartwychwstał w Szabat tylko zmartwychwstał "dzień po Szabacie".
2/ Zmartwychwstały Jezus ukazywał się uczniom w niedzielę.
3/ W niedzielę miało miejsce zesłanie Ducha Świętego.
4/ Niedziela, to Dzień Nowego Stworzenia. Szabat kończył się w sobotę wieczorem i gdy zapadał zmierzch rozpoczynał się kolejny dzień. Wtedy pierwsi chrześcijanie - zasadniczo judeo-chrześcijanie - dzień po Szabacie (według dzisiejszego liczenia czasu - w sobotę wieczorem) sprawowali Eucharystię. Świętowanie Dnia Pańskiego (niedzieli) było jakby przedłużeniem Szabatu!"
symbolika liczby siedem
Naprawdę dziwi mnie to Twoje podejście. I uznawanie liczby siedem za jakiś wymysł katolików ściągających coś od pogan. Zresztą Pan Bóg w siódmy dniu odpoczął. Ach, to jakiś fetysz te siódemki. Czyżby sam Stwórca czerpał może z pogańskich kultów? To piszę oczywiście ironicznie, z przymrużeniem oka
Przecież symbolika liczny siedem jest znana już w Starym Testamencie - czy Stary Testament uważasz za czystą kopię kultów pogańskich? Wobec takiej logiki aż dziwi sam fakt Twojego obszernego powoływania się na Biblię (skoro - logicznie idąc za Twoim tokiem rozumowania i doprowadzając je do końca) jest głupotą, bo jak możesz się powoływać na coś, co "jest skażone", w Twoim mniemaniu, pogaństwem
Cytuję za Wikipedią (tak, wiem, ale wszystko jest do sprawdzenia w Biblii, ręczę):
"W Starym Testamencie symbolika siódemki do pewnego stopnia wynikała z etymologicznych powiązań liczby siedem z pojęciami: pełnia i przysięga. Siedem i pełnia pochodzą z tego samego źródłosłowu, czasem zresztą – ze względu na brak osamogłoskowania w oryginalnym tekście ST – trudno rozstrzygnąć czy chodzi o siedem, czy też o pełnię. Od siedmiu pochodzi przysięga, a przysięgać w języku hebrajskim brzmi: „siódemkować”. W innych językach semickich przysięga pochodzi od innych pojęć. „Tydzień” to po prostu siódemka, czyli siedmioodcinkowy przedział czasu, bo okres siedmiu lat również jest określany tym samym terminem. Czasem trudno rozstrzygnąć czy chodzi o siedem dni, czy siedem lat. Pozwalało to na osobliwe gry językowe. „hag szabuot” mogło znaczyć Święto Siódemek, Święto Tygodni, Święto Przysiąg. Imię Batszeba mogło znaczyć „córka siódemki”, „córka pełni”, „córka przysięgi”. Podobnych przykładów można podać więcej. (...) Czasem, dla zintensyfikowania symbolicznej wymowy siódemki, stosowano wielokrotność siódemki „siedemdziesiąt” lub „siedemdziesiąt siedem” (Rdz 4, 24). (...). Najlepszym tego przykładem jest 4 Ezdrasza i Apokalipsa Barucha (nazywana też 2 Barucha), które składają się z siedmiu wizji. Wizje tych dwu apokalips następują po 7-dniowych przerwach. 4 Ezdrasza wylicza, raz po raz, a to siedem dróg, a to siedem porządków, czy siedem atrybutów i siódmy element zawsze przewyższa znaczeniem i doniosłością poprzednie sześć. "
Ale i w Nowym Testamencie liczba siedem ma swoje miejsce. Sam Pan Jezus (którego przecież nie posądzasz o bluźnierstwo, bałwochwalstwo, czy posługiwanie się pogańskimi symbolami) poucza Piotra pytającego, czy mamy przebaczyć siedem razy, zwielokrotnia siódemki mówiąc, że aż siedemdziesiąt siedem
Dalej (znów cytując Wikipedię): "Siódemka wycisnęła silne piętno na ostatniej księdze Nowego Testamentu, tj. na Apokalipsie Jana. Jest ona nie tylko najczęściej stosowanym w niej symbolem, ale również najważniejszym symbolem, któremu podporządkowano cały szereg innych symboli. Wiele symboli występuje w liczbie siedmiu. Siedem świeczników, siedmiu aniołów, siedem gwiazd, siedem kościołów Azji Prokonsularnej, księga zapieczętowana siedmioma pieczęciami, siedem oczu i siedem rogów Baranka, siedem głów Smoka, siedem głów Bestii, siedmiu królów, siedem pagórków. Niektóre symbole zostały nawet uszeregowane w siódemkowe serie i decydują o strukturze Apokalipsy – listy, pieczęcie, trąby i czasze. Również tekst całej księgi można podzielić na siedem części. Siedem ma wiele zastosowań w Apokalipsie."
To się porobiło, święty Jan był.... poganinem z manią wstawiania do chrześcijaństwa obcych symboli (no tak, przecież jak każdy Apostoł był katolickim biskupem, ergo... hm, to logiczne - dla Ciebie każdy katolicki biskup jest podejrzany...)? Błagam. Przemyśl tę kwestię. Pisałam o tym tak obszernie, by uzmysłowić Ci absurd Twojego toku myślenia. Zapętlasz się strasznie doszukując się niejasności tam, gdzie ich NIE MA.
odpusty, modlitwa za zmarłych i czyściec
Koncepcja czyśca znajduje swoje potwierdzenie i uzasadnienie w Biblii i bardzo mocno wiąże się z zagadnieniem skuteczności modlitwy za zmarłych i sprawą odpustów. Nie jest to żadne, za przeproszeniem "sru" i do nieba. ("Sru"? naprawdę tak napisałeś?, przecieram oczy ze zdumienia, ale tak, tak stoi w Twoim poście, a ja tylko cytuję....
)
W Drugiej Księdze Machabejskiej, a więc już w Starym Testamencie, znajdujemy dowody wiary w zmartwychwstanie, skuteczność modlitwy za zmarłych i odpuszczenia im grzechów po śmierci. Cały tekst znajdziesz w 2 Mb, 12, 38-45, ja zacytuję jedynie fragment: "Uczyniwszy zaś składkę pomiędzy ludźmi, posłał do Jerozolimy około dwu tysięcy srebrnych drachm, aby złożono ofiarę za grzech. Bardzo pięknie i szlachetnie uczynił, myślał bowiem o zmartwychwstaniu. Gdyby bowiem nie był przekonany, że ci zabici zmartwychwstaną, to modlitwa za zmarłych byłaby czymś zbędnym i niedorzecznym , lecz jeśli uważał, że dla tych, którzy pobożnie zasnęli, jest przygotowana najwspanialsza nagroda - była to myśl święta i pobożna. Dlatego właśnie sprawił, że złożono ofiarę przebłagalną za zabitych, aby zostali uwolnieni od grzechu . (2 Mb 12, 43-45)
Sam Pan Jezus mówi o możliwości odpuszczenia grzechów po śmierci ( w wieku przyszłym):"Dlatego powiadam wam: Każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone. Jeśli ktoś powie słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, lecz jeśli powie przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym ." (Mt 12,31-32). Logicznie więc, bluźnierstwo przeciw Duchowi świętemu nie może zostać odpuszczone po śmierci, ale inne grzechy mogą.
Także i święty Paweł modlił się za zmarłego już wtedy Onezyfora na kartach Biblii... 2 Tm 1,18.
Tak więc, skoro modlitwa i odpusty przyjmowane za zmarłych mają skuteczność potwierdzoną w Biblii, logicznym jest wiara w istnienie czyśćca. Sądzę, że do myślenia w tej kwestii dają także słowa Pana Jezusa w Ewangelii Łukasza Łk 12, 54-58. "Gdy idziesz do urzędu ze swym przeciwnikiem, staraj się w drodze dojść z nim do zgody, by cię nie pociągnął do sędziego; a sędzia przekazałby cię dozorcy, dozorca zaś wtrąciłby cię do więzienia. Powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, póki nie oddasz ostatniego pieniążka " (Łk 12, 57-58)
trzech papieży???
SKąd Ci się to wzięło? Oczywistym jest, że na początku był jeden papież święty Piotr, któremu sam Chrystus (w cytowanej przeze mnie w poprzednim poście Ewangelii) dał władzę kluczy, a któremu po zmartwychwstania kazał "paś owce moje".
chrzest niemowląt
To ciekawe zagadnienie i kiedyś myślałam o nim bardzo podobnie, jak Ty. Zbadałam jednak temat i wiem, że chrzest jest największym darem od Boga. Sama zostałam ochrzczona zaraz po porodzie, gdyż groziła mi natychmiastowa śmierć. Po dziś dzień jestem wdzięczna Panu Bogu, mojej Mamie, Babci, pielęgniarkom i położnym oraz szpitalnemu kapelanowi za dar chrztu świętego w tamtym właśnie momencie.
Ok, to było moje osobiste świadectwo, a teraz czas bym pokazała, dlaczego uważam, że chrzcząc mnie, jako noworodka, a także w ogóle chrzcząc niemowlęta Kościół postępuje słusznie 
Sam Pan Jezus przed swoim Wniebowstąpieniem zażądał, by Apostołowie chrzcili wszystkie narody. Wiemy też, że zganił ich, gdy nie pozwalali dzieciom przychodzić do Niego, On kochał dzieci i chciał, by były blisko Niego, cieszyły się Jego towarzystwem, Jego błogosławieństwem. Chrzest DAJE nam łaskę uświęcającą i czyni nas dziećmi Boga.
Na kartach Nowego Testamentu odnajdujemy informacje o ludziach, którzy chrzcili się "z całym domem", a więc ze wszystkimi członkami swojej rodziny, nie ma żadnej wzmianki o wykluczaniu dzieci z grona chrzczonych. Te świadectwa znajdują się tutaj: 1 Kor 1,16; Dz 16,33; 18,8.
O tym, ze chrzest niemowląt pratykowano już w Kościele pierwotnym, najpewniej od czasów apostolskich, przekonuje nas (tu cytat z o. J. Salija) "list synodu w Kartaginie z około 252 roku, w którym synod wzywa pewnego biskupa, imieniem Fido, żeby zaniechał odkładania chrztu niemowląt aż do... ósmego dnia po urodzeniu. Synod stwierdza, że dzieci należy chrzcić już "w drugim lub trzecim dniu po ich urodzeniu" , argumentuje zaś to następująco: "Nasz synod był co do tego [tzn. co do czekania z chrztem aż do ósmego dnia po urodzeniu] całkowicie innego zdania. Na twój pogląd nikt się nie zgodził, lecz raczej wszyscy sądziliśmy, że żadnemu urodzonemu dziecku nie można odmawiać miłosierdzia Boga i łaski . Pan przecież mówi w swej Ewangelii: Syn Człowieczy nie przyszedł zatracać dusze ludzi, lecz zbawiać (Łk 9,56), i o ile to jest w naszej mocy, powinniśmy się starać, aby nie zginęła żadna dusza ludzka. Cóż bowiem brakuje temu, kto raz w łonie matki został utworzony rękami Boga? Tylko w naszych oczach z biegiem dni rosną ci, którzy się urodzili. Wszystko jednak, co Bóg stworzył, jest doskonałe, dzięki majestatowi i działalności Boga Stworzyciela. Przecież wszyscy, zarówno dzieci jak dorośli, mają równy udział w darach Bożych".
Więcej na temat zagadnienia chrztu niemowląt znajdziesz w tekście o. Jacka Salija OP, tutaj: http://mateusz.pl/ksiazki/js-pww/js-pww_39.htm
*
Na koniec... Co do Lutra , to człowiek ten nie jest żadnym autorytetem. Luter miał ze sobą coś bardzo mocno nie tak i we własnym życiu nie kierował się bynajmniej chrześcijańską roztropnością, co samo w sobie nie czyni go wiarygodnym. Kilka faktów z jego biografii.... Luter w imię własnych zachcianek łamał śluby uczynione Bogu (posłuszeństwo, celibat), nie miał problemu z niedochowaniem wierności Bogu, któremu sam coś przysięgał. Jego teksty zioną od pogardy, Luter nie stronił w swoich, pożal się Boże, kazaniach od wulgaryzmów niegodnych nawet szewca klnącego na czym świat stoi. W swoich pismach odsłaniał własne antysemickie i mizoginistyczne oblicze. Pochwalał także bigamię, kłamstwo i innych zachęcał do krętactwa, hipokryzji i łamania przysiąg (np. zachęcanie Filipa heskiego do zawarcia bigamicznego małżeństwa i ukrywania tego faktu przed opinią publiczną). Wzywał książąt rzeszy do krwawego rozprawienia się z chłopami występującymi w obronie wiary katolickiej (tzw. wojny chłopskie) i z pogardą o tych chłopach pisał. W ogóle to okropna postać. O jego błędach teologicznych już nie będę tu pisać, jak chcesz pogadamy o tym później. Teraz odsyłam Cię jeszcze do ciekawych lektur i filmów (czytałam, oglądałam , polecam), które mogą pomóc pogłębić Twoją wiedzę na temat życia Lutra i fałszywości jego doktryny:
1)„Kryzys i destrukcja. Szkice o protestanckiej reformacji” profesor Grzegorz Kucharczyk
2)"Protestantyzm potępiony przez papieży" praca zbiorowa, wyd. SKCH im. Ks Piotra Skargi
3) "Luter i rewolucja protestancka" film dokumentalny Grzegorza Brauna
W tych pracach roi się od odwołań do tekstów źródłowych, mają też obszerne bibliografie dla dalszych własnych poszukiwań, do czego szczerze zachęcam!
Dziękuję za cierpliwość w czytaniu i przepraszam, że takie długie (starałam się rzetelnie odnieść do każdej podniesionej przez Ciebie kwestii) 
Pozdrawiam!