odciąć się od niego. Pisałam Ci to już z 10 razy. Ale Ty i tak tego nie zrobisz.
przestać mu odpisywać? nie odbierać telefonów?
68 2017-12-16 19:45:30 Ostatnio edytowany przez hehheh (2017-12-16 19:49:55)
No chyba mocno go nie zranisz tym, co? Nie wygląda to na zakochanie, więc cierpieć chyba nie będzie specjalnie...
No bo jakby zakochany był, to takie rozwiązanie, o jakim napisałaś, czyli nieodbieranie telefonów, byłoby drastyczne, ale w takiej sytuacji uszłoby.
nie jest zakochany... ;( okej, ja już nie chce dłużej się męczyć z tym, wytrzymam, teraz pocierpię trochę ale minie.
a tak to będzie coraz gorzej...
71 2017-12-16 19:55:45 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-12-16 19:57:18)
O rany, loveflovers! Poznałaś chłopaka, coś jest między Wami, nie wiadomo co? Ty nie wiesz, On nie wie pewnie też. Nie możesz się z nim umawiać i normalnie spotykać, poznawać? Tylko takie rozkminy, doły?? Nie męczy Cię to? Do jutra masz czas wybrać kandydata do ręki czy co? A moze jutra nie będzie. Żyj, nie przeżywaj. Jak tak rozmyślasz podczas tych spotkań, to się pewnie mu udziela, nie zatruwaj atmosfery.
kochana! uśmiech się pojawił na mojej twarzy jak to przeczytałam, dziękuję... :*
właśnie męczy mnie to... za dużo myślę i przeżywam.
No właśnie ten, też głupio mi się zrobiło, ze tak Cię załamał mój komentarz. Nie chciałem oczywiście. Ela210 ma racje.
przestać mu odpisywać? nie odbierać telefonów?
Jeśli się widzieliście więcej niż kilka razy, to możesz napisać esemesa lub, gdy zadzwoni, powiedzieć coś w stylu, że sory, ale dziękujesz za tę znajomość, bo... np. nie lubisz, gdy ktoś cię robi w bambuko Nie, a na serio, to nie trzeba się wiele tłumaczyć.
To nie jest dobre i normalne, że facet spotyka się z tobą wtedy, gdy on ma na to ochotę... a gdzie twoje ochoty, gdzie w takim układzie twoje potrzeby?
Wiem, ciężko jest, jakieś uczucia już się w serduchu zagnieżdżają, ale lepiej szybciej coś takiego skończyć, niż później - gdy to facet tobie podziękuje, bo jednak znalazł kogoś, do kogo naprawdę coś czuje. - z twoich postów, które czytałam, bardziej przebija obraz faceta potrzebującego czasoumilacza.
Trzymaj się cieplutko, nie martwiej się.
I w ogóle szacun, że sama jesteś w stanie dostrzec swoje własne uczucia i wątpliwości... bo niektóre kobiety nie widzą zupełnie nic.
popatrz, jak Ty bardzo płyniesz na fali komentarzy. Pasuje Ci, uśmiech, radość, za chwilę ktoś napisze inną opinię, a Ty już masz doła i przeżywasz. To nie jest zdrowe i jeżeli tak to na Ciebie wpływa, to nie powinnaś tutaj pytać o zdanie. Bo żadna z opinii tutaj nie powie Ci jak jest w 100%.
nie tyle co załamał ale po prostu zrozumiałam, że on nie czuje chyba tego co ja. i mnie chyba boli to najbardziej,
dlatego chciałam widzieć tylko te komentarze, w których jednak ktoś pisze ze mu zalezy itp.
widzielismy wiele razy, mysli tylko o sobie no wlasnie... masz rację w 100% powiem mu co mysle..
dziekuje za te slowa! bardzo
77 2017-12-16 20:14:58 Ostatnio edytowany przez hehheh (2017-12-16 20:16:22)
Moim zdaniem nie ma niczego złego w pytaniu i tak. Prawda, że jednak takiej osobie trudno się odpowiada. Mam nadzieję, że jak sama zauważy, że tak płynie, to pojawi się refleksja i się uspokoi.
Myślenie życzeniowe jest dla ludzi naturalne.
Oczywiście, że powiedzenie mu, co myślisz byłoby dobre.
nie przezywam komentarza tylko to, ze nagle mi napisal ze jednak nie moze... o to chodzilo najbardziej.
dobrze, nie bede pytala...
masz rację, zrezygnuje z takich forów bo niestety chyba za dużo biorę do siebie.
ja sie tak samo czuje w tej relacji, ze raz super a raz totalnie jakby mnie olewal
dziekuje wszystkim za pomoc
80 2017-12-16 20:17:52 Ostatnio edytowany przez hehheh (2017-12-16 20:19:53)
Ale od tego nie uciekniesz. W życiu będą niemal na pewno sytuacje, które będziesz brała do siebie za bardzo. Tutaj bezpiecznie możesz to przećwiczyć. Najwyżej ktoś się lekko zirytuje. Znaczy też są inne rozwiązania, nie żeby tylko takie forum, bo i jakiś psycholog np.
nie chce być dla nikogo czasoumilaczem, albo opcją dlatego zakończę to, a jeśli będzie pytał po prostu powiem co myślę.
82 2017-12-16 20:19:39 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-12-16 20:20:15)
No ale właśnie to potwierdza, że ZA DUŻO myśli, a za mało skupia się na tym, co czuje.
Np. Pójdą do kina. A Ona zamiast cieszyć się filmem, towarzystwem, na tym się skupić, będzie rozmyślać, o tym, czy pochylił się w prawo czy w lewo, co powiedział itd. Myślicie że to będzie dla drugiej strony niewyczuwalne? Chłopak zacznie myśleć:- Ona mnie nie lubi, pewnie ma jakieś zastrzeżenia itp itd..
samospełniająca się przepowiednia. Podejrzewam,że loveflowers nie czuła się przy kimś bliskim pewnie, musiała zwracać uwagę na czyjeś emocje, a nie na swoje. To jest do przepracowania właśnie.
Ja tam bym powiedział i bez pytania. Ale jestem mężczyzną i nie mam skłonności do tajemniczości...
Ja tam bym powiedział i bez pytania.
Ale jestem mężczyzną i nie mam skłonności do tajemniczości...
Czyżby? To niby męska cecha??
hehheh..
85 2017-12-16 20:30:06 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-12-16 20:38:59)
loveflowers. żle sie przy nim czujesz, męczy Cię i dręczy jak jesteście razem- to zerwij znajomość.
A jesli nie, to idź raz z nim na normalną randkę bez spiny i bacznego przyglądania się. I rozmyślania że zrobił to czy tamto. Potem zobaczysz.
Dobrze że przyszłaś na forum. zobaczyłaś swoją niepewność i to też cenne. Nie chcesz być czasoumilaczem- rozumiem..
Ale w początkowym etapie związku wszyscy są w pewnym sensie czasoumilaczami i radzę wkalkulować takie ryzyko. Było może parę przypadków w historii typu: Dzisiaj się poznali, jutro sie pobrali.. ale to wyjątki.
hehheh napisał/a:Ja tam bym powiedział i bez pytania.
Ale jestem mężczyzną i nie mam skłonności do tajemniczości...
Czyżby? To niby męska cecha??
hehheh..
No właśnie nie chciałem sugerować tak, że kobiety lubią być tajemnicze. Napisałem tylko te dwa fakty obok siebie w jednym zdaniu no.
No ale właśnie to potwierdza, że ZA DUŻO myśli, a za mało skupia się na tym, co czuje.
To jest do przepracowania właśnie.
Ela210, samo już takie analizowanie i myslenie wskazuje na to, że dziewczyna nie czuje w tym układzie tego, co powinna czuć. Poza tym są rózne typy ludzi - jedni płyną i jest ok, inni wszytsko i ciągle analizują - i też ok.
Chyba każda kobieta, która ma/miała do czynienia z zakochanym i naprawdę zainteresowanym nią mężczyzną wie, że wówczas ów mężczyzna nie daje jej powodów do takich analiz. Ona po prostu WIE, ze facet ją kocha, więc nie analizuje, bo nie ma czego. Natomiast jeśli kobieta zaczyna własnie myśleć, w którą stronę luby pochylil głowę i dlaczego, to to już samo w sobie świadczy, że ona nie czuje się kochana. - I nie wróżydobrze na przyszłość.
88 2017-12-16 21:46:18 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-12-16 21:55:47)
Ela210 napisał/a:No ale właśnie to potwierdza, że ZA DUŻO myśli, a za mało skupia się na tym, co czuje.
To jest do przepracowania właśnie.Ela210, samo już takie analizowanie i myslenie wskazuje na to, że dziewczyna nie czuje w tym układzie tego, co powinna czuć. Poza tym są rózne typy ludzi - jedni płyną i jest ok, inni wszytsko i ciągle analizują - i też ok.
Chyba każda kobieta, która ma/miała do czynienia z zakochanym i naprawdę zainteresowanym nią mężczyzną wie, że wówczas ów mężczyzna nie daje jej powodów do takich analiz. Ona po prostu WIE, ze facet ją kocha, więc nie analizuje, bo nie ma czego. Natomiast jeśli kobieta zaczyna własnie myśleć, w którą stronę luby pochylil głowę i dlaczego, to to już samo w sobie świadczy, że ona nie czuje się kochana. - I nie wróżydobrze na przyszłość.
Pokazujesz świat, w którym to mężczyzna jest aktywny, a kobieta wypatruje faceta leżącego u jej stóp. Rozumiem.
Ale po roku na forum i czytaniu wypowiedzi obecnych 20 ,30 letnich facetów, mam co do tego wątpliwości, czy ten świat jest do końca prawdziwy.
PS oczywiście że nie jest zakochany, ona też nie. Nie z tego pułapu startuje ten układ.
Jak ktoś ciągle i wszystko analizuje - To nie jest OK. Nie ma czasu na skupienie się na odczuciach. I przy tym będę się upierać.
Jak ktoś tylko płynie, to pewnie się na czymś rozbije
Tak naprawdę to autorka wie, czy wszystko tak analizuje, czy była kiedyś w związku?
tzn. ja byłam pewna, ale gdy on zaczął się ''wycofywać'' nie pisać itp. zaczęłam się zastanawiać i wtedy zaczęło mi bardziej zależeć..
PS. mamy też spędzić razem sylwestra.
"Pokazujesz świat, w którym to mężczyzna jest aktywny, a kobieta wypatruje faceta leżącego u jej stóp. Rozumiem.
Ale po roku na forum i czytaniu wypowiedzi obecnych 20 ,30 letnich facetów, mam co do tego wątpliwości, czy ten świat jest do końca prawdziwy.
"PS oczywiście że nie jest zakochany, ona też nie. Nie z tego pułapu startuje ten układ."
Nie, nie rozumiesz. I źle interpretujesz.
Ojoj.
Peszek.
Gzie napisałam, zę autorka ma leżeć i pachnieć i czekać? Czy cokolwiek w tym stylu? Możesz wskazać?
No to, jeśli trzeba jaśniej - zainteresowany adekwatnie do etapu znajomosci. A, jak się domyślam, dziewczynie analizującej tak dokładnie i z każdej strony poczynania chłopaka, nie chodzi o przelotny układ. Dziewczyna zakładająca tu wątek nie czuje, że facet jest nią adekwatnie zainteresowany. I nie, nie pokazuję takiego świata,zupełnie nie o to chodzi... chyba ze rzucasz się na faceta, co do którego masz wątpliwości czy "on też z wzajemnością". - Też tak można... wypracować uczucie... ciążką pracą u podstaw.
91 2017-12-16 22:31:07 Ostatnio edytowany przez hehheh (2017-12-16 22:43:53)
Pokazujesz świat, w którym to mężczyzna jest aktywny, a kobieta wypatruje faceta leżącego u jej stóp. Rozumiem.
Ale po roku na forum i czytaniu wypowiedzi obecnych 20 ,30 letnich facetów, mam co do tego wątpliwości, czy ten świat jest do końca prawdziwy.
To nie jest dobre i normalne, że facet spotyka się z tobą wtedy, gdy on ma na to ochotę... a gdzie twoje ochoty, gdzie w takim układzie twoje potrzeby?
No troszkę się jednak zmienił. Chociaż 40latkowie ciągle żyją. Poza tym tak wiele to akurat w tym zakresie się nie zmieniło.
Też tak odebrałem tą różnicę między Wami jako wizja, gdzie facet jest zdobywcą, to on przede wszystkim aktywny lub nie.
Pytanie, w jakim świecie żyje autorka i ten facet, o którym pisze.
No troszkę się jednak zmienił. Chociaż 40latkowie ciągle żyją.
Poza tym tak wiele to akurat w tym zakresie się nie zmieniło.
Też tak odebrałem tą różnicę między Wami jako wizja, gdzie facet jest zdobywcą, to on przede wszystkim aktywny lub nie.
Pytanie, w jakim świecie żyje autorka i ten facet, o którym pisze.
Ojej, widzę że dzisiejszy dzień pod znakiem pisania stoi. Do was pytanie: jesteście poważniej zainteresowani kimś (poważniej=bardziej niż pierwszą lepszą koleżanką ze szkoły czy z pracy). Czy wówczas zdarza wam się zapomnieć o umówionym spotkaniu z tą osobą? Dalej, czy zdarza wam się nie chcieć się spotkać przez dłuższy okres czasu i, hmm, np. robić się zimnym i nieprzystępnym z nie wiadomo jakiego powodu?Ja nigdzie nie piszę, ze autorka ma czekać na jego ruch. Zresztą ona sama pisała, zę inicjuje jakieś tam telefoniczne umawianie się czy co tam jeszcze.
Żyję w normalnym świecie, tu na Ziemi, w życiu miałam do czynienia zarówno z facetami mocno zainteresowanymi, z facetami nie-wiem-czego-chcę-od-ciebie (i tacy są najgorsi, stąd rozumiem rozterki autorki), jak i miałam do czynienia z facetami zupełnie mną niezainteresowanymi. Więc... ale dzęki za komplement... może normą jest jednak praca u podstaw.
A autorka ma prawo mieć podejrzenia i ma prawo sobie analizować. Bo po co umawiać się z kimś, kto - ja się czuje gdzieś w środku - w sumie ma cię głęboko... chyba żeby się poseksić, ale w tym przypadku autorka żadnych analiz by raczej nie czyniła.
chyba każdy dzień na tym forum "pod znakiem pisania stoi" I zgadzam się z Hehheh, ważniejsze w jakim świecie żyje autorka ni ż nasze wyobrażenia..
Nic nie pisałam o leżeniu i pachnieniu, nie tylko u stóp takich kobiet leżą faceci.
I nie znamy się, a czuję się atakowana przez Ciebie, sorry..
94 2017-12-16 23:07:49 Ostatnio edytowany przez hehheh (2017-12-16 23:09:11)
Napisałaś, że to nienormalne i niedobre, żeby facet spotykał się, gdy ma ochotę. W sumie nie wiem, jak to zdanie odczytać. Że powinien nie chcieć się spotykać czy że ona powinna zmuszać go do tego, czy uniemożliwiać jak ma ochotę?
No mówię, że w tym względzie wg mnie to się raczej nie zmieniło wiele.
No i zgadzam się, że ma prawo analizować, mieć wątpliwości, trzymać go na dystans.
no właśnie - marakujka, zapomniał o spotkaniu... przecież skoro byłabym dla niego ważna, zależałoby mu nie zapomniałby, nie chce go tłumaczyć.
ja też czasami piszę pierwsza, proponuję spotkanie, staram się pisać rzeczy takie z ktorych na prawdę można wnioskować, że mi się podoba i myślę, że on to doskonale wie.. najgorsze, że ja próbuję to wszystko tłumaczyć, że nie miał nigdy dziewczyny, nikogo na poważnie, tłumaczę sobie i wmawiam bo prawda niestety boli.. ze mi zaczelo bardzo zalezec, a jemu zalezy ale na zwyklej kolezenskiej chyba relacji.
ciesze sie, ze moglam tu napisac o tym problemie, bo jest tu mnóstwo dojrzałych ode mnie i pewniejszych w tym wszystkim osób,
naprawde jest mi lzej i troche zaczynam juz rozumiec.. dostrzegam rzeczy ktorych wczesniej zupelnie nie widzialam
Napisałaś, że to nienormalne i niedobre, żeby facet spotykał się, gdy ma ochotę. W sumie nie wiem, jak to zdanie odczytać.
Że powinien nie chcieć się spotykać czy że ona powinna zmuszać go do tego, czy uniemożliwiać jak ma ochotę?
No mówię, że w tym względzie wg mnie to się raczej nie zmieniło wiele.
No i zgadzam się, że ma prawo analizować, mieć wątpliwości, trzymać go na dystans.
Użytkowniku "hehe", a czy słowo "kontekst" kojarzysz?
Napisałam: "To nie jest dobre i normalne, że facet spotyka się z tobą wtedy, gdy on ma na to ochotę... a gdzie twoje ochoty, gdzie w takim układzie twoje potrzeby?"
czy dodanie tam słówka "tylko" rozjaśniłoby ci bardziej? "To nie wróży dobrze, jeśli facet wykazuje chęć spotkanie się z tobą tylko wtedy, gdy sam ma na to ochotę?"
Dziękuję za uwagę.
no właśnie - marakujka, zapomniał o spotkaniu... przecież skoro byłabym dla niego ważna, zależałoby mu nie zapomniałby, nie chce go tłumaczyć.
ja też czasami piszę pierwsza, proponuję spotkanie, staram się pisać rzeczy takie z ktorych na prawdę można wnioskować, że mi się podoba i myślę, że on to doskonale wie.. najgorsze, że ja próbuję to wszystko tłumaczyć, że nie miał nigdy dziewczyny, nikogo na poważnie, tłumaczę sobie i wmawiam bo prawda niestety boli.. ze mi zaczelo bardzo zalezec, a jemu zalezy ale na zwyklej kolezenskiej chyba relacji.
ciesze sie, ze moglam tu napisac o tym problemie, bo jest tu mnóstwo dojrzałych ode mnie i pewniejszych w tym wszystkim osób,
naprawde jest mi lzej i troche zaczynam juz rozumiec.. dostrzegam rzeczy ktorych wczesniej zupelnie nie widzialam
loveflowers, zasada jest taka: zawsze w takich wypadkach, kiedy nie się nie wie co myśleć, warto odwracać sytuację i samej postawić się na czyimś miejscu.
Gdy ktoś ci się podoba, to co robisz:
a. pragniesz tego kogoś jak najczęściej widzieć
b. udajesz Królową Zimę (czy jak tam ta bajka się nazywała)
c. zapominasz o spotkaniach i "takich tam podobnych".
I tak, wiadomo, jak trudne bywa się szarpanie z takimi nieudanymi miłostkami. Ale spokojnie, wszytsko z czasem minie.
chyba każdy dzień na tym forum "pod znakiem pisania stoi" I zgadzam się z Hehheh, ważniejsze w jakim świecie żyje autorka ni ż nasze wyobrażenia..
Nic nie pisałam o leżeniu i pachnieniu, nie tylko u stóp takich kobiet leżą faceci.
I nie znamy się, a czuję się atakowana przez Ciebie, sorry..
No ale to ty sama do mnie napisałaś. I jeszcze "zrozumiałaś ":
"Pokazujesz świat, w którym to mężczyzna jest aktywny, a kobieta wypatruje faceta leżącego u jej stóp. Rozumiem. smile"
Czy w takim razie, jeśli nie chodzi o leżenie i pachnienia, napisać, co dokładnie miałaś na myśli? oraz co tak "rozumiesz"?
Ela210 napisał/a:chyba każdy dzień na tym forum "pod znakiem pisania stoi" I zgadzam się z Hehheh, ważniejsze w jakim świecie żyje autorka ni ż nasze wyobrażenia..
Nic nie pisałam o leżeniu i pachnieniu, nie tylko u stóp takich kobiet leżą faceci.
I nie znamy się, a czuję się atakowana przez Ciebie, sorry..No ale to ty sama do mnie napisałaś. I jeszcze "zrozumiałaś
":
"Pokazujesz świat, w którym to mężczyzna jest aktywny, a kobieta wypatruje faceta leżącego u jej stóp. Rozumiem. smile"Czy w takim razie, jeśli nie chodzi o leżenie i pachnienia, napisać, co dokładnie miałaś na myśli? oraz co tak "rozumiesz"?
O inne Twoje sformułowania mi chodziło i nie udawaj że nie rozumiesz..
Wiesz co to metafora? Można leżeć u stóp aktywnej kobiety..
ale bez sensu ta rozmowa, koniec off topa.
O inne Twoje sformułowania mi chodziło i nie udawaj że nie rozumiesz..
Wiesz co to metafora? Można leżeć u stóp aktywnej kobiety..
ale bez sensu ta rozmowa, koniec off topa.
A o jakie dokładnie? Jesteś w stanie tutaj konkretnie zacytować, czy tylko tak ogólnie... sobie tworzysz metafory bez pokrycia?
O to :
Nie, nie rozumiesz. smile I źle interpretujesz. smile Ojoj. smile Peszek. smile
To jest zdanie agresywne. A teraz koniec off topa, bo nie mam zwyczaju prowadzić tu takich bezsensownych dialogów..
102 2017-12-17 00:22:12 Ostatnio edytowany przez hehheh (2017-12-17 00:50:10)
hehheh napisał/a:Napisałaś, że to nienormalne i niedobre, żeby facet spotykał się, gdy ma ochotę. W sumie nie wiem, jak to zdanie odczytać.
Że powinien nie chcieć się spotykać czy że ona powinna zmuszać go do tego, czy uniemożliwiać jak ma ochotę?
No mówię, że w tym względzie wg mnie to się raczej nie zmieniło wiele.
No i zgadzam się, że ma prawo analizować, mieć wątpliwości, trzymać go na dystans.Użytkowniku "hehe", a czy słowo "kontekst" kojarzysz?
Napisałam: "To nie jest dobre i normalne, że facet spotyka się z tobą wtedy, gdy on ma na to ochotę... a gdzie twoje ochoty, gdzie w takim układzie twoje potrzeby?"
czy dodanie tam słówka "tylko" rozjaśniłoby ci bardziej? "To nie wróży dobrze, jeśli facet wykazuje chęć spotkanie się z tobą tylko wtedy, gdy sam ma na to ochotę?"
Dziękuję za uwagę.
Może się wykazuję parszywą ciemnotą teraz, ale nadal nie wiem jak tamto zrozumieć. Trzeba mieć samemu ochotę, to oczywiste. Znaczy chodzi o to, że jak ona ma ochotę, to on złośliwie akurat milczy? Nie, to nie występuje. No więc chodzi o to, że powinien chcieć częściej albo zawsze gdy ona ma ochotę? Znaczy nie odmawiać jej?
Teraz nawiązanie do:
dlaczego manipulacji? może się odsunę, jeśli mu zależy faktycznie to zawalczy o mnie w jakiś sposób i go to zastanowi.
Nie uważam tego za zły pomysł. Czegoś nowego może by się dowiedziała, nauczyła o nim. Przecież nie musi się do niego tyle odzywać.
Współczesne dziewczyny nie raz odstawiają na bok kontakt z facetem, który się im podoba
Tylko że wcale nie jest tak, że uniwersalnie najlepszą reakcją faceta jest zawalczenie. Często one odbierają to jako jego słabość, że nie jest bardzo wartościowy, pewny siebie, nie jest tzw. facetem alfa. Bardziej zainteresowałyby się takim, który nie daję się łatwo omotać, złapać w garść. No generalnie w myśl, że pociągają nas niedostępne osoby, bo takie są generalnie bardziej rozchwytywane i przez to mniej mają czasu. Myślenie stadne. W sumie jak autorka tak zabiega o niego, to może on nie widzi żadnej potrzeby się postarać, ma ją jako pewnik. No nie jest to wesołe.
dopiero wieczorem napisał i jeszcze zły, że mu nie odpisuje. sad
Możliwe jest nawet, że on świadomie zgrywa takiego niedostępnego, niewzruszonego... Uważa że takie jest zachowanie faceta alfa.
Ja bym tak nie robił.
Generalnie wszystko ma wady i zalety: jakby on był bardziej potulny, to może autorkę by mniej pociągał?
No więc w sumie to jednak i w tej kwestii się zmieniło. Wyemancypowane dziewczyny wcale nie zawsze preferują zdobywania aktywnego u faceta - np. w takiej sytuacji będącej testem, prowokacją. No i same też tam w końcu aktywność podejmują.
Z jednej strony taki facet pociąga a z drugiej nie daje specjalnie bezpieczeństwa, stabilności, opieki.
Jedne kobiety cieszą się, że nie musiały się starać o faceta, bo to on to robił. A inne cieszą się, że same zdobyły takiego, na którego niejedna miała ochotę. Obie sytuacje mają wady i zalety. Zależy jak spojrzeć: czy szklanka do połowy pusta czy pełna. Mam nadzieję, że Panie się nie pokłócą.
nie wiem... ja mam dosyc tej sytuacji i odpuszczam sobie, bo jak komus zalezy to nie zapomina o spotkaniu i robi krok by sie zblizyc do drugiej osoby a on w tym kierunku nic nie robi oprocz podtrzymania kontaktu..
teraz ja bede niedostepna, ale ja nie bede nic grac.
O to :
Nie, nie rozumiesz. smile I źle interpretujesz. smile Ojoj. smile Peszek. smileTo jest zdanie agresywne. A teraz koniec off topa, bo nie mam zwyczaju prowadzić tu takich bezsensownych dialogów..
Czyli powyższy cytat jest odpowiedzią na moją prośbę o zacytowanie czegoś z moich postów, na podstawie czego wysnułaś taki wniosek:
"Pokazujesz świat, w którym to mężczyzna jest aktywny, a kobieta wypatruje faceta leżącego u jej stóp. Rozumiem. smile"
Aha. To wszystko tłumaczy. Eot. Miłego wieczoru.
Może się wykazuję parszywą ciemnotą teraz, ale nadal nie wiem jak tamto zrozumieć.
Trzeba mieć samemu ochotę, to oczywiste. Znaczy chodzi o to, że jak ona ma ochotę, to on złośliwie akurat milczy? Nie, to nie występuje. No więc chodzi o to, że powinien chcieć częściej albo zawsze gdy ona ma ochotę? Znaczy nie odmawiać jej?
A konkretnie które miejsce w tamtym zdaniu jest dla cię niezrozumiałe i wprowadza w meandry?
Gdy mowa o zainteresowaniu, to w początkowej fazie znajomości MA SIĘ OCHOTĘ zawsze.
W całości takie jest bo poszczególne słowa osobno to wiadomo, jakie ich znaczenie w słowniku.
Nie zawsze jest czas. A ochota może minąć jak się jest zmęczonym szczególnie itp. Rozumiem, że tutaj to nie pojedyncze sytuacje, ale też jedni mają większe ciśnienie, temperament, inni mniejszy.
W całości takie jest bo poszczególne słowa osobno to wiadomo, jakie ich znaczenie w słowniku.
Nie zawsze jest czas. A ochota może minąć jak się jest zmęczonym szczególnie itp. Rozumiem, że tutaj to nie pojedyncze sytuacje, ale też jedni mają większe ciśnienie, temperament, inni mniejszy.
niby tak.. tymbardziej ze on faktycznie ma duzo na glowie i duzo pracy a i tak dwa razy w tyg. mniej wiecej proponuje spotkanie ale czemu ja mam wtedy wyjsc? a on nigdy nie moze wtedy gdy ja chce...? czy to ze nigdy nikogo nie mial moze miec wplyw na to ze tak sie zachowuje czasem?..
loveflowers, nie to go nie tłumaczy, to żaden argument, skoncz szukac dla niego usprawiedliwienia.
Nie wyobrażam sobie, dlaczego to, że nigdy nikogo nie miał, by tak miało wpłynąć.
Naprawdę nigdy nie ma czasu akurat, gdy tego chcesz? Ciekawe. Aż by można pomyśleć, że specjalnie chce mieć aktywną, inicjującą rolę - no może on tkwi w tradycyjnym świecie. Coś jakby może lęku przed objęciem inicjatywy przez kobietę.
no wiem, ale z tego i tak wszystkiego wynika, żebym sobie odpuściła go po prostu, nie walczyła o coś czego nie ma z jego strony.
po prostu wydaję mi się, że ona zaczął być mnie pewny dlatego tak się zachowuje.
czytam, ten wątek od początku i droga autorko, ty sobie nie odpuścisz. przynajmniej do tego sylwestra i póki nie przekonasz się na własnej skórze.
nie wiem, ja w sumie już sobie odpuściłam i nie mam zamiaru się starać, co ma być to będzie.
tzn. uważam i zrobię tak jak Ela210 mi radziła, nie będę analizować, ciągle myśleć co i jak powinnam czy nie powinnam, będziemy się spotykać, nadal pisać.
może coś wyniknie, może nie, ja się już nie nakręcam i trzymam dystans do tego. (:
no wiem, ale z tego i tak wszystkiego wynika, żebym sobie odpuściła go po prostu, nie walczyła o coś czego nie ma z jego strony.
po prostu wydaję mi się, że ona zaczął być mnie pewny dlatego tak się zachowuje.
Możesz go odpuścić na dobre (bez względu na to, jak on się będzie tłumaczył i jak często dzwonił, ty nie będziesz chciała z nim tak czy siak gadać. Mnie trudno uwierzyć, że ktoś może się spotykać tylko dwa razy w tygodniu i tylko w wyznaczonym przez siebie terminie. Nie mówię, ze w początkowej fazie znajomości macie sobie non stop siedzieć na głowach, ale akurat te jego warunki... no nie wiem, nie wiem.
Możesz takze dać mu drugą (i ostatnią) szansę, ale to po jakiejś waszej konkretniejszej rozmowie, podczas której wyjaśnicie sobie pewne rzeczy. I potem daj sobie jakies dwa trzy tygodnie na sprawdzenie go. Zrób tak, jak uważasz.
Ale na pewno nie warto brać sobie do serca tego, że ktoś chce spędzić z tobą sylwestra. Jednak zawsze lepiej spędzić go z kimś niż samemu.
jakie masz warunki na myśli marakujka?
tzn. on proponuję gdy tylko ma wolny czas czy wyjdziemy i ja też nie zawszę mogę wtedy, później jak są sytuacje, że on nie może
to ja też to staram się zrozumieć jednak..
oczywiście, ze moze jest tak ze zaproponowal bo po prostu nie ma innej alternatywy - nie wiem, tylko on to wie..
porozmawiałam z nim o tym wszystkim, powiedziałam mu szczerze, że dziękuję za taką znajomość,
jeśli to tak ma wyglądać, że on zapomina, że mieliśmy się spotkać, że zapomina odpisać, że mnie olewa,
że spotyka się ze mną tylko wtedy gdy mu się nudzi, że ja tak to wszystko odbieram...
powiedziałam mu co myślę i co mnie boli w tym wszystkim i że mam tego dosyć po prostu.
na to on, że wcale tak nie jest, że strasznie się myle mówiąc takie rzeczy, że on często jest strasznie zajęty,
że nie jestem mu obojętna, że wtedy mogłam sama w ciągu dnia spytać czy spotkanie jest aktualne,
że ze wszystkim co powiedziałam bardzo się mylę i że tak nie jest.
no ale przecież nie potwierdzi tego, powiedział, że postara się pewne rzeczy zmienić,
chociaż wie, że będzie ciężko, ale że jest jak jest w jego życiu, że często nie ma czasu i wiele wiele innych...
okej, rozumiem to.
widzę, że też stara się przełamać jakieś swoje bariery
ale czy to jest normalne, że my widzimy się raz w tyg.?
on pisał mi że trzeba to zmienić a nic w tym kierunku nie robi.
powiedziałam mu co myślę, ale nic się nie zmienia, nadal tak robi... potrafi cały dzień nie odpisywać.
on daje mi tak sprzeczne sygnaly ze ja sie gubie w tym wszystkim i z kazdym dniem jest mi coraz gorzej
jak jest dobrze to pisze codziennie, piszemy caly dzien i jest super, spotykamy sie...
a pozniej nie wiem, jest zimny, nie odpisuje, jakby mu wgl. przestalo zalezec na chwile i pozniej znow pokazuje ze mu zalezy..
Zdecydowanie jestem w takich klimatach sceptykiem, ale waszą znajomość coś się mało rozwija czy też: nie rozwija wcale. Przypomina mi to dwójkę znajomych, którzy widują się w czasie wolnym, a wszystko w ramach niezobowiązujących spotkań.
Jak sama zauważyłaś: a co innego miał Ci odpowiedzieć, prócz tego, że się mylisz a on się postara itd? Wiesz, takie lanie wody. Tu chodzi o czyny, a sama piszesz, że nic się nie zmieniło.
Pewnie, że normalne kiedy widzicie się raz w tygodniu- jesteście znajomymi.
Zaznaczam, że to moja subiektywna opinia, a może być różnie.
Kolejna sprawa- jeśli tak Ci z tym źle (a chyba Ci źle, skoro wracasz na forum) może powinnaś zebrać się na odwagę i pogadać z nim poważnie i nie na zasadzie, że źle się czujesz z taką znajomością, tylko: dokąd to zmierza.
Inna sprawa, że czasem można być przez parę godzin mocno zajętym, więc nie odpisywanie natychmiast/po chwili o niczym nie świadczy.
A tak z ciekawości: co Ci mówi intuicja?
mówi, mi że mu się podobam... ale jakby się gubił w tym wszystkim, jakby nie był pewny albo się bał... nie wiem
Mi też może ktoś się podobać, co wcale nie znaczy, że chciałabym z tym kimś- z różnych powodów- wejść w zażyłą relację.
Nie prościej byłoby go zapytać? Tak konkretnie? Nie ma sensu dorabiać ideologii w tłumaczeniu jego zachowań, skoro tak naprawdę nie wiesz co myśli.
no tak, może podoba mu się tak jak jest teraz i nie chce tego zmieniać...