wrobelkarolina napisał/a:paslawek i Chio napisali to co od dawna chodzi mi po glowie!!
Będąc w toksycznym związku po pewnym czasie zauważyłam ,że i ja sie uczę i manipuluję ,wykorzystuję itp.
Myślę ,ze po tych 8 latach nie można w pełni określić kto jest ofiarą a kto toksykiem.
W wątku Becetta odnajdowałam siębie w roli Pani Doktor co było dla mnie bardzo smutne i przykre.
Z dobrego , szczerego i "naiwnego" człowieka stałam się manipulantką.
Czy będzie to pojawiać się takze w kolejnych związkach? Czy w ogóle zainteresuje mnie "normalny" związek - bez tej adrenaliny i jazd?
Myślę, że niestety jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że w nowych związkach będziesz ten schemat powtarzać, ale nie musi tak być. Ważne by zdać sobie sprawę jakie 'programiki' nami kierują i co jest ich źródłem. Świadomość swoich ułomności jest tu kluczowa. Pani Doktor zdaje się powielać schematy automatycznie, bez wglądu w siebie, nie wydaje się być w tym wyrachowana ale bez pracy nad sobą, ciągle będzie tworzyć toksyczne relacje i zarażać innych.
Najpierw trzeba samemu się nauczyć i przyzwyczaić żyć bez tej adrenaliny i "jazd". Poszukać wewnętrznej równowagi, wyciszyć się... poobserwować siebie, swoje zachowanie, emocje... - poznać siebie na nowo. Po tak silnych przeżyciach, ciągłym kołowrotku emocjonalnym, nie jest łatwo odnaleźć się w spokojnym życiu. Człowiek to jednak bardzo elastyczna istota i w każdych warunkach potrafi się prędzej czy później zaadoptować. Ważne by mieć świadomość, że tamte "jazdy" nie są czymś normalnym i zdrowym. Zastanowić się jakich ludzi przyciągamy, czy też z problemami?
Ja po tych kilku latach zauważyłam dwie rzeczy:
1. Mam świadomość, że łatwo potrafię manipulować ludźmi (w końcu świetnie poznałam te mechanizmy u Pana Z, ale też wyniosłam z domu - jestem dda), ale też potrafię to kontrolować. Nie widzę powodu i sensu by wykorzystywać innych, nie gram na uczuciach, a przynajmniej nie robię tego celowo.
2. Wciąż przyciągam, ale też dość szybko rozpoznaje potencjalnych "wampirów emocjonalnych", dlatego od razu, po pierwszej "jeździe" reaguję i kończę znajomość... nie gram w żadne gry, nie staram się na siłę naprawiać świata czy zmieniać dorosłych ludzi.
To są chyba dwa główne efekty pracy nad sobą, będące wynikiem większej samoświadomości, która pozwala mi wierzyć, że nie wplączę się w kolejną toksyczną relację ani też takim toksykiem w niej nie będę. Ale jak będzie? To już czas pokaże...