woman 88 napisał/a:Szary80 napisał/a:Ja nie pisze sobie tego z nudow tak samo jak wielu tutaj.Kazdy z nas to przeszedl i jak mozemy to dajemy Ci rade ktorej nam nikt nie dal.
To Cie moze uratowac od niepotrzebnego bolu i cierpienia bo uwierz mi ze lekko nie jest gdy sie okazuje ze tylko ty chcialas
Glowa do gory a jak chcesz jeszcze zawalczyc o was to teraz jego kolej ale czynami a nie paplaniem ktore w niczym nie pomoze.Właśnie zauważyłam dlatego zależało mi na konstruktywnej wypowiedzi,a nie azby dowalic,nie znajac,kto byl zakochany tak naprawde zrozumie,ludzie sa rozni.. Boli cholernie zwlaszcza ze moge sie mylic co do niego,mimo moich przeczuc,intuicji,poczekam na rozwoj wydarzen nie bede sie nastawiac,a jak przyjedzie adres zna to bez owijania powiem ze jesli chce cokolwiek budowac to papierek ma przyniesc ze zakonczyl.. On mi powiedzial ze jeszcze podswiadomie ma nadzieje ze sie ulozy i ja mu kazalam ratowc to malzenstwo ale to juz trwa bardzo dlugo i to tylko on sie stara,sa dla siebie jak obcy ludzie tylko wlasnie to jest jego stanwisko a jak jest naprawde...nie wiem,jego kumpel dzwonil i pytal jakie mam w stosunku do niego plany,czy go kocham powiedzialam pawde ze tak ale to od niego zalezy czy bedziemy razem...
Wiem ze uczucie zawsze wygrywa i czesto emocje nas ponosza.On napewno ma te swiadomosc ze jestes ale ze nie bedziesz czekala wiecznosc.Napewno nic juz nie rob bo to jemu powinno bardziej zalezec jak Tobie i w tej sprawie On nie ma nic Tobie do zarzucenia.Dobrze ze jestes szczera w swoich uczuciach ale daj sobie czas ktory chcesz jeszcze tej sprawie poswiecic choc na moje za jakis czas to sie wypali i bedziesz juz obojetna w stosunku do Niego.Z jednej strony Ci tego nie zycze bo wiem ze Ci zalezy ale z drugiej jezeli juz calkiem ochloniesz i bedzie Ci to latalo i dyndalo to niech On poczuje smak porazki ze w zyciu nie mamy nikogo na wlasnosc i lyczy sie tu i teraz a nie ''zobaczymy''.
Wiesz,co wlasnie myslalam ze przed spotkaniem mi jest obojetny,naprawde na nic nie liczylam i co po 6 latach wszystko odzylo jeszce mocniej gdzie tu sens gdzie logika?? Czy nie ma mi nic do zarzucenia nie wiem,ja wlasciwie nigdy o nas nie walczylam,raz jak powiedzial mi ze mnie kocha to mu tez wyznalam milosc,ja sie zawsze balam okazywac uczucia z obawy na wysmianie,odrzucenie... z nim to jest tak ze czulam sie przy nim bezpiecznie,zadnej krepacji mimo ze tak dlugo sie nie widzielismy,rozmawialismy na kazdy temat stad wiem ze ta milosc nie jest tylko w mojej glowie takie rzeczy sie czuje...ale masz racje nie bede czekala kolejne 4 lata a tymbardziej nie bede sie spotykala z nim za plecami zony...wyrzutow jakos nie mam ze sie zblizylismy,wiem ze wiekszosc mnie za te slowa zlinczuje ale tak jest