Konfrontacja z kochanką męża - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Konfrontacja z kochanką męża

Strony Poprzednia 1 2 3 4

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 234 z 234 ]

196

Odp: Konfrontacja z kochanką męża
Ela210 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Ale bierzesz pod uwagę, że życie toczy się różnie i kiedyś Twoje dziecko może mieć żal do Ciebie, że krzywdziłaś/krzywdzisz jego rodzeństwo?
Bo nie jesteś w stanie wpłynąć na relacje między rodzeństwem w przyszłości, nawet jeśli w domu będziesz udawać, że to drugie dziecko nie istnieje... Nie boisz się tego? Pytam tak z ciekawości, bo poniekąd rozumiem Twój punkt widzenia. Tylko zastanawiałam się kiedyś, jak do tego mogą podchodzić te dzieci, które - było nie było - są rodziną.

Ale pojechałaś, to SF taka miłość dzieci kochanki i żony wzajemna.. big_smile
W otoczeniu mam tatusia, który mieszka z kochanką i przychodzi po swoje dziecko do szkoły udając w szatni że nie zna 11 letniego syna żony który ubiera buty obok..
Już widzę tę wielką miłość takiego rodzeństwa ..

No, ale ja akurat znam podobną sytuację z życia, z tym, że to są dzieci jednej matki, wychowujące się ze swoimi ojcami. Fakt, że nie wychowywali się razem, nie było jakichś wielkich kontaktów, ale każde z nich wiedziało o tym, że ma brata/siostrę. Kontakty nawiązali samodzielnie w sumie niedawno, kiedy jedno z nich jest już pełnoletnie, a drugiemu niewiele brakuje. No i u nich akurat nie znajdę odpowiedzi na zadane przeze mnie pytanie "co by było, gdyby...", bo to akurat taka sytuacja, że żaden z ojców nawet nie walczył o alimenty, tylko się cieszył, że pozbył się baby ze swojego życia big_smile
Nie zmienia to faktu, że dziecko w przyszłości może mieć różne poglądy i wcale nie pochwalać tego wydrapywania pazurami dla niego od brata czy siostry, nie sądzisz?

Zobacz podobne tematy :

197

Odp: Konfrontacja z kochanką męża
santapietruszka napisał/a:

Ale bierzesz pod uwagę, że życie toczy się różnie i kiedyś Twoje dziecko może mieć żal do Ciebie, że krzywdziłaś/krzywdzisz jego rodzeństwo?
Bo nie jesteś w stanie wpłynąć na relacje między rodzeństwem w przyszłości, nawet jeśli w domu będziesz udawać, że to drugie dziecko nie istnieje... Nie boisz się tego? Pytam tak z ciekawości, bo poniekąd rozumiem Twój punkt widzenia. Tylko zastanawiałam się kiedyś, jak do tego mogą podchodzić te dzieci, które - było nie było - są rodziną.

Może mieć do mnie żal, ale jeżeli dziecko będzie miało do mnie żal, a nie do ojca, który rozpieprzył rodzinę, to uznam, ze rzeczywiście nie było warto, ale robiłam to wszystko zgodnie ze swoimi zasadami i tym co wtedy wydawało mi sie najlepsze.
finalnie jezeli dziecko uzna, ze to ja jestem ta zła, to  będzie mi zwyczajnie przykro.
Nana- tak jak pisałam, ludzie nie muszą się ze mną zgadzać, ja mam takie poglądy, a nie inne i już. Uważam, ze ani nie sa lepsze, ani gorsze od Twoich po prostu inne. A facet mój niech sobie trzaska na boku te dzieci ile wlezie, jego życie jego decyzje, ale też świadomość moich decyzji

198 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2018-03-05 21:07:43)

Odp: Konfrontacja z kochanką męża

Bądźmy ludźmi. Rozumiem obojętność, ale wara od tego co partner chce własnemu dziecku zapewnić - czas, finanse itp. Krzywdzenie dziecka, które przecież nie miało wpływu na nic przez egoizm jest objawem jakieś odczłowieczenia. Zawiść to jedno z najniższych instynktów ludzkich, a to względem dzieci najgorsze - fuj. Takie wykorzystywanie statusu osoby dorosłej, bo jak dziecko w takiej sytuacji ma się bronić?
Ktoś nie chce się zajmować "nieswoim" dzieckiem, rozumiem ok. Tylko nie można wpływać na stosunek naszego partnera do własnych dzieci. Nie można zachowywać się jak rozpuszczona nastolatka, bo wiedziało się z jakim bagażem przyjęliśmy partnera/partnerkę.
Żeby nie było moja wypowiedź nie jest stricte skierowana do Ciebie Nirvanka wink.

199

Odp: Konfrontacja z kochanką męża
Leśny_owoc napisał/a:

Bądźmy ludźmi. Rozumiem obojętność, ale wara od tego co partner chce własnemu dziecku zapewnić - czas, finanse itp. Krzywdzenie dziecka, które przecież nie miało wpływu na nic przez egoizm jest objawem jakieś odczłowieczenia. Zawiść to jedno z najniższych instynktów ludzkich, a to względem dzieci najgorsze - fuj. Takie wykorzystywanie statusu osoby dorosłej, bo jak dziecko w takiej sytuacji ma się bronić?
Ktoś nie chce się zajmować "nieswoim" dzieckiem, rozumiem ok. Tylko nie można wpływać na stosunek naszego partnera do własnych dzieci. Nie można zachowywać się jak rozpuszczona nastolatka, bo wiedziało się z jakim bagażem przyjęliśmy partnera/partnerkę.
Żeby nie było moja wypowiedź nie jest stricte skierowana do Ciebie Nirvanka wink.

Wiem, ze pewnie w 100% nie do mnie, ale jednak... wink
inna kwestia, jak "bierze się" faceta/ kobietę z dzieckiem, o czym pisałam powyżej. NAtomiast jezeli facet ma przestać ointeresować się moim dzieckiem i zabierać mu coś, na rzecz swojego innego dziecka, kóre zostało spłodzone w trakcie naszego związku, to fakt, jestem podła , zła, niedobra i okropna i bede walczyć, żeby tak nie było. Oczywiście tamta druga matka te ma prawo walczyć o dobro swojego dziecka. A facet? a do faceta może w końcu dotrze, jakim jest ch**jem, że dla swojej przyjemności zmarnował życie 2 kobietom i 2/ wiekszej ilości dzieci.

200 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2018-03-05 21:28:47)

Odp: Konfrontacja z kochanką męża
Nirvanka87 napisał/a:

Wiem, ze pewnie w 100% nie do mnie, ale jednak... wink
inna kwestia, jak "bierze się" faceta/ kobietę z dzieckiem, o czym pisałam powyżej. NAtomiast jezeli facet ma przestać ointeresować się moim dzieckiem i zabierać mu coś, na rzecz swojego innego dziecka, kóre zostało spłodzone w trakcie naszego związku, to fakt, jestem podła , zła, niedobra i okropna i bede walczyć, żeby tak nie było. Oczywiście tamta druga matka te ma prawo walczyć o dobro swojego dziecka. A facet? a do faceta może w końcu dotrze, jakim jest ch**jem, że dla swojej przyjemności zmarnował życie 2 kobietom i 2/ wiekszej ilości dzieci.

Moim zdaniem jak był taki "kozak" i będąc "odpowiedzialnym" mężczyzną ma dzieci z dwiema różnymi kobietami to niech kosztem czasu własnego zajmuje się dziećmi oraz kobietą, która jest przy Jego boku. Nie ma co szukać rozwiązania problemu w ucięciu kontaktów z innym dzieckiem. To z takiem facetem jest coś nie tak i niech teraz weźmie 4 litery w obrót. Podobnie jak niektóre kobiety oskarżają kochankę o zdradę tj. przelewają na nią całą winę i złość, tak niektóre kobiety nie wiadomo dlaczego zamiast dać popalić takiemu facetowi to robią wszystko, aby Mu ułatwić życie. Po co!? Dla miłości? Tylko przykre, że dla niego tego typu uczucia są względne. Myślał wtedy jak spier***li życie własnej rodzinie - nie.

Co więcej ja w takim wypadku dogadałabym się (nie musi to być przyjaźń, ale takie podanie sobie rąk) z kochanką i dała do wiwatu facetowi - wiesz stworzyć wspólny grafik odbierania dzieci, co trzeba kupić np. nowe ubrania, książki, spędzania wolnego czasu i wiele, wiele innych rzeczy wink. Dlaczego matka dziecka ma się stresować innym dzieckiem - to Jego obowiązek i problem jak to pogodzi. Jak nie będzie dawał rady to oznacza, że zły z niego mąż i ojciec. Współczuję wszystkim kobietom co znajdują się w tego typu sytuacji, ale trzeba te najniższe instynkty schować w kieszeń np. jak zawiść i zacząć strategicznie myśleć.

201

Odp: Konfrontacja z kochanką męża

Leśny owocu, rozumiem Twoje poglądy i jest w nich sens, owszem. Ja po prostu mam inne i nic na to na chwilę obecną nie poradzę, może z czasem się zmienią, a może nie. zobaczymy, chociaż mam nadzieję, ze nie będe musiała tego sprawdzać w realnym życiu. Poza tym, ja na pewno nie stresowałabym sie innym dzieckiem, czy kochanką, stresowałabym sie tym, że moje dziecko odczuje, ze coś jest nie tak, że ojciec nie ma nagle dla niego czasu, bo musi czas i fundusze dzielić na niego i inne dziecko. Dzieci  nie sa głupie będa widziały, ze ojciec częściej wychodzi, ze część weekendu nie jest juz z rodziną tylko gdzies indziej- z innym dzieckiem- pal licho kochankę, nie o nią mi chodzi.
I jeszcze jedno, gdybym była w związku, nie ważne, czy małżeńskim, czy byłabym zaręczona, czy tylko byśmy się spotykali, mieszkali razem, ale nie mielibyśmy dzieci i okazałoby się, że facet zdradził, zostawiłabym go bez mrugnięcia okiem, tak samo jakby zdradził i miał z kochanką dziecko, też droga wolna tam są drzwi. Natomiast gdy już jest dziecko, albo jest sie w ciąży gra się wg innych reguł. A przynajmniej ja tak mam.

202

Odp: Konfrontacja z kochanką męża
Nirvanka87 napisał/a:

inna kwestia, jak "bierze się" faceta/ kobietę z dzieckiem, o czym pisałam powyżej. NAtomiast jezeli facet ma przestać ointeresować się moim dzieckiem i zabierać mu coś, na rzecz swojego innego dziecka, kóre zostało spłodzone w trakcie naszego związku, to fakt, jestem podła , zła, niedobra i okropna i bede walczyć, żeby tak nie było. Oczywiście tamta druga matka te ma prawo walczyć o dobro swojego dziecka. A facet? a do faceta może w końcu dotrze, jakim jest ch**jem, że dla swojej przyjemności zmarnował życie 2 kobietom i 2/ wiekszej ilości dzieci.

Nic innego mi nie przychodzi do głowy, że najbardziej to maja przekichane ci faceci. Jedna kobieta pyszczy o swoje dzieci, druga o swoje... Jak znam życie wyjściem jest... trzecia kobieta! Co do historii o komunii córki i porodzie kochanki. Gdzieś tam kiedyś wyczytałem, że facet tyle dba o swoje potomstwo ile atrakcyjna jest dla niego jego matka. Oczywiście to takie duże uogólnienie ale rzekłbym, że jest w tym sporo racji. Kiedy matka potomstwa staje się nieatrakcyjna, bo np. na horyzoncie pojawia się nowa, atrakcyjna zdobycz, to uczucia ojcowskie gasną w tempie zastraszającym. Pewnie to czysta biologia smile Miarą sukcesu samca jest ilość zapłodnionych kobiet. To jak się to potomstwo wychowa i czyim kosztem, to już sprawa mocno drugorzędna.

203 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2018-03-05 22:18:26)

Odp: Konfrontacja z kochanką męża
Nirvanka87 napisał/a:

Leśny owocu, rozumiem Twoje poglądy i jest w nich sens, owszem. Ja po prostu mam inne i nic na to na chwilę obecną nie poradzę, może z czasem się zmienią, a może nie. zobaczymy, chociaż mam nadzieję, ze nie będe musiała tego sprawdzać w realnym życiu. Poza tym, ja na pewno nie stresowałabym sie innym dzieckiem, czy kochanką, stresowałabym sie tym, że moje dziecko odczuje, ze coś jest nie tak, że ojciec nie ma nagle dla niego czasu, bo musi czas i fundusze dzielić na niego i inne dziecko. Dzieci  nie sa głupie będa widziały, ze ojciec częściej wychodzi, ze część weekendu nie jest juz z rodziną tylko gdzies indziej- z innym dzieckiem- pal licho kochankę, nie o nią mi chodzi.

Po prostu w takiej sytuacji kobiety są za miłe i przewartościowują rolę ojca o niskich wartościach w wychowaniu. Sama zdrada już daje do myślenia dziecku jakiej mentalności ma ojca, ba widząc jak matka skacze i zabiega o atencję zacznie kopiować jego "niskie instynkty". Czasami lepiej żeby ojca nie było. Nie wspominając że właśnie rolę ojca możne bez problemu przejąć inni mężczyzna. W moim przypadku był to dziadek. Czy z tego względu nie potrafiłam stworzyć normalnego związku i mieć wyższych uczuć względem drugiego człowieka smile? Czy miałam brak emocjonalne/tęskniłam za ojcem? Nie.
Po prostu musi być kobiecy i męski autorytet w życiu dziecka. Natomiast jeśli matka sama uświadamia dziecku, wręcz wmawia o jego gorszym starcie, bo tatuś się nim nie interesuje to czyja w tym wina?

Nirvanka87 napisał/a:

I jeszcze jedno, gdybym była w związku, nie ważne, czy małżeńskim, czy byłabym zaręczona, czy tylko byśmy się spotykali, mieszkali razem, ale nie mielibyśmy dzieci i okazałoby się, że facet zdradził, zostawiłabym go bez mrugnięcia okiem, tak samo jakby zdradził i miał z kochanką dziecko, też droga wolna tam są drzwi. Natomiast gdy już jest dziecko, albo jest sie w ciąży gra się wg innych reguł. A przynajmniej ja tak mam.

Nie to tutaj nawet nie ma mowy, aby z takim kimś być pod jednym dachem. Szanujmy się Panie/Panowie - nie bierzmy ludzi którzy mentalnie są na poziomie ssaków niższych gatunków wink. Czy grałabym według innych reguł to wszystko zależy od mentalności takiego mężczyzny - czy weźmie to na klatę (łagodne potraktowanie), czy zacznie cwaniakować (będzie żałował, że się urodził wink).

204 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-03-05 22:30:15)

Odp: Konfrontacja z kochanką męża
Snake napisał/a:

Miarą sukcesu samca jest ilość zapłodnionych kobiet. To jak się to potomstwo wychowa i czyim kosztem, to już sprawa mocno drugorzędna.

To nie jest tak do końca, bo o sukcesie reprodukcyjnym mowa jest wówczas, gdy dzieci mają dzieci. Z tym, że dzisiaj traci to na znaczeniu, bo społeczeństwo nie pozwoli zginąć dziecku. Dawniej jednak potrzebne było wsparcia ojca, żeby dziecko dożyło do wieku, w którym się usamodzielnialo.

EDIT:
To też pokazuje dlaczego kobiety powinny być bardziej niż mężczyźni wwybiórcze przy wyborze partnera. To tak w nawiązaniu do jojczenia wideltza itp. wink

205 Ostatnio edytowany przez Nirvanka87 (2018-03-05 22:47:08)

Odp: Konfrontacja z kochanką męża
Snake napisał/a:

Nic innego mi nie przychodzi do głowy, że najbardziej to maja przekichane ci faceci. Jedna kobieta pyszczy o swoje dzieci, druga o swoje... Jak znam życie wyjściem jest... trzecia kobieta

mhmm, gdyby sie nie piep**li z kim popadnie bez gumy, to by nie mieli problemu. Wręcz przeciwnie, mieli by kochającą żonę,zapewniająca im miłość, wierność i uczciwość małżeńską. a tak, to niech sobie dla swojej chuci i frajdy kiilku chwil rozkoszy kolejne "marudzące" na głowę sprowadzają. Jakoś mi ich nie żal.

****************************************8

EDIT:
Leśny owocu, ja oczywiście piszę o facetach, którzy pomimo zdrady byli dobrymi ojcami w sensie relacji rodzicielskich. Nie chodzi mi o to, żeby siedzieć z facetem, który ma w dupie dziecko tylko dlatego, że "dziecko musi mieć ojca". Zgadzam się, jak jest do bani to nie musi.
Ja po prostu jestem zafiksowana na punkcie innej sytuacji, konkretnych zachowań faceta i kobiety ich relacji względem dziecka, tylko w swojej głupocie o tym nie pisałam- idiotycznie uznając, ze każdy wie o co mi chodzi. A logiczne, ze nie wiecie, bo nie jesteście jasnowidzami smile

206

Odp: Konfrontacja z kochanką męża

Niestety dla poligamicznych facetów nie mających pojęcia o antykoncepcji pozostaje model muzułmański..

207

Odp: Konfrontacja z kochanką męża
summerka88 napisał/a:

Dawniej jednak potrzebne było wsparcia ojca, żeby dziecko dożyło do wieku, w którym się usamodzielnialo.

No tu bym się nie zgodził. Właśnie dawniej największe szanse na dożycie do wieku "rozpłodowego" jakiejś części potomstwa dawało jego liczebność. Rozczulanie się nad losem pojedynczego dziecka, to już nasze czasy, kiedy mało kto ma ich więcej niż dwójkę. Przy tej ilości wiadomo, że inwestuje się w te dzieci. Pieniądze, czas, uczucia. W epoce trochę bardziej prymitywnej medycyny czyli raptem 100 - 150 lat temu żeby mieć jako taki sukces reprodukcyjny trzeba było dzieciaków robić jak najwięcej. Mój pradziad miał ich 12 smile, a mój dziadek został wyprawiony z rodzinnego domu jako zdolny do samodzielnego bytowania kiedy miał lat... 12. Diagnoza była zresztą słuszna, bo dobrze sobie w życiu radził, dożył sędziwego wieku acz już nie powtórzył sukcesu reprodukcyjnego ojca, przynajmniej z prawego łoża smile bo dzieci miał trójkę. O potencjalnych bękartach nic mi nie wiadomo choć za młodu chłop był ponoć zabawowy. Drugi dziadek dzieci miał szóstkę ale same córki nic więc dziwnego, że często balował na mieście, pewnie w nadziei, że jak nie w domu, to poza nim chłopaka spłodzi. Takie to były czasy, raptem 60 lat temu, że jak dziad się z bawił z pannami, to biada babci gdyby powiedziała złe słowo na ten temat. Zresztą czemu miała mówić, skoro dziadek o nią i córki dbał...

208 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2018-03-05 23:25:16)

Odp: Konfrontacja z kochanką męża
summerka88 napisał/a:

To też pokazuje dlaczego kobiety powinny być bardziej niż mężczyźni wwybiórcze przy wyborze partnera. To tak w nawiązaniu do jojczenia wideltza itp. wink

To prawda. Młode kobiety podnoszą wymagania. Trzeba im pomóc w samodzielności finansowej oraz samoświadomości.

Nirvanka87 napisał/a:

EDIT:
Leśny owocu, ja oczywiście piszę o facetach, którzy pomimo zdrady byli dobrymi ojcami w sensie relacji rodzicielskich. Nie chodzi mi o to, żeby siedzieć z facetem, który ma w dupie dziecko tylko dlatego, że "dziecko musi mieć ojca". Zgadzam się, jak jest do bani to nie musi.
Ja po prostu jestem zafiksowana na punkcie innej sytuacji, konkretnych zachowań faceta i kobiety ich relacji względem dziecka, tylko w swojej głupocie o tym nie pisałam- idiotycznie uznając, ze każdy wie o co mi chodzi. A logiczne, ze nie wiecie, bo nie jesteście jasnowidzami smile

Cóż tak naprawdę co para to inna sytuacja + relacje pomiędzy partnerami wink. Jednakże jeśli mężczyzna rzeczywiście jest dobrym ojcem to będzie się starał takim być dla każdego potomka. Tylko wychowanie to też obserwacja dziecka odnośnie relacji rodziców. Można być dobrym ojcem/matką, ale złym parterem/partnerką i o dziwo to również może negatywnie (pomimo szczerych, dobrych chęci) wpłynąć na wychowanie dziecka. Zacznie przyjmować znane jej/mu postawy, a nawet zachowania. Dlatego kobiecie bardziej powinno zależeć na neutralnych relacjach z kochanką i określonych granicach/postawach z ojcem dziecka. Cóż wychowanie dziecka to bardzo ciężki "kawał chleba" wink.

Ela210 napisał/a:

Niestety dla poligamicznych facetów nie mających pojęcia o antykoncepcji pozostaje model muzułmański..

No i zostać oddelegowani/ne do swoich mentalnych pobratymców na Bliski Wschód wink. Ile korzyści dla społeczeństwa - fajnych kobiet i mężczyzn smile.

209

Odp: Konfrontacja z kochanką męża
Snake napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Dawniej jednak potrzebne było wsparcia ojca, żeby dziecko dożyło do wieku, w którym się usamodzielnialo.

No tu bym się nie zgodził. Właśnie dawniej największe szanse na dożycie do wieku "rozpłodowego" jakiejś części potomstwa dawało jego liczebność. Rozczulanie się nad losem pojedynczego dziecka, to już nasze czasy, kiedy mało kto ma ich więcej niż dwójkę. Przy tej ilości wiadomo, że inwestuje się w te dzieci. Pieniądze, czas, uczucia. W epoce trochę bardziej prymitywnej medycyny czyli raptem 100 - 150 lat temu żeby mieć jako taki sukces reprodukcyjny trzeba było dzieciaków robić jak najwięcej. Mój pradziad miał ich 12 smile, a mój dziadek został wyprawiony z rodzinnego domu jako zdolny do samodzielnego bytowania kiedy miał lat... 12. Diagnoza była zresztą słuszna, bo dobrze sobie w życiu radził, dożył sędziwego wieku acz już nie powtórzył sukcesu reprodukcyjnego ojca, przynajmniej z prawego łoża smile bo dzieci miał trójkę. O potencjalnych bękartach nic mi nie wiadomo choć za młodu chłop był ponoć zabawowy. Drugi dziadek dzieci miał szóstkę ale same córki nic więc dziwnego, że często balował na mieście, pewnie w nadziei, że jak nie w domu, to poza nim chłopaka spłodzi. Takie to były czasy, raptem 60 lat temu, że jak dziad się z bawił z pannami, to biada babci gdyby powiedziała złe słowo na ten temat. Zresztą czemu miała mówić, skoro dziadek o nią i córki dbał...

No tak, coś za coś- jakby facet opuścił dom z żoną i dzieciakami, by zamieszkać z kochanką- to byłaby ujma na jego honorze i wykluczenie społeczne.
Ale żony nie mogły się publicznie o te kochanki rzucać.  W zamian nie zostawały nigdy porzuconymi z dziećmi samotnymi matkami, chyba że wdowami..
Czasami wdowę z obowiazku brat poslubiał, by zaopiekować się dziećmi..

210 Ostatnio edytowany przez Snake (2018-03-05 23:32:22)

Odp: Konfrontacja z kochanką męża

No właśnie, wiadomo było, że facet ma swoje potrzeby, a dopóki dbał o rodzinę po co było robić z tego wielkie halo wink
Co do dziś uważam, że to dranstwo olewać dzieci i zostawiać z matką. Szczególnie chłopców.

211

Odp: Konfrontacja z kochanką męża

Nie tylko chłopców- córki bardzo potrzebują ojca również.

212

Odp: Konfrontacja z kochanką męża

No o wychowywaniu córek nic nie wiem ale wychowywanie synów przez kobiety dziś, to porażka, a przez samotne kobiety, to już pewnie do kwadratu. Nie bez powodu w Sparcie zabierano chłopców w wieku paru lat od matek... No ale czego wymagać od dzisiejszych facetów...

213

Odp: Konfrontacja z kochanką męża

Wychowywanie synów przez samotne matki to porażka? Co masz na myśli pisząc o Sparcie? Czy dziecko nie powinno być uczone grzecznego zachowania skoro praktycznie sama matka je wychowuje i musi umieć sobie z dzieckiem poradzić. Czy nie powinno przychodząc do najbliższej jego sercu osobie czuć że jest jej oczkiem w głowie, że cokolwiek nie zrobi to i tak matka będzie go kochać? I nie pozwoli go skrzywdzić? Nie uderzyłam nigdy swojego dziecka. Nie zna bólu fizycznego zadanego przez matkę. Natomiast kochanka exia bije swoje dziecko. To jednak nie wszystko. Ona na prawdę potrafi je lać jak jest niegrzeczne. Powie raz i koniec od razu wali w tyłek. A jak przychodzi do niej po pomoc bo przegrywa w zabawie to mówi że mu nie pomoże tylko on ma zrobić tak jak go uczyła "kopa w ... I do przodu". Pomijam że jest antykobieca to jeszcze te wyrodne zachowania w stosunku do malutkiego dziecka.
Zgadzam się również że walczenie o dobrobyt dzieci po jednym pomiedzy matkami to element rywalizacji. Chodzi o to która więcej wyrwie dla swojego dziecka bo partner może stracić zainteresowanie dzieckiem i wtedy niekoniecznie wygrywa ta która była druga czyli bardziej atrakcyjna a ta która była sprytniejsza. Znam bliskiego mi mężczyznę który w ogóle nie utrzymuje kontakty z pierwszym dzieckiem a matka stałe podnosi mu alimenty. Jestem pewna że jest to spowodowane zazdrością że z drugim jednak utrzymuje bo bardziej je kocha. Jedno jest pewne to co wyszarpuje matka będzie dla dziecka. Jeśli nie ma problemu i ojciec wywiązuje się z ojcostwa po rozstaniu to jest ok. Jeśli nie to wtedy matka idzie wziac to co się nalezy. Chyba że ktoś inny pokrywa te należności bo może się tak zdarzyć. Wtedy wszyscy gratulują kultury byłej żony. Ale jak kończą się dodatkowe zasoby to i nie ważne skąd ważne by było.

214

Odp: Konfrontacja z kochanką męża

Jednego jestem pewna. Wszystkie dobra od faceta spływają na aktualna partnerkę. Ale jak ex partnerka wykazuje się odpowiednim zachowaniem i sprawi że exio zachowa o niej dobre myślenie to co jakiś czas w zależności od charakteru exia jej coś wpada. Oczywiście im mniej męski exio tym więcej można wyprosić. Bo im bardziej męski tym szybciej się usłyszy że ma nową partnerkę i żeby spier....ale nawet z tego typu mężczyznami można ugrać dużo przy stwarzaniu pozorów odpowiedniego zachowania. I jeśli ma się kolejna partnerkę z dzieckiem do rywalizacji o uwagę i pieniądze faceta to chociaż ta druga z racji biologii wygrywa i zgarnia pulę bo jest teraz na świeczniku to jeśli ta pierwsza zarzuci odpowiednio wcześnie haki to ta druga nigdy jej w pełni nie wygryzie. Oczywiście będzie sobie odbijać, dążyć do wydziedziczenia drugiego dziecka w zemście za kontakt partnera ze swoją ex a jeszcze jak zobaczy jakieś cieplejsze spojrzenie to przecież nie zniszczy jej bezpośrednio ale przez pozbawienie jej dziecka profitów. Tak się wykańcza wrogow- długofalowo, konsekwentnie dążąc do celu i nie przez uczenie ich by waliły w jaja i do przodu hi hi hi ale przez powolne wykrwawianie drugiej strony. Trzeba dążyć do zapisów. Jeśli mój exio ma ileś dzieci to ja powinnam się postarać by mojemu dziecku było zapisane mieszkanie w jakim on mieszka. Dlatego musi wybierać mnie niż matkę swojego poprzedniego dziecka. Bułka z masłem jeśli jestem ostatnia. Ale jeśli jest już trzecia? I też ma dziecko? Która wygra bo nie mam zamiaru dopuścić by bylo na troje? Sprawiedliwie to już było hi hi więc przyjmuje do exia taki stosunek by nigdy nie miał wątpliwości jak dzielić. Jeśli nowy partner jest zazdrosny to trudno. Nie mogę go jednak informować bo wtedy on może przestać  inwestować w moje dziecko ze swojego portfela. Więc zarzucam już wtedy haki i okopuje się w pozycji z której będę nie do ruszenia choćby nie wiem co się działo.

215 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-03-06 08:49:20)

Odp: Konfrontacja z kochanką męża
mytewa napisał/a:

Jednego jestem pewna. Wszystkie dobra od faceta spływają na aktualna partnerkę. Ale jak ex partnerka wykazuje się odpowiednim zachowaniem i sprawi że exio zachowa o niej dobre myślenie to co jakiś czas w zależności od charakteru exia jej coś wpada. Oczywiście im mniej męski exio tym więcej można wyprosić. Bo im bardziej męski tym szybciej się usłyszy że ma nową partnerkę i żeby spier....ale nawet z tego typu mężczyznami można ugrać dużo przy stwarzaniu pozorów odpowiedniego zachowania. I jeśli ma się kolejna partnerkę z dzieckiem do rywalizacji o uwagę i pieniądze faceta to chociaż ta druga z racji biologii wygrywa i zgarnia pulę bo jest teraz na świeczniku to jeśli ta pierwsza zarzuci odpowiednio wcześnie haki to ta druga nigdy jej w pełni nie wygryzie. Oczywiście będzie sobie odbijać, dążyć do wydziedziczenia drugiego dziecka w zemście za kontakt partnera ze swoją ex a jeszcze jak zobaczy jakieś cieplejsze spojrzenie to przecież nie zniszczy jej bezpośrednio ale przez pozbawienie jej dziecka profitów. Tak się wykańcza wrogow- długofalowo, konsekwentnie dążąc do celu i nie przez uczenie ich by waliły w jaja i do przodu hi hi hi ale przez powolne wykrwawianie drugiej strony. Trzeba dążyć do zapisów. Jeśli mój exio ma ileś dzieci to ja powinnam się postarać by mojemu dziecku było zapisane mieszkanie w jakim on mieszka. Dlatego musi wybierać mnie niż matkę swojego poprzedniego dziecka. Bułka z masłem jeśli jestem ostatnia. Ale jeśli jest już trzecia? I też ma dziecko? Która wygra bo nie mam zamiaru dopuścić by bylo na troje? Sprawiedliwie to już było hi hi więc przyjmuje do exia taki stosunek by nigdy nie miał wątpliwości jak dzielić. Jeśli nowy partner jest zazdrosny to trudno. Nie mogę go jednak informować bo wtedy on może przestać  inwestować w moje dziecko ze swojego portfela. Więc zarzucam już wtedy haki i okopuje się w pozycji z której będę nie do ruszenia choćby nie wiem co się działo.

Masakra, jakie Ty bzdury piszesz. Nie chciałabym żyć tak przeżarta nienawiścią.

216 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-03-06 08:58:41)

Odp: Konfrontacja z kochanką męża
Snake napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Dawniej jednak potrzebne było wsparcia ojca, żeby dziecko dożyło do wieku, w którym się usamodzielnialo.

No tu bym się nie zgodził. Właśnie dawniej największe szanse na dożycie do wieku "rozpłodowego" jakiejś części potomstwa dawało jego liczebność. Rozczulanie się nad losem pojedynczego dziecka, to już nasze czasy, kiedy mało kto ma ich więcej niż dwójkę. Przy tej ilości wiadomo, że inwestuje się w te dzieci. Pieniądze, czas, uczucia. W epoce trochę bardziej prymitywnej medycyny czyli raptem 100 - 150 lat temu żeby mieć jako taki sukces reprodukcyjny trzeba było dzieciaków robić jak najwięcej. Mój pradziad miał ich 12 smile, a mój dziadek został wyprawiony z rodzinnego domu jako zdolny do samodzielnego bytowania kiedy miał lat... 12. Diagnoza była zresztą słuszna, bo dobrze sobie w życiu radził, dożył sędziwego wieku acz już nie powtórzył sukcesu reprodukcyjnego ojca, przynajmniej z prawego łoża smile bo dzieci miał trójkę. O potencjalnych bękartach nic mi nie wiadomo choć za młodu chłop był ponoć zabawowy. Drugi dziadek dzieci miał szóstkę ale same córki nic więc dziwnego, że często balował na mieście, pewnie w nadziei, że jak nie w domu, to poza nim chłopaka spłodzi. Takie to były czasy, raptem 60 lat temu, że jak dziad się z bawił z pannami, to biada babci gdyby powiedziała złe słowo na ten temat. Zresztą czemu miała mówić, skoro dziadek o nią i córki dbał...

Zależy co kto uważa za dawniej. Ja w swojej „dawności” cofnęłam się o tysiące lat. Ciężko byłoby kobiecie wychować samotnie dziecko w dżungli czy sawannie, a co dopiero gromadkę dzieci.
Nie zmienia to jednak tego, że nasz mózg promuje zachowania, które prowadzą do wydania na świat i wychowania płodnego potomstwa, stąd też przyjemność płynąca z seksu ale i wychowywania dzieci, chociaż to drugie jest takie męcząc, czasochłonne i kosztowne. W przypadku mężczyzn zadowolenie jest też większe, gdy zmieniają partnerki seksualne, więc to jednak jest pewien „masochizm” ograniczenie się do jednej kobiety wink


Snake napisał/a:

Co do dziś uważam, że to dranstwo olewać dzieci i zostawiać z matką. Szczególnie chłopców.

Trafiłam gdzieś ostatnio na podsumowanie badań dotyczących rozwodów i okazuje się, że ujemnie koreluje z prawdopodobieństwem rozwodu m.in. posiadanie syna (w przeciwieństwie do córki). Taka ciekawostka.

217

Odp: Konfrontacja z kochanką męża
mytewa napisał/a:

Wychowywanie synów przez samotne matki to porażka? Co masz na myśli pisząc o Sparcie? Czy dziecko nie powinno być uczone grzecznego zachowania skoro praktycznie sama matka je wychowuje i musi umieć sobie z dzieckiem poradzić. Czy nie powinno przychodząc do najbliższej jego sercu osobie czuć że jest jej oczkiem w głowie, że cokolwiek nie zrobi to i tak matka będzie go kochać? I nie pozwoli go skrzywdzić? Nie uderzyłam nigdy swojego dziecka. Nie zna bólu fizycznego zadanego przez matkę. Natomiast kochanka exia bije swoje dziecko. To jednak nie wszystko. Ona na prawdę potrafi je lać jak jest niegrzeczne. Powie raz i koniec od razu wali w tyłek. A jak przychodzi do niej po pomoc bo przegrywa w zabawie to mówi że mu nie pomoże tylko on ma zrobić tak jak go uczyła "kopa w ... I do przodu". Pomijam że jest antykobieca to jeszcze te wyrodne zachowania w stosunku do malutkiego dziecka.

No właśnie widać, że niewiele wiesz czego potrzeba chłopcu, a kochanka exa i owszem. Grzeczne to może powinny być dziewczynki, nie wiem, nie posiadam. W starożytnej Sparcie chłopcy przebywali pod opieką matek do 7 roku życia, a potem ograniczano ich wpływ na chłopców. Oczywiście zadaniem matki być czułą i troskliwą wobec dziecka. Po to jednak dziecko ma ojca żeby był wymagający i uczył samodzielności. Ja w przypadku moich chłopaków od dnia ich narodzin muszę toczyć "walkę" z matczynym robieniem krzywdy chłopakom. Na szczęście można powiedzieć, że wygrywam. Nie obyło się bez pomocy starych, doświadczonych kobiet - lekarzy, które parę razy opier.....ły małżonkę właśnie za tą matczyność. Mam jednak znajomych, którzy wychowywali się bez ojców i to co wyprawiały ich matki, to porażka totalna. Co do przegrywania dziecka w zabawie. Ha, ha zdarzało mi się obserwować przez okno konfrontację pierworodnego z chłopakami pod blokiem. Gdyby widziała to jego matka zaraz by się wydarła na całe osiedle albo i poleciała na dół "żeby ratować swoje dziecko". Ja zaś spokojnie obserwowałem, bo chłopak ma się nauczyć radzić sobie w życiu sam. Ani ja, ani jego matka nie będziemy całe zycie za jego plecami. Dla matki jest to pewnie trudne do przeskoczenia mentalnie stąd istotna jest rola ojca. Jak byłem w wieku mojego pierworodnego (ok. 12 lat), to mnie matka nie chciała puszczać nad rzekę razem z kolegami. W końcu poszedłem się poskarżyć ojcu, który jak zwykle dłubał coś przy samochodzie. Ojciec przerwał, spojrzał na mnie sponad umorusanych smarem rąk i powiedział coś co wbiło mi się w mózgownicę na całe życie - jak się będziesz pytał matki, to nigdy nie pójdziesz nad rzekę. Podkreślę, że nie powiedział - nie słuchaj matki, ja ci pozwalam. Nie, on tym zdaniem stwierdził, że jestem już na tyle duży żeby sam podejmować pewne decyzje i brać za nie odpowiedzialność. To był radosny dzień nad rzeką smile
Dziś moje dzieci mają to samo. Pytają się matki czy mogą wyjść na dwór - nie, bo jest błoto, zimno, gorąco, naniesiecie piasku, błota, śniegu, wpadniecie pod samochów, wilk was porwie.... Żona wyjechała na parę dni. Synowie się pytają - tato możemy iśc na dwór? Możecie. Poszli w południe. Słońce zaczęło zachodzić, dzwoni małżonka - co robią dzieci? A nie wiem, poszły gdzieś, pewnie latają gdzieś po wsi. ŁAŁAŁĄŁ!!??? Jak możesz?! A jak im się coś stanie?! Matki.... Zaczęło się już robić ciemno więc wyszedłem zobaczyć, gdzie oni są. Siedzieli u sąsiadów, cali mokrzy bo sąsiad nadmuchał gumowy basen więc chmara dzieciaków skakała do wody, a potem biegała po polach. Moje dzieci akurat siedziały przy grilu i pałaszowały kiełbaski. Zaszedłem też zjadłem, wódki się napiłem z sąsiadem i zagoniłem ich do spania. Myć się już nie musieli... lol

218

Odp: Konfrontacja z kochanką męża
Snake napisał/a:

Rozumiem, rozumiem tą ludzką potrzebę zemsty wink Aczkolwiek wydaje mi się, że mszcząc się tylko wyjdzie się na większego łosia ale co tam kto lubi. Nie rozumiem zemsty za to, że ZABRAŁA/UKRADŁA. Mąż, to nie torebka czy samochód. Nikt go siłą nie uprowadzał i nie gwałcił. Przeważnie... wink Sam poszedł zamoczyć, a skoro został widać mu się spodobało bardziej niż w domu. Więc nie wiem o co ta złość? Że inna kobieta jest młodsza, ładniejsza, zgrabniejsza, lepiej się seksi? A co z tymi facetami co odchodzą do wcale nie młodszych, za to obiektywnie brzydszych? I może wcale nie dających lepszy seks. Za co wtedy się mścić? To raczej współczuć trzeba ha, ha.
No chyba, że o kasę chodzi, że ta wstrętna zabiera męża atrakcyjnego finansowo. No to jest wymierna strata i może złościć. Mnie moja najdroższa wiele razy mówiła, że nigdy by mi nie wybaczyła, gdybym zmajstrował gdzieś poza domem kolejnego dzieciaka. Nie żeby ją to bolało emocjonalnie ale taki dzieciak uszczuplałby dziedzictwo jej dzieci. To też rozumiem, bo to argument stary jak świat. Każda nowa kobieta faceta, który coś ma, warsztat szewski czy koronę królestwa będzie kombinować żeby ten warsztat czy korona przeszła na jej dziecko, a nie poprzednie bachory partnera.


Snake - zycze Ci z calego serca,zeby ktos UKRADL Ci Twoja partnerke/zone.Zobaczymy,czy wtedy tez bedziesz jej zyczyl szczescia,bo widocznie Ty nie byles tym jedynym.Dodam jeszcze,ze zone,ktora Ty kochales,a ona niespidziewanie dala Ci kopa w d...Moj maz jest biedny jak mysz koscielna mimo ze zarabia bardzo duzo.Gdybys czytal moje posty dokladnie to wiedzialbys,ze nawet ostatnio byl u mnie po pozyczke!Ja go kocham i dlatego nie umiem sie z tym pogodzic.Rozumiem,ze kazdy zwiazek ma prawo sie wypalic,mogl teraz poznac prawdziwa milosc ok,ja tego nie kwestionuje,ale chodzi o to jak sie zachowal!Formalnie jestesmy malzenstwem,spal ze mna jeszcze niedawno,wtedy juz musial z nia krecic,bo ciagle mial zajety telefon,znikal gdzies.Mnie trzymal w rezerwie;gdyby z nia nie wyszlo.

Nie wiem,czy tylko ja na tym forum uwazam,ze powinno sie najpierw zakonczyc jeden zwiazek,a nastepnie zaczynac kolejny?!To takie dziwne,ze czuje sie oszukana i chcialam sie mscic?Zapewne wiekszosc z Was bedzie tak myslec do czasu ... az Was to nie spotka.Ciekawe,czy wtedy tez bedziecie uwazac,ze to nic takiego,ze facet,ktory ma zone bzyka sie z inna,a zonie wmawia,ze ja kocha,tylko musi przemyslec pewne sprawy.

219

Odp: Konfrontacja z kochanką męża
zalamana.zona1 napisał/a:

Snake - zycze Ci z calego serca,zeby ktos UKRADL Ci Twoja partnerke/zone.Zobaczymy,czy wtedy tez bedziesz jej zyczyl szczescia,bo widocznie Ty nie byles tym jedynym.

To nie jest męczące tak życzyć kolejnym ludziom nieszczęścia? Serio pytam, bo może jak to nie męczy sam spróbuję.

zalamana.zona1 napisał/a:

Nie wiem,czy tylko ja na tym forum uwazam,ze powinno sie najpierw zakonczyc jeden zwiazek,a nastepnie zaczynac kolejny?!

A sprawę załatwiłoby, gdyby w poniedziałek obwieścił, że jego uczucie się po prostu wypaliło, wyprowadził się i w środę na pytanie co to za nowa pani u jego boku obwieścił, że właśnie we wtorek się znów zakochał? Ewentualnie ile czasu trzeba odczekać między jednym, a drugim? Tydzień, miesiąc, rok, 10 lat?

220 Ostatnio edytowany przez zalamana.zona1 (2018-03-06 11:12:13)

Odp: Konfrontacja z kochanką męża
Snake napisał/a:
zalamana.zona1 napisał/a:

Snake - zycze Ci z calego serca,zeby ktos UKRADL Ci Twoja partnerke/zone.Zobaczymy,czy wtedy tez bedziesz jej zyczyl szczescia,bo widocznie Ty nie byles tym jedynym.

To nie jest męczące tak życzyć kolejnym ludziom nieszczęścia? Serio pytam, bo może jak to nie męczy sam spróbuję.

zalamana.zona1 napisał/a:

Nie wiem,czy tylko ja na tym forum uwazam,ze powinno sie najpierw zakonczyc jeden zwiazek,a nastepnie zaczynac kolejny?!

A sprawę załatwiłoby, gdyby w poniedziałek obwieścił, że jego uczucie się po prostu wypaliło, wyprowadził się i w środę na pytanie co to za nowa pani u jego boku obwieścił, że właśnie we wtorek się znów zakochał? Ewentualnie ile czasu trzeba odczekać między jednym, a drugim? Tydzień, miesiąc, rok, 10 lat?


Sprobuj.

Normalny i porzadny facet bierze rozwod,a nastepnie szuka innej,skoro obecna partnerka przestala mu odpowiadac.Ale widze,ze Ty tego nie rozumiesz

221

Odp: Konfrontacja z kochanką męża

Do załamana.zona. Ja Cię popieram. Chcesz się mścić to się mścij tylko tak to zaplanuj by nie było na końcu że jesteś tą najgorsza nawet jeśli jesteś tą najgorasza, bo nikt by Cię nie poparł bo zemsta jest zła a Ty się chcesz mścić. Usiądź i weź kilka głębokich oddechów. Zajrzyj w głąb siebie. Zrób coś dla siebie. Dotknij źródła energii i wybierz strategie która Ci pozwoli uzyskać najwięcej. Im większa pokorą się wykażesz tym więcej zyskasz. Przelkniesz kilka bolesnych informacji skierowanych pod Twoim adresem ale uzyskasz zabezpieczenie. Nie wychylaj się i nie pal za sobą mostów. W ten sposób tylko stracisz a Ty chcesz zyskać by zabezpieczyć dziecko. Będziesz mieć większą satysfakcję będąc szyja a nie głowa.

222

Odp: Konfrontacja z kochanką męża
zalamana.zona1 napisał/a:

Normalny i porzadny facet bierze rozwod,a nastepnie szuka innej,skoro obecna partnerka przestala mu odpowiadac.Ale widze,ze Ty tego nie rozumiesz

Wręcz przeciwnie, popieram w całej rozciągłości. Taki sposób załatwiania spraw uwalnia faceta od odpowiedzialności finansowej z tytułu orzeczenia o winie. Mądry facet ukrywa kochankę w najgłębszej dziurze, obwieszcza żonie, że ich małżeństwo już się wyczerpało. Odbębnia całą procedurę "może coś się jeszcze uda uratować", a w tym czasie jak ognia unika kontaktu z kochanką. Musi być jak ten lis i łasica. Załatwia formalnie rozwód, alimenty na dziecko, z żoną "pozostańmy przyjaciółmi" i jest wolny jak ptak. Wtedy może już lecieć radośnie do kochanki... No ale nie każdemu się tak chce czekać...

223

Odp: Konfrontacja z kochanką męża

Mam bliska osobę która podziwiam. Mamy zadki kontakt ale kiedyś mi powiedziała że w otwarte karty to grają ci którzy lubią tracic. Ze trzeba w którymś momencie postawić warunki ale nigdy na początku. Tylko kiedy będzie się już miało pewność że się trzyma drugą osobę w szachu. I że zawsze jest coś takiego co będzie trzymać w szachu tylko trzeba to znaleźć bo człowiek jest tylko człowiekiem i każdy ma jakiś słaby punkt. Jak odkryjesz słaby punkt. Czy to cecha, upodobanie czy coś innego to masz już władze i Ty rozdajesz karty. Czy ty to zrobisz na piękne oczy, na trudną sytuację materialną czy jakoś bardziej się będziesz musiała postarać to i tak swoje zaklepiesz. A ty chcesz grać w otwarte karty ze zdrajca i jeszcze mu pokazać swoje emocje. Jeśli on pozna twoje emocje to odkryje też twoje myślenie. Emocje musisz głęboko skrywać. Operuje maska. Nie emocjami. Masz być łowca a nie celem.

224 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2018-03-06 12:54:59)

Odp: Konfrontacja z kochanką męża

Sneak, w ten sposób ukrywał kochankę mój exio. Hi hi. Jego kochanka w taki sam sposób ukrywała go przed mężem. Jej mąż też nie wiedział że ma kochanka. Jej dziecko chyba też nie wiedzialo . Mieli później wszyscy ciekawe wybudzenie hi hi. Gra pozorów całkiem niezła. Ale są lepsi od nich w takich zabawach. Niech się cieszą swoim zwycięstwem. Pod nimi tunel się kopię i grunt się prędzej czy później zawali.

Mytewa - nie pisz proszę postów pod postami. Zawsze jeśli chcesz coś dodać - użyj funkcji "edytuj"

225 Ostatnio edytowany przez zalamana.zona1 (2018-03-06 12:26:20)

Odp: Konfrontacja z kochanką męża
mytewa napisał/a:

Mam bliska osobę która podziwiam. Mamy zadki kontakt ale kiedyś mi powiedziała że w otwarte karty to grają ci którzy lubią tracic. Ze trzeba w którymś momencie postawić warunki ale nigdy na początku. Tylko kiedy będzie się już miało pewność że się trzyma drugą osobę w szachu. I że zawsze jest coś takiego co będzie trzymać w szachu tylko trzeba to znaleźć bo człowiek jest tylko człowiekiem i każdy ma jakiś słaby punkt. Jak odkryjesz słaby punkt. Czy to cecha, upodobanie czy coś innego to masz już władze i Ty rozdajesz karty. Czy ty to zrobisz na piękne oczy, na trudną sytuację materialną czy jakoś bardziej się będziesz musiała postarać to i tak swoje zaklepiesz. A ty chcesz grać w otwarte karty ze zdrajca i jeszcze mu pokazać swoje emocje. Jeśli on pozna twoje emocje to odkryje też twoje myślenie. Emocje musisz głęboko skrywać. Operuje maska. Nie emocjami. Masz być łowca a nie celem.

Przeszla mi juz ochota na zemste.Karma powoli wraca do mezusia

226

Odp: Konfrontacja z kochanką męża
mytewa napisał/a:

Sneak, w ten sposób ukrywał kochankę mój exio. Hi hi. Jego kochanka w taki sam sposób ukrywała go przed mężem. Jej mąż też nie wiedział że ma kochanka. Jej dziecko chyba też nie wiedzialo . Mieli później wszyscy ciekawe wybudzenie hi hi. Gra pozorów całkiem niezła. Ale są lepsi od nich w takich zabawach. Niech się cieszą swoim zwycięstwem. Pod nimi tunel się kopię i grunt się prędzej czy później zawali.

I jak to się wydało?

227

Odp: Konfrontacja z kochanką męża
Snake napisał/a:
zalamana.zona1 napisał/a:

Normalny i porzadny facet bierze rozwod,a nastepnie szuka innej,skoro obecna partnerka przestala mu odpowiadac.Ale widze,ze Ty tego nie rozumiesz

Wręcz przeciwnie, popieram w całej rozciągłości. Taki sposób załatwiania spraw uwalnia faceta od odpowiedzialności finansowej z tytułu orzeczenia o winie. Mądry facet ukrywa kochankę w najgłębszej dziurze, obwieszcza żonie, że ich małżeństwo już się wyczerpało. Odbębnia całą procedurę "może coś się jeszcze uda uratować", a w tym czasie jak ognia unika kontaktu z kochanką. Musi być jak ten lis i łasica. Załatwia formalnie rozwód, alimenty na dziecko, z żoną "pozostańmy przyjaciółmi" i jest wolny jak ptak. Wtedy może już lecieć radośnie do kochanki... No ale nie każdemu się tak chce czekać...


Snake,az zal czytac te Twoje wpisy.Tu nie chodzi o uwolnienie z odpowiedzialnosci finansowej przy rozwodzie!!!Jezeli tak podchodzisz do tych spraw to no coz ... Nie wszystko da sie przeliczyc na kase.Chodzi raczej o jakies zasady,moralnosc,szacunek do drugiej osoby.Po kilku latach zwiazku facet/kobieta powinien miec choc troche przyzwoitosci,zeby zakonczyc to tak jak nalezy.

228 Ostatnio edytowany przez Snake (2018-03-06 12:30:32)

Odp: Konfrontacja z kochanką męża
mytewa napisał/a:

Sneak, w ten sposób ukrywał kochankę mój exio. Hi hi. Jego kochanka w taki sam sposób ukrywała go przed mężem. Jej mąż też nie wiedział że ma kochanka. Jej dziecko chyba też nie wiedzialo . Mieli później wszyscy ciekawe wybudzenie hi hi. Gra pozorów całkiem niezła. Ale są lepsi od nich w takich zabawach. Niech się cieszą swoim zwycięstwem. Pod nimi tunel się kopię i grunt się prędzej czy później zawali.

No, tylko co to byłą/byłego interesuje? Skoro są już po rozwodzie, to jakie to ma znaczenie czy ktoś oszukiwał dążąc do tego rozwodu? Chciał rozwodu, bo już nie chciał żyć z dotychczasowym małżonkiem. Czy to naprawdę ma jakieś znaczenie czy nie chciał, bo się znudził, nie mógł już patrzeć na małżonkę, wkurzała go każdym swoim oddechem, miał fajniejszą na widoku? Nie chciał już z nią być, koniec kropka. Chyba, że o tą potencjalną kasę na siebie, nie na dziecko chodzi. No jak o kasę, to rozumiem. W końcu kasa, to kasa.

zalamana.zona1 napisał/a:

Snake,az zal czytac te Twoje wpisy.Tu nie chodzi o uwolnienie z odpowiedzialnosci finansowej przy rozwodzie!!!Jezeli tak podchodzisz do tych spraw to no coz ... Nie wszystko da sie przeliczyc na kase.Chodzi raczej o jakies zasady,moralnosc,szacunek do drugiej osoby.Po kilku latach zwiazku facet/kobieta powinien miec choc troche przyzwoitosci,zeby zakonczyc to tak jak nalezy.

Jeśli facet robi jak pisałem powyżej, to co w tym jest nieprzyzwoitego? Że ukrywa kochankę? Jakby ją ujawnił, to byś się zaraz czepiała, że znalazł kochankę przed rozwodem. Sorki ale dla tego porzucanego nie ma dobrego scenariusza. Może facet znalazł nową miłość na drugi dzień po rozwodzie? Niemożliwe?

229

Odp: Konfrontacja z kochanką męża
mytewa napisał/a:

Mam bliska osobę która podziwiam. Mamy zadki kontakt ale kiedyś mi powiedziała że w otwarte karty to grają ci którzy lubią tracic. Ze trzeba w którymś momencie postawić warunki ale nigdy na początku. Tylko kiedy będzie się już miało pewność że się trzyma drugą osobę w szachu. I że zawsze jest coś takiego co będzie trzymać w szachu tylko trzeba to znaleźć bo człowiek jest tylko człowiekiem i każdy ma jakiś słaby punkt. Jak odkryjesz słaby punkt. Czy to cecha, upodobanie czy coś innego to masz już władze i Ty rozdajesz karty. Czy ty to zrobisz na piękne oczy, na trudną sytuację materialną czy jakoś bardziej się będziesz musiała postarać to i tak swoje zaklepiesz. A ty chcesz grać w otwarte karty ze zdrajca i jeszcze mu pokazać swoje emocje. Jeśli on pozna twoje emocje to odkryje też twoje myślenie. Emocje musisz głęboko skrywać. Operuje maska. Nie emocjami. Masz być łowca a nie celem.

Mocne, chyba jeszcze tak nie potrafię, gdzies tam sie we mnie kołata, ta dobra, szczera i uczciwa ja. Aczkolwiek robię postępy. Chyba będę musiała sie do Ciebie udać na korepetycje.

230

Odp: Konfrontacja z kochanką męża
Snake napisał/a:

No, tylko co to byłą/byłego interesuje? Skoro są już po rozwodzie, to jakie to ma znaczenie czy ktoś oszukiwał dążąc do tego rozwodu? Chciał rozwodu, bo już nie chciał żyć z dotychczasowym małżonkiem. Czy to naprawdę ma jakieś znaczenie czy nie chciał, bo się znudził, nie mógł już patrzeć na małżonkę, wkurzała go każdym swoim oddechem, miał fajniejszą na widoku? Nie chciał już z nią być, koniec kropka. Chyba, że o tą potencjalną kasę na siebie, nie na dziecko chodzi. No jak o kasę, to rozumiem. W końcu kasa, to kasa.

W zasadzie ma to znaczenie - boleśniejsze jest poczucie bycia gorszym od kogoś i porzuconym niż po prostu porzuconym. A szacunek do porzucanego to w niemałej mierze minimalizowanie jego bólu na tyle, na ile można.

231

Odp: Konfrontacja z kochanką męża

Myślałem iż jesteś mądrzejsza to nie kochanka ma zobowiązania wobec ciebie a twój mąż. Plujesz we własne gniazdo.

232 Ostatnio edytowany przez natalia.zapotoczna (2018-08-08 08:18:40)

Odp: Konfrontacja z kochanką męża
zalamana.zona1 napisał/a:

Czy ktoś z Was miał ochotę zemścić się na kochance,która ukradła Wam męża?

ukradła Wam męża

Ukrasc to mozna samochod spod bloku ,ale nie meza...Maz ma chyba jeszcze drugi mozg oprocz tego w spodniach (?) Nie ma sensu sie szarpac juz z tym , uwierz mi nie da sie zbudowac szczescia na cudzym nieszczesciu . Nigdy ! Zemsci sie to na nich w ten czy inny sposob. Swoja droga jesli Twoj maz potrafil zostawic rodzine dla innej kobiety i tak bardzo Cie skrzywdzic to uwierz , ze jej tez szczescia nie da.  Nie jest powiedziane , tez ze Twoj maz to ostatni mezczyzna w Twoim zyciu , prawdopodobnie spotkasz jeszcze kogos .. a ona bedzie sie meczyc z " alimenciarzem ", zdrajca, klamczuchem ( bo na 100 % ja oklamywal ze jestes zla zona)...
Wiem co mowie, nie mscij sie na nikim bo w tej calej sytuacji to tak naprawde wygralas i tak TY , tylko ze jeszcze tego nie widzisz.

233

Odp: Konfrontacja z kochanką męża
zalamana.zona1 napisał/a:
Annax napisał/a:

A po co chcesz się tak poniżyć, nie lepiej kopnąć go w 4 litery?
A co jeśli w przyszłości Twój mąż będzie nadal ochoczo dawał się wykradać? Będziesz tak z każdą kochanką "walczyła"? Serio?

Nie mam zamiaru już być z nim.Chodzi o sposób w jaki odszedł i potraktował mnie.Chwalą się swoją wielką miłością na fb i wśród naszych znajomych,a ja mam ochotę,żeby ona płakała przez niego tak jak ja.Dla niej zapomniał,że ma żonę oraz dziecko,którego wręcz się wyparł.

Może to i głupie zachowanie,ale nie wiesz jak boli zdrada najbliższej ci osoby.Mógł zakończyć związek ze mną,a później szukać nowej miłości.

A ja Ciebie doskonale rozumiem.
Pomimo tego że nadal jestem z mężem to kobiety tej nienawidzę i zrobiłabym wszystko, żeby cierpiała tak jak Ja

234

Odp: Konfrontacja z kochanką męża

Może już długi po zamknięciu wątku. Ale może komuś pomogę. Otóż zdrady dopuścił się mój ojciec po 35 latach małżeństwa, bez rozmów, po prostu nagle wszedł i powiedział do mamy kocham inna, i tak codziennie dawkował szpilę w plecy. Pomoglo napisanie listu do kochanki, którego nie wysłaliśmy, ale psychicznie pomogło. Z racji ze mama jest niewidoma i średnio idzie jej z pisaniem, połączyłam wątki znalezione w internecie w list. Może akurat konus pomoze , zainspiruje.

Koleżanko mojego męża, nie mam ochoty nikogo obwiniać, nie jestem też osobą skłonną do nienawiści. Nie obchodzi mnie znajdowanie "winnych". Wierzę, że to przytrafiło się nam z jakiegoś powodu i że wszyscy powinniśmy wyciągnąć z tego jakieś wnioski.
Ale czy jeśli wchodzisz w nasz związek (jednak wciąż związek) nie czujesz, że naruszasz cudzy świat? Jak bardzo on by nie mówił, że jest nieszczęśliwy, smutny, niespełniony. Dlaczego nie powiesz mu po prostu: „Odejdź”. A przecież gdybyśmy wszystkie, my kobiety, były wobec siebie lojalne nie byłoby romansów. Byłyby ewentualnie rozstania. I ich, mężczyzn – odpowiedzialne – decyzje.

Jednak Ty zamiast nakierunkować mojego męża jak powinno wyglądać rozstanie po 35 latach, tak by było właściwe, z szacunkiem oraz podpowiedzieć jak najdelikatniej przekazać swojej żonie informacje, o tym, chce odejść.  W końcu tez jesteś kobieta, wiesz tez co to strata, choć inna to wciąż strata. Wolałaś jednak okłamywać wszystkich dookoła, udawać ze nic sie nie dzieje, dawać nadzieje, i jedynie rzec ,,w małżeństwa sie nie wtrącam” (zabawne teraz to trochę, prawda?)
Ale jeśli by to zrobił – nie miałabyś uczucia, że tak samo postąpi kiedyś z tobą? Ale to byłaby miara jego miłości do ciebie, prawda? Rzucił dla ciebie mnie, zrezygnował z rodziny, z domu, i pewnie w chwile by sie nawet spakował. Wiec, jeśli zaczęłaś już swoja gierkę , to graj all in, śmiało może sie do Ciebie wyprowadzić, ale przecież nikt z Was nie jest w stanie powiedzieć, a nawet określić tej Waszej chorej ,,relacji”.
Życie, to jest w końcu wybór. Nie powiem Ci, jak powiedziałaby moja mama do "lafiryndy, która uwiodła mi męża", że na cudzym szczęściu własnego nie zbudujesz. Po pierwsze: jak bardzo nie starałabyś się go uwieść, on miał swój rozum. Wiedział, że przysięgał mi miłość i wierność. Ty jesteś po prostu nową dziewczyną, którą za kolejne 10 lat z nim, może spotkać to samo co mnie. Wcale Ci tego nie życzę. Nie będę go prosiła, żeby do mnie wrócił i chcę, żebyś pamiętała: sama nigdy tego nie rób. Facet może Cię upokorzyć, ale nie rób tego samej sobie. Pamietaj tez, ze to mnie skrzywdził bardziej niż Ciebie. W końcu to mi obiecał wierność, nie wiem, co mówił Tobie. Że będziecie razem, a może chciałaś tylko seksu?  To ja byłam przy nim gdy tracił pracę, gdy był młodzieńcem, gdy nie mieliśmy na nasze pierwsze mieszkanie. Miałam prawo się wkur…., że przyszłaś i świadomie wywróciłaś świat naszej rodziny do góry nogami. Rodziłam mu dzieci i wychowywałam je, przecież nie tylko dla siebie. To miało być coś naszego. Rodzina. Ale on na to wyrzygał. Może ze słabości, może z szału dla ciebie, bo byłam bardziej niż przeciętna prosząc, by kupił mleko, zapłacił rachunki i coś tam posprzątał. Jeśli znajdziesz receptę jak żyć z kimś iks lat i wciąż nie być przeciętną – zapłacę ci każde pieniądze.
Jesteś świadoma kobieta, wiesz, ze jestem chora i wiedząc ze właśnie ktoś na Twoje życzenie, prośbę czy insynuacje zostawia taka osobę, wciąż nie uważasz ze zasługuje na szczerość? Ze nie należy mi się prawda po 35 latach? Czy szczerość, gdy największy cios zadał już mąż mówiąc o miłości do innej, to jest tak wiele? Okłamałaś mnie, ale przyszło Ci to z lekkością bo przecież to miał być sekret, i jestem dla Ciebie tylko żona (jeszcze) Jacusia. Pamiętaj jednak ze karma wraca, a jak zdobyłaś tak stracisz. Ja potrafie przyznać się do błędu, przeprosić i wiele wybaczyć. Niezwykle cierpliwy ze mnie człowiek i myślę, że moje granice tolerancji dla ludzkich zachowań sięgają bardzo daleko. Taki już ze mnie typ. Ugodowy.
Czasami jednak zdarzy się - chociaż niezwykle rzadko - że ktoś uprze się na tyle, że te granice przekroczy...
Wtedy już nikogo nie przepraszam, jedynie samą siebie, że wcześniej byłam tak grzeczna, nazbyt wyrozumiała w stosunku do innych. Na koniec zapamiętaj sobie ze NIE robi się nikomu bałaganu w głowie. Jeśli czegoś chcesz, to zdecyduj się czego. Niepewność potrafi niszczyć i bardzo boleć. Nigdy nie baw się uczuciami innych osób. Coś co dla Ciebie jest zabawą, może dla drugiej osoby być czymś bardzo ważnym.
Robienie ludziom emocjonalnego rollercoastera to zwykłe kurewstwo. Zabawa uczuciami drugiego człowieka jest podła i obrzydliwa. Emocjonalne huśtawki tworzą tchórze, którzy nieustannie mijają się z prawdą, pomysl następnym razem jak postanowisz pobawić się czyimś życiem i uczuciami.

Posty [ 196 do 234 z 234 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Konfrontacja z kochanką męża

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024