Snake napisał/a:Chcesz kobieto równego podziału obowiązków przy dziecku, to dawaj równy wkład do gara.
Snake, nikt nie oczekuje od męża ananasowej równego czyli 50/50 podziału obowiązków przy dziecku. Chyba Ty wcześniej napisałeś, że sprawiedliwy podział w tym zakresie to nie podział po równo i chyba każdy tutaj się z tym zgadza. Chodzi jedynie o to, że facet, który jest ojcem powinien chcieć, a przynajmniej czuć obowiązek zajmowania się dzieckiem w miarę swoich możliwości czasowych. Już nawet nie będę pisała o mężu autorki bo osobiście uważam, że jest psychiczny, ale o własnie normalnym zdrowym podziale obowiązków.
Zarówno, ojciec, jak i matka mają prawo do chwili wytchnienia, zatem, np ojciec może iśc sobie na piwo z kolegami, ale nie tak jak dotychczas 3 razy w tygodniu, tylko powiedzmy raz (przykład), ponieważ, sorry masz dziecko, powinny zmienić Ci sie priorytety w życiu. Kobieta też ma prawo odpocząć, bo przy dziecku tym bardziej jak sie dopiero uczy je ogarniać, nie da sie odpoczać, więc też powiedzmy 1 wyjście tygodniowo dla odstresowania. Co do obowiązków i tego co mówi Twoja żona- to ja ją popieram, tylko widzisz różnica jest taka, ze Ty się starasz, że Ty sie interesujesz dzieckiem, że chcesz być z dzieckiem i dajesz tyle ile możesz. Jednym słowem racjonalnie podchodzisz do podziału: praca-dom-dziecko-czas wolny (chociaż ode mnie tez byś dostał opieprz za tego lekarza bo to nie jest coś takiego, czego ja jako matka bym sama nie mogła zrobić, chociaż ja wcześniej nie ciosałabym Ci kołków na głowie o to, po prostu sama bym to od razu wzięła na siebie).
Zatem w przypadku związku Autorki brakuje w oóle pomocy przy dziecku, brakuje już nawet nie ciepła okazywanego temu dziecku przez ojca, ale traktowanie matki jak kogoś gorszego, ciągłe wąty, awantury, dziecko nie może sie wychowywać w takim domu. Tak jak pisałam wcześniej, małe dziecko jest jak pies, każdy głośniejsze, ze złością podniesienie głosu wywołuje u niego lęk. A takie odczucia zostają na całe życie, wiem co piszę.
Dzieci z domów przemocowych nerwowych mają problem z tym do końca zycia. Wyżej pisałam o swietnym podziale obowiązków przez moich rodziców, bo on był świetny, ale na ten czas jak ojciec nie pił i sie nie awanturował. I powiem Wam, że teraz mimo, że minęło ponad 20lat, gdy moja mama podniesie głos nie na mnie, tylko w złości, że np sobie szklankę potłukła, albo mój facet, sie wkurzy, ze mu komp wolniej działa i krzyknie na kompa, to widze, ze nasz pies kurczy sie w sobie i ja też kurczę się w sobie, mimo, że agresja nie jest skierowana przeciwko mnie (zresztą ojciec też nigdy nie był agresywny wobec mnie, mnie nigdy nie uderzył, na mnie nigdy nie krzyknął). Ktoś kto tego nie przeżył i nie przeżywa na nowo przy każdym podniesionym tonie nie zrozumie i nie zrozumie, jak takie zachowania wpływają na małego człowieka.
Dlatego już darując sobie te obowiązki, darując sobie brak obecności ojca w życiu dziecka, Autora powinna odejść, bo razem robią wielką krzywdę temu dziecku poprzez zachowania agresywne skierowane wobec siebie