Zerwała z mojej winy, co robić? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zerwała z mojej winy, co robić?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 12 ]

1 Ostatnio edytowany przez maslorzechowe (2018-02-28 13:21:54)

Temat: Zerwała z mojej winy, co robić?

Witam, mam 22 lata, zalozyłem ten temat, bo w googlach sie natknałem na to forum gdy szukałem rozwiązania na mój problem - niestety nie znalazłem
W mojej dziewczynie zakochałem się w 2 gimnazjum gdy mielismy po 14-15lat. Znamy się 10 lat, 10lat jestem w niej zakochany, a 5 lat byliśmy razem. Chodziliśmy razem do klasy. Wpakowałem się w friendzone, "przyjaźniłem" się z nią tak jeszcze do 2 liceum (do którego poszedłem dlatego, że ona poszła i chciałem ją dalej widyać), bo w 1 liceum znalazła sobie kolejnego chłopaka, ale ja już nie wytrzymywałem tego bólu i powiedziałem jej, że nie mogę tak patrzeć jak ona ma kogoś innego a ja jestem zakochany i boli mnie to, kazałem jej urwać ze mną kontakt, bo cierpie. Nie urwała, a ja jako że byłem zakochany, to odpisywałem jej dalej, ale w końcu kazałem jej wybrać albo ja albo on. Wtedy z nim zerwała, ze mną jeszcze nie była przez kolejny rok, ale spotykaliśmy się, całowaliśmy się, czułości i w ogóle jak para. W 3 liceum oficjalnie zaczęliśmy być parą. Problem w tym, że przez ten okres kiedy ona była z tym gościem w liceum ja znalazłem sobie odskocznie żeby nie cierpieć w postaci alkoholu, marihuany i amfetaminy. Gdy już zaczęliśmy być razem ja nie potafiłem z tym skończyć dalej w weekendy spotykałem się z kumplami i wciągałem to ścierwo. W końcu się o tym dowiedziała i po 2 latach wciągania wyciągneła mnie z tego (gdyby nie ona może już dawno kipnąłbym na serce), nie wciągam już od dwóch lat, ale za to paliłem dalej, wciągnałem ją w świat marihuany, pokazałem jej co to jest, zaczęliśmy razem palić, w końcu nasze spotkania opierały się tylko na paleniu, przez ostatni rok jeździłem do niej zawsze z jakimś gramem marihuanki i nieświadomie byłem uzależniony i niszczyłem tym nasz związek, oddalaliśmy się od siebie przez to, mi przez to palenie odechciało się czułości, nawet seksu już było u nas mało co, mimo że spotykaliśmy się prawie codziennie to kochaliśmy się może raz na miesiac. W końcu miesiac temu ze mną zerwała, ja postanowiłem iśc do psychoterapeuty pogadać o tym, wtedy uświadomiłem sobie że jednak mam trochę problem z używkami, postanowiłem przestać palić i pić. Takim sposobem nie piję już od miesiąca, nie palę od miesiąca (w prawdzie nie palenie mi przychodzi trudniej bo zapaliłem sobie przez ten miesiąc 2 razy ale w porównaniu do wcześniejszego palenia DZIEŃ W DZIEŃ to jest spora różnica) małymi kroczkami się naprawiam. Wcześniej nieświadomie nas psułem, ona mi mówiła kilka razy żebyśmy się zaczęli spotykać normalnie, ja to olewałem, mówiłem, że jeszcze sobie zapalimy a od jutra już koniec i tak w kołko, a ona mi ulegała. Teraz gdy zerwała miesiąc temu, a ja patrzę na świat trzeźwo od miesiąca bardzo mi się to podoba, zauważyłem, że to ja spieprzyłem (pierwszy raz od roku zobaczyłem, że przesadzałem i że to była moja wina w większości) i jestem dosłownie zafascynowany jaki świat jest fajny gdy się jest normalnym. Problem w tym, że ona nigdy ze mną nie rozmawiała o tym dłużej, nie mowiła że mam problem wprost, tylko czy to mieliśmy mniejszą czy większą sprzeczkę ona sie po prostu obrażała i to był jej sposób a moim zdaniem w związku trzeba rozmawiać, wymieniać się zdaniami, poglądami, rozwiązywać wspólnie problemy. Teraz gdy obudziłem się z letargu ćpunskiego i alkoholowego wiem, że jestem w stanie jej zagwarantować związek bez alkoholu i narkotyków, wiem i chce jej taki zagwarantować, ale ona już mi na to nie pozwala, boi się chyba kolejnego zawodu. Jak jej mam pokazać, że potrafiłbym dać jej związek bez nałogów? Oczywiście nie mówię, że fakt, że nie pije miesiąc i nie pale to już jestem święty i wszystko ok, cały czas z tym walcze, nie codziennie jest łatwo czasami musze się bić z myślami, żeby nie jechać po to piwo, ale wygrywam jak na razie. Myslę że u jej boku i z jej wsparciem byłoby mi jeszcze łatwiej z tym walczyć. A przede wszystkim w końcu to ZROZUMIAŁEM i ZAUWAZYŁEM, że mam problem i nas tym psułem, cały 2017 rok paliliśmy i tym sworzyłem u nas kryzys, krzyczałem na nią gdy nie miałem palenia i gdy spotykalismy się normalnie, byłem smutny i krzyczałem CO ROBIMY NIE MAMY CO ROBIĆ bo nie było palenia ale robiłem to na nieświadomce. Teraz chciałbym być w normalnym związku i zagwarantuje jej taki, ale jak ją do tego przekonać? Wiadome, że nie ma mi wierzyc po moich słowach , że to już koniec bo nie pije i nie pale miesiać, byłaby wtedy po prostu naiwna, ale czynami bym jej to pokazał. Mamy tyle dobrego do nadrobienia, chciałbym nadrobić te wszystkie dni kiedy tylko paliliśmy a ja byłem w jakimś letargu, spędzać z nią miło czas jak na początku, być blisko niej, wiem, że jej ostatnio tego nie dawałem i chce zacząć jej to dawać. Jak myślicie odwalić się od niej spróbować dać jej spokój i uszanować to że już ją tyle skrzywdziłłem? Jak o nią walczyć? Moim usprawidliwieniem jest to, że wszystko to do tej pory robiłem nieświadomie zaślepiony moimi nałogami, dopiero teraz przejrzałem na oczy fakt trochę za późno, ale kurcze poświęciłem na jej zdobycie całe moje nastoletnie życie, 5 lat tkwiłem w friendzone zakochany i świata po za nią nie widziałem i 5 lat z nią byłem, chciałbym wrocic do tego dawnego związku kiedy wystarczyło nam się w siebie wtulić i znikał świat a ona miała to szczęście w oczach gdy na mnie patrzyła.
Mieliśmy zaplanowane całe życie, ona mnie kochała, nadal kocha, ale nie radziła sobie już z moimi nałogami a ja zauwazyłem je dopiero teraz. Najgorsze ze ja wiem, że mogę a ona mi nie wierzy nie dziwie się ale może da się to jakoś jej przetłumaczyć?
Połowę mojego zycia jej poświeciłem, uczyłem się życia u jej boku, a teraz tak po prostu ma to zniknąć?
Liczę na wasze rady i pomoc z góry dzięki i pozdrawiam smile

edit. Tak jeszcze stwirdziłem, że może przyda Wam się informacja, że wcześniej tez mowiłem sobie, że nie ma prawa być zła o to że palę bo twierdziłem, że to przez nią i przez to ile cierpienia mi dała w liceum zacząłem palić i wciągać. Ale dziś wiem, że nie miałem chyba racji, to był moj wybór, mam swój rozum, ale dziś tym rozumem z tym konczę i chce zacząć od nowa normalny związek jak inni normalni ludzie.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Zerwała z mojej winy, co robić?

Z tego co piszesz chcesz zmienić wszystko dla niej, ciągle o niej piszesz. A gdzie w tym wszystkim jesteś Ty? To Ty powinieneś być szczęśliwy sam ze sobą najpierw, robić to DLA SIEBIE, a nie ze względu na kogoś.

3

Odp: Zerwała z mojej winy, co robić?

Też nie chce mi się czytać. Ona ma innego faceta.

4 Ostatnio edytowany przez maslorzechowe (2018-02-28 22:49:48)

Odp: Zerwała z mojej winy, co robić?
Zyczliwy napisał/a:

Z tego co piszesz chcesz zmienić wszystko dla niej, ciągle o niej piszesz. A gdzie w tym wszystkim jesteś Ty? To Ty powinieneś być szczęśliwy sam ze sobą najpierw, robić to DLA SIEBIE, a nie ze względu na kogoś.

Napisałem, że chce zrobić to DLA NIEJ, DLA SIEBIE, DLA NAS ale napisałem to w poprzednim temacie, który zakładałem, taki sam ale pisałem go tak długo że między czasie mnie  wylogowało samo i nie dodało tego tematu i wszystko się wykasowało, to drugi temat który zakładam i krótszy bo nie chciałem żeby znowu mnie wylogowało.
Tak czy inaczej w tamtym temacie to pisałem, chce i widze że chce to zmienić dla siebie, i dla nas, ale przede wszystkim gdybym tego tego nie chciał zrobić w pierwszej kolejności dla siebie to nie miałoby sensu bo myslę że dalej bym się nie chciał tak na prawdę wtedy wyeliminować moich nałogów, już byłem w takiej sytuacji w tym tamtym roku (2017), że chciałem się zmienić tylko dla niej po dłuższej kłotni i nie odzywaniu się (2 tyg wtedy) i zmieniłem się na kilka dni po czym dalej robiłem to samo czyli paliłem i piłem (mysle ze to o palenie tu głownie chodzi) bo nie widziałem i nie zdawałem sobie sprawy z tego ze mam z tym problem i musze z tym calkowicie skonczyć. Dzis to wiem i to jest różnica.
A co do tego czy jestem szczęsliwy to tak jestem bo w końcu tak jak pisałem widzę że świat na trzeźwo i nie ucpanym jest fajny, fajniejszy, sprawia mi więcej przyjemności i aż chce się żyć można paradoksalnie powiedzieć co do mojej niechęci do życia teraz przez brak jej.

5

Odp: Zerwała z mojej winy, co robić?
wesolywojtek napisał/a:

Też nie chce mi się czytać. Ona ma innego faceta.

?

6

Odp: Zerwała z mojej winy, co robić?

Nie chodzi o to, że nie chce mi się czytać, bo przeczytałem. Kiedyś nie generalizowałem czytając każdy temat tutaj, ktoś mi otworzył oczy, jak przytoczyłem swój problem i wydawało mi się, że moja historia jest zupełnie inna i uda się tutaj coś zaradzić, bo to wyjątkowa sytuacja. Teraz widzę, że codziennie ludzie przychodzą z tym samym problemem, tylko historie nieco się różnią, ale finały są takie same.

Powiem Ci kolego z własnego doświadczenia, a jakieś tam już nabyłem. To Twoja pierwsza miłość z tego co wnioskuje po tym co piszesz i chyba Szerlokiem nie będę, nie zabłysnę z tą tezą. Nie zasmakowałeś jeszcze życia, a chcesz dalej być właśnie z tą dziewczyną, chcesz zmienić wszystko w swoim życiu, tylko dlatego, żeby ona była zadowolona, bo jak ona będzie to i Ty będziesz. Jest coś takiego co ja nazywam "zdrowym egoizmem". Najpierw powinniśmy na siebie patrzeć, w naszym życiu to tak naprawdę my jesteśmy najważniejsi, teraz powiesz mi, że to ona jest warunkiem Twojego szczęścia. Tak stary, tak Ci podpowiada podświadomość. Nie zależy mi żeby tutaj strzelać do Ciebie z armaty, ale żebyś zaczął patrzeć na to trzeźwo, obiektywnie, bez emocji, jak ktoś kto stoi obok.
Po co wracać do czegoś, co już się popsuło? Jesteś za młody, żeby wracać, naprawiać, sklejać, a tam gdzie ten przysłowiowy posklejany z kawałków popękany wazon, gdzie zaczyna przeciekać, to lecieć z silikonem. Czasami nie warto. Byłeś jaki byłeś, zrobiłeś co zrobiłeś i wyciągnij te wnioski, nie dla niej, nie dla innej, dla siebie. Bądź od teraz lepszą wersją siebie, widzisz, że narkotyki i alkohol Ciebie pogubiły, zrób coś z tym, zamień to na coś pożytecznego, idź na siłownie, znajdź tam tę odskocznię, zrób coś, co da Ci więcej pożytku niż zguby i dalej Ciebie będzie wpędzać w "syf".

wesolywojtek Ci napisał, że ma kogoś innego. Nie należę do osób, które od razu walą z grubej armaty, ale z własnego doświadczenia (dwa razy) i z wyczytanych tematów tutaj, to w większości tego typu rozstań, takie jak Twoje, partnerki bądź partnerzy zostawiają dla kogoś innego, kto ich zdaniem jest subiektywnie lepszą partią. Czasami się nudzą, czasami czegoś szukają innego, takie jest życie.

Wyciągnij wnioski, które już zauważasz, co jest w Tobie do dupy, napraw je i bądź lepszą wersją siebie. Ja zawsze sobie taką rzecz powtarzam, z każdego nieudanego związku wyciągam wnioski, na spokojnie bez spiny, skupiam się na tym co mogłem zrobić źle, co mi się nie podobało w związku ogólnie i w kolejnych związkach eliminuje te błędy. W końcu trafi się kobieta w moim życiu, która doceni to co mam do zaoferowania. Naprawdę, nie warto wracać, jesteś młody, korzystaj z życia, na pewno każdy Ci to mówi i na pewno to zrozumiesz.

7 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2018-02-28 23:59:48)

Odp: Zerwała z mojej winy, co robić?
maslorzechowe napisał/a:

Połowę mojego zycia jej poświeciłem, uczyłem się życia u jej boku, a teraz tak po prostu ma to zniknąć?
Liczę na wasze rady i pomoc z góry dzięki i pozdrawiam smile

edit. Tak jeszcze stwirdziłem, że może przyda Wam się informacja, że wcześniej tez mowiłem sobie, że nie ma prawa być zła o to że palę bo twierdziłem, że to przez nią i przez to ile cierpienia mi dała w liceum zacząłem palić i wciągać. Ale dziś wiem, że nie miałem chyba racji, to był moj wybór, mam swój rozum, ale dziś tym rozumem z tym konczę i chce zacząć od nowa normalny związek jak inni normalni ludzie.

Zrobiła gruntowny rachunek sumienia, przemyślała wszystkie plusy i minus... po tym wyszła Jej decyzja. Świetnie, że wychodzisz z nałogów i tak trzymaj. Jednak związek nie polega na przymuszaniu tylko poszanowaniu. Na pewno dla Niej byłeś destrukcyjny. Dlatego według mnie Jej decyzja jest świadoma i dobra - dla Niej.
Co więcej na cierpienie w liceum to Sam ciężko zapracowałeś wink. W rolę friendzone wchodzą ludzie co nie potrafią działać, a wymagają wróżenia ze złotej kuli od innych osób - później tworząc nieusprawiedliwione roszczenia. Gdybyś od razu powiedział Jej o uczuciu... to kto wie, być może nie wytworzyłbyś sztucznej roli ofiary i nie wypominał głupot na "głodzie".

8

Odp: Zerwała z mojej winy, co robić?

Pierwsze co rzuca się w oczy to tekst z samego początku. Autor od 10 lat jest zakochany w jednej dziewczynie, co oczywiście nie jest prawdą bo zakochanie to stan, który dość szybko przemija albo przeradzając się w miłość albo powodując koniec znajomości. Już samo to, że autor nie rozumie jak działają uczucia i emocje świadczy jak dla mnie o jego niedojrzałości emocjonalnej,
No ale idźmy dalej. Autor po iluś tam latach łażenia za tą panną w końcu ją zdobył i zostali parą. Niestety przez to że trwało to tak długo zaczął ćpać i pić, co oczywiście jest bzdurnym usprawiedliwieniem - zaczął ćpać i pić bo był wtedy debilem. W każdym razie zostali parą i wciągnął ją w swoje nałogi. W efekcie nie robili nic innego oprócz palenia, a w okresach gdy nie palili traktował swoją dziewczynę jak szmatę i był nieczuły. Oczywiście nie omieszkał wspomnieć, ze to jej wina, bo nigdy mu wprost nie powiedziała że coś jest nie tak, ona się tylko obrażała.
Koniec końców dziewczyna z nim zerwała a on nagle otrzeźwiał. To nic, że od kilku lat on ćpa i pije, to nic że dziewczyna rok próbowała go z tego wyciągnąć zanim on ją wciągnął w palenie. Palił i pił dalej nie zważając na nic. No a teraz nagle przemiana. Przestał pić, wbrew temu co mówi wcale nie przestał palić (zmniejszył jedynie częstotliwość) i on po prostu rzuci jej cały świat do stóp żeby do niego wróciła. On nic nie wiedział, że źle robi, dopiero teraz wie.
Moja diagnoza:
1. Autor wcale nie kocha tej swojej dziewczyny. On po prostu jest na jej punkcie zafiksowany, nie wyobraża sobie życia bez niej, co jakoś można zrozumieć po tylu latach, ale miłości w tym nie ma.
2. Autor wbrew temu co mówi wcale nie panuje nad swoimi nałogami. Tutaj niby pisze że teraz zrozumiał, przejrzał na oczy itp. Ale co zrozumiał? Tylko to, że przez palenie i picie stracił dziewczynę. W ogóle nie patrzy na to szerzej, że to niszczy jego życie, jego zdrowie, jego bliskich, że to prosta droga do spadnięcia na samo dno. To jest nieważne. On przestanie palić bo go rzuciła.
3. Podziwiam ogólny tok myślenia autora (to oczywiście ironia). Chodził za dziewczyną, aż ją zdobył. Wciągną ją w jedno największych gówien w jakie można wpaść. I jeszcze teraz ma czelność mówić o planach na życie, o wielkiej miłości i takie tam. On powinien się ze wstydu spalić. Za to, ze zniszczył fizycznie i psychicznie osobę którą rzekomo tak kocha.

9

Odp: Zerwała z mojej winy, co robić?

Krótko mówiąc najlepiej gdybym się od niej odczepił, zrozumiał, ze szkoda dziewczyny bo niszczylem ja swoimi nałogami ciagle i zabrać się za dziewczyny dopiero gdy ogarnę siebie, nałogi i będzie to dla mnie najważniejsze, priorytetowe..
chyba napisałem na tym forum z głupia nadzieja ze znajdziecie magiczny sposób jak pstryknąć palcem i ona nagle wróci, a tymczasem wylaliscie na mnie kubeł zimnej wody za co dzięki.. ale polowa mózgu mi mówi żeby trochę to przemyśleć po tym co tu piszecie, a druga połowa mi mówi „kto by słuchał nieznajomych z neta rób swoje Walcz o nią”
Z tym ze wy chyba trochę doświadczenia macie, może w głębi duszy wiem, ze powinienem się odwalić ale boje się przyjąć na klatę kolejny raz ten ból co w liceum, znowu przeżywać jej chłopaka...
Macie racje trochę zaprzeczam sam sobie nie patrzyłem na to z tej strony, niby do końca życia, kocham ja, jest najważniejsza a tak ja gnoilem i wpedzilem w to gowno..
gdyby tak łatwo było odpuścić po prostu sad

10

Odp: Zerwała z mojej winy, co robić?

Ty kolego masz taką wadę, że jesteś podatny na (jak to określili poprzednicy) zafiksowanie, któremu oddajesz się bez reszty. Na tym polega Twój problem i na tym trzeba popracować, żeby zyskać dystans. W tym momencie nie jesteś gotowy na żadne związki. Chcesz kolejnego zafiksowania. Daj na luz naucz się żyć sam z sobą, przede wszystkim pokochać siebie i siebie zrozumieć.
Dziewczyna jesli Cie nie kocha, nic nie zmieniasz. Jeżeli kocha, to wróci do Ciebie. Tu sobie odpuść i nie fiksuj się.

11

Odp: Zerwała z mojej winy, co robić?
balin napisał/a:

Ty kolego masz taką wadę, że jesteś podatny na (jak to określili poprzednicy) zafiksowanie, któremu oddajesz się bez reszty. Na tym polega Twój problem i na tym trzeba popracować, żeby zyskać dystans. W tym momencie nie jesteś gotowy na żadne związki. Chcesz kolejnego zafiksowania. Daj na luz naucz się żyć sam z sobą, przede wszystkim pokochać siebie i siebie zrozumieć.
Dziewczyna jesli Cie nie kocha, nic nie zmieniasz. Jeżeli kocha, to wróci do Ciebie. Tu sobie odpuść i nie fiksuj się.

Powiem ci kolego i Wam wszystkim koledzy ze jesteście lepsi od psychoterapeuty, u którego byłem, gdy szedłem do niego to myślałem ze pogadam z nim jak z dobrym kumplem a nie było tak,  wy mi piszecie te rzeczy których sam się boje do siebie przyjąć szanuje i lubię was tongue to prawda ze za bardzo sie wczuwam znowu emocje biorą w górę a ja nie myśle o sobie. tylko mowie ona, ona i ona nie patrzę na to jak ja się zachowuje  tylko chce się zmienić dla niej a pierwsze co to ja się musze zmienić żeby zacząć jakis normalny związek a przede wszystkim musze tego chcieć dla siebie a nie dla kogos. Na razie to rozumiem ale zaraz przyjdzie kolejne załamanie macie jakieś sposoby jak sobie radzić z zerwaniem po 5 latach? Czym się zająć? Na razie cieszę się ze chodzę do pracy, dopóki pracuje nie myśle o tym ale później po pracy to przechodzę piekło w domu, mógłbym jak kiedyś się uchlac i iść spać ale walczę z tym i zamiast tego siedzę i użalam się nad sobą, jakie są inne sposoby prócz alkoholu..? Czuje się żałośnie jak siedzę teraz na zajęciach i pisze w zeszycie jej imię ciagle jako ze to moja pierwsza miłość jak ktoś wyżej zauważył to jest jeszcze taka szczenięca miłość myślicie? Każdy mi to mówi włącznie z wami ze jeśli mnie kocha to wróci jeśli nie to nie ma sensu bo po co ma się jedna strona starać ale jeśli serio pokaże ze potrafię być lepszy i jeśli serio ona mnie kocha a ja będę lepszy to wróci. Tylko jak sobie radzić tymczasem bez używek?

12

Odp: Zerwała z mojej winy, co robić?

Po prostu lubisz jak ktoś prowadzi Twoje życie za Ciebie smile. Niestety dla psychologa bezpośrednie wskazywanie drogi byłoby złym przeprowadzaniem terapii. Każdy z Nas ma własne doświadczenia i na tej podstawie wypowiada się w tematach. Jeszcze nie dorosłeś do poważnych zmian. Jak w każdym uzależnieniu najłatwiej jest pozbyć się środka odurzającego, jednakże pozostałości behawioralne/cech charakteru nie zniknął w ciągu tygodni, jak i nie lat.
Część osób odchodzi i nie wraca pomimo silnego uczucia. Definitywne odcięcie relacji pozwala na skuteczne zdystansowanie się od źródła emocji i obiektywne spojrzenie na związek w celu powolnego zaniku emocji. Niepielęgnowana miłość "usycha".
Zamiast pisać "nie wróci to nie kocha" wolę powiedzieć "nie wrócił/wróciła, bo lepiej jemu/jej beze mnie" i tyle. Raczej nikt po zerwaniu znajomości nie wie co druga strona ma w głowie. Natomiast czasami warto odciąć się od miłości, która ma na Nas zły wpływ.   
Natomiast jak zaczniesz wypełniać czas wolny zależy tylko od Ciebie - są oklepane schematy i możesz się ich trzymać. Z drugiej strony w ten sposób nigdy nie przerobisz własnych myśli, tylko będziesz je zagłuszać. Tym bardziej, że nie jest sposobnością w 100% zapełnić sobie wolnego czasu smile.

Posty [ 12 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zerwała z mojej winy, co robić?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024