Ku przestrodze, czyli czego nauczył mnie Tinder - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Ku przestrodze, czyli czego nauczył mnie Tinder

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 76 z 76 ]

66

Odp: Ku przestrodze, czyli czego nauczył mnie Tinder
Nya napisał/a:

Zastanawiam się dlaczego nieuczciwe zachowania facetów usprawiedliwiasz (lękiem, nieporadnością), a nie dostrzegasz, że bierność kobiet również może mieć wiele przyczyn? Np. tradycyjne wychowanie, którego są ofiarami, wpajające, że kobietom wiele zachowań po prostu nie przystoi, również strach przed odrzuceniem (a jeśli zainicjuję  kontakt, a on mnie wyśmieje, oleje, uzna, że jestem zdesperowana, nachalna?). Obstawiam, że kobieta prędzej powie, że nie wykaże inicjatywy, bo chciałabym być zdobyta niż przyzna szczerze, że zwyczajnie boi się odrzucenia i obśmiania.

Alberto Salazar napisał/a:

80-90% ma problem z brakiem pewności siebie i strachem przed odrzuceniem, ewentualnie z bycie ciapowatym ( albo jak kto woli za miłym).

Ale te 90% to jaka część społeczeństwa? Ja z kolei mam inne doświadczenia - owszem, poznałam w swoim życiu kilku naprawdę nieśmiałych, zakompleksionych facetów, ale to był margines. Dużo więcej poznałam zakompleksionych dziewczyn.

Co do Twojego pytania o moje inicjowanie znajomości... różnie to było, w zależności od tego, czy sytuacja miała miejsce na wiecu politycznym, koncercie, uczelni, panelu dyskusyjnym. Zawsze ja inicjowałam znajomość, no może raz w moim życiu była to druga strona. Po prostu jeśli ktoś mnie zainteresował i zorientowałam się, że potencjalnie mielibyśmy o czym porozmawiać to rozpoczynałam w jakiś sposób rozmowę, tak zwyczajnie, naturalnie, po ludzku. I to jest właśnie dziwne, bo wiele razy miałam wrażenie, że rozmawia się świetnie, widziałam zainteresowanie tej drugiej osoby, czułam, że się komuś spodobałam, ale nic z tego nie wynikało, bo facet nie robił kolejnego kroku i wszystko kończyło się na tej jednej rozmowie. Więc albo kompletnie nie umiem odczytywać sygnałów (ale wiele moich intuicji i przypuszczeń też się jednak w życiu potwierdziło), albo oni tak świetnie udają. Niestety coraz częściej mam wrażenie, że mężczyźni odbierają mnie jako osobę nachalną.

A wracając jeszcze do kontrowersyjnego twierdzenia o okolicznościach i klimacie. Chodziło mi po prostu o to, że nie wszystko zależy od nas, nawet jeśli przeczytamy i przyswoimy wszystkie poradniki o uwodzeniu i będziemy wyglądać olśniewająco. Jako przykład mogę podać chociażby moment w życiu danej osoby (ale też nasz), w którym ją poznajemy, albo miejsce, są miejsce bardziej przyjazne, sprzyjające poznawaniu ludzi, inne - mniej lub w ogóle.
Ostatnio miałam taką sytuację: spotkałam się z pewnym panem (znowu - to ja zainicjowałam kontakt, ale on wyszedł z propozycją spotkania), miał się odezwać (ale nie dlatego, że wyszłam z założenia, że musi, bo jest przecież facetem! po prostu tak się umówiliśmy - miał się odezwać kiedy będzie trochę wolniejszy /bo praca, jakieś wyjazdy). Było naprawdę fajnie, tematów nie brakowało, okazało się, że mamy takie same poglądy na wiele spraw, podobną wrażliwość, gust muzyczny i literacki itd., przegadaliśmy 4 godziny. Ale nie odezwał się. Wiele czasu spędziłam na zastanawianiu się, co zrobiłam nie tak, czym go mogłam zniechęcić, co powinnam zrobić inaczej? Ale doszłam do wniosku, że takie myślenie nie ma sensu, i tak nie dowiem się, co mogłam zrobić inaczej, lepiej, więc dla własnej psychicznej higieny lepiej uznać, że nie miałam wpływu na to, że się już nie odezwał, że to była jego w pełni autonomiczna decyzja, na którą nie miałam żadnego wpływu.

Alberto Salazar napisał/a:

jeśli masz do czynienia z dojrzałym gościem to od początku do końca wiesz na czym stoisz... z chłoptasiem zawsze jest kalejdoskop i niedopowiedzenia.

Ale ludzi poznaje się stopniowo i czasem niedojrzałym okazuje się taki facet, którego byśmy o to w ogóle nie podejrzewali... Mówię na podstawie własnych doświadczeń.

@Nya - podpisuję się pod każdym zdaniem Twojej wypowiedzi. Cieszę się, że jest ktoś, kto myśli podobnie do mnie! smile

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Ku przestrodze, czyli czego nauczył mnie Tinder

Nie ma "sztuki uwodzenia"... Jest to "coś", intelekt, inteligencja, wygląd.. owszem, na pierwszej linii . Otem do chodzi do głosu coś innego.
Niedawno spotkałem się z kobietą. Poznaliśmy się w necie... Pisanie-ok. Ale już w pisaniu były symptomy czegoś.. niepokojącego. Na 4 mailu "lubię Cie", p 6-7 mailu.. "czekam na Twe maile". Problem w tym, że tak pisała do każdego faceta z netu.
I powtarzała wciąż kółko coś, co mnie zastanawiało. Unikała pokazania fotki. Ale po namowach... na fotce fajna kobieta, jakaś smutna jednak, w oczach depresja. Ale nalegała na spotkanie, bo "będziesz zadowolony". Na spotkaniu...ok, ładna, ale czasami wydawało mi się, że jedynym jej atutem były jej piersi.
Nie ma rozmowy, nie ma związku. Łóżko i sex, ok, ale i z łóżka trzeba wyjść... a z tą panną życie byłoby męką.

68

Odp: Ku przestrodze, czyli czego nauczył mnie Tinder
Coombs napisał/a:

Nie ma "sztuki uwodzenia"... Jest to "coś", intelekt, inteligencja, wygląd.. owszem, na pierwszej linii . Otem do chodzi do głosu coś innego.
Niedawno spotkałem się z kobietą. Poznaliśmy się w necie... Pisanie-ok. Ale już w pisaniu były symptomy czegoś.. niepokojącego. Na 4 mailu "lubię Cie", p 6-7 mailu.. "czekam na Twe maile". Problem w tym, że tak pisała do każdego faceta z netu.
I powtarzała wciąż kółko coś, co mnie zastanawiało. Unikała pokazania fotki. Ale po namowach... na fotce fajna kobieta, jakaś smutna jednak, w oczach depresja. Ale nalegała na spotkanie, bo "będziesz zadowolony". Na spotkaniu...ok, ładna, ale czasami wydawało mi się, że jedynym jej atutem były jej piersi.
Nie ma rozmowy, nie ma związku. Łóżko i sex, ok, ale i z łóżka trzeba wyjść... a z tą panną życie byłoby męką.

Najważniejsze, że dostrzegłeś niepokojące symptomy i nie wchodziłeś w tę relację głębiej smile

69

Odp: Ku przestrodze, czyli czego nauczył mnie Tinder
zia napisał/a:
Coombs napisał/a:

Nie ma "sztuki uwodzenia"... Jest to "coś", intelekt, inteligencja, wygląd.. owszem, na pierwszej linii . Otem do chodzi do głosu coś innego.
Niedawno spotkałem się z kobietą. Poznaliśmy się w necie... Pisanie-ok. Ale już w pisaniu były symptomy czegoś.. niepokojącego. Na 4 mailu "lubię Cie", p 6-7 mailu.. "czekam na Twe maile". Problem w tym, że tak pisała do każdego faceta z netu.
I powtarzała wciąż kółko coś, co mnie zastanawiało. Unikała pokazania fotki. Ale po namowach... na fotce fajna kobieta, jakaś smutna jednak, w oczach depresja. Ale nalegała na spotkanie, bo "będziesz zadowolony". Na spotkaniu...ok, ładna, ale czasami wydawało mi się, że jedynym jej atutem były jej piersi.
Nie ma rozmowy, nie ma związku. Łóżko i sex, ok, ale i z łóżka trzeba wyjść... a z tą panną życie byłoby męką.

Najważniejsze, że dostrzegłeś niepokojące symptomy i nie wchodziłeś w tę relację głębiej smile

Taki jest net i życie w ogóle. Ryzyko. Raz się udaje, raz nie.

70

Odp: Ku przestrodze, czyli czego nauczył mnie Tinder

Też się czegoś nauczyłam dzięki ostatniemu spotkaniu z facetem poznanym przez internet. Taka osoba może cały czas myśleć o swoim/ swojej eks. .Umówiłam się wczoraj z chłopakiem, który kilka dni temu napisał do mnie na fb. Przez pierwszą połowę spotkania większość czasu gadał o sobie , a potem jakieś 20 minut milczenia mimo że próbowałam jakoś ogarniać rozmowę ( widać było, że o czymś myśli) a na koniec powiedział, że ponad miesiąc temu rozstał się z wieloletnią dziewczyną z którą mieszkał, że w sumie dużo czasu przez nią zmarnował ( gorzkie żale). A czułam, że coś jest nie tak bo od początku rozmowy był jakiś dystans. Określam to brakiem chemii w rozmowie . Teraz jak o tym pomyślę to równie dobrze przez większość spotkania mógł wspominać swoją eks.
Umawiając się z kimś nowym ( nie ważne czy poznałam go przez internet czy na żywo) nie oczekuję od razu związku deklaracji itp., ale przynajmniej  miłego spędzenia czasu.  Dystans + wspominanie ex dla mnie = porażka. Od razu mi się odechciewa.

71

Odp: Ku przestrodze, czyli czego nauczył mnie Tinder
kasia5266 napisał/a:

Umawiając się z kimś nowym ( nie ważne czy poznałam go przez internet czy na żywo) nie oczekuję od razu związku deklaracji itp., ale przynajmniej  miłego spędzenia czasu.  Dystans + wspominanie ex dla mnie = porażka. Od razu mi się odechciewa.

Ciekawe, że ludzie odbierają sobie przyjemność spędzenia miłej chwili z kimś nowym, a psują tę chwilę swoimi historiami, zamiast skupić się na tej drugiej osobie z którą się umówiły.

72

Odp: Ku przestrodze, czyli czego nauczył mnie Tinder
Gary napisał/a:
kasia5266 napisał/a:

Umawiając się z kimś nowym ( nie ważne czy poznałam go przez internet czy na żywo) nie oczekuję od razu związku deklaracji itp., ale przynajmniej  miłego spędzenia czasu.  Dystans + wspominanie ex dla mnie = porażka. Od razu mi się odechciewa.

Ciekawe, że ludzie odbierają sobie przyjemność spędzenia miłej chwili z kimś nowym, a psują tę chwilę swoimi historiami, zamiast skupić się na tej drugiej osobie z którą się umówiły.

Racja, Gary. I taki jest net, te randki, sympatie i inne. Większość chce być jedyną/jedynym, a nie bycia zagłuszaczem, zapomnieniem o ex, plastrem ....

73

Odp: Ku przestrodze, czyli czego nauczył mnie Tinder

Wybacz, ale zupełnie inaczej to rozumiem...

-- bycie jedynym, jedyną -- NIEEEE... nie o to chodzi
-- bycie ramieniem do wypłakania - -NIEEEE... nie o to chodzi...

Chodzi o spotkanie z nową osobą. Jaka ona jest, jak patrzy, co myśli, jak mówi, jak wygląda, jak się rusza. To jest sens... zbliżenie się do kogoś.

74

Odp: Ku przestrodze, czyli czego nauczył mnie Tinder
Gary napisał/a:

Wybacz, ale zupełnie inaczej to rozumiem...

-- bycie jedynym, jedyną -- NIEEEE... nie o to chodzi
-- bycie ramieniem do wypłakania - -NIEEEE... nie o to chodzi...

Chodzi o spotkanie z nową osobą. Jaka ona jest, jak patrzy, co myśli, jak mówi, jak wygląda, jak się rusza. To jest sens... zbliżenie się do kogoś.

To o tym mowa. Widzenie nowej osoby, bez cienia w szklance osoby exa..;-)

75

Odp: Ku przestrodze, czyli czego nauczył mnie Tinder

Tinder to aplikacja do roochania, nie do realizacji planów małżeńskich.

76

Odp: Ku przestrodze, czyli czego nauczył mnie Tinder

No przecież też nie napisałabyś że ci "nie zagrało i finito". Dzisiaj ludzi dziwne, z jakiegoś powodu bardzo ciężko im powiedzieć szczerze że coś im się nie podoba. Zawsze albo mówią że wszystko w porządku i nic po tym, albo po prostu ignorują.

Posty [ 66 do 76 z 76 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Ku przestrodze, czyli czego nauczył mnie Tinder

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024