summerka88 napisał/a:Ale co ma piernik do wiatraka?
Też tutaj piszę szczerze, dużo zostawiłam tu osobistych śladów z własnego życia, jak ty i inni. Nie w tym rzecz. Nie prosisz o rady to też ich nie dostaniesz, to również całkiem klarowne i logiczne. Z ocenami to już może tak nie być, bo właściwie każdą swoją wypowiedzią na jakąś ocenę sobie pracujesz
Też zresztą jak każdy.
Wyluzuj, to tylko publiczne forum 
Ja jestem wyluzowana
gdybym nie była bym tutaj nie wchodziła i sie nie udzielała. Fakt, masz rację oceny to co innego, niż rady. Bardziej mi chodziło, o to, ze nie zakładałam swoich wątków, ze swoimi problemami, bo po prostu nie czułam takiej potrzeby i potrzeby oceny moich poczynań w kontekście moich problemów.
Co do kwestii braku zaufania, to jestem juz nauczona własnie swoimi doświadczeniami, ale też doświadczeniami innych, chociazby z tego forum, że po zdradzie, człowiek chciałby zaufać, ale nie potrafi tak o zaufać nawet nowym osobom, wiele zdradzonych pisało "jak ten mój mąż, który zawsze był czuły kochający zdradził, to każdy zdradzi" i chyba takie coś tez zakorzeniło mi sie w głowie, lepiej chuchać na zimne i mieć świadomość, że każdy może zdradzić. Zatem ufać tak, ale nie w pełni, nie na 100%, ja po prostu już tego nie potrafie i chyba nie chce potrafić bo wiem, że wtedy będzie bardziej boleć, jakby sie coś stało, nie koniecznie zdrada w sensie kontaktów z inną kobieta, ale np zdradzenie zaufania w innym kontekście, wygadanie tajemnicy itp.
Co do szczerości partnera, analogiczna sytuacja, chce wierzyć i staram się, ale nauczona wcześniejszymi związkami, doświadczeniami, relacjami interpersonalnymi, wiem, że może być tak, że mnie okłamuje, nie musi, ale może.
Dla mnie priorytetem jest to bym ja była w porządku i żebym ja była szczera. wiem, że bez szczerości niczego się nie zbuduje, ja buduje na swojej szczerości, w trakcie rozmów mówię, że np, nie zaufam w pęłni bo...
że chciałabym wierzyć, ale mi trudno bo...
ale na pewno ja nie okłamię i nie oszukam, bo..... bo ja bym się sama ze sobą źle czuła.