Narzeczony chce intercyzy. Co robic? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Narzeczony chce intercyzy. Co robic?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 241 ]

66 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2017-11-20 01:19:58)

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
Iceni napisał/a:

Ciekawe jakie bylyby komentarze gdyby to kobieta zarabiala kilka razy wiecej od przyszlego męża

Takie same, bo nie ma to znaczenia.

Olinka napisał/a:

Ja wiem, że tak podpowiada rozsądek, ale zimna kalkulacja, kiedy planuje się z kimś życie, od razu budzi mój niepokój i niesmak, bo to tak jakby nie być pewnym swojej decyzji albo nie ufać drugiej stronie. Dla mnie decyzja o małżeństwie powinna zakładać czyste, szczere intencje, pracę na wspólny rachunek i bieg w tym samym kierunku, a takie dzielenie finansów na "moje" i "twoje", wzajemne rozliczanie się, kalkulowanie, wkładanie do własnego, a nie wspólnego worka - z automatu wskazuje na układ z seksem i potencjalnymi dziećmi w tle. To nie lepiej w ogóle nie brać ślubu i wszystkie kwestie formalne ustalić u prawnika?

Żyjemy w czasach, gdzie dane o rozwodach są ogólnie dostępne i raczej rzadko, które były zawierane nie z miłości. Ta dostępna wiedza, doświadczenie życiowe, pozwalają podejmować słuszne decyzję. I nie każdy chce pozbywać się wypracowanego majątku w drodze emocjonalnych decyzji. Reszta może żyć w świecie fantastyki, gdzie miłość przetrwa wszystko i na wieki, wieków amen. Ślub się bierze raczej symbolicznie, a że wiążą się z nim różnego rodzaju konsekwencję, osoby które o świecie i miłości wiedzą coś więcej niż z kart baśni, chcą zabezpieczyć swoją przyszłość. Nigdy nie wiadomo jak życie się potoczy. A rodzina na partnerce się nie kończy. W razie utraty wszystkiego można obciążyć też tym innych bliskich np. rodziców.

Olinka napisał/a:

Tu chodzi przede wszystkim o tę zimną kalkulację i intencje, jak również wskazanie co do ewentualnego braku pewności odnośnie podjętej przez siebie decyzji i/lub braku zaufania do partnera.

Intercyza również może być wyrazem zaufania. Tej drugiej strony. Zależy jak na to spojrzeć.

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez Husky (2017-11-20 01:19:12)

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?

Rany, nigdy nie przypuszczałam, że będąc kobietą i czując się feministką, będę popierała wpisy kogoś o nicku "Miły cham", natomiast będę czuć zażenowanie czytając wpisy innych kobiet:/
Wychowywanie dziecka nie tylko nie wymaga niepracowania, ale wręcz takie niepracowanie przeszakadza. Jaki potem to jest wzorzec dla dziewczynek? Komu i do czego miałaby być potrzebna obecna 24h osoba w domu?
Ale wracając do intercyzy - patrząc na statystki rozwodowe jest to jak najbardziej rozsądny krok. Mi do myślenia dają sygnały, że ktoś jest zbyt beztroski bo to znak firmowy psychofagów, zaś przygotowanie sie na najgorsze, niezależnie od obecnej miłości - może być moim zdaniem postrzegane wyłącznie na plus.

68

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
Miłycham napisał/a:

Ślub się bierze raczej symbolicznie, a że wiążą się z nim różnego rodzaju konsekwencję, osoby które o świecie i miłości wiedzą coś więcej niż z kart baśni, chcą zabezpieczyć swoją przyszłość.

Gdybym ślub miała brać tylko symbolicznie, to nie brałabym go wcale, bo i po co? Przecież nie dla białej sukni i wesela. Zresztą nie jest żadną tajemnicą, że dziś prawdopodobnie nie zdecydowałabym się na ten krok, bo nie uważam, że jest konieczny, aby żyć z kimś szczęśliwie i w poczuciu bezpieczeństwa. Mało tego, nierzadko to właśnie obrączka na palcu bardziej w tym przeszkadza niż pomaga. 

Miłycham napisał/a:

Intercyza również może być wyrazem zaufania. Tej drugiej strony. Zależy jak na to spojrzeć.

Tu pełna zgoda.

Miłycham napisał/a:

Nigdy nie wiadomo jak życie się potoczy. A rodzina na partnerce się nie kończy. W razie utraty wszystkiego można obciążyć też tym innych bliskich np. rodziców.

Husky napisał/a:

Ale wracając do intercyzy - patrząc na statystki rozwodowe jest to jak najbardziej rozsądny krok. Mi do myślenia dają sygnały, że ktoś jest zbyt beztroski bo to znak firmowy psychofagów, zaś przygotowanie sie na najgorsze, niezależnie od obecnej miłości - może być moim zdaniem postrzegane wyłącznie na plus.

Ale czy to nie jest tak, że właśnie dlatego, że życie potrafi być nieprzewidywalne, to osobie, która nalegała na intercyzę "na wypadek rozwodu", gdzieś po drodze powinie się noga i nagle okaże się, że to ona swoją decyzją strzeliła sobie w stopę?

69 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2017-11-20 01:42:28)

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?

Są osoby, dla których finanse to tabu, a rozmowa o nich to wyraz braku wychowania/zaufania/złych intencji. Tymczasem ustalenie spraw finansowych (bo istnieją różne rodzaje rozdzielności majątkowej, także z wyrównaniem dorobków - prawdopodobnie ten rodzaj byłby korzystniejszy dla autorki wątku) przed zawarciem związku, upraszcza wzajemne relacje.

Mąż/narzeczony autorki ma w swym otoczeniu kolegów, którzy "przejechali się" mając pełne zaufanie do swych żon, stąd on chce "dmuchać na zimne" i zastosować wobec żony/narzeczonej metodę ograniczonego zaufania. Dziwne? Dla mnie - nie.

70

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
Wielokropek napisał/a:

Mąż/narzeczony autorki ma w swym otoczeniu kolegów, którzy "przejechali się" mając pełne zaufanie do swych żon, stąd on chce "dmuchać na zimne" i zastosować wobec żony/narzeczonej metodę ograniczonego zaufania. Dziwne? Dla mnie - nie.

Realnie oceniając nie, ale patrząc na temat emocjonalniej, to jednak swoją narzeczoną/przyszłą żonę obciąża winami żon kolegów.

Edit:

Wielokropek napisał/a:

Tymczasem ustalenie spraw finansowych (bo istnieją różne rodzaje rozdzielności majątkowej, także z wyrównaniem dorobków - prawdopodobnie ten rodzaj byłby korzystniejszy dla autorki wątku) przed zawarciem związku, upraszcza wzajemne relacje.

Coś mi się jednak wydaje, choć mogę się mylić, że narzeczonemu niekoniecznie zależy na równoległym zabezpieczaniu interesów Autorki.

71 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2017-11-20 01:48:21)

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?

Tak, ale od razu po porodzie do pracy tez sie zazwyczaj nie wroci. No a jak zostanie sie rok z dzieckiem to dobre dla jego rozwoju. Czasem  priorytety sie po prostu zmieniaja i nie jest wazne robienie kariery w tym momencie. Zwlaszcza ze wiele kobiet chociaz ten rok z dzieciem jest na swoim urlopie. Potem oczywiscie warto pracowac jezeli tylko jest mozliwosc. No i dla mnie i tak zajmowanie sie domem i dzieckiem to praca, bo nie jest to zawsze trudne, ale lekkie tez nie jest. No i to sa okreslone czynnosci za ktore niektorzy placa gosposiom lub nianiom. Oczywiscie decyzja o posiadaniu dzieci powinna wynikac z checi obu stron i byc przemyslana.

Moze nie znam sie dobrze na intercyzie, ale wlasnie co wtedy jak jednej osobie powinie sie noga np straci chwilowo prace? Czy wtedy intercyza ulatwia wykopanie takiej osoby? Tzn wiadomo jak nie ma intercyzy maz tez moze tak zrobic i tez moze nie byc wsparcia tylko patrzenie na swoje interesy, ale prawo to chyba jednak jakos zabezpiecza. Oczywiscie nie chodzi mi o ciagle utrzymywanie zony, ale po prostu swiadomosc, ze mozna liczyc na druga osobe dopoki nie znajdzie nowej pracy.  Na pewno dla mnie warto chociaz sprobowac zrobic tak by intercyza byla korzystna dla obu stron. No bo inaczej to maz bedzie bardzo sprytnie mogl to wykorzystac tak jak zona bez rozdzielnosci jezeli on juz tak bardzo sie tego obawia.

Mysle ze w przypadku kazdego rozwiazania finansowego mozna byc szczesliwa jezeli ludzie dobrze sie dobiora. Tutaj jednak trzeba to wszystko dokladnie wyjasnic zwlaszcza jezeli wczesniej o tym nie rozmawiali. No bo facet rownie dobrze moze byc skapy i zalowac kazdego grosza jak i rozsadny wolalacy sie zabezpieczyc ale pelny tez wsparcia dla swojej zony.

72 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2017-11-20 01:48:28)

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
Olinka napisał/a:

(...) swoją narzeczoną/przyszłą żonę obciąża winami żon kolegów.

Nie. Przewiduje różne scenariusze. smile


truskaweczka19 napisał/a:

(...) Moze nie znam sie dobrze na intercyzie, ale wlasnie co wtedy jak jednej osobie powinie sie noga np straci chwilowo prace? Czy wtedy intercyza ulatwia wykopanie takiej osoby? (...)

To o niej poczytaj. Ustanowienie rozdzielności majątkowej nie jest równoznaczne z brakiem wzajemnych zobowiązań.

73

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?

Ok tak myslalam, ze z pewnych zobowiazan nie zwalnia, ale nie bylam pewna. Poczytam :-)

74 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2017-11-20 02:12:16)

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
Olinka napisał/a:

Gdybym ślub miała brać tylko symbolicznie, to nie brałabym go wcale, bo i po co?

Mi to niepotrzebne, ale dla niektórych to ważne. Tak jak obchodzenie rocznic, wyjście do kościoła, odwiedzanie grobów bliskich czy świętowanie sukcesów partnera, wspólne przeżycia podczas koncertów czy masowych biegów. Umysł człowieka porusza się w świecie nadając znaczenie rzeczom i wydarzeniom. Mona napisać, że wszyscy działamy w oparciu o symbole. Dlatego też swastyka kiedyś, a dziś znaczy coś innego. Pochówek dla człowieka jest ważny, tak jak i ślub oraz wesele. Z jednej pomaga poruszać się to w świecie, zjednuje ludzi. Z drugiej patrząc jak ludzie o poglądach prawicowych i lewicowych się nienawidzą. Prowadzi też do złych rzeczy. Nadawaniu jednostce cech całych grup. Stąd też spory w tym temacie, które zamiast toczyć się między słusznością, bądź nie intercyzy. Przeradzają się odwieczny spór co się należy kobiecie, a co mężczyźnie. Aż na wymioty zbiera. A przecież to ta dójka ludzi powinna się między sobą dogadać. Nie kobieta i mężczyzna, a dana kobieta z danym mężczyzną. A wracając do ślubu to też konsekwencję prawne. Stąd też zamysł intercyzy.

Olinka napisał/a:

Ale czy to nie jest tak, że właśnie dlatego, że życie potrafi być nieprzewidywalne, to osobie, która nalegała na intercyzę "na wypadek rozwodu", gdzieś po drodze powinie się noga i nagle okaże się, że to ona swoją decyzją strzeliła sobie w stopę?

Nie traktuj tego jako strzelania w stopę. Osobiście bym chciał nawet, gdybym miał mniejszy majątek i mniej zarabiał. Ale też generalnie w razie niepowodzenia to wstydziłbym się od byłej partnerki żądać rzeczy, które były jej i które wypracowała. Tylko to kwestia podejścia do życia, a ludzie różnie podchodzą. Według mnie w intercyzie nie chodzi o zabieranie, a zabezpieczenie własnego życia. Które obecnie jest bardzo nierówne i trudne. Szczególnie, że dużo osób wykonuje pracę, które nie gwarantują stabilności zatrudnienia. Intercyza nie powoduje też, że ludzi w związku traktują się jak obcy i niczym się nie dzielą. Dzielenie się nie z obowiązku jesteś czymś miłym. I wydaje mi się, że na tym też polega symbolizm małżeństwa. Deklaracją wspólnego życia i chęci dzielenia się z tą konkretną osobą. Natomiast intercyza jest zabezpieczeniem własnego życia, które różnie może się potoczyć. A też nikt nie chce w przytułku wylądować. Tak więc dzielenie się, nie musi kolidować z zabezpieczeniem siebie.

75

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?

Przeczytalam wiecej o intercyzie i fakt ma zalety, ale wady tez sa. Faktycznie maz i tak ma obowiazek zabezpieczyc rodzine, wiec dobrze, bo inaczej moglby zaniedbac zone i dziecko i nie poniesc konsekwencji, a to by bylo chore. Majatek zawarty przed slubem jak i bez intercyzy jest wlasnoscia danej osoby, tak samo darowizna. Intercyze mozna podpisac tez po slubie, ale z tego co czytalam jest wtedy chyba drozszy. Po slubie mozna tez ja zmienic lub zerwac. Nie odpowiadamy z intercyza za dlugi firmy meza, ale nie zawsze to jest oczywiste podobno mimo intercyzy. No ale jakies zabezpieczenie. Za to nie mozna wspolnie rozliczac podatku, ktory wtedy bylby nizszy, a jak wynikalo z artykulu bogatsza strona tez na tym traci. No i nie mozna wziac wspolnie kredytu... To wychodzi na to ze facet kupuje np na siebie mieszkanie z kredytu bo czesto na kredyt i po ewentualnym rozwodzie kobieta nie ma zadnych praw? Moim zdaniem to srednie i jednak wspolny kredyt lepszy i chodzi tu nawet o poczucie bezpieczenstwa, ze nie mieszkam jakby u meza, ale tez na swoim. Inaczej kiepska wizja, ze maz nagle zazada rozwodu, a nie ma sie mieszkania nagla wyprowadzka, bo to nie Twoje itp. Tzn i bez tego sa trudnosci, ale takie zycie to chyba troche brak komfortu.

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?

Intercyza nie oznacza od razu braku zaufania. Małżeństwo jakkolwiek by tego nie nazwać również jest pewną formą umowy i w dzisiejszych czasach bardzo nietrwałą w większości przypadków.

77 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-11-20 08:00:53)

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
truskaweczka19 napisał/a:

Za to nie mozna wspolnie rozliczac podatku, ktory wtedy bylby nizszy, a jak wynikalo z artykulu bogatsza strona tez na tym traci. No i nie mozna wziac wspolnie kredytu... To wychodzi na to ze facet kupuje np na siebie mieszkanie z kredytu bo czesto na kredyt i po ewentualnym rozwodzie kobieta nie ma zadnych praw? Moim zdaniem to srednie i jednak wspolny kredyt lepszy i chodzi tu nawet o poczucie bezpieczenstwa, ze nie mieszkam jakby u meza, ale tez na swoim. Inaczej kiepska wizja, ze maz nagle zazada rozwodu, a nie ma sie mieszkania nagla wyprowadzka, bo to nie Twoje itp. Tzn i bez tego sa trudnosci, ale takie zycie to chyba troche brak komfortu.

Osoby dobrze zarabiające z reguły rozliczają się podatkiem liniowym, a więc i tak nie mają możliwości wspólnego rozliczenia z małżonkiem, niezależnie od rozdzielności majątkowej. Tak czy siak, jeśli oboje pracują i osiągają dochody, to nie ma większego znaczenia, podatek nie będzie niższy (byłby, gdyby np. jedno z nich cały rok nie osiągało dochodów). Nie demonizujmy tego wspólnego rozliczenia.
A co do kredytu - można spokojnie wziąć wspólny kredyt i kupić wspólne mieszkanie, różnica będzie tylko taka, że nie będzie się to nazywać wspólnością małżeńską, a wspólnością w częściach ułamkowych czy jakoś tak. Czyli mniej więcej - bez rozdzielności majątkowej mieszkanie jest "wspólne", a z rozdzielnością "ja mam połowę i Ty masz połowę". Generalnie na jedno wychodzi i nie ma o co robić szumu...

78

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
truskaweczka19 napisał/a:

Przeczytalam wiecej o intercyzie i fakt ma zalety, ale wady tez sa. Faktycznie maz i tak ma obowiazek zabezpieczyc rodzine, wiec dobrze, bo inaczej moglby zaniedbac zone i dziecko i nie poniesc konsekwencji, a to by bylo chore. Majatek zawarty przed slubem jak i bez intercyzy jest wlasnoscia danej osoby, tak samo darowizna. Intercyze mozna podpisac tez po slubie, ale z tego co czytalam jest wtedy chyba drozszy. Po slubie mozna tez ja zmienic lub zerwac. Nie odpowiadamy z intercyza za dlugi firmy meza, ale nie zawsze to jest oczywiste podobno mimo intercyzy. No ale jakies zabezpieczenie. Za to nie mozna wspolnie rozliczac podatku, ktory wtedy bylby nizszy, a jak wynikalo z artykulu bogatsza strona tez na tym traci. No i nie mozna wziac wspolnie kredytu... To wychodzi na to ze facet kupuje np na siebie mieszkanie z kredytu bo czesto na kredyt i po ewentualnym rozwodzie kobieta nie ma zadnych praw? Moim zdaniem to srednie i jednak wspolny kredyt lepszy i chodzi tu nawet o poczucie bezpieczenstwa, ze nie mieszkam jakby u meza, ale tez na swoim. Inaczej kiepska wizja, ze maz nagle zazada rozwodu, a nie ma sie mieszkania nagla wyprowadzka, bo to nie Twoje itp. Tzn i bez tego sa trudnosci, ale takie zycie to chyba troche brak komfortu.

Popatrz na to z drugiej strony- masz sobie mieszkanie, wychodzisz za mąż i po rozwodzie sąd zarządza, że w owym mieszkaniu zostaje "druga połówka". To jest dopiero brak komfortu:/

79

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
Ela210 napisał/a:

A jak nie chcesz się sama tym zająć, to eleganckim rozwiązaniem byłoby powiedzenie- Dobrze Kochanie, to daj mi telefon do swojego prawnika, mój prawnik do niego zadzwoni.. I nie będziecie zaśmiecać pięknych narzeczeńskich chwil taką prozą życia...:)

Tak trzeba żyć big_smile

80

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
Husky napisał/a:

Rany, nigdy nie przypuszczałam, że będąc kobietą i czując się feministką, będę popierała wpisy kogoś o nicku "Miły cham", natomiast będę czuć zażenowanie czytając wpisy innych kobiet:/
Wychowywanie dziecka nie tylko nie wymaga niepracowania, ale wręcz takie niepracowanie przeszakadza. Jaki potem to jest wzorzec dla dziewczynek? Komu i do czego miałaby być potrzebna obecna 24h osoba w domu?
Ale wracając do intercyzy - patrząc na statystki rozwodowe jest to jak najbardziej rozsądny krok. Mi do myślenia dają sygnały, że ktoś jest zbyt beztroski bo to znak firmowy psychofagów, zaś przygotowanie sie na najgorsze, niezależnie od obecnej miłości - może być moim zdaniem postrzegane wyłącznie na plus.

Wybacz, Husky, ale gdy przyjdzie pora i będziesz miała własne dzieci, to być może zrozumiesz, o co chodzi. Na razie prezentujesz tu wyidealizowane frazesy. To, że Twój tata sobie tak świetnie poradził, to super, ale nie każdy jest tak silny, zorganizowany. Nie każdy człowiek to maszyna wojenna.

Ja też kiedyś byłam przekonana, że jaki to problem pogodzić wszystko, ale stało się tak, że urodziłam niepełnosprawne dziecko wymagające specjalnego traktowania i bardzo szybko spokorniałam. Czego oczywiście Tobie nie życzę.

81 Ostatnio edytowany przez Gary (2017-11-20 10:20:46)

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
Olinka napisał/a:

a takie dzielenie finansów na "moje" i "twoje", wzajemne rozliczanie się, kalkulowanie, wkładanie do własnego, a nie wspólnego worka - z automatu wskazuje na układ z seksem i potencjalnymi dziećmi w tle. To nie lepiej w ogóle nie brać ślubu i wszystkie kwestie formalne ustalić u prawnika?

Też to zasugerowałem. Umowa u prawnika, bez ślubu.

Pieniądze i seks mogą skutecznie rozbić najlepszy związek od środka jak choroba.

Ja mam z żoną rozdzielność, bo mogę zbankrutować i zostać do końca życia z długami. Ona ma swoje konto, ja mam swoje. Ileś tam pieniędzy to są pieniądze rodzinne i albo zostają u żony na koncie, albo wydajemy na życie. Nie jestem agresywny, nie kombinuję, więc mamy stabilnie.

Idealna umowa wg mnie byłaby taka -- że jest konto żony i konto męża i konto wspólne. Na utrzymanie rodziny przeznaczone 5 tys zł. Z tego żona daje 30% swoich zarobków np. 1000zł, a mąż daje 30% swoich zarobków np. 4 tys zł -- wpłacają to na konto wspólne. Wszystkie zakupy robione są z tego konta. W razie potrzeby można zwiększyć wpłaty np. do 60% dochodów.

Druga opcja to jak alimenty -- mąż co miesiac wpłaca żonie 8 tys zł na życie, na dziecko, a ona tym zarządza. MIeszkanie kupują jako dwie niezależne osoby na kredyt ... ona spłaca tysiąc, a on drugi tysiąc.

82

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
Cyngli napisał/a:
Husky napisał/a:

Rany, nigdy nie przypuszczałam, że będąc kobietą i czując się feministką, będę popierała wpisy kogoś o nicku "Miły cham", natomiast będę czuć zażenowanie czytając wpisy innych kobiet:/
Wychowywanie dziecka nie tylko nie wymaga niepracowania, ale wręcz takie niepracowanie przeszakadza. Jaki potem to jest wzorzec dla dziewczynek? Komu i do czego miałaby być potrzebna obecna 24h osoba w domu?
Ale wracając do intercyzy - patrząc na statystki rozwodowe jest to jak najbardziej rozsądny krok. Mi do myślenia dają sygnały, że ktoś jest zbyt beztroski bo to znak firmowy psychofagów, zaś przygotowanie sie na najgorsze, niezależnie od obecnej miłości - może być moim zdaniem postrzegane wyłącznie na plus.

Wybacz, Husky, ale gdy przyjdzie pora i będziesz miała własne dzieci, to być może zrozumiesz, o co chodzi. Na razie prezentujesz tu wyidealizowane frazesy. To, że Twój tata sobie tak świetnie poradził, to super, ale nie każdy jest tak silny, zorganizowany. Nie każdy człowiek to maszyna wojenna.

Ja też kiedyś byłam przekonana, że jaki to problem pogodzić wszystko, ale stało się tak, że urodziłam niepełnosprawne dziecko wymagające specjalnego traktowania i bardzo szybko spokorniałam. Czego oczywiście Tobie nie życzę.

Cyngli, oczywiście, że są sytuacje graniczne, które wywracają życie o 180 stopni, ale ja mówiłam o pewnej szeroko reprezentowanej postawie bez specjalnych dodatkowych uwarunkowań. Po prostu często kobiety spedzają masę czasu na czynnościach domowych, ktore wszyscy dookola mają gdzies i nikomu nie są do szczescia potrzebne (z wyjątkiem samych tych kobiet) i okazuje sie, że nie zawsze trzeba byc "maszyną wojenną" żeby wszystko pogodzić. Posiadanie niepełnosprawnego dziecka to zupełnie inna sytuacja (póki co mam niepełnosprawnego psa i już samo to daje mi do myślenia, więc myślę, że z moją pokorą wszystko ok:)

83

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?

Autorko, najgorsze co mogłabyś zrobić, to potraktować sugestię narzeczonego jako obrazę dla Waszych uczuć- przedyskutuj sprawę bez najeżania się.:)

84

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
Husky napisał/a:
Cyngli napisał/a:
Husky napisał/a:

Rany, nigdy nie przypuszczałam, że będąc kobietą i czując się feministką, będę popierała wpisy kogoś o nicku "Miły cham", natomiast będę czuć zażenowanie czytając wpisy innych kobiet:/
Wychowywanie dziecka nie tylko nie wymaga niepracowania, ale wręcz takie niepracowanie przeszakadza. Jaki potem to jest wzorzec dla dziewczynek? Komu i do czego miałaby być potrzebna obecna 24h osoba w domu?
Ale wracając do intercyzy - patrząc na statystki rozwodowe jest to jak najbardziej rozsądny krok. Mi do myślenia dają sygnały, że ktoś jest zbyt beztroski bo to znak firmowy psychofagów, zaś przygotowanie sie na najgorsze, niezależnie od obecnej miłości - może być moim zdaniem postrzegane wyłącznie na plus.

Wybacz, Husky, ale gdy przyjdzie pora i będziesz miała własne dzieci, to być może zrozumiesz, o co chodzi. Na razie prezentujesz tu wyidealizowane frazesy. To, że Twój tata sobie tak świetnie poradził, to super, ale nie każdy jest tak silny, zorganizowany. Nie każdy człowiek to maszyna wojenna.

Ja też kiedyś byłam przekonana, że jaki to problem pogodzić wszystko, ale stało się tak, że urodziłam niepełnosprawne dziecko wymagające specjalnego traktowania i bardzo szybko spokorniałam. Czego oczywiście Tobie nie życzę.

Cyngli, oczywiście, że są sytuacje graniczne, które wywracają życie o 180 stopni, ale ja mówiłam o pewnej szeroko reprezentowanej postawie bez specjalnych dodatkowych uwarunkowań. Po prostu często kobiety spedzają masę czasu na czynnościach domowych, ktore wszyscy dookola mają gdzies i nikomu nie są do szczescia potrzebne (z wyjątkiem samych tych kobiet) i okazuje sie, że nie zawsze trzeba byc "maszyną wojenną" żeby wszystko pogodzić. Posiadanie niepełnosprawnego dziecka to zupełnie inna sytuacja (póki co mam niepełnosprawnego psa i już samo to daje mi do myślenia, więc myślę, że z moją pokorą wszystko ok:)

Czynności domowe są ważne. Mało kto chętnie wróci do chlewu, gdzie nie będzie posprzątane i nie będzie ugotowane. Najbliższe otoczenie ma na nas większy wpływ niż myślimy.

85 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2017-11-20 13:21:20)

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?

Ja szczerze mowiac tez  nie rozumiem dlaczego kobieta ktora ma dzieci z automatu ma nie pracowac (pomijam przypadki chorych dzieci oczywiscie). Przeciez jest grono kobiet ktore godzi obowiazki rodzica z obowiazkami pracownika. Kobiecie ktora byla aktywna zawodowo  przed ciaza przysluguje urlop macierzynski i wynagrodzenie za rok opieki nad dzieckiem. Potem zostaje instytucja babci/opiekunki lub zlobek. Wiadomo ze to nie to samo co matczyna troska no ale nie jest to tak ze kobieta musi byc bezrobotna i bez kasy. To wybor ktorego dokonuje. Ja chodzilam do zlobka przedszkola itp i swiat sie nie zawalil przez to ze mama nie siedziala w domu ze mna do ktoregos roku zycia tylko pracowala.
Edit: a obiad gotowala dzien wczesniej albo gotowal tata albo jadlam w szkole. Ogolnie mam wrazenie ze kiedys bylo to wszystko duzo bardziej oczywiste, dzieci szybciej nabieraly samodzielnosci i uczyly sie obowiazkow domowych. Teraz matka najlepiej zeby czekala z obiadem podstawionym pod nos, sprzatala pokoj dziecka i podwozila pod szkole do 18stki by nie nadwyrezac swych pociech. Czy aby na pewno to zawsze wymog partnera czy panie same wybieraja taki los a potem maja pretensje ze wypadly z rynku pracy i nie zrobia kariery jak maz?

86

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
feniks35 napisał/a:

Ja szczerze mowiac tez  nie rozumiem dlaczego kobieta ktora ma dzieci z automatu ma nie pracowac (pomijam przypadki chorych dzieci oczywiscie). Przeciez jest grono kobiet ktore godzi obowiazki rodzica z obowiazkami pracownika. Kobiecie ktora byla aktywna zawodowo  przed ciaza przysluguje urlop macierzynski i wynagrodzenie za rok opieki nad dzieckiem. Potem zostaje instytucja babci/opiekunki lub zlobek. Wiadomo ze to nie to samo co matczyna troska no ale nie jest to tak ze kobieta musi byc bezrobotna i bez kasy. To wybor ktorego dokonuje. Ja chodzilam do zlobka przedszkola itp i swiat sie nie zawalil przez to ze mama nie siedziala w domu ze mna do ktoregos roku zycia tylko pracowala.
Edit: a obiad gotowala dzien wczesniej albo gotowal tata albo jadlam w szkole. Ogolnie mam wrazenie ze kiedys bylo to wszystko duzo bardziej oczywiste, dzieci szybciej nabieraly samodzielnosci i uczyly sie obowiszkow domowych. Teraz matka najlepeiej zeby czekala z obiadem podstawionym pod nos, sprzatala pokoj dziecka i podwozila pod szkole do 18stki by nie nadwyrezac swych pociech

A ja wróciłam do pracy gdy córka miała miesiąc- własna firma- i wiesz co- to była największa głupota jaką zrobiłam.
Dość szybko się ocknęłam i poluzowałam, co odbiło się na kontraktachi finansach.
Nie chodzi o to, by nie pracować, tylko o to, ze istnieje praca dla pracy i kariera- gdzie osiagasz kolejne poziomy, finanse, niezależność..od mężczyzny też.
Nie ma co udawać, że dzieci wychowują sie same- tak nie jest. Gdy chorują, ktoś mówi pass...
Pamiętam z przedszkola dziewczynkę, córkę ustawionych rodziców- oboje praca w korpo, którzy jakoś nigdy nie zdążyli na przedstawienie w przedszkolu.
Pod koniec wystepu, zawsze widziałam ze usta układają jej się w podkówkę.. bo już wiedziała, ze ich nie będzie, gdy do innych podejdą rodzice. Więc podchodziłam najpierw do niej, a potem do córki.
Są priorytety, ale zawsze coś za coś.

87

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?

Ela210 powiem ci, że ja się przez to ciąży boję strasznie. Zazdroszczę kobietom które są na etacie. Nie wyobrażam sobie zostawić miesięcznego maluszka pod czyjąś opieką,ale co z firmą? Co z pieniędzmi?  To są dylematy XXI wieku. Kiedyś to było kiedyś. Za czasów mojego dzieciństwa mało która kobieta prowadziła swoją DG.

88

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?

Zawsze najbardziej mnie śmieszy argument, że przecież są żłobki, przedszkola, szkoła, świetlice. No są. Albo co jeśli dziecko zachoruje? Wirus bostoński, szkarlatyna, ospa, angina albo zwykła jelitówka - 2 tygodnie wyjęte z życiorysu. Nie zawsze da się wszystko pogodzić...

Pierwszy rok w przedszkolu - choroba co tydzień, dwa. Właśnie przez to przechodzę. Koszmar.

89 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-11-20 14:28:41)

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
Domnieto napisał/a:

Ela210 powiem ci, że ja się przez to ciąży boję strasznie. Zazdroszczę kobietom które są na etacie. Nie wyobrażam sobie zostawić miesięcznego maluszka pod czyjąś opieką,ale co z firmą? Co z pieniędzmi?  To są dylematy XXI wieku. Kiedyś to było kiedyś. Za czasów mojego dzieciństwa mało która kobieta prowadziła swoją DG.

Jest do ogarnięcia, ale sa priorytety- wiadomo- dziecko. Dużo zależy też od partnera, czy jest elastyczny czy nie.
Nie osiągniesz wszystkiego co chcesz w pracy, czasem odwołujesz ważne spotkanie, Nie mozna mieć wszystkiego. Jak jesteś matką małych dzieci, zapomnij o powrotach z pracy o 20..Etatu nie ma co zazdrościć- szefowie niechętnie patrzą na zwolnienia z pracy, i nie wiadomo czy jest do czego wrócić smile
Cyngli, moja córka złamała rączkę w przedszkolu- więc 2 tygodnie pracowałam w szpitalu;)

90 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2017-11-20 14:37:33)

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
Cyngli napisał/a:

Zawsze najbardziej mnie śmieszy argument, że przecież są żłobki, przedszkola, szkoła, świetlice. No są. Albo co jeśli dziecko zachoruje? Wirus bostoński, szkarlatyna, ospa, angina albo zwykła jelitówka - 2 tygodnie wyjęte z życiorysu. Nie zawsze da się wszystko pogodzić...

Możesz wziąć zwolnienie. Może też Twój partner. Problemy są te same co 20 i więcej lat temu. Przywilejów więcej. Nie wiem co ma dziecko do sprzątania mieszkania? Jeśli ktoś jest sam i sprząta mieszkanie, pracując. We dwójkę też można bez problemu to ogarnąć, dziecko mając.

91

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
Domnieto napisał/a:

Ela210 powiem ci, że ja się przez to ciąży boję strasznie. Zazdroszczę kobietom które są na etacie. Nie wyobrażam sobie zostawić miesięcznego maluszka pod czyjąś opieką,ale co z firmą? Co z pieniędzmi?  To są dylematy XXI wieku. Kiedyś to było kiedyś. Za czasów mojego dzieciństwa mało która kobieta prowadziła swoją DG.

ja będę mieć podobny problem, ale myślę że po prostu na początku wróce na pół etatu, mogę pracować z domu i mieć w czasie pracy w domu opiekunkę, która pomoże przy dziecku

92

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
Cyngli napisał/a:

Zawsze najbardziej mnie śmieszy argument, że przecież są żłobki, przedszkola, szkoła, świetlice. No są. Albo co jeśli dziecko zachoruje? Wirus bostoński, szkarlatyna, ospa, angina albo zwykła jelitówka - 2 tygodnie wyjęte z życiorysu. Nie zawsze da się wszystko pogodzić...

Pierwszy rok w przedszkolu - choroba co tydzień, dwa. Właśnie przez to przechodzę. Koszmar.

Nie wiem Cyngli moze spytajmy moja mame bo jakos dala rade a ja nie bylam cudownym dzieckiem herosem tylko do 7 roku zycia chora bylam srednio co 2/ 3 tyg. Spytac mozemy tez moich kolezanek ktore maja male dzieci w wieku 2 i 4 lat ktore tez jakos daja rade. Biora zwolnienia jak nie one to mezowie  angazuja babcie do pomocy itp. Nie twierdze ze kazdy ma taka mozliwosc i ze to super latwe ale jakos daja rade poza tym bez przesady  nagle wszyscy nie stali sie samotnymi rodzicami a wrecz samotnymi matkami bo tak to jest przedstawianie jakby kazdy maz z automatu wypisywal sie z trudow wychowaczych i rob se kobito co chcesz.
@Ela bywalo nie raz nie dwa ze mama nie byla obecna na przedstaiweniach przedszkolnych i nie powiem nie bylo milo ale obylo sie bez psychologa ani nie uwazam ze mnie mniej kochala wink Patrzyla poprostu na to wszystko bardziej dalekosieznie ze praca jest tez wazna nie tylko z racji kariery ( nie robila takowej) tylko dla bezpieczenstwa finansowego rodziny na wypadek nie tylko rozwodu ale np smierci partnera czy utraty przez niego pracy. Dzieki temu kiedy zaklad taty padl nie stanelismy przed perspektywna zebow w scianie bo on bezrobtny a mama w domu ze mna.

93 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2017-11-20 14:47:08)

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
Miłycham napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Zawsze najbardziej mnie śmieszy argument, że przecież są żłobki, przedszkola, szkoła, świetlice. No są. Albo co jeśli dziecko zachoruje? Wirus bostoński, szkarlatyna, ospa, angina albo zwykła jelitówka - 2 tygodnie wyjęte z życiorysu. Nie zawsze da się wszystko pogodzić...

Możesz wziąć zwolnienie. Może też Twój partner. Problemy są te same co 20 i więcej lat temu. Przywilejów więcej. Nie wiem co ma dziecko do sprzątania mieszkania? Jeśli ktoś jest sam i sprząta mieszkanie, pracując. We dwójkę też można bez problemu to ogarnąć, dziecko mając.

Brać zwolnienie co tydzień/dwa na tydzień/dwa? Pokaż  mi, u którego pracodawcy to przejdzie. Nie każdego stać na opiekunkę, nie każdy ma do pomocy rodziców/teściów.
Co ma dziecko do sprzątania? Jedynie tyle, że nie zawsze da się wszystko ogarnąć mając dziecko, ale dla chcącego... wiadomo.
Ludzie są różni, nie każdy jest dobrze zorganizowany i sobie ze wszystkim poradzi.


Kurczę... czy tylko dla mnie "jakoś dają radę" nie oznacza to samo "świetnie sobie radzą"? Dla dziecka nie wystarczy, by było "jakoś".

Faktycznie ciekawym rozwiązaniem jest prowadzenie własnej firmy, ale to też ma swoje minusy...

Ewidentnie w życiu nie ma idealnie i trzeba się z tym pogodzić.

94 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-11-20 14:51:05)

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?

Ja prowadzę firmę i mam dwoje małych dzieci, w tym jedno niepełnosprawne. Jakoś żyję. Bez faceta do "pomocy". Przy okazji - jest to taka branża, a w której nie mogę sobie pozwolić na jakieś tam zwolnienie, bo nikt za mnie nic nie zrobi i jeśli nie będzie to zrobione, to po prostu klienci znajdą sobie kogoś innego - po 2 dniach po urodzeniu syna siedziałam przy kompie i klepałam, bo terminy goniły...

95 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2017-11-20 14:52:07)

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
santapietruszka napisał/a:

Ja prowadzę firmę i mam dwoje małych dzieci, w tym jedno niepełnosprawne. Jakoś żyję. Bez faceta do "pomocy".

Ty jesteś maszyną ;-P
Wszystkie forumowe sieroty powinny się uczyć heroizmu od Ciebie. Serio.

96

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
Cyngli napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Ja prowadzę firmę i mam dwoje małych dzieci, w tym jedno niepełnosprawne. Jakoś żyję. Bez faceta do "pomocy".

Ty jesteś maszyną ;-P

Nie sądzę tongue Po prostu wiem, że w życiu mogę liczyć tylko na siebie, jeśli chcę coś osiągnąć tongue

Swoją drogą, gdyby mi przypadkiem przyszło do głowy wyjść teraz za mąż, to pierwsza bym leciała podpisać intercyzę, bo nie po to tak gonię, żeby potem jakiś gość z tego korzystał big_smile

97

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
santapietruszka napisał/a:
Cyngli napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Ja prowadzę firmę i mam dwoje małych dzieci, w tym jedno niepełnosprawne. Jakoś żyję. Bez faceta do "pomocy".

Ty jesteś maszyną ;-P

Nie sądzę tongue Po prostu wiem, że w życiu mogę liczyć tylko na siebie, jeśli chcę coś osiągnąć tongue

Swoją drogą, gdyby mi przypadkiem przyszło do głowy wyjść teraz za mąż, to pierwsza bym leciała podpisać intercyzę, bo nie po to tak gonię, żeby potem jakiś gość z tego korzystał big_smile

No ja też nie widzę nic złego w intercyzie.
Każdy ma prawo zabezpieczyć coś, na co tak ciężko pracował/pracuje.

98

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
Cyngli napisał/a:
Miłycham napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Zawsze najbardziej mnie śmieszy argument, że przecież są żłobki, przedszkola, szkoła, świetlice. No są. Albo co jeśli dziecko zachoruje? Wirus bostoński, szkarlatyna, ospa, angina albo zwykła jelitówka - 2 tygodnie wyjęte z życiorysu. Nie zawsze da się wszystko pogodzić...

Możesz wziąć zwolnienie. Może też Twój partner. Problemy są te same co 20 i więcej lat temu. Przywilejów więcej. Nie wiem co ma dziecko do sprzątania mieszkania? Jeśli ktoś jest sam i sprząta mieszkanie, pracując. We dwójkę też można bez problemu to ogarnąć, dziecko mając.

Brać zwolnienie co tydzień/dwa na tydzień/dwa? Pokaż  mi, u którego pracodawcy to przejdzie. Nie każdego stać na opiekunkę, nie każdy ma do pomocy rodziców/teściów.
Co ma dziecko do sprzątania? Jedynie tyle, że nie zawsze da się wszystko ogarnąć mając dziecko, ale dla chcącego... wiadomo.
Ludzie są różni, nie każdy jest dobrze zorganizowany i sobie ze wszystkim poradzi.


Kurczę... czy tylko dla mnie "jakoś dają radę" nie oznacza to samo "świetnie sobie radzą"? Dla dziecka nie wystarczy, by było "jakoś".

Faktycznie ciekawym rozwiązaniem jest prowadzenie własnej firmy, ale to też ma swoje minusy...

Ewidentnie w życiu nie ma idealnie i trzeba się z tym pogodzić.

Cyngli powtorze jestem dzieckiem rodzicow ktorzy jakos dawali rade i nie czuje sie pokrzywdzona. Wiedzialam ze jestem dla mamy najwazniejsza, ze w razie co wyleci z pracy w srodku dnia jesli bedzie potrzeba gdy mi sie cos zadzieje zlego. Nie uwazam zeby moje zycie bylo gorsze przez to ze chodzilam do przedszkola a nie siedzialam wyniuniania przez mame 24 h na dobe. Moze mi to wrecz wyszlo na dobre bo nauczylo ze nie wszystko musi byc w zyciu najhipersuper dla malej feniks i nie jestem pepkiem swiata. Szybciej stalam sie uwazna na drodze bo wracalam sama, dokladna i odpowiedzialna bo.musialam zamknac drzwi do mieszkania i nie zgubic klucza i ogolnie bardziej rozgarnieta i samodzielna:)

99

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
feniks35 napisał/a:
Cyngli napisał/a:
Miłycham napisał/a:

Możesz wziąć zwolnienie. Może też Twój partner. Problemy są te same co 20 i więcej lat temu. Przywilejów więcej. Nie wiem co ma dziecko do sprzątania mieszkania? Jeśli ktoś jest sam i sprząta mieszkanie, pracując. We dwójkę też można bez problemu to ogarnąć, dziecko mając.

Brać zwolnienie co tydzień/dwa na tydzień/dwa? Pokaż  mi, u którego pracodawcy to przejdzie. Nie każdego stać na opiekunkę, nie każdy ma do pomocy rodziców/teściów.
Co ma dziecko do sprzątania? Jedynie tyle, że nie zawsze da się wszystko ogarnąć mając dziecko, ale dla chcącego... wiadomo.
Ludzie są różni, nie każdy jest dobrze zorganizowany i sobie ze wszystkim poradzi.


Kurczę... czy tylko dla mnie "jakoś dają radę" nie oznacza to samo "świetnie sobie radzą"? Dla dziecka nie wystarczy, by było "jakoś".

Faktycznie ciekawym rozwiązaniem jest prowadzenie własnej firmy, ale to też ma swoje minusy...

Ewidentnie w życiu nie ma idealnie i trzeba się z tym pogodzić.

Cyngli powtorze jestem dzieckiem rodzicow ktorzy jakos dawali rade i nie czuje sie pokrzywdzona. Wiedzialam ze jestem dla mamy najwazniejsza, ze w razie co wyleci z pracy w srodku dnia jesli bedzie potrzeba gdy mi sie cos zadzieje zlego. Nie uwazam zeby moje zycie bylo gorsze przez to ze chodzilam do przedszkola a nie siedzialam wyniuniania przez mame 24 h na dobe. Moze mi to wrecz wyszlo na dobre bo nauczylo ze nie wszystko musi byc w zyciu najhipersuper dla malej feniks i nie jestem pepkiem swiata. Szybciej stalam sie uwazna na drodze bo wracalam sama, dokladna i odpowiedzialna bo.musialam zamknac drzwi do mieszkania i nie zgubic klucza i ogolnie bardziej rozgarnieta i samodzielna:)

Nie musisz powtarzać, rozumiem te argumenty. Choć niekoniecznie się z nimi zgadzam. Moja matka miała trochę inne priorytety w życiu niż ja, nigdy nie miała dla mnie czasu. Mam do niej żal, choć nigdy nie wymagałam,  by być dla kogoś pępkiem świata. Relacje mamy średnie i pewnie nigdy nie będzie "normalnie".

Stąd wniosek - ile ludzi, tyle sytuacji. Warto znaleźć kompromis.

P.S Dla mnie dobro dziecka jest najważniejsze, ale nie robię z niego pępka świata.

100

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
Cyngli napisał/a:
feniks35 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Brać zwolnienie co tydzień/dwa na tydzień/dwa? Pokaż  mi, u którego pracodawcy to przejdzie. Nie każdego stać na opiekunkę, nie każdy ma do pomocy rodziców/teściów.
Co ma dziecko do sprzątania? Jedynie tyle, że nie zawsze da się wszystko ogarnąć mając dziecko, ale dla chcącego... wiadomo.
Ludzie są różni, nie każdy jest dobrze zorganizowany i sobie ze wszystkim poradzi.


Kurczę... czy tylko dla mnie "jakoś dają radę" nie oznacza to samo "świetnie sobie radzą"? Dla dziecka nie wystarczy, by było "jakoś".

Faktycznie ciekawym rozwiązaniem jest prowadzenie własnej firmy, ale to też ma swoje minusy...

Ewidentnie w życiu nie ma idealnie i trzeba się z tym pogodzić.

Cyngli powtorze jestem dzieckiem rodzicow ktorzy jakos dawali rade i nie czuje sie pokrzywdzona. Wiedzialam ze jestem dla mamy najwazniejsza, ze w razie co wyleci z pracy w srodku dnia jesli bedzie potrzeba gdy mi sie cos zadzieje zlego. Nie uwazam zeby moje zycie bylo gorsze przez to ze chodzilam do przedszkola a nie siedzialam wyniuniania przez mame 24 h na dobe. Moze mi to wrecz wyszlo na dobre bo nauczylo ze nie wszystko musi byc w zyciu najhipersuper dla malej feniks i nie jestem pepkiem swiata. Szybciej stalam sie uwazna na drodze bo wracalam sama, dokladna i odpowiedzialna bo.musialam zamknac drzwi do mieszkania i nie zgubic klucza i ogolnie bardziej rozgarnieta i samodzielna:)

Nie musisz powtarzać, rozumiem te argumenty. Choć niekoniecznie się z nimi zgadzam. Moja matka miała trochę inne priorytety w życiu niż ja, nigdy nie miała dla mnie czasu. Mam do niej żal, choć nigdy nie wymagałam,  by być dla kogoś pępkiem świata. Relacje mamy średnie i pewnie nigdy nie będzie "normalnie".

Stąd wniosek - ile ludzi, tyle sytuacji. Warto znaleźć kompromis.

P.S Dla mnie dobro dziecka jest najważniejsze, ale nie robię z niego pępka świata.

A ja nie uwazam zebym ja nie byla najwazniejsza dla mojej mamy:). Nie dogadamy sie zatem w tej materii.

101 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2017-11-20 15:08:04)

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
Cyngli napisał/a:

Brać zwolnienie co tydzień/dwa na tydzień/dwa? Pokaż  mi, u którego pracodawcy to przejdzie. Nie każdego stać na opiekunkę, nie każdy ma do pomocy rodziców/teściów.
Co ma dziecko do sprzątania? Jedynie tyle, że nie zawsze da się wszystko ogarnąć mając dziecko, ale dla chcącego... wiadomo.
Ludzie są różni, nie każdy jest dobrze zorganizowany i sobie ze wszystkim poradzi.

Kurczę... czy tylko dla mnie "jakoś dają radę" nie oznacza to samo "świetnie sobie radzą"? Dla dziecka nie wystarczy, by było "jakoś".

Faktycznie ciekawym rozwiązaniem jest prowadzenie własnej firmy, ale to też ma swoje minusy...

Ewidentnie w życiu nie ma idealnie i trzeba się z tym pogodzić.

W sumie nie wiem co ma dziecko do sprzątania. Za to dużo wypowiedzi o zajmowaniu domem się pojawiło to sprzątanie pewnie jest tego częścią smile
Dorze, że nie wychowywałaś dzieci 20lat temu, bo być zginęła wink Każdy na cały etat, sąsiadki, babcie, czasami dzieci 5letnie same w domu, brak tylu przywilejów. Jeszcze bez opiekunek i internetu smile I dzieci chorowały tak samo. Jeśli ktoś nie jest w stanie pewnych rzeczy. Po prostu musi przemyśleć kwestie czy zabierać się za tworzenie potomka, bo jeszcze pech i urodzą się bliźniaki big_smile I tak ewidentnie życie jest trudne. I to całkiem naturalne. I tak szczęście, że nie urodziliśmy się w jakimś lesie 3tysiące lat temu smile

feniks35 napisał/a:

Nie uwazam zeby moje zycie bylo gorsze przez to ze chodzilam do przedszkola a nie siedzialam wyniuniania przez mame 24 h na dobe. Moze mi to wrecz wyszlo na dobre bo nauczylo ze nie wszystko musi byc w zyciu najhipersuper dla malej feniks i nie jestem pepkiem swiata.

Według badań przedszkole jest zdecydowanie lepszym wyborem dla dzieci niż siedzenie w domu. Psychika dziecka w takim środowisku kształtuje się lepiej. Także intuicyjnie masz rację smile

102

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
Miłycham napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Brać zwolnienie co tydzień/dwa na tydzień/dwa? Pokaż  mi, u którego pracodawcy to przejdzie. Nie każdego stać na opiekunkę, nie każdy ma do pomocy rodziców/teściów.
Co ma dziecko do sprzątania? Jedynie tyle, że nie zawsze da się wszystko ogarnąć mając dziecko, ale dla chcącego... wiadomo.
Ludzie są różni, nie każdy jest dobrze zorganizowany i sobie ze wszystkim poradzi.

Kurczę... czy tylko dla mnie "jakoś dają radę" nie oznacza to samo "świetnie sobie radzą"? Dla dziecka nie wystarczy, by było "jakoś".

Faktycznie ciekawym rozwiązaniem jest prowadzenie własnej firmy, ale to też ma swoje minusy...

Ewidentnie w życiu nie ma idealnie i trzeba się z tym pogodzić.

W sumie nie wiem co ma dziecko do sprzątania. Za to dużo wypowiedzi o zajmowaniu domem się pojawiło to sprzątanie pewnie jest tego częścią smile
Dorze, że nie wychowywałaś dzieci 20lat temu, bo być zginęła wink Każdy na cały etat, sąsiadki, babcie, czasami dzieci 5letnie same w domu, brak tylu przywilejów. Jeszcze bez opiekunek i internetu smile I dzieci chorowały tak samo. Jeśli ktoś nie jest w stanie pewnych rzeczy. Po prostu musi przemyśleć kwestie czy zabierać się za tworzenie potomka, bo jeszcze pech i urodzą się bliźniaki big_smile I tak ewidentnie życie jest trudne. I to całkiem naturalne. I tak szczęście, że nie urodziliśmy się w jakimś lesie 3tysiące lat temu smile

Sęk w tym, że ja bym nie zginęła, bo naprawdę dobrze sobie radzę. Ale przyjmuję do wiadomości, że ludzie są różni, a ludzkie jest czasem nie dac sobie z czymś rady.

103 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2017-11-20 15:10:28)

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
Cyngli napisał/a:

Sęk w tym, że ja bym nie zginęła, bo naprawdę dobrze sobie radzę. Ale przyjmuję do wiadomości, że ludzie są różni, a ludzkie jest czasem nie dac sobie z czymś rady.

I co wtedy, bo do czegoś zmierzasz? Planować dzieci czy sobie odpuścić? Więcej dopłat powinno dawać społeczeństwo? Kobieta czy mężczyzna powinni dostawać jeszcze więcej wolnego na wychowanie? Inni mają opiekować się czyimś  dziećmi?

104

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
Miłycham napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Brać zwolnienie co tydzień/dwa na tydzień/dwa? Pokaż  mi, u którego pracodawcy to przejdzie. Nie każdego stać na opiekunkę, nie każdy ma do pomocy rodziców/teściów.
Co ma dziecko do sprzątania? Jedynie tyle, że nie zawsze da się wszystko ogarnąć mając dziecko, ale dla chcącego... wiadomo.
Ludzie są różni, nie każdy jest dobrze zorganizowany i sobie ze wszystkim poradzi.

Kurczę... czy tylko dla mnie "jakoś dają radę" nie oznacza to samo "świetnie sobie radzą"? Dla dziecka nie wystarczy, by było "jakoś".

Faktycznie ciekawym rozwiązaniem jest prowadzenie własnej firmy, ale to też ma swoje minusy...

Ewidentnie w życiu nie ma idealnie i trzeba się z tym pogodzić.

W sumie nie wiem co ma dziecko do sprzątania. Za to dużo wypowiedzi o zajmowaniu domem się pojawiło to sprzątanie pewnie jest tego częścią smile
Dorze, że nie wychowywałaś dzieci 20lat temu, bo być zginęła wink Każdy na cały etat, sąsiadki, babcie, czasami dzieci 5letnie same w domu, brak tylu przywilejów. Jeszcze bez opiekunek i internetu smile I dzieci chorowały tak samo. Jeśli ktoś nie jest w stanie pewnych rzeczy. Po prostu musi przemyśleć kwestie czy zabierać się za tworzenie potomka, bo jeszcze pech i urodzą się bliźniaki big_smile I tak ewidentnie życie jest trudne. I to całkiem naturalne. I tak szczęście, że nie urodziliśmy się w jakimś lesie 3tysiące lat temu smile

Dokladnie.25 lat temu my np nie mielismy telefonu nawet stacjonarnego o komorce nie mowiac wiec mama nawet nie miala jak zweryfikowac czy dotarlam do domu. Tak zyli wszyscy i swiat nie zginal. Teraz dziecko dostaje komorke juz w 1 klasie i melduje sie ze zjadlo snaidanie i nie spocilo sie na wfie a mimo to matki podwoza je pod szkole i ze szkoly. Nie mnie to oceniac w sumie ale jesli tak wybieraja to nie maja moim zdaniem prawa utyskiwac na brak kasy z wlasnej pracy. To byl ich wybor. Ja tez moge uznac ze bede nosic tylko markowe rzeczy a nie jakies i jesli tak wybiore to musze sie liczyc ze nie bedzie szybko kasy na koncie.

105

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?

Wniosek?
Dyskusja o finansach i ewentualnej rozdzielności majątkowej to wierzchołek góry lodowej. Warto przed ślubem ustalić wspólną wizję związku - to szansa na wyeliminowanie wielu konfliktów.

106

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
Wielokropek napisał/a:

Wniosek?
Dyskusja o finansach i ewentualnej rozdzielności majątkowej to wierzchołek góry lodowej. Warto przed ślubem ustalić wspólną wizję związku - to szansa na wyeliminowanie wielu konfliktów.

Dokladnie. Bo jesli ja mialabym wiedze ze moj partner nie widzi siebie w roli rzeczywistego ojca a tylko dostarczyciela kasy dla rodziny i to ja mialabym byc jedynym opiekunem i  to najlepiej siedzacym w domu pare lat to zastanowilabym sie czy dla mnie to bezpieczne rozwiazanie. Pomijam juz kwestie rozwodu ale rozne nieprzewidziane tragedie ktore moglyby sie nam przytrafic i postawic mnie w sytuacji samotnej matki bez kasy pracy i z wieloletnia przerwa na rynku pracy.

107

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?

Jest jeszcze jedno wyjście byś nie musiała podpisywać w/w dokumentu - po prostu powiedz mu ze radzisz sie w tej sprawie na kobiecym forum. Gwarantuje ze go nie podpiszesz smile

108

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
Miłycham napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Sęk w tym, że ja bym nie zginęła, bo naprawdę dobrze sobie radzę. Ale przyjmuję do wiadomości, że ludzie są różni, a ludzkie jest czasem nie dac sobie z czymś rady.

I co wtedy, bo do czegoś zmierzasz? Planować dzieci czy sobie odpuścić? Więcej dopłat powinno dawać społeczeństwo? Kobieta czy mężczyzna powinni dostawać jeszcze więcej wolnego na wychowanie? Inni mają opiekować się czyimś  dziećmi?

Dobrze przemyśleć i przegadać kwestie posiadania potomstwa i założenia rodziny.
A odpowiedzią niech będzie post Wielokropka:

Wielokropek napisał/a:

Wniosek?
Dyskusja o finansach i ewentualnej rozdzielności majątkowej to wierzchołek góry lodowej. Warto przed ślubem ustalić wspólną wizję związku - to szansa na wyeliminowanie wielu konfliktów.

109 Ostatnio edytowany przez infin (2017-11-20 17:04:05)

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?

W kwestii dyskusji nt. intercyzy kobietki zapominają o jednym istotnym fakcie - że często facet zarabia więcej od kobiety lub w ogóle utrzymuje cały dom.

Weźmy na warsztat schematową sytuację - facet zarabia 10k, kobieta siedzi w domu i zajmuje się dziećmi. Po 10 latach rozwód.
Przez 10 lat kobieta zajmowała się dziećmi, owszem, ale za to żyła z pieniędzy faceta. Można by rzec dostawała hajs za to wychowywanie, bo przecież swoich pieniędzy nie miała, nie pracowała, a jednak ciuchy miała, auto też, jadła, miała gdzie spać. Przez całe 10 lat mąż wynagradzał jej zajmowanie się dziećmi.

Przychodzi rozwód.

Kobieta otrzymuje połowę spadku, bo przecież nie pracowała, więc nie może zostać z niczym, coś jej się należy. ALE...
Kobieta otrzymuje pod opiekę również dziecko/dzieci, którymi się zajmowała.
Kobieta otrzymuje również alimenty od męża, a że dużo zarabiał, to małe one nie są.

A co ma facet?

Stracił połowę majątku
Stracił dzieci
Traci miesięcznie jakiś % swojej pensji na rzecz alimentów

Teraz rozumiecie, dlaczego brak intercyzy jest niesprawiedliwy? Zabieracie ze sobą to, czym się zajmowałyście (dzieci) + zabieracie ze sobą połowę tego, czym zajmował się mąż (majątek, hajs)
Facet traci połowę tego, czym się zajmował i traci to, czym zajmowała się żona (dzieci)

Właśnie dlatego istnieją tylko 2 sprawiedliwe układy:
- albo intercyza i rozróżniamy co moje a co twoje, w razie rozwodu kobieta zabiera swoje (dzieci) + alimenty, facet zabiera swoje (majątek)
- albo dzielimy się wszystkim po równo - majątek na pół, czas spędzany z dziećmi po połowie + brak alimentów ze względu na podział czasu zajmowania się dziećmi na pół

Dlatego osobiście gdyby moja narzeczona nie chciała podpisać intercyzy, to zaproponowałbym umowę u prawnika o niezabieraniu mi dzieci i niezasądzaniu alimentów w razie rozwodu - tylko wtedy podział mojego majątku mógłbym uznać za sprawiedliwy. W przeciwnym przypadku - brak intercyzy jest niesprawiedliwy, bo kobieta zabiera dzieci, połowę majątku + alimenty, a ja prawie wszystko tracę.

110

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?

Infin - nie zgadza się z twoim zdaniem.
Znam kilka kobiet, które zarabiają więcej od facetów, czy nawet zarabiają wystarczająco dużo by się utrzymać. ALE... patrzysz się tylko na to co da się wyliczyć, wymierzyć, a przecież ludzie nie pobierają się tylko po to, by za 10 lat rozwieść się i przejąć pół majątku męża, poza tym nie wiesz jakie pieniądze zarabiałaby żona, gdyby to facet siedział w domu i on, po rozwodzie, dostałby alimenty, dzieci, i pół domu. Gdyby to on musiał wrócić po 10 latach siedzenia w domu na rynek pracy, a kobieta byłaby u szczytu swojej kariery.

111

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?

hehe, no tak, co by było gdyby...

Gdyby mąż siedział w domu, a ona zarabiałaby, to mój post wyglądałby dokładnie tak samo - uważałbym, że jemu nic by się nie należało, jakby chciał zabrać jeszcze dziecko.

Już jedna mądra Pani tutaj dobrze podsumowała te wasze hipotetyczne wywody "gdyby nie dziecko, to by dużo zarabiała"

Jestem studentem, moje koleżanki dzieci nie mają, wiele z nich nie pracuje i ostatnie co widzę po nich to chęć zrobienia kariery.
Wiekszość z nich trudni się piekielnie ciężkimi zajęciami jak przeglądanie instagrama oraz oglądaniem seriali.

Ja w tym czasie pracuję na etacie + dorabiam sobie zleceniami. To większość z nich uważa mnie za kujona, który tylko uczy się i pracuje zamiast korzystać z młodości.

PS Czy wspominałem już o tym, że kobieta to nie jest bezmyślna istota i jak się decyduje na siedzenie wygodne w domciu z dzieciaczkiem, to się później nie marudzi, że trzeba po 10 latach wrócić na rynek pracy? Nikt cię siłą do bycia kurą domową nie zmusza, zawsze możesz iść do pracy, nawet na pół etatu a obowiązki domowe dzielić z mężem. Jakoś nasze pokolenie wychowywało się w rodzinie z dwojgiem pracujących rodziców, w tym i ja i jakoś moja mama dawała radę.

112

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?

Ol rozumiem skoro tak wyglada z wspolnym kredytem przy intercyzie to jeszcze moze byc :-D

Co do alimentow to jak beda z mama to przeciez i tak co miesiac trzeba je placic. Pol majatku nie chce placic - ok. Chcialbys by dzieci zostaly z Toba, a co jesli nie chca? Mozna czesto widywac sie z dziecmi, ale ciezko ustalic by to bylo pol na pol.

113

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
truskaweczka19 napisał/a:

Ol rozumiem skoro tak wyglada z wspolnym kredytem przy intercyzie to jeszcze moze byc :-D

Co do alimentow to jak beda z mama to przeciez i tak co miesiac trzeba je placic. Pol majatku nie chce placic - ok. Chcialbys by dzieci zostaly z Toba, a co jesli nie chca? Mozna czesto widywac sie z dziecmi, ale ciezko ustalic by to bylo pol na pol.

Nie wymyślaj problemów, których nie ma:

Co jeśli dziecko nie chce iść do ojca, a co, jeśli nie chce iść do matki? Są takie sytuacje, może rzadko, ale jednak są.

W widywaniu pół na pół nie chodzi o wyliczanie co do godziny; chodzi o to, by ojciec nie dostawał ochłapów w postaci 2 weekendów w miesiącu, bo to z deka za mało.

Tak czy inaczej - małżeństwo to ciężki orzech do zgryzienia i osobiście uważam, że nie wszyscy się do tego nadają, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdzie promuje się nie ponoszenie konsekwencji swoich czynów.

114

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?

Mam podobne zdanie co Olinka. Moi rodzice jak się pobierali, to tata miał dom, mama jakieś tam nieruchomości i żyli wspólnie za to, co udało im się zarobić. Później zrobili z tego u prawnika jedna całość i wszystko jest wspolne. A teraz..
Pamiętam, jak kiedyś mój były powiedział, żebym wyszła z pokoju, bo on musi zrobić przelew. Fakt, zarabiał więcej ode mnie, wiedział ile ja mniej więcej zarabiam. Wychodzilismy czasem gdzies, on płacił, ale ja starałam się nadrobić to czym innym. Kupowałam może rzadziej niż on prezenty, jednak zawsze wkładając w nie dużo serca i czasem rezygnowalam ze swoich potrzeb, aby jemu kupić coś lepszego. Wtedy kiepsko się poczułam, chyba właśnie tak bym się poczuła, gdyby zapytał o intercyze. Pieniądze zmieniają człowieka..później on zaczął jeszcze więcej zarabiać i się rozstalismy. Czasem właśnie mówił, że kobiety lecą na kasę, że zależy im tylko na wyjściu za mąż. Nie mogłabym być z kimś takim na zawsze. W przypadku rozwodu (zaznaczam bez dziecka) raczej nic bym od niego nie chciała. Mam ręce i mogę zarobić na swoje utrzymanie. Może zylabym skromnie, ale spokojniej.

115

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
nim2 napisał/a:

Mam podobne zdanie co Olinka. Moi rodzice jak się pobierali, to tata miał dom, mama jakieś tam nieruchomości i żyli wspólnie za to, co udało im się zarobić. Później zrobili z tego u prawnika jedna całość i wszystko jest wspolne. A teraz..
Pamiętam, jak kiedyś mój były powiedział, żebym wyszła z pokoju, bo on musi zrobić przelew. Fakt, zarabiał więcej ode mnie, wiedział ile ja mniej więcej zarabiam. Wychodzilismy czasem gdzies, on płacił, ale ja starałam się nadrobić to czym innym. Kupowałam może rzadziej niż on prezenty, jednak zawsze wkładając w nie dużo serca i czasem rezygnowalam ze swoich potrzeb, aby jemu kupić coś lepszego. Wtedy kiepsko się poczułam, chyba właśnie tak bym się poczuła, gdyby zapytał o intercyze. Pieniądze zmieniają człowieka..później on zaczął jeszcze więcej zarabiać i się rozstalismy. Czasem właśnie mówił, że kobiety lecą na kasę, że zależy im tylko na wyjściu za mąż. Nie mogłabym być z kimś takim na zawsze. W przypadku rozwodu (zaznaczam bez dziecka) raczej nic bym od niego nie chciała. Mam ręce i mogę zarobić na swoje utrzymanie. Może zylabym skromnie, ale spokojniej.


No nie, to zupełnie inna sytuacja! Intercyza nie polega na tym, że mamy przed sobą jakieś wielkie tajemnice i ktos musi wychodzić bo inny robi przelew!
Ta prośba była kuriozalna, naprawdę.
Można mieć intercyzę- ja też mam- ale wszystko ustalone, jasne i żadnych tajemnic, ale też żadnego zaglądania sobie na konta nie ma.

116

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
infin napisał/a:
truskaweczka19 napisał/a:

Ol rozumiem skoro tak wyglada z wspolnym kredytem przy intercyzie to jeszcze moze byc :-D

Co do alimentow to jak beda z mama to przeciez i tak co miesiac trzeba je placic. Pol majatku nie chce placic - ok. Chcialbys by dzieci zostaly z Toba, a co jesli nie chca? Mozna czesto widywac sie z dziecmi, ale ciezko ustalic by to bylo pol na pol.

Nie wymyślaj problemów, których nie ma:

Co jeśli dziecko nie chce iść do ojca, a co, jeśli nie chce iść do matki? Są takie sytuacje, może rzadko, ale jednak są.

W widywaniu pół na pół nie chodzi o wyliczanie co do godziny; chodzi o to, by ojciec nie dostawał ochłapów w postaci 2 weekendów w miesiącu, bo to z deka za mało.

Tak czy inaczej - małżeństwo to ciężki orzech do zgryzienia i osobiście uważam, że nie wszyscy się do tego nadają, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdzie promuje się nie ponoszenie konsekwencji swoich czynów.

Mysle ze zeby tsk bylo to musi zmienic sie prawo rodzinne. Sama intercyza w tym nie pomoze. Oczywiscie jezeli chodzi o sytuacje gdzie dziecko chce byc z tata i sa tam dobre warunki to jak najbardziej dobrze ze tak bylo. Tez uwazam, ze prawo nie jedt zbyt dobrze stworzone, skoro prawie zawsze dziecko jest dalej z mama, a tam czasem jest patologia. No a tata czasem wywalczy prawa, ale musi bardzo dlugo walczyc. No a dziecko cierpi bo mogloby miec kochajacego tate a nie np mame uzalezniona do jakichs uzywek. No albo nawet jest normalna ale dziecko chce byc z tata. Dobro dziecka powinno byc najwazniejsze.

Co do spotkan to tak raz na miesiac czy dwa to za malo rozumiem. Jednak chyba az tak zle to nie jest? Chyba ze trafi sie na wredna kobiete.

117

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?

Dziecko potrzebuje obojga rodziców tak samo. Jeśli nie ma patologii żadnej, to każda ze stron powinna mieć równe prawa do dziecka.

118 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2017-11-20 20:28:40)

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
Cyngli napisał/a:

Dziecko potrzebuje obojga rodziców tak samo. Jeśli nie ma patologii żadnej, to każda ze stron powinna mieć równe prawa do dziecka.

No tak potrzebuje. Jednak trzeba podjac decyzje gdzie bedzie mieszkac. Jezeli jest na tyle duze by zadecydowac i nie czuc sie winne wobec zadnego z rodzicow to mysle ze moze tak zrobic. Niektorzy zwyczajnie maja lepsze kontakty lub wiez z mama, niektorzy tata i po prostu wiedza z kim woleliby mieszkac.

Co do aliementow druga strona musi placic wiec czemu bylo mowienie ze nie musi bo intercyza? Chyba ze zle zrozumialam ale utrzymwanie dziecka nalezy do obojga rodzicow.

119 Ostatnio edytowany przez nim2 (2017-11-20 20:57:47)

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
Ela210 napisał/a:
nim2 napisał/a:

Mam podobne zdanie co Olinka. Moi rodzice jak się pobierali, to tata miał dom, mama jakieś tam nieruchomości i żyli wspólnie za to, co udało im się zarobić. Później zrobili z tego u prawnika jedna całość i wszystko jest wspolne. A teraz..
Pamiętam, jak kiedyś mój były powiedział, żebym wyszła z pokoju, bo on musi zrobić przelew. Fakt, zarabiał więcej ode mnie, wiedział ile ja mniej więcej zarabiam. Wychodzilismy czasem gdzies, on płacił, ale ja starałam się nadrobić to czym innym. Kupowałam może rzadziej niż on prezenty, jednak zawsze wkładając w nie dużo serca i czasem rezygnowalam ze swoich potrzeb, aby jemu kupić coś lepszego. Wtedy kiepsko się poczułam, chyba właśnie tak bym się poczuła, gdyby zapytał o intercyze. Pieniądze zmieniają człowieka..później on zaczął jeszcze więcej zarabiać i się rozstalismy. Czasem właśnie mówił, że kobiety lecą na kasę, że zależy im tylko na wyjściu za mąż. Nie mogłabym być z kimś takim na zawsze. W przypadku rozwodu (zaznaczam bez dziecka) raczej nic bym od niego nie chciała. Mam ręce i mogę zarobić na swoje utrzymanie. Może zylabym skromnie, ale spokojniej.


No nie, to zupełnie inna sytuacja! Intercyza nie polega na tym, że mamy przed sobą jakieś wielkie tajemnice i ktos musi wychodzić bo inny robi przelew!
Ta prośba była kuriozalna, naprawdę.
Można mieć intercyzę- ja też mam- ale wszystko ustalone, jasne i żadnych tajemnic, ale też żadnego zaglądania sobie na konta nie ma.

Wiem, że była kuriozalna. Pokazałam tylko na moim przykładzie pewien mechanizm. Że może czasem nie wszyscy nadają się do związków, takich zalegalizowanych. Bo mają niefajnie doświadczenia, ktoś z ich środowiska takie ma, itd. Jedna z części składowych związku jest intymność. Kwestie finansowe są związane z zaufaniem. A zaufanie to nic innego jak intymność.

120

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
truskaweczka19 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Dziecko potrzebuje obojga rodziców tak samo. Jeśli nie ma patologii żadnej, to każda ze stron powinna mieć równe prawa do dziecka.

No tak potrzebuje. Jednak trzeba podjac decyzje gdzie bedzie mieszkac. Jezeli jest na tyle duze by zadecydowac i nie czuc sie winne wobec zadnego z rodzicow to mysle ze moze tak zrobic. Niektorzy zwyczajnie maja lepsze kontakty lub wiez z mama, niektorzy tata i po prostu wiedza z kim woleliby mieszkac.

Co do aliementow druga strona musi placic wiec czemu bylo mowienie ze nie musi bo intercyza? Chyba ze zle zrozumialam ale utrzymwanie dziecka nalezy do obojga rodzicow.

Nieważne, gdzie dziecko będzie mieszkało, jeśli będzie miało tak częsty kontakt z rodzicami, jak tylko będzie potrzebowało.

121

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?

No w pewnym sensie wazne. Jezeli dziecko z kims ma silniejsza wiez i np jeszcze okaze sie ze ten rodzic bedzie mieszkal np blisko znajomych tego moze wiekszego dziecka to np na mieszkanie moze wybrac bycie z tym rodzicem. Sama tez bym wolala mogac juz decydowac bedac dzieckiem ale nieco wiekszym wybrac z kim chce mieszkac.

122

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
truskaweczka19 napisał/a:

No w pewnym sensie wazne. Jezeli dziecko z kims ma silniejsza wiez i np jeszcze okaze sie ze ten rodzic bedzie mieszkal np blisko znajomych tego moze wiekszego dziecka to np na mieszkanie moze wybrac bycie z tym rodzicem. Sama tez bym wolala mogac juz decydowac bedac dzieckiem ale nieco wiekszym wybrac z kim chce mieszkac.

Chodziło mi bardziej o to, że mieszkać można gdziekolwiek, nie ma to większego znaczenia, jeśli równolegle jest ciągły kontakt z drugim rodzicem.

123

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
Cyngli napisał/a:
truskaweczka19 napisał/a:

No w pewnym sensie wazne. Jezeli dziecko z kims ma silniejsza wiez i np jeszcze okaze sie ze ten rodzic bedzie mieszkal np blisko znajomych tego moze wiekszego dziecka to np na mieszkanie moze wybrac bycie z tym rodzicem. Sama tez bym wolala mogac juz decydowac bedac dzieckiem ale nieco wiekszym wybrac z kim chce mieszkac.

Chodziło mi bardziej o to, że mieszkać można gdziekolwiek, nie ma to większego znaczenia, jeśli równolegle jest ciągły kontakt z drugim rodzicem.

Aha no chyba ze tak. No tak kontakt z obojgiem rodzicow jest wazny.

124

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?

Trochę odeszliśmy od tematu, który pierwotnie dotyczył tego, czy autorka ma się zgodzić na intercyzę, a my tutaj dzielimy skórę na niedźwiedziu, kto będzie ich dzieci wychowywał po rozwodzie :-)
Chciałam jeszcze jedną rzecz zaznaczyć - naprawdę, małżeństwo to może być współdziałanie na rzecz wspólnego dobra, a nie dokładanie się fifty-fifty lub {x/n+(n-x)/n , gdzie x<n} do jednego kubełka. Nie da się wyliczyć wkładu w małżeństwo wyłącznie finansowo. Tak samo nietrafione są argumenty, że jak kobieta godzi się na wychowywanie dzieci, to jej wybór i jej problem, jak potem zostanie sama na lodzie, bo to jest obustronna decyzja rodziców. Chwilowo jestem z dzieckiem w domu (choć mam też własny dochód). Mój rozwój zawodowy jest odłożony na przyszłość. Dzięki temu, że ogarniam wszystko w domu, mąż skupia się na swojej karierze. Wolny czas poświęca na hobby, z którego ma kasę, a nie na obowiązki domowe, które wykonywaliśmy wspólnie, gdy chodziłam do pracy.  Mam świadomość, że on pracuje dla nas, a nie tylko dla siebie samego i dlatego bez problemu akceptuję konieczność odroczenia moich własnych planów zawodowych na rzecz zapewnienia mężowi zaplecza do realizacji jego planów. Gdybyśmy myśleli tak, że ja muszę dbać wyłącznie o swoje dochody i się zabezpieczyć finansowo, a mąż robiłby tak samo, to o jakim wzajemnym wsparciu byśmy mogli mówić? Gdybym miała jakąś minimalną część udziału zapisaną w intercyzie, to zamiast wspierać męża, gromadziłabym własny majątek. Jedziemy na jednym wózku, doceniamy wkład drugiej osoby w związek, dajemy z siebie, ile możemy. Nie zakładamy, co by było gdybyśmy mieli się rozwieść. Nie po to przysięgaliśmy sobie, żeby traktować nasz związek asekurancko i zostawiać sobie wyjście ewakuacyjne.
Nie mówię, że nasz model jest jedyny słuszny. Jest on zgodny z naszymi wartościami i nam się sprawdza. A widzę, że jest raczej niepopularny :-)

125

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?

My tez z facetem planujemy takie rozwiazanie :-) Nie chcemy intercyzy, ale wiadomo wszystko ma swoje zalety i wady, dlatego pisze autorxe, ze intercyza nie musi byc zla i ze zalezy jakie zapisy w niej sa. Nie pisze tego dlatego, ze sama intercyzy chce. Wydaje mi sie ze oni nie maja tych spraw jeszcze obgadanych, wiec musza pogadac

Ja jeszcze dodam, ze tak jak pisalam jeden facet chcacy intercyzy moze byc cwaniakiem i zle potraktowac kobiete np zostawic, kazac szukac nagle mieszkania i wyrzucic a ona np z malym dzieckiem i jest problemem. Inny chcacy intercyzy faktycznie moze nie miec nic zlego na mysli i oboje jakos zabezpiecza sie, a ich zwiazek i tak bedzie pelny milosci. Znam kobiete, ktora nie jest z facetem po slubie. Dlugo sa razem, niby szczesliwi, ale cos mi nie gra jak chodzi o postawe jej faceta. Mieszkanie sam wzial na kredyt, nie chcial podobno razem z nia. Sam to zalatwil. Teraz maja dziecko, ktore ma pol roku. Dobrze sie dogaduja, ale jego postawa skoro nie chcial z nia tego kredytu brac jest cwaniactwem. Do tego dlugo nie chcial jej tam zameldowac. Teoretycznie wszystko gra, dogaduja sie, on dzieckiem tez sie zajmuje, ale jak dla mnie troche tez cwaniak. No bo mieszkanie jezeli dobrze sie orientuje i jak kiedys slyszalam od prawnikow jest w tej sytuacji tylko jego i w kazdej chwili moglby ja wyrzucic... A z tego co ona mowila ona placi rate kredytu, on rachunki, wiecej jedzenia kupuje, bo ona zarabia okolo 3000 zl co moze nie jest tragedia, ale on z 2 razy wiecej. No to placi rate nieswojego kredytu ona i nic nie jest tam jej tak naprawde...

126 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-11-20 23:35:54)

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
mariola8394 napisał/a:

Znamy sie 4 lata, 3 miesiace temu mi sie oswiadczyl. Planujemy slub, juz zamowilismy sale. Ostatnio narzeczony zaproponowal, zebysmy jeszcze przed slubem podpisali intercyze. Nie wiem co o tym sadzic. On zarabia kilka razy wiecej niz ja, wiec pewnie chce zadbac o swoje interesy. Jednak troche mnie to zabolalo, bo mam wrazenie, ze z gory zaklada rozwod i ze mi nie ufa. Czy powinnam odmowic a moze sie zgodzic? Prosze o pomoc.

Rozumiem twoje obiekcje, ale zgodziłabym się na twoim miejscu. Nie ma się co dziwić, że twój przyszły mąż rozważa wszelkie możliwości, które mogą (nie muszą) wydarzyć się w przyszłości. Intercyza chroni nie tylko interesy twojego męża, ale również twoje. W życiu różnie bywa.
W sumie uważam, że intercyza jest dobrym rozwiązaniem dla każdego małżeństwa.

127

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
Makigigi napisał/a:

Trochę odeszliśmy od tematu, który pierwotnie dotyczył tego, czy autorka ma się zgodzić na intercyzę, a my tutaj dzielimy skórę na niedźwiedziu, kto będzie ich dzieci wychowywał po rozwodzie :-)
Chciałam jeszcze jedną rzecz zaznaczyć - naprawdę, małżeństwo to może być współdziałanie na rzecz wspólnego dobra, a nie dokładanie się fifty-fifty lub {x/n+(n-x)/n , gdzie x<n} do jednego kubełka. Nie da się wyliczyć wkładu w małżeństwo wyłącznie finansowo. Tak samo nietrafione są argumenty, że jak kobieta godzi się na wychowywanie dzieci, to jej wybór i jej problem, jak potem zostanie sama na lodzie, bo to jest obustronna decyzja rodziców. Chwilowo jestem z dzieckiem w domu (choć mam też własny dochód). Mój rozwój zawodowy jest odłożony na przyszłość. Dzięki temu, że ogarniam wszystko w domu, mąż skupia się na swojej karierze. Wolny czas poświęca na hobby, z którego ma kasę, a nie na obowiązki domowe, które wykonywaliśmy wspólnie, gdy chodziłam do pracy.  Mam świadomość, że on pracuje dla nas, a nie tylko dla siebie samego i dlatego bez problemu akceptuję konieczność odroczenia moich własnych planów zawodowych na rzecz zapewnienia mężowi zaplecza do realizacji jego planów. Gdybyśmy myśleli tak, że ja muszę dbać wyłącznie o swoje dochody i się zabezpieczyć finansowo, a mąż robiłby tak samo, to o jakim wzajemnym wsparciu byśmy mogli mówić? Gdybym miała jakąś minimalną część udziału zapisaną w intercyzie, to zamiast wspierać męża, gromadziłabym własny majątek. Jedziemy na jednym wózku, doceniamy wkład drugiej osoby w związek, dajemy z siebie, ile możemy. Nie zakładamy, co by było gdybyśmy mieli się rozwieść. Nie po to przysięgaliśmy sobie, żeby traktować nasz związek asekurancko i zostawiać sobie wyjście ewakuacyjne.
Nie mówię, że nasz model jest jedyny słuszny. Jest on zgodny z naszymi wartościami i nam się sprawdza. A widzę, że jest raczej niepopularny :-)

Magiki ja rozumiem wszystko i tez jestem za zaufaniem w zwiazku ale zabezpieczenie finansowe (i nie mam tu wcale na mysli intercyzy) tylko zwyczajne zapewnienie sobie pracy i zrodla dochodu z niej uwazam za kluczowe. Nie musi nastapic rozwod zeby sie zle zadzialo. Wystarczy ciezka choroba meza/ wypadek czy nie daj boze jego smierc zeby okazalo sie ze nagle ze nie ma co do garka wlozyc bo to on byl zywicielem rodziny a zona nie pracowala bo x lat poswiecala 100 procentowemu zaangazowaniu w wychowanie Krysi czy czy Wojtusia i teraz jej powrot do pracy (konieczny z uwagi na trudna sytuacje materialna rodziny) moze okazac sie baardzo trudny i dlugotrwaly.
Co do tego ze wychowanie dzieci a nie praca jest wyborem zony i ewentualne konsekwencje tej decyzji powinna poniesc tylko ona podobnie jak Ty uwazam za nietrafione. Oczywiscie ze to powinna byc decyzja i konsekwencje obojga partnerow ale niejednoktornie bylam swiadkiem tego jak maz obstawal przy tym ze naprawde juz czas poslac malca do przedszkola a zona twardo obstawala ze nikt tak nie podciagnie rajtuzek jak mama i ze ona  musi jeszcze posiedziec w domu, najlepiej do zerowki dziecka. W takiej sytaucji sorry ale to jest w tym momencie jej wybor i jej ewentualne ryzyko.

128

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?

Dziwi mnie takie hurra doradzanie autorce, żeby podpisać intercyzę. Tłumaczenie narzeczonego, że to nic osobistego, że w trakcie małżeństwa pieniądze będą wspólne, ze tylko na wypadek rozwody, etc. trzeba traktować bardzo ostrożnie.

Bez intercyzy pieniądze są wspólne. Z intercyzą to, czy będą wspólne będzie zależeć tylko od jego dobrej woli i widzimisię. Jak jest dobrze w małżeństwie to jest dobrze a co jak przyjdą trudniejsze momenty? Będą żyli tak, że on będzie jeździł na wakacje na Bali a ona na wczasy pod gruszą?

Proponowałabym autorce poważnie potraktować swoje odczucia, a widać, że ma wątpliwości. Jeśli jednak zechce podpisać, to wziąć prawnika i zabezpieczyć się na wszystkie strony i zapewnić sobie wynagrodzenie od niego za pracę w domu, za wychowanie dzieci, etc.

129

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
feniks35 napisał/a:

Magiki ja rozumiem wszystko i tez jestem za zaufaniem w zwiazku ale zabezpieczenie finansowe (i nie mam tu wcale na mysli intercyzy) tylko zwyczajne zapewnienie sobie pracy i zrodla dochodu z niej uwazam za kluczowe. Nie musi nastapic rozwod zeby sie zle zadzialo. Wystarczy ciezka choroba meza/ wypadek czy nie daj boze jego smierc zeby okazalo sie ze nagle ze nie ma co do garka wlozyc bo to on byl zywicielem rodziny a zona nie pracowala bo x lat poswiecala 100 procentowemu zaangazowaniu w wychowanie Krysi czy czy Wojtusia i teraz jej powrot do pracy (konieczny z uwagi na trudna sytuacje materialna rodziny) moze okazac sie baardzo trudny i dlugotrwaly.

Nie mam dzieci, ale w takiej sytuacji wydaje mi się, że generalnie osoba, która w związku zajmie się wychowaniem dzieci - niezależnie od tego czy będzie to kobieta, czy mężczyzna (coraz częstsze) - podejmuje znacznie większe ryzyko. Sytuacja, gdzie ktoś wykorzystuje dziecko jako wymówkę żeby nie iść do pracy to patologiczna, ale w przypadku zdrowego związku osoba, która rezygnuje z pracy na rzecz wychowania wspólnych dzieci sama stawia się w sytuacji zwiększonego ryzyka. Nie da się tego uniknąć dlatego postulaty odnośnie "pensji" dla takej osoby wydają mi się dość uzasadnione - ktoś w końcu musi z tym dzieckiem siedzieć, a nie każdego stać na opiekunkę.

Autorko, nie wiem jak zachowałabym się w Twojej sytuacji, ale muszę przyznać że gdyby narzeczony zaproponował mi intercyzę  to bardzo bym się zdziwiła. Sama też nigdy tego nie brałam pod uwagę (teraz akurat zarabiam więcej od partnera). Średnio podoba mi się takie "zabezpieczanie" na wypadek rozpadu związku.

130 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2017-11-20 23:56:33)

Odp: Narzeczony chce intercyzy. Co robic?
Swanen napisał/a:

Dziwi mnie takie hurra doradzanie autorce, żeby podpisać intercyzę. Tłumaczenie narzeczonego, że to nic osobistego, że w trakcie małżeństwa pieniądze będą wspólne, ze tylko na wypadek rozwody, etc. trzeba traktować bardzo ostrożnie.

Bez intercyzy pieniądze są wspólne. Z intercyzą to, czy będą wspólne będzie zależeć tylko od jego dobrej woli i widzimisię. Jak jest dobrze w małżeństwie to jest dobrze a co jak przyjdą trudniejsze momenty? Będą żyli tak, że on będzie jeździł na wakacje na Bali a ona na wczasy pod gruszą?

Proponowałabym autorce poważnie potraktować swoje odczucia, a widać, że ma wątpliwości. Jeśli jednak zechce podpisać, to wziąć prawnika i zabezpieczyć się na wszystkie strony i zapewnić sobie wynagrodzenie od niego za pracę w domu, za wychowanie dzieci, etc.

Mysle ze moze tak byc, ale nie musi. Bez intercyzy to maz tez moze byc skapy i niczym sie nie podzielic. To bardzo kiepskie w zwiazku i ogolnie odrzuca mnie od takich osob i nie wyobrazam sobie takiego zwiazku, ale tak sie zdarza. No ale wiem o co chodzi bez intercyzy w malzenstwie z zalozenia to jest wspolne. Dlatego jak najlepiej poznac sie wzajemnie. Jak ktos jest skapy to nie wierze ze przed zwiazkiem tego nie pokaze. W jakims stopniu na pewno pokaze. Jezdzenie oddzielnie na wakacje byle wedlug zarobkow byloby paranoja. No i skoro sa rozne rodzaje intercyzy to oczywiscie ona tez musi sie zabezpieczyc.

Posty [ 66 do 130 z 241 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Narzeczony chce intercyzy. Co robic?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024