Witam.
Mam problem ze swoimi emocjami. Mam 32 lata, kilka związków za sobą, najdłuższy trwał 5 lat i zostawiła mnie. Ale od tego czasu pojawiały się inne kobiety. Tutaj mój problem się pojawia. Mam straszne problemy z akceptacją odrzucenia. Szukam na siłę kontaktu, pisze, dzwonię itd. Do tego zdarza mi się nawet pojechać pod dom np koleżanki z którą się spotykałem i sprawdzić "co robi". Wiem, to jest chore i naganne, ale gdzieś w mojej głowie pojawia się niepohamowana siła która pcha mnie do tego. Nie mam żadnych złych zamiarów wobec tych dziewczyn, poprostu to jest coś w rodzaju obsesji. Obserwuję dziewczyny które mnie "olały" na fb, Instagramie itd.
Wiem, łatwo powiedzieć nie rób tego, szybko Ci przejdzie, ale u mnie jest z tym jak u alkoholika, któremu powiemy - nie pij. Najbardziej dziwi mnie, że nie jestem zakochany, nie mam w głowie jakieś idealizacji tej osoby, a i tak "śledzę ją". Czy to na fb, czy innych portalach. Co dziwne, nawet swego rodzaju zazdrość pojawia się gdy widzę że np ta moja koleżanka jest na spotkaniu z kimś. Oczywiście moja nachalność jest odbierana odrazu jako zachowanie psychola i kontakt jest ucinany natychmiast.
Wiem, myśląc racjonalne, jest to bardzo poj...**nr, ale bardziej zastanawia mnie fakt dlaczego ja tak mam? Już chyba z 6 znajomości tak się zakończyło bo nie umiem zrozumieć "daj mi spokój".
Czytałem że może to jest obsesja i powinienem się leczyć, bo inaczej nie zbuduje żadnego związku. Mieliście podobne przeżycia? Nie wiem jak sobie z tym poradzić