Wydaje mi się, że tu "pierwsze skrzypce" gra brak zasad, które należało by odbudować, oprzeć się na jakimś systemie wartości. To po pierwsze. Po drugie jest kilka takich spraw, które trzeba poruszyć, które są przedstawione w nieprawidłowy wg. mnie sposób.
Otóż, kwestia winy. Winę za zdradę ponosi tylko zdradzający. Nie można tu przenieść winę za zdradę na przyjaciółkę dziewczyny bo to przekłamanie. Ta "przyjaciółka" ma swoją winę, która nazywa się kłamstwo i manipulacja, ale nie ponosi winy za zdradę.
Po drugie, kwestia alkoholu jako okoliczność łagodząca. W prawie, przy różnych zdarzeniach, jest to oczywista okoliczność obciążająca. Przedstawianie tego w inny sposób jest zwykłą manipulacją i fałszowaniem obrazu sytuacji.
Kolejna kwestia dziecka. Stwierdzona ciąża, to najczęściej już małe ale rozwinięte dziecko, z układem nerwowym, sercem, mózgiem i to o czym piszesz autorze to zabójstwo, nawet jeśli pozostanie bezkarne, ukryte, będzie to zabójstwo, które przy Twojej wiedzy, będzie was oboje obciążać. Stawianie tego (w domyśle) jako warunku trwania waszego związku (który jest w opłakanym stanie) jest formą szantażu. Dodatkowo osoba, która ma problemy behawioralne, prawie na pewno po takim czynie będzie się przez wiele lat borykała z dodatkową traumą a problemy psychiczne będą się nawarstwiać a nie maleć. Jeśli w tym czasie również współżyłeś z dziewczyną, nie można wykluczyć tego, że dziecko może być Twoje. Mówienie, że to nie Twój problem jest zarówno uciekaniem od odpowiedzialności, jak i dowodem na to, że ten związek w praktyce nie istnieje.
Swoją drogą najlepszym wyjściem byłoby wsparcie dziewczyny ale nie pozostawanie z nią w związku. Ty robisz dokładnie na odwrót. Nie wspierasz (w tym co ważne) a chcesz pozostać w związku. To jest pomieszanie z poplątaniem.