Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 149 ]

66

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat

Tak to prawda to moje doświadczenia ...Jedno jest pewne tak jak autor popełnił błąd teraz za niego płaci....
Za błędy prędzej czy później się płaci jak powiadają Karma wraca.....
Ogólnie zawsze jest szansa naprawić to wszystko ale to nie jest łatwe i pomimo wszystko muszą chcieć 2 strony to naprawić ...
Jeżeli tylko jedna walczy druga olewa to temat prędzej czy później umrze...albo ktoś się za późno obudzi....
Najgorsze co usłyszałem w życiu >?

Jest już za późno ...

Mam nadzieję że się wam uda

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
Matjeden napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Zadałeś sobie w ogóle pytanie, czego brakowało Ci u żony, co znalazłeś w tamtej kobiecie?

Nie zadałem sobie takiego ponieważ nie musiałem...nie brakowało mi niczego i nie brakuje. Do prowadziło do tego częste jechanie po mnie ze moge z tą to a z tamtą tamto. Po prostu zazdrość mnie do tego pchnęła bo nie byłem aż tak silny.
Zresztą nawet w rozmowach ze znajomą nigdy nie powiedziałem złego słowa o żonie.
Tu nie mam sobie nic do zarzucenia...

Co do tego ze bólu nie widać...
Staram sie jak mogę być dobry jak mogę w tej sytuacji. Staram się ogarnać codzienność. Ogólnie jeśli miałbym 100% pewności że zerwała kontakt to byłaby sielanka...ale tak nie jest...


Sa 3 rodzaje prawdy- prawda, półprawda  i g. prawda-  to jest ten trzeci...
Normalnie wykopujesz mi spod Ziemi demony..

68

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
Ela210 napisał/a:

Możliwe Iwona że  masz rację, ale jaki stąd wniosek?- będzie się mściła za upokorzenie aż co ją usatysfakcjonuje?

A według mnie (i już chyba o tym wspominałem) zemsta za coś tam co kiedyś tam się wydarzyło, to jest tylko cienka wymówka,
nad którą nie ma sensu w ogóle się pochylać, a tutaj widzę 2/3 objętości wątku już zajmuje analiza motywów postępowania żony.
Jakie by one nie były, to po pierwsze primo autor tematu się tego od niej nie dowie, a po drugie primo nie to jest teraz istotne,
tylko zakończenie tej błazenady jak najszybciej, zanim żonka zrobi sobie kuku i całkiem odpłynie w siną dal.
Dla uproszczenia przyjmijmy na chwilę, że tak, żona się na nim mści za wybryki z przeszłości i zostawmy już ten wątek,
bo to do niczego nie prowadzi. Skupić należy się na tym, żeby towarzystwo wzajemnej adoracji rozdzielić i pogonić na szczaw Adonisa,
który się przystawia do szanownej małżonki, a jej przemówić do rozumu, że jak się nie opanuje, to walizka za drzwi i wynocha.
A nie się teraz mazgaić i rozczulać nad tym co tam było kiedyś i jeszcze najlepiej jej teraz pozwolić na to samo, żeby było kwita.

69

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
Matjeden napisał/a:

Czuję się taki nic nie warty, skoro musi szukać rozmów z kim innym i potwierdzenia swojej atrakcyjności przez innego faceta. Ja tyle lat jej mówię,że jest świetna, że ją uwielbiam...

Nie jesteś jedynym… Ona to słyszy również gdzie indziej…


Matjeden napisał/a:

Mam wrażenie ,że nic do niej nie dociera. Nie mogę patrzeć jak żyje w dwóch światach.


Dla Niej to może być uzupełnienie, to może być JEDEN pełny świat


Matjeden napisał/a:

Jak nie ma jej obok mnie to czuję straszną pustkę, nie mogę normalnie funkcjonować.

Możesz, teraz tak funkcjonujesz bo Ona wybywa do drugiego mężczyzny, i jeśli przetniesz tą sytuację (czego obawiasz się zrobić) weź pod uwagę, że Ona może Ci zniknąć na dobre… co może być słuszne albo słusznym może nie być


Matjeden napisał/a:

Czasami myślę,że wolałbym,żeby się z nim przespała i skończyła raz na zawsze tą znajomość i była na 100% moja,że byłoby to lżejsze niż świadomość tego ,iż ciągle z nim rozmawia i spotyka jeśli nadarzy się okazja.

Znów silne poczucie własności, raczej nie polecam tego : niech już Ona coś zrobi…, jesteś bierny bardzo, czego najbardziej się obawiasz ? Źle już Ci się dzieje i masz to przed oczami tylko rozum wypiera a serce boli…


Matjeden napisał/a:

Już sam nie wiem co o tym mysleć. Nie jest tak jak czytam ze majac romas ludzie oddalają sie od siebie. U nas jest bliskość,planowanie urlopu,wyjazdu,prezentów, wspolne zakupy. Powiedzialbym że zebym nie wiedział ze jest ktos inny to byłoby idealnie praktycznie.

To ustalone ramki codzienności, zwodniczo uspokajające dla Ciebie, źle się dzieje w Waszym związku choćby dlatego, że prosisz tutaj kobiety o wytłumaczenie bliskości emocjonalnej…zauważ prosisz o wytłumaczenie bliskości emocjonalnej, TY prosisz…


Matjeden napisał/a:

Z drugiej strony jak przeczytam coś co mnie zrani na maxa to co wtedy będzie ?
Z jednej strony miałbym jakąś broń jakiś dowód, z drugiej pewnie zawiódłbym kompletnie zaufanie, przekroczył granicę...

Zmusiłoby Cię do konfrontacji z problemem a nie unikanie problemu jak mi się wydaje


Matjeden napisał/a:

Jak się ma to ,że jednak jest duża bliskość, miłość ? no mówi się "kocham cię...bardzo" a jednocześnie jest ktoś z kogo nie chce się zrezygnować choćby dlatego ,że dobrze się z nim pisze czy rozmawia...
Właśnie...co się dzieje...


Jednak jest ? Ile tej miłości jest jeszcze ? Na jak długo starczy ? Miłość to czy przyzwyczajenie ? Miłość czy ustalony porządek funkcjonowania ? Dzieje się : uświadamianie niedostatku miłości jak mi się wydaje…


Matjeden napisał/a:

mam wrażenie ,że walczyłem bardziej o ten związek bo nie wiem jak by się to skończyło jeśli po jednej z kłótni wyszedłbym i strzelił drzwiami nie wracając na noc...nie mówię o pójściu do innej kobiety tylko zwyczajnym wyjściu np przenocować u znajomych

Ty zawsze ustępowałeś…


Matjeden napisał/a:

Ja ją kocham jak nikogo na świecie i to że okłamała mnie dla niego prosto w oczy już co najmniej dwa razy boli tak bardzo jakby umarł mi ktoś najbliższy...

Właśnie Ci odchodzi ktoś kogo Ty uważasz za bliskiego Tobie… Ona raczej nie jest dla Ciebie bliska


Matjeden napisał/a:

Wybaczyłbym jej nawet jednorazowy sex ,zapomnienie, jeśli faktycznie by żałowała i powiedziała,ze się to nie powtórzy,odcięła się od tego i od niego.

Umiałbyś wybaczyć jednorazowy seks przy takim poczuciu własności ? Chyba by Cię to zatruło… Dlaczego uważasz, że gdyby powiedziała, że się to nie powtórzy to magicznie wyprostowałoby to Wasze problemy ?


Matjeden napisał/a:

A tak to niby nic nie robi tylko pisze, spotyka się od czasu do czasu bo  ten mężczyzna bywa w naszym mieście co drugi weekend...i ciągnie to nie wiem po co...
A mnie boli to że żyje dla mnie a w drugim, wirtualnym życiu ,dla Niego.

Przetnij – zaboli mocno, będziesz mógł opatrzyć czystą ranę…


Matjeden napisał/a:

Przeczytałem gdzieś, choć na psychologii się nie znam, że kobiety działają na zasadzie uczucia i pewnie tak jest.
I jeśli to uczucie, zauroczenie, zakochanie? jest akurat obecne w stosunku do nowo poznanej osoby to na nic zda się zdroworozsądkowa rozmowa, przytaczanie faktów, argumentów,wyrzucanie żalu.
Po prostu na daną chwilę jest emocjonalnie związana z nowym człowiekiem i logiczne argumenty do niej nie przemawiają.
Więc ...może po prostu powinienem przestać się starać ?
Darować sobie sex, jakieś bliższe czułości , wziąć ją na dystans, uśmiechnąć się do siebie i zachowywać jak gdyby nic się nie stało ?
Może to da jej do myślenia,że i ja przy odrobinie wysiłku mogę mieć kogoś z kim mogę tylko popisać ?
Tylko czy to nie ślepa uliczka ?

Ty chyba jesteś gotów się rozpłaszczyć na drodze żeby po Tobie jeździła tam i z powrotem… o żesz, o rany, jakże Ci to powiedzieć…, no naprawdę najpierw TY stań prosto


Matjeden napisał/a:

tia...tak właśnie od dłuższego czasu zastanawiam się czy od początku nie zachowywałem się do niej w stosunku damsko męskim jak "pipa" bez większej stanowczości, zawsze tłumaczyłem to sobie dobrem związku.
Ale to zawsze było,żeby była zadowolona, uśmiechnięta...jak widać nie tędy droga chyba...i byłem, i jestem mega pod pantoflem...

TAK, jesteś


Matjeden napisał/a:

No bawi się...bawi....czyli mam to przyjąć jako wykładnie i z tym żyć ?

Nie, powinieneś zacząć żyć dla SIEBIE, może bez Niej, tylko zupełnie nie potrafisz sobie tego nawet wyobrazić na razie


Matjeden napisał/a:

Mnie chodzi o proste określenie się co jest ważne lub ważniejsze w życiu.
Opowiedzenie się po którejś ze stron....

Wiele rzeczy ważnych jest w życiu : szczerość której tu nie ma , odwaga     której tu brakuje, szacunek i dojrzałość za którym tęsknisz… Szczęście, które od Ciebie odpływa i którego utraty tak bardzo się obawiasz, że paraliżuje Cię podjęcie działania…


Matjeden napisał/a:

W sumie jest chyba jeden problem, nie dotyczący tej sytuacji ale ogólnie...żona raczej nie wpuści mnie bardzo głęboko do swojego wnętrza...czasem przy jakieś głębszej rozmowie słyszałem..."ale po co w to wchodzić i o tym mówić, przecież jest dobrze"

Masz odpowiedź, sam zdiagnozowałeś, Ona nie wpuści Ciebie… A kogo chciałaby wpuścić ? Czy Ona w ogóle potrafi wpuścić ?


Matjeden napisał/a:

Choć nurtuje mnie jedna myśl...co w przypadku , gdy jedna ze stron nie będzie czuła potrzeby głębszej refleksji czy też nie zechce opowiedzieć o tym co ją faktycznie boli i cieszy...czy to koniec ? przynajmniej na poziomie emocjonalnym ?

A czy kiedykolwiek było inaczej, istniała bliskość na poziomie emocjonalnym ?


Matjeden napisał/a:

Gdzie jest trup ? ..no właśnie nie wiem gdzie jest...i gdzie może być ?...nie mam nawet jakiejś mapy lub wskazówek żeby go odszukać...wszystko niby ok lub nawet super...a jednak do dupy...

A może dwa trupy są ? Twój trup - bo czego Ty tak naprawdę chciałbyś od związku prócz tego żeby realizował codzienność jak ten, który tu opisujesz ? I Jej trup bo Ona wydaje się poszukująca odmiany – czyli czegoś jej brakuje…


Matjeden napisał/a:

Po prostu zazdrość mnie do tego pchnęła bo nie byłem aż tak silny.

Tutaj masz diagnozę samego siebie – NIE silny


@Matjeden, ponad wszystko trzymasz się kurczowo tego, co do czego masz przekonanie, że to POSIADASZ… Ale co Ty właściwie masz ? Najwięcej to chyba : niepewności.
Czy na pewno TEJ kobiety potrzebujesz czy tylko nie potrafisz się od TEJ kobiety odwrócić ?

70 Ostatnio edytowany przez zabpth (2017-11-23 05:54:56)

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
anderstud napisał/a:

A według mnie (i już chyba o tym wspominałem) zemsta za coś tam co kiedyś tam się wydarzyło, to jest tylko cienka wymówka,
nad którą nie ma sensu w ogóle się pochylać, a tutaj widzę 2/3 objętości wątku już zajmuje analiza motywów postępowania żony.

Całkowicie się zgadzam.
Ten wcześniejszy romansik @Autora, nie ma nic wspólnego z tym co się dzieje teraz.
To nawet na wymówkę się nie nadaje.
Przecież to oczywiste że żona leci w tango bo ma ochotę, jak w każdym innym przypadku.
Na razie sobie niby gada z kolegą, ale prawda taka że już emocje się pojawiły, zauroczenie, a to już wystarczająco żeby popłynęła dalej, mając cały świat w dupie, również wcześniejszą zdradę @Autora.
Jedyne co się z tym wiążę, to że jest to dla niej wygodna wymówka, więc w zasadzie robi to trochę po legalu, co zwiększa prawdopodobieństwo pójścia na bok.
To zapewne krótki moment kiedy popłynie z kolegą.
Emocje motylki srylki, wtedy myśli się tylko o lovelasie a nie o konsekwencjach.
Wcześniejsza niby zdrada @Autora, nie ma na to wpływu, nawet gdyby to się nie wydarzyło, to pewnie było by tak samo, wtedy jedną wymówkę mniej by miała.
@Autorze, nie wiem czy Ci się opłaca na forum robić sobie psychoterapię i analizę Twojego małżeństwa, bo może się okazać że w czasie kiedy Ty będziesz analizować z innymi swoje dzieciństwo, to Twoja żona przeniesie znajomość z Matrixa do reala.
Jak chcesz tracić czas, zamiast reagować, to spoko.
Pozdrawiam

71 Ostatnio edytowany przez Matjeden (2017-11-23 09:27:39)

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
Ela210 napisał/a:

Normalnie wykopujesz mi spod Ziemi demony..

To nie jest gówno prawda, na jednym ze spotkań dziewczyna powiedziała "to po co się ze mną spotykasz skoro żona jest taka super"...trzeba było wstać i wyjść bo to było pytanie dające do myślenia..ale może faktycznie...adrenalina...nie usprawiedliwiam się...ale tak było

72 Ostatnio edytowany przez Matjeden (2017-11-23 08:40:45)

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat

Staram się nie oceniać żony,do tej pory nie dawała mi powodów do podejrzliwości, choć jacyś faceci zawsze są w pobliżu bo jak pisałem jest naprawdę atrakcyjna. Dawałem  dawkę zaufania nawet , gdy okoliczności mówią inaczej. O większości jej rozmów z kolegami mówiliśmy otwarcie , ten powiedział to, tamten tamto. Tu widzę jakąś tajemnicę, niby coś wiem ale żeby nie był to wierzchołek góry lodowej.
Często słyszę " nie mierz mnie swoją miarą"...i coś w tym jest, staram się w to wierzyć, nie każdy jest taki sam...ale...no właśnie...

Próba rozmowy o nas została raczej spalona...nie da się spokojnie, najpierw jest powiedzmy w miarę luźno, później poważnie , na końcu wraca temat mojego występu, "a ty co zrobiłeś zdrajco ?" ; teksty z cyklu nic nie robię, to tylko gadanie było, zapomniałam już, a po zachowaniu, po oczach widzę ,że tak nie jest...koniec to złość,może nawet nienawiść  teksty z cyklu" co szpiegujesz mnie ?, czuję się zaszczuta...
I pada już któryś raz "udowodnij mi to"...kurwa jak to mnie boli...

Czyli co ...czas zakasać rękawy...udowodnić i sprawdzić na jak chwiejnych nóżka stoi ten związek ?
Będzie dym i będą zgliszcza...

73

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
random.further napisał/a:

@Matjeden, ponad wszystko trzymasz się kurczowo tego, co do czego masz przekonanie, że to POSIADASZ… Ale co Ty właściwie masz ? Najwięcej to chyba : niepewności.
Czy na pewno TEJ kobiety potrzebujesz czy tylko nie potrafisz się od TEJ kobiety odwrócić ?

Zanalizowałaś mnie/ nas aż zabolało...ale to dobrze...bardzo dobrze...Dziękuję...

74

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
Matjeden napisał/a:

Zanalizowałaś mnie/ nas aż zabolało...ale to dobrze...bardzo dobrze...Dziękuję...

To gorzkie podziękowanie, moją intencja było zestawienie Ciebie w spójnym obrazie, nie dziękuj jeśli nie pomoże, bo to znaczy, że mogłam sobie darować zapędzenie się w analizie smile.
Wydaje mi sie (tylko mi się wydaje), że powinienes działać i najważniejszym wydaje mi się (tylko mi sie wydaje) abyś umiał wybrać to co dla Ciebie dobre. W żadnym razie nie chciałam zranić bardziej, na pewno już jest Ci mocno źle, tak to już jest przy niepewności, że potrafi zamęczyć.
A może powinieneś rozmawiać z kimś zaufanym w real ?
Jeszcze odniosłam wrażenie, że Ona zna Cię lepiej niż mógłbyś przypuszczać, Twoje działanie mogłoby to zmienić, w moim odczuciu (i mogę sie mylić) powinieneś rozpoznać czego potrzebujesz - jeśli JEJ - to będziesz musiał Ją do siebie przekonać... Niełatwe... Chyba powinieneś dookreślić 'na ostro' na czym stoisz domagając się od osoby, która MIAŁA (czy też MA) Cię kochać wyjaśnień.

75

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat

"Masz to na co godzisz się"  Kasia Kowalska

76

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
Matjeden napisał/a:

Staram się nie oceniać żony,do tej pory nie dawała mi powodów do podejrzliwości...

Kolego takie teksty, to jest na tym forum klasyka. Podobnie jak naiwne tkwienie w błogim przeświadczeniu,
że nic nie mogło się wydarzyć, bo: bo nie miała kiedy... bo pytałem koleżanek... bo mi mówiła że kocha... bo bla bla bla...
Cały pic i bajer zdrady polega na tym, że nikt nigdy niczego się nie spodziewa, więc możesz spokojnie pominąć ten etap,
kiedy zachodzisz w głowę czy do czegoś już doszło czy jeszcze nie doszło, bo raz że nigdy się nie dowiesz, a dwa to nie ma żadnego ma znaczenia.
Żona jawnie cię olewa, lekceważy i kpi w żywe oczy sobie z ciebie drwiąc - a właśnie że będę robiła co tylko zechcę i co, zabronisz mi?
Tak ku*wa zabronię! A nie że boję się odezwać, bo co jeśli ona mnie zostawi i odejdzie... No to niech idzie.
Myślisz że tamten żigolo właśnie na to czeka? Żeby sobie na łeb ściągać problemy? A po co mu to i do czego potrzebne jest?
Kochanki są do dmuchania, a nie do rzucania dla nich rodzin i zaczynania wszystkiego od zera. Z babką, która męża zdradziła i zostawiła.
Oczywiście że logicznymi argumentami do niej nie dotrzesz i nawet nie masz co na to liczyć, że jakaś rozmowa czy terapia czy cokolwiek.
W jej głowie jest teraz tylko ten facet i ma w dupie cały świat z tobą na czele. Jeszcze żaden mąż w historii ludzkości nie wygrał z kochankiem.
Także możesz sobie od razu odpuścić jakieś gadki szmatki, tłumaczenia i proszenia, bo to i tak grochem o ścianę. Poczeka kiedy skończysz gderać
i pierwsze co zrobi to zamknie się w kiblu z telefonem na godzinę. Jak myślisz, co będzie tam robić? Płakać nad rozpadającym się małżeństwem?

77 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-11-23 11:56:53)

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat

Zanim Ci napiszę, dlaczego w trakcie tego wątku zobaczyłam wszystko w innym świetle, jeszcze jedno pytanie odpowiedz szczerze:
Czy po twojej zdradzie Ona sugerowała terapię?
Anderstud- dlaczego zakładasz, że  ONA chce sobie układać życie z kochankiem? To Twoja interpretacja. I na tym ma opierać się szansa na jej powrót do męża?? Może za włosy i do kaloryfera ją przykuje? A Ty z Zaphtem pomozecie?

78

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
Ela210 napisał/a:

Anderstud- dlaczego zakładasz, że  ONA chce sobie układać życie z kochankiem? To Twoja interpretacja. I na tym ma opierać się szansa na jej powrót do męża?? Może za włosy i do kaloryfera ją przykuje? A Ty z Zaphtem pomozecie?

Gdzie zakładam? Właśnie twierdzę, że ona nie chce niczego zmieniać, tylko autor trzęsie portkami, że jak nią potrząśnie,
to ona wtedy się zezłości i sobie pójdzie nie wiem gdzie, bo ten kochaś na pewno jej teraz nie przygarnie, no to gdzie...

79

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat

Pani jest już wystarczająco wstrząśnięta od 5 lat, nie zmieszana, uwierz.  Trochę mnie zmyliło na początku to że Mąż błagał, przepraszał, Ona taka zaborcza itp.itd.. Ale za co On właściwie przepraszał, czego żałował? Sam się nie chce w to wgłębiać. Gdyby takie zdrady były z powodu zaborczości, zazdrości przesadnej.. Ale to nieprawda- coś innego nie grało- nie twierdzę, że z jego winy- moze obojga, a moze NICZYJEJ, skoro to się stało.
Zdradzają często faceci którzy mają pełną swobodę.
Żona została zraniona do żywego i nie poradziła z tym sobie, a On chciał to jak najszybciej zamieść pod dywan..i ciszej nad tą trumną.
I to ich ostatecznie oddaliło. Na pewno nie kochanek- to nie przyczyna, nawet nie skutek- i nie jest to zemsta, po prostu Ona nie uważa już, że musi mu się z czegokolwiek tłumaczyć, obawiam się..
Seks jest bo mąż jest pod ręką i prawdopodobnie nie skonsumowali swojego układu. I Tyle.
Co ON moze zrobić? Chyba już niewiele- ewentualnie przeczekać- ale to i tak nie rozwiąże ich problemów. Trzeba było działać 5 lat temu, dopuścić żonę do najskrytszych myśli o tamtej kobiecie- wtedy byłaby szansa.. Moje zdanie, możecie mieć inne.

80

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
Ela210 napisał/a:

Moje zdanie, możecie mieć inne.

A moje zdanie jest takie, że gdyby ludzie mogli w 3 sekundy wstać pieprznąć drzwiami i pójść sobie w pizdu,
to odsetek "wybaczających" zdradę i siedzących dalej ze zdrajcą byłby przynajmniej o 99,98% niższy niż jest obecnie.
No umówmy się, znakomita większość "wybaczeń" dokonuje się tylko i wyłącznie z egoistycznych pobudek "wybaczającego"
któremu o wiele łatwiej i wygodniej jest udawać że wybaczył, niż w wieku 30, 40, 50 lat zaczynać wszystko od nowa.
Do czego zmierzam... ano do tego, że Pani Żona nie została z mężem zdrajcą z powodu wielkiej miłości, która ich łączyła,
a tylko z powodu tego, że tak jej było wygodnie. Z tego samego powodu i teraz nie odejdzie, ponieważ jest zimną wyrachowaną suką,
której taki układ pasuje i będzie korzystać pełnymi garściami z dobrodziejstw bycia żoną autora oraz kochanką swojego gacha,
a nie biedną i skrzywdzoną ofiarą męża zdradzacza, na którym akurat właśnie teraz postanowiła się odegrać, pięć lat po fakcie. 
I tyle. Tutaj dla mnie następuje koniec pieśni. A cała reszta, to już jest jak zwykle dorabianie martyrologii do pospolitego kure*twa.
Jak jej tak było źle i niedobrze, to mogła już dawno odejść, a nie po latach rogi mężowi przyprawiać i głupio się tłumaczyć - no bo on pięć lat temu.
To trzeba było mu wtedy kopa zasadzić i po sprawie. No tak czy nie? Pewnie, że nie, bo znacznie bardziej się opłaca przy tym mężu jednak siedzieć
i znosić jego wybryki czy nawet jakiś tam romans. No nie oszukujmy się, takie są realia w niemal 100% przypadków "wybaczających" zdradę.
Moje zdanie, możecie mieć inne smile

81

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
Ela210 napisał/a:

Pani jest już wystarczająco wstrząśnięta od 5 lat, nie zmieszana, uwierz.  Trochę mnie zmyliło na początku to że Mąż błagał, przepraszał, Ona taka zaborcza itp.itd.. Ale za co On właściwie przepraszał, czego żałował? Sam się nie chce w to wgłębiać. Gdyby takie zdrady były z powodu zaborczości, zazdrości przesadnej.. Ale to nieprawda- coś innego nie grało- nie twierdzę, że z jego winy- moze obojga, a moze NICZYJEJ, skoro to się stało.
Zdradzają często faceci którzy mają pełną swobodę.
Żona została zraniona do żywego i nie poradziła z tym sobie, a On chciał to jak najszybciej zamieść pod dywan..i ciszej nad tą trumną.
I to ich ostatecznie oddaliło. Na pewno nie kochanek- to nie przyczyna, nawet nie skutek- i nie jest to zemsta, po prostu Ona nie uważa już, że musi mu się z czegokolwiek tłumaczyć, obawiam się..
Seks jest bo mąż jest pod ręką i prawdopodobnie nie skonsumowali swojego układu. I Tyle.
Co ON moze zrobić? Chyba już niewiele- ewentualnie przeczekać- ale to i tak nie rozwiąże ich problemów. Trzeba było działać 5 lat temu, dopuścić żonę do najskrytszych myśli o tamtej kobiecie- wtedy byłaby szansa.. Moje zdanie, możecie mieć inne.

Generalnie zgadzam się z Tobą, też nie uważam, że jej zaangażowanie w tę znajomość jest zemstą, może faktycznie skutkiem dawnych wydarzeń.
Jednak obawiam się, że dopuszczenie żony do najskrytszych myśli o tamtej kobiecie, to nie byłoby dobry pomysł.
Autor pisze, że zrobił to z przekory, jakoś mnie to nie przekonuje. Przyznaje, że jest pantoflem, być może chciał się dowartościować i kto wie, do czego posunąłby się z czasem, gdyby się nie wydało.
Nie wiadomo, jak się tłumaczył; dlaczego zdradził?
Może gdyby wtedy przyznał, że czuł sie ograniczany, bezpodstawinie gnębiony z powodu zazdrości, że czuje się jak pantofel (co sam przyznał), ale wtedy zostałby posądzony o to, że próbuje przerzucac winę za swoją zdradę na żonę, dlatego skulił uszy po sobie i przepraszał na kolanach.
Teraz jest pantoflem do kwadratu, żona urosła w siłę, a problem się pogłębił.
W pewnym sensie zgadzam się z anderstud

anderstud napisał/a:

...Pani Żona nie została z mężem zdrajcą z powodu wielkiej miłości, która ich łączyła,
a tylko z powodu tego, że tak jej było wygodnie. Z tego samego powodu i teraz nie odejdzie, ponieważ jest zimną wyrachowaną suką,
której taki układ pasuje i będzie korzystać pełnymi garściami z dobrodziejstw bycia żoną autora oraz kochanką swojego gacha,

Dlatego uważam, że autor potulnie godząc się na taki układ, będzie w nim tkwił tak długo, dopóki nie uderzy pięścią w stół i nie zacznie działać, doprowadzając do wspólnej terapii, albo, niestety, rozstania.

82 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-11-23 23:48:47)

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
Matjeden napisał/a:

...zależy czego się szuka...w sumie o to samo mogłem zapytać kiedyś siebie...

To chyba jest najlepszy kierunek...poszukiwań. W sobie szukaj odpowiedzi.


EDIT: Anderstud, ja np się z tobą nie zgadzam, a już totalnie z podawanymi liczbami big_smile
Zrozum, że prywatne doświadczenie nie predysponuje cię do przenoszenia tych na całą populację.
Już dawno zauważyłam na tym forum taką prawidłowość, że osoby zdradzone i porzucone (w pakiecie) jakby zazdrościły zdradzonym, którzy wybaczyli tego, że nie zostali porzuceni, że zdradzacz w jakiś sposób stara się naprawić, złagodzić ból zamiast robić wyrzuty i obwiniać za swoje zdradzieckie wybory. Porażka.

83 Ostatnio edytowany przez anderstud (2017-11-24 01:59:08)

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
summerka88 napisał/a:

Już dawno zauważyłam na tym forum taką prawidłowość, że osoby zdradzone i porzucone (w pakiecie) jakby zazdrościły zdradzonym, którzy wybaczyli tego, że nie zostali porzuceni, że zdradzacz w jakiś sposób stara się naprawić, złagodzić ból zamiast robić wyrzuty i obwiniać za swoje zdradzieckie wybory. Porażka.

Eee tam, trochę naginasz teorie dziejów smile
Po prostu w mojej ocenie wybaczyć zdrady nie można i żadne argumenty mnie nie przekonają, bo to jest najgorsze co można zrobić drugiemu człowiekowi i nigdy w to nie uwierzę, że ktoś wybaczył partnerowi zdradę. No są rzeczy w które jestem w stanie uwierzyć i są takie w które nie uwierzę nigdy. Oczywiście zdarza się tak, że zdradzony z jakichś tam powodów decyduje się trwać nadal w związku ze zdrajcą i ja w te powody nie wnikam, ale na pewno nie jest to wybaczenie. Najczęściej jest to wspólny dorobek życia, dzieci, rodzina, praca, znajomi, pies i ze sto dwadzieścia innych czynników branych pod uwagę przy podejmowaniu decyzji odejść czy zostać. Czasami to się nazywa miłością, czasami wybaczeniem, czasami zdrowym rozsądkiem, a czasami chłodną kalkulacją zysków i strat.
Bardzo często sam zdradzony siebie oszukuje i sobie wmawia, że jest w stanie wszystko wybaczyć, bo tak strasznie kocha i sobie nie wyobraża...
Owszem, nie wyobraża sobie. Po iluś tam latach nie jest w stanie sobie wyobrazić, że nagle z dnia na dzień zostanie sam, będzie musiał opuścić swój dom,
własne dzieci będzie widywał raz na dwa tygodnie, a jego żonę po legalu będzie obracał jakiś obcy typ. Takie rzeczy trudno sobie wyobrazić, a jeszcze trudniej
się z nimi pogodzić, o wiele łatwiej "wybaczyć" i tutaj dotykamy prawdziwych motywów pozostawania zdradzonych w związkach ze zdrajcami. I to jest porażka.

84 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-11-24 08:01:38)

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
anderstud napisał/a:

No są rzeczy w które jestem w stanie uwierzyć i są takie w które nie uwierzę nigdy.

Taaa....tu się zdecydowanie różnimy. Mam chyba większe niż ty możliwości „wyobrażenia” sobie pewnych rzeczy. Przez to i więcej wiary.
Po prostu świat nie jest czarno biały i nawet jak się tobie wydaje, że ludzie są tacy sami, to niekoniecznie tak musi być tongue Bo różnimy się chociażby pod względem wyobraźni i wiary big_smile

85

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat

anderstud mądrze pisze i zgodzę się z nim ma bardzo wiele racji. Takie są niestety realia, sam miałem podobnie. Zdrada to jest koniec pomimo wszystko i nie powinno się kontynuować takiego małżeństwa czy związku bo to jednak chory układ a tym bardziej jak autor przyzwalać na taką sytuację jaka ma miejsce u niego.

86 Ostatnio edytowany przez Matjeden (2017-11-24 15:04:52)

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
Ela210 napisał/a:

Zanim Ci napiszę, dlaczego w trakcie tego wątku zobaczyłam wszystko w innym świetle, jeszcze jedno pytanie odpowiedz szczerze:
Czy po twojej zdradzie Ona sugerowała terapię?

Nie było rozmowy o terapii a ja przyznałem, że zrobiłem to z chęci nie wiem zemsty,przekory,zmęczenia tąsytuacją.

Wczoraj jednak nie wytrzymałem uderzyłem w stół i bomba wybuchła.

87 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-11-24 11:30:25)

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat

Anderstud, masz rację- związek jaki znaliśmy UMIERA na zawsze. Doskonale to wiem. Mozesz z tym samym człowiekiem z którym wiąże Cię historia budować coś na nowo- ale naprawdę jest to INNY człowiek. Z jednej strony gruba kreska, z drugiej jest warunek do spełnienia i nie masz na to zbyt wiele czasu- coś w rodzaju rozgrzanego żelaza, które musisz szybko wykuć zanim zastygnie.

Ten warunek to odkrycie Duszy.. najpierw przed sobą, potem przed tą drugą osobą. KOMPLETNA otwartość, bez kombinowania.
Bo jeśli ktoś został głęboko zraniony, a druga osoba zamiata coś pod dywan, chce umniejszyć znaczenie takiego faktu - Mówię o związku emocjonalnym z inną osobą-  to brzmi to tak, jakby ktoś powiedział- przepraszam, że wbiłem Ci nóż w serce w drodze do lodówki w kuchni- z powodu kaprysu..

Twoje cierpienie było zatem Twoją głupotą i nic mi do tego, daj już spokój.Przecież jestem z Tobą
Czyli odpycha Cię. Drążysz temat, chociaż cholernie boli, nie dlatego, że jesteś masochistą, ale dlatego że chcesz się zbliżyć, zrozumieć, a tu ściana i beton stygnie z czasem.. Dlatego często się nie udaje.
Autor nie może do Niej dotrzeć, bo jest Beton..między nimi- czy autor nie wiemy- może nie zastanawia ię nad sobą..
Anderstud- niektórzy partnerzy nie chcieli się zbliżyć nigdy, tak jak Twoja kobieta- współczuję- ale nie przenoś tego doświadczenia na inne związki, sam sobie zaszkodzisz. Zaakceptuj że ONA taka była a inne nie muszą.Uwolnij się od NIEJ wreszcie

I jeszcze jedno: To co widzę na forum w poradach Panów.
Niestety często zdradzony mąż ma możliwości "spacyfikować" żonę- ma przewagę finansową, więc jej sytuacja pogorszy się, jego nie- często z tego korzystają- Ona zostaje z nimi- tylko czy o to chodziło?

88

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
summerka88 napisał/a:
anderstud napisał/a:

No są rzeczy w które jestem w stanie uwierzyć i są takie w które nie uwierzę nigdy.

Taaa....tu się zdecydowanie różnimy. Mam chyba większe niż ty możliwości „wyobrażenia” sobie pewnych rzeczy. Przez to i więcej wiary.

No ale wiary w co na przykład? Jak się drugą osobę kocha, to się nigdy jej nie zdradzi. Tutaj chyba nie różnimy się aż tak zdecydowanie.
Nie można kogoś trochę zabić albo prawie być w ciąży i tak samo nie można kogoś kochać zdradzając go jednocześnie z kimś innym.
Rachunek jest prosty - kochasz nie zdradzasz, zdradzasz nie kochasz. Prosta matematyka i kwestia wiary nie ma tu nic do rzeczy.
Wiara pojawia się dopiero wtedy jak już do zdrady doszło i zdradzonemu zajrzało w oczy widmo rozstania i utraty ukochanej osoby,
ewentualnie dachu nad głową, dzieci, statusu materialnego, pozycji społecznej, poczucia bezpieczeństwa, wygodnego życia, wpisz cokolwiek.
Wtedy zaczynamy "wierzyć" w to, że zdrajca szczerze żałuje, że zrozumiał jak bardzo nas kocha, że od tej chwili wszystko bla bla bla, ple ple ple,
a prawda jest niestety taka, że zdrajca zaczyna żałować kochać rozumieć dopiero wtedy jak sprawa się rypnie i wszystko się wyda.
Dopóki może radośnie bzykać w ukryciu i nikt o niczym nie wie, to ma w nosie te wszystkie pierdoły i mu to wisi ile osób rani swoim postępowaniem.
Dopiero jak ochłonie i sobie policzy ile może stracić, nooooo to wtedy mu się przypomina jak bardzo kocha, a my to łykamy jak pelikany.
Gdyby zdradzony miał wybór i był tego wyboru świadom, to założę się o wszystko, że nawet sekundy by nie poświęcił na to,
żeby wysłuchiwać pieprzenia po fakcie i sadzenia głodnych kawałków zdrajcy, tylko od razu by go pogonił na drzewo.
Niestety mało kto taki wybór ma albo jest tak ogłuszony sytuacją, że nie zdaje sobie z tego sprawy jak może wyglądać jego życie,
jeśli zdrajcę z niego wyrzuci. Ludzie zwyczajnie boją się zmian, a tym bardziej tak drastycznych zmian jak rozpoczynanie wszystkiego od nowa,
dlatego wolą tkwić w czymś co znają i jest im w tym względnie dobrze. To są prawdziwe powody "wybaczenia" a nie wiara w bujdy na resorach,
które każdy zdrajca ma wykute na blachę i recytuje jak nakręcona zabawka, próbując ratować własną dupę przed twardym lądowaniem na ulicy.
Oczywiście ja nie wykluczam tego, że zdrajca może naprawdę i szczerze chcieć naprawić wyrządzone krzywdy. Spoko, nie mówię, że nie.
Mówię tylko, że ja nie wierzę w jego miłość do osoby, którą jeszcze przed chwilą zdradzał. Dojście do wniosku, że lepiej zostać niż odejść,
to nie jest żadna miłość, tylko zwykłe cyniczne wyrachowanie opakowane w piękne czułe słówka. Ale jak to mówią - każdy wierzy w co chce smile

89 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-11-24 12:19:20)

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
anderstud napisał/a:
summerka88 napisał/a:
anderstud napisał/a:

No są rzeczy w które jestem w stanie uwierzyć i są takie w które nie uwierzę nigdy.

Taaa....tu się zdecydowanie różnimy. Mam chyba większe niż ty możliwości „wyobrażenia” sobie pewnych rzeczy. Przez to i więcej wiary.

No ale wiary w co na przykład?

Wiary na przykład w to, że jest jeszcze INNY świat poza tym w twojej głowie. Wiary w świat INNYCH ludzi, którzy myślą, czują, odbierają wrażenia, przetwarzają informacje INACZEJ niż TY.

„Uwielbiam” pseudo-dyskusje z osobami, które wiedzą najlepiej, co myślą inni, jakie są ich motywy postępowania, co nimi kieruje. Świat jest pewnie dla nich prostszy i nieskomplikowany, gdy zakładają, że wszyscy myślą i czują tak, jak oni sami. Tylko, że dyskusji z takimi osobami nie ma sensu, bo przecież oni już wszystko wiedzą. Może jak ci kiedyś minie klapkowzroczność to będziemy mogli pogadać Anderstud, ale w tej chwili za bardzo się zamknąłeś w jednej perspektywie, swojej własnej. Siedź sobie w niej, jak ci tak wygodnie tongue

90

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat

Autorze postanowiłam odpisać, ponieważ Twoja historia jest bardzo podobna do mojej.
Też w długoletnim związku doszło do zdrady emocjonalnej męża, z tym, że to bardziej świeża sprawa, bo sprzed roku, wtedy się dowiedziałam.
I dopiero wtedy mąż zerwał kontakt z „koleżanką”. Dlatego napiszę, z pozycji żony.
Uważam, że oboje nie przepracowaliście tematu Twojej zdrady.
Ty ponieważ opisując swoją zdradę używasz słów: „przygoda”, „dla przekory”, „nic wielkiego”, itp.
Uwierz mi dla Twojej żony to był koniec świata.
Pisząc, że nic nie brakowało Ci w małżeństwie, oszukujesz sam siebie. Szczęśliwy, kochający facet nie całuje się w samochodzie z inną i nie podsumowuje tego, „poniosło mnie”.
Jeżeli takie samo podejście miałeś w czasie rozmów z żoną, to aż dziw bierze, że wybaczyła, a może jednak nie wybaczyła…
Zatroszczyłeś się o jej wnętrze, po tym jak dowiedziała się o zdradzie. Czy tylko starałeś się więcej pomagać w codziennym życiu + kwiatki + obiadki + nie wracanie do tematu.
Wasze małżeństwo, to pusta skorupa składającą się z codziennych czynności, zakupów, opieki nad dziećmi, obiadków, sprzątania, planach wakacyjnych.
A gdzie szczerość, otwartość, bliskość dusz, takie wewnętrzne obejmowanie się.
Tego jej zabrakło i to znalazła u innego. To oczywiście żadne usprawiedliwienie. Za zdradę odpowiada wyłącznie zdradzający.
Twoja żona nie mści się, jej zdrada emocjonalna, to żniwo tego co było między Wami: nieprzepracowana zdrada, brak bliskości emocjonalnej, brak terapii psychologicznej po jej traumie.
Piszesz, że znajomi zazdrościli Wam waszego szczęścia i miłości. Pytanie czy mierzysz tę miłość tylko tym co mówią inni? Czy żona też tak czuła? Mówiła, że kocha, ale co widziałeś w jej oczach?
Oczywistym jest, że dla Ciebie idealnym wytłumaczeniem romansu żony jest jej chęć zemsty, za Twój „niewinny” flirt sprzed lat. 
Musisz uświadomić sobie czego zabrakło Tobie i jej, że doszło po raz drugi do zdrady w Waszym „szczęśliwym” małżeństwie.

91

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
Axora23 napisał/a:

Autorze postanowiłam odpisać, ponieważ Twoja historia jest bardzo podobna do mojej.
Też w długoletnim związku doszło do zdrady emocjonalnej męża, z tym, że to bardziej świeża sprawa, bo sprzed roku, wtedy się dowiedziałam.
I dopiero wtedy mąż zerwał kontakt z „koleżanką”. Dlatego napiszę, z pozycji żony.
Uważam, że oboje nie przepracowaliście tematu Twojej zdrady.
Ty ponieważ opisując swoją zdradę używasz słów: „przygoda”, „dla przekory”, „nic wielkiego”, itp.
Uwierz mi dla Twojej żony to był koniec świata.
Pisząc, że nic nie brakowało Ci w małżeństwie, oszukujesz sam siebie. Szczęśliwy, kochający facet nie całuje się w samochodzie z inną i nie podsumowuje tego, „poniosło mnie”.
Jeżeli takie samo podejście miałeś w czasie rozmów z żoną, to aż dziw bierze, że wybaczyła, a może jednak nie wybaczyła…
Zatroszczyłeś się o jej wnętrze, po tym jak dowiedziała się o zdradzie. Czy tylko starałeś się więcej pomagać w codziennym życiu + kwiatki + obiadki + nie wracanie do tematu.
Wasze małżeństwo, to pusta skorupa składającą się z codziennych czynności, zakupów, opieki nad dziećmi, obiadków, sprzątania, planach wakacyjnych.
A gdzie szczerość, otwartość, bliskość dusz, takie wewnętrzne obejmowanie się.
Tego jej zabrakło i to znalazła u innego. To oczywiście żadne usprawiedliwienie. Za zdradę odpowiada wyłącznie zdradzający.
Twoja żona nie mści się, jej zdrada emocjonalna, to żniwo tego co było między Wami: nieprzepracowana zdrada, brak bliskości emocjonalnej, brak terapii psychologicznej po jej traumie.
Piszesz, że znajomi zazdrościli Wam waszego szczęścia i miłości. Pytanie czy mierzysz tę miłość tylko tym co mówią inni? Czy żona też tak czuła? Mówiła, że kocha, ale co widziałeś w jej oczach?
Oczywistym jest, że dla Ciebie idealnym wytłumaczeniem romansu żony jest jej chęć zemsty, za Twój „niewinny” flirt sprzed lat. 
Musisz uświadomić sobie czego zabrakło Tobie i jej, że doszło po raz drugi do zdrady w Waszym „szczęśliwym” małżeństwie.

Bardzo refleksyjny głęboki post smile
Obawiam się jednak, że stopniowanie akcji przez autora wskazuje na trolling a twoje przemyślenia nie zostaną tak odebrane jak mogłyby przez osobę, która rzeczywiście szuka rozwiązań.

92

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
summerka88 napisał/a:

Wiary na przykład w to, że jest jeszcze INNY świat poza tym w twojej głowie. Wiary w świat INNYCH ludzi, którzy myślą, czują, odbierają wrażenia, przetwarzają informacje INACZEJ niż TY.

„Uwielbiam” pseudo-dyskusje z osobami, które wiedzą najlepiej, co myślą inni, jakie są ich motywy postępowania, co nimi kieruje.

A to ja mam podobnie. "Uwielbiam" pseudo-odpowiedzi na proste pytania, które lepiej puszczać mimo uszu snując wizje idealnego świata
w którym wszyscy się kochają, a zdrady czasem się przytrafiają, bo ten się zapomniał, tamta się zagubiła, a jeszcze inny był tylko ciekawy. 
Świat jest jeden, a ludzie do siebie podobni. Jeśli ktoś już zdecyduje zostać ze zdrajcą, to na tysiąc i jeden sposobów to sobie wytłumaczy,
ale to wcale nie oznacza, że jest jakiś INNY, tylko po prostu nie widzi innej alternatywy jak wierzyć w bajki i brać je za dobrą monetę, ups...
przetwarzać informacje INACZEJ niż JA smile
Dobra spoko, nie było dyskusji, wróćmy może do tematu wątku...

93 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-11-24 13:45:32)

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat

Do tematu dyskusji musi wrócić autor, niekoniecznie troll- w końcu godziny pracy są smile
Bardzo się obawiam, że zaczął pacyfikację kobiety- za radami niektórych tu- smutne..

94 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-11-24 13:21:32)

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
anderstud napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Wiary na przykład w to, że jest jeszcze INNY świat poza tym w twojej głowie. Wiary w świat INNYCH ludzi, którzy myślą, czują, odbierają wrażenia, przetwarzają informacje INACZEJ niż TY.

„Uwielbiam” pseudo-dyskusje z osobami, które wiedzą najlepiej, co myślą inni, jakie są ich motywy postępowania, co nimi kieruje.

A to ja mam podobnie. "Uwielbiam" pseudo-odpowiedzi na proste pytania, które lepiej puszczać mimo uszu snując wizje idealnego świata
w którym wszyscy się kochają, a zdrady czasem się przytrafiają, bo ten się zapomniał, tamta się zagubiła, a jeszcze inny był tylko ciekawy. 
Świat jest jeden, a ludzie do siebie podobni. Jeśli ktoś już zdecyduje zostać ze zdrajcą, to na tysiąc i jeden sposobów to sobie wytłumaczy,
ale to wcale nie oznacza, że jest jakiś INNY, tylko po prostu nie widzi innej alternatywy jak wierzyć w bajki i brać je za dobrą monetę, ups...
przetwarzać informacje INACZEJ niż JA smile
Dobra spoko, nie było dyskusji, wróćmy może do tematu wątku...

Anderstud,
Wg mnie masz jako osoba zdradzona i porzucona z powodu swoich własnych doświadczeń zawężone pole widzenia do tychże doświadczeń właśnie. Nie neguję, że „twoja” zdradzaczka była totalnie wyrachowana, całkowicie pozbawiona empatii i ludzkich odruchów. Nie jest mi trudno to zrozumieć, więc nie dziwię się także, że z TAKĄ osobą nie chciałbyś się ponownie wiązać, nie wierzysz w jej możliwość zmiany, pogłębienia przez nią wglądu, rozwinięcia empatii i większej świadomości w dalszym życiu.
Jednakże, choć pewnie moglibyśmy się wysilić i stworzyć jakiś uogólniony PROFIL zdradzacza, wszyscy ludzie NIE są jednakowi, NIE kierują się tymi samymi intencjami i NIE mają jednakowych pobudek. Egocentrykom trudno pojąć, że oni sami i ich wyobrażenia NIE SĄ WZORCOWE. Czy ci się to podoba, czy nie wink
Dlatego z łaski swojej, nie pisz tu, że 100% osób robi tak, jak tylko ty mógłbyś i byłbyś w stanie zrobić, bo to naprawdę świadczy tylko o tym, że twoje widzenie świata jest bardzo ograniczone. Sam się zamykasz w jednej perspektywie. To może być wielce użyteczne w wielu sytuacjach, ale chyba jednak w większości cię zubaża jako człowieka.
Pozdrawiam.

95

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
summerka88 napisał/a:

Dlatego z łaski swojej, nie pisz tu, że 100% osób robi tak, jak tylko ty mógłbyś i byłbyś w stanie zrobić, bo to naprawdę świadczy tylko o tym, że twoje widzenie świata jest bardzo ograniczone. Sam się zamykasz w jednej perspektywie. To może być wielce użyteczne w wielu sytuacjach, ale chyba jednak w większości cię zubaża jako człowieka.
Pozdrawiam.

O ile mnie pamięć nie myli, a rzadko mnie mylii, to użyłem sformułowania "w niemal 100% przypadków" a nie "100% osób robi tak".
Dlatego z łaski swojej, nie pisz tu, że mam widzenie świata bardzo ograniczone, bo widzisz ja dostrzegam różnicę pomiędzy "100%" a "niemal 100%"
Taki drobny szczegół, a jednak robi różnicę smile
Pozdrawiam.

P.S.
Nadal nie odpowiedziałaś na pytanie podstawowe i zasadnicze - jak można kogoś kochać zdradzając jednocześnie z kimś innym? Bo ja nie wiem.
W mojej wizji świata takie postępowanie nazywa się słowami powszechnie uznawanymi na obelżywe i raczej nie mają one wiele wspólnego z miłością.
Rozumiem że to mnie zubaża jako człowieka i jest mi chyba nawet przykro, ale mówisz że jeśli tylko przymknę oko na pewne fakty oraz okoliczności
i zdradę wybaczę, to to mnie ubogaci i będę już wtedy cool i trendy? Dobrze, obiecuję że następnym razem spróbuję. Ale najpierw może Ty spróbujesz
odpowiedzieć prostymi słowami na moje pytanie, a więc jak to jest kogoś kochać i zdradzać jednocześnie, bo ni cholery mi się to nie składa jakoś smile
Rozumiem zdradzić podczas tortur, rozumiem zdradzić na skutek szantażu, rozumiem zdradzić z chciwości, naprawdę dużo jestem w stanie zrozumieć,
ale zrozumieć jak można zdradzić ukochaną osobę, zaryzykować wszystko i pójść w romans mając w dupie konsekwencje ... tego pojąć nie potrafię.
No ale zs drugiej strony nie potrafię też pojąć o co dokładnie chodzi z tą całą Teorią Względności na przykład, to może ja gupi jakiś jestem po prostu smile

96 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-11-24 14:34:32)

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat

Sam sobie odpowiedziałeś. Jeśli ktoś zdradza, może kochać. Ale już nie taką TOTALNĄ MIłOŚCIĄ- której pragnienie nosimy w sercu- a nieliczni mają szczęście ją spotkać. Odpowiedziałam?

97

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat

Wybacz jej, żona wybaczy Tobie. Zacznijcie ze sobą rozmawiać i być dla siebie opiekować się sobą. Każde z Was zostało samo z męczącymi myślami. Zgubicie się. Ratuj ja a nie karaj ona będzie ratować Ciebie...
Wiem co mówię.
1Byłam w zwiazku małżeńskim 7 lat nie miał wogole dla mnie czasu praca do wieczora weekendy polowania delegacje a ja sam w domu z dzieckiem, pranie sprzątanie dziecko moja szkoła opieka nać sparaliżowana babcia. olał mnie totalnie i rok zdradzał. Chciał obrócić kota ogonem żebym to ja go zdradziła. Zostawił mnie.
2 Po rozstaniu, rok...poznałam faceta ... 9 lat w  byłam wierna jak pies. Jego zdrady, sądy, narkotyki, zakład karny brak chęci do pracy...wyjazd za granice i znowu zdrady... pochłonęła go wolność i bycie gnojem... poroniłam. nawet się za bardzo nie przejął,,, zwalniał się z pracy bo mu się nie chciało do końca siedziec.. a ja całymi dniami z powikłaniami i krwawieniem ... pękało we mnie wszystko wraz z emocjami ale nie masz pojęci jaki trud trzeba włożyć żeby to ukryć bo mówiąc ze mi ciezko słyszałam każdemu jest ciezko. Wyzalilam się koledze w pracy, ale tylko wyzalilam... Nie zdradzalam mimo ze nie miałam kolorowo..
Jadąc do polski spotkałam wielu znajomych i Krzyska z przed lat przyjaciela który mi współczuł ale wiedział ze mam faceta i to moje problemy. Utrzymywaliśmy kontakt. Myśleliśmy o tym by spróbować razem.
2 facet mnie zostawił dla koleżanki swojej siostry.. nie masz pojęcia co przeżyłam... Krzysiek był dla mnie podpora, ale nawet on nie był w stanie mnie uratować.
Rozpamiętywanie, roztrząsanie przeszłości. Myśli które kręcą się w kółko i w kółko. Daremny wysiłek, żeby odzyskać swoje myśli. Ból w klatce piersiowe  przeszywający, kłujący, pulsujący, gryzący, piekący.
Kiedy życie jest pozbawione radości, jedzenie również przestaje być przyjemnością. Jemy wtedy, owszem, po to, aby utrzymać się przy życiu
To zaniedbanie siebie, podobnie jak wycofanie się z kontaktów społecznych, nie jest wynikiem świadomej decyzji. chce, ale nie jestem w stanie nic zrobić.
Chcialam jechać za branice żeby jeszcze zarobić skończyć to mieszkanie i wrócić. Zostawiłam Krzyska dla byłego...zdradziłam go... poczucie winy, strach wszystkie emocje nie pomagały mi w podjęciu poprawnej decyzji. Cierpiąc błagałam wrócić do Krzyska... zgodził się wybaczył... ale nie. tło jak kiedyś ...nie tylko przez zdradę ale i przez brak porozumienia rozmowy o uczuciach tego co nas boli i czego się boimy...
Był, a swoją obecnością dawał dużo ciepła i spokoju...ale niecierpliwość i drażliwość sprawiała, ze tracił sile.
Mówił jesteś dla mnie ważna, powiedz co mogę zrobić, aby ci pomóc, znajdę sposób, abyś poczuła się lepiej o czym słyszałam Nie jest tak źle, Jutro ci przejdzie ten smutek jak się nie pozbierasz to odejdę. Bolesne i szkodliwe ignorowanie problemu...nie zasłaniaj się depresja.
Wmawianie co muszę zrobic by mi przeszło. Pytania ,,Co mogę zrobić, aby pomóc ci, żebyś poczuła się lepiej?” Zwykle odpowiadałam, nic. Wystarczała mi obecność i czułość, a dostawałam poczucie winy bo musi pracowac, może później.
Weź się w garść”, „Wymyślasz sobie to wszystko”, „Rusz się wreszcie”, „Przestań się nad sobą użalać”, odpychały mnie bardziej co powodowało wewnętrzna pustkę, żal i walkę o siebie.
Lekceważenie mnie i mojego samopoczucia, ze to nic poważnego każdy tak ma.
Ciagle porównywanie i nerwy o wszystko i do wszystkich.
Robienie drobnych przyjemności jak sałatki czy obiady, kino by zaraz po tym gdy mam uśmiech na twarzy powiedzieć, widzisz nic Ci nie jest.
Negowanie słów lekarza co pomaga a co powoduje oddalenie.
Ale najgorsze było właśnie to kiedy stan lęku by uświadamiałam sobie ze znów nic nie mam i znów od początku...na nowo, bo wszystkie te wysiłki, zdrowie i chęci już nie wrócą.
Odsunęłam się od faceta, rodziny, przyjaciół bo wydawało mi się, ze obawiają się mojego bólu. Zmagałam się z nadchodzącymi obsesyjnymi myślami przez, które byłam bezsilna. Z drugiej strony myśli i zachowanie które było tak nieuzasadnione były chęcią pozbycia się tego lęku. Lęku, który wmawiał, ze stanie się coś złego.
Przeszłość tak mną zawładnęła ze nie zauważyłam otwartych drzwi... patrzyłam wciąż na zamknięte...Nawet rzeczy, które kiedyś sprawiały komuś radość - jasny, słoneczny dzień, ciekawe spotkanie, gorący prysznic, figiel spłatany przez dziecko - u tej samej osoby będącej w depresji nie wywołują żadnej emocji. To tak, jakby jej serce bylo z metalu. A wszsystko przez manipulacje byłego byle by mnie poróżnić z Krzysiem. I udawało mu się to. Moja naiwność wraz ze złamanym sercem i cierpieniem co zabrała mi przeszłość byłam podatna na wszystko. Odwodząc Ciotkę do Francji do domu znów były przypomniał o swojej obeznosci i wykorzystując moja słabość nastawiał mnie przeciw Krzyskowi ze to on zrobił mi krzywde.
I znów zdradziłam Krzyska. To było bez uczuciowe mechaniczne, pod presja a jednocześnie nie chciane, bez wyrazu, bezemnie... Błagałam Krzyska o wybaczenie... uwierzcie nie miałam do siebie szacunku w tym momencie... byłam w stanie czołgać się jak robak.
Doszło domnie ze były oddała się odemnie i daje mi spokój w myślach ale to nie pomagało w zwiazku z Krzyskiem.
On cierpiał ja Cierpiałam...
Teraz, gdy wiem ze choroba jaka jest depresja może nas popchnąć do wielu złych rzeczy ale to nie jest wymówka. Nic nie jest wytłumaczeniem tego ale wiem ze pomoc partnera i jego obecność i mogą odwieść Was od takiego czynu.
Mam rozdarte serce, gdy zapomniałam o byłym wyszła ze mnie ta szefa miłość która wlanie powinna być na początku lecz była tłamszona przez emocje z przeszłości. Straciłam kogoś kogo Kocham nad życie jak nigdy nikogo...
jestem strzępkiem człowieka a depresja tylko pociągnęła mnie  na dno. Tęsknie za nim i oddała bym za niego życie ...ale krzywdy nie jestem w stanie cofnąć.

Wiec ja Cię prosze, żebyś żonę pokochał raz jeszcze zaczynajac od bycia dla niej, a ona na pewno będzie dla Ciebie. Ty się zagubiłeś jak i ona tez ... Ratujcie się bo można z tym żyć i zapomnieć.

98

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
anderstud napisał/a:

Nadal nie odpowiedziałaś na pytanie podstawowe i zasadnicze - jak można kogoś kochać zdradzając jednocześnie z kimś innym? Bo ja nie wiem.
W mojej wizji świata takie postępowanie nazywa się słowami powszechnie uznawanymi na obelżywe i raczej nie mają one wiele wspólnego z miłością.

Wg mnie NIE MOŻNA kogoś kochać i zdradzać go jednicześnie. Widzisz, nie roźnimy się w tym względzie wink
Ale to niewyklucza możliwości wybaczenia przez osobę zdradzoną. No chyba, że jest się EGOcentrykiem i zdrada celnie ugodzi w EGO. A egocentrycy mają problem z wyłączeniem obron ego, nie radzą sobie z tym. Nie są w stanie zrozumieć, że zdradzieckie działania partnera nie były skierowane w nich (bo przecież wszystko co robią ludzie wokół nich robią z myślą o nich big_smile ), ale były skierowane na zaspokojenie jakiśtam deficytów zdradzacza.

99 Ostatnio edytowany przez Matjeden (2017-11-24 17:00:03)

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat

Wczoraj sięgnąłem rynsztoka albo jeszcze niżej.
Udało mi się dostać na konto mailowe

Nie było nic fizycznego, poza spotkaniami, miałem taką nadzieję.
Wytworzyła się jednak bliskość, potrzeba drugiego człowieka,oczekiwanie na wiadomości, tęsknota ? padały zadania " co byśmy chcieli to jedno , co możemy to drugie"
Niektóre maile były bardzo emocjonalne...
Z upływem czasu czy to z racji moich rozmów łagodniejszych czy też ostrzejszych, czy też innych przyczyn, częstotliwość i ilość wiadomości się zmniejszała , zaangażowanie emocjonalne może też ale potrzeba bliskości jednak była.


Nie życzę nikomu czytania takich rzeczy, choć pewnie niejeden już przeczytał

Konfrontacja.
Pozwoliłem co najmniej dwa razy wyjść z twarzą z sytuacji bez podpierania się mailami.
Usłyszałem...jakie masz dowody-dawaj - zniż się do tego poziomu i szpieguj.
Zapytałem czy pisała wczoraj o godzinie tej i tej....w żadnym wypadku nie , na 1000% a ni nie dostała żadnej odpowiedzi...
Wkleiłem maila...nic specjalnego, zwykłe cześć jak tam co tam...poszło...

Powiedziała,że pisała, że nie wie dlaczego, nie zagłębiała się,żałuje teraz wszystkiego,że nie będzie błagać o przebaczenie bo ja nie byłem lepszy; że zrobiłem z niej najgorszą pod słońcem jak by dawała każdemu i wszędzie a ona nic nie zrobiła,że żeby nie dzieci to rzuciła by to wszystko.
Kilka godzin później powiedziała,że zrobiła to na złość,żebym się poczuł jak ona kiedyś,że spodziewała się że będę szukał czegoś.
Nie będzie błagać, skończyła to, nie wróci do tego, nie chce  o tym rozmawiać bo to ją wykańcza wewnętrznie, chce się odciąć i żyć...
Jeśli mam jej wiercić dziurę w brzuchu...to chyba nic z tego nie będzie...

Dziś powiedziała,że nie zamierza do tego wracać , tego już nie ma, żebym wziął się za życie, za dzieci, a nie  za rozpamiętywanie tego co się stało i czego już nie ma.
Próbowała się uśmiechać, coś tam zagadać,przytulić ale ja chyba za dużo jednak przeczytałem osobistych rzeczy...nie jestem w stanie teraz...

100

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
summerka88 napisał/a:

Wg mnie NIE MOŻNA kogoś kochać i zdradzać go jednicześnie. Widzisz, nie roźnimy się w tym względzie wink
Ale to niewyklucza możliwości wybaczenia przez osobę zdradzoną.

No widzisz, to jesteśmy w domu smile
Ja oczywiście dopuszczam sam akt wybaczenia zdrady, ale jeśli oboje zgodnie twierdzimy, że nie można kogoś kochać i zdradzać jednocześnie,
to według mojej logiki automatycznie wyklucza możliwość pozostawania w związku ze zdrajcą i nie chodzi wcale o to, że moje ego cierpi,
tylko o to, że taki związek bardziej przypomina układ, na który obie strony się godzą, bo jest to dla nich na daną chwilę po prostu opłacalne.
Niekoniecznie finansowo akurat, ale z jakiegoś innego tam powodu czy iluś tam powodów, nieważne. I tylko o to mi chodziło od samego początku.
Kiedy zdrajca prosi o wybaczenie, to nie dlatego że kocha tylko pobłądził i tak jakoś wyszło, no ale teraz już zrozumiał i od tej chwili będzie git.
Kiedy zdrajca prosi o wybaczenie, to tylko dlatego, że w danej chwili nie widzi dla siebie alternatywnej opcji, a to jest moi drodzy zajebista różnica.

101

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
Matjeden napisał/a:

Dziś powiedziała,że nie zamierza do tego wracać , tego już nie ma, żebym wziął się za życie, za dzieci, a nie  za rozpamiętywanie tego co się stało i czego już nie ma.

Jeśli mam być z tobą szczery, to nie wierzę w ani jedno jej słowo. Przykro mi stary.
Możliwości widzę dwie:

1. Coś się wydarzyło między nimi, może się pokłócili, może kochaś postanowił się ewakuować, może jeszcze coś innego
i teraz twoja żona próbuje mydlić ci oczy jakimiś pierdołami licząc na to, że sprawa rozejdzie się po kościach i wszyscy zapomną.

2. Ich romans wzbiera na sile, a twoje węszenie tylko uprzykrza im życie i burzy spokój, więc twoja żona próbuje uśpić twoją czujność
stosując klasyczny w tego typu szantaż, że jeśli się nie uspokoisz i nie przestaniesz szpiegować, to uuuuu bratku, będzie źle.

Gadki szmatki o tym jak to chciała zrobić ci na złość "za tamto" pominę wymownym milczeniem, bo to jest poniżej poziomu.

102 Ostatnio edytowany przez Matjeden (2017-11-24 17:24:34)

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
anderstud napisał/a:

Jeśli mam być z tobą szczery, to nie wierzę w ani jedno jej słowo. Przykro mi stary.
Możliwości widzę dwie:

1. Coś się wydarzyło między nimi, może się pokłócili, może kochaś postanowił się ewakuować, może jeszcze coś innego
i teraz twoja żona próbuje mydlić ci oczy jakimiś pierdołami licząc na to, że sprawa rozejdzie się po kościach i wszyscy zapomną.

2. Ich romans wzbiera na sile, a twoje węszenie tylko uprzykrza im życie i burzy spokój, więc twoja żona próbuje uśpić twoją czujność
stosując klasyczny w tego typu szantaż, że jeśli się nie uspokoisz i nie przestaniesz szpiegować, to uuuuu bratku, będzie źle.

Gadki szmatki o tym jak to chciała zrobić ci na złość "za tamto" pominę wymownym milczeniem, bo to jest poniżej poziomu.

Nie pokłócili się raczej, do tego nie doszedłem
Czy romans wzbiera na sile ? jeśli kontaktem były tylko maile a raczej tak jest, to ostatnio stawało się spokojniej...nie wiem czy z racji braku czasu czy czegoś innego

103

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat

Matjeden - albo w lewo albo w prawo, inaczej się nie da. Najpierw ty ją, teraz ona ciebie, w każdym z was jest jakaś rana jątrząca się, a wy posypujecie ją solą.
Idź na terapię z nią - albo zostajecie ze sobą i próbujecie odciąć się od tamtych wydarzeń i zacząć nowy rozdział, albo się rozchodzicie i każde z was zaczyna nowy rozdział. Rozdrapywanie ran do końca świata nie przyniesie ani wam, ani waszym dzieciom nic dobrego.

104

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
Matjeden napisał/a:

Czy romans wzbiera na sile ? jeśli kontaktem były tylko maile a raczej tak jest, to ostatnio stawało się spokojniej...nie wiem czy z racji braku czasu czy czegoś innego

Słuchaj, maile to się pisało 20 lat temu jak jeszcze nie było GG, a jeden sms kosztował 50gr
Ja sam staram się być na bieżąco, a i tak co chwila się dowiaduję o kolejnej nowince czy kolejnej apce służącej do kontaktu.
Mesendżery, skejpy, watsapy, snapczaty, sraty taty, człowieku pojęcia nie mam co to w ogóle jest, a co chwila pojawia się coś nowego.
Maile piszą już chyba tylko sklepy internetowe z allegro i biura podróży, a nie normalni ludzie, zwłaszcza młodzi zakochani.
No ale dobra i co tam jest w tych mailach? Rzuć parę tekstów, to zaraz przeprowadzimy analizę kryptograficzną co tam się odwala smile

105

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
anderstud napisał/a:

No ale dobra i co tam jest w tych mailach? Rzuć parę tekstów, to zaraz przeprowadzimy analizę kryptograficzną co tam się odwala smile

Raczej nie chce taplać się w tym po raz kolejny...
Powiedzmy, że są jakieś rozterki moralne co do tego czym ten układ będzie ale w sumie zdrowy rozsądek bierze górę.
Są też tematy ,że trzeba korzystać z życia....wszystkiego spróbować...

Wiesz ja jestem też świadomy innej rzeczy.
Papier czy internet przyjmie wszystko co napiszesz, można łatwo dać się ponieść chwili,zapomnieć" co później napisałbyś inaczej lub wcale...
Na pewne rzeczy ,które wiem niestety ze swojego doświadczenia obecnie chce mi się wymiotować...
Poza tym ,kto w takich układach pisze wiadomości co dziś kupił w sklepie na obiad, i czy świeci słońce czy raczej pada...
Dlatego biorę poprawkę...

106

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat

Łap dystans, wydaje mi sie, że bardzo starasz sie wyważyć winę żony, ale chyba powinieneś dobrze zrozumieć Jej postępowanie, bo może wiele się nie stało (nie wiem ile dla Ciebie to wiele) tylko ważniejsze jest : jak na tym co jest budować coś na przyszłość. Tak ogólnie to zgadzam się z Elą, że należy być szczerym do bólu w wyjaśnieniach obustronnych ale też otarłam się o sytuację, że niechcący wbicie z pozoru cienkiej zadry potrafiło tak rozjątrzyć, że się po czasie rozjechało. To trzeba do spodu pojąć na ile można sobie pozwolić w słowach (a może ja przesadzam z ostrożnością... może właśnie trzeba huknąć i ustawić sytuację z jasnym przekazem jakie są Twoje granice w Waszym związku...)

107 Ostatnio edytowany przez Matjeden (2017-11-25 10:15:09)

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat

Myślę, że granice są i były ustalone...można dużo ...jestem naprawdę tolerancyjny ale nie znoszę tajemnic i robienia czegoś za plecami.
Z drugiej strony, może tu właśnie wychodzi mój egoizm ? Że jednak nie pozwalam na prawdziwą swobodę gdzie granice tego co zrobi zależą tylko od drugiej osoby ?
Może taki układ w jaki wpadła moja żona był wynikiem tego ,że jednak tajemnica "smakuje lepiej"...

Była głębsza rozmowa,o tym dlaczego...bo jednak chciała zagrać mi na nosie tym bardziej że na początku wiedziałem ,że powstała jakaś tam znajomość, chciała sprawdzić czy wytrzymam napięcie; dlatego ,że człowiek był dojrzały, rozsądny,przystojny,nie prowokował sytuacji łóżkowych a nawet się z nich wycofywał zdroworozsądkowo, że nie chciał nikomu z butami wchodzić w życie i niszczyć. Mimo to pisał...o wszystkim i niczym. Mówi nie interesuje jej to że się podoba pierwszemu lepszemu , tylko to ,że mogła by się spodobać temu, któremu by chciała - i to buduje jej własną wartość. Pewnie podstawą jest tu niska samoocena o czym pisaliście na samym początku...choć podstaw do niej mieć nie powinna żadnych...ale to pewnie leży w głębi duszy.
Ta znajomość potwierdzała jej atrakcyjność, sprawiało jej przyjemność jak pisał, że zazdrości mi jej,że jest super i dlaczego nie spotkał jej 15 czy 20 lat temu.
dzięki temu jest silniejsza , wie że jeśli by chciała to może zawrócić w głowie każdemu mężczyźnie i to się jej podoba, podnosi jej poczucie własnej wartości.

Myślę o tym...muszę to przemyśleć

108 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-11-25 11:23:32)

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
anderstud napisał/a:

No widzisz, to jesteśmy w domu smile

MY jesteśmy, to fakt. Ale przypominam, że nasz mały offtopic dotyczył rozciągania swoich własnych prywatnych indywidualnych osobistych doświadczeń, przekonań i poglądów na ogół. Bez różnicy czy to przeniesiemy na 100% czy PRAWIE 100% ogółu wink


Matjeden,
Napisz może coś bardziej konkretnego, bo na razie te -za przeproszeniem- uogólnione dyrdymały, które przedstawiasz i rozważania bez odrobiny emocjonalnego zabarwienia, coraz bardziej mnie przekonują, że nas tu naciągasz na wymyśloną historyjkę.

109

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat

Nie znosisz tajemnic? hahhhhahaa.. dobre.:D A maile to oficjalnie sprawdziłeś, nie robiłeś z tego tajemnicy, powiedziałeś, a.. i jeszcze hasło mi daj, bo dzisiaj sprawdzę Twoje maile.? łamiesz hasła? To teraz wiem jaki to jest "zawód znienawidzony przez kobiety";D
A jak umawiałeś się z kochanką, to też żonę informowałeś? Trochę samokrytyki.:)
Ale ok,
w imię kobiecej niesolidarności i forumowej solidarności napiszę Ci tak.
Jeśli jest tak, jak żona mówi- sprawdź ją. Upieraj się przy natychmiastowym pójściu na terapię, bo to jest dobry moment.
Nie będzie chętna? - tu sam sobie odpowiedz...
I wtedy mozesz robić burzę, albo przeczekać.

110 Ostatnio edytowany przez Matjeden (2017-11-25 14:17:10)

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
Ela210 napisał/a:

A jak umawiałeś się z kochanką, to też żonę informowałeś? Trochę samokrytyki.:)

To ile jeszcze tej samokrytyki i słaniania się na kolanach ? ile
Najpierw źle, że się słaniałem na kolanach, przepraszałem, teraz źle ,że piszę jak czuje i nie nie lubię tajemnic.
Gdzie napisałem,że jestem bez winy ?
Bedę pokutował za to co zrobiłem do końca dni, nie musisz mi o tym ciągle przypominać bo nie zapomniałem ani na chwilę, litości...

111

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
summerka88 napisał/a:

Matjeden,
Napisz może coś bardziej konkretnego, bo na razie te -za przeproszeniem- uogólnione dyrdymały, które przedstawiasz i rozważania bez odrobiny emocjonalnego zabarwienia, coraz bardziej mnie przekonują, że nas tu naciągasz na wymyśloną historyjkę.

Mam skopiować i wkleić słowo w słowo...czemu to ma służyć ?

Przeczytałem
...nie wiem kim będę przyjaciółką - kochanką ?
... bardzo chciałabym abyś tu był...
...spodobałeś mi się od pierwszego spotkania
...znam cię krótko a rozumiemy się jakbyśmy się znali od zawsze
...zmieniłeś mnie
...dziękuję ci że jesteś

Myślicie ,ze łatwo to pisać ? dzielić się tym ?
Teraz nie jestem TROLEM ?
Wystarczająco dużo emocji...?

112 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-11-25 14:49:16)

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat

Mat przepraszam nie chciałam Ci dokopac nie chodziło mi o to ze masz klekac i sie kajac bez końca ale o zanalizowanie tego co sie stało.:)Twoje z analizowania

113

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
Matjeden napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Matjeden,
Napisz może coś bardziej konkretnego, bo na razie te -za przeproszeniem- uogólnione dyrdymały, które przedstawiasz i rozważania bez odrobiny emocjonalnego zabarwienia, coraz bardziej mnie przekonują, że nas tu naciągasz na wymyśloną historyjkę.

Mam skopiować i wkleić słowo w słowo...czemu to ma służyć ?

Przeczytałem
...nie wiem kim będę przyjaciółką - kochanką ?
... bardzo chciałabym abyś tu był...
...spodobałeś mi się od pierwszego spotkania
...znam cię krótko a rozumiemy się jakbyśmy się znali od zawsze
...zmieniłeś mnie
...dziękuję ci że jesteś

Myślicie ,ze łatwo to pisać ? dzielić się tym ?
Teraz nie jestem TROLEM ?
Wystarczająco dużo emocji...?




Słuchaj, przykro sie czyta takie rzeczy wyobrażam sobie , Trol nie trol , prawda czy fałsz - Ale to sa standardowe pierdoły ktore ludzie wciskaja sobie nawzajem na poczatku. A pozniej wciskaja sobie jeszcze wieksze na dowidzenia. Pogoń , odchoruj i tyle , szkoda zdrowia i zycia.

114 Ostatnio edytowany przez josz (2017-11-25 15:03:31)

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat

Nie wiem, czy Twoja żona przestała Cię kochać, czy jest tak zawziętą osobą, ża zamierza dowalać Ci do końca życia, za to co zrobiłeś, jednocześnie dając sobie prawo do przekraczania granic lojalności w związku.
Jednak takie postępowanie także stawia pod znakiem zapytnia jej uczucie do Ciebie i szacunek.
Nie sądzę, że jej pierwotnym zamiarem była chęć zemsty, nie, poznała faceta, zaiskrzyło i pozbyła się skrupułów, bo Ty zrobiłeś podobnie, zemsta nie była celem.
Różnica polega na tym, że Ty zrozumiałeś, kajałeś się, ubolewałeś na tym, jak bardzo ją zraniłeś, a przede wszystkim, zakończyłeś tamtą znajomość natychmiast. Tymczasem ona nie przeprasza, nie żałuje, uważa, że ma prawo, ma w nosie Twoje uczucia (albo nawet ma satysfakcję z Twojego cierpienia), po czym obecuje, że sprawa zakończona...i okłamuje Cię kontynuując emocjonalną zdradę.

Matjeden napisał/a:

Była głębsza rozmowa,o tym dlaczego...bo jednak chciała zagrać mi na nosie tym bardziej że na początku wiedziałem ,że powstała jakaś tam znajomość, chciała sprawdzić czy wytrzymam napięcie

Miała okazję przekonać się o tym, gdy stanowczo zareagowałeś. Cała reszta, to jej przekraczanie granic i manipulacja.

Matjeden napisał/a:

...dlatego ,że człowiek był dojrzały, rozsądny,przystojny,nie prowokował sytuacji łóżkowych a nawet się z nich wycofywał zdroworozsądkowo, że nie chciał nikomu z butami wchodzić w życie i niszczyć. Mimo to pisał...o wszystkim i niczym. Mówi nie interesuje jej to że się podoba pierwszemu lepszemu , tylko to ,że mogła by się spodobać temu, któremu by chciała - i to buduje jej własną wartość.

Idąc za jej tokiem myślenia, jeszcze dlugo może w taki sposób budować swoje poczucie wartości, które być może podupadło po Twojej zdradzie, tylko do czego to prowadzi?
Uważam, że najbardziej niepokojące są jej stwierdzenia (do "przyjaciela"), że " " co byśmy chcieli to jedno , co możemy to drugie" i do Ciebie "żeby nie dzieci to rzuciła by to wszystko."
Nawet, biorąc pod uwgę emocje w których to mówiła, to jednak odpłynęła, nie żałuje i przepraszać nie będzie i ponownie obiecuje, że TO już zakończone (już to wczesniej zrobiła).
Co do jej rzekomo dojrzałego "przyjaciela", który nie namawia do seksu, to jednak ta sfera w ich rozmowach była poruszana, jeśli on "wycofywał się", czy jak wcześniej napisałaś nie mówił "tylko" o seksie. Po za tym jego żal że "dlaczego nie spotkał jej 15 czy 20 lat temu" także nie świadczy o jego dojrzałości, bo szkoda, że nie pomyślał, że te 15, 20 lat póżniej, mógłby być w tym samym miejscu, co Ty teraz. No i ten "dojrzały, rozsądny,przystojny" człowiek po prostu zdradza swoją żonę. Może jego żona też wpadła na ślad ich "przyjaźni", stąd rozluźnienie kontaktów?
Żadna to pociecha, że nie poszli na całość i nie uważam, że "nie wydarzyło się wiele", bo jeśli Twoja żona przestała Cię kochać,  męczy się z Tobą dla dzieci, nie potrafi wybaczyć Ci tego, co zrobiłeś, to jaki jest sens dalszego wspólnego życia?
Terapia?  Zawsze warto spróbować.
Właśnie przeczytałam Twój ostatni post, z którego wynika, że to raczej żona była stroną aktywną, kierującą rozmowy na "tematy zakazane". Tym bardziej jej reakcja świadczy o braku skrupułów wobec Ciebie i jej manipulacji.
Nie uważam, że sięgnąłeś dna sprawdzając ją, wolałeś się nadal oszukiwać?

115

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
przypominajka napisał/a:
Matjeden napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Matjeden,
Napisz może coś bardziej konkretnego, bo na razie te -za przeproszeniem- uogólnione dyrdymały, które przedstawiasz i rozważania bez odrobiny emocjonalnego zabarwienia, coraz bardziej mnie przekonują, że nas tu naciągasz na wymyśloną historyjkę.

Mam skopiować i wkleić słowo w słowo...czemu to ma służyć ?

Przeczytałem
...nie wiem kim będę przyjaciółką - kochanką ?
... bardzo chciałabym abyś tu był...
...spodobałeś mi się od pierwszego spotkania
...znam cię krótko a rozumiemy się jakbyśmy się znali od zawsze
...zmieniłeś mnie
...dziękuję ci że jesteś

Myślicie ,ze łatwo to pisać ? dzielić się tym ?
Teraz nie jestem TROLEM ?
Wystarczająco dużo emocji...?




Słuchaj, przykro sie czyta takie rzeczy wyobrażam sobie , Trol nie trol , prawda czy fałsz - Ale to sa standardowe pierdoły ktore ludzie wciskaja sobie nawzajem na poczatku. A pozniej wciskaja sobie jeszcze wieksze na dowidzenia. Pogoń , odchoruj i tyle , szkoda zdrowia i zycia.

Słowa klucz zaznaczyłam powyżej.

Matjeden, nie o TAKIE emocje mi chodziło. Chociaż dobry wkurw czasami pomaga wyjść z indolencji.

116 Ostatnio edytowany przez Matjeden (2017-11-25 15:45:54)

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat

[summerka88]. Pogoń , odchoruj i tyle , szkoda zdrowia i życia.


Właśnie.........pogoń... i zostaw ?
......pogoń...i spróbuj wybaczyć mając wzgląd na siebie i wspólne lata i swoje zachowanie ?

Dramat...

117 Ostatnio edytowany przez josz (2017-11-25 16:00:36)

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
Matjeden napisał/a:

[summerka88]. Pogoń , odchoruj i tyle , szkoda zdrowia i życia.


Właśnie.........pogoń... i zostaw ?
......pogoń...i spróbuj wybaczyć mając wzgląd na siebie i wspólne lata i swoje zachowanie ?

Dramat...

Wybaczyć można komuś, kto żałuje i prosi o wybaczenie, w tym wypadku, tylko Ty robisz to od 5 lat. Najwyraźniej, mimo pozorów i Twojego żalu za grzechy, takiego wybaczenia przez 5 lat nie otrzymałeś. Jeżeli masz zamiar jej wybaczyć, to chyba najpierw ona powinna wybaczyć Tobie, jeśli potrafi, a następnie zrozumieć, co zrobiła Tobie, żałować i przeprosić, jeśli potrafi.
...to w kwestii wybaczania, uczucia to odrębny problem.

118

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
Matjeden napisał/a:

[summerka88]. Pogoń , odchoruj i tyle , szkoda zdrowia i życia.


Właśnie.........pogoń... i zostaw ?
......pogoń...i spróbuj wybaczyć mając wzgląd na siebie i wspólne lata i swoje zachowanie ?

Dramat...


Hej, to nie moje słowa zacytowałes a znalazłam się w cytowanym fragmencie tongue

Ale może już się wypowiem, co ja bym zrobiła na twoim miejscu. Otóż zrobiłabym...to zależy. Zależy od tego, jak twoja żona myśli o zdradzie, bo jeśli myśli, że krzywdzenie partnera w odwecie za cokolwiek jest dobrym rozwiązaniem, to ja dziękuję za związek z kimś takim, bo powód zawsze się znajdzie. Kolejna rzecz, czy rozumie, że krzywdzi i jaki wpływ jej zachowanie ma na ciebie, bo jeśli nie lub ma to gdzieś, to ja dziękuję. Inna sprawa, czy przyjmuje na siebie odpowiedzialność za sytuację, w której jesteście oboje, bo jeśli nie, to ja dziękuję. Zastanowiłabym się, czy twoja żona potrzebuje stymulacji z zewnątrz, nowych bodźców spoza związku, żeby czuć się seksowna, kobieca, kochana, pożądana, bo jeśli tak, to ja dziękuję. Następnie, czy twoja żona ma jasny system wartości, który jest dla niej nadrzędny i regulujący zachowanie i ty podzielasz te wartości, bo jeśli nie, to ja dziękuję. I ostatnia sprawa, NAJISTOTNIEJSZA, czy jest w waszym związku równowaga i symetryczność w tym, czy i jak komu i na kim zależy wink , bo jeśli nie ma, to ja dziękuję.

119

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
summerka88 napisał/a:

NAJISTOTNIEJSZA, czy jest w waszym związku równowaga i symetryczność w tym, czy i jak komu i na kim zależy wink , bo jeśli nie ma, to ja dziękuję.

Dokładnie, "równowaga i symetryczność" i nie tylko w kwesti, jak komu zależy, ale także w kwestii zaufania, którego ze strony żony nie było chyba od początku - dlaczego?
Ona mogła wychodzić z koleżankami, on nie, bo...zdradzi? Chociaż do momentu zdrady sprzed 5 lat, nie dał jej powodu do takich podejrzeń. Czyli żona z góry założyła, że ona jest tą "porządną" , a mąż nie. On po zdradzie żałował i kajał się przez kolejne lata, w analogicznej sytuacji, ona uważa, że nie musi. Gdy zakochała się w "kochanku", nagle dała zgodę mężowi smile na wychodzenie z domu...przestało jej zależeć?
Mimo rzekomego niskiego poczucia własnej wartości, to ona rozdaje karty.
Zgadza się, brak równowagi w małżeństwie prędzej, czy później doprowadza do kryzysu (gdy strona stojąca niżej podskoczy), ewentualnie gnębiony partner żyje nieszczęśliwie, bo nie ma siły i odwagi na wyprostowanie swojego życia.

120

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat

kolego , człowiek postepuje racjonalnie jak juz nie moze nic odj.....ać. Dopóki nie straci wszystkiego , cały czas wydaje mu sie ze zyje własciwie .W życiu szukamy głównie przyjemności. Nie chcemy mieć do czynienia z niczym, co nam zmąci życie łatwe i miłe. Od emocji nieprzyjemnych, od kłopotliwych pytań chcemy uciec jak najdalej się da.Odporność na sytuacje trudne mamy bliską zeru. A związek - obok przyjemności - bywa orką. Zafiksowaliśmy sie na tym co nam serwuja w TV , pieknych ludzi , seriale w których kazdy kazdego zdradza , ludzi  co nas łupią ze wszystkiego i na kazdym kroku . Ale życie tak nie wygląda.Macie obydwoje poważne problemy ze sobą z tego nic nie bedzie juz. Odchoruj , zbuduj cos na dobrych fundamentach , napraw siebie.

121

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat

To widocznie ja szukam drugiego dna,  Skoro się kajał i zrozumiał.. To chyba ok? A ona zimna Suka...

122 Ostatnio edytowany przez authority (2017-11-25 18:51:10)

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
zatroskany internauta napisał/a:

Dla mnie to jest gówniarska żądza zemsty. Tłumaczy się tym, że skoro Ty kiedyś, to ona teraz może. Bardzo to dziecinne. Jej zazdrość była na poziomie o wiele wyższym niż dopuszczalny.

Co możesz teraz zrobić? Na pewno zadziałać zdecydowanie z tamtym kolesiem i poważnie pogadać z żoną. Nie ma prawa się tak zachowywać i wypominać przeszłości.

Czy nie ma prawa wielu których znam postąpiło by dokładnie tak samo. Po zdradzie pozostaje zawsze zadra i trzeba się z nią liczyć nie z zemstą ale przyczyną impulsem który może skutkować w przyszłości ewentualnym romansem. I wcale nie musi to być po ślubie dla osób kochających się ślub jest tylko formalnością. Tak było ze mną oraz moją żoną co do żony już wróciła z aresztu smile Zero zarzutów big_smile Nawet nie prewencja pomyłka jak cała ta policja lol

123

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat

To ja znów i do znudzenia będę powtarzał, że kolejna strona tematu jest poświęcona NIEMAL (summerka wink w całości
rozterkom moralnym i dylematom oraz kontemplacjom nad bólem istnienia biednej smutnej zagubionej małżowinki autora,
podczas gdy w rzeczywistości nie istnieje nawet cień podejrzenia, że to faktycznie jakieś tam historie z przeszłości nią kierują
czy przepraszam "kierowały" bo przecież obiecała że to zakończy, że i tak nic nie było, nic się nie wydarzyło, do niczego nie doszło...
chyba z piętnaście razy wcześniej obiecując zakończenie mówiła dokładnie to samo czy może się mylę i po raz szesnasty doszła do wniosku,
że jednak nie może mężowi wybaczyć tego co tam kiedyś zrobił czy nie zrobił, dlatego uznała że ma głęboko gdzieś jego, jego prośby i groźby.
Podając tym razem kolejny z dupy wzięty powód, bo właśnie jej się przypomniało, że chciałaby się komuś podobać, takie tam nic, bez znaczenia,
kiedy wystarczy rzut oka na jej korespondencję z tym gościem, żeby spuścić w kiblu te opowiastki i naiwne tłumaczenia. No błagam, litości smile
Oczywiście że na niego leci i trze nogami na samą myśl o nim, a to że do niczego nie doszło JEŚLI TO JEST W OGÓLE PRAWDA CZEGO NIE WIEMY
to pewnie tylko dlatego, że nie było sprzyjających okoliczności, żeby się na siebie rzucić, a nie dlatego że ona chciała tylko sprawdzić czy mu się podoba.
To wszystko co od niej teraz słyszysz, to jest szczerość pozorowana czyli przyznanie się do tego co sam już zdążyłeś odkryć i nie ma jak się wyłgać
oraz podrzucanie fałszywych tropów, żeby zatrzeć ślady i skierować twoją uwagę na jakieś nieistotne pierdoły, którymi masz się zająć tylko po to,
żeby gołąbeczki mogły dalej nieniepokojone przez nikogo słodko sobie gruchać i spijać z dzióbków, kiedy ty będziesz pisał na forum, że sprawa się wyjaśniła.
Nic się nie wyjaśniło. Bierz poprawkę na to, że to co znalazłeś, to jest tylko 15, 10, 5 albo 0,5 % tego co faktycznie mogło być i już śladu po tym nie ma.   
Nikt normalny nie przechowuje korespondencji z kochankiem na dysku czy w telefonie, bo ryzyko wpadki jest zbyt wysokie, więc jeśli coś się uda znaleźć,
to najczęściej tylko dlatego, że ktoś w pośpiechu nie zdążył tego usunąć albo zwyczajnie to przeoczył lub zapomniał. Niech nikt się nie łudzi, że to co znalazł,
to jest wszystko i niech nikt nie da się nabrać na udawaną szczerość w wyjaśnieniach tego co znalazł. Jak się już stoi przed dowodami nie do podważenia,
to nie ma sensu się wypierać i zaogniać sytuacji. Znacznie lepiej "do wszystkiego" się przyznać, powciskać jakieś tanie smutki robiąc z siebie ofiarę,
a całą resztę (to czego nie znalazłeś i o czym nie wiesz) zachować dla siebie i dalej robić swoje, tylko lepiej się maskować i bardziej uważać.
Skoro lekką rączką jej przychodzi kłamać w żywe oczy i się zaklinać że już to zakończyła, po czym jak gdyby nigdy nic siada do kompa i dalej robi to samo,
to na jakiej w ogóle podstawie można dać wiarę w jej zapewnienia, że nic się nie wydarzyło i że to było tylko takie tam sprawdzanie czy się komuś podoba?
Oszust, kłamca i zdrajca będzie oszukiwał, kłamał i zdradzał, dopóki nie wpadnie i nie poniesie konsekwencji swoich czynów. Tak samo jak złodziej.
Rzadko kiedy osoba zaangażowana w romans, sama z własnej nieprzymuszonej woli się wycofuje, zwłaszcza już na samym początku takiej relacji,
kiedy pożądanie, adrenalina, ciekawość, skutecznie przyćmiewają zdolność pojmowania tego co się robi i przewidywania tego jak to się może skończyć,
a brzęczący mąż nad uchem, to jest tylko "nieszkodliwy głupek" któremu się sadzi głodne kawałki, żeby go zbyć byle czym i żeby się odczepił.

124

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat

Ech.. na nic Matowi nasze rozkminy podszyte osobistymi traumami. Życzę by się z żoną odnaleźli, a przynajmniej spróbowali. idźcie na terapię, dokopcie się do sedna problemów.. Gierki, przywiązywanie żony do kaloryfera sobie odpuść. I szanujcie swoja prywatność.

125

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat

Kiedyś dawno dawno temu, jeszcze przed wynalezieniem internetu, życie było o wiele prostsze.
Jak mąż zdradzał żonę, to taka żona szła do adwokata, a ten już zadbał o to, żeby mężulka puścić w skarpetkach.
Jak żona zdradzała męża, to taki mąż spuszczał wpierdol kochasiowi, a małżonce wystawiał walizkę za drzwi i życzył powodzenia.
Dzisiaj jak mąż zdradza żonę, to taka żona idzie do adwokata, a ten już zadba o to, żeby mężulka puścić w skarpetkach.
Dzisiaj jak żona zdradza męża, to ma jakieś problemy emocjonalne, których źródła należy szukać do skutku, aż się coś znajdzie,
nawet jeśli ma to być głęboko skrywana w czeluściach podświadomości rozpacz po utracie świnki morskiej w wieku 8 lat.
Wtedy należy taką żonę przytulić, pogłaskać po główce i powiedzieć, że nic się nie stało i wszystko będzie dobrze,
ślepo wierzyć w to co ona mówi, a zwłaszcza w zapewnienia o tym, że to się już nie powtórzy, bo rozumie że to był błąd...
Oczywiście wcale nie chodzi o to, że jak już sprawa się rypła, to teraz trzeba jakoś szybko się ratować, żeby nie zostać na lodzie smile

126

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat

racja racja, pełno tu żon zdradzonych i wszystkie mężów pusciły w skarpetkach...
I pełno facetów empatycznych, rozumiejących żonę..
Dobrze, ze mamy internet, bo byśmy się tego nie dowiedzieli wink

127 Ostatnio edytowany przez Averyl (2017-11-26 17:28:32)

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
anderstud napisał/a:

Dzisiaj jak żona zdradza męża, to ma jakieś problemy emocjonalne, których źródła należy szukać do skutku, aż się coś znajdzie,
nawet jeśli ma to być głęboko skrywana w czeluściach podświadomości rozpacz po utracie świnki morskiej w wieku 8 lat.
Wtedy należy taką żonę przytulić, pogłaskać po główce i powiedzieć, że nic się nie stało i wszystko będzie dobrze,
ślepo wierzyć w to co ona mówi, a zwłaszcza w zapewnienia o tym, że to się już nie powtórzy, bo rozumie że to był błąd...
Oczywiście wcale nie chodzi o to, że jak już sprawa się rypła, to teraz trzeba jakoś szybko się ratować, żeby nie zostać na lodzie smile

Ta zdrada to chyba jest bardziej na zasadzie złamania własnych zasad, może przeoczyłam, ale oni chyba tylko romansowali - jakieś miłe słówka, dywagację, czy to moralne czy nie, czy potencjalny kochanek jest lepszy czy gorszy od ślubnego... nie wiem czy adwokat puściłby w skarpetkach niewiernego męża/żonę, raczej musiałaby się wykazać inteligencją, że facet (/kobieta) nie przytulał, nie głaskał po główce, nie mówił, że będzie dobrze... czyli innymi słowy zaniedbywał emocjonalnie partnera, więc może niezgodność charakterów, celów, czy coś takiego.
Oni mają dzieci, mają jakąś dość fajną relację w pozostałych aspektach życia rodzinnego, więc to nie jest takie proste - mailowałaś, to rozwód, i fora ze dwora.

128

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
anderstud napisał/a:

Kiedyś dawno dawno temu, jeszcze przed wynalezieniem internetu, życie było o wiele prostsze.
Jak mąż zdradzał żonę, to taka żona szła do adwokata, a ten już zadbał o to, żeby mężulka puścić w skarpetkach.
Jak żona zdradzała męża, to taki mąż spuszczał wpierdol kochasiowi, a małżonce wystawiał walizkę za drzwi i życzył powodzenia.
Dzisiaj jak mąż zdradza żonę, to taka żona idzie do adwokata, a ten już zadba o to, żeby mężulka puścić w skarpetkach.
Dzisiaj jak żona zdradza męża, to ma jakieś problemy emocjonalne, których źródła należy szukać do skutku, aż się coś znajdzie,
nawet jeśli ma to być głęboko skrywana w czeluściach podświadomości rozpacz po utracie świnki morskiej w wieku 8 lat.
Wtedy należy taką żonę przytulić, pogłaskać po główce i powiedzieć, że nic się nie stało i wszystko będzie dobrze,
ślepo wierzyć w to co ona mówi, a zwłaszcza w zapewnienia o tym, że to się już nie powtórzy, bo rozumie że to był błąd...
Oczywiście wcale nie chodzi o to, że jak już sprawa się rypła, to teraz trzeba jakoś szybko się ratować, żeby nie zostać na lodzie smile

Każda zdrada to zdrada ale jeśli A wybaczył/wybaczyła B to B w razie ewentualnej zdrady A powinien/powinna wybaczyć A.

129

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
authority napisał/a:

Każda zdrada to zdrada ale jeśli A wybaczył/wybaczyła B to B w razie ewentualnej zdrady A powinien/powinna wybaczyć A.

Jeżeli A wybaczył B zdradę, a po tym wszystkim A szuka przyjemności u osoby trzeciej, czyli robi dokładnie to samo co niewierny B, to znaczy, że nie za bardzo wybaczył, że temat nie został do końca przepracowany.
Myślę, że tak było i w ich związku - Matjeden skuli ogon i przyjął postawę winnego, którego misją jest notoryczne "naprawianie", ale w gruncie rzeczy w dalszym ciągu nie zainteresował się swoją żoną, łudząc się, że po wprowadzeniu nowych rytuałów naprawczych - wspólne zakupy, przytulanie przy filmie, itp odpokutuje swoje grzechy. A ona dalej była tą niepewną siebie kobietą... zdarzyła się okazja, więc podbudował swoje ego, a przy okazji wymiotła ze swojej duszy jakieś emocje związane z jego zdradą.
Oboje dali plamę - wieloletnie związki rządzą się innymi prawami, nie ma już takiej chemii, nie ma klapek na oczach jak na początku, za to trzeba wypracować sobie partnerską relację, trzeba nauczyć się, że po iluś tam latach każdy coś przeżył, trochę się zmienił, trochę ma inne potrzeby, inne cele niż na samym początku. Dlatego właśnie wydaje mi się lepszym rozwiązaniem jest spróbowanie terapii, a na rozwód przyjdzie czas, nawet po terapii, jeśli to co się wydarzyło będzie przeszkodą nie do przeskoczenia.

Matjeden - czy dobrze zrozumiałam, że fizycznie nie doszło do zdrady? Że wciąż macie takie obszary życia, które sprawiają wam przyjemność, gdzie się dobrze dogadujecie?

130

Odp: Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat
Averyl napisał/a:

[

Matjeden - czy dobrze zrozumiałam, że fizycznie nie doszło do zdrady? Że wciąż macie takie obszary życia, które sprawiają wam przyjemność, gdzie się dobrze dogadujecie?

Fizycznie nie doszło do zdrady.

Jak patrzę na to tak na spokojnie, na ile się da, i jak patrzę na inne związki w moim otoczeniu z ktorych kilka jest już zakończonych ,lub potworzyły się nowe to nasz jest naprawdę fajny. Wszystkie obszary zycia sprawiają nam przyjemjość, staramy się żeby to coś między nami nie zgasło. Jest "misiu","kotku" jest jakiś telefon w ciagu dnia z cyklu "co tam dziś u Ciebie"...nie ma warczenia,niechęci,kłótni...no normalnie kur## sielanka...a jednak zdarzyło sie.

Myślę że trzeba dać sobie jednak szansę , że powiedzenie "żegnaj" w mojej sytuacji byłoby słabe bo jednak A dał szanse B . A ja też chyba chce dać szansę ...

Posty [ 66 do 130 z 149 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zapłata pięknym za nadobne ? ...Trudny temat

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024